Dziękuję Bogu za mamę Grażynkę 🙏 Prawdziwa Boża kobieta, uczennica Chrystusa. Z serca dziękuję, podziwiam odwagę i stawiam sobie Ciebie za wzór ❤ Amen ❤
Amen! Amen! Chwała Panu! Dzięki Grażynko. Super wyjaśnienie miłości grzeszników. Jeśli mogłabym sprostować jedną wypowiedź, choć jestem przekonana, że miałaś to samo na myśli: Bóg nas kocha bezwarunkowo, ale daje warunki po to, bo uchronić nas od zagłady. Jeśli wybieramy inaczej, to sami się pakujemy w tarapaty prowadzące do potępienia, pomimo, że Bóg nas kocha.
Dokładnie tak. Zgadzam się z Tobą Grażynko. Poza tym spotkaniu z Chrystusem towarzyszy taka moc że mamy dzięki Niemu siłę się nawrócić... Zmienić myślenie. Dzieje się tak dzięki Niemu i Jego łasce. My wszyscy jesteśmy grzesznikami, a wierni i święci mają wskazywać na Chrystusa jak Jan Chrzciciel... Nie jesteśmy godni rozwiązać Mu rzemyków u sandałów... Mimo naszych wysiłków nic się nie wydarzy, dopiero Jego Łaska może pomóc nam podnieść się z grzechu. Dopiero wtedy jesteśmy wiarygodnym drogowskazem dla innych ludzi, wtedy perspektywa zupełnie się zmienia. Inaczej patrzymy na bliźnich i ich drogę życia. Z Panem Bogiem Kochani. Niech Pan Bóg błogosławi nam wszystkim we właściwym rozeznawaniu naszych decyzji i wyborów. Chwała Panu! 🤍🌿🕊️
Mamo Grażynko, dopiero jak trafiłam na Wasze filmy zrozumiałam treść Ewangelii i wymagania, jakie stawia przed nami Pan, a które są tak powszechnie bagatelizowane... ja się stąd nigdzie nie wybieram, zostaję! ❤
Mamo Grazynko,nigdzie nie ide bo nie raz Bog mi przez mamy vlogi I manne Slowa Bozego przemowil glosno😊👍🌷Wszystko trzeba rozeznawac I sluchac doswiadczonych w zbieraniu manny Slowa Pana. jestem grzesznik,nic nie naginam tylko swoj kark. Szczesc Boze mamo Grazynko🌷🌷🌷
Pani Grażyno dziękuję za wspaniały wykład , mam pytanie, czy myślała może Pani o wydaniu jakiejś książki, wspomina Pani często że ma sporo materiału z różnych rekolekcji i prowadzenia wspólnoty, ja mam nawet pomysł na tytuł Żyć Wartościami, lub coś w tym temacie 🙂 Pozdrawiam i życzę dalszej owocnej działalności 👍
Pani Grazynko. Uwielbiam ten Pani spokoj i ta wrazliwosc oraz to cudenkowate poddasze❤️. Slucham Pani tez w bardzo przyjemnych choinkowych okolicznosciach ktorymi nawet chcialam sie przy okazji podzielic ale niestety nie mozna dodac zdjecia pod komentarzem lub ja nie wiem jak🤪 Slucham Pani syna od kilku lat i dzieki niemu jeszcze nie obrazilam sie ostatecznie na kosciol katolicki. Widze ze z Mikolajem sluchamy tych samych anglojezycznych pastorow bo czesto wybrzmiewa to z jego wypowiedzi ale ja pamietam go jeszcze z filmikow jego mlodosci ktore de facto chcial usunac z wiemy jakiego powodu🙃 Mimo dosc nietypowego zachowania tresc ktora przekazywal byla i jest warta zostawienia dla innych bo kazdy ma inna wrazliwosc, swoj czas i swoja droge na rozwazenie pewnych kwestii. Czasami nawet tresci ktore sa zwodnicze moga przyniesc dobry owoc pod warunkiem ze bedziemy myslec krytycznie poniewaz pobudzaja nas do sprawdzania i wnikania w pismo. Jakis krotki czas temu natknelam sie na podcast z Panstwem G.na przegladarce. Nie bylo mi latwo go sluchac, cos zgrzytalo ale dotrwalam do konca. Chcialam negatywnie skomentowac ale ostateczny wydzwiek dla mnie byl taki ze to milosc Boza wylana na nas zmienia nasze spojrzenie na rzeczywistosc. Nie bede odnosila sie do praktyk wspomianych przez Panswta G. bo to wprowadzilo mnie w najwieksze zaklopotanie ale moze kazdy ma inna droge, kazdy tez bladzi ale najwazniejsze zeby wrocil. Cenie bardzo Pani zdanie i zgadzam sie z nim. Czasy sa ciezkie. Kiedys myslalam ze moje krytyczne myslenie jest takim piatym kolem u wozu ktory nie pozwala poddac mi sie jakiejs mysli w 100%. Teraz widze i dziekuje Bogu ze daje mi mozliwosc rozwazania. Jeszcze jedna mysl na koniec. Czlowiek ma rozne tendencje wiec nie moze byc dla nas ostatecznym autorytetem. Nim jest Bog, po to Jezus przyszedl na swiat by pokazac nam jak zyc. Czego my jeszcze nie rozumiemy??.... Wierzmy temu co mowi pismo i niech ono nas przeswietla. Poznajmy Pana i modlmy sie do niego by otwieral nam oczy ale przede wszystkim modlmy sie aby wylal na nas swoja milosc abysmy dzieki niej mogli kochac innych i tak pieknie w pokorze ich upominac. Kinga, mama Noasia❤
Nie, nie chcemy odejść ! Jesteś Mamo Grażynko filarem i trzeźwo myślącym prorokiem. Wiele korzystam z Twoich spostrzeżeń. Pamiętam odcinek z Mikołajem o JP2 i pokoleniu JP2 i w pełni otwarły mi się oczy. Cenię Was za prawdę i BEZKOMPROMISOWOŚĆ !
