Jak byłam dzieckiem przy płakałam że mama każe mi szorować paznokcie szczoteczką łabędziem, bo stara w kształcie biedronki jest już zużyta. Przypisywałem jej niemal ludzkie uczucia, że jest jej przykro że nikt jak nie chce. Teraz jest o tyle lepiej że te ludzkie uczucia przypisuję tylko roślinom (bo że zwierzętom to normalne). I mecze się z tymi nielubianymi, szlag mnie trafia na niektóre brzydale, ale nie umiem świadomie zabić czy wywalić. Przekichane 😭
Mam taką praktykę i polecam :) Kiedy uświadamiam sobie, że nie chce współpracować ze mną jakiś zielony gad i przestaje grać między nami muzyka bez fałszu - robię przestrzeń na nowy dla gagatka dom i wtedy zawsze pojawia się ktoś kto mówi, o jaki piękny - myk! znika w nowym domu ♥ polecam To moja radość te zielone gagatki - więc staram się mieć przyjaciół z którymi nie fałszujemy 🤣🤣🤣
Rozumiem, popieram, mam tak samo. Przestałam się rozczulać nad roślinami, które żyć nie chcą, mimo moich starań, albo przestały mi się podobać. Oddaję, wyrzucam, nie rozpaczam. Zaczęłam bardzo selekcjonować to, co chciałabym mieć. Wolę mieć mniej roślin, ale zdrowych i żeby tworzyły spójną całość. PS Pink princess również nie cierpię 😅
też miałam pełno roślin , które mnie ,,zawiodły'' , część rozdałam rodzinie , część postawiłam w miejscu publicznym z kartką- można zabrać do domu i też poczułam ulgę!
Bosz, jak mnie ostatnio zaczęły wkurzać filodendrony w formie "krzaczka". Prince of orange, black cardinal, pink princes, moonlight itp - zawsze maja problem z wyjściem liścia z pochewki (wilgotność na mieszkaniu to ok 55% i więcej) i rodzą się potem z tego takie poskręcane niedorozwoje. Jak roślina podrośnie to tez ma prezencje rzadkiego badyla na którego żal patrzeć i tylko się człowiek niepotrzebnie denerwuje :< Co do przędziora to u mnie hoje to magnes ta te małe paskudztwa, tyle ze hoje właśnie lubię za ciekawe liście, ale ile soczystych k*rw w życiu już te hoje ode mnie usłyszały przy robieniu oprysków to głowa mała XD
A ja zaś lubię i kocham moją prenceske jest bordowa ma tylko ciut tam jakieś różowe ...też nie lubię badylkow muszę mieć busz ..nienawidzę kalanchoe o oo Anturium lubię takie te zwykłe z kwiatami ..a na oknie południowym to szeflere mam biało zielona i Birkina i kocham jak się robi szeroki .
Storczyki - rozdałam w rodzinie a sobie zostawiłam dwa osobniki. Teraz znowu mam ochotę spróbować i mieć więcej ale już bardziej unikatowe. I co jakiś czas na fb wystawiam na lokalnej grupie za ptasie mleczko takie sety z niechcianych i nadwyżek bo nie mam serca wyrzucić nawet jednej mini sadzonki , a chętnych jest zawsze masa .
Kupiłam ja na bazarku cissusa quadrangularis. Jeden wielki liścior , kwadratowa w przekroju łodyga. Do ukorzenienia. Lubię wyzwania. Ukorzenił się jakoś przed zimą i ...stoi. Jeden miesiąc, dwa.... Pomidory już kwitły na parapecie a on z jednym wielkim liściem. Szlag mnie trafiał. Coraz częsciej rzucałam wzrokiem w kierunku kosza "bio" (potem ten kosz wywożę na kompost na wieś). W końcu pomidorki razem z kompostem pojechały na wieś a cissus nadal z jednym liściorem. Łaziłam koło niego aż w końcu złym głosem wyszeptałam: "Alboi zaczniesz płodzić te wielkie, piękne liściory albo przerobię cię na ziemnego kotleta dla hortensji bukietowych!". Zachodzę ja jakoś po tygodniu a tu wąs puścił i nowy listek wykluł... Jest piździernik. A ja mam potwora 1,5 metrowego z cudnymi , wielkimi liściorami i wąsami czepnymi... A pink princess...Szkoda gadać. Plus brandtianum - to jest duet non stop mnie wk@@@cy. No ale to kolekcjonery i jak tu zasilić nimi hortensje bukietowe?!
Nareszcie ktoś to powiedział. Nie musimy kochać wszystkich. Mój sposób na pozbycie się to wyjazd do dziadków ;) mają ciemno zimno i nic nie jest tam w stanie przeżyć dłużej niż do zrzucenia obecnych liści. Moja mama cieszy się z każdej nowości ale nie umie żadnej utrzymać przy życiu. Pink Princess niezrozumiały dla mnie fenomen - właśnie zwiesila liście bez powodu.
Jesteś zajebista też nie wszystkie roślinyoje kocham i wyrzuciłam ostatnio 3 pink princes. Zbierałam. Się do tego kilka tygodni, nawet chciałam dać im ostatnia szanse.... ale wyrzuciłam i poczułam ogromną ulgę.
Od dawna praktykuję podobny sposób, następny pójdzie Brandtianum, który jest jednym wielkim rozczarowaniem, pomyłką i nieporozumieniem we wzroście i pokroju, zaraz po tym maluch melano, który jest tak samo chętny do osiodłania. Jedynie azlanii była potężną frustracją, która dała się oswoić na szczęście (z czasów jeszcze gdy była drogocenna;/) i chcę wrócić do Nebuli, która zrzuciła liście i 8 msc była bulwą, która chcąc wzrosnąć to zgniła ;/
+1. Ostatnio zrobiłam taki przegląd półki i kilka takich „no nie podobają mi się (już) za bardzo, ale szkoda…” poszło do teściowej - przywitała je słowami „o, jak fajnie, bo akurat mi wszystkie moje umarły” 😂 z takich love-hate relationship to mam z alokazją polly - ile razy już się odgrażam, że ją wyniosę na śmietnik! to akurat wtedy musi odbić. I strelicją - królewska poszła do teściowej, bo przez cały rok puściła jeden (JEDEN) liść mając świetne słońce, a nicolai jeszcze siedzi pod żarówką, bo podobają mi się takie wielkie, ale cena mi nie leży i wolę dohodować się własnej 😅 ale teraz mam taki plan, że zobaczę co przeżyje zimę w nowym mieszkaniu i jak coś nie doczeka, to ups, o nieeee… 😂
Właśnie odwiozłam do mamy fiołki afrykańskie i storczyki, bo 3 lata już czekam, żeby zakwitły, a one tylko idą w liście. U mamy albo umrą, bo podlewam je w zasadzie tylko ja, jak jestem z wizytą raz na miesiąc, albo się ogarną. Kiedyś już tak miałam, że wstawiłam przekwitłego storczyka do graciarni i jak do niej weszłam pół roku później, to miał burzę kwiatów. Liściaste mnie aż tak nie frustrują. Czasem coś umrze i nie płaczę, ale celowo nie uśmiercam. :)
oj...szkoda tego wszystkiego na śmietnik. są grupy, gdzie wszystkie niekochane rośliny trafiają do nowych - kochających domów. Bezpłatnie, ale właśnie po to, by nie wyrzucać i by kogoś innego cieszyły.
