Mam tak samo, choc moja rodzina nie jest z pewnością idealna, to uwielbiam nasze rytuały, tradycje, te same rozkminy co roku 🤣 dywagacje na drzewkiem świątecznym, czy nie za duże czy nie za małe... A komercja komercją kto chce niech korzysta 😉 przymusu nie ma.
Ja jak Tomasz, nigdy nie czułam świąt z tymi kościelnymi odniesieniem. Za to kocham nasze domowe święta, w których każdy domownik jest celebrowany i każdy domownik wnosi do świąt swoje marzenia. Jeśli ktoś chce wziąć sobie co chce z kuchni i zamknąć się w pokoju na kilka godzin, aż za nami zatęskni i przyjdzie się pokokosić z prezentami. I mam w poważaniu, że kościółkowi próbują mi zawłaszczyć prawo do celebrowania czego chce i jak chcę. Kiedyś, kiedy córka nie mogła być na święta w domu, zrobiłam święta na jej pierwszy przylot do domu w styczniu, żeby miała święta takie jak lubi. Kochamy być blisko, kiedy tylko możemy i mamy czas, ale faktycznie nauczyłam się już akceptować w całości moje dziewczyny, czyli córkę i wnuczkę. A prawdę spokojnie mogę już celebrować w uk bez świąt w polskiej rzeczywistości :-)
Nie robię różnicy, każdy dzień codzienny czy według według kalendarza święty to nadal dzień. Nie chcę uczestniczyć w tym spędzie, tej nagonce by tworzyć jakieś reguły, presję, napięcie. Jestem wolnym człowiekiem, nie mam ochoty na wypełnianie nakazów, presji. Przymus ze mną nie rezonuje.
ja już uwolniłam się od "magii" świąt...we własnym ale i cudzym mieszkaniu... w święta spotykam się z najbliższą rodziną gdzieś poza naszymi domostwami,na wyjeździe,na gotowe... żeby pobyć ze sobą...🌲
@@pilnauczennica7886 Też jestem wolna od tej presji świąt i bardzo sobie to chwalę. Nie padam na pysk z przepracowania czy zmęczenia, a zamiast stać po 12 godzin w kuchni mam czas na książkę czy spacer. Jedyne ustępstwo jakie robię, to choinka ale to akurat robię z przyjemnością, bo tak chcę i lubię włączyć wieczorem te światełka i posiedzieć przy nich. Życzę Ci więc Marysiu jedynie zdrowych, pogodnych i relaksacyjnych świąt. Takie powinny być! Jesteśmy szczęściarami, że możemy je urządzać tak jak nam to pasuje. I nikomu nic do tego! 🎅😊🎄
. Basiu, to dobrze, że jesteśmy wolne od tej presji na święta, na te 12 potraw, na pracę czasem ponad siły albo w nocy, na składanie życzeń, których czasem nie chce się składać i dzielenie się opłatkiem, który nic dla nas nie znaczy. Tobie też życzę zdrowych, pogodnych i relaksacyjnych świąt. Takie powinny być i takich Ci życzę. 🎅😊🎄
@@teresastepanowicz5861 dokładnie!Pamiętam nerwy mojej mamy i później ,moje własne, podczas przygotowan do świąt..tak się składa że to my właśnie(najpierw moja mama a potem ja)urządzałyśmy je dla reszty rodziny... Dużo zdrowia dla Ciebie Tereso i Twoich najbliższych ...💟
Właśnie w wigilijny wieczór, gdy wyszedłem i pochodziłem na mrozie kilka godzin i wróciłem do ciszy i spokoju słucham tego programu i identyfikuję się. Nienawidzę świąt, udawania i całej reszty.
ja i mój maż już od listopada mamy odruch wymiotny na samą myśl o zbliżających sie świętach. Zawsze czekam na koniec tego cyrku, już niebawem. Pozdrawiam wszystkich.
Pełen podziw dla bohaterów odcinka. Pan Tomek Stawiszyński mówi bardzo dobrze. Jak oglądałem tą audycję, posiadałem w sobie wielki wkurw, a to dlatego, że mało ludzi dostrzega tej prawdy "świątecznej".
Uczestniczyłem w tych uroczystościach z szacunku dla Rodziców, od lat odpoczywam od tej tradycji i jestem bardzo szczęśliwy, że nie muszę oglądać plejady krewniaków, z którymi mi nie po drodze.-
Lubię i nie lubię,są mi obojętne. Dawno temu ustaliliśmy z naszymi dziećmi,że świętujemy wszystko! Każdy egzamin zdany czy nie zdany, dziń kobiet itp. Nie szalejemy z prezentami itp. Tak więc miło jest zjeść raz w roku nasze ukochane makówki i potańczyć do świątecznego Elwisa.Mieszkam od 15 lat w UK i jestem najszczęśliwsza nie uczestnicząc w polsko-katolickim cyrku świątecznym.
Ja w tym roku po raz pierwszy w życiu postanowiłam potraktować święta jak każdy inny weekend i muszę przyznać że łatwo nie jest :) Myśli o dawnych rytuałach natrętnie wracają, brak choinki kłuje w oczy, a menu wigilijne samo układa się w głowie, bardzo dziwne uczucie. Pozdrawiam i życzę miłych świąt, niezależnie od sposobu w jaki je Państwo spędzają :)
Pani Joasiu, a może postawiła Pani na zbyt radykalną zmianę. Powiem jak to jest u mnie, bo ja się z tym właśnie bardzo dobrze czuję. Otóż przygotowuję dwie, trzy potrawy tzw. wigilijne, bo są po prostu smaczne, lubimy je, ubieram też choinkę, bo jest to pewnego rodzaju magia, która zdarza się tylko raz w roku ale wyrzuciłam wszystkie te religijne otoczki: opłatki, kolędy, pasterki czy jakieś oglądania szopek... Jest to po prostu zwykła uroczysta kolacja, jaką robi się nieraz z różnych powodów, tyle że przy choince i z drobnymi prezentami. Przygotowuję również w trakcie całego roku taką muzyczną listę, bo od tych kolęd zarówno w radiu jak i w telewizji można oszaleć. I to wystarcza aby przeżyć te święta w miarę uroczyście a jednocześnie nie padać na pysk z przepracowania, ze zmęczenia i stania przez kilkanaście godzin w kuchni. Ja mam po prostu też czas na książkę, na spacer...To taki mój własny sposób na "świeckie święta". I naprawdę czuję się z nim świetnie. Pozdrawiam serdecznie i życzę pogodnych i zdrowych świąt. 🎅🎄🍸⛄
Można stopniowo :) Najpierw ubrać nie tyle choinkę, ile gałązki. Potem można udekorować żyjący w domu kwiat- bluszcz czy fikus (co tam kto ma). A potem rozwiesić na ścianie same lampki. I tak z górki... Podobnie z "wieczerzą". Czy z "gośćmi". Można też wyjechać, na wyjeździe są inne atrakcje.
@@beataannapolak3569 Jak najbardziej. Tak też można. Obecnie lampki nie są gorące, nie zaszkodzą roślinie a uratuje to też masę niepotrzebnie co roku wycinanych drzew. Bardzo się cieszę Pani Beato z Pani głosu, bo tradycję można zmodyfikować bez szkody dla niej samej a z korzyścią dla środowiska i dla siebie samych niejako też. Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie. 👏😊🎄🎅🌌
A ja jestem wierzaca mama, babcia i przesalam Swieta spedzac z moimi dziecmi i wnukami , bo mam pragnienie spedzac Swieta tak jak ja chce a nie zmuszac innych , zeby robili to co ja!Amen
Z racji uwarunkowań losowych i rodzinnych, byłem przez lata przymuszany do odbębniania świąt przy stołach licznych wujków i ciotek. Co więcej, właściwie od rana do wieczora. Jestem lękowcem, nadwrażliwcem. Istna gehenna. Ale wydaje mi się, że czego by nie próbować, to dyskomfortu się nie uniknie bo ludzie są tak różni, mają najróżniejsze temperamenty i sytuacje życiowe, że napięcia są nieuchronne. I tu nic na to nie pomoże.
