Peter Capaldi jest podobny w odejściu co 10-sty Doctor. Tak jak wspomniałeś, że nie lubiłeś David'a, w roli aktora, bo nie chciał pożegnać się ze swoim ciałem itp., i ten podobnie ma. Wystarczy obejrzeć ostatni odcinek 10 serii (jest na stronie e.filmytv
Mistrz Simma się nie zmienił od 3 sezonu? Naprawdę? Muszę się nie zgodzić. Moffat bardzo dobrze zakończył jego wątek (chociaż mam cichą nadzieję, że to jeszcze nie koniec), ale też poprawił nieco jego postać, zostawiając niektóre elementy jak ten niezapomniany śmiech i po prostu ,,to coś". Nie ma prawie w ogóle porównania z 4 serią. Szkoda tylko, że Doktor zapomniał jak to Mistrz uratował mu życie, ale no cóż... Piękna byłaby z nich para.
Jak dla mnie Oxygen,Extremis,World enough and time i Doctor Falls były właśnie tymi *bardzo dobrymi* odcinkami. Porównałbym je do odcinków typu Listen,Mummy on the orient express,Flatline, Heaven sent i Hell bent (i za pewne jeszcze do paru innych). *Edit* Zapomniałem wspomnieć jeszcze o Clarze. Co prawda Clara jest moją ulubioną towarzyszką a jej relacja z 12 to według mnie jedna z najlepszych relacji Doctor/towarzysz od czasów 7 i Ace, więc nie rozumiem hejtu który się na nią często pojawia. Przynajmniej Clara to nie Rose XD
Widziałem tylko jeden odcinek Dr.Who z 2005r z Aniołami. Mocne było, podobało mi się. Teraz się zastanawiam jak zacząć oglądać ten serial, od którego sezonu, od którego roku. Jakieś rady? propozycje?
To niezwykle zabawne widzieć jak ludzie, którzy nie mają pojęcia o whouniverse narzekają i pomszczą do nieba o zmianie płci doktora. W filmie powiedziełeś, że nie wiesz za dużo o Jodie Whittaker, która wcieli się w 14 doktora. W takim razie bardzo polecam angielski serial Broadchurch, w którym będziesz mógł ją zobaczyć w jednej z głównych ról. To bardzo ciekawy thriller rozgrywający się w małym, nadmorskim, angielskim miasteczku. Oprócz niej będziesz mógł zobaczyć w głównej roli 11 doktora oraz Rorego. Bardzo polecam, szczególnie, że serial jest dostępny na Netflixie.
Ja osobiście lubię sezony 8 i 9, ale rzeczywiście przyznaję, że Doktor bardzo się rozwinął w 10. Czułam to już wczesniej, ale teraz na pewno jest moim ulubionym Doktorem ze wszstkich (Chociaż Jodie może mu zagrozić, jesli dobrze ją napiszą. Kobieta serio umie grać). Sam sezon miał dla mnie świetne odcinki (np dwuczęściowy finał) i takie przeciętne (np. Knock Knock), ale na dobrą sprawę cały mi się podobał, własnie dzięki charakteryzacji Doktora, a także Bill (!! już teraz to jedna z moich ulubionych towarzyszek, chciałabym więcej czasu dla niej, również z nową Doktor) i Nardole. Missy zawsze bardzo lubiłam, jest chyba moim ulubionym Masterem, a w tym sezonie to juz w ogóle kocham ją całym sercem. Chociaż czuć zmęczenie materiału to szkoda, że Moffat odchodzi, bo jak dla mnie był swego rodzaju instytucją - tak jak mówisz, nawet w przypadku gorszych odcinków w sezonach 5-10 dało się je spokojnie obejrzeć, był po prostu nudniejsze niż reszta. W sezonach 1-4 o niektórych odcinkach nie chcę nawet mysleć. Poza tym, sporo jego odcinków, także w pierwszych sezonach, jest wręcz ikoniczna. Będzie mi go brakować. A 13 Doktor? Jestem przeszczęśliwa!! Aktorkę bardzo lubię, była świetna w Broadchurch i Black Mirror, oglądałam też fragmenty Antygony z jej udziałem i tam wręcz z daleka czuc od niej Doktora w emocjonalnych monologach. Do tego ten wybór otwiera tyle nowych możliwości, że nie śpię po nocach myśląc o przeróżnych konceptach i sytuacjach, w których będzie można ją postawić. River zawsze była mi obojętna, ale ile bym oddała, żeby spotkała 13 Doktor :D
Wiele moich znajomych kiedy napotykają w internecie informacje, że Doctor będzie kobietą uważa, że "doctor" to stanowisko takie jak np. Papież, prezydent (!?) I kompletnie nie rozumieją tego, że Doctor Who to cały czas ta sama osoba a nie stanowisko... Myślę, że warto dla nie wtajemniczonych nagrać filmik z wyjaśnieniami :)
Mi w 10 sezonie przeszkadzało tylko jedno: kompletnie nie czułam więzi pomiędzy Bill, a Doctorem, a raczej nie rozumiem skąd ona się wzięła. A co do Pani Doctor, to jestem nastawiona bardzo optymistycznie :D Tym którym ona przeszkadza- niech nie oglądają, płakać nie będziemy :D Do Capaldiego też długo nie moglam się przekonać, ale po tym sezonie tak bardzo nie chcę, żeby odchodził :( I nie uważam, że jego wybór to był krok wstecz. To był Doctor, który starał się na nowo odkryć siebie, po tym wszystkim co działo się z 11. Dlatego pasowało, że był to Doctor w stylu dawnych Doctorów. To było takie sięgnięcie do początków, żeby móc odnaleźć siebie na nowo i ruszyć dalej.
Seria świetna. Jestem MoffatGirl, więc zachwycać się będę, ale zupełnie szczerze - bawiłam się cudownie. Motywy tak, powtórzone, ale w niewymuszony sposób. Jedyne co mnie tu zirytowało, to Bill niewiedząca że jest cybermanem. Asylum, dokładnie to samo. Ale zrobienie z Bill lustra Clary nie jest głupie. Przynajmniej mnisi nie zostali zepsuci tak jak Cisza, bo całego tego wszystkiego z Tashą Lem nie przyjmuję do wiadomości. Capaldi wspaniały, jego postać nareszcie spójna i dojrzała. Jednocześnie dalej jest tym kochającym się popisywać dzieciakiem (markowanie regeneracji - złoto). Jego lęk, usilne powstrzymywanie zmiany - tak bardzo ukochany 10th a jednak zupełnie inaczej. 12th nie ma problemu z odejściem, on nie chce wrócić. Liczy, że zginie definitywnie. Jestem bardzo ciekawa, co da mu spotkanie z 1st. Jeśli chodzi o panią Doktor, to jestem przeciw. Pozwolę sobie nie pisać dlaczego, bo to zniszczyłoby ten pozytywny komentarz ;)
Z serialem zapoznałem się jakiś rok temu, kiedy przeczytałem wzmiankę o nim w jednej z książek. Chcąc lepiej zrozumieć książkowego bohatera, postanowiłem zapoznać się z jego ulubionym serialem. Nie żałuję tej decyzji. Serial kocham całym serduszkiem. Jestem z nim na bieżąco. Byłem bardzo optymistycznie nastawiony do żeńskiego doktora, ale muszę przyznać, że się odrobinę zawiodłem. Ciągle nie do końca wiadomo jaka ta doktor jest. Myślę, że gdyby ograniczyć liczbę towarzyszy, to postać doktor byłaby bardziej wyrazista. Czekam na recenzję ostatniego sezonu ;)
Seria 10 była wg. mnie dobra , a sam koniec finału ciekawy. Sam na początku nie byłem zadowolony na aktorkę lecz po przemyśleniach zmieniłem zdanie jako "coś nowego/ nowy powiew"
Jest rok 2018, a ja z tej ekscytacji przed nadchodzącym nowym sezonem, postanowiłem obejrzeć doctor who od początku :D (w sensie że od pierwszej serii, nie sezonu). Tak, możliwe że jestem trochę Geekiem 😁
Bardzo fajny sezon. Satysfakcjonujący a także nie nudny. Szkoda że Capaldi nie miał takiej całej kadencji bo ewidentnie rozkręcił się w tym sezonie. Co do wyboru nowej aktorki, choć bardzo mnie zaskoczyło to pogodziłem się z taką ewentualnością jeszcze przed wyborem Dwunastego i wiedziałem że będzie to kwestia czasu. Oby serial był nadal dobry
Jodie Whittaker widziałem tylko w Broadchurch i zagrała tam... całkiem całkiem. To była udana rola matki, zrozpaczonej po śmierci dziecka. W Broadchurch gra też David Tennant (i pewnie połowa obsady Doktora). Jeżeli nie widziałeś serialu, to polecam.
