Zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem jak Arife pieknie mowi po polsku. A teraz jak pięknie tłumaczy. Wielki podziw za konsekwencje w mówieniu do niej po polsku. Pozdrawiam 😊😘😘😘
Szacun dla Gabi że Afosia tak pięknie mówi po Polsku i potrafi tłumaczyć rozmowę pomiędzy babciami ,zdolna dziewczynka .Milo oglądać nam takie dialogi .Babcie napewno ją bardzo kochają a my podziwiamy .❤😂
Witaj Gabi,Arife jest mądra,że nad podziw, szacunek dla Ciebie,że tak pięknie nauczyłaś córkę mówić po polsku i jak tłumaczy babciom 😍jak miło widzieć u Was Monię,to prawda dawno jej nie było, pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie 😍😍😍👍🇵🇱
fajny vlog- najlepsza oczywiście Arife w roli tłumacza .🤩 Co do kwestii poruszanych we vlogu- zmiana daty urodzenia przed wojną była nierzadko , można powiedzieć normą . Raczej rzadko się zdarzało, że była prawdziwa , zwłaszcza na wsiach . Niejednokrotnie wieziono dziecko do chrztu i wtedy rejestrowano dziecko - i data chrztu była datą urodzenia. Takie były czasy . 🤷♀W miastach czy w rodzinach "bogatszych" bardziej tego pilnowano , ale w biednych było różnie. Temat oddawania dzieci na wychowanie też mi obił się o uszy . Niejednokrotnie głównym czynnikiem /powodem wcale nie była chęć pomocy bezdzietnemu małżeństwu , tylko zwykła ekonomia . Po prostu rodzina , w której bieda aż piszczała, nie mogła pozwolić sobie na wychowanie kolejnego dziecka i oddawali je innym, żeby zapewnić mu lepszy byt -takie były czasy . Tam , gdzie zaczynało się ubóstwo , kończyły się sentymenty 🤷♀w dzisiejszych czasach nawet trudno to oceniać
U mnie w rodzinie slyszalam, ze moj pradziadek zostal tak oddany na wychowanie. Byl ktoryms z kolei dzieckiem i oddali jakims dalszym krewnych ktorzy nie mieli dziecka
Tak to bardzo poruszająca historia -takie obdarowywanie się własnymi dziećmi w bliskiej rodzinie ale ja mam jeszcze bardziej skrajny przykład : - otóż mama opowiedziała mi że jej koleżanka została matką kiedy była jeszcze dziewczynką - sytuacja drastyczna bo została zgwałcona i wtedy jej mama zaproponowała że dziecko które urodzi z gwałtu jej córka ona zaadoptuje i tak przez lata wychowywały się dzieci mądrej matki czyli jej córka i przez nią urodzony synek jako młodszy braciszek …tajemnica została zachowana bardzo długo w rodzinie ale wreszcie dziewczyna nie Wytrzymała i kiedyś opowiedziała całą historię swojemu młodszemu bratu dzisiaj są w dobrych relacjach- Dzielna matka już nie żyje a rodzina istnieje i się wspiera nie wiem tylko czy syn mówi nadal po imieniu do swojej starszej siostry czy jednak przeszedł by mówić do swojej biologicznej Rodzicielki mamo ale myślę że w całej tej dramatycznej historii jedno jest pocieszające że dziewczyna nie została wyrzucona z domu dostała wsparcie od najbliższych i nowe życie miało szansę pojawić się na 🌎 ziemi , Uwielbiam twoje Vlogmasy Gabi i mam Zamiar zrobić Pilaw do łososia w takim sosie warzywnym myślę że też będzie pasować apropos twoich znakomitych przepisów od serca nam pokazywanych, dziękuję i ciepłego rodzinnego czasu dla was💕🎄
Wooow, ale niespodzianka Moniko 💖, szkoda że nie nagryważ, dobrze że Gabi zawsze na posterunku 🥰, miło zobaczyć że wszystko u Ciebie ok. Pozdrawiam cieplutko Was i Wasze rodziniy i życzę miłego spotkania ❣️❣️❣️💖🥰
Znam historię z połowy lat 70. z polskiej wsi, gdzie małżeństwo wielodzietne oddało najmłodszego syna bezdzietnym sąsiadom. Nosił on nazwisko biologicznych rodziców, ale mieszkał z tymi adopcyjnymi. U mnie w rodzinie była podobna sytuacja zaraz po wojnie, kiedy prababcia została wdową miesiąc po narodzinach córki. Oddała ją rodzinie, żeby móc pracować, bo miała jeszcze trzech synów. Jako lektorka języka polskiego jako obcego jestem zachwycona Arife. Przepięknie mówi po polsku i tak szybko potrafi przestawiać się z języka na język. Taka umiejętność to skarb! Życzę Wam spokojnych świąt ❤
Hej super filmik ❤jak zawsze zreszta . Jak dziwnie jest znowu zobaczyć siebie na filmiku 😅 Slyszalam że w Polsce byly takie historie 😊 pozdrawiam serdecznie i oczywiście caluje sloneczka ❤ twoja tesciowa to super kobieta ❤
Brat mojego taty urodzony w czasie wojny był zarejestrowany z datą nie o miesiąc ale o cały rok późniejszą, na dodatek ksiądz mu wpisał inne imię niż chciała rodzina ... A co do adopcji to znajoma mojej cioci już jako dorosła kobieta dowiedziała się że jej mama jest tak naprawdę jej siostrą a urodziła ją babcia, dla której to było chyba 10 dziecko i nie miała sił żeby je wychować, dlatego oddała swojej najstarszej córce (która wcześniej straciła ciążę i już nie mogła mieć dzieci) swoją corkę najmłodszą, ale to się też działo jakoś w powojennych latach.
Gabi uwielbiam dwie rodziny polsko tureckie Ciebie i Madzie i cieszę się z waszego szczęścia i ciekawią mnie wasze wlogi kocham twoja rodzinę za dobre serduszko dla Arife i Adelki .To szczęście, że mają Takich rodzicow❤❤❤❤❤❤
Dzisiaj łapka dla Arife za tłumaczenie obydwóm Babciom. Dla Teściowej za zupkę dla Ciebie. A dla Ciebie Gabi za pracę którą wkładasz robiąc dla nas te ciekawe spotkania.pozdrawiam👍👍👍💋
Gabi gratuluję Twojej mamie takiej córki, a Tobie Twoich dzieci; jak Ty je pięknie iko sekwentnie icxysz mowy polskiej, rób tak dalej kochana Gabrysiu, polsko turecka MAMO.❤❤❤❤❤❤
Dziękujemy również❤️za kolejne spotkanie i przybliżenie życia w Turcji. Tak znam takie sytuacje lata 70 te...z opowieści i znam takie osoby że siostra dała siostrze dziecko, na wsi się to działo każdy wiedział ale jakby to było normalne...znam to z opowieści mojej mamy...Pozdrawiam❤️👍❤️
Witaj Gabi, super filmik a Arife jako tłumacz wyśmienita. Znam przypadek oddania dziecka bratu ale to były lata 60. Przesyłam gorące całusy dla Całej rodzinki oraz teściów. Bożena z Warszawy❤👍☃️🌲
Ja ze słyszenia od znajomych wiem, że datą urodzenia była data zarejestrowani w urzędzie. Może nie wszedziie tak bylo Mam 70 i w moim dziecinstwie wiedziałam o adoptowanych dzieciach a podejscie do adopcji było bardzo pozytywne. Ale jestem z dużego miasta. Wiem też, że ksiądz miał wpływ na nadawane imię dziecka. Nie ochrzcił jezeli imię nie miało patrona świetego. Jeszcze jedno muszę napisać, że Pani teściowa też jest piękna. Pozdrawiam Krystyna
w latach 80 tych w Polsce znam przypadek,że studentka urodziła dziecko zostawiła w szpitalu,podstawili inną babkę i na nią przepisali dziecko,bez adopcji tak jakby ta druga urodziła,pierwsza na piśmie zrzekła się dziecka
Mój teść ,urodzony w latach trzydziestych, miał w papierach datę 15 stycznia, a naprawdę urodził się w listopadzie poprzedniego roku. Podobna sytuacja była z bratem mojej mamy, tak że wydaje mi się, że była to dosyć powszechna praktyka.
