dla mnie to najbardziej nieprzystepny film Lyncha,nie odmawiam wielkosci chociaz nie rozumiem.Brawa za recenzje,swietnie sobie poradziles z tematem,wielki szacun
Klimat tego serialu jest unikatowy i niepowtarzalny😱😱😱😱...po raz pierwszy oglądałem go w 1991 roku(bo wtedy tvp 1 zaczęła go emitować) miałem wtedy 11lat i od tej pory mam do niego ogromny sentyment...muza niepowtarzalna no i ten klimat grozy😱...ale nie jest to serial dla każdego....
Jeszcze Oglądając ten film czułem się jakbym był w domu szaleńców do którego choćby nie wiem jak normalna osoba trafiła to już nigdy nie wyjdzie normalna z tego
Z Lyncha w moim sercu najtrwalszy ślad zostawił "Człowiek słoń". Wspaniały film w którym pod anturażem czarno białego surowego obrazu schowane są takie emocje przeszywające. Również ten film nosi znaki surrealistycznym zajobów Lyncha to wstrzymał w nim te konie i poprowadził historie pięknie i bardziej standardowo. A, że standardowo to nie znaczy, że coś złego.
Najlepsze są Człowiek Słoń, Prosta Historia (te dwie produkcje to najbardziej normalne filmy Lyncha), Mulholland Drive, znakomite są Blue Velvet (warto zobaczyć, choćby dlatego, że to jeden z niewielu filmów Lyncha, gdzie zagrał jego przyjaciel Kyle MacLachlan, najlepiej znany z roli w serialu Lyncha i Frosta), kinowe Twin Peaks (ale zaznaczam,że bez obejrzenia wcześniej 1 i 2 serii, nie ma nawet co zabierać się za ten rozdział z uniwersum Twin Peaks), Zagubiona Autostrada. Dobra jest Dzikość serca, która jest taką lynchowską love story, trochę jak Romeo i Julia w jego stylu. No i Cage wymiata tutaj. Diuna to film którego Lynch nienawidzi, nie uznaje, ale warto zobaczyć mimo wad dla genialnej muzyki i efektów praktycznych, scenografii. No i w tym filmie debiutował jego przyjaciel Kyle MacLachlan, który miał niewiele ponad 20 lat jak zagrał w tej superprodukcji. A najgorsza Inland Empire, nie dość że wizualnie film wygląda koszmarnie, to film jest po prostu słaby. Widziałem raz i dałem 1/10 mimo bycia fanem reżysera.
Michał, polecam Ci gorąco Blue Velver i przede wszystkim Miasteczko Twin Peaks 1 i 2 sezon. Mulholland Drive znowu był przez parę dobrych lat moim ulubionym filmem. Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń. Ja znowu przechodziłam od umiłowania surrealizmu typu Lynch do klasyków takich jak "Taksówkarz", gdzie ten drugi jest teraz u mnie w czołówce. Niemniej uważam, że Lyncha warto znać i warto w niego wniknąć.. historie i obrazy działają na poziomie podświadomości, marzeń, lęków bohaterów. Tak jak tu mówisz, jest świat snu.. forma czasem trochę porażająca moim zdaniem, ale to kwestia wrażliwości.. Eraserhead jest dobry w tym czym jest. W późniejsze produkcje natomiast moim zdaniem łatwiej się zaangażować. Powodzenia i dzięki za recenzję :)
"Eraserhead" przez długi czas było moim ulubionym filmem wszechczasów, przyczyniło się też do tego, że zapragnąłem zostać reżyserem, albowiem jego klimat kupił mnie zupełnie. Lynch już nigdy potem nie zrobił równie mocnego i intensywnego filmu. P.S. Chociaż "Inland Empire" ryje banię nawet mocniej.
Jak chcecie zobaczyć złoto to polecam kanał Lyncha na UA-cam - David Lynch Theater gdzie Lynch przedstawia m.in codzienne weather reports z LA, nad czym w danym dniu pracuje i wiele innych mocno lynchowskich rzeczy :D
Ja uwielbiam takie wlasnie filmy gdzie niepokój i strach budowane są na podświadomosci na niemal statycznych kadrach gdzie nerwowo obserwuje na pozór normalne sceny jak tutaj ta z psami no niby nic strasznego specjalnego ale takie jakies dziwnie niepokojące .Lubie takie wycieranie mojej głowy.
No i kciuk do góry poszedł jeszcze przed rozpoczęciem! PS. De facto, filmy DL, to generalnie proste historie (nomen omen), ale wrzucone do blendera i podane na talerzu.
Skoro nadrabiasz Lyncha, to jedna ważna rada - nie oglądaj Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną! To prequel serialu (do dziś zresztą często wymienianego jako jeden z najlepszych seriali ever), który wyjawia, kto zabił Laurę Palmer i trochę jednak odziera serial z tajemnicy - lub jak kto woli - wznosi je na kolejny poziom. Niemniej oglądanie bez znajomości serialu nie ma żadnego sensu.
Dramatycznie niedoceniony i niedowartościowany, ignorowany i lekceważony serial arcydzieło: SERVANT !!! Jestem przekonany, że Lynch jest w nim bezgranicznie zakochany. Muzyka, zdjęcia, dialogi i gra aktorska , scenariusz ... wszystko tu jest dynamiczne, świeże, wiarygodne, tajemnicze, sensowne i oryginalne ...
Moj ulubiony film Lyncha to "Człowiek Słoń", nie jest tak mocno odrealniony jak inne filmy tego reżysera. Generalnie ten film jest w topce moich ulubionych filmow. Godne uwagi to również "Dzikość Serca", "Mulholland Drive", Blue Velvet". Oczywiście trzeba zobaczyć kultowy serial "Miasteczko Twin Peaks", mega klimat filmu.
Oglądałem kilka, m.in. Człowiek Słoń, Blue Velvet, Zaginiona autostrada, Inland Empire (z naszą Karoliną Gruszką :)), no i całe Twin Peaks (3 sezony i film). Największe wrażenie zrobił na mnie 1-szy sezon Twin Peaks. Od połowy drugiego (wyjaśnienia, kto zabił Laurę Palmer) wszystko jakby siada. Czytałem trochę na temat tego jak kręcono TP i okazuje się, że na początku pomysł był taki, aby nakręcić film o małym miasteczku, gdzie z pozoru normalni ludzie okazują się dziwni i większość pomsłów (a nawet cała rola Boba, który był pracownikiem planu zdjęciowego) krystalizowała się już w trakcie zdjęć. Oglądałem też film Ogniu[...], który sporo wyjaśnia, ale jednak brakuje mu trochę tej magii pierwszego sezonu. Trzeci sezon zaś jest już kompletnie pokręcony. Fajnie było zobaczyć starych bohaterów, ale ilość tych totalnie absurdalnych konstrukcji czasem mnie trochę przytłacza. Z reszty to chyba największe wrażenie zrobił na mnie Człowiek słoń. Trochę przypomniał mi wczesne filmy Braci Coen. Na Inland Empire byłem w kinie z ówczesną dziewczyną, która nie znała polskiego. Później jak chciała mi powiedzieć, ze czegoś nie rozumie to mówiła po prostu "Inland Empire".;-).