Matt Smith był Jedenastym Doktorem, jednak po wydarzeniach z "Day of the Doctor" czy też "Dnia Doktora" okazało się, że Matt Smith jest Dwunastym Doktorem, a Christopher Eccleston Dziesiątym. W konsekwencji David Tennant jest Jedenastym Doktorem, a Peter Capaldi Trzynastym.
Powiem szczerze że zgadzam się z tobą w stu procentach jeżeli chodzi o doctor women. Ale Piter niestety nie zgadzam się z twoja opinią odnośnie 8/9 serii. Wydaje mi się że doctor Pitera jest tak samo pokazany we wszystkich sezonach, jako nauczyciel wystawia tezy i ryzykuje w każdej chwili. Moim zdaniem scenarzyści specjalnie go tak zrobili po 10/11 doctorze żeby zamiast bohatera o trzymać kogoś kto uczy bohaterstwa.
Wiem, że i tak nie ustosunkujesz się do tego komentarza, ale skoro prosiłeś o opinię to i tak go napiszę. Zasadniczo też zgadzam się z tym, że oburzenie ludzi za każdym razem gdy jakąś ważną rolę dostaje kobieta (czy choćby osoba o innym kolorze skóry niż biały) jest co najmniej śmieszne, ale wrzucanie tych wszystkich ludzi do worka z napisem "seksista", "rasista" czy "homofob" także jest nieodpowiednie. Ci ludzie często widząc kolejną zmianę koloru skóry lub płci bohaterów starych franczyz, odrzucają od razu film czy komiks i uważają je za zagrywkę czysto propagandową (motywowaną ideologicznie). Według mnie istnieją dwa powody, dla których te osoby reagują tak jak reagują (nie licząc rzeczywistego rasizmu, ale ci ludzie to naprawdę niewielka mniejszość): 1. Skupienie się twórców na "różnorodności" jako głównym celu istnienia produktu, 2. Asymetria tej ideologii. 1. Tak jak w przypadku nowych Star Wars czy Ghostbusters: "mamy to samo, z lepszymi efektami wizualnymi, ale patrzcie, tym razem są inne kolory skóry i inne narządy między nogami protagonistów". Brak świeżych pomysłów, olanie starej publiki czy różnorodności innej niż różnorodność płci i ras jest powodem, dla których ludzie odwrócili się od tych filmów. Dzieje się to raz za razem i nie dziwię się, że ludzie kręcą nosem na kolejne filmy gdy tylko w wywiadach z aktorami grającymi główne role lub reżyserem cały focus idzie na "różnorodność". Cierpi na tym jakość i nawet jeśli 1 na 10 zdywersyfikowanych filmów jest rzeczywiście dobra, to czemu zwykły człowiek oglądający ok 70-80 filmów na rok ma się przedzierać przez te filmy aby dostać tylko 7-8 dobrych? Jeśli obecność "różnorodności" jest wskazówką, że film motywowany jest czysto ideologicznie to czemu z niej nie skorzystać? 2. Asymetria. Zawsze w takich przypadkach role białym mężczyzn są zastępowane kobietami i czarnymi. Zawsze. Gdyby rzeczywiście chodziło tu o "różne perspektywy różnych ras i płci" (ten argument dla mnie jest kompletnym bełkotem, szczególnie w przypadku ras, ale jest używany) to widzielibyśmy filmy, gdzie role kobiet są zastępowane rolami mężczyzn i role czarnych są zastępowane rolami białych i żółtych, ale tak się nie dzieje. Tak samo z filmami i serialami kierowanymi szczególnie do dzieci nastolatków. Co do zasady dziewczynki i chłopcy oglądają różne seriale/filmy. W niemalże wszystkich filmach i serialach dla nastolatek mężczyźni to idioci, szczególnie ci, którzy nie są antagonistami, natomiast chłopcy muszą widzieć "silne kobiety" w swoich show. I dobrze, zgadzam się z tym, ale nie lepiej by było, gdyby w show kierowanych dla dziewczynek także istniały pozytywne role męskie? Teraz jest tak, że im nowsza produkcja tym role żeńskie w produktach przeznaczonych dla chłopców są silniejsze, a mężczyźni zdają się "idiocieć" w filmach przeznaczonych dla nastolatek i dziewczynek (Brave, Frozen, nowy Mad Max). Często używany jest argumet, że to daltego iż w przeszłości zdecydowana większość ról to były role obsadzone przez białch mężczyzn i teraz trzeba to "wyrównać". Prawda było tak, pewnie w 90% filmów od lat 50' czy 60' do początku lat 90', ale mogło to mieć związek z tym że 90% fanbase'u i twórców to byli biali mężczyźni, czyż nie? I, całkiem sprawiedliwie, inne rasy oraz kobiety dostały swoje miejsce przy tym stole gdy demografia fanów zaczęła się zmienieć (patrz lata 90'). Teraz jednak ja (tak jak wiele innych osób, które tak lubisz szufladkować w swoich filmach) uważam, że sytuacja zaczyna się zmienieć w drugą stronę. Biali mężczyźni coraz częściej dostają głównie role idotów/mięsa armatniego/antagonistów (nowe SW). Ale nie jest to problem dla SJ. Tak samo jak problemem nie jest to, że w filmach tworzonych przez czarnych, żółtych czy hindusów jakieś 99% niemalże wszystkie role grają właśnie reprezentanci tych ras.
Mad Max dla nastolatek? Mad Max tam niby zidiociał? Coooo... Dodali obok niego silną kobiecą postać, typową z resztą dla settingu postapo, a on pozostał bystrym twardzielem i cwaniakiem. Gdzie tu zidiocenie, lel. I nie zgodzę się też, że ludziom nie podobało sie przebudzenie mocy, bo "kobieta i czarny" (Finn to chyba najlepsza postać w tym filmie btw), tylko dlatego, że "nic nowego, gorsza powtórka z Nowej Nadzieji, a przy tym nie mamy Lorda Vadera tylko jakiegoś niewyżytego nastolatka + bohaterka w 10 min nie wiadomo jak, nagle staje się niemal mistrzem Jedi".
