Być może to niepopularna opinia, ale kreację Timothy'ego Daltona darzę największym sentymentem, u mnie to numer 1. To, że wystąpił w tylko 2 filmach jest dla mnie wręcz kryminalną zbrodnią. Ścieżka dźwiękowa A-Ha w The Living Daylights - super. Przepiękna dziewczyna Bonda zarówno w The Living Daylights jak i w Licence to Kill. No i wisienka na torcie - Moneypenny
Oj zgadzam się z Tobą. Living Daylights w wykonaniu A-ha to moja ulubiona piosenka z Bonda i film w ogóle. Dziewczyna Bonda (Kara) też piękna. Moneypenny też była przepiękną kobietą :)
Też tak uważam. Dla mnie Dalton jest także wyjątkowy z tego powodu, że był pierwszym aktorem, którego widziałem w tej roli. Connery, Moore i Lazenby przyszli później. Uważam, że młodzieńcza werwa, a jednocześnie spokój, z jakimi grał Dalton to było to.
Ej ej moment, a co z najlepszym wrogiem Bonda? A co z wcieleniem M? Co z najwyższą stawka (o co wlaczyli?), co z najlepsza scena walki/ poscigiem? Co z najbardziej głupim pomyslem w filmie (taka anty - nagroda), co z najładniejszą kobieta Bonda? Kurde czuje że musicie zrobić cześć 2 tego filmu ;)
@@napoudniestad2028 Co Do Najlepszego Bonda To Pozdrowienia z Moskwy z Seanem Conerym -Nie muw do mnie Stary - a co do Najładniejszej to Rogerem Morem -Slodkie Usta- Wszystko
Tak, bardzo dobry kawałek, choć przed premierą trochę się obawiałem co wyjdzie, bo Cornell kojarzył mi się z niepasującymi do Bonda klimatami grunge i Soundgarden
Ja wiem, ze to nieco seksistowskie, ale brakuje jednak jednej nierozerwalnie związanej z Bondem kategorii - czyli jego partnerek. Poza gadżetami to przecież dziewczyna Bonda była jednym z najbardziej charakterystycznych elementów serii, bo poza tym, ze był szalenie eleganckim gentelmanem, to też i bożyszczem płci przeciwnej i notorycznym, acz bardzo szarmanckim, podrywaczem.
Nooo tak. I każda z nich była niesamowita. Jednak chyba na podium jedna z pierwszych na pewno by wskoczyła Sophie Marceau ( Świat, to za mało). Myślałem też o Ursuli Andress ale to nie była dziewczyna Bonda.
To jest wielka szkoda, że Timothy Dalton nie cieszy się dużą popularnością w Polsce. Jako dwudziestokilkulatek, moim ulubionym Bondem jest Roger Moore, jego charyzma w "Świętym" i jako James Bond była nie do pobicia. Ale myślę, że Timothy Dalton ma wszystkie cechy wszystkich Bondów, pasuje bardzo w roli Bonda i jego filmy są bardzo fajne. W dodatku jest technicznie najbardziej wiernym Bondem, ponieważ Dalton dokładał wszelkich starań, by czytać książki Iana Fleminga i studiować jego postać
Moore był przekonujący jako Brytyjczyk i miał klasę, ale był nieprzekonujacy zarówno jako killer i "lady-killer". Zgodzę się że Dalton jest niedoceniany
Bardzo lubię Moore'a i to chyba mój ulubiony Bond, ale sądzę, że byłby jeszcze lepszy, gdyby Bonda grał w czasach Świętego, zwłaszcza z okresu pierwszych czarno-białych odcinków - nie miał wtedy jeszcze tej maniery grania z przymrużeniem oka, był bardziej poważny, a przy tym... był młodszy i to jest w tym najważniejsze. Z drugiej strony uważam, że "Tylko dla twoich oczu" to jeden z pięciu najlepszych filmów serii. Za filmami z Brosnanem i Craigiem nie przepadam.
Dla mnie z racji wieku pierwszymi Bondami powinny być ostatnie z Moorem albo pierwsze z Brosmanem. I chyba pierwszego widziałem z Moorem, później z Connerym. Z racji praw autorskich dopiero trzecim był Brosman. Lazenbiego i Daltona pomijam. Craig początkowo nie wydawał mi się na dobrego Bonda. Oatatecznie się obronił, ale na podium nie wszedł. Dla mnie Moor, Brosman, Connery, Craig.
Dla mnie Roger Moore będzie zawsze się kojarzył z Simonem Templerem z serii o Świętym. Przez pryzmat tego serialu nigdy nie brałem jego Bonda na serio.
Zdecydowanie "Goldeneye" słusznie wygrało w kategorii motywów muzycznych. Pamiętam, jak kiedyś w "Jaka to melodia" ten utwór został odgadnięty po czterech pierwszych nutach. Robert Janowski skomentował to wtedy właśnie, że nie chyba drugiego utworu o tak charakterystycznym początku. :D A gdzie kategoria Bonda - żartownisia? Roger Moore by zmiótł wszystkich... A i Pierce Brosnan by się w tym odnalazł :D A tak serio, brakuje też kategorii w kontekście scen pościgów... Pierce Brosnan skręcający z piskiem opon czołgiem (?) w Peteresburgu, Roger Moore w Citroenie 2CV w Grecji (niegdyś uznane to zostało za najlepszy pościg w całej serii), albo w przytoczonym Lotusie, który zmienia się w łódź podwodną, Sean Connery w Mustangu, który wjeżdża w wąską ulicę na dwóch kołach (wyjeżdża na innych dwóch), no tutaj by było co analizować... :)
Dla mnie najlepsze Bondy to te z lat 1962-89, zrobione z przymrużeniem oka, jak bajki bardziej niż filmy szpiegowskie, ale jest to wspaniałe kino przygodowe i ozdobione wspaniałą muzyką, dlatego uwielbiam piosenki z tego okresu, a te pozniejsze już nie robią na mnie żadnego wrażenia.
@@wieslawgostkowski1971 też tak uważam. Córka zupełnie nie czuje Bonda. Od momentu, gdy wzięła serię w swoje ręce całość stała się toporna i właściwie straciła swój urok.
@@wojciechtrojanowski7178 Panie Wojtku co do Bonda odsylam żeby Pan obejrzał sobie film dokumentalny o Follecie tam jest Fragment o Bondzie dowie się Pan dlaczego Fleming jak zobaczył Connrego na jego widok dostał ataku szalu Niegdy nie uznał Conetego za Bonda dopiero jak zobaczył Rogera Morra wtedy Follet o Morre to jest Prawdziwy Agent tak wyglaga był zachwycony Polecam To był chyba tytul Fleming Prawdziwa chistoria Jemsa Bonda Polecam Pozdrawiam
Ile ludzi, tyle opinii. Jedni wolą Moora, inni Connerego czy Brosnana. Wiele zależy od tego którego pokolenia jest się reprezentantem :-) Moi rodzice wychowali się na Connerym, ewentualnie Moorze. Ja pierwszy raz byłem w kinie na "GoldenEye", więc największym sentymentem darzę Brosnana. Na drugim miejscu Dalton, ponieważ filmy z nim kojarzą mi się z dzieciństwem.
