Grzegorz Ciechowski nigdy nie żartował w swoich tekstach. W swojej Niezwykłej Muzyce ! Po dzień dzisiejszy przeżywam każde słowo! Każdą Nutę ! Brakuje nam ludziom wrażliwym Wspaniałego Artysty. Niezwykłego Człowieka !
@@BartlomiejKrysiak Całą płytę, a ten numer szczególnie. Argumentem było, że Ciechowski kreuje się na księdza. Lewacy widzieli w tym promocję Boga i religii, a prawacy profanację symboli. Generalnie odlot. "Krytycy" w latach 90 tych, to materiał na książkę. Pamiętam jak czytałem "recenzję" "Psów" Pasikowskiego, zastanawiając się, czy pójść na nie do kina. Gość z Wyborczej się produkował, że film to same prawackie kłamstwa (przecież nikt nie palił wtedy teczek..), a do tego porównał film do Disco Polo i napisał, że spodoba się tylko słuchaczom tej muzyki, a Linda zostanie idolem discopolowców. Serio. Do dziś to pamiętam.
Dobrze wiedzieć. Ciechowski w tamtym momencie był w trudnej sytuacji życiowej (rozpad związku z Potocką, awantura o dzieci itd), więc tego typu ostre recenzje musiały być dla niego szczególnie bolesne. Dobrze, że nie zaniechał tworzenia i powrócił ze zdwojoną siłą z płytą "Masakra" (nie wspominając już o wcześniejszym komercyjnym sukcesie "OjDADAna".
Przy okazji - oburzenie treścią powyższej piosenki wśród krytyków łączy mi się w głowie z ogólną, za przeproszeniem, świętojebliwością, która ogarnęła wszystkie środowiska polityczne (od ZChNu po SLD) w latach 90., za pontyfikatu JP2. Czy mam rację?
@@BartlomiejKrysiak Tam były dwie strony, które atakowały. Obie skrajne. W sumie niewiele się zmieniło od tego czasu. Dla lewaków Grzegorz był zbyt prawacki (Bóg, Polska, itd.), a dla prawaków był zbyt lewacki. "Celibat" podziałał na obie grupy. "Krytykom" w Polsce wtedy i chyba teraz też, brakuje wyczucia do oceniania sztuki. Wszystko widzą czarno - białe. Tak jak politycy. Z tym, że wtedy mieli bardziej donośny głos, bo ludzie czytali prasę, internetu nie było. Pozycja opiniotwórcza była o wiele mocniejsza niż teraz i rzeczywiście można było komuś nieźle "dokopać" swoją recenzją. Grzegorz nie bardzo lubił ten "światek". Dlatego uciekł do Kazimierza.
Grzegorz Ciechowski nigdy nie żartował w swoich tekstach. W swojej Niezwykłej Muzyce ! Po dzień dzisiejszy przeżywam każde słowo! Każdą Nutę ! Brakuje nam ludziom wrażliwym Wspaniałego Artysty. Niezwykłego Człowieka !
Bardzo dobre, wciąż świeże po tylu latach.
Dobrze powiedziane 👍
TEN TEKST I MUZYKA POWINNY BYĆ PREZENTOWANE PODCZAS NIEJEDNEJ MSZY ŚWIĘTEJ !!!! POWAGA !!!!
Ponadczasowy. Utwór. Należy odbierać Go z bezwzględną POWAGĄ
Mam to na kasecie.
też mam w trabancie wożę.
Pamiętam jak wyszedł ten numer, to zdurniali "krytycy" strasznie go zjechali. Tymczasem dla mnie od samego początku był mega ciekawy i przenikający.
Krytycy zjechali konkretnie ten utwór, czy całą płytę?
@@BartlomiejKrysiak Całą płytę, a ten numer szczególnie. Argumentem było, że Ciechowski kreuje się na księdza. Lewacy widzieli w tym promocję Boga i religii, a prawacy profanację symboli. Generalnie odlot.
"Krytycy" w latach 90 tych, to materiał na książkę. Pamiętam jak czytałem "recenzję" "Psów" Pasikowskiego, zastanawiając się, czy pójść na nie do kina. Gość z Wyborczej się produkował, że film to same prawackie kłamstwa (przecież nikt nie palił wtedy teczek..), a do tego porównał film do Disco Polo i napisał, że spodoba się tylko słuchaczom tej muzyki, a Linda zostanie idolem discopolowców. Serio. Do dziś to pamiętam.
Dobrze wiedzieć. Ciechowski w tamtym momencie był w trudnej sytuacji życiowej (rozpad związku z Potocką, awantura o dzieci itd), więc tego typu ostre recenzje musiały być dla niego szczególnie bolesne. Dobrze, że nie zaniechał tworzenia i powrócił ze zdwojoną siłą z płytą "Masakra" (nie wspominając już o wcześniejszym komercyjnym sukcesie "OjDADAna".
Przy okazji - oburzenie treścią powyższej piosenki wśród krytyków łączy mi się w głowie z ogólną, za przeproszeniem, świętojebliwością, która ogarnęła wszystkie środowiska polityczne (od ZChNu po SLD) w latach 90., za pontyfikatu JP2. Czy mam rację?
@@BartlomiejKrysiak Tam były dwie strony, które atakowały. Obie skrajne. W sumie niewiele się zmieniło od tego czasu. Dla lewaków Grzegorz był zbyt prawacki (Bóg, Polska, itd.), a dla prawaków był zbyt lewacki. "Celibat" podziałał na obie grupy.
"Krytykom" w Polsce wtedy i chyba teraz też, brakuje wyczucia do oceniania sztuki. Wszystko widzą czarno - białe. Tak jak politycy. Z tym, że wtedy mieli bardziej donośny głos, bo ludzie czytali prasę, internetu nie było. Pozycja opiniotwórcza była o wiele mocniejsza niż teraz i rzeczywiście można było komuś nieźle "dokopać" swoją recenzją.
Grzegorz nie bardzo lubił ten "światek". Dlatego uciekł do Kazimierza.