Furiosa jako silnia kobieta w mad maxie. A tak poza tym to napisałeś to o co mi chodziło, wielu krytyków o lewicujących poglądach (nie chcę żeby to był obraźliwy epitet) uznawało, że każda krytyka pod adresem SW:TFA i dwóch głównych postaci to skutek rasizmu i seksizmu, a nie tego że po kilkudziesięciu latach fanom sprzedano ten sam film z lepszymi efektami i postaciami zachowującymi się kompletnie nielogicznie.
Ja się zniechecilem ale jak tak teraz mówiłeś to teraz się zaciekawilem bo te nowe sytuacje doktora jako kobiety to tak się przestałem się zniechęcać ale ciekawa by była sytuacja jak by River spotkała się Pani Doktor ale River jest w bibliotece :(
Jak obejrzysz Black Mirror to poznasz Jodie. Ogólnie spoko - choć moim skromnym zdaniem Capaldi jest od niej potężnie lepszym aktorem. Acz ja jestem fanboy'em Petera - uważam że to najlepszy aktor w roli Doktora, który został skrzywdzony przez słabe scenariusze. Capaldi nawet w takim Paddinktonie wyróżniał się talentem. Stara brytyjska szkoła, nie do zdarcia.
Też taki miałem zamiar za młodego , ale dobrze że wróciłem od razu . Co prawda po odejściu Rose wydawało mi się, że serial już nie będzie taki sam , a jest jeszcze lepszy
po pierwsze: Bill wielokrotnie w czasie serialu podkreślała, że jest lesbijką (i że jest czarna) - ba, żegnając się z Doktorem nie była w stanie poruszyć żadnego innego tematu, tylko akurat ten. Porównaj sobie to z postaciami o odmiennej orientacji prowadzonymi przez RTD, które homo czy bi seksualne po prostu BYŁY i nie był do tego potrzebny żaden dodatkowy komentarz. Może RTD to szło zręczniej, bo sam jest gejem? po drugie: jeśli historia dzieje się w czasach o innej mentalności, to najgorsze co można zrobić, to stworzyć taką karykaturalną postać rasisty, która jest najgorszą szumowiną i dyskutować z takim chochołem. Trudniej jest pokazać, że to nie ludzie są źli, tylko ich poglądy - świetnym przykładem może być Human Nature/Family of Blood, w której nawet postacie zdecdydowanie pozytywne miały poglądy takie, jak prawie wszyscy w tamtych czasach. po trzecie: tak jak sam powidziałeś, kobieta-Doktor daje scenarzystom sporo możliwości - zarówno na świetne historie, jak i na zarżnięcie serialu takim właśnie topornym przekazem, jak np. w Oxygen czy Thin Ice. Mam sporo obaw, ale może będzie dobrze.
moim zdaniem Doctor Whu może być kobieta spoko bo w tym świecie jest to możliwe, ale nie podoba mi się kiedy mamy bohatera jak np James Bond który jest konkretna osoba i tu nie można robić takich drastycznych zmian.
Trzynasta mi się na razie bardzo podoba (nie w tym sensie, zboczuchy). Bardzo mnie śmieszy to, że Dziewiąty raz zaznaczył, że nie chce się bawić w rodzinkę, ale aktualna inkarnacja nie ma z tym problemu. Ja teraz czekam na Czternastego/tą Doktor(a), który/a będzie czarnej karnacji, bo na szczęście w jedenastej serii już potrafią poruszyć kwestię rasizmu. I właśnie to, że potrafią wstawić rasizm udowadnia, że Doktor Who nie zmierza ku poprawności politycznej. A, i licz ty na to, że ktoś kto obejrzałten odcinek nie narysuje Trzynastej jako trapa, bo będziesz winny
Osobiście nie mam nic do osób homoseksualnych w prawdziwym świecie, ale mam wrażenie, że teraz każde większe uniwersum na szybko chce mieć jakąś postać homoseksualną, najlepiej wysuniętą na pierwszy plan. Dobrze jest, gdy taka postać wnosi coś poza "patrzcie, jestem gejem". Gdy coś sobą reprezentuje, a orientacja to coś pobocznego - wtedy pokazują, że homoseksualista też jest normalnym człowiekiem. Niestety, często takie postacie pisane są źle i na siłę - jak często w grach komputerowych. Dzięki opowieści Ichabooda mam nadzieję, że w Doctorze dobrze i ze smakiem potraktowano sprawę.
missy była fantastyczna bo jej historia była dobrze napisana jak i ona sama, więc o ile historia nowego doktora będzie dobra to no problem, a z Bill było uciążliwe to że miałem odczucie że co chwile rzucają czymś w stylu "hey look at me "m a black lesbian..." i na prawdę zlewam ten temat bo nie po to oglądam doktora żeby patrzeć kto jest jakiej orientacji itd. ale jak się tą kartą gra co chwile to to po prostu staje się uciążliwe ... dlatego też wydaje mi się, że ludzie boją się o to, że zamiast zainteresować widzów samą postacią/historią nowego doktora będzie co chwile grana karta "look at me I'm woman ..." :/
Dziwne że romans Amy z Rorym czy Clary z Dannym nie liczy się pod kategorię "wpychanie orientacji na siłę". Uwierz mi, Bill o swojej orienacji mówiła duzo mniej niż inni towarzsze. Polecam: www.reddit.com/r/gallifrey/comments/6nxbpc/a_look_at_the_sexuality_of_companions_and_whether/
@magnificent, zakładając że to na reddicie jest mniej więcej dokładne to faktycznie nie było tego aż tak dużo ale jak wyżej napisałem - miałem takie odczucie że mówili o tym co chwile, poza tym Amy i Rory / Clara i Danny to normalne pary (aka hetero) co jest normalne/normalniejsze niż para składająca się z dwóch osób tej samej płci przez co nie rzuca się to tak w oczy
magnificent akurat romans Clary z Danym był traktowany raczej negatywnie z tego co pamiętam (i z dobrych powodów). Mój problem nie leży w romansach Bill (bardzo bawi mnie nawiązanie do Hartnella w imionach Bill i Heather), a we wciskaniu odniesień do jej seksualności kiedy nie mają one wiele wspólnego ani z jej personalnym konfliktem, ani z fabułą odcinka
Jak napisałam pod innym komentarzem, wciskanie na siłę hetero romansu przejdzie bo to "normalne", ale tylko pojawi się coś innego, to niektórzy czują się najwyraźniej bardzo tym atakowani. Moje pojęcie normalności jest trochę inne więc nie będę wnikać.
Z drugiej strony drodzy rasiści pomyślcie o nowym doktorze z innej strony. Zawsze to mógł być ktoś czarny. Żarty na bok. Mi nowa protagonistka pasuje. Jak powiedziane było w filmie może wprowadzić wiele fantastycznych wątków. Oby nie była tylko tak irytująca jak Rose. Super byłoby też nie wciskać wszędzie feminizmu.
