Grzechu 40 na swoim kanale opowiadał historię swoich dziadków jak chcieli kupić trabanta. Były dwa, zwykły i chyba kombi, jego babcia poszła z talonem i kasą by kupić. Każdy się śmiał, że na pewno im się uda. Na miejscu, przed budynkiem zastała ogromną kolejkę. Nie chciało się jej czekać więc odrazu poszła na tyły i znalazła otwarte drzwi. Wparowała do środka na pewniaku. Podeszła do typa co stał za biurkiem i mówi, że chcę kupić samochód. Typ zmieszany, nawet trochę zestresowany tym, jak wogóle co tu robi. Najpewniej pomyślał że ma ona znajomości, albo że jest od kogoś z "wyższej klasy społecznej'' Więc pyta się, który pani by chciała, to ona wskazała normalnego trabanta. Gość mówi jej że nie da rady dzisiaj go odebrać, bo kilku części brakuje, czy coś, i by przyszła następnego dnia. Następnego dnia cieszyli się nowiutkim trabantem, a wszyscy sąsiedzi jak zobaczyli że na drugi dzień dostali samochód, wystraszyli się. Wszyscy zaczeli się ich bać się tym, że mają kontakty, albo gorzej, że oni są u władzy. I aż do końca komuny przymilali się, bo ich się bali. Szczegulnie po tym, jak ich wyśmiali. Mniej więcej tak mówił. Nie dam rady znaleść tego filmu. Mam nadzieję że się Grzechu nie obrazi, za tą historię :)
W 1984 r. kupiliśmy na spòłkę z ojcem 2 letnią Ładę 2106, pamiętam, że wyszła ona sporo drożej niż nowa z Polmozbytu, rzędu wielkości nie pamiętam już niestety. 1 właściciel był mecenasem z miasta Sochaczew, oczywiście brał ją na talon. Była jak nowa, miała niecałe 20 tyś przebiegu, kolor kość słoniowa. Poszedł na nią Fiat 125p z 1974 r. ojca i dwa sezony zbierania jabłek po ogrodach.( Kupowaliśmy od ludzi na drzewach i szły na przetwòrnie. Plus odłożone w skarpecie. Wstyd się przyznać, ale sporo ładnych dziewczyn wyrwałem na to auto, jeżdżąc po zabawach. Auto wtedy robiło wrażenie, ale dużo się nie jeździło ze względu na reglamentację benzyny. Pòźniej był Poldek 1.5 SLE wzięty z Polmozbytu na òwczesnej Stalingradzkiej, teraz to chyba Jagiellońska w Wwie. Ot takie wspomnienie.
Ale dlaczego wstyd się przyznać zamiast traktować jako powód do dumy, że wiele dziewczyn poderwałeś na zabawie na samochód ? Bo co one bardziej ceniły samochód zamiast Ciebie?
Musiałeś jeszcze dobrze wyglądać, po 77 roku jeżdziłem jedynym w Polsce BMW- Alpine, nawet samochody rządowe były cieniem mojego BMW, gdy wsiadałem do samochodu zawsze jakaś cichodajka mnie zaczepiała. PRL to były klawe czasy dla wszystkich a szczególnie dla ludzi obrotnych.
Mój dziadek był kierownikiem w GSie i miał szansę otrzymać talon na "malucha". Nie wiem, ile za niego zapłacił, ale czekał 1,5 roku na jego odbiór i nie miał możliwości konfigurować czegokolwiek. W dniu odbioru okazało się, że jest niebieski z jasnym wnętrzem i radiem Safari 🙃
A i tak kiedyś w PRL było fajniej, pamiętam wycieczki za miasto z ojcem i kolegami Oplem Rekordem, kupa śmiechu, zabawa, mając 12 lat jeździłem już normalnie autem bocznymi uliczkami z podpitym starym na fotelu pasażera, dzis to nie do pomyślenia. Byłby lincz prawny i społeczny i te wszystkie gadki "biedne dziecko nielegalnie prowadziło i pijany ojciec". Tymczasem od tamtego czasu minęło ponad 35 lat mojej bezwypadkowej jazdy, nadal ciesze sie dobrym zdrowiem, a wspomnienia mam bezcenne. To właśnie była wolność. Zdaję sobie sprawę, że większość młodych ludzi czytających ten post mnie skrytykuje bo po prostu nie zrozumie o czym piszę. Szkoda mi was młodzi.
Mój dziadek, rolnik dostal przydział na malucha. Telefonicznie potwierdził dostępność - były dwa czerwone i jeden żółty. Babcia prosiła dziadka, żeby wziął obojętnie jaki kolor, byle mie żółty. Oczywiście, jak by sie można było spodziewać, dziadek przyjechał żółtym maluchem. Nie dlatego że taki został, ale dlatego że tylko żółty odpalił w "salonie" :D
W lutym 1979 r.odbierałem Syrene 105 w Polmozbycie w Radomiu.Była to tzw .sprzedaz ekspresowa. Polegalo to na tym , ze płacilo sie 20 000 zł wiecej i odbierało auto w ciągu miesiąca (jeśli dobrze pamiętam).W czerwcu 1988 r. odbierałem 126p w Polmozbycie w Kielcach (na tzw.przedpłaty z 1981 r.)Odebrałem za 2-gim podejsciem bo za 1-szym ,w marcu były tylko same białe.W sprzedazy ekspresowej były wtedy (1979 r.)tylko maluchy i syreny.
Lata 80, dorastałem w PRL-owskim bloku i w 90% rodzin moich kolegów i koleżanek był samochód. Bogatsi mieli Łady, Polonezy lub 125p, średniacy maluchy wartburgi, skody a ubożsi Syrenki, warszawy, lub stare skody czy trabanty ewentualnie jako podstawowy środek transportu motocykle/motorowery. Pamiętam gdy odwiedzili rodziców znajomi z Francji (poznali się kiedyś na obozie młodzieżowym) to nie mogli zrozumieć tego, że nasz maluch jest w remoncie blacharskim :) Myśleli że mamy jakieś unikatowe auto dla tego je remontujemy 🤣
Moim zdaniem wobec tego co było w PRL-u zmieniło się niewiele. Nowy samochód dalej jest poza zasięgiem przeciętnego Kowalskiego i stać na nie zamożnych, bogaczy, czy gwiazdy, podczas gdy ogromna większość społeczeństwa zarabia mniej niż średnia krajowa. Do tego samochody elektryczne w dalszym ciągu kosztują bardzo dużo i dopóki ich ceny nie spadną do akceptowalnego poziomu, to pozostali są właściwie skazani na transport publiczny. A nie od dziś wiadomo że w Polsce do posiadania samochodu zniechęcają właśnie od dawna pozostające na nieakceptowalmym poziomie ceny samochodów. Próbowałem jeździć po trawniku i wypadłem dość słabo by zdawać sobie sprawę, że póki co nie mam szans na to, bym mógł jeździć. Ale w tym wypadku mam nad czym pracować.
Pamiętam 1980 rok, ojciec przyjechał po mnie nowiutkim Polskim Fiatem 126p do przedszkola. Lakier Verde kod 311 pamiętam nawet numer rejestracyjny ZGC 0891. Potem był też maluch ale składak chyba go z pół roku składali od gołej karoserii po gotowy samochód kolor chyba piasek pustyni coś takiego. Ojciec nie mógł do niego dostać lewego tylnego plastikowego boczku. No i nadszedł rok 1988 i talon do wykorzystania. Ojciec wtedy chorował więc pojechałem z mamą do Wrocławia do polmozbytu zapisać się na odbiór samochodu bo do wyboru były Skody 120, Łady, Wardburgi i inne wyroby samochodopodobne z krajów demoludów. Wybór padł na Skode 120 bo jeszcze trzymała jako taki poziom techniczny choć silnik z tyłu to wiadomo tragedia tylko w Porsche się sprawdza. Ile trzeba było czekać to nie pamiętam dokładnie ale coś 2-3 miesiące. I wreszcie przyszedł dzień odbioru więc rodzice sprzedali tego malucha składaka za 2 miliony złotych a za pare dni odebrali skodę 120L kolor zieleń agawy wpłacając te 2 miliony za nowy samochód takie były czasy. Sprzedać malucha kupić Skodę 120L tak wiem talon na samochód wiele w tym przypadku znaczył. Wiem że na magazynie były też Skody brązowe ale było ich parę więc jeden były komuś obiecane do innych ktoś zdążył dobiec i wrzasnąć to moje. Więc z braku wyboru był kolor zieleń agawy. Skoda przez jakieś 10 lat urzytkowania zdążyła zaliczyć dzwona z ciężarówką, nikt normalny by tego nie naprawiał ale nie było kasy na nowe używane więc jakiś kowal wyklepał co mógł wymienił blachy zewnętrzne na nowe. Jakiś czas później Skoda została sprzedana bo zaczęła tak gnić że już nie było sensu tego robić. Po Skodzie było 2 letnie Daichatsu Applause ale to już jest na inną opowieść.
