@Zuzu Mzimu Harry Potter to przy tym niewinna opowiastka dla dzieci... którą w sumie przecież jest :D Nie no, Margit Sandemo to je miała ten swój styl i on chyba nie był przeznaczony dla nieletnich...
@@IwonaKlich Z pewnoscią nie był :-D Co nie zmienia faktu, że niektóre tomy znałam niemal na pamięć ;-) Szczególnie te wcześniejsze, bo potem to już Margit trochę popłynęła z wątkami.
Słusznie prawicie. Dodałabym, że mnie zawsze w dziecięcej literaturze niepokoiło jednoznaczne utożsamianie dobra z fizycznym pięknem, a zła z brzydotą. Na tym opiera się 90% klasyki. Te bardziej współczesne opowieści już mniej, ale byłam zdegustowana napotykając ten motyw w jak najbardziej współczesnych bajkach "terapeutycznych". I drugi motyw, czyli ukazywanie dzieci jako istot z definicji od dorosłych mądrzejszych, więcej dostrzegających, wrażliwszych. Bez mądrego komentarza ze strony rodzica to najprostsza droga do konkluzji "bo wy dorośli to jesteście głupi i nic nie rozumiecie". Wolałabym, aby opowieści dla dzieci skupiały się na wyjaśnianiu różnic pomiędzy postrzeganiem dziecka a dorosłego, z czego te różnice wynikają, jakie są ich konsekwencje, a nie na prostym wartościowaniu typu "my mądrzy-oni głupi". Dlaczego nigdy żaden rodzic nie ma wstępu do krainy magii? Dlaczego w większości przypadków rodziców głównego bohatera w bajkach nie ma w ogóle (nie żyją, wyjechali, zaginęli itp) jakby... przeszkadzali?
Masz rację z tym wyglądem. Gdyby tylko zło tak wyglądało w rzeczywistości! :D No i prawdą jest, że to ciągłe pokazywanie mądrzejszych dzieci również do niczego dobrego nie prowadzi. Mnie to zawsze bardzo drażni...
Mi rzadko rodzice książki, lecz co wieczór przed snem tata prosił mnie żebym mu opowiedział bajkę. Żebym sama coś wymyśliła i to bardzo dobrze wpłynęło na moją wyobraźnię, zawsze mam 5 z wypracowań (itp), pierwsze miejsca w konkursach literackich. Takie podejście żeby dziecko samo wymyśliło sobie bajkę, historyjkę bardzo pobudza wyobraźnię nawet lepiej od książek.
A propos czarno - białej tematyki książek, spodobała mi się książka "Czarownica. Prawdziwa historia Diaboliny", w której poznajemy historię antagonistki i na swój sposób rozumiemy co ona czuła
2:37 - pomyślałam o tym Wilku z Hotelu Transylwania...co 500+ zrobiło z tym wilkiem😂🤭 PS. Czytaczowa ja też obgryzałam książki kiedy byłam mała 🤭 Nie mam dzieci więc nie wiem czy książka może szkodzić, ale żywię nadzieję że ich obecność w życiu dziecka jest ogromnie ważna :D ❤️
To, że źli są brzydcy a dobzi ładni wynika z rozwojowych potrzeb dzieci. Mali czytelnicy potrzebują jasnych i wyraźnych granic ponieważ myślenie abstrakcyjne nie jest jeszcze rozwinięte u nich odpowiednio. Dzieci młodsze gubią się w odcieniach szarości. Zdarza się, że jeżeli w filmie dla dzieci zła postać jest przedstawiona "szaro", gdy ponosi konsekwencje swoich złych czynów to maluchy wychodzą z płaczem bo nie rozumieją sytuacji. Bardzo jaskrawe różnice ułatwiają dziecku w rozumieniu tego co dobre a co złe. Z czasem ich sposób patrzenia na świat się zmienia więc i literatura powinna się zmieniać dojrzewając razem z nimi. ;) Jest cały dział w psychologii poświęcony właśnie zagadnieniu bajek i ich roli w rozwoju psychicznym.
Dokładnie. Dzieci zwłaszcza młodsze muszą mieć określone wyraźne granice dobra i zła. Im starsze tym więcej dostrzega szarości ale na to trzeba czasu. Problem z nami dorosłymi jest taki że my tak naprawdę zapominamy o tym że jako dorośli analizujemy za dużo. Dziecko tego jeszcze nie potrafi. Brawo za komentarz.
U małych dzieci, owszem. Zgadzam się w 100%. Ale czy to nie powinno zacząć się zmieniać, gdy dochodzimy do dzieci +9? Dla mnie najgorsze jest to, że trafiam na sporo książek, która stanowią niejako w literaturze granicę między ugrzecznionymi baśniami, a Harrym Potterem. I szczerze drażni mnie to, że pomiędzy nic nie ma. A przynajmniej ja trafiłem na niewiele książek, które tworzyłyby ten pomost. Analogiczna sytuacja jest między young adult, a tzw. literaturą dla dorosłych. Są przepaści. Brakuje subtelnego przejścia.
Zasadniczo masz rację, ale moim zdaniem wystarczy powiedzieć, że np. była dobra siostra i zła siostra, bez zaznaczania, że jedna piękna a druga brzydka. I książę wybrał dobrą siostrę ponieważ była dobra, a nie dla jej urody. Małe dziecko będzie miało wyraźnie zaznaczone dobro i zło, ale nie będzie mu nachalnie wpychane skojarzenie, że jak nieładne to na pewno złe.
Nie wszystkie dzieci rozwijają się jednakowo. Tu dochodzi różnica w doświadczeniach z życia codziennego bo na podstawie tego wyrabia sobie opinie. Dziecko samo potrafi dostrzec że książka jest dla niego zbyt ,,dziecinna" i można mu podsunąć poważniejsze tytuły. Ale do tego musi ,,dorosnąć". Nie zawsze chodzi tu o wiek fizyczny.
Dziecko powinno wyciągać wnioski. Wystarczy odpowiednio nakierować. No i trzeba to stopniować odpowiednio nie tylko do wieku, ale indywidualnie dla każdego dziecka. Do jego "dojrzałości" i preferencji.
