Wielka płyta była tak konstruowana, że ma elementy puste, na przemian z pełnymi. Podyktowane wagą elementów, czy oszczędnością materiału, nośnością, ale i gary sprawdzają się do pionowego prowadzenia przewodów.
Przekonałem się o trwałości materiału gdy próbowałem wywiercić otwornicą z alle... za 30zł otwór pod puszkę:) a następnie 2 raz otwornicą z action za 60 :) Już wiem ze to było od początki skazane na porażkę.
@@workafterwork__ Jest pewna praktyka robienia otworów pod puszki, w wielkiej płycie. Najpierw samo lekkie nawiercenie, naznaczenie otwornicą. Tak na 5 milimetrów głębokości. Później, po obrysie otworu, nawiercać długim wiertłem szóstką. Na około, otwór, przy otworze. I na koniec znów koronka, aż do wybicia gotowego otworu.
Oryginalnie, elektryczne obwody pionowe, były umieszczane w kanałach technicznych, tzw garach. Wentylacja niech pozostanie wentylacją i nie zawiera elektryki. Chyba w poprzednim odcinku, było na temat cienkiej warstwy tynku. Z kuciem płyty konstrukcyjnej to ostrożnie i jak najmniej. Tynk już tak. Gdy jest go za cienko, przewody trzeba prowadzić na sposób. Albo sufitem podwieszanym i tylko piony spuścić garem, jak w oryginale. Albo na całe ściany kleić regips, albo na M-system. A obwody gniazdowe w podłodze. Tutaj jest taki ryzyk-fizyk.
Tam gdzie mogłem zrobiłem sufitem kołkując i co jakiś czas gipsując przewody. Na tej ścianie w salonie skorzystałem ze starej bruzdy (lekko powiększonej). W sypialni jedynie musiałem wykuć pionowo w ścianie. Cała reszta przewodów poszła w tynku, ściankach działowych oraz jak piszesz w kanałach technicznych.
Z tym zerowaniem gniazda, to przewód pełniący funkcję PEN, najpierw na bolec, potem na styk roboczy. Idealnie, jeśli jest to ten sam materiał żyły i ten sam przekrój.
Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Nie sądziłem, że są takie praktyki. Gdy były tam przewody aluminiowe bez kolorów dość łatwo zamienić - jeszcze szybciej przychodziła chyba weryfikacja takiej za zamiany.
Wielka płyta była tak konstruowana, że ma elementy puste, na przemian z pełnymi. Podyktowane wagą elementów, czy oszczędnością materiału, nośnością, ale i gary sprawdzają się do pionowego prowadzenia przewodów.
Przekonałem się o trwałości materiału gdy próbowałem wywiercić otwornicą z alle... za 30zł otwór pod puszkę:) a następnie 2 raz otwornicą z action za 60 :) Już wiem ze to było od początki skazane na porażkę.
@@workafterwork__ Jest pewna praktyka robienia otworów pod puszki, w wielkiej płycie. Najpierw samo lekkie nawiercenie, naznaczenie otwornicą. Tak na 5 milimetrów głębokości. Później, po obrysie otworu, nawiercać długim wiertłem szóstką. Na około, otwór, przy otworze. I na koniec znów koronka, aż do wybicia gotowego otworu.
Oryginalnie, elektryczne obwody pionowe, były umieszczane w kanałach technicznych, tzw garach. Wentylacja niech pozostanie wentylacją i nie zawiera elektryki. Chyba w poprzednim odcinku, było na temat cienkiej warstwy tynku. Z kuciem płyty konstrukcyjnej to ostrożnie i jak najmniej. Tynk już tak. Gdy jest go za cienko, przewody trzeba prowadzić na sposób. Albo sufitem podwieszanym i tylko piony spuścić garem, jak w oryginale. Albo na całe ściany kleić regips, albo na M-system. A obwody gniazdowe w podłodze. Tutaj jest taki ryzyk-fizyk.
Tam gdzie mogłem zrobiłem sufitem kołkując i co jakiś czas gipsując przewody. Na tej ścianie w salonie skorzystałem ze starej bruzdy (lekko powiększonej). W sypialni jedynie musiałem wykuć pionowo w ścianie. Cała reszta przewodów poszła w tynku, ściankach działowych oraz jak piszesz w kanałach technicznych.
Z tym zerowaniem gniazda, to przewód pełniący funkcję PEN, najpierw na bolec, potem na styk roboczy. Idealnie, jeśli jest to ten sam materiał żyły i ten sam przekrój.
Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Nie sądziłem, że są takie praktyki. Gdy były tam przewody aluminiowe bez kolorów dość łatwo zamienić - jeszcze szybciej przychodziła chyba weryfikacja takiej za zamiany.
@@workafterwork__ Praktyka stosowana od wielu lat, jeszcze za PRLu. Tylko wtedy, wybrane gniazda miały uziemienie, a większość pozostawała bez.