W Twoich filmach jest wszystko, co lubię: woda, historia, patriotyczna nuta. Komu innemu chciało by się jechać na rowerze, by zobaczyć betonowy pomnik?
To prawda. Kiedyś podróżowałem kamperem (autem). Zwiedzałem, ale zawsze był kłopot z parkingiem w centrum miasta itd. Do danej atrakcji było daleko. A teraz mam wszystko przy rzekach lub kanałach, noclegi w centrum miasta przy nabrzeżu za free. Co chwilę jakaś atrakcja. Takie pływanie to jest rewelacyjny pomysł na zwiedzanie i wypoczynek 😃 Polecam taką włóczęgę i po to montuję te filmiki instruktażowe 😉 Pozdr
Dzięki za kolejną wodną przygodę 💙 Miło spędzony wieczór 🙂 Chyba musisz robić dłuższe odcinki bo 50 min. zleciało mi jak 5 😉😀 Serdeczne pozdrowienia dla was z Gdyni 🐟🐟
Wspaniały film. Panie Andrzeju, chciałbym z panem pokonać trase kajakiem z Polski do Budapesztu? Domyśla sie Pan jakimi rzekami. 1 czerwca zaczynam. Prosze napisać cokolwiek
Cześć. Kajaków ma razie mam dość (na długich dystansach) 😁 Ale mój znajomy rusza w rejs Dunajem. Właśnie z początkiem czerwca. Ma łajbę i chce dopłynąć do Suliny. Może sie razem zgadacie ? Jak by co to dam namiary. Kolega jest z Holandii i zaczyna w Kelheim.
To już stara wyprawa, ale fajnie tam było 😃 Kupiłem kiedyś taką locję, i w sumie nigdy mi nie była potrzebna. Zawsze mam zalaminowaną mapę z daną trasą. Ale tutaj było dużo śluz, więc przydały się ich nazwy i kilometraż. To stare wydanie z lat 90-tych. Kupiłem kiedyś za parę groszy na ALLEGRO. I w sumie bardzo się przydało. 😃 Nazwy nie pamiętam, ale nieraz się przewija na filmiku, jak gdzieś leży pod ręką 😃
Dzięki za łapkę 😀 Ujemnych i tak nie widzę, bo YT zmienił politykę (na gorszą). Kiedyś było widać co sie podoba, a co nie. A dzisiaj już nie... Muza : Kfir Ochaion. Napisałem pod filmikiem 😃 Pozdro z Nysy Łużyckiej 😉
@@abstrahujacod5130 Ja nie montuję filmów w iMovie. Tylko w KineMaster 😁 iMovie jest bardzo niewygodne i ubogie. A Kfir jest na YT. Ściągam sobie kawałki które mi się podobają, i daję na podkład. I zawsze mam info od YT o prawach autorskich.
@GRYF73 Witam Panie Andrzeju! Stopy wody pod kilem i suchej suw-klapy! Odpowiedzią, zrobił mi Pan dużą przyjemność. Od samego rana. Podglądałem wczoraj Państwa wyprawę z niekłamaną, szczerą zazdrością zgrzybiałego staruszka (83 lata). Niestety, mam paskudny charakter marzyciela-nieroba, całe życie plany rysuję na kartkach i w głowie, czy to małych domków w głuszy, by uciec przed światem. Czy jachtów na szuwary, rzeki i jeziora. A, gdy mam więcej odwagi szaleńca, to i na daleką, morską wyprawę. Np. do Dublina na Wyspę Zieloną, gdzieś z Czerniakowskiego Cypla w Warszawie. Bo mam tam (w Irlandii, nie na Cyplu) rodzinę syna z dorastającymi wnukami. Pod czerwonymi żaglami Wikingów, osprzętem kutra patrolowca, pełne 5 żagli, ze szpanem i bukszprytem. (Nie należy mylić z bukszpanem. Wiem, że nie to samo. Po kursie na st. żeglarza.) Swoją karierę, wilka morskiego, Eskimosa prawie, rozpocząłem u ujścia Czerniakowskiego Portu. Gdy u lewego brzegu Wisły, tkwił ciągle żałośnie - jak ta żywa skarga, drapieżna dłoń topielca - wrak warszawskiego, spacerowego bocznego kołowca sprzed wojny - ,,Bajka". Bezsilny symbol pamięci i żalu, po potopionych w czasie przeprawy, padłych w nierównej walce, zaginionych ok. 3. tysiącach Kościuszkowcach i poległych tragicznie ostatnich Powstańcach. W mojej tylko dzielnicy Warszawy. Wiele lat, na mszę do resztek, zburzonego w Powstaniu, modernistycznego kościoła przy Łazienkowskiej, skracałem sobie drogę, idąc przez gruzy, między pozostałościami grobów. A, może i grobami? Bo się polskiemu jaśniepaństwu i burżujstwu, oficerstwu zachciało sanacyjnej władzy, jak przed wojną. Dlatego z dymem, gotowi byli puścić całą Warszawę. Okopać się z dowództwem i kawałkiem rządu w fabryce na Woli, i wrzeszczeć, na cały świat przez radio, że ich rozbrajają i mordują Ruskie bolszewiki, polskie komunisty. (Takie - też były plany. To tylko, jeden z wariantów.) Więc puścili z dymem całą Warszawę. Jak w St Przymierzu - poświęcali na murach bronionego miasta - nawet, własne dzieci, tak oni, w ofierze złożyli - warszawska młodzież. Posłali ją na bunkry i czołgi, na barykady - bez broni. ,,Dla chwały, dla sławy, dla Ojczyzny..." Burżujom