Podzielę moją odp. na kilka komentarzy, bo będzie bardzo długa. Część 1. Ja uwielbiam wszystkie serie TP. A jak czytałeś o kulisach serialu to pewnie wiesz, że 2 sezon to nie jest Lyncha do końca. Nie chodzi mi o Frosta, o którym się mało mówi, a miał duży wpływ na mitologię serialu, rozwinął ją pod koniec 2 serii (Białą/Czarną Chatę z końcówki 2 serii to on wprowadził, przed 3 serią wyszła książka Sekrety TP która rozwija świat i mitologię TP, ale o to, że po siódmym odcinku, który reżyserował, czyli Lonely Souls (2x07),w którym ujawnili kto jest mordercą Laury odszedł z serialu. Nie miał David Lynch nic wspólnego z serialem od 8 do 21 odcinka 2 serii. Przez chwilę nie było też Marka Frosta przy 2 serii, ale wrócił na ostatnie 5 odcinków jak mnie pamięć nie myli i był tak naprawdę głównym scenarzystą. Twin Peaks to tak naprawdę kilka różnych seriali, bo cała 1 seria i do odcinków właśnie siódmego, ale też ósmego i dziewiątego z 2 serii, gdzie odpowiedziano na najbardziej znane pytanie początku lat 90 - kto zabił Laurę Palmer? - to serial można powiedzieć, że kryminalny. Ale w 2 serii tak naprawdę są trzy seriale, bo po zakończeniu wątku Laury mamy od odcinka 2x10 do 2x16 coś na kształt parodii oper mydlanych, pastiszu, w którym serial skupia się na pozostałych mieszkańcach miasteczka. A od 2x17 do 2x21 mamy wątek Windoma Earla, love story Annie i Coopera i rozbudowywaną mitologii przez Marka Frosta, Roberta Engelsa (napisał też scenariusz filmu) i resztę scenarzystów. Więc w sumie to trzy seriale w jednym sezonie. A z tymi odcinkami, od 2x08 do 2x21, nie ma nic wspólnego Lynch, który ograniczył swoją rolę w serialu do grania szefa Coopera i nic więcej. Dopiero na finał 2 serii dał się namówić i wrócił, no i zaserwował jeden z najlepszych odcinków w całym serialu. A co do odejścia Lyncha z TP to miało związek z tym, że od 1 serii stacja naciskała na to, żeby pojawiały się jakieś odpowiedzi, myśleli że to kryminał gdzie złapie się mordercę, a Lynch i Frost nie planowali wyjaśniać kto zabił, tylko skupić się na miasteczku i mieszkańcach. Ale telewizja cały czasnaciskała też dlatego, bo jak początkowo serial wszystkim się podobał to jak bywa z serialami mózgotrzepami, z serialami z zagadkami to przychodzi w każdym takim serialu moment, że to co widzom się początkowo podoba to w końcu zaczynają się nudzić i męczyć. Zaczynają narzekać na to co się podobało czyli coraz więcej pytań, zero odpowiedzi, itp. No i tak było od pierwszych odcinków 2 serii, gdy krytycy, dziennikarze i widzowie zaczęli krytykować serial za to co podobało się w 1 serii, że nic nie wyjaśnia się, itd, i zaczęła spadać oglądalność z odcinka na odcinek. Więc Frost i Lynch w końcu dali się złamać i dali wyjaśnienie, co z jednej strony spowodowało, że po tym wyjaśnieniu okazało się że widzów nie interesują mieszkańcy, miasteczko ani super idealny agent Cooper grany fenomenalnie przez MacLachlana (a w 3 serii wszedł na jeszcze wyższy poziom i dla mnie to jego opus magnum role w 3 serii, specjalnie piszę role, a nie rola), tylko morderstwo, więc oglądalność jeszcze bardziej spadała, choć w 1 serii serial bił rekordy, a jednocześnie te odcinki wymuszone, kończące wątek sprawy Laury są jednymi z najlepszych w całym serialu. Lynch mając dość wtrącanie się stacji i narzekanie wyreżyserował siódmy odcinek 2 serii i odszedł, a jak było później napisałem wcześniej. No i widać jak serial się zmienił od zakończenia morderstwa i też uważam, że odcinki od 10 do 16 są najsłabsze, ale i tak je lubię, bo jest sporo fajnych, zabawnych momentów (szef Coopera i jego hasła), choć też żenujących (dziecko demon, super moce Nadine). No i nie mogę nie lubić drugiej połowy 2 serii też za wątek Annie - Cooper, to ich love story jest tak fajnie poprowadzone, jest tak super zagrane przez Graham i MacLachlana. No i cenię tez za rozbudowanie mitologii w ostatnich odcinkach 2 serii z mocnym finałem, który jest zapowiedzią tego co nastapiło w filmie i 3 serii, zapowiedzią tego jak zmieni się serial.
Część druga komentarza. Bo TP to serial który przechodził wiele ewolucji, zmieniał się kilka razy, a raczej pasuje bardziej określenie, że świat TP się rozszerzał. No i pamietam jak wielu narzekało na 2 sezon, a przecież w 2 serii jest wiele tych najlepszych momentów, najlepszych odcinków w całym serialu. A finał 2 serii ma jedno z najlepszych zakonczen i jeden z najlepszych finałów. Pamiętam jak oglądałem w latach 90-ych to mnie bardzo wnerwiła ostatnia scena, prawie doniczką rzuciłem w tv, ale jak pokazał w 1 i 3 serii, czyli wcześniej i później, Lynch każdy sezon kończy nie po myśli fanów serialu. Ale z 1 i 2 serią wiąże się też taka ciekawostka, że jak powtarzałem pierwszy raz serial wieki temu to byłem pewien, że to będzie produkcja w stylu Zagubionej Autostrady, Blue Velvet i filmu kinowego Twin Peaks. No i pomyliłem się, bo nawet jak Lynch był w serialu, to jego pomysłów, jest bardzo mało, np. BOB jak pojawia się w 9 odcinku 2 serii to później na chwile w ostatnim z Joan Chen, chyba 15 albo 16, a potem dopiero w finale, 22 odcinku. Podobnie jest z innymi dziwnymi elementami jak karzeł, Chata, itd, tego jest bardzo mało w 1 i 2 seriach. Zapamiętałem serial jako ciężki, też po filmach Lyncha i prequelu/sequelu serialu byłem pewien, że też klimatycznie to produkcja bliższa Autostradzie, a się okaząło że przez większość odcinków 1 i 2 seria jest mieszanką kryminału, horroru, z bardzo dużą dawką humoru, pastiszu, opery mydlanej. Przez większość odcinków 1 i 2 serii serial jest lekką produkcją, poza tymi odcinkami wyreżyserowanymi przez Lyncha, których za wiele nie ma.
Część trzecia komentarza i ostatnia. Film to przede wszystkim doskonała rola Sheryl Lee. No i świetnie rozbudowuje świat TP, ale z mała rolą Kyle'a, który miał dość szufladki "pupilka Lyncha" w jaką wpadł i dopiero wrócił do współpracy z nim przy okazji 3 serii, gdzie zagrał role życia. Kinowe TP jest bliższe filmom Lyncha a nie serialowi oryginalnemu, który w większości odcinków jest dość lekką produkcją.. A razem z finałem 2 serii kinówka to świetne wprowadzenie do 3 serii, tym czym jest, 3 seria klimatycznie jest bliższa filmowi jak 1 i 2 serii. Więc ja 2 sezon oceniam równie wysoko jak 1 sezon, za tą różnorodność stylów i że mimo tych problemów za kulisami wyszedł dość równy serial z trzema segmentami/rozdziałami (epizody 1-9, 10-16, 17-21 i bonusowo finał). A co do 3 serii to dawno nie widziałem serialu, który w tym samym czasie wywoływał we mnie tak skrajnie różne emocje jak 3 sezon TP. Wkurzał ostro, ale też jednocześnie wzruszał, bawił, rozczulał, przerażał, czasami budził zażenowanie, wywoływał reakcję WTF i brakuje mi tych emocji jakie serwował mi każdy odcinek oraz czytania/oglądania reakcji innych fanów oraz słuchania teorii. Nie mogłem się doczekać każdego poniedziałku, nawet jak trawił się słaby epizod. Oczywiście wiele tego typu seriali jest obecnie gdzie widzowie po seansie zasypują się różnymi teoriami, ale wydaje mi się, że jeśli chodzi o rozkminianie, tajemniczość i zagadkowość to np Dark, Westworld, Legion, które lubię mogą się schować w porównaniu z Twin Peaks. W przypadku serialu Marka Frosta i Davida Lyncha można bardziej poszaleć w interpretacjach i wnioskach jak w innych serialach. Oczywiście można zrobić było lepiej 3 sezon, jest kilka wad, np. przedłużanie scen do znudzenia, pojawienie się wątków, które do niczego nie prowadzą oraz postaci co wydają się odgrywać istotną rolę, a po jakimś czasie po prostu znikają i więcej się nie pojawiają bez wyjaśnienia co u nich słychać. Mógłbym na kilka spraw jeszcze ponarzekać, ale nie ma ich aż tyle i nie przeszkadzają mi aż tak bym ocenił źle ten powrót. 