Moffat już nie będzie scenarzystą? God Save the BBC, nareszcie! Do wcześnuejszego Doktora jeszcze pasował, ale litości, ile można ciągnąć te jego pokręcone sagi. Szkoda, że Capaldiemu nie dali innego scenarzysty.
Ziomek, Doctor Who był zawsze serialem który był tym najbardziej Humanitarnym- absolutnie stawiającym na uczenie i uświadamianie ludzi o inności i jej akceptacji. Go watch the show.
Komentarze społeczne przed erą Capaldiego były raczej subtelne. W tym sezonie widzowie dostali prosto w twarz bekowym przekazem w stylu "Kapitalizm jest zły i zabija ludzi, więc trzeba go zniszczyć" w dodatku w postaci płomiennej przemowy samego Doktora.
"Każdy spotka tego diabła, którego się boi" twierdził Kaczmarski. I tak osoby "cięte" na homoseksualizm będą zauważać nadmierne eksponowanie tejże orientacji seksualnej, inne "cięte" na szeroko pojęty socjalizm, czy komunizm, lub może bardziej krytykę kapitalizmu przyczepią się jakiegoś eksponowania takowych poglądów przez bohatera. Tak to już jest z ludźmi, że lubią wyolbrzymiać, szczególnie gdy im coś nie pasuje.
Idea jest taka mimo wszystko Doctor to heroiczny bohater który ratuje galaktyki i co jakiś czas zabiera w podróż po kosmosie jakąś szczęściare. Poza tym Doctor mówi do Tardis seksowna no i ok , ale jak to będzie wyglądać przy kobiecie. Albo co z River ?
Myślałem, że w trzeciej części dotarli do "zdrowej" granicy. Była tam jedna lesbijka, jeden gej i w zależności od decyzji w pierwszej części koleś bi, albo kobieta bi. Homoseksualna mniejszość miała wybór i oddawało to, co mogło się faktycznie zdarzyć, czyli mniejsza część załogi będzie nieheteroseksualna. Gdzieś pisało, ale nie jestem pewien, że Tali miała być bi, ale aktorka użyczająca głosu się nie zgodziła. W Andromedzie nagle wszystko się odwróciło. Ze dwie postaci heteroseksualne, reszta bi, albo homo. Co prawda cieszy fakt, że nachalna ze swoją orientacją była tylko jedna postać, ale nadal. Za taki stan rzeczy odpowiada Pan Manveer Heir, jeden z ważniejszych członków twórców Andromedy, który na prywatnym profilu jasno wyraża swą nienawiść do białych mężczyzn.
ja odpadłem po davidzie tennancie , lubiłem ten kicz do 5 sezenu a jak wszedł matt (ktos tam) to poprostu załapałem focha ze nie davida . teraz nie golądam z tego samego powodu co nie podobaja mi sie az ta bardzo epizody star wars 123 i 7 , bo histroria histrorią ale jednak lubie ten pogodny kicz i wgl, nowego doktora mam ochote obejrzec ale chyba pomine matta bo dlaej mam focha ze wymienił mi davida xd
Jak pisałem powodem była zmiana stylu ja nowoczesne kręcenie i porzucenie kiczu, "foch" jest w mojej wypowiedzi żartem związanym tym że sam aktor mi jakoś nie pasuje (Matt i tak oglądałem parę odcinków 6 sezonu) plus to że moim ulubionym był tennat :)
Moffat już nie będzie scenarzystą? God Save the BBC, nareszcie! Do wcześnuejszego Doktora jeszcze pasował, ale litości, ile można ciągnąć te jego pokręcone sagi. Szkoda, że Capaldiemu nie dali innego scenarzysty.
![[UA] NAVI vs MOUZ | BO5 | IEM Rio 2024](http://i.ytimg.com/vi/CMBYk0cbGoA/mqdefault.jpg)
2:40 - chyba miałeś na myśli dwunastego.
Tak, tak
nie
nie
Bardzo przyjemnie się słucha tych recenzji.
Jak dla mnie 8 seria była taka... Neutralna żeby wprowadzić do nowego Doctora po 11tym a 9 była *super* po prostu *super* a 10...
*GENIAAAAALNAAAA*
Oscar Shneider ja w 9 poczulam dopiero doktora. Bluza z kapturem okularki i gitara elektryczna mnie kupila totalnie :D
Szczerze ucieszyłem się, gdy dowiedziałem się o zmianie płci Doktora. Może być bardzo ciekawie i nie mogę się już doczekać 11 sezonu.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie beznadziejny reżyser
@@karolfr9738 Jodie Whittaker jest w tej roli niesamowita, ale to smutne jak Chibnall psuje jej doctora
Peter Capaldi jest podobny w odejściu co 10-sty Doctor. Tak jak wspomniałeś, że nie lubiłeś David'a, w roli aktora, bo nie chciał pożegnać się ze swoim ciałem itp., i ten podobnie ma. Wystarczy obejrzeć ostatni odcinek 10 serii (jest na stronie e.filmytv
do Pani Doktor jestem nastawiona neutralnie. I dopóki nie zobaczę,nie ocenię.
Mistrz Simma się nie zmienił od 3 sezonu? Naprawdę? Muszę się nie zgodzić. Moffat bardzo dobrze zakończył jego wątek (chociaż mam cichą nadzieję, że to jeszcze nie koniec), ale też poprawił nieco jego postać, zostawiając niektóre elementy jak ten niezapomniany śmiech i po prostu ,,to coś". Nie ma prawie w ogóle porównania z 4 serią. Szkoda tylko, że Doktor zapomniał jak to Mistrz uratował mu życie, ale no cóż... Piękna byłaby z nich para.
Jak dla mnie Oxygen,Extremis,World enough and time i Doctor Falls były właśnie tymi *bardzo dobrymi* odcinkami. Porównałbym je do odcinków typu Listen,Mummy on the orient express,Flatline, Heaven sent i Hell bent (i za pewne jeszcze do paru innych).
*Edit*
Zapomniałem wspomnieć jeszcze o Clarze. Co prawda Clara jest moją ulubioną towarzyszką a jej relacja z 12 to według mnie jedna z najlepszych relacji Doctor/towarzysz od czasów 7 i Ace, więc nie rozumiem hejtu który się na nią często pojawia. Przynajmniej Clara to nie Rose XD
Widziałem tylko jeden odcinek Dr.Who z 2005r z Aniołami. Mocne było, podobało mi się. Teraz się zastanawiam jak zacząć oglądać ten serial, od którego sezonu, od którego roku. Jakieś rady? propozycje?
Oglądaj to co jest na Netflix
Ichabod
Takie pytanie.
Bo, seria 10 (i chyba też poprzednie) leciała w Polsce, tylko chciałem się zapytać na jakim kanale ? :)
To niezwykle zabawne widzieć jak ludzie, którzy nie mają pojęcia o whouniverse narzekają i pomszczą do nieba o zmianie płci doktora. W filmie powiedziełeś, że nie wiesz za dużo o Jodie Whittaker, która wcieli się w 14 doktora. W takim razie bardzo polecam angielski serial Broadchurch, w którym będziesz mógł ją zobaczyć w jednej z głównych ról. To bardzo ciekawy thriller rozgrywający się w małym, nadmorskim, angielskim miasteczku. Oprócz niej będziesz mógł zobaczyć w głównej roli 11 doktora oraz Rorego. Bardzo polecam, szczególnie, że serial jest dostępny na Netflixie.