dla władzy i szmalu. Dla Polski, od morza, do morza. Razem z Ukrainą, Białorusią, Litwą. Nie pytając nikogo o zgodę. Ruskim - na przekór, na złość, na wieczną niezgodę. NO TO JĄ MAMY NA WSCHODZIE !!! W INTERESIE USA i NATO !!! Zobaczyłem morze ruin, w listopadzie 1945. Z kozła furmanki, zawalonej gratami, bambetlami, po półtora roku ,,przymusowych wakacji" nad Świdrem. Gdy czekałem wraz z Ojcem i woźnicą, na możliwość wjazdy na przeprawę, na most pontonowy. Na początku lat 50-ych. zimą, z kolegami ze szkoły podstawowej przy ul. Zagórnej, pokonywaliśmy ten przesmyk na krach. Wracałem, po kolejnej odkrywczej wyprawie, na ,,stały ląd" - ze zaprzyjaźnionym wtedy kolegą, przyszłym naukowcem od bardzo cienkich powierzchni... z czegoś tam. Pewnie, z metali ziem rzadkich. Nie wiem dokładnie, nie pamiętam. Kra pod nami pękła, na dwoje. Udało nam się wrócić, każdy, no swoim żaglowcu. Kilkanaście lat później, też razem, kochaliśmy się w jednej tajemniczej, ekscytującej - brunetce. Z miernym skutkiem. Była jakiś czas ze mną, ale rzuciła mnie niebawem - dla Wikinga. Bakcyla połknąłem w połowie lat '70-ych ub. w. Kupiłem nawet plany MAKA-444 od p. Henryka Jaszczewskiego, a parę lat później 11 arkuszy sklejki 155 x 155. Plany leżą na szafie a sklejka w piwnicy. Od lat, mieszkam sam, zbieram po śmietnikach drewno przeróżne i... mam w domu drewutnię, oraz nieużywany prawie, warsztat z narzędziami. Ręcznymi i elektro. [Wgniotłem coś nieopatrznie w klawiaturę i się samo, bez ostatecznej korekty, wysłało, Więc spróbuję dokończyć.] Dłuższe, kilka lat temu, natrafiłem w Internecie, na model Stevensona ,,Weekender". I dostałem kota. Od spodu, płaski kotlet, po wierzchu - uwodzicielska łania gaflowa z rzeczonym bukszprytem, właśnie. No i się zaczęło. Na kartkach i w głowie. Jeśli Bóg da i historia ojczysta pozwoli, bo Partii mojej już nie ma (przegniła pod koniec, jak te wszystkie diabły) a nowej wciąż nie ma - chcę zbudować przeróbkę ,,Weekendera". Wyższego, z odpływowym kokpitem, z dnem na 5 części przełamanym, i z uchylnym mieczem. I, oczywiście pełen kuter gaflowy. Oto moje plany szalone. [Przynajmniej, pomarzyć...] Pozdrawiam Pana i tę Panią, co mignęła, serdecznie - - nauczyciel historii dla szkół podstawowych (tylko, bo po SN), pomiot rodziny brobno-burżuazyjnej, stary komunista, rocznik 1941. Urodzony w domu, obok przyszłego prezydenta, ale już nie mego państwa - B, Komorowski. Państwa - agentury ponadnarodowego kapitału finansowego, po kapitalistycznej kontrrewolucji. Pachołka NATO. [Rozumie Pan teraz, czym mnie tak ujął, już na samym wstępie, swojego podcastu? Zapewne, nie podziela Pan moich radykalnie czerwonych, do bólu, poglądów, ale zrobił Pan na mnie - wielkie wrażenie. To tragedia naszego Narodu, że zwyczajna przyzwoitość - jest w takiej cenie. Mamy wszelką szansę, zapłacić za to tak, jak my, ze Zdzisławem M. pływając na krach, u wejścia do portu na Czerniakowie. Bo Polska jest w strefie zgniotu, napierających kontynentów.] - Michał Kolasiński, żeglarz jachtowy, niepoprawny marzyciel.
@@GRYF73 Fajnopolaku, prenumeruję Biuletyn IPN. A ty podajesz jeden niedziałający link do JEDNEGO artykułu. Śmiechu warte. Czyżby po przeczytaniu jednego artykułu ktoś o zdrowych zmysłach wypowiadał takie kalumnie? Żałosne.
Masz cztery linki podane. Na cztery na szybko wybrane tematy. A jak prenumerujesz biuletyn tego wspaniałego,,instytutu", to do kolekcji zaprenumeruj sobie biuletyn ukraińskiego IPN-u. Będziesz wtedy jeszcze mądrzejszy. Tam też są wspaniałe rzeczy. A burzenie pomników, fałszowanie historii, wybielanie bandytów, niszczenie akt z zebranymi świadectwami zbrodni na Narodzie Polskim odbije się jeszcze funkcjonariuszom IPN-u, głęboką czkawką...
Panie Andrzeju! Miły z Pana Szyper, ale z historii, mógłbym Panu postawić zaledwie 4 z -. DDR, nie oddzieliła się od niczego, oddzielił ją za to, w Fulton 6 marca Winston Churchill. Niech Pan sprawdzi. Byle, nie w książce, z imprimatur IPN-u. Pozdrawiam serdecznie - b. nauczyciel historii, st. komunista, r. - 1941.
Dziękuję bardzo za ciekawy komentarz. Tym bardziej, że od Nauczyciela historii. Człowiek całe życie się uczy, i zawsze dowiaduje się czegoś nowego. Pozdrawiam z Karkonoszy.
