Co ważne i było widać na filmie, ale tego nie powiedziałeś - w przypadku użądlenia pszczoły, żądło zostaje wyrwane razem z woreczkiem jadowym i mięśniami. Przez dłuższy czas mięśnie pulsują jeszcze, pompując jad do rany. Dlatego użądlenie pszczoły jest dużo bardziej jadowite, niż szerszenia czy osy. Po użądleniu należy jak najszybciej pozbyć się żądła, zdrapując paznokciem, nożykiem lub innym ostrym przedmiotem. Nie należy żądła chwytać pensetą ani palcami, bo ściskając woreczek jadowy, wciskamy go w ranę 🙂
Co nie zmienia faktu, że jad apis melifera jest silniejszym, ale również miej bolesnym. Również pszczoły nie tracą żądła w przypadku żądlenia owadów. Ta ostateczność z pełną dawką jadu jest przeznaczona dla ssaków.
@@1kcal915 Do ssaków lubiących miodek, a bardziej ogólnie do zwierzy stałocieplnych. O ile dobrze pamiętam, te "ząbki" na żądle reagują rozłożeniem się na ciepło właśnie. Ale mogę mieć niezbyt poprawne informacje anegdotyczne od dziadka pszczelarza :)
Drapanie czy zdrapywanie żądła kończy się opuchlizną i swędzeniem. Ja nie ruszam żądła aż będę w domu, aby nie zakazić mini rany. A jak już swędzi polecam ocet.
@@mariuszl7066 Domyślam się, że w oryginalnym poście, trochę niefortunnie zostało użyte słowo "zdrapywać". I sugestia używania ostrego przedmiotu też ciut mi się nie spodobała. Technika wyciągania żądła jakiej zostałem nauczony jeszcze za dzieciaka, odrobinę przypomina "drapanie", chociaż bardziej według mnie jest zbieżna z próbą wyciskania pryszcza jednym paznokciem 😁 Trzeba przyłożyć paznokieć (lub cienki i niezbyt ostry przedmiot) obok wbitego żądła i lekko naciskając skórę, przesunąć po skórze i pod woreczkiem jadowym. Wtedy żądło powinno się wysunąć bez możliwości dalszego wciśnięcia jadu pod skórę. Co do specyfików typu ocet czy plaster cebuli "wyciągający" jad, to raczej czynności anegdotyczne. Po pierwsze, samo wykonanie czegoś, co ma pomóc, już może spowodować zmniejszenie bólu. Obmycie zimną wodą również pomaga zmniejszając temperaturę a co za tym idzie hamując stan zapalny. Użycie kremu antyhistaminowego (coś na ukąszenia komarów) raczej podziała lepiej niż ocet czy cebula. Osobiście, o ile nie ma reakcji alergicznej, użył bym zimnej wody lub kompresu na złagodzenie bólu i tyle.
@@mariuszl7066 Przecież nie chodzi o to, żeby rozdrapać ranę, tylko delikatnie podważyć żądło paznokciem, samo wychodzi. Jak łazisz z wbitym żądłem bo boisz się zakażenia tej "rany", która jest jak ukłucie komara, to gratulacje 🙂
Akurat dziś w nocy miałem starcie z jakimś gargantuicznym szerszeniem. Zrobił mi skok na ryja przez okno dachowe i naiwny z początku myślałem, że to chrząszcz majowy. Postanowił, że nockę spędzi w moim łóżku na mojej poduszce, co oczywiście było trochę sprzeczne z moimi planami. Jestem dzieckiem pszczelarzy, więc na ogół nie boję się różnych bzykających żądlących kreaturek, ale szerszenie to jednak inna liga. Zawsze jak je widzę, mam takie dziwne przeczucie, że cholerstwo jest o wiele mądrzejsze niż mi rodzice wmawiali. W dodatku nie pomaga fakt, że w przeciwieństwie do os czy pszczółek, szerszenie bardzo ochoczo przyglądają się podchodzącemu do nich człowiekowi. Złapałem dzikusa w jakąś śniadaniówkę, bo klapek rzecz jasna gwno by mu zrobił. Przesiedział tak do rana, bo nie miałem pomysłu jak go wypuścić na dwór, tak żeby nie zawrócił do światła i żebym ja sam widział w razie, jakby postanowi zawrócić. Rano to w ogóle mi nawiał, bo gdy próbowałem nieudolnie zwrócić mu wolność, stwierdziłem, że dobrym pomysłem jest położyć wieczko niezatrzaśnięte, luzem na śniadaniówce, bo przecież pięciocentymetrowy opancerzony skinsyn za nic niedałby rady go strącić, nie ma bata. Po prawie godzinnej próbie wsadzienia go tam z powrotem, poszliśmy na ugodę. Po nocy w plastiku zachciało mu się moich boróweczek, więc zwyczajnie oddałem mu jedną i gdy podstawiłem go z talerzykiem pod okno, po prostu poleciał z nią do gniazda. Okno rzecz jasna od razu zamknąłem i pomimo czterdziestostopniowego upału nie otwieram pokoju na świat, bo boję się, że sucz wróci z kolegami po więcej 😭
To szerszeń , który kończy życie ze starości. W moim ogrodzie gdzie miały gniazdo w drzewie widziałem setki takich szerszeni nielotów , niby żyły ale nie latały po kilku dniach zdychały( koniec września). Dodam, że nie były agresywne zero zainteresowania ludźmi, ale lubiły żywić się owocami.
@@grzegomil . Bo było to w innej porze roku i miałeś do czynienia z robotnicami a nie z trutniami . Trutnie wykluwają się ostatnie . Trutnie nie są agresywne . Zapłodnione samice w porze wiosennej też nie atakują ponieważ od ich istnienia są uzależnione larwy w gnieździe . Do nowego gniazda zasiedlonego przez jedną samicę możesz nawet zajrzeć i ona cię nie zaatakuje . Wie że jej śmierć to też wyrok na larwy które tam są . Co innego po wylęgu kiedy jest ich wiele .
U moich rodziców codziennie widzę jak szerszen zapierdala za motylem. Motyl ucieka i po chwili znowu wlatuje tam gdzie siedzi szerszen. Jak oni nie będą razem to nie wierzę w miłość ❤😂
a widziałeś jak oso czy szerszeń siada komuś na język gdy ten ktoś pije piwo lub coś słodkiego he he to jest przerażające jak ktoś ma fobie na osach i widzi to u innej osoby
U mnie w ogrodzie szerszenie żerują na gnijących jabłkach i gruszkach i generalnie mają mnie gdzieś. Ja też im nie przeszkadzam. Dużo gorsze są osy (te zwykłe), pchają się do domu, latają przed twarzą i są generalnie upierdliwe.
Potwierdzam generalny brak zainteresowania szerszeni "osobą ludzką", napotkaną gdzieś w polu. W tym roku jeździłem dość często kąpać się w pobliskim jeziorze, na taką malutką "plażę". To samo miejsce upodobała sobie para szerszeni i regularnie co kilka minut przylatywały (się napić?). Spotykałem je przez wiele dni, siadały obok mnie na skraju wody i zajmowały się swoimi sprawami.
Z moich doświadczeń (pracuje w miejscu gdzie jest mnóstwo owoców) wynika, że osy są tak samo zajęte sobą i nie atakują ludzi. Czasami się zdarza, że mi taka usiądzie na ręce i sobie maszeruje i to jest bardzo miłe, łaskoczące uczucie :))
osy są upierdliwe i łatwo je nawet przypadkiem sprowokować do użądlenia np gdy wlecą pod ubranie albo sie je delikatnie dociśnie do skóry jak np chodzą po plecach albo karku.
Wyobraź sobie, że często siedzę do późna na zewnątrz teraz, bo buduje dom, za każdym razem jak zapale lampy wieczorem, to one nagle przylatują i walą w lampę, w oświetloną ścianę budynku, są wściekłe niesamowicie, latają uderzają, atakują. Gniazdo znajduje się 100m ode mnie w na budynku, który jest dość rzadko zamieszkały (wyjazdy). Zgłoszone właścicielowi, dopiero za 2 tyg. będzie ogarnięte. Użądlenie szerszenia, to wielki siniak, naprawdę bolesny i wielki siniak.
@@venpl8542Po co kombinować z palnikiem.Kupujesz gaśnicę "antyszerszeniową.Wieczorem zapodajesz z odległości 1m i stopniowo ją zmniejszasz... Rano przychodzisz sprawdzić.(Na 99%wszystkie są martwe. Czasem pojawiają się pojedyncze "marudery" - ale bardzo rzadko...I nie są zainteresowane człowiekiem. Ja biorę wór na śmieci zwalam gniazdo i niosę w pasowliwe miejsce. Kiedyś bawiłem się w zapałki ,a teraz tani dezodorant + zapalniczka i płonie... Małe gniazda (jeśli w miejscu niepalnym ) załatwiam dezodorantem,nawet tej gaśnicy nie trza...
Dobrze że chodź jedno stworzenie budzi respekt, bo reszta stworzeń ma taki sam "respekt" w odniesieniu do człowieka.. niestety jesteśmy gorszymi cholerami niż całe gniazdo szerszeni
Ja ostatnio odkryłam, że jest u nas gniazdo szerszeni w bardzo niefajny sposób, a mianowicie: Szłam po ciemku rozdać jedzenie psom bo zapomniałam zrobić to gdy było jeszcze widno i świeciłam sobie zwykłą przenośną latarką, oczywiście się śpieszyłam bo chciałam jak najszybciej wrócić do domu żeby pójść spać i gdy szłam do kojca jednego z naszych psów to usłyszałam bardzo głośne bzyczenie i stwierdziłam, że to pewnie jakiś owad się pokusił na światło, okazało się, że to nie jakiś tam pojedynczy niegroźny owad a kilka (jak nie kilkanaście) szerszeni które uwiło sobie gniazdo w stodole która była od razu obok, nie przejęłam się tym jakoś bardzo bo nie byłam świadoma zagrożenia (nigdy wcześniej nie zostałam użądlona celowo przez pszczołę, osę czy szerszenia) i jak skończyłam nakładać psu jedzenie to skierowałam się do kolejnego psa, na pewno zrobiłam kilka gwałtownych ruchów w związku z poprzednio wspomnianym pośpiechem co musiało je rozjuszyć bo zostałam użądlona przez jednego z nich, rzuciłam wszystko na ziemie i poszłam do domu żeby obejrzeć powstałe przerwanie ciągłości mojej skóry, nie było nic widać ale czułam jak całe moje ramię "napęczniało" i bolało niemiłosiernie, na szczęście o poranku nie było już śladu po użądleniu a gniazda pozbyło się miejskie OSP kilka dni później (pieski dostały wszystkie jedzenie ale już nie z mojej ręki) Jeśli ktoś to przeczytał to życzę miłego dnia/wieczorku
szerszenie dostają szału jak w nocy widzą światło, tłuką w nie na oślep, jeśli masz latarkę to jesteś w dużej strefie ryzyka, zwłaszcza jak jest ciepło i trafisz na spore gniazdo, wystarczyło ją wyłączyć, wcale nie są też tak wrażliwe na chłód - widziałem jak przy 12 stopniach o poroanu są całkiem aktywne - fakt że był sierpień i zanosiło sie na dobre 20 stopni w południe (i powiedz że nie sa sprytne)
Mnie użądlił w dłoń i praktycznie wcale nie bolało i też nie spuchła, ale to był koniec dobrych wiadomości. Po 5 minutach wyglądałem jak bym na golasa w pokrzywach się wytarzał, potem ogólne bardzo złe samopoczucie, ciężko się oddychało i chyba arytmia serca czyli wstrząs anafilaktyczny. Nie polecam.
Super informacja , dzięki. ❤🎉 Faktycznie szerszenie są duxo spokojniejsze od os, itp. U mnie nadgryzaja słodziutkie, dojrzale gruszki żeby sfermentowały i potem tym alkoholem gruszkowym upijaja się do nieprzytomności. Przynajmniej tak to dla mnie wygląda jak je obserwuje.
Dzięki za filmik uświadamiający zastraszonym rzeszom, że szerszeń NIE jest ich krwiożerczym wrogiem! Jedynie zakończenie sugerujące użycie klapka mi się nie spodobało. Czuję się w związku z tym upoważniony (zrobiłem to wcześniej w komentarzu do Twojego innego filmiku) do opowiedzenia jeszcze raz moich przygód z szerszeniami. Przez dobre dziesięć lat w ścianie mojego domu, tuż przy oknie, przy którym siedzę, co roku gnieździły się szerszenie. Piszę w czasie przeszłym, bo dom został ocieplony i nie ma już możliwości zrobienia tam gniazda. Póki owo gniazdo jednak istniało, co wieczór wlatywało do mojego pokoju czasami po 3-4 szerszenie zwabione światłem i zasiadały w najjaśniej oświetlonym miejscu - na mojej piersi oświetlonej przez lampkę przy kompie. Na takie okazje miałem przygotowaną szklankę, przykrywałem nią intruza (aż takim chojrakiem to nie jestem, żeby brać je do ręki, a nuż któryś okazałby się wrogiem takich pieszczot), wsuwałem pod szklankę kartkę i całość wynosiłem na balkon po przeciwnej stronie domu, gdzie intruza wypuszczałem, żeby mi za wcześnie nie wrócił. Nigdy, przenigdy żaden nie zachował się agresywnie, o użądleniu nie wspominając. Dlatego apeluję o powstrzymanie się od walenia klapkiem - w takich sytuacjach najlepiej w dzień szeroko otworzyć okno, przez które w końcu wyleci, bo go ciągnie do światła, a wieczorem przygasić światła, zostawiając jedną lampkę - gdy intruz tam przysiądzie, procedura jak wyżej opisałem: szklanka, kartka, balkon, albo za okno, jak się nie ma balkonu. Szerszenie są naprawdę niemrawe w porównaniu do os i nie ma ryzyka, że znienacka zaatakują w trakcie eksmisji. Z góry dziękuję w ich imieniu!
Kiedys na niewielkiej łączce obserowowałem jak poluja na pszczoły. Zawis nad kwiatkiem na którym zaabsorbowana pszczola zbierala urobek. Nastepnie szybkie lądowanie na jej plecach, ruch żwaczek i odlot ze zdekapiowanym ciałem pszczoły w odnóżach.
Drogi Panie Wojtusiu Szacun za odwagę ja osobiście bałbym się takiego szerszenia trzymać na ręce Co Do Twojego pytania co począć? to może jakimś pomysłem było by potrzymać robala przez jakiś czas po czym wypuścić? może się zregeneruje? Jak Pan mówił i tak zimy raczej nie przetrwa. Twoje filmy oglądam z prawdziwą przyjemnością. Dla mnie jesteś B. Wołoszańskim Entomologii Dzięki za Twoje filmy!
U mnie, od paru lat, szerszenie przylatują pod koniec sierpnia i obgryzają bez. Słychać jak chrupią korę, którą wyżerają aż do gołej gałązki. Mają gniazda w starej, opuszczonej gorzelni-jakieś 20m od mojego podwórka. W tym roku pojawiły się już na przełomie maja i czerwca, ale rzuciły się na wierzbę, z której spijały soki. Potwierdzam, że nie są agresywne. Przylatują, wyżerają korę i odlatują do swoich spraw. Bardzo fajne stwory do obserwacji.
@@michag3854 Ja za pierwszym razem jak zobaczyłam, że przylatują, to też panika. Nawet połowę ogrodu odgrodziłam żeby pies nie podchodził. A bardzo lubił pod tym bzem leżeć. Z roku na rok zauważyłam, że ona naprawdę mają w dupie( odwłoku) obecność kogokolwiek w pobliżu drzewka. Teraz normalnie podchodzę i obserwuję. Ale fakt to bzyczenie jest trochę przerażające
Dziękuję za piękny film i Twój szacunek do tych stworzeń. Szerszenie są u nas od wielu lat i jakoś sobie nie wchodzimy w drogę. Kiedy ma się do nich szacunek, one też szanują. ❤
Ugryzł mnie szerszeń podczas spaceru w lesie, gdy pies biegł pod upadłym drzewem gdzie było gniazdo. Użądlił mnie w kark, przez co miałem ogromną bulwe i zawroty głowy, trzeba było jechać na SOR po zatrzyk, nie polecam xD
Te specyfiki raczej szybko zabijają owady. Za to dokładnie tak samo zachowują się szerszenie po wylądowaniu na powierzchni wcześniej popsikanej permetryną.