3 sezon to dla mnie całościowo dobra, nawet bardzo dobra robota gdzie jest więcej zalet niż wad, bo jednak te kluczowe, najważniejsze wątki 3 serii mają swój finał, zakończenie np. cały wątek Las Vegas i Dougiego. Powrót tego serialu okazał się czymś czego w telewizji się raczej nie ogląda, mimo tego, że jakościowa jest telewizja od wielu lat. No i pewnie już więcej się nie zobaczy czegoś takiego jak 3 sezon TP, bo nie sądzę aby Lynch i Frost taką swobodę twórczą dostali ponownie, nawet w Showtime czyli stacji, która dała nam 3 sezon, i którą rządzi fan Twin Peaks i twórczości reżysera, dzięki temu panu powstała 3 seria. Ale też rozumiem narzekanie fanów i czemu tak wiele osób odpadało po 3×02, 3×03, 3×08 (wymieniam te najbardziej odjechane odcinki), ale nawet w takim przypadku jakbym podzielał opinie tych, którym ten 18godzinny sequel filmu kinowego nie przypadł do gustu to w jednym elemencie bronił bym twórców, że zrobili coś nowego/innego w powrocie Twin Peaks (bo jednak w twórczości Lyncha to nic nowego), ale im nie wyszło. Dla mnie wyszło i co prawda nie bez bez wad, ale na tyle dobrze się bawiłem, że nie narzekam. Nie widziałem nic bardziej szalonego, oryginalnego jak 3 sezon TP. Wiadomo, że 3 sezon to jest dzieło autorskie Lyncha, ale tak samo Marka Frosta, co widać choćby w tym dosłownie bombowym ósmym odcinku. Wizualnie Lynch, wszyscy mówią że popłynął w ósmym, ale ale fabuła ósmego odcinka, czyli geneza mitologii serialu to jest czysty Mark Frost, podobne pomysły były np. w książce Sekrety Twin Peaks Frosta, gdzie rozwinął i rozbudował mitologię. I nie jest też tak że nic się ostatecznie nie wyjaśnia, bo wyjaśnia, ale też Lynch to taki twórca że jego filmy interpretuje się wg swoich emocji, rozumu. Ile widzów to tyle opinii o czym jest TP i każdy ma rację. Lynch nie tłumaczy swoich filmów, bo każdy widz sam sobie tłumaczy i każdy widz ma rację w swoich wnioskach. A mnie najbliżej do wniosków jakie wyciągnął ten fan, którego analizę zalinkuję na koniec, ale to nie znaczy że Twoje czy innych teorie nie mają sensu, bo mają. I o to chodzi w dziełach Lyncha, że interpretuje się je po swojemu i każdy widz odbiera je wg własnej wrażliwości. Choć tak szczerze to ja nawet specjalnie nie zastanawiałem się w czasie seansu odcinków nad tym co się dzieje, tylko płynąłem po prostu za strumieniem świadomości Lyncha i Frosta. Kupowałem wszystko co dawali z całym dobrodziejstwem inwentarza przez ileś tam tygodni. No i takiej popkulturalnej przygody nigdy nie przeżyłem i pewnie już nie przeżyję za co jestem im bardzo wdzięczny. ua-cam.com/video/7AYnF5hOhuM/v-deo.html
David Lynch od lat 70. praktykuje medytację transcendentalną, co niewątpliwie wpływa na wrażliwość twórczą. Polecam obejrzeć wszystko z jego filmografii, która - wbrew łatki, jaką mu przyklejono - jest cholernie eklektyczna. Lynch między Zagubioną autostradą a Mulholland Drive spłodził Prostą historię, pokazując, że szuflada to stanowczo nie miejsce dla niego. Myślę, że polubisz tripowość jego bardziej odjechanych dzieł. Są one przede wszystkim sensualnym doświadczeniem, czymś w rodzaju snu, manifestacją ludzkiej podświadomości, fobii i marzeń. Jak to z ludzką podświadomością bywa - zgłębienie wszystkiego jest arcytrudnym zadaniem, jednak każde uczucie, pragnienie, lęk nie bierze się znikąd, toteż można pieczołowicie interpretować Lyncha, ale nie podchodziłbym do tego w sposób restrykcyjny. Mimo że te filmy opowiadają o czymś i da się je uporządkować, za pierwszym poznaniem najlepiej poddać się obłędnej stronie audiowizualnej, wydobyć z seansu, co zagrało w duszyczce, po wszystkim zebrać szczękę z podłogi, a ewentualne próby racjonalizowania wydarzeń zostawić na kolejne seanse, które zdecydowanie warto odbyć. Rekomenduję też zapoznać się z rozmowami z DL. To człowiek z niesamowitym spojrzeniem na sztukę i nie tylko.
Wreszcie Lynch! Dźwięk u Lyncha zawsze robi wrażenie, niesamowicie podkręca atmosferę, najlepiej chyba działa w Twin Peaks. Myślę, że ostatni film Lyncha -Inland Empire jest jeszcze dziwniejszy niż Eraserhead, na równi ze słynnym 8 odcinkiem Twin Peaks:The Return który jest przedziwny i genialny jak cały trzeci sezon. Polecam koniecznie najlepszy film jaki widziałem w życiu czyli Mulholland Drive. Do tego wszystko oprócz Diuny ale szczególnie Blue Velvet, The Elephant Man i Straight Story z czego ten ostatni jest zupełnie normalną historią, zero lynchowskiego surrealizmu.
Dzieła Lyncha nie byłyby tak dobre w większości, gdyby nie muzyka różnych kompozytorów, np Toto w Diunie, ale przede wszystkim Angelo Badalamentiego, z którym współpracował przy większości filmów.
Najlepsza ciekawostka jest taka, ze jak ogląda go jednocześnie 10 osób, to każda będzie uwazac, ze oglądała inny film niż reszta. Poza tym Lynch nigdy nie dał komentarza do tego filmu.
Polecam Ci całą filmografię Lyncha, nawet te słabsze i nieudane jak Diuna, którą mimo wad lubię, czy Dzikość serca w którym Cage pokazał jak jest dobrym aktorem. Choć lepiej ominąć bardzo dobre Twin Peaks - Ogniu krocz ze mną, bo jest to wprowadzenie do 3 serii Twin Peaks. Zresztą przed premierą 3 s TP Mark Frost i David Lynch mówili że najważniejszy dla 3 sezonu jest film, ważniejszy niż serial, trzeba go znać. No i to widać, bo 3 znakomitej serii TP klimatem jest bliżej do właśnie Ogniu krocz ze mną, a nie do 1 i 2 serii, w którch dostajemy horror, thriller, kryminał, ale też pastisz telenoweli i komedię, a 3 sezon to bardziej kontynuacja filmu jak serialu. No i mocno film spoileruje wydarzenia z 1 i 2 serii TP, więc jeśli nie masz zamiaru nadrabiać 1 i 2 serii TP, to film lepiej ominąć, to trochę tak jakbyś obejrzał np. El Camino, a nie znał Breaking Bad, trochę bez sensu.
Eraserhead widziałem kilka razy, za każdym razem w pełnym zachwycie. Totalny filmowy surrealizm. I tak, ten film w kinie to jest wielki mindfuck (a widziałem, seans o północy sprzed wielu lat). Warto też sięgnąć do wywiadów z Lynchem, do jego biografii, żeby dostrzec wszystkie intencje, inspiracje stojące za Głową do wycierania. Bo jest to film, który wypływa wprost z wyobraźni jego twórcy, a świadomość tego co, jak, skąd naprawdę pomaga w zrozumieniu (i docenieniu).
Ważna jest czasoprzestrzeń w której powstał ten film, gdyby cofnąć się do momentu emisji filmu, anulując całą masę późniejszych dzieł kinematografii i nie mieć odniesienia do popkultury która wyrosła na kanwie tego filmu jak i całej sztuki kopiującej stworzony przez Lyncha wzorzec lub ogólnie przyjęty rozwój intelektualny, szybko można dojść do wniosku, że jest to dzieło ponadczasowe, łamiące istniejącą ówcześnie rzeczywistość. Nie da się tego dzieła porównać z współczesną popeliną. Sztuka to kwestia gustu, niemniej film jest mocarny
Film genialny. Muszę sobie powtórzyć. Powiedziałbym że gdyby był kolorowym filmem nie był by takim badtripem :) w tym gatunku to PI i Eraserhead najlepsze. Jestem ciekawy jak zareagujesz na Losthighway. Czy planujesz też zrobić reckę Diuny Lyncha? :D
Lynch, jeden z wielkich szaleńców kina, mający predyspozycje do bycia reżyserem takim bardziej rzemieślniczym, acz chyba nie zależało mu by być gwiazdą reżyserem celebrytą i był jest kina autorem. A z innych szaleńców kina to polecam ci naszego Mistrza Żuławskiego Andrzeja, kino spazmatyczne, orgazmiczne, dla tych co mają pokręcone w głowie, tylko w jego kinie filmach absolutne aktorstwo szczytowe i ostateczne najlepsze.
Świat po wybuchu atomowym i trauma bycia ojcem dziecka np. z chorobą downa, schizofrenią, dwu - lub "stóbiegunówką", itp. zdiagnozowaną już we wczesnym dzieciństwie owego dziecka.
Twin Peaks (sezon 1, 2) - jest to cos najlepszego na swiecie, ogladalam klika razy😍 i special agent Dale Cooper ❤️❤️❤️ - niestety sezon 3 mnie pokonal... mam nadzieje ze bedzie odcinek o Twin Peaks, klimat nieporownywalny z niczym innym
Owsze, to jestr bardzo konkretny mindfuck.. Pamiętam pierwszy seans w kinie studyjnym.. grudzień 1999.. byłem z deka zszokowany... Jeśli chcesz coś jeszcze mocniejszego to polecam serię "Tetsuo".. to dopiero mózgotrzep !
