VLOG - Trzy grupy, które najbardziej szkodzą rowerzystom
Вставка
- Опубліковано 10 січ 2025
- Witajcie na kanale UA-cam Dobrerowery.pl. Zapraszam Was na kolejny odcinek naszego VLOGa. Tym razem będzie nieco poważniej - czas na nieco przemyśleń o tym, skąd się bierze niekoniecznie dobra opinia o rowerzystach i kto na nią pracuje.
Jeśli podobają Wam się moje filmy i chcecie wziąć udział w realizacji moich kolejnych projektów, zapraszam do wsparcia na Patronite - patronite.pl/j...
Zachęcam wszystkich do subskrybcji i udostępniania kanału. Dajmy się zauważyć na UA-cam i po prostu - rozwijajmy się dalej!
Instagram / jjpiatkiewitz
Wszystkie moje treningi dostępne są wraz z mapami na / strava
Dobrerowery.pl najlepszy sklep rowerowy, dla Ciebie
Jan, dobry materiał, rozsądny, wyważony, i rzadki w dzisiejszym necie
Szacun za niego ;)
Bardzo mądry materiał, zgadzam się w 100%
Nam jako społeczeństwu po prostu brak elementarnego szacunku do drugiego człowieka.
Nie byłoby tego problemu, gdyby każdy od każdego mógł wniepenalizowany sposób zwyczajnie z liścia dostać gdy brak mu szacunku. Jeden raz, tak korekcyjnie, gdy słowa odbijają się od głowy osobnika. Pomyśleć, że kiedyś dane słowo było dla społeczeństwa ważniejsze niż sygnatura notariusza. Teraz liczy się tylko papier, a w słowach możesz na każdego wylać wszelkie szambo.
Myślę że nam jako społeczeństwu nie brakuje szacunku do drugiego człowieka.
Wystarczy jednak jeden buc na dziesięciu i większość pamięta tego buca a nie dziewięciu normalnych.
Byłem pewien, że właśnie trafiłem na film aktywistów :) a tu przyjemne zaskoczenie, w końcu normalny film o ROWERZYSTACH. Dziękuję. W imieniu rowerzystów i kierowców, czyli po prostu LUDZI.
Sam byłem w tamtym roku przez 7 msc i ponownie będę już za kilka dni dostawcą w Uber Eats w Krakowie i całkowicie się zgadzam. Stan rowerów-dostawców Ubera nad wyraz często pozostawia wiele do życzenia, tak samo "technika" jaką jeżdżą rowerzyści z zielonymi torbami na plecach. Sam nieraz zwracałem uwagę np. na brak lampek, jazdę przez dłuższy czas w nieprzepisowym miejscu dla rowerów, bezustanne wgapianie się w telefon czy nawet głupie przypinanie swojego roweru do czyjegoś roweru... dramat... Oczywiście sam nie jestem święty, czasem skracałem sobie trasę przez chodnik, bo konkretna klatka schodowa była gdzieś w zupełnie nielogicznym miejscu, ale chyba wszyscy wiemy jak to jest w Krakowie - czasem żeby dojechać do konkretnego adresu całkowicie zgodnie z przepisami, trzeba nadłożyć sporo drogi. Swoją drogą w Uber powinni robić szkolenia nie tylko z tego, jakie są warunki pracy, podatki itp, ale też z zasad ruchu drogowego czy jakiegoś szerzej pojętego logicznego myślenia...
Ja "uwielbiam" jak z przeciwka jedzie cala rodzinka jeden obok drugiego i zero refleksji, ze cos jest nie tak. A jak sie znudza to stana na calej szerokosci DDR i po prostu maja przerwe
He he, tak to właśnie jest Panie Kolego
A jak kulturalnie zwrócisz uwagę po tym jak ci dzieciak jedzie na czołówkę a rodzice nie reagują to jeszcze każą sp...lać. Kiedyś się nie zatrzymam/nie ominę gówniaka i zobaczymy co będzie - może chociaż to młode się nauczy czegoś. ;)
@@Yaona84 szkoda zdrowia.....tłuków nigdy nie nauczysz......pozdrawiam
O boże.... Gdybym nie cenił swojego zdrowia ponad wszystko to poświęciłbym rower i walił na czołowe. To są sytuacje których zdecydowanie nienawidzę najbardziej, tak jak parki tępych lasek/ziomeczków/zakochane pary które nie potrafią jechać gęsiego, a potem jest burdel w oczach jak nie wiadomo, które ma się za którego schować.
Najgorsze jest to, że zachowując zasady ruchu drogowego oraz kulturę musisz wiecznie komuś ustępować....
@@unsubdu3d .......ustępować bezmyslnym debilom i nieogarnietym "niedzielnym rowerzystom"
Dodać należy jeszcze osoby spacerujące po ścieżkach rowerowych że swoimi pieskami na takich długich cienkich smyczach. Bardzo dobry temat który warto omawiać ale również filmować takie zdarzenia celem edukacji
Tak, ale w filmie wymienione są grupy rowerzystów, a nie zwykłych śmiertelników. 🚲 😃
Dobry odcinek. Naprawdę dobry. I nie dlatego że jedziesz po innych ale dlatego że zwraca nam uwagę na rozsądek, myślenie i tolerancję. Dla pocieszenia mogę tylko powiedzieć, że mieszkając od lat w Holandii spotykam się z takimi kwiatkami codziennie prawie. Pewnie i mnie się zdarza dać ciała... No cóż, praca nad sobą to proces na całe życie. Pozdrawiam!!!
Jest jeszcze jedna grupa... taka zbierająca sie w pewnym mieście raz w tygodniu w liczbie ok +/-100, nawet jak ich 50, to robią podobny syf. Na froncie niespełnieni Saganowie i Frumy, a na końcu cały SKAJ TIM z chin. Zbiórka oczywiście w samym centrum miasta, w godzinach bliskich godzinom szczytu. Większosć ich trasy oczywiście prowadzi przez wiochy, ale ich wyjazd z centrum to istny armagedon. Peleton średnio ogarnietych, ciągnący sie przez 100-200m, którego nikt nie jest w stanie wyprzedzić. Wyprzedzenie takiego peletonu jest albo niemożliwe, albo totalnie zabójcze, jak któremuś kierowcy w połowie pojawi się auta z przeciwka. Skrzyżowania zablokowane, (przypominam centrum wojewódzkiego miasta),
oczywiście czerwone światła dla nich nie istnieją. Jesli cześc grupy przejedzie na zielonym, reszta po chamsku daje na czerwonym , bo kto im zabroni. Syf, po prostu syf. Tylko szlag trafia, jak później ludzie wrzucają mnie do wora z takimi "prosami". Generalnie wszystkie te ustawki liczące taką ilość kilkudziesięciu kolarzy powinny byc rozganiane przez policję, jak ustawki kiboli. Aż dziw, że niektóre nazwiska z PRO peletonu pojawiają się w takich miejscach. Można zrozumieć małe grupy po 5ciu, 10ciu osobników, jest bezpiecznie dla wszystkich i przyjemnie dla tych na rowerach.
Jak rozwiązać te problemy? Przesiąść się na MTB czy inne grawele i wjechać w teren czy las. Brak samochodów czyli bezpieczniej i zdrowiej (brak spalin), przyjemniej, ciszej, lepiej. Tak naprawdę w większości miast brak ścieżek rowerowych, jeśli już są to częściowo nieprzystosowane do ilości rowerzystów poruszających się po nich.
Wiosna idzie, głowa do góry i w trasę na 🚲. Szerokości
Niestety, lasy też rozjeżdżone ciężkim sprzętem. Trochę popada i robi się bagno. Takiej wycinki drzew jaka jest u mnie to ja w życiu jeszcze nie widziałem...
Las to w czasie wolnym. Niektórzy używają rowerów na dojazdy do pracy. Nie wiem jak jest w większości miast ze drogami dla rowerów. W Warszawie sytuacja jest bardzo dobra. W Trójmieście też jest nieźle. Wydaje mi się, że Poznań i Wrocek też nie mogą narzekać.
Absolutnie zgadzam się z Twoimi przemyśleniami. Tak właśnie jest.
