Świetny materiał! Dodatkowo widać podział Polski na strefę "bardziej zachodnią" i "bardziej wschodnią". W Poznaniu czy Gdańsku najczęściej jadę podpisać umowę i po kawie wracam do domu. A w Rzeszowie i Przemyślu najpierw siedzimy i rozmawiamy przez kilkanaście czy kilkadziesiąt minut.
Zgadzam się z Panem, jesteśmy - Polacy - na pograniczu kultur biznesowych, ale także w innych aspektach społecznych czy obyczajowych nie posiadamy wyrazistej tożsamości. Gombrowicz wyraził taką, o ile dobrze pamiętam, myśl, że nie jesteśmy ani Wschodem ani Zachodem, jednak co tutaj ważne to możliwość wykorzystania tego położenia do budowania naszej siły, a nie słabości. Francja np. mogła budować swoją kulturę dyplomatyczna przez wieki niemal bez przeszkód,nasz region na skutek wirów historycznych oraz położenia geopolitycznego, wielu uzasadnionych kodów społecznych i etykiet musi się uczyć jakby od nowa. Właśnie - wyważenie, umiar, kulturalna powsciagliwosc, w sferze etykiety biznesu, pracy są prawdopodobnie najwlasciwsze. Po to m. in. wymyślono szlachetne rytuały czy etykiety, by ludzie w szczerości nie mówili głupot.
Panie Jacku, to nasze "bycie pośrodku" odnosi się do wielu innych aspektów kultury, nie tylko aspektu propartnerskości czy protransakcyjności. Uważam, podobnie jak Pan, że warto to wykorzystywać jako atut, a nie dziurę w skarpetce do zacerowania np. amerykańskością. My tymczasem się ajskrimizujemy. To neologizm wymyślony przez Tuwima na procesy, którym podlegały dzieci polskich emigrantów wojennych. Przy okazji polecam Panu lekturę tego wywiadu: wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25052732,elzbieta-wittlin-lipton-ojciec-do-francji-zabral-swoj.html
"Widzieć w sobie nawzajem człowieka" - celna porada. Czasami na np. weselach obserwuję przedmiotowe traktowanie obsługi kelnerskiej. Dokładnie chodzi mi o nie powiedzenie przez obsługiwanych gości "dziękuję" czy też "proszę" jeśli chodzi o tę właśnie obsługę - taka wzajemna niewidzialność. W muzeach zaś trudno usłyszeć dzień dobry kierowane do jego pracowników zastanych w sali do której właśnie się weszło - jakby byli oni posągami, częścią muzealnego wystroju wnętrza. Starajmy się widzieć nawzajem :)
Świetny materiał! Dodatkowo widać podział Polski na strefę "bardziej zachodnią" i "bardziej wschodnią". W Poznaniu czy Gdańsku najczęściej jadę podpisać umowę i po kawie wracam do domu. A w Rzeszowie i Przemyślu najpierw siedzimy i rozmawiamy przez kilkanaście czy kilkadziesiąt minut.
Zgadzam się z Panem, jesteśmy - Polacy - na pograniczu kultur biznesowych, ale także w innych aspektach społecznych czy obyczajowych nie posiadamy wyrazistej tożsamości. Gombrowicz wyraził taką, o ile dobrze pamiętam, myśl, że nie jesteśmy ani Wschodem ani Zachodem, jednak co tutaj ważne to możliwość wykorzystania tego położenia do budowania naszej siły, a nie słabości.
Francja np. mogła budować swoją kulturę dyplomatyczna przez wieki niemal bez przeszkód,nasz region na skutek wirów historycznych oraz położenia geopolitycznego, wielu uzasadnionych kodów społecznych i etykiet musi się uczyć jakby od nowa.
Właśnie - wyważenie, umiar, kulturalna powsciagliwosc, w sferze etykiety biznesu, pracy są prawdopodobnie najwlasciwsze. Po to m. in. wymyślono szlachetne rytuały czy etykiety, by ludzie w szczerości nie mówili głupot.
Panie Jacku, to nasze "bycie pośrodku" odnosi się do wielu innych aspektów kultury, nie tylko aspektu propartnerskości czy protransakcyjności. Uważam, podobnie jak Pan, że warto to wykorzystywać jako atut, a nie dziurę w skarpetce do zacerowania np. amerykańskością. My tymczasem się ajskrimizujemy. To neologizm wymyślony przez Tuwima na procesy, którym podlegały dzieci polskich emigrantów wojennych. Przy okazji polecam Panu lekturę tego wywiadu: wyborcza.pl/magazyn/7,124059,25052732,elzbieta-wittlin-lipton-ojciec-do-francji-zabral-swoj.html
@@wojciechswoclaw Dziękuję za rekomendację wywiadu- przeczytałem go z zainteresowaniem.
"Widzieć w sobie nawzajem człowieka" - celna porada. Czasami na np. weselach obserwuję przedmiotowe traktowanie obsługi kelnerskiej. Dokładnie chodzi mi o nie powiedzenie przez obsługiwanych gości "dziękuję" czy też "proszę" jeśli chodzi o tę właśnie obsługę - taka wzajemna niewidzialność. W muzeach zaś trudno usłyszeć dzień dobry kierowane do jego pracowników zastanych w sali do której właśnie się weszło - jakby byli oni posągami, częścią muzealnego wystroju wnętrza. Starajmy się widzieć nawzajem :)
Dziękuję za komentarz!
ależ klasa
;)
dlaczego wojciech wstydzi się nazwiska?