Ignacy, Ty fenomenie od paru odcinków próbuję Cię złapać na jakimś błędzie gramatycznym i nie mogę.Tacy ludzie jak Ty rodzą się chyba raz na parę tysięcy nie mówiąc już o zasobie wiedzy na temat Polski jaką posiadasz👍👍. Wielu rzeczy na temat mojego kraju dowiedziałam się od Ciebie( ale wstyd ). Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo gorąco 😍😍
Ktoś tu wspomniał o Pradze. Na praskim Rynku oszukiwali nieźle. Opłata za sól na stole, jakieś precle, obowiązkowe napiwki już wpisane w karcie (napiwek powinien być dowolny, jeśli Ci coś smakowało). Tego na przykład nie było w Wiedniu czy Budapeszcie. Zauważyłem że turyści z Azji chętnie wpadają do Starbucksa. Może dlatego że tam wszystko jest jasne i podobne w każdym kraju.
Za granicą, chyba głównie we Włoszech, spotkałem się z tym, że siadasz w knajpie, przynoszą Ci bez pytania jakieś orzeszki, precelki, cokolwiek, może to być bardziej nawet kawiarnia czy bar, a potem się okazuje że to kosztuje. Cwane. Jednak niektóre lokale potrafią coś takiego dać za darmo w Polsce albo i nie tylko.
Za takie praktyki w Polsce UOKiK by zrobił po paru zgłoszeniach wjazd do restauracji i by się skończyło. Zresztą absolutnie w Polsce bardzo niewielu ludzi by zostało w restauracji, w której nie ma cen.
O czym Ty mówisz, to nie są miejsca dla wszystkich a po to są barany, żeby je strzyc, baran czuje się niedowartościowany kiedy rachunek jest niski, jak myślisz, kto chodzi do nocnych klubów w Polsce gdzie po spędzonej nocy wychodzi z pustym kontem? A co powiesz na złodzieja z Torunia, zwanego Belzebubem? Ma całe masy idiotów, którzy sami sobie od pyska odejmują, żeby ten nierób żył w luksusie!
Marzę o podróży do Japonii i o odwiedzeniu mistrza sushi. Obojętnie jaki będzie rachunek! Dziękuję za fajny filmik. Twój Polski jest coraz bardziej doskonały. Również intonacja jest bardziej zróżnicowana, super. Pozdro!
Ignacy , właściwie to płacimy za tzw " otoczkę",za to że to przyrządził znany, renomowany MISTRZ. to samo jest z ubieraniem się u znanych kreatorów mody. Płacimy za markę,bo sam produkt nie jest wart wysokiej sumy
Za lokal, ale przecież mistrzowi też należy zapłacić za jego pracę, staż i doświadczenie. Jak by nie było mistrz też jest po to zeby przekazac kulturę, sztukę i przekazać dalej.
Tu bardziej chodzi o to, że opłaty są ukryte, nie o to, że się płaci drożej. Bo co innego jeśli my świadomie płacimy temu mistrzowi za doświadczenie, a co innego jeśli my nie wiemy ile on sobie za nie i tą otoczkę życzy. Bo luksusowe restauracje są w każdym kraju, ale mamy ceny w menu
10:59 Z rybą, w przeciwieństwie do innych potraw, w Polsce jest tak, że często nie wiadomo, ile zapłaci się za danie, dopóki nie otrzyma się rachunku. Jest to o tyle dziwne, że w odniesieniu do innych potraw, jak kotlet schabowy,, golonka czy nawet bigos, cena jest z góry określona i wiadomo, jaka kwota pojawi się na rachunku. Z rybą jest inaczej. Cena za rybę jest często podawana za 100 gramów. Może to błędnie sugerować, że 100 gramów to taka standardowa porcja w daniu i tyle otrzymamy. Okazuje się, że nie. Kawałki ryby są ważone przed przygotowaniem i zapłacimy za tyle, ile wskaże waga. W menu informacja może dotyczyć 100 gramów ryby, ale jeśli otrzymamy kawałek 200 gramowy, zapłacimy dwukrotność kwoty, podanej w cenniku. Niby logiczne, ale fakt, że w tej samej karcie dań jedne ceny odnoszą się do porcji, a inne do wagi składników, bywa mylący i można się nieźle zdziwić przy otrzymywaniu rachunku. Dlaczego nie waży się kurczaka, wieprzowiny czy innych mięs, a akurat rybę się waży? Sam tak miałem, kiedy niedoświadczony zamówiłem w lokalu rybę i widząc w karcie dań pozycję np.: "dorsz 100 g" spodziewałem się, że otrzymam 100 g tej ryby. Okazało się inaczej. Domyślam się, dlaczego tak jest. Po prostu dania rybne są zazwyczaj znacznie droższe od innych dań i aby cena ryby w karcie dań nie odstraszała zbytnio, mocno odbiegając od cen innych dań, w stosunku do ryby stosuje się przelicznik wagowy. Uważam, że nie jest to do końca uczciwe, zwłaszcza że niektóre lokale nie podają informacji, że cena ryby dotyczy 100 gramów. Usłyszeć to można dopiero po dopytaniu się obsługi. Może są to rzeczy oczywiste dla osób regularnie stołujących się w knajpach, ale ktoś, kto w lokalach bywa raczej rzadko, może się zapomnieć.
