Jaki wspaniały, potrzebny wykład! Odkryłam Gałuszkę. I niech ktoś powie, że teologia nie jest nauką, a charyzmaty są bzdurą. To odkrycia na miarę fizyki kwantowej. Dzięki ci dziwny Ojcze że dałeś nam rozum.
Mowic do Boga jezykiem serca najszczerszego znajwieksza miloscia i prawda a Wtedy Bog dostrzeze ta prawde bo dostrzeze tam siebie i zatrzyma sie nad toba i pochyli ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Dominikanie Freta, trzymacie poziom tych spotkań- super!!! Z przyjemnością się słuchało, temat ważny i przedstawiony w wielu aspektach. Natomiast spotkałam się już wiele razy z "turystyką za charyzmatami". Ludzie jeżdżą od parafii do parafii, od wspólnoty do wspólnoty, od charyzmatyka do charyzmatyka. Spędzają godziny nad modlitwami o dar języków, zapominając o tym, że modlitwa to relacja z żywym Bogiem. I nie ma czegoś takiego, że modlitwa w językach (językami) jest lepsza niż ta po polsku. Bóg mówi przede wszystkim językiem Miłości. Łatwo popaść ze skrajności w skrajność, trzeba tu mądrego głosu Kościoła i weryfikacji. I dziękuję za to, bo szczególnie wybrzmiało to na końcu.
Rewelacja dla mnie,którą usłyszałam jest to,że trzeba wypowiadać,mówić,że Bóg dla mnie jest wzorem,że kocham Go i chcę iść drogą wskazaną przez Niego,że pomaga mi wybierać,zastanawiać się,przebaczać w myślach i mówić żeby inni słyszeli mój głos.Wspólnota jest potrzebna,konieczna.Dziś wiem dlaczego jestem we wspólnocie,dopiero dziś.
Ojcze niech blask otoczy Twoje imię. Słuchanie Ewangelii przez wiele lat bylo hałasem dla mnie, niestety potegowane przez prowadzących księży. Słuchałam a nie słyszałam. Niedawno usłyszałam i słyszę głos Boga. Czytam Pismo Św. Szukam, wierzę i chce słyszeć, aby być w relacji z Bogiem.
Niewielka mam znajomość religijnych spraw, ale w całym monologu ojca Tomasza usłyszałem tylko jedną radę na temat „Jak nauczyć się języka Boga ?” i rada ta być może czasem przydatna, uniwersalną nie jest, a na pewno jest nie do zastosowania dla niemowy. Wspaniała systematyka, ogromna wiedza, ale czy z faktu, że „święty Tomasz nie wiedział jak to działa” wynika, że ojciec Tomasz wie ? ; będąc z zasady precyzyjnym, ojciec Gałuszko użyłby w innym przypadku sformułowania rodzaju : „nie wiemy jak to działa”. Nie przekonało mnie rozróżnienie natury charyzmatów i talentów, czyniąc fakt zaistnienia tych ostatnich ewolucyjnym, zrozumiałym i naturalnym następstwem. Rzecz dotycząca pochodzenia „talentów” została chyba zbagatelizowana. Ewolucja „miesza” DNA przodków, ale już nawet z prostego rozdziału 50 na 50 od każdego z rodziców, wybór dominujących genów/cech jest mocno nieoczywisty. Mam rozumieć, że ojciec Tomasz zakłada tutaj loterię ? Logiczną konsekwencją tłumaczenia tak sprawy byłoby stwierdzenie, że to do czego zostaliśmy przeznaczeni i to co mamy życiem swoim wypełnić nie ma związku z tym „naturalnym”, biologicznym uwarunkowaniem. Ciekawe, ale gdyby w istocie tak było, sedno i siła ludzkiego, ziemskiego „powołania” byłaby osadzona i budowana jedynie na charyzmatach. Czy jest tak w istocie ? Ojciec Tomasz jako erudyta i znawca tematu z łatwością potwierdzi lub odrzuci tą tezę. Jeżeli jednak byłaby to prawda, jasno wynikałoby z niej, że realizacja osobniczego, boskiego planu dla jednostki może zostać wypełniona jedynie w oparciu o nie ; nie zabiegając o charyzmaty i ich nie otrzymując, nie zrealizujemy misji z jaką tu przychodzimy. Jeśli jednak błędne jest to rozumowanie, wracamy do punktu wyjścia i powinniśmy się mocno pochylić nad kwestią czy Pan gra genowymi kośćmi. „Nie ma charyzmatów, bo my jesteśmy zamknięci” - ryzykowna teza. A może jest tak, że dary te ofiarowane są jedynie tym, którzy wykorzystają je zgodnie z określonym im przeznaczeniem. Ciekawym byłoby zbadać temat i określić przybliżony