Rozmowa merytorycznie fantastyczna, jak zwykle, dziękuję. Natomiast forma - bardzo NIE. Rozmowa dekoncentruje kierowcę, zabiera część jego uwagi. Nie chciałabym spotykać takich kierowców na swojej drodze. Czemu to ma służyć? Proszę, nie idźcie w tym kierunku. Piękne okoliczności przyrody - tak, samochód - nie.
Dobrze Danielu, że kolega się ogarnął 😉 Mnie rekolekcje ignacjańskie nauczyły ze wszystkim przychodzić do Pana Jezusa, a nie do „jakiegoś chłopa”. Z dużą uwagą wybieram czym chcę się podzielić podczas rozmowy z księdzem lub kierownikiem duchowym. W Kościele jest sporo fajnych księży ale i ogrom „księżyców”.
"księżyce" - doskonałe określenie, w sedno; księżyc - "świeci", odbija jedynie światło, ś(Ś)wiatłości sam w sobie nie ma, trudno więc, żeby był nią dla świata.
Wielkie dzięki Danielu i o. Romanie za podjęcie tak ważnego tematu, jak posłuszeństwo i autorytet w Kościele. Mam nadzieję na pogłębienie kwestii, bo jak to w rozmowie bywa, pojawiło się wiele różnych, niemniej ciekawych wątków. Dziękuję Wam za to, że nieustannie naprowadzacie na zdrowie duchowe. Nie jest to wcale proste. Ja przez wiele lat byłam w grupie odnowy charyzmatycznej i wiele dobrego jej zawdzięczam. Z pewnością formację duchową, której bardzo poszukiwałam gdyż zarówno moi katecheci w szkole jak i później kapłani w duszpasterstwie akademickim, prezentowali wiarę i religijność na poziomie szkoły podstawowej. W pewnym momencie stanęłam przed koniecznością dokonania wyboru, czy rozwijać się w duchu tej wspólnoty, czy w Programie 12 Kroków. W ówczesnym czasie oba spotkania odbywały się w ten sam dzień w tygodniu i w podobnych godzinach. Byłam też już wtedy w końcówce terapii dla dda. Chciałam dalej się rozwijać i praktykować narzędzia o jakich tam usłyszałam. Niestety tej kontynuacji procesu wglądu i dojrzewania nie odnalazłam w mojej modlitewnej grupie. Będąc dda miałam w sobie bardzo dużo lęku przed zaufaniem 1 osobie - choćby to był znany kierownik duchowy. Mój instynkt samozachowawczy zadziałał i znalazł potwierdzenie, gdy moja bliska ówczesna koleżanka ze wspólnoty opowiedziała mi o nadużyciach jakie miały miejsce wobec jej osoby na pewnych rekolekcjach. Dla niej to była bolesna droga odejścia z tego środowiska. Antidotum stała się właśnie terapia, która w tamtym czasie była w kręgach kościelnych mocno piętnowana. Dziś mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że tyle prawdziwie wierzących i zaangażowanych na rzecz wspólnego dobra osób, o jakich nie marzyłam, spotkałam właśnie na grupach 12 krokowych dla anonimowych alkoholików i dda/ddd. To tam zamiast sporów religijnych znalazłam bezpieczne, choć oczywiście niedoskonałe, miejsce do dalszego rozwoju i otrzymałam narzędzia do praktyki zdrowego psychicznie i duchowo życia w postaci Programu 12 Kroków. Dziękuję Ci bardzo Danielu za podkast z Rafałem Porzezińskim, który przybliża temat 12 Kroków i źródła jego powstania a także za nieoczekiwaną miłą niespodziankę - że Program 12 Kroków jest bardzo zbieżny ze zdrową duchowością ignacjańską. Od jakiegoś czasu biorę udział w spotkaniach on line Pogłębiarkowej społeczności, dzięki czemu nawiązałam nowe znajomości i zyskałam kolejne miejsce do rozwoju duchowego, za co ogromne Bóg zapłać.
Doświadczyłam sporo nadużyć w Kościele. Bardzo dużo. Pewnie z racji tego, że wiele lat byłam bardzo blisko i bardzo zaangażowana. Skończyło się odejściem. Dziś słucham podcastów , żyję w duchowym ukryciu, trzymam się z daleka ludzi kościoła.
Bardzo współczuję. Istnieje świetna inicjatywa psychoterapeutów i ludzi Kościoła " Zranieni w Kościele " dla potrzebujących przepracowania zranień, nadużyć. Temat zranień, szczególnie nadużyć seksualnych bardzo, bardzo trudny i wielu ludzi pozostawionych bez pomocy.
Nie zapominajmy ,ze jestesmy po II Soborze Watykanskim i jestesmy Krolewskim Kaplanstwem, kosciol to ja ,ty ,kazdy z nas ,kazdy ochrzczony ,cala wspolnota wiernych w Chrystusie ,wszyscy, niezaleznie od denominacji....wszyscy budujemy Cialo Chrystusa ,ktorego On jest Glowa. Bozym budowaniem jestesmy od Chrztu Sw., i polaczeni Duchem Swietym -Zywym Bogiem . Nikt nie moze sie sam wypisac ani ksiadz nikogo wypisac z Ciala Chrystusa ,gdyz w przemienionym duchu czlowieka mieszka Duch Swiety. Mamy dusze ,umysl ,emocje ,wole ,ale one nie ksztaltuje tego kim jestesmy . Zostalismy dziecmi Bozymi ,i w Chrystusie jest nasza tozsamosc. On nigdy nikogo z nas nie zawiodl ,nie zgorszyl ,nie obrazil ..On .nie zawrocil z Drogi Krzyzowej ani nie zszedl z Krzyza ..mowiac " Ojcze ,za niego nie umieram", a widzial nas wszystkich , mnie ,ciebie ,Putina ,Hitlera ,twojego proboszcza ,twojego pastora ,twojego meza ,twoja synowa ,syna ,sasiadke ,.nauczyciela ,szefa......To kim jestesmy , w jakim miejscu jestesmy ,nasze emocje ,nasz humor ,nasze zadowolenie ,nasze widzenie innych okrelil raz na zawsze Jezus , przez to, czego dla kazdego osobiscie dokonal. To Jezus zawisl za mnie na Krzyzu, nie proboszcz , to Slowo Boze mowi wychwalajcie mnie na Zgromadzeniach...i to w imie Jezusa gromadzimy sie w kosciele jako Jego Cialo ,a nie w imie proboszcza. Jezeli kogos gorszy to ,co dzieje sie w kosciele (wsrod duchownych ,wiernych ,pastorow ..niech sprawdzi czy narodzil sie naprawde w Chrystusie ...Ja nie mam sie tak dobrze jak potraktowal mnie maz ,jakie sa wybory moich synow ,jakie grzechy popelnil szef czy proboszcz , nikt nie jest mi niczego winien - zawsze raduje sie ,gdyz wiem czego dokonal dla mnie i dla kazdego Jezus Chrystus. Dlatego najwyzej mozemy zasmucic sie w Duchu postepowaniem innych ,i wstawiac sie za nich na modlitwie. Ale najlepiej prosic Boga ,by Duch Panski uzdatnial nas ,by byc bardziej jak Jezus, by inni przez nas ujrzeli Milosiernego Boga. Jezus ,ktory byl bez grzechu nigdy nie czul sie zraniony ,nie obrazal , nie wypisywal ...to na Jego obraz mam sie przemieniac ,ja ,aby inni we mnie zobaczyli Jezusa Chrystusa. Jak to zrobic ? Czytac to co powiedzial i mowi Bog w Testamencie ,Jego Slowo jest na teraz ...
Nigdy nie byłam molestowana, natomiast życie w ukryciu od Kościoła z mojej perspektywy nie jest rozwiązaniem. Nie chcę zmuszać i być tu przemocowcem i mądralą, ale Komunii szkoda tracić i sobie Pokarmu Ciała Pańskiego odmawiać... Rozumiem, że trauma blokuje jednak. Sama byłam pod opieką psychotraumatologa, tylko z wielu innych problemów.
Bardzo cenię Wasze rozmowy, ale tym razem temat wg mnie jest zbyt poważny aby poruszać go jakby mimochodem przy okazji prowadzenia samochodu. Pozdrawiam serdecznie:)
Mój ukochany duchowny o. Włodzimierz Zatorski przekonał mnie że problemem jest co z grzechem robimy a nie to ze zgrzeszylismy. Jak coś ukradłam to jestem zlodziejem. Jak oddamy Bogu nasz grzech to podobno jest dla Niego najcenniejszy dar. Józef Tischner i ojciec Włodzimierz uczą mnie ze sumienie milczy. Święty Benedykt uczy ze idz za pokojem! Wyznacznikiem podobno są owoce ducha Świętego! Biblia podobno uczy ze jak Bóg przychodzi to z reguły zawsze zaskakuje. Ps. Tez chcialem być pilotem;)
Lotnictwo - bardzo trudne studia teoretyczne, sporo trudnej matematyki. Właśnie ktoś z mojej rodziny zaczął studia : lotnictwo cywilne. Ogromna selekcja wstępna. Po pierwszym roku z 200 osób zostaje tylko 30- ści najlepszych studentów. W drugim semestrze praktyki z latania, podczas których trzeba przetrwać akrobacje, np."beczkę", kiedy samolot pikuje w dół lub spada.
Jako młoda kobieta usłyszałam od siostry zakonnej (znanej i lubianej, z zasługami jak to się mówi), że ja mam być w zakonie. I to było kategoryczne. Powiedziałam, że nie chce i że kompletnie ani w 1% mnie to nie interesuje. Powiedziała na to, że się wzbraniam przed wola Bożą, że to jest fakt i że czas, abym dojrzała i to zobaczyła. Popłakałam się. Ona jeszcze księdza doprowadziła, aby on potwierdził, że tak to moje miejsce. Płakałam strasznie. Oni to nazwali, że przez ten płacz Bóg zmienia moje serce i że wreszcie przestaje się bronić przed swoją drogą. 2 tygodnie miałam wyjęte z życia. Tak mnie to przeorało. Zerwałam z nimi.kontakt, choć znałam ich długo. Nie chciałam mieć z nimi nic do czynienia. Natomiast usłyszałam, że tak nie chce widzieć prawdy o swoim powołaniu, że wolę omijać ludzi, którzy pokazują mi o tym przypominają.
Dobry temat. W tym obecnym modelu większość księży przypomina policjantów (tych, których pozdrowiliście na początku odcinka). Nawet czasami co gorsza Milicjantów z poprzedniego okresu.
Z mojego punktu widzenia nadużywanie wladzy i pozycji w Kościele to bardzo ważny temat. Sama byłam ofiarą mojego kierownika duchowego, kapłana i jednoczesnie, jak mi się wydawało przyjaciela. Niestety wiele osób wiele osób nie do końca ma świadomość manipulacji podobnych ludzi, dlatego warto przypominać, że dojrzewanie i samostanowienie o sobie, choć często nie łatwe, jest główna drogą do wolności wewnętrznej i szczescia. Na marginesie, samochód mnie rozprasza, zwłaszcza kiedy prowadzący dłużej skupiony jest na gościu wzrasta obawa, że coś na drodze może być, delikatnie mówiąc przeoczone, zwłaszcza na trasie szybkiego ruchu. Onet jeździ w asyscie co najmniej jednego samochodu, jeśli nie dwóch i po kilku uliczkach w centrum z małą prędkością. Ale jeszcze raz podkreślę, nadużycia i manipulacja w Kościele b.dobry i ważny temat. Pracowałam też w organizacjach Kościelnych i na 4 przypadki, 2 wspaniałych szefów miałam, w dwóch innych, niestety byly to manipulacje, albo brak wsparcia (bo np. bazujemy na dziwnie pojmowanej opatrzosci Bożej...) majac tego swiadomosc szybko z tego zrezygnowałam. Dziękuję
Poczucie winy pcha człowieka do redukcji dyskomfortu jakim jest ono samo, bo jest to uczucie ciężkie do zniesienia, głownie koncentruje na sobie samym i uzyskaniu ulgi. Poczucie odpowiedzialnosci prowadzi do szukania rozwiązań, sprawczości, rozwoju. Wpędzanie kogokolwiek w poczucie winy z wykorzystaniem autorytetu (czyli z pozycji dysproporcji zasobów, możliwości etc.) jest nadużyciem, a nazywając rzeczy bardziej po imieniu - jest formą przemocy.
