Doskonała rozmowa, bardzo potrzebna, dziękuję serdecznie ❤. Damianie, podjąłeś się tematu tabu w naszym społeczeństwie, a profesor skrupulatnie, ale subtelnie wyjaśnił co i jak z leczeniem uporczywym.
Jakiś czas temu, leżałem 4 miesiące w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Jako osoba sprawna umysłowo i przytomna, doświadczyłem co to jest uporczywa terapia, patrząc na pacjentów z którymi przyszło mi tam leżeć. Niestety jak wróciłem do domu, i zacząłem tłumaczyć to znajomym, to nikt nie potrafił tego zrozumieć. To trzeba zobaczyć by zrozumieć co to jest uporczywa terapia.
Pracuję na takim oddziale i nie raz czuję bezsilność gdy za wszelką cenę podejmowane są czynności wyciągania pacjentów za przysłowiowe uszy z procesu umierania.
Szanowny Panie, Dopiero z granicy "życia i śmierci" zmienia się perspektywa. Pan jej zaznał... . Chylę czoła, bo dzięki niej (bycia na tej granicy) stajemy się inni (wg mnie lepsi, ale nie od innych ludzi..., więcej rozumiemy). Z poważaniem, W. Machała
Dziękuję Wam Pan Doktor to wspaniały Człowiek, warto było posłuchać tego odcinka, Pozdrawiam obu Panów. Ps; Szacunek dla prowadzącego że w tak trudnym temacie tak rewelacyjnie poprowadził wywiad !!
Bardzo dziękuję, choć nie mam poczucia do bycia "wspaniałym". Może za wiele rzeczy widziałem i z każdym rokiem staję się bardziej pokorny. Z poważaniem, W. Machała
Dobry Wieczór, Szanowna Pani, Podobnie, jak Pani jej sobie nie życzę (terapii uporczywej). Jeżeli istnieją realne szanse na uratowanie chorego człowieka należy robić wszystko, co tylko możliwe. Jeżeli nie - nie pozwólmy, aby cierpienie chorego przysłoniło nam egoizm... . Serdecznie Panią pozdrawiam, W. Machała
A ja nie... . Ale proszę o potraktowanie tego z "mojej" perspektywy. Eutanazja wg mnie to zabójstwo (humanitarne, ale jednak zabójstwo). Zaniechanie terapii uporczywej, to szacunek dla osoby chorej samej w sobie (jej samej, jej rodzinie i bliskim z poza rodziny). Nie oznacza to, że przestaje ją żywić, poić, rehabilitować i pielęgnować, ale skoro wiem, że umiera - to niech jedynie nie cierpi (bo to cierpienie jestem w stanie uśmierzyć)..., tylko i aż tak... . Z poważaniem, W. Machała
Ludzie nie mają pojęcia, ile milionów jest pompowanych w procedury u ludzi którzy nie mają szans na dalsze funkcjonowanie. Na jakąkolwiek formę samodzielnej egzystencji. Nie przestrzega się procedur, których defakto w Polsce niema. Każdy kto prowadzi terapię, opiera się na swoim płynnym widzimisię. Nikt się nie zajmuje, wypracowaniem standardów, więc produkuje się okaleczonych ludzi którzy poza intensywną terapią, przeżywają czesto kilka dni.
Ogromne środki są przekazywane na podtrzymywanie pacjenta przy życiu, pacjenta, na którego miejscu nikt nie chciałby się znaleźć. Jako pracownik służby zdrowia widzę to na co dzień i często budzi to mój wewnętrzny sprzeciw, z którym nic nie mogę zrobić.