Bardzo fajną serią skierowaną raczej do młodych kobiet, ale sądzę że bez problemu nadająca się do czytania dzieciom jest "Blask Corredo" Agnieszki Grzelak. Moim zdaniem seria zarówno piękna pod względem barwnych, szczegółowych, idealnie dodających atmosferę miejsca opisów jak i niosąca przesłanie wplecione zgrabnie w fabułę. Sama czytałam to niedługo po maturze, ale przygoda i baśniowy świat spodoba się też mniejszym czytelnikom więc sądzę że zarówno Czytaczowej jak i Czytaczątku się spodoba. Serdecznie polecam zajrzeć do tego tytułu.
Inne treści będą dobre dla najmłodszych dzieci, a inne dla starszych. Podział na dobro i zło jest ważny, żeby w ogóle było na czym budować moralność. Najpierw dziecko musi zrozumieć, że na świecie dzieją się rzeczy dobre i rzeczy złe, musi sobie ułożyć w głowie sam koncept dobra i zła, a dopiero potem będzie w stanie dostrzegać szarości i niejednoznaczności, różne perspektywy itd. Druga sprawa to gatunki literackie. Baśnie, bajki, przypowieści to bardzo specyficzne gatunki, rządzą się swoimi prawami i jednoznaczny podział na dobro i zło jest jedną z ich cech charakterystycznych. I nie można ich oceniać takimi samymi kryteriami jak np. powieści dla dzieci, dziejące się w konkretnym miejscu i czasie. To jest o prostu co innego. Uważam, że warto dzieciom czytać baśnie i różne symboliczne krótkie historyjki, bo to niesamowicie rozwija wyobraźnię, wzbudza ciekawość świata, zachęca do tworzenia i odkrywania. Daje też dobry fundament do rozpoznawania dobra i zła, o czym pisałam wyżej. Oraz, co też jest bardzo ważne, pozwala odróżnić prawdę od fikcji. Zrozumieć, że nie wszystko co przeczytają jest prawdą i nie każda historia mogłaby wydarzyć się w ich własnym życiu. Może dziecko od małego zapoznane z baśniowością i rozumiejące czym jest wyobrażnia, gdy potem sięgnie po takiego Harry'ego Pottera to będzie mniej podatne na uwierzenie w to, że magia istnieje i niektórzy ludzie mają nadnaturalne moce, niż dziecko które spotyka się z konceptem magii po raz pierwszy? Oczywiście zgadzam się z tym, że zabranianie nie ma sensu i niezależnie od tego, co dziecko czyta, warto z nim o tym rozmawiać.
Na szczęście są też książki pokazujące powody działań obu stron. Na przykład 1 tom Spirit Animals Zwierzoduchy jedna z bohaterek trafią do antagonistów i oni wyjaśniają o co walczą. Dzięki temu czytelnik może sam zdecydować po której stronie stoi. Ps. Sorry trochę się rozpisałam. Ps. Świetny film uwielbiam was oglądać
Jestem zdania, że dzieci w początkowej fazie rozwoju dziecka należy mu pokazać czym jest dobro i czym jest zło. Dopiero gdy dziecko zaczyna rosnąć i rozwijać się - można mu zacząć pokazywać odcienie szarości (np pokazując scene że główny antagonista - przykładowo niegrzeczny dzieciak z sąsiedztwa - prosi o możliwość zabawy z protagonistami i udziela mu się tej zgody. Dzieciak się bawi, może zostaje zapytany dlaczego jest taki niemiły... - pokazujemy że nie jest złem całkowitym). Dopiero w późniejszym wieku wprowadzałabym historie ludzi złych totalnie, takich jak Voldemort i jego droga do zła od małego skrzywdzonego dziecka. To moim zdaniem jest treść odpowiednia dla 16 latka (lub baaardzo dojrzałego 14 latka).
To już spora przesada moim zdaniem, bo czytałam Harry'ego Pottera w wieku dwunastu lat i chociaż teraz naturalnie widzę więcej rzeczy to już wtedy wiedziałam co i jak
Jaka tam fantastyczna? To był zwykły gostek z prowincji, któremu odbiło. Książki, które czytał - owszem - były fantastyczne. O rycerzach, smokach, olbrzymach i czarodziejach. Harry Potter to tylko kontynuacja tych bajek. :)
Pamiętajcie, że książkę dla dzieci nie każdy potrafi napisać. To nie gówniane romansidło jak dla przeciętnego dorosłego. Nad tym naprawdę trzeba popracowac by zainteresować młodszego czytelnika.
Z tym że czerwony kapturek to właśnie idealna metafora opowieści co się może stać jeśli posłucha się takiego z pozoru miłego nieznajomego. Czy naprawdę dziecko obchodzi co kieruje pedofilem? Ważne żeby go unikało jak ognia.
Oczywiście, że ważne jest to, żeby unikało. To jest najistotniejsze. Ale nie w każdej bajce mamy tak prosto przedstawionego antagonistę. Czasami spotykamy się z bohaterami, którzy są źli, bo... są źli i robią złe rzeczy. Przykład, może bardziej trafny, to przyrodnie siostry Kopciuszka. Są złe, ale czy ktokolwiek próbował je kiedyś zmienić? Dotrzeć do nich? Spojrzeć na to, dlaczego są złe i jaki wpływ miała na nie ich matka? OK, Wilk jest bardzo oczywisty i prosty do wyjaśnienia, ale one?
Aha, bo w pierwotnej wersji wilk nie był wilkiem tylko gwałcicielem i wiadomo jak konsumował babcię i Kapturka. :D True story! A sama baśń może wlasnie stanowić przestrogę przed nieznajomymi, ktorzy udają miłych.
Mi i mojemu bratu mama czytała na dobranoc „Narnię”, pamiętam również „Misia Uszatka”. Chyba niespecjalnie przykładała wagę do doboru lektur- do czasu gdy nie zaczęła czytać „Koszmarnego Karolka” i fragmentu, gdzie główny bohater pożycza rzeczy swoich rodziców, by zobaczyć jak będą wyglądały w jego pokoju, gdy rodzice już („wreszcie”) umrą... Dalej już nie czytała. Nie jestem pewna, komu w tej sytuacji książki bardziej działają na wyobraźnię.