Znam takie osoby, młodsza siostra urodziła trzecie dziecko, które miała z bylym mężem, oddała córkę starszej siostrze, bezdzietnej mężatce. która później urodziła dwoje dzieci. Ta oddana wiedziała, ale opowiadała mi. że ojciec, który ją wychowywał dawał jej odczuć, że nie jest jego dzieckiem, matka nigdy tego nie robiła, nawet jeżeli kupowała coś swojej córce, to też adoptowanej, żeby nie czuła się gorsza.
W Polsce też tak było, ja znam dwie podobne historia, które opowiadali mi rodzice i znam tych ludzi.Pierwsza brat oddał córkę bratu bo nie mieli dzieci, a mieli ich więcej żyli skromnie, więc oddali. Druga, siostra oddała też córkę siostrze, też podobnie ciężka sytuacja materialna .
Dziekuje za vloga.Moja kolezanka adoptowała 2 dzieci rodzeństwo. Po 5 lata od adopcji urodziła Dziecko leczyła się i udalo się Tak w latach 70 tez oddawali dzieci na wychowanie w rodzinie znam taki przypadek to podobno było normalne. Pozdrawiam ❤😊
Po wojnie również tak było dzieci urodzone w koncu grudnia byly meldowane w styczniu szczegolnie na wsiach.Maluchy odbierane byly przez akuszerki lub babki.
W Polsce dawniej przy porodach w domu również rodzice czesto podawali w urzedzie datę styczniową zamiast grudniowej, mam ciocię i jej męza ur.1 stycznia ( a naprawde pod koniec grudnia). Pozdrawiam Was kochani bardzo serdecznie ❤️❤️❤️
Bardzo miło spotkac u Ciebie Monikę, świetnie wygląda oglądałam jej filmiki . Arife sztos, super dziewczynka, fajnie, bedzie korzystac w pełni z wizyt w Polsce.
Gabi u mnie w rodzinie był taki przypadek, że dziecko urodzone w grudniu zostało zarejestrowane w styczniu, tak więc w Polsce też były takie przypadki, ale to było zaraz po II wojnie na wsi.
Tez byly takie przypadki w Polsce nawet byl taki fakt w mojej bliskiej rodzzinie mojego dziadzia brat rodzony ozenil sie ,dlugo starali sie o dziecko i niestety nie mogli zostac rodzicami ,zona miala siostre ktora miala 3 dzieci ,w pozniejszym wieku zaszla jeszcze w ciaze ,ale ze byly to dawne czasy nie przelewalo sie w tej rodzinie ,wiec uzgodnily miedzy soba ,ze urodzi to dziecko ,i oda je siostrze na wychowanie ,tak tez zrobili ,odrazu po porodzie ,dziecko trafilo do tej rodziny ,Ela teraz ma 74 lata i byla wychowywana przez siostre mamy swojej ,pojechali zarejestrowali ja na swoje dane jako ich wlasna corka i tak tez zapisali w urzedzie ,Ela nigdy nie powiedziala mamo do swojej matki biologicznej ,pomimo ,ze dowiedziala sie o tym
Hej Gabi. Mieszkam w Niemczech, okolice Köln/Wuppertal, i mam dużą styczność z ludnościa turecka i bardzo często moi klienci tureccy mają tą datę urodzenia 01.01.19… Pozdrawiam
W Polsce to chyba takie sytuacje miały miejsce w czasie i po wojnie. Ale w latach 60-70 bardzo popularne było oddawanie dzieci do dziadków od poniedziałku do soboty, na niedzielę do rodziców. Kuzyn mojego męża właśnie tak się wychowywał do 7 roku życia. Domem było mieszkanie dziadków a nie rodziców. Już jako dorosły miał żal do rodziców, że tak zrobili. Sąsiedzi moich teściów mieli sporą gromadę dzieci i jedno oddali na wychowanie rodzinie, która nie miała dzieci. Chłopiec wyjechał z nimi do Niemiec i wychowywał się z dala od swojej biologicznej rodziny. Jego biologiczna matka cały czas żyła z poczuciem winy i straty, miala problemy psychiczne, być może to był powód choroby. Oddany syn również miał żal do rodziców.
W Polsce też tak bywało, ale dawniej niż w latach 1960-tych. Pamiętaj, że nikt nie oddawał pierwszego czy drugiego dziecka tylko raczej szóste czy ósme
Znam taką historię opowiadał mi dziadek. że jego kolega z żoną kupili dziecko od rodziny wielodzietnej ,po wielu latach ta dziewczynka, opowiadała że pamiętała to zdarzenie.Były to lata 1955r
Polecam książkę "Dag , córka Kasi" Lilian Seymour- Tułasiewicz . Autorka opisuje w niej własną historię , historię dziecka oddanego w wieku kilku lat . Można też posłuchać na YT .
mój ojciec pochodził ze wsi, urodził się 3 listopada, a dziadek jak poszedł go zarejestrować to podał 7 listopad. To była druga połowa lat 40-tych. Pozdrawiam
Moja mama urodziła się w 1935 roku, natomiast została zgłoszona w urzędzie w 1937 roku na podstawie zeznania 2 świadkow, którzy potwierdzili jej datę urodzenia
Hej Gabi, jeden z aspektów adopcji na przełomie lat 70/80 pokazuje film "Jeśli się odnajdziemy". Gdzieś w sieci jest, możesz obejrzeć w wolnej chwili. Historia oparta jest na faktycznym eksperymencie pedagogicznym. Film polski. Edit - na cda jest i chyba na dailymotion.
W Polsce też były takie przypadki i to dosyć powszechne w latach 40,50 zapisywania dzieci z inną datą niż się urodziły, szczególnie kiedy porody odbywały się w domu na wsi.
W latach 50 w Polsce oprócz legalnych adopcji zdarzały się też takie o jakich mówisz. Sama wiem o dwóch takich przypadkach gdzie kobieta urodziła w domu samotnej matki i wyszła z niego z dzieckiem i mężczyzną który rzekomo był ojcem dziecka a znajoma położna wystawiła notatke o odebranym porodzie i mężczyzna zabrał dziecko.Fakt dziecko bardzo dobrze trafiło.
Moja babcia rodziła 3 córki w szpitalu w latach 44-50. A mojego tatę 1954 urodziła w domu . Wyszła do ganeczku urodziła go wsadziła w podomke i weszła do tej jednej izby w której mieszkali . Tłumaczyła wszystkim ,że dzieci obudzić nie chciała 😅 Mój dziadzio urodził się w 1928 , jego mama podawała wszędzie 1929 ponoć po to aby go nie zabrali Niemcy do pracy ,czy tam do wojska ....