To kwestia opinii, ale uważam, że najlepszy był Brosnan. Doskonale zagrał 007, tak jakby się nim czuł, tak jakby zakby zupełnke wszedł w tę postać... Połączył elegancję z wyrafinowanym humorem. Potrafił grać w romantycznych scenach, a taķże dynamicznych momentach akcji. Connerego stawiam zaraz jako 2giego. Był rewelacyjny. Określił klasę i styl Bonda. Jego filmy są mistrzowskie. Do Brosnana mam jednak wiekszy sentyment, bo jak myslę o Bondzie to myślę o Brosnanie. Odniosłem ostatnio też wrażenie, że Brosnan mając ponad 60 lat w filmie "November man", który przecież nie był Bondem, wyglądał na bardziej Bondowskiego niż Connery, gdy wrócił w nieoficjalnym "Never say never again" mając ponad 50 lat. Wszyscy byli świetni choć mimo, iż filmy z Craigiem są rewelacyjne, to dla mnie era Bonda skonczyla sie w 2002 roku. Stworzenie zupełnie nowej biografii Bonda i jego otoczenia... pozbawienie filmów wielu elementów z serii, a także rozjechanie np. korzeni Blofelda z tym, co pisal Fleming... no zupełnie odstaje. Nie wspominając o zabiciu Bonda... były to świetne filmy akcji, świetny dodatek, ale jak dla mnie coś odrębnego. Jeżeli ktoś nie poznał Bonda w dawnym stylu i zaczyna od Craiga no to go pokocha i bedzie uważał go za udeał. To jasne, ale na moje to nie jest ten klimat. Nie winię Craiga... żyjemy w czasach, w których szpiedzy tego typu są mniej potrzebni (cyberataki w internecie etc.), gadżety nie robią wielkiego wrażenia, od aktora coraz mniej zależy a efekty komputerowe czynią grę aktorską jednak coraz mniej ważną. Muszę dodać, że cenię Craiga, że jako tako tę postac ratował mimo wspomnianych, trudnych czasów dla szpiegów. Wydaje mi się, że aby zachować serię w pieknym ujęciu trzeba by było ją zakończyć lub osadzic akcję znów w latach 60/70. Fleming stworzył Jamesa, gdy świat szpiegów zupełnie inaczej funkcjonował... nie było takiej cyfryzacji ani politycznej poprawnosci. Nie ma co tego zmieniać. A materiał bardzo ciekawy! 🎉 Mój ranking na koniec: 1. Brosnan 2. Connery 3. Moore 4. Daton 5. Craig 6. Lazenby
Spodziewalem sie wygranej Tiny i jej GoldenEye. I tu nie chodzi o to że może utwór Skyfall wpadał lepiej w ucho i był zwyczajnie lepszy ale o niepodrabialny głos Tiny Turner bo obecnie nikt nie jest w stanie zbliżyć się do tego poziomu i jej ikonicznego brzmienia.😉
Ło pieronie, z początku filmu myślałem że Oskar w całości poprowadzi go sam, skoro wyniki poprzednich kategorii sam prezentował i opisywał, i pomyślałem sobie że szkoda że Rusnar nie może się wypowiedzieć o Bondowych autach. A tu wchodzi on, cały na szaro! Może nie była to wstawka na miarę jego możliwości, ale cieszę się że doszło do tego "cameo"
Ulubiony Bond: Brosnan, Craig, Dalton. Dziewczyna Bonda: Berry, Green, Marlohe, ... choć z łatwością wybrałbym kolejną 6ę: Murino, Scorupco, Soto, Marceau, Richards, d'Abo ... A z aut i gadgetów, to zdalnie sterowane BMW 750. :)
Craig nie jeździł Defenderem w ostatniej części No Time to Die, jechał tylko LR Serią III w krótkim rozstawie osi. W scenie w której grały Defendery były one rozbijane i spychane z drogi przy użyciu... Toyoty Prado 90, którą jechał Bond. JLR ogólnie skrewiło przy Bondzie, bo Bonda premiera została opóźniona i przez to mineła się z premiera Nowego Defendera, więc Nowy Defender był promowany scenami z filmu, którego premierę odraczano. A gdy już film się ukazał... to Nowe Defendery dostały spektakularnego łupnia od najmniej lubianej i szanowanej Toyoty Land Cruiser w historii.
On Her Majesty's Secret Service był świetnym filmem, dobra fabuła, dobra akcja. Lazenby pasował do postaci lepiej niż Connery. A tak w ogóle to każdy aktor pasował do bonda w czasach jakich grał. Jak by ich pozamieniać, np. Brosnan w Dr No i Goldfinger, Dalton w You Only Live Twice, Craig w Octopussy, Connery w Quantum of Solace, Moor w Spectre czy Sky Fall a Lazenby w License to Kill i The World is Not Enough nie szło by tego oglądać 😉
Sporo małych błędów zrobiłeś. Nie "Żyj i pozwól żyć", ale "Żyj i pozwól umrzeć" i nie Brosman, ale Brosnan. Poza tym Connery powrócił po raz 7 do roli Bonda w latach 80tych w filmie "Never say never again", ale to można wybaczyć bo mówiłeś na początku, że skupicie się na oficjalnych częściach serii.
Czytając komentarze chyba będę mieć niecodzienną opinię, ale moim ulubionym Bondem jest nasz współczesny, czyli Daniel Craig a utwór to piosenka Bilie Eilish ,,No time to die". 😅
Pierwszy mój kontakt z tymi filmami to TVP1 w latach '90, często "leciały" całymi seriami co tydzień... I, nie wiem czemu nie Connery, jakoś w głowie mi został Moore jako obraz agenta 007, może filmy z nim w tej roli widziałem jako pierwsze (nie pamiętam), a może dlatego że byłem wtedy młody, a jego części miały więcej zabawnych momentów, np.: cała kreacja postaci J.W. Peppera... I, z całym szacunkiem dla fanów, ale mnie dziwi tak wysoka pozycja Craig w pierwszym zestawieniu, nigdy nie patrzyłem na niego jak na agenta 007, zawsze filmy z nim oglądałem po prostu jako dobre filmy akcji, może to dlatego że najbardziej odbiega od wizerunku pozostałych aktorów...
Jest świetne, jednak do Golden Eye dla mnie nie dorównuje. Alele jest świetna, cudowna, ale Tinie nie dorównuje. Takie mam zdanie. Taki gust. A p[odobno gust jest jak doopa, każdy ma swój ;)
GoldenEye jest świetne głównie dzięki Izabelli Scorupco 😛 Głównie ze względu na nią ludzie w Polsce szli do kina na ten film :-) Brosnan był wtedy raczej mało rozpoznawalnym aktorem. Dla mnie ten film zresztą jest najlepszym "Bondem" obok "Living Daylights".
Tak sobie myślę że ostatnio w kinach dostaliśmy świetny film z Godzillą to może by tak podobny materiał? Oczywiście nie będzie oceniania pojedynczych inkarnacji radioaktywnego dinozaura tylko pewne ery w których występował: Showa od 1954-1975, Heisei od 1987-1995, Milenium 1999-2004 i współczesna. Jako kategorie można by dać: przeciwników, sceny walk, pomyślność w walce z potworem i impakt jaki filmy wywarły na oceniających.
7:55 Model tego Esprita w skali 1/24 można kupić skleić i pomalować. Sam się nad nim nieraz zastanawiałem, ale mam kilkadziesiąt modeli w kolejce :D A co do czołgu z GoldenEye, jest to T-55, ale ciekawą modyfikacją. W filmie ma on zdjęte oryginalne, stalowe gąsienice i zastąpione innymi, z angielskiego czołgu Chieftain. Laczki od tego drugiego posiadają gumowe nakładki, które miały pomóc uchronić przed uszkodzeniem zabytkowe ulice i chodniki w Sankt Peterbsburgu. Czołg ten teraz stoi w jakimś muzeum w Anglii. Mam w palach zbudować model wzorując się na wozie z filmu. Będę musiał tylko ogarnąć figurkę Brosnana w skali 1/35.
Fajnie że film powstał ale naprawdę żarty sobie robicie zwłaszcza rusnar , znawca motoryzacji , ani razu w filmie nie pokazaliście astona martina db5 dzięki któremu sean connery wygrał tą kategorię, katapulta w fotelach , wbudowane działka , auto kultowe które później pojawiało się chociażby w skyfall , to że go nie ma na tym filmie to naprawdę skandal ! Rusnar wstydź sie .
Nie Brosman a Brosnan ekspercie! ;D Ja nie wiem kto te bzdury publikuje ;D Lazenby sam nie chciał już grać Bonda a dostał propozycje na kilka kolejnych filmów,no udzie jak już coś robicie to byście się chociaż przygotowali! ;D
Moim zdaniem piosenka Adelle jest strasznie smętna, nie podoba mi się zupełnie. Najlepszy jest dla mnie utwór zespołu A-Ha z "The Living Daylights" (być może dlatego, że kojarzy mi się z dzieciństwem), na drugim miejscu "GoldenEye" a na trzecim utwór Duran-Duran z filmu "A View to a Kill".
Śpieszmy się kochać uniwersum Bonda takim jaki jest. Tak szybko jest ocenzurowany przez "postępowców". To nie był żart. Oryginalna seria powieści będzie przepisana żeby wpasowywała się do obecnych "standardów".
Ja bym umieścił Brosnana zaraz po Daltonie licząc od tyłu czyli wygrał by Connery w większości by wyglądała tak moja klasyfikacja jak w pierwszej kategorii z różnicą dotyczącą Brosnana. Jednak w kategorii muzyka dla mnie numer 1 Craig
Obiektywnie (w założeniu, że opinia może być obiektywna) to Roger Moore, Moonraker to moim zdaniem najlepszy w ogóle Bond. Subiektywnie też najbardziej lubie Moora, ale bardzo dobrze moim zdaniem wypadł też Pierce Brosnan, , Daniel Craig też spoko. Lubie Seana Connerego i nie mam nic przeciwko jego interpretacji roli Bonda, więc uważam że też należy o nim chociaż tutaj wspomnieć.