Czerwony Kapturek nie jest o tym co jest dobre a co złe. Jest właśnie o tym, że obcy może być niebezpieczny i chcieć skrzywdzić dziecko i nie należy z obcymi rozmawiać. Wilk przebierający się za babcię jest właśnie tym miłym staruszkiem rozdającym cukierki. A do Boba mnie zachęciliście, aż sama przeczytam, by dowiedzieć się kim był ten stworek.
Wilk został przywołany przez nas jako przykład. Biorąc pod uwagę oryginał "Czerwonego kapturka", jasno widać, o co w nim chodzi i przed czym przestrzega. I właśnie: jest tym miłym staruszkiem, ale to już rola rodzica, żeby dziecku wytłumaczył, że zły niekoniecznie musi mieć wielkie zęby, oczy i uszy. :) Nas ta ciekawość w temacie Boba trzymała do samego końca! I to było boskiej w tej książce! Stare konie, a nie mogą się doczekać odkrycia tajemnicy stworka z książki dla dzieci xD
Albo książki, które wszystko ugrzrczniają i traktują dzieci jak kogoś, kto nie umie myśleć. Czytałam niedawno dla młodszej siostry książkę, miała uczyć odpowiedzialności, czego nie robić. I do wkładania palców do kontaktu Dali argument, że można przez to wyglądać jak jakiś wujek, który ma afro i lepiej tego nie robić... Rozmawiałam z nią wtedy o tym, ona również doszła do wniosku, że ta książka była głupia.
No tak, bo dzieci są traktowane jak średnio rozgarnięte zwierzątka. Psu też nie tłumaczysz takich rzeczy. Wkurza mnie takie podejście do dzieci, bo jeśli ktoś ma wyrosnąć na myślącego człowieka, nie można traktować go jak idiotę.
@@StrefaCzytacza Dokładnie. Moja mama pracuje w przedszkolu i jak kiedyś u niej byłam i przeglądałam książeczki na półce to kilka razy miałem ochotę strzelić sobie w twarz. Mi rodzice tłumaczyli czemu się czegoś nie powinno robić normalnie. „Jak będziesz się bawiła kontaktem to cię prąd kopnie i się zabijesz"
Nienawidzę Czerwonego Kapturka całym sercem. Dlaczego? Bo potem ludzie myślą, że wszystkie wilki to krwiożercze bestie. W ogóle klasyczne bajki czasem wpajają niefajne wartości. Np. starsza siostra zawsze jest rozpieszczona, wredna i brzydka. Natomiast bohaterka pozytywna zawsze jest nieziemsko piękna i często jest sierotą, której przybrana rodzina to zło wcielone.
Nie wiem dlaczego ale naszło mnie takie skojarzenie jak mówiliście o bohaterze książki, który robi złe rzeczy. Dla mnie taką postacią jest uwielbiany przez masę osób Harry Potter. Z jednej strony chłopiec z przepowiedni, chłopiec który ma ocalić świat a z drugiej strony chłopak, który często łamie regulamin chodząc w nocy po szkole, włamując się do działu ksiąg zakazanych i atakując poważnymi zaklęciami pracowników i uczniów Hogwartu. Bardzo mnie wnerwia przedstawianie go jako tego dobrego. Jak dla mnie jest właśnie taką szarą postacią. Robi i dobre i złe rzeczy. I jeszcze to, że wszystko uchodzi mu na sucho.Jakby ktoś inny złamał regulamin to dostałby jakąś karę a on nie. I jeszcze jest za to chwalony niejednokrotnie.
@Strefa Czytacza co sądzicie o muminkach? Na zajęciach z psychologii czytaliśmy Muminki bo wg prowadzącej to jedna z najlepszych książek dla dzieci ze względu na całe spektrum uczuć. Jest bardzo dużo różnych motywów, różnych uczuć i nie ma postaci jednoznacznie złych albo zawsze idealnych... Muminek i jego rodzina są postaciami które są lubiane ale nie zawsze zachowują się dobrze co ma swoje konsekwencje. Często postaci zastanawiają się co czuje ktoś inny. Buka jak się nad nią zastanowić to nie jest postacią bezwzględnie złą... Właściwie nic nikomu nie robi ale wszystko wokół zamarza gdy się pojawia, mama Muminka w jednym z opowiadań daje jej muszelkę w kształcie serduszka i Buka jest zadowolona i odchodzi, chciała coś dostać, serduszko, nic cennego bo nie była zachłanna po prostu to byla taka bardzo samotna postać. Była też jakaś sytuacja na plaży z Byłą i ratowaniem małej Mi. To były bardzo ciekawe zajęcia i faktycznie Muminki można bardzo długo analizować i bardzo dużo można z nich wyciągnąć morałów....
Przecudna książką dla dzieci jest "Świat kupek" Terrego Prattecheta.Mimo iż pierwotnie to książka mojego braciszka czytanie mi jej sprawiało masę frajdy i uśmiałam się nie raz.
Mam w domu książkę dla dzieci ,,Krecik i mama zajączków,, jest krótka, ale zając miał myśli samobójcze i chciał jeść muchomory, a potem opis porodu i jak to mama im bardziej męczy przy porodzie tym bardziej kocha swoje dziecko. Ten kto oglądał Krecika będzie kojarzył o czym piszę.
Gdy zobaczyłam ten tytuł, to od razu przypomniały mi się te oburzenia w stylu: "Harry Potter to dzieło szatana!! Każdy kto to czyta będzie opętany!!" i jestem ciekawa, co o tym myślicie. :D
A ja bym uderzył z drugiej strony, jeśli chodzi o sprawdzenie książki. Mianowicie od strony autora - bo jesli mamy do czynienia z autorem współczesnym, piszącym treści kierowane do dzieci - to warto dowiedzieć się, czy posiada on dzieci własne, co stanowiłoby nieco lepszą rekomendację, choć oczywiście nadal regułą nie jest. A co ze starszymi książkami od autorów już dawno zmarłych? No w tym przypadku p[rzez lata zdążyło się nagromadzić masę recenzji i rekomendacji, z których możemy skorzystać.
@@StrefaCzytacza jasne, że tak. Mi tu bardziej chodzi o co innego, a mianowicie sytuację premiery nowej książki, której nikt jescze nie czytał. W tym przypadku informacje na temat autora mogą dużo powiedzieć. Sam piszę (i publikuję swoją twórczość w formie audiobooków na swoim kanale, na który serdecznie zapraszam) i nawet był bym w stanie napisać coś do bardzo młodego odbiorcy, ale póki nie mam dzieci to nie mam też hamulców i kompasu moralnego, żeby szczególnie uważać na słowa i ich wpływ na młode umysły. Ale jakbym pisał książkę tak, aby potencjalnie czytała ją moja córka to już co innego.