@@GRYF73 Witam Panie Andrzeju! Stopy wody pod kilem i suchej suw-klapy! Odpowiedzią, zrobił mi Pan dużą przyjemność. Od samego rana. Podglądałem wczoraj Państwa wyprawę z niekłamaną, szczerą zazdrością zgrzybiałego staruszka (83 lata). Niestety, mam paskudny charakter marzyciela-nieroba, całe życie plany rysuję na kartkach i w głowie, czy to małych domków w głuszy, by uciec przed światem. Czy jachtów na szuwary, rzeki i jeziora. A, gdy mam więcej odwagi szaleńca, to i na daleką, morską wyprawę. Np. do Dublina na Wyspę Zieloną, gdzieś z Czerniakowskiego Cypla w Warszawie. Bo mam tam (w Irlandii, nie na Cyplu) rodzinę syna z dorastającymi wnukami. Pod czerwonymi żaglami Wikingów, osprzętem kutra patrolowca, pełne 5 żagli, ze szpanem i bukszprytem. (Nie należy mylić z bukszpanem. Wiem, że nie to samo. Po kursie na st. żeglarza.) Swoją karierę, wilka morskiego, Eskimosa prawie, rozpocząłem u ujścia Czerniakowskiego Portu. Gdy u lewego brzegu Wisły, tkwił ciągle żałośnie - jak ta żywa skarga, drapieżna dłoń topielca - wrak warszawskiego, spacerowego bocznego kołowca sprzed wojny - ,,Bajka". Bezsilny symbol pamięci i żalu, po potopionych w czasie przeprawy, padłych w nierównej walce, zaginionych ok. 3. tysiącach Kościuszkowcach i poległych tragicznie ostatnich Powstańcach. W mojej tylko dzielnicy Warszawy. Wiele lat, na mszę do resztek, zburzonego w Powstaniu, modernistycznego kościoła przy Łazienkowskiej, skracałem sobie drogę, idąc przez gruzy, między pozostałościami grobów. A, może i grobami? Bo się polskiemu jaśniepaństwu i burżujstwu, oficerstwu zachciało sanacyjnej władzy, jak przed wojną. Dlatego z dymem, gotowi byli puścić całą Warszawę. Okopać się z dowództwem i kawałkiem rządu w fabryce na Woli, i wrzeszczeć, na cały świat przez radio, że ich rozbrajają i mordują Ruskie bolszewiki, polskie komunisty. (Takie - też były plany. To tylko, jeden z wariantów.) Więc puścili z dymem całą Warszawę. Jak w St Przymierzu - poświęcali na murach bronionego miasta - nawet, własne dzieci, tak oni, w ofierze złożyli - warszawska młodzież. Posłali ją na bunkry i czołgi, na barykady - bez broni. ,,Dla chwały, dla sławy, dla Ojczyzny..." Burżujom dla władzy i szmalu. Dla Polski, od morza, do morza. Razem z Ukrainą, Białorusią, Litwą. Nie pytając nikogo o zgodę. Ruskim - na przekór, na złość, na wieczną niezgodę. NO TO JĄ MAMY NA WSCHODZIE !!! W INTERESIE USA i NATO !!! Zobaczyłem morze ruin, w listopadzie 1945. Z kozła furmanki, zawalonej gratami, bambetlami, po półtora roku ,,przymusowych wakacji" nad Świdrem. Gdy czekałem wraz z Ojcem i woźnicą, na możliwość wjazdy na przeprawę, na most pontonowy. Na początku lat 50-ych. zimą, z kolegami ze szkoły podstawowej przy ul. Zagórnej, pokonywaliśmy ten przesmyk na krach. Wracałem, po kolejnej odkrywczej wyprawie, na ,,stały ląd" - ze zaprzyjaźnionym wtedy kolegą, przyszłym naukowcem od bardzo cienkich powierzchni... z czegoś tam. Pewnie, z metali ziem rzadkich. Nie wiem dokładnie, nie pamiętam. Kra pod nami pękła, na dwoje. Udało nam się wrócić, każdy, no swoim żaglowcu. Kilkanaście lat później, też razem, kochaliśmy się w jednej tajemniczej, ekscytującej - brunetce. Z miernym skutkiem. Była jakiś czas ze mną, ale rzuciła mnie niebawem - dla Wikinga. Bakcyla połknąłem w połowie lat '70-ych ub. w. Kupiłem nawet plany MAKA-444 od p. Henryka Jaszczewskiego a parę lat później 11 arkuszy sklejki 155 x 155. Plany leżą na szafie a sklejka w piwnicy. Od lat, mieszkam sam, zbieram po śmietnikach drewno przeróżne i... mam w domu drewutnię, oraz nieużywany prawie, warsztat z narzędziami. Ręcznymi i elektro. ę
[Wgniotłem coś nieopatrznie w klawiaturę i się samo, bez ostatecznej korekty, wysłało, Więc spróbuję dokończyć.] Dłuższe, kilka lat temu, natrafiłem w Internecie, na model Stevensona ,,Weekender". I dostałem kota. Od spodu, płaski kotlet, po wierzchu - uwodzicielska łania gaflowa z rzeczonym bukszprytem, właśnie. No i się zaczęło. Na kartkach i w głowie. Jeśli Bóg da i historia ojczysta pozwoli, bo Partii mojej już nie ma (przegniła pod koniec, jak te wszystkie diabły) a nowej wciąż nie ma - chcę zbudować przeróbkę ,,Weekendera". Wyższego, z odpływowym kokpitem, z dnem na 5 części przełamanym, i z uchylnym mieczem. I, oczywiście pełen kuter gaflowy. Oto moje plany szalone. [Przynajmniej, pomarzyć...] Pozdrawiam Pana i tę Panią, co mignęła, serdecznie - - nauczyciel historii dla szkół podstawowych (tylko, bo po SN), pomiot rodziny brobno-burżuazyjnej, stary komunista, rocznik 1941. Urodzony w domu, obok przyszłego prezydenta, ale już nie mego państwa - B, Komorowski. Państwa - agentury ponadnarodowego kapitału finansowego, po kapitalistycznej kontrrewolucji. Pachołka NATO. [Rozumie Pan teraz, czym mnie tak ujął, już na samym wstępie, swojego podcastu? Zapewne, nie podziela Pan moich radykalnie czerwonych, do bólu, poglądów, ale zrobił Pan na mnie - wielkie wrażenie. To tragedia naszego Narodu, że zwyczajna przyzwoitość - jest w takiej cenie. Mamy wszelką szansę, zapłacić za to tak, jak my, ze Zdzisławem M. pływając na krach, u wejścia do portu na Czerniakowie. Bo Polska jest w strefie zgniotu, napierających kontynentów.] - Michał Kolasiński, żeglarz jachtowy, niepoprawny marzyciel.
