Żadna nowość ale działa, znacznie lepsze niż zwykłe waciki które spalają się błyskawicznie. W sumie jak się nie chce mieć tego wodoodpornego to wystarczy do płatka kosmetycznego dodać trochę wazeliny i już będzie dłużej się palić. Pozdrawiam 🌲🌲🌲
Dodatkowo można też wacik okleić duct tapem - kolejna ochrona przed wilgocią, łatwiejsze w przenoszeniu (np. w ładownicy) plus sama taśma też ładnie się pali. Taka podpałka zajmuje naprawdę mało miejsca, a jest bardzo przydatna.
Można i okleić taśmą, tylko po co, skoro parafina wystarczająco chroni zawartość przed wodą/wilgocią. I tak to się luzem zazwyczaj tego nie nosi, w moim przypadku w małym woreczku strunowym.
No właśnie ja noszę "luzem", zazwyczaj 2-3 szt w ładownicy (w której dodatkowo mam toola, małą latarkę i zapalniczkę). I w tym rozwiązaniu taśma się przydaje
Ochronę przed wilgocią spełnia parafina. Kruszący się? Ok. Ale znajdujesz czy kupujesz woreczek ze stripem i nie musisz się bawić w oklejanie każdego płatka taśmą. Poniekąd rozumiem Twoje intencje. Ale tym razem to już przekombinowane moim zdaniem. ;)
To nie mój patent, o tym to chyba sporo osób wie jak to zrobic od wielu wielu lat. Tak sobie pierwszy raz zrobiłem, niezbyt mi to było potrzebne ale jest, ja używam zazwyczaj zwykłego wacika albo korę brzozy lub smolne szczapki. Za dwa tygodnie będzie kolejna ciekawa podpałka też znana od wielu lat.
@@MariuszListowski O.Prowadzący (NIESTETY PONIŻSZE PISAŁEM PRZED PRZECZYTANIEM PONIŻSZYCH WYJAŚNIEŃ WIĘC NIE ODPOWIADAJ 😢🤢) z pewną taką nieśmiałością dopytam: po co to mechaniczne smarowanie wazeliną a potem zanurzenie w gorącej, wszystko to i tak przetapiającej parafinie? A gdyby tak jedno bez drugiego - "konar" jeno nawazelinowany "nie zapłonie"😁? tylko naparafinowany - nie zapali się? A gdyby wazelinę stopić z parafiną - i zanurzać t krążki - będą chwytały iskrę czy zdecydowanie raczej odmówią?
Tego to jestem pewien. Tylko nie rozumiem (to nie żadne czepianie się) co daje smarowanie wazeliną przed zanurzeniem płatka w roztopionej parafinie. Z ciekawości pytam, nic więcej. Robiłeś próby bez wazeliny, samej parafinie z podgrzewaczy? P.S. Grzybów u mnie wysyp, podgrzybki, borowiki, kołpaki (płachetka zwyczajna). Są i maślaki, kurki też się trafiają. Gołąbków od cholery, nawet nie zbierałem. O dziwo większość bez "robaków", niestety sporo spleśniałych. Niestety mojego ulubionego grzybka (muchomor czerwieniejący) prawie nie ma. Kilka znalazłem, wszystkie z lokatorami. I nie, nie, nie chodzi tu o jakieś "haluny". To pyszny grzyb jadalny, praktycznie nikt tego nie zbiera. Smakowo bardzo podobny do tzw. kani.
Ja nie mam pretensji o czepianie się. Teoretycznie bez wazeliny i tak by się długo to palilo. Zrobiłem tylko tak jak inni robią niezastanawiając się czy musi być koniecznie wazelina czy nie. Grzyby teraz to można kosić jak kosiarką, parę dni temu byłem i nie miałem do czego już zbierać, dzisiaj jadę resztę dozbierać. Ja zbieram głównie podgrzybki, kurki, borowiki, niemki (kołpaki) i kanie, reszta może dla mnie nie istnieć.
Spróbuj kiedyś tzw. szmaciaka (siedzuń sosnowy). Jeśli Ci się trafi. Upierdliwy do mycia ale jajecznica z nim to rarytas. I to nie jest tylko moje zdanie, przekonali się o tym grzybiarze dużo starsi ode mnie. Najpierw nieufnie, bo to przecież "psiary" i całe życie to tylko traktowali butem. A teraz się mnie pytają gdzie to znaleźć. ;) Opieńki też omijasz? Ja uwielbiam, w zupie albo marynowane. Ale jeszcze za wcześnie. Ja tam lubię eksperymenty, bywa że efekt smakowy przerasta tzw. oklepane grzyby. Oczywiście do niczego nie namawiam, spożywamy to co chcemy i jesteśmy pewni. Bo to podstawa. Ceglastopore zbierasz? Bym zapomniał, koźlaków też trochę było. Ale nasiąknięte wodą jak gąbka. ;)
Prawdopodobnie je widziałem ale na takie coś raczej nie zwracam uwagi. Jajecznicy z grzybami nie lubię więc mam szmaciaki z głowy. Opieńki kiedyś zbierałem, teraz praktycznie wogóle bo są inne grzyby w nadmiarze. Ja tam wole z grzybami nie ekperymentować bo się to może żle skończyć, od lat zbieram te co znam i wszystko jest ok.
Doskonała i nie zawodna, gorące podziękowania za udostępnienie patentu. Pozdrawiam
To nie mój patent ale ważne że działa. Pozdrawiam.
Patent polecam sam stosuje od dawna łapka leci
Bardzo dobry pomysł. Warto wypróbować.