Temat - super, forma- lepiej mi się słucha podcastów nie z samochodu... 🙂 pozdrawiam i czekam na następne niezależnie od tego gdzie będą nagrywane🙂 Chwała Panu 🙏
Dzięki za waszą odwagę mówienia o trudnych tematach nadużyć. Tak wiele osób nie jest świadomych nadużyć jakich wobec nich się stosuje i odkrycie zależności czasem trwa bardzo długo. Wiem bo sama to przeszłam. Ksiądz mi wprost mówił tu jest twoje miejsce, chcesz służyć Bogu? Ale kiedy ja coś inaczej widzialam to mu się nie podobało. I mnie karał przez omijanie potem słownie aż wyrzucił... Wielka rana, która sprawiła że bardzo trudno mi zaufać jakimus księdzu . Nawet napisałam kilka maili do biskupa, bez odzewu . Żadnego słowa.. bo ten ksiądz jest sławny jest kimś w diecezji... ale uczę się przyjmować to jako cząstkę mego odrzucenia z Jezusem. Było ciezko musiałam zacząć wszystko od nowa. Wszystko nie miałam pracy, nie miałam domu, ubrań na zimę .. ale Bóg i Maryja mi pomogli... Przez ludzi obcych .. jest wiele nadużyć w kościele... Wiele osób milczy .. bo się boi... Wy macie odwagę mówić. Ja też. Jezus taki nie był... Ciągle Go odkrywam .. na nowo... Próbuje w kościele... Bo mam ogromną tęsknotę za Eucharystia, wierzę że On jest w tym kawałku Chleba. Piszesz do biskupa .. a on nawet jednego słowa ci nie odpisze... Bo plotka o mnie poszła .. zresztą pewien kapłan mi powiedział wyjedź stąd bo nigdy nie staniesz na nogi... I tak zrobiłam. Uciekłam do Egiptu, by ochronić Jezusa we mnie. On jest. Dziwnymi drogami mnie prowadzi. Wiele błędów popełniłam, nie wiem do czego to prowadzi... Albo wiem tylko nie wiem jak zacząć i gdzie. Prawda i tak wyjdzie na jaw. Szukam prawdy całe życie. Bóg mnie ja powoli odkrywa, jest bardzo trudna, ale pozwala wiele zobaczyć zrozumieć i podjąć małe kroki. I tak robię. Choć jestem w tym sama, bo nie wiem czy jak powiem znów nie zostanę zmanipulowana, by czynić to co ktoś chce a nie to co w sercu wlewa Bóg. Chcę słuchać Go. A On mówi i skoro mi pomaga i podnosi, to ma w tym cel. Opuścili mnie wszyscy na których polegalam ale On pozostał. Czasem pytam czemu to takie trudne? Ale On wie, to jakiś proces przejścia którego nie rozumie. Bardzo wam dziękuję za odwagę szukania prawdy. Też jej szukam bo ona daje wolność. 😊🙏
Dziękuję za dobrą rozmowę . Otwiera wiele tematów, które można by rozwinąć, bazując też na komentarzach. Z drugiej strony, choć rozumiem prowadzenie do dojrzałości sumienia, towarzyszenie, partnerstwo, brak przemocy i kontroli - nawet z gorliwości dla ratowania dusz- i działanie łaski Bożej w tym wszystkim, to czy zawsze trzeba "obchodzić się jak z jajkiem" ? Przecież w zdrowych rodzinach też czasem ostro się pokazuje złe zachowania, nie krytykując człowieka i taka korekta, w pewnych okolicznościach najwięcej daje. Pewnie wszystko zależy od kontekstu i wyczucia, taktu, dojrzałości księdza. Pamiętam jedną ze swoich najlepszych spowiedzi, kiedy starszy ksiądz, zesłany jako dziecko na Sybir, a więc z całkiem innej epoki, " huknął" z oburzeniem na pewną moją postawę. Będę mu (Duchowi św.) do końca życia wdzięczna za kilka ostrych słów i modlitwę za mnie, łaskę sakramentu spowiedzi, bo dało mu to duży impuls do nawrócenia. A co dotarło do mnie, jak teraz o tym myślę i analizuję, że ten starszy, mądry ksiądz całym sobą się oburzył, dotknęło go to do żywego, jego reakcja była bardzo autentyczna i całym sobą chciał mi pomóc, z głębi siebie, ze swojego doświadczenia "potu, krwi i łez"- czyli czynna miłość.To mnie bardzo wzruszyło i poruszyło. Przepiękne doświadczenie działania Ducha św! Myślę, że jak dany ksiądz do nas "nie trafia"- nieważne jak jest znany, pomódlmy się do Ducha św., żeby nas zaprowadził do innego, którego pouczeń na ten moment potrzebujemy. Zaufać Bogu, to dać się prowadzić także do dojrzałego spowiednika. Dojrzałość polega też na umiejętności krytycznego przyjrzenia się sobie.
Kościół i lud Boży od zawsze doświadczał niesprawiedliwości... Czasy obecne to pikuś...gadu gadu...ble ble ble...spalanie benzyny... Po czynach ich poznacie czy są Jezusowi wierni...czy mają moc...
Dziękuję, że podejmujecie takie ważne tematy. Jeśli mogę, to chciałbym dodać tylko jedną rzecz: Dla mnie, nadużyciem jest również (a może przede wszystkim) to, kiedy ktoś, kto ma w Kościele 'władzę' nie chroni słabszych. Wybaczcie, że to powiem, ale Kościół (rozumiany jako instytucja) jaki widzę dzisiaj nie staje w obronie słabszych, skrzywdzonych, odrzuconych. Nie chroni też tych, którzy są niedojrzali duchowo, czy zagubieni i nie tworzy dla Nich przestrzeni, aby mogli się spokojnie rozwijać oraz dojrzewać. Gdyby nie inicjatywy takie jak Pogłębiarka oraz możliwość chwili spokojnej modlitwy z moją rodziną w 'odludnych miejscach' (takich jak np. przydrożne kapliczki), to pewnie mnie by w Kościele nie było. Już wiele razy widziałem krytyczne spojrzenia świeckich i duchownych i słyszałem gorzkie słowa na temat tego, że trudności, jakie ma moje dziecko (i w konsekwencji moja rodzina) nie pasują do podniosłego charakteru jaki powinien panować w świątyniach podczas nabożeństw. Moje słowa krytyki nie mają na celu atakowania kogokolwiek, chciałbym tylko zwrócić uwagę na fakt, że dla mnie (i może też dla innych) Kościół (w obecnej formie) nie kojarzy się z miejscem, gdzie osoby słabsze i odrzucone mogą szukać schronienia. I to, moim zdaniem, świadczy o złym wykorzystaniu władzy przez wiele osób (bo tu nie chodzi przypadki jednostkowe).
Jeśli one trudności przeszkadzają innym w słuchaniu Słowa Bożego w świątyni to ja się nie dziwię reakcji ludzi. Trudna sprawa bo Ty i Twoje dziecko macie prawo uczestniczyć w pełni z Sakramentów tylko problem, że trudności Twojego dziecka zabierają innym prawo do spotkania się z Panem z Jego Słowem. Nie miej o to do nich żalu tylko z pełnym zrozumieniem przyjmij to. Ja bym nie chciała być na Mszy gdzie dzieci przez swoje zachowanie skutecznie mi przeszkadzają w usłyszeniu Słowa dosłownie i wewnętrznie. Byłam raz na Mszy na której rodzice wydawało się myślą, że są na placu zabaw i nie wymagali od dzieci nawet 5-7 lat właściwego zachowania w świątyni. Doświadczenie strasznie przykre bo obraz rodziców hodujących, a nie wychowujących dzieci nie należy do wspomnień dobrze rokujących na przyszłość.
Ważne: nie kierownik duchowy, a osoba towarzysząca w życiu duchowym. Dzieki za zwrocenie na to uwagi, bo juz sama semantyka slowa "kierownik" sugeruje podleglość i posluszenstwo. Romku Twoja definicja "kierownika duchowego" w dużym stopniu odpowiada kontaktowi empatycznemu, gdzie zadaniem "emaptycznego ucha" jest takie uważne wysłuchanie człowieka, być może próba nazwania i odzwierciedlenia tego, co przeżywa, żeby jemu samemu zrobiło się jaśniej, zeby lepiej zrozumial sam o co mu chodzi i sam.zdecydowal jakie ewentualne kroki moze w tym celu podjąc.
Chciałabym, żebyście nagrali drugą rozmowę na temat , bo mądre z Was chłopy, przewinęlo się wiele cennych myśli a temat arcyważny, niestety rozmowa chaotyczna, jakby nieprzygotowana, nieprzemyślana, widac w niej improwizację, a ciężar tego temaru zasługuje na przemyslenie sobie wcześniej punktów do rozmowy i chociażby przykładów, żeby były adekwatne do tematu i reprezentatywne.
Świetnie się Was słucha. Mądrość, otwartość, wrażliwość i wzajemny szacunek a zarazem zdrowy dystans i poczucie humoru. Końcówka mnie zdrowo rozbawiła. Myślę, że za 10 lat też się będę nadawać na księdza🤣 Pozdrawiam Was małżeńsko, bo jestem w małżeństwie więc chyba jasne, że małżeńsko pozdrawiam, nie?😎👌😘
Ojcze Romanie Bóg Zapłać za wyjaśnianie wątpliwości, Danielu kolejny raz dostrzegam słuchając Twoich dygresji szczególnie na temat kapłaństwa, że sugerujesz się własnymi nieprzepracowanymi zranieniami krzywdzącymi wielu duchownych.
Osobiście nie do końca to wszystko do mnie przemawia ,mądre i Boże kierownictwo lub towarzyszenie może a nawet powinno nas kierować w dobrym kierunku lub pomagać rozwiązać problemy ,inna sprawa że to jest trudne to fakt ,dwa to czy synodalnosc jest dobra to mam mieszane uczucia ,czy tym ruchem nie stworzymy odłamów jak w kościołach protestanckich, czy nie ma ryzyka że kościoły zaczną same twierdzić choćby w sprawie grzechu i nawet dogmatu,już to się dzieje ,a na marginesie :wiadomo że obecny nurt ekologiczny mocno odleciał i mało na wspólnego z dobrem ale trzeba mieć też zdrowy rozsądek, Panowie godzinna jazda samochodem,marnowanie paliwa, kopcenie itp tylko by rozmawiać trąci ,do tego rozmowa się urywa ,jest dekoncentracja, za to minus
Szukajcie inspiracji. Rozmowa w samochodzie może być uzasadnione koniecznością, brakiem czasu itp. Ale i tak kierowca nie powinien być jednym z głównych rozmówców, bo może spowodować wypadek. Kierowanie samochodu i prowadzenie dyskusji to za dużo naraz. Oczywiście, może się udać, tak jak jazda bez pasów nie musi skutkować śmiercią :)
Nie rozumiem tego argumentu. Czy konieczne jest milczenie w samochodzie, żeby się skupić? Przecież gdyby to było niebezpieczne to rozmowa na głośnomówiącym w samochodzie byłaby karana.
Opowiem wam o sytuacji która ma obecnie miejsce w pewnym europejskim kościele. Był kościół (nie polska parafia) gdzie bez problemu chrzczono,prowadzono dzieciaki do pierwszej Komunii Świętej, czy Bierzmowania. Dzieciaki zazwyczaj były z polskich rodzin nazwijmy tych "bardziej skomplikowanych". Pokazywało to jak bardzo Polacy pragną sakramentów dla swoich dzieci. Nawet ci rodzice , którym w życiu nie wyszło. Nie szli do polskiego kościoła , bo wiedzieli , że ksiądz nie dopuści dziecka do komunii Świętej a nawet może nie ochrzcić dziecka. Uważam że jest to nadużycie władzy , co jest bardzo przykre. Obecnie polska parafia połączyła się z tym kościołem ( polski ksiądz zobaczył, że duża liczba Polaków uczęszcza do tego kościoła). Jestem bardzo zasmucona , że niestety polski ksiądz znowu zamyka ludziom " tą " możliwość . Ta "władza" zamyka dzieci na Boga a rodzicom zamyka drzwi do nawrócenia.
