Naprawdę podziwiam umiejętności Madama, związane z opowiadaniem historii. Ja pewnie powiedziałabym taką historię w dwóch zdaniach, tymczasem Adam prowadzi opowieść w sposób wciągający i dowcipny. Zazdroszczę
Jestem królową akcji : " jejku jak super, chcę! Chcę! " a w dzień wydarzenia" mood ☠️ ". Moja największa drama - bilet na imprezę Vogule. Ciężko zdobyty radość i ekscytacja! Kilka dni przed drama : tak daleko, jak wròcę, co będzie, kto będzie, co dalej... sprzedałam bilet. ŻAŁUJĘ.
Używając młodzieżowego słowa roku muszę przyznać „rel”. Odnośnie tego, że decydujesz się na coś i zapisujesz w terminarzu, a gdy to wydarzenie się zbliża to proporcjonalnie chęć brania w nim udziału spada. Może to moje adhd
Też jestem w manii aktywności które chce robić. W wakacje zrobiłam kurs motorowodny żeby móc popylac na skuterach (niestety, skutery są za drogie, ale kurs zrobilam), obecnie trwa zima i po 10 latach przypomniałam sobie ze mam lyzwy kupione za dzieciaka, więc chodzę na darmowe lodowisko i próbuje zdobyć mistrzostwo Polski w jeździe figurowej ;) ale nawet nie umiem się kręcić w kółko, mam w planach wybrać się na ściankę wspinaczkowa, pod koniec zimy zabieram koleżankę na szczesliwice i będziemy się uczyć jazdy na nartach. W maju jadę na tygodniowy kurs zeglarski, a w lato chce nauczyć się windsurfingu, oraz wrócę znów do parków linowych, bo kiedyś to uwielbiałam. Ceramika też jest na mojej liście życzeń, ale wszystko ma swoje priorytety, niestety, cytując klasyka, więc budżet na ten rok już mam rozdysponowany. A dodatkowo również pole dance który mam w głowie od 10 lat, I ostatnio wpadła mi aerial joga. Tyle pomysłów, tak mało pieniędzy
Miałam okazję dmuchać szkło i zdziwiłam się, że to nie jest bańka mydlana! Na początku opór gorącego spoistego gluta jest spory i ciężko wtłoczyć powietrze, potem łatwiej się rozszerza, ale zaraz grawitacja ciągnie masę w dół i z kolei nie sposób zapanować nad kształtem i wychodzi kicha, dosłownie, wydmuchałam sobie szklaną kichę
W sumie szkoda, że nie było drugiego etapu, czyli samodzielnego szkliwienia - to jest też fajna zabawa i satysfakcja na koniec. Kiedyś byłam na takich warsztatach i przychodziło się po dwóch tygodniach na malowanie. 😊
Podczas planowania spotkania ze znajomymi: omg, ale fajnie, nie mogę się doczekać. Ale gdy się zbliża czas spotkania, to mi się nie chce i czuję się z tym źle, bo potem zazwyczaj się fajnie bawię. Ostatnio przed nocką z koleżankami, poszłam sama do kawiarni, poczytałam książkę i dopiero wtedy do nich dołączyłam. Pierwszy raz mi się to zdarzyło haha Jestem nieśmiała w wchodzeniu do nowych miejsc sama, wiele razy chciałam gdzieś wejść, ale się bałam. Zmieniło mi się to, gdy wyjechałam za granicę na gap year, było szkoda mi nie wejść gdzieś, "stracić" dzień na nicnierobieniu (ofc odpoczynek też ważny ^^) i wiedziałam, że potem tych ludzi nie zobaczę, więc co będę martwiła się ich opinią 🤷♀️ Dlatego jestem bardzo dumna z siebie, że jeśli chcę gdzieś iść to pójdę i nie stanowi to problemu, że sama. Dziękuję za przeczytanie, miałam potrzebę podzielić się swoimi refleksjami haha Miłego dzionka i smacznej kawusi ✨️
Ja mam dokładnie to samo, przed każdym wyjściem gdzie kolwiek czy zrobieniem czegoś po za domem. Tydzień przed zajebiście mi się chce a w ten sam dzień już mi się średnio chce. Najchętniej w tedy została bym w domu. Nigdy nie mówię tego głośno bo walczę z tym zawsze 😊
Mam mega podobnie jeśli chodzi o szukanie sobie zajęcia/hobby. Całe życie próbowałam różnych rzeczy (rozciąganie, pole dance, zumba, bachata, haftowanie, kolorowanie mandali, etc.), ale zawsze prędzej czy później byłam w stanie to olać i już do tego nie wracać. Jednocześnie cały czas zazdrościłam ludziom, którzy latami potrafią kontynuować jedną pasje. Z szukaniem nowego mam też podobnie - coś mi chodzi po głowie, długo się zbieram, w efekcie "zmuszam się", np. poprzez zapisanie i opłacenie z góry i potem już nie mogę mieć wymówek. 😅 + Stresuję się przed pierwszymi zajęciami albo czuję się niekomfortowo i muszę się przyzwyczaić (chyba najbardziej przejmuje się tym, jakich ludzi tam spotkam).❤
"Uwierz w ducha". Dokładnie. Patrz, jak ktoś coś robi z wprawą i uwierz, że to jest łatwizna. Tutoriale i DIY mnie nie zwiodą. Ja już wiem, że pewnym mięśni, to ja nie mam. Pewnych połączeń w mózgu też nie, więc zaczynam z poziomu "-10".
