Mateusz, wrzucaj już tą książkę do sprzedaży, bo nie mogę już się doczekać, aż zakupem i miejscem dla niej na półce odwdzięczę się za nakład Twojej pracy w artykuły i podcasty 😉
Świetna analiza, dość niestandardowe podejście do tematu (porównując z innymi ekspertami). Jesteś super rzetelny, słucha się z przyjemnością! Nieruchomości to nie moja bajka, spłacę swoje mieszkanie, kiedyś pomyślę o kolejnym dla syna a reszta to obligacje + etf.
Dziękuję. Chciałem niestandardowo, dokładnie i ... szczerze. Jeśli ktoś mówi, że będzie rosło, ale jako powód wskazuje to, że rosło w przeszłości, to jego analiza jest co najwyżej byle jaka :).
Świetny film, mam nadzieję, że Midel też obejrzy xD Przykre jest tylko to, że Midel na 40min filmiku rysuje krzywą popytu i podaży i ma 10x więcej widzów niz Ty. To chyba jest problem ze społeczeństwem, że widzom nie chce się myśleć i wystarczy im faktycznie powiedzieć - będzie rosnąć
Cóż - liczba widzów na pewno nie zależy od tego, czy materiał był merytoryczny. Zauważ, że nawet ten filmik ściąga o wiele więcej widzów niż zwykle, bo ma dość kontrowersyjny tytuł.
Tylko właśnie te statystyki , przynajmniej do 25 minuty świadczą o tym, że wynajem jest ok. I nawet dobra przyszłość przed nim. Zatłoczenie spada, ale jest ogromne. Ci co skupują mają stosunkowo łatwo wynająć mieszkanie. Sam wynajmuję dom i kupuję drugi, ale na potrzeby własne, nie inwestycyjnie. U nas jeszcze parę lat powinno być z tym dobrze. Pytanie czego ktoś oczekuje i jak dywersyfikuje swój portfel
Do tego wydaje mi się, że coraz mniej ludzi będzie stać na własne M co oznacza, że coraz więcej osób będzie wojsko wynająć bo wynajem będzie tańszy niż rata kredytu, co już de facto na miejsce w wielu miastach.
@@cypis7777 Akurat o tym ciężko wyrokować. Gdyby demografia była inna to tak, coraz mniej ludzi byłoby stać na nowe mieszkania. A najem tańszy od raty? Zapomnij (przy niskich stopach procentowych)! :)
Jak widzialem ze zrobisz material o rynku mieszkaniowym to sie zawiodłem. Pomyslalem ze to mnie w ogole nie zaciekawi i szkoda tylko mojego czasu na sluchanie. Mimo wszystko zaczalem sluchac do kawki i musze zwrócić honor. Tak ciekawego materialu o rynku mieszkaniowym jeszcze nie słyszałem 😮 super robota i przepraszam że wątpiłem 😅
@@Inwestomat wszystkie materiały o nieruchomościach które do tej pory widziałem były albo w jedną albo w drugą stronę i ten temat przestał mnie już interesować. Jak widzę ekspertów od rynku nieruchomości na subskrybowanych kanałach, albo materiały blogerów o mieszkaniach na wynajem to zazwyczaj nawet nie włączam
Brakowało mi trochę zestawienie rentowności z zakupu, później wynajmu w porównaniu do rentowności z akcji, obligacji itp. Ale to może być temat na inny materiał😊
To temat ciężki, ponieważ nie ma "średniego najemcy", "średnich warunków kredytu" oraz "indeksu cen mieszkań wliczając dochody z najmu". Musiałbym to wymyślać/szacować i ludzie oskarżyliby mnie o brak rzetelności lub liczenie "pod tezę".
Komentarz odnośnie statusu właścicielstwa mieszkania oraz przeludnienia w gospodarstwie domowym. Warto mieć na uwadze źródło danych - jeśli źródło bierze pod uwagę status zameldowania to jest on totalnie przekłamany. Większość studentów, czy tez osób tylko pracujących posiada status zameldowania w domu rodzinnym - zmiana statusu w znaczacej większości pojawia się dopiero gdy dana osoba dokona zakupu mieszkania/domu. Czyli powiedziałbym mamy spore szanse, że jedna osoba jest liczona w dwóch kryteriach - wynajmuje mieszkanie oraz jednocześnie mieszka z rodzicami (a właściwie - jest zameldowana w domu rodzinnym).
@@Inwestomata takie dane są brane pod uwagę? I w sumie skąd takie dane? Czysto z ciekawości - czego użył eurostat. Chętnie zajrzałbym do źródeł, czy można prosić o ich załączenie?
Zgadzam się z przedmówcą, mam 26 lat od 6 lat wynajmuje mieszkanie a cały czas zameldowany jestem w mieście rodzinnym u rodziców. Mnóstwo znajomych ma tak samo. Młodzi wyjeżdżają na studia do dużych ośrodków miejskich i często tam zostają a w papierach widnieje informacja, ze mieszkają z rodzicami.
@@bony9691 Ja też chętnie spojrzę do źródeł. Powodzenia w szukaniu :D. Agencje europejskie mają to do siebie, że się im ufa. W Wynajmie na pewno użyli liczby umów wynajmu, a w kredytach - liczby osób z kredytami hipotecznymi.
1. Młodzi mogą bardziej liczyć na odziedziczenie mieszkań po dziadkach niż rodzicach (czyli na wykres demografii patrzymy zupełnie inaczej) 2. 34.06 - czy ten wykres zmian cen można jakoś odnieść do migracji z ostatniej dekady? 3. Tak jak Pan powiedział - szkoda, że większość danych dotyczy kraju, a nie miast.
Tak, młodzi coś odziedziczą po rodzicach, co jest w pewnym sensie "uwzględnione" w materiale. 34.06 - oczywiście. Migracje są jednym ze źródeł zapotrzebowania na nowe mieszkania. 3. - Tak, rynki lokalne mają dość.. ubogie raportowanie danych.
29:30 ciekawe jak to u nich wygląda. Czy rodzice im pomagają, mają przygotowany fundusz na start i dzięki temu mogą się szybko wyprowadzić? Ciekawe też na ile dane są zakłamane, u nas też pewnie sporo osób nie mieszka z rodzicami ale często są jeszcze u nich zameldowani.
To najlepsze czego się dowiedziałem o tym rynku! U mnie wygląda to tak że mieszkam w dużym mieście ale kupno planuje poza miastem bo pracuje zdalnie, chce odpocząć od betonu, jest taniej. W przyszłości nie wykluczam inwestycji w nieruchomości w centrum miasta.
Procent osób żyjących ze swoimi rodzicami jest to zawsze trudne do sprawdzenia, bo ze statystyk przytoczonych trochę wynika jakby były przeprowadzane na podstawie zameldowania z tym, że 13% wynajmuje, a 66% w wieku 26-34 mamy różne instrumenty, które nie lubią się z tą statystyką "najem okazjonalny", najem na pokoje, wyjazdy okresowe za granicę, odkładanie gotówki w celu budowy domu.
cena mieszkania zawsze ma odniesienie do zarobków, ilość budów od kupców , w dużych miastach cena będzie rosła, sprawdź ceny mieszkań w NY w 1900 potem 1950 i potem 2000 i 2020 ;) cena moze być taka sama jezeli spojrzysz na cena za metr / do pensji np policjanta./ inne zawody/ srednie itp.
@@Inwestomat W krajach cywilizowanych ceny nieruchomości zawsze rosną. W Polsce wszystkie inne inwestycje okazały się gównem w porównaniu do kupna nieruchomości w dużych miastach. Jak się ma dużo gotówki i chce się mieć pasywny lub półpasywny dochód to nieruchomości są najlepszą inwestycją. Chyba że państwo w końcu z tym coś zrobi - cała reszta to żałosne gówno w porównaniu z zyskami z nieruchomości.
@@WojennyMlotek To nieprawda. Hiszpania i Włochy to kraje cywilizowane, a ceny nieruchomości realnie spadają od jakiegoś czasu. Dlatego się z Tobą nie zgodzę. Nieruchomość to trudna inwestycja i nazwanie jej pasywnym dochodem to błąd i zakłamywanie rzeczywistości. Tak samo "żałosne gówno" - giełda amerykańska pobija polskie nieruchomości od lat. Sprawdź dane vs stopę zwrotu np. z ETF-a SPY.US.
Dobry i rzetelny materiał, z tym co na początku mówisz, bardzo się zgadzam, dużo osób szczeka, by było u nich najgłośniej i opowiadają jakieś farmazony, tak jak wspomniałeś na początku. W czasach globalnych to jednak na dzisiaj w wielu krajach jak ma się odpowiednie znajomości, można wynająć, mieszkania (pokój z łazienka) za nie duże pieniądze w porównaniu z kupnem, oczywiście jeśli nie szukamy pracy, bądź pracujemy zdalnie, bądź mamy własna działalność. Na dzisiaj w Polsce preferuję, mieć w innych krajach, wynajem jest w dobrej cenie (nie EU zach.). Metr kwadratowy dzisiaj do zarobków jest za drogi. Kraje na szczycie Bułgaria, Polska itd, to kraje po socjalistyczne, gdzie mieszkania budowały państwa. Po następne bogactwo naszego kraju jest stosunkowo krótkie, wojny, plus jako nieliczny z krajów nie grabiliśmy innych krajów przykład Francja, UK, Hiszpania, Niemcy itd. W zestawieniu brakuje wszędzie Szwajcarii? Po następne w PL wynajem jest bardzo drogi w stosunku do zarobków. Nie do końca prawda co mówisz, zachód zobacz ilu włochów mieszka z rodzicami? Więc jak na zachodzie jest inaczej ? W PL dużo osób do 40 mieszka z rodzicami. Podkreślam, zarobki do metra kwadratowego oraz zarobki do wynajmu, w PL jedne z wyższych. Powstaje pytanie jak te ceny były liczone w różnych krajach, czy to e euro, czy lokalnych walutach (Inflacja patrz Węgry bardzo wysoka), z tego może być też duża różnica.
Dziękuję! Trafna obserwacja z tym, że brakuje Szwajcarii, a powód jest prozaiczny - luki w danych. Szwajcaria nie raportowała w każdym z ostatnich 10-15 lat, więc musiałem ją wyciąć ze statystyki (aktywnie i świadomie). Niestety. Tak - wynajem w centrach dużych miast jest w Polsce drogi, ale na Zachodzie też do tanich nie należy. Co innego wynajem w małych miastach, który zarówno w Polsce, jak i za granicą jest raczej małym obciążeniem budżetu.
Wracasz do materiałów co tydzień? Dobry materiał. Jak już kiedyś pisałem tylko swój dom a kupowanie dodatkowych nieruchomości z polskim systemem prawnym to wg mnie ogromne ryzyko. Już lepiej jakiś polski deweloper i zagraniczny REIT i są przepływy bez użerania się z ludźmi
Cześć Piotr, Dzięki, zwłaszcza, że aprobata od Ciebie jest rzeczą nieczęstą :). Materiały co tydzień będą, ale pewnie od końca roku, bo na razie nie wyrabiam. Wrzuciłem tydzień po tym o książce, bo tamten nie był materiałem analitycznym i czułem powinność :). Tak, wynajem w naszych warunkach prawnych bezpieczny nie jest.
_*luksusową kawalerkę można podzielić na 10 prestiżowych kondohoteli (lub na coś innego o fikuśnej nazwie) ilość pomieszczeń się wtedy zgodzi i do zatłoczenia NIE DOJDZIE* 😅 w kontekście tłoczenia się przypominam, że *piątka dla zwierząt kaczyńskiego oznaczała - 20 metrów kwadratowych powierzchni dla psa!* chodziło chyba o wolny wybieg, długość łańcucha czy czegoś tak jeszcze *ludziom nie potrzeba aż tyle "metrów"* 😂
Chyba tylko jednego mi zabrakło albo nie usłyszałem. Mianowicie tego, że mieszkania czy domy nie będą nadawały się do mieszkania i one nie wrócą już na rynek. O mieszkaniach z wielkiej płyty nie chcę mówić, bo już było tyle głosów, że one zaraz się rozpadną, a trzymają się dalej ;) Jest natomiast wiele domów, których remonty czy dostosowanie jest na tyle drogie, że lepiej je wyburzyć. Takie domy nie pasują do kategorii pustostanów. A trzeba przyznać, że zmiany UE dotyczące modernizacji domów i mieszkań mogą spowodować, że liczba domów możliwych do zamieszkania spadnie.
Cześć, Brakuje statystyki dotyczącej domów nienadających się do użytku. Nawet statystyka pustostanów jest wybrakowana, ale z jakością mieszkań/domów, które się "rozlecą", to - no cóż, jedyne co wiemy to to, że niewiele mieszkań się rocznie likwiduje (mniej niż 10 tys. w całym kraju).