Jonatan Winkowski Masz na myśli 13 i 10. Dla prawie wszystkich Whovian 11 to jednak Matt Smith.
War Doctor is a real doctor. :)
War Doctor is a real Doctor :)
Może podsumowanie jedenastej serii?
Ja osobiście lubię sezony 8 i 9, ale rzeczywiście przyznaję, że Doktor bardzo się rozwinął w 10. Czułam to już wczesniej, ale teraz na pewno jest moim ulubionym Doktorem ze wszstkich (Chociaż Jodie może mu zagrozić, jesli dobrze ją napiszą. Kobieta serio umie grać). Sam sezon miał dla mnie świetne odcinki (np dwuczęściowy finał) i takie przeciętne (np. Knock Knock), ale na dobrą sprawę cały mi się podobał, własnie dzięki charakteryzacji Doktora, a także Bill (!! już teraz to jedna z moich ulubionych towarzyszek, chciałabym więcej czasu dla niej, również z nową Doktor) i Nardole. Missy zawsze bardzo lubiłam, jest chyba moim ulubionym Masterem, a w tym sezonie to juz w ogóle kocham ją całym sercem. Chociaż czuć zmęczenie materiału to szkoda, że Moffat odchodzi, bo jak dla mnie był swego rodzaju instytucją - tak jak mówisz, nawet w przypadku gorszych odcinków w sezonach 5-10 dało się je spokojnie obejrzeć, był po prostu nudniejsze niż reszta. W sezonach 1-4 o niektórych odcinkach nie chcę nawet mysleć. Poza tym, sporo jego odcinków, także w pierwszych sezonach, jest wręcz ikoniczna. Będzie mi go brakować.
A 13 Doktor? Jestem przeszczęśliwa!! Aktorkę bardzo lubię, była świetna w Broadchurch i Black Mirror, oglądałam też fragmenty Antygony z jej udziałem i tam wręcz z daleka czuc od niej Doktora w emocjonalnych monologach. Do tego ten wybór otwiera tyle nowych możliwości, że nie śpię po nocach myśląc o przeróżnych konceptach i sytuacjach, w których będzie można ją postawić. River zawsze była mi obojętna, ale ile bym oddała, żeby spotkała 13 Doktor :D
Wiele moich znajomych kiedy napotykają w internecie informacje, że Doctor będzie kobietą uważa, że "doctor" to stanowisko takie jak np. Papież, prezydent (!?) I kompletnie nie rozumieją tego, że Doctor Who to cały czas ta sama osoba a nie stanowisko... Myślę, że warto dla nie wtajemniczonych nagrać filmik z wyjaśnieniami :)
Mi w 10 sezonie przeszkadzało tylko jedno: kompletnie nie czułam więzi pomiędzy Bill, a Doctorem, a raczej nie rozumiem skąd ona się wzięła.
A co do Pani Doctor, to jestem nastawiona bardzo optymistycznie :D Tym którym ona przeszkadza- niech nie oglądają, płakać nie będziemy :D
Do Capaldiego też długo nie moglam się przekonać, ale po tym sezonie tak bardzo nie chcę, żeby odchodził :( I nie uważam, że jego wybór to był krok wstecz. To był Doctor, który starał się na nowo odkryć siebie, po tym wszystkim co działo się z 11. Dlatego pasowało, że był to Doctor w stylu dawnych Doctorów. To było takie sięgnięcie do początków, żeby móc odnaleźć siebie na nowo i ruszyć dalej.
Dziwi mnie to, że wszyscy tak zawzięcie dyskutują o tym, że Doktor jest teraz kobietą, a ignorują dużo poważniejszy problem... CZEMU NIE JEST RUDA?!
Czy okladasz Grę o Tron? Jeżeli tak to czy zrobisz podobny filmik z wrażeniami po zakończeniu 7. sezonu?
Nie oglądam
Nie mam pojęcia co ludzie mają do Clary ona była świetna miała najlepszy charakter z wszystkich towarzyszek była najbardziej niezależna i twarda
Clara, no cóż... Najprzyjemniejsza dla oka towarzyszka.
Seria świetna. Jestem MoffatGirl, więc zachwycać się będę, ale zupełnie szczerze - bawiłam się cudownie.
Motywy tak, powtórzone, ale w niewymuszony sposób. Jedyne co mnie tu zirytowało, to Bill niewiedząca że jest cybermanem. Asylum, dokładnie to samo. Ale zrobienie z Bill lustra Clary nie jest głupie. Przynajmniej mnisi nie zostali zepsuci tak jak Cisza, bo całego tego wszystkiego z Tashą Lem nie przyjmuję do wiadomości.
Capaldi wspaniały, jego postać nareszcie spójna i dojrzała. Jednocześnie dalej jest tym kochającym się popisywać dzieciakiem (markowanie regeneracji - złoto). Jego lęk, usilne powstrzymywanie zmiany - tak bardzo ukochany 10th a jednak zupełnie inaczej. 12th nie ma problemu z odejściem, on nie chce wrócić. Liczy, że zginie definitywnie. Jestem bardzo ciekawa, co da mu spotkanie z 1st.
Jeśli chodzi o panią Doktor, to jestem przeciw. Pozwolę sobie nie pisać dlaczego, bo to zniszczyłoby ten pozytywny komentarz ;)
To co będzie podsumowanie 11 serii? Bo chyba temat warty komentarza
Z serialem zapoznałem się jakiś rok temu, kiedy przeczytałem wzmiankę o nim w jednej z książek. Chcąc lepiej zrozumieć książkowego bohatera, postanowiłem zapoznać się z jego ulubionym serialem. Nie żałuję tej decyzji. Serial kocham całym serduszkiem. Jestem z nim na bieżąco. Byłem bardzo optymistycznie nastawiony do żeńskiego doktora, ale muszę przyznać, że się odrobinę zawiodłem. Ciągle nie do końca wiadomo jaka ta doktor jest. Myślę, że gdyby ograniczyć liczbę towarzyszy, to postać doktor byłaby bardziej wyrazista. Czekam na recenzję ostatniego sezonu ;)
Seria 10 była wg. mnie dobra , a sam koniec finału ciekawy. Sam na początku nie byłem zadowolony na aktorkę lecz po przemyśleniach zmieniłem zdanie jako "coś nowego/ nowy powiew"
Podzielisz się jakimiś przemyśleniami na temat ery Chibnalla? Zatkao kakao?
Jest rok 2018, a ja z tej ekscytacji przed nadchodzącym nowym sezonem, postanowiłem obejrzeć doctor who od początku :D (w sensie że od pierwszej serii, nie sezonu). Tak, możliwe że jestem trochę Geekiem 😁
Czekam na jakiś świetny materiał o Dunkierce ;D
19:35 wygryw
18:39 nigdy nie mów nigdy
W nowym sezonie z judonami jest segment z kapitanem 😎😂 ale nie był zbyt rozbudowany
Bardzo fajny sezon. Satysfakcjonujący a także nie nudny. Szkoda że Capaldi nie miał takiej całej kadencji bo ewidentnie rozkręcił się w tym sezonie. Co do wyboru nowej aktorki, choć bardzo mnie zaskoczyło to pogodziłem się z taką ewentualnością jeszcze przed wyborem Dwunastego i wiedziałem że będzie to kwestia czasu. Oby serial był nadal dobry
Z Capaldim, to według mnie trochę zmarnowany potencjał, bo powinien mieć jeszcze MINIMUM dwie serie
Zależy gdzie oklądałeś doctor who ! Bo ja na BBC tam dopiero 9 seria :/
MrDoctor BBC One albo nielegalne źródła.