@@jolkur1 Uważam, że to właśnie Duch Święty przyprowadza tych ludzi do kościoła, bo chce pokazać chociażby tym dzieciom, że można żyć inaczej. Przed Sakramentem Komunii Świętej czy Bierzmowania dzieci/młodzież uczęszczają przez rok na katechezę. Mają możliwość poznania Pana Jezusa. W innym przypadku mogłyby wyrosnąć od razu na ateistów i może nigdy nie usłyszałby o Bogu. Pytasz, jak dalej są wychowywane ? Nie wiem .
2 роки тому
Dziękujemy za wszelkie lajki i subskrybcje, to pomaga nam rozwijać ten kanał. Jeżeli cenicie naszą pracę możecie nas wesprzeć : 1. PATRONITE: patronite.pl/poglebiarka 2. ZRZUTKA: zrzutka.pl/poglebiarka Pozdrawiamy! Zespół Pogłębiarki
Gdyby św. Jan Chrzciciel miał takie postmodernistyczne, rozmyte do granic podejście do grzechu jak o.Roman aktualnie, to może chłop nie straciłby głowy dla Salome i żyłby do dziś ;P. Może Jezus też; a, nie, On na nasze szczęście żyje! ;)
Myślę, że sporego doprecyzowania wymaga stwierdzenie, że mówienie ludziom co jest grzechem jest nadużyciem... :) może mieszam wątki, ale jakie jest tak naprawdę pole manewru przy rozeznawaniu. Czy coś ogólnie przyjętego za grzech możemy sami uznać ze nim nie jest bo..no właśnie, kiedy można tak uznać? Myślę że tego typu problemy często pojawiają się w odniesieniu do np antykoncepcji w małżeństwie. Ludziom ciężko jest podejmować tego typu rozeznawanie bo to jakby od razu z gory narazenie sie na grzech śmiertelny jeżeli twoje rozeznanie będzie inne niż to Kościoła..
Zgadzam się z Tobą. Ale też zobacz na co akcent jest położony? Na to, aby nie popełnić grzechu śmiertelnego. Nie dlatego nie stosuje się antykoncepcji w małżeństwie. Nie stosuje się, by wzrastać we wzajemnej miłości, uczyć się odpowiedzialności, być w jedności że sobą i z Bogiem itp. Dla mnie to rozróżnienie akcentów jest bardzo istotne. Bo zaczęłam robić dobro dla miłości, a nie z obawy przed grzechem.
To bardzo ciekawe, że chcemy zmiany ale niestety nadal sterotypy przemawiają przez nasz umysł. Nie ma idealnych kandydatów na liderów Wspólnot czy innych " struktur" w Kościele, jesteśmy ludźmi i zdarza się że upadamy, dla mnie autentyczność to akceptacja i dopuszczenie do głosu tych "nieskazitelnych" ale równolegle tych "ubrudzonych", jedni od drugich niech czerpią tam jest możliwa kreacja nowej zmiany. Skrajność ogranicza perspektywę objęcia całości, a wówczas nic się nie zmienia.
Ks. Roman powiedział, że jak ktoś przychodzi przygotowany do spowiedzi itd., to on właściwie niewiele ma tam do roboty. Moim zdaniem to trochę niewłaściwe postawienie akcentów. Spowiedź to przede wszystkim SAKRAMENT, penitent przychodzi przede wszystkim po działanie sakramentu, ex opere operato, a nauka księdza czy inna tego typu pomoc jest tylko dodatkiem, przy okazji. Najważniejsza łaska po którą przychodzi, to Chrystus odpuszczający grzechy, owszem poprzez osobę księdza, ale nie sam ksiądz czy jego nauka są celem. Naprawdę nie trzeba się przy każdej spowiedzi nie wiadomo jak produkować z nauką itd., tak samo jak i to nie homilia jest centrum Eucharystii. Druga rzecz, w przykładzie podanym 'czy chodzenie do prostytutek będzie grzechem skoro ja tego nie widzę jako grzech' - to odpowiedź tutaj jest OCZYWISTA - trochę za dużo kluczenia w odpowiedzi, która przecież jest jasna - i oczywiście że jest to grzech, ponieważ jest to, obiektywie patrząc, nieuporządkowanie w sferze seksualnej. Dywagować natomiast można nad ciężarem tego grzechu (3 warunki), i tutaj już można jak najbardziej mówić o indywidualnym podejściu. I to wszystko racja, co mówi ojciec, ale trochę wiele zawijania, a wystarczy powołać się na podstawową naukę o rozróżnianiu ciężaru grzechów.
Na naszym kanale dostępny jest już podcast w tym temacie z o. Mieczysławem Łusiakiem SJ. Są to odcinki #17 ( ua-cam.com/video/4118fo0YG1k/v-deo.html) i #18 (ua-cam.com/video/XtxYaeMHYCU/v-deo.html). Polecamy je bardzo :) Pozdrawiamy. Zespół Pogłębiarki :)
Nie rozumiem argumentów tu padających, że rozmowa w samochodzie jest niebezpieczna. Czy jak jedziecie samochodem to tylko w milczeniu, nie rozmawiacie z pasażerami? Zastanówcie się. Uważam, że taka forma jest bardzo przystępna i wolę taką niż rozmowę online
Skoro ksiądz nie powinien czy wręcz nie może mówić ba spowiedzi co jest grzechem, bo jest to nadużycie, to co powiecie np. O. Ojcu Pio, który czytał wręcz w duszach ludzi i odważnie o tym mówił penitentowi? Czy robił źle? To wielki święty Kościoła Katolickiego. Co powiecie?
Ksiadz ( kilku ksiezy )gdy powiedziałam że mam wątpliwości co do potencji męża I mam takie obawy że chciałabym to sprawdzić zaszantażował że będę odcięta od sakramentów że to grzech ciężki że będą tego konsekwencje z małżeństwie glebokie itp.bylam przestraszona i zaufalam że to są Słowa boze dawane mi przez Ksiedza wystarczy ufać. Po ślubie okazało się że ten czlowiek jest rzeczywiście niezdolny do współżycia i to zatail. Kosciol mi nie pomógł. Uniewazniam nieskonsumowane małżeństwo od 2 lat. Kosciol nadal w niektórych osobach potrafi mi powiedzidc że bycie blisko moim aktualnym partnerem to grzech bo nie jesteśmy w małżeństwie ( bo niemozemy w nim być!) Absurd za absurdem.
Jeśli pisząc 'być blisko' masz na myśli relację seksualną, to nie będąc małżeństwem - nieważne z jakiego powodu, zawinionego bądź jak w Twoim przypadku, niezawinionego - jest to grzech. I to akurat nie jest absurd. Natomiast przykro mi z powodu tego, że pierwsze małżeństwo nie wyszło/nie doszło do skutku. Niemniej jednak, to nie sprawia że wchodzenie w inny, nadal niesakramentalny związek seksualny, jest nagle nieobarczone grzechem, bo jest.
@@awro77 Nikt nie mówi tutaj o osądzaniu konkretnej osoby ani o stwierdzaniu czyjejś wagi grzechu (by grzech był uznany za tzw. 'ciężki' muszą być spełnione 3 warunki). Relacja seksualna pozamałżeńska należy do materii ciężkiej, i to można stwierdzić obiektywnie, ale to 1/3 warunków, a pozostałe 2 warunki (świadomość i wolność) należą już do rozeznania w sumieniu samej osobie. (Dodam jeszcze, już tak zupełnie na marginesie, że kluczem w tym rozróżnianiu powinno być rozeznawanie na głębszym poziomie, czyli więzi z Bogiem na pierwszym miejscu, ponieważ w grzechu ciężkim chodzi o zerwanie więzi z Bogiem właśnie; zerwanie więzi z człowiekiem poprzez grzech jest wtórne, tzn wynika z tego glebszego zerwania więzi z Bogiem i utraty łaski uświęcającej, bo nie czyniąc komuś dobra/miłości, krzywdzimy go, a przynajmniej zaniedbujemy. Ot, taka lekka dygresja.).
Rozumiem Panią:) Ja tak wiele lat myślałam i byłam bardzo rygorystyczna. W czystości trwałam prawie 7 lat przed małżeństwem i było to dla mnie oczywiste, i jak lew bronilam czystosci.Jednak życie weryfikuje zasady. Nie można być w związku małżeńskim bez seksualnosci która jest niemożliwa. A proces uniewaznienia jest bardzo długi i roznie sie konczy. Dużo lepiej sprawdzić przed wejściem w małżeństwo tą sferę. Poznalam wiele osób w podobnych sytuacjach. Często te osoby nic nie mówią, bo się wstydzą. Często tkwią w nie satysfakcjonujących relacjach lub współżycie z powodu roznic anatomicznych jest niemożliwie bolesne. Dlatego zweryfikowało mi życie poglądy:) uważam że Bóg chce dobra człowieka. A ja i te osoby które poznalam mimo trudnej ścieżki której się podjęły znalazły tam nietylko ogromny brak, ale również brak wsparcia że strony instytucji Kościoła po tym jak się to okazało. Dlatego Kościół w kwestii nauczania o seksualnosci stracił jakąkolwiek wiarygodnośc w moich ( i myślę że w wielu oczach)
@@MyWyToJedno Czyli, z Pani aktualnych poglądów wynika: jeśli nauczanie Kościoła nie zapewnia mi komfortu (który tu Pani nazywa dobrem), to jest złe i je odrzucam. Tak?🤔
Hmm. Chyba nie zajarzyłam o co chodzi z tym nadużyciem. Dla mnie spowiedź , to też oczekiwanie na obiektywne spojrzenie na to co przeżywam w sumieniu. I nie wiem jak to działa, ale nawet jak jestem rozczarowana moim spowiednikiem, to posłuszeństwo w tym do czego mnie zachęcił, dotychczas przynosiło owoc. Ja widzę w tym Boże działanie.
Panowie, a skąd w ogóle założenie, że istnieje coś takiego jak "władza duchowa"? To jest jakieś założenie, które trzeba byłoby najpierw udowodnić. Moim zdaniem nie ma żadnej władzy duchowej. Są tylko próby wzięcia dla siebie wpływów, manipulowania innymi, zagarniania i przemocy. Włada się tym, co jest własne, etymologia na to wskazuje. Duch drugiego człowieka nigdy nie jest moją własnością, choćbym była samym papieżem. Jak mozna zatem mówić o duchowej władzy?
Aby wierny mógł kształtować swoje sumienie to Kościół powinien mu przekazać co obiektywnie jest grzechem i złem. Św. Paweł jak wymienia listę grzechów z powodu których nie wchodzi się do Królestwa to sprawę stawia jasno.
Temat ciekawy, ale rozmowa chwilami mało konkretna, przegadana, wątki poboczne. Sama formą rozmowy podczas jazdy-NIE. Mam wrazenie, ze przez ten brak skupienia i wzajemnego sluchania, bo trzeba skupic sie na jeździe ucieka istota. Mam nadzieję, Daniel, że znajdziesz jednak inna inspiracje, co do formy. Może warto wrócić do tematu. Zastanawiam się, czemu ma służyć ten koniec, takie niby żarty z nakładania/wkładania rąk przy sakramencie kapłaństwa? Czy z tych żartów będzie jakieś dobro? Bardzo Was obu cenie, szkoda, że taki ważny temat w taki sposób.
@@beatasmigiera8481 Temat ciekawy lecz nasz Kościół niestety wszedł na drogę takiego towarzyszenia że coraz trudniej się połapać gdzie jest Ewangelia. Już sam proces synodalny pokazuje jakieś wsłuchiwanie się w to co Duch mówi przez wszystkich wiernych w założeniu że jest to Duch Święty. Jak tak dalej pójdzie to pasterze będą zbyteczni i będziemy sami rozeznawać i sami siebie nauczać jak u protestantów.
