Troche mi to glupio pisac do szanownych krytykow, ale nie zrozumieliscie filmu :P Chodzi mi tu konkretnie o kwestie ageismu i koncowki filmu. Film ewidentnie staje po stronie glownej bohaterki i od poczatku do samego konca z nia sympatyzuje. Kiedy poznajemy Elisabeth w pierwszych ujeciach, jest ona szczesliwa; wyglada swietnie oraz z usmiechem przyjmuje urodzinowe zyczenia. Dopiero kiedy otoczenie informuje ja, ze jest stara i jej zycie sie skonczylo, perspektywa sie zmienia. Ani raz nie mialam poczucia, ze Elisabeth jest obwiniana o to ze nie godzi sie ze staroscia. Wrecz przeciwnie - sceny pokazujace jej zmagania sa bardzo empatyzujace. Wreszcie koncowka, bo jestem szczerze zdziwiona, ze odczytaliscie ja tak a nie inaczej. Kiedy Elisabeth zamienia sie w potwora to pierwszy raz po wyrzuceniu jej z pracy, patrzy na siebie z miloscia oraz pomimo brzydoty szykuje sie na wystep. Nawet wycina sobie maske ze swojej orginalnej twarzy - znak ze to siebie, prawdziwa Elisabeth ceni. Scena koncowa w studio telewizyjnym nie jest znecaniem sie nad bohaterka - jest triumfem brzydoty. Wszyscy ludzie ktorzy oczekiwali od niej doskonalosci dostaja po twarzach jej krwia i flakami. Ta scena jest zabawna bo przynosi ulge, jest ekscalajaca brzydoty ktorej wszyscy obawiaja sie prze caly ten film. To jest wygrana twojego prawdziwego ja bez wzgledu na wyglad.
@@magorzatasajnok7484 faktycznie dałaś mi trochę do myślenia z tą końcówką, choć nie zmienia to faktu, iż jest ona absolutnie nie pasująca i mi przysłoniła cały przekaz. Wiele osób na sali gdzie byłam nie skomentowało potem niczego innego poza "śmiesznym potworem" a to chyba jednak miał być film o czymś innym
Ja trochę inaczej odebrałam ten film. Zgadzam się, że mężczyzna, którzy chciał umówić się z Elisabeth mógł być ciekawszy, mniej ciamajdowaty, wtedy wymowa tej sceny szykowania się na randkę byłaby mocniejsza, choć moim zdaniem i tak była mocna. Mnie ona nie obraziła, byłam nią bardzo poruszona. Warto zwrócić uwagę, że bohaterka dzwoni do dawnego kolegi po przypadkowym spotkaniu z inną osobą, która też stosuje substancję. Stary człowiek w kawiarni mówi do niej coś w rodzaju: "w końcu zrozumiesz, że twoje starsze ja też zasługuje na dobre życie/szacunek". Bohaterka chce to sobie dać, ale już nie potrafi, jest zdominowana przez młodszą wersję siebie. Wielokrotnie w filmie pojawia się odniesienie do miłości. na karteczce w kwiatach Sue jest napisane: "they gonna love you". Kiedy dwie bohaterki w wyniku braku wzajemnej miłości i szacunku do siebie spotykają się w salonie, Sue bezlitośnie i niekomfortowo długo kopie swoją starszą wersję. Tak bardzo jej nie akceptuje, a przecież Sue to Elisabeth, bo są jednością. Mam wrażenie, że ta karykaturalna wersja bohaterki po różnych destrukcjach, którą widzimy na końcu na scenie jest odzwierciedleniem tego, co czasem widzimy, kiedy na scenę (np. podczas wręczania Oscarów) wkraczają aktorki, które poddały się tylu zabiegom, że są nie do rozpoznania. Publiczność tego nie skomentuje, ale już internet tak. Mam wrażenie, że tak było po specjalnym odcinku Przyjaciół, kiedy aktorzy spotkali się po latach. Wiele osób mówiło o tym, jak źle wygląda Matthew Perry, ale też komentowano, jak trzymają się aktorki i ile zabiegów przeszły. Mam wrażenie, że ta scena z wyjściem, nomen omen, scenę to była satyra na te zabiegi, pozmieniane operacjami twarze znanych osób z showbiznesu. To, że przedstawiono to bezlitośnie śmiesznie, było zamierzone, taką wybrano konwencję, może nie była ona najszczęśliwsza, a scena finałowa ciągnęła się za długo, ale mam wrażenie, że w związku z tym, że pokazano nam drogę bohaterki do tego, kim się stała, jej cierpienie związane z brakiem akceptacji samej siebie, każe nam odbierać tę scenę jako coś więcej niż jazdę bez trzymanki. Tam była moim zdaniem empatia, choć też uważam, że scena mogłaby być krótsza i nieco bardziej na serio.