Dziekuje za bardzo punktowna dyskusje. Mialam calkowita lustrzana wizje naszych ludzkich stosunkuw.. Musze powiedziec, ze moje spotkanie z rodzina jest to spotkanie bez alkoholu. Inne sytuacje oraz konwersacje bywaja. Kazdy z nas jest bardzo szczesliwy po tym spodkaniu, oraz sa bardzo uwolnieni. Mysle ze te dni, dla wielu jest bardzo dobre I uspokajajace. Wiele osob nie umie mowic o swoich uczuciach. Pozdrawiam z niemiec
Uwielbiam ten czas oczekiwania na narodzenie!Pomyślmy o radości jaką nam przyniosło narodzenie naszych dzieci.Oczywiście myślę o rodzinach nietoksycznych ,darzących siebie z atencją i miłością.Wigilijny czas zawsze staramy się spędzić wspólnie .Mama nauczyła nas miłości i dajemy ją w tym czasie z prawdziwą szczodrością.Pozdrawiam prowadzących i słuchających!Dobrego i ciekawego Nowego Roku!
Osobiscie mysle ze czas swiat jest rozpoczencie nowego postempowania na nastepne miesiace. To jest bardzo pozytywne dla wielu. Zatrzymac sie na chwile, pomyslec o innych, zsumowanie swojego postempowania, moze czasami nie za bardzo dobre I zaczac od nowa... Dla niekturych jest to Super......
od 10 lat spędzam święta tylko ze swoim mężem i dziećmi. święta z rodzicami to jakaś kompletna masakra... festiwal pretensji i kłótni, Już nawet nie pytają czy przyjedziemy. i dobrze.
Zawsze czułam się jak dziwak, nie umiejąc zachwycac się Świetami. Jest mi po prostu smutno, zazdroszę ludziom nawet tych kłótni przy wigilijnym stole. Lepiej chyba mieć rodzinę, z która się można pokłócic niz nie miec jej wcale. Swięta dla ludzi samotnych są ciężkie, wieczór 26ego to poczucie ulgi, że już nie trzeba udawać, że nie jest Ci żle.
Lubię święta a w szczególności wspólne gotowanie i pieczenie przed. Natomiast nie znoszę reklam świątecznych na 3 miesiące przed, muzyki świątecznej/handel/ wszechobecnej na 3 miesiące przed .....oraz tej przedwczesnej atmosfery świątecznej.
Piekne Swieta ,czekamy na nie i spotkanie z rodzina i z przyjaciolmi. idziemy na Eucharystie ,wspolny rodxinny obiad . Spiewamy wspolnie koledy .Jest pelna zyczliwosc i szacunek do drugiego czlowieka . Madryt.
Fajna rozmowa. Ja bym to porównała do polskiego stereotypy co do dzieci- wszyscy o nich marzą, są cudowne,dają szczęście i tylko dzięki nim możemy być spełnieni...a tak nie jest. Ja jestem świętami zmęczona, tym cyrkiem w sklepach, prezentami, zakupami i tym że mam być szczęśliwa i ma mnie to cieszyć....a weźcie się odwalcie🤨
a ja lubię święta, zawsze lubiłam i nigdy nie były dla mnie katolicko nacechowane - po prostu rodzinne święta; przygotowania, prezenty, gotowanie razem, ubieranie choinki, to jest fajne i mamy dla siebie czas; zamiast piekła świąt, można po prosu spędzać razem czuły czas...
Tylko że clue rozmowy jest taki, że właśnie nie potrafią "sami się ułożyć ze światem i świętami", bo są spętani i uwikłani różnymi układami, tradycjami, z potężnymi oczekiwaniami wykreowanymi albo w wyniku niełatwego dzieciństwa albo komercjalizacji świąt.
Święta Bożego Narodzenia jakie to było zawsze męczące spotkanie z całą rodziną, której się nawet nie lubiło i jeszcze opłatek trudne to było często a teraz na luzaku spotykam się z kim chce i robię co chce choinkę ubieram bo mi się to podoba i nikt mi tego nie zabroni !!!
Nienawidzę wszystkich katolickich świat, a już najgorsze jest Boże Narodzenie i ta okropna Wigilia.Ludzie zastanawiają się kogo zaprosić,tego tak, tego nie. I ma być 13 potraw. Po świętach zostaje tyle jedzenia, ze nie wiadomo co z tym zrobić. Ja jestem szczęśliwa jak dnia 24, 25 i 26 mogę być sama i nie brać udziału w tych uroczystościach. Kto chodzi do Kościoła, to powinien iść na msze i koniec, a nie myśleć o jedzeniu.
Zyczyli i życzyli świąt z bliskimi i oto były! Wysłuchane podczas biegania w Wigilię, przeżyte jeszcze raz, bo obejrzane w pierwszy dzień świąt. Najbliżej mi (mentalnie) własnie do bezbożników:) Kolejna fantastyczna rozmowa w Wysłuchaniu!
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że ludzie są dziś bardziej skonfliktowani niż dawniej (niby kiedy "dawniej"?). Ludzka natura ma to do siebie, że nie możemy się zgadzać z każdym i pod każdym względem. Śmiem twierdzić, że liczba konfliktów międzyludzkich jest niezmienna, tylko pamięć wielu osobom szwankuje i idealizują swoją przeszłość, przeszłość swojej rodziny, kraju, etc.etc. Oczywiście nie mówię o sytuacjach skrajnych typu konflikt zbrojny, załamanie się struktur państwowych, klęska głodu itp.
Można PO PROSTU nie obchodzić :) To kwestia podjęcia decyzji i jej realizacji. Ja tak zrobiłam, i od około dwudziestu lat nie obchodzimy. Świat się nie rozpadł. Rodzina to uznała, nikt mi tego nie wyrzucał ani nie wyrzuca. Da się. Pozdrawiam.
Czasami się boję że niechcący sam się stanę tym "politycznym wujkiem". Dlatego na spotkaniach rodzinnych podejmuję świadomy trud niewchodzenia na tematy polityczne.
Całe życie to codzienne podejmowanie niezliczonych decyzji. Decydujmy tak, żeby było nam jak najlepiej. Ostatecznie mamy tylko jedno życie. Ja lubię święta ale to moja świadoma decyzja..
Nie rozumiem jaki jest problem po prostu nie obchodzić Świąt jak się jest ateistą i po prostu uznać że to są dodatkowe dwa dni wolne od pracy? Naprawdę nikt nikogo nie zmusza do robienia czegokolwiek tylko dlatego, że chrześcijanie obchodzą Święta. Tak samo jak chrześcijanie nie robią nic jak święta obchodzą Żydzi lub muzułmanie.