Kochana Mamo Grażynko, odpowiadając na pytanie, raz już stąd odeszłam kilka lat temu, bo nie dojrzałam do trudnych treści i nigdy tego błędu nie powtórzę. Wróciłam dwa lata temu jak ten syn marnotrawny ♥️ Dziękuję z całego serca za piękną katechezę, teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie tutaj nie być ♥️
Słusznie Grażynko❤! Dobry rodzic jest wymagającym rodzicem.Stawianie granic jest konieczne ,bo jak ma dziecko rozeznać,co mu wolno,a co nie. Dziękuję za naukę 😊❤.
Witajcie wspolnotko Grazynki, nie jestem w temacie i nie znam ludzi o ktorych mowa, ale jedno powinnismy wiedziec na pewno: BOG JEST ŚWIETY! To oznacza, ze owszem ON nas kocha takimi jakimi jestesmy ALE dlatego własnie, ze nas kocha nie pozwoli nam takimi pozostac. Jesli miłosc Chrystusa nas nie przemienia to musimy sobie zadac pytanie czy na pewno w tego samego Chrystusa wierzymy(?) Oczywiscie tez nie mozemy wpadac w samosprawiedliwosc i poczucie bycia "porządnym" bo wtedy pytanie (*czy potrzebujemy Jezusa skoro jestesmy takimi świętoszkami w swoim mniemaniu). Jesli wiernie trwamy w Chrystusie to jestesmy w dobrym miejscu i Duch Swiety nas prowadzi i formuje a to nie zawsze jest przyjemne.
A w drodzę powrotnej, słuchałam nagrań, które właśnie w tym czasie nagrywał i udostępniał na UA-cam Mikołaj wlasnie w tym temacie potwierdzając, że Pan jest ze mną a ten ksiądz się myli. Chwała Najwyższemu! To nadanie Państwa Psychologów też kilka tygodni temu wysłuchałam, spłakałam się i też prosiłam Pana o pomoc, bo człowiek już nie wie co o tym wszystkim myśleć i jak postępować. Ale 0an mnie ciągle utwierdza, że jestem na właściwej ścieżce, tej wąskiej. Nie chodzę na śluby cywilne, nie daję noclegów takim nieregularny parom. Panie Boże przymnóż mi wiary i łaski wytrwania w wierze.
Jeżeli nie chodzi Pani na śluby cywilne, to nie szanuje Pani tych osób, pokazując, że są gorsi, bo żyją inaczej. Gdy sw. MONIKA nie chciała jeść wspólnych posiłków z symem- sw. Augustn, który w tym czasie żył beż ślubu i miał dziecko, wówczas Pan Jezus upomniał ją, że ma z nim spożywać przy jednym stole - czasami należy usiąść z dzieckiem, które żyje inaczej, bo tak wybrali- ma do tego prawo, aby okazać mu miłość bezwarunkową , że się nim nie gardzi, aby wtedy z czasem poszukało tej bezwarunkowej miłości Boga.O tym była konferencją państwa Gajdów. Proszę zapoznać się o co chodziło papieżowi z błogosławieniem par homoseksualnych- to nie jest pochwała i przyzwolenie, ale chodzi o całkiem coś innego. Pozdrawiam.
Pozostaną Ci co wierni są przykazaniom i słowu bożemu ,mądra miłość rodzica katolika to nie tolerowanie grzechu i jeszcze przyczynienie się do niego przez rzekomą miłość rodzica ,Jeremiasz upominał lud grzeszny i spotkał się z atakami ludzi, trudno jest upominać ale jeżeli tego nie zrobimy zrzucamy przez to na siebie jego winę - cudza wina .Rodzic mądry kroczący za bożymi przyjaźniami właśnie przez to że kocha swoje dziecko nie powinien pozwolić na grzech pod swoim dachem,mamy się przyodziać w świętość postępowania abyśmy nie zostali wyrzuceni z uczty niebieskiej.Z Bogiem Grażynko i uważam wystarczająco to wyjaśniłaś
Chwała Panu! Co raz większy bałagan i zamęt robi się w świecie i w Kościele. Mam bardzo podobne zdanie do Pani, Pani Grażyno. Zdarza mi się, mówić co myślę, ale spotyka się to z ogromnym nie zrozumieniem, buntem i odrzuceniem mnie. W zeszłym roku byliśmy na rekolekcjach zimowych w Bardo Śląskim i ksiądz, który był naszym opiekunem duchowym stwoerdzil, że jestem w wielkim błędzie, że jestem wrogo nastawiona do ludzi, że chcę wyrzucać grzeszników z kościoła, że bladze bo mówię, że to co papież Franciszek proponuję nie jest właściwe. I że on jest cały za tym, za błogosławieniem par nieregularnych i homoseksualnych. Dodam, że i moi rodzice i teście żyją w nowych związkach i wspomniałam temu księdzu o tym. On stwoerdzil, żebym się ich nie czepiała i żebym dała im żyć swoim życiem i że ja jestem już dorosła i nie mam prawa się w ich życie wtrącać. Mówił również, że wszyscy mnie zostawia, że jestem pełna nie wybaczenia i brak mi miłości i miłosierdzia. Byłam wstrzasnieta postawą tego księdza, on się wściekł na mnie, krzyczał, mówił straszne rzeczy, ja płakałam. Po tej rozmowie wróciłam do pokoju i prosiłam Pana o słowo. Dał mi psalm 119. A w drodze
Łatwo jest innych oceniać, jak jest Pani w małżeństwie i najwyraźniej tak się Pani poszczęściło, że związek jest udany. Nie mówię, że wejście w ponowny związek jest ok, ale odnoszę takie wrażenie, że faktycznie Pani brakuje trochę empatii i miłości.
Pp Gajdowie są super, ale nie są nieomylni niestety. Każdy z nas powinien rozeznawać i pilnować się, aby miłość do dzieci nie przewyższała miłości do Boga. Sama nieraz błądzę, ale poszukuję prawdy. 🌹🌹🌹Pozdrawiam Siostrzyczkę Grażynkę i dziękuję za wartości które przekazuje :) :) :) Plakat jest świetny !
Bog kocha grzesznika i wie, jakie spustoszenie w duszy czlowieka czyni grzech. Bog kocha grzesznika, bierze go w ramiona, ratuje, ale wzywa do zmiany zycia.
