"Rodzina Monet" vs "The Inheritance Games" | "The Grandest Game" | Strefa Czytacza
Вставка
- Опубліковано 21 жов 2024
- Materiał powstał we współpracy recenzenckiej z wyd. Must Read, jednakże wszelkie opinie i komentarze pojawiające się w nim należą do nas i są całkowicie niezależne oraz w 100% szczere.
⬇⬇⬇ CZYTAJ WIĘCEJ ⬇⬇⬇
Piąty, a jednocześnie pierwszy tom, czyli kolejna książka z uniwersum "The Inheritance Games" Jennifer Lynn Barnes. Czy "The Grandest Game" (tłum. Maciej Potulny) utrzymuje poziom poprzedniczek?
Zapraszamy na dyskusję i porównanie z "Rodziną Monet"!
OPIS WYDAWNICZY:
Siedem biletów
Wyspa marzeń
Szansa życia
Witaj w największej grze - corocznym konkursie organizowanym przez miliarderkę Avery Grambs i czterech braci Hawthorne. Przepustką do udziału jest jeden z siedmiu złotych biletów. Stawką są miliony dolarów, więc siedmioro graczy nie zawaha się przed niczym.
Jednym chodzi o pieniądze. Innym o władzę. A jeszcze inni mają swoje powody.
Jednak w miarę jak napięcie rośnie, a wyzwania doprowadzają graczy do granic możliwości - fizycznych, psychicznych i emocjonalnych - szybko staje się jasne, że nie wszyscy grają zgodnie z zasadami.
Pierwszy tom nowej serii z uniwersum The Inheritance Games.
***
Jeśli chcesz nam coś wysłać, najlepiej zrobić to za pośrednictwem paczkomatów Inpost:
BYD32M (Toruńska 426, na parkingu marketu Dino)
czytacz@strefaczytacza.pl
tel. 576371649
W sprawie współprac prosimy o kontakt mailowy!
WSPÓŁPRACA: czytacz@strefaczytacza.pl
***
#strefaczytacza #czytamdlarozrywki
Obie czytałam - i chyba bardziej wciągnęła mnie rodzina Monet 😅❤
Obie czytałam dzięki Wam
Wiadomo, każdemu przypasuje coś innego :D
Grunt to próbować i nie zrażać się.
Aż mnie ciekawi (odnośnie The Inheritance Games) czy jesteście team Jameson czy team Grayson - jeśli chodzi o relacje miłosną Avery, bo nie ukrywam, że ja akurat nieco się zawiodłam jej „wyborem”.
Nie wiem czy to telepatia czy co ale wczoraj kupiłem drugą i trzecią część Inheritance Games a po kilku godzinach wyszedł ten materiał 😂
Jak mawiał klasyk: magia! :D
Jestem świeżo po przeczytaniu "RM" i zgadzam się, że jest po prostu nudna, ale rozumiem jej popularność - kopciuszek (podobnie jak Zmierzch)
Jeśli chodzi o Barnes to poczekam aż wyjdzie całość 😉
Z tą całością może nie być tak łatwo, bo... w zasadzie już jest całość. Pierwsze trzy tomy to zamknięta trylogia. "Bracia Hawthorne'owie" to trochę pomost, a trochę oddzielna książka. Z kolei "The Grandest Game" to oddzielna opowieść w tym uniwersum.
Mam dwa pytania o tą serię i miło by było, gdybyście odpowiedzieli:
1️⃣. Czy książka ,,Games Untold" Jennifer Lynn Barnes będzie kontynuacją dzisiejszej, zrecenzowanej przez was książki ,,The Grandest Game"❔️
2️⃣. Czy wiecie ile części będzie miała cała seria The Inheritance Games❔️ Może druga część The Grandest Games będzie ostatnią książką z tego uniwersum?
Pytam, bo chciałbym kupić całą serię od razu.😊😀
1. Na pewno nie. To raczej dodatek do uniwersum.
2. Trudno orzec. Kiedyś myśleliśmy, że 3. Teraz uniwersum będzie mieć liczyć min. 7 książek.
Raczej nie ma co czekać z zakupem, bo potem to może być wydatek iście zabójczy, a warto wiedzieć, że pierwsze trzy tomy, to praktycznie zamknięta historia, podobnie jak "Bracia Hawthorne'owie"
@@StrefaCzytacza Dziękuję bardzo. A wiadomo jak będzie zatytułowana druga część ,,The Grandest Game"?
Ja przeczytałam całą serię monet i naprawdę jest dobra. Jest tam trochę akcji i trochę kilka scen nudnych. Polecam przeczytać całą serię i wtedy możecie się wypowiadać o tej książce a nie na podstawie tylko 1 tomu
@@oddetasnow1212 tom 1 wystarczy żeby ocenić tę "książkę"
Sorry, ale nie. Książka ma się bronić sama, a nie jako część serii, co najwyżej dobra książka może zyskać więcej na byciu częścią serii.
@@metalsonn to tak jak z oceną serialu. 1 sezon może być lepszy bądź gorszy od drugiego. Dlatego nie widzę sensu czytania całej serii tylko po to żeby móc się wypowiedzieć ;)
@@klaudia4458no dokładnie to miałem na myśli.
Ja przeczytałem pierwszy tom, Natalia chyba 3 (albo 2,5 - nie pamiętamy jak to było z tym podziałem). Na nasze każdy tom musi mieć coś fajnego. Tak też było z "Percym Jacksonem". Ludzie polecali, więc czytałem. Odbiłem się od pierwszego tomu, mówili: "to nic, bo drugi to jest sztos!". Przeczytałem drugi, wnioski i wrażenia były takie same. Ludzie mówili: "To nic, trzeci najlepszy". Zacząłem czytać trzeci, po jakichś 50 stronach odpuściłem. Bycie częścią serii nie daje książce prawa do bycia kiepską czy nijaką, a dla mnie RM właśnie była nijaka.
To logiczne, że jeśli coś nam się spodoba, to sięgamy po podobną rzecz. Aż dziw bierze, że ludzie czytający książki "zawodowo" mają tak słabą rozwiniętą wyobraźnię abstrakcyjną i tak stare metody, że boją się przyznać, że ich sposób nie działa. Ale co Ty im będziesz gadać. Jajko nie może być mądrzejsze od kury.
"Słabo rozwiniętą" , oczywiście.
Ludzie wykształceni i zawodowo zajmujący się książkami, często są wyłączeni na inne spojrzenie. Swego czasu sporo jeździłem po bibliotekach. Były superotwarte miejsca, z fantastycznymi, kreatywnymi bibliotekarzami o otwartych umysłach, ale zdarzały się też biblioteki głęboko zakorzenione w PRL-u. I te drugie, niestety, często mocno się przebijają...