No ale właśnie o tym jest ta rozmowa, że bardzo wiele osób jest w ten lub inny sposób zmuszana do obchodzenia tych świąt. Ba, niektóre osoby są nawet zmuszane do organizowania u siebie w domu niechcianych celebracji. Czasem powiedzenie nie, wymaga bardzo wiele wysiłku.
jestem negatywnie nastawiona do celebrowania wszystkich świąt z powodu umownej daty w kalendarzu i dlatego, że wszyscy ulegają narzuconej presji (to samo dot. np. święta zmarłych), celebruję wszelkie spotkania z bliskimi jak jest ku temu okazja, a nie z przymusu
Święta mnie dołują, dobijają, nienawidzę świąt. Myślałam, że jestem nienormalna (możliwe, że jestem, ale niekoniecznie, jak się okazuje, przez stosunek do świąt 🤪).
U mnie w tym roku awantura między nami i rodzicami męża. Mąż pracuje w święta, więc postanowiliśmy zrobić święta tydzień wcześniej, ale w ostatniej chwili okazało się, że teść ma Covida. Podjęliśmy decyzję, jakże oczywistą i moim zdaniem odpowiedzialną, że nie pojedziemy do nich. To się pofochali i poobrażali, że oni się przygotowali, córka z daleka przyleciała, a my nie przyjechaliśmy. A przecież teściowa z teściem żyje na co dzień pod jednym dachem i ona covida nie ma, więc i my nie złapiemy. Dodała jeszcze, że mógł teść testu nie robić, to byśmy nic nie wiedzieli, byśmy przyjechali i nie było by problemu. Tak więc jesteśmy ci "źli" i "niegodziwi".
Podjeliscie jedyna sluszna decyzje,a poraza tylko prymitiwizm umyslowy tesciow.Rece opadaja na sama mysl,ze mogli Was zarazic. Wy mogliscie to, nawet w sposob nie swiadomy, przeniesc to na osobe o niskiej odpornosci immunologicznej doprowadzajac ja do smierci.
Współczuję teściów w takim razie. Ciekawe, czy teściowa nie zachorowała za 2 tygodnie, albo czy nie przeszła bezobjawowo. Bardzo rozsadna decyzja i kto przejawia miłość bliźniego te tę decyzję rozumie. Chwała na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. ✌
Odkąd umarła babcia (jako ostatnia ze swojego pokolenia), skończyły się w mojej rodzinie świąteczne spędy z tymi przysłowiowymi "wujkami", od tamtej pory spędzam święta po prostu z tą "lepszą" częścią rodziny, z którymi przebywanie nie wiąże się ze skrajnym stresem i traumą. Tradycje kultywujemy takie jakie nam wszystkim odpowiadają, jest choinka, pyszne potrawy, prezenty dla najmłodszych itp. ale od kilku lat składamy sobie zyczenia bez żadnego opłatka. Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej sceptyczni wobec kościoła, religii, czy wiary i z powodzeniem udało nam sie odrzucić tą cała religijną otoczkę. Poza tym wyjazd na święta to wyprawa rzędu 350 km, owszem nieraz odwiedzamy się kilka razy w roku, ale zdarzały się lata, gdy odstęp był dokładnie roczny, to pozwala nam zatęsknic o tego stopnia, że nie mam dość tej częsci rodziny. A powrót ze świąt jest raczej motywowany tym że jako domator, po tym całym świątecznym zgiełku zaczynam tęsknić do spokoju własnego domu. PS. Brat co roku "konstruuje" playlistę piosenek z jak nabardziej neutralnych utworów odwołujących się ogólnie do magi świąt, a nie stricte do rzekomej rocznicy rzekomych narodzin Jezusa.
Ja w tym roku ogłosiłam, że nie obchodzę i bardzo mi z tym było dobrze 🙃 nigdy, poza dzieciństwem, mnie święta nie kręciły, nie czułam żadnej magii, tylko zmęczenie przygotowaniami. Koniec z tym, nie moja bajka 😋
Wigilia to swieto tradycyjne wyniesione z domu rodzinnego tzw przyzwyczajenie tradycjonalne zaznaczam ze nie jestem praktykujacym chrzescijaninem katolickim w zwiazku z czym odkoscielnego cyrku trzymam sie z daleka ,i z przyzwyczajenia chcemy spedzic je z rodzina , ale z ta najblizsza tzn. zona i dzieci , Na szczescie poza tym, ze stol jest bardziej tradycyjny i bogatszy od stolu niedzielnego , to wszystko. Z tak zwana szeroko pojeta rodzina najlepiej wychodzi sie , na fotografi ))) w zwiazku z tym najczesciej nie ma nas dla innych. No coz dzieci oczekuja prezentow i to jest fajne , dla nas doroslych to moment refleksji w stylu ,kurcze jeszcze jedna zima .))) i to na szczescie wszystko.A najlepiej to wyjechac daleko od domu z tymi tzw swoimi najblizszymi bez mam i tat, i spedzic je w Egipcie lub Marocu na polu golfowym i wtedy jest najfajniej. czlowiek jest tak daleko ,ze az komorka nie dziala i nikt glowy nie zawraca , wieczorkiem po inecie posle sie zyczenia , i wylaczy telefon aby bron boze ktos nie zachcial wylewac swoje problemy na nasze glowy, jak to zwykle krewni robia )))). Tak sie zlozylo ,ze pare razy bylem sam z dala od domu i z przyzwyczajenia bylo jakos tak pusto na duszy , mimo wszystko wokol wszyscy sie spotykali ,a ty sam w hotelu siedzisz w barze i jest troche ni jak (( (, przyzwyczajenie to druga ludzka natura i daje mimo wszystko we znaki . ))) Wazne zeby miec czas dla siebie w swiateczne dni i znalezc zadowolenie z bycia w tym malenkim gronie ,smiac sie i nie obzerac.)).
Nie daję sobie z tym wszystkim rady, mimo, że chodzę 8 lat na psychoterapię to po prostu zalewam się łzami. Teoretycznie jestem wolnym słuchaczem Fizyki na UKSW, ale Dziekan się nie zgadza na moje uczestnictwo bo zasłania się pandemią. Wczoraj tak bardzo chciałem pójść na zajęcia, ale ciężko mi było wydostać się z domu i dotarłem po nich, kiedy Doktor wychodził i powiedział, że może mi wysłać wykład. Żałuję, że wcześniej nie spróbowałem wolnego słuchania, ale nie wiedziałem, że coś takiego istnieje i że jest za darmo(2018, 2019, 2020) i nie umiałem się odważyć. W tym roku zdaję maturę po raz piąty i zdecydowałem się tylko na Matematykę. Boję się żyć, chwilową ulgę przynoszą mi myśli samobójcze i "trzy miesiące do utraty tchu", ale boję się odważyć. Zazdroszczę ludziom, którzy robią pranie i studia są ich całym życiem. Ja mam utrudniony start bo mam toksycznych rodziców. Czy to ma przekreślać całe moje życie? Bo przecież jestem osobnikiem, który poprzez różne czynniki zawiódł w grze zwanej życiem. Co ja mam robić? Przez swój lęk przed życiem byłem na zajęciach tylko raz.
Ściana, nie myśl o sobie negatywnie i precz z tymi myślami samobójczymi. Ja tez miałam toksycznych rodziców, wiem co to znaczy. Zdaj w końcu ta maturę i wyprowadź się z domu. Może wynajmij pokój z kolega, poszukaj jakiejś pracy. Być może ty masz depresje, No to trzeba brać pigułki, ja tez biorę. Ty w niczym nie zawiodłeś, całe życie przed tobą. Trochę odwagi i szukaj przyjaciół.