Nie mam już skrupułów z pozbywaniem się roślin - najczęściej oddaje je na lokalnych grupach (nawet te z problemami), a części pozwalam umrzeć - nikt mi nie wmówi, że mam robić opryski w ciąży i za wszelką cenę ratować. Teraz walczę naturalnie z wciornastkiem, ale jestem pogodzona, że jeśli sytuacja się rozwinie, pożegnam się z zielonymi dziećmi bez ryzykowania ludzkimi. Dodatkowo zauważyłam, że kupuje czasami kompulsywnie (szczególnie na grupach), więc mam maksymalną cenę za roślinę (żeby nie trząść się nad jednym bezcennym listkiem) i zasadę, że jeśli coś już zabiłam, to nie jest to roślina dla mnie (pozdrawiam begonie). P.S. Magda z @wiedźmi las nagrała podobny film:)
W moim przypadku z princeska to samo. Rosła jak chciała, zajmowała w cholere miejsca, a i tak ona swoje. Zmieniałem jej stanowiska, wilgotność, pod lampy nawet szła, ale ona dalej kaprysila. Wylądowała w koszu. Reszta moich philkow ma się bardzo dobrze, liść za liściem, ale princeska to dosłownie zmora. Moim zdaniem jeden z gorszych philodendronow :I
Cieszę się, że kupiłam PPP w tym roku w cenie 40-50 zł - jak ja bym się wkurzyła na siebie, gdybym kupiła ją rok temu. Mam dwie sztuki, jedna nie rośnie a drugiej pociełam szczyt bo każdy nowy liść zapychał się w jednym jeśli nie pomagałam wyjść - a wiosną, latem miałam 24 stopnie w pokoju, 50-70 wilgotności. Troche drażnił mnie philodendron El choco red po przeniesieniu do bigosu - ale daje znaki życia więc daję mu szansę. Przez chwilę miałam marantę lemon lime ale nie podobało mi się, że rozrasta się u mnie na boki i blokuje miejsca innym roślinom.
Może zrobiłabyś filmik jak radzisz sobie że szkodnikami ? W sensie wszystkie szkodniki i wszystkie preparaty w jednym filmie... Bo nigdy nie wiem jakie preparaty kupić
mój veru wylądował na dworze już wiosną, właśnie z powodu przędziora, ale zamiast zmarnieć postanowił być najpiękniejszą rośliną na balkonie. Od dwóch dni jest w domu, cudne wielkie nieskalane szkodnikiem liście póki co cieszą oko. Myślę co z nim zrobić... chyba dam mu jedną szansę ale pierwszy przędzior oznacza powrót na dwór i sromotny koniec.
Mam tak samo, ale to jest coś do czego trzeba chyba dojrzeć, przynajmniej w moim wypadku. Ja robię tak, że jeśli już nie ten teges między nami, wynoszę do lokalu znajomej, niech ona się męczy, albo i nie, bo niektóre rosną całkiem nieźle 😂ale nie, nie żałuję. Teraz mam żal wielki do floridy, już tyle czasu nie możemy się dogadać, wyniosę ją raczej. Ppp również nie spełniła mych wymagań, jest przereklamowana, i chyba też się pożegnamy. Wyrzucam tylko trupy, żyjącym staram się znalezc nowy dom😀
Roślinne hobby chyba tak ma, że z czasem dojrzewa. Też pewnego dnia się obudziłam i stwierdziłam, że chcę się pozbyć niektórych (większości 🙊) bo mi się nie podobają i ich nie kocham. Niestety, nie umiem wyrzucić do kosza, tak więc jeszcze się bujam np. z jedną ostatnią "szczepką" melano 🙄 i z wieloma innymi roślinami
U mnie Glorek też poszedł do śmieci, dramat i przedziorek 🙄. PPP jeszcze daje szansę, ale no też ten jej kształt, wybarwienie kiepskie i dość wolno rośnie 😒. Też wywalam rośliny gdy mnie wkurzają, a kupuje tylko te które wywołują u mnie zachwyt 🥰. Team Anthurium 😁
Kurcze, ja uwielbiam moją ppp kupiłam w netto na 23 zł. ze zniszczonymi liścmi i tylko jeden miał wariegację w kształcie serduszka, rośnie super wypuszcza pięknie wybarwione liście, dajcie im szansę..
Dzięki za szczerość. Ja nie rozumiem fenomenu pink princess. Dla mnie ta roślina jest zwyczajnie brzydka. Ma nieładny pokrój i takie ponure, trupie ubarwienie. Nie, żeby coś… Wiem, że każdy lubi coś innego (na szczęście 😜), ale żeby aż tak była popularna?… No nie wiem. Pozdrowionka
Ja tak samo nigdy jej nie chciałam kupiłam w biedrze za 10 zł ale jest paskudna i oddałam, co prawda córce, która ma 11 lat ale już nie muszę na nią patrzeć za często 😅
Myślałam, że tylko ja wystawiam rośliny na balkon w zimę pod pretekstem np oprysku i niby o nich zapominam 🙈 czasem też specjalnie niepodlewam 🙉 Ogólnie to ostatnio melanochrysum mnie drażni, a tak się cieszyłam jak go kupiłam 😏
Czemu Cię drażni melano Estero? Juz się przymierzałam kilka razy do zakupu, jak się pojawiły w Obi w super cenach, to myślałam,że to "ta" chwila, to nadal...nie. Sama nie wiem czemu 🤔
Wielkie dzięki za ten film, myślałam że zła ze mnie kobieta, wyrzucam rośliny bo mnie wkurzają, drażnią i irytują, a tu proszę nie ja jedna. Czasami dostaję rośliny w prezencie, bo ludziska myślą, że skoro u mnie zielono, to kolejna roślina mnie ucieszy. No niestety nie!!!, bo zawsze jest nie w moim guście, ale najgorsze jest to, że u mnie ładnie rosną, zajmują miejsce na parapecie i zadomowiają się na dobre. Wyrzucić żal, więc oddaję, bez żalu 🤣. Mam jedną alokazję, od maluszka ją wyhodowałam do wielkich rozmiarów, ale raz w miesiącu ma przędziora. Stoi właśnie już po raz trzeci obok kosza, jutro podejmę decyzję🤔. PPP kupiłam w Netto za 6,70zł. Wzięłam dwie sadzonki, chociaż nigdy nie robiła na mnie wrażenia, ale cena czyni cuda 😂😂, może właśnie dlatego, że nie byłam do niej przekonana to rośnie i pięknieje w oczach. Racja, przyznaję że balkon to świetna wymówka na pozbycie się niechcianych badyli, ale późną jesienią, lub zimą, bo przez lato wszystko nabrało wigoru i potroiło wielkość, co mam teraz zrobić?
Ostatnio pozbyłam się monster, które ciągle łapały robale, wydałam za dużo pieniędzy żeby je z pasożytów wyleczyć, a one tylko rozsiewały to na moje droższe i bardziej kochane rośliny. Stwierdziłam, że nie warto dla zwykłej zielonej monstery narażać kolekcji 🤷🏼♀️ I od razu mniej problemów 😊
Ja większości swoich „pierwszych” roślin się wyzbyłam z braku miłości właśnie. Cześć dalej trzymam tylko ze względu na to, że były to prezenty. Te rośliny których nie kocham już zaczęłam ukrywać gdzieś między innymi ładnymi po salonie bo wiem, że wtedy jest szansa że nie muszę o nich pamiętać i albo umrą albo ktoś inny z domowników się nimi zajmie. Wśród moich niekochanych absolutnie królują philodendrony, no jakoś nie rosną u mnie ładnie i niewystarczająco je kocham żeby znaleźć na to rozwiązanie
Dej mnie tego verru 😂 Ubiłam już dwa takie wielkie, walczę ze sobą żeby nie przywlec trzeciego bo w Obi są promki 🤣 Pierwszy zgnił, chyba coś z nim było nie tak już od początku, potem jesień i zimno i standard u mnie, czyli gnicie korzeni i poleciało. Drugiego chciałam przenieść do hydro, cieszyłam się jak głupia jak ukorzenil mi się w odkładach z mchu i co? Wciory mi go zeżarły 🙃 Przędziorki to u mnie pikuś, są bo są, ale czasami wystarczy umyć liście, nawet bez oprysku i na jakiś czas jest spokój, no tylko zostają brzydkie przebarwienia. Ale wciory? To gówno latające już mi kilka roślin zniszczyło totalnie, a kolejne kilkanaście wybitnie oszpeciło... Mały verru tambillo dzielny chłopak, dwa razy miał już przędziory, raz wciory i na przekor wszystkiemu nadal żyje. Jeszcze. Melano mnie wkurza, ale no jak stoi na półce a nie w witrynie to w sumie czego się spodziewałam. Miałabym większe terrarium to by tam sobie rósł, ale się nie zmieści. Splendida mam też po batalii z wciorami i nie umiem się do niego przekonać, mimo że kupowałam go bardzo zajarana, bo bardziej idzie w melano niż w verru, a wszystkie jakie widzę u innych są właśnie verrupodobne 😜 Ale no żyje, rośnie, dam mu szansę. Pink princess też wygląda jak kupa, i jak na złość małpa wybarwia się bardziej od spodu liści 😆 Potnę ją bo mnie wkurza, jak się nie ogarnie to jej miejsce zajmie coś innego. Painted lady niby ma podobny typ wzrostu, a mimo to jakoś lepiej wygląda. Za to glorka uwielbiam, pierwszy mi tyłka nie urwał, bo zamówiłam tego w wersji verde z ecuagenery i no... szału nie było. Spodziewałam się czegoś fajniejszego. Ale w ostatnim zamówieniu skusiłam się na tego "normalnego", rozmiar medium a pęd był wielki i szedł na dwa stożki! I trochę wstyd się przyznać... ale od czerwca go nie posadziłam, tylko stoi w wodzie 🤣 Po failach z korzeniami eksperymentalnie potraktowalam ten import i czekałam na porządne korzenie wodne, oczywiście wypuścił je już dawno, ale z kolei verde (jeszcze w bigosie) rozwijał liścia i nie chciałam go ruszać, a plan był taki żeby dać je do koryta razem. I ten zaniedbany biedak w samej wodzie z rhizo wypuścił idealny nowy listek i rozwija właśnie dwa kolejne 🤣 Po weekendzie dostanie w końcu koryto i porządne papu, zasłużył!