Może są statystyki dot. mieszkań z "wielkiej płyty". To potencjalnie dominujący powód ubytków. Zakładam to czynnik zwiększający popyt. Przy okazji, świetny materiał Mateusz.
Mateusz - dobra wyczerpująca obiektywna analiza. Moim zdaniem mieszkania w duzych aglomeracjach beda rosly z powodu mniejszej podazy i wiekszego popytu zwiazanego z migracja zarobkowa. Jednym aspektem, ktory nie zostal poruszony to temat przepisow prawa, powodujacych ze wlasciciel mieszkania nie chce wynajac go z powodu ewentualnych trudnosci z "wyprowadzeniem" sie trudnego i nieuczciwego lokatora. Z tego tez powodu mamy wiele sztucznych pustostanow. Co myslisz o tym aspekcie ?
Dzięki, Darek! Faktycznie niewiele o tym mówiłem. Oczywiście sądzę, że ochrona wynajmujących (właścicieli mieszkań) w Polsce jest niewystarczająca. Praktycznie nie ma o tym przepisów prawa.
Dzięki za kolejny bardzo dobry materiał. Mały komentarz a propos tego, co można, albo czego nie można znaleźć w różnych analizach rynku nieruchomości. Jeszcze nigdy nie widziałem analizy, w której wskazywanoby zmiany klimatyczne jako czynnik popytowy na rynku mieszkań. Oczywiście jest to pewien element czynnika migracyjnego, ale nie przypominam sobie, żeby ktoś wskazywał ocieplenie klimatu explicite. Zamiast tego widać hype na mieszkania w Hiszpanii i zastanawiam się czy czynnik ten jest ignorowany, uznawany za nieznaczący, czy zapomniany i ciekaw jestem Twojej opinii na ten temat. Pozdrawiam
Hej Rafał, Dzięki za docenienie materiału! Zastanawiam się, jak miałbym to ująć w takiej analizie. Masz jakiś konkretny pomysł? Albo inaczej: ilu znasz południowców, którzy kupili mieszkanie na północy, bo spodziewają się zbyt dużych zmian klimatycznych, aby za 30 lat dało się u nich (na południu) mieszkać? No ja żadnego :D.
Ja pracuję w duńskiej firmie i spośród "młodych" (25-30) nikt nie mieszka z rodzicami. Dowód anegdotyczny nie jest dowodem statystycznym. Eursotat robi ankiety u losowych osób, więc robi to lepiej od nas ;).
@@torytezbyyze343 Oczywiście. Po prostu ankieta na 1100 osobach jest tak dobrym przybliżeniem rzeczywistości, jakie Eurostat był w stanie zrobić. Dzięki i pozdrawiam!
Jak zwykle super analiza, zastanawiam się tylko ze jednak tendencyjnie wskazuje raczej na wzrost cen niz spadek przynajmniej w maistach powiedzmy powyzej 150 tys mieszkańców. Wczoraj sluchalem wywiadu z Leszkiem Balcerowiczem i mimo ze raczej jestem anty niz za jego osoba to zachowuje szacunek i nie odrzucam od razu jego metytoryki. Wskazywal na fakt ze mozemy miec do czynienia ze stagflacja w Polsce w efekcie obecnej polityki fislalnej a jak wiemy nie jest to pozadane zjawisko. Szkoda ze nie mogę odszukac takich analiz z lat 2008-2009 bo wtedy tez sie wydawalo ze nieruchomości moga tylko rosnąć a jak wiemy kazde aktywo podlega hossie i bessie.
Tendencyjnie? Jeśli dane na to wskazują, to chyba nie jest to tendencyjne :P. Co do stagflacji to nie wiem, jak miałaby wpłynąć na rynek nieruchomości (miejski) na którym i tak kupują bogaci lub z dużą zdolnością kredytową. Oni zwykle w stagnacji obrywają najmniej i dalej kupują, tylko taniej.
Nie znałem się na inwestowaniu w 2018 roku i kupiłem mieszkanie za 3,5k zł/m2. Dziś od tego samego dewelopera kosztują 7k zł/m2. Odpowiedzcie sobie sami.
@@Pawel_Agro Nie ma czego żałować, bo wszystko jest lepsze niż pieniądze leżące na rachunku. 52% środków Polaków leży na rachunkach, w gotówce i na lokatach.
Super analiza. Jedna rzecz mnie jednak zastanawia. Mamy 3 dzieci i dom o powierzchni użytkowej 200 m kw. Nie jest ogromna willa, ale raczej jest przestronny. Mamy trzy sypialnie, dwie łazienki, gabinet, salon, kuchnie, spiżarnie, garaż i spora piwnice. Czy ja dobrze zrozumiałam, że takie warunki dla naszej rodziny są poniżej standardów europejskich, bo wychodzi nam 1 pokój na osobę 😂? Któż to wymyślił? Mam znajomych za granicą i o takich warunkach mogą pomarzyć (i to na wynajmie, bo na kupno ich nie stać). Przecież ten przelicznik powinien się różnić w zależności czy dotyczy pary, rodziny 2+1 (gdzie ten wskaźnik powinien byc wyższy) czy też dotyczy dużej rodziny jak nasza. Po jaka holere byłyby mi dodatkowe 5 pokoi? A tak wynika z tych danych, że wskaźnik 2 pokoje na osobę.
To zależy w jakim wieku i jakiej płci są dzieci. Jeśli np. dwie córki w wieku 13 lat mają wspólną sypialnię, syn 18 lat ma swoją, a ty z partnerem swoją - wasz dom nie jest przeludniony. Ale gdybyś miała trójkę dorosłych dzieci i nie miałyby one oddzielnych sypialni, wtedy byłoby to przeludnienie. Ale przyznaj, że nie byłaby to komfortowa sytuacja i nazwanie tego przeludnieniem nie byłoby przesadą. "Zgodnie z metodologią Eurostatu, przeludnione mieszkanie to takie, w którym co najmniej jeden pokój nie przypada na: dwoje dorosłych będących w związku, osobę dorosłą żyjącą samotnie, parę dzieci do 12 roku życia oraz parę dzieci tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat."
@@Lepudruk jakby nie patrzeć to przeludnienia nie mamy i mieć nie będziemy, bo mamy oprócz salonu, łazienek, spiżarni, garażu i szeroko pojętego przy ziemia, korytarzy itd. 4 oddzielne pokoje :) do tego mam 3 synow, więc problem różnej płci odpada. Mi chodziło o przedstawiony przez Mateusza wniosek, że na zachodzie przypadają 2 pokoje na 1 osobę i daleko nam pod tym względem do zachodu. Intuicyjnie jakoś w to nie wierzę, przynajmniej w przypadku dużych rodzin. Przy tych założeniach, u nas musielibyśmy mieć dodatkowych (prócz tych co mamy) 5 pokoi, a nie wiem w jakim celu miałabym mieć w domu salon i 9 pokoi? Dom musiałby mieć z 400 m powierzchni użytkowej (powierzchnia użytkowa w przypadku domu ma ogromne znaczenie, ze względu na skosy). To byłaby jakas ogromna willa. Nie wierzę, że na zachodzie każdy w takowej mieszka. Mamy znajomych i w niemczech i w Anglii i zdecydowanie ich warunki mieszkaniowe są takie same lub gorsze niż nasze pod względem powierzchni, a o warunkach estetycznych nie wspomnę. Oni wynajmują domy, w których normalnie mieszkają tamte rodziny, nie są to jakieś baraki wybudowane dla Polaków, ot normalne domy, w których mieszkają przeciętni mieszkańcy tamtych krajów :)
Fajne podsumowanie wielu czynników ALE merytoryczne błędy zepsuły wnioski (zapraszam do polemiki!): Primo - Wskaźnik % os. w przeludnionych domach jest bardzo niemiarodajny - wrażliwy na zlewanie obowiązku meldunkowego i mieszkanie po znajomości na niesformalizowanym "najmie" (bez podatkowania) oraz przedstawiający mniej istotne "preferencje" - większość dorosłych, zwłaszcza par zamiast w wielopokojowym domu z rodzicami będzie wolała "przeludnione" M2 z 2 dzieci, tym bardziej niesformalizowane pary (nawet dzietne) wolą w kawalerkach niż z rodzicami wytrzymać (nie wspominając o migracji do Big City). Sam czynnik zawyżają też superprzeludnione domy wielopokoleniowej biedoty, bo liczy osoby, a nie przeludnione lokale! Sam rozmiar w ogóle nie bardzo się liczy, bo jak zapłacę za przeprowadzkę z kawalerki lub od rodziców na M4, właścicielom M4 starczy hajsu, by przekonać jakąś samotną babcię na przeprowadzkę z pustego domu do kawalerki lub domu potomków. To się więc bilansuje przeważnie. Sumarycznie wskaźnik "przeludnionych" jest i tak pochodną ważniejszych (liczby M do liczby osób) i dużo mniej mówi. Secundo - rzekome 2/3 Polaków w wieku 18-34lata mieszkające z rodzicslami tez jest oczywiście absurdalnie zawyżone przez zlewany obowiązek meldunkowy, trochę jak w powyższym przypadku. Te 66% jest z dupy. To kolejna statystyka zawyżana z dupy, przez nieoficjalne najmy czy mieszkanie u rodziny bez przemeldowania, z ukrytym bilansem w rzekomych 2 mln pustostanów (realnie pewnie 20lat minus większość samotnych wdów). Niby część lokali się nie nadaje lub jest w złej lokalizacji, a i lokale "w sprzedaży" są puste... ale i analogicznie część par chętnie mieszka na innym piętrze domu rodziców, studenci w wieloosobowych lokalach, a jeszcze niesparowani wytrzymują z rodzicami. A te 70% samotnych babć, które odejmuję, często bierze potomek do siebie lub domu starców. Jak coś to taki wskaźnik daje obecnie: ok 17mln "par" - 16mln lokali = ok.1mln "brakujących" lokali (u Ciebie 0 w 40minucie, bo GUS nie wlicza ukraińców dopóki nie mają danego pobytu stałego). Szczyt za nami przed 2020 (gdy pierwszy raz umierał znacząco wyż powojenny, pogoniony Crovidem), poprawiony raz rok temu przez wtrysk 2mln Ukraińców i innych imigrantów. Ale od roku już szybko więcej ich wyjeżdża niż wjeżdża, co przyspiesza(!) obecny spadek tego wskaźnika niedoboru lokali! Do szacowania przyszłości, zwłaszcza próby zgadnięcia czasu przesilenia (ergo załamania rynku nieruchomości), gdy lokale będą się biły o kupujących, potrzeba zaś jakiegoś modelu dynamiki tego wskaźnika. Choć do szacowania zmian ceny, będzie się bardziej liczył zagregowany bilans popyt/podaż (j.w.), sama dynamika pozwala go szacować oraz dodatkowo szacować też chwilową różnicę aktywnie kupujących i sprzedających. Ta dynamika wynika zaś z wymienianych przez Ciebie czynników popytu i podaży... ale źle zgrupowanych i trochę zdublowanych (np. popyt ludzi nie chcących mieszkać z rodzicami, tak naprawdę rozdziela się na popyt na zakup lub najem kolejnego lokalu ...czyli zakup przez jakiegoś rentiera). Liczy się: 1) Nieubłagany długoterminowy trend = [roczna liczba nowooddanych lokali]+[liczba zwalnianych przez zmarłych * (1- część lokali niezdatnych/w wyludniających miejsc. )] - [1/2 średniej liczebności roczników 20-30latków]-[1/3*bilansu imigracji, bo z dziećmi] Na najbliższe 3-4 lata, to około, rocznie: [290k]+[1/2*470k*0,8]-[1/2*350k]-[1/3*-150k]= >350k /rok ! Czyli za 3 lata ta wyżej szacowana "luka" mieszkaniowa tych -1mln mieszkań...zniknie, a wręcz będzie lekkim nadmiarem, rosnącym z przyspieszeniem (coraz więcej śmierci). Cytując "Janusz, to j*bnie!". Wszyscy nauczyli się przez 30 lat że nieruchy "tylko rosną". W kolejne 20 lat nauczą się, że "tylko spadają" (chyba że zaczniemy krachem -60%, albo zaleją nas imigranci). 