procent tych, którzy charyzmat otrzymali, ale nie wykorzystali. Nie znam się, ale intuicyjnie czuję, że procent tych osób byłby bliski zeru. On to wszystko wie i optymalizuje zasoby :-). Mała uwaga na koniec : ponad 50 minut ojciec Tomasz odpowiadał na pierwsze pytanie - wspaniały, mądry wykład z którego niewiele pojąłem, ale z którego dowiedziałem się jak daleko jestem od prawdy, jak niewiele wiem i na jak niewiele pytań potrafię odpowiedzieć. I ojciec Dawid, który powiedział mało, szansa na dialog nie zaistniała. Szkoda. Poczekam do 21.30, by ujrzeć tą promienną, radosną, pełną życzliwości twarz (bezcenne!) i znów dać się ponieść nieoczywistości i głębi. I tutaj nie wszystko rozumiem, ale raduje się serce me i kropka. Nie wiem jak to się dzieje, ale zawsze słowa ojca podnoszą i uwznioślają, a tajemnica coraz większą się staje i wcale mnie to nie martwi, a wręcz przeciwnie. Ten sam cel, dwie drogi, dwie idee, za obie ojcom ogromnie dziękuję.
''zbadać temat i określić przybliżony procent tych, którzy charyzmat otrzymali, ale nie wykorzystali.''- Moja przyjaciółka, jedna z dwóch ma męża ateistę i straciła wiarę, pozostał jej jednak dar snów proroczych który miała chyba od dziecka.. Objawiał się na początku tym, że sny spełniały się dosłownie, a następne były bardziej symboliczne. Przyśniła się jej wąska uliczka która miała po bokach 3 metrowy biały mur, szłyśmy nią w trójkę i nagle w tym śnie pojawił się nad naszymi głowami wielki cepelin i zasłonił całe niebo. Bez sensu, nie? Trochę mnie to wtedy zirytowało bo opowiadanie co się komu śniło uważam za głupie, a ona czasem opowiadała. Miesiąc potem jesteśmy w Holandii idziemy gdzieś skrótami, wchodzimy w wąską dróżkę z białym murem a nad nami płynie gigantyczny cepelin z reklamą Coli. Odkąd śledzę charyzmatyków takie zagadki mi się wyjaśniają, bo po co taki sen który się sprawdza, ale nie ma żadnego przesłania? Teraz rozumiem, że to objawienie się tego daru by człowiek uwierzył że Bóg do niego będzie mówił i to będzie się sprawdzać. Założyłyśmy rodziny i mamy rzadki kontakt, ale kiedyś zadzwoniła do mnie znienacka i mówi że śniłam się jej. Spytałam-jak? Mówi że była w wielkim kościele w którym było wiele ludzi i była msza i nagle zobaczyła mnie w bocznej, ciemnej nawie na łóżku jak śpię. Ona tego nie rozumiała, a ja wiedziałam że Bóg przez nią mówi, bo ja wtedy na mszy myślałam o setkach spraw i nic nie słyszałam co kapłan mówi, jakbym spała, choć już wtedy słuchałam mnóstwo wykładów w internecie i tam szukałam Boga. Ona tego nie wykorzystała, i dlatego miała te sny coraz rzadziej , a Bóg mógłby przez te sny mówić do wielu. Co do moich charyzmatów, kiedy studiowałam na ASP moje prace czasem były prorocze, profesorowie nazywali mnie wizjonerką. Kiedyś dziekan komunista który chciał mnie wyrzucić wezwał mnie na rozmowę i pytał jak pracuję, i czy widzę pomysł w jakimś obrazie, czy po prostu intelektualnie rozwiązuję zadanie. Odpowiedziałam że pierwsze zmagam się z tematem ale nic mądrego nie umiem wymyślić, i nagle przychodzi gotowa wizja, jak na zdjęciu, ja tej wizji czasem nie rozumiem i wydaje mi się ryzykowna, ale ona mnie pociąga i wiem że to jest to, i że chyba każdy tak pracuje. Dziekan Wajda (brat reżysera) powiedział mi wtedy że nie każdy i że zazdrości mi tego. Pod oknem siedziały dwie profesorki i uśmiechały się pod nosem i one chyba mu powiedziały że jestem wizjonerką, bo sama bym tego nie wymyśliła. Stąd wiem że mam talent/dar/charyzmat? W tym popsutym, socjalistycznym świecie zamkniętym na dary Ducha ciągle Bóg daje dary, ale ich z różnych powodów nie wykorzystujemy, bo np. kultura i sztuka całkiem zanikły, nikt nas nie potrzebuje, ludziom się mówi że wiara to zabobon, a artyści zarabiają na chleb w szkołach lub Biedronce.