Panowie super bluzeczki,ja zazdrośnie patrzę na zakład garncarski,widzę go codziennie wieczór,marzę o kursie,teraz oglądam filmiki,jak inni lepią z gliny,pozdrawiam
usunęło mi komentarz :c. kiedyś robiliśmy grupowo w czasach szkolnych, ale nawet nam nie dali, i nie było tego z ciepłem, a kubki musiały mieć uszka. fajnie by było sobie całą zastawę zrobić. ciekawe, czy dalej przy takich nowych czynnościach w jakimś stopniu "odkrywacie" w sobie coś nowego mimo długiej znajomości. mi taki powiew świeżości czasami daje taki rodzaj odetchnienia i, zdarza się, poczucia jakiegoś rodzaju odkrycia czegoś nieznanego.
Prowadzę pracownię we Wrocławiu, i zawsze w mailu z info do uczestników warsztatów, ostrzegam że pomimo fartuszków można się pobrudzić, więc lepiej nie zakładać swoich ulubionych ubrań :D
Właśnie pomyślałam że może też chciałabym coś takiego spróbować, nigdy nie byłam na podobnych zajęciach i potrzebuje czegoś nowego w życiu. Potrzebuje czegoś do dalszego rozwoju. I Madam jest dobrym motywatorem. Na razie to myśl tylko ale kto wie...
Ja w tym roku, po kilkunastu latach marzeń blokowany h wstydem, zapisałam się na capoeirę. I jest zachwycona. Jest ciężko pod każdym względem - wychodzę bez przerwy poza strefę komfortu, ale bardzo mi się podoba ❤
ogarniam kaaaażdy szczegół lepienia takiego glinianego dzbana, bo kiedyś po nocy trafiłam na live na tiktoku, gdzie mega przystojniak w samych ogrodniczkach lepił z gliny, można to oglądać godzinami, lał tej wody oj lał i był mega profesjonalny w tym wszystkim ;) haha
Naprawdę podziwiam umiejętności Madama, związane z opowiadaniem historii. Ja pewnie powiedziałabym taką historię w dwóch zdaniach, tymczasem Adam prowadzi opowieść w sposób wciągający i dowcipny. Zazdroszczę
Uwielbiam ta ceche u osob. To sprawia ze sluchasz o czyms jak o podrozy zycia
Jestem królową akcji : " jejku jak super, chcę! Chcę! " a w dzień wydarzenia" mood ☠️ ". Moja największa drama - bilet na imprezę Vogule. Ciężko zdobyty radość i ekscytacja! Kilka dni przed drama : tak daleko, jak wròcę, co będzie, kto będzie, co dalej... sprzedałam bilet. ŻAŁUJĘ.