Szefowo! Dostałam dioscoreę tzw żółwik, w podłożu nie hydroponicznym. Błagam o podpowiedź co ja mam z nią począć żeby nie musieć jej nienawidzić za jakiś czas?
Och, jak ja bym śmigła moim pieniążkiem na przejeżdżający pod balkonem tramwaj! Oraz "oregano kubańskim", które sądziła wszystkim namiętnie moja Babcia :0 Mam problem też tego rodzaju, że córka, która na stałe siedzi w Londynie, przywiozła do ratowania od znajomego dwa grubosze i małą sansewerię i ja ich doglądam oczywiście. Zastanawiam się codziennie- czy Jej nie powinnam wysłać ich w paczce?.? Dziękuję Ci, Madziu, bardzo za ten Jakże Potrzebny Filmik!!! :*
To następny film z nagrodami z roślinami do wywalenia 😂 u mnie to ppp urwałem 2 liście pomagając jej ..jednak musi być w witrynce 😒 ale ją zostawiam jeszcze mnie nie wkurzyła aż tak😜😅
Mam kilka zwyklusow, których szkoda mi się pozbyć bo są ze mną długo ale nie czuje już miłości do nich np dracena, grudnik. Filodendrony Scadnes u mnie masakra, co chwile łapią wciornastki :/ Kalatee ale już się z nich wyleczyłam, została jedna ale wie ze jak coś to poleci bez żalu
Oj, a jak blisko była ta roślinka lampy? Bo ja od tygodnia mam zamontowaną lampę happet aqua LED 8000k i słabo mi się robi jak mówisz, że przypala😥 Moje roślinki są jeszcze młode i na razie od lampy mam jakieś 30cm, ale mogę wydłużyć tą odległość lub krócej doświetlać 🤔 ?
Nienawidzę trzykrotek, moich pierwszych roslin! Rosną jak szalone a potem te listki bliżej ziemi schną, więc ukorzeniam na nowo, a to powieksza się jak makaron w filmie "Poszukiwany, poszukiwana".
Ja jednocześnie kocham i nienawidzę Calathei oraz Alokazji. 🙄🤦♀️ Non stop łapią przędziorka i wciornastki na zmianę. Szkoda mi ich strasznie, ale boję się o moje droższe roślinki i pozbyłam się wiele Calathei, miałam ich naprawdę dużo! 🤪 O alokazje cały czas walczę. Sprawdzam prawie codziennie czy jest nowy szkodnik, ale też przy okazji czy nowy listek wychodzi bądź nowy korzonek się pojawia (trzymam alo w transparentnych doniczkach lub kubkach, więc widzę wtedy co się u nich w korzonkach dzieje 😉). Także z jednej strony stresik jest a z drugiej radość 🥰 Takiego cudnego Glorka czy Verrka to ja bym ukochała, bo mam wiele Philodendronów i na pewno bym się nimi opiekowała, ale pewnie mieszkasz na 2 końcu Polski i nic z tego. 😝 Masz przepiękną kolekcję, jakbyś coś jeszcze chciała wyrzucić, daj mi proszę znać, może coś przygarnę z miłą chęcią. 💝❤❤❤ Świetny filmik, pozdrawiam serdecznie. Milego dnia życzę. 😘
u mnie jak calathee złapią przedziorka to to jest nie do wyplenienia... obecnie zostały mi 2 calathee, z czego jedna własnie przezywa kolejną inwazję i myslę głęboko nad postawieniem jej pod śmietnikiem xD
@@gosiasz3964 Bardzo dobrze Cię rozumiem. 😔 Niestety, od tego pieruństwa nie da się uciec. Jak Kolonia zaatakuje to koniec. Właśnie ja pozbyłam się prawie wszystkich Calathei. Została mi duża Orbifolia, duża Warsewiczii, duża Medalion (wszystkie sprowadzone z Holandii), z mam jeszcze Roseopictę z Kielc, jak były te targi w tamtym roku. Poza tym mam Stromanthe 3 odmiany z Marketów i to tyle. Reszta nie przeżyła. Teraz kolekcjonuję Maranty, bo na nich nigdy nie miałam przędziorka i ładnie rosną (tfu,tfu). Na Philodendronach też jakoś nigdy nie miałam przędziorka. Raz wciornastki, ale szybko usunęłam i już się nie pojawiły. Za to o Alokazje walczę non stop. Ale wiele Alokazji mi odżyło, prawie z niczego. Więc wiem, że warto walczyć o rośliny. 😊😇
Zachęcasz mnie zachecasz, ciągle się wacham, głównie dlatego że nie umiem się wyzbyć ziemiorek. Mam ochotę oddać do szpitala parę roślin. Druga rzecz że część z nich to prezenty. Calathee mam, ale one wciąż biorą skądś wciory, a taki prezent z koniem trojańskim, hym. Nie kocham się już z helikoniom, choć walczyłam o nią gdy miała przedziorki, nie kocham z kordylina o obsycha, głównie nie kocham tych co i mnie nie kochają, albo nie warunki u mnie im nie pasują, gdyby one chciałby to może ja też bym chciała :-) a i słabo u mnie rośnie monstera, mimo że jest zdrowa, nie mam zbyt miejsca na nią.
@@justka4444 Nie mówię, że wykanczam rośliny aby hodować ziemiorki. Nie mam ich plagi. Nie uważam ich za duży problem dla roślin. Ziemiorki można nabyć z różnych źródeł m.in z zewnątrz, od nowo nabytych roślin lub po prostu z podłoża, ich jaja są stałym bywalcem kory, który jest dodatkiem do podłoża, jeśli się wszystkiego nie wyparza w piekarniku i nie przesądza zaraz po nabyciu łatwo je złapać. Gdybym była zalewaczem to pewnie nicienie by sobie z nimi poradziły, ale nie jestem, ponieważ rośliny są różne i różnych warunków potrzebują i właśnie na to zwracam uwagę, nie da się wszystkiego zasuszyc a nawet gdyby to ze złymi skutkami dla rośliny, a jaja i tak by przetrwały. Mam lepy, ocet jabłkowy. Zdarzało mi się skorzystać z chemii, tak jak każdej osobie mającej więcej roślin, sypalam też piaskiem itp itd.Nie można tak uogólniać. Mój poprzedni komentarz kasuję i przepraszam, mam nadzieję że wyjaśniłam. Ps. Nie mam insta, a rośliny mam od dawna, gdy jeszcze modne nie były 😉
Witam nie wrzucaj ja chętnie przyjmę za przesyłkę zapłacę mówię serio komentarz jak komentarz ale na poważnie przytulę niepotrzebne kwiaty mogę podać adres zamieszkania naprawdę szkoda wyrzucać za przesyłkę zapłacę przy odbiorze Pa
Jest dużo takch i roslin, które już miłością nie darze Szczególnie te ,które ubiłam, chociaż na nie które,które ubiłam jestem uparta np.na monstera dubie.