I jeśli będzie nim kobieta z poglądami woke to pewnie będzie 😂 (bez obrazy dziewczyny ale nie mieszajmy pewnych rzeczy w kinie tylko dlatego że jest taka moda)
@@Matysek96sd oczywiście że tak. Zaryzykowałbym stwierdzenie że jest złym charakterem tak jak i jego przeciwnicy. Nie wiem jak wy ale ja zawsze jak oglądam "Szakal" z Brusem Willisem to jestem po jego stronie;)
Wcale nie dziwi mnie, że wygrał Connery. W końcu był pierwszym Bondem i to on stworzył niejako archetyp brytyjskiego agenta. Lekko bezczelnego, przystojnego, z gadżetami i pięknymi kobietami przy boku. Trudno w takiej sytuacji nie porównywać do niego kolejnych. A że wykonał kawał dobrej roboty kreując swojego bohatera, to zawsze wychodzi w tych porównaniach korzystnie. W ogóle takie rankingi są zawsze bardzo subiektywne, bo my jako ludzie mamy swoje preferencje, często także nostalgie. Dla mnie archetypem Bonda jest Brosnan, bo to był pierwszy Bond jakiego poznałem. Dla mojego taty: Connery, dla młodszych kuzynów: Craig. Co do wyników, to zamienił bym miejscami Moore'a z Craig'iem. Bo o ile lubię współczesne Bond'y, to jednak odbiegają one dość znacznie od "oryginału", są bardziej mroczne i depresyjne, Bond w wykonaniu Craiga nie ma takiej bezczelności i zadziorności jakie mieli poprzednicy, a przynajmniej część z nich ;)
Usiadłem w 3 minucie i 54 sekundzie. Przecież to oczywiste, że Bond to Roger Moore, ewentualnie Sean Connery. No, ale ja jestem starej daty. Kocham Bonda nie za gadżety, nie za akcję. Dla mnie Bond to facet (cytat), który staje na wysokości zadania (kto zna, ten wie) i hmmm... wszystko ku chwale jej królewskiej mości. Po prostu Bond to dystans do świata przedstawionego i dystans do rzeczywistości. Moore zrobił to świetnie, Connery bardzo dobrze, Brosnan dobrze. Craig jest tak przerażająco poważny... Bond to zabawa, nie powaga. Bond to archetyp - to trefniś, złoczyńca o złotym sercu (tak tak to dobry bohater, tylko zabija każdego kto wejdzie mu w drogę, ach, przepraszam to źli ludzie byli?), coś jak Robin Hood itp. Do takich postaci-symboli potrzebny jest dystans. Niestety, Craig i Lazenby i Dalton (choć próbował) go nie zachowali. I żeby była jasność, Craig to świetny aktor, ale fatalny Bond. Wina zresztą nie leży po stronie aktora, lecz tych którzy Bonda ugrzecznili i postanowili przerobić go na poważną postać zajmującą się poważnymi sprawami. Od czasów Craiga Bond to już nie jest Bond. Wstrząśnięta, nie zmieszana. Parafrazując cytat z jednego z Bondów z Craigiem - nie mam tego w d...
Zdecydowanie brakuje kategorii dziewczyna Bonda, stawiam wszystko co mam na Izabelę Skorupko. No i Alicia Keys & Jack White - Another Way To Die, to dobry kawałek jest.
Z Brosnanem było tak że GoldenEye był swietnym filmem wręcz dla mnie idealnym (móglbym uznać go za jeden z najlepszych) niestety im nowsze tym były gorsze. Natomiasy era Craiga to były filmy artystyczne
Rusnar Ty głąbie. Nie wspomniałeś o tym ze Sean Connery jako pierwszy w serii prowadzil Astona Martina DB5. A to zdecydowanie najbardziej kultowe auto w historii 007. I podejrzewam ze to dlatego w redakcji zdobyl najwięcej punktów.
Apropo soundtracków. Radiohead ponoć mieli dostać zlecenie i zrobili kawałek "Spectre", ale prawdopodobnie, ci z góry woleli kawałek Lorde, ale wystarczy włączyć kawałek Radiohead z czołówką Spectre'a i idealnie pasuje, nawet tekst (nie wiem czy celowo) pasuje do wiekszej czesci scenariusza.
@tvfilmy Dla mnie najlepszym Bondem jest jak dotąd Daniel Craig który nie dość że bardzo energicznie grał Bonda to jeszcze najlepiej prezentował się w łóżku z kobietami, drugi pod tym względem jest Pierce Brosnan, trzecie miejsce exaequo w tej kategorii zajęli sir Sean Connery i Timothy Dalton oraz sir Roger Moore a ostanie czwarte George Lazenby. Szkoda że tej kategorii oceny Bondów nie było jak też kategorii skuteczności w eliminowaniu wrogów, tu mamy na pierwszym miejscu aż trzech Bondów: Daniela Craiga, Pierce'a Brosnana oraz sir Seana Connery'ego, drugie miejsce w tej kategorii zajęli Timothy Dalton i sir Roger Moore a trzecie miejsce zajął George Lazenby. Uniwersum Jamesa Bonda obok universum Gwiezdnych Wojen a także uniwersum Marvela i rzecz jasna uniwersum Pokemonów i uniwersum Indiany Jonesa uchodzi za najbardziej przez mnie lubiane, patriotycznie powiem że uniwersum Wiedźmina też należy lubianych uniwersów wykreowanych przez człowieka. Uniwersum Szybkich i Wściekłych też należy do lubianych za to nie przepadam za uniwersum DC Comics i nie za bardzo lubię uniwersum Star Treka, jednak Bond ma w sobie coś w miarę normalnego a jednocześnie ciekawego tak samo jak uniwersum Piratów z Karaibów! Daniel Craig jak na razie jest dla mnie najlepszym Bondem ze wszystkich a jaka będzie przyszłość uniwersum Bonda czas i przestrzeń wkrótce nam to pokażą!!!
Jakie kryteria były przy ocenie garderoby? Moore mial bardzo dobre, klasyczne i dobrze uszyte garnitury. Daniel Craig jest najgorzej ubranym Bondem. Garnitury Tom Ford to nie to samo co szyte ręcznie kreacje od najlepszych Krawców z Saville Row.
Właśnie, mnie te kryteria też zadziwiają. Connery też nie wyglądał za dobrze, bo wciskali go w tę dość wąskie garnitury, które czasem wyglądały jak za małe na niego. Moore był ubrany najlepiej. Zwłaszcza w słynnej scenie z krokodylami.
Idris Elba powinien zagrać po prostu innego agenta służb brytyjskich M16, do której należał Bond, ale go samego raczej nie z wiadomych powodów. Poza tym jest trochę stary ( 51 lat).
Niestety Elba I Law są już za starzy. Są niewiele młodsi od Craiga. Cavill byłby fajnym wyborem, ale obawiam się, że jego wcześniejsze role i to jak jest z nimi kojarzony (Superman i Geralt z Rivii) , mogą być sporym problemem. Zazwyczaj wybierano mniej popularnych aktorów, którzy dopiero dzięki roli Bonda wybijali się na szczyt popularności. Fajnym wyborem mógłby być Tom Hardy, ale tutaj również wiek nie jest jego sprzymierzeńcem. Podobnie Fassbender czy Cumberbatch. A może Madden? Taylor-Johnson? Hoult? Czas pokaże.
Nikt nie powinien być Bondem. Powinna być nowa postać w MI6 a Bond w nowych filmach powinien się pojawiać w wspomnieniach, retrospekcjach czy na ścianie na obrazie.
Sean CONNERY to nie podlega żadnej dyskusji. Najwybitniejszy z nich, dostał zasłużonego Oskara i posiadał fantastyczny szkocki akcent... REST IN PEACE SIR SEAN😢😥
Fenomen tej serii tkwi w tym, że Bond jest uosobieniem wszystkich męskich marzeń. Bond ma najlepsze auta, gadżety, nie oprze mu się żadna kobieta, każdego pobije kto do niego podskoczy. Podróżuje po całym świecie, świetnie jeździ, pływa, nurkuje, jeździ na nartach, zna się na kuchni, alkoholach, sztuce... wszystkim. Jest silny, zbudowany, wysportowany, ma najlepsze żarty, riposty. Jest elegancki, szarmancki, kulturalny.