Pani Grażynko, z moich obserwacji wynika, że pewna tendencja dotycząca ludzi młodych niestety jest obecna również w starszym pokoleniu rodziców. Młodzi (niektórzy) zaczynają kwestionować nauczanie Kościoła i biorą z nim rozbrat (w ich odczuciu "wyrastają" z nauczania kościoła, jak z krępującego, przyciasnego ubrania), gdy wchodzą w "relacje nieregularne", a swojego postępowania kwestionować nie chcą, bo przecież "są szczęśliwi" i "wszyscy tak żyją". Rodzice (niektórzy) również dystansują się od nauczania Kościoła w tej kwestii (a niekiedy od Kościoła w ogóle), gdy ich dzieci zaczynają żyć w "nieregularny" sposób, a oni nie chcą sprawy nazwać po imieniu i należycie ocenić. Zasadniczo- często łatwiej jest stwierdzić, że Kościół się myli, niż że ja się mylę. Bardzo to krótkowzroczna postawa. Tłumaczenie tego większym zaawansowaniem w wierze wydaje się być wyjątkowo zwodnicze. Gdy ktoś (z pokolenia rodziców dorosłych dzieci) zaczyna głosić podobne poglądy, czasem chciałabym zapytać- skąd ta zmiana, czy jego dziecko wybrało taką drogę, a on/ona ją aprobuje i jeszcze innych na nią zaprasza? Ciekawe, że gdy obyczajowość (jeszcze kilkadziesiąt lat temu) była ogólnie nieprzychylna "nieregularnym związkom", rodzicom łatwiej było przeciwstawić się takim działaniom dzieci bez dorabiania do tego własnych teorii (inna sprawa, że niekiedy robili to w sposób bezduszny). Społeczne przyzwolenie dla "nieregularności" zdaje się zwalniać z myślenia w kategoriach większego dobra wąskiej ścieżki. Owoce tego są tragiczne. W parafii, do której należę, w minionym roku, zawarte zostały dwa związki małżeńskie, w parafii mojej mamy- trzy (a nie są to małe parafie).
Te tragiczne owoce o których Pani pisze nie są tragiczne, a właśnie pozytywne. Tylko wierzący, praktykujący i dojrzali ludzie powinni zawierać sakrament małżeński. Kiedyś księża udzielali zbyt wielu ślubów kościelnych, stąd teraz tyle stwierdzeń nieważności tego sakramentu. Czy są jakieś inne negatywne skutki takiej obyczajowości? Pewnie są, ale nie przekładają się tak bezpośrednio na życie danego człowieka i dlatego tak wiele osób na to przyzwala. Sama jak patrzę na moje koleżanki, te które współżyły z chłopakami przed ślubem, są teraz w małżeństwach, mają dzieci i gdzie te negatywne owoce? Ja za to jestem sama, a mój czas na posiadanie dzieci za kilka lat minie (jeśli już nie minął).
@@ania.8678 Czyli ci, co decydują się na ślub kościelny na pewno są do niego dojrzali? Obawiam się, że raczej, w dużej mierze, skłonni wysupłać pieniądze na megaimprezę zwaną weselem. To tragiczne owoce, zdecydowanie, bo Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych, lecz jeżeli młodzi zewsząd słyszą, że ślub im po nic, a kociołapstwo to rozsądne rozwiązanie, nie mają nawet szansy zacząć dorastać do wspólnoty małżeńskiej. A czy konkubinat nie przyniesie negatywnych owoców, nawet jeżeli szczęśliwie zakończy się ślubem kościelnym (na co są coraz mniejsze szanse), zdecydowanie niekoniecznie. Życzę Pani rozpoznawania woli Bożej w Pani życiu. Serdecznie pozdrawiam!
@@SuzAnn307 Dziękuję. Małżeństwo jest aż SAKRAMENTEM! Wiadomo, że młodzi ludzie są jeszcze niedojrzali, ale budowanie od razu na Jezusie , współpraca z Jego łaską jest dla nich mocnym fundamentem. I choć w życiu przyjdą trudne chwile, to za sterami łodzi ich życia zawsze będzie Jezus i nie pozwoli, by stało im się coś złego. Sakrament Chrztu Świętego przyjmujemy jako małe dzieci, Sakrament Bierzmowania jako młodzież - też nie jesteśmy dojrzali. Jednak dzięki temu pierwszemu stajemy się dziećmi Bożymi, chrześcijanami, ten drugi zaś umacnia nas, byśmy dzięki Duchowi Świętemu swoją wiarę mężnie wyznawali i według niej żyli. Sakrament małżeństwa jest też niejako właśnie świadectwem wiary i zaproszeniem Jezusa do swojego życia. Pozdrawiam serdecznie:)
@@SuzAnn307 o tej dojrzałości wspomniałam, gdyż gdzieś przeczytałam, że brak dojrzałości emocjonalnej może być powodem stwierdzenia nieważności małżeństwa (nie wiem czy wystarczającym). Zaznaczam że nie jestem specjalistką w tym zakresie i może się mylę.
@@ania.8678 podobno tak, nie jestem specjalistka od prawa kanonicznego :). Chodzi mi raczej o to, że rezygnując z małżeństwa na rzecz "nieregularnych" związków, ludzie zwalniają się z konieczności budowania swojej dojrzałości, bo można się wycofać, gdy będzie źle. A przecież małżonkowie, oprócz własnych starań, mają jeszcze wsparcie z nieba wynikające z przyjętego sakramentu. Jeżeli ktoś czeka ze ślubem na trudnodefiniowalną dojrzałość, to się może nie doczekać, bo ślub jest początkiem drogi, a nie jej końcem. Nie jest finałem miłosnej historii, happy endem, jak z bajki dla dzieci, tylko początkiem wspólnej przygody, drogi do Nieba. A ludzie mówią: "Po co mi papier, kochamy się bez tego".