Kocham Lyncha, jego filmy, muzykę (obczaj jego klipy) i obrazy. To jak dziecko jest przedstawione w filmie opisuje idealnie to, jak ja widzę (i reaguję na) dzieci i inne „bąbelki” 🤢😂
Ten film to odpowiedź samego Lyncha na jego doświadczenia z ojcostwem - bo wtedy został ojcem i jak widać była to dla niego trauma ;) (zresztą jego związek też tego nie przetrwał) ale mimo że to jego najtrudniejszy w odbiorze film to takie motywy jak pani zaa kaloryfera pojawiają się w całej twórczości - ma to różne źródła, czasem jest czysto teatralnym zabiegiem, na zbudować nastrój, czasem to zapis snu, czasem fragment obrazu (bo Lynch z wykształcenia jest artystą) jednym słowem on się pławi w dziwności, ale myślę że nie robi tego na siłę, taką ma wrażliwość i na pewno nie każdy to doceni 😉
Hejka, mówisz, że "za dzieciaka" nie leciały w tv filmy Lyncha. Jestem od siebie starsza 3 lata, może to robi różnicę 😅 ale wydaje mi się, że serial Twin Peaks był znany w telewizji, chociaż może faktycznie trochę wcześniej 🤔 Natomiast przechodząc do rzeczy, jako że obejrzałam go w całości jestem CHOLERNIE CIEKAWA twojego spojrzenia na twin peaks, zwłaszcza na to co się odpi****la w trzecim sezonie 🤯 tym z bodaj 2017 roku. Nie znalazłam żadnej recenzji tłumaczącej wizję reżysera i poszczególne wątki, a jako, że serial ten jest uznawany za kultowy, a dla niektórych też przełomowy, to chciałabym go lepiej zrozumieć 😅 Mam nadzieję, że doczekam się u ciebie jego recenzji/spoiler talku i w ogóle wyjaśnienia 😅 pozdrawiam ☺️
Nigdy nie oglądałem twin peaks więc znam to jako klasyk ale bez własnego zdania ;). I to prawda, totalnie był to hicior w tv tylko jakoś mi się nie złożyło ;)
@@PonarzekajmyoFilmachjestem ciekawa twojego spojrzenia na ten serial, jeśli już kiedyś do niego siądziesz 🥰 Dla mnie było to niesamowite połączenie komedii i kryminału z kiczem, które z każdym kolejnym odcinkiem i sezonem stawało się coraz bardziej oniryczne , aż chyba odjechał mi ten pociąg 😂 Chętnie poznałabym opinię kogoś, kto się bardziej zna 🤭 bo może to ja nie zrozumiałam czegoś 😜 Miłego wieczoru 😊
Moim zdaniem Lynch był mocno na kwasie podczas pisania scenariusz a.W sumie nie dziwne bo lata 70te.Ogladalem,mi się podobało,ale może inaczej, klimat był wprost niesamowity, oglądałem bo lekkim procencie. Nie polecam ludziom ci nie lubią i nie ogarniają mocnego surrealizmu i absurdu
Mulholland Drive to jego najlepszy film. Ale żeby go zrozumieć, trzeba go obejrzeć kilka razy. Za pierwszym razem mi się dłużył, ale pod koniec pewne rzeczy się wyjaśniają i miałem ochotę zobaczyć kolejny raz. Teraz, bardzo chętnie do niego wracam i miło wspominam klimat mrocznej tajemnicy i snu na jawie. Nie jest aż tak "odjechany" jak erasead head ale "what the f*ck" też ciśni się na usta.
Jakiś czas temu zacząłem powtórkę filmów Lyncha i obawiałem się powtórnego seansu tego filmu, bo szczerze wolę inne filmy Lyncha, nawet Diunę (oprócz Inland Empire, którego nie cierpię, widziałem raz za premiery i postawiłem 1/10, a jestem fanem reżysera). Nie uważam debiutu za złą produkcję, na pewno nie, ale też nie za jakiś super film, żadne arcydzieło. Zresztą jako fan reżysera i Twin Peaks to “Głowę do wycierania” pierwszy raz obejrzałem chyba 10-12 lat temu. Znałem całą filmografię od dawna, ale jak nie mylę się to dopiero po ostatnim filmie Lyncha, czyli “Inland Empire” nadrobiłem jego debiut pełnometrażowy. Pamiętam że podobał mi się za pierwszym razem, ale nie aż tak, żeby uznać go za arcydzieło i podobnie miałem za powtórki jak już wcześniej napisałem. Szanuję robotę jaką reżyser z ekipą wykonali w jego domu, czyli za efekty specjalne, dźwięk i muzykę, jak się napracował David 5 lat nad filmem. No i za aktorstwo Jacka Nance, chociaż wydaje mi się, że gra tak samo jak poczciwego Pete’a w Twin Peaks. Dla mnie to film o obawach związanych z narodzinami/wychowaniem dziecka, a jak mnie pamięć nie myli to Lynch wiedział w czasie kręcenia debiutu, że niedługo zostanie ojcem. Za powtórki trochę mnie przynudzała Głowa mimo krótkiego czasu seansu, a z drugiej strony to też był fascynujący seans. Jest wiele scen przerażających i klimatycznych jak z cielesnych horrorów Davida Cronenberga (dziwne, że nigdy razem nic nie nakręcili), ale też bardzo obrzydliwych, więc lepiej na filmie nie jeść. Eraserhead to udany debiut i postawię 7/10, bo to to dobra rzecz, ale nie idealna. Jak ktoś mnie pyta od jakiego filmu zacząć przygodę z Lynchem to NIGDY nie proponuję ostatniego filmu czyli okropnego Inland Empire i właśnie Głowy do wycierania, tylko np. Człowieka słonia, Prostą historię, ewentualnie Blue Velvet i Dzikość serca. Lepiej nadrobić debiut po zaznajomieniu się z kolejnymi filmami reżysera, bo od Głowy (i Inland Empire) można się łatwo odbić.
Głupie skojarzenie, ale urywki filmu, które pokazałeś przypominają mi filmy, które widziałam za dzieciaka, których nie pamiętam - mam w głowie tylko urywki a pamiętam jedynie, że były straszne.
Mam pewną popierdoloną interpretację, teraz mnie naszło... raczej nie stawiałbym na to, ALE: deptanie "plemników" przez panią zza kaloryfera... okej, mega, surrealistycznie rozrośnięte policzki? A co w tych policzkach? Sperma? Seks oralny = nie ma dzieci? Pozdrawiam ;)
dla mnie to najbardziej nieprzystepny film Lyncha,nie odmawiam wielkosci chociaz nie rozumiem.Brawa za recenzje,swietnie sobie poradziles z tematem,wielki szacun
Mulholland Drive to mój ukochany film. Ever.
mocno polecam twin peaks, coś wyjątkowego, gęsty klimat, że aż można przecinać maczetą
Klimat tego serialu jest unikatowy i niepowtarzalny😱😱😱😱...po raz pierwszy oglądałem go w 1991 roku(bo wtedy tvp 1 zaczęła go emitować) miałem wtedy 11lat i od tej pory mam do niego ogromny sentyment...muza niepowtarzalna no i ten klimat grozy😱...ale nie jest to serial dla każdego....
@@jacekradkiewicz3542 też oglądałam w tym czasie, z gipsem co tydzień przed tv obowiązkowo a wcześniej chyba kreskówka kaczulla leciała.
Jeszcze Oglądając ten film czułem się jakbym był w domu szaleńców do którego choćby nie wiem jak normalna osoba trafiła to już nigdy nie wyjdzie normalna z tego
Dzikość serca poproszę :)
Z Lyncha w moim sercu najtrwalszy ślad zostawił "Człowiek słoń". Wspaniały film w którym pod anturażem czarno białego surowego obrazu schowane są takie emocje przeszywające. Również ten film nosi znaki surrealistycznym zajobów Lyncha to wstrzymał w nim te konie i poprowadził historie pięknie i bardziej standardowo. A, że standardowo to nie znaczy, że coś złego.
Mulholland Drive i Lost Highway.
W końcu David Lynch
Najlepsze są Człowiek Słoń, Prosta Historia (te dwie produkcje to najbardziej normalne filmy Lyncha), Mulholland Drive, znakomite są Blue Velvet (warto zobaczyć, choćby dlatego, że to jeden z niewielu filmów Lyncha, gdzie zagrał jego przyjaciel Kyle MacLachlan, najlepiej znany z roli w serialu Lyncha i Frosta), kinowe Twin Peaks (ale zaznaczam,że bez obejrzenia wcześniej 1 i 2 serii, nie ma nawet co zabierać się za ten rozdział z uniwersum Twin Peaks), Zagubiona Autostrada. Dobra jest Dzikość serca, która jest taką lynchowską love story, trochę jak Romeo i Julia w jego stylu. No i Cage wymiata tutaj. Diuna to film którego Lynch nienawidzi, nie uznaje, ale warto zobaczyć mimo wad dla genialnej muzyki i efektów praktycznych, scenografii. No i w tym filmie debiutował jego przyjaciel Kyle MacLachlan, który miał niewiele ponad 20 lat jak zagrał w tej superprodukcji. A najgorsza Inland Empire, nie dość że wizualnie film wygląda koszmarnie, to film jest po prostu słaby. Widziałem raz i dałem 1/10 mimo bycia fanem reżysera.