Używając młodzieżowego słowa roku muszę przyznać „rel”. Odnośnie tego, że decydujesz się na coś i zapisujesz w terminarzu, a gdy to wydarzenie się zbliża to proporcjonalnie chęć brania w nim udziału spada. Może to moje adhd
Co dokładnie oznacza słowo rel? Że możesz się do tego zrelacjonować czy co?😅
Chyba z angielskiego relate, że odnosi się to też do Ciebie, albo wiesz jak ta osoba się czuje.😊
Też jestem w manii aktywności które chce robić. W wakacje zrobiłam kurs motorowodny żeby móc popylac na skuterach (niestety, skutery są za drogie, ale kurs zrobilam), obecnie trwa zima i po 10 latach przypomniałam sobie ze mam lyzwy kupione za dzieciaka, więc chodzę na darmowe lodowisko i próbuje zdobyć mistrzostwo Polski w jeździe figurowej ;) ale nawet nie umiem się kręcić w kółko, mam w planach wybrać się na ściankę wspinaczkowa, pod koniec zimy zabieram koleżankę na szczesliwice i będziemy się uczyć jazdy na nartach. W maju jadę na tygodniowy kurs zeglarski, a w lato chce nauczyć się windsurfingu, oraz wrócę znów do parków linowych, bo kiedyś to uwielbiałam. Ceramika też jest na mojej liście życzeń, ale wszystko ma swoje priorytety, niestety, cytując klasyka, więc budżet na ten rok już mam rozdysponowany. A dodatkowo również pole dance który mam w głowie od 10 lat, I ostatnio wpadła mi aerial joga. Tyle pomysłów, tak mało pieniędzy
Miałam okazję dmuchać szkło i zdziwiłam się, że to nie jest bańka mydlana! Na początku opór gorącego spoistego gluta jest spory i ciężko wtłoczyć powietrze, potem łatwiej się rozszerza, ale zaraz grawitacja ciągnie masę w dół i z kolei nie sposób zapanować nad kształtem i wychodzi kicha, dosłownie, wydmuchałam sobie szklaną kichę
Podziwiam! Ja czując opór zostałabym pewnie z glutem.
W sumie szkoda, że nie było drugiego etapu, czyli samodzielnego szkliwienia - to jest też fajna zabawa i satysfakcja na koniec. Kiedyś byłam na takich warsztatach i przychodziło się po dwóch tygodniach na malowanie. 😊
Podczas planowania spotkania ze znajomymi: omg, ale fajnie, nie mogę się doczekać. Ale gdy się zbliża czas spotkania, to mi się nie chce i czuję się z tym źle, bo potem zazwyczaj się fajnie bawię.
Ostatnio przed nocką z koleżankami, poszłam sama do kawiarni, poczytałam książkę i dopiero wtedy do nich dołączyłam. Pierwszy raz mi się to zdarzyło haha
Jestem nieśmiała w wchodzeniu do nowych miejsc sama, wiele razy chciałam gdzieś wejść, ale się bałam. Zmieniło mi się to, gdy wyjechałam za granicę na gap year, było szkoda mi nie wejść gdzieś, "stracić" dzień na nicnierobieniu (ofc odpoczynek też ważny ^^) i wiedziałam, że potem tych ludzi nie zobaczę, więc co będę martwiła się ich opinią 🤷♀️
Dlatego jestem bardzo dumna z siebie, że jeśli chcę gdzieś iść to pójdę i nie stanowi to problemu, że sama.
Dziękuję za przeczytanie, miałam potrzebę podzielić się swoimi refleksjami haha
Miłego dzionka i smacznej kawusi ✨️
Ja mam dokładnie to samo, przed każdym wyjściem gdzie kolwiek czy zrobieniem czegoś po za domem. Tydzień przed zajebiście mi się chce a w ten sam dzień już mi się średnio chce. Najchętniej w tedy została bym w domu. Nigdy nie mówię tego głośno bo walczę z tym zawsze 😊
Mam mega podobnie jeśli chodzi o szukanie sobie zajęcia/hobby. Całe życie próbowałam różnych rzeczy (rozciąganie, pole dance, zumba, bachata, haftowanie, kolorowanie mandali, etc.), ale zawsze prędzej czy później byłam w stanie to olać i już do tego nie wracać. Jednocześnie cały czas zazdrościłam ludziom, którzy latami potrafią kontynuować jedną pasje.
Z szukaniem nowego mam też podobnie - coś mi chodzi po głowie, długo się zbieram, w efekcie "zmuszam się", np. poprzez zapisanie i opłacenie z góry i potem już nie mogę mieć wymówek. 😅 + Stresuję się przed pierwszymi zajęciami albo czuję się niekomfortowo i muszę się przyzwyczaić (chyba najbardziej przejmuje się tym, jakich ludzi tam spotkam).❤
"Uwierz w ducha". Dokładnie. Patrz, jak ktoś coś robi z wprawą i uwierz, że to jest łatwizna. Tutoriale i DIY mnie nie zwiodą. Ja już wiem, że pewnym mięśni, to ja nie mam. Pewnych połączeń w mózgu też nie, więc zaczynam z poziomu "-10".
Adam I feel you, próbowanie nowych rzeczy, doświadczanie po raz pierwszy jest super! Jesteście genialni, pozdrawiam Was!