Z mojej strony pełna zgoda... Mieszkając w centrum Wawy nie mam innego sposobu na powrót z treningów niż ddr. W weekend to jest jakiś dramat. Często boje się na nich bardziej o zdrowie niż na górskich zjazdach.
Ciekawym zagadnieniem są też pojazdy elektryczne - hulajnogi, deski na DDR. Jest to przeogromna luka w polskich przepisach o ruchu drogowym. Obecnie w ich świetle są to piesi...
Bardzo mądrze powiedziałeś i podsumowałeś. BRAK POKORY!!! To jest problem nadrzędny!
Dziękuje za ten świetny Materiał :)!
Madry i pozytywny czlowiek. Pozdrawiam!
Panie DobryRower !
Dał nam Pan prawdziwy know-how dla zainteresowania się kolażówką albo którąś z ich pochodnych. Myślę, że ma Pan za to o jeden stopień do Nieba bliżej.
Następny stopień : za propagowanie życzliwości rowerowej, szacunku dla początkujących, dla naszych możliwości, dla sztuki tworzenia czy oporządzania rowerów i dla naszych wspaniałych rodzimych firm.
Wreszcie trzeci : za naukę szacunku do ogromnej wiedzy kolarskiej nie udając przy tym, że sam nią nie dysponuje.
A na końcu tej laudacji muszę przyznać , że w końcu to Pan, przyczynił się do tego, że po 30 latach prawie codziennego życia w siodle - w końcu buduję swoją pierwszą kolażówkę w życiu !
No i świetnie !
- A teraz serdecznie proszę Was wszystkich, całą rowerową publiczność,
jako wieloletni, doświadczony rowerzysta codzienny, komunikacyjny i wyprawowy ( i też na długie, długie trasy) :
NIE IDŹCIE TĄ DROGĄ ! ! !
Akurat w tej dziedzinie broń Boże, byście się zasugerowali Panem Dobry Rower !
Jeśli chodzi o to co widzicie na filmach, i te porady to jak jeździć w prowadzą wielu prosto do ciężkich uszkodzeń ciała, kalectwa a nawet do najgorszego.
Pan Dobry Rower z punktu widzenia doświadczonego rowerzysty komunikacyjnego, doświadczenia wielu, wielu lat i chyba wszYstkich sytuacji drogowych jakie mogą się przydażyć . . . . . . właściwie robiąc wszystko . . .
. . . . by zostać trafionym.
Od mniej więcej gdzieś od połowy lat dziewiędździesiątych, ja również propaguję jazdę z uśmiechem i jak najwiekszą życzliwością dla uciążliwego skrępowania a nawet traumy innych uczetników ruchu na nasz widok.
(*wczesniej , przyznam - nieco się marszczyłem - jak każdy początkujący ;)
Ale to nie ma nic wspólnego z naszym bezpieczeństwem.
Bezpieczeństwo zależy od zupełnie czego innego.
Błagam ! - przyjmijcie to wszystko jako żartobliwe obserwacje z perspektywy kolarskiego getta, nie mającego nic wspólnego z rzeczywistością naszych ulic.
BŁAGAM, WYŚMIEJCIE TO,
BY ZAPOMNIEĆ, BY WYPRZEĆ TO Z PODŚWIADOMOŚCI,
BY KTOŚ ZACZYNAJĄCY JEŹDZIĆ, NIE PRZYJĄŁ TEGO ŻARTU KOLARSKIEGO JAKO OBOWIĄZUJĄCEJ WYKŁADNI !
PROSZĘ,
W IMIĘ TYCH WSZYSTKICH CO JEŻDŻĄ NA WÓZKU ALBO JUŻ ICH NIE MA.
W IMIĘ WSZYSTKICH PRZYSZŁYCH OFIAR:
ONE NAJLEPIEJ ŚWIADCZĄ O TYM - ŻE TAK TO NIE DZIAŁA ! (jak zostało opisane na filmie)
Ja nie będę chuchał i dmuchał na kierowców, żeby mnie przypadkiem nie znielubili. Nie chodzi o to, że kierowca to zły człowiek i trzeba go tępić - w końcu większość dorosłych ludzi jest kierowcami - ale o to, że w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni, że nawet jeśli mamy kilka różnych 'twarzy' (pieszego, rowerzysty, kierowcy, cokolwiek) to kierowca jest tą centralną i tak musi być: wszystko ułożone pod niego; jego nie denerwować, jego obłaskawiać, jego przekonywać, i na pewno nie karać! W końcu mamy tak mało miejsc parkingowych, takie wąskie ulice, trzeba koniecznie grzecznie poprosić czy może kawałeczek nie oddaliby na odrobinę ścieżki...
To droga donikąd. Kierowca nie doceni tego, że się go nie denerwuje, bo go to nic nie obchodzi - i tak rowerzysta to jakiś niepoważny insekt na drodze, co się wygłupia zamiast sobie normalnie kupić auto. To nie jest żadne antagonizowanie, to jest stwierdzenie faktu, nawet moi skądinąd inteligentni i światowi znajomi tak uważają, to po prostu wszechogarniająca polska samochodowa mentalność - nie ma co z nią dyskutować, bo jest zbyt zabetonowana w umysłach, trzeba działać. Najlepiej tak, żeby pokazać, że rowerzystów jest dużo, że jak się zbiorą, jest ich tysiące a przejazd trwa długo, bo po prostu inaczej władze miast będą twierdzić, tak jak paręnaście lat temu w Warszawie, że nie ma co marnować pieniędzy na garstkę ludzi, a w ogóle to rowerem jeździ się po wsi. Władze zaczęły zauważać, że rowerzyści w ogóle istnieją własnie dzięki regularnie powtarzanym masom krytycznym, nie dzięki kulturalnemu proszeniu i przekonywaniu. Niestety, w Polsce się inaczej nie da niczego uzyskać, mimo że bardzo bym chciał.
- sprinterzy na rowerach miejskich prujący ścieżkami ile się da bo płacą za minuty
- uber eats jeżdżący po chodniku i dzwoniący na pieszych
- jeżdżący po zmroku z światłem wycelowanym na wprost a nie lekko w dół (zwłaszcza jeśli miga)
- jeżdżący po zmroku bez świateł
- jeżdżący na współczesnych rowerach górskich z kierownicą 780mm+ nie umiejący trzymać się prawej strony ścieżki
- w sumie wszyscy inni nie potrafiący trzymać się prawej strony ścieżki (zwłaszcza na zakrętach)
Przy obecnych cenach i zasadach kto tak naprawdę sprintuje na miejskim? Przecież pierwsze 20 minut jest free, a między 20 minutami a godziną 1 zł. Do tego w każdym momencie można rower odstawić i wziąć inny, a czas liczy się od początku. Rower to nie hulajnoga elektryczna, za którą płacisz od pierwszej minuty, a dodatkowo każda ta minuta kosztuje 50gr.
Zgadzam się, nagminne łamanie przepisow lub brak ich znajomości (bo ścieżka rowerowa to po co oświetlenie po zmroku np), hulajnogi szczególnie elektryczne, jazda pod prąd (tak, ścieżki są też kierunkowe) i cała masa innych przypadków, która mam na codzień w drodze do pracy... Mała świadomość użytkowników jednak. Dobry materiał👍
Jak jeżdżę na szosie to przeważnie pokazuje kierowcom, że nie włączyli świateł i myślę, że takie gesty znacząco wpływają na podejście kierowców do kolarzy.
Też tak czasami robię, ale niektórzy się na mnie dziwnie patrzą.
Też tak robię, zawsze dziękują :).
