Świetna rozmowa. Jedna z najlepszych, jakich słuchałam. Tak dobra, że pewnie przesłucham jeszcze raz za pewien czas. Wielkie dzięki! Przekażę znajomym. Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję za tę ciekawą i wartościową rozmowę + Jednocześnie chciałabym odnieść się do słów o. Grabowskiego (cyt.): „kazanie jest słabym pomysłem - tj. pomysł, żeby kazanie wmontować w Mszę św., co jest nowym pomysłem, bo to jest przerwa w celebracji” (17:30). Otóż wydaje mi się, że ksiądz patrzy tutaj z perspektywy osoby, która - z racji swoich obowiązków stanu - zanurzona jest głęboko w życie Kościoła, zapominając o tym, że w kościele na Mszy św. - pośród Ludu Bożego - obecne są osoby na wszystkich etapach życia duchowego. I że te osoby przychodzą tam czerpać ze Źródła, którym jest Chrystus, najpierw poprzez Sakrament Eucharystii, ale i słuchanie Słowa Bożego. Kazanie jest niezwykle potrzebne podczas tej godziny, „w której Jezus Chrystus (…) gromadzi nas na świętej wieczerzy” kiedy to „wyjaśnia nam Pisma i łamie dla nas chleb” (V modlitwa eucharystyczna). Potrzebujemy (i sądzę, iż mówię to w imieniu wielu wiernych) wyjaśniania Pisma, nawet jeżeli czasem wydaje się nam, że już wszystko bardzo dobrze rozumiemy. A we współczesnym zagonionym świecie (ale chyba i dawniej było podobnie) Msza św. jest właśnie bardzo dobrym czasem na to - nie chwila „po Mszy”, czy wieczorem, w salce katechetycznej, bo widzimy ilu wiernych przychodzi na takie dodatkowe wydarzenia, a ilu wychodzi z kościoła zaraz po ostatnim „Amen”. Sądzę też, że objaśnianie Pisma właśnie podczas Mszy św. jest wielką mądrością Kościoła również dlatego, iż jest to chyba jedyny taki czas w życiu współczesnego człowieka, kiedy może on jedynie słuchać, ale nie - polemizować. My dziś wszyscy tak cenimy - każdy swój - intelekt, że ciągle wdajemy się w dyskusje, jak i ja teraz to czynię ;) Ale podczas Mszy św. jest ten właśnie czas, kiedy mam słuchać Najlepszego Nauczyciela :) A potem - rozważać w sercu to, co usłyszałam. Osobiście jestem niewymownie wdzięczna kapłanom z mojej parafii, którzy od wielu lat codziennie, także w tygodniu, na Mszach św. o 7:00, głoszą kazania - czasem bardzo krótkie, czasem jest to jedna myśl, ale zawsze jest to bardzo cenne i serio ubogacające. Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem +
Dzięki za bardzo ciekawe spotkanie i wywiad. Wiele ciekawych wątków i myśli. Warto pogłębić odniesienie do Mszy św. jako nośnika pamięci zdarzeń zbawczych, uobecnieniu męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Szkoda, że nie było więcej o postawie ad orientem i zakorzenieniu Mszy św. w Starym Testamencie (mówią o tym czasem konwertyci z judaizmu na katolicyzm) . Kiedy Ojciec Grabowski mówi o modlitwie psalmami warto podjąć trud, aby niektóre wezwania z psalmów przyswoić, zapamiętać i modlić się nimi. Budować tożsamość przez pamięć Słowa Bożego. A propos tego tematu pamięci to przytoczę wypowiedź biskupa Erika Vardena w jednym z wywiadów: W tym kontekście kwestia przekazu wiary wydaje się fundamentalna. Natychmiast pojawiają się dwie pokusy: szybkie dostosowanie się do świata w bezkrytycznym aggiornamento lub zdecydowane odrzucenie nowoczesności. Czy przetrwanie przez wieki narodu żydowskiego w diasporze może być wzorem dla chrześcijaństwa, które również przeżywa swoją szczególną diasporę, przynajmniej na Zachodzie? Ekik Varden: Myślę, że tak. Myślę o eseju rabina Sacksa na temat przetrwania wiary żydowskiej wbrew wszelkim przeciwnościom. Pyta on: „Czy udałoby się to bez rytuałów, 613 przykazań, które wypełniają nasze dni przypomnieniami o Bożej obecności?”