Tylko czemu przykazania Boga są takie trudne? No i z tego co obserwuję nie dla wszystkich w takim samym stopniu. Mam problem z tym tematem, bo jak myślę o osobach homoseksualnych to przede wszystkim jest mi ich żal, że Bóg wymaga od nich takiego poświęcenia. I nie chodzi mi tu o kwestie związane z seksem, bo to najmniejszy problem. Przecież większość ludzi pragnie mieć bliską osobę, spędzić życie z kimś, a nie sam w czterech ścianach, a z tego co rozumiem, takie osoby powinny żyć w samotności. Tylko proszę nie odpowiadajcie na mój komentarz, że takie osoby można "wyleczyć", bo sami byście nie weszli w związek małżeński z taką osobą.
Boże przykazanie dotyczy tego, aby mężczyzna nie współżył seksualnie z drugim mężczyzną. Chyba to wystarczy żeby rozumieć problem. Na pewno tacy ludzie cierpią, ale cierpiących na świecie z różnych innych powodów jest jak wiadomo ogromnie dużo. Potrzebę bliskości można zaspokoić w inny sposób - przyjaźń, wolontariat itp.
@@annaania3390 moje pytania są zwarte w pierwszych dwóch zdaniach mojego komentarza. Po co Pani odpowiada na mój komentarz jeśli nie odpowiada Pani na moje pytania? Czy Pani żyje jako samotna osoba , nigdy nie miała, lub nie zamierza mieć Pani męża?
@@ania.8678 Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania, ale sądziłam, że moja wypowiedź pomoże przekierować spojrzenie na ten trudny problem nie tylko jako na cierpienie, ale możliwość spełnienia swoich potrzeb bliskości w inny sposób. Męża miałam i nie zawsze jest to równoznaczne z odnalezieniem bliskości. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Ktoś kto nie zetknął się bezpośrednio z problemem homoseksualizmu nie ma o tym najmniejszego pojęcia tym bardziej ,że media to wypaczają i sprowadzają do tęczowych parad jeszcze bardziej wykorzystując i degradując tą grupę ludzi. A większość z nich nie ma z tym nic wspólnego. Łatwo jest zapakować ich do szufladki z etykietką: gorsi, wybrakowani, zboczeni itp. Moja kochana córka ma 34 lata, jest homoseksualna i pamiętam jak przyszła 14 lat temu mi o tym powiedzieć, jaka była zawstydzona, przerażona tym odkryciem i zakochana pierwszą, szaloną miłością w dziewczynie. Jest piękną, mądrą, wykształconą (2 fakultety) i wrażliwą osobą i skazaną na ewentualną akceptację (lub nie) środowiska. Jest opiekuńcza, byłaby wspaniałą matką, ma ogromny instynkt macierzyński, co widzę po relacji z młodszym rodzeństwem. To generuje lęk. Od 10 lat jest w kosztownej terapii aby móc żyć z tym piętnem, gdyż sama tego w sobie nie akceptowała, depresja nerwica, leki. Gdy szła z dziewczyną za rękę po ulicy spotykały ją komentarze, wyzwiska... Tego się nie leczy, to nie jest też sprawa wyboru, takich ludzi jest sporo a wielu żyje w związkach hetero- aby świat się nie dowiedział często też śluby kościelne. I to jest tak akuracik w porządeczku? Ja jako matka byłam i jestem zawsze z nią, wspieram jak tylko mogę. Wiem ile przeszła...
Mam wrażenie teraz jest "moda " na narracje : BÓG CIĘ KOCHA !! , ale Pismo Święte .. bez przesady !! Taki widzę trend owiec w wilczej skórze . Chyba , że tak jest od zawsze, a ja jestem zbyt młoda by to widzieć wcześniej :) , plus dodatkowo masmedia temu sprzyjają . Mnóstwo ekspertów od Boga , bez czytania Jego słowa . Więc pytanie się nasuwa , w którego oni Boga wierzą ...?
Chwała Panu! Co raz większy bałagan i zamęt robi się w świecie i w Kościele. Mam bardzo podobne zdanie do Pani, Pani Grażyno. Zdarza mi się, mówić co myślę, ale spotyka się to z ogromnym nie zrozumieniem, buntem i odrzuceniem mnie. W zeszłym roku byliśmy na rekolekcjach zimowych w Bardo Śląskim i ksiądz, który był naszym opiekunem duchowym stwoerdzil, że jestem w wielkim błędzie, że jestem wrogo nastawiona do ludzi, że chcę wyrzucać grzeszników z kościoła, że bladze bo mówię, że to co papież Franciszek proponuję nie jest właściwe. I że on jest cały za tym, za błogosławieniem par nieregularnych i homoseksualnych. Dodam, że i moi rodzice i teście żyją w nowych związkach i wspomniałam temu księdzu o tym. On stwoerdzil, żebym się ich nie czepiała i żebym dała im żyć swoim życiem i że ja jestem już dorosła i nie mam prawa się w ich życie wtrącać. Mówił również, że wszyscy mnie zostawia, że jestem pełna nie wybaczenia i brak mi miłości i miłosierdzia. Byłam wstrzasnieta postawą tego księdza, on się wściekł na mnie, krzyczał, mówił straszne rzeczy, ja płakałam. Po tej rozmowie wróciłam do pokoju i prosiłam Pana o słowo. Dał mi psalm 119. A w drodze
Dziękuję Bogu za mamę Grażynkę 🙏 Prawdziwa Boża kobieta, uczennica Chrystusa. Z serca dziękuję, podziwiam odwagę i stawiam sobie Ciebie za wzór ❤ Amen ❤
Siostrzyczko w Chrystusie Panu 🙏 Grażynko ❤️ Nie chce odejść...
Amen na to co mówisz. Duchu Święty prowadź 🕊️
Amen! Amen! Chwała Panu! Dzięki Grażynko. Super wyjaśnienie miłości grzeszników.
Jeśli mogłabym sprostować jedną wypowiedź, choć jestem przekonana, że miałaś to samo na myśli:
Bóg nas kocha bezwarunkowo, ale daje warunki po to, bo uchronić nas od zagłady. Jeśli wybieramy inaczej, to sami się pakujemy w tarapaty prowadzące do potępienia, pomimo, że Bóg nas kocha.
Chwała Panu!