Można jeszcze dodać że na tle os i pszczół to wyłącznie szerszenie wyróżnia jedna cecha- są aktywne całą dobę: latają również w nocy i chętnie przylatują do światła, także należy mieć się na baczności idąc polną drogą w nocy i korzystając przy okazji z latarki w naszych smartfonach. 🐝
Wczoraj i przedwczoraj w nocy wleciały mi po jednym takim do pokoju. No i niestety musiała pójść w ruch packa na owady. Po kilkunastu minutach polowania, wreszcie się udało trafić. Dziś już chyba okno zamknę na noc, bo trzeci raz walczyć z nim i z własnym strachem to już za dużo.
Pszczoły po zmroku chyba rzeczywiście lulają (szalone miśki), trzmiele również (zupełnie odjechane puszate bombki) ale osy.... i owszem wlatują mi do domu po zmroku do światła lampki...
Dobrze wiedzieć, że nie jestem jakaś nienormalna i komuś poza mną się jeszcze podobają szerszenie. To naprawdę piękne owady i co ciekawe, odnoszę wrażenie, że obserwują mnie, kiedy ja próbuję je obserwować. Mądrale
🪻🐝 Mi szerszenie wygryzają korę z krzewu Bzu, tak mocno i głośno że słychać je z kilkunastu metrów takie "tyk , tyk , tyk , tyk" aż ciary po plecach chodzą, mają mega silne szczęki.
2 razy w życiu mnie szerszeń dziabnął. Raz jak miałem z 5 lat ( pamiętam kolano w ciąży do dziś) i drugi jak miałem z 10, wchodziłem na taki zajebiście duży kasztanowiec na podwórku przy domu i tam sie okazało że w drzewie zrobiły gniazdo, pamiętam tylko że usłyszałem ich dużo, potem tylko zeskoczyłem i rura do domu, w miedzyczasie jakiś przy pościgu mnie dopadł. Może to moje wrażenie tylko ale wydaje im sie że szerszenie zachowują sie zupełnie inaczej przy gnieździe niż tak luźno spotkane, wnioskuje z filmu, żze to może być kwestia specjalnych jednostek do obrony roju. Za dzieciaka takich analiz nie było, pamiętam doskonale ten dźwiek i ból 😅 Teraz doświadczenie nauczyło że obojętnie pszczoła / osa / szerszeń, jak jest w pojedynkę to raczej niegroźne, ale zawsze pierwsza sekunda to mini zawał po dźwieku przez tamte sytuacje xD
Oj i ja jestem za. Tym bardziej że ostatnio,podziwiam na ogrodzie ich powietrzne akrobacje,w trakcie polowania na inne latające.Wiem że niezłe z nich łobuziaki.Ale na pewno wiele ciekawego,można by powiedzieć.
Tak pokojowo nastawionych owadów ze świecą szukać. Całe lato "skórowały " lilaki do samego łyka. Chyba gdzieś gniazdo budowały. Domownikami nie interesowały się w ogóle. Pracowały. Nawet w deszczu i po ciemku. Sprawdziłam. Pszczoły to histeryczki. Jak już się przyczepi do człowieka to na dobre. Wiecznie byłam pogryziona jako dziecko, a w ulach dziadka nie grzebałam. Ale kiedy się taki zbłąkany wieczorem przyplącze zwabiony światłem to czuję respekt i to duży.
Co do szerszeni - bardzo mi się podoba ich brzmienie podczas lotu, wzbudza respekt. Co do tej wielkiej czarnej pszczoły, czyli zadrzechni - widziałem ją w zeszłym roku w Mieszkowicach, w tym roku w arboretum w Wojsławicach, nakręciłem ostatnio krótki filmik.
Z szerszeniami jest taki problem, że atakują pszczoły, z którymi mamy zgodę. Natomiast zazwyczaj nie interesują się nami i nie wlatują nam na dzielnię.Do mnie sporadycznie przyleci jakiś pojedynczy szerszeń, warcząc jak helikopter, rozejrzy się, obwącha teren i poleci w swoją drogę. Nie interesują się mną i nie są agresywne, ale oczywiście nie mam przyjemności przebywać z nimi w jednym pokoju, bo mógłbym na takim przypadkowo usiąść lub przygnieść przewracając się w łóżku, a użądlenie takiego bydlaka - szczególnie w twarz albo co gorsza w nabiał - to nieciekawa perspektywa. Zostawiam więc otwarte okno i czekam, aż wyleci. A jak nie chce, to przykrywam go szklanką albo słoikiem, wsuwam pod spód kartkę papieru i w ten sposób wynoszę na zewnątrz, gdzie go wypuszczam.
Witam mnie ugryzł w palec jakieś 15 lat temu i teraz w tym miejscu gdzie zostałem ukąszony jest mega twardy jak kamień 💪🏻🤪i z tym że mają słabszy jadł od pszczół się nie zgodzę
LD50 jadu szerszeni to jakieś 4 mg/kg, pszczoły miodnej jakieś 2,5-3 mg/kg. Tyle, że szerszeń wpuszcza jad głębiej i w większej ilości, a poza tym różne jady działają różnie na różne zwierzęta (poza tym testy LD50 są robione głównie na gryzoniach, a to co silnie truje mysz niekoniecznie będzie truło człowieka i odwrotnie).
Witaj 😊 Proszę poinformuj w kolejnym filmie, jak możesz :) czym neutralizuje się jad (domowymi środkami) : os, pszczół, szerszeni, trzmieli, ja używałem na moich dzieciach : sok z przeciętej cebuli (smarować miejsce użądlenia przez minutę), octem (nasączony gazik i też przez około minuty) i super działa 😊 może komuś się przyda jakie info , Pozdro.
Warto wiedzieć...... Przez całe życie wydawało mi się że szerszenie to takie istoty co jak widzą człowieka (gdziekolwiek) to od razu atakują a tym fajnie to wytłumaczyłeś że jednak nie zawsze tak jest.
W Tym „g*w*nie”, platformie. Jestes jednym z nielicznych co robi cos dla ludzkosci. I jeszcze w taki sposob, ze do lekarstwa na recepte Cie slucham i ogladam. Duzo zdrówka Pozytwny Wariacie !
Królowe do budowy gniazda używają celulozy. Miałem okazję oglądać z odległości centymetrów jak wgryzała się w dębowy stół, odlatywała i wracała po kolejną porcję. OGROMNA! ale nie obchodziła jej nasza obecność i robiła swoje, więc miałem okazję bardzo dobrze się jej przyjżeć z bardzo bliska. Teraz nie zabijam szerszeni. To nie są głupie owady, jak inne osy. Wystarczy otworzyć okno i samo poleci. Ostatnio złapałem do kubeczka, przykryłem tekturką, wyniosłem i wypuściłem. Respekt budzą ale są piękne. Królowe są naprawdę ogromne. Tak na oko to 3x truteń. Reszta szerszeni to takie przerośnięte osy.
Boję się szerszeni... Są takie głośne, duże, mięsiste... Ciekawskie, nawet parę dziennie do domu wlatuje. Albo do światła w nocy. A to, że są niezdary w porównaniu do os to już od kogoś słyszałam. :) mimo wszystko wolę pszczółki i bączki z futerkiem
Dwa dni temu miałem okazję przyjrzeć się szerszeniowi z bliska. Z bardzo bliska. Wpadł mi między okulary a oko. Musiał skurczybyk siedzieć nad drzwiami i w momencie gdy wchodziłem spadł na mnie. Na szczęście nie użył żądła. 'Pomiział' mnie skrzydełkami w oko, ja odruchowo czepnąłem głową i wypadł w dołem. To nie było miłe spotkanie.
W tym roku na wiosnę przez przypadek rozwaliłem gniazdo szerszeni ( dzięki twojemu filmowi wiem że to był początek zakładania koloni. Wyleciało z 3 sztuki . Żuciłem kosę spalinową i ile tylko sił w nogach uciekałem do ciągnika. Dopiero późnym wieczorem wruciłem po sprzęt. Urządliła mnie pszczoła, kiedyś kilka os nie polecam ( tak mi spuchła powieka że oka nie mogłem otworzyć... Na szczęście nie jestem uczulony bo mnie by nie było na tym świecie
Współczuję :D Moja babcia jako dziecko rozbiła gniazdo bodajże pszczół, bawili się z kuzynem i niechcący zrobili dziurę. Strasznie ich pokąsały, kuzyn babci o mało nie zmarł, a babcia dostała zastrzyki, bo lekarz stwierdził, że jej organizm bardzo jadu potrzebował (nic jej nie było, miała tylko mnóstwo żądeł w ciele).
wielkie, ale to ogromne dzieki za to z czym sie z nami dzielisz. czarne pszczoly pojawiaja sie nas od ubieglego roku. z nie cierpliwoscia czeekam na odcinek ale takze sa motyle ktore lataja podobnie jak kolibry. sprawiasz ze mniej boje sie tych gosci. dziekuje ci za to w ich jak i w swoim mieniu.
Malutkie sprostowanie bym dał. Nawet jedno użądlenie pszczoły, osy czy szerszenia może być śmiertelne dla każdego człowieka. Jeśli użądlenie jest w okolicach szyi, opuchlizna może zablokować drogi oddechowe.
No siemanko XD Zostalem pare lat temu ujebany dwa razy na samej szyi przesz szerszenia 😂😂 Tak, podlecial (nie mialem wgl pojecia ze on sie tam znajdowal) cos mnie laskotało, ale nic totalnie nie robilem, i nagle... Bol jak jasna cholera (bol podobny byl jak by mi ktos rozgrzany do czerwonosci noz w szyje wbil) dziabnal mnie dwa razy i polecial kawałek dalej.. Oczywiscie opuchlizna momenta byla widoczna. W ten sam dzien trafilem do szpitala na kontrole czy aby na pewno bede zyc i nie wykituje od tego za pare godzin no i.. Zyje XD Nie polecam takiego spotkania z tym latającym czymś
Szczególnie niebezpieczne są scenariusze gdy taki owad podtopi się w napoju i ktoś nieopatrznie go połknie. Przy szerszeniu to nie grozi, ale już przy osach jak najbardziej,
@@johanwatherman5362 jak przy szerszeniu to nie ma znaczenia? Co taki szerszen nie ma opcji wleciec i sie podtopic w napoju? Czy w razie połkniecia nie użądli w takim przypadku? Rozumiem wielkosc tego owada, ale co w przypadku jak mamy napoj w puszcze albo butelce w ktorej nie widac czy tam cos nie wpadlo itd?
@@zuzannachylinska4445 wspomniany w filmie wstrząs anafilaktyczny. Pomimo, że wczesniej będąc wielokrotnie użądlony przez osy i pszczoły, nie było oznak alergii- po użądleniu(jednym) przez tego bydlaka w kark, po 30 minutach od zdarzenia miałem ciśnienie rzędu 60/40. Cudem udało mi się zdążyć do szpitala🤷♂️
@@rafallos miałem to samo. wtesy (nie iwem jak teraz) nie było testów na jad szerszenia. zresztą przekonujesz się o tym w momencie użądlenia. Ciśnienie spada, tracisz świadomość, zaczyna z niedotlenienia się tak zwany tunel otwierać przed oczami, mięśnie płaskie puszczają . dalej już mnie pogotowie odratowało także nie wiem co dalej, ale raczej wiele nie zostaje do zapamięania
@@rafallosto normalne, reakcja alergiczna jest burzliwa dopiero po kilku użądleniach , po pierwszym użądleniu organizm się uczula, a przy następnych użadleniach już występujae natychmiastoea nadmierna reakcja typu alergiczna mogąca prowadzic to wstrząsu. więc błędne jest myśłenie ze jak kogoś użądli osa pierwszy raz i nic mu się nie stało poza bolesnym obrzękiem , to że nie jest uczulony. Przy następnym użadleniu może miec już wstrząs nmiestety
Według mnie osy są dużo bardziej agresywne, kiedyś jedna tak mnie użądliła, że jak stałem,to musiałem z bólu aż kucnąć .Na działce mam krzak bzu i na nim lubią siedzieć szerszenie, koszę pod nim trawę i nie zdarzyło się żeby szerszenie mną się zainteresowały 🙂
osy mają dużo liczniejsze kolonie, to normalne że pojedyńcza robotnica może sobie pozwolić na większe ryzyko smierci odstraszajac przeciwnika bo gniazdo nie odczuje tego tak bardzo, a wróg przeciwnie
Łapka leci dla Zasięgów.👍🏾👍🏿.Powiem szczerze,że ugryzł mnie szerszeń jak byłem mały,ale jak tylko zobaczę szerszenia to od razu się modlę żeby mnie nie ugryzł.Ból jest niesamowicie bolesny.Pozdrawiam serdecznie🙋♂️ Życzę Miłego i Pięknego Tygodnia 🇵🇱🙋♂️👍🏿Niesamowita wiedza o takim bohaterze.
Jesteś mistrzem dla mnie. To jest właśnie życie w zgodzie z naturą. Nie chcesz zabić , wypuścić bo wiesz , że każde stworzenie ma prawo do życia. Zostaw u siebie 😉 U mnie wszelakich owadów jest bardzo dużo. Nic mi nie przeszkadza i ze wszystkim owadami, ptakami żyję w zgodzie. No nie mogę się dogadać z komarami;)
Miałem okazję być użądlonym przez szerszenia. Zacznijmy od tego, że jestem mieszczuchem oraz fotografem; jako mieszczuch nie miałem wcześniej szansy zobaczyć gniazda szerszeni, a fotografy są, no - ciekawskie 😅Opowieść właściwa: dobrych parę lat temu wynająłem z żoną domek na wsi, jako urlopowe siedlisko. Piękna okolica, wszytko mi się podobało, robiliśmy mnóstwo spacerów fotograficznych i właśnie podczas jednego z nich zobaczyłem, że na zewnętrznej stronie ogrodzenia "naszego" domu, między gałązkami żywopłotu jest coś dziwnego. Szare, wdyłużone, wielkości połowy końskiego łba. Nie byłbym sobą, gdybym nie podszedł i nie zrobił zdjęcia😃📸 Będąc powiedzmy 2 metry od obiektu zrozumiałem, że jest to gniazdo szerszeni, a gdy już z rozpędu zrobiłem pół kroku dalej, jeden z osobników siedzących w wylocie gniazda podleciał do mnie i literalnie, u...erdolił mnie w skroń. Zabolało. Zabolało podwójnie, bo odruchowo chciałem pacnąć atakującego owada ręką. Tą samą, w której trzymałem aparat. Finalnie: moja lustrzanka przeżyła, choć z ekranu odpadła plastikowa osłonka, a ja czym prędzej oddaliłem się od tego gniazda. Co było dla mnie ciekawe - nie miałem żadnej opuchlizny, nawet mnie nie swędziało, nic. Ugryzienie pszczoły czy osy (zdarzało mi się to wielokrotnie) swędzi, piecze i nie daje o sobie zapomnieć, a tutaj nie było nic. Do czasu, aż nie poszedłem wieczorem pod prysznic. Po ciepłym prysznicu, jad z mojej skroni "spłynął" mi na twarz: jedna cześć twarzy spuchła niemiłosiernie! Do tego stopnia, że nie mogłem otworzyć oka po tej ugryzionej stronie i wyglądałem jak bokser po długiej, ale przegranej walce :/ Jedna rzecz, która była pozytywna: wraz z tą opuchlizną nie pojawiły u mnie się żadne dodatkowe objawy. Moja twarz wyglądała karykaturalnie, jak w połowie napompowany balon, ale nic mnie nie bolało, nic nie swędziało, nic nie piekło. Opuchlizna utrzymała się dzień, może półtorej i dosyć szybko zaczęła schodzić, ale od tamtej pory patrzę na szerszenie ...inaczej, a "gaśnicę na osy i szerszenie" mam zawsze pod ręką.