Zacznij pracować nad toksycznym wstydem. Książko Bradshawa polecam. Twoje życie jest ważne i może być ciekawe niezależnie od tego, czy masz maturę, studia itd. Twoje życie wystartowało i tak i nie zawiodłeś w żadnej grze! Życie to nie gra o złote kalesony za wygranie wyścigów! Co ci sprawia przyjemność? Wykłady z fizyki? Super! Czytaj, zdobywając wiedzę, spóźniaj się, albo i nie - nie ma bez błędnych ludzi. Ja też tak myślałam i jeszcze resztki tego myślenia mam, ale się podnoszę. Nie obroniłam się, ale już wiem, że chcę mi się chodzić do lasu i cieszyć drzewami, wąchać zapach kwiatów, głaskać konie i cieszyć np. widokiem nocnego nieba pełnego gwiazd, widzieć zwierzęta i czuć się zrozumiana przez przyjaciela. Szukam Boga, proszę go o pomoc w osobistej modlitwie - nie klepanie zdrowasiek, czy ojcze nasz bez zastanowienia co te słowa znaczą, ale zwierzenie się że wszystkiego, zobaczenie i podziękowanie za coś co jwdnak dobrego się przydarzyło. Zawsze można prosić o pomoc i działać. Próbuj, cały czas, dzień za dniem, a w końcu poczujesz i doświadczysz zmiany. Ja mam ogromne doly i dołki, czasem nie chce mi się zyxt i mówię sobie: Boże, może już, może sprawisz, że się nie obudzę jutro i będzie święty spokój, ale potem myślę: nie, nie tak powinnam się modlić i mówie: nie wiem, może jeszcze będzie inaczej i moje życie na coś się komuś przyda, a może się poczuję lepiej, a możw dzisiaj już jestem zmęczona i ostatecznie coat pięknego mnie spotyka i widzę to piękno całego świata, przyrody, coś mi sprawi przyjemność, a może i ja komuś (mam nadzieję, przynajmniej próbuje) i potem myślę następnego dnia: i co Ty najlepszego wczoraj wymyśliłaś z tym samobójem, nie! Przecież chesz żyć! Tylko czuć się w tym wszystkim lepiej! Albo: trudno, idę spać, ale jutro nowy dzień, może mi sie uda wstać i wykorzystać siły, by szybko coś zrobić, gdzieś pójść by być zadowoloną. I wkoncu się udaje... I tak powoli raz w górę raz w dół, inne razem wiele kroków wstecz by się wrócić po coś ważnego, ale w końcu wiem, że jest i będzie lepiej. Bądź uparty! Próbuj!!!
Nie generalizujcie plliz. Jestem 60+katoliczka. Potwierdzam, wielu katolików wsadzili Boga do,, kościółka ze żłobkiem. Nie każdy tak ma. Jestem 60+i przygotowuje się duchowo na dobrych rekolekcjach do świąt ale też rozmawiam duzo wcześniej z rodziną jak się spotykamy żeby być ze sobą ale żeby się nie umordowac I jako najstarsza w rodzinie naprawdę jestem prekursorem tych zmian w sposobie świętowania(np większość potraw zamawiamy) . Jeżeli dba sie o relacje w rodzinie cały rok to święta są miłym spotkaniem z uszanowaniem wartości wszystkich członków rodziny.Jeżeli ludzie nie pracują nad sobą i swoimi ranami to cud się nie wydarzy i żadna religia i żaden Bóg nie uratuje i nie uzdrowi magicznie tych relacji . Ja znam wiele rodzin które przezywają te święta i duchowo i rodzinnie bardzo prawdziwie i głęboko. Naprawdę się da.
A propos dnia dwudziestego czwartego grudnia, to Karlheinz Deschner więcej, niż dość niekonwencjonalnią opinię swoją o święcie w tymże dniu występującym wyraził. Dzięki za interesującą publikację, która uświadamia mi, że nie jestem odosobniony w swoich poglądach. Raz jeszcze pozdrawiam serdecznie Państwa
Pani Marto, dobrze było by, gdyby Polska szkoła zaczęła się urealniać (1:18:15), Na razie czarn(k)o to widzę. Szkoda dzieciaków, bo jeśli wychodzą z domów z ciasnym horyzontem, bez akceptacji dla odmienności i kulcie posłuszeństwa wobec klerykalnej korporacji, tresowani do posłuszeństwa i konsumpcji , to trudno o mądrą alternatywę, przeciwwagę. Pacjentów na terapię na pewno nie zabraknie. Młodzi będą przerabiać SWOJE, NASZE I PO DZIADKACH. ..Jako i my przerabiamy. Serdecznie państwa. pozdrawiam .
Zdecydowanie najbardziej podobają mi się wypowiedzi pana Tomka.Obecnie nie lubię tych świąt, to oszołam tych wydarzeń światecznych.Obecnie już od miesiąca reklamy w mediach aby kupować prezenty i porady jak kupować i przygotowywać potrawy.Ta obecna tradycja jest ?w porównaniu z rzeczywistości to sklejanie na siłę.
Uczta dla ucha i oka też bo wypatrzyłam u p. Tomka mega regały na książki. Jakby jakiś dobry człowiek wiedział gdzie takie można kupić to poproszę ;) wielkie dzięki
Żadnych świąt Nie jestem konsumentką kościelnych sakramentów. To co się proponuje powszechnie przeczy słowu "święty". Dawno temu; gdy żyli rodzice celebrowali ten absurdalny obyczaj. który ze świętością nie ma nic wspólnego. Czekam na Narodową Apostazję. Chcę to zrobić, a nie mam jak.
Dlaczego i po co ludziom starszym wmawiacie, że oni wszyscy lubią święta ? Przecież oni też wolą się spotykać z kimś z rodziny kiedy mają na to ochotę lub potrzebę, a nie "na gwizdek". Przed wigilią sporo się napracują i wyczuwają ew. niechęć dorosłych dzieci do tych spotkań, więc dla nich to też trauma. Zmuszanie ludzi do nielubianych i niepotrzebnych tradycyjnych zachowań, to pewien rodzaj terroryzmu.
Miła rozmowa chociaż w 54:13 pan stawiszyński mocno odpłynął. Może to brzmi ładnie kiedy się teoretyzuje. W rzeczywistym świecie nie ma czegoś takiego że można uczyć miłości poprzez toksyczne relację. Przez chwilę się poczułem jakbym słuchał Korwina-Mikke (to nie komplement)
Ja od 7 lat święta w pracy Niemcy więc zdroworozsądkowo, bez ciśnienia, neurotyzmu, zabijania karpi, ścinania choinki, ładne gałęzie wystarczą, prezenty sama sobie kupiłam. Da się ale nie można żyć pod presją że trzeba coś, bo inni tak oczekują. To biznes dla koscioła, sklepów i presji reklam zaraz po 1.11
Święta katolickie są na wskroś pogańskie i nie mają nic wspólnego z Chrystusem jak cała religia, ponieważ każda religia nakazuje podporządkowanie się jakiemuś liderowi, a Jezus Chrystus powiedział że tylko on jest drogą, prawdą, życiem i jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Chyba wszyscy wiemy jak Bóg potraktował Izraelitów którzy uczynili sobie cielca nazywając to świętem dla JHWH. Dobrze że was odpychają te święta, ale dobrze byłoby poznać całą prawdę o Bogu, gdyż w tym jest nasze życie i błogosławieństwo o czym jest w księdze Ezechiela i w całej Biblii. Wybierzmy życie, a nie śmierć i przekleństwo na wieki. Pozdrawiam serdecznie.