Ogólnie to uważam, że o tym czy film jest dobry, czy nie, decyduje w 90% scenariusz, a w 10% aktor. Niemniej najlepiej wspominam serię z Rogerem Moor'em (plus parę innych wyjątków, np. Diamenty są wieczne, Żyje się tylko dwa razy, czy Golden Eye). Bo te odcinki z Moorem to nie tylko były typowe pościgi, bijatyki, czy strzelaniny (znane z całej masy innych filmów), ale też mnóstwo zabawnych, inteligentnych ripost, dialogów, co do których aż się dziwię, że nie przeszły do slangu codziennego, jak te z najlepszych polskich komedii. No i jako nastolatek, niezwykle wciągające były dla mnie to odkrywanie, gdzie to urządził sobie kryjówkę złoczyńca - a to w wulkanie, a to pod wodą, a to w kosmosie... (w czasach, gdy każdy centymetr ziemi nie był jeszcze śledzony, każdy człowiek inwigilowany, a ruchy Bonda na bieżąco monitorowane przez MI6). Tam była ta tajemniczość, sensacja przygoda. No i sami wrogowie Bonda mieli też to coś w sobie - były to postacie intrygujące, charakterystyczne (Stromberg, pierwszy Bloefeld, pomagier Goldfingera, słynne "Szczęki" itd.). Ogólnie to nie lubię też zbyt częstych zmian aktorów - podobało mi się bardzo to, że postać "M", "Q", czy Moneypenny, grały chyba w kilkunastu pierwszych filmach te same osoby. Zawsze każda "podmiana" aktora sprawia, że wydaje mi się, że to już tylko "podróbka", a nie oryginał. A tym oryginałem z czasu mojej młodości był właśnie Moore i to on stworzył u mnie wizerunek tego, jaki ma być Bond. W tych nowszych
Calvin byłby dobrym Bondem, zagrał już w kilku filmach szpiegowskich. Ale pewnie zostanie pominięty, ponieważ nadal za bardzo kojarzy się z Supermanem. Może następnym razem
Wiem, że nie powinno się oceniać prowadzącego, ale żyjemy w czasach kiedy są różne sposoby odchudzania. Przecież to młody człowiek, a nie stary dziad, który ma przemianę materii jak Żuk przeładowany węglem. Najlepszy Bond to dla mnie Sean Connery, potem Roger Moore i Pierce Brosnan. Craig wcale źle nie wypadł, zwłaszcza w ostatniej części świetnie zagrał. Najlepsza muzyka to Skyfall Adele, do dzisiaj tego slucham. Coś cudownego.
Ja mam tak samo. Wydaje mi się, że Craiga docenia głównie młodsza widownia, gdyż wychowali się na filmach z jego udziałem. Dla nich Connery czy Moore to jakaś Prehistoria 😅
@@Rezerwista_Wąskimam dokładnie te same odczucia. Jak rozmawiam z ludźmi to tylko ktoś, kto wcześniej nie interesowal się Bondem i widział ze 2 filmy z Craigiem, mówi mi ze to idealny 007... mimo, że taki rozmówca nawet nie wie, ktim był Fleming...
obaj to fajni aktorzy ale jak wybiorą Idrisa to trzask pękających anusów będzie słychać aż w alfa centauri xD a z racjonalnych powodów przeciw to on już jest po 50, niby dla hollywood wiek męskich aktorów nie ma aż takiego znaczenia ale jeśli planują kilka filmów do przodu to w ostatnim miałby ponad 60 lat, trochę jednak dużo a nie każdy aktor fizycznie daje radę w tym wieku. Craig i Brosnan byli w okolicach 40 gdy zaczynali grać Bonda a tyle akurat ma Cavil więc stawiam na niego :D
Szczerze mówić, to jeśli chodzi o Daltona to, piosenką powinno być Living Daylights, które jest w moim odczuciu bardziej "bondowskie". U Craiga wydaje mi się, że najlepsza była piosenka z Casino Royale - You Know My Name i tu także piosenka moim zdaniem bardziej bondowska niż Skyfall. Nie mniej jednak i Skyfall i Licence To Kill też naprawdę dobre piosenki. Co do wyglądu, to faktycznie Dalton też był był najbliższy książkowemu Bondowi.
Być może to niepopularna opinia, ale kreację Timothy'ego Daltona darzę największym sentymentem, u mnie to numer 1. To, że wystąpił w tylko 2 filmach jest dla mnie wręcz kryminalną zbrodnią. Ścieżka dźwiękowa A-Ha w The Living Daylights - super. Przepiękna dziewczyna Bonda zarówno w The Living Daylights jak i w Licence to Kill. No i wisienka na torcie - Moneypenny
Zgadzam się z Tobą 👍
na pewno był najbliższy postaci z książek
Oj zgadzam się z Tobą. Living Daylights w wykonaniu A-ha to moja ulubiona piosenka z Bonda i film w ogóle. Dziewczyna Bonda (Kara) też piękna.
Moneypenny też była przepiękną kobietą :)
Też tak uważam. Dla mnie Dalton jest także wyjątkowy z tego powodu, że był pierwszym aktorem, którego widziałem w tej roli. Connery, Moore i Lazenby przyszli później. Uważam, że młodzieńcza werwa, a jednocześnie spokój, z jakimi grał Dalton to było to.
Chyba dla tego go lubimy ponieważ filmy pochodzą ze złotej ery VHS. Muzyka lat 80 również ma swój klimat.
Ej ej moment, a co z najlepszym wrogiem Bonda? A co z wcieleniem M? Co z najwyższą stawka (o co wlaczyli?), co z najlepsza scena walki/ poscigiem? Co z najbardziej głupim pomyslem w filmie (taka anty - nagroda), co z najładniejszą kobieta Bonda? Kurde czuje że musicie zrobić cześć 2 tego filmu ;)
Nie minhelikopter ale wiatrakowiec
Też mi tego zabrakło
Zrobiłeś za nich rozpiskę na kolejny filmik
@@napoudniestad2028 Co Do Najlepszego Bonda To Pozdrowienia z Moskwy z Seanem Conerym -Nie muw do mnie Stary - a co do Najładniejszej to Rogerem Morem -Slodkie Usta- Wszystko
Jako fan muzyki lat 80-tych, z piosenek bondowskich zawsze najwyżej cenię A-HA i "Living Daylights" ora z Duran Duran z "View to a Kill"
Dla mnie piosenka zespołu Duran Duran jest najlepsza. A potem Chris Corel z Cassino Royal.
@@pin-upmariposa412taaak, piosenka Cornela wymiata
Sean Connery byłby wyżej, gdyby reprezentowała go "Diamonds Are Forever"
@@petruss1990 Zgadzam się z Tobą. To była naprawdę dobra piosenka.
Tak, bardzo dobry kawałek, choć przed premierą trochę się obawiałem co wyjdzie, bo Cornell kojarzył mi się z niepasującymi do Bonda klimatami grunge i Soundgarden
Najbardziej gustownym pojazdem Brosnana był T-55 ;D
Ja wiem, ze to nieco seksistowskie, ale brakuje jednak jednej nierozerwalnie związanej z Bondem kategorii - czyli jego partnerek. Poza gadżetami to przecież dziewczyna Bonda była jednym z najbardziej charakterystycznych elementów serii, bo poza tym, ze był szalenie eleganckim gentelmanem, to też i bożyszczem płci przeciwnej i notorycznym, acz bardzo szarmanckim, podrywaczem.
Nooo tak. I każda z nich była niesamowita. Jednak chyba na podium jedna z pierwszych na pewno by wskoczyła Sophie Marceau ( Świat, to za mało). Myślałem też o Ursuli Andress ale to nie była dziewczyna Bonda.
Właśnie skończyłem oglądać materiał i zacząłem przeglądać komentarze bo pomyślałem o tym samym ale nie chciałem dublować tematów
@@iowa406 wysoko też na liście na pewno będzie Halle Berry (świat to za mało)
@@nihilistycznyateista Nooo nie. Bo nie byłą dziewczyną Bonda, ale grała ważną rolę w jednym z filmów. Tak jak Andress i nasza IZABELLA SCORUPCO
Numer 1 to Barbara Bach w "Szpieg który mnie kochał"
To jest wielka szkoda, że Timothy Dalton nie cieszy się dużą popularnością w Polsce. Jako dwudziestokilkulatek, moim ulubionym Bondem jest Roger Moore, jego charyzma w "Świętym" i jako James Bond była nie do pobicia. Ale myślę, że Timothy Dalton ma wszystkie cechy wszystkich Bondów, pasuje bardzo w roli Bonda i jego filmy są bardzo fajne. W dodatku jest technicznie najbardziej wiernym Bondem, ponieważ Dalton dokładał wszelkich starań, by czytać książki Iana Fleminga i studiować jego postać
Zgadzam się, warto dodać, że Timothy Dalton najlepiej oddaje książkowego Bonda ze wszystkich wcielających się w niego aktorów.
Moore był przekonujący jako Brytyjczyk i miał klasę, ale był nieprzekonujacy zarówno jako killer i "lady-killer". Zgodzę się że Dalton jest niedoceniany
Prawda.
Bardzo lubię Moore'a i to chyba mój ulubiony Bond, ale sądzę, że byłby jeszcze lepszy, gdyby Bonda grał w czasach Świętego, zwłaszcza z okresu pierwszych czarno-białych odcinków - nie miał wtedy jeszcze tej maniery grania z przymrużeniem oka, był bardziej poważny, a przy tym... był młodszy i to jest w tym najważniejsze. Z drugiej strony uważam, że "Tylko dla twoich oczu" to jeden z pięciu najlepszych filmów serii.