Plowmanii i glorek mają ostatnią szansę na ogarnięcie się (są w hydro, uczę się ich, bo w ziemi to niebardzo nam szło). Jak nie to wiosną idą won. Kilka syngoniów szuka nowych domów. Begonia ricinifolia musi się ogarnąć, jesli znów będzie łatwa może dostąpi zaszczytu i zostanie. Od jakiegoś czasu z radością pozbywam się roślin. Daję sobie prawo do nudzenia się nimi i jest nam razem lepiej ;)
Sporo roślin mnie rozczarowało. Sporo rozdałam i jeszcze dużo rozdam. Nie mam roślin kolekcjonerskich na szczęście ale roślina to roślina nie wie że jest droga😁 i rośnie jak chce i nie zawsze się podoba 😬. Hoja Keri irytuje od dwóch lat, wypuszcza liście i natychmiast je gubi, monstera małpka raz ma piękne duże liście raz długi badyl bez liści o PPP już wszystko dzisiaj zostało powiedziane itd, itp. Ale walczymy!🙋
Ja nie mam miłości do większości filodendronów, też się rzuciłam na 2 PPP w Biedronce bo miała kuszące wybarwienie ale już wygląda znowu średnio. Pozbędę się prawdopodobnie też alokazji stingraya bo jest magnesem na przędziora jak verru
mój Fuzzy wylądował na początku lata na kompoście i nic mnie tak nie cieszy jak to że już nie zajmuje miejsca na parapecie a ja mogę udawać że na kompoście mu się bardzo podoba bo świetna ziemia
Ja nie przepadam za wszystkim, co jeszcze nie jest w hydro, ale temu dość łatwo zaradzić😊. Ostatnio denerwują mnie też maranty - za obsychające końcówki liści i za to, że ich kwiatki bardzo śmiecą. No i Painted Lady, która wszystkim rośnie jak głupia, a u mnie od pół roku jest jednym węzłem z korzeniami.
Omg... oczywiscie ze mam... i to nie jedna .. monstera "cobra" .. ph.pink princes (jezu jakie to jest szpetne) ..wszystkie syngonia (najbardziej boli mnie milk confetti na ktore wydalam z 300zl -.-')
Oj kochana ☺️mnie nie przeraża wyp… roślin . Przeraża mnie to ze wydałam kupe kasy np Wiadomo staram sie sprzedawać nawet za pare groszy niech idą w świat ale jak mnie coś już wpieni ? Kosz
Ja nienawidze storczykow i adelonemy o alokazjach juz nawet nie wspomne... Ale filkow nie wyrzucaj! Oddaj je wszystkie mi i bede przeszczesliwy a Ty wolna od problemow 😜
@@DajBadyla no patrz Magda, wszystkie moje problemy z gnijącymi korzeniami się rozwiążą. Wystarczy się nauczyć, dobrze, ze człowiek całe życie się uczy
Jak mi się coś już znudzi to się wymieniam a z roślin , które już nie kocham to kalatea szczerze to ich nie cierpię dałam im wszystko a one i tak foszyły więc nigdy więcej 🙂
Kocham wszystkie swoje badylki, poza papryką która żyje od wiosny a ciągle wygląda jak zombie 🤦🏽♀️ Wszystkie wasze niechciane roślinki zapraszam do mnie ❤️
Dzięki za ten film! Ja od dłuższego czasu planowałem zmniejszyć swoją kolekcję roślin, ale jakoś bezskutecznie. Po obejrzeniu Twojego materiału znalazłem nowy dom monsterze, która była już po prostu za duża i pozbyłem się maranty do której nie miałem już serca.
@@DajBadyla Tak! Są piękne ale dopiero jak są naprawdę duuże. Trzeba im dać czas. Jak już trochę wyrośnie (a Twój Magda już jest wyrośnięty) to trzeba im dać podpore, wtedy liście są dużo ładniejsze. Ja kupiłam w biedrze 3 sztuki po dychu i mimo że to są małe pierdki, to i tak jako tako wyglądają bo są gęste, bo to 3 rośliny posadzone w kupie :) Btw. wkurza mnie to, że każdy listek ma ciężki poród nawet przy 70% wilgotności w lecie. Oczywiście dłubałam przy tym i tak zepsułam już 5 liści, 2 całkiem odpadły, z czego jeden do połowy różowy 😒 ale nie poddaję się, niech sobie rosną, może kiedyś będą ładnymi okazami
Nienawidzę całego gatunku calathea. Każda jest dla mnie nie do ogarnięcia i na 100% już żadnej nie kupię. Ostatnie w okropnym stanie trafiły do kompostu...
No nie, nie zgadzam się. Wszystkie swoje kwiaty kocham, nawet te, które rosną nie tak jakbym chciała. Robię dla nich tyle miejsca ile potrzebują. Gadam do nich i gapie się na nie gdy tylko mam czas. Z wielkim bólem serca wyrzucam kwiatka, którego juz nie sposób uratować. Robię wszystko, aby nie było takich sytuacji. I nigdy świadomie nie wystawiłabym kwiatulka na zimno, które wiadomo pokona roślinkę w doniczce. Czułabym się z tym podle. Mam wrażenie, ze tylko interesuje cie chwalenie się drogimi importami...ło, patrzcie co zamawiam. Tu zostawiam łape w dół.
Dla mnie to tylko rosliny. Drogie importy i tanie z biedry - i jak widac po moim kanale - pokazuje rosliny ze wszystkich polek cenowych, dodatkowo wiekszosc swietnie sie u mnie ma. Mysle, ze troche sie zagalopowalas z ocena mojej osoby, ale masz oczywiscie prawo. Dzieki za komentarz.
To może zrób mystery boxa i wyślij komuś, kto by pokochał 🤭
Jestem za🤗
Jak byłam dzieckiem przy płakałam że mama każe mi szorować paznokcie szczoteczką łabędziem, bo stara w kształcie biedronki jest już zużyta. Przypisywałem jej niemal ludzkie uczucia, że jest jej przykro że nikt jak nie chce. Teraz jest o tyle lepiej że te ludzkie uczucia przypisuję tylko roślinom (bo że zwierzętom to normalne). I mecze się z tymi nielubianymi, szlag mnie trafia na niektóre brzydale, ale nie umiem świadomie zabić czy wywalić. Przekichane 😭
Mam taką praktykę i polecam :) Kiedy uświadamiam sobie, że nie chce współpracować ze mną jakiś zielony gad i przestaje grać między nami muzyka bez fałszu - robię przestrzeń na nowy dla gagatka dom i wtedy zawsze pojawia się ktoś kto mówi, o jaki piękny - myk! znika w nowym domu ♥ polecam
To moja radość te zielone gagatki - więc staram się mieć przyjaciół z którymi nie fałszujemy 🤣🤣🤣
Rozumiem, popieram, mam tak samo. Przestałam się rozczulać nad roślinami, które żyć nie chcą, mimo moich starań, albo przestały mi się podobać. Oddaję, wyrzucam, nie rozpaczam. Zaczęłam bardzo selekcjonować to, co chciałabym mieć. Wolę mieć mniej roślin, ale zdrowych i żeby tworzyły spójną całość. PS Pink princess również nie cierpię 😅
też miałam pełno roślin , które mnie ,,zawiodły'' , część rozdałam rodzinie , część postawiłam w miejscu publicznym z kartką- można zabrać do domu i też poczułam ulgę!
Ta jedna sadzonka gloriosum o którym mowa jest teraz mój , uwielbiam ta roślinę i dziękuje za możliwość zakupu ❤
Bosz, jak mnie ostatnio zaczęły wkurzać filodendrony w formie "krzaczka". Prince of orange, black cardinal, pink princes, moonlight itp - zawsze maja problem z wyjściem liścia z pochewki (wilgotność na mieszkaniu to ok 55% i więcej) i rodzą się potem z tego takie poskręcane niedorozwoje. Jak roślina podrośnie to tez ma prezencje rzadkiego badyla na którego żal patrzeć i tylko się człowiek niepotrzebnie denerwuje :< Co do przędziora to u mnie hoje to magnes ta te małe paskudztwa, tyle ze hoje właśnie lubię za ciekawe liście, ale ile soczystych k*rw w życiu już te hoje ode mnie usłyszały przy robieniu oprysków to głowa mała XD
A ja zaś lubię i kocham moją prenceske jest bordowa ma tylko ciut tam jakieś różowe ...też nie lubię badylkow muszę mieć busz ..nienawidzę kalanchoe o oo
Anturium lubię takie te zwykłe z kwiatami ..a na oknie południowym to szeflere mam biało zielona i Birkina i kocham jak się robi szeroki .
