Spodobało mi się to że pan Jan po omówieniu niebezpieczeństw które niosą z sobą lawiny mimo to zachęca do zimowych wędrówek. Odpowiednia wiedza dobre przygotowanie wycieczki i zdrowy rozsądek to podstawa a i dużo szczęścia też się przyda.Lawinowy sprzęt to jak mówi Pan Jan"musztarda po obiedzie" nie ma co liczyć na to że w razie lawiny coś nam pomogą .Dziękuję za odcinek i pozdrawiam.
Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek :) Wiedzy i przypominania o zagrożeniu lawinami nigdy za wiele. Dla mnie też kiedyś lawina to kojarzyła się z wielką, pyłową chmurą na filmach z odległych Alp czy Himalajów. Podczas gdy nawet niewielka śnieżna deska na która możemy natrafić w Tatrach, Karkonoszach czy Beskidach to jest realne zagrożenie.
Nie da się w jeden sezon nauczyć pełnej wiedzy. To znakomite podsumowanie. Ja chodzę po górach około 50 lat. W tym sporo chodziłem po Tatrach zimą. Mam ogromny respekt do gór i bardzo dużą pokorę w ocenie moich umiejętności. Pomimo doświadczenia wiem, że tak naprawdę nie ma super fachowca od lawin. Nawet najlepsi mają problemy i mogą zakończyć ziemską przygodę pod śniegiem. Znałem wybitnych ludzi, którzy w relatywnie łatwym terenie lądowali w lawinie. Jak mawiał mój znajomy : nie sztuka być dobrym alpinistą. Sztuka być starym. Góry zimowe są piękne. Ja kierując się swoją pokorą do nich postanowiłem zejść niżej ( już swoje zrobiłem) i teraz robię zimowe "wyrypy: w Gorcach i Beskidzie. Niby byle co, niby małe górki, ale zmęczyć się można i zaznać zimy też można. Pozdrawiam wszystkich kochających góry, a za podcast serdecznie dziękuję. Wielkie pozdrowienia i słowa uznania dla pana Naczelnika.
Dziękuję za ciekawy materiał. Mam pytanie dlaczego nie jest dostępny film zrealizowany z Marcinem Józefowiczem 28.Webinar Zimowe Warianty przy zagrożeniu lawinowym???
W całkiem młodym wieku ( student ), poprowadziłem dwójkę znajomych z M.Oka na Szpiglasową. Był początek maja, po raczej śnieżnej i długiej zimie. Przed wyjściem trzy dni w Zakopanem padał deszcz a górach śnieg. Spadło gdzieś ok. 15 cm świeżego śniegu. Nastał piękny dzień. W góry ! Od asfaltu przy schronisku gruby ciężki śnieg + warstwa nowego. Słońce, ciepło, szlak niemal nie widoczny, czasami jakiś odcinek na chwilę był wytopiony, widoczny. Lawiny ? W maju ? Koń by się uśmiał - takie miałem "mniemanie". Doszedł do nas jakiś młody człowiek i zapytał, czy widzieliśmy zejście lawin ? Jakiś "gupi"pomyślałem. Poszedł gdzieś w kierunku Mnicha w my dalej na Szpiglas. W pewnym miejscu ( teraz nie określę gdzie ) poczułem się "nieswojo", bo stromo, wklęśle i śnieg aż do grani. Powiedziałem, że przechodzimy je pojedynczo. Jak przeszedł ostatni z nas usłyszałem huk w górze i żleb ożył, spadała "rzeka " śniegu i "wylała" się za naszymi plecami aż do tafli Morskiego Oka, wtedy jeszcze częściowo pokrytego wiosennym lodem. Grubość warstwy na naszej wysokości miała na pewno 30-40cm lub nieco więcej. Ile było na samym dole ? Nie wiem. Patrząc na ślady tej lawiny dopiero ( ! )zauważyliśmy ślady po wielu mniejszych lub większych deskach śnieżnych. I co zrobiliśmy ? Poszliśmy dalej. Zejście do "piątki" cały czas w śniegu, łańcuchy przykryte, stawy zamarznięte. Wiosenny potok łączący stawy przysypany śniegiem i nad nim szliśmy. Opatrzność na moją głupotą czuwała.
Spodobało mi się to że pan Jan po omówieniu niebezpieczeństw które niosą z sobą lawiny mimo to zachęca do zimowych wędrówek. Odpowiednia wiedza dobre przygotowanie wycieczki i zdrowy rozsądek to podstawa a i dużo szczęścia też się przyda.Lawinowy sprzęt to jak mówi Pan Jan"musztarda po obiedzie" nie ma co liczyć na to że w razie lawiny coś nam pomogą .Dziękuję za odcinek i pozdrawiam.