Jak nielegalne? Co jakiś czas jest na TVP ABC.
Daje 100000000 łapek w górę moja ulubiona seria
Przyjaciele wiecie kiedy sezon 10 będzie na Netflix(Polskim)
Hej, czemu nie robisz filmów o nowszych seriach doctor who? Bo nie wierzę, że nie oglądasz :)
Jodie Whittaker widziałem tylko w Broadchurch i zagrała tam... całkiem całkiem. To była udana rola matki, zrozpaczonej po śmierci dziecka.
W Broadchurch gra też David Tennant (i pewnie połowa obsady Doktora). Jeżeli nie widziałeś serialu, to polecam.
Matt Smith był Jedenastym Doktorem, jednak po wydarzeniach z "Day of the Doctor" czy też "Dnia Doktora" okazało się, że Matt Smith jest Dwunastym Doktorem, a Christopher Eccleston Dziesiątym. W konsekwencji David Tennant jest Jedenastym Doktorem, a Peter Capaldi Trzynastym.
+naruto9607 Nie
Dlaczego nie?
Bo Doktor nie uznaje siebie z czasów Wojny za Doktora.
W "Day of the Doctor" Doktor zaakceptował regenerację jaką jest War Doctor.
+naruto9607 To tylko symbolicznie, oficjalnie się nie liczy do numeracji
Powiem szczerze że zgadzam się z tobą w stu procentach jeżeli chodzi o doctor women. Ale Piter niestety nie zgadzam się z twoja opinią odnośnie 8/9 serii. Wydaje mi się że doctor Pitera jest tak samo pokazany we wszystkich sezonach, jako nauczyciel wystawia tezy i ryzykuje w każdej chwili. Moim zdaniem scenarzyści specjalnie go tak zrobili po 10/11 doctorze żeby zamiast bohatera o trzymać kogoś kto uczy bohaterstwa.
to wyszedł już 10 sezon ?????????
Ichabod czekasz może na Rick and Morty?
Koniec człowieka który wciąż uciekał
Będzie recenzja Dunkierki Nolana?
Mówił że będzie.
Pani Doktor spoko, ale szczerze powiem, że liczyłem na Karen Gillian :P
Karen grała Amy juz.
@@angiegalara Jedno nie wyklucza drugiego :D
Jeśli chodzi o Bill to ten wątek miłosny był moim zdaniem zbyt na sile
Hejtu w strone nowej Pani doktor bylo by wiecej ale polowa odeszla przy Capaldim bo JAK TO AKTOR MA MIEC SIWE WLOSY!? TO NIE DOPUSZCZALNE!
Ciekawy Ciekawski To odróżnia prawdziwych Whovian od 13 latek które przyszły bo Matt Smith na ekranie.
Wiem, że i tak nie ustosunkujesz się do tego komentarza, ale skoro prosiłeś o opinię to i tak go napiszę.
Zasadniczo też zgadzam się z tym, że oburzenie ludzi za każdym razem gdy jakąś ważną rolę dostaje kobieta (czy choćby osoba o innym kolorze skóry niż biały) jest co najmniej śmieszne, ale wrzucanie tych wszystkich ludzi do worka z napisem "seksista", "rasista" czy "homofob" także jest nieodpowiednie. Ci ludzie często widząc kolejną zmianę koloru skóry lub płci bohaterów starych franczyz, odrzucają od razu film czy komiks i uważają je za zagrywkę czysto propagandową (motywowaną ideologicznie).
Według mnie istnieją dwa powody, dla których te osoby reagują tak jak reagują (nie licząc rzeczywistego rasizmu, ale ci ludzie to naprawdę niewielka mniejszość):
1. Skupienie się twórców na "różnorodności" jako głównym celu istnienia produktu,
2. Asymetria tej ideologii.
1. Tak jak w przypadku nowych Star Wars czy Ghostbusters: "mamy to samo, z lepszymi efektami wizualnymi, ale patrzcie, tym razem są inne kolory skóry i inne narządy między nogami protagonistów". Brak świeżych pomysłów, olanie starej publiki czy różnorodności innej niż różnorodność płci i ras jest powodem, dla których ludzie odwrócili się od tych filmów. Dzieje się to raz za razem i nie dziwię się, że ludzie kręcą nosem na kolejne filmy gdy tylko w wywiadach z aktorami grającymi główne role lub reżyserem cały focus idzie na "różnorodność". Cierpi na tym jakość i nawet jeśli 1 na 10 zdywersyfikowanych filmów jest rzeczywiście dobra, to czemu zwykły człowiek oglądający ok 70-80 filmów na rok ma się przedzierać przez te filmy aby dostać tylko 7-8 dobrych? Jeśli obecność "różnorodności" jest wskazówką, że film motywowany jest czysto ideologicznie to czemu z niej nie skorzystać?
2. Asymetria. Zawsze w takich przypadkach role białym mężczyzn są zastępowane kobietami i czarnymi. Zawsze. Gdyby rzeczywiście chodziło tu o "różne perspektywy różnych ras i płci" (ten argument dla mnie jest kompletnym bełkotem, szczególnie w przypadku ras, ale jest używany) to widzielibyśmy filmy, gdzie role kobiet są zastępowane rolami mężczyzn i role czarnych są zastępowane rolami białych i żółtych, ale tak się nie dzieje.
Tak samo z filmami i serialami kierowanymi szczególnie do dzieci nastolatków. Co do zasady dziewczynki i chłopcy oglądają różne seriale/filmy. W niemalże wszystkich filmach i serialach dla nastolatek mężczyźni to idioci, szczególnie ci, którzy nie są antagonistami, natomiast chłopcy muszą widzieć "silne kobiety" w swoich show. I dobrze, zgadzam się z tym, ale nie lepiej by było, gdyby w show kierowanych dla dziewczynek także istniały pozytywne role męskie? Teraz jest tak, że im nowsza produkcja tym role żeńskie w produktach przeznaczonych dla chłopców są silniejsze, a mężczyźni zdają się "idiocieć" w filmach przeznaczonych dla nastolatek i dziewczynek (Brave, Frozen, nowy Mad Max).
Często używany jest argumet, że to daltego iż w przeszłości zdecydowana większość ról to były role obsadzone przez białch mężczyzn i teraz trzeba to "wyrównać". Prawda było tak, pewnie w 90% filmów od lat 50' czy 60' do początku lat 90', ale mogło to mieć związek z tym że 90% fanbase'u i twórców to byli biali mężczyźni, czyż nie? I, całkiem sprawiedliwie, inne rasy oraz kobiety dostały swoje miejsce przy tym stole gdy demografia fanów zaczęła się zmienieć (patrz lata 90'). Teraz jednak ja (tak jak wiele innych osób, które tak lubisz szufladkować w swoich filmach) uważam, że sytuacja zaczyna się zmienieć w drugą stronę. Biali mężczyźni coraz częściej dostają głównie role idotów/mięsa armatniego/antagonistów (nowe SW). Ale nie jest to problem dla SJ.