Człowieku... oglądam ten kanał sporadycznie, właściwie tylko, w kwestiach technicznych itp. ale za ten temat masz moje chapeau bas. Ktoś musiało to powiedzieć. Jak to się mówi krótko, zwięźle i na temat. Nie ma co się rozwlekać. Podzielam zdanie. Jeśli miałby coś dodać, to w kwestii "masy krytycznej". Mam bardzo podane zdanie z jedną tylko uwagą, mianowicie, też uważam, że blokowanie miasta jest totalnym kretynizmem ale ma to i swoją dobrą stronę taką, że sama istota, przesłanie tego, oczywiście w moim mniemaniu, ma sens aby dotrzeć do świadomości kierowców, że rowerzyści są tak samo uczestnika dróg jak każdy się po nich poruszający, w tym także piesi. I Tutaj chciałbym zauważyć, że pierwszeństwo na pasach na ścieżkach rowerowych, co jest często pomijane, mają jednak piesi! Ilu z was zatrzymuje się przed pasami na ścieżce gdy obok stoją piesi? Zazwyczaj to oni czekają, aż rowerzysta przejedzie. Pieszy - pasy- pierwszeństwo! Szanujmy się! Co do niedzielnych rowerzystów, ale także tych wytrawnych i ścieżki rowerowe to temat rzeka. Pary jeżdżące cała szerokością ścieżki, "uberzy" na drezynach, jest tego mnóstwo. Kultura poruszania się po mieście dopiero się kształtuje i cała hipsterka też, no, to płaszcze w szprychy - jak to sobie złośliwie wymyśliłem ;). Świetny odcinek. Pozdrawiam.
Jednocześnie gdyby nie rowerowi aktywiści, w miastach nie powstałaby infrastruktura rowerowa. Nie nastąpiłaby zmiana świadomości i zmiana traktowania roweru na drodze. Twoja ocena to zbytnie uproszczenie osoby nie korzystającej na codzień z tej infrastruktury.
Sorry, ale jaka infrastruktura?Daliście się wyrzucić z dróg na chodniki i jeszcze się z tego cieszycie.
@@marcinmrozik76 my, czyli kto? Poprawa infrastruktury, w mieście, w którym mieszkam polega na powrocie ścieżek na drogi. Dzięki aktywistom tłumaczącym że te na chodnikach są debilne.
@@cyclopunx661 OK. Może w mieście w którym mieszkasz jest inaczej, ale niestety w większości miejscowości jest inaczej.
Też parę razy musiałem uciekać na pobocze ze ścieżki rowerowej przez ebike . Typi którzy wcześniej nigdy nie jeździli i nie mają pojęcia co robić w razie jakiejs przypadkowej sytuacji też nieraz mieli strach na twarzy bo nie mogli tego elektryka opanować . To tak jakby miesiąc po otrzymaniu prawka wsiąść do porshe
Do tych trzech dopisałbym jeszcze dwie. Rowerzystów ninja. Nocą, bez odblasków, bez świateł. I rowerzystów miejskich, jeżdżących po chodnikach i przeganiających dzwonkami pieszych z drogi.
No to witaj w kraju nad Wisłą.Wystarczy popatrzeć na użycie kierunkowskazów u kierowców. Przecież taki wie gdzie jedzie.A przodują krakusy. Do takiego nigdy nie dotrze że ułatwia innym. Egoizm i ignorancja to sposób na życie.
Najlepszy kanał rowerowy w Polsce kropka.
Moim zdaniem większości problemów można uniknąć. Brakuje niestety w Polsce dwóch podstawowych rzeczy:
1. ODPOWIEDNIEJ infrastruktury
2. kultury i wiedzy jak poruszać się na drodze.
Z racji tego iż od 5 lat mieszkam w Danii i poruszam się w 80% na rowerze ( reszta to komunikacja miejska wspomagająca rower, tzw S-tog= kolejka miejska z duża ilością miejsc na postawienie roweru oraz rower można przewieźć za darmo ). I jeżdżąc po Polsce różnymi środkami transportu jak i będąc pieszym widzę jak w naszym kraju, niestety brakuję pomyślunku podczas planowania i budowy infrastruktury rowerowej:
1. DDR powinny być asfaltowe, wg mnie wykorzystanie kostki to jakaś totalna pomyłka (nie tylko u nas, wybierając się do Polski na rowerze w 2016 roku u naszych zachodnich sąsiadów, niestety też większość wytyczonych tras rowerowych była z kostki), nie dziwię się szosowcom iż nie maja chęci jeździć po takiej DDRce, żadna to przyjemność. Tak samo chodnik z płyt z dopuszczonym ruchem rowerowym, to również jakaś pomyłka. Rowery mogą spokojnie jeździć po jezdni i nie wadzić samochodom, wystarczy zachować zdrowy rozsądek i kulturę jazdy.
2. Wytyczanie DDRek również w wielu przypadkach odbiega od jakiejkolwiek logiki. W wielu przypadkach jest to lawirowanie z jednej strony na drugą tropem węża. Strasznie irytująca sprawa, gdy przepisy obligują do jazdy po DDRce, a człowiek wie ze za te 100metrów znowu będzie trzeba zmienić stronę bo ścieżka wraca na drugą stronę jezdni.
3. Dwukierunkowe DDRki, wytyczone po obu stronach jezdni. Przecie dla bezpieczeństwa rowerzystów i kierowców dużo wygodniej jakby ścieżka rowerowa miała ten sam kierunek jazdy co przylegająca do niej jezdnia. Kierowca nie musi pilnować dwóch kierunków przy skręcie w prawo czy w lewo. Dojeżdżając do zakrętu w prawo już jest w stanie skontrolować czy nie minął jakiegoś rowerzysty i czy może bezpiecznie skręcić. I rowerzystom też łatwiej, łatwiej jedzie i wyprzeda się innych uczestników ruchu jadących w tym samym kierunku.
4. Skręt w lewo na dwa. Dużo bezpieczniej dla wszystkich. Rowerzysta nie musi na wielopasmówce przeciskać się i szukać luki aby dojechać do lewego pasa, a po skręcie powrót na prawy. Tylko spokojnie przejeżdżamy na wprost i ustawiamy znowu do jazdy na wprost. Zajmuje minimalnie więcej czasu, bo trzeba poczekać drugi raz na zielone, ale o ile bezpieczniej dla wszystkich.
5. Problem pieszych na DDRkach, bo brakuje jednej prostej rzeczy. Krawężnika oddzielającego chodnik od ścieżki, te małe 3-5cm różnicy i już ładnie rozgranicza i informuje pieszego chodnik to jest tu dla mnie, i rowerzystę tu jest moja cześć po której wolno mi się poruszać.
Druga ważna kwestia to oczywiście kultura poruszania się po drodze, chodniku, DDRce. W Danii obserwuje, iż większość użytkowników ruchu wie jak się zachować na drodze (powiedzmy, że nie zawsze, wszędzie zdarzają się wariaci drogowi niezależnie jakim środkiem transportu się poruszają ). Widać, że edukacja jak poruszać się po drogach jest wpajana młodym Duńczykom od maleńkości. Dzieciaki po 7lat same śmigają do szkoły na rowerach i często bez względu na warunki pogodowe. Osoby poruszające się na rowerach (powiedzmy, że nie wszyscy to codzienni rowerzyści ) wiedzą, że nie są sami na drodze i niespecjalnie ktoś robi problemu gdy po DDRce jadą dwie osoby obok siebie i rozmawiają, ale jak usłyszą dzwonek od razu robią miejsce, aby przepuścić tego szybszego.
Myślę, że obecnie brakuje zrozumienia każdej ze stron. Jeżdżąc prawie od małego wiem, kiedyś popełniałem dużo błędów, bo brakowało wiedzy, infrastruktury rowerowej, rowerzystów również było mniej. Zmienia się to jednak na lepsze, więcej osób wybiera jako środek transportu rower. Przecież łatwiej zaparkować, poprawia kondycje, jazda na jednośladzie powoduje wydzielanie endorfin, raźniej się zaczyna dzień, często jest to najszybszy środek lokomocji i najtańszy.
Przybywa rowerzystów i należy się z tym pogodzić, tylko zajmie jeszcze trochę czasu edukacja. Niestety do jakiegoś procenta się nie dotrze lub nie mają ochoty posiąść potrzebnej wiedzy. I od tego jest zasada ograniczonego zaufania na drodze. Dbajmy o swoje bezpieczeństwo i starajmy się przewidywać sytuacje na drodze.
Janie, mądrze prawisz. Tylko, który głąb wydaje zgodę na przejazd krytyczny w przeddzień święta, które powoduje z założenia upadek płynności ruchu? Sportowcy w trykotach robią złą robotę w Warszawie, ale w Poznaniu to ja się nie spotykam z jakimś wzmożonym kłopotem z kolarzami. Może trenują w innych godzinach niż ja akurat jadę? Elektryków to sam się boję, bo narodowe skłonności do zrywania przyczepności są zakorzenione głęboko. Na razie sprzęt jest droższy niż zajeżdżonahonda, ale za kilka lat będą używki, a nowe też stanieją. To jest świetna idea, ale elektryczny, chichy napęd nie powinien być instalowany do pustej głowy. Może wytworzy się nowy styl i piesi będą nosić kaski i ochraniacze?