Ja już od dawna obchodzę święta jak chcę .Wyjeżdżaliśmy z córką na narty było świetnie.Obecnie pracuję w Niemczech i teraz inaczej to organizuje zupełnie skromnie .Bez szaleństw zastaw się a postaw się .robię szwedzki stół .wszyscy obsługują się sami .Ja jestem wyluzowana a rodzina zadowolona ,podoba się .Nigdy już nie zrobię tych przebogatych Świat i jest lepiej ,fajna atmosfera i dla wszystkich na koniec niemiecka czekolada Milka z promocji .🧑🎄🧑🎄🧑🎄
Całkiem spora grupa ludzi nie świętuje Bożego Narodzenia, a Szczodre Gody, czyli po prostu zimowe przesilenie. A ponieważ źródeł jest niewiele, można to sobie ułożyć według swego gustu.
Trudno mieć udane święta jeśli pomija się główną Osobę Jezusa Chrystusa. To tak jakby pójść na wesele gdzie nie ma nowożeńców. Pozostaje tylko wypić i zakąsić :)
Ta presja, napięcie świąteczne i przedświąteczne nie pasuje do mnie. To takie sztuczne, plastikowe, ta tradycja, te przekonanie, że muszą być prezenty bo jest święto, oraz że nie mogę być sama w święta. Właśnie chcę odpocząć w wolny dzień i dobrze mi w samotności, w ciszy. Lepiej regeneruję się w samotności, spokój to coś pięknego. Nie potrzebuję stereotypu w postaci uszczęśliwiania na siłę bym nie była sama na święta.
Ta rozmowa uświadomiła mi, że mam dużo szczęścia. Jadę do rodziny, którą lubię, kultywować tradycje, które mi się podobają.
Mam tak samo, choc moja rodzina nie jest z pewnością idealna, to uwielbiam nasze rytuały, tradycje, te same rozkminy co roku 🤣 dywagacje na drzewkiem świątecznym, czy nie za duże czy nie za małe... A komercja komercją kto chce niech korzysta 😉 przymusu nie ma.
Trochę gorzej jak cała rodzina przyjedzie do ciebie ,co ?
Ja jak Tomasz, nigdy nie czułam świąt z tymi kościelnymi odniesieniem. Za to kocham nasze domowe święta, w których każdy domownik jest celebrowany i każdy domownik wnosi do świąt swoje marzenia. Jeśli ktoś chce wziąć sobie co chce z kuchni i zamknąć się w pokoju na kilka godzin, aż za nami zatęskni i przyjdzie się pokokosić z prezentami. I mam w poważaniu, że kościółkowi próbują mi zawłaszczyć prawo do celebrowania czego chce i jak chcę. Kiedyś, kiedy córka nie mogła być na święta w domu, zrobiłam święta na jej pierwszy przylot do domu w styczniu, żeby miała święta takie jak lubi. Kochamy być blisko, kiedy tylko możemy i mamy czas, ale faktycznie nauczyłam się już akceptować w całości moje dziewczyny, czyli córkę i wnuczkę. A prawdę spokojnie mogę już celebrować w uk bez świąt w polskiej rzeczywistości :-)
Nie cierpię świąt. Napisałam to i od razu mi lepiej .Jedynie co mnie cieszy to wolne
Nie lubię świąt . Żadnych.Nie lubię rocznic ,urodzin.Lubię zwyczajne "szare" dni .
Ja mam tak samo . Nawet nie wiem z czego to wynika . W moim otoczeniu uchodzę z dziwaka 😞
Nie robię różnicy, każdy dzień codzienny czy według według kalendarza święty to nadal dzień. Nie chcę uczestniczyć w tym spędzie, tej nagonce by tworzyć jakieś reguły, presję, napięcie. Jestem wolnym człowiekiem, nie mam ochoty na wypełnianie nakazów, presji. Przymus ze mną nie rezonuje.
My też. Niczego nie obchodzimy. Tak jest dla nas najlepiej.
Nieciekawy szary człowieczek. Bez żadnych uczuć Zero
Też nie lubię
Dziekuje za to ze pozwoliliście mi nazwać to co od wielu lat czuje. Uśmiałam się 🤣
ja już uwolniłam się od "magii" świąt...we własnym ale i cudzym mieszkaniu...
w święta spotykam się z najbliższą rodziną gdzieś poza naszymi domostwami,na wyjeździe,na gotowe...
żeby pobyć ze sobą...🌲
@Maria Sterkowicz.I masz racje,u mnie normalna kolacja w gronie rodziny.Zycze Ci Marysieńko zdrowych i spokojnych dni w gronie Rodziny.🌲🌲🐟👍
@@futrzak6629 i wzajemnie💗 jak najwięcej pozytywnych emocji i zdowia dla Nas i Naszych bliskich
@@pilnauczennica7886 Też jestem wolna od tej presji świąt i bardzo sobie to chwalę. Nie padam na pysk z przepracowania czy zmęczenia, a zamiast stać po 12 godzin w kuchni mam czas na książkę czy spacer. Jedyne ustępstwo jakie robię, to choinka ale to akurat robię z przyjemnością, bo tak chcę i lubię włączyć wieczorem te światełka i posiedzieć przy nich. Życzę Ci więc Marysiu jedynie zdrowych, pogodnych i relaksacyjnych świąt. Takie powinny być! Jesteśmy szczęściarami, że możemy je urządzać tak jak nam to pasuje. I nikomu nic do tego! 🎅😊🎄
. Basiu, to dobrze, że jesteśmy wolne od tej presji na święta, na te 12 potraw, na pracę czasem ponad siły albo w nocy, na składanie życzeń, których czasem nie chce się składać i dzielenie się opłatkiem, który nic dla nas nie znaczy. Tobie też życzę zdrowych, pogodnych i relaksacyjnych świąt. Takie powinny być i takich Ci życzę. 🎅😊🎄
@@teresastepanowicz5861 dokładnie!Pamiętam nerwy mojej mamy i później ,moje własne, podczas przygotowan do świąt..tak się składa że to my właśnie(najpierw moja mama a potem ja)urządzałyśmy je dla reszty rodziny...
Dużo zdrowia dla Ciebie Tereso i Twoich najbliższych ...💟
Właśnie w wigilijny wieczór, gdy wyszedłem i pochodziłem na mrozie kilka godzin i wróciłem do ciszy i spokoju słucham tego programu i identyfikuję się. Nienawidzę świąt, udawania i całej reszty.
Cudowna rozmowa. Dziękuję. Bardzo pomaga rozbroić temat świąt.
Dziękujemy.
Dziękujemy :)
Dziękuję wam za poruszenie tematu.Sadziłam,że ze mną jest coś nie tak,bo od dzieciństwa NIE-NA-WI-DZĘ! świąt; do bólu.A tu słyszę,że jestem w nurcie🙃
Ja mam caly grudzien zly humor jak mysle o tym cyrku.
Renata, jak ja ciebie rozumiem. Ja tez NIENAWIDZĘ świat tez do bólu.
ja i mój maż już od listopada mamy odruch wymiotny na samą myśl o zbliżających sie świętach. Zawsze czekam na koniec tego cyrku, już niebawem. Pozdrawiam wszystkich.
@@beata4881 Jak ja Was rozumiem, łączę się w odruchu wymiotnym.
Pełen podziw dla bohaterów odcinka. Pan Tomek Stawiszyński mówi bardzo dobrze. Jak oglądałem tą audycję, posiadałem w sobie wielki wkurw, a to dlatego, że mało ludzi dostrzega tej prawdy "świątecznej".
Fantastyczna rozmowa.Dziękuję.