Tak samo jak problemem nie jest to, że w filmach tworzonych przez czarnych, żółtych czy hindusów jakieś 99% niemalże wszystkie role grają właśnie reprezentanci tych ras.
Mad Max dla nastolatek? Mad Max tam niby zidiociał? Coooo... Dodali obok niego silną kobiecą postać, typową z resztą dla settingu postapo, a on pozostał bystrym twardzielem i cwaniakiem. Gdzie tu zidiocenie, lel. I nie zgodzę się też, że ludziom nie podobało sie przebudzenie mocy, bo "kobieta i czarny" (Finn to chyba najlepsza postać w tym filmie btw), tylko dlatego, że "nic nowego, gorsza powtórka z Nowej Nadzieji, a przy tym nie mamy Lorda Vadera tylko jakiegoś niewyżytego nastolatka + bohaterka w 10 min nie wiadomo jak, nagle staje się niemal mistrzem Jedi".
Furiosa jako silnia kobieta w mad maxie.
A tak poza tym to napisałeś to o co mi chodziło, wielu krytyków o lewicujących poglądach (nie chcę żeby to był obraźliwy epitet) uznawało, że każda krytyka pod adresem SW:TFA i dwóch głównych postaci to skutek rasizmu i seksizmu, a nie tego że po kilkudziesięciu latach fanom sprzedano ten sam film z lepszymi efektami i postaciami zachowującymi się kompletnie nielogicznie.
Ja się zniechecilem ale jak tak teraz mówiłeś to teraz się zaciekawilem bo te nowe sytuacje doktora jako kobiety to tak się przestałem się zniechęcać ale ciekawa by była sytuacja jak by River spotkała się Pani Doktor ale River jest w bibliotece :(
Kiedy zrobisz odcinek o 11 sezonie?
Nie zrobię
szkoda
Kiedy premiera Thor Ragnarok?
Jak obejrzysz Black Mirror to poznasz Jodie. Ogólnie spoko - choć moim skromnym zdaniem Capaldi jest od niej potężnie lepszym aktorem. Acz ja jestem fanboy'em Petera - uważam że to najlepszy aktor w roli Doktora, który został skrzywdzony przez słabe scenariusze. Capaldi nawet w takim Paddinktonie wyróżniał się talentem. Stara brytyjska szkoła, nie do zdarcia.
Bruce Jenner też był władcą czasu i przeszedł regenerację? x)
Teraz czekam na wrażenia bo najgorszej 11 serii
po 2 sezonie przestałem oglądać a tu już 10
Też taki miałem zamiar za młodego , ale dobrze że wróciłem od razu . Co prawda po odejściu Rose wydawało mi się, że serial już nie będzie taki sam , a jest jeszcze lepszy
po pierwsze: Bill wielokrotnie w czasie serialu podkreślała, że jest lesbijką (i że jest czarna) - ba, żegnając się z Doktorem nie była w stanie poruszyć żadnego innego tematu, tylko akurat ten. Porównaj sobie to z postaciami o odmiennej orientacji prowadzonymi przez RTD, które homo czy bi seksualne po prostu BYŁY i nie był do tego potrzebny żaden dodatkowy komentarz. Może RTD to szło zręczniej, bo sam jest gejem?
po drugie: jeśli historia dzieje się w czasach o innej mentalności, to najgorsze co można zrobić, to stworzyć taką karykaturalną postać rasisty, która jest najgorszą szumowiną i dyskutować z takim chochołem. Trudniej jest pokazać, że to nie ludzie są źli, tylko ich poglądy - świetnym przykładem może być Human Nature/Family of Blood, w której nawet postacie zdecdydowanie pozytywne miały poglądy takie, jak prawie wszyscy w tamtych czasach.
po trzecie: tak jak sam powidziałeś, kobieta-Doktor daje scenarzystom sporo możliwości - zarówno na świetne historie, jak i na zarżnięcie serialu takim właśnie topornym przekazem, jak np. w Oxygen czy Thin Ice. Mam sporo obaw, ale może będzie dobrze.
> Doktor Smitha
> Dobrze i ciekawie pisany
Hahahhaha. Serie Capaldiego to instant klasyki i absolutnie sie z tobą tutaj nie zgadzam.
moim zdaniem Doctor Whu może być kobieta spoko bo w tym świecie jest to możliwe, ale nie podoba mi się kiedy mamy bohatera jak np James Bond który jest konkretna osoba i tu nie można robić takich drastycznych zmian.
Trzynasta mi się na razie bardzo podoba (nie w tym sensie, zboczuchy). Bardzo mnie śmieszy to, że Dziewiąty raz zaznaczył, że nie chce się bawić w rodzinkę, ale aktualna inkarnacja nie ma z tym problemu. Ja teraz czekam na Czternastego/tą Doktor(a), który/a będzie czarnej karnacji, bo na szczęście w jedenastej serii już potrafią poruszyć kwestię rasizmu. I właśnie to, że potrafią wstawić rasizm udowadnia, że Doktor Who nie zmierza ku poprawności politycznej. A, i licz ty na to, że ktoś kto obejrzałten odcinek nie narysuje Trzynastej jako trapa, bo będziesz winny
A to co się stało w konicu z 12 doktorem bo ja już nie wiem może mi wytłumaczyć?
1:25 skad jest ta animacja? Mega!
Jest to trailer do odcinka specjalnego z okazji 50 lat serialu
Homoseksualizm i marksizm.... hmmm.... czuje się przekonany do powrotu do serialu:P
Osobiście nie mam nic do osób homoseksualnych w prawdziwym świecie, ale mam wrażenie, że teraz każde większe uniwersum na szybko chce mieć jakąś postać homoseksualną, najlepiej wysuniętą na pierwszy plan. Dobrze jest, gdy taka postać wnosi coś poza "patrzcie, jestem gejem". Gdy coś sobą reprezentuje, a orientacja to coś pobocznego - wtedy pokazują, że homoseksualista też jest normalnym człowiekiem. Niestety, często takie postacie pisane są źle i na siłę - jak często w grach komputerowych. Dzięki opowieści Ichabooda mam nadzieję, że w Doctorze dobrze i ze smakiem potraktowano sprawę.
