Znakomite! Chętnie przypomniałabym sobie całość. Pamięć niestety jest bardzo ulotna, a wówczas byłam uczennicą liceum. Tak, przyznam szczerze, że choć dzisiejsza telewizja pozornie oferuje wiele, to państwowej nie oglądam już od wielu lat, wykupując abonament na Netflix, HBO i Prime. Wiadomości bieżące śledzę w internecie. Teatr telewizji, Perły z lamusa, dyskusje Kałużyńskiego,Pegaz to wszystko była telewizja na wspaniałym poziomie, miała misję - rozwijać intelektualnie. Wystarczyło ominąć wiadomości i programy związane z polityką. Dzisiejsze koncerty disco polo, idiotyczne konkursy, traktuję jak celowe ogłupianie ludzie, jawne przykładanie ręki do tego, aby tkwili w tej beznadziejnej intelektualnie wacie.
Telewizja publiczna zawsze miala 'misje'. Za komuchow wspierala komuchow, za PO i innych 'demokratow' wspierala ich wlasnie, obecna (co oczywiste... choc dla wyborcow PO to eureka i oglaszaja swiatu z wypiekami na twarzy) wspiera PIS. Czy nie nalezy jej ogladac? Skadze. Jesli tylko ktos ma mozg niech oglada i propagane TVN. Rozumni ludzie wylawiaja z propagandy prawdziwe tresci.
program wyśmienity, dyskusja na taki temat jest nie do pomyślenia w dzisiejszej telewizji. niemniej skłonność uczestników do wtrącania się w zdanie rozmówcy zdaje się być ponadczasowa :)
No, az milo popatrzec. Taki krytyk jak Kaluzynski to byl ktos. Gosc walczy o swoja racje jakby mu matke zabili. Wstal, zeby temu filizofowi przy...lic. Umial powiedziec Antczakowi prosto w twarz co o jego dziele sadly. Dzis juz takich malo.
dzisiaj sie wychwala, promuje i nagradza najbardziej chamskie fimly. Im wiecej przeklenstw, brutalnosci i seksu, to tym " lepszy " film, a jak jeszcze poruszona bedzie martyrologia narodu wybranego to sukces murowany. Na Filmweb nie mozna wpisac negatywnej opini o zadnym polskim filmie, bo straci on widownie . Np nie mozna bylo napisac nic zlego o potwornym knocie " Moj Nikifor", zreszta tak jak wszystkie filmy Krauzego.
Passent tak wspominał tamte czasy przy okazji wspomnień o Kałużyńskim: "W warunkach cenzury i monopartii, kiedy nie było wojen o lustrację i prywatyzację, toczyły się wojny o Brechta i Konwickiego, o Dzienniki Gombrowicza i Dąbrowskiej, o "Popiół i diament" i "Popioły", o Picassa i Joyce'a, o Panufnika i Szymanowskiego. Tamte polemiki zastępowały dzisiejsze spory w Sejmie i w mediach. Były w dużym stopniu zastępcze, ale toczyły się na poziomie kultury, wymagały przygotowania ze strony autorów i czytelników, przyciągały do teatru i do książek. Dzisiaj każdy może powiedzieć, że Czarzasty kręci, a Wassermann wykręca, a wtedy o Gomułce czy Kliszce ani mru-mru - pozostawała sztuka. Kultura dzisiaj - w społeczeństwie wolnym i rynkowym - zdegradowała krytykę artystyczną nie do poznania. W czasach, kiedy wszystko wolno, sztuka jest tylko sztuką, a krytycy - hm, wystarczy przypomnieć, że w "Życiu Warszawy" "Kartki o książkach" pisał Iwaszkiewicz, a kto pisze dzisiaj? W "Polityce" o teatrze pisał Konstanty Puzyna, wyrzucony po Marcu (obok Adama Tarna, redaktora