W niektórych lokalach już podają obok ceny za 100g informację że np. porcja to ok. 250g. Może podawanie w gramach ma sens taki żeby móc sobie porównać cenę w różnych lokalach, nie wiem... ryba ma nad morzem większe powodzenie niż schabowy, więc to może być istotna informacja dla turysty. Ale fakt też się nacięłam zamawiając rybę i płacąc kilka razy wiecej niż się spodziewałam. Następnym razem spytałbym po prostu jak to wygląda i zamowiłabym jedną rybę na 2-3 osoby jeśli byłaby duża 😜
Ukryte opłaty pamiętam z Pragi Czeskiej, ale nie wszędzie. Jak się unika miejsc nastawionych na turystów to liczyli normalnie. Niewiem czy po tylu latach jest tak samo ale kemping Dzbanek miał super knajpę, wystrój jak z PRL, ceratowe obrusy z dziurami po petach, plastikowe kwiatki, ale jedzenie 5 gwiazdek Michellina.
Jejku, Supersam... Naprawdę lubię tam chodzić, bo nigdy nie ma tam tak dużo ludzi jak w Galerii Katowickiej i to daje mi o wiele więcej komfortu przy zakupach, wprawdzie nie ma tam tak dużo sklepów jak w GK, ale chociaż są takie "podstawowe" jak Rossmann i inne znane sieciówki. Muszę tam ponownie wpaść i spróbować jedzenia na wagę, o którym wspominałeś!
Dla mnie to trochę smutne, jeśli ktoś nie jest ekstremalnie bogaty, to taka niepewność może w jakimś stopniu odbierać przyjemność z jedzenia. Ba, myślę że będąc na wycieczce w Japonii z całą rodziną czułbym się nieswojo gdybym nie znał chociaż przybliżonej ceny jaką zapłacę w restauracji, i to nawet nie chodzi o zasobność portfela, tylko taki komfort psychiczny dla kogoś kto jednak jest w zupełnie obcym Kraju (walutę trzeba wymienić, karty nie zawsze działają, czasami trzeba gdzieś awaryjnie podjechać taksówką itp.), dlatego dla mnie jest to bardzo słabe rozwiązanie. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, na wycieczki do Japonii jeżdżą raczej zamożni turyści, będąc tam na miejscu nie miałbym problemu iść parę razy na smaczną kolację z żoną i wydać do ok. 400-600zł/osobę, ale przecież to jest zupełnie inny komfort gdy znasz cenę z góry, można się skupić na jedzeniu i rozmowie, a nie zastanawiać się czy przy płaceniu rachunku nie będzie jakiegoś kwasu. Pamiętam jak byłem we Florencji zamówiłem sobie Bistecca alla Fiorentina, i też był na wagę, ale kelner uprzedzał mnie o wielkości tego dania (myślałem że przesadza), akurat miło to wspominam, bo wszyscy mieliśmy niezły ubaw gdy próbowałem to potem zjeść tego kolosa:D.
witaj Ignacy, bardzo ciekawy temat, nawet nie wyobrażałem sobie o tych wszystkich praktykach w lokalach gastronomicznych 😁 sam nie jestem mega zwolennikiem 🍣 i raczej rzadko bywam to nie mam zdania o polskim poziomie tych dań. z ukrytymi cenami spotkałem się jedynie w tak zwanych obiadach szwedzki stół, płacisz ustalona cenę i jesz co chcesz i ile chcesz ,tylko napoje płacisz i tu często nie ma ich cen.jeszcze raz dziękuję za ten blog był dla mnie bardzo ciekawy. pozdrawiam gorąco 🥰 wielki fan z Sopotu ❤️
Tak. Za dwie porcje ryby z frytkami na jeziorem zapłaciłem chyba 120zł. Trochę mnie to zszokowało. Taki mistrz sushi w Polsce bez normalnego cennika nie miałby szans. Mam nadzieję, że w Japonii to zmieni się jak najszybciej, żeby ludzie wiedzieli czy ich stać na takie jedzenie i żeby "mistrz" uspokoił swoją chciwość i zaczął postępować uczciwie. W Polsce byłem świadkiem jak wsiadły dwie azjatki do taksówki, środa, biały dzień, a "złotówa" włączył taksometr na najwyższą taryfę, więc po dojechaniu usłyszały potrójną cenę.
Miałam kiedyś odwrotną sytuację: restauracja, bardzo zresztą elegancka, oferowała dolewki herbaty za darmo. 😍 Może tylko dla mnie moich znajomych, bo przyszliśmy zmoknięci i nieszczęśliwi, więc kelnerka się nad nami ulitowała. 😛
Ciężka sprawa się wypowiadać, ale w np w Gorzowie Wlkp jest Madara restauracja z sushi i nie powiem czy to jest takie lepsze sushi czy gorsze sushi ale było to smaczne i jak na jedzenie z restauracji w Polsce, to raczej na plus, choć ceny jak za sushi,no ale tego nie je się codziennie.
Miałam okazję zjeść Sushi w Tokio w Ginza Sushiyoshi. Było mega. Nie do porównania z tym, co można dostać w Europie. Cenowo faktycznie drogo (dla dwóch osób z napojami ok. 18.000 Yen) - ale warto było!
Są restauracje gdzie jest z góry doliczana opłata serwisowa (nie spotkałem niższej niż 10%) i nie zawsze klient jest informowany o tym, zazwyczaj jest napisane małym drukiem na dole strony w menu, ale może się zdarzyć, że jest to napisane tak, że ledwo to widać
"Suszarnia" to taki żart jezykowy. Słowo to w rzeczywistości oznacza pomieszczenie, w którym suszy się pranie. Prawidłowo utworzone określenie na miejsce, gdzie jada się suszi to byłoby "susziszernia", "susziszerja", ewentualnie "suszirnia" lub "suszirja". Ale byłyby one nawet dla Polaków trudne do wymówienia 😊
Jak byś opisał różnicę smaku i jakości w sushi? co ma na to wpływ? bardzo mnie to interesuje, bo osobiście często jem sushi w domu i mam wrażenie, że moje sushi jest całkiem smaczne. Jednakże nie mam porównania z sushi z Japonii i czy by japonczykowi smakowało moje sushi, albo czy uznal je za najgorszy sort ze wszystkich.