Tych grup jest zdecydowanie więcej ale fajnie, że poruszyłeś ten temat
U nas w Rzeszowie ludzie mówią że u nas się wyprzedza rowerzystów na 2 sposoby: 1- korzystniejszy dla rowerzysty czyli na papier, 2 - mniej korzystny czyli na papier ścierny.
super materiał 100% prawdy
Ja się muszę uczciwie przyznać, iż pare razy przysnąłem podczas jazdy na rowerze, co kończyło się mniej lub bardziej irytująco dla innych uczestników ruchu 😬
Mam obwarzana, ale jestem grzeczny 🤪
Jeżdżę trochę samochodem po dolnej połowie Polski i muszę przyznać, że i tak w Krakowie kultura kierowców wobec rowerzystów jest na wyższym poziomie od „krajowej średniej”.
Pamiętam kilka lat temu akcję w Warszawie, jak Maciej Dowbor spiął się z kierowcą, przy czym Maciej robił w mieście na ulicy trening na triatlonowej kozie :) natomiast co do ścieżek i rowerów - moim zdaniem ścieżki są zmorą w moim mieście, bo są źle zrobione, z kiepską nawierzchnią, słupkami i cholera progów spowalniających jeszcze brakuje i są często zaniedbane - ale nie może być sytuacji, w której rowerzyści olewają ścieżki (kiedy jest normalny ruch, nie np niedzielny świt). Jeśli nawet szosą jedzie się na trening, to w momencie, gdy jest ścieżka, to należy jechać ścieżką, bo takie są przepisy i wtedy trzeba olać pomiar mocy/tętno itp, tylko trzeba jechać ścieżką z prędkością nie zagrażającą działkowcom, dzieciom czy "nieogarom". Takie są przepisy. Podejrzewam, że jak ktoś będzie mieć wypadek na jezdni, podczas gdy obok będzie ścieżka rowerowa, to choćby kierowca był pijany, naćpany, właśnie uciekał z więzienia z milionem wykopanych dolarów z poprzedniego skoku - to i tak rowerzysta dostanie mandat, nie dostanie odszkodowania i - najnormalniej - będzie po prostu połamany. Wiem, że dla niektórych prędkość średnia z "treningu" na Stravie jest powodem frustracji, gdy spada poniżej 30 km/h, ale od tego są segmenty :) - które też czasem ktoś generuje na prostych odcinkach w terenie zabudowanym pełnym równorzędnych skrzyżowań ;)) Pozdrawiam
2:40 też zupełnie nie rozumiem pajaców biorących udział w tych durnych masach krytycznych blokując przy okazji ruch w mieście i oczywiście działając na szkodę wszystkim innym miłośnikom rowerów.
Ja omijam ścieżki rowerowe szerokim łukiem...Ludzie ze ścieżek robią sobie deptaki..raz miałem glebę przez jedną panią która myślała że jest na wybiegu...:)
Dla mnie sprawa jest prosta: Każdy czasem popełnia wykroczenia i nie ma co udawać, że tak nie jest. Więc jeśli jedziesz chodnikiem lub jezdnią (mimo istniejącej drogi dla rowerów), to pamiętaj, że jesteś tam "w gości" i jedź tak by nie przeszkadzać pieszym (chodnik) lub samochodom i motocyklom (jezdnia). Jedziesz "szosą" po jezdni, bo nie odpowiada Ci "ścieżka rowerowa"? A czy jak jedziesz samochodem i nie odpowiada Ci jakość nawierzchni to masz prawo popitalać chodnikiem? Jak już jedziesz tą jezdnią, to sorry, ale uszy po sobie. No i jeszcze jedno... nie przekraczaj ograniczeń prędkości! Jak jest ograniczenie do 20 na osiedlówce, to pamiętaj, że jadąc rowerem 40km/h jesteś cichy i Cię nie widać i owszem możesz mieć pierwszeństwo, ale przy takiej prędkości daj szansę kierowcom na reakcję. Mały (stosunkowo) pojazd jak rower i cichy (z samochodu niesłyszalny) jadąc 40km/h na skrzyżowaniu pojawia się "z nikąd". Posiadane przez Ciebie pierwszeństwo nie uratuje Ci życia. Oczywiście nie wybielam kierowców i pieszych, bo to osobna historia i dłuuuuuuugo by opowiadać.
Kierowcy narzekają na rowerzystów, rowerzyści na kierowców...
Teraz doszło narzekanie rowerzystów na rowerzystów :-)
Chciałbym zwrócić uwagę, że najbardziej pamiętamy nieprzyjemne chwile - gdy samochód zajedzie nam drogę, rower wyjedzie przed maskę albo pies wbiegnie pod koła.
Jeśli chodzi o kierowców - to z moich doświadczeń 90% z tej grupy jeździ prawidłowo, 9% jest bardzo miła, a 1% tworzy chcący czy niechcący tworzy nieprzyjemne sytuacje.
Przebywając wśród ludzi, czyli jeżdżąc samochodem / rowerem / idąc na piechotę, trzeba po prostu uważać na innych. Nieprzyjemne sytuacje powodują w nas automatycznie agresję, którą trzeba starać się pokonać.
Normalnie w sedno. Po prostu szanujmy się, dodałbym jeszcze bądźmy wobec siebie tolerancyjni i próbujemy się nawzajem zrozumieć.
Tak tylko gwoli ścisłości: Janku, powinieneś mieć dzwonek i nie musiałbyś krzyczeć na nikogo "uwaga"( poza tym to chyba obowiązkowe wyposażenie roweru). Robisz bardzo fajny content. Dużo cennych uwag w tym konkretnym filmie. Pozdrawiam! :)
ten wymóg posiadania dzwonka to jakaś dziwna zaszłość w przepisach. Najlepiej krzyknąć.
Panie Janie w większości się zgodzę ale jesteśmy ludźmi i czasem nam te nerwy wyskoczą,mnie cholera bierze jak widzę kierowców którzy trzymają się tak krawężnika aż myśle że niedługo jednym kołem zahaczą o chodnik,no chyba że Londyn trochę mnie rozpieścił (wcale nie uważam Londyn za bezpieczny dla rowerzystów) i chyba nie myślę po „polskiemu” bo nawet wspomniane „balerony” też jakoś mi nie przeszkadzają a zawsze jeden „baleron” do pracy na rowerze to mniej pan będziesz wdychał krakowskiego smogu i inni kierowcy np już w tym wspomnianym Londynie wiedzą i mają nawet szacunek do tych po „40ce baleronów” bo każda pora do zaczęcia lub powrotu na rower jest dobra i słuszna nawet na rowerze za „50zł”.Trochę mnie waści wywód nie ukrywając dotknął bo sam mam 54 lata i najtańszy mój rower kosztował jakieś 4 tyś zł (na stan dzisiejszy użyczam go moim gościom lub jako tzw zimówka) to nie znaczy że każdy musi odrazu zaczynać od roweru na karbonie( narazie dysponuje trzema i nie jest to Trek,Giant ani Kross).Zgoda że są rowerzyści którzy wzbudzają kontrowersje i sam zwracam uwagę jak widzę takowych kolesi np:nocą bez świateł,pijanych czy też jeżdżących środkiem jezdni albo po chodnikach bez uzasadnionej przyczyny. Nie da się też ukryć że brak jest ciagle infrastruktury rowerowej oraz przepisów (np schodzenie na pasach z roweru a wystarczyło by wyznaczyć obok pas dla rowerów co się zdarza i tylko zdarza a powinna to być reguła) ,no i niby ścieżki rowerowe wykonane z kostki a na środku słup. Nie można też przyjmować postawy biernej i czekać jak „aktywiści rowerowi” załatwia za nas całą brudną robotę a my będziemy odcinać później tylko kupony w białych rękawiczkach . Nie pochwalam akcji wspomnianej Masy Krytycznej w newralgicznych sytuacjach ale jakieś formy protestu powinny być dokonywane aby zwrócić uwagę na zaistniały problem. Niedawno był pan w Hiszpanii i sam pan wie jak tam jest traktowany rowerzysta i ja wiem to też bo parę godzin temu wróciłem z tego uroczego miejsca. Myślę że ciągle brak jest edukacji i rozmów o wzajemnej koabitacji rowerzystów z kierowcami tylko że to kierowca wychodzi cało z takiej konfrontacji. Jakieś parę tygodni temu o mało co nie potrąciłem rowerzystów jadących pod prąd bez żadnych odblasków oraz oświetlenia dobrze że w moim grubo po 40ce wieku już tak ostro i ciekawie się już nie jeździ .Pozdrawiam serdecznie.