@@aga5109 W Kościele jest wielogłos więc nie jest to proste. Najlepiej jest trzymać się tego co było zawsze w Kościele zgodnie z tym jak pisze św. Jan : (24): Wy zaś zachowujecie w sobie to, co słyszeliście od początku. Jeżeli będzie trwało w was to, co słyszeliście od początku, to i wy będziecie trwać w Synu i w Ojcu. [1J 2] Sakramenty i zdrowa niezmienna nauka.
@@jarekpiechota1361 Ale jak w takim razie formować ludzi do dojrzałości, do właściwie uformowanego, dobrego sumienia, żeby wzrastając w dojrzałości, w wierze, w wolności wybrali, co słuszne? Żeby nie było to tylko wychowanie, prowadzenie wyłącznie normatywne, które trzyma ludzi w lęku, pogłębia postawy niedojrzałe, postawy skrupulanckie?Psychoterapia? Mądre towarzyszenie (kierownictwo) duchowe? To zadania na lata. Kto się tym zajmie?
@@aga5109 Żyjemy niestety w czasach zamieszania gdzie podważa się posłuszeństwo autorytetom i hierarchicznej strukturze. Kultura postmodernistyczna w której funkcjonujemy nastawiona jest na egoizm który nie prowadzi do dojrzałości. Moim zdaniem należy pielęgnować wzorce które się sprawdziły . Mamy to w Piśmie Świętym , lekturach duchowych itd. Oczywiście potrzebujemy kierowników duchowych których będziemy szukać. Życie w łasce uświęcającej uchroni nas od wielu problemów które będą się mnożyć. Grzech jest największą zarazą. Chrześcijanin musi stawać w prawdzie o sobie a wtedy nie będzie się bał Bożych przykazań ale widział w nich drogę ocalenia a nie literę potępienia. Słowo Boże nas naucza że leczenie każdej choroby należy zaczynać od sprawdzenia naszej relacji z Bogiem. A kto się ma zająć duchowym kierownictwem ? Myślę że należy również siebie w tym widzieć. Każdy z nas ma jakąś cząstkę w ewangelizacji.
Bez urazy. Rozmowa przegadana. Za długo trwa. Za mało konkretów. Słucham, bo akurat jadę pociągiem. Na plus to, że Daniel świetnie precyzuje ubierając dane kwestie, myśli w konkretne słowa.
Mi również nie podoba się forma rozmowy w samochodzie. Te syreny w tle przeszkadzają. Poza tym czy tylko u mnie coś jest nie tak z dźwiękiem? Słucham na słuchawkach - w jednej słyszę głośniej.
A dlaczego ksiądz nie ma koloratki? Mówi jako przypadkowy pasażer czy zaproszony do przejażdżki duchowny? O sutannie nie wspomnę, niedługo rzeczownik zniknie z języka/słownika, bo z rzeczywistości już została zniknięta.
Nie trafiają do mnie te argumenty, że jakieś tam nadużycia to wina ludzi. Złych ludzi nigdy nie brakuje. To jak funkcjonuje dana struktura zależy od tego jak on jest zorganizowany. Czy na przykład nie ma w nim przymusu. A w Kościele Katolickim jest przymus. Odchodzisz - czy z kapłaństwa czy nawet z Kościoła - pod rygorem kary. Jeżeli nie zauważycie tych fundamentalnych przyczyn niczego nie zmienicie, a jakieś tam synodalności będą fikcją. Po prostu fikcją. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że jestem przywiązany wiecznie do mojego pracodawcy. Jeżeli by tak było to natychmiast pojawiłyby się patologie. Natychmiast źli ludzie daliby o sobie znać i co gorsza zaczęliby dryfować w kierunku stanowisk kierowniczych.
Chciałbym mieć takiego księdza w parafii jak ojciec Roman, niestety życie to nie bajka. Pilotem zawsze może Pan zostać, życzę spełnienia marzeń, Panie Danielu. Pozdrawiam.
Jeśli natomiast chodzi o to, czy grzech jest subiektywny - tak, jest. Czym innym jest zło, krzywda, która obiektywnie się wydarza. Czym innym jest grzech, który jest osobistą odpowiedzialnością za zło. Konkretne, obserwowalne zło, może być albo nie być czyimś grzechem. Biblijnie rzecz biorąc grzechem jest wszystko, co robi się wbrew przekonaniu wiary - czyli nawet nie tylko to, co obiektywnie złe, ale też to, na co decyduję się w przekonaniu, że jest złe. Nie rozumiem jeszcze jednego wątku. Dlaczego jako mężczyzni nie możecie dotrzeć tego, jak inny mężczyzna traktuje kobiety? Możecie, oczywiście. Może po prostu nie zwracacie na to uwagi? Jeśli tak, to pytanie czemu. Z całą pewnością niezależnie od płci możemy spróbować zaobserwować jak dany człowiek traktuje innych ludzi - i czy robi to różnie w zależności od różnych cech tych ludzi. Nie muszę być ciemnoskóra żeby dostrzec rasizm, ani być kobietą, żeby dostrzec mizoginię, nie muszę być mężczyzną żeby zobaczyć, że ktoś źle odnosi się do mężczyzn, i tak dalej. Natomiast czy faktycznie kobiety mają coraz więcej do powiedzenia w kwestii konsultacji co do wyboru biskupa? Eee? Jakie kobiety niby?
Witam, Ja sie troche nie zgadzam z tym, że ksiądz nie powien mówić co jest grzechem, każdy człowiek ma różnie uformowane sumienie a ksiadz powinien troche nakierowywać co jest dobrem a co złem bo np para która się miłuje ale uprawia seks przedmałżeński, to wielu osobom jest ciężko zrozumieć, że to grzech i często nie uważają tego za grzech i teoretycznie nikomu krzywdy nie robią, a kościół to uznaje za grzech i co wtedy? Spowiadać się z tego czy nie? Waga grzechu wagą, ale grzech to dalej grzech. Miałam nadzieję, że poruszycie temat księży, których może nazwiska wypowiadać nie będe, ale są bardzo dobrze znani na YT którzy próbują przymusić ludzi do praktyk religijnych strachem, że jak np nie będą robić konretnych rzeczy, albo otwierać sie na pewne zmiany to zawiodą Pana Boga i spalą się w piekle bo takie praktyki moim zdaniem powinny być mocno karane, można tym zrobić komuś ogromną krzywdę np osobie będącej w depresji ksiądz powinien dawać nadzieję a nie stać z batem
@@malgorzatachp no przecież cały czas powtarza się, że współżycie poza małżeństwem jest cudzołóstwem, Jezus też o tym bodajże mówił a teraz co nagle okazuje sie, że nie?
Danielu te osoby o psychopatycznej osobowości to poprostu NARCYZM jest wiele na ten temat filmików polecam Ci jednego człowieka ....super konkretny człowiek ......polecam jego kanał ua-cam.com/video/NgKeuPAcmlU/v-deo.html.......oglądalność filmików na temat narcyzmu ma sporo wyświetleń w sieci co pokazuje jaki to jest poważny problem i jak ludzie się męczą
Ja tej organizacji w kosciele nie pojmuje. Skad ta hierarchia!!! Przeciez Jesus Chrystus gdyby przyszedl na ziemie to dostalby " zawalu serca" gdyby zobaczyl jak jego nauki sa przekazywane i to przez KK. A tak wogole....bylo to zalozeniem Jesusa Chrystusa stworzyc nowa religie????
Problem chyba nie lezy w prostytutce ,ktora daje za pieniadze ,ale duzo glebiej ...w braku miłosci ...i nad tym należaloby sie pochylic .W czym jest gorsza prostytutka ,ktora daje za pieniadze ,od żony swietej krowy na utrzymaniu meza i jeszcze nie daje ?W 😂😂W momencie zawarcia małzenstwa stajesz sie świętą krową,ktorej wszystko wolno ,tym sie różni ...
aha, czyli jesli doswiadczyło się czegoś na co nie ma się wewnętrznej zgody i mówi się o tym głośno, to znaczy, że "nieprzepracowane"??? na czym zatem miałoby polegać owo przepracowanie rzekome?
bla bla bla jeśli ci którzy ślubowali Bogu byliby wierni Bogu to byłoby inaczej po bożemu , kryzys obecny to kryzys duchownych-którzy nie są duchowymi uczniami Jezusa, a jest ich b b b dużo.
Ciekawe czy nadużyciem władzy w Kościele jest ograniczanie Mszy Trydenckiej podczas gdy wiele środowisk wiernych ceni tą formę Liturgii . Jakoś tych ludzi nie specjalnie chce się słuchać w Kościele :)
Rozmowa merytorycznie fantastyczna, jak zwykle, dziękuję. Natomiast forma - bardzo NIE. Rozmowa dekoncentruje kierowcę, zabiera część jego uwagi. Nie chciałabym spotykać takich kierowców na swojej drodze. Czemu to ma służyć? Proszę, nie idźcie w tym kierunku. Piękne okoliczności przyrody - tak, samochód - nie.
Mnie oglądająca też dekoncentruje i nie podoba mi się taka forma !
Szkoda paliwa :) lepiej pić kawkę lub herbatkę
Też nie rozumiem tego konceptu i czemu ma służyć. Może pieniądze wydane na benzynę można by było lepiej spożytkować?
Ale sama treść i rozmowa super ! :)
A mi się zawsze w samochodzie najlepiej rozmawia i skupia na temacie dlatego rozumiem tę formę :) nie ma rozpraszaczy tylko droga o drugi człowiek :)
Dobrze Danielu, że kolega się ogarnął 😉
Mnie rekolekcje ignacjańskie nauczyły ze wszystkim przychodzić do Pana Jezusa, a nie do „jakiegoś chłopa”.
Z dużą uwagą wybieram czym chcę się podzielić podczas rozmowy z księdzem lub kierownikiem duchowym.
W Kościele jest sporo fajnych księży ale i ogrom „księżyców”.
"księżyce" - doskonałe określenie, w sedno; księżyc - "świeci", odbija jedynie światło, ś(Ś)wiatłości sam w sobie nie ma, trudno więc, żeby był nią dla świata.
Panowie jesteście swietni! "Pływajcie" dalej, mnie bardzo dużo się układa dzięki Waszym dialogom. I ten poziom dowcipu- super!
Wielkie dzięki Danielu i o. Romanie za podjęcie tak ważnego tematu, jak posłuszeństwo i autorytet w Kościele. Mam nadzieję na pogłębienie kwestii, bo jak to w rozmowie bywa, pojawiło się wiele różnych, niemniej ciekawych wątków. Dziękuję Wam za to, że nieustannie naprowadzacie na zdrowie duchowe. Nie jest to wcale proste. Ja przez wiele lat byłam w grupie odnowy charyzmatycznej i wiele dobrego jej zawdzięczam. Z pewnością formację duchową, której bardzo poszukiwałam gdyż zarówno moi katecheci w szkole jak i później kapłani w duszpasterstwie akademickim, prezentowali wiarę i religijność na poziomie szkoły podstawowej.