Te odcinki to powinna być to obowiązkowa lektura dla każdego turysty chodzącego po górach ❤❤❤❤
Takich przydatnych informacji i wskazówek nigdy zbyt wiele! Dzięki!
Czekamy na kolejne! Dzięki!
Czy jest szansa na odcinek o zasadach poruszania się w zimę? O zimowych obejsciach itd?
Uwielbiam Waszą serię wywiadów. Ludzi warto uświadamiać ⛰
Dziękuję
Dziękuję za kolejny ciekawy odcinek :) Wiedzy i przypominania o zagrożeniu lawinami nigdy za wiele. Dla mnie też kiedyś lawina to kojarzyła się z wielką, pyłową chmurą na filmach z odległych Alp czy Himalajów. Podczas gdy nawet niewielka śnieżna deska na która możemy natrafić w Tatrach, Karkonoszach czy Beskidach to jest realne zagrożenie.
Takie charakterystyczne "Wuuum" kiedyś usłyszałem...Mocne przeżycie, choć nie miało następstw.
Pan Jan Krzysztof jak zwykle, sztos. Szacunek.
Super 💯
😊
Nie da się w jeden sezon nauczyć pełnej wiedzy. To znakomite podsumowanie. Ja chodzę po górach około 50 lat. W tym sporo chodziłem po Tatrach zimą. Mam ogromny respekt do gór i bardzo dużą pokorę w ocenie moich umiejętności. Pomimo doświadczenia wiem, że tak naprawdę nie ma super fachowca od lawin. Nawet najlepsi mają problemy i mogą zakończyć ziemską przygodę pod śniegiem. Znałem wybitnych ludzi, którzy w relatywnie łatwym terenie lądowali w lawinie. Jak mawiał mój znajomy : nie sztuka być dobrym alpinistą. Sztuka być starym. Góry zimowe są piękne. Ja kierując się swoją pokorą do nich postanowiłem zejść niżej ( już swoje zrobiłem) i teraz robię zimowe "wyrypy: w Gorcach i Beskidzie. Niby byle co, niby małe górki, ale zmęczyć się można i zaznać zimy też można. Pozdrawiam wszystkich kochających góry, a za podcast serdecznie dziękuję. Wielkie pozdrowienia i słowa uznania dla pana Naczelnika.
Dziękuję za ciekawy materiał. Mam pytanie dlaczego nie jest dostępny film zrealizowany z Marcinem Józefowiczem 28.Webinar Zimowe Warianty przy zagrożeniu lawinowym???
7:35, mowa o górze Cergowej w Beskidzie Niskim.
Dzień dobry, czy może ktoś chciałby odsprzedać książkę Lawiny? Kontaktowałem się z TPN niestety nie mają jej już w sprzedaży. Pozdrawiam serdecznie
Muj kolega wszedł raz na Gubałówkę ale nie porwała go lawina jak wchodził bo było lato
W całkiem młodym wieku ( student ), poprowadziłem dwójkę znajomych z M.Oka na Szpiglasową. Był początek maja, po raczej śnieżnej i długiej zimie. Przed wyjściem trzy dni w Zakopanem padał deszcz a górach śnieg. Spadło gdzieś ok. 15 cm świeżego śniegu. Nastał piękny dzień. W góry ! Od asfaltu przy schronisku gruby ciężki śnieg + warstwa nowego. Słońce, ciepło, szlak niemal nie widoczny, czasami jakiś odcinek na chwilę był wytopiony, widoczny. Lawiny ? W maju ? Koń by się uśmiał - takie miałem "mniemanie". Doszedł do nas jakiś młody człowiek i zapytał, czy widzieliśmy zejście lawin ? Jakiś "gupi"pomyślałem. Poszedł gdzieś w kierunku Mnicha w my dalej na Szpiglas. W pewnym miejscu ( teraz nie określę gdzie ) poczułem się "nieswojo", bo stromo, wklęśle i śnieg aż do grani. Powiedziałem, że przechodzimy je pojedynczo. Jak przeszedł ostatni z nas usłyszałem huk w górze i żleb ożył, spadała "rzeka " śniegu i "wylała" się za naszymi plecami aż do tafli Morskiego Oka, wtedy jeszcze częściowo pokrytego wiosennym lodem. Grubość warstwy na naszej wysokości miała na pewno 30-40cm lub nieco więcej. Ile było na samym dole ? Nie wiem. Patrząc na ślady tej lawiny dopiero ( ! )zauważyliśmy ślady po wielu mniejszych lub większych deskach śnieżnych. I co zrobiliśmy ? Poszliśmy dalej. Zejście do "piątki" cały czas w śniegu, łańcuchy przykryte, stawy zamarznięte. Wiosenny potok łączący stawy przysypany śniegiem i nad nim szliśmy. Opatrzność na moją głupotą czuwała.