Hej, nie chodzi mi tutaj o krytykę grupy wiekowej, ani ludzi jeżdżących na zbyt tanich/zbyt drogich rowerach, tylko brak zdrowego rozsądku i traktowanie swojego "planu treningowego" jako centrum wszechświata, do którego wszyscy muszą się dostosować. Sorry ale dla nas wszystkich, nawet ambitniej trenujących, sport jest tylko zabawą (jakbyśmy go poważnie nie traktowali) i uprawiając go trzeba brać pod uwagę, że innym może się bardziej spieszyć i mogą mieć ważniejsze rzeczy na głowie. Uwaga odnośnie rowerów za 50 zł też jest związana z konkretnym przypadkiem - dostawcami jedzenia, którzy kompletnie nic sobie nie robią ze stanu technicznego swoich rowerów, co w połączeniu z brakiem zdrowego rozsądku i brakiem techniki oznacza zagrożenie dla innych uczestników ruchu.
@@DobreroweryUA-cam No właśnie, ja też jestem takim "kolesiem po pięćdziesiątce z obwarzanem". Ale zgadzam się, wzajemny szacunek powinien obowiązywać wszystkich bez względu na wiek, poziom sportowy i klasę sprzętu.
Dobrze Jan prawisz. Pozdrawiam
Jestem po tej dobrej stronie xd nie jestem sezonowcem ani niedzielnym rowerzystą który jedzie 10km/h a i ostatnio wyprzedziłem gościa na rowerze elektrycznym xd gonił mnie i nie dał rady.. wstyd
Można odwrócić sytuację. Skoro było wiadome, że będą Zaduszki, to po co wszyscy w jednym momencie chcą dojechać samochodem?
Na prawdę, dla mnie to jest głupota. Rok ma 365 dni, czy to aż tak dużo zmieni, że pójdzie się na groby i pomodli w inny dzień?
Przecież w Chrześcijaństwie wiele dat jak nie wszystkie są tylko umowne.
Tak na prawdę, samo Święto nie jest problemem, bo co weekend duża część mieszkańców pewnie opuszcza Kraków, więc zawsze winni korków się znajdą :)
Proponuję zrobić Wigilię w lipcu, będzie ciepło, ale nie wiem, czy ktoś coś pod choinkę podrzuci;)
@@DobreroweryUA-cam wiedziałem, że to napiszesz :) Ale serio, nie potrzebuję z góry ustalonej daty, żeby jak owca iść na cmentarz.
A jak chcą, to niech wąchają smrody w samochodzie i nie narzekają.
A prezentów nie dostaję od lat :(
Brak to jest raczej zdawania na karte rowerowa, ja cos takiego mialem, ale obowiazek znania przepisow ruchu drogowego powinien dotyczy kazdego, lacznie z pieszymi :)
Czy ja coś robię źle? Na ścieżkach górskich gdy daję znać - w przypadku gdy jest to kobieta - zawsze ale to zawsze przebiegnie z jednej strony ścieżki na drugą, niezależnie od strony, jeśli to są dwie kobiety idące razem to zachowają się dokładnie tak samo obydwie zmienią strony na przeciwne. Gdzie można poczytać o takich zasadach?
Bardzo dobrze że poruszyłeś problem "rowerów" elektrycznych.👍
Najśmieszniejsze jest to, że praktycznie żaden pieszy nie przestrzega najważniejszej zasady panującej w Polsce i wynikającej z przepisów kodeksu ruchu. A chodzi mi o to, że U nas obowiązuje RUCH PRAWOSTRONNY! A wystarczy popatrzeć jak piesi chodzą po chodnikach... zgroza...
Ten zapis dotyczy tylko pojazdów a nie pieszych. Ba, na jezdni obowiązuje ich ruch lewostronny.
Ogólnie się zgadzam, ale nie do końca. Do pseudosportowcow zaliczył bym raczej baranów na Specach, ciuchach Rapha i POCach na głowach, najczęściej tych pustych. Pełna profeska, szkoda, że za grosz manier... Podejrzewam, że na tym kanale kilku takich by się znalazło...
Ja już na ścieżkę rowerową nie wjadę szosowym rowerem, ostatnio jechałem po tym czymś efekt to 3 dni w szpitalu i pół roku l4
Wszystko to prawda, dlatego uciekam rowerem z miasta zaraz po wyjściu z bloku, jak na filmach Bartosza Siedlarskiego
Witam. Ja znam jeszcze jedną grupę korzystającą ze ścieżek rowerowych oraz chodników, siejącą postrach, jak piszę to trzęsą mi się ręce (hihi), to o zgrozo posiadacze elektrycznych hulajnóg. W dużych miastach do wypożyczenia niemalże na każdym rogu. Umiejętności osób je wynajmujących to daj Boże zdrowie. Poruszają się bardzo cicho i nie wiadomo z której strony podjadą. Widziałem już kraksę rowerzysty z bardzo atrakcyjną dziewczyną poruszającą się na hulajnodze. Dziewczyna oczywiście bez kasku, głowa rozbita i na dodatek awanturna. Smutne. pozdr Robert
Abstrahując, czemu świat tak nie działa, że jak już w Ciebie wjedzie na hulajnodze bardzo atrakcyjna dziewczyna, to musi być awanturna, a nie może Cie w formie rekompensaty zaprosić na kawę. Ew. nie kawę. Ech.
@@DobreroweryUA-cam Było by fajnie zapewne, ale w tym przypadku chodziło raczej o zepsuty makijaż hihi
Brawo za tekst o aktywistach. Przejechałem 10 tys. km. w 2018r. na rowerze i nie popieram takiej akcji w nieodpowiednim czasie. Ja jeżdżę na szosowym i jak jest do d... ścieżka to unikam i nie sprzeczam się z kierowcami. Ostatni tekst o niedzielnych rowerzystach miodzio. Ale czy oni to zrozumieją? Pozdrawiam
Brakuje inteligencji ludziom - smutne to. Mimo wszystko, temat musi być oświetlony. Robią, bo nie wiedzą co!
Brawo!!!
Fajny wywód, niestety kierowcy jakiego kolwiek pojazdu nie mający d czynienia z prowadzeniem innego pojazdu nigdy ale to nigdy nie zrozumieją kierującego "czymś" innym czego oni nie prowadzą. Tylko nauka jazdy różnymi pojazdami wyrabia w człowieku perspektywę myślenia na drodze. Takie jest moje zdanie. a i do tego troszkę oleju w głowie tez nie zaszkodzi :)
Tak jest. Trzeba zacząć od pokory. A później zrozumieć że rower to jest taka wąska taczka do przemieszczania zadka z punktu A do B i poruszając się trzeba zadbać o bezpieczeństwo swoje i wszystkich wokoło. Mniej się napinać i więcej uśmiechu. Nauczyłem się tego jak odkryłem że na ścieżkach czasami biegają 2-3 letnie dzieci bo mamuśka lumpi w telefon. Lepiej zwolnić i spokojnie ominąć dzieciaka niż się bulwersować. Bo ani do dziecka ani do tej (pożal się Boże) matki nic nie dotrze.
Grupa czwarta to rowerzyści, którzy nie posiadają dzwonka, który zgodnie z przepisami jest obowiązkowy i wrzeszczą na innych uczestników drogi rowerowej UWAGA :E
Myślę, że nie trzeba mieć "dzwonka", ale nieprzeraźliwy sygnał dźwiękowy - to różnica
Głośna piasta też działa.
Dzwonek to najbardziej zbyteczny element wyposażenia roweru, dużo przydatniejsze jest choćby lusterko.