Ten film to pierwsza randka z moja przyszła żoną :)
No cóż. Zazdroszczę nieznajomości Lyncha. Czeka przygoda życia, więc do dzieła.
Jeden z najbardziej porytych filmów jakie widziałem, ale i tak lubię.
Podobno Stanley Kubrick puszczał go swoim aktorom, kiedy kręcił "Lśnienie". :)
To był ulubiony film Kubircka
Michał, polecam Ci gorąco Blue Velver i przede wszystkim Miasteczko Twin Peaks 1 i 2 sezon. Mulholland Drive znowu był przez parę dobrych lat moim ulubionym filmem. Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń. Ja znowu przechodziłam od umiłowania surrealizmu typu Lynch do klasyków takich jak "Taksówkarz", gdzie ten drugi jest teraz u mnie w czołówce. Niemniej uważam, że Lyncha warto znać i warto w niego wniknąć.. historie i obrazy działają na poziomie podświadomości, marzeń, lęków bohaterów. Tak jak tu mówisz, jest świat snu.. forma czasem trochę porażająca moim zdaniem, ale to kwestia wrażliwości.. Eraserhead jest dobry w tym czym jest. W późniejsze produkcje natomiast moim zdaniem łatwiej się zaangażować. Powodzenia i dzięki za recenzję :)
"Eraserhead" przez długi czas było moim ulubionym filmem wszechczasów, przyczyniło się też do tego, że zapragnąłem zostać reżyserem, albowiem jego klimat kupił mnie zupełnie. Lynch już nigdy potem nie zrobił równie mocnego i intensywnego filmu.
P.S. Chociaż "Inland Empire" ryje banię nawet mocniej.
Uwielbiam Lyncha, a zwłaszcza mulholland drive prawdziwe arcydzieło
Dzikość serca the best
Jak chcecie zobaczyć złoto to polecam kanał Lyncha na UA-cam - David Lynch Theater gdzie Lynch przedstawia m.in codzienne weather reports z LA, nad czym w danym dniu pracuje i wiele innych mocno lynchowskich rzeczy :D
Witam Byku. Ja się odbiłem od tego filmu. Nie dałem rady. Ale recenzja spoko. Pozdrawiam.
Mój numer jeden Dejwida to CZłowiek Słoń. Przejmująca historia, wzruszająca, ze świetną rolą Anthony Hopkins'a i mistrzowską rolą John Hurt'a.
Wiem już na kim wzorował się pan Rutkowski przy wyborze fryzury
Zrecenzuj "Mulholland Drive". :)
Teraz to był klasyk :)
Sowy nie są tym czym się wydają
Ja uwielbiam takie wlasnie filmy gdzie niepokój i strach budowane są na podświadomosci na niemal statycznych kadrach gdzie nerwowo obserwuje na pozór normalne sceny jak tutaj ta z psami no niby nic strasznego specjalnego ale takie jakies dziwnie niepokojące .Lubie takie wycieranie mojej głowy.
No i kciuk do góry poszedł jeszcze przed rozpoczęciem!
PS.
De facto, filmy DL, to generalnie proste historie (nomen omen), ale wrzucone do blendera i podane na talerzu.
Skoro nadrabiasz Lyncha, to jedna ważna rada - nie oglądaj Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną! To prequel serialu (do dziś zresztą często wymienianego jako jeden z najlepszych seriali ever), który wyjawia, kto zabił Laurę Palmer i trochę jednak odziera serial z tajemnicy - lub jak kto woli - wznosi je na kolejny poziom. Niemniej oglądanie bez znajomości serialu nie ma żadnego sensu.
Dramatycznie niedoceniony i niedowartościowany, ignorowany i lekceważony serial arcydzieło: SERVANT !!! Jestem przekonany, że Lynch jest w nim bezgranicznie zakochany. Muzyka, zdjęcia, dialogi i gra aktorska , scenariusz ... wszystko tu jest dynamiczne, świeże, wiarygodne, tajemnicze, sensowne i oryginalne ...
Moj ulubiony film Lyncha to "Człowiek Słoń", nie jest tak mocno odrealniony jak inne filmy tego reżysera. Generalnie ten film jest w topce moich ulubionych filmow.
Godne uwagi to również "Dzikość Serca", "Mulholland Drive", Blue Velvet". Oczywiście trzeba zobaczyć kultowy serial "Miasteczko Twin Peaks", mega klimat filmu.
Oglądałem kilka, m.in. Człowiek Słoń, Blue Velvet, Zaginiona autostrada, Inland Empire (z naszą Karoliną Gruszką :)), no i całe Twin Peaks (3 sezony i film). Największe wrażenie zrobił na mnie 1-szy sezon Twin Peaks. Od połowy drugiego (wyjaśnienia, kto zabił Laurę Palmer) wszystko jakby siada. Czytałem trochę na temat tego jak kręcono TP i okazuje się, że na początku pomysł był taki, aby nakręcić film o małym miasteczku, gdzie z pozoru normalni ludzie okazują się dziwni i większość pomsłów (a nawet cała rola Boba, który był pracownikiem planu zdjęciowego) krystalizowała się już w trakcie zdjęć. Oglądałem też film Ogniu[...], który sporo wyjaśnia, ale jednak brakuje mu trochę tej magii pierwszego sezonu. Trzeci sezon zaś jest już kompletnie pokręcony. Fajnie było zobaczyć starych bohaterów, ale ilość tych totalnie absurdalnych konstrukcji czasem mnie trochę przytłacza. Z reszty to chyba największe wrażenie zrobił na mnie Człowiek słoń. Trochę przypomniał mi wczesne filmy Braci Coen. Na Inland Empire byłem w kinie z ówczesną dziewczyną, która nie znała polskiego. Później jak chciała mi powiedzieć, ze czegoś nie rozumie to mówiła po prostu "Inland Empire".;-).
Podzielę moją odp. na kilka komentarzy, bo będzie bardzo długa. Część 1. Ja uwielbiam wszystkie serie TP. A jak czytałeś o kulisach serialu to pewnie wiesz, że 2 sezon to nie jest Lyncha do końca. Nie chodzi mi o Frosta, o którym się mało mówi, a miał duży wpływ na mitologię serialu, rozwinął ją pod koniec 2 serii (Białą/Czarną Chatę z końcówki 2 serii to on wprowadził, przed 3 serią wyszła książka Sekrety TP która rozwija świat i mitologię TP, ale o to, że po siódmym odcinku, który reżyserował, czyli Lonely Souls (2x07),w którym ujawnili kto jest mordercą Laury odszedł z serialu.
Nie miał David Lynch nic wspólnego z serialem od 8 do 21 odcinka 2 serii. Przez chwilę nie było też Marka Frosta przy 2 serii, ale wrócił na ostatnie 5 odcinków jak mnie pamięć nie myli i był tak naprawdę głównym scenarzystą. Twin Peaks to tak naprawdę kilka różnych seriali, bo cała 1 seria i do odcinków właśnie siódmego, ale też ósmego i dziewiątego z 2 serii, gdzie odpowiedziano na najbardziej znane pytanie początku lat 90 - kto zabił Laurę Palmer? - to serial można powiedzieć, że kryminalny.
Ale w 2 serii tak naprawdę są trzy seriale, bo po zakończeniu wątku Laury mamy od odcinka 2x10 do 2x16 coś na kształt parodii oper mydlanych, pastiszu, w którym serial skupia się na pozostałych mieszkańcach miasteczka. A od 2x17 do 2x21 mamy wątek Windoma Earla, love story Annie i Coopera i rozbudowywaną mitologii przez Marka Frosta, Roberta Engelsa (napisał też scenariusz filmu) i resztę scenarzystów. Więc w sumie to trzy seriale w jednym sezonie. A z tymi odcinkami, od 2x08 do 2x21, nie ma nic wspólnego Lynch, który ograniczył swoją rolę w serialu do grania szefa Coopera i nic więcej. Dopiero na finał 2 serii dał się namówić i wrócił, no i zaserwował jeden z najlepszych odcinków w całym serialu.
A co do odejścia Lyncha z TP to miało związek z tym, że od 1 serii stacja naciskała na to, żeby pojawiały się jakieś odpowiedzi, myśleli że to kryminał gdzie złapie się mordercę, a Lynch i Frost nie planowali wyjaśniać kto zabił, tylko skupić się na miasteczku i mieszkańcach. Ale telewizja cały czasnaciskała też dlatego, bo jak początkowo serial wszystkim się podobał to jak bywa z serialami mózgotrzepami, z serialami z zagadkami to przychodzi w każdym takim serialu moment, że to co widzom się początkowo podoba to w końcu zaczynają się nudzić i męczyć.