Kiedyś znalazłem stronę o szerszeniach. Pisało tam, że pszczoły często zakładają swoje ule w pobliżu gniazd szerszeni z myślą o swojej populacji. Owszem stracą cześć pszczół w wyniku ataków szerszenia ale tam gdzie jest szerszeń nie będzie os i w ogólnym rozrachunku ilość pszczół będzie większa niż gdyby nie było szerszeni a były osy. Pisało też że szerszenie nie są tak agresywne jak osy i atakują w ostateczności i nie używają tak często jadu a dodatkowo używają go w małej ilości. .
Kolego , nie jesteś dziwny - dzięki Ci bardzo za Twój kanał. Szacun, jak na widok tego co robisz cieszę się, że dzieli nas ekran a i tak przechodzą mnie dreszcze. W życiu nie dałbym po sobie łazić takim stworzeniom z którymi ty tak swobodnie spędzasz czas. Dzięki za taką dawkę wiedzy i przybliżenia tematu. Pozdro. 😁
Rok temu podczas przedzierania się przez chaszcze poczułem jakby ktoś mnie dziabnął nożem w przedramię. To było to cholerstwo. Następne dwa dni czułem przypiekanie żywym ogniem ręki. Ma franca moc. No ale on był u siebie a ja wlazłem mu w szkodę.
Wojtek 😊 Jak zawsze Twoje filmy ogląda się z Ogromną Przyjemnością ! 😊 Uświadamiasz ludzi ze tak naprawdę to co wyglada groźnie nie zawsze musi być zle. 😊 Super ! Pozdrawiam! 😃🐝🐛🦋🐌🪳🪲🐜🐞🦟🦗🕷🦂🕸
My mielismy gniazdo szerszeni na strychu. Bardzo duzo ich było na podwórku i te szerszenie potrafiły być agresywne. Moj tato został urządzony przez 3 osobniki i mimo ze nie jest uczulony to bardzo spuchł. Zdecydowanie bardziej niż po użądleniu osy czy pszczoły.
Szerszenie, osy,, muchy, komary i wszystkie latające pierdy zawsze się mnie lepiły. Nie używam perfum, mało kremów, rzadko w ręku mam nawet słodkie... Więc jak usłyszałem, że mogą przelecieć obojętnie to conajmniej krzywo się spojrzałem. Leżałem kiedyś na plaży, wstałem sięgnąłem po telefon i jeb... nagle dziabnęła osa pod pachą - i to solidnie, ale całe szczęście nie mam uczulenia. Od tamtej pory zawsze uciekam od tych wariatów. Zwykłe wyjście na balkon powoduje że to dziadostwo leci za mna i do domu i trzeba trochę poodganiać by poleciało dalej, bo niemal zawsze wciska się albo pod nogawki albo pod pachy. Ja dziękuję bardzo za kontakt z tymi świrami :)
Witam! Temat na czasie👍 Nie dalej jak w poniedziałek 12 sierpnia chodziłem po lesie i zobaczyłem powalone przez wichurę drzewo. Z ciekawości podszedłem zobaczyć i widzę dziuple - nie jedną a kilka....podchodzę bliżej a z dziupli wyfruwa jeden, za nim drugi i trzeci szerszeń. Gniazdo! Na szczęście nie podszedłem na tyle blisko, żeby poczuły się zagrożone i nie zaatakowały. Jak mieszkałem na wsi u rodziców, to szerszenie często "wpadały" na gruszki. Trzeba było bardzo uważać, żeby nie zjeść gruszki z "wkładem". Kilka lat temu okazało się, że zrobiły sobie gniazdo na strychu w domu rodziców.
7:00 tutaj muszę sprostować, że do wszelkich gniazd na terenach prywatnych wzywamy firmę specjalizującą się w usuwaniu takich owadów, a nie straż pożarną. Odcinek sztos, jak każdy. Pozdro!
A nie do końca prawda (źródło: gov.pl) : "Straż pożarna podejmuje wszelkie niezbędne działania zmierzające do usunięcia roju lub gniazda owadów błonkoskrzydłych z miejsc, w których stwarzają one bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, w szczególności dotyczy to obecności osób o ograniczonej zdolności poruszania się, czy z budynków użyteczności publicznej oraz placówek oświatowych. W pozostałych przypadkach, przypominamy, że zgodnie z art. 61 ustawy „Prawo budowlane”, zapewnienie bezpiecznego użytkowania obiektu należy do właściciela lub zarządcy obiektu"
Jako strażak potwierdzam. Operator 112 przyjmie zgloszenie i przekaże do PSP gdy jest to budynek użyteczności publicznej lub gdy gniazdo jest w pomieszczeniu gdzie przebywa osoba niepełnosprawna. Stało się tak ponieważ w ostatnich latach połowa wyjazdów straży pożarnej w miesiącach letnich to były wlasnie wyjazdy do usuwania owadów błonkoskrzydłych czyli szerszeni i os. Zgłaszający zawsze przy dzwonieniu mowili że mają małe dzieci które są uczulone. Za każdym razem. Po czym na miejscy okazywało się często że faktycznie jest jakieś gniazdo os, ale nie w budynku mieszkalnym tylko np w szopie 20m dalej. Teraz pomyślcie, że możecie potrzebować naprawdę pomocy przy wypadku komunikacyjnym podczas gdy najbliższe OSP akurat usuwa komuś jakieś stawonogi z działki. Pozdrawiam.
@@jejus0700 nie wprowadzaj ludzi w błąd. Jeśli jest zagrożenie życia, są osoby starsze, uczulone lub dzieci to jak najbardziej można a nawet trzeba wzywać straż!
@@Verden-rv9iw straż pożarna nie ma prawnego obowiązku usuwania gniazd szerszeni ani os. W praktyce usuwa gniazda szerszeni i os, ale z dobrej woli, by nie pozostawić ludzi w potrzebie, nie zaś z nakazu prawnego. Po drugie straż pożarna usuwa gniazda szerszeni i os, ale tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia bądź zdrowia ludzi. Przykłady to drzewo przy boisku szkolnym, przedszkole, ośrodek opieki nad osobami niepełnosprawnymi, klub seniora, szpital. straż pożarna nie usunie szerszeni ani os z miejsc takich jak: budynek prywatny, miejsce, w którym nie ma gniazda, polana, las (ale już park publiczny - owszem), ogródek działkowy (nawet jeśli gniazdo jest w altance), tereny poza obszarem zamieszkania ludzi, naturalne miejsca pobytu szerszeni i os.
Jeśli chodzi o pszczoły, nie żądlą swojego. Mój dziadek miał kilka uli, pomagałem mu nieraz, tylko na początku miałem kapelusz. Potem, robiłem tylko w samych spodniach. Nigdy mnie nie użądliła żadna!!!!! Nie robisz jej krzywdy, ona nie zrobi tobie! Kochane zwierzątka!!! Niby owady, ale mądrzejsze, niż czasem niektórzy ludzie!!! Pozdrawiam wszystkich pszczelarzy!
Mieszkają na działce sąsiada i prawie co wieczór jakiś wpada do mnie wieczorem z wizytą. Mam dyżurny kubek z pokrywką i odbywa się polowanie. Niektóre szybkie są i mam trochę ruchu. Lubię je bo są piękne i szumią jak helikopter. Kiedyś spotkałem jednego w ukraińskich Karpatach na wysokości 1500m. Niemrawy był ten "alpinista".
Jeżeli wlatuje do domu to polecam moskitierę :) 10 zł i człowiek ma spokój (w każdym pokoju mam 1 okno zasłonięte dzięki czemu można je otwierać do woli). Do mnie kiedyś przylatywały osy, tata je dokarmiał szynką :D zostawiał im na parapecie plasterek położony na talerzyku i się cieszył. Osy zjadły, potem grzecznie wylatywały przez okno. Nigdy nie wlatywały dalej.
Jest na jednej grupie mrówczarskiej wątek gościa który przez jakiś czas hodował szerszenie. Z tego co pamiętam to w końcu je wypuścił, bo kolonia osiągnęła około 70 robotnic i były po prostu drogie w wykarmieniu.
@@SpinosaurusEdits-sh2ir Ta to byłem ja. Mega łatwe w hodowli wystarczy znaleźć młode gniazdo, złapać, zchlodzić i przymocować do sufitu docelowego terrarium. Ważne by zapewnić im wpółspróchniałe drewno do budowy gniazda. Pod sam koniec jadły 1 udko kurczaka dziennie. Możecie sobie wyobrazić czemu zostały wypuszczone. Miałem plany, by wężykiem fi 20mm wypuszczać je poza obręb domu, ale to wymagałoby wcześniejszych przygotowań. Dzień po otwarciu terrarium na zewnątrz po dniu ich nie było. Szerszenie często zmieniają miejsce gniazdowania więc szybko odleciały. Dla ciekawych mogę podesłać foty.
Dodajmy, ze sa to stworzenia stadne i potrafia czlowieka traktowac, jako czesc stada. Mialem gniazdo w elewacji i caly czas byly spokojne, nie oblatywaly nikogo z domownikow, robily swoje. Wystarczylo, ze przyszli goscie - od razu zaczelo robic sie niebiezpiecznie, wylecialo ich znacznie wiecej i zaczely sie robic agresywne, co nie mialo miejsca w przypadku domowników.
O rety dopiero trafiłem na Twój kanał, kapitalnie opowiadasz o wszelakiej maści owadów. Sam przez więkrzość życia wychowywałem się w nadleśnictwie Kolbudy pod Gdańskiem, więc temat owadów nie jest mi obcy, ale Ty tak kapitalnie o tym opowiadasz. Ps. Muszę nadrobić sporo Twoich materiałów i wiem, że będzie warto poświęcić na to czas. Dziękuję Tobie za pracę którą dla nas wykonujesz. Dobrego dnia.
dzięki za ten film! Dosłownie przedwczoraj nocowałam z mężem w domu przy lesie i mieliśmy przeprawę z całą taką bandą. Wina po naszej stronie- w nocy przy włączonym świetle otworzyliśmy okno w sypialni. Zanim się zorientowałam że to błąd, dwa dorodne byki już krążyły po pokoju. Otworzyliśmy szeroko balkon i zamknęliśmy sypialnie żeby wyleciały, ale zamiast tego przecisnęły się pod drzwiami i wylazły na korytarz podążając za światłem. Niestety klapek poszedł w ruch- z jednym takim jeszcze można pertraktować, ale przy 2 sprawa robi się poważna. W międzyczasie do sypialni wleciały kolejne 2 szerszenie i tuptały sobie po drzwiach próbując przedostać się dalej... Do sypialni już nie wróciliśmy, ta noc została przespana na kanapie. Ale to nie był koniec, bo okazało się, że szerszenie mają swoje gniazdo na poddaszu domu, stąd ten nocny najazd. Próbowaliśmy spać, ale to nie jest łatwe gdy z sufitu cały czas słychać te charakterystyczne bzyczenie. To serio ne jest ASMR, nie polecam, najgorsza noc w życiu (ale owady przepiękne)!
Mówisz, że traktuje twoją rękę jako podłoże. Nie próbuje gryźć? Osy niby łażą, ale co jakiś czas testują czy jest się jadalnym i po prostu szczypią nieprzyjemnie. Wyobraziłbym sobie, że szerszeń podobnie by się zachował, a przy większych gabarytach, może już sieknąć porządnie. U osy to po prostu szczypanie i skóry raczej nie przebiją, to w przypadku szerszenia nie byłbym taki pewny.
Możliwe, że jest tak, jak mówisz. Osy na pewno potrafią ugryźć - pomijam użądlenie. Zdarzyło mi się,m że usiadła na dłoni - miałem chyba nieco brudną od masła z kanapki i po prostu ugryzła - podobnie jak na przykład tak zwane muchy końskie. Niezbyt przyjemne - osa potrafi ugryźć do krwi.
3 місяці тому+2
Ponoć szerszeń jest sporo inteligentniejszy od osy oraz... o wiele mniej agresywny (co się w sumie... sumuje). 🙂
dzięki za mądry i edukacyjny film. pierwszy raz trafiłem na twój aknał i choć te owady nie podobają mi się to twoje racjionalne podejście już jak najbardziej.
Ciekawostka - jeżeli do mieszkania wleci nam szerszeń i go "rozkwasimy" czymś np klapkiem to jego ciało zaczyna wydzielać pewien feromon informujący inne osobniki o zagrożeniu oraz potrzebie pomocy, tak więc może to zwabić więcej szerszeni, które od wejścia w próg domu będą już agresywne. Dlatego polecam bardziej wyrafinowany sposób w stylu odkurzacza i nawet jeżeli użyjemy tego sposobu w okolicy gniazda to szerszenie mogą nie zareagować na zagrożenie ale tak jak mówie "mogą" ale nie zawsze się ta sztuczka udaje. Mówię to z własnych doświadczeń. Tak więc jeżeli takie paskudztwo lata sobie u nas po mieszkaniu to lepiej go odkurzyć niż zgnieść, mniejsza szansa, że pojawią się jego koledzy.
Ten mechanizm tyczy głównie pszczół. Osowate też, ale działa on głownie w okolicach gniazda. Na trasach przelotowych jest to sygnał do ostrożności/zmiany trasy.
Ja pokonałem jednego kiedyś Raidem na muchy. Pożarł całą butelkę i dopiero padł. Już się bałem, że ja tam się zaduszę i padnę. Na szczęście koledzy nie przyszli na pomoc. A był naprawde spory.
Jako członem OSP zarówno os jak i szerszeni niezbyt lubię. Szczególnie że w tym roku się tyle tego namnożyło, że większość wyjazdów to właśnie błonkoskrzydłe. W najgorszym okresie wyjazd był średnio raz dziennie. Doszło do tego że dyspozytorzy odmawiają przyjmowania takich zgłoszeń bo ludzie wolą dzwonić na 998 niż po profesjonalistę (bo on kosztuje). A to wpływa znacznie na morale, bo gdy syrena zwyje to często nie wiemy dlaczego. A ostatnie czego byśmy chcieli to coś poważnego, gdy większość ma już całkowicie dosyć wyjazdów do błonkoskrzydłych.
Odmawia przyjazdu, dopóki gniazdo nie jest w miejscu groźnym dla ludzi, szczególnie dzieci. Do gniazda gdzieś przy domu po prostu nie muszą. Miałem gniazdo też przy domu, ale bardzo blisko przedszkola nad którym latały w tą i z powrotem to OSP interweniowało. Jest to zrozumiałe, powinno jechać tylko gdy jest duże zagrożenie dla ludzi. Jak ktoś ma gdzieś na strychu czy za domem to niech wzywa firmę bo może ktoś akurat pilniej potrzebować pomocy.
Dzięki twoim filmikom na temat os czy szerszeni czuję się o wiele spokojniejsza. Jak mi osa wlatuje do domu to od razu patrze czy to samiec czy samica, czy mam uciekać czy jednak mogę sobie dalej w spokoju siedzieć ( dopóki nie podleci za blisko twarzy oczywiście). Nie wiem czy przełamię się jeśli chodzi o szerszenie, ale już czuję się spokojniejsza. Sprawdza się powiedzenie ,że " Ludzie boją się tego czego nie rozumieją ". Pozdrawiam 😉
Dziękujęmy za film. Moja córeczka Natalka (6) oglądała z wypiekami. Zmartwiła się o losy szerszenia. I mówi, aby koniecznie zanieść go do weterynarza. “Przecież to oczywiste!” 😂
@@sygin9563 dla kaszojada? Przecież do tego musisz mieć jakąkolwiek atencję kogokolwiek. Ja ciebie wrzucam do ignorowanych (jak reszta swiata) więc nawet nie odczytam odpowiedzi. Nara f****rze.