Nie słyszałem, by ktokolwiek wrzeszczał. Zazwyczaj powiedzenie "Rower po prawej" lub "Rower po lewej" w zupełności wystarcza.
Po prostu w Polsce jest jak we lesie, przykre, ale prawdziwe. :(
Mnie najbardziej denerwują ludzie z 3 grupy. Obok Uber Eats dodałabym jeszcze Veturilo. Patrzenie w telefon, jazda zygzakiem czy nawet jazda na czerwonym świetle to niestety standard.
Super filmik i mam nadzieję, że chociaż jedna osoba, która za sprawą tego materiału "odkryje", że należy do jednej z tych zaszczytnych grup, zacznie jeździć bardziej odpowiedzialnie ;)
O ile w przypadku pierwszej grupy to się nie wypowiem bo w moim mieście (Białystok) jako takich zbytnio się nie odczuwa, o tyle w przypadku dwóch kolejnych grup podpisuje się rękoma i nogami.
Mi się natomiast fakt jeżdżenia rowerzystów po drogach, gdy obok są ścieżki rowerowe nie podoba. Niezależnie od tego czy jeden z drugim ma rower szosowy czy inny, powinien jechać ścieżką rowerową. Drogi często są wąskie i auto nie może swobodnie wyminąć takiego rowerzysty. Tłumaczenie tego, że ścieżki rowerowe dla rowerów szosowych są niebezpieczne do mnie nie przemawia.
To, że rowerzysta ma problem z "niedzielniakami" na ścieżkach nie oznacza, że ma stwarzać z drugiej strony problem dla kierowców samochodów gdy ma możliwość jechania w sposób do którego przepisy go zobowiązują. Trening? Pakuje się rower w auto i jedzie poza miasto.
A mnie się nie podoba jak kierowcy parkują auta na chodnikach a przecież jest tyle miejsca na ulicach.
@@Dryb1as
Bez sensu porównanie. Poza tym parkowanie na chodnikach jest w zasadzie dozwolone. Nie mówiąc już o tym, że często nie ma innej możliwości.
@@renoxdxd dlaczego bez sensu? Auta powinny parkować na ulicy. Chodnik jest dla pieszych. Jeśli chodzi o rower to masz rację. Jeśli jest ścieżka powinien jechać ścieżka rowerowa a nie ulica. Ale wiadomo jakie są ścieżki. A to że auta parkują na chodnikach to jest błąd. To tak jakby piesi stali sobie na środku ulicy. Chciałbyś tak ?
Niedzielni najgorsi, strach na rower wyjść w ładna pogodę
Przez niedzielnych rowerzystów jadących całą szerokością DDR i chodnika dwa dwa lata temu niewiele zabrakło, żebym wylądował pod samochodem, ale na szczęście skończyło się tylko na uderzeniu pewną częścią ciała w ramę podczas gwałtownego zatrzymania rozpędzonej szosy na trawniku. Dzisiaj natomiast było dosyć zimno, więc na DDR musiałem jedynie omijać pieszych (dzwonek i komunikaty werbalne niewiele pomagają).
Kup hornita to zobaczysz co będą robić piesi na ścieżkach rowerowych :D
Dużo jeżdżę z dzieckiem 11 lat, młody ogarnia co i jak. Ale ile się musiałem natłmaczyć jak widział dorosłych na chodniku, albo na drodze obok ścieżki rowerowej że tak się nie powinno jeździć... A już te wszystkie hulajnogi, rolki i deskorolki na ścieżce, slalomem między matkami z wózkami, tak że dla rowerzysty już zabrakło miejsca. Ehhh...
Z rolkami i deskorolkami jest ten problem, że zgodnie z przepisami powinno się ich używać na chodniku (chociaż pieszy, rolkarz, osoba na hulajnodze, itp. może iść ścieżką rowerową jeśli stan techniczny chodnika to uniemożliwia), ale w praktyce jest to niemal niemożliwe. Stan techniczny wielu chodników, materiał z jakiego są wykonane oraz szczeliny między płytami/kostką sprawiają, że na małych kółkach nie da się po nich normalnie jeździć. Wrażenia dużo gorsze niż przy jeździe szosą po drodze dla rowerów. Do tego różnica prędkości między ogarniętym rolkarzem, a pieszym jest dużo większa niż między rolkarzem a przeciętnym rowerzystą na ddr. Choć raczej nie zdarza się żeby policja wlepiła mandat za jazdę na rolkach po ddr, to jednak pozostaje mieć nadzieję, że posłowie dostosują archaiczne przepisy do obecnej rzeczywistości.
@@isoeteslacustris pełna zgoda, obecny stan prawny to kompletny zabytek, niemniej taki młody rolkarz czy gość na hulajnodze też nie zawsze myśli jak jego manewry wpływają na kogoś kto jedzie nawet odrobinę szybciej z tyłu
@@TomaszBrachmański przepisy przepisami, ale trzeba szanować innych użytkowników, których pominięto przy tworzeniu tychże przepisów: rolkarzy, deskorolkarzy, hulajnożystów (chyba jeszcze nie ma takiego słowa w słowniku) :) Gorzej, że rolkarz potrzebuje znacznej przestrzeni (szerokości) do jazdy i trzeba uważać.
W Krakowie od marca 2015 nie ma już comiesięcznych przejazdów masy krytycznej. ( kmr.org.pl/masa-krytyczna/ ) więc trochę słaby argument do hejtu na aktywistów rowerowych.
Poprostu szanujmy się bardziej trzymajmy zasady poruszania się. 👍Zyczę miłych chwil na rowerach bo to coś pięknego 😎
Następny odcinek o zachowaniach kierowców, na co zwracać uwagę jadąc rowerem.
Mądre słowa !!!
Dobrze mówisz. Ale jak dotrzeć do tych ludzi? Jak ich edukować aby zrozumieli swoje błędy?
Niestety, wątpię aby te informacje dotarły do adresatów. Nawet jeśli ktokolwiek z jednej z tych grup obejrzał film to raczej nie zmieni swojej postawy. Co oczywiście nie znaczy, że nie warto próbować.
Ja obejrzałem film z zainteresowaniem. Mieszkam w małej miejscowości nas pomorzu i większość przedstawionych problemów jest mi kompletnie nieznana.
Zazdroszczę, najlepiej dla rowerzystów mieszkać na prowincji
Mała uwaga: mówi się "kontrapas", nie "kontrpas". I prawda, rowerzyści nieumiejetnie korzystający z kontrapasów to jest jakaś plaga.
U mnie w rodzinnym mieście kontrpasy służą za parking, a niedzielni rowerzyści i tak poruszają się chodnikami.
Empatia, to się nazywa empatia.
Dodaj jeszcze ludzi jezdzacych na rowerze w gorach po szlakach turystycznych ktorzy mysla ze sa krolami szlakow, mysla sobie ze na tych szlakach sa najwazniejsi.
Szczegolnie gdy jada szybko z gory a ludzie sobie spokojnie ida po szlaku.
Do momentu az jakis idiota nie zrobi krzywdy turyscie. Wtedy sie skonczy jazda po szlakach.
Nie mam nic przeciwko jezdzie po szlakach, sam jezdze ale uwazam na innych ludzi przy tym.
tutaj najlepsza jest zasada, że jeśli nie jedziesz "swoją" drogą, to na każdej innej jesteś gościem i ustępujesz "prawowitemu" użytkownikowi tej drogi. Jak już było w innych komerażach - problemy zwykle biorą się z braku logicznego myślenia :(
Czterema łapami podpisuję się pod tym co powiedziałeś.
W punkt!
No niestety "Masa Krytyczna" zniszczyła wizerunek rowerzysty na Południu Polski nie tylko w Krakowie - rowerzyści są teraz coraz bardziej kojarzeni z bandą jakich lewicowych fanatyko nawiedzeńców.
Masz obowiązek mieć dzwonek przy rowerze.