naczelnego) z "Dialogu". A kto pisze dzisiaj? Ozdobą pisma były rozmowy Krystyny Nastulanki z ludźmi kultury i sztuki, poważne, ciekawe i... długie, bo nie trzeba było przeznaczać miejsca na ogłoszenia i zakazany rock. Kiedy w latach 70. za sprawą Gierka i jego prawej ręki do spraw mediów Macieja Szczepańskiego rozwinęła się telewizja, ówczesna Dwójka Mariusza Waltera (w której stawiała pierwsze kroki Nina Terentiew) odkryła Kałużyńskiego dla telewizji. Był ozdobą programu XYZ, który był cały o kulturze przez duże "K", gdyż należało odgadnąć, kto krył się za tymi inicjałami, a był to np. Franciszek Starowieyski. Zygmunt Kałużyński był więc pomostem pomiędzy starożytną kulturą lat 50. i 60. PRL a kulturą elektroniczno-obrazkową Trzeciej RP. Film, któremu poświęcił całe życie, nadawał się do tego bardziej niż np. muzyka (której był znawcą i miłośnikiem) albo literatura, która ma mniej amatorów. Pozostając wierny swoim poglądom i umiłowanej sztuce, Kałużyński doskonale zniósł transformację - nie tylko polityczną, ale i kulturalną"
Radziłbym nie przyjmować zbyt serio współczesnej propagandy o "propagandzie" PRLu. Żyłem w tamtych czasach, miałem kilkanaście lat i dobrze pamiętam lata 70-te. To były najlepsze lata dla polskiej kultury. W tej chwili ... szkoda gadać.
Słynna historia, którą na stare lata dopadłem,hurra! Kałużyński zjechał"Noce i dnie",matko!...Zagłada Kalińca mnie gówno obchodzi w kontekście całego genialnego filmu i Kałużyński (iakbardzo bym go lubił) niech się goni.Albo niech czepi się Wajdy, który zmasakrował końcówkę "Ziemi obiecanej",ale dzięki temu stworzył arcydzieło większe niż książka.Podsumowując:obie ekranizacje to ARCYDZIEŁA KINA ŚWIATOWEGO,a kto myśli inaczej,ten głąb i basta,panowie krytycy,kurwa!
Wajda nie zmasakrował końcówki ale cała książkę. A film nie jest większym dziełem od książki. Rzecz w tym, że oba filmy, jako filmy są doskonałe. Ale, to nie są ekranizacje tych książek, co najwyżej na kanwie. A już ziemia obiecana to jakaś parodia względem książki. Film Noce i dnie się kocha, ale jesli zna się i czyta książkę , to patrzy się na postać Barbary z filmu jako neurotyczną mamuśkę , a to była zupełnie inna osoba. Co gorsza, Antczak w istocie nie zawarł kluczowych fragmentów ksiazki które wpływały na całą historię jak i postać bohaterki. Kałużyński slusznie wskazuje że za Antczak nie podjął tzw tematu "miłości" w książce, a też są na to fragmenty które jednoznaczbiw wskazują np na stosunek Barbary do Bogumiła pod kątem po prostu niespełnienia seksualnego. W książce jest to napisane wprost. I to napędza w pewien sposób fabułę. A w filmie? Kołowrotek.
Jak widze ta dyskusje to widze jaka jest roznica pomiedzy dzisiejszym Polskim kinem a tym za komuny.Wtedy byla jakas rzeczowa dyskusja i bardziej ambitne filmy nic Kac WaWa
Wykańczanie artystów na zamówienie władzy albo perwersyjna przyjemność w wyprowadzaniu ich z równowagi. Widziałem całość tej debaty i było jasne, że Kałużyński sam nie wierzy w to, co mówi. Ale prawie pobił się z Jackiewiczem.