Pamiętam jak sama zaczełam czytać miałam jakieś 6 lat i zawsze zanim mogłam przeczytać jakąkolwiek książkę mama samo ją czytała i sprawdzała czy jest okej (◕ヮ◕)
No nie wiem. Moje dzieci mają ponad 400 książek (dawno nie liczyłam, dane stare a w miesiącu dochodzi po kilka/naście) i może 2-3% wpisuje się w to co piszecie. Nawet dzieci z bulerbyn i inne postacie z tego "uniwersum" oraz praktycznie wszystko tej autorki, muminki a to tylko 2 przykłady klasyki a współczesna literatura nie kończy się na karolku czy ten drugi (bo pewnie mówicie o któryś z tych dwóch mówicie)
Moja znaj kiedyś czytała książkę dla dzieci gdzie było powiedziane że jakaś dziewczynka z podstawówki zakochała się w nauczycielu ;_; Dlatego wolę King itd. bo przynajmniej wiem czego mogę się spodziewać :)
Hej jak byście mieli robić absurdy zbrodni grindelwalada to macie jeden: Dlaczego czarodziej czystej krwi wysyła swojego ukochanego syna Corvusa pod opieke Sekcie nienawidzącej czarodzieji ?
@@alexfilipanderek6988 To skoro żaden, to może warto takie komentarze zamieszczać pod filmami, których dotyczą, zamiast wrzucać je w przypadkowe miejsca i zaśmiecać inne tematy?
Zaciekawiła mnie ta książka, choć dzieckiem nie jestem (ani rodzicem). Co do jednoznacznego podziału na dobro i zło - zależy, o jakim wieku mówimy ;) Tym małym dzieciom taka dychotomia jest potrzebna, bo ich mózg nie jest jeszcze na tyle dojrzały, żeby dostrzegać szarości, taki maluch musi mieć jasno powiedziane, że coś jest złe/dobre. Niech przykładem będzie eksperyment (nie pamietam nazwisk, dopiszę jak znajdę), w którym dzieciom opowiadano o mężczyźnie, którego żona jest bardzo chora i umrze, jeśli nie dostanie bardzo drogiego lekarstwa, i pytano, czy może on ukraść to lekarstwo, jeśli nie ma pieniędzy. Najmłodsza grupa odpowiadała jednoznacznie, że kradzież jest zła i kropka, natomiast starsze dzieciaki (od ok 7 r.ż) miały już wątpliwości. Myślę, że dużo bardziej szkodliwe jest powiązanie dobra z fizyczną atrakcyjnością i zła z brzydotą, co jest nagminne w klasycznych baśniach (i wiadomo, z czego wynika, ale dzieci powinniśmy uczyć, że ładny tez może być zły, a brzydki - dobry).
Staraliśmy się tutaj skupiać na nieco starszych dzieciach: 9-12 lat. Nieustannie odnosimy wrażenie, że literatura dziecięca za bardzo przeskakuje. Niewiele jest książek stanowiących pomost pomiędzy "Czerwonym kapturkiem", a "Harrym Potterem". Inaczej: niewiele jest dobrych książek.
Strefa Czytacza To tutaj jak najbardziej się zgadzam, choć nie mam aż takiego rozeznania we współczesnej literaturze stricte dziecięcej ;) „Harry” to akurat fajny przykład książki, w której nie wszystkie postacie są jednoznacznie złe (Snape, Malfoyowie) albo jednoznacznie dobre (Dumbledore) - to może być w ogóle świetny przyczynek do dyskusji z dzieckiem.
No raczej... Harry Potter propaguje okultyzm, wiecie... Zaklęcia niewybaczalne i inne takie... Ten Bob też pewnie niebezpieczny :P
Hmm ja jak miałam jakieś 12 lat to czytałam Sagę o Ludziach Lodu... Harry Potter to przy tym no... nieważne :D
@@IwonaKlich Hahaha ja też to czytałam będąc w podobnym wieku, wszystkie 47 tomów :-D Harry to przy tym pikuś :-D
@@IwonaKlich Hahaha, ja też! :)
@Zuzu Mzimu Harry Potter to przy tym niewinna opowiastka dla dzieci... którą w sumie przecież jest :D
Nie no, Margit Sandemo to je miała ten swój styl i on chyba nie był przeznaczony dla nieletnich...
@@IwonaKlich Z pewnoscią nie był :-D Co nie zmienia faktu, że niektóre tomy znałam niemal na pamięć ;-) Szczególnie te wcześniejsze, bo potem to już Margit trochę popłynęła z wątkami.
Słusznie prawicie. Dodałabym, że mnie zawsze w dziecięcej literaturze niepokoiło jednoznaczne utożsamianie dobra z fizycznym pięknem, a zła z brzydotą. Na tym opiera się 90% klasyki. Te bardziej współczesne opowieści już mniej, ale byłam zdegustowana napotykając ten motyw w jak najbardziej współczesnych bajkach "terapeutycznych".
I drugi motyw, czyli ukazywanie dzieci jako istot z definicji od dorosłych mądrzejszych, więcej dostrzegających, wrażliwszych. Bez mądrego komentarza ze strony rodzica to najprostsza droga do konkluzji "bo wy dorośli to jesteście głupi i nic nie rozumiecie". Wolałabym, aby opowieści dla dzieci skupiały się na wyjaśnianiu różnic pomiędzy postrzeganiem dziecka a dorosłego, z czego te różnice wynikają, jakie są ich konsekwencje, a nie na prostym wartościowaniu typu "my mądrzy-oni głupi". Dlaczego nigdy żaden rodzic nie ma wstępu do krainy magii? Dlaczego w większości przypadków rodziców głównego bohatera w bajkach nie ma w ogóle (nie żyją, wyjechali, zaginęli itp) jakby... przeszkadzali?
Masz rację z tym wyglądem. Gdyby tylko zło tak wyglądało w rzeczywistości! :D
No i prawdą jest, że to ciągłe pokazywanie mądrzejszych dzieci również do niczego dobrego nie prowadzi. Mnie to zawsze bardzo drażni...