Zgadzam się z tobą co do słowa
W Łodzi od kilku lat jest coś takiego jak rower miejski. I niestety wielu jego użytkowników stanowi trzon grupy trzeciej omówionej przez Ciebie. Albo nawet zasługują na osobną grupę. Technika jazdy zerowa. Znajomość przepisów również. Obuwie całkiem przypadkowe - szpilki, japonki i inne dziwne wynalazki. Niezależnie czy jedziemy rowerem, samochodem, czy idziemy pieszo, lepiej takich omijać szerokim łukiem. Nigdy nie wiadomo co im do głowy strzeli. Wjazd na przejazd na czerwonym świetle, zjazd z chodnika na jezdnię, zawracanie na drodze rowerowej bez ostrzeżenia to codzienność. Do tego dochodzi jeszcze stan techniczny tych rowerów (np. niesprawne hamulce) oraz fakt, że szczególnie latem, wiele osób wykorzystuje je jako tanią taksówkę do powrotów z alkoholowych imprez.
A co jest złego w japonkach? To bardzo wygodne i praktyczne obuwie nadające się do niemal wszystkich aktywności latem, szczególnie kiedy stopa ma skłonności do pocenia się w zwykłym obuwiu. I jest to też główny powód tego, że nie mam spd w swoich rowerach.
Ideą rowerów miejskich jest właśnie to, że ma być naturalnym środkiem przemieszczania się po mieście niezależnie czy jedziesz do pracy, do szkoły, do sklepu, do znajomych, czy do pubu na piwo. I dlatego można spotkać na nich zarówno faceta w garniaku jak i też laskę w stroju na plażę.
U nas prawo drogowe tkwi jeszcze mocno w czasach PRL, ale na zachodzie rower ma służyć nie tylko, by dojechać do pubu, ale również do tego by z niego wrócić. Żaden policjant na zachodzie nie zatrzyma rowerzystę, by dmuchnął w alkomat - chyba, że jedzie już totalnie wężykiem i z ledwością trzyma pion. W Niemczech limit alkoholu dla rowerzystów to 1,6 promila, a w 10 innych krajach (m.in. w Wlk Brytanii) w ogóle braku jakiegokolwiek limitu..
Zgadzam się w 100%, co uważasz O rolkarzach na ścieżce rowerowej?
Jazda na rolkach po drogach rowerowych jest nie zgodna z przepisami.
@@Dryb1as Zgadzam się, nie jest zgodna z przepisami, pytanie czy nie należałoby zmienić przepisów... uwazam ze przy odrobinie chęci miejsca na ścieżkach wystarczy również dla nich...
@@Tiger121061 to nie zależy tak bardzo od miejsca ale od tego czy ludzie nawzajem się będą szanować. To o wiele większy problem niz ilość miejsca na ścieżce rowerowej.
Najczęściej to sympatyczne rolkareczki i nie mam nic przeciwko, niech sobie jeżdżą. Dawniej też się denerwowałem, ale zmieniłem podejście. Żyj i daj żyć innym. Gdyby jeszcze kierowcy zmienili podejście... Wczoraj kierowca plandeki chciał mnie specjalnie zrzucić do rowu, a później kierowca pkmu to samo. Nie wiem co ja im zrobiłem, jechałem przepisowo i nie gibałem się na boki. Jakbym udawał pijanego, to pewnie zachowaliby odstęp...
@@takiecary oczywiście że jest miejsce dla każdego ale wszyscy muszą umieć się dzielić ta ścieżką i powinno to wyglądać tak że rowerzysta ma pierwszeństwo na ścieżce, ale wszyscy powinni na siebie uważać. Co do kierowców to jest masakra jakaś. Ja im zawsze życzę żeby kiedyś sami musieli jeździć po drodze na rowerze...
Trochę słaba generalizacja z tego wychodzi, mając pracę, jaką mam, jestem w stanie pooglądać sobie jak wyglądają drogi rowerowe w różnych miastach w Polsce. I niektóre rozwiązania infrastrukturalne wołają o pomstę do nieba. Sam zresztą możesz Janie zobaczyć - na google street view - jaka kaszana odwalona została np. w Ostrowie Wielkopolskim. Źle oznakowany DDRiP, który jest niezgodny z przepisami, krawężnik 10 cm, kosta z piekła rodem położona fazowaną stroną do góry, a 20 metrów za skrzyżowaniem zakaz jazdy rowerem. Bardzo podobnie w Miliczu i wielu innych miejscach, przykłady mógłbym mnożyć. I daleko mu do sportowca czy napinacza, ale co Ty byś zrobił w tej sytuacji? Kiedy infrastruktura ewidentnie zrobiona jest na "odwal się", bo ktoś dał złoto i wymagał ścieżek, ale widać trzeba było wziąć do kieszeni swoje?
Jeżdżenie środkiem drogi to jedno, a sypanie kurwami i skurwysynami to drugie
odkąd zacząłem jeżdzić rowerem, a mam 43 lata rok temu, na początku byłem zawali drogą, ale ostro się wziąłem za treningi i w marcu robię już spore podjazdy, mam lekki gravel na szosę i ciężki cross- góral z amortyzacją, ale spotykam się ciągle ze strasznymi kierowcami w autach, szczególnie BMW, młodzi gówniarze itd, mógłbyś lepiej nakręcić taki film, jak walczyć z tą najgorszą grupą, którzy przejeżdzają 20 cm obok rowerzysty, trąbią, itd, może właśnie podzielić kierowców na takie grupy, chyba zacznę jężdzić z pistoletem za pasem, bo już by mnie zabili, rowerzysta w Polsce to jakaś grupa podludzi ..... strach jeździć szosą
zgoda co do zasady i słusznego apelu o wzajemną tolerancję ,jednak jak ten Twój apel ma się do barwnego opisu budowy anatomicznej rowerzysty....?
Ma się tak, że trzeba słuchać zdań i wypowiedzi jako całości, a nie wyrwanych z kontekstu fragmentów:) Mówiąc o grupie "pseudosportowych napinaczy" i używają barwnego opisu w postaci dojrzałego mężczyzny z piwnym obwarzanem wyraźnie łączę go z konkretną sytuacją - chamstwem i agresją, bo "on jest na treningu". Otóż nie jest, żaden sprzęt, ani żadna siła autosugestii nie zmieni faktu, iż wszyscy jesteśmy amatorami, a nasz sport jest po prostu zabawą, bo pociąg pt "Zawodowy Peleton" to nam odjechał jak mieliśmy po 15 lat, a większość nawet na dobrym peronie nie stała. Myślę, że każdy wie o co chodzi i jestem w 100% przekonany, iż wielu solidnie zbudowanych słuchających tej wypowiedzi nie bierze jej do siebie, bo wie, że chodzi tutaj przede wszystkim o postawę.
Wobec trzeciej grupy jest pewien argumentus maximus, który nazywa się pompka w szprychy i to bez skrupułów, w przednie koło ;)
A tak a propos tych wszystkich podziałów, przypomniała mi się ta piosenka :D ua-cam.com/video/SMF-7yqQRWQ/v-deo.html
Trafne przemyślenia.
Mnie najbardziej wkurzają tacy pseudo-prosi, którzy od święta wskakują na swoje szoski w szpanerskich ciuszkach i jadą w 2-3 osobowych grupkach (czołówka?) - całą szerokością jezdni - od osi do krawężnika, gawędząc sobie przy prędkości 20 km/h. A za nimi ciągnie się peleton - kilkunastu aut osobowych...👎
True story bro!
