Materjały są fajne ale strasznie długie. Masymalnie do 20 minut, to moje zdanie, moze komuś takie długie materjały nie przeszkadzaja, ale miło by było zebrać dany mfilm do max 20 minut
Nie ma żadnego "prawdziwego ja". "JA" to każdy ma takie same, wszystkie JA są ze sobą tożsame, czyli totalnie ciche i puste, natomiast nasza unikalność i niepowtarzalność (dusza) przejawia się tylko w relacji do innych, w sposobie w jaki przejawia się w nas to co wspólne i ogólne, więc jesteśmy "na prawdę" albo w relacji to impulsów, albo do ludzi, albo do rzeczy wyższych jak Bóg. W naszym "wnętrzu" niczego ciekawego nie ma, na końcu podróży jest tylko śmierć a nie "nasze prawdziwe ja", a prawda jest za bramą śmierci dopiero, ponad psychiką i JA. To co jest piękne i dobre i prawdziwe jest takim tylko wtedy jak nie jest ukryte i błyszczy w blasku dnia. Reszta to syf i lepiej pielęgnować to co w nas najszlachetniejsze i w tym się doskonalić, niż wpatrywać się w nasz cień i to co negatywne, bo jest to stanie plecami do światła i cień nie znika nigdy ani nie wymaga integracji, tylko śmierć go unicestwia. Jung niesamowicie namieszał. Stare dziadki jak już są u schyłku życia i na nic nie mają już sił, łatwo się wymądrzają mówiąc o autentycznej wolności, gdyż ciało osłabło a śmierć nadchodzi i czują się dzięki temu wolnymi i oświeconymi. Całej reszcie ludzi te rady na nic się zdadzą, bo za nic w świecie nie zintegrują ani cienia ani nie osiągnął autentycznej wolności, gdyż to wymaga ogromnej mutacji całego ciała i ogromnych nakładów energii, ewolucja to nam rozłożyła na setki pokoleń, a tu śmiałek próbuje uczynić wszystko za jednego życia, przez co wystawia się na niewyobrażalne męki i trudy. Doskonałym przykładem jest tutaj wymieniany Nietzsche, człowiek który zniweczył swój geniusz na samotność, mękę, a na końcu osiągnął jedynie załamanie psychiczne, natomiast spuścizna którą po sobie pozostawił, nie uczyniła nikogo lepszym, za to nazistom i innym tyranom dała doskonały impuls do działania i genialne intelektualne usprawiedliwienie swych okropnych czynów. Cała reszta artystów również tak się "zindywidualizowała" że żyła w nędzy, cierpieniu, osamotnieniu i chorobach, w niczym się nie przebudzili, niczego w sobie nie odkryli, ich dzieła sztuki są tylko śladem ich rozpaczy, wzrusza nas to tak samo jak wzrusza nas każda ludzka tragedia oglądana na filmie czy czytana w książkach, nie czyni to jednak człowieka ani lepszym, ani pełniejszym, ani prawdziwszym, to są wszystko tragedie, przestrogi jedynie. Każda tragedia to huk i wybuch, oglądane z perspektywy czasu wydają się być niczym sztuczne ognie na Sylwestra ale z bliska to jest tylko cierpienie i zmarnowany czas życia.
Bardzo dziękuję za to że Wszechświat izoluje mnie.
Już wiem że to wszystko ma głębszy sens większe przesłanie i poważniejsze zadania
Bóg dobrze wie dlaczego mnie izoluje. Widzi mnie wie co najlepsze. Wdzięczna Bogu jestem za to
Ten kanał pięknie się rozwija. Bardzo dziękuję za te treści ♥️
Materjały są fajne ale strasznie długie. Masymalnie do 20 minut, to moje zdanie, moze komuś takie długie materjały nie przeszkadzaja, ale miło by było zebrać dany mfilm do max 20 minut
♥️
Znamy jednego Antoniego co do dziś walczy z demonami 😂
Indywiduacja... autorze popraw ten straszny błąd! To nie jest indywidualizacja.
izolacja na potrzeby Matrixa i produkcji filmów.Nawet komentarze to aktorzy sztucznej inteligencji
Nie ma żadnego "prawdziwego ja". "JA" to każdy ma takie same, wszystkie JA są ze sobą tożsame, czyli totalnie ciche i puste, natomiast nasza unikalność i niepowtarzalność (dusza) przejawia się tylko w relacji do innych, w sposobie w jaki przejawia się w nas to co wspólne i ogólne, więc jesteśmy "na prawdę" albo w relacji to impulsów, albo do ludzi, albo do rzeczy wyższych jak Bóg. W naszym "wnętrzu" niczego ciekawego nie ma, na końcu podróży jest tylko śmierć a nie "nasze prawdziwe ja", a prawda jest za bramą śmierci dopiero, ponad psychiką i JA. To co jest piękne i dobre i prawdziwe jest takim tylko wtedy jak nie jest ukryte i błyszczy w blasku dnia. Reszta to syf i lepiej pielęgnować to co w nas najszlachetniejsze i w tym się doskonalić, niż wpatrywać się w nasz cień i to co negatywne, bo jest to stanie plecami do światła i cień nie znika nigdy ani nie wymaga integracji, tylko śmierć go unicestwia.
Jung niesamowicie namieszał. Stare dziadki jak już są u schyłku życia i na nic nie mają już sił, łatwo się wymądrzają mówiąc o autentycznej wolności, gdyż ciało osłabło a śmierć nadchodzi i czują się dzięki temu wolnymi i oświeconymi. Całej reszcie ludzi te rady na nic się zdadzą, bo za nic w świecie nie zintegrują ani cienia ani nie osiągnął autentycznej wolności, gdyż to wymaga ogromnej mutacji całego ciała i ogromnych nakładów energii, ewolucja to nam rozłożyła na setki pokoleń, a tu śmiałek próbuje uczynić wszystko za jednego życia, przez co wystawia się na niewyobrażalne męki i trudy. Doskonałym przykładem jest tutaj wymieniany Nietzsche, człowiek który zniweczył swój geniusz na samotność, mękę, a na końcu osiągnął jedynie załamanie psychiczne, natomiast spuścizna którą po sobie pozostawił, nie uczyniła nikogo lepszym, za to nazistom i innym tyranom dała doskonały impuls do działania i genialne intelektualne usprawiedliwienie swych okropnych czynów. Cała reszta artystów również tak się "zindywidualizowała" że żyła w nędzy, cierpieniu, osamotnieniu i chorobach, w niczym się nie przebudzili, niczego w sobie nie odkryli, ich dzieła sztuki są tylko śladem ich rozpaczy, wzrusza nas to tak samo jak wzrusza nas każda ludzka tragedia oglądana na filmie czy czytana w książkach, nie czyni to jednak człowieka ani lepszym, ani pełniejszym, ani prawdziwszym, to są wszystko tragedie, przestrogi jedynie. Każda tragedia to huk i wybuch, oglądane z perspektywy czasu wydają się być niczym sztuczne ognie na Sylwestra ale z bliska to jest tylko cierpienie i zmarnowany czas życia.