Storczyki - rozdałam w rodzinie a sobie zostawiłam dwa osobniki. Teraz znowu mam ochotę spróbować i mieć więcej ale już bardziej unikatowe. I co jakiś czas na fb wystawiam na lokalnej grupie za ptasie mleczko takie sety z niechcianych i nadwyżek bo nie mam serca wyrzucić nawet jednej mini sadzonki , a chętnych jest zawsze masa .
Kupiłam ja na bazarku cissusa quadrangularis. Jeden wielki liścior , kwadratowa w przekroju łodyga. Do ukorzenienia. Lubię wyzwania. Ukorzenił się jakoś przed zimą i ...stoi. Jeden miesiąc, dwa.... Pomidory już kwitły na parapecie a on z jednym wielkim liściem. Szlag mnie trafiał. Coraz częsciej rzucałam wzrokiem w kierunku kosza "bio" (potem ten kosz wywożę na kompost na wieś). W końcu pomidorki razem z kompostem pojechały na wieś a cissus nadal z jednym liściorem. Łaziłam koło niego aż w końcu złym głosem wyszeptałam: "Alboi zaczniesz płodzić te wielkie, piękne liściory albo przerobię cię na ziemnego kotleta dla hortensji bukietowych!". Zachodzę ja jakoś po tygodniu a tu wąs puścił i nowy listek wykluł... Jest piździernik. A ja mam potwora 1,5 metrowego z cudnymi , wielkimi liściorami i wąsami czepnymi... A pink princess...Szkoda gadać. Plus brandtianum - to jest duet non stop mnie wk@@@cy. No ale to kolekcjonery i jak tu zasilić nimi hortensje bukietowe?!
Nareszcie ktoś to powiedział. Nie musimy kochać wszystkich. Mój sposób na pozbycie się to wyjazd do dziadków ;) mają ciemno zimno i nic nie jest tam w stanie przeżyć dłużej niż do zrzucenia obecnych liści. Moja mama cieszy się z każdej nowości ale nie umie żadnej utrzymać przy życiu. Pink Princess niezrozumiały dla mnie fenomen - właśnie zwiesila liście bez powodu.
Jesteś zajebista też nie wszystkie roślinyoje kocham i wyrzuciłam ostatnio 3 pink princes. Zbierałam. Się do tego kilka tygodni, nawet chciałam dać im ostatnia szanse.... ale wyrzuciłam i poczułam ogromną ulgę.
Od dawna praktykuję podobny sposób, następny pójdzie Brandtianum, który jest jednym wielkim rozczarowaniem, pomyłką i nieporozumieniem we wzroście i pokroju, zaraz po tym maluch melano, który jest tak samo chętny do osiodłania. Jedynie azlanii była potężną frustracją, która dała się oswoić na szczęście (z czasów jeszcze gdy była drogocenna;/) i chcę wrócić do Nebuli, która zrzuciła liście i 8 msc była bulwą, która chcąc wzrosnąć to zgniła ;/
+1. Ostatnio zrobiłam taki przegląd półki i kilka takich „no nie podobają mi się (już) za bardzo, ale szkoda…” poszło do teściowej - przywitała je słowami „o, jak fajnie, bo akurat mi wszystkie moje umarły” 😂 z takich love-hate relationship to mam z alokazją polly - ile razy już się odgrażam, że ją wyniosę na śmietnik! to akurat wtedy musi odbić. I strelicją - królewska poszła do teściowej, bo przez cały rok puściła jeden (JEDEN) liść mając świetne słońce, a nicolai jeszcze siedzi pod żarówką, bo podobają mi się takie wielkie, ale cena mi nie leży i wolę dohodować się własnej 😅 ale teraz mam taki plan, że zobaczę co przeżyje zimę w nowym mieszkaniu i jak coś nie doczeka, to ups, o nieeee… 😂
Właśnie odwiozłam do mamy fiołki afrykańskie i storczyki, bo 3 lata już czekam, żeby zakwitły, a one tylko idą w liście. U mamy albo umrą, bo podlewam je w zasadzie tylko ja, jak jestem z wizytą raz na miesiąc, albo się ogarną. Kiedyś już tak miałam, że wstawiłam przekwitłego storczyka do graciarni i jak do niej weszłam pół roku później, to miał burzę kwiatów.
Liściaste mnie aż tak nie frustrują. Czasem coś umrze i nie płaczę, ale celowo nie uśmiercam. :)
dobrze, że są takie filmiki
oj...szkoda tego wszystkiego na śmietnik. są grupy, gdzie wszystkie niekochane rośliny trafiają do nowych - kochających domów. Bezpłatnie, ale właśnie po to, by nie wyrzucać i by kogoś innego cieszyły.
Nie mam już skrupułów z pozbywaniem się roślin - najczęściej oddaje je na lokalnych grupach (nawet te z problemami), a części pozwalam umrzeć - nikt mi nie wmówi, że mam robić opryski w ciąży i za wszelką cenę ratować. Teraz walczę naturalnie z wciornastkiem, ale jestem pogodzona, że jeśli sytuacja się rozwinie, pożegnam się z zielonymi dziećmi bez ryzykowania ludzkimi. Dodatkowo zauważyłam, że kupuje czasami kompulsywnie (szczególnie na grupach), więc mam maksymalną cenę za roślinę (żeby nie trząść się nad jednym bezcennym listkiem) i zasadę, że jeśli coś już zabiłam, to nie jest to roślina dla mnie (pozdrawiam begonie). P.S. Magda z @wiedźmi las nagrała podobny film:)
Tak, pamietam film Magdy. Co ciekawe dzis Karola z hydroponicznej dzunglii wrzucila film w podobnym tonie!
W moim przypadku z princeska to samo. Rosła jak chciała, zajmowała w cholere miejsca, a i tak ona swoje. Zmieniałem jej stanowiska, wilgotność, pod lampy nawet szła, ale ona dalej kaprysila. Wylądowała w koszu. Reszta moich philkow ma się bardzo dobrze, liść za liściem, ale princeska to dosłownie zmora. Moim zdaniem jeden z gorszych philodendronow :I
Super odcinek 🥰
Cieszę się, że kupiłam PPP w tym roku w cenie 40-50 zł - jak ja bym się wkurzyła na siebie, gdybym kupiła ją rok temu. Mam dwie sztuki, jedna nie rośnie a drugiej pociełam szczyt bo każdy nowy liść zapychał się w jednym jeśli nie pomagałam wyjść - a wiosną, latem miałam 24 stopnie w pokoju, 50-70 wilgotności. Troche drażnił mnie philodendron El choco red po przeniesieniu do bigosu - ale daje znaki życia więc daję mu szansę. Przez chwilę miałam marantę lemon lime ale nie podobało mi się, że rozrasta się u mnie na boki i blokuje miejsca innym roślinom.
Może zrobiłabyś filmik jak radzisz sobie że szkodnikami ? W sensie wszystkie szkodniki i wszystkie preparaty w jednym filmie... Bo nigdy nie wiem jakie preparaty kupić
Nie mam doswiadczenia ze szkodnikami poza przedziorkiem, wiec nie zrobie.
mój veru wylądował na dworze już wiosną, właśnie z powodu przędziora, ale zamiast zmarnieć postanowił być najpiękniejszą rośliną na balkonie. Od dwóch dni jest w domu, cudne wielkie nieskalane szkodnikiem liście póki co cieszą oko. Myślę co z nim zrobić... chyba dam mu jedną szansę ale pierwszy przędzior oznacza powrót na dwór i sromotny koniec.