W pewnym momencie stanęłam przed koniecznością dokonania wyboru, czy rozwijać się w duchu tej wspólnoty, czy w Programie 12 Kroków. W ówczesnym czasie oba spotkania odbywały się w ten sam dzień w tygodniu i w podobnych godzinach. Byłam też już wtedy w końcówce terapii dla dda. Chciałam dalej się rozwijać i praktykować narzędzia o jakich tam usłyszałam. Niestety tej kontynuacji procesu wglądu i dojrzewania nie odnalazłam w mojej modlitewnej grupie. Będąc dda miałam w sobie bardzo dużo lęku przed zaufaniem 1 osobie - choćby to był znany kierownik duchowy. Mój instynkt samozachowawczy zadziałał i znalazł potwierdzenie, gdy moja bliska ówczesna koleżanka ze wspólnoty opowiedziała mi o nadużyciach jakie miały miejsce wobec jej osoby na pewnych rekolekcjach. Dla niej to była bolesna droga odejścia z tego środowiska. Antidotum stała się właśnie terapia, która w tamtym czasie była w kręgach kościelnych mocno piętnowana. Dziś mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że tyle prawdziwie wierzących i zaangażowanych na rzecz wspólnego dobra osób, o jakich nie marzyłam, spotkałam właśnie na grupach 12 krokowych dla anonimowych alkoholików i dda/ddd. To tam zamiast sporów religijnych znalazłam bezpieczne, choć oczywiście niedoskonałe, miejsce do dalszego rozwoju i otrzymałam narzędzia do praktyki zdrowego psychicznie i duchowo życia w postaci Programu 12 Kroków. Dziękuję Ci bardzo Danielu za podkast z Rafałem Porzezińskim, który przybliża temat 12 Kroków i źródła jego powstania a także za nieoczekiwaną miłą niespodziankę - że Program 12 Kroków jest bardzo zbieżny ze zdrową duchowością ignacjańską. Od jakiegoś czasu biorę udział w spotkaniach on line Pogłębiarkowej społeczności, dzięki czemu nawiązałam nowe znajomości i zyskałam kolejne miejsce do rozwoju duchowego, za co ogromne Bóg zapłać.
Każda rozmowa z o. Romanem jest super! Jestem psychofanką tego gościa 🤫😏.
Ja też 😀
I ja 😎
Doświadczyłam sporo nadużyć w Kościele. Bardzo dużo. Pewnie z racji tego, że wiele lat byłam bardzo blisko i bardzo zaangażowana. Skończyło się odejściem. Dziś słucham podcastów , żyję w duchowym ukryciu, trzymam się z daleka ludzi kościoła.
Bardzo współczuję. Istnieje świetna inicjatywa psychoterapeutów i ludzi Kościoła " Zranieni w Kościele " dla potrzebujących przepracowania zranień, nadużyć. Temat zranień, szczególnie nadużyć seksualnych bardzo, bardzo trudny i wielu ludzi pozostawionych bez pomocy.
Nie zapominajmy ,ze jestesmy po II Soborze Watykanskim i jestesmy Krolewskim Kaplanstwem, kosciol to ja ,ty ,kazdy z nas ,kazdy ochrzczony ,cala wspolnota wiernych w Chrystusie ,wszyscy, niezaleznie od denominacji....wszyscy budujemy Cialo Chrystusa ,ktorego On jest Glowa. Bozym budowaniem jestesmy od Chrztu Sw., i polaczeni Duchem Swietym -Zywym Bogiem . Nikt nie moze sie sam wypisac ani ksiadz nikogo wypisac z Ciala Chrystusa ,gdyz w przemienionym duchu czlowieka mieszka Duch Swiety. Mamy dusze ,umysl ,emocje ,wole ,ale one nie ksztaltuje tego kim jestesmy . Zostalismy dziecmi Bozymi ,i w Chrystusie jest nasza tozsamosc. On nigdy nikogo z nas nie zawiodl ,nie zgorszyl ,nie obrazil ..On .nie zawrocil z Drogi Krzyzowej ani nie zszedl z Krzyza ..mowiac " Ojcze ,za niego nie umieram", a widzial nas wszystkich , mnie ,ciebie ,Putina ,Hitlera ,twojego proboszcza ,twojego pastora ,twojego meza ,twoja synowa ,syna ,sasiadke ,.nauczyciela ,szefa......To kim jestesmy , w jakim miejscu jestesmy ,nasze emocje ,nasz humor ,nasze zadowolenie ,nasze widzenie innych okrelil raz na zawsze Jezus , przez to, czego dla kazdego osobiscie dokonal. To Jezus zawisl za mnie na Krzyzu, nie proboszcz , to Slowo Boze mowi wychwalajcie mnie na Zgromadzeniach...i to w imie Jezusa gromadzimy sie w kosciele jako Jego Cialo ,a nie w imie proboszcza. Jezeli kogos gorszy to ,co dzieje sie w kosciele (wsrod duchownych ,wiernych ,pastorow ..niech sprawdzi czy narodzil sie naprawde w Chrystusie ...Ja nie mam sie tak dobrze jak potraktowal mnie maz ,jakie sa wybory moich synow ,jakie grzechy popelnil szef czy proboszcz , nikt nie jest mi niczego winien - zawsze raduje sie ,gdyz wiem czego dokonal dla mnie i dla kazdego Jezus Chrystus. Dlatego najwyzej mozemy zasmucic sie w Duchu postepowaniem innych ,i wstawiac sie za nich na modlitwie. Ale najlepiej prosic Boga ,by Duch Panski uzdatnial nas ,by byc bardziej jak Jezus, by inni przez nas ujrzeli Milosiernego Boga. Jezus ,ktory byl bez grzechu nigdy nie czul sie zraniony ,nie obrazal , nie wypisywal ...to na Jego obraz mam sie przemieniac ,ja ,aby inni we mnie zobaczyli Jezusa Chrystusa. Jak to zrobic ? Czytac to co powiedzial i mowi Bog w Testamencie ,Jego Slowo jest na teraz ...
@@klonpalmowy6116 Piękne słowa.
Nigdy nie byłam molestowana, natomiast życie w ukryciu od Kościoła z mojej perspektywy nie jest rozwiązaniem. Nie chcę zmuszać i być tu przemocowcem i mądralą, ale Komunii szkoda tracić i sobie Pokarmu Ciała Pańskiego odmawiać... Rozumiem, że trauma blokuje jednak. Sama byłam pod opieką psychotraumatologa, tylko z wielu innych problemów.
Bardzo cenię Wasze rozmowy, ale tym razem temat wg mnie jest zbyt poważny aby poruszać go jakby mimochodem przy okazji prowadzenia samochodu. Pozdrawiam serdecznie:)
Mój ukochany duchowny o. Włodzimierz Zatorski przekonał mnie że problemem jest co z grzechem robimy a nie to ze zgrzeszylismy. Jak coś ukradłam to jestem zlodziejem. Jak oddamy Bogu nasz grzech to podobno jest dla Niego najcenniejszy dar. Józef Tischner i ojciec Włodzimierz uczą mnie ze sumienie milczy. Święty Benedykt uczy ze idz za pokojem! Wyznacznikiem podobno są owoce ducha Świętego! Biblia podobno uczy ze jak Bóg przychodzi to z reguły zawsze zaskakuje.
Ps. Tez chcialem być pilotem;)
Lotnictwo - bardzo trudne studia teoretyczne, sporo trudnej matematyki. Właśnie ktoś z mojej rodziny zaczął studia : lotnictwo cywilne. Ogromna selekcja wstępna. Po pierwszym roku z 200 osób zostaje tylko 30- ści najlepszych studentów. W drugim semestrze praktyki z latania, podczas których trzeba przetrwać akrobacje, np."beczkę", kiedy samolot pikuje w dół lub spada.
Miło posłuchać mądrych ludzi 😊
Дуже дякую за цікаву і корисну розмову)
Для мене дуже актуальна)))
Baaardzo dziekuje, było bardzo potrzebne❤
Jestescie zajebisci.
Dziękuję za ciekawy materiał.
Jako młoda kobieta usłyszałam od siostry zakonnej (znanej i lubianej, z zasługami jak to się mówi), że ja mam być w zakonie. I to było kategoryczne. Powiedziałam, że nie chce i że kompletnie ani w 1% mnie to nie interesuje. Powiedziała na to, że się wzbraniam przed wola Bożą, że to jest fakt i że czas, abym dojrzała i to zobaczyła. Popłakałam się. Ona jeszcze księdza doprowadziła, aby on potwierdził, że tak to moje miejsce. Płakałam strasznie. Oni to nazwali, że przez ten płacz Bóg zmienia moje serce i że wreszcie przestaje się bronić przed swoją drogą. 2 tygodnie miałam wyjęte z życia. Tak mnie to przeorało. Zerwałam z nimi.kontakt, choć znałam ich długo. Nie chciałam mieć z nimi nic do czynienia. Natomiast usłyszałam, że tak nie chce widzieć prawdy o swoim powołaniu, że wolę omijać ludzi, którzy pokazują mi o tym przypominają.
Współczuję Ci.. dobrze, że zerwałaś z nimi kontakt
Dobry temat. W tym obecnym modelu większość księży przypomina policjantów (tych, których pozdrowiliście na początku odcinka). Nawet czasami co gorsza Milicjantów z poprzedniego okresu.
Dzięki za szczerość! Tego w Kościele brakuje.
Z mojego punktu widzenia nadużywanie wladzy i pozycji w Kościele to bardzo ważny temat. Sama byłam ofiarą mojego kierownika duchowego, kapłana i jednoczesnie, jak mi się wydawało przyjaciela. Niestety wiele osób wiele osób nie do końca ma świadomość manipulacji podobnych ludzi, dlatego warto przypominać, że dojrzewanie i samostanowienie o sobie, choć często nie łatwe, jest główna drogą do wolności wewnętrznej i szczescia. Na marginesie, samochód mnie rozprasza, zwłaszcza kiedy prowadzący dłużej skupiony jest na gościu wzrasta obawa, że coś na drodze może być, delikatnie mówiąc przeoczone, zwłaszcza na trasie szybkiego ruchu. Onet jeździ w asyscie co najmniej jednego samochodu, jeśli nie dwóch i po kilku uliczkach w centrum z małą prędkością. Ale jeszcze raz podkreślę, nadużycia i manipulacja w Kościele b.dobry i ważny temat. Pracowałam też w organizacjach Kościelnych i na 4 przypadki, 2 wspaniałych szefów miałam, w dwóch innych, niestety byly to manipulacje, albo brak wsparcia (bo np. bazujemy na dziwnie pojmowanej opatrzosci Bożej...) majac tego swiadomosc szybko z tego zrezygnowałam. Dziękuję
Na prawde super, dzieki. Przy Was zawsze czuje sie radosna I pelna optymizmu. Prosze kontynujcie takie rozmowy. Tematy rowniez mega interesujace.
Poczucie winy pcha człowieka do redukcji dyskomfortu jakim jest ono samo, bo jest to uczucie ciężkie do zniesienia, głownie koncentruje na sobie samym i uzyskaniu ulgi. Poczucie odpowiedzialnosci prowadzi do szukania rozwiązań, sprawczości, rozwoju.
Wpędzanie kogokolwiek w poczucie winy z wykorzystaniem autorytetu (czyli z pozycji dysproporcji zasobów, możliwości etc.) jest nadużyciem, a nazywając rzeczy bardziej po imieniu - jest formą przemocy.
Z tym pomysłem, by kapłanami stawali się mężczyźni po 50-tce, którzy właściwie wychowali swoje dzieci, to uważam, że jest to właściwe podejście.