Słuchając wywiadów z Margaret Qualley ma się wrażenie, że jest bardzo skromną i przemiłą dziewczyną, zupełnie nie widać tej 'maniery nepo baby', o której mówi pan Jakub.Film ciekawy, obie aktorki świetne, wrażenia wizualne super.Byłam bardzo ciekawa i się nie zawiodłam.
Przyznaję, że zatkało mnie, gdy po całej tyradzie na temat pustego oceniania ludzi po ich zewnętrzu, pani Julia postanowiła popastwić się na temat wyglądu ciamajdowatego kolegi postaci Demi z dawnych lat. Stałem z rozdziawioną japą, czując się, jakbym dostał w pysk z buta hipokryzji i podwójnych standardów. A próba obrony tego stanowiska jeszcze bardziej przyprawiała mnie o mdłości - do tego stopnia, że mimo odsłuchu na Spotify, znalazłem powyższy film, i napisałem ten komentarz. A kierunku łapki pozostawionej pod filmem możecie się już tylko domyślić.
Może trochę to jest o ogóle kobiet, na pewno o tym co z kobietami robi kult piękna, patriarchalizm i próżność, ale nie odniosłam wrażenia, że bohaterka jest upokarzana. Ot, opowieść jak dla mnie o zaburzonej kobiecie, z dysmorfofobią, która głęboko siebie nienawidzi i film jest po prostu poza byciem pastiszem na Hollywood i wspomniany kult piękna, przestrogą, może banalną, o tym jak siebie nie traktować, nie koncentrować się wyłącznie na jednym aspekcie życia. Bohaterka jest kimś komu można chwilami współczuć ale nie jest kimś kogo warto naśladować. Może bardziej już upokorzona jest Margaret Qualley, bo ona jest wybitnie skurczona do bycia sexy ciałem ale to chyba też jest po coś.
111111111111111111222222222222222233333333333333 Ten film powinien na pewno być od 18 lat ❗❗❗❗❗❗❗ - i tak np. Helios napisał, że to film od 15 lat - a inne Kina dwa co popatrzyłem to nic nie napisały - Multikino nawet nie napisało, że to horror. Czy ktoś tu nie powinien ponieść jakiejś kary, że nie ma oznaczeń ❓ - serio pytam ❗ Czy ktoś odpowiada za to by na taki film nie poszły dzieci gdzie są sceny z gołymi babami, morderstwami❓ Państwo polskie pod Tuskiem kompletnie nie chroni dzieci i ludzi, którzy by nie chcieli lub nie powinni być narażeni na takie sceny ❗❗❗ Pazerność na pieniądze chyba min. to powoduje, że nie ma oznaczeń ⁉ HALO POLICJA, PROKURATURA ❗❗❗ 44444444444444555555555555556666666666666677777777777
Dobrze się słuchało, jedynie zabrakło mi jakiejś konkluzji z opinią na koniec 🤗 osobiście uważam ten film za barachło i absolutnie zmarnowany czas ze względu na udawanie, że to jakiś komentarz społeczny pod grubą warstwą flaków. Albo jedno albo drugie 🤷♀️ acz może nie jestem odpowiednią adresatką filmu
@@bartoszsieradzki7100 ojej, jak przykro. Dobrze, że mi poznawanie ciebie nawet przez myśl nie przeszło. Tych nie szanujących opinii innych nie nazywam nawet ludźmi 🫶
Troche mi to glupio pisac do szanownych krytykow, ale nie zrozumieliscie filmu :P
Chodzi mi tu konkretnie o kwestie ageismu i koncowki filmu.
Film ewidentnie staje po stronie glownej bohaterki i od poczatku do samego konca z nia sympatyzuje.