Dobry Wieczór Są standardy..., choć może nie standardy, ile wytyczne. A wytyczne mówią... "możesz, ale nie musisz". Czasami zespoły medyczne w obawie przed głosem rodziny chorego i sugerowaniem przez tenże rodzinę, że jeżeli chory zginie (umrze) - zostaną podjęte kroki prawne (zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa) podejmują czynności wypełniające kryteria "terapii uporczywej". Pytanie , czy aby dla chorego, czy jako przejaw asekuracji? Jako anestezjolog zawsze zadaję pytanie (samemu sobie), czy będąc na miejscu chorego chciałbym zając jego miejsce...? To właśnie jeden z tych "demonów" Z poważaniem, W. Machała
Dla mnie najbardziej dramatycznym momentem była ta chwila kiedy na OIOM nie było ani jednego wolnego miejsca bo zajęte byly przez pacjentów 80+ bo tego oczekiwała rodzina kiedy stan pogorszył sie na oddziale, a karetka z poszkodowanym w wypadku młodym człowiekiem nie miała gdzie go przekazać w okolicy 50 km.
Uważam, że jeśli człowiek chory rokuje wyzdrowienie należy leczyć. Natomiast w przeciwnym wypadku w żadnym razie nie. Uważam,że sztuczne podtrzymywanie"życia" jest pastwieniem się nad człowiekiem nieporadnym. A to zwykłe barbarzyństwo.
Jesteś pewien, że się nie pomylą przypadkiem lub celowo ? Wypadki w których stwierdzają zgon za pomocą kilku kryteriów, a człowiek przeżywa i czasami budzi się na stole podczas pobierania narządów, bo teraz polowanie na narządy to ich główny cel, dają dużo do myślenia.
@@barbaralabuszewska382to co piszesz to sa przerazajace bzdury: pacjent budzi sie podczas pobierania narzadow ? Czy wiesz co to jest smierc mozgowa ? Czy wiesz jakie sa procedury pobierania narzadow ? Twoja ignorancja mnie poraza !!!
Ależ oczywiście..., jeżeli tylko istnieje szansa na uratowanie człowieka - należy to robić..., zawsze, o każdej porze i nie szczędząc środków..., ale tylko wtedy. A jeżeli nie - pogódźmy się z tym co nie uniknione... . Na pewno "TEN KTOŚ" na zawsze będzie przy nas. Z poważaniem, W. Machała
@@alicjadobrowolska6509 Nie jesteś w stanie mnie obrazić, ponieważ ludzie z tak dużą indolencją umysłową traktuję, jak wybryk natury. Doucz się i nie rób z siebie pośmiewiska, mamy XXI wiek, dostęp do wiedzy jest łatwy i powszechny.
@@barbaralabuszewska382 dostep do WIEDZY jest dostepny, tylko ze pozniej trzeba siedziec co z otrzymanymi informacjami zrobic i jak je interpretowac. Internet jest zrodlem wiedzy, jesli sie posiada klucz do krytycznej oceny przedstawianych argumentow. Z roba to Jak z tymi, ktorzy wierza w "zbiorki krwi" AB Rh(-) na cito bo "inaczej ktos umrze".. widzisz, jà po ukonczonych studiach ( takich prawdziwych, co to sie studiowalo latami a nie tygodniami ) przepracowalam ponad 30 lat w szpitalu.. twoje wywody to tylko jeszcze jeden przyklad bzdury, ktorych musialam wysluchowac od dziesiatek takich geniuszy jak ty.. przeszczepy to ulubiona specjalnosc mitomanow, histerykow i milosnikow histori spiskowych. Obys nigdy nie potrzebowala przeszczepy, bo wtedy nagle sie pokazuje, ze 100% takich jak ty zmienia radykalnie zdanie i ma pretensje, ze brakuje dawcow..
Oczywiście źle się wysłowiłem, umierając by pozbyć się lęku, trzeba znaleźć pozytywne argumenty naszej konkretnej egzystencji. Minusów i żalu będzie bez liku ale jakiś pozytywny sens/wkład naszego życia zawsze się znajdzie. Tak było u mnie i już od czasu pewnej ekstremalnej sytuacji jestem, co prawda jako tako, ale zadowolony ze swej egzystencji. Niestety nie o wszystkich uczestnikach życia można tak powiedzieć. zwłaszcza tych co je komuś odbierają.
