Dane mi było słyszeć ten utwór dwa razy i oba - to były koncertowe wykonania na żywo. "Znowu bądźcie"... ogromny ładunek emocji niesie ta piosenka. Radość i ból istnienia, niebo, piekło, tęsknota... - wszystko jest w nas, tylko w nas... A cień śmierci kładzie się na całym życiu, też w obliczu bolesnej rozłąki z osobami, które były dla nas tymi wyjątkowymi. Każde słowo jest niewystarczające, by swoje uczucia i tę dziwną, narastającą "pustkę" opisać, gdy "pochylamy się" w myślach nad bliskimi, których z nami już nie ma... Wyrazem tej ludzkiej tęsknoty jest właśnie Twoja nowa piosenka. W pierwszych trzech zwrotkach czuję też taką trudną do nazwania przeze mnie łagodność, jakieś pogodzenie się, pomimo bólu przemijania; chęć normalności na powrót, jak było kiedyś - kawę, "świąteczny obiad szykowany z atencją...", Ojca "surowego jak niebo"..."Jak łatwo przekroczyć tę linię, zawołać ich wszystkich by znów...". Bardzo "chwytająca za serce" jest to piosenka, dotykająca uczuć najboleśniejszych, tym bardziej poruszająca, bo dotyczy tak samo każdego z nas słuchających, czy wcześniej czytających wiersz. A coraz bardziej "pusto" robi się z każdym rokiem wokół... Wszystko się bezpowrotnie kończy... "Nad potem życia i potem agonii Nad łzami wściekłych i łzami bezbronnych Nad krwią kochanków i nad krwią zranionych Zapada noc..." ("Hymn wieczorny" S. Barańczak) A co z ostatnią zwrotką? Już przy wierszu chciałam zadać to pytanie. Wydaje mi się jakaś odmienna od pozostałych, niepokojąca - nagromadzeniem słów innych, gdzie wiatr (silny) - jakiś brzydko lubieżny pod osłoną nocy: "wpycha sprośne paluchy" w ... gałązki (drobne, słabe). Mamy tu też słowa - pragnienie, żądza. I sierp - ostre, zazwyczaj brudne narzędzie do cięcia bywa, że czyniące przemoc... Jakby ta zwrotka powstała pod wpływem innej myśli 🤔, dopiero ostatni wers przywraca spójność całości - w moim odczuciu oczywiście. 🙂 Piosenka była niespodzianką, zaskoczeniem dla fanów na kieleckim koncercie, tak dawno już nie mieliśmy nowej piosenki. Ale zaśpiewana tam jako pierwsza wprowadziła od razu poruszenie, zastanowienie u słuchających, może też zaskoczenie u nieznających Twojej twórczości... Soleckie wykonanie bardzo mi się podoba. 😊 A co do Twojego pytania o spektrum gustów, ja jednak wybieram "moją" "Piosenkę na zawsze" 🤩, choć wybór nie jest prosty! 🙂
Zgubiłaś jeden drobny szczegół: w wersji śpiewanej słowo "pragnienie" zostało zastąpione przez "cierpienie". Dopiero z tym słowem wszystko staje się jasne (a raczej bardziej mroczne). W trzech pierwszych zwrotkach podmiot liryczny jakoś się trzyma, jakoś próbuję się uporać z tym okrutnym porządkiem rzeczy. Roi i marzy. W czwartej te wizje ulegają destrukcji. Nie ma nic, prócz cierpienia. Sprośne paluchy wiatru chyba służą odpoetyzowaniu scenerii, która (noc, księżyc, wiatr) staje się złowroga i złowieszcza. Głupią nadzieję zastępuje trzeźwa rozpacz.
@@TomaszKozlowski Faktycznie nie zauważyłam zmiany wyrazu. 🙂 Tak, próby uporania się z.., cierpienie.., "jeszcze parę minut dnia, nim noc i mgła". Świadomie, nieświadomie dokonujemy ciągle w życiu prób konfrontacji swojej postawy wobec podlegania przemijaniu własnemu i innych. Zależy to od naszych doświadczeń, naszego światopoglądu... Ubolewamy, rozpaczamy nad śmiercią, ale i godzimy się z tym faktem, bo podstawą, by wieść szczęśliwy żywot, jaki nam pozostał, wydaje się właśnie pogodzenie się z nieuniknionym. Lubię słuchać Twoich piosenek, często koncentrujących się wokół tego tematu, różnorako właśnie. Czasem z żalem, czasem z pogodzeniem.., przeplatanych miłością, po prostu życiem. Bo przecież śmierci nie da się uniknąć poprzez wypieranie jej z myśli, słów..., myślenie - to pozwala ustawić właściwe proporcje, cieszyć się naszym Czasem Tu i Teraz. 🙂
Cudowny głos. Cudowna Piosenka.