"Koleś z obwarzanem"..Ojjjj,,posmarkałem przez Ciebie telefon😂
Dlatego nie kupuję używanych smartfonów i laptopów :D
Do bólu prawdziwe to spostrzeżenia...
jest jeszcze 4 grupa, to grupa ludzi, którzy nagrywają na youtube, nie mają osiągnięć w sporcie ale są tzw. inteligencją, która wszystkich naucza, jak złożyć koło lub założyć sakwę, oczywiście reklamy są co kilka minut, nagraj jakieś ciekawe filmy z podróży live np na Hel latem, czy w Alpach, a kanał idzie w stronę kanału Leszka "Gadżet-Hipohondria", jak myślisz do jakiej grupy należysz, zainwestuje w super GOPRO, nagraj piękny film z podróży życia a nie filozufuj, po co to, typu " jak skręcić dobrze koło żeby nie tarło
Nie żebym w tym roku nagrał VLOGi z łącznie trzech tygodni w Calpe i na Gran Canarii, przy okazji których w kółko słyszę komentarze "kiedy kolejne testy rowerów", "w kółko te VLOGi", "kiedy jakiś poradnik". Cztery lata z UA-camm nauczyły mnie, że wszystkim nie dogodzisz. Jestem przekonany, że ten kanał ma swój charakter i wziął się z pasji, z 20 lat spędzonych z różnymi kolarskimi dyscyplinami, ale też ciekawej życiowej przygody jaką jest praca z rowerami. Szczerze? Ja mam podróż życia co miesiąc, przy okazji każdego wyjazdu rowerowego organizowanego przeze mnie i Maćka. Średnio kilka miesięcy w roku spędzam za granicą, objeżdżając najpiękniejsze kolarskie rejony Europy. Staram się z tym dzielić jak mogę, a to jak to robię, to moja droga. A to, czy komuś się taka forma przekazu podoba czy nie, to już wyłącznie jego sprawa:) Jest mnóstwo świetnych gości na UA-cam robiących to co kochają tak, jak im sie to podoba. Są relacje z wypraw, są doświadczeni sportowcy - na pewno znajdziesz tam to, co Cię interesuje. Ja nigdy nikogo nie udawałem;)
@@DobreroweryUA-cam każdemu nie dogodzisz, ale ci powiem, że twój kanał na tle Szajbajków, Leszków, czy szaleńców pt Psycho Cyclist Szakal jest i tak w czołówce, ja lubię porady bo sam wszystko robię, lubie podróże i nature, o to tu chodzi, a nie znoszę filozofowania, np Jednoślad Rowery Leschek PL, i tak szacun za wiele fajnych filmów, ale akurat dzisiaj jestem przemęczony wiatrami na pomorzu i zamiast odpocząć jeżdziłem po lasach, testów nie rób, oprócz jednego, Fuji Jarii 1.7 ;) no rozumiem, każdy chce czegoś innego, można osiwieć, na pocieszenie ci powiem, że masz normalny ton i fajnie się słucha, nie jak tych Wujek Dobra Rada, trochę mnie poniosło, a co do Softshella w innym filmie, ja cały czas jeżdzę na Softshellu TNF bo tak pizga na pomorzu, tym mnie wkurzyłeś ;) sorry raz jeszcze !!
@@rowerzystapo8zawaach427 szajbajk ma mocny kanał i dobry content, tylko się sprzedał po całości. Leszek nie ma pojęcia o rowerach. Szakal to pasjonat z krwi i kości. Techniczny expert. Najbardziej szczerze i wnikliwe filmy poparte dziesiątkami tys km. Tylko potem wjeżdża za tiry i między samochody i sam sobie opinię rozwala.
@@jareku5270 dokładnie jest tak jak mówisz, Szakal popełnia błąd bo młodzi chłopcy oglądają i później jeżdżą bez kasku jak on, rozwala mnie Leszek, chociaż jest dobrym lektorem, filozoficzne filmy zimowe bez jazdy, gdzie ja stary facet zrobiłem na mrozie 1000 km i przy pomorskich wiatrach, i w tym przypadku Softshell The North Face albo Reggatta świetnie się sprawdza Panie DobreRowery ;) !!!
Super, mega przykłady, zgadzam się! Termin "obwarzan" chciałbym dołączyć do żargonu kolarskiego - ile ja widzę takich ludzi na rowerach 4 razy droższych od mojego, ubranych w BORĘ, no nogach s-worksy, a na najbliższej górce biorę ich z jednej nogi. Wtedy są nawet zabawni i nieszkodliwi, ale gdy (tak jak mówisz) zaczynają się gorączkować - potrafią wk*rwić.
Wiecej takich słów od prawdziwych kolaży, ale zupelnie nie zgadzam się z komentarzami wielu z was. Pani z dzieckiem czy z pieskiem czy zabłąkany przechodzień na ścieżce to wina tego że ścieżki sa źle odgrodzone od chodników. To wy jesteście tymi szybszymi i silniejszymi więc musicie uważać i miec oczy do okoła głowy a nie sunąć 30 na km obok babci która chce po prostu przejść z chodnika na przejście (Choć Ci z 30-40 maja wiecej klasy raczej nowalijki z przypływem mocy od słonca). Matkę z wózkiem po prostu objedź co to za problem? Jesteśmy wszyscy uczestnikami ruchu i żyjemy miedzy sobą. Zachowujmy sie tak by było nam po prostu łatwiej.
4:58 478,78 % prawdy pozdrawiam
Mądry materiał. Problemem nie jest ta czy inna konkretna grupa rowerzystów (i kierowców), tylko brak szacunku do drugiego człowieka (kierowcy, pieszego, niedzielnego rowerzysty...). Za dużo w ludziach agresji. Swoją drogą, tym łamiącym przepisy przez brak wiedzy lub doświadczenia, też może należy się trochę zrozumienia. Tak samo, jak aktywistom od mas i kontrmas krytycznych. To, że ktoś błądzi, nie znaczy od razu, że jest debilem któremu trzeba nawymyślać.
To wszystko ma też jeden ciekawy aspekt, którego nie poruszyłem. Na drogach generalnie jest więcej agresji niż kiedyś - szeryfowania, prób wymierzania sprawiedliwości na własną rękę. Dla mnie nie do pomyślenia 10 lat temu było zobaczyć scenę, w której ktoś hamuje przed drugim, bo ten za długo jechał lewym pasem.Ludziom naprawdę odwala.
nie bede ogladal bo nie moja tematyka, ale daje Ci subka rosnij madry czlowieku
Dodałbym do tego jeszcze rodziców jeżdżących ze swoimi pociechami w wieku przedszkolnym po ścieżce rowerowej. Jedzie taki 5km/h, maluchy ledwo ogarniające rower jadą przed nim odbijając się od jednej krawędzi ścieżki do drugiej. Widząc kogoś jadącego na nich wpadają w popłoch, co czasami kończy się ich glebą. Nerwy biorą i ich i tego rodzica i innych. Oczywiście rodzic nie wie, że w świetle przepisów to jego pociechy do 10 roku życia nie mogą poruszać się po ścieżce rowerowej. Z resztą pal licho te nieszczęsne przepisy... gdzie się podział rozum tego człowieka? troska o własne dzieci?
Żeby nie było to sam mam dwóch synów w przedszkolu i tym bardziej działa mi to na wyobraźnię i nerwy.
Przepis odnośnie granicy 10 lat jest trochę bez sensu. Mój młody w wieku 8-9 lat już na tyle pewnie jeździł, że ze spokojem brałem go na DDR, a niejednokrotnie widzę starsze dzieciaki nie potrafiące trzymać prostego toru jazdy. Wszystko zależy od świadomości i umiejętności młodego cyklisty
@@TomaszBrachmański 9 lat a 4 lata to jednak jest ogromna przepaść. W tym limicie 10 lat chodzi o przewidywalność reakcji. Ostatecznie to dzieciaki są właśnie najmniej przewidywalne. Nigdy nie wiesz, kiedy nagle straci równowagę albo po prostu odbije na Twój tor jazdy bo "ptaszek leciał". Nie wątpię, że znajdzie się 1% 9-latków, który jeździ lepiej niż niejeden dorosły, ale przepis dotyczy statystycznego ogółu. Być może powinni obniżyć limit wieku na kartę rowerową dla tego 1%, ale póki to się nie stanie pozostaje jedynie respektować ten przepis.
Trzy grupy, które szkodzą?
Żydzi, masoni i last but not least, cykliści!
White powder i do przodu!
;)
Co do ostrzegania krzykiem... to brak dzwonka się kłania. Dzwonek to może wiocha dla prosa, ale się przydaje.
Trudno zamontować dzwonek na baranku, a za dzwonek Knog (100zł) mamy na dwa mandaty za jego brak :E
@@Pedalarz Da się, przykręciłem taki mały tuż pod klamką, nie rzuca się w oczy a sięgam palcem z każdego chwytu
Dzwonek jest obowiązkowy w ruchu miejskim
Dlaczego WYBACZAĆ dres i softshell, co w tym złego? :|
Nie ma to jak być kolarzem i nie lubić rowerzystów. Mam to od wielu lat. A DDR są wciąż robione tak, by utrudniać ludziom życie jak tylko się da: pieszym, kierowcom i rowerzystom. DDR-ki są zazwyczaj robione, a nie projektowane od podstaw. I na to są tysiące przykładów zdjęciowych i dyskusji w internecie.