Pozdrawiam serdecznie 🤗❤
@ ❤️🤗
Dziękuję że Pani nagrywa i wyraźnie wskazuje właściwy kierunek🤗
Dokładnie tak. Zgadzam się z Tobą Grażynko. Poza tym spotkaniu z Chrystusem towarzyszy taka moc że mamy dzięki Niemu siłę się nawrócić... Zmienić myślenie. Dzieje się tak dzięki Niemu i Jego łasce. My wszyscy jesteśmy grzesznikami, a wierni i święci mają wskazywać na Chrystusa jak Jan Chrzciciel... Nie jesteśmy godni rozwiązać Mu rzemyków u sandałów... Mimo naszych wysiłków nic się nie wydarzy, dopiero Jego Łaska może pomóc nam podnieść się z grzechu. Dopiero wtedy jesteśmy wiarygodnym drogowskazem dla innych ludzi, wtedy perspektywa zupełnie się zmienia. Inaczej patrzymy na bliźnich i ich drogę życia. Z Panem Bogiem Kochani. Niech Pan Bóg błogosławi nam wszystkim we właściwym rozeznawaniu naszych decyzji i wyborów. Chwała Panu! 🤍🌿🕊️
Łaską jesteśmy zbawieni.. Chwała Panu!
Mamo Grażynko, dopiero jak trafiłam na Wasze filmy zrozumiałam treść Ewangelii i wymagania, jakie stawia przed nami Pan, a które są tak powszechnie bagatelizowane... ja się stąd nigdzie nie wybieram, zostaję! ❤
Mamo Grazynko,nigdzie nie ide bo nie raz Bog mi przez mamy vlogi I manne Slowa Bozego przemowil glosno😊👍🌷Wszystko trzeba rozeznawac I sluchac doswiadczonych w zbieraniu manny Slowa Pana. jestem grzesznik,nic nie naginam tylko swoj kark. Szczesc Boze mamo Grazynko🌷🌷🌷
Pani Grażyno dziękuję za wspaniały wykład , mam pytanie, czy myślała może Pani o wydaniu jakiejś książki, wspomina Pani często że ma sporo materiału z różnych rekolekcji i prowadzenia wspólnoty, ja mam nawet pomysł na tytuł Żyć Wartościami, lub coś w tym temacie 🙂 Pozdrawiam i życzę dalszej owocnej działalności 👍
DZIĘKUJĘ!
❤🤗❤️
Grażynko pięknie wszystko tłumaczysz myślę że ta prawda dociera do wielu osób które ciebie słuchają pozdrawiam serdecznie was kochani ❤
Pani Grazynko. Uwielbiam ten Pani spokoj i ta wrazliwosc oraz to cudenkowate poddasze❤️. Slucham Pani tez w bardzo przyjemnych choinkowych okolicznosciach ktorymi nawet chcialam sie przy okazji podzielic ale niestety nie mozna dodac zdjecia pod komentarzem lub ja nie wiem jak🤪 Slucham Pani syna od kilku lat i dzieki niemu jeszcze nie obrazilam sie ostatecznie na kosciol katolicki. Widze ze z Mikolajem sluchamy tych samych anglojezycznych pastorow bo czesto wybrzmiewa to z jego wypowiedzi ale ja pamietam go jeszcze z filmikow jego mlodosci ktore de facto chcial usunac z wiemy jakiego powodu🙃 Mimo dosc nietypowego zachowania tresc ktora przekazywal byla i jest warta zostawienia dla innych bo kazdy ma inna wrazliwosc, swoj czas i swoja droge na rozwazenie pewnych kwestii.
Czasami nawet tresci ktore sa zwodnicze moga przyniesc dobry owoc pod warunkiem ze bedziemy myslec krytycznie poniewaz pobudzaja nas do sprawdzania i wnikania w pismo. Jakis krotki czas temu natknelam sie na podcast z Panstwem G.na przegladarce. Nie bylo mi latwo go sluchac, cos zgrzytalo ale dotrwalam do konca. Chcialam negatywnie skomentowac ale ostateczny wydzwiek dla mnie byl taki ze to milosc Boza wylana na nas zmienia nasze spojrzenie na rzeczywistosc. Nie bede odnosila sie do praktyk wspomianych przez Panswta G. bo to wprowadzilo mnie w najwieksze zaklopotanie ale moze kazdy ma inna droge, kazdy tez bladzi ale najwazniejsze zeby wrocil.
Cenie bardzo Pani zdanie i zgadzam sie z nim. Czasy sa ciezkie. Kiedys myslalam ze moje krytyczne myslenie jest takim piatym kolem u wozu ktory nie pozwala poddac mi sie jakiejs mysli w 100%. Teraz widze i dziekuje Bogu ze daje mi mozliwosc rozwazania.
Jeszcze jedna mysl na koniec. Czlowiek ma rozne tendencje wiec nie moze byc dla nas ostatecznym autorytetem. Nim jest Bog, po to Jezus przyszedl na swiat by pokazac nam jak zyc. Czego my jeszcze nie rozumiemy??.... Wierzmy temu co mowi pismo i niech ono nas przeswietla. Poznajmy Pana i modlmy sie do niego by otwieral nam oczy ale przede wszystkim modlmy sie aby wylal na nas swoja milosc abysmy dzieki niej mogli kochac innych i tak pieknie w pokorze ich upominac.
Kinga, mama Noasia❤
Dziękuję za swiadectwo i cały trud włożony w tworzenie tego kanału❤
Nie, nie chcemy odejść ! Jesteś Mamo Grażynko filarem i trzeźwo myślącym prorokiem. Wiele korzystam z Twoich spostrzeżeń. Pamiętam odcinek z Mikołajem o JP2 i pokoleniu JP2 i w pełni otwarły mi się oczy. Cenię Was za prawdę i BEZKOMPROMISOWOŚĆ !
Kochana Mamo Grażynko, odpowiadając na pytanie, raz już stąd odeszłam kilka lat temu, bo nie dojrzałam do trudnych treści i nigdy tego błędu nie powtórzę. Wróciłam dwa lata temu jak ten syn marnotrawny ♥️
Dziękuję z całego serca za piękną katechezę, teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby mnie tutaj nie być ♥️
Słusznie Grażynko❤! Dobry rodzic jest wymagającym rodzicem.Stawianie granic jest konieczne ,bo jak ma dziecko rozeznać,co mu wolno,a co nie.