Bardzo dziekuję za ten piękny komentarz, i podzielenie się wspaniałym życiorysem. Jak najbardziej podzielam Pana poglądy, i mam bardzo duży szacunek do Nauczycieli z minionej epoki. Przekazywali swoją wiedzę z pasją, czym i mnie zarazili ,,żyłką przygody" Programy telewizyjne stały na bardzo wysokim poziomie. Ludzie mieli sporą wiedzę, można było dyskutować o książkach, bo każdy ze znajomych jakąś ciekawą przeczytał. Te czasy już nie wrócą, lub tylko pozostają w mojej pamięci... Z tragiczną historią Warszawy oczywiście podzielam Pana zdanie, i dzisiaj te same ,,elity", szykują nam powtórkę. Tylko oczywiście na dużo większą skalę. Zmieniając temat : pływanie dzisiaj jest już dostępne dla każdego i tanie. Oczywiście w taki sposób w jaki ja pływam. Mały ekonomiczny silnik, niewielka łódka, nurt rzeki i ewentualnie dobry kolega który po mnie przyjedzie na koniec rejsu. Tak pokonałem tą moją łódeczką cały Dunaj aż do Morza Czarnego. Było to dla mnie wspaniałe przeżycie, rejs przez 9 państw, cztery stolice i mnóstwo ciekawostek historycznych. Dlatego marzeń nie można odkładać na później... Nie popłynę już Bugiem w takiej formie w jakiej chciałem, czyli przez Brześć... Nie popłynę już Dnieprem... Ale sporo rzek jeszcze przede mną, a każda taka wyprawa przysparza mi bardzo wielu Wspaniałych znajomych i mnóstwo niezapomnianych wrażeń. Jeszcze raz dziekuję za podzielenie się swoim życiorysem i pięknymi marzeniami związanymi z wodnymi wyprawami, a ja ze swojej strony zamieszczam dwa linki do filmików z moich ciekawych w przeżycia wypraw, czyli rejsu Dunajem i całkowitej samotności na środku Morza Wattów, po odpływie wody. Wyprawy te odcisnęły na mnie spore piętno i pokazały , że jak się chce to wszystko można, i to bardzo niewielkim kosztem. Pozdrawiam Serdecznie i życzę realizacji marzeń o rejsie 👍 ua-cam.com/video/JMb7CmUiuIo/v-deo.htmlsi=1jkYQ2YkScA52rp5 ua-cam.com/video/VMLgGQe-Mr0/v-deo.htmlsi=nJwrvhL6v40vevai
@@GRYF73 Dzień Dobry, Panie Andrzeju! Dziękuję serdecznie za odpowiedź, miłe słowa, wsparcie i przesyłki. Zjem śniadanie, wypiję kawę z owsianym mlekiem z Lidla (polecam, f-ma Vemondo, nazwa - Barista, długo nie kwasi się, tanie i smaczne - przynajmniej dla mnie, do zbożowych płatków, też się nadaje). I obejrzę filmy. Odwdzięczę się Panu, dzieląc niezachwianą wiarą, że dzisiejsza ,,czarna noc", jak po klęsce Powstania styczniowego, też się kiedyś zakończy. Jest naturalne, że obecna jest straszniejsza. Tamta dotyczyła tylko ziem polskich, wpisanych w Europę schyłku kapitalizmu wolno-konkurencyjnego. Obecna, to - okazuje się, że dużo dłuższy proces, niż się ,,maszynistom" bolszewickiej rewolucji myślało i śniło - proces ,,grandioznoj pieriemieny". Od ok. 5.ooo. lat, takiego nie było. Z historycznego punktu widzenia - nie tak wiele. Neolityczna rewolucja, przejście do rolnictwa, względnie już osiadłego, ciągnęło się jak glut. Mamy przed sobą perspektywę: SOCJALIZM - ALBO BARBARZYŃSTWO - to, za Różą Luksemburg. Jeśli się nam uda, a powinno, i do minimum, sprowadzimy ilość ofiar, tego przejścia, przez Morze Czerwona 2.0 - zbudujemy świat inny, ale jeszcze lepszy, niż ten z mojej młodości. Czasu odbudowy, elektryfikacji, walki z analfabetyzmem i ... chłoptasiami z obrzynami z lasu, co strzelali do mierniczych z reformy rolnej, a na postojach - modlili, o III. światową. ,,I na naszej ulicy, będzie święto! I nad naszą ulicą - zaświeci słońce!" - autora, nie podam, bo może to wystraszyć. Woziłem się, z tym problemem, przez całe dziesięciolecia. By zrozumieć, i wiele - wybaczyć. Posiadłem większą wiedzę, o uwarunkowaniach i problemach, tamtej rewolucyjnej przeszłości. Posyłam Panu, majowe słońce z moich Jelonek, na Bemowie, znad osobistego prawie, społecznego lasu za oknem, o powierzchni paru dobrych hektarów. - MK.
Lubię Pana filmy. Czekać muszę długo ale się opłaca. Pozdrowienia od Genia.
Dziękuję.
Faktycznie trochę się ociągałem z montażem. Może uda mi się nadrobić przy następnej części ?🙃
Pozdrowienia z Karpacza 😃
W Twoich filmach jest wszystko, co lubię: woda, historia, patriotyczna nuta.
Komu innemu chciało by się jechać na rowerze, by zobaczyć betonowy pomnik?
Ale fajne filmy z lekką nutką historii.
No wreszcie jakiś nowy film. Więcej, częściej proszę :)
Fakt.
Mam sporo zaległości 😃
Swietny sposob na poznanie ciekawych miejsc i historii.
To prawda.
Kiedyś podróżowałem kamperem (autem). Zwiedzałem, ale zawsze był kłopot z parkingiem w centrum miasta itd. Do danej atrakcji było daleko.
A teraz mam wszystko przy rzekach lub kanałach, noclegi w centrum miasta przy nabrzeżu za free.
Co chwilę jakaś atrakcja.
Takie pływanie to jest rewelacyjny pomysł na zwiedzanie i wypoczynek 😃
Polecam taką włóczęgę i po to montuję te filmiki instruktażowe 😉
Pozdr
Dzięki za kolejną wodną przygodę 💙 Miło spędzony wieczór 🙂
Chyba musisz robić dłuższe odcinki bo 50 min. zleciało mi jak 5 😉😀
Serdeczne pozdrowienia dla was z Gdyni 🐟🐟
Dziękuję i pozdrawiam 😃
Super muza🤩
Dzięki.
Tylko nie wiem kiedy się przyczepi YT o prawa autorskie.
Niby covery, ale nie raz już musiałem wycinać dany kawałek z filmiku 😃
Pozdr
Pozdrawiam serdecznie .