Za filmami z Brosnanem i Craigiem nie przepadam.
Dla mnie najlepsi to z starej obsady, maja to cos.. Moore,Brosnan,Connery 😎
Odwróciłbym kolejność, ale i tak wszyscy trzej na pierwszym miejscu. A Craig to dla mnie pierwszy Bond, jeżeli chodzi o zgredziałą twarz.
Zawsze będę uważał, że moim ulubionym Bondem jest Roger Moore. Z racji wieku filmy z nim oglądałem jako pierwsze.
Dla mnie z racji wieku pierwszymi Bondami powinny być ostatnie z Moorem albo pierwsze z Brosmanem. I chyba pierwszego widziałem z Moorem, później z Connerym. Z racji praw autorskich dopiero trzecim był Brosman. Lazenbiego i Daltona pomijam.
Craig początkowo nie wydawał mi się na dobrego Bonda. Oatatecznie się obronił, ale na podium nie wszedł. Dla mnie Moor, Brosman, Connery, Craig.
Dla mnie Roger Moore będzie zawsze się kojarzył z Simonem Templerem z serii o Świętym. Przez pryzmat tego serialu nigdy nie brałem jego Bonda na serio.
Zdecydowanie "Goldeneye" słusznie wygrało w kategorii motywów muzycznych.
Pamiętam, jak kiedyś w "Jaka to melodia" ten utwór został odgadnięty po czterech pierwszych nutach.
Robert Janowski skomentował to wtedy właśnie, że nie chyba drugiego utworu o tak charakterystycznym początku. :D
A gdzie kategoria Bonda - żartownisia? Roger Moore by zmiótł wszystkich... A i Pierce Brosnan by się w tym odnalazł :D
A tak serio, brakuje też kategorii w kontekście scen pościgów...
Pierce Brosnan skręcający z piskiem opon czołgiem (?) w Peteresburgu, Roger Moore w Citroenie 2CV w Grecji (niegdyś uznane to zostało za najlepszy pościg w całej serii), albo w przytoczonym Lotusie, który zmienia się w łódź podwodną, Sean Connery w Mustangu, który wjeżdża w wąską ulicę na dwóch kołach (wyjeżdża na innych dwóch), no tutaj by było co analizować... :)
Akurat jestem w trakcie odświeżania Bondów. Moim zdaniem najlepszymi na remis byli Sean Conery i Roger Moore.
Dla mnie też, zważywszy na to, że zaczęłam oglądać tę serię w czasie gdy Moore "był" Bondem.
Dla mnie najlepsze Bondy to te z lat 1962-89, zrobione z przymrużeniem oka, jak bajki bardziej niż filmy szpiegowskie, ale jest to wspaniałe kino przygodowe i ozdobione wspaniałą muzyką, dlatego uwielbiam piosenki z tego okresu, a te pozniejsze już nie robią na mnie żadnego wrażenia.
Dla mnie też
Najlepszym Bondem oczywiście Roger Moore a Bonda zepsula Curka Producenta Po Śmierci Ojca przejela Produkcie
@@wieslawgostkowski1971 też tak uważam. Córka zupełnie nie czuje Bonda. Od momentu, gdy wzięła serię w swoje ręce całość stała się toporna i właściwie straciła swój urok.
@@wojciechtrojanowski7178 Panie Wojtku co do Bonda odsylam żeby Pan obejrzał sobie film dokumentalny o Follecie tam jest Fragment o Bondzie dowie się Pan dlaczego Fleming jak zobaczył Connrego na jego widok dostał ataku szalu Niegdy nie uznał Conetego za Bonda dopiero jak zobaczył Rogera Morra wtedy Follet o Morre to jest Prawdziwy Agent tak wyglaga był zachwycony Polecam To był chyba tytul Fleming Prawdziwa chistoria Jemsa Bonda Polecam Pozdrawiam
Ile ludzi, tyle opinii. Jedni wolą Moora, inni Connerego czy Brosnana. Wiele zależy od tego którego pokolenia jest się reprezentantem :-) Moi rodzice wychowali się na Connerym, ewentualnie Moorze. Ja pierwszy raz byłem w kinie na "GoldenEye", więc największym sentymentem darzę Brosnana. Na drugim miejscu Dalton, ponieważ filmy z nim kojarzą mi się z dzieciństwem.
W kwestii pojazdów - Daniel Craig i Ford Mondeo IV w Casino Royale, jako premiera modelu 😊
Sean Connery, Pierce Brosnan, Roger Moore, Timothy Dalton, Daniel Craig, George Lazenby
Lazenby, Brosnan, Moore, Craig, Dalton, Connery ...😅
1.Dalton
2.Connery
3.Craig
4.Lazenby
5.Brosnan
6.Moore
Zaskakująca kolejność. I to bardzo zaskakująca. Powiem że wręcz szokująca.
@@iowa406Nie dziwne. Moore był za komediowy. Można powiedzieć że w jego wykonaniu Blond był klaunem który wstąpił do wywiadu.
5:54 chyba "Żyj i pozwól umrzeć" 😂
Też miałem to napisać 😅
To kwestia opinii, ale uważam, że najlepszy był Brosnan. Doskonale zagrał 007, tak jakby się nim czuł, tak jakby zakby zupełnke wszedł w tę postać... Połączył elegancję z wyrafinowanym humorem. Potrafił grać w romantycznych scenach, a taķże dynamicznych momentach akcji. Connerego stawiam zaraz jako 2giego. Był rewelacyjny. Określił klasę i styl Bonda. Jego filmy są mistrzowskie. Do Brosnana mam jednak wiekszy sentyment, bo jak myslę o Bondzie to myślę o Brosnanie. Odniosłem ostatnio też wrażenie, że Brosnan mając ponad 60 lat w filmie "November man", który przecież nie był Bondem, wyglądał na bardziej Bondowskiego niż Connery, gdy wrócił w nieoficjalnym "Never say never again" mając ponad 50 lat.
Wszyscy byli świetni choć mimo, iż filmy z Craigiem są rewelacyjne, to dla mnie era Bonda skonczyla sie w 2002 roku. Stworzenie zupełnie nowej biografii Bonda i jego otoczenia... pozbawienie filmów wielu elementów z serii, a także rozjechanie np. korzeni Blofelda z tym, co pisal Fleming... no zupełnie odstaje. Nie wspominając o zabiciu Bonda... były to świetne filmy akcji, świetny dodatek, ale jak dla mnie coś odrębnego. Jeżeli ktoś nie poznał Bonda w dawnym stylu i zaczyna od Craiga no to go pokocha i bedzie uważał go za udeał. To jasne, ale na moje to nie jest ten klimat.
Nie winię Craiga... żyjemy w czasach, w których szpiedzy tego typu są mniej potrzebni (cyberataki w internecie etc.), gadżety nie robią wielkiego wrażenia, od aktora coraz mniej zależy a efekty komputerowe czynią grę aktorską jednak coraz mniej ważną. Muszę dodać, że cenię Craiga, że jako tako tę postac ratował mimo wspomnianych, trudnych czasów dla szpiegów.
Wydaje mi się, że aby zachować serię w pieknym ujęciu trzeba by było ją zakończyć lub osadzic akcję znów w latach 60/70. Fleming stworzył Jamesa, gdy świat szpiegów zupełnie inaczej funkcjonował... nie było takiej cyfryzacji ani politycznej poprawnosci. Nie ma co tego zmieniać.
A materiał bardzo ciekawy! 🎉
Mój ranking na koniec:
1. Brosnan
2. Connery
3. Moore
4. Daton
5. Craig
6. Lazenby
Obejrzawszy wszystkei Bondy dla mnie odpowiedź jest tylko jedna. Roger Moore! (A pierwszy film z Daltonem świetny)
Spodziewalem sie wygranej Tiny i jej GoldenEye. I tu nie chodzi o to że może utwór Skyfall wpadał lepiej w ucho i był zwyczajnie lepszy ale o niepodrabialny głos Tiny Turner bo obecnie nikt nie jest w stanie zbliżyć się do tego poziomu i jej ikonicznego brzmienia.😉
Connery zawsze był, jest i będzie najlepszym Jamsem Bondem.
Craig 👍👍👍
Connery był dobry w latach '60 w nowym stuleciu wyobrażasz sobie Connerego w filmach Craiga 😅😅😅
@@marcin4893jeszcze jak zacny panie!;)
Przez nostalgie dorastania na przełomie lat 90/00 chyba już na zawsze przed oczami będę widział twarz Pierce'a Brosnana w roli Bonda
Ło pieronie, z początku filmu myślałem że Oskar w całości poprowadzi go sam, skoro wyniki poprzednich kategorii sam prezentował i opisywał, i pomyślałem sobie że szkoda że Rusnar nie może się wypowiedzieć o Bondowych autach.
