Czekałam na Twoją recenzje i dzięki wielkiemu Amunowi już wiem w co zagramy jak już nas odwiedzicie w Poznaniu 😁 Uwielbiam Ankh. Uważam że to najlepsza gra z trylogii - jest strategiczna, taktyczna, policzalna, piękna, prosta do nauczenia, da się w nią zagrać stosunkowo krótko, dzieki scenariuszom i różnym bogom (z dodatkiem panteon jeszcze bardziej) bardzo regrywalna i szalenie emocjonująca. Kurde ile tam jest emocji. Merge. Zajebisty jest ten Merge. Ten mechanizm nie tylko wyróżnia te grę, ale też sprawia, że cały czas musicie się starać, cały czas ktoś was goni i nie ma takiej sytuacji że ktoś ma tak mało punktów że i tak nie wygra więc odpuszcza lub odwrotnie - ma ich tyle że na cholloucie idzie po wygraną. Najpierw jest wyścig o to żeby w tym mergu nie być. To jakby pierwsze kluczowe rozstrzygnięcie. Jeśli łączący się gracze są daleko od lidera/ów mają szansę mu dokopać, jeśli jeden z nich jest o punkt za liderem (mieliśmy też tak) a drugi daleko, ci z przodu walczą jak lwy o każdy punkt żeby tylko nie zostać zdegradowanym w devotion. Jesli już to się stanie - o bogowie, zemsta będzie głównym celem połączonego Boga. I znowu mamy kolejne emocje - gonić, uciekać, wygrywać 😍 To jedna z tych gier, kiedy w pewnym momencie towarzystwo w napięci stoi nad stołem. Uwielbiam ❤ Graliśmy ostatnio z dodatkiem faraon - o Panie, dzieje się jeszcze więcej i jest jeszcze ciekawiej. Polecamy 😉
Jak by na to nie patrzeć połączenie bogów to jedna z klimaciarskich zagrywek w tej grze ;) Jak się wczytać w historię religi egipskiej, łączenie dwóch bóstw w jedno żeby wzmocnić ich rolę w społeczeństwie było świadomą niekiedy decyzją kapłanów. Jak dla mnie nie ma w tym nic kontrowersyjnego, ot po prostu cechą gry, jak nie pasi to jest scenariusz bez merga jak sie podoba to jest nawet scenariusz z dwoma połączeniami :D
Kojarze ze merge bogów byl od poczatku pomyslem Langa i to mial byc wyroznik tej gry - troche jak sojusze i zdrady w Rising sun lub niszczenie prowincji w Blood Rage
Odczucia są trochę takie, że RS i BR działają dobrze na 3+. Najbardziej podoba mi się RS, ale tu jest problem z tymi porami roku, co docelowo dyskwalifikuje tą grę w moich oczach. W takim razie zostaje BR, który już nie podoba mi się tak bardzo jak RS, no i na koniec zostaje Ankh, który w porównaniu do dwóch poprzednich gier wypada najsłabiej, a jego najmocniejszą stroną jest fakt, że dobrze działa na 2 osoby. Dlatego wydaje mi się, że jest cisza o RS i Ankh. Każda z tych gier jest jakby świadomie niedorobiona. BR nie możemy walczyć w prowincjach, które zostały splądrowane. RS nie da się podzielić tych pól roku na ilość graczy równo. Ankh no jest najsłabszy i ta mechanika łączenia mech.
Doceniam grę, lecz dla mnie nadal Rising Sun i Blood Rage za całookształt (w szczególności mam na myśli główną planszę, która w Ankh jest najgorsza) są piętro wyżej w mojej skali 🙂 P.S. Jestem z tych, co wolą nieco bardziej Rising Sun od Blood Rage 😉
2 роки тому+2
Zastanawialiście się nad tym, że na 4 lub 5 osób Merge może połączyć dwie osoby, które nie siedzą obok siebie i w ten sposób tracą one największy atut Merge'a, czyli możliwość odpalania eventu używając dwukrotnie tej samej akcji? To jest tylko jedna z wieeelu wad grania w to na więcej osób. Kaczmar, to nie jest "area control, który działa na 2 osoby". To jest "dwuosobowa gra która została sprzedana jako wieloosobowa", ale od 3 osób wszystko zaczyna się rozjeżdżać.