Kiedy przerabialiśmy małego księcia na polskim, właśnie niesamowicie drażniło mnie takie ponure ukazanie wszystkich dorosłych.
@@kogelmogel2905 Między innymi Małego Księcia miałam na myśli pisząc ten post. A także Mary Poppins, Kroniki Narni i parę innych :-)
Mi rzadko rodzice książki, lecz co wieczór przed snem tata prosił mnie żebym mu opowiedział bajkę. Żebym sama coś wymyśliła i to bardzo dobrze wpłynęło na moją wyobraźnię, zawsze mam 5 z wypracowań (itp), pierwsze miejsca w konkursach literackich. Takie podejście żeby dziecko samo wymyśliło sobie bajkę, historyjkę bardzo pobudza wyobraźnię nawet lepiej od książek.
A propos czarno - białej tematyki książek, spodobała mi się książka "Czarownica. Prawdziwa historia Diaboliny", w której poznajemy historię antagonistki i na swój sposób rozumiemy co ona czuła
Jak to się mówi. Świat nie dzieli się na dobrych ludzi i śmierciożerców :D
Święta prawda😃
O tym samym pomyślałam
2:37 - pomyślałam o tym Wilku z Hotelu Transylwania...co 500+ zrobiło z tym wilkiem😂🤭
PS. Czytaczowa ja też obgryzałam książki kiedy byłam mała 🤭
Nie mam dzieci więc nie wiem czy książka może szkodzić, ale żywię nadzieję że ich obecność w życiu dziecka jest ogromnie ważna :D ❤️
Mnie bardzo ciekawi jakim cudem te wszystkie wilkołaczki są w jednym wieku. Wszak wilki to nie króliki, nie mają TAKICH miotów :-D
@@zuemzimu5686 hahaha o tym nie pomyślałam 🤔
Uwielbiam każdy Wasz filmik❤ Jesteście tacy naturalni i zabawni.
3:55 - Czyżby "Koszmarny Karolek"? ;)
Wasze filmiki tak bardzo poprawiają mi humor😍
To, że źli są brzydcy a dobzi ładni wynika z rozwojowych potrzeb dzieci. Mali czytelnicy potrzebują jasnych i wyraźnych granic ponieważ myślenie abstrakcyjne nie jest jeszcze rozwinięte u nich odpowiednio. Dzieci młodsze gubią się w odcieniach szarości. Zdarza się, że jeżeli w filmie dla dzieci zła postać jest przedstawiona "szaro", gdy ponosi konsekwencje swoich złych czynów to maluchy wychodzą z płaczem bo nie rozumieją sytuacji. Bardzo jaskrawe różnice ułatwiają dziecku w rozumieniu tego co dobre a co złe. Z czasem ich sposób patrzenia na świat się zmienia więc i literatura powinna się zmieniać dojrzewając razem z nimi. ;) Jest cały dział w psychologii poświęcony właśnie zagadnieniu bajek i ich roli w rozwoju psychicznym.
Podpisuję się pod tym :)
Dokładnie. Dzieci zwłaszcza młodsze muszą mieć określone wyraźne granice dobra i zła. Im starsze tym więcej dostrzega szarości ale na to trzeba czasu. Problem z nami dorosłymi jest taki że my tak naprawdę zapominamy o tym że jako dorośli analizujemy za dużo. Dziecko tego jeszcze nie potrafi. Brawo za komentarz.
U małych dzieci, owszem. Zgadzam się w 100%. Ale czy to nie powinno zacząć się zmieniać, gdy dochodzimy do dzieci +9? Dla mnie najgorsze jest to, że trafiam na sporo książek, która stanowią niejako w literaturze granicę między ugrzecznionymi baśniami, a Harrym Potterem. I szczerze drażni mnie to, że pomiędzy nic nie ma. A przynajmniej ja trafiłem na niewiele książek, które tworzyłyby ten pomost. Analogiczna sytuacja jest między young adult, a tzw. literaturą dla dorosłych. Są przepaści. Brakuje subtelnego przejścia.
Zasadniczo masz rację, ale moim zdaniem wystarczy powiedzieć, że np. była dobra siostra i zła siostra, bez zaznaczania, że jedna piękna a druga brzydka. I książę wybrał dobrą siostrę ponieważ była dobra, a nie dla jej urody. Małe dziecko będzie miało wyraźnie zaznaczone dobro i zło, ale nie będzie mu nachalnie wpychane skojarzenie, że jak nieładne to na pewno złe.
Nie wszystkie dzieci rozwijają się jednakowo. Tu dochodzi różnica w doświadczeniach z życia codziennego bo na podstawie tego wyrabia sobie opinie. Dziecko samo potrafi dostrzec że książka jest dla niego zbyt ,,dziecinna" i można mu podsunąć poważniejsze tytuły. Ale do tego musi ,,dorosnąć". Nie zawsze chodzi tu o wiek fizyczny.
A ja bym chętnie zobaczyła odcinek o bajkach/książkach których nigdy nie pokazalibyście/przeczytalibyście dziecku ;)
Dziecko powinno wyciągać wnioski. Wystarczy odpowiednio nakierować. No i trzeba to stopniować odpowiednio nie tylko do wieku, ale indywidualnie dla każdego dziecka. Do jego "dojrzałości" i preferencji.
Bardzo fajną serią skierowaną raczej do młodych kobiet, ale sądzę że bez problemu nadająca się do czytania dzieciom jest "Blask Corredo" Agnieszki Grzelak. Moim zdaniem seria zarówno piękna pod względem barwnych, szczegółowych, idealnie dodających atmosferę miejsca opisów jak i niosąca przesłanie wplecione zgrabnie w fabułę. Sama czytałam to niedługo po maturze, ale przygoda i baśniowy świat spodoba się też mniejszym czytelnikom więc sądzę że zarówno Czytaczowej jak i Czytaczątku się spodoba. Serdecznie polecam zajrzeć do tego tytułu.
Inne treści będą dobre dla najmłodszych dzieci, a inne dla starszych. Podział na dobro i zło jest ważny, żeby w ogóle było na czym budować moralność. Najpierw dziecko musi zrozumieć, że na świecie dzieją się rzeczy dobre i rzeczy złe, musi sobie ułożyć w głowie sam koncept dobra i zła, a dopiero potem będzie w stanie dostrzegać szarości i niejednoznaczności, różne perspektywy itd.