Na własnym doświadczeniu opiszę swoją historię w stosunku do szerszeni. Niestety należę do grona alergików, wylała się ze mnie istna tablica Mendelejewa w trakcie testów alergologicznych, w tym oczywiście uczulenie na jad pszczół, os, szerszeni, itp. Zostałem trzy razy w swoim życiu użądlony przez osę, dwa pierwsze razy w prawą rękę na wysokości barku i trzeci raz pod kolanem. Dwa pierwsze użądlenia wspominam bardzo źle. Po 5 minutach od użądlenia zacząłem puchnąć, czerwienić na twarzy oraz się dusić - typowe objawy przy szoku anafilaktycznym. Klasycznie adrenalinę musieli mi wstrzykiwać na SORze i objawy znikały niemal natychmiastowo. Za trzecim razem w drodze na SOR nie miałem żadnych objawów szoku anafilaktycznego, nie rozwijało się to tak jak poprzednio. Te doświadczenie z kolei przekłada się na mój paniczny strach przed tymi owadami, stale utrzymując dystans od nich będąc na świeżym powietrzu. Przez parę lat z rodziną zmagaliśmy się z rojem szerszeni, które się zagnieździły na poddaszu w naszym bloku i w naszej kratce wentylacyjnej w łazience (wylatywały zawsze od wylotu, nigdy do łazienki) i o każdej porze dnia, czy w ciągu dnia, czy nocy, a w nocy najbardziej nas odwiedzali i to nie jedna na dzień. Ani straż pożarna, ani specjalne służby przez 5-6 lat nie robiły sobie nic z tego tłumacząc się, że w lato, w dobie ich funkcjonowania są za bardzo ruchliwe by je wyeliminować, lub w zimę się wybielali, że one zapadły w sen zimowy i nie należy ich wybudzać, przekładając to na kolejny rok. Nawet rodzice nie byli nic w stanie zdziałać jak za każdym razem mówili, że mają syna alergika w rodzinie i że nie czujemy się bezpiecznie, na co osoba ze specjalnych służb powiedział im prosto w twarz, że to nie z jego winy urodziłem się alergikiem. Moja mama wróciła do domu zapłakana bez nadziei na lepsze. Jako poszkodowani tym faktem ze wszystkich rodzin w bloku musieliśmy sobie radzić samemu. W lato nie mogliśmy otwierać okna na oścież, ani tym bardziej je uchylić by wywietrzyć mieszkanie z obawy, że jakiś osobnik nam wleci do mieszkania i będzie problem go zlikwidować. Przez to nie mogłem w spokoju zasnąć przez zbyt wysoką temperaturę w pokoju oraz z obawy, że w czasie mojego snu dojdzie do nieoczekiwanego kontaktu z tym osobnikiem. Całe wakacje miewałem nieprzespane. Dopiero gdy się wyprowadziłem, spółdzielnia mieszkaniowa postanowiła wyremontować elewację dachu, a co za tym poszło - likwidacja gniazda szerszeni na poddaszu. Dopiero pracownicy budowlani wzięli sprawy w swoje ręce i zmusili specjalne służby by te gniazdo zlikwidowali do cna. Absurd goni absurd. Życzę wszystkim uczulonym na jad puchatych i pasiastych stworzonek wszystkiego dobrego, by nikogo nie spotkała taka sytuacja.
@@eler6049 Siatka siatką, prędzej czy później by i tak ją przegryzły. Teraz w moim przypadku to musztarda po obiedzie, bo mieszkam zupełnie gdzie indziej od kilku lat, co nie oznacza, że jestem w 100% bezpieczny od tych owadów. Muszę się po prostu pilnować.
Pamiętam doskonale moje najbliższe spotkanie z szerszeniami po tym jak ściąłem wielką suchą gałąź która okazała się pusta a właściwie to częściowo wypełniona gniazdem i jak gruchła o ziemię to zrozumiałem swój błąd. Wtedy dostałem 3 użądlenia/ ugryzienia w głowę i dostałem niesamowitego przyspieszenia porzucając za sobą wszystko 😅
@@naku4628Samo w sobie było dość bolesne, pozniej głowa w tym miejscu strasznie mrowiła i była opuchnięta ale kolejnego dnia już praktycznie nie było śladu :)
Zauważyłam, że szerszenie w przeciwieństwie do os są naprawdę łagodne. Raz jak przechadzałam się po lesie (poza ścieżką) to podleciał do mnie jeden taki bydlak, obczaił mnie i poleciał dalej. Uznałam, że jesteśmy zatem ziomami i tyle :p
Mojego kolegę z pracy ledwo uratowali po uzadleniu szerszenia (uczulony) Użądlił go w tył głowy. Pojechał do sklepu i pożartował z kasjerką mówiąc o tym i to go uratowało, gdyż podczas płacenia za zakupy po prostu spadł na ziemię... na jego szczęście też w kolejce stał ratownik medyczny, a po przyjeździe karetki dopiero 3 dawki adrenaliny pomogły. Stracił pamięć na kilka dni, nie wiedział kim jest... Ogólnie masakra. Uważajcie tam na siebie bo on uczulony od dziecka nie był tylko z czasem nabył
Są mega łagodne. Miałem w pobliżu gniazdo i często tam piliśmy sobie piwka jak wychodziłem z psem, latały sobie koło nas, przyglądały się nam ale nigdy żaden nie zatakował. Nawet czasem siadał na nas a my ich się nie baliśmy, zdjęcia sobie z nimi robiliśmy
moze być pijana/y - osy i szerszenie "lubia" piwo i inne fermentujace substancje (np przejzale owoce - naturalne zrodlo %) - czasem przyjma tyle %, ze nie sa w stanie latac - jest spora szansa, ze jak wytrzezwieje to poleci ;)
Moje ulubione owady. Też niejednokrotnie brałem na rękę, głównie królowe 🙂🙂🙂To piękne, majestatyczne i dostojne stworzenia, które zasługują na ochronę prawną. A propo ochrony, jest to gatunek prawnie chroniony w Niemczech i w Danii. Pozdrawiam gorąco 🙂🙂🙂
ochrone prawna? to sa akurat szkodniki, atakuja pszczoly i niszcza wielu rolnikom kupe zarcia.Puki sobie gniazda buduja gdzies w glebi lasu to spoko, ale jezeli wokol czlowieka sie krecą i szkodzą to inna bajka i tutaj nie mozna przejsc obojetnie, trzeba niestety je "wykurzyc"
Ja też je uwielbiam! W zeszłym roku na działce w Beskidach miałem dwa gniazda szerszeni obok siebie-oddzielało je kilka metrów. Co ciekawe obydwie rodziny zaczęły walczyć między sobą i finalnie zwyciężyła i przetrwała tylko jedna kolonia.Widziałem też jak szerszeń upolował osę pospolitą-złapał ją, odciął jej głowę i odnóża, i przetransportował do gniazda jako pokarm dla młodych. Tak samo robi z muchami i komarami. Zajebiste stworzonko do obserwacji. Powinno być pod ochroną!
Odnosząc się do słów "szkoda takiego owada". Nie szkoda. Komarów, much, karaczanów nie szkoda. Szerszeni również. 2 lata z rzędu likwidowałem gniazda szerszeni u siebie pod dachem. Raz samodzielnie, a w tym roku zapłaciłem profesjonaliście. Rok temu gniazdo było wielkości 18" koła samochodowego, a jakiekolwiek zapalenie światła wiązało się szarżą szerszeni na okna. W pewnym momencie z gniazda pod dachem zaczęła wyciekać dziwna wydzielina, w której jaja zaczęły składać muchy, z których zaczęły wylęgać się larwy. Skończyło się na rozbieraniu kilku metrów kwadratowych podbitki, wyciągania gniazda, czyszczeniu tego co one tam zrobiły - wyobraźcie sobie że niektóre deski które były owinięte wełną szklaną były tak przegnite od ich działalności, że trzeba było je heblować i impregnować (takich desek się zazwyczaj nie impregnuje). Wyobrażacie to sobie, że te skurczybyki zjadła albo przeżarły szklaną wełnę? W tym roku nie czekałem. Mendy założyły sobie gniazdo kilka metrów dalej, również w dachu. Przyjechał człowiek, 30 minut, 350zł i po sprawie. Drogo, ale jak sobie myślę, że znowu miałbym się ubierać, włazić na drabinę z gaśnicami i walczyć z nimi prowizorycznymi narzędziami, to wolałbym i wydać 500zł żeby mieć to z bani.
Niepotrzebnie pisałeś o tych 500 zł, następnym razem tyle fachowiec weźmie:). Ale rozumiem, ja miałem kiedyś kunę która zrobiła sobie gniazdo na poddaszu. Na szczęście udało się bez większych szkód
Podobno wsadzenie owada do zamrażarki gwarantuje im humanitarną śmierć. Ja osobiście zbieram jesienią/zimą motyle z budów i mam taką specjalny namiot w piwnicy pod którym są bezpieczne i je składuje, by bezpiecznie przetrwały hibernacje :) Może spróbuj zrobić coś podobnego, trochę moskitiery, jakieś poidełka i niech sobie pożyje ile tam czasu jej zostało...
rok temu użądlił mnie szerszeń, ręka bolała mnie ponad dwa miesiące. siedziałem w kawiarni w ogródku, nie zaczepiałem go, nawet go nie widziałem, przelatywał i wbił mi się w rękę, nie mógł się odczepić, żądło pracowało mocno :)
Ja mam szerszenie w ogrodzie, niestety uczepiły się bzów i skubią sobie korę żeby dostać się do soku. Raz jak obcinalem gałęzie ugryzł mnie jeden w nogę. Na prawdę bolało nie ma żartów z takim dziadem, była duża pokrzywka, bolała mnie lekko głowa i miałem taki dziwny paraliż który wracał co 5 minut. Nic przyjemnego, dodam jeszcze że nie mają gniazda u mnie, tylko po prostu jak już mówiłem zjadają sobie bzy.
Mam podobny problem tylko ze wpierdzielaja mi winogrona, jablka czy kore tak jak w twoim przypadku. Najgorsze jest to ze nie sa to pojedyncze sztuki a jest ich pare sztuk w jednym miejscu. Az strach zbierac, mialem pare razy taka sytuacje ze siegalem po jablko a tu nagle szerszen wylecial z jablka obok. Ula nie widze, obok dzialki las a z drugiej strony u sasiada nieużytek rolny z drzewami i pieron wie gdzie maja ul zeby sie tego pozbyc.
U mnie na gruszkach owszem, zdarzają się bardzo duże ilości szerszeni. Gniazdo na poddaszu też się zdarza… Można poznać szerszenia nie tylko po wyglądzie i po wielkości ale też po charakterystycznym sposobie lotu (zawis-skok-zawis-skok), z wyjątkiem tej kaleki z filmiku 😊
11:51 ,,nie wiem co z nią zrobić mam moralny dylemat…”
Następny odcinek ,,pokażę wam pięknie spreparowaną robotnicę szerszenia’’😂😂😂
XD
xD
ale ża jak nie udało się jej reanimować?
xd
😂
Co ważne i było widać na filmie, ale tego nie powiedziałeś - w przypadku użądlenia pszczoły, żądło zostaje wyrwane razem z woreczkiem jadowym i mięśniami. Przez dłuższy czas mięśnie pulsują jeszcze, pompując jad do rany. Dlatego użądlenie pszczoły jest dużo bardziej jadowite, niż szerszenia czy osy. Po użądleniu należy jak najszybciej pozbyć się żądła, zdrapując paznokciem, nożykiem lub innym ostrym przedmiotem. Nie należy żądła chwytać pensetą ani palcami, bo ściskając woreczek jadowy, wciskamy go w ranę 🙂
Co nie zmienia faktu, że jad apis melifera jest silniejszym, ale również miej bolesnym. Również pszczoły nie tracą żądła w przypadku żądlenia owadów. Ta ostateczność z pełną dawką jadu jest przeznaczona dla ssaków.
@@1kcal915 Do ssaków lubiących miodek, a bardziej ogólnie do zwierzy stałocieplnych. O ile dobrze pamiętam, te "ząbki" na żądle reagują rozłożeniem się na ciepło właśnie. Ale mogę mieć niezbyt poprawne informacje anegdotyczne od dziadka pszczelarza :)
Drapanie czy zdrapywanie żądła kończy się opuchlizną i swędzeniem. Ja nie ruszam żądła aż będę w domu, aby nie zakazić mini rany. A jak już swędzi polecam ocet.
@@mariuszl7066 Domyślam się, że w oryginalnym poście, trochę niefortunnie zostało użyte słowo "zdrapywać". I sugestia używania ostrego przedmiotu też ciut mi się nie spodobała. Technika wyciągania żądła jakiej zostałem nauczony jeszcze za dzieciaka, odrobinę przypomina "drapanie", chociaż bardziej według mnie jest zbieżna z próbą wyciskania pryszcza jednym paznokciem 😁
Trzeba przyłożyć paznokieć (lub cienki i niezbyt ostry przedmiot) obok wbitego żądła i lekko naciskając skórę, przesunąć po skórze i pod woreczkiem jadowym. Wtedy żądło powinno się wysunąć bez możliwości dalszego wciśnięcia jadu pod skórę.
Co do specyfików typu ocet czy plaster cebuli "wyciągający" jad, to raczej czynności anegdotyczne. Po pierwsze, samo wykonanie czegoś, co ma pomóc, już może spowodować zmniejszenie bólu. Obmycie zimną wodą również pomaga zmniejszając temperaturę a co za tym idzie hamując stan zapalny. Użycie kremu antyhistaminowego (coś na ukąszenia komarów) raczej podziała lepiej niż ocet czy cebula. Osobiście, o ile nie ma reakcji alergicznej, użył bym zimnej wody lub kompresu na złagodzenie bólu i tyle.
@@mariuszl7066 Przecież nie chodzi o to, żeby rozdrapać ranę, tylko delikatnie podważyć żądło paznokciem, samo wychodzi. Jak łazisz z wbitym żądłem bo boisz się zakażenia tej "rany", która jest jak ukłucie komara, to gratulacje 🙂
Akurat dziś w nocy miałem starcie z jakimś gargantuicznym szerszeniem. Zrobił mi skok na ryja przez okno dachowe i naiwny z początku myślałem, że to chrząszcz majowy. Postanowił, że nockę spędzi w moim łóżku na mojej poduszce, co oczywiście było trochę sprzeczne z moimi planami. Jestem dzieckiem pszczelarzy, więc na ogół nie boję się różnych bzykających żądlących kreaturek, ale szerszenie to jednak inna liga. Zawsze jak je widzę, mam takie dziwne przeczucie, że cholerstwo jest o wiele mądrzejsze niż mi rodzice wmawiali. W dodatku nie pomaga fakt, że w przeciwieństwie do os czy pszczółek, szerszenie bardzo ochoczo przyglądają się podchodzącemu do nich człowiekowi. Złapałem dzikusa w jakąś śniadaniówkę, bo klapek rzecz jasna gwno by mu zrobił. Przesiedział tak do rana, bo nie miałem pomysłu jak go wypuścić na dwór, tak żeby nie zawrócił do światła i żebym ja sam widział w razie, jakby postanowi zawrócić. Rano to w ogóle mi nawiał, bo gdy próbowałem nieudolnie zwrócić mu wolność, stwierdziłem, że dobrym pomysłem jest położyć wieczko niezatrzaśnięte, luzem na śniadaniówce, bo przecież pięciocentymetrowy opancerzony skinsyn za nic niedałby rady go strącić, nie ma bata. Po prawie godzinnej próbie wsadzienia go tam z powrotem, poszliśmy na ugodę. Po nocy w plastiku zachciało mu się moich boróweczek, więc zwyczajnie oddałem mu jedną i gdy podstawiłem go z talerzykiem pod okno, po prostu poleciał z nią do gniazda. Okno rzecz jasna od razu zamknąłem i pomimo czterdziestostopniowego upału nie otwieram pokoju na świat, bo boję się, że sucz wróci z kolegami po więcej 😭
Padłam 🤣🤣🤣
Powieść grozy :) - komentarz ciekawszy niż filmik
Sztuczna inteligencja ma halucynacje szerszeni owe
Załóż sobie siatki w oknach i drzwi balkonowe z siatką
Dobrze się bawiłem czytając twoja historię 😀😀 dzięki👍
To szerszeń , który kończy życie ze starości. W moim ogrodzie gdzie miały gniazdo w drzewie widziałem setki takich szerszeni nielotów , niby żyły ale nie latały po kilku dniach zdychały( koniec września). Dodam, że nie były agresywne zero zainteresowania ludźmi, ale lubiły żywić się owocami.