Jak Ojciec w 1984 roku przyjechał nowa Skoda 105 s o kolorze ochra złota 😂😂😂😂😂, to byl szok. Chwilę później sprzedał żółtego malucha z 1979 roku. Skoda była duża i szybka w porównaniu z maluchem, ale 45 km i tona wagi, do tego silnik z tyłu 😢😢😢😢 4 biegi. Była pakowna ekonomiczne, solidna , przejechała ponad 100.000 kilometrów do 1991 roku. Później była tylko sama Japonia 😊😊😊😊😊😊
pamiętam Legendarne zdanie mojej cioci (lata 80te):" My z wujkiem, dwie osoby po studiach przez 5 lat pracowaliśmy na tego małego fiata". Natomiast mój kierownik w latach 90tych kupił mieszkanie spółdzielcze w nowym budownictwie i powiedział:" Spłacając mieszkanie już mi przestało wystarczać na paliwo to swojego małego Fiata oddałem w użytkowanie dla brata na wsi."
Trafiles w sedno. Porownanie srednich pensji wtedy i teraz jest latwe ale niczego naprawde nie dowodzi. Baza do porownania powinno byc ile masz na auto po zaplaceniu rachunkow.
Wystarczyło mieć znajomego w Polmozbycie albo wcześniej dołączyć odpowiedni załącznik odpowiedniej osobie i odbierało się auto w takiej konfiguracji jaką się zamówiło. ;)
Samochód był towarem luksusowym nawet na Zachodzie, Gospodarka w Polsce była planowana całkiem sprawiedliwie, gdy ktoś miał pieniądze to kupił z przydziału w terminie 1,5 - 2 lata. Jeżdziłem młodym BMW Alpine, zapisałem się na zakup Malucha dla zysków, po 2 -ch latach otrzymałem bez żadnej łapówki, zarobiłem 1/3 wartości Malucha. jeżeli ktoś chciał szybciej kupić to dał łapówkę - żadne przestępstwo, Gierek pozwalał na niewielka kradzież Majątku Państwa, żeby pokazywać mniejsze zyski dla ZSRR.
Wiem, że mój tata otrzymywał talony na malucha, był zawodowym kierowcą ale mimo tego nie był jakimś fanem posiadania własnego auta i zawsze je na coś przehandlował :) moja mama była ponoć wściekła wtedy na niego
W roku 1980 mój ojciec, pracownik ministerstwa komunikacji odchodził na emeryturę i na pożegnanie dostał asygnate (talon) na zakup PF 125p. Trzeba było wpłacić połowę ceny samochodu i zarejestrować talon w salonie sprzedaży. Kanciak kosztował wtedy 182 600 zł. Po Peru dniach przyszło z Polmozbytu pismo, że na 125p trzeba czekać ok. pół roku, ale po uzupełnieniu wpłaty do 250 000 można odebrać poloneza,
Witam ojciec kupowal Maluchy na zasadzie pojazdu inwalidzkiego co dwa lata nowa fura sam jezdzil Derby Potem jetta na sprzedazy nie urzywanego malucha zarabial 3- krotnie wystarczalo na Dobre urzywane zachodnie Auto troche Kontaktow Bylo potrzebne dzis sytuacja jest zupelnie Inna np w niemczech funkclonuje zasada za jendna wyplata kupuje Grata nach dwa lata ( Czas aktualnego przegladu technicznego) Za dwa lata sprzedaje grata i kupuje nowego grata na dwa lata 😂😂
Jak można robić porównania do tej żałosnej średniej krajowej? Obiektywna to jest płaca minimalna a nie średnia! Jakby większość Polaków zarabiała te ponad 6000 o których mówisz to na ulicsch mielibyśmy pełno nowych Skód a mamy muzeum!
Błąd , to na giełdzie kosztowały więcej niż w Polmozbycie nowe i to chyba było wyłącznie w PRL-u . A ceny 126p rosły od 69.000 zł do jakichś około 50.000.000 zł . Sceny z filmu "Fetysz" z 1984 roku.
Nie wiem, czy przelicznik ceny auta na pensje w brutto ma sens. W końcu przy umowie o pracę, która stanowi większość źródeł dochodu, to wartość brutto nie będzie faktycznym zarobkiem, tylko wartość netto już pod odliczeniu podatków. Tak jak sprowadzam do uproszczenia - netto zarabiamy, w brutto wydajemy. Przy średniej brutto ~6000 to wychodzi nam około 4400, więc taką i10 byśmy kupili za około 12 pensji - ofc przy założeniu, że cała by szła na odłożenie.
No niestety, ale te Twoje obliczenia na podstawie średniej pensji zupełnie zakłamują rzeczywistość: - Po pierwsze wziąłeś pod uwagę pensję brutto, a w czasach PRL obciążenie pensji wszelkimi podatkami i składkami było niższe, więc pensja Netto była relatywnie wyższa niż dzisiaj. - Powinieneś raczej wziąć pod uwagę medianę a nie średnią - w PRL dziwnym trafem właściwie każdy pracownik z kilkuletnim stażem zarabiał średnią krajową (nie było bardzo wysokich pensji zawyżających średnią - przynajmniej oficjalnie...) a najniższą krajową dostawał tylko nastolatek który zaczynał swoją pierwsza pracę. Podejrzewam, że gdybyś uwzględnił te czynniki, to ceny nowych aut wtedy i teraz bardzo by się zbliżyły - a prawdziwym problemem jak już wspomniałeś nie były ceny, tylko dostępność.