Sushi robimy w domu. Kupujemy produkty w japońskim market Mitsuwa. Są super świeże ,ale trudno się porozumieć , bo kilka osób mówi po angielsku. Pokazujemy zwykle przepis na UA-cam po japońsku. Często jemy tez u nich na miejscu , maja kilka restauracyjek w sklepie.
Byłam z mężem nad Soliną. Zamówiliśmy pstrąga. Za 100 gr było całkiem mało, ale dano nam wielkie ryby, zapłaciliśmy jak za złoto. A to było jakieś 15 lat temu!
Jest jeszcze jedna ciemna strona sushi, która może tłumaczyć ceny w renomowanych restauracjach. Kiedyś oglądałem program dokumentalny, w którym stary właściciel pokazywał swój lokal od kuchni. Miał zamrażarkę, wielką jak dwudrzwiowa lodówka, która trzymała -70°C. Trzymał w niej wszystkie zakupione ryby, przez jakiś czas, przed rozmrożeniem i podaniem. Taka temperatura podobno zabija wszystkie możliwe pasożyty. Z ciekawości sprawdziłem dostępność podobnego sprzętu (trzymającego -70°C) u nas... echo. Jedyne dostępne zamrażarki o tych parametrach, to sprzęt laboratoryjny, który ma pojemność lodówki turystycznej i w niebotycznej cenie - sprawdźcie. [edit] Program był z Japonii oczywiście. A który 'bar' w Polsce może mieć taki sprzęt i serwować bezpiecznie surową rybę...
Ja kiedyś szukałem torebki na prezent dla żony i poszedłem do jakiejś większej galerii. Był tam sklep z torebkami ale nie mogłem znaleźć ceny. Zgaduję, że ceny były z kosmosu.
Co nie? niemal każde miejsce nie będące chińczykiem/barem mlecznym/kebabem/pizzerią, ma ceny raczej od 50 zł wzwyż za pojedyńcze dania. Bywają wyjątki jak w Łodzi na Piotrkowskiej świetna (i zamknięta już niestety) Pozytywka, której ceny nie przekraczały przeciętnej sieciowej pizzerii/ bardziej wpasionego kebaba, ale większość jakie kojarzę, szczególnie w turystycznych miastach, wołają za główne dania po 50-80 zł. O cenach piw przelewanych z butelek nie wspominam :P
A propos tych cen innych dla turystów, to w naszych krajach post komuny były jeszcze niedawno takie zasady, żeby kroić obcokrajowców, np. baseny termalne na Słowacji, gdzie znajomi załatwili nam karnety dla Słowaków a my musieliśmy na wejściu udawać Słowaków, bo inaczej by nam policzyli x2.
W polsce taka niejawność cenowa jest chyba nawet nielegalna, ja nigdy nie spotkałem się, żeby gdziekolwiek nie były podane poszczególne ceny produktów w menu, tym bardziej dziwi mnie, że w japonii można tak klienta nabijać w butelkę. Ostatnio kiedy próbowano na mnie w podobny sposób zarobić, to zapytałem o cenę, trzasnęłem drzwiami i wyszedłem, bo najbardziej nie lubię takich cwaniackich metod, dla mnie ma być wszystko transparentne.
O tak, cena-zagadka w salonach fryzjerskicv - to zawsze był dla mnie stres ile zapłacę i w ogóle kiedy wypada zapytać o cenę. Jakieś 10 lat temu w moim miasteczku otworzył salon fryzjer że "stolycy" i miał cennik na szybie! Szok! Dobrze bo chyba nikt by nie przyszedł spodziewając się kosmicznych cen (wyższe niż w innych salonach ale może o 30% więc można sobie pozwolić).
Ignacy to co mówisz o praktykach Japońskich restauracji serwujących SUSHI praktyki czysto mafijne wiec powinny sie nazywać te bary SUSHI YAKUZA BARY ps. U nas w Polsce polecam ci pojechać do Zakopanego i odwiedzić restauracje ZBUJNICKA słynie o na z takich ze jest to rozbój w biały dzień stad jej nazwa Ignacy wyjdziesz z niej spłukany w i goły w samych skarpetkach 😁😁😁🤣🤣🤣👍👍👍
Anisakidoza to jest prawdziwa ciemna strona sushi. Larwy nicieni, tasiemców które mogą znaleźć się w tym pysznym jedzeniu żywe, bo to nie jest poddane obróbce termicznej. Wielu ludzi choruje i nawet nie wiedzą dlaczego, bo mało kto wie o tych jajach czy larwach niestety. A to jest bardzo ciężka choroba. To jest ta bardzo ciemna strona niestety☹️
@@aterovis3693 zgadza się. Ja w dorszu znalazłam takiego co miał cztery centymetry i był grubości wkładu do długopisu. Prawie zemdlałam i przez dwa lata nie ruszyłam ryb. Koszmarne doświadczenie.
@@HannahHannahHannah Nie rozumiem tego komentarza i nie chce go zrozumieć. Nie ma nic złego w tym co napisałem, ale jeśli jest pani innego zdania, bądź ma pani zły humor, to proszę takich nacechowanych złymi emocjami komentarzy nie używać. Niczemu dobremu to nie służy.