Dobry Wieczór A dla mnie nie... . Ale to kwestia do dyskusji. Eutanazja to akt czynny, mający na celu pozbawienie życia (z tym się nie godzę). A zaprzestanie pewnych procedur, które nie zmierzają do uratowania człowieka, tylko do przedłużenia jego procesu umierania - to pogodzenie się przemijaniem... . Smutne to, ale muszę się z tym zgodzić. Bardzo dziękuję za Pani/ Pana opinię. Nie uciekam przed nią i bardzo ją szanuję. Z poważaniem, W. Machała
Pan doktor jasno powiedział, że eutanazja to zastosowanie środków powodujących śmierć. Natomiast zaprzestanie terapii uporczywej to zaniechanie stosowania środków, które w normalnych warunkach pomagają pacjentom, a temu konkretnemu już nie. To jest potężna różnica.
Ze smutkiem niekiedy widzę, że rodzina chorego wie, że nie można już wiele zrobić, a mimo to wymusza wykonywanie czynności, które nie zmienią przebiegu choroby zmierzającej do śmierci. Zauważyłem, że im bardziej zżyta ze sobą rodzina - tym to zrozumienie dla śmierci bliskiego jest większe (ze smutkiem, bo takich rodzin jest niewiele). I odwrotnie - im więcej było w niej niepokoju (przed zachorowaniem członka rodziny) - tym więcej w tych rodzinach pretensji i agresji w stosunku do zespołu medycznego. Mam wewnętrzne przekonanie, że wynika to z tego, że nie zdążyli się z umierającym bliskim pogodzić, kiedy był zdrowy; i w krytycznym momencie życia zaczynają sobie z tego zdawać sprawę, próbując cofnąć czas. Rada...?, nie wiem..., ale może wychodząc z domu - miejmy świadomość, że to może być ostatni raz i przynajmniej powiedzmy "do widzenia teraz i do zobaczenia, jak wrócę"... . Z poważaniem, W. Machała
To straszne lekarz decyduje o czyimś życiu zaprzestanie leczenia wiąże się z ogromnym cierpieniem bo np chory dializowany nagle przestaje być dializowany i ogromnie cierpi te przepisy są okropne takie przepisy od nowego roku😢
Dobry Wieczór To nie ja decyduję... :-(, choć gdyby to ode mnie zależało - to chciałbym, aby każdy chory poddany terapii wyzdrowiał. Ale nie mam na to wpływu... . To nie nie ja, nie zespół, w którym wspólnie ratujemy chorych był powodem (przyczyną) nagłego zagrożenia zdrowotnego u człowieka, którego ratujemy... . W większości przypadków - powodem tego stanu nie jest nawet sam chory... (takie życie). Ale jeżeli ten chory umiera..., umiera, bo "przyszedł jego czas"..., to co mogę innego zrobić...? Nie chodzi tutaj o moją wolę, ale o to jedynie, i aż, czy mogę go uratować...? Niewydolność nerek (o której Pani pisze) - to niewydolność "jedynie" jednego układu. A co jeżeli pozostałe są równie niewydolne... ? Z poważaniem, W. Machała
@@waldemarmachaa61 a jà, na szczescie, moge zdecydowac: zyje w kraju gdzie istnieje tzw "testament biologiczny". Po 25 latach pracy na hematologii nie moglam. go nie podpisac. Nie chce, zeby ktos zapytal moich najblizszych "co dalej" w momencie, kiedy to "dalej" to tylko uporczywa terapia. Zaoszczedze innym stresu a sobie niepotrzebnego "dogorywania".
Nie dali rady uratować! To różnica! Winę przypisała bym raczej nieprzestrzegającym procedur medycznych. Oczywiście w pierwszej kolejności Chinom a potem tym którzy radośnie biegali bez maseczek , kwestionowali szczepienia, wprowadzali durne przepisy...