@@rolecki ...Przenosiny Żydów na Zachód zbiegły się w czasie ze zwycięstwem islamu. Pod sztandarem proroka Arabowie wyparli Rzymian z Palestyny. Wskutek tego pierwotni mieszkańcy Palestyny, zamieszkujący ją na dwa tysiące lat przed przybyciem pierwszych Hebrajczyków, stali się pana mi własnej ziemi i utrzymali ją w posiadaniu przez następne dziewięćset lat ( do 1517 roku, gdy zostali podbici przez Turków ). Warto tu zwrócić uwagę na różnice, jakie dzieliły islam i Judeę w traktowaniu jeńców . W 637 roku kalif wydał rozkaz zwycięskim Arabom : "Nie będziesz działał podstępnie, nieuczciwie i nieumiarkowanie, nie będziesz kaleczył, zabijał dzieci i starców ani palił ich palm i drzew owocowych, zabijał owiec, krów czy wielbłądów, pozostawisz w spokoju modlących się w swoich domach". Wystarczy porównać to z przykazaniem Jehowy "Tylko w miastach należących do narodów, które ci daje Pan, twój Bóg, jako dziedzictwo, niczego nie zostawisz przy życiu". Z Palestyny islam rozszerzył swoje granice na Północną Afrykę, tak że pod jego władzą znalazła się większość Żydów. Następnie islam zwrócił się ku Europie i wtargnął do Hiszpanii. W jego cieniu podążył na Zachód talmudzki Syjon. Podboje Maurów, wspierane były siłą i pieniędzmi Żydów, których zdobywcy traktowali przyjaźnie jako wspólników, wydających im miasto po mieście. Choć sam Koran głosił , że : ,"zadaniem ich jest wprowadzanie zamętu na świecie", jego własne armie ułatwiały im to zadanie. W ten sposób chrześcijaństwo w Hiszpanii zeszło do podziemia. Był to stosowny moment dla przeniesienia się rządu talmudycznego z Babilonii do Hiszpanii, dając początek procesowi, którego skutki ogląda nasze pokolenie. Jak pisze Kastein : "Rozproszony po całym globie ziemskim judaizm miał zawsze inklinacje do ustanawiania namiastki państwa w miejsce utraconego, i dlatego zawsze poszukiwał wspólne go ośrodka kierowniczego". Za ośrodek taki uznał teraz Hiszpanię, dokąd przeniosła się ze Wschodu władza narodowa. Tak jak przedtem Babilon opatrznościowo zajął miejsce Palestyny, tak teraz zastąpiła go Hiszpania, w chwili gdy nie mógł on dłużej pełnić roli ośrodka judaizmu. Dla Talmudu Zachodu najważniejszym faktem było ustanowienie rządu żydowskiego w Europie . Wraz ze swoją destruktywną ideą, ośrodek kierowniczy wtargnął na Zachód. Rząd talmudyczny jako naród - w - narodzie kontynuował swoją działalność z ziemi hiszpańskiej. W Kordobie powstała akademia talmudyczna, a czasem przejściowo władzę nad Żydami sprawował marionetkowy Egzylarcha. Wszystko to odbywało się przy protekcji islamu. Podobnie jak przedtem Babilończycy i Persowie, Maurowie okazywali widoczną przychylność zamieszkałemu wśród nich elementowi. W oczach Hiszpanów najeźdźca coraz bardziej utożsamiał się z Żydami , a coraz mniej z Maurami . Maurowie byli najeźdźcami, lecz ich władza przechodziła w ręce żydowskie. Historia, jakiej wcześniej świat był świadkiem w Babilonie, powtórzyła się w Hiszpanii i odtąd miała się powtarzać w wiekach późniejszych w każdym większym kraju Zachodu. Maurowie pozostali w Hiszpanii przez następnych osiem stuleci. Gdy po długich zmaganiach Hiszpanie wreszcie odzyskali kraj w 1492 roku, wypędzili Żydów razem z Maurami. Jako reprezentanci władzy najeźdźcy musieli razem z nimi odejść, podobnie jak razem z nimi nadeszli. W rezultacie ośrodek władzy talmudycznej przeniósł się do Polski. Zdarzenie to, wyprzedzające naszą generację o czterysta lat, wnosi wielką zagadkę do historii Syjonu : dlaczego rząd ustanowiony został w Polsce ? Kroniki historyczne tego okresu nie odnotowują ani śladu znaczniejszej imigracji Żydów do Polski. Żydzi, którzy razem z Maurami weszli do Hiszpanii, nadciągnęli z Afryki Północnej i razem z nimi odeszli do Egiptu, Palestyny, Włoch, na wyspy greckie lub do Turcji. Istniały w tym czasie kolonie żydowskie we Francji, Niemczech, Holandii i Anglii i to one zostały zasilone uchodźcami z Hiszpanii. Żadne kroniki nie wspominają o przybyciu większej liczby Żydów do Polski czy też o wcześniejszej ich masowej imigracji do tego kraju. A jednak, według Kasteina, gdy "ośrodek" przeniósł się do Polski w wieku XVI, "zastał tam milion Żydów". Oczywiście milionowa ludność nie zjawia się nagle , "znikąd". Jak się wydaje, Kastein, choć niechętnie, sam czuje konieczność wyjaśnienia tego zagadkowego faktu, gdyż zbywa go zdawkową uwagą, iż nieznany dotąd wzrost kolonii, "był w większej mierze skutkiem imigracji, najwidoczniej z Francji, Niemiec i Bohemii, niż innych przyczyn ". Nie wyjaśnia jednak, co rozumie przez te inne przyczyny, to zaś wydaje się dziwnym przeoczeniem. Warto jednak wiedzieć , że gdy historyk syjonistyczny prześlizguje się nad jakimś faktem, można być pewnym, że wytrwałe poszukiwania doprowadzą do sedna sprawy. Tak też stało się w tym wypadku - rzekomo prostolinijna teza Kasteina ukrywa najważniejszy fakt późniejszej historii syjonizmu. Wśród licznej społeczności, nieznanej dotąd światu pod mianem "Żydów" i nie będącej faktycznie pochodzenia żydowskiego, umieszczony został "ośrodek" rządu żydowskiego. Nie tylko społeczność ta nie miała kropli krwi żydowskiej w żyłach (co prawda, nawet wśród Żydów Europy zachodniej trudno byłoby się doszukać czystej krwi judejskiej ), lecz przodkowie jej nigdy nie znali Judei czy innej ziemi, oprócz tatarskiej. Był to lud Chazarów , rasy turecko - mongolskiej, który przyjął wiarę judejską około VII wieku naszej ery. Jest to jedyny w historii wypadek masowego nawrócenia na wiarę judejską ludu rasowo odmiennego. Można jedynie zgadywać, dlaczego mędrcy Talmudu pozwolili czy też zainicjowali to posunięcie, bez niego jednak "kwestia żydowska" rozpłynęłaby się w czasie, podobnie jak inne tego rodzaju problemy.
@@rolecki właśnie bedzie odwrotnie. Anglosascy globaliści upadają. Wschód przejmuje wladze a tam jest prawdziwy kapitalizm i konsumpcjonizm . NWO poszło do lamusa
Hmm..Chetnie bym obejrzał film o autach z dieslem w PRL. Jakie były dostępne? Jakie były ich ceny? Jak było z dostępnoscią oleju napędowego w PRL...Chętnie zobaczył bym taki odcinek. ☺
Mój Ojciec miał pierwszego małego Fiata kolor karoserii piasek pustyni z rocznika 1981 i jeździł z niebieską naklejką inwalidy na tylnej szybie, ja 4 letni chłopiec zapytałem co ona oznacza, usłyszałem , że to dziadek kombatant wojenny wystarał się o talon na samochód. Będąc starszy podpytalem dziadka jak to na prawdę było . Dziadek mówi że urzędnik nie był przekonany, że dziadek będzie nim sam jeździć, ale przyjął tłumaczenie, że mój ojciec będzie jego szoferem.
Dzisiaj większość aut po wyjeździe z salonu zyskuje... szczególnie auta europejskie. Ludzie specjalnie zamawiają teraz nowe auta i po roku czasu sprzedają rezerwacje za wyższą kwotę
Juz co prawda nie w prl ale ojciec w 96 roku kupil nowego poloneza caro pokezdzil nim chyba 2 lata i za pare miesiecy pracy w niemczech kupil bmw e34 525iw alpinweiss piekna to byla maszyna , ojciec podwozil nia wielu nowozencow z okolicy wdzieczne auto mial ja pamietam do mundialu ktory odbywal sie w niemczech i sprzedal ja za grosze bo osigaly wtedy niski pulap cenowy bo bmw byla omega b po lifcie
nie porównuj pensji brutto porównaj netto bo w prl-u podawali tylko neto czyli to ile dostaniesz na rękę a więc już nie jakieś 6500zł tylko 4700 no to już nie 9 a 12 pensji a 16 natomiast te 16 to tylko 75200 więc tylko segment B czyli jest podobnie
Wydaje mi się, że ta dzisiejsza średnia pensja jest podawana brutto, a nie netto, bo na rękę ludzie mają 3-4 tys., a nie 6. Jeszcze się okaże, że nowe auto w PRL można było taniej kupić niż w III RP😅
56k przy 9k średniej krajowej daje 6.2 to ile ten Kowalski ma statyszcznie na rękę skąd takie kwoty omijając że to jest średnia biorąc pod uwagę Malinowskiego za 1900 , brygadzistę 2300 kierownik 2500 i prezesa za 9 lub ponad...