2) Stymulacyjne modyfikatory definiujące podtrend krótkoterminowy - sytuacja godpodarcza, dostępność i cena kredytu. One mogą odwlekać popyt (nie masz zdolności kredyt. a czynsz drogi, to czekasz u starych) albo przyspieszać zaciągając popyt nawet z przyszłości (promocje typu "zerowe stopy crovidowe", teraz "Bezpieczny Kredyt 2%", czy kiedyś "Rodzina na swoim", kredyty frankowe). Ale ten podtrend zawsze buja się w okół demograficznego długoterminowego trendu (1). Np. Pandemia i w reakcji ujemne stopy %, skoncentrowały popyt '20-'22 głównie w poszerzonym o kwartał roku '21. Z kolei BK2% koncentruje popyt z '23-'25(?) na III kw.'23 do I kw. '24, stąd obecny łabędzi śpiew i piąta, ostatnia fala wzrostu cen w cyklu. Analogicznie kiedyś kredyty frankowe i "Rodzina na swoim" koncentrowały popyt '04-'12 w lata '06-'08 robiąc sporą bańkę... która się potem "rozpierdziała" '09-'15, zamiast pęknąć, przez jednoczesny stromy WZROST trendu demograficznego pod spodem tej krótkoterminowej recesji. Teraz tak nie będzie, bo już jesteśmy w demograficznym trendzie spadkowym, teraz recesja może dać pionową ścianę w dół. 3) Popyt spekulacyjno - inwestycyjny, który jest tylko amplifikatorem (!) trendu wynikłego z (1) i (2). Kupowanie fliperów, "inwestorów", spekulantów (na przyszłość dla dzieci), to pochodna wzrostów cen. Większość z nich kupuje gdy ciągle rośnie, nie gdy myślą że jest tanio. Większość tego popytu zaczęła się koło 2018, i kojarzy się tylko jako dodatnia siła. Ale jak przyjdą dłuższe/szybsze spadki - pogłębi je, będzie siłą ujemną gdy spekuła i rentierzy będą się ewakuować z nieruchomości, licytując ceną w dół. 4*) Opóźniona reakcja nowopodażowa - ceny rosną, to deweloperzy sami powstają, a potem budują. Przy krachu wielu padnie co zahamuje przyszłe budowy i przyspieszanie spadków. Np. niedobór lokali tak rósł od 20 lat, bo w 2000 budowano ~150k/r. Teraz >250k. Choć wszyscy jęczą, że nie ma w 2023 wydawanych dużo zgód, to jeszcze przez najbliższe 3 lata ok 290k będzie rocznie oddawanych. Potem spadnie nawet 2x, ale będzie już za późno i nawet 100k to będzie za dużo. *Ale to już pokazałem w trendzie długoterminowym. 5) Modyfikacja z migracji lokalnej. Ale to się bilansuje tym, że deweloperzy budują tam gdzie trzeba. Fakt - w Wawie, Krakowie, Trójmieście luka jest większa i zapełni się później. Ale jak będą spadały dookoła ceny, to tam ceny też nie wytrzymają, bo a) już mają większą bazę b) będzie się opłacało dojeżdżać do pracy. Dlatego trend ogólnopolski jest ważniejszy. Do tego najważniejsze dla sentymentu są wartości skrajne, bo trafiają na nagłówki. Jak w Łodzi ceny teraz stoją na rynku wtórnym, a w Wawie, trójmieście rosną 20% na pierwotnym, to piszą o tych drugich (to nie tylko arty sponsorowane, a też clickbait). Jak w Łodzi zacznie spadać 10% a Wawie będzie stagnacja, na nagłówki trafi UĆ i prognozy rychłego krachu. Według tego modelu "załamania na dłuuuugo" można spodziewać się w ciągu 1-5lat. Ja spodziewam się wcześniej, za 1-2lata i to z j*bnięciem, ale wymaga to katalizatora: recesji, końca wojny na Ukrainie, lub choć nagłej wyprzedaży mieszkań od rentierów, gdy za parę miesięcy wyprowadzą im się 2%owcy. Niestety jest też opcja powolnego REALNEGO, nienominalnego rozpierdzenia się bańki przez lata - jak Glapa dalszymi turboobniżkami stóp przywróci kilkunastoprocentową inflację i dopuści ją na lata brakiem reakcji, to nieruchy mogą zyskiwać NOMINALNIE 2-5% przez LATA, tracąc rocznie od przyszłego z -10% REALNIE. Kiedy w takim wypadku "inwestorzy" się poddadzą - nie wiadomo, ale zamiast zwalniać, spadek realny powinien przyspieszać i za 7-8 lat lokale będą i tak realnie ponad 2x tańsze (śr >2× więcej metrów kupicie za średnią krajową). Chyba, że turboimigracja zmieni trend. Ale można jasno odpowiedzieć: NIE WARTO JUŻ INWESTOWAĆ. Głupie lokaty dadzą wam więcej. A już siedzisz w nieruchach? Obejrzyj Margin Call ("Chciwość" na yt cały z lektorem). i ewakuuj się pierwszy póki są kupujący.
Szkudlar: krótka piłka dla Ciebie: dane Eurostat o młodych mieszkających z rodzicami to nie statystyka meldunkowa, a wynik ankiet przeprowadzonych na około 1100 osobach w tym wieku. Rozumiem, że teraz już nie pasuje do tezy? :P Z trendem ogólnopolskim się zgadzamy, z tym że flippery to tylko pochodna, a nie składnik też. Właściwie napisałeś najdłuższy komentarz na youtube w historii portalu, ale z 99% moich wniosków się zgadzasz. Dziwne :D.
Najlepszą inwestycją obecnie to zakup akcji aapl, dlaczego? W 2005 r. Nie wiedzielimsy ze iphone okaze sie takim sukcesem, a dzisiaj co wiemy, ze apple pay zgarnie czesc tortu bankow ktore upadna ( cyfrowa waluta euro)
@@Inwestomat gdzie posiadasz obecnie konto bankowe ? większość z nas za 10-15 a moze już za 5 lat będzie posiadało konto w banku centralnym prowiderem usług płatności, lokat, kredytów będzie np apple ktore nie udostępnia swojej NFC bankom tylko ma własny system, wiec zostaniesz zalokowany w APPLE i kolejnym telefonem będzie apple, tak samo zalokuje np. Samsung, Xiaomi(?), i tu nie chodzi o zysk z sprzedaży telefonów, tylko o zyski z usług "bankowych" już obcenie apple pay ma dochody a co będzie w przyszłości... a) mylilem się b) wzrosty jak od 2005 do 2023... moze warto zaryzykować ?
@@roymakkaypl W Polsce (posiadam). Nie wiem, czy ryzkiem jest inwestowanie w największą spółkę na świecie :D. To mainstream. Ryzykiem jest obstawianie mniejszych ;).
ceny nieruchomości spadają za granicą, Polska ma jeden z najgorszych wskaźników zarobków do cen nieruchów w UE w dużych miastach, do tego nieruchomości są silnie skorelowane ze stopą procentową (koszta kredytu). Ceny nieruchów w Polsce prędzej czy później zaczną się osuwać, teraz przez BK2% i nadchodzące obniżki stóp ceny dalej będą pompowane, ale w końcu się załamią zwłaszcza przy widmie recesji/stagnacji
Jeszcze zanim obejrzę, to mój tata jest rentierem właśnie z tytułu najmu nieruchomości, które zaczął skupować 15 lat temu. Ostatnią nieruchomość kupił w czasie pandemii i od tamtego czasu stwierdził, że jest to jego ostatnia nieruchomość w życiu, bo przestało się opłacać, a że był krach giełdowy, to kupował akcje, które po roku sprzedał robiąc na tym kilka stówek i zaczął skupiać się już tylko nad nadpłacaniu kredytów hipotecznych. Z tego co wiem, to zostało mu 200k czyli jakieś 4-5 miesięcy spłacania dla niego. Także, raczej znam odpowiedź na zadane pytanie, ale chętnie obejrzę. Jako ciekawostkę powiem, że kilka mieszkań nie dość, że już mu się spłaciła sama z najmu, to ich wartość się podwoiła od dnia zakupu, 3-4 tys. za metr 15 lat temu, centrum dużego miasta, rynek pierwotny (bo większość takich mieszkań kupował, żeby mieć zawsze najemców) dziś za metr tych mieszkań liczą 8-9-10k, także tanio już było, jak stopa zwrotu wynosiła nawet kilkanaście % rocznie, teraz to jest meh, szczególnie na kredyt. Ciekawostka nr 2, mój ojciec nawet nie wie co to jest Stop Loss na giełdzie, jakby postawić obok niego dowolnego gościa po tygodniowym kursie najbardziej ordynarnej analizt technicznej, czy to fundamentalnej, to ojciec leży, on tylko wiedział, że jest krach, to trzeba kupować :P
@@Inwestomat Klip podobał mi się jak najbardziej. Rynek mieszkaniowy na wynajem to ileś tam rynków lokalnych kt wcale nie muszą być ze sobą skorelowane (podobnie jest z rynkami pracy). Są przesłanki że do 2034 w dużych miastach będzie nadwyżka popytu nad podażą mieszkań :) Oby więcej takich klipów z bardzo konkretnymi danymi :)
Statystyka mieszkania z rodzicami jest niejasna. Jeżeli rodzice mają wiele mieszkań i każde dorosłe dziecko mieszka w osobnym(ale należącym do rodziców), to według danych nadal mieszkają „z rodzicami”.
No nie, ponieważ polega na ankietach rozsyłanych przez Eurostat. Jeśli ktoś deklarował, że żyje z rodzicami, to żył z rodzicami (a nie w mieszkaniu, którego właścicielami byli jego rodzice).
Piękna robota jak zawsze. Ja się zastanawiam co będzie ze wszystkimi nieruchomościami które nie będą spełniać norm unijnych po ich wejściu gdzie nie będzie można takiej nieruchomości sprzedać i wynająć. Jak to wpłynie na rynek nieruchomości.
Witam, na początek duże uznanie dla tego kanału, bardzo wartościowe treści. Odniosę się do tej średniej dla Polski, że 1 izba przypada statystycznie na 1 osobę i jak to źle - myślę, że trzeba na to spojrzeć z dystansu, podobnie jak na średnią krajową, gdzie niby taka niska, a tak naprawdę mało kto ją zarabia, bo nie pokrywa się z medianą. Tak jak ktoś tu już zauważył, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi np. popularny model 2+2, to w ich przypadku jest to salon, sypialnia rodziców i sypialnia dla każdego z dzieci, czyli wg Eurostatu nie jest to mieszkanie przeludnione i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem w sam raz dla takiej rodziny (a średnia wynosi w tym przypadku równo 1 izba/osobę) . Czy nie wydaje się Wam, że to, że tak wiele jest średnio izb na osobę na zachodzie, to nie przypadkiem wskaźnik ujemnej demografii w tamtych państwach? Pozdrawiam
Dziękuję, Wojtku! Tak, w Polsce statystyka liczby pokoi do liczby osób mieszkających w przeludnionych mieszkaniach nie wygląda tak źle ze względu na definicję przeludnionego mieszkania. Niestety gorzej z liczbą metrów mieszkania na osobę, ale tego już nie przekłamiemy. I tak - ujemna demografia "pomaga" w kwestii liczby pokoi na osobę, ale warto sprawdzać historię - te kraje miały więcej pokoi na osobę nawet, gdy liczba dzieci na kobietę była wyższa.
@@Inwestomat No właśnie, co do samego metrażu na osobę, to też gdyby każdy Polak miał faktycznie te 30 M2 (najnowsze dane) to byłoby rewelacyjnie, sęk w tym że jak to że statystyka cześć ma bardzo dużo, a np wiele rodzin wielodzietnych ma niecałe 10 M2. No ale wiadomo, statystyczne gospodarstwo domowe ma nieco ponad 2 osoby. Myślę, że na 4 osoby lokum o metrażu 80-100 M2 to już bardzo dobrze. Pozdrawiam
A będzie jeszcze mniejszy bo w dużych miastach ceny będą tylko rosły ewentualnie się na chwilę zatrzymają. Do tego dochodzą koszta utrzymania nieruchomości jak stoi pusta które też ciągle rosną przez co zmniejsza się ROI
Ile mieszkań bedzie potrzebne aby zaspokoić popyt z grubsza tych 5mln młodych ludzi?? trzeba by pewnie odliczyc te odziedziczone no i nie kazda jednostka bedzie miała swoje. Zakładam ze mieszkania głownie nabywane byłyby przez pary.
Można się denerowować, ale mamy demografię jaką mamy. Nie spodziewam się, żeby w przeciągu najbliższych 10 lat ceny spaną, ale za takie 25-50 lat to jest już wręcz pewne, że będziemy mieć więcej mieszkań niż będziemy potrzebować
W sensie przeciętnych oszczędności? Byłoby trudno je ująć, bo nawet jeśli weźmiesz pod uwagę wysokość oszczędności (finansowych) POlaków, to nijak to się ma do rozkładu jej w społeczeństwie oraz tego, czy mają intencję inwestować to akurat w nieruchomości.