Druga sprawa to gatunki literackie. Baśnie, bajki, przypowieści to bardzo specyficzne gatunki, rządzą się swoimi prawami i jednoznaczny podział na dobro i zło jest jedną z ich cech charakterystycznych. I nie można ich oceniać takimi samymi kryteriami jak np. powieści dla dzieci, dziejące się w konkretnym miejscu i czasie. To jest o prostu co innego.
Uważam, że warto dzieciom czytać baśnie i różne symboliczne krótkie historyjki, bo to niesamowicie rozwija wyobraźnię, wzbudza ciekawość świata, zachęca do tworzenia i odkrywania. Daje też dobry fundament do rozpoznawania dobra i zła, o czym pisałam wyżej. Oraz, co też jest bardzo ważne, pozwala odróżnić prawdę od fikcji. Zrozumieć, że nie wszystko co przeczytają jest prawdą i nie każda historia mogłaby wydarzyć się w ich własnym życiu.
Może dziecko od małego zapoznane z baśniowością i rozumiejące czym jest wyobrażnia, gdy potem sięgnie po takiego Harry'ego Pottera to będzie mniej podatne na uwierzenie w to, że magia istnieje i niektórzy ludzie mają nadnaturalne moce, niż dziecko które spotyka się z konceptem magii po raz pierwszy?
Oczywiście zgadzam się z tym, że zabranianie nie ma sensu i niezależnie od tego, co dziecko czyta, warto z nim o tym rozmawiać.
Na szczęście są też książki pokazujące powody działań obu stron. Na przykład 1 tom Spirit Animals Zwierzoduchy jedna z bohaterek trafią do antagonistów i oni wyjaśniają o co walczą. Dzięki temu czytelnik może sam zdecydować po której stronie stoi.
Ps. Sorry trochę się rozpisałam.
Ps. Świetny film uwielbiam was oglądać
Jak się cieszę że znów was widzę. Jesteście najlepsi, uwielbiam was oglądać, bije od was tyle pozytywnej energii i zawsze mnie rozśmieszacie😊
Jestem zdania, że dzieci w początkowej fazie rozwoju dziecka należy mu pokazać czym jest dobro i czym jest zło. Dopiero gdy dziecko zaczyna rosnąć i rozwijać się - można mu zacząć pokazywać odcienie szarości (np pokazując scene że główny antagonista - przykładowo niegrzeczny dzieciak z sąsiedztwa - prosi o możliwość zabawy z protagonistami i udziela mu się tej zgody. Dzieciak się bawi, może zostaje zapytany dlaczego jest taki niemiły... - pokazujemy że nie jest złem całkowitym). Dopiero w późniejszym wieku wprowadzałabym historie ludzi złych totalnie, takich jak Voldemort i jego droga do zła od małego skrzywdzonego dziecka. To moim zdaniem jest treść odpowiednia dla 16 latka (lub baaardzo dojrzałego 14 latka).
To już spora przesada moim zdaniem, bo czytałam Harry'ego Pottera w wieku dwunastu lat i chociaż teraz naturalnie widzę więcej rzeczy to już wtedy wiedziałam co i jak
Prawda jest taka, że Harryego poznałam w drugiej klasie, ale rodzice "dawkowali" mi części tak, że ostatnie dwie części czytałam dopiero w 6 klasie. ☺
Ja poznałam Harrego jeszcze zanim samodzielnie zaczęłam czytać i bez problemu potrafiłam łączyć fakty. Myślę, że to trochę przesada jeśli chodzi o 14.
Nie tylko dzieciom ale i dorosłym!
Już 500 lat temu opisano dokładnie przypadek pana don Kichote,
który całkiem zwariował od czytania książek.
Don Kichote to postać fantastyczna
Jaka tam fantastyczna? To był zwykły gostek z prowincji, któremu odbiło.
Książki, które czytał - owszem - były fantastyczne. O rycerzach, smokach, olbrzymach i czarodziejach.
Harry Potter to tylko kontynuacja tych bajek. :)
@@GunMeat chodziło mi o to, że to postać wymyślona
Pamiętajcie, że książkę dla dzieci nie każdy potrafi napisać. To nie gówniane romansidło jak dla przeciętnego dorosłego. Nad tym naprawdę trzeba popracowac by zainteresować młodszego czytelnika.
Nie lubię bajkowej klasyki, przez to, że wszystkie księżniczki musiały być piękne, a ich złe siostry odpychające. +20 dla stereotypów
Z tym że czerwony kapturek to właśnie idealna metafora opowieści co się może stać jeśli posłucha się takiego z pozoru miłego nieznajomego. Czy naprawdę dziecko obchodzi co kieruje pedofilem? Ważne żeby go unikało jak ognia.
Oczywiście, że ważne jest to, żeby unikało. To jest najistotniejsze. Ale nie w każdej bajce mamy tak prosto przedstawionego antagonistę. Czasami spotykamy się z bohaterami, którzy są źli, bo... są źli i robią złe rzeczy. Przykład, może bardziej trafny, to przyrodnie siostry Kopciuszka. Są złe, ale czy ktokolwiek próbował je kiedyś zmienić? Dotrzeć do nich? Spojrzeć na to, dlaczego są złe i jaki wpływ miała na nie ich matka? OK, Wilk jest bardzo oczywisty i prosty do wyjaśnienia, ale one?
Aha, bo w pierwotnej wersji wilk nie był wilkiem tylko gwałcicielem i wiadomo jak konsumował babcię i Kapturka. :D True story! A sama baśń może wlasnie stanowić przestrogę przed nieznajomymi, ktorzy udają miłych.
Mi i mojemu bratu mama czytała na dobranoc „Narnię”, pamiętam również „Misia Uszatka”. Chyba niespecjalnie przykładała wagę do doboru lektur- do czasu gdy nie zaczęła czytać „Koszmarnego Karolka” i fragmentu, gdzie główny bohater pożycza rzeczy swoich rodziców, by zobaczyć jak będą wyglądały w jego pokoju, gdy rodzice już („wreszcie”) umrą...