Jeżeli chodzi o samochody to nie wiem jak wygodał zakup ale słyszałem rurzne wersje jak dostać ursusa na przykład że czeba było jechać bez pośredo do fabryki albo że czeba było pisać listy a mi babcia opwadała że miasto Kraków ufodowało ciągniki dla jednej gminy po dwa ale żeby je kupić trzeba było minum 10 hektarów pola mieć No i jeszcze był sposub żeby kupić z przetargu z PGR u
@@conradoriviera welp, to co powiem zabrzmi trochę ignorancko i okrutnie - ale jeżeli Twoje otoczenie Cię sprowadza w dół, to powinno się możliwie ograniczać z nim kontakt i zadbać przede wszystkim o siebie. Bo znajomi z czasem znikają, przychodzą, odchodzą, pojawiają się kolejni. A ze sobą jesteś cały czas i to siebie powinieneś postawić na pierwszym miejscu. Mam przyjaciela, który pochodzi z najgorszej dzielnicy i tak niezbyt ciekawego miasta w Kujawsko-Pomorskim, gdzie jego rodzice byli alkoholikami. Chłopak założył biznes za granicą i dorobił się ciężką pracą, bez walenia w chuja. Ma teraz dobrze prosperujący biznes i ledwo będąc po 30tce przechodzi na emeryturę. W międzyczasie obraca kapitałem i go dalej pomnaża. Kiedyś jak gadaliśmy to mi wspomniał, że jak czasem wraca na stare śmieci to w bramach widzi te same mordy, co kiedyś - tyle, że starsze. I to jest ta różnica - kiedy te "mordy" tkwiły w swojej chujni to ten ziomal zapierdalał i starał się rozwijać i wydaje mi się, że to jest clou. Ja sam mając też nieciekawe perspektywy, przejebałem bardzo dużo czasu i robiłem w najpodlejszych fuchach za jakieś chujowe pieniądze. Ale w końcu postanowiłem też się zebrać do kupy, przestać regularnie wyłazić na browar (aka eliksir przegrywu) i zacząłem uczyć się nowych rzeczy, by podnieść swoje kwalifikacje i wyjść poza obszar tzw "muminowych prac". Nie zarabiam na razie jakichś kokosów, bo te 6.5-7k brutto nie są dużymi zarobkami, ale w obecnej branży (game dev) robię dopiero 3 rok i wszystko przede mną. Serio zainwestuj, Mordzia w siebie i ogranicz toksyczne znajomości, które ciągną Cię w dół. Żyjemy w czasach, gdzie jest w chuj dużo fajnych kursów, które nauczą Cię wartościowych rzeczy i pomogą poszerzać Ci możliwości. I wiesz, nie chodzi tutaj o bycie chujem do szczania i ludzką mendą. Trzeba po prostu postawić pewne priorytety i jeżeli niektórzy Twoi znajomi nie będą potrafili zaakceptować Twoich ambicji, to sorry - ale nie ma co tego ciągnąć. Wierzę w Ciebie, Ziomal i uwierz w siebie również!
Gwarancja podobno była ale jak była jakaś usterka to zazwyczaj proponowano żeby oddać samochód spowrotem ze zwrotem pieniedzy a to jak sie łatwo domyslic powodowało że sie tego samochodu nie miało i nie miało sie kolejnego przydziału na kolejny nowy samochód Proste???? Chyba łatwo sie domyślic że nikt nie oddał nowego samochodu nawet jesli miał jakąś wadę
Gwarancja była ale to nie gwarantowało szybkiej i sprawnej naprawy. Bo np. nie mieli danej części na stanie a przewidywana dostawa takiej części zaplanowana była na trzeci kwartał roku. I trzeba było czekać parę miesięcy na naprawę. Lub jak się posmarowało to część była, ewentualnie jak jej nie było to mechanicy potrafili wykręcić daną część z innego nowego auta. Dlatego newralgiczne części jeśli były dostępne były kupowane na zapas. Stąd przy kupnie starych aut dużo ludzi dorzuca mnóstwo części.
@@terajamodelmt6050 Wujek kupił nowego FSO1500 i po 4 miesiącach padła pompa oleju. W polmozbycie powiedzieli że pomp nie mają i nie naprawia i jak chce to może oddac samochód a oni zwróca pieniądze Oczywiście wujek sam znalazł pompę i własnymi siłami zamontował w silniku.
@@karol2055 Mam trochę literatury motoryzacyjnej z okresu PRL jako ciekawostki. Jedną z nich jest książka serwisowa od Fiata 126p FL z 1991 roku. Auto zakupione było przez pewną panią w Łodzi. O tym jakim gównem był ten samochodopodobny wynalazek świadczy fakt że po przejechaniu w ciągu 6 miesięcy 1600 km. odnotowano w książce jednego dnia wymianę - pedału gazu - ogranicznika drzwi - podsufitki - przewodów zapłonowych. No comment ....
@@tomaszkowalski328 powiedział to publicznie na mównicy i jest nagrane w którejś kronice jest jak to mówi. A nawiasem mówiąc ile śniegu trzeba w dupe napchać matce,żeby takiego jak ty bałwana wysrała ? Mój dziadek w dawnych czasach,po grzbietach takich frajerów jak ty na konia wsiadał garkotłuku buraczany,przestań prenumerować czasopismo ,,Adam" i zajmij się czymś pożytecznym łbie zakuty
Mój ojciec w 1982 roku kupił nową Skodę 105 S z Polmozbytu za 400 tys. zł uprzednio sprzedając kilkuletnią Skodę 100. Owa 105 S sprzedała się w 1990 roku za niecałe 10 mln zł...
Znacie historie związane z zakupem samochodu w czasach PRL? Napiszcie w komentarzu!
Grzechu 40 na swoim kanale opowiadał historię swoich dziadków jak chcieli kupić trabanta.
Były dwa, zwykły i chyba kombi, jego babcia poszła z talonem i kasą by kupić. Każdy się śmiał, że na pewno im się uda.
Na miejscu, przed budynkiem zastała ogromną kolejkę. Nie chciało się jej czekać więc odrazu poszła na tyły i znalazła otwarte drzwi.
Wparowała do środka na pewniaku. Podeszła do typa co stał za biurkiem i mówi, że chcę kupić samochód.
Typ zmieszany, nawet trochę zestresowany tym, jak wogóle co tu robi. Najpewniej pomyślał że ma ona znajomości, albo że jest od kogoś z "wyższej klasy społecznej''
Więc pyta się, który pani by chciała, to ona wskazała normalnego trabanta. Gość mówi jej że nie da rady dzisiaj go odebrać, bo kilku części brakuje, czy coś, i by przyszła następnego dnia. Następnego dnia cieszyli się nowiutkim trabantem, a wszyscy sąsiedzi jak zobaczyli że na drugi dzień dostali samochód, wystraszyli się.
Wszyscy zaczeli się ich bać się tym, że mają kontakty, albo gorzej, że oni są u władzy. I aż do końca komuny przymilali się, bo ich się bali. Szczegulnie po tym, jak ich wyśmiali.
Mniej więcej tak mówił. Nie dam rady znaleść tego filmu. Mam nadzieję że się Grzechu nie obrazi, za tą historię :)
W 1984 r. kupiliśmy na spòłkę z ojcem 2 letnią Ładę 2106, pamiętam, że wyszła ona sporo drożej niż nowa z Polmozbytu, rzędu wielkości nie pamiętam już niestety. 1 właściciel był mecenasem z miasta Sochaczew, oczywiście brał ją na talon. Była jak nowa, miała niecałe 20 tyś przebiegu, kolor kość słoniowa. Poszedł na nią Fiat 125p z 1974 r. ojca i dwa sezony zbierania jabłek po ogrodach.( Kupowaliśmy od ludzi na drzewach i szły na przetwòrnie. Plus odłożone w skarpecie. Wstyd się przyznać, ale sporo ładnych dziewczyn wyrwałem na to auto, jeżdżąc po zabawach. Auto wtedy robiło wrażenie, ale dużo się nie jeździło ze względu na reglamentację benzyny. Pòźniej był Poldek 1.5 SLE wzięty z Polmozbytu na òwczesnej Stalingradzkiej, teraz to chyba Jagiellońska w Wwie. Ot takie wspomnienie.
stalingradzka to była jagiellońska?