Bredzi tutaj jak stara pierdoła. Genialny film, a ta trąba się przypieprza. Dla zasady, jak dzieciak. Z takiego pieprzenia żył i szukał dziury tam gdzie jej nie było. Dziś psycholodzy tak robią. Trzeba coś wynaleźć u każdego, żeby z czegoś żyć 🤣
Znakomite! Chętnie przypomniałabym sobie całość. Pamięć niestety jest bardzo ulotna, a wówczas byłam uczennicą liceum. Tak, przyznam szczerze, że choć dzisiejsza telewizja pozornie oferuje wiele, to państwowej nie oglądam już od wielu lat, wykupując abonament na Netflix, HBO i Prime. Wiadomości bieżące śledzę w internecie. Teatr telewizji, Perły z lamusa, dyskusje Kałużyńskiego,Pegaz to wszystko była telewizja na wspaniałym poziomie, miała misję - rozwijać intelektualnie. Wystarczyło ominąć wiadomości i programy związane z polityką. Dzisiejsze koncerty disco polo, idiotyczne konkursy, traktuję jak celowe ogłupianie ludzie, jawne przykładanie ręki do tego, aby tkwili w tej beznadziejnej intelektualnie wacie.
problem w tym że te abonamentowe, amerykańskie co pani wykupuje to również, en masse, straszna wata.
Telewizja publiczna zawsze miala 'misje'. Za komuchow wspierala komuchow, za PO i innych 'demokratow' wspierala ich wlasnie, obecna (co oczywiste... choc dla wyborcow PO to eureka i oglaszaja swiatu z wypiekami na twarzy) wspiera PIS.
Czy nie nalezy jej ogladac? Skadze. Jesli tylko ktos ma mozg niech oglada i propagane TVN. Rozumni ludzie wylawiaja z propagandy prawdziwe tresci.
program wyśmienity, dyskusja na taki temat jest nie do pomyślenia w dzisiejszej telewizji. niemniej skłonność uczestników do wtrącania się w zdanie rozmówcy zdaje się być ponadczasowa :)
Zygmunt kozak był :)
Cały ten materiał bym zobaczył
Numer telefonu wygląda jak data
jednak krytycy powinni być też twórcami, skoro tak wszystko wiedzą najlepiej :)
No, az milo popatrzec. Taki krytyk jak Kaluzynski to byl ktos. Gosc walczy o swoja racje jakby mu matke zabili. Wstal, zeby temu filizofowi przy...lic. Umial powiedziec Antczakowi prosto w twarz co o jego dziele sadly. Dzis juz takich malo.
I niech mi ktoś powie, że świat poszedł do przodu. Przecież my się cofamy do jaskiń
Jaka to musiala byc znakomita telewizja, jesli tak sie spierano o sztuke.
dzisiaj sie wychwala, promuje i nagradza najbardziej chamskie fimly. Im wiecej przeklenstw, brutalnosci i seksu, to tym " lepszy " film, a jak jeszcze poruszona bedzie martyrologia narodu wybranego to sukces murowany. Na Filmweb nie mozna wpisac negatywnej opini o zadnym polskim filmie, bo straci on widownie . Np nie mozna bylo napisac nic zlego o potwornym knocie " Moj Nikifor", zreszta tak jak wszystkie filmy Krauzego.
Passent tak wspominał tamte czasy przy okazji wspomnień o Kałużyńskim:
"W warunkach cenzury i monopartii, kiedy nie było wojen o lustrację i prywatyzację, toczyły się wojny o Brechta i Konwickiego, o Dzienniki Gombrowicza i Dąbrowskiej, o "Popiół i diament" i "Popioły", o Picassa i Joyce'a, o Panufnika i Szymanowskiego. Tamte polemiki zastępowały dzisiejsze spory w Sejmie i w mediach. Były w dużym stopniu zastępcze, ale toczyły się na poziomie kultury, wymagały przygotowania ze strony autorów i czytelników, przyciągały do teatru i do książek. Dzisiaj każdy może powiedzieć, że Czarzasty kręci, a Wassermann wykręca, a wtedy o Gomułce czy Kliszce ani mru-mru - pozostawała sztuka. Kultura dzisiaj - w społeczeństwie wolnym i rynkowym - zdegradowała krytykę artystyczną nie do poznania. W czasach, kiedy wszystko wolno, sztuka jest tylko sztuką, a krytycy - hm, wystarczy przypomnieć, że w "Życiu Warszawy" "Kartki o książkach" pisał Iwaszkiewicz, a kto pisze dzisiaj? W "Polityce" o teatrze pisał Konstanty Puzyna, wyrzucony po Marcu (obok Adama Tarna, redaktora naczelnego) z "Dialogu". A kto pisze dzisiaj? Ozdobą pisma były rozmowy Krystyny Nastulanki z ludźmi kultury i sztuki, poważne, ciekawe i... długie, bo nie trzeba było przeznaczać miejsca na ogłoszenia i zakazany rock.