Ja jestem żywym przykładem takiej niby adopcji mama oddała mnie swojej siostrze.Ja wiedziałam że mama to mama a na mamę która mnie wychowała mówiłam ciocia.Powiem tak nie z perspektywy czasu nie było to dobre rozwiązanie, dla mnie przepłaciłam to kilkoma próbami samobójczymi i głęboką depresją z której do dziś nie mogę wyjść ,mam 61 lat
Gabrysiu, mój mąż ma też inną datę w dowodzie, niż w rzeczywistości się urodził. Moja teściowa mówi, że to w latach 70- tych w Turcji bylo tak, że ludzie podawali często inne daty, jeśli np chcieli, aby dzieci wcześniej do szkoły poszły. Porody w domu i podobno nie rzadko metryki wystawiane dopiero w wieku, gdzie trzeba było iść do szkoły. Czy to prawda? Trudno powiedzieć ale slyszałam wiele takich historii. Zauważ że często starsi ludzie mają urodziny w styczniu, jak sama mówisz. W rodzinie mojego męża jak i u znajomych to też zauważyłam. Dla mnie sprawa niewyobrażalna a jednak. Ps. Arife tłumaczy lepiej, niż niejeden zaprzysiężony tłumacz ❤❤❤
Moi dziadkowie od strony taty "adoptowali" moją ciocię. Było to już dawno bo ok 70 lat temu. Usłyszeli pukanie do drzwi a jak je otworzyli to na progu znaleźli niemowlaka w wiklinowym koszyku. Nie wiem jak formalnie to wyglądalo dlatego, że dziadkowie zmarli szybko i mój tata z ciocią finalnie wylądowali w domu dziecka więc samo wiedzą tyle co pamiętają (ciotka w momencie trafienia do domu dziecka miała ok 16 lat więc coś tam pamięta). Ale z tego co przelotnie usłyszałam z rozmów to było to tak, że stwierdzili, że jak znaleźli to niemowle w koszyku to je zatrzymają. Nazwisko ciocia miała takie samo jak mój tata więc bardzo możliwe, że tak właśnie zrobili, że poszli do urzędu i je zarejestrowali. Po prostu.
Witaj Gabi ja myślę że przy takiej adopcji o której opowiadasz to dziecko jest pokrzywdzone bardzo dowiadując się że rodzice oddali je tylko dlatego iż w ich rodzinie ktoś nie może mieć dzieci bo po latach taka wiadomość baaardzo będzie kosztowała to dziecko a właściwie to już osobę dorosłą myślę że taka adopcja jak wasza Gabi to jest najrozsądniejsza i nie krzywdząca dziecko❤a wprost przeciwnie matka to ta która trwa przy dziecku zawsze a nie która wydała je na świat a potem porzuca,pozdrawiam
Tak z pewnością u nas też mogły być takie adopcje gdzieś daleko na wsi, a jeżeli chodzi o pomyłkę w dacie urodzenia też znam konkretnie rok ur,Pozdrawiam ❤❤
Witajcie wszyscy Jesli chodzi o te pollegalne adopcje to byly one czeste pod koniec ostatniej wojny i pierwsze lata po. Znam takie przypadki z literatury fachowej jak tez z opowiesci. Wiele kobiet tracilo dzieci wlasne badz tez umieraly one w wieku dzieciecym z drugiej strony bylo wiele opuszczonych sierot. Nieraz takie kobiety najpierw opiekowaly sie takim dzieckiem a potem czesto, na przyklad wiedzac badz przypuszczajac ze rodzice nie zyja badz tez nie wroca, rejstrowaly te dzieci jako swoje. Sczegolnie po wojmie albo wykorzystujac di tego zmiany miejsca zamieszkania. Te czasy obfitowaly w wedrowki narodow. Niektorzy wiec ratowali osierocone i zagubione dzieci. Nieraz nawet polska rodzina adoptowala niemieckie porzucone badz osierocone dziecko. Po czasie dopiero legalizujac taka "dzika" adopcje. Znam niemiecka rodzine ktora przygarnela dzecko polskie. I zeby nie bylo pomylki nie byla to adopcja przymusowa. Bylo to dziecko polskich sasiadow, bylo to na Slasku, ktorzy zmarli pozostawiajac kilkumiesieczna sierote a nie bylo nikogo innego kto by sie mogl nia zajac. Dziewczynka rosla do piatego roku zycia u swej nowej rodziny nie wiedzac, ze nie jest ich biologicznym dzieckiem. Jej rodzice szukali poczatkowo jej polskich krewnych ale nie znalezli i gdy dziewczynka miala piec lat zaadoptowali ja oficjalnie. Z pozniejszych czasow znam przypadki gdy babki podawaly wnuka za wlasne dziecko, symulujac ciaze po to by "upadlej" corce oszczedzic "wstydu". Corke w czesie ciazy wysylano na kilka miesiecy do daleko mieszkajacych krewnych. Kiedy wracala byla oficjalnie siostra swego dziecka gdyz jej matka podawala sie za matke dziecka ktore urodzila w domu. Czasem wychodzilo to szybko na jaw ale sa tez przypadki gdy dopiero po latach na lozu smierci ktos wyjawial ta tajemnice. Nie byly to zbyt czeste przypadli i choc slyszac o nich wydaje sie jakby sie slyszalo historie sprzed 200 lat znam taki przypadek z lat 50-tych ze slyszenia. Z lat 60siatych slyszalam o przypadku dwoch siostr jedna byla duzo starsza i opiekowala sie mlodsza siostra gdyz stracily rodzicow wczesnie. Starsza byla mezatka ale nie miala dzieci. Mlodsza mieszkala z nimi i w wieku nastoletnim zosatala, jak to kiedys mawiano, uwiedziona i tak starsza siostra upozorowala ciaze, jej maz byl lekarzem i zalatwil jej lewe papiery, a dziecko miala "urodzic" w domu. Mlodsza siostre wyslano na czas ciazy do klasztoru, tak twierdzila mlodsza siostra. Zapewne miala na mysli jakis zamkniety dom dla przyszlych matek prowadzony przez siostry.Tam urodzila chlopca. Tego chlopca przejela starsza siostra. Nie wiem jak one to zalatwily ale sprawa wyszla na jaw gdy mlodsza siostra po dwoch latach stwierdzila, ze chce syna odzyskac bo wyszla wtedy za maz. I wtedy wyszlo na jaw, ze oficjalnej adopcji nie bylo... co slaszalam czesciej to to, ze dziecko wychowywane bylo przez dziadkow jako wlasne bo rodzice byli na dorobku. Znam kilkoro dzis juz doroslych ktorzy maja taume z tym zwiazana gdyz gdy mieli kilka lat, najczesciej 2-6, zostali z dnia na dzien zabierani przez rodzicow biologicznych od wychowujacych je dotad dziadkow - ktorych te dzieci mialy za rodzicow. To byl czesto szok. Tym bardziej gdy matka i ojciec dorobili sie w tak zwanym miedzyczasie kolejnego dziecka ktore wychowywalo sie z nimi i nie mialo tej traumy. Mozna sobie wyobrazic, ze dzieci obarczone trauma sprawialy wiecej trudnosci wychowawczych i stawaly sie, slusznie badz nie, "czarna owca" w rodzinie. Sa rzeczy ktorych dzieciom robic nie wolno ale kiedys swiadomosc tego nie byla niestety powszechna w spoleczenstwie. Serdecznie pozdrawiam cala rodzinke i zdrowia wam zycze. Wasze coreczki sa takie slodkie!😍
O tak, u mnie w klasie w latach '90-2000 było dziecko wychowywane przez dziadków, bo rodzice studiowali, potem skonczyli studia, mieli kolejne dziecko, a to starsze od dziadków nie chciało się wyprowadzać, tym bardziej że w grę wchodziło inne miasto, wiec i zmiana szkoły, przyjaciół. Nie wiem jak się to skończyło, ale do gimnazjum było cały czas przy dziadkach mimo że rodzice nalegali
W Polsce trwa to latami trzeba mieć męża i tak się nie wie czy dojdzie do adopcji.I te szkolenia i inne czynniki.Nie ma jakiegoś prostego postępowania Szybciej jak jest wskazanie konkretne.W tedy jest to proste.❤❤❤❤❤
Historia z mojej rodziny jest zupelnie inna. Moja babcia miala 8 dzieci i jedna z jej kuzynek nie mogla miec dzieci wiec prosila moja babcie by ta jej dala jedno z jej dzieci, oczywiscie te najmlodsze. Babcia nigdy sie na to nie zgodzila, a w domu mieli bardzo biednie. Moja mama czesto opowiada ta historie i podziwia swoja mame, ze nie podjela tej decyzji mimo, ze byla u nich bieda.