Piękny przekaz dla ludzi świadomych o rozwoju duchowym .Dziekuje
Temat - super, forma- lepiej mi się słucha podcastów nie z samochodu... 🙂 pozdrawiam i czekam na następne niezależnie od tego gdzie będą nagrywane🙂
Chwała Panu 🙏
Dzięki za waszą odwagę mówienia o trudnych tematach nadużyć. Tak wiele osób nie jest świadomych nadużyć jakich wobec nich się stosuje i odkrycie zależności czasem trwa bardzo długo. Wiem bo sama to przeszłam. Ksiądz mi wprost mówił tu jest twoje miejsce, chcesz służyć Bogu? Ale kiedy ja coś inaczej widzialam to mu się nie podobało. I mnie karał przez omijanie potem słownie aż wyrzucił... Wielka rana, która sprawiła że bardzo trudno mi zaufać jakimus księdzu . Nawet napisałam kilka maili do biskupa, bez odzewu . Żadnego słowa.. bo ten ksiądz jest sławny jest kimś w diecezji... ale uczę się przyjmować to jako cząstkę mego odrzucenia z Jezusem. Było ciezko musiałam zacząć wszystko od nowa. Wszystko nie miałam pracy, nie miałam domu, ubrań na zimę .. ale Bóg i Maryja mi pomogli... Przez ludzi obcych .. jest wiele nadużyć w kościele... Wiele osób milczy .. bo się boi... Wy macie odwagę mówić. Ja też. Jezus taki nie był... Ciągle Go odkrywam .. na nowo... Próbuje w kościele... Bo mam ogromną tęsknotę za Eucharystia, wierzę że On jest w tym kawałku Chleba. Piszesz do biskupa .. a on nawet jednego słowa ci nie odpisze... Bo plotka o mnie poszła .. zresztą pewien kapłan mi powiedział wyjedź stąd bo nigdy nie staniesz na nogi... I tak zrobiłam. Uciekłam do Egiptu, by ochronić Jezusa we mnie. On jest. Dziwnymi drogami mnie prowadzi. Wiele błędów popełniłam, nie wiem do czego to prowadzi... Albo wiem tylko nie wiem jak zacząć i gdzie. Prawda i tak wyjdzie na jaw. Szukam prawdy całe życie. Bóg mnie ja powoli odkrywa, jest bardzo trudna, ale pozwala wiele zobaczyć zrozumieć i podjąć małe kroki. I tak robię. Choć jestem w tym sama, bo nie wiem czy jak powiem znów nie zostanę zmanipulowana, by czynić to co ktoś chce a nie to co w sercu wlewa Bóg. Chcę słuchać Go. A On mówi i skoro mi pomaga i podnosi, to ma w tym cel. Opuścili mnie wszyscy na których polegalam ale On pozostał. Czasem pytam czemu to takie trudne? Ale On wie, to jakiś proces przejścia którego nie rozumie. Bardzo wam dziękuję za odwagę szukania prawdy. Też jej szukam bo ona daje wolność. 😊🙏
Dziękuję za dobrą rozmowę . Otwiera wiele tematów, które można by rozwinąć, bazując też na komentarzach. Z drugiej strony, choć rozumiem prowadzenie do dojrzałości sumienia, towarzyszenie, partnerstwo, brak przemocy i kontroli - nawet z gorliwości dla ratowania dusz- i działanie łaski Bożej w tym wszystkim, to czy zawsze trzeba "obchodzić się jak z jajkiem" ? Przecież w zdrowych rodzinach też czasem ostro się pokazuje złe zachowania, nie krytykując człowieka i taka korekta, w pewnych okolicznościach najwięcej daje. Pewnie wszystko zależy od kontekstu i wyczucia, taktu, dojrzałości księdza. Pamiętam jedną ze swoich najlepszych spowiedzi, kiedy starszy ksiądz, zesłany jako dziecko na Sybir, a więc z całkiem innej epoki, " huknął" z oburzeniem na pewną moją postawę. Będę mu (Duchowi św.) do końca życia wdzięczna za kilka ostrych słów i modlitwę za mnie, łaskę sakramentu spowiedzi, bo dało mu to duży impuls do nawrócenia. A co dotarło do mnie, jak teraz o tym myślę i analizuję, że ten starszy, mądry ksiądz całym sobą się oburzył, dotknęło go to do żywego, jego reakcja była bardzo autentyczna i całym sobą chciał mi pomóc, z głębi siebie, ze swojego doświadczenia "potu, krwi i łez"- czyli czynna miłość.To mnie bardzo wzruszyło i poruszyło. Przepiękne doświadczenie działania Ducha św! Myślę, że jak dany ksiądz do nas "nie trafia"- nieważne jak jest znany, pomódlmy się do Ducha św., żeby nas zaprowadził do innego, którego pouczeń na ten moment potrzebujemy. Zaufać Bogu, to dać się prowadzić także do dojrzałego spowiednika. Dojrzałość polega też na umiejętności krytycznego przyjrzenia się sobie.
Kościół i lud Boży od zawsze doświadczał niesprawiedliwości...
Czasy obecne to pikuś...gadu gadu...ble ble ble...spalanie benzyny...
Po czynach ich poznacie czy są Jezusowi wierni...czy mają moc...
Dziękuję, że podejmujecie takie ważne tematy. Jeśli mogę, to chciałbym dodać tylko jedną rzecz: Dla mnie, nadużyciem jest również (a może przede wszystkim) to, kiedy ktoś, kto ma w Kościele 'władzę' nie chroni słabszych. Wybaczcie, że to powiem, ale Kościół (rozumiany jako instytucja) jaki widzę dzisiaj nie staje w obronie słabszych, skrzywdzonych, odrzuconych. Nie chroni też tych, którzy są niedojrzali duchowo, czy zagubieni i nie tworzy dla Nich przestrzeni, aby mogli się spokojnie rozwijać oraz dojrzewać. Gdyby nie inicjatywy takie jak Pogłębiarka oraz możliwość chwili spokojnej modlitwy z moją rodziną w 'odludnych miejscach' (takich jak np. przydrożne kapliczki), to pewnie mnie by w Kościele nie było. Już wiele razy widziałem krytyczne spojrzenia świeckich i duchownych i słyszałem gorzkie słowa na temat tego, że trudności, jakie ma moje dziecko (i w konsekwencji moja rodzina) nie pasują do podniosłego charakteru jaki powinien panować w świątyniach podczas nabożeństw. Moje słowa krytyki nie mają na celu atakowania kogokolwiek, chciałbym tylko zwrócić uwagę na fakt, że dla mnie (i może też dla innych) Kościół (w obecnej formie) nie kojarzy się z miejscem, gdzie osoby słabsze i odrzucone mogą szukać schronienia. I to, moim zdaniem, świadczy o złym wykorzystaniu władzy przez wiele osób (bo tu nie chodzi przypadki jednostkowe).
Jeśli one trudności przeszkadzają innym w słuchaniu Słowa Bożego w świątyni to ja się nie dziwię reakcji ludzi. Trudna sprawa bo Ty i Twoje dziecko macie prawo uczestniczyć w pełni z Sakramentów tylko problem, że trudności Twojego dziecka zabierają innym prawo do spotkania się z Panem z Jego Słowem. Nie miej o to do nich żalu tylko z pełnym zrozumieniem przyjmij to. Ja bym nie chciała być na Mszy gdzie dzieci przez swoje zachowanie skutecznie mi przeszkadzają w usłyszeniu Słowa dosłownie i wewnętrznie. Byłam raz na Mszy na której rodzice wydawało się myślą, że są na placu zabaw i nie wymagali od dzieci nawet 5-7 lat właściwego zachowania w świątyni. Doświadczenie strasznie przykre bo obraz rodziców hodujących, a nie wychowujących dzieci nie należy do wspomnień dobrze rokujących na przyszłość.
Jestem pod wrażeniem, że rozmowa na taki temat w ogóle mogła się odbyć... otwarcie i szczerze. Żałuję tylko, że nie usłyszałam tego równo 20 lat temu.
A już myślałem, że nie będzie pieśni. Format dopełniony w ostatniej minucie.
Psychoterapeuci czują się wyróżnieni 🤣
Do następnego razu🤗😊🎄
Ooo...Spowiedz...Wymien To a to i to...? Dziekuje Ojcu Jestem od Dzis i Modl Sie 😊Za Nami Grzecznymi ,
Ciekawa, inspirująca rozmowa👍🙋
Ważne: nie kierownik duchowy, a osoba towarzysząca w życiu duchowym. Dzieki za zwrocenie na to uwagi, bo juz sama semantyka slowa "kierownik" sugeruje podleglość i posluszenstwo. Romku Twoja definicja "kierownika duchowego" w dużym stopniu odpowiada kontaktowi empatycznemu, gdzie zadaniem "emaptycznego ucha" jest takie uważne wysłuchanie człowieka, być może próba nazwania i odzwierciedlenia tego, co przeżywa, żeby jemu samemu zrobiło się jaśniej, zeby lepiej zrozumial sam o co mu chodzi i sam.zdecydowal jakie ewentualne kroki moze w tym celu podjąc.
Rozjaśniło!☀️
Dziękuję ...Z Panem Bogiem 🙏❤️
Bardzo dziękuję za tą rozmowę, wszystkie treści, poglądy, spostrzeżenia o. Romana są mega cenne, proszę o więcej 😊
Chciałabym, żebyście nagrali drugą rozmowę na temat , bo mądre z Was chłopy, przewinęlo się wiele cennych myśli a temat arcyważny, niestety rozmowa chaotyczna, jakby nieprzygotowana, nieprzemyślana, widac w niej improwizację, a ciężar tego temaru zasługuje na przemyslenie sobie wcześniej punktów do rozmowy i chociażby przykładów, żeby były adekwatne do tematu i reprezentatywne.
Świetnie się Was słucha. Mądrość, otwartość, wrażliwość i wzajemny szacunek a zarazem zdrowy dystans i poczucie humoru. Końcówka mnie zdrowo rozbawiła. Myślę, że za 10 lat też się będę nadawać na księdza🤣 Pozdrawiam Was małżeńsko, bo jestem w małżeństwie więc chyba jasne, że małżeńsko pozdrawiam, nie?😎👌😘
Ciekawy byłaby rozmowa na temat zasugerowany na końcu: co się dzieje obecnie w niemieckim Kościele.
Dzięki Daniel
Ojcze Romanie Bóg Zapłać za wyjaśnianie wątpliwości, Danielu kolejny raz dostrzegam słuchając Twoich dygresji szczególnie na temat kapłaństwa, że sugerujesz się własnymi nieprzepracowanymi zranieniami krzywdzącymi wielu duchownych.
Fajne 🙂
Osobiście nie do końca to wszystko do mnie przemawia ,mądre i Boże kierownictwo lub towarzyszenie może a nawet powinno nas kierować w dobrym kierunku lub pomagać rozwiązać problemy ,inna sprawa że to jest trudne to fakt ,dwa to czy synodalnosc jest dobra to mam mieszane uczucia ,czy tym ruchem nie stworzymy odłamów jak w kościołach protestanckich, czy nie ma ryzyka że kościoły zaczną same twierdzić choćby w sprawie grzechu i nawet dogmatu,już to się dzieje ,a na marginesie :wiadomo że obecny nurt ekologiczny mocno odleciał i mało na wspólnego z dobrem ale trzeba mieć też zdrowy rozsądek, Panowie godzinna jazda samochodem,marnowanie paliwa, kopcenie itp tylko by rozmawiać trąci ,do tego rozmowa się urywa ,jest dekoncentracja, za to minus
, 🙌🙌🙌👌 Dziękuję bardzo 😀, świetna rozmowa, twórcza, kreatywna, pozdrawiam o. Romana i Daniela..
WOW!!!!!! Czekam na kolejny odcinek!!!!!
Panowie,dobry pomysł na kolejny podcast:" Jak radzić sobie z osobami o psychopatycznej osobowości"
Proponuję posluchać o " toksycznych ludziach".
Szukajcie inspiracji. Rozmowa w samochodzie może być uzasadnione koniecznością, brakiem czasu itp. Ale i tak kierowca nie powinien być jednym z głównych rozmówców, bo może spowodować wypadek. Kierowanie samochodu i prowadzenie dyskusji to za dużo naraz. Oczywiście, może się udać, tak jak jazda bez pasów nie musi skutkować śmiercią :)
Nie rozumiem tego argumentu. Czy konieczne jest milczenie w samochodzie, żeby się skupić? Przecież gdyby to było niebezpieczne to rozmowa na głośnomówiącym w samochodzie byłaby karana.
Odważne podejście do tematu! Szczególnie od strony księdza. Bo Daniel to ma luz - jako osoba świecka może mówić to co myśli🙂😉.
Prowadzenie dyskusji w czasie jazdy i trzymanie kierownicy. Jak się to ma do V Przykazania Bożego. Zagrożenie życia własnego i innych na drodze.
Błagam, dwóch facetów jedzie samochodem i sobie rozmawia i to jest łamanie 5 przykazania. 🙈
Opowiem wam o sytuacji która ma obecnie miejsce w pewnym europejskim kościele. Był kościół (nie polska parafia) gdzie bez problemu chrzczono,prowadzono dzieciaki do pierwszej Komunii Świętej, czy Bierzmowania. Dzieciaki zazwyczaj były z polskich rodzin nazwijmy tych "bardziej skomplikowanych". Pokazywało to jak bardzo Polacy pragną sakramentów dla swoich dzieci. Nawet ci rodzice , którym w życiu nie wyszło. Nie szli do polskiego kościoła , bo wiedzieli , że ksiądz nie dopuści dziecka do komunii Świętej a nawet może nie ochrzcić dziecka. Uważam że jest to nadużycie władzy , co jest bardzo przykre.