Oni mogą sobie chcieć żyć bez rodziców, na swoim, na nowym, mniej stłoczeni - ale ich zarobki są żałosne, zdolność kreytowa marna, wkład własny zjadany przez inflację a stopy procentowe wysokie. Ten czynnik więc jest "uśpiony" i tylko znaczny rozwój gospodarczy mógłby go uwolnić - a na to się nie zapowiada.
strasznie jednostronna ta analiza, cześć przytaczanych danych z których wyciągane są bycze wnioski jest dosłownie z d*py młodzi Polacy nie mieszkają masowo z rodzicami ( dane pochodzą z rejestru meldunkowego który jest totalną fikcją ) dzietność spada szybciej niż przedakcje GUS warto porównać obecną z 2023 z ostatnią z 2014 gdzie przedstawiono 3 warianty wysoki średni i niski// realne urodzenia były poniżej niskiego, dodatkowo imigracja w twojej analizie ma tylko jeden kierunek.... jak tylko gospodarka dostanie zadyszki imigranci nie będą czekać w pl na zmianę sytuacji gospodarczej tylko wyjadą do krajów bogatszych
Nie, te dane pochodzą z ankiet Eurostatu, a nie z danych meldunkowych. Poza tym analiza nie jest bycza. Ty chyba nie dooglądałeś do końca, bo wnioski są dla większości miast w Polsce wręcz fatalne i bardzo niedzwiedzie.
Dodałbym jeszcze kilka rzeczy: 1. "Sentyment" Polaków do nieruchomości, czy też raczej nieumiejętność inwestowania w cokolwiek innego niż nieruchy 2. Po wojnie na Ukrainie, która kiedyś w końcu minie, rozgoryczeni, zmuszeni do walki Ukraińcy mogą zechcieć uciec z kraju i osiedlić się w Polsce 3. Model rodziny 2+1 premiuje mniejsze nieruchomości, powiedzmy do 60m2 4. Własne "M" jako prezentowane jako oznaka "zaradności"
1. Sentyment jest ogromny. 2. Dokładnie. Wielu mężczyzn migruje do Polski. Też tak myślę. 3. 2+1 - brakuje danych. Zależnie od zamożności. 4. Patrz punkt 1. To samo.
Zanim w ogóle przesłucham. Uważam, że inwestycje w nieruchomości jak to robi wielu mija się z celem. Po co męczyć się za 4-6%, mieć na głowie remonty, lokatorów, kredyt hipoteczny. Obecnie obligacje skarbowe płacą mi między 13, a 17%. Dywidendy ze spółek to, ok 7%. I to wszystko kiedy "siedzę w pokoju" i nie muszę się zastanowić nad kolejną ratą hipoteki.
4-6 to jest wynajem. dodaj inflację, bo średnio o inflację rosną ceny mieszkań obligacje płacą ci tyle tylko przez 1 rok. patrzy się na inwestowanie przez pryzmat kilkudziesięciu lat. OBLIGACJE GENERALNIE nie bogacą ludzi, tylko chronią wartość pieniądza dywidendy to jedno, a zmianę wartości akcji też trzeba wliczyć. średnia rynkowa z światowego ETFa to 8?? % i wg tego co mi się wydaje więc jest równa, A NAWET CIUT NIŻSZA, niż stopa zwrotu z mieszkania-uwzględniamy też podatki wg mnie ETF jest lepsze, niż mieszkanie na wynajem.
wzrost ceny nieruchomości + ewentualny dochód z wynajmu. W Polskich warunkach nieruchomości to najlepsza i najbezpieczniejsza forma inwestycji. Więcej można zarobić tylko na spekulacjach na forexie, akcjach czy krypto tylko że w taki sposób zdecydowana większość osób traci a na nieruchomościach zdecydowana większość zarabia.
Słowo klucz "obecnie". W latach 2014-2020 te obligacje płaciły o wiele mniej od nieruchomości. Nie mówiąc o tym, że patrzysz tylko na zarobek z najmu, a nie na wzrost cen.
@@Inwestomat dlatego też podałem drugie aktywo jakim są akcje lub ETFy dywidendowe. Ich cena wzrasta, a do tego płacą odsetki - dokładnie jak nieruchomości tylko bez kuli u nogi w postaci hipoteki.
Dziwna ta analiza. Przede wszystkim brak w niej jakichkolwek wniosków. Poza jednym a mianowicie, ze w duzych miastach bedzie roslo a w malych spadalo. Ja sie pytam na jakiej podstawie ten wniosek? Nie przytoczono nic co by na to wskazywało. Wcale mnie mnie zdziwi sytuacja odwrotna - gdy napompowane ceny w duzych osrodkach zaczna spadac. Juz teraz widac ze popyt jest na tansze lokalizacje, na peryferiach. Nie mówiąc o tym ze pokolenie wyżu demogragicznego z lat 80 w duzej mierze wymienia juz swoje kurniki w miastach na domy na wsiach. Do tego dochodzi możliwość pracy zdalnej. Pytanie czemu informatyk pracujący zdalnie za dobry hajs ma klikac z 40metrowej klitki w centrum gdy moglby mieszkać w duzym domu na wsi.
w Polsce ceny nieruchomości nie będą spadać (przynajmniej przez następne 10 lat) bo jak zaistnieje takie niebezpieczeństwo to deweloperzy po prostu zaczną ograniczać budowy tak jak kraje OPEC ograniczają wydobycie ropy żeby podnieść cene !!!!
Hej Tomek, Ja wiem, że youtube mógł Cię przyzwyczaić do wniosków typu "BĘDZIE ROSŁO" na podstawie tego, że już rosło, ale wolałem spojrzeć na zagadnienie szerzej i uczciwie przyznać, że to nie rynek, a rynki lokalne i wnioski należy wyciągać lokalne.
Jeśli ktoś ma gotówkę i nie musi brać kredytu to najlepszą inwestycją (bo najbazpieczniejszą) zawsze będą nieruchomości. Jeśli ktoś kupi nieruchomość w mieście, w którym ludzie chcą mieszkać, w którym będzie przybywac ludności to na 99% nie straci a duzo zyska (nawet bez wynajmowania) bo w takich miastach ceny samych nieruchomości będą rosły z każdym rokiem a do tego dochodzi jeszcze możliwość wynajmowania innym. Poza tym mieszkania to towar pierwszej potrzeby, ludzie potrzebują nieruchomości, żeby przeżyć dlatego zawsze będzie na nie zapotrzebowanie. Dlatego tylko rozsądny podatek katastralny od 3, 4, lub nawet 5 nieruchomości może poprawić dostępność cenową mieszkań dla ludzi zmuszonych do wynajmu przez popyt generowany przez tak zwanych "flipperów" czy "rentierów" etc. 10x bardziej wolę mieszkać w swoim własnym mieszkaniu, które być może nie jest najnowsze i nie jest największe i(nawet jeśli trzeba spłacać kredyt) niż wynajmować i fundować komuś mega wygodne życie z mojej ciężkiej pracy. Poza tym w krakowie jest wynajem instytucjonalny i taki wynajem jest dużo droższy niż wynajem od osoby prywatnej !!!
Hej! Ja z kolei wolę wynajmować prywatnie od starszego człowieka, który chce mieć godną emeryturę niż płacić tyle deweloperowi i oddać tyle odsetek banksterom.
@@Psyfenetic mi obojetne jest czy oddaje moje pieniadze "biednemu emerytowi" czy "banksterowi". W przypadku "bankstera" jednak po 10 lub 25 lub 30 latach spłacasz nieruchomość i dzięki temu masz bardzo niskie koszty życia, a nieruchomość można przekazać dzieciom. Wynajem długoterminowy jest najgłupszym rozwiązaniem jaki można sobie wymyśleć.
@@WojennyMlotek niestety nie każdy może sobie pozwolić na zakup mieszkania w okolicach centrum danego miasta. Ja cenię sobie fakt, że wszystko, czego potrzebuję mam w zasięgu 1-2km. Stać mnie na mieszkanie 10km dalej, co sprawiłoby, że moje życie uprzykrzyłyby ciągłe dojazdy, a tym samym dodatkowe wydatki. Dążę tylko do tego, że każda sytuacja jest indywidualna. Fajnie byłoby kupić mieszkanie przed covidem, teraz to już trochę przegięcie co się dzieję.
Mateusz, wrzucaj już tą książkę do sprzedaży, bo nie mogę już się doczekać, aż zakupem i miejscem dla niej na półce odwdzięczę się za nakład Twojej pracy w artykuły i podcasty 😉
Planuję 23 października zacząć przedsprzedaż. Cierpliwości, proszę :).
Serdeczne dzięki!!!!!!
@@Inwestomat żonie już powiedziałem, że w tym roku gwiazdkę mamy 23.10 😉 :😀
Dzięki :)@@ukaszstachowiak3391
Super ciekawy odcinek - dzięki wielkie.
Mój codzienny rytuał - słuchanie/ oglądanie podcastów/ YT.
A wieczorem czytam wpisy
Bardzo mi miło, Daniel! Wielu podcastów słuchasz? Fajnie, że czytujesz też bloga, bo tam jest zwykle więcej informacji niż w odcinkach podcastu.
Świetna analiza, dość niestandardowe podejście do tematu (porównując z innymi ekspertami). Jesteś super rzetelny, słucha się z przyjemnością!
Nieruchomości to nie moja bajka, spłacę swoje mieszkanie, kiedyś pomyślę o kolejnym dla syna a reszta to obligacje + etf.
Dziękuję. Chciałem niestandardowo, dokładnie i ... szczerze. Jeśli ktoś mówi, że będzie rosło, ale jako powód wskazuje to, że rosło w przeszłości, to jego analiza jest co najwyżej byle jaka :).
Nareszcie rzetelna analiza. Bez naciągania na pęd zakupu.
Dziękuję!
Klasa materiał!
Dziękuję!
Dzieki za analize.
Pozdrawiam
Dzięki za komentarz. Wszystkiego dobrego!
Świetna robota
Dziękuję, Łukasz!
Dzięki za nieco odmienne i niestandardowe spojrzenie ;)
Dzięki za miły komentarz. Inne w jakim sensie? Wieloczynnikowości?
Wziąłeś po uwagę więcej czynników i podszedłeś kompleksowo - rzuciłeś okiem na to, co w wielu rozważaniach jest pomijane :P@@Inwestomat
@@Frifalin Bardzo mi miło, starałem się.
Ciekawe statystyki i przemyślenia. Fajnie się słuchało i oglądało ;)
Dzięki, Piotrek!
Świetny film, mam nadzieję, że Midel też obejrzy xD
Przykre jest tylko to, że Midel na 40min filmiku rysuje krzywą popytu i podaży i ma 10x więcej widzów niz Ty.
To chyba jest problem ze społeczeństwem, że widzom nie chce się myśleć i wystarczy im faktycznie powiedzieć - będzie rosnąć
Cóż - liczba widzów na pewno nie zależy od tego, czy materiał był merytoryczny. Zauważ, że nawet ten filmik ściąga o wiele więcej widzów niż zwykle, bo ma dość kontrowersyjny tytuł.
Tylko właśnie te statystyki , przynajmniej do 25 minuty świadczą o tym, że wynajem jest ok. I nawet dobra przyszłość przed nim.
Zatłoczenie spada, ale jest ogromne. Ci co skupują mają stosunkowo łatwo wynająć mieszkanie. Sam wynajmuję dom i kupuję drugi, ale na potrzeby własne, nie inwestycyjnie. U nas jeszcze parę lat powinno być z tym dobrze. Pytanie czego ktoś oczekuje i jak dywersyfikuje swój portfel
Do tego wydaje mi się, że coraz mniej ludzi będzie stać na własne M co oznacza, że coraz więcej osób będzie wojsko wynająć bo wynajem będzie tańszy niż rata kredytu, co już de facto na miejsce w wielu miastach.
W centrum dużego miasta wynajem nie powinien być problemem@@cypis7777
@@cypis7777 Akurat o tym ciężko wyrokować. Gdyby demografia była inna to tak, coraz mniej ludzi byłoby stać na nowe mieszkania.
A najem tańszy od raty? Zapomnij (przy niskich stopach procentowych)! :)
Merytorycznie, kompleksowo, obiektywnie.
Dzięki, pozdrawiam!
Jak widzialem ze zrobisz material o rynku mieszkaniowym to sie zawiodłem. Pomyslalem ze to mnie w ogole nie zaciekawi i szkoda tylko mojego czasu na sluchanie. Mimo wszystko zaczalem sluchac do kawki i musze zwrócić honor. Tak ciekawego materialu o rynku mieszkaniowym jeszcze nie słyszałem 😮 super robota i przepraszam że wątpiłem 😅
Ciekawie, że nie wierzyłeś w to, że mogę przygotować ciekawy materiał o nieruchomościach. Dlaczego? :) Dziękuję!
