Na świat patrzysz nienajweselej Masz tyle lat, co ja O sens swoich słów, swoich dróg, przekraczając próg Codziennie pytasz przyjacielu A ja, ja mam dla Ciebie sposób Jak rozwiać myśli złe Bo gdy średnio jest, szaro jest, to wiesz Wiesz, co?.. Zakochaj się Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen Ile jest ten serca stan wart wiem, bo co rano się budzę z nim Bo miłość to taki temat do śpiewania na głosy dwa By przed nim zwiać rady nie ma, więc improwizuj go tak jak ja Do wtóru lekkim myślom swoim zanucisz jak sam Nat King Cole A wielka radość weźmie Cię na hol, na hol, na hol Znów na wysokiej będziesz fali, trzymając pełną dłonią ster Zatupiesz w pokład bracie tak jak Fred Astaire, Astaire, Astaire Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen Ile jest ten serca stan wart wiem, bo co rano się budzę z nim Bo miłość to taki temat do śpiewania na głosy dwa By przed nim zwiać rady nie ma, więc improwizuj go tak jak ja Odnajdziesz w sobie taki feeling, odnajdziesz w sobie taki swing Jakby Ci bracie Louis Armstrong sam dał cynk, dał cynk, dał cynk W wielkim big-bandzie życia będziesz muzykiem, który pruje w przód I swą solówkę przebojową gra bez nut, bez nut, bez nut Bo miłość to takie święto, co przydarza się w szary dzień I każe żyć dobrze wiem to,wiem i odgania precz smutku cień Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen Ile jest ten serca stan wart wiem, bo co rano się budzę z nim To by było to, to już cały sposób To by było to, a ty, ty zrób, co chcesz Chcesz to odrzuć go, chcesz to go zastosuj I niech z tobą standard ten ktoś gra, a najlepiej ja.
W skrócie Tekst Na świat patrzysz nie najweselej Masz tyle lat, co ja O sens swoich słów, swoich dróg Przekraczając próg Codziennie pytasz przyjacielu A ja, ja mam dla Ciebie sposób Jak rozwiać myśli złe Bo gdy średnio jest, szaro jest To wiesz, wiesz, co? Zakochaj się Bo miłość to taki standard Taki cud i miód, evergreen Ile jest ten serca stan wart Wiem, bo co rano się budzę z nim Bo miłość to taki temat Do śpiewania na głosy dwa By przed nim zwiać rady nie ma Więc improwizuj go tak, jak ja Do wtóru lekkim myślom swoim Zanucisz jak sam Nat King Cole A wielka radość weźmie Cię na hol Na hol, na hol, na hol Znów na wysokiej będziesz fali Trzymając pełną dłonią ster Zatupiesz w pokład bracie Tak jak Fred Astaire, Astaire, Astaire Bo miłość to taki standard Taki cud i miód, evergreen Ile jest ten serca stan wart Wiem, bo co rano się budzę z nim Bo miłość to taki temat Do śpiewania na głosy dwa By przed nim zwiać rady nie ma Więc improwizuj go tak jak ja Odnajdziesz w sobie taki feeling Odnajdziesz w sobie taki swing Jakby Ci bracie Louis Armstrong sam Dał cynk, dał cynk, dał cynk W wielkim big-bandzie życia będziesz Muzykiem, który pruje w przód I swą solówkę przebojową gra Bez nut, bez nut, bez nut Bo miłość to takie święto Co przydarza się w szary dzień I każe żyć dobrze wiem to Wiem i odgania precz smutku cień Bo miłość to taki standard Taki cud i miód, evergreen Ile jest ten serca stan wart Wiem, bo co rano się budzę z nim To by było to, to już cały sposób To by było to, a ty, ty zrób, co chcesz Chcesz to odrzuć go Chcesz to go zastosuj I niech z tobą standard Ten ktoś gra, a najlepiej ja