Obecnie polska parafia połączyła się z tym kościołem ( polski ksiądz zobaczył, że duża liczba Polaków uczęszcza do tego kościoła). Jestem bardzo zasmucona , że niestety polski ksiądz znowu zamyka ludziom " tą " możliwość . Ta "władza" zamyka dzieci na Boga a rodzicom zamyka drzwi do nawrócenia.
Czy dalej te dzieci są wychowywane w Duchu? Samo przyjęcie sakramentu nic nie da.
@@jolkur1 Uważam, że to właśnie Duch Święty przyprowadza tych ludzi do kościoła, bo chce pokazać chociażby tym dzieciom, że można żyć inaczej. Przed Sakramentem Komunii Świętej czy Bierzmowania dzieci/młodzież uczęszczają przez rok na katechezę. Mają możliwość poznania Pana Jezusa. W innym przypadku mogłyby wyrosnąć od razu na ateistów i może nigdy nie usłyszałby o Bogu. Pytasz, jak dalej są wychowywane ? Nie wiem .
Dziękujemy za wszelkie lajki i subskrybcje, to pomaga nam rozwijać ten kanał.
Jeżeli cenicie naszą pracę możecie nas wesprzeć :
1. PATRONITE:
patronite.pl/poglebiarka
2. ZRZUTKA:
zrzutka.pl/poglebiarka
Pozdrawiamy! Zespół Pogłębiarki
Gdyby św. Jan Chrzciciel miał takie postmodernistyczne, rozmyte do granic podejście do grzechu jak o.Roman aktualnie, to może chłop nie straciłby głowy dla Salome i żyłby do dziś ;P. Może Jezus też; a, nie, On na nasze szczęście żyje! ;)
Dużo prościej byłoby gdyby się mówiło o tym co jest grzechem. Bynajmniej dla mnie,jeśli chodzi o spowiedź. Nie jest łatwo się nawracać. Temat mocny
I zdejmuje odpowiedzialność za osobista formacje sumienia. Byłoby prościej, ale nadal z pozycji dziecka, a nie dorosłego.
@@marikamalinowa3649 z jednej strony tak a z drugiej daje pogląd na to co jest grzeszne
Chłopaki zamiast samochodu - spacerek, zdrowiej, mniej spalin, czystsze powietrze, bezpieczniej...
Myślę, że sporego doprecyzowania wymaga stwierdzenie, że mówienie ludziom co jest grzechem jest nadużyciem... :) może mieszam wątki, ale jakie jest tak naprawdę pole manewru przy rozeznawaniu. Czy coś ogólnie przyjętego za grzech możemy sami uznać ze nim nie jest bo..no właśnie, kiedy można tak uznać? Myślę że tego typu problemy często pojawiają się w odniesieniu do np antykoncepcji w małżeństwie. Ludziom ciężko jest podejmować tego typu rozeznawanie bo to jakby od razu z gory narazenie sie na grzech śmiertelny jeżeli twoje rozeznanie będzie inne niż to Kościoła..
Zgadzam się z Tobą. Ale też zobacz na co akcent jest położony? Na to, aby nie popełnić grzechu śmiertelnego. Nie dlatego nie stosuje się antykoncepcji w małżeństwie. Nie stosuje się, by wzrastać we wzajemnej miłości, uczyć się odpowiedzialności, być w jedności że sobą i z Bogiem itp. Dla mnie to rozróżnienie akcentów jest bardzo istotne. Bo zaczęłam robić dobro dla miłości, a nie z obawy przed grzechem.
To bardzo ciekawe, że chcemy zmiany ale niestety nadal sterotypy przemawiają przez nasz umysł. Nie ma idealnych kandydatów na liderów Wspólnot czy innych " struktur" w Kościele, jesteśmy ludźmi i zdarza się że upadamy, dla mnie autentyczność to akceptacja i dopuszczenie do głosu tych "nieskazitelnych" ale równolegle tych "ubrudzonych", jedni od drugich niech czerpią tam jest możliwa kreacja nowej zmiany. Skrajność ogranicza perspektywę objęcia całości, a wówczas nic się nie zmienia.
Ks. Roman powiedział, że jak ktoś przychodzi przygotowany do spowiedzi itd., to on właściwie niewiele ma tam do roboty. Moim zdaniem to trochę niewłaściwe postawienie akcentów. Spowiedź to przede wszystkim SAKRAMENT, penitent przychodzi przede wszystkim po działanie sakramentu, ex opere operato, a nauka księdza czy inna tego typu pomoc jest tylko dodatkiem, przy okazji. Najważniejsza łaska po którą przychodzi, to Chrystus odpuszczający grzechy, owszem poprzez osobę księdza, ale nie sam ksiądz czy jego nauka są celem. Naprawdę nie trzeba się przy każdej spowiedzi nie wiadomo jak produkować z nauką itd., tak samo jak i to nie homilia jest centrum Eucharystii.
Druga rzecz, w przykładzie podanym 'czy chodzenie do prostytutek będzie grzechem skoro ja tego nie widzę jako grzech' - to odpowiedź tutaj jest OCZYWISTA - trochę za dużo kluczenia w odpowiedzi, która przecież jest jasna - i oczywiście że jest to grzech, ponieważ jest to, obiektywie patrząc, nieuporządkowanie w sferze seksualnej. Dywagować natomiast można nad ciężarem tego grzechu (3 warunki), i tutaj już można jak najbardziej mówić o indywidualnym podejściu. I to wszystko racja, co mówi ojciec, ale trochę wiele zawijania, a wystarczy powołać się na podstawową naukę o rozróżnianiu ciężaru grzechów.
Poproszę podcast o woli Bożej.
Na naszym kanale dostępny jest już podcast w tym temacie z o. Mieczysławem Łusiakiem SJ.
Są to odcinki #17 ( ua-cam.com/video/4118fo0YG1k/v-deo.html) i #18 (ua-cam.com/video/XtxYaeMHYCU/v-deo.html). Polecamy je bardzo :)
Pozdrawiamy. Zespół Pogłębiarki :)
Nadużyciem NIE jest powiedzenie ludziom co jest grzechem.
To jest nadużycie.
Nie rozumiem argumentów tu padających, że rozmowa w samochodzie jest niebezpieczna. Czy jak jedziecie samochodem to tylko w milczeniu, nie rozmawiacie z pasażerami? Zastanówcie się. Uważam, że taka forma jest bardzo przystępna i wolę taką niż rozmowę online
Skoro ksiądz nie powinien czy wręcz nie może mówić ba spowiedzi co jest grzechem, bo jest to nadużycie, to co powiecie np. O. Ojcu Pio, który czytał wręcz w duszach ludzi i odważnie o tym mówił penitentowi? Czy robił źle? To wielki święty Kościoła Katolickiego. Co powiecie?
Ksiadz ( kilku ksiezy )gdy powiedziałam że mam wątpliwości co do potencji męża I mam takie obawy że chciałabym to sprawdzić zaszantażował że będę odcięta od sakramentów że to grzech ciężki że będą tego konsekwencje z małżeństwie glebokie itp.bylam przestraszona i zaufalam że to są Słowa boze dawane mi przez Ksiedza wystarczy ufać. Po ślubie okazało się że ten czlowiek jest rzeczywiście niezdolny do współżycia i to zatail. Kosciol mi nie pomógł. Uniewazniam nieskonsumowane małżeństwo od 2 lat. Kosciol nadal w niektórych osobach potrafi mi powiedzidc że bycie blisko moim aktualnym partnerem to grzech bo nie jesteśmy w małżeństwie ( bo niemozemy w nim być!) Absurd za absurdem.
Jeśli pisząc 'być blisko' masz na myśli relację seksualną, to nie będąc małżeństwem - nieważne z jakiego powodu, zawinionego bądź jak w Twoim przypadku, niezawinionego - jest to grzech. I to akurat nie jest absurd.
Natomiast przykro mi z powodu tego, że pierwsze małżeństwo nie wyszło/nie doszło do skutku. Niemniej jednak, to nie sprawia że wchodzenie w inny, nadal niesakramentalny związek seksualny, jest nagle nieobarczone grzechem, bo jest.
@@awro77 To, że to jest bulwersujące to nie sprawia nagle, że inny związek z intymnością seksualną pozamałżeńską będzie bezgrzeszny.
@@awro77 Nikt nie mówi tutaj o osądzaniu konkretnej osoby ani o stwierdzaniu czyjejś wagi grzechu (by grzech był uznany za tzw. 'ciężki' muszą być spełnione 3 warunki). Relacja seksualna pozamałżeńska należy do materii ciężkiej, i to można stwierdzić obiektywnie, ale to 1/3 warunków, a pozostałe 2 warunki (świadomość i wolność) należą już do rozeznania w sumieniu samej osobie.
(Dodam jeszcze, już tak zupełnie na marginesie, że kluczem w tym rozróżnianiu powinno być rozeznawanie na głębszym poziomie, czyli więzi z Bogiem na pierwszym miejscu, ponieważ w grzechu ciężkim chodzi o zerwanie więzi z Bogiem właśnie; zerwanie więzi z człowiekiem poprzez grzech jest wtórne, tzn wynika z tego glebszego zerwania więzi z Bogiem i utraty łaski uświęcającej, bo nie czyniąc komuś dobra/miłości, krzywdzimy go, a przynajmniej zaniedbujemy. Ot, taka lekka dygresja.).
Rozumiem Panią:) Ja tak wiele lat myślałam i byłam bardzo rygorystyczna. W czystości trwałam prawie 7 lat przed małżeństwem i było to dla mnie oczywiste, i jak lew bronilam czystosci.Jednak życie weryfikuje zasady. Nie można być w związku małżeńskim bez seksualnosci która jest niemożliwa. A proces uniewaznienia jest bardzo długi i roznie sie konczy. Dużo lepiej sprawdzić przed wejściem w małżeństwo tą sferę. Poznalam wiele osób w podobnych sytuacjach. Często te osoby nic nie mówią, bo się wstydzą. Często tkwią w nie satysfakcjonujących relacjach lub współżycie z powodu roznic anatomicznych jest niemożliwie bolesne. Dlatego zweryfikowało mi życie poglądy:) uważam że Bóg chce dobra człowieka. A ja i te osoby które poznalam mimo trudnej ścieżki której się podjęły znalazły tam nietylko ogromny brak, ale również brak wsparcia że strony instytucji Kościoła po tym jak się to okazało. Dlatego Kościół w kwestii nauczania o seksualnosci stracił jakąkolwiek wiarygodnośc w moich ( i myślę że w wielu oczach)
@@MyWyToJedno Czyli, z Pani aktualnych poglądów wynika: jeśli nauczanie Kościoła nie zapewnia mi komfortu (który tu Pani nazywa dobrem), to jest złe i je odrzucam. Tak?🤔
A Zaufanie do Ducha Świętego?
eks-panduje😉
Śłużba należy do żadkości . Jest panowanie. Udowadnianiem kto tu rządzi.
Hmm. Chyba nie zajarzyłam o co chodzi z tym nadużyciem.
Dla mnie spowiedź , to też oczekiwanie na obiektywne spojrzenie na to co przeżywam w sumieniu. I nie wiem jak to działa, ale nawet jak jestem rozczarowana moim spowiednikiem, to posłuszeństwo w tym do czego mnie zachęcił, dotychczas przynosiło owoc.
Ja widzę w tym Boże działanie.
Czy ta cała duchowość musi być tak bardzo skomplikowana? Czy to dla prostych ludzi?
Romek gdzie Ty teraz jesteś? Warszawa już chyba nie??
Panowie, a skąd w ogóle założenie, że istnieje coś takiego jak "władza duchowa"? To jest jakieś założenie, które trzeba byłoby najpierw udowodnić.
Moim zdaniem nie ma żadnej władzy duchowej. Są tylko próby wzięcia dla siebie wpływów, manipulowania innymi, zagarniania i przemocy.