Dziękuję za Twoje słowa, ogromnie ważny dla mnie głos. O tak, widzieć cuda, tego bym tylko chciał. I chodzi przede wszystkim o te niby „zwykłe” rzeczy, żeby dostrzec, nie przegapić, zachwycić się. Nie ma ani jednej prostej sytuacji, ani jednego banalnego zdarzenia, caly czas „dzieje się”. To mnie zachwyca nieustannie. I do tego wszystkiego myśl taka potwierdzona, prawdziwa : niezależnie jak by człowiek nie główkował to nie wygłówkuje jak Bóg to wszystko wymyśla. I jest przy tym nieskończenie komunikatywny i nie ma możliwości by człowiek nie zauważył co powiedzieć chce. Żaden gapa nie wytlumaczy się, że nie zauważył ; jak On będzie chciał to przemówi do każdego w sposób który będzie dla tej osoby widoczny, czytelny, zrozumiały. Twoja koleżanka także wiedziała, że znaki są Jego. W każdym razie pięknymi słowami się podzieliłaś, kłaniam się nisko, ściskam serdecznie i ponownie dziękuję.
@@rafmass4736 Jest tak jak piszesz. I dlatego życie jest tak fascynujące dla tego kto to odkryje, komu Bóg mu otworzy oczy umysłu, o ile go wołamy. Z tym wiąże się też gotowość na cierpienie, ale już sensowne i razem z Nim. Sciskam cię bracie.
Tak, tak, księga Hioba jest mi bliska. Razem ze mną tyle lat. Niby nielogiczne - cierpieć ? - potem naturalnie to przychodzi ; i to że można nie chcieć, tak po prostu, bo On wystarcza. Tak jest ! Serdecznosci !
Sluchajcie braciszkowie ... Widze , ze macie bezposrednie polaczenie z samym Panem Bogiem . Moze wiec szepniecie mu na ucho , zeby sie ludzkiego jezyka nauczyl i zeby z nami pogadal troche . Bo jak do tej pory , to ta komunikacja jest tylko jednokierunkowa . Co prawda napisane jest w jakis starozytnych tekstach, ze Bog rozmawial z ludzmi , ale dzisiaj nic a nic . Niech pogada z nami , jak Ojciec z dziecmi .
Zbliza Sie Wielkanoc. Prosze mi powiedziec kiedy dokladnie zmartwychwstanie Chrystusa bylo, jaka data? Kiedy powinien chrześcijanin swietowac zmartwychwstanie Chrystusa bo ciagle jestesmy przez Watykan oklamywani. Chrześcijaństwo vs Poganizm #ExposingChristianity „Chrześcijanie głoszą swój sprzeciw wobec pogaństwa, ale obchodzą Wielkanoc, której nazwa pochodzi od pogańskiej bogini Eostre. I nie obchodzą tego najważniejszego ze świąt w ustalonej dacie, która oznacza ukrzyżowanie Jezusa, ale według pogańskiego kalendarza księżycowego . Co jeszcze bardziej absurdalnie, obchodzą ten dzień jedząc jajka, które są symbolem tej pogańskiej bogini." - Fragment książki: “The Laughing Jesus”, autor Tim Freke.
Skąd głoszący wie co Bogu się podoba? Powołuje się najwięcej na Tomasza jak na ewangelię. No i Maciej Zieliński prosi ducha Świętego i co prosi ma i uzdrawiania innych. Naprawdę prowadzący wykład ojciec wierzy że Zieliński uzdrawia? Zostało to potwierdzone przez kościół? Zbadał to ktokolwiek czy to gadanie jest nic nie znaczące. A jak to jest zwiedzenie ojcze?
Jaki wspaniały, potrzebny wykład! Odkryłam Gałuszkę.