Urodziłam się w 1978, a moja mama w 1958 i ma dwie daty urodzenia - oficjalną i taką prawdziwą, jej mama nie miała czasu jej zarejestrować (gospodarstwo i starsze dzieci) i dopiero po 3 miesiącach taki znalazła...
Ja znam "dziecko" urodzone na początku lat 60tych: wielodzietna rodzina, oddała go na wychowanie do bezdzietnych krewnych jak był w wieku przedszkolnym. Z tego co wiem, to relacje z ciocią i wujkiem były wspaniałe, z rodzicami i rodzeństwem porostu utrzymywane jak z dalsza rodziną
Arife jest super dziewczynką, dbajcie o nią, bo przejawia nieprzeciętne zdolności. Ja mam koleżankę, która dowiedziała się ze jest adoptowana tuz przed śmiercią adopcyjnej matki. Okazało się że jej biologiczną matką była ciotka, rodzona siostra tej matki. Też miała już kilkoro dzieci, a w domu było biednie. To działo się w latach 50-tych, też zgłosili urodzenie dziecka w domu, na wsi, nikt nie wnikał w szczegóły. Też bardzo trudno było jej to przetrawić. ale w końcu jakoś się uporała z tematem, utrzymuje kontakt z rodzeństwem. Inną kwestią jest to jak kiedyś w Polsce traktowano adopcję, ludzie , którzy adoptowali dziecko często wyprowadzali się na drugi koniec kraju, bo różni "życzliwi" dokuczali, obgadywali, nawet obrażali dzieci nazywając je podrzutkami lub bękartami. Adopcja była ukrywana, nie mówiono dzieciom, często nawet rodzina nie do końca wiedziała o takim fakcie. Dobrze, że pod tym względem dużo się zmieniło, na lepsze. Pozdrowienia dla całej rodziny.
☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️👌👍🫠😃🥰😘🌞😍🍭🍫🍬 Dobry wieczór Kochani pozdrawiam serdecznie wszystkich. Gabi super niespodzianka. Monika z całego serca pozdrawiam i witam Ciebie i Męża,wyglądasz pięknie w tej fryzurce,co porabiasz jakie masz zwierzęta, wiem ze jeden piesek odszedł i na tym koniec wiadomości. Mówisz ze masz słaby internet szkoda, bo lubiłam Twoje Vlogi życzę Wam Kochani szczęścia radości zdrówka pomyślności ściskam cieplutko Gabi u nas też sie zdarzało że Siostra oddała dziecka Bratu lub siestrze,którzy się starali a dzieci nie mogli mieć,zaraz po porodzie oddawali był taki przypadek że jedna udawała ze jest w ciąży a druga była w ciąży i tak nikt nie wiedział tyko arkuszerka wszystko w tajemnicy, wydało się później jak nie pasowała krew Matki i Ojca a dziecka uległo wypadkowi ,takie były czasy. Arifka pięknie z Babcią rozmawiała po polsku, Gabi jesteś wspaniałą Mamą a Arifka zdolna, opanowała pięknie języki wielkie Brawa dla Was 👍👌👏❤❤❤❤ dzięki za Vlogmasa życzę pięknej szczęśliwej, radosnej Niedzieli, zdrówka ściskam, mocno całą rodzinkę, Turecką i Twoją Mamę Gabi. Buziaki dla Arifki Adelki Eli Balbinki 🍬🍫🍭😍🌞😘🥰😃🫠❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
W Polsce też tak było z dziećmi, jest to opisane w sadze wiejskiej Kasi Bulicz - Kasprzak, przed wojną nie było takiej kontroli, ludzie fałszowali co się dało, czyje dziecko, daty urodzenia, okresy pracy ...to już po wojnie.
W naszej rodzinie mamy bratowa (25lat) była adoptowana przez wujka. Też mi się to w głowie nie mieściło😮 a propo urodzin: rodzeństwo meza , wszyscy zarejestrowani w urzędzie dopiero jak przyszło dzieci zapisywać do szkoły. Więc wszyscy urodziny maja 1 dnia miesiąca (“bo jakoś zima się urodził , to dopisz styczeń “) czy 1.6 (“bo już ciepło było”)😅 dorosłe chłopy i do dziś się kloca kto kiedy ma urodziny, kto jest starszy bo w papierach jakieś bzdury 😂
O kurcze ale Monika sie zmieniła krótkie włosy. Szkoda ze nie nagrywasz fajnie sie Ciebie ogladalo i sluchalo. Moze warto w lepszy internet zainwestowac. Pozdrawiam
Zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem jak Arife pieknie mowi po polsku. A teraz jak pięknie tłumaczy. Wielki podziw za konsekwencje w mówieniu do niej po polsku. Pozdrawiam 😊😘😘😘
Szacun dla Gabi że Afosia tak pięknie mówi po Polsku i potrafi tłumaczyć rozmowę pomiędzy babciami ,zdolna dziewczynka .Milo oglądać nam takie dialogi .Babcie napewno ją bardzo kochają a my podziwiamy .❤😂
Akcja z Arife jako tłumaczem pomiedzy babciami super 😀
Witaj Gabi,Arife jest mądra,że nad podziw, szacunek dla Ciebie,że tak pięknie nauczyłaś córkę mówić po polsku i jak tłumaczy babciom 😍jak miło widzieć u Was Monię,to prawda dawno jej nie było, pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie 😍😍😍👍🇵🇱
Arife jest cudowna i niezwykle zdolna że nauczyła się tak dobrze polskiego .W ogóle jest z niej taki Słodziaczek kochany ❤❤❤❤❤
Gabrysiu , dopiero cztery minuty oglądam , ale muszę napisać bo się zachwyciłam tym jak Arife tłumaczy słowa Babci dla drugiej Babci ❤❤❤❤ Jejuniu 🎉😘😘😘
Niesamowite Arife tlumacz slodziak kochany❤️Adelka ale ma piekna ciemna czuprynke super czas kochani u cudownych tesciow❤️❤️
Arife jest świetna w roli tłumaczki. ❤
Wielkie brawa dla Arife - bardzo zdolna dziewczynka ❤️
Faktycznie ta twoja teściowa to skarb ❤
Arife pięknie mówi po polsku 😊
fajny vlog- najlepsza oczywiście Arife w roli tłumacza .🤩 Co do kwestii poruszanych we vlogu- zmiana daty urodzenia przed wojną była nierzadko , można powiedzieć normą . Raczej rzadko się zdarzało, że była prawdziwa , zwłaszcza na wsiach . Niejednokrotnie wieziono dziecko do chrztu i wtedy rejestrowano dziecko - i data chrztu była datą urodzenia. Takie były czasy . 🤷♀W miastach czy w rodzinach "bogatszych" bardziej tego pilnowano , ale w biednych było różnie. Temat oddawania dzieci na wychowanie też mi obił się o uszy . Niejednokrotnie głównym czynnikiem /powodem wcale nie była chęć pomocy bezdzietnemu małżeństwu , tylko zwykła ekonomia . Po prostu rodzina , w której bieda aż piszczała, nie mogła pozwolić sobie na wychowanie kolejnego dziecka i oddawali je innym, żeby zapewnić mu lepszy byt -takie były czasy . Tam , gdzie zaczynało się ubóstwo , kończyły się sentymenty 🤷♀w dzisiejszych czasach nawet trudno to oceniać
U mnie w rodzinie slyszalam, ze moj pradziadek zostal tak oddany na wychowanie. Byl ktoryms z kolei dzieckiem i oddali jakims dalszym krewnych ktorzy nie mieli dziecka
Rośnie tłumaczka. ❤
Arife tłumacz idealny 😄.