Uczestniczyłem w tych uroczystościach z szacunku dla Rodziców, od lat odpoczywam od tej tradycji i jestem bardzo szczęśliwy, że nie muszę oglądać plejady krewniaków, z którymi mi nie po drodze.-
Lubię i nie lubię,są mi obojętne. Dawno temu ustaliliśmy z naszymi dziećmi,że świętujemy wszystko! Każdy egzamin zdany czy nie zdany, dziń kobiet itp. Nie szalejemy z prezentami itp. Tak więc miło jest zjeść raz w roku nasze ukochane makówki i potańczyć do świątecznego Elwisa.Mieszkam od 15 lat w UK i jestem najszczęśliwsza nie uczestnicząc w polsko-katolickim cyrku świątecznym.
Dzięki za niekonwencjonalną publikację. Pozdrawiam serdecznie Państwa, życząc zdrowych i spokojnych świąt
Ja w tym roku po raz pierwszy w życiu postanowiłam potraktować święta jak każdy inny weekend i muszę przyznać że łatwo nie jest :) Myśli o dawnych rytuałach natrętnie wracają, brak choinki kłuje w oczy, a menu wigilijne samo układa się w głowie, bardzo dziwne uczucie. Pozdrawiam i życzę miłych świąt, niezależnie od sposobu w jaki je Państwo spędzają :)
Pani Joasiu, a może postawiła Pani na zbyt radykalną zmianę. Powiem jak to jest u mnie, bo ja się z tym właśnie bardzo dobrze czuję. Otóż przygotowuję dwie, trzy potrawy tzw. wigilijne, bo są po prostu smaczne, lubimy je, ubieram też choinkę, bo jest to pewnego rodzaju magia, która zdarza się tylko raz w roku ale wyrzuciłam wszystkie te religijne otoczki: opłatki, kolędy, pasterki czy jakieś oglądania szopek... Jest to po prostu zwykła uroczysta kolacja, jaką robi się nieraz z różnych powodów, tyle że przy choince i z drobnymi prezentami. Przygotowuję również w trakcie całego roku taką muzyczną listę, bo od tych kolęd zarówno w radiu jak i w telewizji można oszaleć. I to wystarcza aby przeżyć te święta w miarę uroczyście a jednocześnie nie padać na pysk z przepracowania, ze zmęczenia i stania przez kilkanaście godzin w kuchni. Ja mam po prostu też czas na książkę, na spacer...To taki mój własny sposób na "świeckie święta". I naprawdę czuję się z nim świetnie. Pozdrawiam serdecznie i życzę pogodnych i zdrowych świąt. 🎅🎄🍸⛄
Można stopniowo :) Najpierw ubrać nie tyle choinkę, ile gałązki. Potem można udekorować żyjący w domu kwiat- bluszcz czy fikus (co tam kto ma). A potem rozwiesić na ścianie same lampki. I tak z górki... Podobnie z "wieczerzą". Czy z "gośćmi". Można też wyjechać, na wyjeździe są inne atrakcje.
@@beataannapolak3569 Jak najbardziej. Tak też można. Obecnie lampki nie są gorące, nie zaszkodzą roślinie a uratuje to też masę niepotrzebnie co roku wycinanych drzew. Bardzo się cieszę Pani Beato z Pani głosu, bo tradycję można zmodyfikować bez szkody dla niej samej a z korzyścią dla środowiska i dla siebie samych niejako też. Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie. 👏😊🎄🎅🌌
@@teresastepanowicz5861 Również pozdrawiam!
A ja jestem wierzaca mama, babcia i przesalam Swieta spedzac z moimi dziecmi i wnukami , bo mam pragnienie spedzac Swieta tak jak ja chce a nie zmuszac innych , zeby robili to co ja!Amen
Dziękuję za możliwość wysłuchania tej rozmowy i pozdrawiam pieska pana Tomka.
Z racji uwarunkowań losowych i rodzinnych, byłem przez lata przymuszany do odbębniania świąt przy stołach licznych wujków i ciotek. Co więcej, właściwie od rana do wieczora. Jestem lękowcem, nadwrażliwcem. Istna gehenna. Ale wydaje mi się, że czego by nie próbować, to dyskomfortu się nie uniknie bo ludzie są tak różni, mają najróżniejsze temperamenty i sytuacje życiowe, że napięcia są nieuchronne. I tu nic na to nie pomoże.
Święta są dla dzieci, reszta uczestniczy w nich dla nich, dla "magii" świąt.
Cudowni jesteście.pozdrawiam👍👌🥳😄
Dziękuję za rozmowę!
"Sterroryzowani świętami"- to określenie idealnie opisuje moje odczucia na temat grudnia.
Jak dobrze słuchać mądrych ludzi. Prawda.
Beata, ja tez jestem sterroryzowana swietami
@@evagiovannasayduda4509 to łączmy się w tym bólu...na szczęście mamy już półmetek ;)
Wybitnie udana i owocna dyskusja!
Ciekawa rozmawia, dziękuję😊
Dziekuje za bardzo punktowna dyskusje. Mialam calkowita lustrzana wizje naszych ludzkich stosunkuw.. Musze powiedziec, ze moje spotkanie z rodzina jest to spotkanie bez alkoholu. Inne sytuacje oraz konwersacje bywaja. Kazdy z nas jest bardzo szczesliwy po tym spodkaniu, oraz sa bardzo uwolnieni. Mysle ze te dni, dla wielu jest bardzo dobre I uspokajajace. Wiele osob nie umie mowic o swoich uczuciach. Pozdrawiam z niemiec
Wspaniala rozmowa! Dziekuje serdecznie. ❤️👍👏😎
Uwielbiam ten czas oczekiwania na narodzenie!Pomyślmy o radości jaką nam przyniosło narodzenie naszych dzieci.Oczywiście myślę o rodzinach nietoksycznych ,darzących siebie z atencją i miłością.Wigilijny czas zawsze staramy się spędzić wspólnie .Mama nauczyła nas miłości i dajemy ją w tym czasie z prawdziwą szczodrością.Pozdrawiam prowadzących i słuchających!Dobrego i ciekawego Nowego Roku!
świetny materiał, wielkie dzięki
UWIELBIAM ŚWIĘTA.KOCHAM SIĘ SPOTYKAĆ Z MOIMI BLISKIMI.KUPOWANIE PREZENTÓW,dostawać cudowne niespodzianki.Czas cudownego odpoczynku,bliskości.
Osobiscie mysle ze czas swiat jest rozpoczencie nowego postempowania na nastepne miesiace. To jest bardzo pozytywne dla wielu. Zatrzymac sie na chwile, pomyslec o innych, zsumowanie swojego postempowania, moze czasami nie za bardzo dobre I zaczac od nowa... Dla niekturych jest to Super......
Nie lubię świat. Nie obchodzę.Nie kupuje prezentów. Nie składam życzeń.W piątek zaczynam zdrowotną głodówkę do poniedziałku wieczór
od 10 lat spędzam święta tylko ze swoim mężem i dziećmi. święta z rodzicami to jakaś kompletna masakra... festiwal pretensji i kłótni, Już nawet nie pytają czy przyjedziemy. i dobrze.
Wkońcu święta bez alkoholu,w ciszy, której brakowało, pozdrawiam
Pomimo tego lubię święta😊
Zawsze czułam się jak dziwak, nie umiejąc zachwycac się Świetami. Jest mi po prostu smutno, zazdroszę ludziom nawet tych kłótni przy wigilijnym stole. Lepiej chyba mieć rodzinę, z która się można pokłócic niz nie miec jej wcale. Swięta dla ludzi samotnych są ciężkie, wieczór 26ego to poczucie ulgi, że już nie trzeba udawać, że nie jest Ci żle.