Nie... . Przybliżanie ludziom nie mającym związku z medycyną pojęcia terapii uporczywej (daremnej) nie jest przygotowaniem ich do akceptacji eutanazji. Bardziej ma ono na celu uświadomienie nieuchronności śmierci w jakiej się znaleźli ich bliscy - z jednej strony, i wyrobienia przekonania wśród zespołów medycznych, np. oddziałów intensywnej terapii (OIT), że mają prawo do uczucia bezsilności, pomimo tego, że wkładają mnóstwo wysiłku w ratowanie chorych, których się nie da wyleczyć. Chory człowiek nie może cierpieć. Przytomni, ale terminalnie chorzy ludzie (ci rzadko są w pacjentami OIT) jeżeli sobie życzą śmierci - to najczęściej z tego powodu, że cierpią (bo np. ich boli), duszą się, albo nie roztoczono nad nimi właściwej opieki. Gdy te dolegliwości zostaną uśmierzone, to okazuje się, że z radością czekają np. na swoją wnuczkę, bo w czasie tego spotkania będą myśleli jedynie o samym spotkaniu, a nie o tym, że źle wyglądają, że charczą, że nieprzyjemnie pachną, że w czasie tego spotkania myślą jedynie o bólu. Wnioski...? rozwińmy proszę opiekę paliatywną, która tych ludzi uchroni przed wymienionymi cierpieniami, a nie myślmy, że skoro tego nie można zrobić to może warto rozważyć skrócenie cierpienia przez zabójstwo (humanitarne, czy nie, ale zabójstwo, mam na myśli eutanazję). Na taką formę i jako człowiek i jako lekarz nie mogę się zgodzić. Z poważaniem, W. Machała
Wielki wstyd o czym mowi ten czlowiek,nikt nie ma prawa decydowac o zyciu pacjenta, o szczypawach rowniez zadecydowali ,,,dzisiaj umiera z tego powodu tysiace dzieci,,, mam nadzieje ze zaplaca za to ze uwazali sie bogami,,
Dobry Wieczór Ma Pani rację - nie mam prawa decydować o innym życiu..., kogokolwiek. Mam jedynie przywilej i zaszczyt móc tych ludzi ratować. I każdego dnia, i ja, i kierowany przeze mnie Zespół - robi co tylko możliwe, żeby tych ludzi uratować... . Szczypawy..., to jak sądzę szczepionki..., bez tychże szczepionek nie wyobrażam sobie dzisiejszego świata... . I boleję na tym, że być może Ci chorzy, którzy się nie szczepili, a zachorowali na np. CoVid-19 nie będą mogli za trzy dni usiąść do stołu wigilijnego, bo... umarli... . Czy musieli...? Boję się, że nie..., ale uznaję ich wybór, pomimo tego, że ratowaliśmy ich ze wszystkich sił..., nawet z podjęciem terapii ECMO. Szanując Pani opinię mogę jednak powiedzieć... "nie wstydzę się"... . Z poważaniem, W. Machała
Pani Danuto w razie kłopotów zdrowotnych polecam modlitwę i zdanie się na wolę bóstwa. Wtedy , bez tego złego człowieka, bóg załatwi problem błyskawicznie.
@@andzrejcwynar9779 a co jak spotka pana nagła ciężka choroba? Zawał, udar, krwotok? A co jak ulegnie pan wypadkowi i będzie złamanie otwarte? To odda się pan w ręce krwiopijców? Czy każe się pan zawieźć do szamana albo do kościoła? Proszę rozważyć swoje oskarżenia bo nawet pan nie wie kiedy okażą się wybawcami pana życia.
Doskonała rozmowa, bardzo potrzebna, dziękuję serdecznie ❤. Damianie, podjąłeś się tematu tabu w naszym społeczeństwie, a profesor skrupulatnie, ale subtelnie wyjaśnił co i jak z leczeniem uporczywym.
Jakiś czas temu, leżałem 4 miesiące w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Jako osoba sprawna umysłowo i przytomna, doświadczyłem co to jest uporczywa terapia, patrząc na pacjentów z którymi przyszło mi tam leżeć. Niestety jak wróciłem do domu, i zacząłem tłumaczyć to znajomym, to nikt nie potrafił tego zrozumieć. To trzeba zobaczyć by zrozumieć co to jest uporczywa terapia.
Jakby ludzie odczuwali nawet odrobinę empatii to by rozumieli
Pracuję na takim oddziale i nie raz czuję bezsilność gdy za wszelką cenę podejmowane są czynności wyciągania pacjentów za przysłowiowe uszy z procesu umierania.