Kiedy poznajemy Elisabeth w pierwszych ujeciach, jest ona szczesliwa; wyglada swietnie oraz z usmiechem przyjmuje urodzinowe zyczenia. Dopiero kiedy otoczenie informuje ja, ze jest stara i jej zycie sie skonczylo, perspektywa sie zmienia.
Ani raz nie mialam poczucia, ze Elisabeth jest obwiniana o to ze nie godzi sie ze staroscia. Wrecz przeciwnie - sceny pokazujace jej zmagania sa bardzo empatyzujace.
Wreszcie koncowka, bo jestem szczerze zdziwiona, ze odczytaliscie ja tak a nie inaczej. Kiedy Elisabeth zamienia sie w potwora to pierwszy raz po wyrzuceniu jej z pracy, patrzy na siebie z miloscia oraz pomimo brzydoty szykuje sie na wystep. Nawet wycina sobie maske ze swojej orginalnej twarzy - znak ze to siebie, prawdziwa Elisabeth ceni. Scena koncowa w studio telewizyjnym nie jest znecaniem sie nad bohaterka - jest triumfem brzydoty. Wszyscy ludzie ktorzy oczekiwali od niej doskonalosci dostaja po twarzach jej krwia i flakami. Ta scena jest zabawna bo przynosi ulge, jest ekscalajaca brzydoty ktorej wszyscy obawiaja sie prze caly ten film. To jest wygrana twojego prawdziwego ja bez wzgledu na wyglad.
@@magorzatasajnok7484 faktycznie dałaś mi trochę do myślenia z tą końcówką, choć nie zmienia to faktu, iż jest ona absolutnie nie pasująca i mi przysłoniła cały przekaz. Wiele osób na sali gdzie byłam nie skomentowało potem niczego innego poza "śmiesznym potworem" a to chyba jednak miał być film o czymś innym
Ja trochę inaczej odebrałam ten film. Zgadzam się, że mężczyzna, którzy chciał umówić się z Elisabeth mógł być ciekawszy, mniej ciamajdowaty, wtedy wymowa tej sceny szykowania się na randkę byłaby mocniejsza, choć moim zdaniem i tak była mocna. Mnie ona nie obraziła, byłam nią bardzo poruszona. Warto zwrócić uwagę, że bohaterka dzwoni do dawnego kolegi po przypadkowym spotkaniu z inną osobą, która też stosuje substancję. Stary człowiek w kawiarni mówi do niej coś w rodzaju: "w końcu zrozumiesz, że twoje starsze ja też zasługuje na dobre życie/szacunek". Bohaterka chce to sobie dać, ale już nie potrafi, jest zdominowana przez młodszą wersję siebie. Wielokrotnie w filmie pojawia się odniesienie do miłości. na karteczce w kwiatach Sue jest napisane: "they gonna love you". Kiedy dwie bohaterki w wyniku braku wzajemnej miłości i szacunku do siebie spotykają się w salonie, Sue bezlitośnie i niekomfortowo długo kopie swoją starszą wersję. Tak bardzo jej nie akceptuje, a przecież Sue to Elisabeth, bo są jednością. Mam wrażenie, że ta karykaturalna wersja bohaterki po różnych destrukcjach, którą widzimy na końcu na scenie jest odzwierciedleniem tego, co czasem widzimy, kiedy na scenę (np. podczas wręczania Oscarów) wkraczają aktorki, które poddały się tylu zabiegom, że są nie do rozpoznania. Publiczność tego nie skomentuje, ale już internet tak. Mam wrażenie, że tak było po specjalnym odcinku Przyjaciół, kiedy aktorzy spotkali się po latach. Wiele osób mówiło o tym, jak źle wygląda Matthew Perry, ale też komentowano, jak trzymają się aktorki i ile zabiegów przeszły. Mam wrażenie, że ta scena z wyjściem, nomen omen, scenę to była satyra na te zabiegi, pozmieniane operacjami twarze znanych osób z showbiznesu. To, że przedstawiono to bezlitośnie śmiesznie, było zamierzone, taką wybrano konwencję, może nie była ona najszczęśliwsza, a scena finałowa ciągnęła się za długo, ale mam wrażenie, że w związku z tym, że pokazano nam drogę bohaterki do tego, kim się stała, jej cierpienie związane z brakiem akceptacji samej siebie, każe nam odbierać tę scenę jako coś więcej niż jazdę bez trzymanki. Tam była moim zdaniem empatia, choć też uważam, że scena mogłaby być krótsza i nieco bardziej na serio.