Tak to bardzo poruszająca historia -takie obdarowywanie się własnymi dziećmi w bliskiej rodzinie ale ja mam jeszcze bardziej skrajny przykład :
- otóż mama opowiedziała mi że jej koleżanka została matką kiedy była jeszcze dziewczynką - sytuacja drastyczna bo została zgwałcona i wtedy jej mama zaproponowała że dziecko które urodzi z gwałtu jej córka ona zaadoptuje i tak przez lata wychowywały się dzieci mądrej matki czyli jej córka i przez nią urodzony synek jako młodszy braciszek …tajemnica została zachowana bardzo długo w rodzinie ale wreszcie dziewczyna nie Wytrzymała i kiedyś opowiedziała całą historię swojemu młodszemu bratu dzisiaj są w dobrych relacjach-
Dzielna matka już nie żyje a rodzina istnieje i się wspiera nie wiem tylko czy syn mówi nadal po imieniu do swojej starszej siostry czy jednak przeszedł by mówić do swojej biologicznej Rodzicielki mamo ale myślę że w całej tej dramatycznej historii jedno jest pocieszające że dziewczyna nie została wyrzucona z domu dostała wsparcie od najbliższych i nowe życie miało szansę pojawić się na 🌎 ziemi , Uwielbiam twoje Vlogmasy Gabi i mam Zamiar zrobić Pilaw do łososia w takim sosie warzywnym myślę że też będzie pasować apropos twoich znakomitych przepisów od serca nam pokazywanych, dziękuję i ciepłego rodzinnego czasu dla was💕🎄
Pozdrawiam Arife super tłumacz podziw dla Niej .Wszystkich Was ciepło witam ❤️🧑🎄🎁🌲🥰🌲🌲🥰
Wooow, ale niespodzianka Moniko 💖, szkoda że nie nagryważ, dobrze że Gabi zawsze na posterunku 🥰, miło zobaczyć że wszystko u Ciebie ok.
Pozdrawiam cieplutko Was i Wasze rodziniy i życzę miłego spotkania ❣️❣️❣️💖🥰
❤❤❤
Znam historię z połowy lat 70. z polskiej wsi, gdzie małżeństwo wielodzietne oddało najmłodszego syna bezdzietnym sąsiadom. Nosił on nazwisko biologicznych rodziców, ale mieszkał z tymi adopcyjnymi. U mnie w rodzinie była podobna sytuacja zaraz po wojnie, kiedy prababcia została wdową miesiąc po narodzinach córki. Oddała ją rodzinie, żeby móc pracować, bo miała jeszcze trzech synów.
Jako lektorka języka polskiego jako obcego jestem zachwycona Arife. Przepięknie mówi po polsku i tak szybko potrafi przestawiać się z języka na język. Taka umiejętność to skarb!
Życzę Wam spokojnych świąt ❤
Ale niespodzianka, Monia wracaj 😘pozdrowionka dla wszystkich❤
Hej super filmik ❤jak zawsze zreszta . Jak dziwnie jest znowu zobaczyć siebie na filmiku 😅 Slyszalam że w Polsce byly takie historie 😊 pozdrawiam serdecznie i oczywiście caluje sloneczka ❤ twoja tesciowa to super kobieta ❤
Super by było jak byś wróciła na yt. ❤❤❤
No to Monia wracaj ,super kochana teściowa jednak najjj uwielbiam ją
Brat mojego taty urodzony w czasie wojny był zarejestrowany z datą nie o miesiąc ale o cały rok późniejszą, na dodatek ksiądz mu wpisał inne imię niż chciała rodzina ... A co do adopcji to znajoma mojej cioci już jako dorosła kobieta dowiedziała się że jej mama jest tak naprawdę jej siostrą a urodziła ją babcia, dla której to było chyba 10 dziecko i nie miała sił żeby je wychować, dlatego oddała swojej najstarszej córce (która wcześniej straciła ciążę i już nie mogła mieć dzieci) swoją corkę najmłodszą, ale to się też działo jakoś w powojennych latach.
Gabi uwielbiam dwie rodziny polsko tureckie Ciebie i Madzie i cieszę się z waszego szczęścia i ciekawią mnie wasze wlogi kocham twoja rodzinę za dobre serduszko dla Arife i Adelki .To szczęście, że mają Takich rodzicow❤❤❤❤❤❤
Arife jest cudowną tłumaczką.Fantastycznie mówi w dwóch językach.
Dzisiaj łapka dla Arife za tłumaczenie obydwóm Babciom. Dla Teściowej za zupkę dla Ciebie. A dla Ciebie Gabi za pracę którą wkładasz robiąc dla nas te ciekawe spotkania.pozdrawiam👍👍👍💋
Gabi gratuluję Twojej mamie takiej córki, a Tobie Twoich dzieci; jak Ty je pięknie iko sekwentnie icxysz mowy polskiej, rób tak dalej kochana Gabrysiu, polsko turecka MAMO.❤❤❤❤❤❤
Dziękujemy również❤️za kolejne spotkanie i przybliżenie życia w Turcji. Tak znam takie sytuacje lata 70 te...z opowieści i znam takie osoby że siostra dała siostrze dziecko, na wsi się to działo każdy wiedział ale jakby to było normalne...znam to z opowieści mojej mamy...Pozdrawiam❤️👍❤️
Gabi bardzo ciekawy filmik dziękuję pozdrawiam rodzinkę życzę zdrówka wszystkim domownikom 🥰
Jak miło było zobaczyć Monikę zmieniła ją nowa fryzurka. Fajnie że macie ze sobą kontakt. Niech wraca czekamy !! 😊
Mój tato urodził się w wigilię w czasie wojny na wsi. Do urzędu było daleko, więc gdy tam babcia dotarła zarejestrowała go z datą styczniową.
Arife jest wybitna😍 co do adopcji w Polsce było identycznie jeżeli "siostra mogła się podzielić z siostrą" jakkolwiek by to źle nie brzmiało....
Arife jest niesamowita🥰
W Polsce też tak było zwłaszcza po wojnie❤
Witaj Gabi, super filmik a Arife jako tłumacz wyśmienita. Znam przypadek oddania dziecka bratu ale to były lata 60. Przesyłam gorące całusy dla Całej rodzinki oraz teściów. Bożena z Warszawy❤👍☃️🌲
Ja ze słyszenia od znajomych wiem, że datą urodzenia była data zarejestrowani w urzędzie. Może nie wszedziie tak bylo Mam 70 i w moim dziecinstwie wiedziałam o
adoptowanych dzieciach a podejscie do adopcji było bardzo pozytywne.
Ale jestem z dużego miasta. Wiem też, że ksiądz miał wpływ na nadawane imię dziecka. Nie ochrzcił jezeli imię nie miało patrona świetego.
Jeszcze jedno muszę napisać, że Pani teściowa też jest piękna.
Pozdrawiam Krystyna
Oglądałam filmy Moniki. Szkoda, że już jej nie widuję na yt😢
Pozdrawiam Puław,oraz szczególne pozdrowienia dla Moniki z Ankary.Andrzej
w latach 80 tych w Polsce znam przypadek,że studentka urodziła dziecko zostawiła w szpitalu,podstawili inną babkę i na nią przepisali dziecko,bez adopcji tak jakby ta druga urodziła,pierwsza na piśmie zrzekła się dziecka
Takie sytuacje z oddaniem dzieci są motywem w serialach tureckich wydaje mi się.