. Myślę, że nie. Ilekroć Żydzi porzucali życie zgodne z przykazaniami, w ciągu kilku pokoleń tracili swoją tożsamość. Bez rytuałów miłość w końcu umiera. Z nimi żarzący się żar pozostaje i wciąż ma moc, by wybuchnąć płomieniem”. Jest w tym przesłanie dla nas. Nie chodzi o odrzucenie nowoczesności. Nowoczesność to powietrze, którym oddychamy. Powinniśmy być wdzięczni, że możemy oddychać! Liczy się znalezienie sensu w nowoczesności. Aby tak się stało, nasze korzenie muszą sięgać głęboko. żródło: www.catholicworldreport.com/2024/02/15/the-one-thing-worth-fearing-is-separation-from-him-who-is-a-conversation-with-bishop-varden/ Podzielam też opinię @muliercantatinecclesia5, że Ojciec Grabowski zbyt łatwo i pobieżnie uważa, że homilia/kazanie nie pasuje do Mszy św. Kazanie nie było i nie jest przerywnikiem w liturgii, jak sugerują niektórzy badacze i niektórzy współcześni liturgiści. Kazanie było integralną częścią liturgii. Nie było ono jedynie przekazywaniem wiedzy i idei, ale stanowiło część liturgii kultu. I nie miało jak to ujmuje o. Grabowski - status zbliżony do ogłoszeń parafialnych. We Kościele pierwszych wieków i później kazanie było integralną częścią liturgii. Na przykład takie źródło jakim jest opis podany przez św. Justyna Męczennika (100-165) - podaje on dokładny opis liturgii chrześcijańskiej w swojej Pierwszej Apologii (ok. 150). Przedstawia on porządek nabożeństw, w tym celebrację eucharystyczną, modlitwy, czytania z Pisma Świętego i kazanie. Ta wczesna liturgia przebiegała według określonego schematu, który rozwinął się w ciągu dziesięcioleci po śmierci Jezusa i trwał przez cały I wiek. Kazania we wczesnym Kościele: • Wczesnochrześcijańskie liturgie obejmowały kazania, które były zazwyczaj wygłaszane przez biskupów, kapłanów lub diakonów. • Kazania te koncentrowały się na interpretacji Pisma Świętego, nauczaniu doktryny i zachęcaniu wiernych do życia zgodnie z zasadami chrześcijańskimi. • Na format kazań wpłynęła liturgia żydowska, w której modlitwa, czytanie pism świętych i homilie były już częścią nabożeństw synagogalnych.
Świetna rozmowa. Jedna z najlepszych, jakich słuchałam. Tak dobra, że pewnie przesłucham jeszcze raz za pewien czas. Wielkie dzięki! Przekażę znajomym. Serdecznie pozdrawiam.
Ale fajnie, że zrobiliście ten wywiad. Dzięki!
Wartościowa rozmowa, prosimy o więcej odcinków! :)
Dziękuję za tę ciekawą i wartościową rozmowę +
Jednocześnie chciałabym odnieść się do słów o. Grabowskiego (cyt.): „kazanie jest słabym pomysłem - tj. pomysł, żeby kazanie wmontować w Mszę św., co jest nowym pomysłem, bo to jest przerwa w celebracji” (17:30).
Otóż wydaje mi się, że ksiądz patrzy tutaj z perspektywy osoby, która - z racji swoich obowiązków stanu - zanurzona jest głęboko w życie Kościoła, zapominając o tym, że w kościele na Mszy św. - pośród Ludu Bożego - obecne są osoby na wszystkich etapach życia duchowego. I że te osoby przychodzą tam czerpać ze Źródła, którym jest Chrystus, najpierw poprzez Sakrament Eucharystii, ale i słuchanie Słowa Bożego. Kazanie jest niezwykle potrzebne podczas tej godziny, „w której Jezus Chrystus (…) gromadzi nas na świętej wieczerzy” kiedy to „wyjaśnia nam Pisma i łamie dla nas chleb” (V modlitwa eucharystyczna). Potrzebujemy (i sądzę, iż mówię to w imieniu wielu wiernych) wyjaśniania Pisma, nawet jeżeli czasem wydaje się nam, że już wszystko bardzo dobrze rozumiemy. A we współczesnym zagonionym świecie (ale chyba i dawniej było podobnie) Msza św. jest właśnie bardzo dobrym czasem na to - nie chwila „po Mszy”, czy wieczorem, w salce katechetycznej, bo widzimy ilu wiernych przychodzi na takie dodatkowe wydarzenia, a ilu wychodzi z kościoła zaraz po ostatnim „Amen”.
Sądzę też, że objaśnianie Pisma właśnie podczas Mszy św. jest wielką mądrością Kościoła również dlatego, iż jest to chyba jedyny taki czas w życiu współczesnego człowieka, kiedy może on jedynie słuchać, ale nie - polemizować. My dziś wszyscy tak cenimy - każdy swój - intelekt, że ciągle wdajemy się w dyskusje, jak i ja teraz to czynię ;) Ale podczas Mszy św. jest ten właśnie czas, kiedy mam słuchać Najlepszego Nauczyciela :) A potem - rozważać w sercu to, co usłyszałam.