Ale dlaczego wstyd się przyznać zamiast traktować jako powód do dumy, że wiele dziewczyn poderwałeś na zabawie na samochód ? Bo co one bardziej ceniły samochód zamiast Ciebie?
Musiałeś jeszcze dobrze wyglądać, po 77 roku jeżdziłem jedynym w Polsce BMW- Alpine, nawet samochody rządowe były cieniem mojego BMW, gdy wsiadałem do samochodu zawsze jakaś cichodajka mnie zaczepiała. PRL to były klawe czasy dla wszystkich a szczególnie dla ludzi obrotnych.
Mój dziadek był kierownikiem w GSie i miał szansę otrzymać talon na "malucha". Nie wiem, ile za niego zapłacił, ale czekał 1,5 roku na jego odbiór i nie miał możliwości konfigurować czegokolwiek. W dniu odbioru okazało się, że jest niebieski z jasnym wnętrzem i radiem Safari 🙃
A i tak kiedyś w PRL było fajniej, pamiętam wycieczki za miasto z ojcem i kolegami Oplem Rekordem, kupa śmiechu, zabawa, mając 12 lat jeździłem już normalnie autem bocznymi uliczkami z podpitym starym na fotelu pasażera, dzis to nie do pomyślenia. Byłby lincz prawny i społeczny i te wszystkie gadki "biedne dziecko nielegalnie prowadziło i pijany ojciec". Tymczasem od tamtego czasu minęło ponad 35 lat mojej bezwypadkowej jazdy, nadal ciesze sie dobrym zdrowiem, a wspomnienia mam bezcenne. To właśnie była wolność. Zdaję sobie sprawę, że większość młodych ludzi czytających ten post mnie skrytykuje bo po prostu nie zrozumie o czym piszę. Szkoda mi was młodzi.
coś pięknego mam to samo uczyłem się jeździć fiatem w wieku 8 lat na kolanach ojca. a jawk czeska 50 już sam jeździłem w tym wieku
Mój dziadek, rolnik dostal przydział na malucha. Telefonicznie potwierdził dostępność - były dwa czerwone i jeden żółty. Babcia prosiła dziadka, żeby wziął obojętnie jaki kolor, byle mie żółty.
Oczywiście, jak by sie można było spodziewać, dziadek przyjechał żółtym maluchem. Nie dlatego że taki został, ale dlatego że tylko żółty odpalił w "salonie" :D
Nie opowiadaj głupot bo jeszcze ktoś pomyśli że to prawda.
W lutym 1979 r.odbierałem Syrene 105 w Polmozbycie w Radomiu.Była to tzw .sprzedaz ekspresowa. Polegalo to na tym , ze płacilo sie 20 000 zł wiecej i odbierało auto w ciągu miesiąca (jeśli dobrze pamiętam).W czerwcu 1988 r. odbierałem 126p w Polmozbycie w Kielcach (na tzw.przedpłaty z 1981 r.)Odebrałem za 2-gim podejsciem bo za 1-szym ,w marcu były tylko same białe.W sprzedazy ekspresowej były wtedy (1979 r.)tylko maluchy i syreny.
Lata 80, dorastałem w PRL-owskim bloku i w 90% rodzin moich kolegów i koleżanek był samochód.
Bogatsi mieli Łady, Polonezy lub 125p, średniacy maluchy wartburgi, skody a ubożsi Syrenki, warszawy, lub stare skody czy trabanty ewentualnie jako podstawowy środek transportu motocykle/motorowery.
Pamiętam gdy odwiedzili rodziców znajomi z Francji (poznali się kiedyś na obozie młodzieżowym)
to nie mogli zrozumieć tego, że nasz maluch jest w remoncie blacharskim :)
Myśleli że mamy jakieś unikatowe auto dla tego je remontujemy 🤣
dziś auto po wyjeździe z salonu akurat zyskuje wiem bo już czekam na golfa 8 1.5 roku :)
Moim zdaniem wobec tego co było w PRL-u zmieniło się niewiele. Nowy samochód dalej jest poza zasięgiem przeciętnego Kowalskiego i stać na nie zamożnych, bogaczy, czy gwiazdy, podczas gdy ogromna większość społeczeństwa zarabia mniej niż średnia krajowa. Do tego samochody elektryczne w dalszym ciągu kosztują bardzo dużo i dopóki ich ceny nie spadną do akceptowalnego poziomu, to pozostali są właściwie skazani na transport publiczny. A nie od dziś wiadomo że w Polsce do posiadania samochodu zniechęcają właśnie od dawna pozostające na nieakceptowalmym poziomie ceny samochodów. Próbowałem jeździć po trawniku i wypadłem dość słabo by zdawać sobie sprawę, że póki co nie mam szans na to, bym mógł jeździć. Ale w tym wypadku mam nad czym pracować.
Krajowa średnia ma się do rzeczywistości jak pięść do nosa. Teraz i kiedyś
Pamiętam 1980 rok, ojciec przyjechał po mnie nowiutkim Polskim Fiatem 126p do przedszkola. Lakier Verde kod 311 pamiętam nawet numer rejestracyjny ZGC 0891. Potem był też maluch ale składak chyba go z pół roku składali od gołej karoserii po gotowy samochód kolor chyba piasek pustyni coś takiego. Ojciec nie mógł do niego dostać lewego tylnego plastikowego boczku. No i nadszedł rok 1988 i talon do wykorzystania. Ojciec wtedy chorował więc pojechałem z mamą do Wrocławia do polmozbytu zapisać się na odbiór samochodu bo do wyboru były Skody 120, Łady, Wardburgi i inne wyroby samochodopodobne z krajów demoludów. Wybór padł na Skode 120 bo jeszcze trzymała jako taki poziom techniczny choć silnik z tyłu to wiadomo tragedia tylko w Porsche się sprawdza. Ile trzeba było czekać to nie pamiętam dokładnie ale coś 2-3 miesiące. I wreszcie przyszedł dzień odbioru więc rodzice sprzedali tego malucha składaka za 2 miliony złotych a za pare dni odebrali skodę 120L kolor zieleń agawy wpłacając te 2 miliony za nowy samochód takie były czasy. Sprzedać malucha kupić Skodę 120L tak wiem talon na samochód wiele w tym przypadku znaczył. Wiem że na magazynie były też Skody brązowe ale było ich parę więc jeden były komuś obiecane do innych ktoś zdążył dobiec i wrzasnąć to moje. Więc z braku wyboru był kolor zieleń agawy. Skoda przez jakieś 10 lat urzytkowania zdążyła zaliczyć dzwona z ciężarówką, nikt normalny by tego nie naprawiał ale nie było kasy na nowe używane więc jakiś kowal wyklepał co mógł wymienił blachy zewnętrzne na nowe. Jakiś czas później Skoda została sprzedana bo zaczęła tak gnić że już nie było sensu tego robić. Po Skodzie było 2 letnie Daichatsu Applause ale to już jest na inną opowieść.
Ciekawie mi się czytało, podziwiam za długość wypowiedzi.
Jak Ojciec w 1984 roku przyjechał nowa Skoda 105 s o kolorze ochra złota 😂😂😂😂😂, to byl szok. Chwilę później sprzedał żółtego malucha z 1979 roku. Skoda była duża i szybka w porównaniu z maluchem, ale 45 km i tona wagi, do tego silnik z tyłu 😢😢😢😢 4 biegi. Była pakowna ekonomiczne, solidna , przejechała ponad 100.000 kilometrów do 1991 roku. Później była tylko sama Japonia 😊😊😊😊😊😊
pamiętam Legendarne zdanie mojej cioci (lata 80te):" My z wujkiem, dwie osoby po studiach przez 5 lat pracowaliśmy na tego małego fiata". Natomiast mój kierownik w latach 90tych kupił mieszkanie spółdzielcze w nowym budownictwie i powiedział:" Spłacając mieszkanie już mi przestało wystarczać na paliwo to swojego małego Fiata oddałem w użytkowanie dla brata na wsi."