Szanowny Panie, Dopiero z granicy "życia i śmierci" zmienia się perspektywa. Pan jej zaznał... . Chylę czoła, bo dzięki niej (bycia na tej granicy) stajemy się inni (wg mnie lepsi, ale nie od innych ludzi..., więcej rozumiemy). Z poważaniem, W. Machała
Dziękuję Wam Pan Doktor to wspaniały Człowiek, warto było posłuchać tego odcinka, Pozdrawiam obu Panów.
Ps; Szacunek dla prowadzącego że w tak trudnym temacie tak rewelacyjnie poprowadził wywiad !!
Serdecznie dziękuję - dla takich oglądających naprawdę warto 🫶
Bardzo dziękuję, choć nie mam poczucia do bycia "wspaniałym". Może za wiele rzeczy widziałem i z każdym rokiem staję się bardziej pokorny. Z poważaniem,
W. Machała
Świadomie nie życzę sobie terapii uporczywej.
Przenigdy .
Dobry Wieczór, Szanowna Pani, Podobnie, jak Pani jej sobie nie życzę (terapii uporczywej). Jeżeli istnieją realne szanse na uratowanie chorego człowieka należy robić wszystko, co tylko możliwe. Jeżeli nie - nie pozwólmy, aby cierpienie chorego przysłoniło nam egoizm... . Serdecznie Panią pozdrawiam, W. Machała
Tak jestem za eutanazją empatyczną
A ja nie... . Ale proszę o potraktowanie tego z "mojej" perspektywy. Eutanazja wg mnie to zabójstwo (humanitarne, ale jednak zabójstwo). Zaniechanie terapii uporczywej, to szacunek dla osoby chorej samej w sobie (jej samej, jej rodzinie i bliskim z poza rodziny). Nie oznacza to, że przestaje ją żywić, poić, rehabilitować i pielęgnować, ale skoro wiem, że umiera - to niech jedynie nie cierpi (bo to cierpienie jestem w stanie uśmierzyć)..., tylko i aż tak... . Z poważaniem,
W. Machała
Ja bym nie chciał być sztucznie podtrzymywany przy życiu co nie znaczy że popieram ale co kto lubi i tak reinkarnujemy pozdrawiam
Bardzo to szanuję. Dziękuję. Stoicy wiedzieli (wiem, dawno to było...;-)), kiedy nadszedł mój kres... . Serdecznie pozdrawiam, W. Machała
Ludzie nie mają pojęcia, ile milionów jest pompowanych w procedury u ludzi którzy nie mają szans na dalsze funkcjonowanie. Na jakąkolwiek formę samodzielnej egzystencji. Nie przestrzega się procedur, których defakto w Polsce niema. Każdy kto prowadzi terapię, opiera się na swoim płynnym widzimisię. Nikt się nie zajmuje, wypracowaniem standardów, więc produkuje się okaleczonych ludzi którzy poza intensywną terapią, przeżywają czesto kilka dni.
Ogromne środki są przekazywane na podtrzymywanie pacjenta przy życiu, pacjenta, na którego miejscu nikt nie chciałby się znaleźć. Jako pracownik służby zdrowia widzę to na co dzień i często budzi to mój wewnętrzny sprzeciw, z którym nic nie mogę zrobić.
Dobry Wieczór
Są standardy..., choć może nie standardy, ile wytyczne. A wytyczne mówią... "możesz, ale nie musisz". Czasami zespoły medyczne w obawie przed głosem rodziny chorego i sugerowaniem przez tenże rodzinę, że jeżeli chory zginie (umrze) - zostaną podjęte kroki prawne (zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa) podejmują czynności wypełniające kryteria "terapii uporczywej". Pytanie , czy aby dla chorego, czy jako przejaw asekuracji? Jako anestezjolog zawsze zadaję pytanie (samemu sobie), czy będąc na miejscu chorego chciałbym zając jego miejsce...? To właśnie jeden z tych "demonów"
Z poważaniem,
W. Machała
Dla mnie najbardziej dramatycznym momentem była ta chwila kiedy na OIOM nie było ani jednego wolnego miejsca bo zajęte byly przez pacjentów 80+ bo tego oczekiwała rodzina kiedy stan pogorszył sie na oddziale, a karetka z poszkodowanym w wypadku młodym człowiekiem nie miała gdzie go przekazać w okolicy 50 km.
przykre to, ze nie bylo miejsca, ale kazdy ma prawo zyc i ten 80+ wiek nie ma prawa decydowac................