missy była fantastyczna bo jej historia była dobrze napisana jak i ona sama, więc o ile historia nowego doktora będzie dobra to no problem, a z Bill było uciążliwe to że miałem odczucie że co chwile rzucają czymś w stylu "hey look at me "m a black lesbian..." i na prawdę zlewam ten temat bo nie po to oglądam doktora żeby patrzeć kto jest jakiej orientacji itd. ale jak się tą kartą gra co chwile to to po prostu staje się uciążliwe ... dlatego też wydaje mi się, że ludzie boją się o to, że zamiast zainteresować widzów samą postacią/historią nowego doktora będzie co chwile grana karta "look at me I'm woman ..." :/
Kanapka Z Pasztetem zgadzam się. Bill była świetna i naprawdę wspominanie w każdym odcinku że jest lesbijką było denerwujące i niepotrzebne
Dziwne że romans Amy z Rorym czy Clary z Dannym nie liczy się pod kategorię "wpychanie orientacji na siłę". Uwierz mi, Bill o swojej orienacji mówiła duzo mniej niż inni towarzsze. Polecam: www.reddit.com/r/gallifrey/comments/6nxbpc/a_look_at_the_sexuality_of_companions_and_whether/
@magnificent, zakładając że to na reddicie jest mniej więcej dokładne to faktycznie nie było tego aż tak dużo ale jak wyżej napisałem - miałem takie odczucie że mówili o tym co chwile, poza tym Amy i Rory / Clara i Danny to normalne pary (aka hetero) co jest normalne/normalniejsze niż para składająca się z dwóch osób tej samej płci przez co nie rzuca się to tak w oczy
magnificent akurat romans Clary z Danym był traktowany raczej negatywnie z tego co pamiętam (i z dobrych powodów). Mój problem nie leży w romansach Bill (bardzo bawi mnie nawiązanie do Hartnella w imionach Bill i Heather), a we wciskaniu odniesień do jej seksualności kiedy nie mają one wiele wspólnego ani z jej personalnym konfliktem, ani z fabułą odcinka
Jak napisałam pod innym komentarzem, wciskanie na siłę hetero romansu przejdzie bo to "normalne", ale tylko pojawi się coś innego, to niektórzy czują się najwyraźniej bardzo tym atakowani. Moje pojęcie normalności jest trochę inne więc nie będę wnikać.
Z drugiej strony drodzy rasiści pomyślcie o nowym doktorze z innej strony. Zawsze to mógł być ktoś czarny.
Żarty na bok. Mi nowa protagonistka pasuje. Jak powiedziane było w filmie może wprowadzić wiele fantastycznych wątków. Oby nie była tylko tak irytująca jak Rose. Super byłoby też nie wciskać wszędzie feminizmu.
Nie wciskać wszędzie konceptu, że kobiety i mężczyźni powinni mieć równe prawa? Myślę, że może być ciężko.
Moja ulubiona seria szkoda że w serię 11 zastąpiła go blondynka
Moffat już nie będzie scenarzystą? God Save the BBC, nareszcie! Do wcześnuejszego Doktora jeszcze pasował, ale litości, ile można ciągnąć te jego pokręcone sagi. Szkoda, że Capaldiemu nie dali innego scenarzysty.
A ja lubiłam serię 8 i 9
Czy będzie recenzja Wojny o planetę małp
Nie będzie
Że 9 seria słabsza? To była jedna z najlepszych serii New Who... Jedyny słabszy odcinek w tej serii to był Sleep no More.
Co!? Normalny serial, a nie dla dzieci!
Nie podoba mi się, że ostatnimi czasy serial stał się tak upolityczniony. Zrobienie z Dwunastego marksisty/SJW całkiem obrzydziło mi tą postać.
+cichy45 Doktor zawsze rzucał komentarzem społecznym
Ziomek, Doctor Who był zawsze serialem który był tym najbardziej Humanitarnym- absolutnie stawiającym na uczenie i uświadamianie ludzi o inności i jej akceptacji. Go watch the show.
Komentarze społeczne przed erą Capaldiego były raczej subtelne. W tym sezonie widzowie dostali prosto w twarz bekowym przekazem w stylu "Kapitalizm jest zły i zabija ludzi, więc trzeba go zniszczyć" w dodatku w postaci płomiennej przemowy samego Doktora.
"Każdy spotka tego diabła, którego się boi" twierdził Kaczmarski. I tak osoby "cięte" na homoseksualizm będą zauważać nadmierne eksponowanie tejże orientacji seksualnej, inne "cięte" na szeroko pojęty socjalizm, czy komunizm, lub może bardziej krytykę kapitalizmu przyczepią się jakiegoś eksponowania takowych poglądów przez bohatera. Tak to już jest z ludźmi, że lubią wyolbrzymiać, szczególnie gdy im coś nie pasuje.
Aha, fajnie.
A co myślisz o tym żeby znowu towarzyszką Doktor była lezbijka która zakochuje się w Doktor, bo dla mnie to by było ciekawe
Szczerze jestem zagorzałą feministką ale uważam że kobieta jako Doctor popsuje cały kanon.
W jaki sposób?
Idea jest taka mimo wszystko Doctor to heroiczny bohater który ratuje galaktyki i co jakiś czas zabiera w podróż po kosmosie jakąś szczęściare. Poza tym Doctor mówi do Tardis seksowna no i ok , ale jak to będzie wyglądać przy kobiecie. Albo co z River ?
Wszystko o czym piszesz, może pozostać bez zmian.
do tej pory doktor latal po kosmosie ratowac slicznotki, teraz bedzie ratowac pieknych kawalerow? :P pewnie jako towarzysza tez dadza faceta :)
Przecież River wspominała, że miała żonę. W sumie, czy coś stoi na przeszkodzie, żeby Doktor była tą żoną?
Jaki kurde serial dla dzieci!!! (Chyba sobie jaja robisz z tym tekstem)
Sam nigdy tego nie oglądałeś a noi spójrz na datę cymbale
a ja bym chciał żeby wruciła rose tyler lubiłem tę blądone
Promowanie homoseksualismu? w Mass effecta nie grałeś....
Myślałem, że w trzeciej części dotarli do "zdrowej" granicy. Była tam jedna lesbijka, jeden gej i w zależności od decyzji w pierwszej części koleś bi, albo kobieta bi. Homoseksualna mniejszość miała wybór i oddawało to, co mogło się faktycznie zdarzyć, czyli mniejsza część załogi będzie nieheteroseksualna. Gdzieś pisało, ale nie jestem pewien, że Tali miała być bi, ale aktorka użyczająca głosu się nie zgodziła.
W Andromedzie nagle wszystko się odwróciło. Ze dwie postaci heteroseksualne, reszta bi, albo homo. Co prawda cieszy fakt, że nachalna ze swoją orientacją była tylko jedna postać, ale nadal. Za taki stan rzeczy odpowiada Pan Manveer Heir, jeden z ważniejszych członków twórców Andromedy, który na prywatnym profilu jasno wyraża swą nienawiść do białych mężczyzn.
ja odpadłem po davidzie tennancie , lubiłem ten kicz do 5 sezenu a jak wszedł matt (ktos tam) to poprostu załapałem focha ze nie davida . teraz nie golądam z tego samego powodu co nie podobaja mi sie az ta bardzo epizody star wars 123 i 7 , bo histroria histrorią ale jednak lubie ten pogodny kicz i wgl, nowego doktora mam ochote obejrzec ale chyba pomine matta bo dlaej mam focha ze wymienił mi davida xd
Matt jest najlepszym Doktorem gdzieś tak od Toma Bakera, więc nie warto pomijać
Ojej, zabrali Davidka chlip chlip - no to genialny powód, żeby nie lubić jedenastego wcielenia, za kadencji którego poziom jezcze bardziej urus.
Jak pisałem powodem była zmiana stylu ja nowoczesne kręcenie i porzucenie kiczu, "foch" jest w mojej wypowiedzi żartem związanym tym że sam aktor mi jakoś nie pasuje (Matt i tak oglądałem parę odcinków 6 sezonu) plus to że moim ulubionym był tennat :)
Moffat już nie będzie scenarzystą? God Save the BBC, nareszcie! Do wcześnuejszego Doktora jeszcze pasował, ale litości, ile można ciągnąć te jego pokręcone sagi. Szkoda, że Capaldiemu nie dali innego scenarzysty.