Dziękuję za naukę 😊❤.
Odpowiedź na zamieszczony komentarz była jednocześnie wspaniałą katechezą opartą na Ewangelii. Dziękuję 💖🙂
Witajcie wspolnotko Grazynki, nie jestem w temacie i nie znam ludzi o ktorych mowa, ale jedno powinnismy wiedziec na pewno: BOG JEST ŚWIETY! To oznacza, ze owszem ON nas kocha takimi jakimi jestesmy ALE dlatego własnie, ze nas kocha nie pozwoli nam takimi pozostac. Jesli miłosc Chrystusa nas nie przemienia to musimy sobie zadac pytanie czy na pewno w tego samego Chrystusa wierzymy(?) Oczywiscie tez nie mozemy wpadac w samosprawiedliwosc i poczucie bycia "porządnym" bo wtedy pytanie (*czy potrzebujemy Jezusa skoro jestesmy takimi świętoszkami w swoim mniemaniu). Jesli wiernie trwamy w Chrystusie to jestesmy w dobrym miejscu i Duch Swiety nas prowadzi i formuje a to nie zawsze jest przyjemne.
Dziękuję bardzo za odważne podjęcie trudnego tematu. Myślę, że tylko takie podejście pozwala nie zbłądzić. ❤
A w drodzę powrotnej, słuchałam nagrań, które właśnie w tym czasie nagrywał i udostępniał na UA-cam Mikołaj wlasnie w tym temacie potwierdzając, że Pan jest ze mną a ten ksiądz się myli. Chwała Najwyższemu! To nadanie Państwa Psychologów też kilka tygodni temu wysłuchałam, spłakałam się i też prosiłam Pana o pomoc, bo człowiek już nie wie co o tym wszystkim myśleć i jak postępować. Ale 0an mnie ciągle utwierdza, że jestem na właściwej ścieżce, tej wąskiej. Nie chodzę na śluby cywilne, nie daję noclegów takim nieregularny parom. Panie Boże przymnóż mi wiary i łaski wytrwania w wierze.
Witaj ,wygląda na to ze stare powiedzenie wkracza do serc osób, ktore powinny stac na strazy Słowa Bożego a ono brzmi " hulaj dusza piekła nie ma"😮
Jeżeli nie chodzi Pani na śluby cywilne, to nie szanuje Pani tych osób, pokazując, że są gorsi, bo żyją inaczej. Gdy sw. MONIKA nie chciała jeść wspólnych posiłków z symem- sw. Augustn, który w tym czasie żył beż ślubu i miał dziecko, wówczas Pan Jezus upomniał ją, że ma z nim spożywać przy jednym stole - czasami należy usiąść z dzieckiem, które żyje inaczej, bo tak wybrali- ma do tego prawo, aby okazać mu miłość bezwarunkową , że się nim nie gardzi, aby wtedy z czasem poszukało tej bezwarunkowej miłości Boga.O tym była konferencją państwa Gajdów. Proszę zapoznać się o co chodziło papieżowi z błogosławieniem par homoseksualnych- to nie jest pochwała i przyzwolenie, ale chodzi o całkiem coś innego. Pozdrawiam.
Pozostaną Ci co wierni są przykazaniom i słowu bożemu ,mądra miłość rodzica katolika to nie tolerowanie grzechu i jeszcze przyczynienie się do niego przez rzekomą miłość rodzica ,Jeremiasz upominał lud grzeszny i spotkał się z atakami ludzi, trudno jest upominać ale jeżeli tego nie zrobimy zrzucamy przez to na siebie jego winę - cudza wina .Rodzic mądry kroczący za bożymi przyjaźniami właśnie przez to że kocha swoje dziecko nie powinien pozwolić na grzech pod swoim dachem,mamy się przyodziać w świętość postępowania abyśmy nie zostali wyrzuceni z uczty niebieskiej.Z Bogiem Grażynko i uważam wystarczająco to wyjaśniłaś
❤🤗🙌
❤❤❤Pozdrawiam i Amen.
Dziękuję Grażynko za Słowo Boże ❤
Chwała Panu! Co raz większy bałagan i zamęt robi się w świecie i w Kościele. Mam bardzo podobne zdanie do Pani, Pani Grażyno. Zdarza mi się, mówić co myślę, ale spotyka się to z ogromnym nie zrozumieniem, buntem i odrzuceniem mnie. W zeszłym roku byliśmy na rekolekcjach zimowych w Bardo Śląskim i ksiądz, który był naszym opiekunem duchowym stwoerdzil, że jestem w wielkim błędzie, że jestem wrogo nastawiona do ludzi, że chcę wyrzucać grzeszników z kościoła, że bladze bo mówię, że to co papież Franciszek proponuję nie jest właściwe. I że on jest cały za tym, za błogosławieniem par nieregularnych i homoseksualnych. Dodam, że i moi rodzice i teście żyją w nowych związkach i wspomniałam temu księdzu o tym. On stwoerdzil, żebym się ich nie czepiała i żebym dała im żyć swoim życiem i że ja jestem już dorosła i nie mam prawa się w ich życie wtrącać. Mówił również, że wszyscy mnie zostawia, że jestem pełna nie wybaczenia i brak mi miłości i miłosierdzia. Byłam wstrzasnieta postawą tego księdza, on się wściekł na mnie, krzyczał, mówił straszne rzeczy, ja płakałam. Po tej rozmowie wróciłam do pokoju i prosiłam Pana o słowo. Dał mi psalm 119. A w drodze
Łatwo jest innych oceniać, jak jest Pani w małżeństwie i najwyraźniej tak się Pani poszczęściło, że związek jest udany. Nie mówię, że wejście w ponowny związek jest ok, ale odnoszę takie wrażenie, że faktycznie Pani brakuje trochę empatii i miłości.
Pp Gajdowie są super, ale nie są nieomylni niestety.