Na świat patrzysz nienajweselej
Masz tyle lat, co ja
O sens swoich słów, swoich dróg, przekraczając próg
Codziennie pytasz przyjacielu
A ja, ja mam dla Ciebie sposób
Jak rozwiać myśli złe
Bo gdy średnio jest, szaro jest, to wiesz
Wiesz, co?.. Zakochaj się
Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen
Ile jest ten serca stan wart wiem, bo co rano się budzę z nim
Bo miłość to taki temat do śpiewania na głosy dwa
By przed nim zwiać rady nie ma, więc improwizuj go tak jak ja
Do wtóru lekkim myślom swoim zanucisz jak sam Nat King Cole
A wielka radość weźmie Cię na hol, na hol, na hol
Znów na wysokiej będziesz fali, trzymając pełną dłonią ster
Zatupiesz w pokład bracie tak jak Fred Astaire, Astaire, Astaire
Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen
Ile jest ten serca stan wart wiem, bo co rano się budzę z nim
Bo miłość to taki temat do śpiewania na głosy dwa
By przed nim zwiać rady nie ma, więc improwizuj go tak jak ja
Odnajdziesz w sobie taki feeling, odnajdziesz w sobie taki swing
Jakby Ci bracie Louis Armstrong sam dał cynk, dał cynk, dał cynk
W wielkim big-bandzie życia będziesz muzykiem, który pruje w przód
I swą solówkę przebojową gra bez nut, bez nut, bez nut
Bo miłość to takie święto, co przydarza się w szary dzień
I każe żyć dobrze wiem to,wiem i odgania precz smutku cień
Bo miłość to taki standard, taki cud i miód, evergreen
Ile jest ten serca stan wart wiem, bo co rano się budzę z nim
To by było to, to już cały sposób
To by było to, a ty, ty zrób, co chcesz
Chcesz to odrzuć go, chcesz to go zastosuj
I niech z tobą standard ten ktoś gra, a najlepiej ja.
W skrócie
Tekst
Na świat patrzysz nie najweselej
Masz tyle lat, co ja
O sens swoich słów, swoich dróg
Przekraczając próg
Codziennie pytasz przyjacielu
A ja, ja mam dla Ciebie sposób
Jak rozwiać myśli złe
Bo gdy średnio jest, szaro jest
To wiesz, wiesz, co?
Zakochaj się
Bo miłość to taki standard
Taki cud i miód, evergreen
Ile jest ten serca stan wart
Wiem, bo co rano się budzę z nim
Bo miłość to taki temat
Do śpiewania na głosy dwa
By przed nim zwiać rady nie ma
Więc improwizuj go tak, jak ja
Do wtóru lekkim myślom swoim
Zanucisz jak sam Nat King Cole
A wielka radość weźmie Cię na hol
Na hol, na hol, na hol
Znów na wysokiej będziesz fali
Trzymając pełną dłonią ster
Zatupiesz w pokład bracie
Tak jak Fred Astaire, Astaire, Astaire
Bo miłość to taki standard
Taki cud i miód, evergreen
Ile jest ten serca stan wart
Wiem, bo co rano się budzę z nim
Bo miłość to taki temat
Do śpiewania na głosy dwa
By przed nim zwiać rady nie ma
Więc improwizuj go tak jak ja
Odnajdziesz w sobie taki feeling
Odnajdziesz w sobie taki swing
Jakby Ci bracie Louis Armstrong sam
Dał cynk, dał cynk, dał cynk
W wielkim big-bandzie życia będziesz
Muzykiem, który pruje w przód
I swą solówkę przebojową gra
Bez nut, bez nut, bez nut
Bo miłość to takie święto
Co przydarza się w szary dzień
I każe żyć dobrze wiem to
Wiem i odgania precz smutku cień
Bo miłość to taki standard
Taki cud i miód, evergreen
Ile jest ten serca stan wart
Wiem, bo co rano się budzę z nim
To by było to, to już cały sposób
To by było to, a ty, ty zrób, co chcesz
Chcesz to odrzuć go
Chcesz to go zastosuj
I niech z tobą standard
Ten ktoś gra, a najlepiej ja