Pozdrowienia z Karkonoszy 😃
Wspaniały film.
Panie Andrzeju, chciałbym z panem pokonać trase kajakiem z Polski do Budapesztu? Domyśla sie Pan jakimi rzekami.
1 czerwca zaczynam.
Prosze napisać cokolwiek
Oczywiście ja hetero, a kajak 2 osobowy 1 szt. profeska
Cześć.
Kajaków ma razie mam dość (na długich dystansach) 😁
Ale mój znajomy rusza w rejs Dunajem.
Właśnie z początkiem czerwca. Ma łajbę i chce dopłynąć do Suliny.
Może sie razem zgadacie ?
Jak by co to dam namiary. Kolega jest z Holandii i zaczyna w Kelheim.
Pozdro z Urazu !! 😊
Wielkie brawa za rozwinięcie skrótu IPN!
Taki to niestety ,, instytut "
Pozdrowienia Kapitanie i ukłony dla szanownej Kapitanowej 😉
Dziękuję
Też pozdrawiamy,
od Kozuni oczywiście też 😃
Gratulacje, kolejna inspirująca podróż;-) W 30 minucie używasz jakiego wydawnictwa, podpowiedz?
To już stara wyprawa, ale fajnie tam było 😃
Kupiłem kiedyś taką locję, i w sumie nigdy mi nie była potrzebna.
Zawsze mam zalaminowaną mapę z daną trasą.
Ale tutaj było dużo śluz, więc przydały się ich nazwy i kilometraż.
To stare wydanie z lat 90-tych.
Kupiłem kiedyś za parę groszy na ALLEGRO.
I w sumie bardzo się przydało. 😃
Nazwy nie pamiętam, ale nieraz się przewija na filmiku, jak gdzieś leży pod ręką 😃
Ładna pani zamiast bosmana zwanego "zwierzakiem" - bardzo dobra zamiana :)
Kozunia - nowy bosman 😃
Ale Zwierzak nie da sie tak łatwo wygryźć ze wspólnych rejsów 😁
@@GRYF73 Zwierzak jest super.😍
Ręka mi poleciała i dałem łapkę w dół ale zaraz poprawiłem na 👍😎. Andrzej skąd Ty bierzesz te fajne podkłady muzyczne?
Dzięki za łapkę 😀
Ujemnych i tak nie widzę, bo YT zmienił politykę (na gorszą).
Kiedyś było widać co sie podoba, a co nie.
A dzisiaj już nie...
Muza : Kfir Ochaion.
Napisałem pod filmikiem 😃
Pozdro z Nysy Łużyckiej 😉
A ten Kfir Ochaion jest na iMove do wyboru?
@@abstrahujacod5130
Ja nie montuję filmów w iMovie.
Tylko w KineMaster 😁
iMovie jest bardzo niewygodne i ubogie.
A Kfir jest na YT. Ściągam sobie kawałki które mi się podobają, i daję na podkład.
I zawsze mam info od YT o prawach autorskich.
POZDRO ODRA CZELIN I. OBIJZAŁEM Z TAKIM SMAKIEM I POWIEM TAKI DOBRY JAK MIÒD Z TRADYCIA MIODU. PI
POZDRÒW KOKUNIE OF ADAMA. £ OŚ.
Pozdrowienia, od Kozuni też 😀
A miody: mniam mniam, aż ślinka leci 😁
@GRYF73
Witam Panie Andrzeju!
Stopy wody pod kilem i suchej suw-klapy!
Odpowiedzią, zrobił mi Pan dużą przyjemność. Od samego rana. Podglądałem wczoraj Państwa wyprawę z niekłamaną, szczerą zazdrością zgrzybiałego staruszka (83 lata). Niestety, mam paskudny charakter marzyciela-nieroba, całe życie plany rysuję na kartkach i w głowie, czy to małych domków w głuszy, by uciec przed światem. Czy jachtów na szuwary, rzeki i jeziora.
A, gdy mam więcej odwagi szaleńca, to i na daleką, morską wyprawę. Np. do Dublina na Wyspę Zieloną, gdzieś z Czerniakowskiego Cypla w Warszawie. Bo mam tam (w Irlandii, nie na Cyplu) rodzinę syna z dorastającymi wnukami. Pod czerwonymi żaglami Wikingów, osprzętem kutra patrolowca, pełne 5 żagli, ze szpanem i bukszprytem. (Nie należy mylić z bukszpanem. Wiem, że nie to samo. Po kursie na st. żeglarza.)
Swoją karierę, wilka morskiego, Eskimosa prawie, rozpocząłem u ujścia Czerniakowskiego Portu. Gdy u lewego brzegu Wisły, tkwił ciągle żałośnie - jak ta żywa skarga, drapieżna dłoń topielca - wrak warszawskiego, spacerowego bocznego kołowca sprzed wojny - ,,Bajka". Bezsilny symbol pamięci i żalu, po potopionych w czasie przeprawy, padłych w nierównej walce, zaginionych ok. 3. tysiącach Kościuszkowcach i poległych tragicznie ostatnich Powstańcach. W mojej tylko dzielnicy Warszawy.
Wiele lat, na mszę do resztek, zburzonego w Powstaniu, modernistycznego kościoła przy Łazienkowskiej, skracałem sobie drogę, idąc przez gruzy, między pozostałościami grobów. A, może i grobami?
Bo się polskiemu jaśniepaństwu i burżujstwu, oficerstwu zachciało sanacyjnej władzy, jak przed wojną. Dlatego z dymem, gotowi byli puścić całą Warszawę. Okopać się z dowództwem i kawałkiem rządu w fabryce na Woli, i wrzeszczeć, na cały świat przez radio, że ich rozbrajają i mordują Ruskie bolszewiki, polskie komunisty. (Takie - też były plany. To tylko, jeden z wariantów.)
Więc puścili z dymem całą Warszawę. Jak w St Przymierzu - poświęcali na murach bronionego miasta - nawet, własne dzieci, tak oni, w ofierze złożyli - warszawska młodzież. Posłali ją na bunkry i czołgi, na barykady - bez broni. ,,Dla chwały, dla sławy, dla Ojczyzny..."