No jak teraz pojdzie na dwor to koniec bedzie szybki ;)
Mam tak samo, ale to jest coś do czego trzeba chyba dojrzeć, przynajmniej w moim wypadku. Ja robię tak, że jeśli już nie ten teges między nami, wynoszę do lokalu znajomej, niech ona się męczy, albo i nie, bo niektóre rosną całkiem nieźle 😂ale nie, nie żałuję. Teraz mam żal wielki do floridy, już tyle czasu nie możemy się dogadać, wyniosę ją raczej. Ppp również nie spełniła mych wymagań, jest przereklamowana, i chyba też się pożegnamy. Wyrzucam tylko trupy, żyjącym staram się znalezc nowy dom😀
Roślinne hobby chyba tak ma, że z czasem dojrzewa. Też pewnego dnia się obudziłam i stwierdziłam, że chcę się pozbyć niektórych (większości 🙊) bo mi się nie podobają i ich nie kocham. Niestety, nie umiem wyrzucić do kosza, tak więc jeszcze się bujam np. z jedną ostatnią "szczepką" melano 🙄 i z wieloma innymi roślinami
Ojej, mam to samo z Pink Princess. :) Ta roślina nie ma za grosz wdzięku.
U mnie Glorek też poszedł do śmieci, dramat i przedziorek 🙄. PPP jeszcze daje szansę, ale no też ten jej kształt, wybarwienie kiepskie i dość wolno rośnie 😒. Też wywalam rośliny gdy mnie wkurzają, a kupuje tylko te które wywołują u mnie zachwyt 🥰. Team Anthurium 😁
Ppp są strasznie brzydkie. Żałuję, że kupiłam. Wygląda jak brązowy badyl.
Kurcze, ja uwielbiam moją ppp kupiłam w netto na 23 zł. ze zniszczonymi liścmi i tylko jeden miał wariegację w kształcie serduszka, rośnie super wypuszcza pięknie wybarwione liście, dajcie im szansę..
Dzięki za szczerość. Ja nie rozumiem fenomenu pink princess. Dla mnie ta roślina jest zwyczajnie brzydka. Ma nieładny pokrój i takie ponure, trupie ubarwienie. Nie, żeby coś… Wiem, że każdy lubi coś innego (na szczęście 😜), ale żeby aż tak była popularna?… No nie wiem. Pozdrowionka
Ja mialam zacmienie, ze kupilam ja PO RAZ DRUGI ;))
O to to, lepiej tego bym nie ujęła!! 😜
Popieram, takie same mam przemyślenia :)
Ja tak samo nigdy jej nie chciałam kupiłam w biedrze za 10 zł ale jest paskudna i oddałam, co prawda córce, która ma 11 lat ale już nie muszę na nią patrzeć za często 😅
Zgadzam się w 1000 proc.
Myślałam, że tylko ja wystawiam rośliny na balkon w zimę pod pretekstem np oprysku i niby o nich zapominam 🙈 czasem też specjalnie niepodlewam 🙉 Ogólnie to ostatnio melanochrysum mnie drażni, a tak się cieszyłam jak go kupiłam 😏
Ja mialam melano dawno temu, jak jeszcze nie bylo tych wielkich w ogolnej sprzedazy. „Zapomnialam” podlac ;)
@@DajBadyla chyba też zapomnę 😉🙈
@@HoneyToNieHania wyślij go do mnie na wakacje 😃
Kazdy robi co chce, ale ja bym wrzucila na grupe kwiaty do adopcji. Zawsze ktoś chce jakąś roślinkę
Czemu Cię drażni melano Estero? Juz się przymierzałam kilka razy do zakupu, jak się pojawiły w Obi w super cenach, to myślałam,że to "ta" chwila, to nadal...nie. Sama nie wiem czemu 🤔
Wielkie dzięki za ten film, myślałam że zła ze mnie kobieta, wyrzucam rośliny bo mnie wkurzają, drażnią i irytują, a tu proszę nie ja jedna. Czasami dostaję rośliny w prezencie, bo ludziska myślą, że skoro u mnie zielono, to kolejna roślina mnie ucieszy. No niestety nie!!!, bo zawsze jest nie w moim guście, ale najgorsze jest to, że u mnie ładnie rosną, zajmują miejsce na parapecie i zadomowiają się na dobre. Wyrzucić żal, więc oddaję, bez żalu 🤣. Mam jedną alokazję, od maluszka ją wyhodowałam do wielkich rozmiarów, ale raz w miesiącu ma przędziora. Stoi właśnie już po raz trzeci obok kosza, jutro podejmę decyzję🤔. PPP kupiłam w Netto za 6,70zł. Wzięłam dwie sadzonki, chociaż nigdy nie robiła na mnie wrażenia, ale cena czyni cuda 😂😂, może właśnie dlatego, że nie byłam do niej przekonana to rośnie i pięknieje w oczach.
Racja, przyznaję że balkon to świetna wymówka na pozbycie się niechcianych badyli, ale późną jesienią, lub zimą, bo przez lato wszystko nabrało wigoru i potroiło wielkość, co mam teraz zrobić?
Jak zyc?! ;)
Nie znoszę roślin jako prezentów, chyba że są z wishlisty;)
Ostatnio pozbyłam się monster, które ciągle łapały robale, wydałam za dużo pieniędzy żeby je z pasożytów wyleczyć, a one tylko rozsiewały to na moje droższe i bardziej kochane rośliny. Stwierdziłam, że nie warto dla zwykłej zielonej monstery narażać kolekcji 🤷🏼♀️ I od razu mniej problemów 😊
Ja większości swoich „pierwszych” roślin się wyzbyłam z braku miłości właśnie. Cześć dalej trzymam tylko ze względu na to, że były to prezenty.
Te rośliny których nie kocham już zaczęłam ukrywać gdzieś między innymi ładnymi po salonie bo wiem, że wtedy jest szansa że nie muszę o nich pamiętać i albo umrą albo ktoś inny z domowników się nimi zajmie.
Wśród moich niekochanych absolutnie królują philodendrony, no jakoś nie rosną u mnie ładnie i niewystarczająco je kocham żeby znaleźć na to rozwiązanie
Ja kocham moje wszystkie rośliny chętnie bym jeszcze jakieś przgarneła.
Dej mnie tego verru 😂 Ubiłam już dwa takie wielkie, walczę ze sobą żeby nie przywlec trzeciego bo w Obi są promki 🤣 Pierwszy zgnił, chyba coś z nim było nie tak już od początku, potem jesień i zimno i standard u mnie, czyli gnicie korzeni i poleciało. Drugiego chciałam przenieść do hydro, cieszyłam się jak głupia jak ukorzenil mi się w odkładach z mchu i co? Wciory mi go zeżarły 🙃 Przędziorki to u mnie pikuś, są bo są, ale czasami wystarczy umyć liście, nawet bez oprysku i na jakiś czas jest spokój, no tylko zostają brzydkie przebarwienia. Ale wciory? To gówno latające już mi kilka roślin zniszczyło totalnie, a kolejne kilkanaście wybitnie oszpeciło...
Mały verru tambillo dzielny chłopak, dwa razy miał już przędziory, raz wciory i na przekor wszystkiemu nadal żyje. Jeszcze. Melano mnie wkurza, ale no jak stoi na półce a nie w witrynie to w sumie czego się spodziewałam. Miałabym większe terrarium to by tam sobie rósł, ale się nie zmieści. Splendida mam też po batalii z wciorami i nie umiem się do niego przekonać, mimo że kupowałam go bardzo zajarana, bo bardziej idzie w melano niż w verru, a wszystkie jakie widzę u innych są właśnie verrupodobne 😜 Ale no żyje, rośnie, dam mu szansę.
Pink princess też wygląda jak kupa, i jak na złość małpa wybarwia się bardziej od spodu liści 😆 Potnę ją bo mnie wkurza, jak się nie ogarnie to jej miejsce zajmie coś innego. Painted lady niby ma podobny typ wzrostu, a mimo to jakoś lepiej wygląda.
Za to glorka uwielbiam, pierwszy mi tyłka nie urwał, bo zamówiłam tego w wersji verde z ecuagenery i no... szału nie było. Spodziewałam się czegoś fajniejszego. Ale w ostatnim zamówieniu skusiłam się na tego "normalnego", rozmiar medium a pęd był wielki i szedł na dwa stożki! I trochę wstyd się przyznać... ale od czerwca go nie posadziłam, tylko stoi w wodzie 🤣 Po failach z korzeniami eksperymentalnie potraktowalam ten import i czekałam na porządne korzenie wodne, oczywiście wypuścił je już dawno, ale z kolei verde (jeszcze w bigosie) rozwijał liścia i nie chciałam go ruszać, a plan był taki żeby dać je do koryta razem. I ten zaniedbany biedak w samej wodzie z rhizo wypuścił idealny nowy listek i rozwija właśnie dwa kolejne 🤣 Po weekendzie dostanie w końcu koryto i porządne papu, zasłużył!
