Chiny - Wielki Mur

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 22 сер 2024
  • Piąta część relacji z mojej podróży do Chin - tym razem wypad z Pekinu na słynny Wielki Mur. Poniżej relacja pisana na gorąco do moich przyjaciół 6 lat temu...
    Dochodzi 21 na busoli. Czuję się zmęczony, ale zadowolony. Jutro jeszcze jeden intensywny dzień w Pekinie i wieczorem powrót do Szanghaju, a w poniedziałek rano do pracy (tak jakbym nie pracował w tym tygodniu, hehehe…). Tyle, że od poniedziałku to może być po 14-16h… zobaczymy… Tak czy inaczej to co widziałem i przeżyłem do tej pory to moje i nikt/nic mi tego nie zabierze - no chyba, że znany jegomość niejaki dr Alzhimer.
    Dziś dzień zaczął się wcześnie, w zasadzie w środku nocy bo o 6.30 pobudka. Szybkie ogarnięcie się i wyjście z hostelu na autobus. Tak wymyślił mój mały chiński przyjaciel z którym byłem dziś na wielkim murku. Nie chciało mu się iść, a autobus tańszy od metra. Jak się potem od niego dowiedziałem tutaj na przystankach nie ma rozkładu jazy tylko informacja o przystankach przez które jedzie autobus - bez podania czasu przejazdu. Inną ciekawostką jest płatność za przejazd - albo masz kartę, którą przykładasz do kasownika - albo płacisz gotówką. I są dwie zasady w różnych autobusach: albo jest oprócz kierowcy druga osoba co sprzedaje bilety i wyda ci resztę, albo jest skarbonka obok drzwi i wrzucasz kasę - ale reszty nie wydają… Tak więc wsiedliśmy do autobusu, wrzuciliśmy po dwie muszelki i pojechaliśmy w stronę dworca przesiadkowego. Mój kolega czegoś nie doczytał, bo autobus niby miał się zatrzymywać na dworcu, a zatrzymał się kawałek dalej - dobrze, że tam wczoraj byłem bo rozpoznałem miejsce i wysiedliśmy w porę. Poszliśmy na dworzec złapać nasz autobus 916, jest, podbijamy i okazuje się właśnie, że nie wydadzą nam kasy - tu przydał się kolega, bo się w tej sprawie dogadał, ja bym nie wiedział o co chodzi. Bilet kosztował ledwie 12 muszelek i szkoda by stracić stófkę. Pobiegliśmy do M żeby zmienić kasę i szybko spowrotem do autobusu - udało się. Pojechaliśmy więc ta linią (expres) do następnego miasta zwanego Huairou (oddalonego o jakieś 36km), takie mniejsze miasteczko koło Pekinu (wielkości Katowic) i tam przesiedliśmy się w lokalny autobus H21 którym mieliśmy do przejechania około 45 przystanków (jakieś 35km). Mój kolega po raz kolejny coś się nie ogarnął bo zamiast wysiąść we wsi Huanghua Cheng, pojechaliśmy do końca trasy - tak mu powiedziała pani od biletów w autobusie - do wsi Xishui Yucun. Jak się okazało jest tam również wejście na murek - kosztuje jedyne 70 muszelek. Wieś w zasadzie nastawiona na turystów, pełno knajpek, hotelików, duże parkingi, itp. No nic, to nie ta miejscófka. Wracamy piechty do poprzeniej wsi, czyli Zhuangdaokou - miejsca gdzie planowałem zejść z muru po wędrówce z Huanghua Cheng - trzeba odwrócić plan. W zasadzie to można by iść ze wsi Xishui Yucun, ale trzeba by mieść z 5-6 godzin, a tyle nie mieliśmy bo była już 11 z minutami. Trzeba się było sprężać. Ciekawostka - ani mój przewodnik (a głupi nie jest) ani internety słowem nie wspomniały o wejściu na mur w Xishui Yucun. Nie istotne, doszliśmy do wsi na Z i wbiliśmy pod górkę przez prywatne podwórko aby się dostać na murek. Udało się. Na murku czekał obrotny starszy jegomość z jakimś kramikiem i poprosił o zapłatę nieformalnej wejściówki - o tym akurat pisali tu i tam, że miejscowi roszczą sobie własne opłaty. Zignorowaliśmy go, ale mnie zainteresowały suweniry: książeczka w czerwonej oprawie zatytułowana cytaty z wielkiego wodza, oraz podróbka czapki z rewolucji. Po krótkich negocjacjach zakupiłem suweniry za 40 muszelek. Zaczęliśmy iść na wschód w stronę Huanghua Cheng. Generalnie jestem pod wrażeniem widoków i konstrukcji - pomimo tego, że częściowo odbudowane. Nie ważne, być tam, iść po tym murku wryło się w beret. Szliśmy sobie niespiesznie, focie, filmy, rozmowa i jakoś tak w połowie drogi z naprzeciwka zauważyłem 3 osoby - dwie turystki z Niemiec prowadzone przez chińską przewodniczkę. Pogadaliśmy chwilę i dalej w drogę. Mój niegłupi przewodnik ostrzegał, żeby nie próbować iść murem do samej drogi we wsi, nad zbiornikiem wodnym, bo to samobójstwo, że trzeba zejść wcześniej i przejść kawałek ścieżką przez krzaki. Tak też uczyniliśmy i doszliśmy do wsi - mur w tym miejscu został po prostu rozpieprzony razem z górą na potrzeby wybudowania drogi oraz tamy. Miałem w planach, żeby jeszcze zobaczyć monument upamiętniający słynnego cesarskiego generała, który budował ten kawałek murka (zresztą od jego nazwiska wieś się nazywa Huanghua Cheng), ale wziąwszy pod uwagę czas (dochodzi 13) oraz to, że trzebaby się wspiąć na górkę naprzeciw (jakieś 30 minut w jedną stronę) odpuściłem. Postanowiliśmy wracać. Poszliśmy więc w stronę centrum wioski, bo tam była możliwość złapania również innej linii. Czekaliśmy chyba ze 30 minut zanim coś przyjechało i wróciliśmy do Huairou. Z dworca od razu złapaliśmy 916 expres do Pekinu. W Pekinie byliśmy w okolicach 16stej, a w hostelu około 17stej.

КОМЕНТАРІ • 1

  • @betelgezaa
    @betelgezaa 5 місяців тому

    Podróż powinna nam zająć około dwoch i pol godziny? Podróżnik może bełkotać dowolnie brzydkim językiem polskim?