Szerszenie na emeryturze
Ostatnia wieczerza 😂
a u mnie były agresywne. gniazdo na szczycie domu. odległość do ziemi jakieś 5 metrów
@@grzegomil . Bo było to w innej porze roku i miałeś do czynienia z robotnicami a nie z trutniami . Trutnie wykluwają się ostatnie . Trutnie nie są agresywne . Zapłodnione samice w porze wiosennej też nie atakują ponieważ od ich istnienia są uzależnione larwy w gnieździe . Do nowego gniazda zasiedlonego przez jedną samicę możesz nawet zajrzeć i ona cię nie zaatakuje . Wie że jej śmierć to też wyrok na larwy które tam są . Co innego po wylęgu kiedy jest ich wiele .
U moich rodziców codziennie widzę jak szerszen zapierdala za motylem. Motyl ucieka i po chwili znowu wlatuje tam gdzie siedzi szerszen. Jak oni nie będą razem to nie wierzę w miłość ❤😂
A wiesz... bo miłość - tonie pluszowy miś... bulbulbul. :>
Najgorsze u szerszeni i os jest to, że potrafią się zainteresować człowiekiem i latać mu przed twarzą. Nie wiadomo czego wtedy chcą, może użądlić.
One tak się przyglądają
Zgadza się. Dodatkowo gdy taki osobnik się tobą zainteresuje to czasami ciężko go odgonić.
Lata i zapamiętuje twoją twarz :)
Bo to pewnie dron policyjny @@delta110a
a widziałeś jak oso czy szerszeń siada komuś na język gdy ten ktoś pije piwo lub coś słodkiego he he to jest przerażające jak ktoś ma fobie na osach i widzi to u innej osoby
U mnie w ogrodzie szerszenie żerują na gnijących jabłkach i gruszkach i generalnie mają mnie gdzieś. Ja też im nie przeszkadzam. Dużo gorsze są osy (te zwykłe), pchają się do domu, latają przed twarzą i są generalnie upierdliwe.
Potwierdzam generalny brak zainteresowania szerszeni "osobą ludzką", napotkaną gdzieś w polu. W tym roku jeździłem dość często kąpać się w pobliskim jeziorze, na taką malutką "plażę". To samo miejsce upodobała sobie para szerszeni i regularnie co kilka minut przylatywały (się napić?). Spotykałem je przez wiele dni, siadały obok mnie na skraju wody i zajmowały się swoimi sprawami.
Z moich doświadczeń (pracuje w miejscu gdzie jest mnóstwo owoców) wynika, że osy są tak samo zajęte sobą i nie atakują ludzi. Czasami się zdarza, że mi taka usiądzie na ręce i sobie maszeruje i to jest bardzo miłe, łaskoczące uczucie :))
osy są upierdliwe i łatwo je nawet przypadkiem sprowokować do użądlenia np gdy wlecą pod ubranie albo sie je delikatnie dociśnie do skóry jak np chodzą po plecach albo karku.
@@jakubbiel3250 tutaj zaletą szerszeni jest to, że nie da się ich nie zauważyć/usłyszeć/poczuć.
u mnie jedza gnijacy winogron i sie nim upijaja, laduja pijane na trawie i sobie tak po niej chodza, to nie jest normalne zachowanie szerszenia
twój kanał jest jednym z tych które uwielbiam, bo nikogo nie krzywdzisz, nie wyzywasz. przekazujesz wiedzę swoim widzom. :)
w szerszeniach najbardziej przeraża mnie ten dźwięk... od razu włącza mi się ucieczka
Wyobraź sobie, że często siedzę do późna na zewnątrz teraz, bo buduje dom, za każdym razem jak zapale lampy wieczorem, to one nagle przylatują i walą w lampę, w oświetloną ścianę budynku, są wściekłe niesamowicie, latają uderzają, atakują. Gniazdo znajduje się 100m ode mnie w na budynku, który jest dość rzadko zamieszkały (wyjazdy). Zgłoszone właścicielowi, dopiero za 2 tyg. będzie ogarnięte.
Użądlenie szerszenia, to wielki siniak, naprawdę bolesny i wielki siniak.
@@kernelirq9246Wjechać z palnikiem wieczorem albo nad ranem i po sprawie 😅🤣 Grunt żeby ubić królową bo bez niej nie dadzą rady
@@venpl8542Po co kombinować z palnikiem.Kupujesz gaśnicę "antyszerszeniową.Wieczorem zapodajesz z odległości 1m i stopniowo ją zmniejszasz...
Rano przychodzisz sprawdzić.(Na 99%wszystkie są martwe.
Czasem pojawiają się pojedyncze "marudery" - ale bardzo rzadko...I nie są zainteresowane człowiekiem.
Ja biorę wór na śmieci zwalam gniazdo i niosę w pasowliwe miejsce.
Kiedyś bawiłem się w zapałki ,a teraz tani dezodorant + zapalniczka i płonie...
Małe gniazda (jeśli w miejscu niepalnym ) załatwiam dezodorantem,nawet tej gaśnicy nie trza...
Na samą nazwę szerszeń człowiek czuje respekt
szerszeń węższeń dłuższeń krótszeń wyższeń niższeń
@adamecki369😂8
@@adamecki3698
a gdzie żeń szeń? :D
A mojego znajomego z podstawówki użądlił"sierżant".I choć minęło wiele lat to dalej ma pseudo 'sierzant".
Dobrze że chodź jedno stworzenie budzi respekt, bo reszta stworzeń ma taki sam "respekt" w odniesieniu do człowieka.. niestety jesteśmy gorszymi cholerami niż całe gniazdo szerszeni
Ja ostatnio odkryłam, że jest u nas gniazdo szerszeni w bardzo niefajny sposób, a mianowicie: Szłam po ciemku rozdać jedzenie psom bo zapomniałam zrobić to gdy było jeszcze widno i świeciłam sobie zwykłą przenośną latarką, oczywiście się śpieszyłam bo chciałam jak najszybciej wrócić do domu żeby pójść spać i gdy szłam do kojca jednego z naszych psów to usłyszałam bardzo głośne bzyczenie i stwierdziłam, że to pewnie jakiś owad się pokusił na światło, okazało się, że to nie jakiś tam pojedynczy niegroźny owad a kilka (jak nie kilkanaście) szerszeni które uwiło sobie gniazdo w stodole która była od razu obok, nie przejęłam się tym jakoś bardzo bo nie byłam świadoma zagrożenia (nigdy wcześniej nie zostałam użądlona celowo przez pszczołę, osę czy szerszenia) i jak skończyłam nakładać psu jedzenie to skierowałam się do kolejnego psa, na pewno zrobiłam kilka gwałtownych ruchów w związku z poprzednio wspomnianym pośpiechem co musiało je rozjuszyć bo zostałam użądlona przez jednego z nich, rzuciłam wszystko na ziemie i poszłam do domu żeby obejrzeć powstałe przerwanie ciągłości mojej skóry, nie było nic widać ale czułam jak całe moje ramię "napęczniało" i bolało niemiłosiernie, na szczęście o poranku nie było już śladu po użądleniu a gniazda pozbyło się miejskie OSP kilka dni później (pieski dostały wszystkie jedzenie ale już nie z mojej ręki)
Jeśli ktoś to przeczytał to życzę miłego dnia/wieczorku
Pozdrawiam ;)
szerszenie dostają szału jak w nocy widzą światło, tłuką w nie na oślep, jeśli masz latarkę to jesteś w dużej strefie ryzyka, zwłaszcza jak jest ciepło i trafisz na spore gniazdo, wystarczyło ją wyłączyć, wcale nie są też tak wrażliwe na chłód - widziałem jak przy 12 stopniach o poroanu są całkiem aktywne - fakt że był sierpień i zanosiło sie na dobre 20 stopni w południe (i powiedz że nie sa sprytne)
@@hubivarius2547 dowiedziałam się tego dopiero po fakcie sle teraz już będę wiedzieć
Mnie użądlił w dłoń i praktycznie wcale nie bolało i też nie spuchła, ale to był koniec dobrych wiadomości. Po 5 minutach wyglądałem jak bym na golasa w pokrzywach się wytarzał, potem ogólne bardzo złe samopoczucie, ciężko się oddychało i chyba arytmia serca czyli wstrząs anafilaktyczny. Nie polecam.
@@grzegorzpali93 jestes pewny, ze nie masz uczulenia?
Super informacja , dzięki. ❤🎉 Faktycznie szerszenie są duxo spokojniejsze od os, itp. U mnie nadgryzaja słodziutkie, dojrzale gruszki żeby sfermentowały i potem tym alkoholem gruszkowym upijaja się do nieprzytomności. Przynajmniej tak to dla mnie wygląda jak je obserwuje.
Dzięki za filmik uświadamiający zastraszonym rzeszom, że szerszeń NIE jest ich krwiożerczym wrogiem! Jedynie zakończenie sugerujące użycie klapka mi się nie spodobało. Czuję się w związku z tym upoważniony (zrobiłem to wcześniej w komentarzu do Twojego innego filmiku) do opowiedzenia jeszcze raz moich przygód z szerszeniami. Przez dobre dziesięć lat w ścianie mojego domu, tuż przy oknie, przy którym siedzę, co roku gnieździły się szerszenie. Piszę w czasie przeszłym, bo dom został ocieplony i nie ma już możliwości zrobienia tam gniazda. Póki owo gniazdo jednak istniało, co wieczór wlatywało do mojego pokoju czasami po 3-4 szerszenie zwabione światłem i zasiadały w najjaśniej oświetlonym miejscu - na mojej piersi oświetlonej przez lampkę przy kompie. Na takie okazje miałem przygotowaną szklankę, przykrywałem nią intruza (aż takim chojrakiem to nie jestem, żeby brać je do ręki, a nuż któryś okazałby się wrogiem takich pieszczot), wsuwałem pod szklankę kartkę i całość wynosiłem na balkon po przeciwnej stronie domu, gdzie intruza wypuszczałem, żeby mi za wcześnie nie wrócił. Nigdy, przenigdy żaden nie zachował się agresywnie, o użądleniu nie wspominając. Dlatego apeluję o powstrzymanie się od walenia klapkiem - w takich sytuacjach najlepiej w dzień szeroko otworzyć okno, przez które w końcu wyleci, bo go ciągnie do światła, a wieczorem przygasić światła, zostawiając jedną lampkę - gdy intruz tam przysiądzie, procedura jak wyżej opisałem: szklanka, kartka, balkon, albo za okno, jak się nie ma balkonu. Szerszenie są naprawdę niemrawe w porównaniu do os i nie ma ryzyka, że znienacka zaatakują w trakcie eksmisji. Z góry dziękuję w ich imieniu!
A ja będę je napieprzał klapkiem bo twoja historia mnie w ogóle nie urzekła
@@zofffffija A ja mam nadzieję, że karma przypieprzy ci klapkiem adekwatnym do twojej wielkości.
Jprdl od samego oglądania ciara goni po plecach 😮😮😮 jesteś szalony człowieku, szacun dla Ciebie za to co robisz 💪
Kiedys na niewielkiej łączce obserowowałem jak poluja na pszczoły. Zawis nad kwiatkiem na którym zaabsorbowana pszczola zbierala urobek. Nastepnie szybkie lądowanie na jej plecach, ruch żwaczek i odlot ze zdekapiowanym ciałem pszczoły w odnóżach.
Drogi Panie Wojtusiu Szacun za odwagę ja osobiście bałbym się takiego szerszenia trzymać na ręce Co Do Twojego pytania co począć? to może jakimś pomysłem było by potrzymać robala przez jakiś czas po czym wypuścić? może się zregeneruje? Jak Pan mówił i tak zimy raczej nie przetrwa. Twoje filmy oglądam z prawdziwą przyjemnością. Dla mnie jesteś B. Wołoszańskim Entomologii Dzięki za Twoje filmy!
U mnie, od paru lat, szerszenie przylatują pod koniec sierpnia i obgryzają bez. Słychać jak chrupią korę, którą wyżerają aż do gołej gałązki.
Mają gniazda w starej, opuszczonej gorzelni-jakieś 20m od mojego podwórka.
W tym roku pojawiły się już na przełomie maja i czerwca, ale rzuciły się na wierzbę, z której spijały soki.
Potwierdzam, że nie są agresywne. Przylatują, wyżerają korę i odlatują do swoich spraw. Bardzo fajne stwory do obserwacji.
Kora potrzebna im jest dobudowy gniazda jako źródło masy papierowej 🙂
@@Mescherje tak myślałam, że budują sobie gniazdko z kory. Tej informacji mi zabrakło w filmie. Dzięki;-)
Ni cholery nie dam rady ich obserwować, dźwięk jaki wydają wywołuje u mnie atak paniki.
@@michag3854 Ja za pierwszym razem jak zobaczyłam, że przylatują, to też panika. Nawet połowę ogrodu odgrodziłam żeby pies nie podchodził. A bardzo lubił pod tym bzem leżeć. Z roku na rok zauważyłam, że ona naprawdę mają w dupie( odwłoku) obecność kogokolwiek w pobliżu drzewka. Teraz normalnie podchodzę i obserwuję.
Ale fakt to bzyczenie jest trochę przerażające
Nie przylatywały w nocy do źródła światła?:)
Dziękuję za piękny film i Twój szacunek do tych stworzeń. Szerszenie są u nas od wielu lat i jakoś sobie nie wchodzimy w drogę. Kiedy ma się do nich szacunek, one też szanują. ❤
Ugryzł mnie szerszeń podczas spaceru w lesie, gdy pies biegł pod upadłym drzewem gdzie było gniazdo. Użądlił mnie w kark, przez co miałem ogromną bulwe i zawroty głowy, trzeba było jechać na SOR po zatrzyk, nie polecam xD
Ja bardzo lubię szerszenie.Budzą we mnie podziw i respekt.To cuda matki natury.
Dziękujemy.
Na mój gust tego szerszenia ktoś potraktował Raidem albo innym specyfikiem porażającym układ nerwowy. Film na propsie, dzięki!
Te specyfiki raczej szybko zabijają owady. Za to dokładnie tak samo zachowują się szerszenie po wylądowaniu na powierzchni wcześniej popsikanej permetryną.
Można jeszcze dodać że na tle os i pszczół to wyłącznie szerszenie wyróżnia jedna cecha- są aktywne całą dobę: latają również w nocy i chętnie przylatują do światła, także należy mieć się na baczności idąc polną drogą w nocy i korzystając przy okazji z latarki w naszych smartfonach. 🐝
Wczoraj i przedwczoraj w nocy wleciały mi po jednym takim do pokoju. No i niestety musiała pójść w ruch packa na owady. Po kilkunastu minutach polowania, wreszcie się udało trafić. Dziś już chyba okno zamknę na noc, bo trzeci raz walczyć z nim i z własnym strachem to już za dużo.
Zgadza się że lgna do światła i to bardzo natrętnie. W smartfonje jak w smartfonie ale w czołówce po ciemku z RODos wracać to dopiero wyzwanie....
Pszczoły po zmroku chyba rzeczywiście lulają (szalone miśki), trzmiele również (zupełnie odjechane puszate bombki) ale osy.... i owszem wlatują mi do domu po zmroku do światła lampki...