Trafiles w sedno. Porownanie srednich pensji wtedy i teraz jest latwe ale niczego naprawde nie dowodzi. Baza do porownania powinno byc ile masz na auto po zaplaceniu rachunkow.
Wystarczyło mieć znajomego w Polmozbycie albo wcześniej dołączyć odpowiedni załącznik odpowiedniej osobie i odbierało się auto w takiej konfiguracji jaką się zamówiło. ;)
Samochód był towarem luksusowym nawet na Zachodzie, Gospodarka w Polsce była planowana całkiem sprawiedliwie, gdy ktoś miał pieniądze to kupił z przydziału w terminie 1,5 - 2 lata. Jeżdziłem młodym BMW Alpine, zapisałem się na zakup Malucha dla zysków, po 2 -ch latach otrzymałem bez żadnej łapówki, zarobiłem 1/3 wartości Malucha. jeżeli ktoś chciał szybciej kupić to dał łapówkę - żadne przestępstwo, Gierek pozwalał na niewielka kradzież Majątku Państwa, żeby pokazywać mniejsze zyski dla ZSRR.
Tylko w PRL średnia pensja była bardziej średnia niż teraz, wtedy dyrektor ogromnego przedsiębiorstwa zarabiał góra kilkukrotnie. Minimalnej
Dzisiaj mieć malucha rocznik 79 jak z salonu to też szczyt marzeń miłośników tej marki😉
Mój tata sprowadził w 79 roku z RFN Simce 1500, miała 7 lat i była na szrocie, cło było wyższe niż cena samochodu. Samochód jeździł do końca lat 80.
pamiętam czasy kiedy maluchy stały na każdym parkingu w każdym mieście
Dokładnie, team BIOTAD PLUS 💪💪
Racja, dam to pamiętam , w szczytowym czasie było ich w Polsce 2 miliony
I na taki odcinek czekałem. 😃 Może odcineczek o polskich dostawczakach.
Bardzo fajny i ciekawy materiał o kupnie auta w czasach PRLu. Jak widać teraz nie jest to większym problemem lecz wtedy było to wyzwaniem😅
Wiem, że mój tata otrzymywał talony na malucha, był zawodowym kierowcą ale mimo tego nie był jakimś fanem posiadania własnego auta i zawsze je na coś przehandlował :) moja mama była ponoć wściekła wtedy na niego
W roku 1980 mój ojciec, pracownik ministerstwa komunikacji odchodził na emeryturę i na pożegnanie dostał asygnate (talon) na zakup PF 125p. Trzeba było wpłacić połowę ceny samochodu i zarejestrować talon w salonie sprzedaży. Kanciak kosztował wtedy 182 600 zł. Po Peru dniach przyszło z Polmozbytu pismo, że na 125p trzeba czekać ok. pół roku, ale po uzupełnieniu wpłaty do 250 000 można odebrać poloneza,
Witam ojciec kupowal Maluchy na zasadzie pojazdu inwalidzkiego co dwa lata nowa fura sam jezdzil Derby Potem jetta na sprzedazy nie urzywanego malucha zarabial 3- krotnie wystarczalo na Dobre urzywane zachodnie Auto troche Kontaktow Bylo potrzebne dzis sytuacja jest zupelnie Inna np w niemczech funkclonuje zasada za jendna wyplata kupuje Grata nach dwa lata ( Czas aktualnego przegladu technicznego) Za dwa lata sprzedaje grata i kupuje nowego grata na dwa lata 😂😂
Ortografia 🥴🥴🥴🥴🥴🥴🥴🥴👎🤬🤬🤬🤬🤬🤬
Jak można robić porównania do tej żałosnej średniej krajowej? Obiektywna to jest płaca minimalna a nie średnia! Jakby większość Polaków zarabiała te ponad 6000 o których mówisz to na ulicsch mielibyśmy pełno nowych Skód a mamy muzeum!
Błąd , to na giełdzie kosztowały więcej niż w Polmozbycie nowe i to chyba było wyłącznie w PRL-u . A ceny 126p rosły od 69.000 zł do jakichś około 50.000.000 zł . Sceny z filmu "Fetysz" z 1984 roku.
Nie wiem, czy przelicznik ceny auta na pensje w brutto ma sens. W końcu przy umowie o pracę, która stanowi większość źródeł dochodu, to wartość brutto nie będzie faktycznym zarobkiem, tylko wartość netto już pod odliczeniu podatków.
Tak jak sprowadzam do uproszczenia - netto zarabiamy, w brutto wydajemy.
Przy średniej brutto ~6000 to wychodzi nam około 4400, więc taką i10 byśmy kupili za około 12 pensji - ofc przy założeniu, że cała by szła na odłożenie.
No niestety, ale te Twoje obliczenia na podstawie średniej pensji zupełnie zakłamują rzeczywistość:
- Po pierwsze wziąłeś pod uwagę pensję brutto, a w czasach PRL obciążenie pensji wszelkimi podatkami i składkami było niższe, więc pensja Netto była relatywnie wyższa niż dzisiaj.
- Powinieneś raczej wziąć pod uwagę medianę a nie średnią - w PRL dziwnym trafem właściwie każdy pracownik z kilkuletnim stażem zarabiał średnią krajową (nie było bardzo wysokich pensji zawyżających średnią - przynajmniej oficjalnie...) a najniższą krajową dostawał tylko nastolatek który zaczynał swoją pierwsza pracę.
Podejrzewam, że gdybyś uwzględnił te czynniki, to ceny nowych aut wtedy i teraz bardzo by się zbliżyły - a prawdziwym problemem jak już wspomniałeś nie były ceny, tylko dostępność.
Za kilka lat PRL będzie obejmował cały świat i samochodu też nie kupisz. Chyba , że wyrób samochodopodobny na prąd, który ma zasięg 100 km latem.
Nie kupisz tylko będzie wynajem długo lub krótkoterminowy wszystko zmierza do tego żeby nie mieć swojego auta.
@@rolecki ...Przenosiny Żydów na Zachód zbiegły się w czasie ze zwycięstwem islamu. Pod sztandarem proroka Arabowie wyparli Rzymian z Palestyny. Wskutek tego pierwotni mieszkańcy Palestyny, zamieszkujący ją na dwa tysiące lat przed przybyciem pierwszych Hebrajczyków, stali się pana mi własnej ziemi i utrzymali ją w posiadaniu przez następne dziewięćset lat ( do 1517 roku, gdy zostali podbici przez Turków ).
Warto tu zwrócić uwagę na różnice, jakie dzieliły islam i Judeę w traktowaniu jeńców . W 637 roku kalif wydał rozkaz zwycięskim Arabom : "Nie będziesz działał podstępnie, nieuczciwie i nieumiarkowanie, nie będziesz kaleczył, zabijał dzieci i starców ani palił ich palm i drzew owocowych, zabijał owiec, krów czy wielbłądów, pozostawisz w spokoju modlących się w swoich domach". Wystarczy porównać to z przykazaniem Jehowy "Tylko w miastach należących do narodów, które ci daje Pan, twój Bóg, jako dziedzictwo, niczego nie zostawisz przy życiu". Z Palestyny islam rozszerzył swoje granice na Północną Afrykę, tak że pod jego władzą znalazła się większość Żydów. Następnie islam zwrócił się ku Europie i wtargnął do Hiszpanii. W jego cieniu podążył na Zachód talmudzki Syjon. Podboje Maurów, wspierane były siłą i pieniędzmi Żydów, których zdobywcy traktowali przyjaźnie jako wspólników, wydających im miasto po mieście. Choć sam Koran głosił , że : ,"zadaniem ich jest wprowadzanie zamętu na świecie", jego własne armie ułatwiały im to zadanie. W ten sposób chrześcijaństwo w Hiszpanii zeszło do podziemia. Był to stosowny moment dla przeniesienia się rządu talmudycznego z Babilonii do Hiszpanii, dając początek procesowi, którego skutki ogląda nasze pokolenie. Jak pisze Kastein : "Rozproszony po całym globie ziemskim judaizm miał zawsze inklinacje do ustanawiania namiastki państwa w miejsce utraconego, i dlatego zawsze poszukiwał wspólne go ośrodka kierowniczego". Za ośrodek taki uznał teraz Hiszpanię, dokąd przeniosła się ze Wschodu władza narodowa. Tak jak przedtem Babilon opatrznościowo zajął miejsce Palestyny, tak teraz zastąpiła go Hiszpania, w chwili gdy nie mógł on dłużej pełnić roli ośrodka judaizmu.