Mój teść ,urodzony w latach trzydziestych, miał w papierach datę 15 stycznia, a naprawdę urodził się w listopadzie poprzedniego roku. Podobna sytuacja była z bratem mojej mamy, tak że wydaje mi się, że była to dosyć powszechna praktyka.
Kiedyś wprowadzali do ksiag datę urodzenia datę chrztu świetego. Takie byly kiedys praktyki.
Znam takie osoby, młodsza siostra urodziła trzecie dziecko, które miała z bylym mężem, oddała córkę starszej siostrze, bezdzietnej mężatce. która później urodziła dwoje dzieci. Ta oddana wiedziała, ale opowiadała mi. że ojciec, który ją wychowywał dawał jej odczuć, że nie jest jego dzieckiem, matka nigdy tego nie robiła, nawet jeżeli kupowała coś swojej córce, to też adoptowanej, żeby nie czuła się gorsza.
W Polsce też tak było, ja znam dwie podobne historia, które opowiadali mi rodzice i znam tych ludzi.Pierwsza brat oddał córkę bratu bo nie mieli dzieci, a mieli ich więcej żyli skromnie, więc oddali. Druga, siostra oddała też córkę siostrze, też podobnie ciężka sytuacja materialna .
Dziękuję za kolejny vlog No masz rację Gabi ta opowieść daje do myślenia.Pozdrawiam was serdecznie😊
Dziekuje za vloga.Moja kolezanka adoptowała 2 dzieci rodzeństwo. Po 5 lata od adopcji
urodziła Dziecko leczyła się i udalo się
Tak w latach 70 tez oddawali dzieci na wychowanie w rodzinie znam
taki przypadek to podobno było normalne.
Pozdrawiam ❤😊
Kocham was❤❤❤❤
U mnie to samo babcia urodzona w czasie wojny ma inną datę wpisaną niż się urodziła 😊
Super vlog 😊 Pozdrawiam
Serdecznie pozdrawiam całą rodzinkę ❤❤
Arife tłumacz przysięgły 😂
Po wojnie również tak było dzieci urodzone w koncu grudnia byly meldowane w styczniu szczegolnie na wsiach.Maluchy odbierane byly przez akuszerki lub babki.
W Polsce dawniej przy porodach w domu również rodzice czesto podawali w urzedzie datę styczniową zamiast grudniowej, mam ciocię i jej męza ur.1 stycznia ( a naprawde pod koniec grudnia). Pozdrawiam Was kochani bardzo serdecznie ❤️❤️❤️
Potwierdzam, ja również znam taki przypadek
Dziękuję 😍❤️🌹
Bardzo miło spotkac u Ciebie Monikę, świetnie wygląda oglądałam jej filmiki . Arife sztos, super dziewczynka, fajnie, bedzie korzystac w pełni z wizyt w Polsce.
Ale rosnie poliglotka ❤
Gabi u mnie w rodzinie był taki przypadek, że dziecko urodzone w grudniu zostało zarejestrowane w styczniu, tak więc w Polsce też były takie przypadki, ale to było zaraz po II wojnie na wsi.
Tez byly takie przypadki w Polsce nawet byl taki fakt w mojej bliskiej rodzzinie mojego dziadzia brat rodzony ozenil sie ,dlugo starali sie o dziecko i niestety nie mogli zostac rodzicami ,zona miala siostre ktora miala 3 dzieci ,w pozniejszym wieku zaszla jeszcze w ciaze ,ale ze byly to dawne czasy nie przelewalo sie w tej rodzinie ,wiec uzgodnily miedzy soba ,ze urodzi to dziecko ,i oda je siostrze na wychowanie ,tak tez zrobili ,odrazu po porodzie ,dziecko trafilo do tej rodziny ,Ela teraz ma 74 lata i byla wychowywana przez siostre mamy swojej ,pojechali zarejestrowali ja na swoje dane jako ich wlasna corka i tak tez zapisali w urzedzie ,Ela nigdy nie powiedziala mamo do swojej matki biologicznej ,pomimo ,ze dowiedziala sie o tym
Dziękuję za filmik 😊
Hej Gabi. Mieszkam w Niemczech, okolice Köln/Wuppertal, i mam dużą styczność z ludnościa turecka i bardzo często moi klienci tureccy mają tą datę urodzenia 01.01.19… Pozdrawiam
W Polsce to chyba takie sytuacje miały miejsce w czasie i po wojnie. Ale w latach 60-70 bardzo popularne było oddawanie dzieci do dziadków od poniedziałku do soboty, na niedzielę do rodziców. Kuzyn mojego męża właśnie tak się wychowywał do 7 roku życia. Domem było mieszkanie dziadków a nie rodziców. Już jako dorosły miał żal do rodziców, że tak zrobili. Sąsiedzi moich teściów mieli sporą gromadę dzieci i jedno oddali na wychowanie rodzinie, która nie miała dzieci. Chłopiec wyjechał z nimi do Niemiec i wychowywał się z dala od swojej biologicznej rodziny. Jego biologiczna matka cały czas żyła z poczuciem winy i straty, miala problemy psychiczne, być może to był powód choroby. Oddany syn również miał żal do rodziców.
Też znam taki przypadek, w powojennych czasach siostra - siostrze która nie mogła mieć dzieci oddała nowo narodzone dziecko 😊
❤️🌞🤩🤩
Monia wracaj czekamy❤
@@mariaschikora ❤️❤️❤️
Jak fajnie było zobaczyć Monię. Pozdrawiam
@@iwonar.5341 ❤️❤️❤️❤️
W Polsce też tak bywało, ale dawniej niż w latach 1960-tych. Pamiętaj, że nikt nie oddawał pierwszego czy drugiego dziecka tylko raczej szóste czy ósme
Bardzo bym chciała by Monika wróciła 😊
Znam taką historię opowiadał mi dziadek. że jego kolega z żoną kupili dziecko od rodziny wielodzietnej ,po wielu latach ta dziewczynka, opowiadała że pamiętała to zdarzenie.Były to lata 1955r
Polecam książkę "Dag , córka Kasi" Lilian Seymour- Tułasiewicz . Autorka opisuje w niej własną historię , historię dziecka oddanego w wieku kilku lat . Można też posłuchać na YT .
Dziękuję za polecenie. Na pewno po nią sięgnę.
mój ojciec pochodził ze wsi, urodził się 3 listopada, a dziadek jak poszedł go zarejestrować to podał 7 listopad. To była druga połowa lat 40-tych. Pozdrawiam
pozdrawiam 😍
Pozdrawiam was Super film Super pozdrawiam ❤😊
Moja mama urodziła się w 1935 roku, natomiast została zgłoszona w urzędzie w 1937 roku na podstawie zeznania 2 świadkow, którzy potwierdzili jej datę urodzenia
Witaj Monisiu ,miło Cię zobaczyć, tęskniłam za z Tobą pozdrawiam, fajnie że macie kontakt z Gabi.
Hej Gabi, jeden z aspektów adopcji na przełomie lat 70/80 pokazuje film "Jeśli się odnajdziemy". Gdzieś w sieci jest, możesz obejrzeć w wolnej chwili. Historia oparta jest na faktycznym eksperymencie pedagogicznym. Film polski.
Edit - na cda jest i chyba na dailymotion.
Monika, jak miło Cię widzieć 😀pięknie wyglądasz🤩
19:14 dokładnie!
W Polsce też były takie przypadki i to dosyć powszechne w latach 40,50 zapisywania dzieci z inną datą niż się urodziły, szczególnie kiedy porody odbywały się w domu na wsi.