Burżujom dla władzy i szmalu. Dla Polski, od morza, do morza. Razem z Ukrainą, Białorusią, Litwą. Nie pytając nikogo o zgodę. Ruskim - na przekór, na złość, na wieczną niezgodę. NO TO JĄ MAMY NA WSCHODZIE !!! W INTERESIE USA i NATO !!!
Zobaczyłem morze ruin, w listopadzie 1945. Z kozła furmanki, zawalonej gratami, bambetlami, po półtora roku ,,przymusowych wakacji" nad Świdrem. Gdy czekałem wraz z Ojcem i woźnicą, na możliwość wjazdy na przeprawę, na most pontonowy.
Na początku lat 50-ych. zimą, z kolegami ze szkoły podstawowej przy ul. Zagórnej, pokonywaliśmy ten przesmyk na krach. Wracałem, po kolejnej odkrywczej wyprawie, na ,,stały ląd" - ze zaprzyjaźnionym wtedy kolegą, przyszłym naukowcem od bardzo cienkich powierzchni... z czegoś tam. Pewnie, z metali ziem rzadkich. Nie wiem dokładnie, nie pamiętam. Kra pod nami pękła, na dwoje. Udało nam się wrócić, każdy, no swoim żaglowcu.
Kilkanaście lat później, też razem, kochaliśmy się w jednej tajemniczej, ekscytującej - brunetce. Z miernym skutkiem. Była jakiś czas ze mną, ale rzuciła mnie niebawem - dla Wikinga.
Bakcyla połknąłem w połowie lat '70-ych ub. w. Kupiłem nawet plany MAKA-444 od p. Henryka Jaszczewskiego, a parę lat później 11 arkuszy sklejki 155 x 155. Plany leżą na szafie a sklejka w piwnicy. Od lat, mieszkam sam, zbieram po śmietnikach drewno przeróżne i... mam w domu drewutnię, oraz nieużywany prawie, warsztat z narzędziami. Ręcznymi i elektro.
[Wgniotłem coś nieopatrznie w klawiaturę i się samo, bez ostatecznej korekty, wysłało, Więc spróbuję dokończyć.]
Dłuższe, kilka lat temu, natrafiłem w Internecie, na model Stevensona ,,Weekender".
I dostałem kota. Od spodu, płaski kotlet, po wierzchu - uwodzicielska łania gaflowa z rzeczonym bukszprytem, właśnie.
No i się zaczęło. Na kartkach i w głowie.
Jeśli Bóg da i historia ojczysta pozwoli, bo Partii mojej już nie ma (przegniła pod koniec, jak te wszystkie diabły) a nowej wciąż nie ma - chcę zbudować przeróbkę ,,Weekendera". Wyższego, z odpływowym kokpitem, z dnem na 5 części przełamanym, i z uchylnym mieczem. I, oczywiście pełen kuter gaflowy. Oto moje plany szalone. [Przynajmniej, pomarzyć...]
Pozdrawiam Pana i tę Panią, co mignęła, serdecznie -
- nauczyciel historii dla szkół podstawowych (tylko, bo po SN), pomiot rodziny brobno-burżuazyjnej, stary komunista, rocznik 1941.
Urodzony w domu, obok przyszłego prezydenta, ale już nie mego państwa - B, Komorowski. Państwa - agentury ponadnarodowego kapitału finansowego, po kapitalistycznej kontrrewolucji. Pachołka NATO.
[Rozumie Pan teraz, czym mnie tak ujął, już na samym wstępie, swojego podcastu? Zapewne, nie podziela Pan moich radykalnie czerwonych, do bólu, poglądów, ale zrobił Pan na mnie - wielkie wrażenie. To tragedia naszego Narodu, że zwyczajna przyzwoitość - jest w takiej cenie. Mamy wszelką szansę, zapłacić za to tak, jak my, ze Zdzisławem M. pływając na krach, u wejścia do portu na Czerniakowie.
Bo Polska jest w strefie zgniotu, napierających kontynentów.]
- Michał Kolasiński, żeglarz jachtowy, niepoprawny marzyciel.
Ahoi und liebe Grüße..:)🍺🍺🍺🍺
Ahoi 😃
Opowiadasz o IPN-ie totalne bzdury.
Powinieneś zostać pozwany do sądu za mówienie o IPN 'Instytut Propagowania Nazizmu'. Obrzydliwe.
Widocznie mało wiesz...
Masz, doucz się trochę :
ipn.gov.pl/portal/pl/245/20042/Umorzenie_sledztwa_w_sprawie_ludobojstwa_dokonanego_przez_nacjonalistow_ukrainsk.html
wiadomosci.wp.pl/wojna-o-grunwaldzkie-miecze-wedlug-ipn-propaguja-komunizm-6295274997249665a
www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=06CF7CB5
marucha.wordpress.com/2017/03/23/zolnierze-zapomniani-i-zolnierze-niechciani/
@@GRYF73 Fajnopolaku, prenumeruję Biuletyn IPN. A ty podajesz jeden niedziałający link do JEDNEGO artykułu. Śmiechu warte. Czyżby po przeczytaniu jednego artykułu ktoś o zdrowych zmysłach wypowiadał takie kalumnie? Żałosne.
Masz cztery linki podane.
Na cztery na szybko wybrane tematy.
A jak prenumerujesz biuletyn tego wspaniałego,,instytutu", to do kolekcji zaprenumeruj sobie biuletyn ukraińskiego IPN-u.
Będziesz wtedy jeszcze mądrzejszy.
Tam też są wspaniałe rzeczy.
A burzenie pomników, fałszowanie historii, wybielanie bandytów, niszczenie akt z zebranymi świadectwami zbrodni na Narodzie Polskim odbije się jeszcze funkcjonariuszom IPN-u, głęboką czkawką...
@@GRYF73 Burzenie pomników sowieckich morderców 3 x tak. Fałszowanie historii przez Tomaszewskiego 3 x nie.
Panie Andrzeju! Miły z Pana Szyper, ale z historii, mógłbym Panu postawić zaledwie 4 z -. DDR, nie oddzieliła się od niczego, oddzielił ją za to, w Fulton 6 marca Winston Churchill. Niech Pan sprawdzi. Byle, nie w książce, z imprimatur IPN-u.