Żadna nowość ale działa, znacznie lepsze niż zwykłe waciki które spalają się błyskawicznie. W sumie jak się nie chce mieć tego wodoodpornego to wystarczy do płatka kosmetycznego dodać trochę wazeliny i już będzie dłużej się palić. Pozdrawiam 🌲🌲🌲
Dodatkowo można też wacik okleić duct tapem - kolejna ochrona przed wilgocią, łatwiejsze w przenoszeniu (np. w ładownicy) plus sama taśma też ładnie się pali. Taka podpałka zajmuje naprawdę mało miejsca, a jest bardzo przydatna.
Można i okleić taśmą, tylko po co, skoro parafina wystarczająco chroni zawartość przed wodą/wilgocią. I tak to się luzem zazwyczaj tego nie nosi, w moim przypadku w małym woreczku strunowym.
No właśnie ja noszę "luzem", zazwyczaj 2-3 szt w ładownicy (w której dodatkowo mam toola, małą latarkę i zapalniczkę). I w tym rozwiązaniu taśma się przydaje
No i co to zmienia, że luzem?
duct tape dodatkowo chroni - przed wilgocią, dodatkowo kruszący się wosk nie 'lata' nam po całej ładownicy/kieszeni
Ochronę przed wilgocią spełnia parafina. Kruszący się? Ok. Ale znajdujesz czy kupujesz woreczek ze stripem i nie musisz się bawić w oklejanie każdego płatka taśmą. Poniekąd rozumiem Twoje intencje. Ale tym razem to już przekombinowane moim zdaniem. ;)
Ciekawy patent! Muszę wykorzystać! Super film, pozdrawiam :)
To nie mój patent, o tym to chyba sporo osób wie jak to zrobic od wielu wielu lat.
Tak sobie pierwszy raz zrobiłem, niezbyt mi to było potrzebne ale jest, ja używam zazwyczaj zwykłego wacika albo korę brzozy lub smolne szczapki.
Za dwa tygodnie będzie kolejna ciekawa podpałka też znana od wielu lat.
Miła odmiana, takie stricte poradniki :)
@@MariuszListowski O.Prowadzący (NIESTETY PONIŻSZE PISAŁEM PRZED PRZECZYTANIEM PONIŻSZYCH WYJAŚNIEŃ WIĘC NIE ODPOWIADAJ 😢🤢) z pewną taką nieśmiałością dopytam: po co to mechaniczne smarowanie wazeliną a potem zanurzenie w gorącej, wszystko to i tak przetapiającej parafinie? A gdyby tak jedno bez drugiego - "konar" jeno nawazelinowany "nie zapłonie"😁? tylko naparafinowany - nie zapali się? A gdyby wazelinę stopić z parafiną - i zanurzać t krążki - będą chwytały iskrę czy zdecydowanie raczej odmówią?
Mariusz, co daje paćkanie wazeliną? Tego jakoś pojąć mój umysł ścisły nie potrafi. ;)
Pali się przynajmniej 2 razy dłużej niż sam płatek kosmetyczny.
Tego to jestem pewien. Tylko nie rozumiem (to nie żadne czepianie się) co daje smarowanie wazeliną przed zanurzeniem płatka w roztopionej parafinie. Z ciekawości pytam, nic więcej. Robiłeś próby bez wazeliny, samej parafinie z podgrzewaczy? P.S. Grzybów u mnie wysyp, podgrzybki, borowiki, kołpaki (płachetka zwyczajna). Są i maślaki, kurki też się trafiają. Gołąbków od cholery, nawet nie zbierałem. O dziwo większość bez "robaków", niestety sporo spleśniałych. Niestety mojego ulubionego grzybka (muchomor czerwieniejący) prawie nie ma. Kilka znalazłem, wszystkie z lokatorami. I nie, nie, nie chodzi tu o jakieś "haluny". To pyszny grzyb jadalny, praktycznie nikt tego nie zbiera. Smakowo bardzo podobny do tzw. kani.
Ja nie mam pretensji o czepianie się. Teoretycznie bez wazeliny i tak by się długo to palilo. Zrobiłem tylko tak jak inni robią niezastanawiając się czy musi być koniecznie wazelina czy nie.
Grzyby teraz to można kosić jak kosiarką, parę dni temu byłem i nie miałem do czego już zbierać, dzisiaj jadę resztę dozbierać. Ja zbieram głównie podgrzybki, kurki, borowiki, niemki (kołpaki) i kanie, reszta może dla mnie nie istnieć.
Spróbuj kiedyś tzw. szmaciaka (siedzuń sosnowy). Jeśli Ci się trafi. Upierdliwy do mycia ale jajecznica z nim to rarytas. I to nie jest tylko moje zdanie, przekonali się o tym grzybiarze dużo starsi ode mnie. Najpierw nieufnie, bo to przecież "psiary" i całe życie to tylko traktowali butem. A teraz się mnie pytają gdzie to znaleźć. ;) Opieńki też omijasz? Ja uwielbiam, w zupie albo marynowane. Ale jeszcze za wcześnie. Ja tam lubię eksperymenty, bywa że efekt smakowy przerasta tzw. oklepane grzyby. Oczywiście do niczego nie namawiam, spożywamy to co chcemy i jesteśmy pewni. Bo to podstawa. Ceglastopore zbierasz? Bym zapomniał, koźlaków też trochę było. Ale nasiąknięte wodą jak gąbka. ;)
Prawdopodobnie je widziałem ale na takie coś raczej nie zwracam uwagi. Jajecznicy z grzybami nie lubię więc mam szmaciaki z głowy. Opieńki kiedyś zbierałem, teraz praktycznie wogóle bo są inne grzyby w nadmiarze. Ja tam wole z grzybami nie ekperymentować bo się to może żle skończyć, od lat zbieram te co znam i wszystko jest ok.