Nie jesteś sama 👍
Zaprzyjaźń się z kimś równie samotnym, i po kłopocie.
Słuchanie tej rozmowy to istna uczta intelektualna, dzięki!!
Lubię święta a w szczególności wspólne gotowanie i pieczenie przed. Natomiast nie znoszę reklam świątecznych na 3 miesiące przed, muzyki świątecznej/handel/ wszechobecnej na 3 miesiące przed .....oraz tej przedwczesnej atmosfery świątecznej.
Piekne Swieta ,czekamy na nie i spotkanie z rodzina i z przyjaciolmi. idziemy na Eucharystie ,wspolny rodxinny obiad . Spiewamy wspolnie koledy .Jest pelna zyczliwosc i szacunek do drugiego czlowieka . Madryt.
Słucham w dojrzałym lecie, ale takich gości warto słuchać zawsze (święta są spoko)
Fajna rozmowa. Ja bym to porównała do polskiego stereotypy co do dzieci- wszyscy o nich marzą, są cudowne,dają szczęście i tylko dzięki nim możemy być spełnieni...a tak nie jest. Ja jestem świętami zmęczona, tym cyrkiem w sklepach, prezentami, zakupami i tym że mam być szczęśliwa i ma mnie to cieszyć....a weźcie się odwalcie🤨
a ja lubię święta, zawsze lubiłam i nigdy nie były dla mnie katolicko nacechowane - po prostu rodzinne święta; przygotowania, prezenty, gotowanie razem, ubieranie choinki, to jest fajne i mamy dla siebie czas; zamiast piekła świąt, można po prosu spędzać razem czuły czas...
No to jesteś szczęściarą.
czyli to fajnie ze ty i chyba zadna osoba z twojej rodziny nigdy nie byla dotykana przez ksiedza pedofila
@@vertex944gt3 o to współczuje ze ty byłaś czy byłeś
Zycie to walka o byt , energię ,duszę niewolnik ma okazjonalne święta od pracy …nie obchodzę ich poprostu wypoczywam .
Fajna rozmowa. Jesteście kapłanami nowej religii - wszystko wymaga terapii. Może niech ludzie będąc dorosłymi sami się układają ze światem i świętami.
Tylko że clue rozmowy jest taki, że właśnie nie potrafią "sami się ułożyć ze światem i świętami", bo są spętani i uwikłani różnymi układami, tradycjami, z potężnymi oczekiwaniami wykreowanymi albo w wyniku niełatwego dzieciństwa albo komercjalizacji świąt.
Święta Bożego Narodzenia jakie to było zawsze męczące spotkanie z całą rodziną, której się nawet nie lubiło i jeszcze opłatek trudne to było często a teraz na luzaku spotykam się z kim chce i robię co chce choinkę ubieram bo mi się to podoba i nikt mi tego nie zabroni !!!
Nienawidzę wszystkich katolickich świat, a już najgorsze jest Boże Narodzenie i ta okropna Wigilia.Ludzie zastanawiają się kogo zaprosić,tego tak, tego nie. I ma być 13 potraw. Po świętach zostaje tyle jedzenia, ze nie wiadomo co z tym zrobić. Ja jestem szczęśliwa jak dnia 24, 25 i 26 mogę być sama i nie brać udziału w tych uroczystościach. Kto chodzi do Kościoła, to powinien iść na msze i koniec, a nie myśleć o jedzeniu.
Świetna rozmowa. Pozdrawiam z Sieradza :D
Zyczyli i życzyli świąt z bliskimi i oto były! Wysłuchane podczas biegania w Wigilię, przeżyte jeszcze raz, bo obejrzane w pierwszy dzień świąt. Najbliżej mi (mentalnie) własnie do bezbożników:) Kolejna fantastyczna rozmowa w Wysłuchaniu!
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że ludzie są dziś bardziej skonfliktowani niż dawniej (niby kiedy "dawniej"?). Ludzka natura ma to do siebie, że nie możemy się zgadzać z każdym i pod każdym względem. Śmiem twierdzić, że liczba konfliktów międzyludzkich jest niezmienna, tylko pamięć wielu osobom szwankuje i idealizują swoją przeszłość, przeszłość swojej rodziny, kraju, etc.etc. Oczywiście nie mówię o sytuacjach skrajnych typu konflikt zbrojny, załamanie się struktur państwowych, klęska głodu itp.
Można PO PROSTU nie obchodzić :) To kwestia podjęcia decyzji i jej realizacji. Ja tak zrobiłam, i od około dwudziestu lat nie obchodzimy. Świat się nie rozpadł. Rodzina to uznała, nikt mi tego nie wyrzucał ani nie wyrzuca. Da się. Pozdrawiam.
Ale gadają. Uwierz mi. Byłem w środku i wiem, jak to jest.
@@gregentertainment3372 Ale co z tego, że gadają?
@@gregentertainment3372 Ale co z tego, że gadają?
@@leszeknowak9434 Nic. Po prostu chciałem tylko poinformować, że tak jest.
Pewnie się wszyscy ucieszyli.
Czasami się boję że niechcący sam się stanę tym "politycznym wujkiem". Dlatego na spotkaniach rodzinnych podejmuję świadomy trud niewchodzenia na tematy polityczne.
Całe życie to codzienne podejmowanie niezliczonych decyzji. Decydujmy tak, żeby było nam jak najlepiej. Ostatecznie mamy tylko jedno życie. Ja lubię święta ale to moja świadoma decyzja..
Nie rozumiem jaki jest problem po prostu nie obchodzić Świąt jak się jest ateistą i po prostu uznać że to są dodatkowe dwa dni wolne od pracy? Naprawdę nikt nikogo nie zmusza do robienia czegokolwiek tylko dlatego, że chrześcijanie obchodzą Święta. Tak samo jak chrześcijanie nie robią nic jak święta obchodzą Żydzi lub muzułmanie.
No ale właśnie o tym jest ta rozmowa, że bardzo wiele osób jest w ten lub inny sposób zmuszana do obchodzenia tych świąt. Ba, niektóre osoby są nawet zmuszane do organizowania u siebie w domu niechcianych celebracji. Czasem powiedzenie nie, wymaga bardzo wiele wysiłku.
Tu nie chodzi tylko o ateistów, świat nie jest czarnobiały
Tak tak i jeszcze raz tak
jestem negatywnie nastawiona do celebrowania wszystkich świąt z powodu umownej daty w kalendarzu i dlatego, że wszyscy ulegają narzuconej presji (to samo dot. np. święta zmarłych), celebruję wszelkie spotkania z bliskimi jak jest ku temu okazja, a nie z przymusu
Święta, Święta i po Świętach....za trzy dni ... :) ufff
Dla mnie jako byłej katoliczce święta dla mnie wolny czas ,nie potrzebuję niczego świętować i nie brakuje mi tego ,jadę na urlop i wreszcie odpoczywam
Święta mnie dołują, dobijają, nienawidzę świąt. Myślałam, że jestem nienormalna (możliwe, że jestem, ale niekoniecznie, jak się okazuje, przez stosunek do świąt 🤪).