Grałem w grę ponad 10 razy i to tylko na 4-5 osób. W brew pozorom merge osób siedzących na przeciw siebie jest równie dobry, bo daję im większą kontrole nad odpalaniem eventu lecz w inny sposób.
2 роки тому
@@Krashgul W grze 4-osobowej w konfiguracji "ABAC"(czyli gdzie połączeni są gracze naprzeciwko) - zmerge'owany bóg zgarnia statystycznie 50% eventów (jeśli wszystkim graczom tak samo na tym zależy). Na 3 osoby (układ "AAB") zgarnia 100% lekką ręką. Na 4 osoby siedząc obok siebie ("AABC") zgarniają między 50, a 100%. Żeby w takim układzie zmerge'owany bóg zgarniał 50% to jeden z jego przeciwników (B) musiałby celowo "wystawiać" swojemu niepołączonemu rywalowi (C) wszystko co może. Ogólnie też w układzie AABC gracz, który siedzi w kolejności zaraz PO połączonej parze (czyli gracz "B") może się pożegnać z jakimkolwiek bonusem z eventu. Zawinił tyle ze na setupie usiadł na tym krześle. Uczciwe?
Najbardziej z tej trylogii lubię właśnie Ankh. BR dałem 3 szanse i nie klika mi ta gra :d RS zagrałem raz, nie było źle, ale chyba nie potrzebuję więcej - do area controli z sojuszami wolę Diunę, aczkolwiek wiem, że to trochę różne gry :D A co do merga, to dla mnie dość ciekawy pomysł, rozumiem, że niektórzy nie polubią, ale wydaje mi się, żart dość ciekawą dynamikę wprowadza.
Obejrzane, polajkowane to teraz cosik napiszę. Cieszę się, że poruszyłeś temat mechaniki "merge" osobno. Jest to jeden, ktoś może powiedziałby, drobny element, który skutecznie odpycha mnie od tej gry. Mimo, że temat, gatunek i ogólnie mechanika Ankhu podobają mi się. Tak więc masz rację, że są ludzie, którzy ze względu na "merge" nie będą chcieli zainwestować w najnowsze area control Erica Langa. Fajnie, że nie usłyszałem z twojej strony głupiej krytyki, ale coś zupełnie innego. Wykazałeś zupełne zrozumienie kręcącym nosem na fuzję bogów. Jako gracz nie lubię gier kooperacyjnych, ani rozgrywek drużynowych. Jeśli mam wygrać, nie chcę się dzielić zwycięstwem z nikim, a jeśli przegrać, to tylko z własnej winy. Z tego względu "merge" mi nie pasuje. Tym bardziej, że sam zauważyłeś, że mogą zdarzyć się sytuacje kiedy fuzja nic nie dopomoże, albo kiedy pomoże za mocno. Druga sprawa, że nie przekonuje mnie do Ankh również argument, że ta gra działa znakomicie na dwie osoby. Dlaczego? Dlatego, że mam w swojej kolekcji trzy inne area control, które są typowymi dwuosobówkami - Wojna o Pierścień, Bitwa Pięciu Armii oraz Hannibal & Hamilcar: Rome vs Carthage. Każdy z tych tytułów jest świetny, stąd nie czuję potrzeby zaopatrywania się w Ankh, którego miałbym kupować ze względu na tryb dwuosobowy, bo tryb wielosobowy jest moim zdaniem niedoskonały z uwagi na jedną mechanikę. Niemniej wiem, że jest masa graczy, która przełknie "merge", a może niektórym się to nawet podoba. Moim zdaniem idealnie zbalansowany przymus na zawieranie sojuszy, spowodowany mechaniką, był zaprojektowany w Rising Sun. Gra ta sugeruje graczom, że lepiej jest zawrzeć sojusz niż walczyć w pojedynkę, ale nie zmusza do tego, a poza tym sojusz to nie fuzja. Tak to widzę. Pozdrawiam
Mysle ze BR jest duzo lepszy od dwójki pozostałej. Dlatego pewnie mniej się o nich mówi. BR ma najmniej przewidywalności. Ciężko odkryć jakie karty ma przeciqnik na rece.strategia jest ważna i teudna do przewidzenia przez przeciwnika. RS ma wadę zabijającą: wiemy co ma przeciwnik i jaką kartę zagra- odgaduję to w 9/10. Więc zabija to fun i głębię gry. Podobnie w Ankh jaką kartę zagra przeciwnik najczęściej wiem, zatem wykalkulowanie większości strategii (ruch wojsk i karty) zabija tę grę. BR został w mojej kolekcji a pozostałe odpadły…
Dlaczego jak ludzie mówią o grach majority control zrobionych przez Langa to praktycznie każdy zapomina o Chaosie w starym świecie oraz Imperium Corleone ? Jakaś zbiorowa amnezja ?