Uważam, że jeśli człowiek chory rokuje wyzdrowienie należy leczyć. Natomiast w przeciwnym wypadku w żadnym razie nie. Uważam,że sztuczne podtrzymywanie"życia" jest pastwieniem się nad człowiekiem nieporadnym. A to zwykłe barbarzyństwo.
Jesteś pewien, że się nie pomylą przypadkiem lub celowo ? Wypadki w których stwierdzają zgon za pomocą kilku kryteriów, a człowiek przeżywa i czasami budzi się na stole podczas pobierania narządów, bo teraz polowanie na narządy to ich główny cel, dają dużo do myślenia.
@@barbaralabuszewska382to co piszesz to sa przerazajace bzdury: pacjent budzi sie podczas pobierania narzadow ? Czy wiesz co to jest smierc mozgowa ? Czy wiesz jakie sa procedury pobierania narzadow ? Twoja ignorancja mnie poraza !!!
Ależ oczywiście..., jeżeli tylko istnieje szansa na uratowanie człowieka - należy to robić..., zawsze, o każdej porze i nie szczędząc środków..., ale tylko wtedy.
A jeżeli nie - pogódźmy się z tym co nie uniknione... .
Na pewno "TEN KTOŚ" na zawsze będzie przy nas.
Z poważaniem,
W. Machała
@@alicjadobrowolska6509
Nie jesteś w stanie mnie obrazić, ponieważ ludzie z tak dużą indolencją umysłową traktuję, jak wybryk natury. Doucz się i nie rób z siebie pośmiewiska, mamy XXI wiek, dostęp do wiedzy jest łatwy i powszechny.
@@barbaralabuszewska382 dostep do WIEDZY jest dostepny, tylko ze pozniej trzeba siedziec co z otrzymanymi informacjami zrobic i jak je interpretowac. Internet jest zrodlem wiedzy, jesli sie posiada klucz do krytycznej oceny przedstawianych argumentow. Z roba to Jak z tymi, ktorzy wierza w "zbiorki krwi" AB Rh(-) na cito bo "inaczej ktos umrze".. widzisz, jà po ukonczonych studiach ( takich prawdziwych, co to sie studiowalo latami a nie tygodniami ) przepracowalam ponad 30 lat w szpitalu.. twoje wywody to tylko jeszcze jeden przyklad bzdury, ktorych musialam wysluchowac od dziesiatek takich geniuszy jak ty.. przeszczepy to ulubiona specjalnosc mitomanow, histerykow i milosnikow histori spiskowych. Obys nigdy nie potrzebowala przeszczepy, bo wtedy nagle sie pokazuje, ze 100% takich jak ty zmienia radykalnie zdanie i ma pretensje, ze brakuje dawcow..
Ostatnie pytanie - czy moje życie miało jakiś sens? To powinno wystarczyć.
Pytanie absurdalne . Czu łódź podwodna ma skarpetki ? To powinno wystarczyć .
Ależ na pewno miało... . Życie zawsze ma sens; większy, czy mniejszy, ale ma.
Z poważaniem,
W. Machała
Oczywiście źle się wysłowiłem, umierając by pozbyć się lęku, trzeba znaleźć pozytywne argumenty naszej konkretnej egzystencji. Minusów i żalu będzie bez liku ale jakiś pozytywny sens/wkład naszego życia zawsze się znajdzie. Tak było u mnie i już od czasu pewnej ekstremalnej sytuacji jestem, co prawda jako tako, ale zadowolony ze swej egzystencji. Niestety nie o wszystkich uczestnikach życia można tak powiedzieć. zwłaszcza tych co je komuś odbierają.