Osobiście jestem niewymownie wdzięczna kapłanom z mojej parafii, którzy od wielu lat codziennie, także w tygodniu, na Mszach św. o 7:00, głoszą kazania - czasem bardzo krótkie, czasem jest to jedna myśl, ale zawsze jest to bardzo cenne i serio ubogacające.
Pozdrawiam serdecznie, z Panem Bogiem +
Dzięki za bardzo ciekawe spotkanie i wywiad. Wiele ciekawych wątków i myśli.
Warto pogłębić odniesienie do Mszy św. jako nośnika pamięci zdarzeń zbawczych, uobecnieniu męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Szkoda, że nie było więcej o postawie ad orientem i zakorzenieniu Mszy św. w Starym Testamencie (mówią o tym czasem konwertyci z judaizmu na katolicyzm) .
Kiedy Ojciec Grabowski mówi o modlitwie psalmami warto podjąć trud, aby niektóre wezwania z psalmów przyswoić, zapamiętać i modlić się nimi. Budować tożsamość przez pamięć Słowa Bożego.
A propos tego tematu pamięci to przytoczę wypowiedź biskupa Erika Vardena w jednym z wywiadów: W tym kontekście kwestia przekazu wiary wydaje się fundamentalna. Natychmiast pojawiają się dwie pokusy: szybkie dostosowanie się do świata w bezkrytycznym aggiornamento lub zdecydowane odrzucenie nowoczesności. Czy przetrwanie przez wieki narodu żydowskiego w diasporze może być wzorem dla chrześcijaństwa, które również przeżywa swoją szczególną diasporę, przynajmniej na Zachodzie?
Ekik Varden: Myślę, że tak. Myślę o eseju rabina Sacksa na temat przetrwania wiary żydowskiej wbrew wszelkim przeciwnościom. Pyta on: „Czy udałoby się to bez rytuałów, 613 przykazań, które wypełniają nasze dni przypomnieniami o Bożej obecności?”. Myślę, że nie. Ilekroć Żydzi porzucali życie zgodne z przykazaniami, w ciągu kilku pokoleń tracili swoją tożsamość. Bez rytuałów miłość w końcu umiera. Z nimi żarzący się żar pozostaje i wciąż ma moc, by wybuchnąć płomieniem”.
Jest w tym przesłanie dla nas. Nie chodzi o odrzucenie nowoczesności. Nowoczesność to powietrze, którym oddychamy. Powinniśmy być wdzięczni, że możemy oddychać! Liczy się znalezienie sensu w nowoczesności. Aby tak się stało, nasze korzenie muszą sięgać głęboko.
żródło: www.catholicworldreport.com/2024/02/15/the-one-thing-worth-fearing-is-separation-from-him-who-is-a-conversation-with-bishop-varden/
Podzielam też opinię @muliercantatinecclesia5, że Ojciec Grabowski zbyt łatwo i pobieżnie uważa, że homilia/kazanie nie pasuje do Mszy św. Kazanie nie było i nie jest przerywnikiem w liturgii, jak sugerują niektórzy badacze i niektórzy współcześni liturgiści. Kazanie było integralną częścią liturgii. Nie było ono jedynie przekazywaniem wiedzy i idei, ale stanowiło część liturgii kultu. I nie miało jak to ujmuje o. Grabowski - status zbliżony do ogłoszeń parafialnych.
We Kościele pierwszych wieków i później kazanie było integralną częścią liturgii. Na przykład takie źródło jakim jest opis podany przez św. Justyna Męczennika (100-165) - podaje on dokładny opis liturgii chrześcijańskiej w swojej Pierwszej Apologii (ok. 150). Przedstawia on porządek nabożeństw, w tym celebrację eucharystyczną, modlitwy, czytania z Pisma Świętego i kazanie.
Ta wczesna liturgia przebiegała według określonego schematu, który rozwinął się w ciągu dziesięcioleci po śmierci Jezusa i trwał przez cały I wiek.
Kazania we wczesnym Kościele:
• Wczesnochrześcijańskie liturgie obejmowały kazania, które były zazwyczaj wygłaszane przez biskupów, kapłanów lub diakonów.
• Kazania te koncentrowały się na interpretacji Pisma Świętego, nauczaniu doktryny i zachęcaniu wiernych do życia zgodnie z zasadami chrześcijańskimi.
• Na format kazań wpłynęła liturgia żydowska, w której modlitwa, czytanie pism świętych i homilie były już częścią nabożeństw synagogalnych.