Każdy z nas powinien rozeznawać i pilnować się, aby miłość do dzieci nie przewyższała miłości do Boga. Sama nieraz błądzę, ale poszukuję prawdy.
🌹🌹🌹Pozdrawiam Siostrzyczkę Grażynkę i dziękuję za wartości które przekazuje :) :) :)
Plakat jest świetny !
Panie, do kogoż pójdziemy...
Bog kocha grzesznika i wie, jakie spustoszenie w duszy czlowieka czyni grzech. Bog kocha grzesznika, bierze go w ramiona, ratuje, ale wzywa do zmiany zycia.
Syn szczęśliwy to i mama szczęśliwa.
Zgadzam się w 100% z Tobą Grazynko. Do czego to zmierza? Bóg jest Miłością ale Pan Jezus mówi "idż i nie grzesz więcej"
❤❤❤
♥
❤
Pani Grażynko, z moich obserwacji wynika, że pewna tendencja dotycząca ludzi młodych niestety jest obecna również w starszym pokoleniu rodziców. Młodzi (niektórzy) zaczynają kwestionować nauczanie Kościoła i biorą z nim rozbrat (w ich odczuciu "wyrastają" z nauczania kościoła, jak z krępującego, przyciasnego ubrania), gdy wchodzą w "relacje nieregularne", a swojego postępowania kwestionować nie chcą, bo przecież "są szczęśliwi" i "wszyscy tak żyją". Rodzice (niektórzy) również dystansują się od nauczania Kościoła w tej kwestii (a niekiedy od Kościoła w ogóle), gdy ich dzieci zaczynają żyć w "nieregularny" sposób, a oni nie chcą sprawy nazwać po imieniu i należycie ocenić. Zasadniczo- często łatwiej jest stwierdzić, że Kościół się myli, niż że ja się mylę. Bardzo to krótkowzroczna postawa. Tłumaczenie tego większym zaawansowaniem w wierze wydaje się być wyjątkowo zwodnicze. Gdy ktoś (z pokolenia rodziców dorosłych dzieci) zaczyna głosić podobne poglądy, czasem chciałabym zapytać- skąd ta zmiana, czy jego dziecko wybrało taką drogę, a on/ona ją aprobuje i jeszcze innych na nią zaprasza? Ciekawe, że gdy obyczajowość (jeszcze kilkadziesiąt lat temu) była ogólnie nieprzychylna "nieregularnym związkom", rodzicom łatwiej było przeciwstawić się takim działaniom dzieci bez dorabiania do tego własnych teorii (inna sprawa, że niekiedy robili to w sposób bezduszny). Społeczne przyzwolenie dla "nieregularności" zdaje się zwalniać z myślenia w kategoriach większego dobra wąskiej ścieżki. Owoce tego są tragiczne. W parafii, do której należę, w minionym roku, zawarte zostały dwa związki małżeńskie, w parafii mojej mamy- trzy (a nie są to małe parafie).
Te tragiczne owoce o których Pani pisze nie są tragiczne, a właśnie pozytywne. Tylko wierzący, praktykujący i dojrzali ludzie powinni zawierać sakrament małżeński. Kiedyś księża udzielali zbyt wielu ślubów kościelnych, stąd teraz tyle stwierdzeń nieważności tego sakramentu. Czy są jakieś inne negatywne skutki takiej obyczajowości? Pewnie są, ale nie przekładają się tak bezpośrednio na życie danego człowieka i dlatego tak wiele osób na to przyzwala. Sama jak patrzę na moje koleżanki, te które współżyły z chłopakami przed ślubem, są teraz w małżeństwach, mają dzieci i gdzie te negatywne owoce? Ja za to jestem sama, a mój czas na posiadanie dzieci za kilka lat minie (jeśli już nie minął).
@@ania.8678 Czyli ci, co decydują się na ślub kościelny na pewno są do niego dojrzali? Obawiam się, że raczej, w dużej mierze, skłonni wysupłać pieniądze na megaimprezę zwaną weselem. To tragiczne owoce, zdecydowanie, bo Bóg nie powołuje uzdolnionych, ale uzdalnia powołanych, lecz jeżeli młodzi zewsząd słyszą, że ślub im po nic, a kociołapstwo to rozsądne rozwiązanie, nie mają nawet szansy zacząć dorastać do wspólnoty małżeńskiej. A czy konkubinat nie przyniesie negatywnych owoców, nawet jeżeli szczęśliwie zakończy się ślubem kościelnym (na co są coraz mniejsze szanse), zdecydowanie niekoniecznie. Życzę Pani rozpoznawania woli Bożej w Pani życiu. Serdecznie pozdrawiam!
@@SuzAnn307
Dziękuję.
Małżeństwo jest aż SAKRAMENTEM!
Wiadomo, że młodzi ludzie są jeszcze niedojrzali, ale budowanie od razu na Jezusie , współpraca z Jego łaską jest dla nich mocnym fundamentem.
I choć w życiu przyjdą trudne chwile, to za sterami łodzi ich życia zawsze będzie Jezus i nie pozwoli, by stało im się coś złego.
Sakrament Chrztu Świętego przyjmujemy jako małe dzieci, Sakrament Bierzmowania jako młodzież - też nie jesteśmy dojrzali.
Jednak dzięki temu pierwszemu stajemy się dziećmi Bożymi, chrześcijanami, ten drugi zaś umacnia nas, byśmy dzięki Duchowi Świętemu swoją wiarę mężnie wyznawali i według niej żyli.
Sakrament małżeństwa jest też niejako właśnie świadectwem wiary i zaproszeniem Jezusa do swojego życia.
Pozdrawiam serdecznie:)
@@SuzAnn307 o tej dojrzałości wspomniałam, gdyż gdzieś przeczytałam, że brak dojrzałości emocjonalnej może być powodem stwierdzenia nieważności małżeństwa (nie wiem czy wystarczającym). Zaznaczam że nie jestem specjalistką w tym zakresie i może się mylę.