Bycie w innym stanie umysłu wiedząc ,że to koniec.
czołem
Dla mnie jest to eutanazja 😢
Dobry Wieczór
A dla mnie nie... . Ale to kwestia do dyskusji. Eutanazja to akt czynny, mający na celu pozbawienie życia (z tym się nie godzę).
A zaprzestanie pewnych procedur, które nie zmierzają do uratowania człowieka, tylko do przedłużenia jego procesu umierania - to pogodzenie się przemijaniem... . Smutne to, ale muszę się z tym zgodzić.
Bardzo dziękuję za Pani/ Pana opinię. Nie uciekam przed nią i bardzo ją szanuję.
Z poważaniem,
W. Machała
Pan doktor jasno powiedział, że eutanazja to zastosowanie środków powodujących śmierć. Natomiast zaprzestanie terapii uporczywej to zaniechanie stosowania środków, które w normalnych warunkach pomagają pacjentom, a temu konkretnemu już nie. To jest potężna różnica.
Bezmyslne przedluzanie cierpienia,uciszanie sumienia rodzinie,ktora wie ze nic nie mozna zrobic,mimo wszystko żąda.
Ze smutkiem niekiedy widzę, że rodzina chorego wie, że nie można już wiele zrobić, a mimo to wymusza wykonywanie czynności, które nie zmienią przebiegu choroby zmierzającej do śmierci.
Zauważyłem, że im bardziej zżyta ze sobą rodzina - tym to zrozumienie dla śmierci bliskiego jest większe (ze smutkiem, bo takich rodzin jest niewiele).
I odwrotnie - im więcej było w niej niepokoju (przed zachorowaniem członka rodziny) - tym więcej w tych rodzinach pretensji i agresji w stosunku do zespołu medycznego. Mam wewnętrzne przekonanie, że wynika to z tego, że nie zdążyli się z umierającym bliskim pogodzić, kiedy był zdrowy; i w krytycznym momencie życia zaczynają sobie z tego zdawać sprawę, próbując cofnąć czas.
Rada...?, nie wiem..., ale może wychodząc z domu - miejmy świadomość, że to może być ostatni raz i przynajmniej powiedzmy "do widzenia teraz i do zobaczenia, jak wrócę"... .
Z poważaniem,
W. Machała
To straszne lekarz decyduje o czyimś życiu zaprzestanie leczenia wiąże się z ogromnym cierpieniem bo np chory dializowany nagle przestaje być dializowany i ogromnie cierpi te przepisy są okropne takie przepisy od nowego roku😢
Kiedy pacjent przestaje byc dializowany to juz nic nie czuje...
Podczas covida wykończyli 200.000 osób i nikt się tym nie przejął
Dobry Wieczór
To nie ja decyduję... :-(, choć gdyby to ode mnie zależało - to chciałbym, aby każdy chory poddany terapii wyzdrowiał. Ale nie mam na to wpływu... .
To nie nie ja, nie zespół, w którym wspólnie ratujemy chorych był powodem (przyczyną) nagłego zagrożenia zdrowotnego u człowieka, którego ratujemy... . W większości przypadków - powodem tego stanu nie jest nawet sam chory... (takie życie).
Ale jeżeli ten chory umiera..., umiera, bo "przyszedł jego czas"..., to co mogę innego zrobić...? Nie chodzi tutaj o moją wolę, ale o to jedynie, i aż, czy mogę go uratować...?
Niewydolność nerek (o której Pani pisze) - to niewydolność "jedynie" jednego układu. A co jeżeli pozostałe są równie niewydolne... ?
Z poważaniem,
W. Machała
@@waldemarmachaa61 a jà, na szczescie, moge zdecydowac: zyje w kraju gdzie istnieje tzw "testament biologiczny". Po 25 latach pracy na hematologii nie moglam. go nie podpisac. Nie chce, zeby ktos zapytal moich najblizszych "co dalej" w momencie, kiedy to "dalej" to tylko uporczywa terapia. Zaoszczedze innym stresu a sobie niepotrzebnego "dogorywania".
Nie dali rady uratować! To różnica! Winę przypisała bym raczej nieprzestrzegającym procedur medycznych. Oczywiście w pierwszej kolejności Chinom a potem tym którzy radośnie biegali bez maseczek , kwestionowali szczepienia, wprowadzali durne przepisy...