Zaczynają narzekać na to co się podobało czyli coraz więcej pytań, zero odpowiedzi, itp. No i tak było od pierwszych odcinków 2 serii, gdy krytycy, dziennikarze i widzowie zaczęli krytykować serial za to co podobało się w 1 serii, że nic nie wyjaśnia się, itd, i zaczęła spadać oglądalność z odcinka na odcinek. Więc Frost i Lynch w końcu dali się złamać i dali wyjaśnienie, co z jednej strony spowodowało, że po tym wyjaśnieniu okazało się że widzów nie interesują mieszkańcy, miasteczko ani super idealny agent Cooper grany fenomenalnie przez MacLachlana (a w 3 serii wszedł na jeszcze wyższy poziom i dla mnie to jego opus magnum role w 3 serii, specjalnie piszę role, a nie rola), tylko morderstwo, więc oglądalność jeszcze bardziej spadała, choć w 1 serii serial bił rekordy, a jednocześnie te odcinki wymuszone, kończące wątek sprawy Laury są jednymi z najlepszych w całym serialu.
Lynch mając dość wtrącanie się stacji i narzekanie wyreżyserował siódmy odcinek 2 serii i odszedł, a jak było później napisałem wcześniej. No i widać jak serial się zmienił od zakończenia morderstwa i też uważam, że odcinki od 10 do 16 są najsłabsze, ale i tak je lubię, bo jest sporo fajnych, zabawnych momentów (szef Coopera i jego hasła), choć też żenujących (dziecko demon, super moce Nadine). No i nie mogę nie lubić drugiej połowy 2 serii też za wątek Annie - Cooper, to ich love story jest tak fajnie poprowadzone, jest tak super zagrane przez Graham i MacLachlana. No i cenię tez za rozbudowanie mitologii w ostatnich odcinkach 2 serii z mocnym finałem, który jest zapowiedzią tego co nastapiło w filmie i 3 serii, zapowiedzią tego jak zmieni się serial.
Część druga komentarza. Bo TP to serial który przechodził wiele ewolucji, zmieniał się kilka razy, a raczej pasuje bardziej określenie, że świat TP się rozszerzał. No i pamietam jak wielu narzekało na 2 sezon, a przecież w 2 serii jest wiele tych najlepszych momentów, najlepszych odcinków w całym serialu. A finał 2 serii ma jedno z najlepszych zakonczen i jeden z najlepszych finałów. Pamiętam jak oglądałem w latach 90-ych to mnie bardzo wnerwiła ostatnia scena, prawie doniczką rzuciłem w tv, ale jak pokazał w 1 i 3 serii, czyli wcześniej i później, Lynch każdy sezon kończy nie po myśli fanów serialu.
Ale z 1 i 2 serią wiąże się też taka ciekawostka, że jak powtarzałem pierwszy raz serial wieki temu to byłem pewien, że to będzie produkcja w stylu Zagubionej Autostrady, Blue Velvet i filmu kinowego Twin Peaks. No i pomyliłem się, bo nawet jak Lynch był w serialu, to jego pomysłów, jest bardzo mało, np. BOB jak pojawia się w 9 odcinku 2 serii to później na chwile w ostatnim z Joan Chen, chyba 15 albo 16, a potem dopiero w finale, 22 odcinku. Podobnie jest z innymi dziwnymi elementami jak karzeł, Chata, itd, tego jest bardzo mało w 1 i 2 seriach. Zapamiętałem serial jako ciężki, też po filmach Lyncha i prequelu/sequelu serialu byłem pewien, że też klimatycznie to produkcja bliższa Autostradzie, a się okaząło że przez większość odcinków 1 i 2 seria jest mieszanką kryminału, horroru, z bardzo dużą dawką humoru, pastiszu, opery mydlanej. Przez większość odcinków 1 i 2 serii serial jest lekką produkcją, poza tymi odcinkami wyreżyserowanymi przez Lyncha, których za wiele nie ma.
Część trzecia komentarza i ostatnia. Film to przede wszystkim doskonała rola Sheryl Lee. No i świetnie rozbudowuje świat TP, ale z mała rolą Kyle'a, który miał dość szufladki "pupilka Lyncha" w jaką wpadł i dopiero wrócił do współpracy z nim przy okazji 3 serii, gdzie zagrał role życia. Kinowe TP jest bliższe filmom Lyncha a nie serialowi oryginalnemu, który w większości odcinków jest dość lekką produkcją.. A razem z finałem 2 serii kinówka to świetne wprowadzenie do 3 serii, tym czym jest, 3 seria klimatycznie jest bliższa filmowi jak 1 i 2 serii.
Więc ja 2 sezon oceniam równie wysoko jak 1 sezon, za tą różnorodność stylów i że mimo tych problemów za kulisami wyszedł dość równy serial z trzema segmentami/rozdziałami (epizody 1-9, 10-16, 17-21 i bonusowo finał).
A co do 3 serii to dawno nie widziałem serialu, który w tym samym czasie wywoływał we mnie tak skrajnie różne emocje jak 3 sezon TP. Wkurzał ostro, ale też jednocześnie wzruszał, bawił, rozczulał, przerażał, czasami budził zażenowanie, wywoływał reakcję WTF i brakuje mi tych emocji jakie serwował mi każdy odcinek oraz czytania/oglądania reakcji innych fanów oraz słuchania teorii. Nie mogłem się doczekać każdego poniedziałku, nawet jak trawił się słaby epizod. Oczywiście wiele tego typu seriali jest obecnie gdzie widzowie po seansie zasypują się różnymi teoriami, ale wydaje mi się, że jeśli chodzi o rozkminianie, tajemniczość i zagadkowość to np Dark, Westworld, Legion, które lubię mogą się schować w porównaniu z Twin Peaks. W przypadku serialu Marka Frosta i Davida Lyncha można bardziej poszaleć w interpretacjach i wnioskach jak w innych serialach.
Oczywiście można zrobić było lepiej 3 sezon, jest kilka wad, np. przedłużanie scen do znudzenia, pojawienie się wątków, które do niczego nie prowadzą oraz postaci co wydają się odgrywać istotną rolę, a po jakimś czasie po prostu znikają i więcej się nie pojawiają bez wyjaśnienia co u nich słychać. Mógłbym na kilka spraw jeszcze ponarzekać, ale nie ma ich aż tyle i nie przeszkadzają mi aż tak bym ocenił źle ten powrót.
3 sezon to dla mnie całościowo dobra, nawet bardzo dobra robota gdzie jest więcej zalet niż wad, bo jednak te kluczowe, najważniejsze wątki 3 serii mają swój finał, zakończenie np. cały wątek Las Vegas i Dougiego. Powrót tego serialu okazał się czymś czego w telewizji się raczej nie ogląda, mimo tego, że jakościowa jest telewizja od wielu lat. No i pewnie już więcej się nie zobaczy czegoś takiego jak 3 sezon TP, bo nie sądzę aby Lynch i Frost taką swobodę twórczą dostali ponownie, nawet w Showtime czyli stacji, która dała nam 3 sezon, i którą rządzi fan Twin Peaks i twórczości reżysera, dzięki temu panu powstała 3 seria.
Ale też rozumiem narzekanie fanów i czemu tak wiele osób odpadało po 3×02, 3×03, 3×08 (wymieniam te najbardziej odjechane odcinki), ale nawet w takim przypadku jakbym podzielał opinie tych, którym ten 18godzinny sequel filmu kinowego nie przypadł do gustu to w jednym elemencie bronił bym twórców, że zrobili coś nowego/innego w powrocie Twin Peaks (bo jednak w twórczości Lyncha to nic nowego), ale im nie wyszło. Dla mnie wyszło i co prawda nie bez bez wad, ale na tyle dobrze się bawiłem, że nie narzekam. Nie widziałem nic bardziej szalonego, oryginalnego jak 3 sezon TP.
Wiadomo, że 3 sezon to jest dzieło autorskie Lyncha, ale tak samo Marka Frosta, co widać choćby w tym dosłownie bombowym ósmym odcinku. Wizualnie Lynch, wszyscy mówią że popłynął w ósmym, ale ale fabuła ósmego odcinka, czyli geneza mitologii serialu to jest czysty Mark Frost, podobne pomysły były np. w książce Sekrety Twin Peaks Frosta, gdzie rozwinął i rozbudował mitologię.
I nie jest też tak że nic się ostatecznie nie wyjaśnia, bo wyjaśnia, ale też Lynch to taki twórca że jego filmy interpretuje się wg swoich emocji, rozumu. Ile widzów to tyle opinii o czym jest TP i każdy ma rację. Lynch nie tłumaczy swoich filmów, bo każdy widz sam sobie tłumaczy i każdy widz ma rację w swoich wnioskach. A mnie najbliżej do wniosków jakie wyciągnął ten fan, którego analizę zalinkuję na koniec, ale to nie znaczy że Twoje czy innych teorie nie mają sensu, bo mają.