W żadnym wypadku. Tu chodzi jedynie o to, że od premiery Rising Sun była mowa o trylogii i że RS to druga gra. Dlatego porównania skupiają się na BR i RS.
Gra bardzo fajna, zagraliśmy kilka partii w 2 osoby - koks. 1 partia w 4 osoby i dla początkujących było to męczące - za dużo akcji lub braku udziału w wojnach. A połączenie bogów? Dla mnie jest to super, pomysł i zabieg, ale osobą łączącym się totalnie się nie podobało :/
Czekałam na Twoją recenzje i dzięki wielkiemu Amunowi już wiem w co zagramy jak już nas odwiedzicie w Poznaniu 😁
Uwielbiam Ankh. Uważam że to najlepsza gra z trylogii - jest strategiczna, taktyczna, policzalna, piękna, prosta do nauczenia, da się w nią zagrać stosunkowo krótko, dzieki scenariuszom i różnym bogom (z dodatkiem panteon jeszcze bardziej) bardzo regrywalna i szalenie emocjonująca.
Kurde ile tam jest emocji. Merge. Zajebisty jest ten Merge. Ten mechanizm nie tylko wyróżnia te grę, ale też sprawia, że cały czas musicie się starać, cały czas ktoś was goni i nie ma takiej sytuacji że ktoś ma tak mało punktów że i tak nie wygra więc odpuszcza lub odwrotnie - ma ich tyle że na cholloucie idzie po wygraną. Najpierw jest wyścig o to żeby w tym mergu nie być. To jakby pierwsze kluczowe rozstrzygnięcie. Jeśli łączący się gracze są daleko od lidera/ów mają szansę mu dokopać, jeśli jeden z nich jest o punkt za liderem (mieliśmy też tak) a drugi daleko, ci z przodu walczą jak lwy o każdy punkt żeby tylko nie zostać zdegradowanym w devotion. Jesli już to się stanie - o bogowie, zemsta będzie głównym celem połączonego Boga. I znowu mamy kolejne emocje - gonić, uciekać, wygrywać 😍
To jedna z tych gier, kiedy w pewnym momencie towarzystwo w napięci stoi nad stołem. Uwielbiam ❤
Graliśmy ostatnio z dodatkiem faraon - o Panie, dzieje się jeszcze więcej i jest jeszcze ciekawiej. Polecamy 😉
Jak by na to nie patrzeć połączenie bogów to jedna z klimaciarskich zagrywek w tej grze ;) Jak się wczytać w historię religi egipskiej, łączenie dwóch bóstw w jedno żeby wzmocnić ich rolę w społeczeństwie było świadomą niekiedy decyzją kapłanów. Jak dla mnie nie ma w tym nic kontrowersyjnego, ot po prostu cechą gry, jak nie pasi to jest scenariusz bez merga jak sie podoba to jest nawet scenariusz z dwoma połączeniami :D
Na 2 graczy dla mnie Ankh, na 3-5 zawsze Rising Sun, Blood Rage mam aby dopelmic trylogii ;)
czy te plastikowe figurki monumentow można kupić tylko na kickstarterze czy w jakims osobnym dodatku do gry tez można zdobyć te zawartość?