Kiedy w latach 70. za sprawą Gierka i jego prawej ręki do spraw mediów Macieja Szczepańskiego rozwinęła się telewizja, ówczesna Dwójka Mariusza Waltera (w której stawiała pierwsze kroki Nina Terentiew) odkryła Kałużyńskiego dla telewizji. Był ozdobą programu XYZ, który był cały o kulturze przez duże "K", gdyż należało odgadnąć, kto krył się za tymi inicjałami, a był to np. Franciszek Starowieyski. Zygmunt Kałużyński był więc pomostem pomiędzy starożytną kulturą lat 50. i 60. PRL a kulturą elektroniczno-obrazkową Trzeciej RP. Film, któremu poświęcił całe życie, nadawał się do tego bardziej niż np. muzyka (której był znawcą i miłośnikiem) albo literatura, która ma mniej amatorów. Pozostając wierny swoim poglądom i umiłowanej sztuce, Kałużyński doskonale zniósł transformację - nie tylko polityczną, ale i kulturalną"
@@ryszardadamski Żydek Passent był przeciwny lustracji, gdyż ,,strzelał z ucha" i brał za to pieniądze. Kałużyński również donosił na kolegów.
Zobaczcie jaki poziom miała za PRUu TVP i to pomimo totalnej cenzury!
Film obronił się sam. Tak jest z arcydziełami. Kałużyński się zbłaźnił.Szkoda,że nie wstawiono całego programu.
Film jako film jest dobry. Ale jako noce i dnie jest zupełnie zepsuty. Postać Barbary to farsa.
Odnoszę wrażenie że kiedyś byl wiekszy poziom rozmowy i kultury
Dziękuję za ZNAKOMITY FILM, Panie Jerzy. Rozbudza w człowieku całą gamę uczuć i ogromne wzruszenie
Zauważcie kto prowadzi. Przecież to Janusz Rolicki:)
Jaka piękna kłótnia!
Kapitalne! Lepsze niz te dzisiejsze pyskowki ratlerkow.
Widać zależało komuś na sztuce. Miło popatrzeć na rzeczową dyskusję. Jak daleko odeszliśmy z naszym postępem od sztuki żal ...
Radziłbym nie przyjmować zbyt serio współczesnej propagandy o "propagandzie" PRLu. Żyłem w tamtych czasach, miałem kilkanaście lat i dobrze pamiętam lata 70-te. To były najlepsze lata dla polskiej kultury. W tej chwili ... szkoda gadać.
Zgdzam sie. Rocznik 78.
Jest szansa na obejrzenie całego programu?
Słynna historia, którą na stare lata dopadłem,hurra! Kałużyński zjechał"Noce i dnie",matko!...Zagłada Kalińca mnie gówno obchodzi w kontekście całego genialnego filmu i Kałużyński (iakbardzo bym go lubił) niech się goni.Albo niech czepi się Wajdy, który zmasakrował końcówkę "Ziemi obiecanej",ale dzięki temu stworzył arcydzieło większe niż książka.Podsumowując:obie ekranizacje to ARCYDZIEŁA KINA ŚWIATOWEGO,a kto myśli inaczej,ten głąb i basta,panowie krytycy,kurwa!
Patrz..., a mówią że za PRLu nie było demokracji.