I niech ktoś powie, że teologia nie jest nauką, a charyzmaty są bzdurą. To odkrycia na miarę fizyki kwantowej.
Dzięki ci dziwny Ojcze że dałeś nam rozum.
Mowic do Boga jezykiem serca najszczerszego znajwieksza miloscia i prawda a Wtedy Bog dostrzeze ta prawde bo dostrzeze tam siebie i zatrzyma sie nad toba i pochyli ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Dominikanie Freta, trzymacie poziom tych spotkań- super!!! Z przyjemnością się słuchało, temat ważny i przedstawiony w wielu aspektach. Natomiast spotkałam się już wiele razy z "turystyką za charyzmatami". Ludzie jeżdżą od parafii do parafii, od wspólnoty do wspólnoty, od charyzmatyka do charyzmatyka. Spędzają godziny nad modlitwami o dar języków, zapominając o tym, że modlitwa to relacja z żywym Bogiem. I nie ma czegoś takiego, że modlitwa w językach (językami) jest lepsza niż ta po polsku. Bóg mówi przede wszystkim językiem Miłości. Łatwo popaść ze skrajności w skrajność, trzeba tu mądrego głosu Kościoła i weryfikacji. I dziękuję za to, bo szczególnie wybrzmiało to na końcu.
wariatka byc....
Rewelacja dla mnie,którą usłyszałam jest to,że trzeba wypowiadać,mówić,że Bóg dla mnie jest wzorem,że kocham Go i chcę iść drogą wskazaną przez Niego,że pomaga mi wybierać,zastanawiać się,przebaczać w myślach i mówić żeby inni słyszeli mój głos.Wspólnota jest potrzebna,konieczna.Dziś wiem dlaczego jestem we wspólnocie,dopiero dziś.
Bóg zapłać ❤
Ojcze niech blask otoczy Twoje imię. Słuchanie Ewangelii przez wiele lat bylo hałasem dla mnie, niestety potegowane przez prowadzących księży. Słuchałam a nie słyszałam. Niedawno usłyszałam i słyszę głos Boga. Czytam Pismo Św. Szukam, wierzę i chce słyszeć, aby być w relacji z Bogiem.
Dziękuje ❤️❤️❤️
Niewielka mam znajomość religijnych spraw, ale w całym monologu ojca Tomasza usłyszałem tylko jedną radę na temat „Jak nauczyć się języka Boga ?” i rada ta być może czasem przydatna, uniwersalną nie jest, a na pewno jest nie do zastosowania dla niemowy. Wspaniała systematyka, ogromna wiedza, ale czy z faktu, że „święty Tomasz nie wiedział jak to działa” wynika, że ojciec Tomasz wie ? ; będąc z zasady precyzyjnym, ojciec Gałuszko użyłby w innym przypadku sformułowania rodzaju : „nie wiemy jak to działa”. Nie przekonało mnie rozróżnienie natury charyzmatów i talentów, czyniąc fakt zaistnienia tych ostatnich ewolucyjnym, zrozumiałym i naturalnym następstwem. Rzecz dotycząca pochodzenia „talentów” została chyba zbagatelizowana. Ewolucja „miesza” DNA przodków, ale już nawet z prostego rozdziału 50 na 50 od każdego z rodziców, wybór dominujących genów/cech jest mocno nieoczywisty. Mam rozumieć, że ojciec Tomasz zakłada tutaj loterię ? Logiczną konsekwencją tłumaczenia tak sprawy byłoby stwierdzenie, że to do czego zostaliśmy przeznaczeni i to co mamy życiem swoim wypełnić nie ma związku z tym „naturalnym”, biologicznym uwarunkowaniem. Ciekawe, ale gdyby w istocie tak było, sedno i siła ludzkiego, ziemskiego „powołania” byłaby osadzona i budowana jedynie na charyzmatach. Czy jest tak w istocie ? Ojciec Tomasz jako erudyta i znawca tematu z łatwością potwierdzi lub odrzuci tą tezę. Jeżeli jednak byłaby to prawda, jasno wynikałoby z niej, że realizacja osobniczego, boskiego planu dla jednostki może zostać wypełniona jedynie w oparciu o nie ; nie zabiegając o charyzmaty i ich nie otrzymując, nie zrealizujemy misji z jaką tu przychodzimy. Jeśli jednak błędne jest to rozumowanie, wracamy do punktu wyjścia i powinniśmy się mocno pochylić nad kwestią czy Pan gra genowymi kośćmi.