Ta nieświadomość ceny ostatecznej jest okropna, ale czy ja wiem czy te ceny są aż tak wysokie, biorąc pod uwagę że coś ma naprawdę wysoką jakość (no i biorąc poprawkę na lepsze zarobki japończyków)... no nie wiem. Jeśli w polsce pójdzie się do restauracji która nie jest kebabem/chińczykiem/pizzerią, to nie jest ciężko znaleźć dania od 50 zł w górę - rachunek 200-300 zł, może się przydarzyć przy nieuwadze w wielu restauracjach, które nie muszą być w żaden sposób ekskluzywne, po prostu nie fast foodowe. A "paragony grozy" zwykle tyczą się miejsc serwujących jedzenie za ceny nieadekwatne do jakości - np. za najniższe jakościowo frytki, i okropnej jakości hamburgera, w turystycznych centrach, płaci się jak za naprawdę dobre dania z restauracji.
Nie ma chyba kraju, gdzie lokale nie próbują dodatkowego hajsu na ludziach zarobić. Przydałoby się w Japonii wprowadzenie obowiązkowego cennika dla klientów.
Najlepsze sushi 🍣 na świecie NIE jest w Japonii !!! tylko w Brazylii !!! W Brazylii mieszka największa emigracja Japońska na Świecie i jest bardzo wielu mistrzów 🍣 natomiast różnorodność ryb i owoców morza jest o wiele wieksza i cena kilkakrotnie tańsza niż w Japonii !!! Taki światowy rekord Japońska jakość przy super niskiej cenie !!!
Paragon grozy - świetne określenie 😉Odcinek bardzo ciekawy. Dziękuję za garść nowych informacji na temat lokali, w których sushi serwują mistrzowie.
Ignacy super polski jaki zasób słów mówisz lepiej po polsku niz większość Polaków
Dopiero teraz zauważyłem, że coraz lepiej brzmi Twoje "u" 😊 pozdrawiam!
Ignacy, Ty fenomenie od paru odcinków próbuję Cię złapać na jakimś błędzie gramatycznym i nie mogę.Tacy ludzie jak Ty rodzą się chyba raz na parę tysięcy nie mówiąc już o zasobie wiedzy na temat Polski jaką posiadasz👍👍. Wielu rzeczy na temat mojego kraju dowiedziałam się od Ciebie( ale wstyd ). Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo gorąco 😍😍
Podziwiam Pana znajomość języka polskiego. Mówi Pan lepiej niż wielu Polaków. Polacy faflunią , mówią szybko i często bez sensu. A Pan mówi z sensem.
Ktoś tu wspomniał o Pradze. Na praskim Rynku oszukiwali nieźle. Opłata za sól na stole, jakieś precle, obowiązkowe napiwki już wpisane w karcie (napiwek powinien być dowolny, jeśli Ci coś smakowało).
Tego na przykład nie było w Wiedniu czy Budapeszcie.
Zauważyłem że turyści z Azji chętnie wpadają do Starbucksa. Może dlatego że tam wszystko jest jasne i podobne w każdym kraju.
Panie Ignacy, nie ogladalem Pana filmikow juz dluzszy czas i postep w j.polskim zrobil Pan niesamowity.
Po pierwsze dzisiaj są imieniny Ignacego 💐. Po drugie czytam, że mistrz świata w sushi mieszka w Polsce 🙂
Pięknie mówisz i ciekawy temat! Jedyne co mi się rzuciło w oczy to: powiedziałeś owoce morskie, mówi się owoce morza :)
Za granicą, chyba głównie we Włoszech, spotkałem się z tym, że siadasz w knajpie, przynoszą Ci bez pytania jakieś orzeszki, precelki, cokolwiek, może to być bardziej nawet kawiarnia czy bar, a potem się okazuje że to kosztuje. Cwane. Jednak niektóre lokale potrafią coś takiego dać za darmo w Polsce albo i nie tylko.
Włosi to najwięksi oszuści w turystyce europejskiej !!!
Za takie praktyki w Polsce UOKiK by zrobił po paru zgłoszeniach wjazd do restauracji i by się skończyło. Zresztą absolutnie w Polsce bardzo niewielu ludzi by zostało w restauracji, w której nie ma cen.
O czym Ty mówisz, to nie są miejsca dla wszystkich a po to są barany, żeby je strzyc, baran czuje się niedowartościowany kiedy rachunek jest niski, jak myślisz, kto chodzi do nocnych klubów w Polsce gdzie po spędzonej nocy wychodzi z pustym kontem?
A co powiesz na złodzieja z Torunia, zwanego Belzebubem? Ma całe masy idiotów, którzy sami sobie od pyska odejmują, żeby ten nierób żył w luksusie!
Co prawda to prawda!
i slusznie+
Marzę o podróży do Japonii i o odwiedzeniu mistrza sushi. Obojętnie jaki będzie rachunek! Dziękuję za fajny filmik. Twój Polski jest coraz bardziej doskonały. Również intonacja jest bardziej zróżnicowana, super. Pozdro!
Ignacy , właściwie to płacimy za tzw " otoczkę",za to że to przyrządził znany, renomowany MISTRZ. to samo jest z ubieraniem się u znanych kreatorów mody. Płacimy za markę,bo sam produkt nie jest wart wysokiej sumy
Za lokal, ale przecież mistrzowi też należy zapłacić za jego pracę, staż i doświadczenie. Jak by nie było mistrz też jest po to zeby przekazac kulturę, sztukę i przekazać dalej.