❤❤❤❤❤❤❤❤😊😊😊😊😊
Gabi..bardzo ciekawe tematy poruszasz😊 lubie Twoje wlogi ❤
W latach 50 w Polsce oprócz legalnych adopcji zdarzały się też takie o jakich mówisz. Sama wiem o dwóch takich przypadkach gdzie kobieta urodziła w domu samotnej matki i wyszła z niego z dzieckiem i mężczyzną który rzekomo był ojcem dziecka a znajoma położna wystawiła notatke o odebranym porodzie i mężczyzna zabrał dziecko.Fakt dziecko bardzo dobrze trafiło.
Moja babcia rodziła 3 córki w szpitalu w latach 44-50. A mojego tatę 1954 urodziła w domu . Wyszła do ganeczku urodziła go wsadziła w podomke i weszła do tej jednej izby w której mieszkali . Tłumaczyła wszystkim ,że dzieci obudzić nie chciała 😅
Mój dziadzio urodził się w 1928 , jego mama podawała wszędzie 1929 ponoć po to aby go nie zabrali Niemcy do pracy ,czy tam do wojska ....
❤🥰
Ja jestem żywym przykładem takiej niby adopcji mama oddała mnie swojej siostrze.Ja wiedziałam że mama to mama a na mamę która mnie wychowała mówiłam ciocia.Powiem tak nie z perspektywy czasu nie było to dobre rozwiązanie, dla mnie przepłaciłam to kilkoma próbami samobójczymi i głęboką depresją z której do dziś nie mogę wyjść ,mam 61 lat
Arife powala! Tłumaczka nam rośnie👍 Gabi to Twoja zasługa że Arife tak pięknie mówi po polsku!❤Pozdrawiam Was gorąco ❤
Arife jako tłumacz super 👍 Pozdrawiam całą rodzinkę ❤
Gabrysiu, mój mąż ma też inną datę w dowodzie, niż w rzeczywistości się urodził. Moja teściowa mówi, że to w latach 70- tych w Turcji bylo tak, że ludzie podawali często inne daty, jeśli np chcieli, aby dzieci wcześniej do szkoły poszły. Porody w domu i podobno nie rzadko metryki wystawiane dopiero w wieku, gdzie trzeba było iść do szkoły. Czy to prawda? Trudno powiedzieć ale slyszałam wiele takich historii. Zauważ że często starsi ludzie mają urodziny w styczniu, jak sama mówisz. W rodzinie mojego męża jak i u znajomych to też zauważyłam. Dla mnie sprawa niewyobrażalna a jednak. Ps. Arife tłumaczy lepiej, niż niejeden zaprzysiężony tłumacz ❤❤❤
Moi dziadkowie od strony taty "adoptowali" moją ciocię. Było to już dawno bo ok 70 lat temu. Usłyszeli pukanie do drzwi a jak je otworzyli to na progu znaleźli niemowlaka w wiklinowym koszyku. Nie wiem jak formalnie to wyglądalo dlatego, że dziadkowie zmarli szybko i mój tata z ciocią finalnie wylądowali w domu dziecka więc samo wiedzą tyle co pamiętają (ciotka w momencie trafienia do domu dziecka miała ok 16 lat więc coś tam pamięta). Ale z tego co przelotnie usłyszałam z rozmów to było to tak, że stwierdzili, że jak znaleźli to niemowle w koszyku to je zatrzymają. Nazwisko ciocia miała takie samo jak mój tata więc bardzo możliwe, że tak właśnie zrobili, że poszli do urzędu i je zarejestrowali. Po prostu.
Witaj Gabi ja myślę że przy takiej adopcji o której opowiadasz to dziecko jest pokrzywdzone bardzo dowiadując się że rodzice oddali je tylko dlatego iż w ich rodzinie ktoś nie może mieć dzieci bo po latach taka wiadomość baaardzo będzie kosztowała to dziecko a właściwie to już osobę dorosłą myślę że taka adopcja jak wasza Gabi to jest najrozsądniejsza i nie krzywdząca dziecko❤a wprost przeciwnie matka to ta która trwa przy dziecku zawsze a nie która wydała je na świat a potem porzuca,pozdrawiam
Tak z pewnością u nas też mogły być takie adopcje gdzieś daleko na wsi, a jeżeli chodzi o pomyłkę w dacie urodzenia też znam konkretnie rok ur,Pozdrawiam ❤❤
Witajcie wszyscy Jesli chodzi o te pollegalne adopcje to byly one czeste pod koniec ostatniej wojny i pierwsze lata po. Znam takie przypadki z literatury fachowej jak tez z opowiesci. Wiele kobiet tracilo dzieci wlasne badz tez umieraly one w wieku dzieciecym z drugiej strony bylo wiele opuszczonych sierot. Nieraz takie kobiety najpierw opiekowaly sie takim dzieckiem a potem czesto, na przyklad wiedzac badz przypuszczajac ze rodzice nie zyja badz tez nie wroca, rejstrowaly te dzieci jako swoje. Sczegolnie po wojmie albo wykorzystujac di tego zmiany miejsca zamieszkania. Te czasy obfitowaly w wedrowki narodow. Niektorzy wiec ratowali osierocone i zagubione dzieci. Nieraz nawet polska rodzina adoptowala niemieckie porzucone badz osierocone dziecko. Po czasie dopiero legalizujac taka "dzika" adopcje. Znam niemiecka rodzine ktora przygarnela dzecko polskie. I zeby nie bylo pomylki nie byla to adopcja przymusowa. Bylo to dziecko polskich sasiadow, bylo to na Slasku, ktorzy zmarli pozostawiajac kilkumiesieczna sierote a nie bylo nikogo innego kto by sie mogl nia zajac. Dziewczynka rosla do piatego roku zycia u swej nowej rodziny nie wiedzac, ze nie jest ich biologicznym dzieckiem. Jej rodzice szukali poczatkowo jej polskich krewnych ale nie znalezli i gdy dziewczynka miala piec lat zaadoptowali ja oficjalnie.
Z pozniejszych czasow znam przypadki gdy babki podawaly wnuka za wlasne dziecko, symulujac ciaze po to by "upadlej" corce oszczedzic "wstydu". Corke w czesie ciazy wysylano na kilka miesiecy do daleko mieszkajacych krewnych. Kiedy wracala byla oficjalnie siostra swego dziecka gdyz jej matka podawala sie za matke dziecka ktore urodzila w domu. Czasem wychodzilo to szybko na jaw ale sa tez przypadki gdy dopiero po latach na lozu smierci ktos wyjawial ta tajemnice. Nie byly to zbyt czeste przypadli i choc slyszac o nich wydaje sie jakby sie slyszalo historie sprzed 200 lat znam taki przypadek z lat 50-tych ze slyszenia.
Z lat 60siatych slyszalam o przypadku dwoch siostr jedna byla duzo starsza i opiekowala sie mlodsza siostra gdyz stracily rodzicow wczesnie. Starsza byla mezatka ale nie miala dzieci. Mlodsza mieszkala z nimi i w wieku nastoletnim zosatala, jak to kiedys mawiano, uwiedziona i tak starsza siostra upozorowala ciaze, jej maz byl lekarzem i zalatwil jej lewe papiery, a dziecko miala "urodzic" w domu. Mlodsza siostre wyslano na czas ciazy do klasztoru, tak twierdzila mlodsza siostra. Zapewne miala na mysli jakis zamkniety dom dla przyszlych matek prowadzony przez siostry.Tam urodzila chlopca. Tego chlopca przejela starsza siostra. Nie wiem jak one to zalatwily ale sprawa wyszla na jaw gdy mlodsza siostra po dwoch latach stwierdzila, ze chce syna odzyskac bo wyszla wtedy za maz. I wtedy wyszlo na jaw, ze oficjalnej adopcji nie bylo...
co slaszalam czesciej to to, ze dziecko wychowywane bylo przez dziadkow jako wlasne bo rodzice byli na dorobku. Znam kilkoro dzis juz doroslych ktorzy maja taume z tym zwiazana gdyz gdy mieli kilka lat, najczesciej 2-6, zostali z dnia na dzien zabierani przez rodzicow biologicznych od wychowujacych je dotad dziadkow - ktorych te dzieci mialy za rodzicow. To byl czesto szok. Tym bardziej gdy matka i ojciec dorobili sie w tak zwanym miedzyczasie kolejnego dziecka ktore wychowywalo sie z nimi i nie mialo tej traumy. Mozna sobie wyobrazic, ze dzieci obarczone trauma sprawialy wiecej trudnosci wychowawczych i stawaly sie, slusznie badz nie, "czarna owca" w rodzinie.