Komentarz prima sort, dziekuje!
Szefowo! Dostałam dioscoreę tzw żółwik, w podłożu nie hydroponicznym. Błagam o podpowiedź co ja mam z nią począć żeby nie musieć jej nienawidzić za jakiś czas?
Nie mam co prawda zolwia, ale inne dioscoree po prostu rosna i niczego do szczescia nie potrzebuja
Ja sie ostatnio pozegnalam ze storczykiem dendrobium. Co chwile mial welnowce, i ciezko bylo to dziadostwo wytepic. Po wielu probach idzie do kosza☹️
Och, jak ja bym śmigła moim pieniążkiem na przejeżdżający pod balkonem tramwaj! Oraz "oregano kubańskim", które sądziła wszystkim namiętnie moja Babcia :0 Mam problem też tego rodzaju, że córka, która na stałe siedzi w Londynie, przywiozła do ratowania od znajomego dwa grubosze i małą sansewerię i ja ich doglądam oczywiście. Zastanawiam się codziennie- czy Jej nie powinnam wysłać ich w paczce?.? Dziękuję Ci, Madziu, bardzo za ten Jakże Potrzebny Filmik!!! :*
Hahahaha!
Wolałabym oddać za darmo roślinę, niż zwyczajnie ja uśmiercić.
To następny film z nagrodami z roślinami do wywalenia 😂 u mnie to ppp urwałem 2 liście pomagając jej ..jednak musi być w witrynce 😒 ale ją zostawiam jeszcze mnie nie wkurzyła aż tak😜😅
Ja jestem Ewelina i chce Verrucousm! 😂🙏
hahah przypomnialłaś mi, swoją opowieścią o zamio, o mojej Kentii na balkonie! :D hah ups :P
UPS, ale sie porobilo! ;)
Mam kilka zwyklusow, których szkoda mi się pozbyć bo są ze mną długo ale nie czuje już miłości do nich np dracena, grudnik. Filodendrony Scadnes u mnie masakra, co chwile łapią wciornastki :/ Kalatee ale już się z nich wyleczyłam, została jedna ale wie ze jak coś to poleci bez żalu
Oj, a jak blisko była ta roślinka lampy? Bo ja od tygodnia mam zamontowaną lampę happet aqua LED 8000k i słabo mi się robi jak mówisz, że przypala😥 Moje roślinki są jeszcze młode i na razie od lampy mam jakieś 30cm, ale mogę wydłużyć tą odległość lub krócej doświetlać 🤔 ?
Odleglosc ok 25 cm, ale krotsze doswietlanie to nie rozwiazanie.
Dzięki za odpowiedź! Będę obserwować 🥺
Mi ulżyło, jak wywaliłam moje "ukochane" calathee 🤭Ratowałam je, chodziłam przy nich na palcach i nic! Jedna wielka porażka. Nigdy więcej :)
Nienawidzę trzykrotek, moich pierwszych roslin! Rosną jak szalone a potem te listki bliżej ziemi schną, więc ukorzeniam na nowo, a to powieksza się jak makaron w filmie "Poszukiwany, poszukiwana".
Cudowna scena, wspanialy film! A trzykrotki… oj, nie! ;)
Ja jednocześnie kocham i nienawidzę Calathei oraz Alokazji. 🙄🤦♀️ Non stop łapią przędziorka i wciornastki na zmianę. Szkoda mi ich strasznie, ale boję się o moje droższe roślinki i pozbyłam się wiele Calathei, miałam ich naprawdę dużo! 🤪 O alokazje cały czas walczę. Sprawdzam prawie codziennie czy jest nowy szkodnik, ale też przy okazji czy nowy listek wychodzi bądź nowy korzonek się pojawia (trzymam alo w transparentnych doniczkach lub kubkach, więc widzę wtedy co się u nich w korzonkach dzieje 😉). Także z jednej strony stresik jest a z drugiej radość 🥰
Takiego cudnego Glorka czy Verrka to ja bym ukochała, bo mam wiele Philodendronów i na pewno bym się nimi opiekowała, ale pewnie mieszkasz na 2 końcu Polski i nic z tego. 😝
Masz przepiękną kolekcję, jakbyś coś jeszcze chciała wyrzucić, daj mi proszę znać, może coś przygarnę z miłą chęcią. 💝❤❤❤
Świetny filmik, pozdrawiam serdecznie.
Milego dnia życzę. 😘
u mnie jak calathee złapią przedziorka to to jest nie do wyplenienia... obecnie zostały mi 2 calathee, z czego jedna własnie przezywa kolejną inwazję i myslę głęboko nad postawieniem jej pod śmietnikiem xD
@@gosiasz3964 Bardzo dobrze Cię rozumiem. 😔 Niestety, od tego pieruństwa nie da się uciec. Jak Kolonia zaatakuje to koniec. Właśnie ja pozbyłam się prawie wszystkich Calathei. Została mi duża Orbifolia, duża Warsewiczii, duża Medalion (wszystkie sprowadzone z Holandii), z mam jeszcze Roseopictę z Kielc, jak były te targi w tamtym roku. Poza tym mam Stromanthe 3 odmiany z Marketów i to tyle. Reszta nie przeżyła. Teraz kolekcjonuję Maranty, bo na nich nigdy nie miałam przędziorka i ładnie rosną (tfu,tfu).
Na Philodendronach też jakoś nigdy nie miałam przędziorka. Raz wciornastki, ale szybko usunęłam i już się nie pojawiły.
Za to o Alokazje walczę non stop. Ale wiele Alokazji mi odżyło, prawie z niczego. Więc wiem, że warto walczyć o rośliny. 😊😇
Też mam takie - Trzykrotka Zebrina Reed, Anturium, Grubosz :((
Madziu! Jak sobie radzisz z przedziorkiem?? Ja teraz walcze i juz nie wiem co robic??!!
Sumin magus 200 sc. Przeczytaj dobrze ulotke
Zachęcasz mnie zachecasz, ciągle się wacham, głównie dlatego że nie umiem się wyzbyć ziemiorek. Mam ochotę oddać do szpitala parę roślin. Druga rzecz że część z nich to prezenty. Calathee mam, ale one wciąż biorą skądś wciory, a taki prezent z koniem trojańskim, hym. Nie kocham się już z helikoniom, choć walczyłam o nią gdy miała przedziorki, nie kocham z kordylina o obsycha, głównie nie kocham tych co i mnie nie kochają, albo nie warunki u mnie im nie pasują, gdyby one chciałby to może ja też bym chciała :-) a i słabo u mnie rośnie monstera, mimo że jest zdrowa, nie mam zbyt miejsca na nią.
@@justka4444 nic nie jest aż tak proste, niestety, gdy ma się więcej roślin. To jak rada pozbądź się roślin to ziemiorki też znikną.🙂
@@justka4444 Moje rośliny mają się dobrze.
@@justka4444 Nie mówię, że wykanczam rośliny aby hodować ziemiorki. Nie mam ich plagi. Nie uważam ich za duży problem dla roślin. Ziemiorki można nabyć z różnych źródeł m.in z zewnątrz, od nowo nabytych roślin lub po prostu z podłoża, ich jaja są stałym bywalcem kory, który jest dodatkiem do podłoża, jeśli się wszystkiego nie wyparza w piekarniku i nie przesądza zaraz po nabyciu łatwo je złapać. Gdybym była zalewaczem to pewnie nicienie by sobie z nimi poradziły, ale nie jestem, ponieważ rośliny są różne i różnych warunków potrzebują i właśnie na to zwracam uwagę, nie da się wszystkiego zasuszyc a nawet gdyby to ze złymi skutkami dla rośliny, a jaja i tak by przetrwały. Mam lepy, ocet jabłkowy. Zdarzało mi się skorzystać z chemii, tak jak każdej osobie mającej więcej roślin, sypalam też piaskiem itp itd.Nie można tak uogólniać. Mój poprzedni komentarz kasuję i przepraszam, mam nadzieję że wyjaśniłam. Ps. Nie mam insta, a rośliny mam od dawna, gdy jeszcze modne nie były 😉
Mnie też zaczął starsznie denerwować PPP, ale nadal walczę ze sobą żeby go nie wywalić
Z moich spostrzeżeń wynika że filki lubią towarzystwo, dosadź mu może drugiego? 😁
Witam nie wrzucaj ja chętnie przyjmę za przesyłkę zapłacę mówię serio komentarz jak komentarz ale na poważnie przytulę niepotrzebne kwiaty mogę podać adres zamieszkania naprawdę szkoda wyrzucać za przesyłkę zapłacę przy odbiorze Pa
Czekam na odpowiedź
Dziekuje za komentarz, natomiast niestety nie skorzystam z oferty.