@@daven4297 polecam moskitierę, działa nie tylko na szerszenie, osy, ale i na muchy i inne większe owady :)
Chyba ty jesteś tym nocnym szerszeniem 😂
Dziękuję za ten film, same konkrety 💪
Dobrze wiedzieć, że nie jestem jakaś nienormalna i komuś poza mną się jeszcze podobają szerszenie. To naprawdę piękne owady i co ciekawe, odnoszę wrażenie, że obserwują mnie, kiedy ja próbuję je obserwować. Mądrale
🪻🐝 Mi szerszenie wygryzają korę z krzewu Bzu, tak mocno i głośno że słychać je z kilkunastu metrów takie "tyk , tyk , tyk , tyk" aż ciary po plecach chodzą, mają mega silne szczęki.
2 razy w życiu mnie szerszeń dziabnął. Raz jak miałem z 5 lat ( pamiętam kolano w ciąży do dziś) i drugi jak miałem z 10, wchodziłem na taki zajebiście duży kasztanowiec na podwórku przy domu i tam sie okazało że w drzewie zrobiły gniazdo, pamiętam tylko że usłyszałem ich dużo, potem tylko zeskoczyłem i rura do domu, w miedzyczasie jakiś przy pościgu mnie dopadł. Może to moje wrażenie tylko ale wydaje im sie że szerszenie zachowują sie zupełnie inaczej przy gnieździe niż tak luźno spotkane, wnioskuje z filmu, żze to może być kwestia specjalnych jednostek do obrony roju. Za dzieciaka takich analiz nie było, pamiętam doskonale ten dźwiek i ból 😅 Teraz doświadczenie nauczyło że obojętnie pszczoła / osa / szerszeń, jak jest w pojedynkę to raczej niegroźne, ale zawsze pierwsza sekunda to mini zawał po dźwieku przez tamte sytuacje xD
Czekam z niecierpliwością na film traktujący o ważkach, oraz o wojsiłkach ;) Pozdrawiam!
Ja też!
Oj i ja jestem za. Tym bardziej że ostatnio,podziwiam na ogrodzie ich powietrzne akrobacje,w trakcie polowania na inne latające.Wiem że niezłe z nich łobuziaki.Ale na pewno wiele ciekawego,można by powiedzieć.
Tak pokojowo nastawionych owadów ze świecą szukać. Całe lato "skórowały " lilaki do samego łyka. Chyba gdzieś gniazdo budowały. Domownikami nie interesowały się w ogóle. Pracowały. Nawet w deszczu i po ciemku. Sprawdziłam. Pszczoły to histeryczki. Jak już się przyczepi do człowieka to na dobre. Wiecznie byłam pogryziona jako dziecko, a w ulach dziadka nie grzebałam. Ale kiedy się taki zbłąkany wieczorem przyplącze zwabiony światłem to czuję respekt i to duży.
Co do szerszeni - bardzo mi się podoba ich brzmienie podczas lotu, wzbudza respekt. Co do tej wielkiej czarnej pszczoły, czyli zadrzechni - widziałem ją w zeszłym roku w Mieszkowicach, w tym roku w arboretum w Wojsławicach, nakręciłem ostatnio krótki filmik.
Z szerszeniami jest taki problem, że atakują pszczoły, z którymi mamy zgodę. Natomiast zazwyczaj nie interesują się nami i nie wlatują nam na dzielnię.Do mnie sporadycznie przyleci jakiś pojedynczy szerszeń, warcząc jak helikopter, rozejrzy się, obwącha teren i poleci w swoją drogę. Nie interesują się mną i nie są agresywne, ale oczywiście nie mam przyjemności przebywać z nimi w jednym pokoju, bo mógłbym na takim przypadkowo usiąść lub przygnieść przewracając się w łóżku, a użądlenie takiego bydlaka - szczególnie w twarz albo co gorsza w nabiał - to nieciekawa perspektywa. Zostawiam więc otwarte okno i czekam, aż wyleci. A jak nie chce, to przykrywam go szklanką albo słoikiem, wsuwam pod spód kartkę papieru i w ten sposób wynoszę na zewnątrz, gdzie go wypuszczam.
Podobnie czynię
z pająkami. Wsuwam kartonik pod odwrócony słoik
i wypuszczam przy żywoplocie niech tam polują.
Witam mnie ugryzł w palec jakieś 15 lat temu i teraz w tym miejscu gdzie zostałem ukąszony jest mega twardy jak kamień 💪🏻🤪i z tym że mają słabszy jadł od pszczół się nie zgodzę
LD50 jadu szerszeni to jakieś 4 mg/kg, pszczoły miodnej jakieś 2,5-3 mg/kg. Tyle, że szerszeń wpuszcza jad głębiej i w większej ilości, a poza tym różne jady działają różnie na różne zwierzęta (poza tym testy LD50 są robione głównie na gryzoniach, a to co silnie truje mysz niekoniecznie będzie truło człowieka i odwrotnie).
Witaj 😊 Proszę poinformuj w kolejnym filmie, jak możesz :) czym neutralizuje się jad (domowymi środkami) : os, pszczół, szerszeni, trzmieli, ja używałem na moich dzieciach : sok z przeciętej cebuli (smarować miejsce użądlenia przez minutę), octem (nasączony gazik i też przez około minuty) i super działa 😊 może komuś się przyda jakie info , Pozdro.
Warto wiedzieć...... Przez całe życie wydawało mi się że szerszenie to takie istoty co jak widzą człowieka (gdziekolwiek) to od razu atakują a tym fajnie to wytłumaczyłeś że jednak nie zawsze tak jest.
W Tym „g*w*nie”, platformie. Jestes jednym z nielicznych co robi cos dla ludzkosci. I jeszcze w taki sposob, ze do lekarstwa na recepte Cie slucham i ogladam. Duzo zdrówka Pozytwny Wariacie !
Rozwiniesz? Bo jestem ciekaw jest w platformie?
Mimo że się boje tych szerszeni to przyznaje że wyglądają pięknie
a widziałeś jaka jest piękna królowa BYCZA W UJ i z czerwonymi elementami aż takie rażące krwawe kolory PIĘKNA
Ja często dostaje jak je widzę ale lubię nanieść potrzeci z bliska wiem że nielogiczne ale tak mam no nic 🤷🏽♀️
Niewiem ale hętnie bym zobaczyła
Królowe do budowy gniazda używają celulozy. Miałem okazję oglądać z odległości centymetrów jak wgryzała się w dębowy stół, odlatywała i wracała po kolejną porcję. OGROMNA! ale nie obchodziła jej nasza obecność i robiła swoje, więc miałem okazję bardzo dobrze się jej przyjżeć z bardzo bliska. Teraz nie zabijam szerszeni. To nie są głupie owady, jak inne osy. Wystarczy otworzyć okno i samo poleci. Ostatnio złapałem do kubeczka, przykryłem tekturką, wyniosłem i wypuściłem. Respekt budzą ale są piękne. Królowe są naprawdę ogromne. Tak na oko to 3x truteń. Reszta szerszeni to takie przerośnięte osy.
Ja mam problem z szerszeniami i osami do ja choduje winogrona noj osy i szerszenie nam te winogrona zżerają
Bardzo szanuję za odwagę :)
niech dożyje spokojnej starości
Boję się szerszeni... Są takie głośne, duże, mięsiste... Ciekawskie, nawet parę dziennie do domu wlatuje. Albo do światła w nocy. A to, że są niezdary w porównaniu do os to już od kogoś słyszałam. :) mimo wszystko wolę pszczółki i bączki z futerkiem
Dwa dni temu miałem okazję przyjrzeć się szerszeniowi z bliska. Z bardzo bliska. Wpadł mi między okulary a oko. Musiał skurczybyk siedzieć nad drzwiami i w momencie gdy wchodziłem spadł na mnie. Na szczęście nie użył żądła. 'Pomiział' mnie skrzydełkami w oko, ja odruchowo czepnąłem głową i wypadł w dołem. To nie było miłe spotkanie.
Mikrozawał bym miała :D
Nowy lęk odblokowany
No, po czymś takim to spodnie do zmiany. Współczuję
Wreszcie film o szerszeniu!
pszczoły są japońskie, poszczoły robią KAMIKAZE
W tym roku na wiosnę przez przypadek rozwaliłem gniazdo szerszeni ( dzięki twojemu filmowi wiem że to był początek zakładania koloni. Wyleciało z 3 sztuki . Żuciłem kosę spalinową i ile tylko sił w nogach uciekałem do ciągnika. Dopiero późnym wieczorem wruciłem po sprzęt. Urządliła mnie pszczoła, kiedyś kilka os nie polecam ( tak mi spuchła powieka że oka nie mogłem otworzyć... Na szczęście nie jestem uczulony bo mnie by nie było na tym świecie
Współczuję :D Moja babcia jako dziecko rozbiła gniazdo bodajże pszczół, bawili się z kuzynem i niechcący zrobili dziurę. Strasznie ich pokąsały, kuzyn babci o mało nie zmarł, a babcia dostała zastrzyki, bo lekarz stwierdził, że jej organizm bardzo jadu potrzebował (nic jej nie było, miała tylko mnóstwo żądeł w ciele).
wielkie, ale to ogromne dzieki za to z czym sie z nami dzielisz. czarne pszczoly pojawiaja sie nas od ubieglego roku. z nie cierpliwoscia czeekam na odcinek ale takze sa motyle ktore lataja podobnie jak kolibry.
sprawiasz ze mniej boje sie tych gosci. dziekuje ci za to w ich jak i w swoim mieniu.
Duża wiedza , Jestem pod wrażeniem i dziękuję .
Malutkie sprostowanie bym dał. Nawet jedno użądlenie pszczoły, osy czy szerszenia może być śmiertelne dla każdego człowieka. Jeśli użądlenie jest w okolicach szyi, opuchlizna może zablokować drogi oddechowe.
No siemanko XD Zostalem pare lat temu ujebany dwa razy na samej szyi przesz szerszenia 😂😂 Tak, podlecial (nie mialem wgl pojecia ze on sie tam znajdowal) cos mnie laskotało, ale nic totalnie nie robilem, i nagle... Bol jak jasna cholera (bol podobny byl jak by mi ktos rozgrzany do czerwonosci noz w szyje wbil) dziabnal mnie dwa razy i polecial kawałek dalej.. Oczywiscie opuchlizna momenta byla widoczna. W ten sam dzien trafilem do szpitala na kontrole czy aby na pewno bede zyc i nie wykituje od tego za pare godzin no i.. Zyje XD Nie polecam takiego spotkania z tym latającym czymś
Szczególnie niebezpieczne są scenariusze gdy taki owad podtopi się w napoju i ktoś nieopatrznie go połknie. Przy szerszeniu to nie grozi, ale już przy osach jak najbardziej,
@@johanwatherman5362 jak przy szerszeniu to nie ma znaczenia? Co taki szerszen nie ma opcji wleciec i sie podtopic w napoju? Czy w razie połkniecia nie użądli w takim przypadku? Rozumiem wielkosc tego owada, ale co w przypadku jak mamy napoj w puszcze albo butelce w ktorej nie widac czy tam cos nie wpadlo itd?
@@itom6584 właśnie wielkość miałem na myśli, raczej minimalizuje ryzyko takiej pomyłki. Oczywiście, zawsze można mieć pecha.
Dzięki temu pięknemu owadowi otarłem się o śmierć. Dzięki za film, ale nadal będę je tępił.
Smutne biedne szerszenie
Co się stało? :( Masz alergię?
@@zuzannachylinska4445 wspomniany w filmie wstrząs anafilaktyczny. Pomimo, że wczesniej będąc wielokrotnie użądlony przez osy i pszczoły, nie było oznak alergii- po użądleniu(jednym) przez tego bydlaka w kark, po 30 minutach od zdarzenia miałem ciśnienie rzędu 60/40. Cudem udało mi się zdążyć do szpitala🤷♂️
@@rafallos miałem to samo. wtesy (nie iwem jak teraz) nie było testów na jad szerszenia. zresztą przekonujesz się o tym w momencie użądlenia. Ciśnienie spada, tracisz świadomość, zaczyna z niedotlenienia się tak zwany tunel otwierać przed oczami, mięśnie płaskie puszczają . dalej już mnie pogotowie odratowało także nie wiem co dalej, ale raczej wiele nie zostaje do zapamięania
@@rafallosto normalne, reakcja alergiczna jest burzliwa dopiero po kilku użądleniach , po pierwszym użądleniu organizm się uczula, a przy następnych użadleniach już występujae natychmiastoea nadmierna reakcja typu alergiczna mogąca prowadzic to wstrząsu. więc błędne jest myśłenie ze jak kogoś użądli osa pierwszy raz i nic mu się nie stało poza bolesnym obrzękiem , to że nie jest uczulony. Przy następnym użadleniu może miec już wstrząs nmiestety
Według mnie osy są dużo bardziej agresywne, kiedyś jedna tak mnie użądliła, że jak stałem,to musiałem z bólu aż kucnąć .Na działce mam krzak bzu i na nim lubią siedzieć szerszenie, koszę pod nim trawę i nie zdarzyło się żeby szerszenie mną się zainteresowały 🙂
osy mają dużo liczniejsze kolonie, to normalne że pojedyńcza robotnica może sobie pozwolić na większe ryzyko smierci odstraszajac przeciwnika bo gniazdo nie odczuje tego tak bardzo, a wróg przeciwnie
Łapka leci dla Zasięgów.👍🏾👍🏿.Powiem szczerze,że ugryzł mnie szerszeń jak byłem mały,ale jak tylko zobaczę szerszenia to od razu się modlę żeby mnie nie ugryzł.Ból jest niesamowicie bolesny.Pozdrawiam serdecznie🙋♂️ Życzę Miłego i Pięknego Tygodnia 🇵🇱🙋♂️👍🏿Niesamowita wiedza o takim bohaterze.
Jesteś mistrzem dla mnie. To jest właśnie życie w zgodzie z naturą. Nie chcesz zabić , wypuścić bo wiesz , że każde stworzenie ma prawo do życia. Zostaw u siebie 😉 U mnie wszelakich owadów jest bardzo dużo. Nic mi nie przeszkadza i ze wszystkim owadami, ptakami żyję w zgodzie. No nie mogę się dogadać z komarami;)
Myślałem, że będzie o krótszeniach
Węższeniach.
Dłuższeniach
żeń-szeniach (po ślubie)
🤣
Właśnie miałem to napisać, aż zobaczyłem ten komentarz XD
Miałem okazję być użądlonym przez szerszenia.
Zacznijmy od tego, że jestem mieszczuchem oraz fotografem; jako mieszczuch nie miałem wcześniej szansy zobaczyć gniazda szerszeni, a fotografy są, no - ciekawskie 😅Opowieść właściwa: dobrych parę lat temu wynająłem z żoną domek na wsi, jako urlopowe siedlisko. Piękna okolica, wszytko mi się podobało, robiliśmy mnóstwo spacerów fotograficznych i właśnie podczas jednego z nich zobaczyłem, że na zewnętrznej stronie ogrodzenia "naszego" domu, między gałązkami żywopłotu jest coś dziwnego. Szare, wdyłużone, wielkości połowy końskiego łba. Nie byłbym sobą, gdybym nie podszedł i nie zrobił zdjęcia😃📸
Będąc powiedzmy 2 metry od obiektu zrozumiałem, że jest to gniazdo szerszeni, a gdy już z rozpędu zrobiłem pół kroku dalej, jeden z osobników siedzących w wylocie gniazda podleciał do mnie i literalnie, u...erdolił mnie w skroń. Zabolało. Zabolało podwójnie, bo odruchowo chciałem pacnąć atakującego owada ręką. Tą samą, w której trzymałem aparat. Finalnie: moja lustrzanka przeżyła, choć z ekranu odpadła plastikowa osłonka, a ja czym prędzej oddaliłem się od tego gniazda.