Panowie super bluzeczki,ja zazdrośnie patrzę na zakład garncarski,widzę go codziennie wieczór,marzę o kursie,teraz oglądam filmiki,jak inni lepią z gliny,pozdrawiam
świetny pomysł z tym lepieniem naczyń. Uważam, że w życiu trzeba spróbować (prawie) wszystkiego a nuż odkryjemy w sobie ukrywany dotąd talent💙❤️
Bardzo was rozumiem! ❤ Też jestem z tych co im bliżej czegoś tym bardziej się odechciewa.
usunęło mi komentarz :c.
kiedyś robiliśmy grupowo w czasach szkolnych, ale nawet nam nie dali, i nie było tego z ciepłem, a kubki musiały mieć uszka.
fajnie by było sobie całą zastawę zrobić.
ciekawe, czy dalej przy takich nowych czynnościach w jakimś stopniu "odkrywacie" w sobie coś nowego mimo długiej znajomości. mi taki powiew świeżości czasami daje taki rodzaj odetchnienia i, zdarza się, poczucia jakiegoś rodzaju odkrycia czegoś nieznanego.
NOWY OBRUSIK 🤩 Gratulacje!
W końcu 259k subów🎉. Już od tygodni na to czekałam ❤.
Wiem, że długi czas, ale mam nadzieję, że za pół roku będzie nas 300k❤❤❤❤
Tomen pomysł z próbowaniem nowych rzeczy daje świetny materiał na podcasty:D
Piękny początek dnia ❤
Cudownie to opowiedzieliście! Pozdrawiam ❤
Prowadzę pracownię we Wrocławiu, i zawsze w mailu z info do uczestników warsztatów, ostrzegam że pomimo fartuszków można się pobrudzić, więc lepiej nie zakładać swoich ulubionych ubrań :D
Super opowiedziane. Uśmiałam się😅
Zazdroszczę super przygody!!!
To brzmi super, musze sprawdzić czy jest coś takiego u mnie w mieście.
Dzięki za kurs garncarski,jestem we Francji i obawiałam się,że nie poradzę sobie językowo,teraz jest "spoko"
Właśnie pomyślałam że może też chciałabym coś takiego spróbować, nigdy nie byłam na podobnych zajęciach i potrzebuje czegoś nowego w życiu. Potrzebuje czegoś do dalszego rozwoju. I Madam jest dobrym motywatorem. Na razie to myśl tylko ale kto wie...
Ja w tym roku, po kilkunastu latach marzeń blokowany h wstydem, zapisałam się na capoeirę. I jest zachwycona. Jest ciężko pod każdym względem - wychodzę bez przerwy poza strefę komfortu, ale bardzo mi się podoba ❤
ogarniam kaaaażdy szczegół lepienia takiego glinianego dzbana, bo kiedyś po nocy trafiłam na live na tiktoku, gdzie mega przystojniak w samych ogrodniczkach lepił z gliny, można to oglądać godzinami, lał tej wody oj lał i był mega profesjonalny w tym wszystkim ;) haha
Wszystkim zdrowia I pomyślności w bezpiecznej rzeczywistości🏖Wesołych Świąt wszystkim🎂LEM💓✋ patrz w lustro👁
I piękny obrus macie. ❤
Cieszę się jak bombelek z bombek! Coraz lepiej. 🙂👍 Ciekawam, co będzie dalej? 🥹
Czekamy na prezentację miseczek!
❤❤❤
Patryk❤ i Madam ❤
🎉🎉🎉
❤
Nawet Pudzian nie był taki dobry w kulach.
Madam cos kiedys wspominal ze ma ADHD, a akutat potrzeba nowosci to jest typowy objaw ADHD bo to daje nam zrodlo dopaminy :)
Pokażcie efekty 🥰
Jezu, jaka nieludzka godzina 😅
Ale pokażcie miseczki też na filmie normalnym tu pls
madampatrykkocham
23
Nie żebym Wam coś sugerowała, ale czy w Barcelonie tańczy się jeszcze sardanę? Tak pytam...
Czy to było "nie święci garnki lepią", czy "święci garnków nie lepią"?
Nie wszystko garnek, co się świeci.
Nie wszystko garnek, co się lepi
Nie tylko święci świętują święta.
Wesołych Świąt!
@@rabatka675514 grudnia - Dzień Małpy... dziękuję bardzo🥴. Wzajemnie.
😘
+1
Czy do umiejętności kucharsko-cukierniczych możemy zaliczyć obsługę Lidomixa?
❤
❤