Tylko Tomb of Wanders na KS lub zamienniki na OLX :)
@@przemysawdubinski5247 dzięki wielkie :)
Kojarze ze merge bogów byl od poczatku pomyslem Langa i to mial byc wyroznik tej gry - troche jak sojusze i zdrady w Rising sun lub niszczenie prowincji w Blood Rage
Dzięki, Paweł! Bardzo solidny film👍
Ja mam u siebie tylko RS, ale po tym co nagrałeś mocno rozważam zakup Ankh.
Pozdro!
Odczucia są trochę takie, że RS i BR działają dobrze na 3+. Najbardziej podoba mi się RS, ale tu jest problem z tymi porami roku, co docelowo dyskwalifikuje tą grę w moich oczach. W takim razie zostaje BR, który już nie podoba mi się tak bardzo jak RS, no i na koniec zostaje Ankh, który w porównaniu do dwóch poprzednich gier wypada najsłabiej, a jego najmocniejszą stroną jest fakt, że dobrze działa na 2 osoby. Dlatego wydaje mi się, że jest cisza o RS i Ankh. Każda z tych gier jest jakby świadomie niedorobiona. BR nie możemy walczyć w prowincjach, które zostały splądrowane. RS nie da się podzielić tych pól roku na ilość graczy równo. Ankh no jest najsłabszy i ta mechanika łączenia mech.
Doceniam grę, lecz dla mnie nadal Rising Sun i Blood Rage za całookształt (w szczególności mam na myśli główną planszę, która w Ankh jest najgorsza) są piętro wyżej w mojej skali 🙂
P.S. Jestem z tych, co wolą nieco bardziej Rising Sun od Blood Rage 😉
Zastanawialiście się nad tym, że na 4 lub 5 osób Merge może połączyć dwie osoby, które nie siedzą obok siebie i w ten sposób tracą one największy atut Merge'a, czyli możliwość odpalania eventu używając dwukrotnie tej samej akcji?
To jest tylko jedna z wieeelu wad grania w to na więcej osób.
Kaczmar, to nie jest "area control, który działa na 2 osoby". To jest "dwuosobowa gra która została sprzedana jako wieloosobowa", ale od 3 osób wszystko zaczyna się rozjeżdżać.
Grałem w grę ponad 10 razy i to tylko na 4-5 osób. W brew pozorom merge osób siedzących na przeciw siebie jest równie dobry, bo daję im większą kontrole nad odpalaniem eventu lecz w inny sposób.
@@Krashgul W grze 4-osobowej w konfiguracji "ABAC"(czyli gdzie połączeni są gracze naprzeciwko) - zmerge'owany bóg zgarnia statystycznie 50% eventów (jeśli wszystkim graczom tak samo na tym zależy).
Na 3 osoby (układ "AAB") zgarnia 100% lekką ręką.
Na 4 osoby siedząc obok siebie ("AABC") zgarniają między 50, a 100%.
Żeby w takim układzie zmerge'owany bóg zgarniał 50% to jeden z jego przeciwników (B) musiałby celowo "wystawiać" swojemu niepołączonemu rywalowi (C) wszystko co może.
Ogólnie też w układzie AABC gracz, który siedzi w kolejności zaraz PO połączonej parze (czyli gracz "B") może się pożegnać z jakimkolwiek bonusem z eventu.
Zawinił tyle ze na setupie usiadł na tym krześle. Uczciwe?
Najbardziej z tej trylogii lubię właśnie Ankh. BR dałem 3 szanse i nie klika mi ta gra :d RS zagrałem raz, nie było źle, ale chyba nie potrzebuję więcej - do area controli z sojuszami wolę Diunę, aczkolwiek wiem, że to trochę różne gry :D
A co do merga, to dla mnie dość ciekawy pomysł, rozumiem, że niektórzy nie polubią, ale wydaje mi się, żart dość ciekawą dynamikę wprowadza.