Jest dużo takch i roslin, które już miłością nie darze Szczególnie te ,które ubiłam, chociaż na nie które,które ubiłam jestem uparta np.na monstera dubie.
Pink princess jest brzydkie, ja nie wiem co ludzie w tym widzą xD a co do niechcianych roślin, to ja oddaję je siostrze, ona przyjmuje wszystkie xD
Plowmanii i glorek mają ostatnią szansę na ogarnięcie się (są w hydro, uczę się ich, bo w ziemi to niebardzo nam szło). Jak nie to wiosną idą won. Kilka syngoniów szuka nowych domów. Begonia ricinifolia musi się ogarnąć, jesli znów będzie łatwa może dostąpi zaszczytu i zostanie. Od jakiegoś czasu z radością pozbywam się roślin. Daję sobie prawo do nudzenia się nimi i jest nam razem lepiej ;)
Sporo roślin mnie rozczarowało. Sporo rozdałam i jeszcze dużo rozdam. Nie mam roślin kolekcjonerskich na szczęście ale roślina to roślina nie wie że jest droga😁 i rośnie jak chce i nie zawsze się podoba 😬. Hoja Keri irytuje od dwóch lat, wypuszcza liście i natychmiast je gubi, monstera małpka raz ma piękne duże liście raz długi badyl bez liści o PPP już wszystko dzisiaj zostało powiedziane itd, itp. Ale walczymy!🙋
Ja jestem na etapie, że lubię wszystkie które mam i jest jeszcze wiele o których marzę.
Ja nie mam miłości do większości filodendronów, też się rzuciłam na 2 PPP w Biedronce bo miała kuszące wybarwienie ale już wygląda znowu średnio. Pozbędę się prawdopodobnie też alokazji stingraya bo jest magnesem na przędziora jak verru
Te przedziory to powinny wyprowadzic sie tam, gdzie nie ma naszych roslin!
Ja się nie dogaduję z Monsterą sp. Peru i z Ph. Fuzzy Petiole. Muszę je puścić w świat w cholerę
mój Fuzzy wylądował na początku lata na kompoście i nic mnie tak nie cieszy jak to że już nie zajmuje miejsca na parapecie a ja mogę udawać że na kompoście mu się bardzo podoba bo świetna ziemia
Ja nie przepadam za wszystkim, co jeszcze nie jest w hydro, ale temu dość łatwo zaradzić😊. Ostatnio denerwują mnie też maranty - za obsychające końcówki liści i za to, że ich kwiatki bardzo śmiecą. No i Painted Lady, która wszystkim rośnie jak głupia, a u mnie od pół roku jest jednym węzłem z korzeniami.
Omg... oczywiscie ze mam... i to nie jedna .. monstera "cobra" .. ph.pink princes (jezu jakie to jest szpetne) ..wszystkie syngonia (najbardziej boli mnie milk confetti na ktore wydalam z 300zl -.-')
Ooo syngonia u mnie tez poszly na przechadzke przed dom ;)
Oj kochana ☺️mnie nie przeraża wyp… roślin . Przeraża mnie to ze wydałam kupe kasy np Wiadomo staram sie sprzedawać nawet za pare groszy niech idą w świat ale jak mnie coś już wpieni ? Kosz
❤
Verrucosum opanowałam po kilku miesiącach walki, ale niestety clarinervium mnie chyba wykończy w najbliższym czasie.
inne badyle kocham
To i tak malo :)
Hej, przyjmę każda nie kochaną roślinę😅
Ja nienawidze storczykow i adelonemy o alokazjach juz nawet nie wspomne... Ale filkow nie wyrzucaj! Oddaj je wszystkie mi i bede przeszczesliwy a Ty wolna od problemow 😜
A może zamiast wyrzucać rosliny trzeba się nauczyć jak się z nimi obchodzic
Dobre! Zapisze! ;)
@@DajBadyla no patrz Magda, wszystkie moje problemy z gnijącymi korzeniami się rozwiążą. Wystarczy się nauczyć, dobrze, ze człowiek całe życie się uczy
Jak mi się coś już znudzi to się wymieniam a z roślin , które już nie kocham to kalatea szczerze to ich nie cierpię dałam im wszystko a one i tak foszyły więc nigdy więcej 🙂
Ja tez ich nie lubie, nawet nigdy nie mialam
Kocham wszystkie swoje badylki, poza papryką która żyje od wiosny a ciągle wygląda jak zombie 🤦🏽♀️
Wszystkie wasze niechciane roślinki zapraszam do mnie ❤️
Dzięki za ten film! Ja od dłuższego czasu planowałem zmniejszyć swoją kolekcję roślin, ale jakoś bezskutecznie. Po obejrzeniu Twojego materiału znalazłem nowy dom monsterze, która była już po prostu za duża i pozbyłem się maranty do której nie miałem już serca.
Przecież PPP jest pnąca, ale się nie podoba 🤣 cóż... rzecz gustu,a z gustem się nie dyskutuje 😂
Nie podoba mi sie jej pokroj
Też nie lubię Pink Princess, moja wylądowała w koszu. Brzydactwo 😁
Czy ktos w ogole ma ladna pink princess? ;)
🤣 Ja jeszcze ładnej nie widziałam.
@@DajBadyla Tak! Są piękne ale dopiero jak są naprawdę duuże. Trzeba im dać czas. Jak już trochę wyrośnie (a Twój Magda już jest wyrośnięty) to trzeba im dać podpore, wtedy liście są dużo ładniejsze. Ja kupiłam w biedrze 3 sztuki po dychu i mimo że to są małe pierdki, to i tak jako tako wyglądają bo są gęste, bo to 3 rośliny posadzone w kupie :) Btw. wkurza mnie to, że każdy listek ma ciężki poród nawet przy 70% wilgotności w lecie. Oczywiście dłubałam przy tym i tak zepsułam już 5 liści, 2 całkiem odpadły, z czego jeden do połowy różowy 😒 ale nie poddaję się, niech sobie rosną, może kiedyś będą ładnymi okazami
No coz, ja moja sadzonke umiescilam w smietniku, wiec sie nie dowiem czy bedzie piekna ;)
🌱👀💚
Nienawidzę całego gatunku calathea. Każda jest dla mnie nie do ogarnięcia i na 100% już żadnej nie kupię. Ostatnie w okropnym stanie trafiły do kompostu...
Ja tez nie lubie ;)
Koni trojanskich nie przyjmuje! 😅
Ale jestes!
No nie, nie zgadzam się. Wszystkie swoje kwiaty kocham, nawet te, które rosną nie tak jakbym chciała. Robię dla nich tyle miejsca ile potrzebują. Gadam do nich i gapie się na nie gdy tylko mam czas. Z wielkim bólem serca wyrzucam kwiatka, którego juz nie sposób uratować. Robię wszystko, aby nie było takich sytuacji. I nigdy świadomie nie wystawiłabym kwiatulka na zimno, które wiadomo pokona roślinkę w doniczce. Czułabym się z tym podle. Mam wrażenie, ze tylko interesuje cie chwalenie się drogimi importami...ło, patrzcie co zamawiam. Tu zostawiam łape w dół.
Dla mnie to tylko rosliny. Drogie importy i tanie z biedry - i jak widac po moim kanale - pokazuje rosliny ze wszystkich polek cenowych, dodatkowo wiekszosc swietnie sie u mnie ma. Mysle, ze troche sie zagalopowalas z ocena mojej osoby, ale masz oczywiscie prawo. Dzieki za komentarz.
@@DajBadyla galopu nie było.
👋👋👋👋👋
A mi podoba sie Twoja bluza, pasuje Ci t'en kolor zaj...scie!!!
Dzieki, tez mi sie podoba :)