@@Inwestomat wszystkie materiały o nieruchomościach które do tej pory widziałem były albo w jedną albo w drugą stronę i ten temat przestał mnie już interesować. Jak widzę ekspertów od rynku nieruchomości na subskrybowanych kanałach, albo materiały blogerów o mieszkaniach na wynajem to zazwyczaj nawet nie włączam
@@przemszat6501 To się nie dziwię. Sam przestałem słuchać materiałów na ten temat, bo są jakby sponsorowane lub tendencyjne w drugą stronę
Dobrze przygotowany materiał. Niestety dla mnie wnioski z niego są smutne.
Dziękuję! W jakim kontekście smutne?
Dzięki za ten materiał, fajnie dowiedzieć się, że jesteśmy rówieśnikami :)
Też 1989? Pozdrawiam rówieśnika :)
@@Inwestomat prawie, końcówka 1988 :)
@@mczfender A, to jestem prawie rok młodszy w takim razie.
Interesująca i wartościowa analiza.
Bardzo dziękuję, Kris!
Super analiza 👍
Dzięki, Asia!
Brakowało mi trochę zestawienie rentowności z zakupu, później wynajmu w porównaniu do rentowności z akcji, obligacji itp. Ale to może być temat na inny materiał😊
rentowność z akcji jest żałosna w porównaniu do rentowności z wanajmowania komuś + wzrost cen nieruchomości !!!!!!!!
Tak rentowność z akcji amerykańskich spółek technologicznych przez ostatnie dwie dekady była bardzo żałosna
@@WojennyMlotek O widzę, że tu Pan Inwestor z doświadczeniem na rynkach inwestycyjnych xd
To temat ciężki, ponieważ nie ma "średniego najemcy", "średnich warunków kredytu" oraz "indeksu cen mieszkań wliczając dochody z najmu". Musiałbym to wymyślać/szacować i ludzie oskarżyliby mnie o brak rzetelności lub liczenie "pod tezę".
Żartujesz? Rentowność akcji amerykańskich znacznie pobija wzrost cen nieruchomości w Polsce. Zobacz ostatnie 20 lat.
Komentarz odnośnie statusu właścicielstwa mieszkania oraz przeludnienia w gospodarstwie domowym. Warto mieć na uwadze źródło danych - jeśli źródło bierze pod uwagę status zameldowania to jest on totalnie przekłamany. Większość studentów, czy tez osób tylko pracujących posiada status zameldowania w domu rodzinnym - zmiana statusu w znaczacej większości pojawia się dopiero gdy dana osoba dokona zakupu mieszkania/domu. Czyli powiedziałbym mamy spore szanse, że jedna osoba jest liczona w dwóch kryteriach - wynajmuje mieszkanie oraz jednocześnie mieszka z rodzicami (a właściwie - jest zameldowana w domu rodzinnym).
A jeśli bierze się pod uwagę dane o liczbie umów wynajmu aktywnych w Polsce?
@@Inwestomata takie dane są brane pod uwagę? I w sumie skąd takie dane? Czysto z ciekawości - czego użył eurostat. Chętnie zajrzałbym do źródeł, czy można prosić o ich załączenie?
Zgadzam się z przedmówcą, mam 26 lat od 6 lat wynajmuje mieszkanie a cały czas zameldowany jestem w mieście rodzinnym u rodziców. Mnóstwo znajomych ma tak samo. Młodzi wyjeżdżają na studia do dużych ośrodków miejskich i często tam zostają a w papierach widnieje informacja, ze mieszkają z rodzicami.
Zgadza się. Z autopsji potwierdzam powyższe. Dodatkowo część osób nie wchodzi w widełki wynajmujących bo wynajmuje bez umowy.
@@bony9691 Ja też chętnie spojrzę do źródeł. Powodzenia w szukaniu :D. Agencje europejskie mają to do siebie, że się im ufa. W Wynajmie na pewno użyli liczby umów wynajmu, a w kredytach - liczby osób z kredytami hipotecznymi.
1. Młodzi mogą bardziej liczyć na odziedziczenie mieszkań po dziadkach niż rodzicach (czyli na wykres demografii patrzymy zupełnie inaczej)
2. 34.06 - czy ten wykres zmian cen można jakoś odnieść do migracji z ostatniej dekady?
3. Tak jak Pan powiedział - szkoda, że większość danych dotyczy kraju, a nie miast.
Tak, młodzi coś odziedziczą po rodzicach, co jest w pewnym sensie "uwzględnione" w materiale.
34.06 - oczywiście. Migracje są jednym ze źródeł zapotrzebowania na nowe mieszkania.
3. - Tak, rynki lokalne mają dość.. ubogie raportowanie danych.
Mateusz, jak ja Ciebie szanuję
Dziękuję, Wiktor!
29:30 ciekawe jak to u nich wygląda. Czy rodzice im pomagają, mają przygotowany fundusz na start i dzięki temu mogą się szybko wyprowadzić? Ciekawe też na ile dane są zakłamane, u nas też pewnie sporo osób nie mieszka z rodzicami ale często są jeszcze u nich zameldowani.
Dane nie dotyczą zameldowań, a ankiety, którą Eurostat losowo przeprowadził w grupie osób w wieku 18-34 lata :).
To najlepsze czego się dowiedziałem o tym rynku! U mnie wygląda to tak że mieszkam w dużym mieście ale kupno planuje poza miastem bo pracuje zdalnie, chce odpocząć od betonu, jest taniej. W przyszłości nie wykluczam inwestycji w nieruchomości w centrum miasta.
Czyli przekaz dobrze podszedł pod Twoje/Wasze potrzeby. Mam chyba podobnie do Ciebie :)
Tak! serio potrzebowałem tej wiedzy dzięki! @@Inwestomat
Spoko :) cieszę się@@MikeOst
Procent osób żyjących ze swoimi rodzicami jest to zawsze trudne do sprawdzenia, bo ze statystyk przytoczonych trochę wynika jakby były przeprowadzane na podstawie zameldowania z tym, że 13% wynajmuje, a 66% w wieku 26-34 mamy różne instrumenty, które nie lubią się z tą statystyką "najem okazjonalny", najem na pokoje, wyjazdy okresowe za granicę, odkładanie gotówki w celu budowy domu.
dane z Eurostatu są brane na bazie ankiet
Kolega żyje z rodzicami w 250 metrowym domu - po jaką cholerę ma on jeszcze coś kupować !!! ???
Skoro ludzie w ankietach tak odpowiadają, to Eurostat prezentuje takie dane.
Nie wiem. Nikomu niczego nie narzucam. Prezentuję dane.
cena mieszkania zawsze ma odniesienie do zarobków, ilość budów od kupców , w dużych miastach cena będzie rosła, sprawdź ceny mieszkań w NY w 1900 potem 1950 i potem 2000 i 2020 ;) cena moze być taka sama jezeli spojrzysz na cena za metr / do pensji np policjanta./ inne zawody/ srednie itp.
W jakim sensie ma odniesienie do zarobków? Te krzywe rozjeżdżają się losowo w każdym mieście i kraju.
@@Inwestomat W krajach cywilizowanych ceny nieruchomości zawsze rosną. W Polsce wszystkie inne inwestycje okazały się gównem w porównaniu do kupna nieruchomości w dużych miastach. Jak się ma dużo gotówki i chce się mieć pasywny lub półpasywny dochód to nieruchomości są najlepszą inwestycją. Chyba że państwo w końcu z tym coś zrobi - cała reszta to żałosne gówno w porównaniu z zyskami z nieruchomości.
@@WojennyMlotek To nieprawda. Hiszpania i Włochy to kraje cywilizowane, a ceny nieruchomości realnie spadają od jakiegoś czasu.
Dlatego się z Tobą nie zgodzę. Nieruchomość to trudna inwestycja i nazwanie jej pasywnym dochodem to błąd i zakłamywanie rzeczywistości.
Tak samo "żałosne gówno" - giełda amerykańska pobija polskie nieruchomości od lat. Sprawdź dane vs stopę zwrotu np. z ETF-a SPY.US.
Dobry i rzetelny materiał, z tym co na początku mówisz, bardzo się zgadzam, dużo osób szczeka, by było u nich najgłośniej i opowiadają jakieś farmazony, tak jak wspomniałeś na początku. W czasach globalnych to jednak na dzisiaj w wielu krajach jak ma się odpowiednie znajomości, można wynająć, mieszkania (pokój z łazienka) za nie duże pieniądze w porównaniu z kupnem, oczywiście jeśli nie szukamy pracy, bądź pracujemy zdalnie, bądź mamy własna działalność. Na dzisiaj w Polsce preferuję, mieć w innych krajach, wynajem jest w dobrej cenie (nie EU zach.). Metr kwadratowy dzisiaj do zarobków jest za drogi. Kraje na szczycie Bułgaria, Polska itd, to kraje po socjalistyczne, gdzie mieszkania budowały państwa. Po następne bogactwo naszego kraju jest stosunkowo krótkie, wojny, plus jako nieliczny z krajów nie grabiliśmy innych krajów przykład Francja, UK, Hiszpania, Niemcy itd. W zestawieniu brakuje wszędzie Szwajcarii? Po następne w PL wynajem jest bardzo drogi w stosunku do zarobków. Nie do końca prawda co mówisz, zachód zobacz ilu włochów mieszka z rodzicami? Więc jak na zachodzie jest inaczej ? W PL dużo osób do 40 mieszka z rodzicami. Podkreślam, zarobki do metra kwadratowego oraz zarobki do wynajmu, w PL jedne z wyższych. Powstaje pytanie jak te ceny były liczone w różnych krajach, czy to e euro, czy lokalnych walutach (Inflacja patrz Węgry bardzo wysoka), z tego może być też duża różnica.
Dziękuję! Trafna obserwacja z tym, że brakuje Szwajcarii, a powód jest prozaiczny - luki w danych. Szwajcaria nie raportowała w każdym z ostatnich 10-15 lat, więc musiałem ją wyciąć ze statystyki (aktywnie i świadomie). Niestety.
Tak - wynajem w centrach dużych miast jest w Polsce drogi, ale na Zachodzie też do tanich nie należy. Co innego wynajem w małych miastach, który zarówno w Polsce, jak i za granicą jest raczej małym obciążeniem budżetu.
Dobra analiza
Dziękuję!
Wracasz do materiałów co tydzień?
Dobry materiał. Jak już kiedyś pisałem tylko swój dom a kupowanie dodatkowych nieruchomości z polskim systemem prawnym to wg mnie ogromne ryzyko. Już lepiej jakiś polski deweloper i zagraniczny REIT i są przepływy bez użerania się z ludźmi
Cześć Piotr,
Dzięki, zwłaszcza, że aprobata od Ciebie jest rzeczą nieczęstą :).
Materiały co tydzień będą, ale pewnie od końca roku, bo na razie nie wyrabiam. Wrzuciłem tydzień po tym o książce, bo tamten nie był materiałem analitycznym i czułem powinność :).
Tak, wynajem w naszych warunkach prawnych bezpieczny nie jest.
_*luksusową kawalerkę można podzielić na 10 prestiżowych kondohoteli (lub na coś innego o fikuśnej nazwie) ilość pomieszczeń się wtedy zgodzi i do zatłoczenia NIE DOJDZIE* 😅
w kontekście tłoczenia się przypominam, że *piątka dla zwierząt kaczyńskiego oznaczała - 20 metrów kwadratowych powierzchni dla psa!* chodziło chyba o wolny wybieg, długość łańcucha czy czegoś tak jeszcze
*ludziom nie potrzeba aż tyle "metrów"* 😂
Nie znam się na piątkach dla zwierząt, to się nie wypowiadam.
Chyba tylko jednego mi zabrakło albo nie usłyszałem. Mianowicie tego, że mieszkania czy domy nie będą nadawały się do mieszkania i one nie wrócą już na rynek. O mieszkaniach z wielkiej płyty nie chcę mówić, bo już było tyle głosów, że one zaraz się rozpadną, a trzymają się dalej ;) Jest natomiast wiele domów, których remonty czy dostosowanie jest na tyle drogie, że lepiej je wyburzyć. Takie domy nie pasują do kategorii pustostanów. A trzeba przyznać, że zmiany UE dotyczące modernizacji domów i mieszkań mogą spowodować, że liczba domów możliwych do zamieszkania spadnie.
Cześć,
Brakuje statystyki dotyczącej domów nienadających się do użytku. Nawet statystyka pustostanów jest wybrakowana, ale z jakością mieszkań/domów, które się "rozlecą", to - no cóż, jedyne co wiemy to to, że niewiele mieszkań się rocznie likwiduje (mniej niż 10 tys. w całym kraju).
Może są statystyki dot. mieszkań z "wielkiej płyty". To potencjalnie dominujący powód ubytków. Zakładam to czynnik zwiększający popyt. Przy okazji, świetny materiał Mateusz.