Dalej już nie czytała. Nie jestem pewna, komu w tej sytuacji książki bardziej działają na wyobraźnię.
"Koszmarnego Karolka" miałem w rękach przez mniej niż minutę. Ta książka wydaje się być tak toksyczna, że nawet nie wczytywałem się bardziej...
W życiu chodzi o to, żeby przeczytać Kamień Filozoficzny przed Panem Tadeuszem
Przeczytałam
Kiedy będzie "Szóstka wron"?
Czerwony Kapturek nie jest o tym co jest dobre a co złe. Jest właśnie o tym, że obcy może być niebezpieczny i chcieć skrzywdzić dziecko i nie należy z obcymi rozmawiać. Wilk przebierający się za babcię jest właśnie tym miłym staruszkiem rozdającym cukierki.
A do Boba mnie zachęciliście, aż sama przeczytam, by dowiedzieć się kim był ten stworek.
Wilk został przywołany przez nas jako przykład. Biorąc pod uwagę oryginał "Czerwonego kapturka", jasno widać, o co w nim chodzi i przed czym przestrzega. I właśnie: jest tym miłym staruszkiem, ale to już rola rodzica, żeby dziecku wytłumaczył, że zły niekoniecznie musi mieć wielkie zęby, oczy i uszy. :)
Nas ta ciekawość w temacie Boba trzymała do samego końca! I to było boskiej w tej książce! Stare konie, a nie mogą się doczekać odkrycia tajemnicy stworka z książki dla dzieci xD
Albo książki, które wszystko ugrzrczniają i traktują dzieci jak kogoś, kto nie umie myśleć. Czytałam niedawno dla młodszej siostry książkę, miała uczyć odpowiedzialności, czego nie robić. I do wkładania palców do kontaktu Dali argument, że można przez to wyglądać jak jakiś wujek, który ma afro i lepiej tego nie robić... Rozmawiałam z nią wtedy o tym, ona również doszła do wniosku, że ta książka była głupia.
No tak, bo dzieci są traktowane jak średnio rozgarnięte zwierzątka. Psu też nie tłumaczysz takich rzeczy. Wkurza mnie takie podejście do dzieci, bo jeśli ktoś ma wyrosnąć na myślącego człowieka, nie można traktować go jak idiotę.
@@StrefaCzytacza Dokładnie. Moja mama pracuje w przedszkolu i jak kiedyś u niej byłam i przeglądałam książeczki na półce to kilka razy miałem ochotę strzelić sobie w twarz. Mi rodzice tłumaczyli czemu się czegoś nie powinno robić normalnie. „Jak będziesz się bawiła kontaktem to cię prąd kopnie i się zabijesz"
Nienawidzę Czerwonego Kapturka całym sercem. Dlaczego? Bo potem ludzie myślą, że wszystkie wilki to krwiożercze bestie. W ogóle klasyczne bajki czasem wpajają niefajne wartości. Np. starsza siostra zawsze jest rozpieszczona, wredna i brzydka. Natomiast bohaterka pozytywna zawsze jest nieziemsko piękna i często jest sierotą, której przybrana rodzina to zło wcielone.
Nie wiem dlaczego ale naszło mnie takie skojarzenie jak mówiliście o bohaterze książki, który robi złe rzeczy. Dla mnie taką postacią jest uwielbiany przez masę osób Harry Potter. Z jednej strony chłopiec z przepowiedni, chłopiec który ma ocalić świat a z drugiej strony chłopak, który często łamie regulamin chodząc w nocy po szkole, włamując się do działu ksiąg zakazanych i atakując poważnymi zaklęciami pracowników i uczniów Hogwartu. Bardzo mnie wnerwia przedstawianie go jako tego dobrego. Jak dla mnie jest właśnie taką szarą postacią. Robi i dobre i złe rzeczy. I jeszcze to, że wszystko uchodzi mu na sucho.Jakby ktoś inny złamał regulamin to dostałby jakąś karę a on nie. I jeszcze jest za to chwalony niejednokrotnie.
Jeżeli chodzi o książki dla dzieci młodzieży to które poruszają temat dobra i zła w trochę inny sposób to polecam serie "Akademia Dobra i Zła"
@Strefa Czytacza co sądzicie o muminkach? Na zajęciach z psychologii czytaliśmy Muminki bo wg prowadzącej to jedna z najlepszych książek dla dzieci ze względu na całe spektrum uczuć. Jest bardzo dużo różnych motywów, różnych uczuć i nie ma postaci jednoznacznie złych albo zawsze idealnych... Muminek i jego rodzina są postaciami które są lubiane ale nie zawsze zachowują się dobrze co ma swoje konsekwencje. Często postaci zastanawiają się co czuje ktoś inny. Buka jak się nad nią zastanowić to nie jest postacią bezwzględnie złą... Właściwie nic nikomu nie robi ale wszystko wokół zamarza gdy się pojawia, mama Muminka w jednym z opowiadań daje jej muszelkę w kształcie serduszka i Buka jest zadowolona i odchodzi, chciała coś dostać, serduszko, nic cennego bo nie była zachłanna po prostu to byla taka bardzo samotna postać. Była też jakaś sytuacja na plaży z Byłą i ratowaniem małej Mi. To były bardzo ciekawe zajęcia i faktycznie Muminki można bardzo długo analizować i bardzo dużo można z nich wyciągnąć morałów....
Przecudna książką dla dzieci jest "Świat kupek" Terrego Prattecheta.Mimo iż pierwotnie to książka mojego braciszka czytanie mi jej sprawiało masę frajdy i uśmiałam się nie raz.
Ja tam sie bałam "Czerwonego Kapturka" prawie trauma.
Mam w domu książkę dla dzieci ,,Krecik i mama zajączków,, jest krótka, ale zając miał myśli samobójcze i chciał jeść muchomory, a potem opis porodu i jak to mama im bardziej męczy przy porodzie tym bardziej kocha swoje dziecko. Ten kto oglądał Krecika będzie kojarzył o czym piszę.