„Nie ma charyzmatów, bo my jesteśmy zamknięci” - ryzykowna teza. A może jest tak, że dary te ofiarowane są jedynie tym, którzy wykorzystają je zgodnie z określonym im przeznaczeniem. Ciekawym byłoby zbadać temat i określić przybliżony procent tych, którzy charyzmat otrzymali, ale nie wykorzystali. Nie znam się, ale intuicyjnie czuję, że procent tych osób byłby bliski zeru. On to wszystko wie i optymalizuje zasoby :-). Mała uwaga na koniec : ponad 50 minut ojciec Tomasz odpowiadał na pierwsze pytanie - wspaniały, mądry wykład z którego niewiele pojąłem, ale z którego dowiedziałem się jak daleko jestem od prawdy, jak niewiele wiem i na jak niewiele pytań potrafię odpowiedzieć. I ojciec Dawid, który powiedział mało, szansa na dialog nie zaistniała. Szkoda. Poczekam do 21.30, by ujrzeć tą promienną, radosną, pełną życzliwości twarz (bezcenne!) i znów dać się ponieść nieoczywistości i głębi. I tutaj nie wszystko rozumiem, ale raduje się serce me i kropka. Nie wiem jak to się dzieje, ale zawsze słowa ojca podnoszą i uwznioślają, a tajemnica coraz większą się staje i wcale mnie to nie martwi, a wręcz przeciwnie. Ten sam cel, dwie drogi, dwie idee, za obie ojcom ogromnie dziękuję.
''zbadać temat i określić przybliżony procent tych, którzy charyzmat otrzymali, ale nie wykorzystali.''-
Moja przyjaciółka, jedna z dwóch ma męża ateistę i straciła wiarę, pozostał jej jednak dar snów proroczych który miała chyba od dziecka.. Objawiał się na początku tym, że sny spełniały się dosłownie, a następne były bardziej symboliczne. Przyśniła się jej wąska uliczka która miała po bokach 3 metrowy biały mur, szłyśmy nią w trójkę i nagle w tym śnie pojawił się nad naszymi głowami wielki cepelin i zasłonił całe niebo. Bez sensu, nie?
Trochę mnie to wtedy zirytowało bo opowiadanie co się komu śniło uważam za głupie, a ona czasem opowiadała. Miesiąc potem jesteśmy w Holandii idziemy gdzieś skrótami, wchodzimy w wąską dróżkę z białym murem a nad nami płynie gigantyczny cepelin z reklamą Coli. Odkąd śledzę charyzmatyków takie zagadki mi się wyjaśniają, bo po co taki sen który się sprawdza, ale nie ma żadnego przesłania? Teraz rozumiem, że to objawienie się tego daru by człowiek uwierzył że Bóg do niego będzie mówił i to będzie się sprawdzać. Założyłyśmy rodziny i mamy rzadki kontakt, ale kiedyś zadzwoniła do mnie znienacka i mówi że śniłam się jej. Spytałam-jak? Mówi że była w wielkim kościele w którym było wiele ludzi i była msza i nagle zobaczyła mnie w bocznej, ciemnej nawie na łóżku jak śpię. Ona tego nie rozumiała, a ja wiedziałam że Bóg przez nią mówi, bo ja wtedy na mszy myślałam o setkach spraw i nic nie słyszałam co kapłan mówi, jakbym spała, choć już wtedy słuchałam mnóstwo wykładów w internecie i tam szukałam Boga. Ona tego nie wykorzystała, i dlatego miała te sny coraz rzadziej , a Bóg mógłby przez te sny mówić do wielu.
Co do moich charyzmatów, kiedy studiowałam na ASP moje prace czasem były prorocze, profesorowie nazywali mnie wizjonerką. Kiedyś dziekan komunista który chciał mnie wyrzucić wezwał mnie na rozmowę i pytał jak pracuję, i czy widzę pomysł w jakimś obrazie, czy po prostu intelektualnie rozwiązuję zadanie. Odpowiedziałam że pierwsze zmagam się z tematem ale nic mądrego nie umiem wymyślić, i nagle przychodzi gotowa wizja, jak na zdjęciu, ja tej wizji czasem nie rozumiem i wydaje mi się ryzykowna, ale ona mnie pociąga i wiem że to jest to, i że chyba każdy tak pracuje. Dziekan Wajda (brat reżysera) powiedział mi wtedy że nie każdy i że zazdrości mi tego. Pod oknem siedziały dwie profesorki i uśmiechały się pod nosem i one chyba mu powiedziały że jestem wizjonerką, bo sama bym tego nie wymyśliła. Stąd wiem że mam talent/dar/charyzmat?