A tu wchodzi on, cały na szaro! Może nie była to wstawka na miarę jego możliwości, ale cieszę się że doszło do tego "cameo"
Pierce Brosman ❤
Brosnan
Ulubiony Bond: Brosnan, Craig, Dalton.
Dziewczyna Bonda: Berry, Green, Marlohe, ...
choć z łatwością wybrałbym kolejną 6ę: Murino, Scorupco, Soto, Marceau, Richards, d'Abo ...
A z aut i gadgetów, to zdalnie sterowane BMW 750. :)
świetny materiał! Brawo. Brosnan to mój faworyt
Moore i Connery. Uwielbiam❤❤
Craig nie jeździł Defenderem w ostatniej części No Time to Die, jechał tylko LR Serią III w krótkim rozstawie osi. W scenie w której grały Defendery były one rozbijane i spychane z drogi przy użyciu... Toyoty Prado 90, którą jechał Bond. JLR ogólnie skrewiło przy Bondzie, bo Bonda premiera została opóźniona i przez to mineła się z premiera Nowego Defendera, więc Nowy Defender był promowany scenami z filmu, którego premierę odraczano. A gdy już film się ukazał... to Nowe Defendery dostały spektakularnego łupnia od najmniej lubianej i szanowanej Toyoty Land Cruiser w historii.
On Her Majesty's Secret Service był świetnym filmem, dobra fabuła, dobra akcja. Lazenby pasował do postaci lepiej niż Connery. A tak w ogóle to każdy aktor pasował do bonda w czasach jakich grał. Jak by ich pozamieniać, np. Brosnan w Dr No i Goldfinger, Dalton w You Only Live Twice, Craig w Octopussy, Connery w Quantum of Solace, Moor w Spectre czy Sky Fall a Lazenby w License to Kill i The World is Not Enough nie szło by tego oglądać 😉
Sporo małych błędów zrobiłeś. Nie "Żyj i pozwól żyć", ale "Żyj i pozwól umrzeć" i nie Brosman, ale Brosnan. Poza tym Connery powrócił po raz 7 do roli Bonda w latach 80tych w filmie "Never say never again", ale to można wybaczyć bo mówiłeś na początku, że skupicie się na oficjalnych częściach serii.
ten tytuł bardzo adekwatny do powrotu Connerego po latach :D ale fakt, to niekanoniczny film chociaż bardzo go lubię
mówił Brosnan
@@dobekpl Powiedział "Brosman" także od razu to wyłapałem i przesłuchałem kilkukrotnie.
1:46
19:07 również
Czytając komentarze chyba będę mieć niecodzienną opinię, ale moim ulubionym Bondem jest nasz współczesny, czyli Daniel Craig a utwór to piosenka Bilie Eilish ,,No time to die". 😅
Moim ulubionym Bondem jest Conery, a według mnie kolejnym Bondem będzie Holand, Tom Holand
Brosnan 😁 a z piosenek to ostatnie 9, szczególnie Skyfall, World is not enough i Writting's on the wall
Pierwszy mój kontakt z tymi filmami to TVP1 w latach '90, często "leciały" całymi seriami co tydzień... I, nie wiem czemu nie Connery, jakoś w głowie mi został Moore jako obraz agenta 007, może filmy z nim w tej roli widziałem jako pierwsze (nie pamiętam), a może dlatego że byłem wtedy młody, a jego części miały więcej zabawnych momentów, np.: cała kreacja postaci J.W. Peppera...
I, z całym szacunkiem dla fanów, ale mnie dziwi tak wysoka pozycja Craig w pierwszym zestawieniu, nigdy nie patrzyłem na niego jak na agenta 007, zawsze filmy z nim oglądałem po prostu jako dobre filmy akcji, może to dlatego że najbardziej odbiega od wizerunku pozostałych aktorów...
Otóż to.
Z muzyki to dziwię się, że nie ma w zestawieniu Garbage - World is Not Enough
Też uwielbiam Skyfall w wykonaniu Adele ❤️
Jest świetne, jednak do Golden Eye dla mnie nie dorównuje. Alele jest świetna, cudowna, ale Tinie nie dorównuje. Takie mam zdanie. Taki gust. A p[odobno gust jest jak doopa, każdy ma swój ;)
GoldenEye jest świetne głównie dzięki Izabelli Scorupco 😛 Głównie ze względu na nią ludzie w Polsce szli do kina na ten film :-) Brosnan był wtedy raczej mało rozpoznawalnym aktorem. Dla mnie ten film zresztą jest najlepszym "Bondem" obok "Living Daylights".
@@Rezerwista_Wąski W tym poście mówimy o muzyce, nie filmie.
@@iowa406 Muzyka z GoldenEye też fenomenalna, Adelle może Tinie Turner buty wiązać 😛
Tak sobie myślę że ostatnio w kinach dostaliśmy świetny film z Godzillą to może by tak podobny materiał? Oczywiście nie będzie oceniania pojedynczych inkarnacji radioaktywnego dinozaura tylko pewne ery w których występował: Showa od 1954-1975, Heisei od 1987-1995, Milenium 1999-2004 i współczesna. Jako kategorie można by dać: przeciwników, sceny walk, pomyślność w walce z potworem i impakt jaki filmy wywarły na oceniających.
Craig jest tandetny w porównaniu do Pierca. Do tego te filmy nie są bondami - zero szaleństw
Gówno się znasz
7:55 Model tego Esprita w skali 1/24 można kupić skleić i pomalować. Sam się nad nim nieraz zastanawiałem, ale mam kilkadziesiąt modeli w kolejce :D A co do czołgu z GoldenEye, jest to T-55, ale ciekawą modyfikacją. W filmie ma on zdjęte oryginalne, stalowe gąsienice i zastąpione innymi, z angielskiego czołgu Chieftain. Laczki od tego drugiego posiadają gumowe nakładki, które miały pomóc uchronić przed uszkodzeniem zabytkowe ulice i chodniki w Sankt Peterbsburgu. Czołg ten teraz stoi w jakimś muzeum w Anglii. Mam w palach zbudować model wzorując się na wozie z filmu. Będę musiał tylko ogarnąć figurkę Brosnana w skali 1/35.
Nikt już nie powinien być nowym Bondem i seria powinna umrzeć, bo już jest nie to a będzie tylko gorzej.
obejrzałem wszystkie bondy mam kolekcje 20 płyt z bondami i moim zdaniem najbradziej rozpoznawalnym bondem imo jest roger moore
Dla mnie też. Na drugim Brosman, trzecim Connery, i dopiero Craig. Lazenby i Dalton... cóż przemilczmy.
@@iowa406 craig może być znany ale dla osób które widziały tylko nowe bondy dla mnie sean connery i roger moore to klasyki
Raczej najbardziej rozpoznawalnym „Świętym“.
@@czestassno właśnie zależy od pokolenia, dla mnie Moore to Bond dla moich rodziców to Święty 😊
Fajnie że film powstał ale naprawdę żarty sobie robicie zwłaszcza rusnar , znawca motoryzacji , ani razu w filmie nie pokazaliście astona martina db5 dzięki któremu sean connery wygrał tą kategorię, katapulta w fotelach , wbudowane działka , auto kultowe które później pojawiało się chociażby w skyfall , to że go nie ma na tym filmie to naprawdę skandal ! Rusnar wstydź sie .
Yey! Brosnan wygrał z Craigiem! 🥳
Tak powinno być 🥳
SKYFALL najlepszy ❤
Nie Brosman a Brosnan ekspercie! ;D Ja nie wiem kto te bzdury publikuje ;D Lazenby sam nie chciał już grać Bonda a dostał propozycje na kilka kolejnych filmów,no udzie jak już coś robicie to byście się chociaż przygotowali! ;D
Kiedy myślę o Bondzie widzę Connerego i zabrakło który miał najlepszego oponenta 😉
Moim zdaniem piosenka Adelle jest strasznie smętna, nie podoba mi się zupełnie. Najlepszy jest dla mnie utwór zespołu A-Ha z "The Living Daylights" (być może dlatego, że kojarzy mi się z dzieciństwem), na drugim miejscu "GoldenEye" a na trzecim utwór Duran-Duran z filmu "A View to a Kill".
Connery, Moore, Craig. To prawdziwa trójca 👍
Śpieszmy się kochać uniwersum Bonda takim jaki jest. Tak szybko jest ocenzurowany przez "postępowców".
To nie był żart. Oryginalna seria powieści będzie przepisana żeby wpasowywała się do obecnych "standardów".