I o to chodzi w dziełach Lyncha, że interpretuje się je po swojemu i każdy widz odbiera je wg własnej wrażliwości. Choć tak szczerze to ja nawet specjalnie nie zastanawiałem się w czasie seansu odcinków nad tym co się dzieje, tylko płynąłem po prostu za strumieniem świadomości Lyncha i Frosta. Kupowałem wszystko co dawali z całym dobrodziejstwem inwentarza przez ileś tam tygodni. No i takiej popkulturalnej przygody nigdy nie przeżyłem i pewnie już nie przeżyję za co jestem im bardzo wdzięczny. ua-cam.com/video/7AYnF5hOhuM/v-deo.html
W tym przypadku dziecko ukazane jest jako "owoc" napromieniowania, tzw. choroby popromiennej.
David Lynch od lat 70. praktykuje medytację transcendentalną, co niewątpliwie wpływa na wrażliwość twórczą. Polecam obejrzeć wszystko z jego filmografii, która - wbrew łatki, jaką mu przyklejono - jest cholernie eklektyczna. Lynch między Zagubioną autostradą a Mulholland Drive spłodził Prostą historię, pokazując, że szuflada to stanowczo nie miejsce dla niego. Myślę, że polubisz tripowość jego bardziej odjechanych dzieł. Są one przede wszystkim sensualnym doświadczeniem, czymś w rodzaju snu, manifestacją ludzkiej podświadomości, fobii i marzeń. Jak to z ludzką podświadomością bywa - zgłębienie wszystkiego jest arcytrudnym zadaniem, jednak każde uczucie, pragnienie, lęk nie bierze się znikąd, toteż można pieczołowicie interpretować Lyncha, ale nie podchodziłbym do tego w sposób restrykcyjny. Mimo że te filmy opowiadają o czymś i da się je uporządkować, za pierwszym poznaniem najlepiej poddać się obłędnej stronie audiowizualnej, wydobyć z seansu, co zagrało w duszyczce, po wszystkim zebrać szczękę z podłogi, a ewentualne próby racjonalizowania wydarzeń zostawić na kolejne seanse, które zdecydowanie warto odbyć. Rekomenduję też zapoznać się z rozmowami z DL. To człowiek z niesamowitym spojrzeniem na sztukę i nie tylko.
Wreszcie Lynch! Dźwięk u Lyncha zawsze robi wrażenie, niesamowicie podkręca atmosferę, najlepiej chyba działa w Twin Peaks. Myślę, że ostatni film Lyncha -Inland Empire jest jeszcze dziwniejszy niż Eraserhead, na równi ze słynnym 8 odcinkiem Twin Peaks:The Return który jest przedziwny i genialny jak cały trzeci sezon. Polecam koniecznie najlepszy film jaki widziałem w życiu czyli Mulholland Drive. Do tego wszystko oprócz Diuny ale szczególnie Blue Velvet, The Elephant Man i Straight Story z czego ten ostatni jest zupełnie normalną historią, zero lynchowskiego surrealizmu.
Osmyy odcinek kopie po jajach
9/10.... tego się nie spodziewałem.
Ten film to najlepsza reklama prezerwatyw jaka powstała.
Oglądalem go w nocy. Sam i kur ciężko było. Ale film ma coś w sobie.
Dzieła Lyncha nie byłyby tak dobre w większości, gdyby nie muzyka różnych kompozytorów, np Toto w Diunie, ale przede wszystkim Angelo Badalamentiego, z którym współpracował przy większości filmów.
Najlepsza ciekawostka jest taka, ze jak ogląda go jednocześnie 10 osób, to każda będzie uwazac, ze oglądała inny film niż reszta. Poza tym Lynch nigdy nie dał komentarza do tego filmu.
Polecam Ci całą filmografię Lyncha, nawet te słabsze i nieudane jak Diuna, którą mimo wad lubię, czy Dzikość serca w którym Cage pokazał jak jest dobrym aktorem. Choć lepiej ominąć bardzo dobre Twin Peaks - Ogniu krocz ze mną, bo jest to wprowadzenie do 3 serii Twin Peaks. Zresztą przed premierą 3 s TP Mark Frost i David Lynch mówili że najważniejszy dla 3 sezonu jest film, ważniejszy niż serial, trzeba go znać. No i to widać, bo 3 znakomitej serii TP klimatem jest bliżej do właśnie Ogniu krocz ze mną, a nie do 1 i 2 serii, w którch dostajemy horror, thriller, kryminał, ale też pastisz telenoweli i komedię, a 3 sezon to bardziej kontynuacja filmu jak serialu. No i mocno film spoileruje wydarzenia z 1 i 2 serii TP, więc jeśli nie masz zamiaru nadrabiać 1 i 2 serii TP, to film lepiej ominąć, to trochę tak jakbyś obejrzał np. El Camino, a nie znał Breaking Bad, trochę bez sensu.
Eraserhead widziałem kilka razy, za każdym razem w pełnym zachwycie. Totalny filmowy surrealizm. I tak, ten film w kinie to jest wielki mindfuck (a widziałem, seans o północy sprzed wielu lat). Warto też sięgnąć do wywiadów z Lynchem, do jego biografii, żeby dostrzec wszystkie intencje, inspiracje stojące za Głową do wycierania. Bo jest to film, który wypływa wprost z wyobraźni jego twórcy, a świadomość tego co, jak, skąd naprawdę pomaga w zrozumieniu (i docenieniu).
Jezeli sądzisz ze „głowa do wycierania” jest bardzo dziwna, ciekawi mnie co powiesz na temat „Inland Empire”
Obejrzyj 3 sezon Twin Peaks, a schiza kolejna gotowa.
Dokładnie 3 jest najlepszy i najbardziej pokręcony a zwłaszcza odcinek 8. Ile razy wracam do tego co tam widziałem mam ciarki.
Ważna jest czasoprzestrzeń w której powstał ten film, gdyby cofnąć się do momentu emisji filmu, anulując całą masę późniejszych dzieł kinematografii i nie mieć odniesienia do popkultury która wyrosła na kanwie tego filmu jak i całej sztuki kopiującej stworzony przez Lyncha wzorzec lub ogólnie przyjęty rozwój intelektualny, szybko można dojść do wniosku, że jest to dzieło ponadczasowe, łamiące istniejącą ówcześnie rzeczywistość. Nie da się tego dzieła porównać z współczesną popeliną. Sztuka to kwestia gustu, niemniej film jest mocarny
Michał ... ale ty mi zaimponowałeś Lyncha się nie spodziewałem, cóż tym bardziej liczę na Haneke , czy Petersena z Das Boot
Film genialny. Muszę sobie powtórzyć. Powiedziałbym że gdyby był kolorowym filmem nie był by takim badtripem :) w tym gatunku to PI i Eraserhead najlepsze. Jestem ciekawy jak zareagujesz na Losthighway. Czy planujesz też zrobić reckę Diuny Lyncha? :D
Co za dedykacja dla roli... :)))
Gorąco polecam film "Prosta historia". Kompletnie nie w stylu Lyncha, aż dziw, że jest reżyserem tego tytułu.
Lynch, jeden z wielkich szaleńców kina, mający predyspozycje do bycia reżyserem takim bardziej rzemieślniczym, acz chyba nie zależało mu by być gwiazdą reżyserem celebrytą i był jest kina autorem.
A z innych szaleńców kina to polecam ci naszego Mistrza Żuławskiego Andrzeja, kino spazmatyczne, orgazmiczne, dla tych co mają pokręcone w głowie, tylko w jego kinie filmach absolutne aktorstwo szczytowe i ostateczne najlepsze.
Mulholland Drive to mój ulubiony film
Zrobisz reckę Ostatniego Samuraja z 2003?
Świat po wybuchu atomowym i trauma bycia ojcem dziecka np. z chorobą downa, schizofrenią, dwu - lub "stóbiegunówką", itp. zdiagnozowaną już we wczesnym dzieciństwie owego dziecka.
Założę się że pojawi się RetroRecenzja Diuny z 1984.
Ps. Są kolejne zdjęcia z filmu Diuna Denisa Villeneuva!
oby nie, jedyna wtopa Lyncha.
Ja czekam na recenzje Pętli. Zgaduję że Michał pojedzie po tym filmie.
A "Twin Peaks" widziałeś?
Twin Peaks (sezon 1, 2) - jest to cos najlepszego na swiecie, ogladalam klika razy😍 i special agent Dale Cooper ❤️❤️❤️ - niestety sezon 3 mnie pokonal... mam nadzieje ze bedzie odcinek o Twin Peaks, klimat nieporownywalny z niczym innym
Będzie Diuna?
Owsze, to jestr bardzo konkretny mindfuck.. Pamiętam pierwszy seans w kinie studyjnym.. grudzień 1999.. byłem z deka zszokowany... Jeśli chcesz coś jeszcze mocniejszego to polecam serię "Tetsuo".. to dopiero mózgotrzep !
Kocham Lyncha, jego filmy, muzykę (obczaj jego klipy) i obrazy.