Tu bardziej chodzi o to, że opłaty są ukryte, nie o to, że się płaci drożej. Bo co innego jeśli my świadomie płacimy temu mistrzowi za doświadczenie, a co innego jeśli my nie wiemy ile on sobie za nie i tą otoczkę życzy. Bo luksusowe restauracje są w każdym kraju, ale mamy ceny w menu
Najważniejszy jest oddech mistrza, którym to potrawa została natchnięta!😜
10:59 Z rybą, w przeciwieństwie do innych potraw, w Polsce jest tak, że często nie wiadomo, ile zapłaci się za danie, dopóki nie otrzyma się rachunku. Jest to o tyle dziwne, że w odniesieniu do innych potraw, jak kotlet schabowy,, golonka czy nawet bigos, cena jest z góry określona i wiadomo, jaka kwota pojawi się na rachunku. Z rybą jest inaczej. Cena za rybę jest często podawana za 100 gramów. Może to błędnie sugerować, że 100 gramów to taka standardowa porcja w daniu i tyle otrzymamy. Okazuje się, że nie. Kawałki ryby są ważone przed przygotowaniem i zapłacimy za tyle, ile wskaże waga. W menu informacja może dotyczyć 100 gramów ryby, ale jeśli otrzymamy kawałek 200 gramowy, zapłacimy dwukrotność kwoty, podanej w cenniku. Niby logiczne, ale fakt, że w tej samej karcie dań jedne ceny odnoszą się do porcji, a inne do wagi składników, bywa mylący i można się nieźle zdziwić przy otrzymywaniu rachunku. Dlaczego nie waży się kurczaka, wieprzowiny czy innych mięs, a akurat rybę się waży? Sam tak miałem, kiedy niedoświadczony zamówiłem w lokalu rybę i widząc w karcie dań pozycję np.: "dorsz 100 g" spodziewałem się, że otrzymam 100 g tej ryby. Okazało się inaczej.
Domyślam się, dlaczego tak jest. Po prostu dania rybne są zazwyczaj znacznie droższe od innych dań i aby cena ryby w karcie dań nie odstraszała zbytnio, mocno odbiegając od cen innych dań, w stosunku do ryby stosuje się przelicznik wagowy. Uważam, że nie jest to do końca uczciwe, zwłaszcza że niektóre lokale nie podają informacji, że cena ryby dotyczy 100 gramów. Usłyszeć to można dopiero po dopytaniu się obsługi.
Może są to rzeczy oczywiste dla osób regularnie stołujących się w knajpach, ale ktoś, kto w lokalach bywa raczej rzadko, może się zapomnieć.
W niektórych lokalach już podają obok ceny za 100g informację że np. porcja to ok. 250g. Może podawanie w gramach ma sens taki żeby móc sobie porównać cenę w różnych lokalach, nie wiem... ryba ma nad morzem większe powodzenie niż schabowy, więc to może być istotna informacja dla turysty. Ale fakt też się nacięłam zamawiając rybę i płacąc kilka razy wiecej niż się spodziewałam. Następnym razem spytałbym po prostu jak to wygląda i zamowiłabym jedną rybę na 2-3 osoby jeśli byłaby duża 😜
Lubię gdy w swoich filmikach wspominasz przeżycia z Katowic, miasta w którym mieszkam od urodzenia. Pozdrawiam Cię Ignacy!
Super miejscówka na Giszowcu nas okradli super ist Katowic und Bojten !!!
Ukryte opłaty pamiętam z Pragi Czeskiej, ale nie wszędzie. Jak się unika miejsc nastawionych na turystów to liczyli normalnie. Niewiem czy po tylu latach jest tak samo ale kemping Dzbanek miał super knajpę, wystrój jak z PRL, ceratowe obrusy z dziurami po petach, plastikowe kwiatki, ale jedzenie 5 gwiazdek Michellina.
Nie szata zdobi człowieka...
Jejku, Supersam... Naprawdę lubię tam chodzić, bo nigdy nie ma tam tak dużo ludzi jak w Galerii Katowickiej i to daje mi o wiele więcej komfortu przy zakupach, wprawdzie nie ma tam tak dużo sklepów jak w GK, ale chociaż są takie "podstawowe" jak Rossmann i inne znane sieciówki. Muszę tam ponownie wpaść i spróbować jedzenia na wagę, o którym wspominałeś!
Dla mnie to trochę smutne, jeśli ktoś nie jest ekstremalnie bogaty, to taka niepewność może w jakimś stopniu odbierać przyjemność z jedzenia. Ba, myślę że będąc na wycieczce w Japonii z całą rodziną czułbym się nieswojo gdybym nie znał chociaż przybliżonej ceny jaką zapłacę w restauracji, i to nawet nie chodzi o zasobność portfela, tylko taki komfort psychiczny dla kogoś kto jednak jest w zupełnie obcym Kraju (walutę trzeba wymienić, karty nie zawsze działają, czasami trzeba gdzieś awaryjnie podjechać taksówką itp.), dlatego dla mnie jest to bardzo słabe rozwiązanie.
Zresztą powiedzmy sobie szczerze, na wycieczki do Japonii jeżdżą raczej zamożni turyści, będąc tam na miejscu nie miałbym problemu iść parę razy na smaczną kolację z żoną i wydać do ok. 400-600zł/osobę, ale przecież to jest zupełnie inny komfort gdy znasz cenę z góry, można się skupić na jedzeniu i rozmowie, a nie zastanawiać się czy przy płaceniu rachunku nie będzie jakiegoś kwasu.
Pamiętam jak byłem we Florencji zamówiłem sobie Bistecca alla Fiorentina, i też był na wagę, ale kelner uprzedzał mnie o wielkości tego dania (myślałem że przesadza), akurat miło to wspominam, bo wszyscy mieliśmy niezły ubaw gdy próbowałem to potem zjeść tego kolosa:D.
Jedź do Brazylii gdzie jest najlepsze sushi 🍣 na świecie!!!
Japońscy mistrzowie i 3 razy taniej niż w bardzo drogiej i przereklamowanej Japonii !!!