Dla Talmudu Zachodu najważniejszym faktem było ustanowienie rządu żydowskiego w Europie . Wraz ze swoją destruktywną ideą, ośrodek kierowniczy wtargnął na Zachód. Rząd talmudyczny jako naród - w - narodzie kontynuował swoją działalność z ziemi hiszpańskiej. W Kordobie powstała akademia talmudyczna, a czasem przejściowo władzę nad Żydami sprawował marionetkowy Egzylarcha. Wszystko to odbywało się przy protekcji islamu. Podobnie jak przedtem Babilończycy i Persowie, Maurowie okazywali widoczną przychylność zamieszkałemu wśród nich elementowi. W oczach Hiszpanów najeźdźca coraz bardziej utożsamiał się z Żydami , a coraz mniej z Maurami . Maurowie byli najeźdźcami, lecz ich władza przechodziła w ręce żydowskie. Historia, jakiej wcześniej świat był świadkiem w Babilonie, powtórzyła się w Hiszpanii i odtąd miała się powtarzać w wiekach późniejszych w każdym większym kraju Zachodu. Maurowie pozostali w Hiszpanii przez następnych osiem stuleci. Gdy po długich zmaganiach Hiszpanie wreszcie odzyskali kraj w 1492 roku, wypędzili Żydów razem z Maurami. Jako reprezentanci władzy najeźdźcy musieli razem z nimi odejść, podobnie jak razem z nimi nadeszli.
W rezultacie ośrodek władzy talmudycznej przeniósł się do Polski. Zdarzenie to, wyprzedzające naszą generację o czterysta lat, wnosi wielką zagadkę do historii Syjonu : dlaczego rząd ustanowiony został w Polsce ? Kroniki historyczne tego okresu nie odnotowują ani śladu znaczniejszej imigracji Żydów do Polski. Żydzi, którzy razem z Maurami weszli do Hiszpanii, nadciągnęli z Afryki Północnej i razem z nimi odeszli do Egiptu, Palestyny, Włoch, na wyspy greckie lub do Turcji. Istniały w tym czasie kolonie żydowskie we Francji, Niemczech, Holandii i Anglii i to one zostały zasilone uchodźcami z Hiszpanii. Żadne kroniki nie wspominają o przybyciu większej liczby Żydów do Polski czy też o wcześniejszej ich masowej imigracji do tego kraju. A jednak, według Kasteina, gdy "ośrodek" przeniósł się do Polski w wieku XVI, "zastał tam milion Żydów". Oczywiście milionowa ludność nie zjawia się nagle , "znikąd". Jak się wydaje, Kastein, choć niechętnie, sam czuje konieczność wyjaśnienia tego zagadkowego faktu, gdyż zbywa go zdawkową uwagą, iż nieznany dotąd wzrost kolonii, "był w większej mierze skutkiem imigracji, najwidoczniej z Francji, Niemiec i Bohemii, niż innych przyczyn ". Nie wyjaśnia jednak, co rozumie przez te inne przyczyny, to zaś wydaje się dziwnym przeoczeniem. Warto jednak wiedzieć , że gdy historyk syjonistyczny prześlizguje się nad jakimś faktem, można być pewnym, że wytrwałe poszukiwania doprowadzą do sedna sprawy. Tak też stało się w tym wypadku - rzekomo prostolinijna teza Kasteina ukrywa najważniejszy fakt późniejszej historii syjonizmu. Wśród licznej społeczności, nieznanej dotąd światu pod mianem "Żydów" i nie będącej faktycznie pochodzenia żydowskiego, umieszczony został "ośrodek" rządu żydowskiego. Nie tylko społeczność ta nie miała kropli krwi żydowskiej w żyłach (co prawda, nawet wśród Żydów Europy zachodniej trudno byłoby się doszukać czystej krwi judejskiej ), lecz przodkowie jej nigdy nie znali Judei czy innej ziemi, oprócz tatarskiej. Był to lud Chazarów , rasy turecko - mongolskiej, który przyjął wiarę judejską około VII wieku naszej ery. Jest to jedyny w historii wypadek masowego nawrócenia na wiarę judejską ludu rasowo odmiennego. Można jedynie zgadywać, dlaczego mędrcy Talmudu pozwolili czy też zainicjowali to posunięcie, bez niego jednak "kwestia żydowska" rozpłynęłaby się w czasie, podobnie jak inne tego rodzaju problemy.
widzę ze są tu świadomi widzowie brawo
@@rolecki właśnie bedzie odwrotnie. Anglosascy globaliści upadają. Wschód przejmuje wladze a tam jest prawdziwy kapitalizm i konsumpcjonizm . NWO poszło do lamusa
Hmm..Chetnie bym obejrzał film o autach z dieslem w PRL. Jakie były dostępne? Jakie były ich ceny? Jak było z dostępnoscią oleju napędowego w PRL...Chętnie zobaczył bym taki odcinek.
☺
Diesla było ile chciałeś tylko samochodów nie było na to paliwo
Diesel był od ręki tak jak dziś. Tylko nie było aut na to paliwo.
Hmm dziś też większość może pomarzyć o nowym aucie.
W marcu 1980 roku Polonez faktycznoe kosztował 250 tys.ale na tzw.talon.Po wyjezdzie za brame mozna go bylo sprzedac za ok.600tys na tzn.giełdzie
Mój dziadek w 1971 roku Syrenę 104 wygrał w losowaniu książeczek samochodowych PKO.
powinieneś wspomnieć z którego roku wziąłeś podane ceny . ua-cam.com/video/gXT7Qu5-J6k/v-deo.html
Mój Ojciec miał pierwszego małego Fiata kolor karoserii piasek pustyni z rocznika 1981 i jeździł z niebieską naklejką inwalidy na tylnej szybie, ja 4 letni chłopiec zapytałem co ona oznacza, usłyszałem , że to dziadek kombatant wojenny wystarał się o talon na samochód. Będąc starszy podpytalem dziadka jak to na prawdę było . Dziadek mówi że urzędnik nie był przekonany, że dziadek będzie nim sam jeździć, ale przyjął tłumaczenie, że mój ojciec będzie jego szoferem.
Dzisiaj większość aut po wyjeździe z salonu zyskuje... szczególnie auta europejskie. Ludzie specjalnie zamawiają teraz nowe auta i po roku czasu sprzedają rezerwacje za wyższą kwotę
Juz co prawda nie w prl ale ojciec w 96 roku kupil nowego poloneza caro pokezdzil nim chyba 2 lata i za pare miesiecy pracy w niemczech kupil bmw e34 525iw alpinweiss piekna to byla maszyna , ojciec podwozil nia wielu nowozencow z okolicy wdzieczne auto mial ja pamietam do mundialu ktory odbywal sie w niemczech i sprzedal ja za grosze bo osigaly wtedy niski pulap cenowy bo bmw byla omega b po lifcie
Jaki procent narodu ma teraz średnią pensję? Wtedy zresztą też...