@@ania.8678 podobno tak, nie jestem specjalistka od prawa kanonicznego :). Chodzi mi raczej o to, że rezygnując z małżeństwa na rzecz "nieregularnych" związków, ludzie zwalniają się z konieczności budowania swojej dojrzałości, bo można się wycofać, gdy będzie źle. A przecież małżonkowie, oprócz własnych starań, mają jeszcze wsparcie z nieba wynikające z przyjętego sakramentu. Jeżeli ktoś czeka ze ślubem na trudnodefiniowalną dojrzałość, to się może nie doczekać, bo ślub jest początkiem drogi, a nie jej końcem. Nie jest finałem miłosnej historii, happy endem, jak z bajki dla dzieci, tylko początkiem wspólnej przygody, drogi do Nieba. A ludzie mówią: "Po co mi papier, kochamy się bez tego".
Posłuchać można, ale widzę, że co jeden wierzący to mądrzejszy. Z drugiej strony czy można mieć do nich pretensje. To nie matematyka.
Tylko czemu przykazania Boga są takie trudne? No i z tego co obserwuję nie dla wszystkich w takim samym stopniu. Mam problem z tym tematem, bo jak myślę o osobach homoseksualnych to przede wszystkim jest mi ich żal, że Bóg wymaga od nich takiego poświęcenia. I nie chodzi mi tu o kwestie związane z seksem, bo to najmniejszy problem. Przecież większość ludzi pragnie mieć bliską osobę, spędzić życie z kimś, a nie sam w czterech ścianach, a z tego co rozumiem, takie osoby powinny żyć w samotności. Tylko proszę nie odpowiadajcie na mój komentarz, że takie osoby można "wyleczyć", bo sami byście nie weszli w związek małżeński z taką osobą.
Boże przykazanie dotyczy tego, aby mężczyzna nie współżył seksualnie z drugim mężczyzną. Chyba to wystarczy żeby rozumieć problem. Na pewno tacy ludzie cierpią, ale cierpiących na świecie z różnych innych powodów jest jak wiadomo ogromnie dużo. Potrzebę bliskości można zaspokoić w inny sposób - przyjaźń, wolontariat itp.
@@annaania3390 moje pytania są zwarte w pierwszych dwóch zdaniach mojego komentarza. Po co Pani odpowiada na mój komentarz jeśli nie odpowiada Pani na moje pytania? Czy Pani żyje jako samotna osoba , nigdy nie miała, lub nie zamierza mieć Pani męża?
@@ania.8678 Nie potrafię odpowiedzieć na te pytania, ale sądziłam, że moja wypowiedź pomoże przekierować spojrzenie na ten trudny problem nie tylko jako na cierpienie, ale możliwość spełnienia swoich potrzeb bliskości w inny sposób. Męża miałam i nie zawsze jest to równoznaczne z odnalezieniem bliskości. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Ktoś kto nie zetknął się bezpośrednio z problemem homoseksualizmu nie ma o tym najmniejszego pojęcia tym bardziej ,że media to wypaczają i sprowadzają do tęczowych parad jeszcze bardziej wykorzystując i degradując tą grupę ludzi. A większość z nich nie ma z tym nic wspólnego.
Łatwo jest zapakować ich do szufladki z etykietką: gorsi, wybrakowani, zboczeni itp. Moja kochana córka ma 34 lata, jest homoseksualna i pamiętam jak przyszła 14 lat temu mi o tym powiedzieć, jaka była zawstydzona, przerażona tym odkryciem i zakochana pierwszą, szaloną miłością w dziewczynie. Jest piękną, mądrą, wykształconą (2 fakultety) i wrażliwą osobą i skazaną na ewentualną akceptację (lub nie) środowiska. Jest opiekuńcza, byłaby wspaniałą matką, ma ogromny instynkt macierzyński, co widzę po relacji z młodszym rodzeństwem.
To generuje lęk. Od 10 lat jest w kosztownej terapii aby móc żyć z tym piętnem, gdyż sama tego w sobie nie akceptowała, depresja nerwica, leki. Gdy szła z dziewczyną za rękę po ulicy spotykały ją komentarze, wyzwiska... Tego się nie leczy, to nie jest też sprawa wyboru, takich ludzi jest sporo a wielu żyje w związkach hetero- aby świat się nie dowiedział często też śluby kościelne. I to jest tak akuracik w porządeczku?
Ja jako matka byłam i jestem zawsze z nią, wspieram jak tylko mogę. Wiem ile przeszła...
Mam wrażenie teraz jest "moda " na narracje : BÓG CIĘ KOCHA !! , ale Pismo Święte .. bez przesady !! Taki widzę trend owiec w wilczej skórze . Chyba , że tak jest od zawsze, a ja jestem zbyt młoda by to widzieć wcześniej :) , plus dodatkowo masmedia temu sprzyjają . Mnóstwo ekspertów od Boga , bez czytania Jego słowa . Więc pytanie się nasuwa , w którego oni Boga wierzą ...?
Chwała Panu! Co raz większy bałagan i zamęt robi się w świecie i w Kościele. Mam bardzo podobne zdanie do Pani, Pani Grażyno. Zdarza mi się, mówić co myślę, ale spotyka się to z ogromnym nie zrozumieniem, buntem i odrzuceniem mnie. W zeszłym roku byliśmy na rekolekcjach zimowych w Bardo Śląskim i ksiądz, który był naszym opiekunem duchowym stwoerdzil, że jestem w wielkim błędzie, że jestem wrogo nastawiona do ludzi, że chcę wyrzucać grzeszników z kościoła, że bladze bo mówię, że to co papież Franciszek proponuję nie jest właściwe. I że on jest cały za tym, za błogosławieniem par nieregularnych i homoseksualnych. Dodam, że i moi rodzice i teście żyją w nowych związkach i wspomniałam temu księdzu o tym. On stwoerdzil, żebym się ich nie czepiała i żebym dała im żyć swoim życiem i że ja jestem już dorosła i nie mam prawa się w ich życie wtrącać. Mówił również, że wszyscy mnie zostawia, że jestem pełna nie wybaczenia i brak mi miłości i miłosierdzia. Byłam wstrzasnieta postawą tego księdza, on się wściekł na mnie, krzyczał, mówił straszne rzeczy, ja płakałam. Po tej rozmowie wróciłam do pokoju i prosiłam Pana o słowo. Dał mi psalm 119. A w drodze