"You only live twice" najlepszy motyw muzyczny z Seanem Connerym :)
Ja bym umieścił Brosnana zaraz po Daltonie licząc od tyłu czyli wygrał by Connery w większości by wyglądała tak moja klasyfikacja jak w pierwszej kategorii z różnicą dotyczącą Brosnana. Jednak w kategorii muzyka dla mnie numer 1 Craig
Obiektywnie (w założeniu, że opinia może być obiektywna) to Roger Moore, Moonraker to moim zdaniem najlepszy w ogóle Bond. Subiektywnie też najbardziej lubie Moora, ale bardzo dobrze moim zdaniem wypadł też Pierce Brosnan, , Daniel Craig też spoko. Lubie Seana Connerego i nie mam nic przeciwko jego interpretacji roli Bonda, więc uważam że też należy o nim chociaż tutaj wspomnieć.
Siódmy aktor grający Bonda powinien być tym ostatnim.
Dobre
I jeśli będzie nim kobieta z poglądami woke to pewnie będzie 😂 (bez obrazy dziewczyny ale nie mieszajmy pewnych rzeczy w kinie tylko dlatego że jest taka moda)
Dla mnie Brosnan powinien być ostatnim.
@@Matysek96sd oczywiście że tak. Zaryzykowałbym stwierdzenie że jest złym charakterem tak jak i jego przeciwnicy.
Nie wiem jak wy ale ja zawsze jak oglądam "Szakal" z Brusem Willisem to jestem po jego stronie;)
@@lordviper7541 dla mnie nie jest . Jest szpiegiem
Każdy Bond dla mnie był na swój sposób kultowy,ale dla mnie ważna częścią byly oczywiście gadżety i przerobione pojazdy😊
Mi zabrakło kategorii smieszkowania Bonda. To też jego ikoniczna cecha.
Kiedy w czternastej minucie i pięćdziesiątej czwartej sekundzie mówisz "arcydzieła", jesteś pewny że masz na myśli utwory? 😁
Wystarczy wpisać 14:54 🤦♂️
Lazenby nie był jedynym Brytyjczykiem grającym Bonda. Pierce Brosnan to Irlandczyk.
A co ma Irlandczyk do Brytyjczyka😅
Prawdziwy Bond to Sean Coenery
Idealny Bond to Pearce Brosnan.
Najlepszy Bond to Daniel Craig.
Mój ulubiony Bond to Roger Moore.
@@Matysek96sd Dokładnie.
Dr.No zostal przetlumaczony na Chinski jako:Nie ma potrzeby wzywac Doktora.Taka smieszna ciekawostka jak nasza Szklana Pulapka.np
Aha... Czyli taki Kac Vegas w Bangkoku 😅😅😅
Wcale nie dziwi mnie, że wygrał Connery. W końcu był pierwszym Bondem i to on stworzył niejako archetyp brytyjskiego agenta. Lekko bezczelnego, przystojnego, z gadżetami i pięknymi kobietami przy boku. Trudno w takiej sytuacji nie porównywać do niego kolejnych. A że wykonał kawał dobrej roboty kreując swojego bohatera, to zawsze wychodzi w tych porównaniach korzystnie. W ogóle takie rankingi są zawsze bardzo subiektywne, bo my jako ludzie mamy swoje preferencje, często także nostalgie. Dla mnie archetypem Bonda jest Brosnan, bo to był pierwszy Bond jakiego poznałem. Dla mojego taty: Connery, dla młodszych kuzynów: Craig. Co do wyników, to zamienił bym miejscami Moore'a z Craig'iem. Bo o ile lubię współczesne Bond'y, to jednak odbiegają one dość znacznie od "oryginału", są bardziej mroczne i depresyjne, Bond w wykonaniu Craiga nie ma takiej bezczelności i zadziorności jakie mieli poprzednicy, a przynajmniej część z nich ;)
Sean i Roger, reszta bez takiej charyzmy i lekkosci bycia
Usiadłem w 3 minucie i 54 sekundzie. Przecież to oczywiste, że Bond to Roger Moore, ewentualnie Sean Connery. No, ale ja jestem starej daty. Kocham Bonda nie za gadżety, nie za akcję. Dla mnie Bond to facet (cytat), który staje na wysokości zadania (kto zna, ten wie) i hmmm... wszystko ku chwale jej królewskiej mości. Po prostu Bond to dystans do świata przedstawionego i dystans do rzeczywistości. Moore zrobił to świetnie, Connery bardzo dobrze, Brosnan dobrze. Craig jest tak przerażająco poważny... Bond to zabawa, nie powaga. Bond to archetyp - to trefniś, złoczyńca o złotym sercu (tak tak to dobry bohater, tylko zabija każdego kto wejdzie mu w drogę, ach, przepraszam to źli ludzie byli?), coś jak Robin Hood itp. Do takich postaci-symboli potrzebny jest dystans. Niestety, Craig i Lazenby i Dalton (choć próbował) go nie zachowali. I żeby była jasność, Craig to świetny aktor, ale fatalny Bond. Wina zresztą nie leży po stronie aktora, lecz tych którzy Bonda ugrzecznili i postanowili przerobić go na poważną postać zajmującą się poważnymi sprawami. Od czasów Craiga Bond to już nie jest Bond. Wstrząśnięta, nie zmieszana. Parafrazując cytat z jednego z Bondów z Craigiem - nie mam tego w d...
Mój ulubiony film to „W tajnej służbie jej królewskiej mości” i „living daylights”. Poza tym kocham szpiegowskie i zimnowojenne klimaty.
Zdecydowanie brakuje kategorii dziewczyna Bonda, stawiam wszystko co mam na Izabelę Skorupko. No i Alicia Keys & Jack White - Another Way To Die, to dobry kawałek jest.
Z Brosnanem było tak że GoldenEye był swietnym filmem wręcz dla mnie idealnym (móglbym uznać go za jeden z najlepszych) niestety im nowsze tym były gorsze. Natomiasy era Craiga to były filmy artystyczne
Nie widziałem żadnej części i bardzo dobrze mi z tym :)
Tylko Sean. C. Moja matka się w nim kochała. Wysoki markowy garnitur. Uśmiech i wtedy sexy. Jestem po 40. To inni zrozumieją. W tamtych czasach kozak.
Jak dla mnie nr1 Roger Moore
Lazenby
Najlepszy Bond to Never Say Never Again z Connerym. Świetny aktor, który grał w zbyt prostych Bondach.
Kto nie oglądał, polecam.
Sean Connery - jedyny prawdziwy James Bond
Nie znam takiego filmu Jak Żyj i pozwól żyć
W "Live and let die" podobała mi się jedynie piosenka, a jeszcze bardziej cover w wykonaniu G'n'R.
Komentarz taktyczny dla zasięgów na min 7 słów oraz like po min 60 sek filmiku bo algorytmy to lubią 😉
Z ery Craiga Chris Cornell i "You know my name" to mistrzostwo świata.
a piosenka Billie Eilish.. Meh. Całkowicie pozbawiona klimatu.
Co Ty gadasz?! Najgorsza piosenka ever to Quantum of Solace 😅
Moore był dobry ale za stary, Brosnan za elegancję, natomiast Craig za efektywność.
Rusnar Ty głąbie. Nie wspomniałeś o tym ze Sean Connery jako pierwszy w serii prowadzil Astona Martina DB5. A to zdecydowanie najbardziej kultowe auto w historii 007. I podejrzewam ze to dlatego w redakcji zdobyl najwięcej punktów.
Apropo soundtracków. Radiohead ponoć mieli dostać zlecenie i zrobili kawałek "Spectre", ale prawdopodobnie, ci z góry woleli kawałek Lorde, ale wystarczy włączyć kawałek Radiohead z czołówką Spectre'a i idealnie pasuje, nawet tekst (nie wiem czy celowo) pasuje do wiekszej czesci scenariusza.
Craig to zdecydowanie najgorszy Bond.
@tvfilmy Dla mnie najlepszym Bondem jest jak dotąd Daniel Craig który nie dość że bardzo energicznie grał Bonda to jeszcze najlepiej prezentował się w łóżku z kobietami, drugi pod tym względem jest Pierce Brosnan, trzecie miejsce exaequo w tej kategorii zajęli sir Sean Connery i Timothy Dalton oraz sir Roger Moore a ostanie czwarte George Lazenby. Szkoda że tej kategorii oceny Bondów nie było jak też kategorii skuteczności w eliminowaniu wrogów, tu mamy na pierwszym miejscu aż trzech Bondów: Daniela Craiga, Pierce'a Brosnana oraz sir Seana Connery'ego, drugie miejsce w tej kategorii zajęli Timothy Dalton i sir Roger Moore a trzecie miejsce zajął George Lazenby. Uniwersum Jamesa Bonda obok universum Gwiezdnych Wojen a także uniwersum Marvela i rzecz jasna uniwersum Pokemonów i uniwersum Indiany Jonesa uchodzi za najbardziej przez mnie lubiane, patriotycznie powiem że uniwersum Wiedźmina też należy lubianych uniwersów wykreowanych przez człowieka. Uniwersum Szybkich i Wściekłych też należy do lubianych za to nie przepadam za uniwersum DC Comics i nie za bardzo lubię uniwersum Star Treka, jednak Bond ma w sobie coś w miarę normalnego a jednocześnie ciekawego tak samo jak uniwersum Piratów z Karaibów! Daniel Craig jak na razie jest dla mnie najlepszym Bondem ze wszystkich a jaka będzie przyszłość uniwersum Bonda czas i przestrzeń wkrótce nam to pokażą!!!