Co było dla mnie ciekawe - nie miałem żadnej opuchlizny, nawet mnie nie swędziało, nic. Ugryzienie pszczoły czy osy (zdarzało mi się to wielokrotnie) swędzi, piecze i nie daje o sobie zapomnieć, a tutaj nie było nic. Do czasu, aż nie poszedłem wieczorem pod prysznic. Po ciepłym prysznicu, jad z mojej skroni "spłynął" mi na twarz: jedna cześć twarzy spuchła niemiłosiernie! Do tego stopnia, że nie mogłem otworzyć oka po tej ugryzionej stronie i wyglądałem jak bokser po długiej, ale przegranej walce :/
Jedna rzecz, która była pozytywna: wraz z tą opuchlizną nie pojawiły u mnie się żadne dodatkowe objawy. Moja twarz wyglądała karykaturalnie, jak w połowie napompowany balon, ale nic mnie nie bolało, nic nie swędziało, nic nie piekło. Opuchlizna utrzymała się dzień, może półtorej i dosyć szybko zaczęła schodzić, ale od tamtej pory patrzę na szerszenie ...inaczej, a "gaśnicę na osy i szerszenie" mam zawsze pod ręką.
Kiedyś znalazłem stronę o szerszeniach. Pisało tam, że pszczoły często zakładają swoje ule w pobliżu gniazd szerszeni z myślą o swojej populacji. Owszem stracą cześć pszczół w wyniku ataków szerszenia ale tam gdzie jest szerszeń nie będzie os i w ogólnym rozrachunku ilość pszczół będzie większa niż gdyby nie było szerszeni a były osy.
Pisało też że szerszenie nie są tak agresywne jak osy i atakują w ostateczności i nie używają tak często jadu a dodatkowo używają go w małej ilości. .
Kolego , nie jesteś dziwny - dzięki Ci bardzo za Twój kanał. Szacun, jak na widok tego co robisz cieszę się, że dzieli nas ekran a i tak przechodzą mnie dreszcze. W życiu nie dałbym po sobie łazić takim stworzeniom z którymi ty tak swobodnie spędzasz czas. Dzięki za taką dawkę wiedzy i przybliżenia tematu.
Pozdro. 😁
Rok temu podczas przedzierania się przez chaszcze poczułem jakby ktoś mnie dziabnął nożem w przedramię. To było to cholerstwo. Następne dwa dni czułem przypiekanie żywym ogniem ręki. Ma franca moc. No ale on był u siebie a ja wlazłem mu w szkodę.
Wojtek 😊 Jak zawsze Twoje filmy ogląda się z Ogromną Przyjemnością ! 😊 Uświadamiasz ludzi ze tak naprawdę to co wyglada groźnie nie zawsze musi być zle. 😊 Super !
Pozdrawiam! 😃🐝🐛🦋🐌🪳🪲🐜🐞🦟🦗🕷🦂🕸
My mielismy gniazdo szerszeni na strychu. Bardzo duzo ich było na podwórku i te szerszenie potrafiły być agresywne. Moj tato został urządzony przez 3 osobniki i mimo ze nie jest uczulony to bardzo spuchł. Zdecydowanie bardziej niż po użądleniu osy czy pszczoły.
Szerszenie, osy,, muchy, komary i wszystkie latające pierdy zawsze się mnie lepiły. Nie używam perfum, mało kremów, rzadko w ręku mam nawet słodkie... Więc jak usłyszałem, że mogą przelecieć obojętnie to conajmniej krzywo się spojrzałem. Leżałem kiedyś na plaży, wstałem sięgnąłem po telefon i jeb... nagle dziabnęła osa pod pachą - i to solidnie, ale całe szczęście nie mam uczulenia. Od tamtej pory zawsze uciekam od tych wariatów. Zwykłe wyjście na balkon powoduje że to dziadostwo leci za mna i do domu i trzeba trochę poodganiać by poleciało dalej, bo niemal zawsze wciska się albo pod nogawki albo pod pachy. Ja dziękuję bardzo za kontakt z tymi świrami :)
Bardzo przyjemnie mi się ciebie slucha, na pewno zostane na dluzej :)
Witam! Temat na czasie👍 Nie dalej jak w poniedziałek 12 sierpnia chodziłem po lesie i zobaczyłem powalone przez wichurę drzewo. Z ciekawości podszedłem zobaczyć i widzę dziuple - nie jedną a kilka....podchodzę bliżej a z dziupli wyfruwa jeden, za nim drugi i trzeci szerszeń. Gniazdo! Na szczęście nie podszedłem na tyle blisko, żeby poczuły się zagrożone i nie zaatakowały. Jak mieszkałem na wsi u rodziców, to szerszenie często "wpadały" na gruszki. Trzeba było bardzo uważać, żeby nie zjeść gruszki z "wkładem". Kilka lat temu okazało się, że zrobiły sobie gniazdo na strychu w domu rodziców.
7:00 tutaj muszę sprostować, że do wszelkich gniazd na terenach prywatnych wzywamy firmę specjalizującą się w usuwaniu takich owadów, a nie straż pożarną.
Odcinek sztos, jak każdy. Pozdro!
A nie do końca prawda (źródło: gov.pl) : "Straż pożarna podejmuje wszelkie niezbędne działania zmierzające do usunięcia roju lub gniazda owadów błonkoskrzydłych z miejsc, w których stwarzają one bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, w szczególności dotyczy to obecności osób o ograniczonej zdolności poruszania się, czy z budynków użyteczności publicznej oraz placówek oświatowych.
W pozostałych przypadkach, przypominamy, że zgodnie z art. 61 ustawy „Prawo budowlane”, zapewnienie bezpiecznego użytkowania obiektu należy do właściciela lub zarządcy obiektu"
Jako strażak potwierdzam. Operator 112 przyjmie zgloszenie i przekaże do PSP gdy jest to budynek użyteczności publicznej lub gdy gniazdo jest w pomieszczeniu gdzie przebywa osoba niepełnosprawna.
Stało się tak ponieważ w ostatnich latach połowa wyjazdów straży pożarnej w miesiącach letnich to były wlasnie wyjazdy do usuwania owadów błonkoskrzydłych czyli szerszeni i os. Zgłaszający zawsze przy dzwonieniu mowili że mają małe dzieci które są uczulone. Za każdym razem. Po czym na miejscy okazywało się często że faktycznie jest jakieś gniazdo os, ale nie w budynku mieszkalnym tylko np w szopie 20m dalej. Teraz pomyślcie, że możecie potrzebować naprawdę pomocy przy wypadku komunikacyjnym podczas gdy najbliższe OSP akurat usuwa komuś jakieś stawonogi z działki. Pozdrawiam.
Q
@@jejus0700 nie wprowadzaj ludzi w błąd. Jeśli jest zagrożenie życia, są osoby starsze, uczulone lub dzieci to jak najbardziej można a nawet trzeba wzywać straż!
@@Verden-rv9iw
straż pożarna nie ma prawnego obowiązku usuwania gniazd szerszeni ani os. W praktyce usuwa gniazda szerszeni i os, ale z dobrej woli, by nie pozostawić ludzi w potrzebie, nie zaś z nakazu prawnego. Po drugie straż pożarna usuwa gniazda szerszeni i os, ale tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia bądź zdrowia ludzi. Przykłady to drzewo przy boisku szkolnym, przedszkole, ośrodek opieki nad osobami niepełnosprawnymi, klub seniora, szpital. straż pożarna nie usunie szerszeni ani os z miejsc takich jak:
budynek prywatny,
miejsce, w którym nie ma gniazda,
polana,
las (ale już park publiczny - owszem),
ogródek działkowy (nawet jeśli gniazdo jest w altance),
tereny poza obszarem zamieszkania ludzi,
naturalne miejsca pobytu szerszeni i os.
Jeśli chodzi o pszczoły, nie żądlą swojego. Mój dziadek miał kilka uli, pomagałem mu nieraz, tylko na początku miałem kapelusz. Potem, robiłem tylko w samych spodniach. Nigdy mnie nie użądliła żadna!!!!! Nie robisz jej krzywdy, ona nie zrobi tobie! Kochane zwierzątka!!! Niby owady, ale mądrzejsze, niż czasem niektórzy ludzie!!! Pozdrawiam wszystkich pszczelarzy!
to niezły swój co im kradnie miód dla zysku i daje jakieś cukrowy substytut xd
Mieszkają na działce sąsiada i prawie co wieczór jakiś wpada do mnie wieczorem z wizytą. Mam dyżurny kubek z pokrywką i odbywa się polowanie. Niektóre szybkie są i mam trochę ruchu. Lubię je bo są piękne i szumią jak helikopter. Kiedyś spotkałem jednego w ukraińskich Karpatach na wysokości 1500m. Niemrawy był ten "alpinista".
Jeżeli wlatuje do domu to polecam moskitierę :) 10 zł i człowiek ma spokój (w każdym pokoju mam 1 okno zasłonięte dzięki czemu można je otwierać do woli). Do mnie kiedyś przylatywały osy, tata je dokarmiał szynką :D zostawiał im na parapecie plasterek położony na talerzyku i się cieszył. Osy zjadły, potem grzecznie wylatywały przez okno. Nigdy nie wlatywały dalej.
Wspaniały odcinek dzięki stary!:))
Naprawdę dobry odcinek, bardzo dobrze się oglądało :D
Zrób może eksperyment i udowodnij, że szerszenie jednak da się hodować - nawet jak się nie uda to i tak będzie to łaskawszy wyrok niż klapek.
Czy ja wiem, po klapku odrazu padnie a hodowanie go może przyspoić mu tylko cierpień
Jest na jednej grupie mrówczarskiej wątek gościa który przez jakiś czas hodował szerszenie. Z tego co pamiętam to w końcu je wypuścił, bo kolonia osiągnęła około 70 robotnic i były po prostu drogie w wykarmieniu.
w momencie napisania tego komentarza szerszeń już dawno został zjedzony przez jednego z pająków
@@SpinosaurusEdits-sh2ir Ta to byłem ja. Mega łatwe w hodowli wystarczy znaleźć młode gniazdo, złapać, zchlodzić i przymocować do sufitu docelowego terrarium. Ważne by zapewnić im wpółspróchniałe drewno do budowy gniazda.
Pod sam koniec jadły 1 udko kurczaka dziennie. Możecie sobie wyobrazić czemu zostały wypuszczone. Miałem plany, by wężykiem fi 20mm wypuszczać je poza obręb domu, ale to wymagałoby wcześniejszych przygotowań.
Dzień po otwarciu terrarium na zewnątrz po dniu ich nie było.
Szerszenie często zmieniają miejsce gniazdowania więc szybko odleciały. Dla ciekawych mogę podesłać foty.
Dodajmy, ze sa to stworzenia stadne i potrafia czlowieka traktowac, jako czesc stada. Mialem gniazdo w elewacji i caly czas byly spokojne, nie oblatywaly nikogo z domownikow, robily swoje. Wystarczylo, ze przyszli goscie - od razu zaczelo robic sie niebiezpiecznie, wylecialo ich znacznie wiecej i zaczely sie robic agresywne, co nie mialo miejsca w przypadku domowników.
Czyli taki szerszeń obronny😁. Możesz założyć na drzwiach napis "Uwaga dobre szerszenie, ale mają słabe nerwy i nie lubią obcych"😂
Najgorzej, że latają po zmroku. To powoduje, wpadają dość często do oświetlonych mieszkań przez otwarte okna. Tak właśnie mam, niestety
Wynika to z faktu, że polują na ćmy. Też tak mam :-)
@@jacekjackowski3079 oo ciekawe bo wleciał mi do mieszkania dwa dni temu i właśnie razem z ćmą
Super, dzięki za wyjaśnienie. 👌💪
O rety dopiero trafiłem na Twój kanał, kapitalnie opowiadasz o wszelakiej maści owadów.
Sam przez więkrzość życia wychowywałem się w nadleśnictwie Kolbudy pod Gdańskiem, więc temat owadów nie jest mi obcy, ale Ty tak kapitalnie o tym opowiadasz.
Ps.
Muszę nadrobić sporo Twoich materiałów i wiem, że będzie warto poświęcić na to czas.
Dziękuję Tobie za pracę którą dla nas wykonujesz.
Dobrego dnia.
dzięki za ten film! Dosłownie przedwczoraj nocowałam z mężem w domu przy lesie i mieliśmy przeprawę z całą taką bandą. Wina po naszej stronie- w nocy przy włączonym świetle otworzyliśmy okno w sypialni. Zanim się zorientowałam że to błąd, dwa dorodne byki już krążyły po pokoju. Otworzyliśmy szeroko balkon i zamknęliśmy sypialnie żeby wyleciały, ale zamiast tego przecisnęły się pod drzwiami i wylazły na korytarz podążając za światłem. Niestety klapek poszedł w ruch- z jednym takim jeszcze można pertraktować, ale przy 2 sprawa robi się poważna. W międzyczasie do sypialni wleciały kolejne 2 szerszenie i tuptały sobie po drzwiach próbując przedostać się dalej... Do sypialni już nie wróciliśmy, ta noc została przespana na kanapie. Ale to nie był koniec, bo okazało się, że szerszenie mają swoje gniazdo na poddaszu domu, stąd ten nocny najazd. Próbowaliśmy spać, ale to nie jest łatwe gdy z sufitu cały czas słychać te charakterystyczne bzyczenie. To serio ne jest ASMR, nie polecam, najgorsza noc w życiu (ale owady przepiękne)!
Dobry material edukacyjny.
Mówisz, że traktuje twoją rękę jako podłoże. Nie próbuje gryźć? Osy niby łażą, ale co jakiś czas testują czy jest się jadalnym i po prostu szczypią nieprzyjemnie. Wyobraziłbym sobie, że szerszeń podobnie by się zachował, a przy większych gabarytach, może już sieknąć porządnie. U osy to po prostu szczypanie i skóry raczej nie przebiją, to w przypadku szerszenia nie byłbym taki pewny.
Też patrząc na to się tego obawiałam
Możliwe, że jest tak, jak mówisz. Osy na pewno potrafią ugryźć - pomijam użądlenie. Zdarzyło mi się,m że usiadła na dłoni - miałem chyba nieco brudną od masła z kanapki i po prostu ugryzła - podobnie jak na przykład tak zwane muchy końskie. Niezbyt przyjemne - osa potrafi ugryźć do krwi.
Ponoć szerszeń jest sporo inteligentniejszy od osy oraz... o wiele mniej agresywny (co się w sumie... sumuje). 🙂
dzięki za mądry i edukacyjny film. pierwszy raz trafiłem na twój aknał i choć te owady nie podobają mi się to twoje racjionalne podejście już jak najbardziej.
wyswietlil mi sie ten film na glownej, mialem 2 razy gniazdo szerszenii na dachu i tak sobie kliknalem, fajnie, madrze gadasz byku, zostawiam suba :D
Ciekawostka - jeżeli do mieszkania wleci nam szerszeń i go "rozkwasimy" czymś np klapkiem to jego ciało zaczyna wydzielać pewien feromon informujący inne osobniki o zagrożeniu oraz potrzebie pomocy, tak więc może to zwabić więcej szerszeni, które od wejścia w próg domu będą już agresywne. Dlatego polecam bardziej wyrafinowany sposób w stylu odkurzacza i nawet jeżeli użyjemy tego sposobu w okolicy gniazda to szerszenie mogą nie zareagować na zagrożenie ale tak jak mówie "mogą" ale nie zawsze się ta sztuczka udaje. Mówię to z własnych doświadczeń. Tak więc jeżeli takie paskudztwo lata sobie u nas po mieszkaniu to lepiej go odkurzyć niż zgnieść, mniejsza szansa, że pojawią się jego koledzy.
@basiliewmcknight8217 żywy wzywa inne żądlszenie, martwego się zmywa i spokój.
Ten mechanizm tyczy głównie pszczół. Osowate też, ale działa on głownie w okolicach gniazda. Na trasach przelotowych jest to sygnał do ostrożności/zmiany trasy.
