Od 40 lat jeżdżę rowerami , miałem kilkadziesiąt gleb i szlifów , nawet salto przez samochód , a kask ani razu nie był mi potrzebny . Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na rowerze to wg. mnie najważniejsze są rękawiczki gdyż przy upadku najczęściej najpierw rękami witamy matkę ziemię. Sprawa zupełnie inaczej wygląda na elektrycznych hulajnogach i gdybym czymś takim jeździł to sprawił bym sobie kask chroniący szczękę. Dlaczego ? Wyprostowana pozycja na hulajnodze doprowadza do tego że kierujący zawsze leci twarzą do przodu nie mając już czasu na podniesienie rąk z kierownicy.
Od 40 lat jeżdżę rowerami , miałem kilkadziesiąt gleb i szlifów , nawet salto przez samochód , a kask ani razu nie był mi potrzebny . Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na rowerze to wg. mnie najważniejsze są rękawiczki gdyż przy upadku najczęściej najpierw rękami witamy matkę ziemię. Sprawa zupełnie inaczej wygląda na elektrycznych hulajnogach i gdybym czymś takim jeździł to sprawił bym sobie kask chroniący szczękę. Dlaczego ? Wyprostowana pozycja na hulajnodze doprowadza do tego że kierujący zawsze leci twarzą do przodu nie mając już czasu na podniesienie rąk z kierownicy.