Gotowanie żaby w kierunku eutanazji?
Nie... .
Przybliżanie ludziom nie mającym związku z medycyną pojęcia terapii uporczywej (daremnej) nie jest przygotowaniem ich do akceptacji eutanazji.
Bardziej ma ono na celu uświadomienie nieuchronności śmierci w jakiej się znaleźli ich bliscy - z jednej strony, i wyrobienia przekonania wśród zespołów medycznych, np. oddziałów intensywnej terapii (OIT), że mają prawo do uczucia bezsilności, pomimo tego, że wkładają mnóstwo wysiłku w ratowanie chorych, których się nie da wyleczyć.
Chory człowiek nie może cierpieć.
Przytomni, ale terminalnie chorzy ludzie (ci rzadko są w pacjentami OIT) jeżeli sobie życzą śmierci - to najczęściej z tego powodu, że cierpią (bo np. ich boli), duszą się, albo nie roztoczono nad nimi właściwej opieki.
Gdy te dolegliwości zostaną uśmierzone, to okazuje się, że z radością czekają np. na swoją wnuczkę, bo w czasie tego spotkania będą myśleli jedynie o samym spotkaniu, a nie o tym, że źle wyglądają, że charczą, że nieprzyjemnie pachną, że w czasie tego spotkania myślą jedynie o bólu.
Wnioski...? rozwińmy proszę opiekę paliatywną, która tych ludzi uchroni przed wymienionymi cierpieniami, a nie myślmy, że skoro tego nie można zrobić to może warto rozważyć skrócenie cierpienia przez zabójstwo (humanitarne, czy nie, ale zabójstwo, mam na myśli eutanazję). Na taką formę i jako człowiek i jako lekarz nie mogę się zgodzić.
Z poważaniem,
W. Machała
Wielki wstyd o czym mowi ten czlowiek,nikt nie ma prawa decydowac o zyciu pacjenta, o szczypawach rowniez zadecydowali ,,,dzisiaj umiera z tego powodu tysiace dzieci,,, mam nadzieje ze zaplaca za to ze uwazali sie bogami,,
Super ocena P.DANUTO ❤.
Zero zaufania do 90procent tych krwiopijców.Mam marzenie że jeszcze za życia stanął przed plutonem egzekucyjnym.
Dobry Wieczór
Ma Pani rację - nie mam prawa decydować o innym życiu..., kogokolwiek.
Mam jedynie przywilej i zaszczyt móc tych ludzi ratować. I każdego dnia, i ja, i kierowany przeze mnie Zespół - robi co tylko możliwe, żeby tych ludzi uratować... .
Szczypawy..., to jak sądzę szczepionki..., bez tychże szczepionek nie wyobrażam sobie dzisiejszego świata... .
I boleję na tym, że być może Ci chorzy, którzy się nie szczepili, a zachorowali na np. CoVid-19 nie będą mogli za trzy dni usiąść do stołu wigilijnego, bo... umarli... .
Czy musieli...? Boję się, że nie..., ale uznaję ich wybór, pomimo tego, że ratowaliśmy ich ze wszystkich sił..., nawet z podjęciem terapii ECMO.
Szanując Pani opinię mogę jednak powiedzieć... "nie wstydzę się"... .
Z poważaniem,
W. Machała
Danuto z Pścina, niezłe głupoty pleciesz, 🤦♂️🤦♂️🤦♂️🤦♂️
Pani Danuto w razie kłopotów zdrowotnych polecam modlitwę i zdanie się na wolę bóstwa. Wtedy , bez tego złego człowieka, bóg załatwi problem błyskawicznie.
@@andzrejcwynar9779 a co jak spotka pana nagła ciężka choroba? Zawał, udar, krwotok? A co jak ulegnie pan wypadkowi i będzie złamanie otwarte? To odda się pan w ręce krwiopijców? Czy każe się pan zawieźć do szamana albo do kościoła? Proszę rozważyć swoje oskarżenia bo nawet pan nie wie kiedy okażą się wybawcami pana życia.