W sumie to ceny nie wygladaja na bardzo wysokie, w bardzo dobrej restauracji w Warszawie tez mozesz tyle zaplacic, ale fakt, ze jest cennik :-)
witaj Ignacy, bardzo ciekawy temat, nawet nie wyobrażałem sobie o tych wszystkich praktykach w lokalach gastronomicznych 😁 sam nie jestem mega zwolennikiem 🍣 i raczej rzadko bywam to nie mam zdania o polskim poziomie tych dań. z ukrytymi cenami spotkałem się jedynie w tak zwanych obiadach szwedzki stół, płacisz ustalona cenę i jesz co chcesz i ile chcesz ,tylko napoje płacisz i tu często nie ma ich cen.jeszcze raz dziękuję za ten blog był dla mnie bardzo ciekawy. pozdrawiam gorąco 🥰 wielki fan z Sopotu ❤️
Smaczne. Lubie.
Dziękuję nauczycielu za ciekawy i pouczający filmik
Tak. Za dwie porcje ryby z frytkami na jeziorem zapłaciłem chyba 120zł. Trochę mnie to zszokowało. Taki mistrz sushi w Polsce bez normalnego cennika nie miałby szans. Mam nadzieję, że w Japonii to zmieni się jak najszybciej, żeby ludzie wiedzieli czy ich stać na takie jedzenie i żeby "mistrz" uspokoił swoją chciwość i zaczął postępować uczciwie.
W Polsce byłem świadkiem jak wsiadły dwie azjatki do taksówki, środa, biały dzień, a "złotówa" włączył taksometr na najwyższą taryfę, więc po dojechaniu usłyszały potrójną cenę.
Jak byłeś świadkiem to trzeba było to zgłosić na policję i ostrzec te babki
@@frofrofrofro900 to mafia jest. Jeszcze bym po mordzie dostał. Dawno to było, ze 20 lat temu.
baaaaardzo dooobry odcinek!!
Słyszałem o lokalach gastronomicznych w Japonii, gdzie turyści zagraniczni są niemile widziani lub w ogóle wypraszani. Czy tak jest w istocie?
Pomysłowy odcinek. Cenne wskazówki. Warto niektóre rzeczy wiedzieć za wczasu. Nie lubię lokali-niespodzianek.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za informacje !👍
Super filmik!
Tak jest w wiekszosci lokali. Napoje/alkohol maja najwyzsza marze. Dobre rady i wyjasnienie sauvoir vivre'u
super film
Miałam kiedyś odwrotną sytuację: restauracja, bardzo zresztą elegancka, oferowała dolewki herbaty za darmo. 😍 Może tylko dla mnie moich znajomych, bo przyszliśmy zmoknięci i nieszczęśliwi, więc kelnerka się nad nami ulitowała. 😛
Super odcinek dziękuję za rady :3
super ciekawy podcast - thx!
Dajesz radę. Pozdrawiam :-)
Pozdrawiam i 👋😎👍🌷
U nas jest bardzo ciemno 🍣🍤🍱
Ciężka sprawa się wypowiadać, ale w np w Gorzowie Wlkp jest Madara restauracja z sushi i nie powiem czy to jest takie lepsze sushi czy gorsze sushi ale było to smaczne i jak na jedzenie z restauracji w Polsce, to raczej na plus, choć ceny jak za sushi,no ale tego nie je się codziennie.
Miałam okazję zjeść Sushi w Tokio w Ginza Sushiyoshi. Było mega. Nie do porównania z tym, co można dostać w Europie. Cenowo faktycznie drogo (dla dwóch osób z napojami ok. 18.000 Yen) - ale warto było!
Super odcinek!
Są restauracje gdzie jest z góry doliczana opłata serwisowa (nie spotkałem niższej niż 10%) i nie zawsze klient jest informowany o tym, zazwyczaj jest napisane małym drukiem na dole strony w menu, ale może się zdarzyć, że jest to napisane tak, że ledwo to widać
No to pięknie 😄👍
👍👍👍
Pozdrawiam
Właśnie się zajadam sushi z paluszkiem rybnym z Biedronki i się zastanawiam jak dobre musi być sushi od japońskiego mistrza
Fuu. Nie jedz tego bo się zrazisz 😆
@@patimp9 jest słabe ale ujdzie 😅 ale ten paluszek rybny w środku to jest żart
dobre, że paluszki lizać
Co jeśli smakuje mi sushi z żabki? 😜 Z biedronki jest ble, ale z żabki spoko. Nie jadłam sushi z restauracji nigdy.
Lap koment dla zasiegow. Fajny odcinek jal każdy
Pozdrawiam serdecznie 🤗
Nieźle nam wyszło...😉
👍
Lepsze ciemne sushi niż bigos z mandarynkami po Choroszczańsku
nie obrażaj psznych przepisów, bo zrobiłem dwie zupki kińskie z porówkami i kabanosami i dobre było
a na bigos i szpagety kiedyś czas przyjdzie
Suszidajnia? 😊
Interesujący filmik. Czy w Japonii można zamówić sushi bez ryb i owoców morza, czyli wegetariańskie? W Polsce można :-)
Hejooo, nawet nie obejrzałam filmiku a wiem, że jest super
Suszarnia 🤣🐟🐟🐟👍
"Suszarnia" to taki żart jezykowy. Słowo to w rzeczywistości oznacza pomieszczenie, w którym suszy się pranie. Prawidłowo utworzone określenie na miejsce, gdzie jada się suszi to byłoby "susziszernia", "susziszerja", ewentualnie "suszirnia" lub "suszirja". Ale byłyby one nawet dla Polaków trudne do wymówienia 😊
Dokładnie. Żart ale sympatyczny. Taka zabawa słowem.