@@enabler24 Dzięki za docenienie materiału. Niestety nie ma wyszczególnienia bloków z wielkiej płyty w danych.
Świetny materiał. KDS :)
Dziękuję!
Mateusz - dobra wyczerpująca obiektywna analiza. Moim zdaniem mieszkania w duzych aglomeracjach beda rosly z powodu mniejszej podazy i wiekszego popytu zwiazanego z migracja zarobkowa.
Jednym aspektem, ktory nie zostal poruszony to temat przepisow prawa, powodujacych ze wlasciciel mieszkania nie chce wynajac go z powodu ewentualnych trudnosci z "wyprowadzeniem" sie trudnego i nieuczciwego lokatora. Z tego tez powodu mamy wiele sztucznych pustostanow.
Co myslisz o tym aspekcie ?
Dzięki, Darek!
Faktycznie niewiele o tym mówiłem. Oczywiście sądzę, że ochrona wynajmujących (właścicieli mieszkań) w Polsce jest niewystarczająca. Praktycznie nie ma o tym przepisów prawa.
Dzięki za kolejny bardzo dobry materiał.
Mały komentarz a propos tego, co można, albo czego nie można znaleźć w różnych analizach rynku nieruchomości. Jeszcze nigdy nie widziałem analizy, w której wskazywanoby zmiany klimatyczne jako czynnik popytowy na rynku mieszkań. Oczywiście jest to pewien element czynnika migracyjnego, ale nie przypominam sobie, żeby ktoś wskazywał ocieplenie klimatu explicite. Zamiast tego widać hype na mieszkania w Hiszpanii i zastanawiam się czy czynnik ten jest ignorowany, uznawany za nieznaczący, czy zapomniany i ciekaw jestem Twojej opinii na ten temat.
Pozdrawiam
Hej Rafał,
Dzięki za docenienie materiału!
Zastanawiam się, jak miałbym to ująć w takiej analizie. Masz jakiś konkretny pomysł?
Albo inaczej: ilu znasz południowców, którzy kupili mieszkanie na północy, bo spodziewają się zbyt dużych zmian klimatycznych, aby za 30 lat dało się u nich (na południu) mieszkać? No ja żadnego :D.
Super
Dziękuję!
Mieszkam w Dani od 6 lat , pracuje tylko z Duńczykami , srednio 3 na 5 z nich w wieku 30+ lat mieszka z rodzicami , w firmie mam z 50 osób
Ja pracuję w duńskiej firmie i spośród "młodych" (25-30) nikt nie mieszka z rodzicami. Dowód anegdotyczny nie jest dowodem statystycznym. Eursotat robi ankiety u losowych osób, więc robi to lepiej od nas ;).
nie zawsze życie wygląda tak jak wyniki tych ankiet i ich statystyk . Tak czy inaczej robisz super robotę i świetnie się tego słucha,oby tak dalej :)
@@torytezbyyze343 Oczywiście. Po prostu ankieta na 1100 osobach jest tak dobrym przybliżeniem rzeczywistości, jakie Eurostat był w stanie zrobić.
Dzięki i pozdrawiam!
Jak zwykle super analiza, zastanawiam się tylko ze jednak tendencyjnie wskazuje raczej na wzrost cen niz spadek przynajmniej w maistach powiedzmy powyzej 150 tys mieszkańców.
Wczoraj sluchalem wywiadu z Leszkiem Balcerowiczem i mimo ze raczej jestem anty niz za jego osoba to zachowuje szacunek i nie odrzucam od razu jego metytoryki.
Wskazywal na fakt ze mozemy miec do czynienia ze stagflacja w Polsce w efekcie obecnej polityki fislalnej a jak wiemy nie jest to pozadane zjawisko. Szkoda ze nie mogę odszukac takich analiz z lat 2008-2009 bo wtedy tez sie wydawalo ze nieruchomości moga tylko rosnąć a jak wiemy kazde aktywo podlega hossie i bessie.
Tendencyjnie? Jeśli dane na to wskazują, to chyba nie jest to tendencyjne :P.
Co do stagflacji to nie wiem, jak miałaby wpłynąć na rynek nieruchomości (miejski) na którym i tak kupują bogaci lub z dużą zdolnością kredytową. Oni zwykle w stagnacji obrywają najmniej i dalej kupują, tylko taniej.
Nie znałem się na inwestowaniu w 2018 roku i kupiłem mieszkanie za 3,5k zł/m2. Dziś od tego samego dewelopera kosztują 7k zł/m2. Odpowiedzcie sobie sami.
No jakbyś kupił w 2018 roku indeks akcji amerykańskich, to zarobiłbyś podobnie bez robienia czegokolwiek :D.
@@Inwestomat dokładnie, tylko musze gdzieś mieszkać :)
@@Pawel_Agro Więc nie inwestycja tylko obserwacja wzrostu wartości swojego lokum :). Mam tak samo.
@@Inwestomat tak, dlatego zaznaczyłem, że nie znałem się na inwestowaniu. Dziś nie żałuję tej decyzji, może przeznaczę na wynajen za kilka lat.
@@Pawel_Agro Nie ma czego żałować, bo wszystko jest lepsze niż pieniądze leżące na rachunku. 52% środków Polaków leży na rachunkach, w gotówce i na lokatach.
Super analiza. Jedna rzecz mnie jednak zastanawia. Mamy 3 dzieci i dom o powierzchni użytkowej 200 m kw. Nie jest ogromna willa, ale raczej jest przestronny. Mamy trzy sypialnie, dwie łazienki, gabinet, salon, kuchnie, spiżarnie, garaż i spora piwnice. Czy ja dobrze zrozumiałam, że takie warunki dla naszej rodziny są poniżej standardów europejskich, bo wychodzi nam 1 pokój na osobę 😂? Któż to wymyślił? Mam znajomych za granicą i o takich warunkach mogą pomarzyć (i to na wynajmie, bo na kupno ich nie stać). Przecież ten przelicznik powinien się różnić w zależności czy dotyczy pary, rodziny 2+1 (gdzie ten wskaźnik powinien byc wyższy) czy też dotyczy dużej rodziny jak nasza. Po jaka holere byłyby mi dodatkowe 5 pokoi? A tak wynika z tych danych, że wskaźnik 2 pokoje na osobę.
Dzięuję!
Może być, że jesteście poniżej standardów europejskich, bo liczą pokoje, a nie metraż. No cóż - przeludnienie w 200m2 domu :).
To zależy w jakim wieku i jakiej płci są dzieci. Jeśli np. dwie córki w wieku 13 lat mają wspólną sypialnię, syn 18 lat ma swoją, a ty z partnerem swoją - wasz dom nie jest przeludniony. Ale gdybyś miała trójkę dorosłych dzieci i nie miałyby one oddzielnych sypialni, wtedy byłoby to przeludnienie. Ale przyznaj, że nie byłaby to komfortowa sytuacja i nazwanie tego przeludnieniem nie byłoby przesadą.
"Zgodnie z metodologią Eurostatu, przeludnione mieszkanie to takie, w którym co najmniej jeden pokój nie przypada na: dwoje dorosłych będących w związku, osobę dorosłą żyjącą samotnie, parę dzieci do 12 roku życia oraz parę dzieci tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat."
@@Lepudruk jakby nie patrzeć to przeludnienia nie mamy i mieć nie będziemy, bo mamy oprócz salonu, łazienek, spiżarni, garażu i szeroko pojętego przy ziemia, korytarzy itd. 4 oddzielne pokoje :) do tego mam 3 synow, więc problem różnej płci odpada. Mi chodziło o przedstawiony przez Mateusza wniosek, że na zachodzie przypadają 2 pokoje na 1 osobę i daleko nam pod tym względem do zachodu. Intuicyjnie jakoś w to nie wierzę, przynajmniej w przypadku dużych rodzin. Przy tych założeniach, u nas musielibyśmy mieć dodatkowych (prócz tych co mamy) 5 pokoi, a nie wiem w jakim celu miałabym mieć w domu salon i 9 pokoi? Dom musiałby mieć z 400 m powierzchni użytkowej (powierzchnia użytkowa w przypadku domu ma ogromne znaczenie, ze względu na skosy). To byłaby jakas ogromna willa. Nie wierzę, że na zachodzie każdy w takowej mieszka. Mamy znajomych i w niemczech i w Anglii i zdecydowanie ich warunki mieszkaniowe są takie same lub gorsze niż nasze pod względem powierzchni, a o warunkach estetycznych nie wspomnę. Oni wynajmują domy, w których normalnie mieszkają tamte rodziny, nie są to jakieś baraki wybudowane dla Polaków, ot normalne domy, w których mieszkają przeciętni mieszkańcy tamtych krajów :)
Fajne podsumowanie wielu czynników ALE merytoryczne błędy zepsuły wnioski (zapraszam do polemiki!):
Primo - Wskaźnik % os. w przeludnionych domach jest bardzo niemiarodajny - wrażliwy na zlewanie obowiązku meldunkowego i mieszkanie po znajomości na niesformalizowanym "najmie" (bez podatkowania) oraz przedstawiający mniej istotne "preferencje" - większość dorosłych, zwłaszcza par zamiast w wielopokojowym domu z rodzicami będzie wolała "przeludnione" M2 z 2 dzieci, tym bardziej niesformalizowane pary (nawet dzietne) wolą w kawalerkach niż z rodzicami wytrzymać (nie wspominając o migracji do Big City).
Sam czynnik zawyżają też superprzeludnione domy wielopokoleniowej biedoty, bo liczy osoby, a nie przeludnione lokale!
Sam rozmiar w ogóle nie bardzo się liczy, bo jak zapłacę za przeprowadzkę z kawalerki lub od rodziców na M4, właścicielom M4 starczy hajsu, by przekonać jakąś samotną babcię na przeprowadzkę z pustego domu do kawalerki lub domu potomków. To się więc bilansuje przeważnie.
Sumarycznie wskaźnik "przeludnionych" jest i tak pochodną ważniejszych (liczby M do liczby osób) i dużo mniej mówi.
Secundo - rzekome 2/3 Polaków w wieku 18-34lata mieszkające z rodzicslami tez jest oczywiście absurdalnie zawyżone przez zlewany obowiązek meldunkowy, trochę jak w powyższym przypadku. Te 66% jest z dupy. To kolejna statystyka zawyżana z dupy, przez nieoficjalne najmy czy mieszkanie u rodziny bez przemeldowania, z ukrytym bilansem w rzekomych 2 mln pustostanów (realnie pewnie 20lat minus większość samotnych wdów).
Niby część lokali się nie nadaje lub jest w złej lokalizacji, a i lokale "w sprzedaży" są puste... ale i analogicznie część par chętnie mieszka na innym piętrze domu rodziców, studenci w wieloosobowych lokalach, a jeszcze niesparowani wytrzymują z rodzicami. A te 70% samotnych babć, które odejmuję, często bierze potomek do siebie lub domu starców.
Jak coś to taki wskaźnik daje obecnie: ok 17mln "par" - 16mln lokali = ok.1mln "brakujących" lokali (u Ciebie 0 w 40minucie, bo GUS nie wlicza ukraińców dopóki nie mają danego pobytu stałego).
Szczyt za nami przed 2020 (gdy pierwszy raz umierał znacząco wyż powojenny, pogoniony Crovidem), poprawiony raz rok temu przez wtrysk 2mln Ukraińców i innych imigrantów. Ale od roku już szybko więcej ich wyjeżdża niż wjeżdża, co przyspiesza(!) obecny spadek tego wskaźnika niedoboru lokali!
Do szacowania przyszłości, zwłaszcza próby zgadnięcia czasu przesilenia (ergo załamania rynku nieruchomości), gdy lokale będą się biły o kupujących, potrzeba zaś jakiegoś modelu dynamiki tego wskaźnika. Choć do szacowania zmian ceny, będzie się bardziej liczył zagregowany bilans popyt/podaż (j.w.), sama dynamika pozwala go szacować oraz dodatkowo szacować też chwilową różnicę aktywnie kupujących i sprzedających.
Ta dynamika wynika zaś z wymienianych przez Ciebie czynników popytu i podaży... ale źle zgrupowanych i trochę zdublowanych (np. popyt ludzi nie chcących mieszkać z rodzicami, tak naprawdę rozdziela się na popyt na zakup lub najem kolejnego lokalu ...czyli zakup przez jakiegoś rentiera).
Liczy się:
1) Nieubłagany długoterminowy trend = [roczna liczba nowooddanych lokali]+[liczba zwalnianych przez zmarłych * (1- część lokali niezdatnych/w wyludniających miejsc. )] - [1/2 średniej liczebności roczników 20-30latków]-[1/3*bilansu imigracji, bo z dziećmi]
Na najbliższe 3-4 lata, to około, rocznie:
[290k]+[1/2*470k*0,8]-[1/2*350k]-[1/3*-150k]= >350k /rok !