Słuchając wywiadów z Margaret Qualley ma się wrażenie, że jest bardzo skromną i przemiłą dziewczyną, zupełnie nie widać tej 'maniery nepo baby', o której mówi pan Jakub.Film ciekawy, obie aktorki świetne, wrażenia wizualne super.Byłam bardzo ciekawa i się nie zawiodłam.
Przyznaję, że zatkało mnie, gdy po całej tyradzie na temat pustego oceniania ludzi po ich zewnętrzu, pani Julia postanowiła popastwić się na temat wyglądu ciamajdowatego kolegi postaci Demi z dawnych lat. Stałem z rozdziawioną japą, czując się, jakbym dostał w pysk z buta hipokryzji i podwójnych standardów. A próba obrony tego stanowiska jeszcze bardziej przyprawiała mnie o mdłości - do tego stopnia, że mimo odsłuchu na Spotify, znalazłem powyższy film, i napisałem ten komentarz. A kierunku łapki pozostawionej pod filmem możecie się już tylko domyślić.
Dodam jeszcze, że uwielbiam Wasze rozmowy, a na seansie, na którym byłam, nikt nie zemdlał, nikt nie wyszedł, kilka osób zaśmiało się na końcu.
Szklana pułapka 2 była, nie dwadzieścia a 34 lata temu 😮
Może trochę to jest o ogóle kobiet, na pewno o tym co z kobietami robi kult piękna, patriarchalizm i próżność, ale nie odniosłam wrażenia, że bohaterka jest upokarzana. Ot, opowieść jak dla mnie o zaburzonej kobiecie, z dysmorfofobią, która głęboko siebie nienawidzi i film jest po prostu poza byciem pastiszem na Hollywood i wspomniany kult piękna, przestrogą, może banalną, o tym jak siebie nie traktować, nie koncentrować się wyłącznie na jednym aspekcie życia. Bohaterka jest kimś komu można chwilami współczuć ale nie jest kimś kogo warto naśladować. Może bardziej już upokorzona jest Margaret Qualley, bo ona jest wybitnie skurczona do bycia sexy ciałem ale to chyba też jest po coś.
fjojdowski to jest ten podcast, wyłączam
tłigeł łołning
111111111111111111222222222222222233333333333333
Ten film powinien na pewno być od 18 lat ❗❗❗❗❗❗❗ - i tak np. Helios napisał, że to film od 15 lat - a inne Kina dwa co popatrzyłem to nic nie napisały - Multikino nawet nie napisało, że to horror.
Czy ktoś tu nie powinien ponieść jakiejś kary, że nie ma oznaczeń ❓ - serio pytam ❗
Czy ktoś odpowiada za to by na taki film nie poszły dzieci gdzie są sceny z gołymi babami, morderstwami❓
Państwo polskie pod Tuskiem kompletnie nie chroni dzieci i ludzi, którzy by nie chcieli lub nie powinni być narażeni na takie sceny ❗❗❗
Pazerność na pieniądze chyba min. to powoduje, że nie ma oznaczeń ⁉ HALO POLICJA, PROKURATURA ❗❗❗
44444444444444555555555555556666666666666677777777777
Dobrze się słuchało, jedynie zabrakło mi jakiejś konkluzji z opinią na koniec 🤗 osobiście uważam ten film za barachło i absolutnie zmarnowany czas ze względu na udawanie, że to jakiś komentarz społeczny pod grubą warstwą flaków. Albo jedno albo drugie 🤷♀️ acz może nie jestem odpowiednią adresatką filmu
Film to arcydzieło. I działa doskonale jako filtr na ludzi. Teraz wiem, że nie warto Cię poznać.
@@bartoszsieradzki7100 ojej, jak przykro. Dobrze, że mi poznawanie ciebie nawet przez myśl nie przeszło. Tych nie szanujących opinii innych nie nazywam nawet ludźmi 🫶
@@pickyscarecrow8539 Ja ludźmi nie nazywam 90 % tego bydła, co żyje na tej szerokości geograficznej. Ale cieszę się, że się tak pięknie nie zgadzamy