Dziękuję! 😊
Dane mi było słyszeć ten utwór dwa razy i oba - to były koncertowe wykonania na żywo. "Znowu bądźcie"... ogromny ładunek emocji niesie ta piosenka. Radość i ból istnienia, niebo, piekło, tęsknota... - wszystko jest w nas, tylko w nas... A cień śmierci kładzie się na całym życiu, też w obliczu bolesnej rozłąki z osobami, które były dla nas tymi wyjątkowymi. Każde słowo jest niewystarczające, by swoje uczucia i tę dziwną, narastającą "pustkę" opisać, gdy "pochylamy się" w myślach nad bliskimi, których z nami już nie ma... Wyrazem tej ludzkiej tęsknoty jest właśnie Twoja nowa piosenka. W pierwszych trzech zwrotkach czuję też taką trudną do nazwania przeze mnie łagodność, jakieś pogodzenie się, pomimo bólu przemijania; chęć normalności na powrót, jak było kiedyś - kawę, "świąteczny obiad szykowany z atencją...", Ojca "surowego jak niebo"..."Jak łatwo przekroczyć tę linię, zawołać ich wszystkich by znów...". Bardzo "chwytająca za serce" jest to piosenka, dotykająca uczuć najboleśniejszych, tym bardziej poruszająca, bo dotyczy tak samo każdego z nas słuchających, czy wcześniej czytających wiersz. A coraz bardziej "pusto" robi się z każdym rokiem wokół... Wszystko się bezpowrotnie kończy... "Nad potem życia i potem agonii Nad łzami wściekłych i łzami bezbronnych Nad krwią kochanków i nad krwią zranionych Zapada noc..." ("Hymn wieczorny" S. Barańczak)
A co z ostatnią zwrotką? Już przy wierszu chciałam zadać to pytanie. Wydaje mi się jakaś odmienna od pozostałych, niepokojąca - nagromadzeniem słów innych, gdzie wiatr (silny) - jakiś brzydko lubieżny pod osłoną nocy: "wpycha sprośne paluchy" w ... gałązki (drobne, słabe). Mamy tu też słowa - pragnienie, żądza. I sierp - ostre, zazwyczaj brudne narzędzie do cięcia bywa, że czyniące przemoc... Jakby ta zwrotka powstała pod wpływem innej myśli 🤔, dopiero ostatni wers przywraca spójność całości - w moim odczuciu oczywiście. 🙂 Piosenka była niespodzianką, zaskoczeniem dla fanów na kieleckim koncercie, tak dawno już nie mieliśmy nowej piosenki. Ale zaśpiewana tam jako pierwsza wprowadziła od razu poruszenie, zastanowienie u słuchających, może też zaskoczenie u nieznających Twojej twórczości... Soleckie wykonanie bardzo mi się podoba. 😊 A co do Twojego pytania o spektrum gustów, ja jednak wybieram "moją" "Piosenkę na zawsze" 🤩, choć wybór nie jest prosty! 🙂
Zgubiłaś jeden drobny szczegół: w wersji śpiewanej słowo "pragnienie" zostało zastąpione przez "cierpienie". Dopiero z tym słowem wszystko staje się jasne (a raczej bardziej mroczne). W trzech pierwszych zwrotkach podmiot liryczny jakoś się trzyma, jakoś próbuję się uporać z tym okrutnym porządkiem rzeczy. Roi i marzy. W czwartej te wizje ulegają destrukcji. Nie ma nic, prócz cierpienia. Sprośne paluchy wiatru chyba służą odpoetyzowaniu scenerii, która (noc, księżyc, wiatr) staje się złowroga i złowieszcza. Głupią nadzieję zastępuje trzeźwa rozpacz.
@@TomaszKozlowski Faktycznie nie zauważyłam zmiany wyrazu. 🙂 Tak, próby uporania się z.., cierpienie.., "jeszcze parę minut dnia, nim noc i mgła". Świadomie, nieświadomie dokonujemy ciągle w życiu prób konfrontacji swojej postawy wobec podlegania przemijaniu własnemu i innych. Zależy to od naszych doświadczeń, naszego światopoglądu... Ubolewamy, rozpaczamy nad śmiercią, ale i godzimy się z tym faktem, bo podstawą, by wieść szczęśliwy żywot, jaki nam pozostał, wydaje się właśnie pogodzenie się z nieuniknionym. Lubię słuchać Twoich piosenek, często koncentrujących się wokół tego tematu, różnorako właśnie. Czasem z żalem, czasem z pogodzeniem.., przeplatanych miłością, po prostu życiem. Bo przecież śmierci nie da się uniknąć poprzez wypieranie jej z myśli, słów..., myślenie - to pozwala ustawić właściwe proporcje, cieszyć się naszym Czasem Tu i Teraz. 🙂