Czyli za 3 lata ta wyżej szacowana "luka" mieszkaniowa tych -1mln mieszkań...zniknie, a wręcz będzie lekkim nadmiarem, rosnącym z przyspieszeniem (coraz więcej śmierci).
Cytując "Janusz, to j*bnie!". Wszyscy nauczyli się przez 30 lat że nieruchy "tylko rosną".
W kolejne 20 lat nauczą się, że "tylko spadają" (chyba że zaczniemy krachem -60%, albo zaleją nas imigranci).
2) Stymulacyjne modyfikatory definiujące podtrend krótkoterminowy - sytuacja godpodarcza, dostępność i cena kredytu. One mogą odwlekać popyt (nie masz zdolności kredyt. a czynsz drogi, to czekasz u starych) albo przyspieszać zaciągając popyt nawet z przyszłości (promocje typu "zerowe stopy crovidowe", teraz "Bezpieczny Kredyt 2%", czy kiedyś "Rodzina na swoim", kredyty frankowe). Ale ten podtrend zawsze buja się w okół demograficznego długoterminowego trendu (1).
Np. Pandemia i w reakcji ujemne stopy %, skoncentrowały popyt '20-'22 głównie w poszerzonym o kwartał roku '21. Z kolei BK2% koncentruje popyt z '23-'25(?) na III kw.'23 do I kw. '24, stąd obecny łabędzi śpiew i piąta, ostatnia fala wzrostu cen w cyklu.
Analogicznie kiedyś kredyty frankowe i "Rodzina na swoim" koncentrowały popyt '04-'12 w lata '06-'08 robiąc sporą bańkę... która się potem "rozpierdziała" '09-'15, zamiast pęknąć, przez jednoczesny stromy WZROST trendu demograficznego pod spodem tej krótkoterminowej recesji.
Teraz tak nie będzie, bo już jesteśmy w demograficznym trendzie spadkowym, teraz recesja może dać pionową ścianę w dół.
3) Popyt spekulacyjno - inwestycyjny, który jest tylko amplifikatorem (!) trendu wynikłego z (1) i (2). Kupowanie fliperów, "inwestorów", spekulantów (na przyszłość dla dzieci), to pochodna wzrostów cen. Większość z nich kupuje gdy ciągle rośnie, nie gdy myślą że jest tanio.
Większość tego popytu zaczęła się koło 2018, i kojarzy się tylko jako dodatnia siła. Ale jak przyjdą dłuższe/szybsze spadki - pogłębi je, będzie siłą ujemną gdy spekuła i rentierzy będą się ewakuować z nieruchomości, licytując ceną w dół.
4*) Opóźniona reakcja nowopodażowa - ceny rosną, to deweloperzy sami powstają, a potem budują. Przy krachu wielu padnie co zahamuje przyszłe budowy i przyspieszanie spadków.
Np. niedobór lokali tak rósł od 20 lat, bo w 2000 budowano ~150k/r. Teraz >250k.
Choć wszyscy jęczą, że nie ma w 2023 wydawanych dużo zgód, to jeszcze przez najbliższe 3 lata ok 290k będzie rocznie oddawanych. Potem spadnie nawet 2x, ale będzie już za późno i nawet 100k to będzie za dużo.
*Ale to już pokazałem w trendzie długoterminowym.
5) Modyfikacja z migracji lokalnej. Ale to się bilansuje tym, że deweloperzy budują tam gdzie trzeba. Fakt - w Wawie, Krakowie, Trójmieście luka jest większa i zapełni się później. Ale jak będą spadały dookoła ceny, to tam ceny też nie wytrzymają, bo a) już mają większą bazę b) będzie się opłacało dojeżdżać do pracy.
Dlatego trend ogólnopolski jest ważniejszy.
Do tego najważniejsze dla sentymentu są wartości skrajne, bo trafiają na nagłówki. Jak w Łodzi ceny teraz stoją na rynku wtórnym, a w Wawie, trójmieście rosną 20% na pierwotnym, to piszą o tych drugich (to nie tylko arty sponsorowane, a też clickbait). Jak w Łodzi zacznie spadać 10% a Wawie będzie stagnacja, na nagłówki trafi UĆ i prognozy rychłego krachu.
Według tego modelu "załamania na dłuuuugo" można spodziewać się w ciągu 1-5lat.
Ja spodziewam się wcześniej, za 1-2lata i to z j*bnięciem, ale wymaga to katalizatora: recesji, końca wojny na Ukrainie, lub choć nagłej wyprzedaży mieszkań od rentierów, gdy za parę miesięcy wyprowadzą im się 2%owcy.
Niestety jest też opcja powolnego REALNEGO, nienominalnego rozpierdzenia się bańki przez lata - jak Glapa dalszymi turboobniżkami stóp przywróci kilkunastoprocentową inflację i dopuści ją na lata brakiem reakcji, to nieruchy mogą zyskiwać NOMINALNIE 2-5% przez LATA, tracąc rocznie od przyszłego z -10% REALNIE. Kiedy w takim wypadku "inwestorzy" się poddadzą - nie wiadomo, ale zamiast zwalniać, spadek realny powinien przyspieszać i za 7-8 lat lokale będą i tak realnie ponad 2x tańsze (śr >2× więcej metrów kupicie za średnią krajową).
Chyba, że turboimigracja zmieni trend.
Ale można jasno odpowiedzieć: NIE WARTO JUŻ INWESTOWAĆ. Głupie lokaty dadzą wam więcej. A już siedzisz w nieruchach? Obejrzyj Margin Call ("Chciwość" na yt cały z lektorem). i ewakuuj się pierwszy póki są kupujący.
Szkudlar: krótka piłka dla Ciebie: dane Eurostat o młodych mieszkających z rodzicami to nie statystyka meldunkowa, a wynik ankiet przeprowadzonych na około 1100 osobach w tym wieku. Rozumiem, że teraz już nie pasuje do tezy? :P
Z trendem ogólnopolskim się zgadzamy, z tym że flippery to tylko pochodna, a nie składnik też. Właściwie napisałeś najdłuższy komentarz na youtube w historii portalu, ale z 99% moich wniosków się zgadzasz. Dziwne :D.
Najlepszą inwestycją obecnie to zakup akcji aapl, dlaczego? W 2005 r. Nie wiedzielimsy ze iphone okaze sie takim sukcesem, a dzisiaj co wiemy, ze apple pay zgarnie czesc tortu bankow ktore upadna ( cyfrowa waluta euro)
Hmm, ciekawe podejście. Rozumem, że innych dużych producentów telefonów odrzucasz, a na Appl patrzysz tylko jako na producenta telefonów?
@@Inwestomat gdzie posiadasz obecnie konto bankowe ? większość z nas za 10-15 a moze już za 5 lat będzie posiadało konto w banku centralnym prowiderem usług płatności, lokat, kredytów będzie np apple ktore nie udostępnia swojej NFC bankom tylko ma własny system, wiec zostaniesz zalokowany w APPLE i kolejnym telefonem będzie apple, tak samo zalokuje np. Samsung, Xiaomi(?), i tu nie chodzi o zysk z sprzedaży telefonów, tylko o zyski z usług "bankowych" już obcenie apple pay ma dochody a co będzie w przyszłości... a) mylilem się b) wzrosty jak od 2005 do 2023... moze warto zaryzykować ?
@@roymakkaypl W Polsce (posiadam).
Nie wiem, czy ryzkiem jest inwestowanie w największą spółkę na świecie :D. To mainstream. Ryzykiem jest obstawianie mniejszych ;).
ceny nieruchomości spadają za granicą, Polska ma jeden z najgorszych wskaźników zarobków do cen nieruchów w UE w dużych miastach, do tego nieruchomości są silnie skorelowane ze stopą procentową (koszta kredytu). Ceny nieruchów w Polsce prędzej czy później zaczną się osuwać, teraz przez BK2% i nadchodzące obniżki stóp ceny dalej będą pompowane, ale w końcu się załamią zwłaszcza przy widmie recesji/stagnacji
Za którą granicą? Prosiłbym o dane.
Jeszcze zanim obejrzę, to mój tata jest rentierem właśnie z tytułu najmu nieruchomości, które zaczął skupować 15 lat temu. Ostatnią nieruchomość kupił w czasie pandemii i od tamtego czasu stwierdził, że jest to jego ostatnia nieruchomość w życiu, bo przestało się opłacać, a że był krach giełdowy, to kupował akcje, które po roku sprzedał robiąc na tym kilka stówek i zaczął skupiać się już tylko nad nadpłacaniu kredytów hipotecznych. Z tego co wiem, to zostało mu 200k czyli jakieś 4-5 miesięcy spłacania dla niego. Także, raczej znam odpowiedź na zadane pytanie, ale chętnie obejrzę.
Jako ciekawostkę powiem, że kilka mieszkań nie dość, że już mu się spłaciła sama z najmu, to ich wartość się podwoiła od dnia zakupu, 3-4 tys. za metr 15 lat temu, centrum dużego miasta, rynek pierwotny (bo większość takich mieszkań kupował, żeby mieć zawsze najemców) dziś za metr tych mieszkań liczą 8-9-10k, także tanio już było, jak stopa zwrotu wynosiła nawet kilkanaście % rocznie, teraz to jest meh, szczególnie na kredyt.
Ciekawostka nr 2, mój ojciec nawet nie wie co to jest Stop Loss na giełdzie, jakby postawić obok niego dowolnego gościa po tygodniowym kursie najbardziej ordynarnej analizt technicznej, czy to fundamentalnej, to ojciec leży, on tylko wiedział, że jest krach, to trzeba kupować :P
Ciekawa historia, zwłaszcza, że Twój ojciec wiedział że jest krach i potrafił kupować.
Cześć Mateusz pozdrawiam.
Cześć Adam, ja również. A klip się podobał? Jakieś wnioski?
@@Inwestomat Klip podobał mi się jak najbardziej. Rynek mieszkaniowy na wynajem to ileś tam rynków lokalnych kt wcale nie muszą być ze sobą skorelowane (podobnie jest z rynkami pracy). Są przesłanki że do 2034 w dużych miastach będzie nadwyżka popytu nad podażą mieszkań :) Oby więcej takich klipów z bardzo konkretnymi danymi :)
@@adamkomarnicki5632 Tak, mnie się marzą konkretne dane lokalne (liczba ludności/mieszkań lokalnie).
Statystyka mieszkania z rodzicami jest niejasna. Jeżeli rodzice mają wiele mieszkań i każde dorosłe dziecko mieszka w osobnym(ale należącym do rodziców), to według danych nadal mieszkają „z rodzicami”.
No nie, ponieważ polega na ankietach rozsyłanych przez Eurostat. Jeśli ktoś deklarował, że żyje z rodzicami, to żył z rodzicami (a nie w mieszkaniu, którego właścicielami byli jego rodzice).
Dla zasięgów
Dziękuję!
Strategiczna.
Taktyczny! :)
Piękna robota jak zawsze. Ja się zastanawiam co będzie ze wszystkimi nieruchomościami które nie będą spełniać norm unijnych po ich wejściu gdzie nie będzie można takiej nieruchomości sprzedać i wynająć. Jak to wpłynie na rynek nieruchomości.
Dziękuję! Mamy 7 lat aby normami się poprzejmować, więc jeszcze duuuużo może się zmienić.
@@Inwestomat To prawda ale w dobrym kierunku to raczej nie pójdzie.
@@patyc0416 Pożyjemy, zobaczymy, ale w UE jest mnóstwo starych bloków/kamienic.
Witam, na początek duże uznanie dla tego kanału, bardzo wartościowe treści. Odniosę się do tej średniej dla Polski, że 1 izba przypada statystycznie na 1 osobę i jak to źle - myślę, że trzeba na to spojrzeć z dystansu, podobnie jak na średnią krajową, gdzie niby taka niska, a tak naprawdę mało kto ją zarabia, bo nie pokrywa się z medianą. Tak jak ktoś tu już zauważył, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi np. popularny model 2+2, to w ich przypadku jest to salon, sypialnia rodziców i sypialnia dla każdego z dzieci, czyli wg Eurostatu nie jest to mieszkanie przeludnione i zgodnie ze zdrowym rozsądkiem w sam raz dla takiej rodziny (a średnia wynosi w tym przypadku równo 1 izba/osobę) . Czy nie wydaje się Wam, że to, że tak wiele jest średnio izb na osobę na zachodzie, to nie przypadkiem wskaźnik ujemnej demografii w tamtych państwach? Pozdrawiam
Dziękuję, Wojtku!