Sa rzeczy ktorych dzieciom robic nie wolno ale kiedys swiadomosc tego nie byla niestety powszechna w spoleczenstwie. Serdecznie pozdrawiam cala rodzinke i zdrowia wam zycze. Wasze coreczki sa takie slodkie!😍
O tak, u mnie w klasie w latach '90-2000 było dziecko wychowywane przez dziadków, bo rodzice studiowali, potem skonczyli studia, mieli kolejne dziecko, a to starsze od dziadków nie chciało się wyprowadzać, tym bardziej że w grę wchodziło inne miasto, wiec i zmiana szkoły, przyjaciół. Nie wiem jak się to skończyło, ale do gimnazjum było cały czas przy dziadkach mimo że rodzice nalegali
W Polsce trwa to latami trzeba mieć męża i tak się nie wie czy dojdzie do adopcji.I te szkolenia i inne czynniki.Nie ma jakiegoś prostego postępowania Szybciej jak jest wskazanie konkretne.W tedy jest to proste.❤❤❤❤❤
Nie trzeba mieć męża.osoba samotna też może adoptować. Ale jeśli ktoś żyje w związku partnerskim to nie może adoptowac
Tak poproszę przepis na browni♥️
Historia z mojej rodziny jest zupelnie inna. Moja babcia miala 8 dzieci i jedna z jej kuzynek nie mogla miec dzieci wiec prosila moja babcie by ta jej dala jedno z jej dzieci, oczywiscie te najmlodsze. Babcia nigdy sie na to nie zgodzila, a w domu mieli bardzo biednie. Moja mama czesto opowiada ta historie i podziwia swoja mame, ze nie podjela tej decyzji mimo, ze byla u nich bieda.
W Polsce też zdarzały się dokładnie takie same sytuacje adopcyjne. Ròwnież i zmiana daty urodzenia, słyszałam z opowieści. Pozdrawiam😊
Pani Gabrielo melduję się jako pierwsza i serdecznie pozdrawiam Całą Rodzinkę ❤!
Urodziłam się w 1978, a moja mama w 1958 i ma dwie daty urodzenia - oficjalną i taką prawdziwą, jej mama nie miała czasu jej zarejestrować (gospodarstwo i starsze dzieci) i dopiero po 3 miesiącach taki znalazła...
❤❤
Ja znam "dziecko" urodzone na początku lat 60tych: wielodzietna rodzina, oddała go na wychowanie do bezdzietnych krewnych jak był w wieku przedszkolnym. Z tego co wiem, to relacje z ciocią i wujkiem były wspaniałe, z rodzicami i rodzeństwem porostu utrzymywane jak z dalsza rodziną
Mój dziadek urodził się pod koniec grudnia (w latach '30), a oficjalna data jego urodzin to 3 stycznia - przyczyna dokładnie taka jak opisałaś 🙂
Arife jest super dziewczynką, dbajcie o nią, bo przejawia nieprzeciętne zdolności. Ja mam koleżankę, która dowiedziała się ze jest adoptowana tuz przed śmiercią adopcyjnej matki. Okazało się że jej biologiczną matką była ciotka, rodzona siostra tej matki. Też miała już kilkoro dzieci, a w domu było biednie. To działo się w latach 50-tych, też zgłosili urodzenie dziecka w domu, na wsi, nikt nie wnikał w szczegóły. Też bardzo trudno było jej to przetrawić. ale w końcu jakoś się uporała z tematem, utrzymuje kontakt z rodzeństwem. Inną kwestią jest to jak kiedyś w Polsce traktowano adopcję, ludzie , którzy adoptowali dziecko często wyprowadzali się na drugi koniec kraju, bo różni "życzliwi" dokuczali, obgadywali, nawet obrażali dzieci nazywając je podrzutkami lub bękartami. Adopcja była ukrywana, nie mówiono dzieciom, często nawet rodzina nie do końca wiedziała o takim fakcie. Dobrze, że pod tym względem dużo się zmieniło, na lepsze. Pozdrowienia dla całej rodziny.
GRATULACJE GABI 27 TYSIĘCY ABONENTÓW 🎉🎉🎉🎉🎉🎉🎉🎉👍
Dziekuje ♥️
☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️☃️🎁🎄❤️👌👍🫠😃🥰😘🌞😍🍭🍫🍬 Dobry wieczór Kochani pozdrawiam serdecznie wszystkich. Gabi super niespodzianka. Monika z całego serca pozdrawiam i witam Ciebie i Męża,wyglądasz pięknie w tej fryzurce,co porabiasz jakie masz zwierzęta, wiem ze jeden piesek odszedł i na tym koniec wiadomości. Mówisz ze masz słaby internet szkoda, bo lubiłam Twoje Vlogi życzę Wam Kochani szczęścia radości zdrówka pomyślności ściskam cieplutko Gabi u nas też sie zdarzało że Siostra oddała dziecka Bratu lub siestrze,którzy się starali a dzieci nie mogli mieć,zaraz po porodzie oddawali był taki przypadek że jedna udawała ze jest w ciąży a druga była w ciąży i tak nikt nie wiedział tyko arkuszerka wszystko w tajemnicy, wydało się później jak nie pasowała krew Matki i Ojca a dziecka uległo wypadkowi ,takie były czasy. Arifka pięknie z Babcią rozmawiała po polsku, Gabi jesteś wspaniałą Mamą a Arifka zdolna, opanowała pięknie języki wielkie Brawa dla Was 👍👌👏❤❤❤❤ dzięki za Vlogmasa życzę pięknej szczęśliwej, radosnej Niedzieli, zdrówka ściskam, mocno całą rodzinkę, Turecką i Twoją Mamę Gabi. Buziaki dla Arifki Adelki Eli Balbinki 🍬🍫🍭😍🌞😘🥰😃🫠❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
W Polsce też tak było z dziećmi, jest to opisane w sadze wiejskiej Kasi Bulicz - Kasprzak, przed wojną nie było takiej kontroli, ludzie fałszowali co się dało, czyje dziecko, daty urodzenia, okresy pracy ...to już po wojnie.
W naszej rodzinie mamy bratowa (25lat) była adoptowana przez wujka. Też mi się to w głowie nie mieściło😮 a propo urodzin: rodzeństwo meza , wszyscy zarejestrowani w urzędzie dopiero jak przyszło dzieci zapisywać do szkoły. Więc wszyscy urodziny maja 1 dnia miesiąca (“bo jakoś zima się urodził , to dopisz styczeń “) czy 1.6 (“bo już ciepło było”)😅 dorosłe chłopy i do dziś się kloca kto kiedy ma urodziny, kto jest starszy bo w papierach jakieś bzdury 😂
O kurcze ale Monika sie zmieniła krótkie włosy. Szkoda ze nie nagrywasz fajnie sie Ciebie ogladalo i sluchalo. Moze warto w lepszy internet zainwestowac. Pozdrawiam
@@patrycja4887 witam 🥰 niestety ale inwestycja w lepszy nic nie da nawet nie mam sieci w telefonie internet tu to katastrofa na górze 😁 pozdrawiam