Włada się tym, co jest własne, etymologia na to wskazuje. Duch drugiego człowieka nigdy nie jest moją własnością, choćbym była samym papieżem. Jak mozna zatem mówić o duchowej władzy?
Aby wierny mógł kształtować swoje sumienie to Kościół powinien mu przekazać co obiektywnie jest grzechem i złem.
Św. Paweł jak wymienia listę grzechów z powodu których nie wchodzi się do Królestwa to sprawę stawia jasno.
Temat ciekawy, ale rozmowa chwilami mało konkretna, przegadana, wątki poboczne. Sama formą rozmowy podczas jazdy-NIE. Mam wrazenie, ze przez ten brak skupienia i wzajemnego sluchania, bo trzeba skupic sie na jeździe ucieka istota. Mam nadzieję, Daniel, że znajdziesz jednak inna inspiracje, co do formy. Może warto wrócić do tematu. Zastanawiam się, czemu ma służyć ten koniec, takie niby żarty z nakładania/wkładania rąk przy sakramencie kapłaństwa? Czy z tych żartów będzie jakieś dobro? Bardzo Was obu cenie, szkoda, że taki ważny temat w taki sposób.
@@beatasmigiera8481 Temat ciekawy lecz nasz Kościół niestety wszedł na drogę takiego towarzyszenia że coraz trudniej się połapać gdzie jest Ewangelia. Już sam proces synodalny pokazuje jakieś wsłuchiwanie się w to co Duch mówi przez wszystkich wiernych w założeniu że jest to Duch Święty. Jak tak dalej pójdzie to pasterze będą zbyteczni i będziemy sami rozeznawać i sami siebie nauczać jak u protestantów.
@@aga5109 W Kościele jest wielogłos więc nie jest to proste.
Najlepiej jest trzymać się tego co było zawsze w Kościele zgodnie z tym jak pisze św. Jan :
(24): Wy zaś zachowujecie w sobie to, co słyszeliście od początku. Jeżeli będzie trwało w was to, co słyszeliście od początku, to i wy będziecie trwać w Synu i w Ojcu. [1J 2]
Sakramenty i zdrowa niezmienna nauka.
@@jarekpiechota1361 Ale jak w takim razie formować ludzi do dojrzałości, do właściwie uformowanego, dobrego sumienia, żeby wzrastając w dojrzałości, w wierze, w wolności wybrali, co słuszne? Żeby nie było to tylko wychowanie, prowadzenie wyłącznie normatywne, które trzyma ludzi w lęku, pogłębia postawy niedojrzałe, postawy skrupulanckie?Psychoterapia? Mądre towarzyszenie (kierownictwo) duchowe? To zadania na lata. Kto się tym zajmie?
@@aga5109 Żyjemy niestety w czasach zamieszania gdzie podważa się posłuszeństwo autorytetom i hierarchicznej strukturze. Kultura postmodernistyczna w której funkcjonujemy nastawiona jest na egoizm który nie prowadzi do dojrzałości. Moim zdaniem należy pielęgnować wzorce które się sprawdziły . Mamy to w Piśmie Świętym , lekturach duchowych itd. Oczywiście potrzebujemy kierowników duchowych których będziemy szukać. Życie w łasce uświęcającej uchroni nas od wielu problemów które będą się mnożyć. Grzech jest największą zarazą. Chrześcijanin musi stawać w prawdzie o sobie a wtedy nie będzie się bał Bożych przykazań ale widział w nich drogę ocalenia a nie literę potępienia.
Słowo Boże nas naucza że leczenie każdej choroby należy zaczynać od sprawdzenia naszej relacji z Bogiem.
A kto się ma zająć duchowym kierownictwem ? Myślę że należy również siebie w tym widzieć. Każdy z nas ma jakąś cząstkę w ewangelizacji.
Raport o Pawle M.
Bez urazy. Rozmowa przegadana. Za długo trwa. Za mało konkretów. Słucham, bo akurat jadę pociągiem.
Na plus to, że Daniel świetnie precyzuje ubierając dane kwestie, myśli w konkretne słowa.
Żołnierzem Jezusa
Mi również nie podoba się forma rozmowy w samochodzie. Te syreny w tle przeszkadzają. Poza tym czy tylko u mnie coś jest nie tak z dźwiękiem? Słucham na słuchawkach - w jednej słyszę głośniej.
Uff znaczy nie tylko mi przeszkadza
A dlaczego ksiądz nie ma koloratki? Mówi jako przypadkowy pasażer czy zaproszony do przejażdżki duchowny? O sutannie nie wspomnę, niedługo rzeczownik zniknie z języka/słownika, bo z rzeczywistości już została zniknięta.
Nie trafiają do mnie te argumenty, że jakieś tam nadużycia to wina ludzi. Złych ludzi nigdy nie brakuje. To jak funkcjonuje dana struktura zależy od tego jak on jest zorganizowany. Czy na przykład nie ma w nim przymusu. A w Kościele Katolickim jest przymus. Odchodzisz - czy z kapłaństwa czy nawet z Kościoła - pod rygorem kary. Jeżeli nie zauważycie tych fundamentalnych przyczyn niczego nie zmienicie, a jakieś tam synodalności będą fikcją. Po prostu fikcją.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że jestem przywiązany wiecznie do mojego pracodawcy. Jeżeli by tak było to natychmiast pojawiłyby się patologie. Natychmiast źli ludzie daliby o sobie znać i co gorsza zaczęliby dryfować w kierunku stanowisk kierowniczych.
Chciałbym mieć takiego księdza w parafii jak ojciec Roman, niestety życie to nie bajka. Pilotem zawsze może Pan zostać, życzę spełnienia marzeń, Panie Danielu. Pozdrawiam.
A w Niemczech i innych państwach nie ma spowiedzi, jest spowiedź powszechna. Czy to znaczy, że oni nie będą zbawieni?
Spowiedź czy jej brak nie stanowi o zbawieniu ,ani przynależność nawet od religii.Zalezy od Pana Boga .
Jeśli natomiast chodzi o to, czy grzech jest subiektywny - tak, jest.
Czym innym jest zło, krzywda, która obiektywnie się wydarza. Czym innym jest grzech, który jest osobistą odpowiedzialnością za zło.
Konkretne, obserwowalne zło, może być albo nie być czyimś grzechem. Biblijnie rzecz biorąc grzechem jest wszystko, co robi się wbrew przekonaniu wiary - czyli nawet nie tylko to, co obiektywnie złe, ale też to, na co decyduję się w przekonaniu, że jest złe.
Nie rozumiem jeszcze jednego wątku. Dlaczego jako mężczyzni nie możecie dotrzeć tego, jak inny mężczyzna traktuje kobiety? Możecie, oczywiście. Może po prostu nie zwracacie na to uwagi? Jeśli tak, to pytanie czemu. Z całą pewnością niezależnie od płci możemy spróbować zaobserwować jak dany człowiek traktuje innych ludzi - i czy robi to różnie w zależności od różnych cech tych ludzi. Nie muszę być ciemnoskóra żeby dostrzec rasizm, ani być kobietą, żeby dostrzec mizoginię, nie muszę być mężczyzną żeby zobaczyć, że ktoś źle odnosi się do mężczyzn, i tak dalej. Natomiast czy faktycznie kobiety mają coraz więcej do powiedzenia w kwestii konsultacji co do wyboru biskupa? Eee? Jakie kobiety niby?
20 sekund i już w sedno. Jedna z bardziej wkurzających mnie rzeczy to właśnie mówienie co jest grzechem.
chłopaki ale się rozmarzyliście o tych kandydatach na księży...haha
Witam, Ja sie troche nie zgadzam z tym, że ksiądz nie powien mówić co jest grzechem, każdy człowiek ma różnie uformowane sumienie a ksiadz powinien troche nakierowywać co jest dobrem a co złem bo np para która się miłuje ale uprawia seks przedmałżeński, to wielu osobom jest ciężko zrozumieć, że to grzech i często nie uważają tego za grzech i teoretycznie nikomu krzywdy nie robią, a kościół to uznaje za grzech i co wtedy? Spowiadać się z tego czy nie? Waga grzechu wagą, ale grzech to dalej grzech. Miałam nadzieję, że poruszycie temat księży, których może nazwiska wypowiadać nie będe, ale są bardzo dobrze znani na YT którzy próbują przymusić ludzi do praktyk religijnych strachem, że jak np nie będą robić konretnych rzeczy, albo otwierać sie na pewne zmiany to zawiodą Pana Boga i spalą się w piekle bo takie praktyki moim zdaniem powinny być mocno karane, można tym zrobić komuś ogromną krzywdę np osobie będącej w depresji ksiądz powinien dawać nadzieję a nie stać z batem
No a właściwie skąd masz pewność, że w czyimś przypadku seks jest grzechem? Można się zajmować tylko własnym sumieniem, cudzym się nie da.
@@malgorzatachp no przecież cały czas powtarza się, że współżycie poza małżeństwem jest cudzołóstwem, Jezus też o tym bodajże mówił a teraz co nagle okazuje sie, że nie?
@@monikaw1108 cudzołóstwo z samej swojej definicji oznacza współżycie z cudzym małżonkiem. A nie poza małżeństwem.
@@malgorzatachp ale osoba z którą się współżyje a nie zostanie naszym małżonkiem to juz poniekąd cudzołóstwo
@@monikaw1108 no nie, bo cudzołóstwo to określenie na stosunek z cudzym mężem albo z cudzą żoną. Stąd nazwa cudzo-łóstwo, od spania w cudzym łożu.
Nie Cierpię Reklam
A co na to ks. Dolindo , o. Pio , Faustyna ?
Brak słów .....😏😏
Danielu te osoby o psychopatycznej osobowości to poprostu NARCYZM jest wiele na ten temat filmików polecam Ci jednego człowieka ....super konkretny człowiek ......polecam jego kanał ua-cam.com/video/NgKeuPAcmlU/v-deo.html.......oglądalność filmików na temat narcyzmu ma sporo wyświetleń w sieci co pokazuje jaki to jest poważny problem i jak ludzie się męczą
Trochę się nie kleiło 🙁
Błądzą, kręcą , a o Rupniku SJ ani słowa.
I kobiety I mezczyzni byli by wspanualymi duchownymi gdyby tulko na to pozwolic…💙
Po co być " Prostytutką " ??? lub Mordercą ???
Można być Człowiekiem...
Pozdrawiam Świątecznie
Ja tej organizacji w kosciele nie pojmuje. Skad ta hierarchia!!! Przeciez Jesus Chrystus gdyby przyszedl na ziemie to dostalby " zawalu serca" gdyby zobaczyl jak jego nauki sa przekazywane i to przez KK. A tak wogole....bylo to zalozeniem Jesusa Chrystusa stworzyc nowa religie????
Problem chyba nie lezy w prostytutce ,ktora daje za pieniadze ,ale duzo glebiej ...w braku miłosci ...i nad tym należaloby sie pochylic .W czym jest gorsza prostytutka ,ktora daje za pieniadze ,od żony swietej krowy na utrzymaniu meza i jeszcze nie daje ?W 😂😂W momencie zawarcia małzenstwa stajesz sie świętą krową,ktorej wszystko wolno ,tym sie różni ...
Kochany Danielu, potrzebny jeszcze czas, dużo w Twoim sercu goryczy po urazach.....
Serio ? Raczej przemyśleń i samodzielnego myślenia zamiast bierności :)
aha, czyli jesli doswiadczyło się czegoś na co nie ma się wewnętrznej zgody i mówi się o tym głośno, to znaczy, że "nieprzepracowane"??? na czym zatem miałoby polegać owo przepracowanie rzekome?
bla bla bla jeśli ci którzy ślubowali Bogu byliby wierni Bogu to byłoby inaczej po bożemu , kryzys obecny to kryzys duchownych-którzy nie są duchowymi uczniami Jezusa, a jest ich b b b dużo.
Ciekawe czy nadużyciem władzy w Kościele jest ograniczanie Mszy Trydenckiej podczas gdy wiele środowisk wiernych ceni tą formę Liturgii . Jakoś tych ludzi nie specjalnie chce się słuchać w Kościele :)