Tak, w Polsce statystyka liczby pokoi do liczby osób mieszkających w przeludnionych mieszkaniach nie wygląda tak źle ze względu na definicję przeludnionego mieszkania. Niestety gorzej z liczbą metrów mieszkania na osobę, ale tego już nie przekłamiemy.
I tak - ujemna demografia "pomaga" w kwestii liczby pokoi na osobę, ale warto sprawdzać historię - te kraje miały więcej pokoi na osobę nawet, gdy liczba dzieci na kobietę była wyższa.
@@Inwestomat No właśnie, co do samego metrażu na osobę, to też gdyby każdy Polak miał faktycznie te 30 M2 (najnowsze dane) to byłoby rewelacyjnie, sęk w tym że jak to że statystyka cześć ma bardzo dużo, a np wiele rodzin wielodzietnych ma niecałe 10 M2. No ale wiadomo, statystyczne gospodarstwo domowe ma nieco ponad 2 osoby. Myślę, że na 4 osoby lokum o metrażu 80-100 M2 to już bardzo dobrze. Pozdrawiam
@@wojciechbienias4430 Tak, są nierówności. I też myślę, że na 4 osoby około 100 metrów to nieźle (przeciętnie).
Przy tych cenach typu 500-600k za kawalerkę w dużej aglomeracji to ROI jest marne
Tak. ROI takiej inwestycji wynosi 1--3% w zależności od zakredytowania i kosztu kredytu.
A będzie jeszcze mniejszy bo w dużych miastach ceny będą tylko rosły ewentualnie się na chwilę zatrzymają. Do tego dochodzą koszta utrzymania nieruchomości jak stoi pusta które też ciągle rosną przez co zmniejsza się ROI
@@patyc0416 Ciężko powiedzieć. Zbyt wiele czynników, by wyrokować. Relacja cen najmu do cen nieruchomości jest mało przewidywalna.
Właśnie takiej symulacji mi brakowało. Prawdopodobnie mamy ostatnią dekadę hossy na nieruchomościach w Polsce.
Bardzo mi miło. Cieszę się, że mój materiał się podobał!
30:47 małe przewinienie. nie uwzględniono wynajmu
Wiem, dość świadomie, bo nie ma danych dotyczących "przeciętnego" najmu.
Ile mieszkań bedzie potrzebne aby zaspokoić popyt z grubsza tych 5mln młodych ludzi?? trzeba by pewnie odliczyc te odziedziczone no i nie kazda jednostka bedzie miała swoje. Zakładam ze mieszkania głownie nabywane byłyby przez pary.
No i ile z tych mieszkań "spadnie" z rynku wtórnego - osoby starsze i problem demograficzny Polski.
Można się denerowować, ale mamy demografię jaką mamy. Nie spodziewam się, żeby w przeciągu najbliższych 10 lat ceny spaną, ale za takie 25-50 lat to jest już wręcz pewne, że będziemy mieć więcej mieszkań niż będziemy potrzebować
To zależy też od miasta. Niektóre rosną i będą rosnąć a inne się kurczą
Nic nie jest pewne. Anglicy też tak myśleli kilkanaście lat temu, aż spotkali na szczęscie nas i innych emigrantów :-))
Tak, nawet w perspektywie 10-15 lat będzie za dużo mieszkań (ogółem).
Tak, właśnie taki był wniosek tego podcastu.
I kolejny trafny komentarz @pawel_agro :).
Zabrakło chyba w tej analizie możliwości finansowych Polaków.
W sensie przeciętnych oszczędności? Byłoby trudno je ująć, bo nawet jeśli weźmiesz pod uwagę wysokość oszczędności (finansowych) POlaków, to nijak to się ma do rozkładu jej w społeczeństwie oraz tego, czy mają intencję inwestować to akurat w nieruchomości.
Oni mogą sobie chcieć żyć bez rodziców, na swoim, na nowym, mniej stłoczeni - ale ich zarobki są żałosne, zdolność kreytowa marna, wkład własny zjadany przez inflację a stopy procentowe wysokie. Ten czynnik więc jest "uśpiony" i tylko znaczny rozwój gospodarczy mógłby go uwolnić - a na to się nie zapowiada.
Generalizujesz. Nie zawsze. Czasem mają zdolność, ale z wygody się nie wyprowadzają.
😉
;)
Taktyczna .
Strategiczny !
strasznie jednostronna ta analiza, cześć przytaczanych danych z których wyciągane są bycze wnioski jest dosłownie z d*py młodzi Polacy nie mieszkają masowo z rodzicami ( dane pochodzą z rejestru meldunkowego który jest totalną fikcją ) dzietność spada szybciej niż przedakcje GUS warto porównać obecną z 2023 z ostatnią z 2014 gdzie przedstawiono 3 warianty wysoki średni i niski// realne urodzenia były poniżej niskiego, dodatkowo imigracja w twojej analizie ma tylko jeden kierunek.... jak tylko gospodarka dostanie zadyszki imigranci nie będą czekać w pl na zmianę sytuacji gospodarczej tylko wyjadą do krajów bogatszych
Nie, te dane pochodzą z ankiet Eurostatu, a nie z danych meldunkowych.
Poza tym analiza nie jest bycza. Ty chyba nie dooglądałeś do końca, bo wnioski są dla większości miast w Polsce wręcz fatalne i bardzo niedzwiedzie.
Dodałbym jeszcze kilka rzeczy:
1. "Sentyment" Polaków do nieruchomości, czy też raczej nieumiejętność inwestowania w cokolwiek innego niż nieruchy
2. Po wojnie na Ukrainie, która kiedyś w końcu minie, rozgoryczeni, zmuszeni do walki Ukraińcy mogą zechcieć uciec z kraju i osiedlić się w Polsce
3. Model rodziny 2+1 premiuje mniejsze nieruchomości, powiedzmy do 60m2
4. Własne "M" jako prezentowane jako oznaka "zaradności"
1. Sentyment jest ogromny.
2. Dokładnie. Wielu mężczyzn migruje do Polski. Też tak myślę.
3. 2+1 - brakuje danych. Zależnie od zamożności.
4. Patrz punkt 1. To samo.
Zanim w ogóle przesłucham.
Uważam, że inwestycje w nieruchomości jak to robi wielu mija się z celem.
Po co męczyć się za 4-6%, mieć na głowie remonty, lokatorów, kredyt hipoteczny.
Obecnie obligacje skarbowe płacą mi między 13, a 17%.
Dywidendy ze spółek to, ok 7%.
I to wszystko kiedy "siedzę w pokoju" i nie muszę się zastanowić nad kolejną ratą hipoteki.
4-6 to jest wynajem. dodaj inflację, bo średnio o inflację rosną ceny mieszkań
obligacje płacą ci tyle tylko przez 1 rok. patrzy się na inwestowanie przez pryzmat kilkudziesięciu lat.
OBLIGACJE GENERALNIE nie bogacą ludzi, tylko chronią wartość pieniądza
dywidendy to jedno, a zmianę wartości akcji też trzeba wliczyć.
średnia rynkowa z światowego ETFa to 8?? % i wg tego co mi się wydaje więc jest równa, A NAWET CIUT NIŻSZA, niż stopa zwrotu z mieszkania-uwzględniamy też podatki
wg mnie ETF jest lepsze, niż mieszkanie na wynajem.
Kluczowego słowa użyłeś mianowicie " obecnie" 😅 poza tym zapominasz o wzroście wartości i dźwigni kredytowej
wzrost ceny nieruchomości + ewentualny dochód z wynajmu. W Polskich warunkach nieruchomości to najlepsza i najbezpieczniejsza forma inwestycji. Więcej można zarobić tylko na spekulacjach na forexie, akcjach czy krypto tylko że w taki sposób zdecydowana większość osób traci a na nieruchomościach zdecydowana większość zarabia.
Słowo klucz "obecnie". W latach 2014-2020 te obligacje płaciły o wiele mniej od nieruchomości. Nie mówiąc o tym, że patrzysz tylko na zarobek z najmu, a nie na wzrost cen.
@@Inwestomat dlatego też podałem drugie aktywo jakim są akcje lub ETFy dywidendowe. Ich cena wzrasta, a do tego płacą odsetki - dokładnie jak nieruchomości tylko bez kuli u nogi w postaci hipoteki.
Dziwna ta analiza. Przede wszystkim brak w niej jakichkolwek wniosków. Poza jednym a mianowicie, ze w duzych miastach bedzie roslo a w malych spadalo. Ja sie pytam na jakiej podstawie ten wniosek? Nie przytoczono nic co by na to wskazywało. Wcale mnie mnie zdziwi sytuacja odwrotna - gdy napompowane ceny w duzych osrodkach zaczna spadac. Juz teraz widac ze popyt jest na tansze lokalizacje, na peryferiach. Nie mówiąc o tym ze pokolenie wyżu demogragicznego z lat 80 w duzej mierze wymienia juz swoje kurniki w miastach na domy na wsiach. Do tego dochodzi możliwość pracy zdalnej. Pytanie czemu informatyk pracujący zdalnie za dobry hajs ma klikac z 40metrowej klitki w centrum gdy moglby mieszkać w duzym domu na wsi.
w Polsce ceny nieruchomości nie będą spadać (przynajmniej przez następne 10 lat) bo jak zaistnieje takie niebezpieczeństwo to deweloperzy po prostu zaczną ograniczać budowy tak jak kraje OPEC ograniczają wydobycie ropy żeby podnieść cene !!!!
No dokładnie. Ja jestem rocznik 87. Całe moje towarzystwo wielkomiejskie krakowskie powymieniało mieszkania w Krk na domy na wsiach.
Hej Tomek,
Ja wiem, że youtube mógł Cię przyzwyczaić do wniosków typu "BĘDZIE ROSŁO" na podstawie tego, że już rosło, ale wolałem spojrzeć na zagadnienie szerzej i uczciwie przyznać, że to nie rynek, a rynki lokalne i wnioski należy wyciągać lokalne.
Świecietny materiał
@@michalinaszczesna1839 Dzięki, Michalina!
Jeśli ktoś ma gotówkę i nie musi brać kredytu to najlepszą inwestycją (bo najbazpieczniejszą) zawsze będą nieruchomości. Jeśli ktoś kupi nieruchomość w mieście, w którym ludzie chcą mieszkać, w którym będzie przybywac ludności to na 99% nie straci a duzo zyska (nawet bez wynajmowania) bo w takich miastach ceny samych nieruchomości będą rosły z każdym rokiem a do tego dochodzi jeszcze możliwość wynajmowania innym. Poza tym mieszkania to towar pierwszej potrzeby, ludzie potrzebują nieruchomości, żeby przeżyć dlatego zawsze będzie na nie zapotrzebowanie. Dlatego tylko rozsądny podatek katastralny od 3, 4, lub nawet 5 nieruchomości może poprawić dostępność cenową mieszkań dla ludzi zmuszonych do wynajmu przez popyt generowany przez tak zwanych "flipperów" czy "rentierów" etc. 10x bardziej wolę mieszkać w swoim własnym mieszkaniu, które być może nie jest najnowsze i nie jest największe i(nawet jeśli trzeba spłacać kredyt) niż wynajmować i fundować komuś mega wygodne życie z mojej ciężkiej pracy. Poza tym w krakowie jest wynajem instytucjonalny i taki wynajem jest dużo droższy niż wynajem od osoby prywatnej !!!
Hej! Ja z kolei wolę wynajmować prywatnie od starszego człowieka, który chce mieć godną emeryturę niż płacić tyle deweloperowi i oddać tyle odsetek banksterom.
@@Psyfenetic mi obojetne jest czy oddaje moje pieniadze "biednemu emerytowi" czy "banksterowi". W przypadku "bankstera" jednak po 10 lub 25 lub 30 latach spłacasz nieruchomość i dzięki temu masz bardzo niskie koszty życia, a nieruchomość można przekazać dzieciom. Wynajem długoterminowy jest najgłupszym rozwiązaniem jaki można sobie wymyśleć.
W jakim sensie nieruchomości są bezpieczne? W takim, że mają formę fizyczną i służą do bycia zamieszkanymi?
A brak ochrony wynajmujących w Polsce?
@@Inwestomat pewnie w takim, że jak sam zwróciłeś na to uwagę we wpisie, są odporne na kryzysy.
@@WojennyMlotek niestety nie każdy może sobie pozwolić na zakup mieszkania w okolicach centrum danego miasta. Ja cenię sobie fakt, że wszystko, czego potrzebuję mam w zasięgu 1-2km. Stać mnie na mieszkanie 10km dalej, co sprawiłoby, że moje życie uprzykrzyłyby ciągłe dojazdy, a tym samym dodatkowe wydatki. Dążę tylko do tego, że każda sytuacja jest indywidualna. Fajnie byłoby kupić mieszkanie przed covidem, teraz to już trochę przegięcie co się dzieję.
Dobra robota 👍
Dziękuję, Przemek!