Pozdrawiam serdecznie - b. nauczyciel historii, st. komunista, r. - 1941.
Dziękuję bardzo za ciekawy komentarz.
Tym bardziej, że od Nauczyciela historii.
Człowiek całe życie się uczy, i zawsze dowiaduje się czegoś nowego.
Pozdrawiam z Karkonoszy.
@@GRYF73
Witam Panie Andrzeju!
Stopy wody pod kilem i suchej suw-klapy!
Odpowiedzią, zrobił mi Pan dużą przyjemność. Od samego rana. Podglądałem wczoraj Państwa wyprawę z niekłamaną, szczerą zazdrością zgrzybiałego staruszka (83 lata).
Niestety, mam paskudny charakter marzyciela-nieroba, całe życie plany rysuję na kartkach i w głowie, czy to małych domków w głuszy, by uciec przed światem. Czy jachtów na szuwary, rzeki i jeziora. A, gdy mam więcej odwagi szaleńca, to i na daleką, morską wyprawę. Np. do Dublina na Wyspę Zieloną, gdzieś z Czerniakowskiego Cypla w Warszawie.
Bo mam tam (w Irlandii, nie na Cyplu) rodzinę syna z dorastającymi wnukami. Pod czerwonymi żaglami Wikingów, osprzętem kutra patrolowca, pełne 5 żagli, ze szpanem i bukszprytem. (Nie należy mylić z bukszpanem. Wiem, że nie to samo. Po kursie na st. żeglarza.)
Swoją karierę, wilka morskiego, Eskimosa prawie, rozpocząłem u ujścia Czerniakowskiego Portu. Gdy u lewego brzegu Wisły, tkwił ciągle żałośnie - jak ta żywa skarga, drapieżna dłoń topielca - wrak warszawskiego, spacerowego bocznego kołowca sprzed wojny - ,,Bajka". Bezsilny symbol pamięci i żalu, po potopionych w czasie przeprawy, padłych w nierównej walce, zaginionych ok. 3. tysiącach Kościuszkowcach i poległych tragicznie ostatnich Powstańcach. W mojej tylko dzielnicy Warszawy. Wiele lat, na mszę do resztek, zburzonego w Powstaniu, modernistycznego kościoła przy Łazienkowskiej, skracałem sobie drogę, idąc przez gruzy, między pozostałościami grobów. A, może i grobami?
Bo się polskiemu jaśniepaństwu i burżujstwu, oficerstwu zachciało sanacyjnej władzy, jak przed wojną. Dlatego z dymem, gotowi byli puścić całą Warszawę. Okopać się z dowództwem i kawałkiem rządu w fabryce na Woli, i wrzeszczeć, na cały świat przez radio, że ich rozbrajają i mordują Ruskie bolszewiki, polskie komunisty.
(Takie - też były plany. To tylko, jeden z wariantów.)
Więc puścili z dymem całą Warszawę. Jak w St Przymierzu - poświęcali na murach bronionego miasta - nawet, własne dzieci, tak oni, w ofierze złożyli - warszawska młodzież. Posłali ją na bunkry i czołgi, na barykady - bez broni. ,,Dla chwały, dla sławy, dla Ojczyzny..."
Burżujom dla władzy i szmalu. Dla Polski, od morza, do morza.
Razem z Ukrainą, Białorusią, Litwą. Nie pytając nikogo o zgodę.
Ruskim - na przekór, na złość, na wieczną niezgodę.
NO TO JĄ MAMY NA WSCHODZIE !!! W INTERESIE USA i NATO !!!
Zobaczyłem morze ruin, w listopadzie 1945. Z kozła furmanki, zawalonej gratami, bambetlami, po półtora roku ,,przymusowych wakacji" nad Świdrem. Gdy czekałem wraz z Ojcem i woźnicą, na możliwość wjazdy na przeprawę, na most pontonowy.
Na początku lat 50-ych. zimą, z kolegami ze szkoły podstawowej przy ul. Zagórnej, pokonywaliśmy ten przesmyk na krach. Wracałem, po kolejnej odkrywczej wyprawie, na ,,stały ląd" - ze zaprzyjaźnionym wtedy kolegą, przyszłym naukowcem od bardzo cienkich powierzchni... z czegoś tam. Pewnie, z metali ziem rzadkich. Nie wiem dokładnie, nie pamiętam. Kra pod nami pękła, na dwoje. Udało nam się wrócić, każdy, no swoim żaglowcu. Kilkanaście lat później, też razem, kochaliśmy się w jednej tajemniczej, ekscytującej - brunetce. Z miernym skutkiem. Była jakiś czas ze mną, ale rzuciła mnie niebawem - dla Wikinga.
Bakcyla połknąłem w połowie lat '70-ych ub. w. Kupiłem nawet plany MAKA-444 od p. Henryka Jaszczewskiego a parę lat później 11 arkuszy sklejki 155 x 155. Plany leżą na szafie a sklejka w piwnicy. Od lat, mieszkam sam, zbieram po śmietnikach drewno przeróżne i... mam w domu drewutnię, oraz nieużywany prawie, warsztat z narzędziami. Ręcznymi i elektro. ę
[Wgniotłem coś nieopatrznie w klawiaturę i się samo, bez ostatecznej korekty, wysłało, Więc spróbuję dokończyć.]
Dłuższe, kilka lat temu, natrafiłem w Internecie, na model Stevensona ,,Weekender". I dostałem kota. Od spodu, płaski kotlet, po wierzchu - uwodzicielska łania gaflowa z rzeczonym bukszprytem, właśnie.
No i się zaczęło. Na kartkach i w głowie.
Jeśli Bóg da i historia ojczysta pozwoli, bo Partii mojej już nie ma (przegniła pod koniec, jak te wszystkie diabły) a nowej wciąż nie ma - chcę zbudować przeróbkę ,,Weekendera". Wyższego, z odpływowym kokpitem, z dnem na 5 części przełamanym, i z uchylnym mieczem. I, oczywiście pełen kuter gaflowy. Oto moje plany szalone. [Przynajmniej, pomarzyć...]