Ja pokonałem jednego kiedyś Raidem na muchy. Pożarł całą butelkę i dopiero padł. Już się bałem, że ja tam się zaduszę i padnę. Na szczęście koledzy nie przyszli na pomoc. A był naprawde spory.
Jako członem OSP zarówno os jak i szerszeni niezbyt lubię. Szczególnie że w tym roku się tyle tego namnożyło, że większość wyjazdów to właśnie błonkoskrzydłe. W najgorszym okresie wyjazd był średnio raz dziennie. Doszło do tego że dyspozytorzy odmawiają przyjmowania takich zgłoszeń bo ludzie wolą dzwonić na 998 niż po profesjonalistę (bo on kosztuje). A to wpływa znacznie na morale, bo gdy syrena zwyje to często nie wiemy dlaczego. A ostatnie czego byśmy chcieli to coś poważnego, gdy większość ma już całkowicie dosyć wyjazdów do błonkoskrzydłych.
Odmawia przyjazdu, dopóki gniazdo nie jest w miejscu groźnym dla ludzi, szczególnie dzieci. Do gniazda gdzieś przy domu po prostu nie muszą. Miałem gniazdo też przy domu, ale bardzo blisko przedszkola nad którym latały w tą i z powrotem to OSP interweniowało. Jest to zrozumiałe, powinno jechać tylko gdy jest duże zagrożenie dla ludzi. Jak ktoś ma gdzieś na strychu czy za domem to niech wzywa firmę bo może ktoś akurat pilniej potrzebować pomocy.
'Coś poważnego' jesteś strażakiem, nie rzeźnikiem kolegów 😅
Zgoda. Do os i szerszeni powinno się wzywać specjalistyczne firmy. Nie po to jest OSP czy PSP.
przygarnął dame w potrzebie,nakarmił,powiedział,żejest ładna-miłość odpierwszego wejrzenia😁😁😁😁ja wole klapek:PPP
Super odcinek 😊 Bardzo boje się szerszeni, ale ogladać na youtube spoko.
Dzięki twoim filmikom na temat os czy szerszeni czuję się o wiele spokojniejsza. Jak mi osa wlatuje do domu to od razu patrze czy to samiec czy samica, czy mam uciekać czy jednak mogę sobie dalej w spokoju siedzieć ( dopóki nie podleci za blisko twarzy oczywiście). Nie wiem czy przełamię się jeśli chodzi o szerszenie, ale już czuję się spokojniejsza. Sprawdza się powiedzenie ,że " Ludzie boją się tego czego nie rozumieją ".
Pozdrawiam 😉
Dziękujęmy za film. Moja córeczka Natalka (6) oglądała z wypiekami. Zmartwiła się o losy szerszenia. I mówi, aby koniecznie zanieść go do weterynarza. “Przecież to oczywiste!” 😂
@@PrzemoP4 jak dorośnie to będzie w TVN bronić korników z Puszczy białowieskiej
Nikogo to nie obchodzi
@@sygin9563 Nie łam się, ty też nikogo nie obchodzisz.
@@SerceGwiazdy przynajmniej nie szukam atencji dla swojego kaszojada
@@sygin9563 dla kaszojada? Przecież do tego musisz mieć jakąkolwiek atencję kogokolwiek. Ja ciebie wrzucam do ignorowanych (jak reszta swiata) więc nawet nie odczytam odpowiedzi. Nara f****rze.
Na własnym doświadczeniu opiszę swoją historię w stosunku do szerszeni. Niestety należę do grona alergików, wylała się ze mnie istna tablica Mendelejewa w trakcie testów alergologicznych, w tym oczywiście uczulenie na jad pszczół, os, szerszeni, itp. Zostałem trzy razy w swoim życiu użądlony przez osę, dwa pierwsze razy w prawą rękę na wysokości barku i trzeci raz pod kolanem. Dwa pierwsze użądlenia wspominam bardzo źle. Po 5 minutach od użądlenia zacząłem puchnąć, czerwienić na twarzy oraz się dusić - typowe objawy przy szoku anafilaktycznym. Klasycznie adrenalinę musieli mi wstrzykiwać na SORze i objawy znikały niemal natychmiastowo. Za trzecim razem w drodze na SOR nie miałem żadnych objawów szoku anafilaktycznego, nie rozwijało się to tak jak poprzednio. Te doświadczenie z kolei przekłada się na mój paniczny strach przed tymi owadami, stale utrzymując dystans od nich będąc na świeżym powietrzu.
Przez parę lat z rodziną zmagaliśmy się z rojem szerszeni, które się zagnieździły na poddaszu w naszym bloku i w naszej kratce wentylacyjnej w łazience (wylatywały zawsze od wylotu, nigdy do łazienki) i o każdej porze dnia, czy w ciągu dnia, czy nocy, a w nocy najbardziej nas odwiedzali i to nie jedna na dzień. Ani straż pożarna, ani specjalne służby przez 5-6 lat nie robiły sobie nic z tego tłumacząc się, że w lato, w dobie ich funkcjonowania są za bardzo ruchliwe by je wyeliminować, lub w zimę się wybielali, że one zapadły w sen zimowy i nie należy ich wybudzać, przekładając to na kolejny rok. Nawet rodzice nie byli nic w stanie zdziałać jak za każdym razem mówili, że mają syna alergika w rodzinie i że nie czujemy się bezpiecznie, na co osoba ze specjalnych służb powiedział im prosto w twarz, że to nie z jego winy urodziłem się alergikiem. Moja mama wróciła do domu zapłakana bez nadziei na lepsze. Jako poszkodowani tym faktem ze wszystkich rodzin w bloku musieliśmy sobie radzić samemu. W lato nie mogliśmy otwierać okna na oścież, ani tym bardziej je uchylić by wywietrzyć mieszkanie z obawy, że jakiś osobnik nam wleci do mieszkania i będzie problem go zlikwidować. Przez to nie mogłem w spokoju zasnąć przez zbyt wysoką temperaturę w pokoju oraz z obawy, że w czasie mojego snu dojdzie do nieoczekiwanego kontaktu z tym osobnikiem. Całe wakacje miewałem nieprzespane. Dopiero gdy się wyprowadziłem, spółdzielnia mieszkaniowa postanowiła wyremontować elewację dachu, a co za tym poszło - likwidacja gniazda szerszeni na poddaszu. Dopiero pracownicy budowlani wzięli sprawy w swoje ręce i zmusili specjalne służby by te gniazdo zlikwidowali do cna. Absurd goni absurd.
Życzę wszystkim uczulonym na jad puchatych i pasiastych stworzonek wszystkiego dobrego, by nikogo nie spotkała taka sytuacja.
A nie mogłeś w oknie założyć siatki?
@@eler6049 Siatka siatką, prędzej czy później by i tak ją przegryzły. Teraz w moim przypadku to musztarda po obiedzie, bo mieszkam zupełnie gdzie indziej od kilku lat, co nie oznacza, że jestem w 100% bezpieczny od tych owadów. Muszę się po prostu pilnować.
Jak kogoś upiepszy szerszeń to nie mosisz być alergikiem żeby cię zwaliło.to nic że ma słabszy jad od pszczoły ale wprowadza jad do 5mm w ciało !
Współczuję i życzę Tobie, żeby już Cię nie żądliły.
Pamiętam doskonale moje najbliższe spotkanie z szerszeniami po tym jak ściąłem wielką suchą gałąź która okazała się pusta a właściwie to częściowo wypełniona gniazdem i jak gruchła o ziemię to zrozumiałem swój błąd. Wtedy dostałem 3 użądlenia/ ugryzienia w głowę i dostałem niesamowitego przyspieszenia porzucając za sobą wszystko 😅
Nic Ci się nie stało po tych 3 użądleniach?
@@naku4628Samo w sobie było dość bolesne, pozniej głowa w tym miejscu strasznie mrowiła i była opuchnięta ale kolejnego dnia już praktycznie nie było śladu :)
Bardzo pożyteczny z Pana wariat. 😁
Film bardzo mi się podobał.
Dziękuję i pozdrawiam. ❤
Jeszcze nigdy nie dowiedziałem się tyle o owadach i pająkach jak u Ciebie na kanale. Pozdrawiam 💪
Zauważyłam, że szerszenie w przeciwieństwie do os są naprawdę łagodne. Raz jak przechadzałam się po lesie (poza ścieżką) to podleciał do mnie jeden taki bydlak, obczaił mnie i poleciał dalej. Uznałam, że jesteśmy zatem ziomami i tyle :p
Mojego kolegę z pracy ledwo uratowali po uzadleniu szerszenia (uczulony)
Użądlił go w tył głowy. Pojechał do sklepu i pożartował z kasjerką mówiąc o tym i to go uratowało, gdyż podczas płacenia za zakupy po prostu spadł na ziemię... na jego szczęście też w kolejce stał ratownik medyczny, a po przyjeździe karetki dopiero 3 dawki adrenaliny pomogły. Stracił pamięć na kilka dni, nie wiedział kim jest...
Ogólnie masakra.
Uważajcie tam na siebie bo on uczulony od dziecka nie był tylko z czasem nabył
Są mega łagodne. Miałem w pobliżu gniazdo i często tam piliśmy sobie piwka jak wychodziłem z psem, latały sobie koło nas, przyglądały się nam ale nigdy żaden nie zatakował. Nawet czasem siadał na nas a my ich się nie baliśmy, zdjęcia sobie z nimi robiliśmy
Witam. Dziękuję bardzo za odcinek. Pozdrawiam. 💡💡💡🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱💡🇵🇱🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆
Dziękuję! Przez twoj materiał zacząłem patrzeć na szerszenia, nie przez pryzmat klapka :)
moze być pijana/y - osy i szerszenie "lubia" piwo i inne fermentujace substancje (np przejzale owoce - naturalne zrodlo %) - czasem przyjma tyle %, ze nie sa w stanie latac - jest spora szansa, ze jak wytrzezwieje to poleci ;)
Moje ulubione owady. Też niejednokrotnie brałem na rękę, głównie królowe 🙂🙂🙂To piękne, majestatyczne i dostojne stworzenia, które zasługują na ochronę prawną. A propo ochrony, jest to gatunek prawnie chroniony w Niemczech i w Danii. Pozdrawiam gorąco 🙂🙂🙂
ochrone prawna? to sa akurat szkodniki, atakuja pszczoly i niszcza wielu rolnikom kupe zarcia.Puki sobie gniazda buduja gdzies w glebi lasu to spoko, ale jezeli wokol czlowieka sie krecą i szkodzą to inna bajka i tutaj nie mozna przejsc obojetnie, trzeba niestety je "wykurzyc"
Ja też je uwielbiam! W zeszłym roku na działce w Beskidach miałem dwa gniazda szerszeni obok siebie-oddzielało je kilka metrów. Co ciekawe obydwie rodziny zaczęły walczyć między sobą i finalnie zwyciężyła i przetrwała tylko jedna kolonia.Widziałem też jak szerszeń upolował osę pospolitą-złapał ją, odciął jej głowę i odnóża, i przetransportował do gniazda jako pokarm dla młodych. Tak samo robi z muchami i komarami. Zajebiste stworzonko do obserwacji. Powinno być pod ochroną!
@@piotr6379 🤛🍻
ochroną prawną powinny podlegać gatunki rzadkie oraz szybko ustępujące a nie majestatyczne czy dostojne 😉
@@minecrftbedrock2269 W takim razie dlaczego chronimy ściśle prawnie ptaki nawet te, które są bardzo pospolite i nie grozi im wyginięcie?
Odnosząc się do słów "szkoda takiego owada". Nie szkoda. Komarów, much, karaczanów nie szkoda. Szerszeni również. 2 lata z rzędu likwidowałem gniazda szerszeni u siebie pod dachem. Raz samodzielnie, a w tym roku zapłaciłem profesjonaliście. Rok temu gniazdo było wielkości 18" koła samochodowego, a jakiekolwiek zapalenie światła wiązało się szarżą szerszeni na okna. W pewnym momencie z gniazda pod dachem zaczęła wyciekać dziwna wydzielina, w której jaja zaczęły składać muchy, z których zaczęły wylęgać się larwy. Skończyło się na rozbieraniu kilku metrów kwadratowych podbitki, wyciągania gniazda, czyszczeniu tego co one tam zrobiły - wyobraźcie sobie że niektóre deski które były owinięte wełną szklaną były tak przegnite od ich działalności, że trzeba było je heblować i impregnować (takich desek się zazwyczaj nie impregnuje). Wyobrażacie to sobie, że te skurczybyki zjadła albo przeżarły szklaną wełnę? W tym roku nie czekałem. Mendy założyły sobie gniazdo kilka metrów dalej, również w dachu. Przyjechał człowiek, 30 minut, 350zł i po sprawie. Drogo, ale jak sobie myślę, że znowu miałbym się ubierać, włazić na drabinę z gaśnicami i walczyć z nimi prowizorycznymi narzędziami, to wolałbym i wydać 500zł żeby mieć to z bani.
Niepotrzebnie pisałeś o tych 500 zł, następnym razem tyle fachowiec weźmie:). Ale rozumiem, ja miałem kiedyś kunę która zrobiła sobie gniazdo na poddaszu. Na szczęście udało się bez większych szkód
Zobacz jak wygląda karaczan srebrny wtedy wyłączysz z tego komentarza karaczany.
Człowieku jesteś absolutnie powalony w pozytywnym tego słowa znaczeniu...
Jam bym się prędzej zesrał niż bym tą sztukę wziął na rękę 😅😅
Podobno wsadzenie owada do zamrażarki gwarantuje im humanitarną śmierć. Ja osobiście zbieram jesienią/zimą motyle z budów i mam taką specjalny namiot w piwnicy pod którym są bezpieczne i je składuje, by bezpiecznie przetrwały hibernacje :) Może spróbuj zrobić coś podobnego, trochę moskitiery, jakieś poidełka i niech sobie pożyje ile tam czasu jej zostało...
rok temu użądlił mnie szerszeń, ręka bolała mnie ponad dwa miesiące. siedziałem w kawiarni w ogródku, nie zaczepiałem go, nawet go nie widziałem, przelatywał i wbił mi się w rękę, nie mógł się odczepić, żądło pracowało mocno :)
Ehhhhh… jak nie boje się większości owadów i pajęczaków to szerszenie i osy poprostu są dla mnie STRASZNE. No ale co poradzić, instynkt ;)
Ja mam szerszenie w ogrodzie, niestety uczepiły się bzów i skubią sobie korę żeby dostać się do soku. Raz jak obcinalem gałęzie ugryzł mnie jeden w nogę. Na prawdę bolało nie ma żartów z takim dziadem, była duża pokrzywka, bolała mnie lekko głowa i miałem taki dziwny paraliż który wracał co 5 minut. Nic przyjemnego, dodam jeszcze że nie mają gniazda u mnie, tylko po prostu jak już mówiłem zjadają sobie bzy.
Mam podobny problem tylko ze wpierdzielaja mi winogrona, jablka czy kore tak jak w twoim przypadku. Najgorsze jest to ze nie sa to pojedyncze sztuki a jest ich pare sztuk w jednym miejscu. Az strach zbierac, mialem pare razy taka sytuacje ze siegalem po jablko a tu nagle szerszen wylecial z jablka obok.
Ula nie widze, obok dzialki las a z drugiej strony u sasiada nieużytek rolny z drzewami i pieron wie gdzie maja ul zeby sie tego pozbyc.
0:12 ja mam je wszystkie🙃
U mnie na gruszkach owszem, zdarzają się bardzo duże ilości szerszeni. Gniazdo na poddaszu też się zdarza… Można poznać szerszenia nie tylko po wyglądzie i po wielkości ale też po charakterystycznym sposobie lotu (zawis-skok-zawis-skok), z wyjątkiem tej kaleki z filmiku 😊
Na Twoim miejscu, spróbowałam bym hodować tego szerszenia😅ewidentnie Cię polubił😂