Gdy zobaczyłam ten tytuł, to od razu przypomniały mi się te oburzenia w stylu: "Harry Potter to dzieło szatana!! Każdy kto to czyta będzie opętany!!" i jestem ciekawa, co o tym myślicie. :D
Myślimy, a właściwie wiemy, że na naszym świecie nie brakuje idiotów. :)
@@StrefaCzytacza to są przynajmniej ciekawi idioci. :)
A ja bym uderzył z drugiej strony, jeśli chodzi o sprawdzenie książki. Mianowicie od strony autora - bo jesli mamy do czynienia z autorem współczesnym, piszącym treści kierowane do dzieci - to warto dowiedzieć się, czy posiada on dzieci własne, co stanowiłoby nieco lepszą rekomendację, choć oczywiście nadal regułą nie jest. A co ze starszymi książkami od autorów już dawno zmarłych? No w tym przypadku p[rzez lata zdążyło się nagromadzić masę recenzji i rekomendacji, z których możemy skorzystać.
Istnieje wiele sposobów na sprawdzenie książki. Internet bywa w tym przypadku bardzo pomocny. :D
@@StrefaCzytacza jasne, że tak. Mi tu bardziej chodzi o co innego, a mianowicie sytuację premiery nowej książki, której nikt jescze nie czytał. W tym przypadku informacje na temat autora mogą dużo powiedzieć.
Sam piszę (i publikuję swoją twórczość w formie audiobooków na swoim kanale, na który serdecznie zapraszam) i nawet był bym w stanie napisać coś do bardzo młodego odbiorcy, ale póki nie mam dzieci to nie mam też hamulców i kompasu moralnego, żeby szczególnie uważać na słowa i ich wpływ na młode umysły. Ale jakbym pisał książkę tak, aby potencjalnie czytała ją moja córka to już co innego.
Uwielbiam was
Subik poleciał
Daj łapke dla czytaczy👍👍👍👍👍👍👍👍👍
Pamiętam jak sama zaczełam czytać miałam jakieś 6 lat i zawsze zanim mogłam przeczytać jakąkolwiek książkę mama samo ją czytała i sprawdzała czy jest okej (◕ヮ◕)
LOL :)
U mnie nie zaszkodziły woogule ponieważ czytam książki od wielu lat
Nagracie film gdzie powiecie jakie książki są na tym "słynnym" regale za wami ?
Nagrywamy taki film średnio raz w roku. W tym roku już był, więc kolejny w 2019 ;)
„Życie ma wiele barw, które się ze sobą rozmywają” ❤️
A w sumie czemu go nie pamięta?
Ps. A tak z ciekawości macie taką listę ?
No nie wiem. Moje dzieci mają ponad 400 książek (dawno nie liczyłam, dane stare a w miesiącu dochodzi po kilka/naście) i może 2-3% wpisuje się w to co piszecie. Nawet dzieci z bulerbyn i inne postacie z tego "uniwersum" oraz praktycznie wszystko tej autorki, muminki a to tylko 2 przykłady klasyki a współczesna literatura nie kończy się na karolku czy ten drugi (bo pewnie mówicie o któryś z tych dwóch mówicie)
Matt Hidalf - czytaliście o nim książki? najgorszy bohater, którego z niewiadomych powodów wszyscy podziwiają.
Czytałem pierwszą część. M.in. ona jest wspominana (choć bez tytułu) w tym filmie.
@@StrefaCzytacza Tak właśnie myślałam, że o to chodzi!
Przyjaźń to magia? Magia to satanizm!
A gdzie pokemony? W końcu poki to walki zwierząt!
Moja znaj kiedyś czytała książkę dla dzieci gdzie było powiedziane że jakaś dziewczynka z podstawówki zakochała się w nauczycielu ;_;
Dlatego wolę King itd. bo przynajmniej wiem czego mogę się spodziewać :)
A jak książki mają być nie biało-czarne? Kolorowy atrament jest drogi
Hej jak byście mieli robić absurdy zbrodni grindelwalada to macie jeden:
Dlaczego czarodziej czystej krwi wysyła swojego ukochanego syna Corvusa pod opieke Sekcie nienawidzącej czarodzieji ?
Jaki to ma związek z tematem dzisiejszego filmu?
@@StrefaCzytacza No żaden ale fajnie by było jak byście takie cos zrobili
@@alexfilipanderek6988 To skoro żaden, to może warto takie komentarze zamieszczać pod filmami, których dotyczą, zamiast wrzucać je w przypadkowe miejsca i zaśmiecać inne tematy?
Zaciekawiła mnie ta książka, choć dzieckiem nie jestem (ani rodzicem).
Co do jednoznacznego podziału na dobro i zło - zależy, o jakim wieku mówimy ;) Tym małym dzieciom taka dychotomia jest potrzebna, bo ich mózg nie jest jeszcze na tyle dojrzały, żeby dostrzegać szarości, taki maluch musi mieć jasno powiedziane, że coś jest złe/dobre. Niech przykładem będzie eksperyment (nie pamietam nazwisk, dopiszę jak znajdę), w którym dzieciom opowiadano o mężczyźnie, którego żona jest bardzo chora i umrze, jeśli nie dostanie bardzo drogiego lekarstwa, i pytano, czy może on ukraść to lekarstwo, jeśli nie ma pieniędzy. Najmłodsza grupa odpowiadała jednoznacznie, że kradzież jest zła i kropka, natomiast starsze dzieciaki (od ok 7 r.ż) miały już wątpliwości.
Myślę, że dużo bardziej szkodliwe jest powiązanie dobra z fizyczną atrakcyjnością i zła z brzydotą, co jest nagminne w klasycznych baśniach (i wiadomo, z czego wynika, ale dzieci powinniśmy uczyć, że ładny tez może być zły, a brzydki - dobry).
Staraliśmy się tutaj skupiać na nieco starszych dzieciach: 9-12 lat. Nieustannie odnosimy wrażenie, że literatura dziecięca za bardzo przeskakuje. Niewiele jest książek stanowiących pomost pomiędzy "Czerwonym kapturkiem", a "Harrym Potterem". Inaczej: niewiele jest dobrych książek.
Strefa Czytacza To tutaj jak najbardziej się zgadzam, choć nie mam aż takiego rozeznania we współczesnej literaturze stricte dziecięcej ;) „Harry” to akurat fajny przykład książki, w której nie wszystkie postacie są jednoznacznie złe (Snape, Malfoyowie) albo jednoznacznie dobre (Dumbledore) - to może być w ogóle świetny przyczynek do dyskusji z dzieckiem.