Kałużyński pierdoła czepiał się czasem zupełnie bez sensu, choć też go lubię. Zgadzam się, że Noce i dnie oraz Ziemia obiecana to wielkie filmy.
Wajda nie zmasakrował końcówki ale cała książkę. A film nie jest większym dziełem od książki. Rzecz w tym, że oba filmy, jako filmy są doskonałe. Ale, to nie są ekranizacje tych książek, co najwyżej na kanwie. A już ziemia obiecana to jakaś parodia względem książki. Film Noce i dnie się kocha, ale jesli zna się i czyta książkę , to patrzy się na postać Barbary z filmu jako neurotyczną mamuśkę , a to była zupełnie inna osoba. Co gorsza, Antczak w istocie nie zawarł kluczowych fragmentów ksiazki które wpływały na całą historię jak i postać bohaterki. Kałużyński slusznie wskazuje że za Antczak nie podjął tzw tematu "miłości" w książce, a też są na to fragmenty które jednoznaczbiw wskazują np na stosunek Barbary do Bogumiła pod kątem po prostu niespełnienia seksualnego. W książce jest to napisane wprost. I to napędza w pewien sposób fabułę. A w filmie? Kołowrotek.
Super,człowiek się nie nudzi słuchając tego.
Niesamowite. W porównaniu z dzisiejszymi czasami uderza postawa redaktora, który pozostaje w tle.
Racja. Redaktor zaprosił filmowców, tematem jest film,a redaktor zachował się rasowo.
Jak widze ta dyskusje to widze jaka jest roznica pomiedzy dzisiejszym Polskim kinem a tym za komuny.Wtedy byla jakas rzeczowa dyskusja i bardziej ambitne filmy nic Kac WaWa
Aleksander Jackiewicz dzielnie zbija prowokacje Zygmunta Kałużyńskiego, niewyżytego erotycznie - jak zwykle.
Cóż za emocje!
Niszczyciel OPR "Kałużyński" zatopiony w odmętach własnej niechęci... Kicham go! AAAaapsik! Niech żyje Antczak! Kocham go!
Wykańczanie artystów na zamówienie władzy albo perwersyjna przyjemność w wyprowadzaniu ich z równowagi. Widziałem całość tej debaty i było jasne, że Kałużyński sam nie wierzy w to, co mówi. Ale prawie pobił się z Jackiewiczem.
popatrzcie na poziom tamtej złej komunistycznej telewizji
Zygmunt miał jaja ( za T. Raczkiem ) i dużo racji.
Bredzi tutaj jak stara pierdoła. Genialny film, a ta trąba się przypieprza. Dla zasady, jak dzieciak.
Z takiego pieprzenia żył i szukał dziury tam gdzie jej nie było.
Dziś psycholodzy tak robią. Trzeba coś wynaleźć u każdego, żeby z czegoś żyć 🤣
Lata dzieciństwa i młodości sie przypominaja. Potem byly "Perły z Lamusa"
Gdzie znajdę całe odcinki tego programu?
Bardzo szukam tego programu
to byly programy to byla szkoła!
tu zgadzam sie z reżyserem...
Ja tu od chłopaków z Fantasmagieria, pozdrawiam ;)
Ja też 😁
Super, to byli krytycy, reżyserowie ,prowadzący. A dziś? Szkoda gadać...cofamy się, choć każdy ma komputer i komórkę.
To na temat filmu "Noce i dnie"?
Dziękuję i pozdrawiam.
A co z Zenkiem Martyniukiem,?
Masz rację. Pozdrawiam.
wtedy miał 7 lat i bżonkał na dziecięcej mandolince
Dobreeee
Bardzo, bardzo dziękuję. Pozdrawiam.
Świat bez HEJTU !
Wojna o koperek 🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Kałużyński, Urban, Janerka, Świetlicki, zawsze przeciw, bez idei. Tak należy.
No nie, obecnie tak się nie dyskutuje. Cóż to za przestarzałe podejście?
Cudowne lata.
Dlatego obecnie te dyskusje są miałkie.