Nie znałam określenia suszarnia może dlatego że w mieście jest jeden taki lokal 😀
Ps. Chyba analogia do kawiarni, c'nie? 😉
Stopień, w jakim opanowałeś język polski jest SZOKUJĄCY. Uczę się angielskiego od ponad 15 lat i wątpię że brzmię tak dobrze.
Podobnie u nas z rybą w cieście. Chcesz określony kawałek ryby a np. okazuje się że głównie jest tam ciasto xdd
Jak byś opisał różnicę smaku i jakości w sushi? co ma na to wpływ? bardzo mnie to interesuje, bo osobiście często jem sushi w domu i mam wrażenie, że moje sushi jest całkiem smaczne. Jednakże nie mam porównania z sushi z Japonii i czy by japonczykowi smakowało moje sushi, albo czy uznal je za najgorszy sort ze wszystkich.
Wnioskuję po tym filmiku, że chodzi o świeżość i jakość ryb.
Sushi robimy w domu. Kupujemy produkty w japońskim market Mitsuwa. Są super świeże ,ale trudno się porozumieć , bo kilka osób mówi po angielsku. Pokazujemy zwykle przepis na UA-cam po japońsku. Często jemy tez u nich na miejscu , maja kilka restauracyjek w sklepie.
Fajny Film
"Kawa i wuzetka są obowiązkowe dla każdego" - najwyraźniej także w Japonii ;)
Byłam z mężem nad Soliną. Zamówiliśmy pstrąga. Za 100 gr było całkiem mało, ale dano nam wielkie ryby, zapłaciliśmy jak za złoto. A to było jakieś 15 lat temu!
Dlatego myśmy zamówili jedną rybę dla całej rodziny 🤣
Jest jeszcze jedna ciemna strona sushi, która może tłumaczyć ceny w renomowanych restauracjach. Kiedyś oglądałem program dokumentalny, w którym stary właściciel pokazywał swój lokal od kuchni. Miał zamrażarkę, wielką jak dwudrzwiowa lodówka, która trzymała -70°C. Trzymał w niej wszystkie zakupione ryby, przez jakiś czas, przed rozmrożeniem i podaniem. Taka temperatura podobno zabija wszystkie możliwe pasożyty. Z ciekawości sprawdziłem dostępność podobnego sprzętu (trzymającego -70°C) u nas... echo. Jedyne dostępne zamrażarki o tych parametrach, to sprzęt laboratoryjny, który ma pojemność lodówki turystycznej i w niebotycznej cenie - sprawdźcie.
[edit] Program był z Japonii oczywiście. A który 'bar' w Polsce może mieć taki sprzęt i serwować bezpiecznie surową rybę...
Ciekawe jako przestroga:)
Ja lubie Susi. Smaczne.
super:)
Uwielbiam sushi !!!! Najlepsze jedzenie na świecie mniam
Ja kiedyś szukałem torebki na prezent dla żony i poszedłem do jakiejś większej galerii. Był tam sklep z torebkami ale nie mogłem znaleźć ceny. Zgaduję, że ceny były z kosmosu.
O! Nie wiedziałem że ciemna strona ma sushi. Kuszące...
70 PLN na zestaw ? przecież w Polsce dużo drożej to wychodzi
Co nie? niemal każde miejsce nie będące chińczykiem/barem mlecznym/kebabem/pizzerią, ma ceny raczej od 50 zł wzwyż za pojedyńcze dania. Bywają wyjątki jak w Łodzi na Piotrkowskiej świetna (i zamknięta już niestety) Pozytywka, której ceny nie przekraczały przeciętnej sieciowej pizzerii/ bardziej wpasionego kebaba, ale większość jakie kojarzę, szczególnie w turystycznych miastach, wołają za główne dania po 50-80 zł. O cenach piw przelewanych z butelek nie wspominam :P
🙏😌
Ignacy albo masz inny mikrofon albo znacząco poprawił Ci się akcent 😍
Proponuje "siusiarnia" żeby zachować wymowę zbliżoną do japońskiego :D
A propos tych cen innych dla turystów, to w naszych krajach post komuny były jeszcze niedawno takie zasady, żeby kroić obcokrajowców, np. baseny termalne na Słowacji, gdzie znajomi załatwili nam karnety dla Słowaków a my musieliśmy na wejściu udawać Słowaków, bo inaczej by nam policzyli x2.
Tak, na Słowacji, w Czechach to państwo dotuje wstęp dla swoich obywateli. Dlatego tak mało płacą.
Przejdź na ciemną stronę sushi. Unlimited power !!!
Kappo cuisine ;)
👍👍👍🥰🥰🥰
A jak zostać tym mistrzem suszi? Trzeba jakaś szkole kończyć i kursy czy poprostu pracuje się ze starszym i kilka lat patrzy się mu na ręce?
Podejrzany biznes to sushi w biedronce. Dzisiaj spróbowałem i czuje gorycz oraz żal. Nie wiem czego się spodziewałem.
To kosztuje gdzieś 14 zł co ty myślisz
Myślisz że w Macu by taki system by przeszedł:)??????
A jak po japońsku brzmi moje imię Agnieszka????
W Polsce są przepisy takie, że wszystkie ceny muszą być wystawione i widoczne dla klientów.
Jak byłam we Włoszech w wielu miejscach do ceny z menu dodawlai euro czy dwa "za talerz", niech ich zaraza.
Nie mamy bezpośredniego dostępu do owoców morza...Nie wymagaj cudow Ignacy
Zrób recenzje sushi z biedronki za 15 zł
litości... do tego nie trzeba męczyć Japończyka
paragon grozy - aż ciarki po plecach przechodzą...