Pozdrawiam Pana i tę Panią, co mignęła, serdecznie -
- nauczyciel historii dla szkół podstawowych (tylko, bo po SN), pomiot rodziny brobno-burżuazyjnej, stary komunista, rocznik 1941.
Urodzony w domu, obok przyszłego prezydenta, ale już nie mego państwa - B, Komorowski. Państwa - agentury ponadnarodowego kapitału finansowego, po kapitalistycznej kontrrewolucji. Pachołka NATO.
[Rozumie Pan teraz, czym mnie tak ujął, już na samym wstępie, swojego podcastu? Zapewne, nie podziela Pan moich radykalnie czerwonych, do bólu, poglądów, ale zrobił Pan na mnie - wielkie wrażenie. To tragedia naszego Narodu, że zwyczajna przyzwoitość - jest w takiej cenie. Mamy wszelką szansę, zapłacić za to tak, jak my, ze Zdzisławem M. pływając na krach, u wejścia do portu na Czerniakowie.
Bo Polska jest w strefie zgniotu, napierających kontynentów.]
- Michał Kolasiński, żeglarz jachtowy, niepoprawny marzyciel.
Bardzo dziekuję za ten piękny komentarz, i podzielenie się wspaniałym życiorysem.
Jak najbardziej podzielam Pana poglądy, i mam bardzo duży szacunek do Nauczycieli z minionej epoki.
Przekazywali swoją wiedzę z pasją, czym i mnie zarazili ,,żyłką przygody"
Programy telewizyjne stały na bardzo wysokim poziomie.
Ludzie mieli sporą wiedzę, można było dyskutować o książkach, bo każdy ze znajomych jakąś ciekawą przeczytał.
Te czasy już nie wrócą, lub tylko pozostają w mojej pamięci...
Z tragiczną historią Warszawy oczywiście podzielam Pana zdanie, i dzisiaj te same ,,elity", szykują nam powtórkę.
Tylko oczywiście na dużo większą skalę.
Zmieniając temat : pływanie dzisiaj jest już dostępne dla każdego i tanie. Oczywiście w taki sposób w jaki ja pływam.
Mały ekonomiczny silnik, niewielka łódka, nurt rzeki i ewentualnie dobry kolega który po mnie przyjedzie na koniec rejsu.
Tak pokonałem tą moją łódeczką cały Dunaj aż do Morza Czarnego.
Było to dla mnie wspaniałe przeżycie, rejs przez 9 państw, cztery stolice i mnóstwo ciekawostek historycznych.
Dlatego marzeń nie można odkładać na później...
Nie popłynę już Bugiem w takiej formie w jakiej chciałem, czyli przez Brześć...
Nie popłynę już Dnieprem...
Ale sporo rzek jeszcze przede mną, a każda taka wyprawa przysparza mi bardzo wielu Wspaniałych znajomych i mnóstwo niezapomnianych wrażeń.
Jeszcze raz dziekuję za podzielenie się swoim życiorysem i pięknymi marzeniami związanymi z wodnymi wyprawami, a ja ze swojej strony zamieszczam dwa linki do filmików z moich ciekawych w przeżycia wypraw, czyli rejsu Dunajem i całkowitej samotności na środku Morza Wattów, po odpływie wody.
Wyprawy te odcisnęły na mnie spore piętno i pokazały , że jak się chce to wszystko można, i to bardzo niewielkim kosztem.
Pozdrawiam Serdecznie i życzę realizacji marzeń o rejsie 👍
ua-cam.com/video/JMb7CmUiuIo/v-deo.htmlsi=1jkYQ2YkScA52rp5
ua-cam.com/video/VMLgGQe-Mr0/v-deo.htmlsi=nJwrvhL6v40vevai
@@GRYF73 Dzień Dobry, Panie Andrzeju!
Dziękuję serdecznie za odpowiedź, miłe słowa, wsparcie i przesyłki.
Zjem śniadanie, wypiję kawę z owsianym mlekiem z Lidla (polecam, f-ma Vemondo, nazwa - Barista, długo nie kwasi się, tanie i smaczne - przynajmniej dla mnie, do zbożowych płatków, też się nadaje).
I obejrzę filmy.
Odwdzięczę się Panu, dzieląc niezachwianą wiarą, że dzisiejsza ,,czarna noc", jak po klęsce Powstania styczniowego, też się kiedyś zakończy. Jest naturalne, że obecna jest straszniejsza. Tamta dotyczyła tylko ziem polskich, wpisanych w Europę schyłku kapitalizmu wolno-konkurencyjnego. Obecna, to - okazuje się, że dużo dłuższy proces, niż się ,,maszynistom" bolszewickiej rewolucji myślało i śniło - proces ,,grandioznoj pieriemieny". Od ok. 5.ooo. lat, takiego nie było.
Z historycznego punktu widzenia - nie tak wiele. Neolityczna rewolucja, przejście do rolnictwa, względnie już osiadłego, ciągnęło się jak glut.
Mamy przed sobą perspektywę:
SOCJALIZM - ALBO BARBARZYŃSTWO - to, za Różą Luksemburg.
Jeśli się nam uda, a powinno, i do minimum, sprowadzimy ilość ofiar, tego przejścia, przez Morze Czerwona 2.0 - zbudujemy świat inny, ale jeszcze lepszy, niż ten z mojej młodości. Czasu odbudowy, elektryfikacji, walki z analfabetyzmem i ... chłoptasiami z obrzynami z lasu, co strzelali do mierniczych z reformy rolnej, a na postojach - modlili, o III. światową.
,,I na naszej ulicy, będzie święto! I nad naszą ulicą - zaświeci słońce!" - autora, nie podam, bo może to wystraszyć. Woziłem się, z tym problemem, przez całe dziesięciolecia. By zrozumieć, i wiele - wybaczyć. Posiadłem większą wiedzę, o uwarunkowaniach i problemach, tamtej rewolucyjnej przeszłości.
Posyłam Panu, majowe słońce z moich Jelonek, na Bemowie, znad osobistego prawie, społecznego lasu za oknem, o powierzchni paru dobrych hektarów. - MK.