Jakie kryteria były przy ocenie garderoby? Moore mial bardzo dobre, klasyczne i dobrze uszyte garnitury. Daniel Craig jest najgorzej ubranym Bondem. Garnitury Tom Ford to nie to samo co szyte ręcznie kreacje od najlepszych Krawców z Saville Row.
Właśnie, mnie te kryteria też zadziwiają. Connery też nie wyglądał za dobrze, bo wciskali go w tę dość wąskie garnitury, które czasem wyglądały jak za małe na niego. Moore był ubrany najlepiej. Zwłaszcza w słynnej scenie z krokodylami.
@@wojciechtrojanowski7178 miał piękne kurtki safari. Craig to przeciętniak i nawet nowa agentka 007 była lepiej ubrana od niego w ostatnim filmie.
Jestem zaskoczony.
Ja zawsze będę wielką fanką Daniela Craiga jako Bonda.❤❤❤
W roli najnowszego Bonda chętnie zobacze Henrego Cavilla lub Jude Law ewentualnie Idris Elba
Idris Elba powinien zagrać po prostu innego agenta służb brytyjskich M16, do której należał Bond, ale go samego raczej nie z wiadomych powodów. Poza tym jest trochę stary ( 51 lat).
Niestety Elba I Law są już za starzy. Są niewiele młodsi od Craiga. Cavill byłby fajnym wyborem, ale obawiam się, że jego wcześniejsze role i to jak jest z nimi kojarzony (Superman i Geralt z Rivii) , mogą być sporym problemem. Zazwyczaj wybierano mniej popularnych aktorów, którzy dopiero dzięki roli Bonda wybijali się na szczyt popularności. Fajnym wyborem mógłby być Tom Hardy, ale tutaj również wiek nie jest jego sprzymierzeńcem. Podobnie Fassbender czy Cumberbatch. A może Madden? Taylor-Johnson? Hoult? Czas pokaże.
Taylor- Johnson powinien być Bondem
Nikt nie powinien być Bondem. Powinna być nowa postać w MI6 a Bond w nowych filmach powinien się pojawiać w wspomnieniach, retrospekcjach czy na ścianie na obrazie.
5:52 żyj i pozwól umrzeć xD
Z tym Skawińskim to dobre jest. 😅
Sean CONNERY to nie podlega żadnej dyskusji. Najwybitniejszy z nich, dostał zasłużonego Oskara i posiadał fantastyczny szkocki akcent... REST IN PEACE SIR SEAN😢😥
Fenomen tej serii tkwi w tym, że Bond jest uosobieniem wszystkich męskich marzeń. Bond ma najlepsze auta, gadżety, nie oprze mu się żadna kobieta, każdego pobije kto do niego podskoczy. Podróżuje po całym świecie, świetnie jeździ, pływa, nurkuje, jeździ na nartach, zna się na kuchni, alkoholach, sztuce... wszystkim. Jest silny, zbudowany, wysportowany, ma najlepsze żarty, riposty. Jest elegancki, szarmancki, kulturalny.
team Daniel Craig ❤👊
Serio według ciebie Craig powinien być tym najlepszym? Oj widać, że nie wychowywałeś się oglądając Bonda.
Brosnan bo Scorupco i E38😅❤❤
Ogólnie to uważam, że o tym czy film jest dobry, czy nie, decyduje w 90% scenariusz, a w 10% aktor. Niemniej najlepiej wspominam serię z Rogerem Moor'em (plus parę innych wyjątków, np. Diamenty są wieczne, Żyje się tylko dwa razy, czy Golden Eye). Bo te odcinki z Moorem to nie tylko były typowe pościgi, bijatyki, czy strzelaniny (znane z całej masy innych filmów), ale też mnóstwo zabawnych, inteligentnych ripost, dialogów, co do których aż się dziwię, że nie przeszły do slangu codziennego, jak te z najlepszych polskich komedii. No i jako nastolatek, niezwykle wciągające były dla mnie to odkrywanie, gdzie to urządził sobie kryjówkę złoczyńca - a to w wulkanie, a to pod wodą, a to w kosmosie... (w czasach, gdy każdy centymetr ziemi nie był jeszcze śledzony, każdy człowiek inwigilowany, a ruchy Bonda na bieżąco monitorowane przez MI6). Tam była ta tajemniczość, sensacja przygoda. No i sami wrogowie Bonda mieli też to coś w sobie - były to postacie intrygujące, charakterystyczne (Stromberg, pierwszy Bloefeld, pomagier Goldfingera, słynne "Szczęki" itd.). Ogólnie to nie lubię też zbyt częstych zmian aktorów - podobało mi się bardzo to, że postać "M", "Q", czy Moneypenny, grały chyba w kilkunastu pierwszych filmach te same osoby. Zawsze każda "podmiana" aktora sprawia, że wydaje mi się, że to już tylko "podróbka", a nie oryginał. A tym oryginałem z czasu mojej młodości był właśnie Moore i to on stworzył u mnie wizerunek tego, jaki ma być Bond. W tych nowszych
1 Craig
2 Connery
3 Moore
Calvin byłby dobrym Bondem, zagrał już w kilku filmach szpiegowskich. Ale pewnie zostanie pominięty, ponieważ nadal za bardzo kojarzy się z Supermanem. Może następnym razem
Cavill, chyba że chcesz zobaczyć w roli Bonda projektanta mody xD
Akurat ten aktor jest strasznie drętwy w swoich rolach.
W służbie jej królewskiej mości to jeden z najlepszych Bondów.
Wiecie kto będzie bondem teraz?
Kobieta, czarna i lesbijka z pochodzenia żydówka której dziadkowie zginęli w Treblince...
Pierce Brosnan nie jest Brytyjczykiem tylko Irlandczykiem...
To ciekawe
Wiem, że nie powinno się oceniać prowadzącego, ale żyjemy w czasach kiedy są różne sposoby odchudzania. Przecież to młody człowiek, a nie stary dziad, który ma przemianę materii jak Żuk przeładowany węglem.
Najlepszy Bond to dla mnie Sean Connery, potem Roger Moore i Pierce Brosnan. Craig wcale źle nie wypadł, zwłaszcza w ostatniej części świetnie zagrał. Najlepsza muzyka to Skyfall Adele, do dzisiaj tego slucham. Coś cudownego.
Podziwiam ludzi którzy tak wysoko stawiają kreację Craiga, wiele razy próbowałem robić podejścia do nowego Bonda ale odrzuca mnie po dłuższym czasie.
Ja mam tak samo. Wydaje mi się, że Craiga docenia głównie młodsza widownia, gdyż wychowali się na filmach z jego udziałem. Dla nich Connery czy Moore to jakaś Prehistoria 😅
@@Rezerwista_Wąskimam dokładnie te same odczucia. Jak rozmawiam z ludźmi to tylko ktoś, kto wcześniej nie interesowal się Bondem i widział ze 2 filmy z Craigiem, mówi mi ze to idealny 007... mimo, że taki rozmówca nawet nie wie, ktim był Fleming...
Jako kolejnego Bonda, chętnie bym zobaczył Cavila albo Idrisa Elbe
obaj to fajni aktorzy ale jak wybiorą Idrisa to trzask pękających anusów będzie słychać aż w alfa centauri xD a z racjonalnych powodów przeciw to on już jest po 50, niby dla hollywood wiek męskich aktorów nie ma aż takiego znaczenia ale jeśli planują kilka filmów do przodu to w ostatnim miałby ponad 60 lat, trochę jednak dużo a nie każdy aktor fizycznie daje radę w tym wieku. Craig i Brosnan byli w okolicach 40 gdy zaczynali grać Bonda a tyle akurat ma Cavil więc stawiam na niego :D
Elbę 🤣🤣🤣🤣 a panne Monneypeny zagra Kożuchowska 😅😅😅
Szczerze mówić, to jeśli chodzi o Daltona to, piosenką powinno być Living Daylights, które jest w moim odczuciu bardziej "bondowskie". U Craiga wydaje mi się, że najlepsza była piosenka z Casino Royale - You Know My Name i tu także piosenka moim zdaniem bardziej bondowska niż Skyfall. Nie mniej jednak i Skyfall i Licence To Kill też naprawdę dobre piosenki.
Co do wyglądu, to faktycznie Dalton też był był najbliższy książkowemu Bondowi.