W polsce taka niejawność cenowa jest chyba nawet nielegalna, ja nigdy nie spotkałem się, żeby gdziekolwiek nie były podane poszczególne ceny produktów w menu, tym bardziej dziwi mnie, że w japonii można tak klienta nabijać w butelkę. Ostatnio kiedy próbowano na mnie w podobny sposób zarobić, to zapytałem o cenę, trzasnęłem drzwiami i wyszedłem, bo najbardziej nie lubię takich cwaniackich metod, dla mnie ma być wszystko transparentne.
Tak, w Polsce nawet u fryzjera powinien wisieć cennik.
O tak, cena-zagadka w salonach fryzjerskicv - to zawsze był dla mnie stres ile zapłacę i w ogóle kiedy wypada zapytać o cenę. Jakieś 10 lat temu w moim miasteczku otworzył salon fryzjer że "stolycy" i miał cennik na szybie! Szok! Dobrze bo chyba nikt by nie przyszedł spodziewając się kosmicznych cen (wyższe niż w innych salonach ale może o 30% więc można sobie pozwolić).
Powiem tak każdy powinien wiedzieć za co płaci. równe dobrze do rachunku można doliczyć[ gejsze] hehe.!
Jestem za tradycja
Ignacy to co mówisz o praktykach Japońskich restauracji serwujących SUSHI praktyki czysto mafijne wiec powinny sie nazywać te bary SUSHI YAKUZA BARY
ps. U nas w Polsce polecam ci pojechać do Zakopanego i odwiedzić restauracje ZBUJNICKA słynie o na z takich ze jest to rozbój w biały dzień stad jej nazwa Ignacy wyjdziesz z niej spłukany w i goły w samych skarpetkach 😁😁😁🤣🤣🤣👍👍👍
Co ty mówisz ? Byliśmy na Sylwestra , 500 zł od osoby , wigilia 250 zł/ osobę.
już wiemy na kim wzorują się polscy taksówkarze
Anisakidoza to jest prawdziwa ciemna strona sushi. Larwy nicieni, tasiemców które mogą znaleźć się w tym pysznym jedzeniu żywe, bo to nie jest poddane obróbce termicznej. Wielu ludzi choruje i nawet nie wiedzą dlaczego, bo mało kto wie o tych jajach czy larwach niestety. A to jest bardzo ciężka choroba. To jest ta bardzo ciemna strona niestety☹️
Nie tylko sushi. Mi się te pasożyty trafiły w zwykłej rybie ze sklepu. W sushi jeszcze nie zauważyłem a właśnie jestem po sushi obiedzie xD
@@aterovis3693 zgadza się. Ja w dorszu znalazłam takiego co miał cztery centymetry i był grubości wkładu do długopisu. Prawie zemdlałam i przez dwa lata nie ruszyłam ryb. Koszmarne doświadczenie.
Wersja wege i problem z głowy.
U nas jest dokładnie tak samo. Co zamawiasz , jest w rachunku. Choć np w Portugalii nie wszystkie dodatki są wliczane do rachunku
Takie sushi premium to kosztuje też premium. Polecam zajrzeć sobie na kanał dancingbacon. Pozdrawiam
Wszystko fajnie, krótko, zwięźle i merytorycznie.
Ale popracuj nad mruganiem oczami. 😉😁
@@HannahHannahHannah Nie rozumiem tego komentarza i nie chce go zrozumieć.
Nie ma nic złego w tym co napisałem, ale jeśli jest pani innego zdania, bądź ma pani zły humor, to proszę takich nacechowanych złymi emocjami komentarzy nie używać. Niczemu dobremu to nie służy.
Ta nieświadomość ceny ostatecznej jest okropna, ale czy ja wiem czy te ceny są aż tak wysokie, biorąc pod uwagę że coś ma naprawdę wysoką jakość (no i biorąc poprawkę na lepsze zarobki japończyków)... no nie wiem. Jeśli w polsce pójdzie się do restauracji która nie jest kebabem/chińczykiem/pizzerią, to nie jest ciężko znaleźć dania od 50 zł w górę - rachunek 200-300 zł, może się przydarzyć przy nieuwadze w wielu restauracjach, które nie muszą być w żaden sposób ekskluzywne, po prostu nie fast foodowe. A "paragony grozy" zwykle tyczą się miejsc serwujących jedzenie za ceny nieadekwatne do jakości - np. za najniższe jakościowo frytki, i okropnej jakości hamburgera, w turystycznych centrach, płaci się jak za naprawdę dobre dania z restauracji.
Droższe ceny dla niektórych czyli strzyżenie baranów - fachowa nazwa w języku polskim 🤫
Cenę łatwiej przełknąć jak jest się zadowolonym, wtedy nawet będziesz tam wracać.
Nie ma chyba kraju, gdzie lokale nie próbują dodatkowego hajsu na ludziach zarobić. Przydałoby się w Japonii wprowadzenie obowiązkowego cennika dla klientów.
Najlepsze sushi 🍣 na świecie NIE jest w Japonii !!! tylko w Brazylii !!!
W Brazylii mieszka największa emigracja Japońska na Świecie i jest bardzo wielu mistrzów 🍣 natomiast różnorodność ryb i owoców morza jest o wiele wieksza i cena kilkakrotnie tańsza niż w Japonii !!! Taki światowy rekord Japońska jakość przy super niskiej cenie !!!
W Tokyo jadłem Uni za nawet 900 yen...
Ceny które podajesz nie są wcale tak duże szczerze mówiąc. Biorąc pod uwagę że to sushi z najwyższej półki