To jak dziecko jest przedstawione w filmie opisuje idealnie to, jak ja widzę (i reaguję na) dzieci i inne „bąbelki” 🤢😂
Taaaaak! Bardzo lubię jego filmy, chociaż są dość pojechane, ciężkie i absurdalne. Trzeba mieć mood na takie kino
Czekam na recenzję Pętli :)))
Zobacz człowieka słonia mój ulubiony film od Davida lyncha
Zrobisz "Człowieka słonia"?
Taaaaak! Uwielbiany przeze mnie film z młodości!!!
Zrecenzujesz "BODY DOUBLE" Da Palmy?
To teraz pora wziąć się za Twin Peaks :)
Polecam Ci film prosta historia, coś zupełnie innego, aż ciężko uwierzyć, że od tego samego reżysera.
Dal mnie takim filmem na luzie je Tata kontra Tata
Ten film to odpowiedź samego Lyncha na jego doświadczenia z ojcostwem - bo wtedy został ojcem i jak widać była to dla niego trauma ;) (zresztą jego związek też tego nie przetrwał) ale mimo że to jego najtrudniejszy w odbiorze film to takie motywy jak pani zaa kaloryfera pojawiają się w całej twórczości - ma to różne źródła, czasem jest czysto teatralnym zabiegiem, na zbudować nastrój, czasem to zapis snu, czasem fragment obrazu (bo Lynch z wykształcenia jest artystą) jednym słowem on się pławi w dziwności, ale myślę że nie robi tego na siłę, taką ma wrażliwość i na pewno nie każdy to doceni 😉
Utworzysz jakąś playlistę na kanale "Steven Spielberg"? I poza Szczękami czy Ryanem nagrałbyś od niego może Pojedynek na szosie? :D
Szkoda że nie recenzowałes " dzikość serca " to jeden z najlepszych
Hejka, mówisz, że "za dzieciaka" nie leciały w tv filmy Lyncha. Jestem od siebie starsza 3 lata, może to robi różnicę 😅 ale wydaje mi się, że serial Twin Peaks był znany w telewizji, chociaż może faktycznie trochę wcześniej 🤔 Natomiast przechodząc do rzeczy, jako że obejrzałam go w całości jestem CHOLERNIE CIEKAWA twojego spojrzenia na twin peaks, zwłaszcza na to co się odpi****la w trzecim sezonie 🤯 tym z bodaj 2017 roku. Nie znalazłam żadnej recenzji tłumaczącej wizję reżysera i poszczególne wątki, a jako, że serial ten jest uznawany za kultowy, a dla niektórych też przełomowy, to chciałabym go lepiej zrozumieć 😅 Mam nadzieję, że doczekam się u ciebie jego recenzji/spoiler talku i w ogóle wyjaśnienia 😅 pozdrawiam ☺️
Nigdy nie oglądałem twin peaks więc znam to jako klasyk ale bez własnego zdania ;). I to prawda, totalnie był to hicior w tv tylko jakoś mi się nie złożyło ;)
@@PonarzekajmyoFilmachjestem ciekawa twojego spojrzenia na ten serial, jeśli już kiedyś do niego siądziesz 🥰 Dla mnie było to niesamowite połączenie komedii i kryminału z kiczem, które z każdym kolejnym odcinkiem i sezonem stawało się coraz bardziej oniryczne , aż chyba odjechał mi ten pociąg 😂 Chętnie poznałabym opinię kogoś, kto się bardziej zna 🤭 bo może to ja nie zrozumiałam czegoś 😜 Miłego wieczoru 😊
A może recenzja Twin Peaks sezon 3? Dziwność porównywalna.
Moim zdaniem Lynch był mocno na kwasie podczas pisania scenariusz a.W sumie nie dziwne bo lata 70te.Ogladalem,mi się podobało,ale może inaczej, klimat był wprost niesamowity, oglądałem bo lekkim procencie.
Nie polecam ludziom ci nie lubią i nie ogarniają mocnego surrealizmu i absurdu
Nadal proszę o więcej PTA
dzikość serca musisz zobaczyć od Lyncha
Oglądałem kilka lat temu i madal niektóre sceny siedzą mi w głowie - badum tss - straszniejszy od wielu horrorów.
W koncu! ❤️
Michał, to najlepszy prezent na urodziny. Twoja recenzja Głowy do wycierania. Dziękuję ❤️
Btw. Pierwsza 😁
Mulholland Drive to jego najlepszy film. Ale żeby go zrozumieć, trzeba go obejrzeć kilka razy. Za pierwszym razem mi się dłużył, ale pod koniec pewne rzeczy się wyjaśniają i miałem ochotę zobaczyć kolejny raz. Teraz, bardzo chętnie do niego wracam i miło wspominam klimat mrocznej tajemnicy i snu na jawie. Nie jest aż tak "odjechany" jak erasead head ale "what the f*ck" też ciśni się na usta.
Jakiś czas temu zacząłem powtórkę filmów Lyncha i obawiałem się powtórnego seansu tego filmu, bo szczerze wolę inne filmy Lyncha, nawet Diunę (oprócz Inland Empire, którego nie cierpię, widziałem raz za premiery i postawiłem 1/10, a jestem fanem reżysera). Nie uważam debiutu za złą produkcję, na pewno nie, ale też nie za jakiś super film, żadne arcydzieło. Zresztą jako fan reżysera i Twin Peaks to “Głowę do wycierania” pierwszy raz obejrzałem chyba 10-12 lat temu. Znałem całą filmografię od dawna, ale jak nie mylę się to dopiero po ostatnim filmie Lyncha, czyli “Inland Empire” nadrobiłem jego debiut pełnometrażowy.
Pamiętam że podobał mi się za pierwszym razem, ale nie aż tak, żeby uznać go za arcydzieło i podobnie miałem za powtórki jak już wcześniej napisałem. Szanuję robotę jaką reżyser z ekipą wykonali w jego domu, czyli za efekty specjalne, dźwięk i muzykę, jak się napracował David 5 lat nad filmem. No i za aktorstwo Jacka Nance, chociaż wydaje mi się, że gra tak samo jak poczciwego Pete’a w Twin Peaks.
Dla mnie to film o obawach związanych z narodzinami/wychowaniem dziecka, a jak mnie pamięć nie myli to Lynch wiedział w czasie kręcenia debiutu, że niedługo zostanie ojcem. Za powtórki trochę mnie przynudzała Głowa mimo krótkiego czasu seansu, a z drugiej strony to też był fascynujący seans. Jest wiele scen przerażających i klimatycznych jak z cielesnych horrorów Davida Cronenberga (dziwne, że nigdy razem nic nie nakręcili), ale też bardzo obrzydliwych, więc lepiej na filmie nie jeść.
Eraserhead to udany debiut i postawię 7/10, bo to to dobra rzecz, ale nie idealna. Jak ktoś mnie pyta od jakiego filmu zacząć przygodę z Lynchem to NIGDY nie proponuję ostatniego filmu czyli okropnego Inland Empire i właśnie Głowy do wycierania, tylko np. Człowieka słonia, Prostą historię, ewentualnie Blue Velvet i Dzikość serca. Lepiej nadrobić debiut po zaznajomieniu się z kolejnymi filmami reżysera, bo od Głowy (i Inland Empire) można się łatwo odbić.
Zrób recenzję dwoch filmow o sherloku holmsie z robertem downeyem jr.!!!
Michał zrób AMA koniecznie
Głupie skojarzenie, ale urywki filmu, które pokazałeś przypominają mi filmy, które widziałam za dzieciaka, których nie pamiętam - mam w głowie tylko urywki a pamiętam jedynie, że były straszne.
Kurła wrzucił... :) polecam Blue velvet, jedyny jego film jaki mi przypadł, dużo symbolicznych scen i ciekawe przesłanie
ooo czekałem na tę recenzję ;) od siebie mogę polecić Zagubioną autostradę, Blue Velvet i oczywiście Twin Peaks
Siema omów Mulloholand Drive
Kto zabil laure palmer?
Bob
12.35 puszczasz tą scenę sexu To coś wpada do tego czegoś a mi w tym momencie wjeżdża reklama kawy strasznie...
Mam pewną popierdoloną interpretację, teraz mnie naszło... raczej nie stawiałbym na to, ALE: deptanie "plemników" przez panią zza kaloryfera... okej, mega, surrealistycznie rozrośnięte policzki? A co w tych policzkach? Sperma? Seks oralny = nie ma dzieci? Pozdrawiam ;)
omg nic nie oglądał :o
Niesamowite niepodoba mu sie a dal mu 9 zwykly lah z ciebie niemazz pojencia o kinie
Inland Empire, polski film Lyncha
Nie oglądałem
Zdanie abstraakcyjne dzieciaka kture lubi transforwermsurw ktury niewie o czym mowi3
Twin peaks i mulholland drive poproszę ;)
Oglądałem,najgorszy film D.L.
Mulholland Drive i 3. sezon Twin Peaks to jest najlepiej wyreżyserowany kolejno film/serial ever