W tym popsutym, socjalistycznym świecie zamkniętym na dary Ducha ciągle Bóg daje dary, ale ich z różnych powodów nie wykorzystujemy, bo np. kultura i sztuka całkiem zanikły, nikt nas nie potrzebuje, ludziom się mówi że wiara to zabobon, a artyści zarabiają na chleb w szkołach lub Biedronce.
Dziękuję za Twoje słowa, ogromnie ważny dla mnie głos. O tak, widzieć cuda, tego bym tylko chciał. I chodzi przede wszystkim o te niby „zwykłe” rzeczy, żeby dostrzec, nie przegapić, zachwycić się. Nie ma ani jednej prostej sytuacji, ani jednego banalnego zdarzenia, caly czas „dzieje się”. To mnie zachwyca nieustannie. I do tego wszystkiego myśl taka potwierdzona, prawdziwa : niezależnie jak by człowiek nie główkował to nie wygłówkuje jak Bóg to wszystko wymyśla. I jest przy tym nieskończenie komunikatywny i nie ma możliwości by człowiek nie zauważył co powiedzieć chce. Żaden gapa nie wytlumaczy się, że nie zauważył ; jak On będzie chciał to przemówi do każdego w sposób który będzie dla tej osoby widoczny, czytelny, zrozumiały. Twoja koleżanka także wiedziała, że znaki są Jego. W każdym razie pięknymi słowami się podzieliłaś, kłaniam się nisko, ściskam serdecznie i ponownie dziękuję.
@@rafmass4736 Jest tak jak piszesz. I dlatego życie jest tak fascynujące dla tego kto to odkryje, komu Bóg mu otworzy oczy umysłu, o ile go wołamy. Z tym wiąże się też gotowość na cierpienie, ale już sensowne i razem z Nim.
Sciskam cię bracie.
Tak, tak, księga Hioba jest mi bliska. Razem ze mną tyle lat. Niby nielogiczne - cierpieć ? - potem naturalnie to przychodzi ; i to że można nie chcieć, tak po prostu, bo On wystarcza. Tak jest ! Serdecznosci !
Sluchajcie braciszkowie ... Widze , ze macie bezposrednie polaczenie z samym Panem Bogiem . Moze wiec szepniecie mu na ucho , zeby sie ludzkiego jezyka nauczyl i zeby z nami pogadal troche . Bo jak do tej pory , to ta komunikacja jest tylko jednokierunkowa . Co prawda napisane jest w jakis starozytnych tekstach, ze Bog rozmawial z ludzmi , ale dzisiaj nic a nic . Niech pogada z nami , jak Ojciec z dziecmi .
Zbliza Sie Wielkanoc. Prosze mi powiedziec kiedy dokladnie zmartwychwstanie Chrystusa bylo, jaka data? Kiedy powinien chrześcijanin swietowac zmartwychwstanie Chrystusa bo ciagle jestesmy przez Watykan oklamywani.
Chrześcijaństwo vs Poganizm
#ExposingChristianity
„Chrześcijanie głoszą swój sprzeciw wobec pogaństwa, ale obchodzą Wielkanoc, której nazwa pochodzi od pogańskiej bogini Eostre. I nie obchodzą tego najważniejszego ze świąt w ustalonej dacie, która oznacza ukrzyżowanie Jezusa, ale według pogańskiego kalendarza księżycowego . Co jeszcze bardziej absurdalnie, obchodzą ten dzień jedząc jajka, które są symbolem tej pogańskiej bogini."
- Fragment książki: “The Laughing Jesus”, autor Tim Freke.
Skąd głoszący wie co Bogu się podoba?
Powołuje się najwięcej na Tomasza jak na ewangelię. No i Maciej Zieliński prosi ducha Świętego i co prosi ma i uzdrawiania innych. Naprawdę prowadzący wykład ojciec wierzy że Zieliński uzdrawia? Zostało to potwierdzone przez kościół? Zbadał to ktokolwiek czy to gadanie jest nic nie znaczące. A jak to jest zwiedzenie ojcze?
dla mnie to glos przyglupa ha ha ...pakuj manatki bolo
Napisałam ale komentarz nie pojawił się
pojawił 😀