Obejrzane, polajkowane to teraz cosik napiszę. Cieszę się, że poruszyłeś temat mechaniki "merge" osobno. Jest to jeden, ktoś może powiedziałby, drobny element, który skutecznie odpycha mnie od tej gry. Mimo, że temat, gatunek i ogólnie mechanika Ankhu podobają mi się. Tak więc masz rację, że są ludzie, którzy ze względu na "merge" nie będą chcieli zainwestować w najnowsze area control Erica Langa. Fajnie, że nie usłyszałem z twojej strony głupiej krytyki, ale coś zupełnie innego. Wykazałeś zupełne zrozumienie kręcącym nosem na fuzję bogów. Jako gracz nie lubię gier kooperacyjnych, ani rozgrywek drużynowych. Jeśli mam wygrać, nie chcę się dzielić zwycięstwem z nikim, a jeśli przegrać, to tylko z własnej winy. Z tego względu "merge" mi nie pasuje. Tym bardziej, że sam zauważyłeś, że mogą zdarzyć się sytuacje kiedy fuzja nic nie dopomoże, albo kiedy pomoże za mocno.
Druga sprawa, że nie przekonuje mnie do Ankh również argument, że ta gra działa znakomicie na dwie osoby. Dlaczego? Dlatego, że mam w swojej kolekcji trzy inne area control, które są typowymi dwuosobówkami - Wojna o Pierścień, Bitwa Pięciu Armii oraz Hannibal & Hamilcar: Rome vs Carthage. Każdy z tych tytułów jest świetny, stąd nie czuję potrzeby zaopatrywania się w Ankh, którego miałbym kupować ze względu na tryb dwuosobowy, bo tryb wielosobowy jest moim zdaniem niedoskonały z uwagi na jedną mechanikę. Niemniej wiem, że jest masa graczy, która przełknie "merge", a może niektórym się to nawet podoba. Moim zdaniem idealnie zbalansowany przymus na zawieranie sojuszy, spowodowany mechaniką, był zaprojektowany w Rising Sun. Gra ta sugeruje graczom, że lepiej jest zawrzeć sojusz niż walczyć w pojedynkę, ale nie zmusza do tego, a poza tym sojusz to nie fuzja. Tak to widzę.
Pozdrawiam
Blood Rage sprzedałem po dwóch partiach, ale Rising Sun uwielbiam ♥
Mysle ze BR jest duzo lepszy od dwójki pozostałej. Dlatego pewnie mniej się o nich mówi. BR ma najmniej przewidywalności. Ciężko odkryć jakie karty ma przeciqnik na rece.strategia jest ważna i teudna do przewidzenia przez przeciwnika. RS ma wadę zabijającą: wiemy co ma przeciwnik i jaką kartę zagra- odgaduję to w 9/10. Więc zabija to fun i głębię gry. Podobnie w Ankh jaką kartę zagra przeciwnik najczęściej wiem, zatem wykalkulowanie większości strategii (ruch wojsk i karty) zabija tę grę. BR został w mojej kolekcji a pozostałe odpadły…
Żona pyta, kogo w tych urnach trzymacie:)
Zagraliśmy 2 razy z mergem, teraz gramy bez. Osobiście nie widzę problemu zrezygnowania z merga ustalając to na początku rozgrywki. Wspaniały tytuł
Dlaczego jak ludzie mówią o grach majority control zrobionych przez Langa to praktycznie każdy zapomina o Chaosie w starym świecie oraz Imperium Corleone ? Jakaś zbiorowa amnezja ?
W żadnym wypadku. Tu chodzi jedynie o to, że od premiery Rising Sun była mowa o trylogii i że RS to druga gra. Dlatego porównania skupiają się na BR i RS.
@@GeekFactor Dokładnie o to mi chodzi.
Gra bardzo fajna, zagraliśmy kilka partii w 2 osoby - koks. 1 partia w 4 osoby i dla początkujących było to męczące - za dużo akcji lub braku udziału w wojnach. A połączenie bogów? Dla mnie jest to super, pomysł i zabieg, ale osobą łączącym się totalnie się nie podobało :/
Tak jak wolę RS nad BR tak Ankh zupełnie nie! Ps. Wkurzają mnie duże figurki, najlepsze były za czasów Chaosu w Starym Świecie.