Pozdrawiam! :)
nie porównuj pensji brutto porównaj netto bo w prl-u podawali tylko neto czyli to ile dostaniesz na rękę a więc już nie jakieś 6500zł tylko 4700 no to już nie 9 a 12 pensji a 16 natomiast te 16 to tylko 75200 więc tylko segment B czyli jest podobnie
A teraz kupujemy niemiecki złom i też jest zaj...
Wydaje mi się, że ta dzisiejsza średnia pensja jest podawana brutto, a nie netto, bo na rękę ludzie mają 3-4 tys., a nie 6.
Jeszcze się okaże, że nowe auto w PRL można było taniej kupić niż w III RP😅
56k przy 9k średniej krajowej daje 6.2 to ile ten Kowalski ma statyszcznie na rękę skąd takie kwoty omijając że to jest średnia biorąc pod uwagę Malinowskiego za 1900 , brygadzistę 2300 kierownik 2500 i prezesa za 9 lub ponad...
Polonez kiedyś był takim mercedesem XD
Najdroższa była Wołga .
Teraz wiele osób tez marzy o zakupie maluszka :) np ja się zaliczam do grupy tych osób :p
Zawiesiłeś oko na tej 105tce? ;D Super materiał!
Hehe gdzie szara perła ? Dobre dobre 😊
Jeżeli chodzi o samochody to nie wiem jak wygodał zakup ale słyszałem rurzne wersje jak dostać ursusa na przykład że czeba było jechać bez pośredo do fabryki albo że czeba było pisać listy a mi babcia opwadała że miasto Kraków ufodowało ciągniki dla jednej gminy po dwa ale żeby je kupić trzeba było minum 10 hektarów pola mieć
No i jeszcze był sposub żeby kupić z przetargu z PGR u
Ty wracaj do szkoły lepiej z takim pismem
a pamieta ktos 10% podatku na zakup auta na rozwój polskiej motoryzacji w latach 90tych???
Średnia krajowa nie jest dobrym wyznacznikiem bo większość społeczeństwa tyle nie zarabia...
Nie wiem co ludzie robią, że nie mogą się zbliżyć do średniej krajowej. Nie jest to duży pieniądz :|
@@conradoriviera welp, to co powiem zabrzmi trochę ignorancko i okrutnie - ale jeżeli Twoje otoczenie Cię sprowadza w dół, to powinno się możliwie ograniczać z nim kontakt i zadbać przede wszystkim o siebie. Bo znajomi z czasem znikają, przychodzą, odchodzą, pojawiają się kolejni. A ze sobą jesteś cały czas i to siebie powinieneś postawić na pierwszym miejscu. Mam przyjaciela, który pochodzi z najgorszej dzielnicy i tak niezbyt ciekawego miasta w Kujawsko-Pomorskim, gdzie jego rodzice byli alkoholikami. Chłopak założył biznes za granicą i dorobił się ciężką pracą, bez walenia w chuja. Ma teraz dobrze prosperujący biznes i ledwo będąc po 30tce przechodzi na emeryturę. W międzyczasie obraca kapitałem i go dalej pomnaża. Kiedyś jak gadaliśmy to mi wspomniał, że jak czasem wraca na stare śmieci to w bramach widzi te same mordy, co kiedyś - tyle, że starsze. I to jest ta różnica - kiedy te "mordy" tkwiły w swojej chujni to ten ziomal zapierdalał i starał się rozwijać i wydaje mi się, że to jest clou. Ja sam mając też nieciekawe perspektywy, przejebałem bardzo dużo czasu i robiłem w najpodlejszych fuchach za jakieś chujowe pieniądze. Ale w końcu postanowiłem też się zebrać do kupy, przestać regularnie wyłazić na browar (aka eliksir przegrywu) i zacząłem uczyć się nowych rzeczy, by podnieść swoje kwalifikacje i wyjść poza obszar tzw "muminowych prac". Nie zarabiam na razie jakichś kokosów, bo te 6.5-7k brutto nie są dużymi zarobkami, ale w obecnej branży (game dev) robię dopiero 3 rok i wszystko przede mną. Serio zainwestuj, Mordzia w siebie i ogranicz toksyczne znajomości, które ciągną Cię w dół. Żyjemy w czasach, gdzie jest w chuj dużo fajnych kursów, które nauczą Cię wartościowych rzeczy i pomogą poszerzać Ci możliwości. I wiesz, nie chodzi tutaj o bycie chujem do szczania i ludzką mendą. Trzeba po prostu postawić pewne priorytety i jeżeli niektórzy Twoi znajomi nie będą potrafili zaakceptować Twoich ambicji, to sorry - ale nie ma co tego ciągnąć.
Wierzę w Ciebie, Ziomal i uwierz w siebie również!
Była jakaś gwarancja producenta na te nowe "maluchy" w tamtych czasach? Wie ktoś jak to wyglądało?
Gwarancja podobno była ale jak była jakaś usterka to zazwyczaj proponowano żeby oddać samochód spowrotem ze zwrotem pieniedzy a to jak sie łatwo domyslic powodowało że sie tego samochodu nie miało i nie miało sie kolejnego przydziału na kolejny nowy samochód Proste???? Chyba łatwo sie domyślic że nikt nie oddał nowego samochodu nawet jesli miał jakąś wadę
@@karol2055 Pierwszy słyszę o takich praktykach.
Gwarancja była ale to nie gwarantowało szybkiej i sprawnej naprawy. Bo np. nie mieli danej części na stanie a przewidywana dostawa takiej części zaplanowana była na trzeci kwartał roku. I trzeba było czekać parę miesięcy na naprawę. Lub jak się posmarowało to część była, ewentualnie jak jej nie było to mechanicy potrafili wykręcić daną część z innego nowego auta. Dlatego newralgiczne części jeśli były dostępne były kupowane na zapas. Stąd przy kupnie starych aut dużo ludzi dorzuca mnóstwo części.
@@terajamodelmt6050 Wujek kupił nowego FSO1500 i po 4 miesiącach padła pompa oleju. W polmozbycie powiedzieli że pomp nie mają i nie naprawia i jak chce to może oddac samochód a oni zwróca pieniądze Oczywiście wujek sam znalazł pompę i własnymi siłami zamontował w silniku.
@@karol2055 Mam trochę literatury motoryzacyjnej z okresu PRL jako ciekawostki. Jedną z nich jest książka serwisowa od Fiata 126p FL z 1991 roku. Auto zakupione było przez pewną panią w Łodzi. O tym jakim gównem był ten samochodopodobny wynalazek świadczy fakt że po przejechaniu w ciągu 6 miesięcy 1600 km. odnotowano w książce jednego dnia wymianę
- pedału gazu
- ogranicznika drzwi
- podsufitki
- przewodów zapłonowych.
No comment ....
Jak powiedział towarzysz Wiesław ,, obywatelowi Polskiemu wystarczy porządny Rosyjski rower" co za czasy 🤔
W kiblu ci osobiście powiedział
@@tomaszkowalski328 powiedział to publicznie na mównicy i jest nagrane w którejś kronice jest jak to mówi. A nawiasem mówiąc ile śniegu trzeba w dupe napchać matce,żeby takiego jak ty bałwana wysrała ? Mój dziadek w dawnych czasach,po grzbietach takich frajerów jak ty na konia wsiadał garkotłuku buraczany,przestań prenumerować czasopismo ,,Adam" i zajmij się czymś pożytecznym łbie zakuty
Średnia pensja brutto? Jeśli chodzi o obliczanie tejże pensji przez postkomunistyczny urząd nic się nie zmieniło...
Czy kiedyś czy teraz nigdy nie dałbym za samochód więcej jak 20 tys
87000 czyli dzisiaj 8.70😅
A nie 8700?
@@skill5665 to by na stare było 870000000
Szukam komentarzu o talonie na ... i balon XDDD
hahaha
Mój ojciec w 1982 roku kupił nową Skodę 105 S z Polmozbytu za 400 tys. zł uprzednio sprzedając kilkuletnią Skodę 100. Owa 105 S sprzedała się w 1990 roku za niecałe 10 mln zł...