Niezwykle istotny temat i wspaniali goście! Oby takich więcej 😊
U mnie w tym roku awantura między nami i rodzicami męża. Mąż pracuje w święta, więc postanowiliśmy zrobić święta tydzień wcześniej, ale w ostatniej chwili okazało się, że teść ma Covida. Podjęliśmy decyzję, jakże oczywistą i moim zdaniem odpowiedzialną, że nie pojedziemy do nich. To się pofochali i poobrażali, że oni się przygotowali, córka z daleka przyleciała, a my nie przyjechaliśmy. A przecież teściowa z teściem żyje na co dzień pod jednym dachem i ona covida nie ma, więc i my nie złapiemy. Dodała jeszcze, że mógł teść testu nie robić, to byśmy nic nie wiedzieli, byśmy przyjechali i nie było by problemu. Tak więc jesteśmy ci "źli" i "niegodziwi".
Podjeliscie jedyna sluszna decyzje,a poraza tylko prymitiwizm umyslowy tesciow.Rece opadaja na sama mysl,ze mogli Was zarazic. Wy mogliscie to, nawet w sposob nie swiadomy, przeniesc to na osobe o niskiej odpornosci immunologicznej doprowadzajac ja do smierci.
Współczuję teściów w takim razie. Ciekawe, czy teściowa nie zachorowała za 2 tygodnie, albo czy nie przeszła bezobjawowo. Bardzo rozsadna decyzja i kto przejawia miłość bliźniego te tę decyzję rozumie. Chwała na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. ✌
Odkąd umarła babcia (jako ostatnia ze swojego pokolenia), skończyły się w mojej rodzinie świąteczne spędy z tymi przysłowiowymi "wujkami", od tamtej pory spędzam święta po prostu z tą "lepszą" częścią rodziny, z którymi przebywanie nie wiąże się ze skrajnym stresem i traumą. Tradycje kultywujemy takie jakie nam wszystkim odpowiadają, jest choinka, pyszne potrawy, prezenty dla najmłodszych itp. ale od kilku lat składamy sobie zyczenia bez żadnego opłatka. Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej sceptyczni wobec kościoła, religii, czy wiary i z powodzeniem udało nam sie odrzucić tą cała religijną otoczkę. Poza tym wyjazd na święta to wyprawa rzędu 350 km, owszem nieraz odwiedzamy się kilka razy w roku, ale zdarzały się lata, gdy odstęp był dokładnie roczny, to pozwala nam zatęsknic o tego stopnia, że nie mam dość tej częsci rodziny. A powrót ze świąt jest raczej motywowany tym że jako domator, po tym całym świątecznym zgiełku zaczynam tęsknić do spokoju własnego domu. PS. Brat co roku "konstruuje" playlistę piosenek z jak nabardziej neutralnych utworów odwołujących się ogólnie do magi świąt, a nie stricte do rzekomej rocznicy rzekomych narodzin Jezusa.
Żadnych świąt. To są wydarzenia, który z sacrum nie ma nic wspólnego. I ten zwrot "spędzanie świąt". Porozmawiajmy o tym słowie.
Ja w tym roku ogłosiłam, że nie obchodzę i bardzo mi z tym było dobrze 🙃 nigdy, poza dzieciństwem, mnie święta nie kręciły, nie czułam żadnej magii, tylko zmęczenie przygotowaniami. Koniec z tym, nie moja bajka 😋
REWELACJA. Uprzejmie proszę o więcej audycji w tym składzie. 😁
JA TEŻ !!!
A ja lubię Święta mimo wszystko 🙂😉
Można lubić święta, jak ktoś inny je przygotowuje.....
Do czasu, aż ktoś nie wpadnie na pomysł zapytania cię o partnera, dziecko, pracę i nie porówna cię z kuzynką, czy córką sąsiadki.
@@gregentertainment3372 fakt, to trochę uśmiech gasi...
Wigilia to swieto tradycyjne wyniesione z domu rodzinnego tzw przyzwyczajenie tradycjonalne zaznaczam ze nie jestem praktykujacym chrzescijaninem katolickim w zwiazku z czym odkoscielnego cyrku trzymam sie z daleka ,i z przyzwyczajenia chcemy spedzic je z rodzina , ale z ta najblizsza tzn. zona i dzieci , Na szczescie poza tym, ze stol jest bardziej tradycyjny i bogatszy od stolu niedzielnego , to wszystko. Z tak zwana szeroko pojeta rodzina najlepiej wychodzi sie , na fotografi ))) w zwiazku z tym najczesciej nie ma nas dla innych. No coz dzieci oczekuja prezentow i to jest fajne , dla nas doroslych to moment refleksji w stylu ,kurcze jeszcze jedna zima .))) i to na szczescie wszystko.A najlepiej to wyjechac daleko od domu z tymi tzw swoimi najblizszymi bez mam i tat, i spedzic je w Egipcie lub Marocu na polu golfowym i wtedy jest najfajniej. czlowiek jest tak daleko ,ze az komorka nie dziala i nikt glowy nie zawraca , wieczorkiem po inecie posle sie zyczenia , i wylaczy telefon aby bron boze ktos nie zachcial wylewac swoje problemy na nasze glowy, jak to zwykle krewni robia )))). Tak sie zlozylo ,ze pare razy bylem sam z dala od domu i z przyzwyczajenia bylo jakos tak pusto na duszy , mimo wszystko wokol wszyscy sie spotykali ,a ty sam w hotelu siedzisz w barze i jest troche ni jak (( (, przyzwyczajenie to druga ludzka natura i daje mimo wszystko we znaki . )))
Wazne zeby miec czas dla siebie w swiateczne dni i znalezc zadowolenie z bycia w tym malenkim gronie ,smiac sie i nie obzerac.)).
Czy chodzi o święta chrześcijańskie, czy o te tzw. zimowe?
wzajem "po swojemu"👏🏻👏🏻👏🏻
Bóg zapłać dobrzy ludzie. Jarosław powiedział że poza kościołem katolickim jest tylko nihilizm.
żałosne,nieszczęśnik
Lubię ciszę, spokój, samotność... Najbardziej w święta właśnie.
Nie daję sobie z tym wszystkim rady, mimo, że chodzę 8 lat na psychoterapię to po prostu zalewam się łzami. Teoretycznie jestem wolnym słuchaczem Fizyki na UKSW, ale Dziekan się nie zgadza na moje uczestnictwo bo zasłania się pandemią. Wczoraj tak bardzo chciałem pójść na zajęcia, ale ciężko mi było wydostać się z domu i dotarłem po nich, kiedy Doktor wychodził i powiedział, że może mi wysłać wykład. Żałuję, że wcześniej nie spróbowałem wolnego słuchania, ale nie wiedziałem, że coś takiego istnieje i że jest za darmo(2018, 2019, 2020) i nie umiałem się odważyć. W tym roku zdaję maturę po raz piąty i zdecydowałem się tylko na Matematykę. Boję się żyć, chwilową ulgę przynoszą mi myśli samobójcze i "trzy miesiące do utraty tchu", ale boję się odważyć. Zazdroszczę ludziom, którzy robią pranie i studia są ich całym życiem. Ja mam utrudniony start bo mam toksycznych rodziców. Czy to ma przekreślać całe moje życie? Bo przecież jestem osobnikiem, który poprzez różne czynniki zawiódł w grze zwanej życiem. Co ja mam robić? Przez swój lęk przed życiem byłem na zajęciach tylko raz.
Ściana, nie myśl o sobie negatywnie i precz z tymi myślami samobójczymi. Ja tez miałam toksycznych rodziców, wiem co to znaczy. Zdaj w końcu ta maturę i wyprowadź się z domu. Może wynajmij pokój z kolega, poszukaj jakiejś pracy. Być może ty masz depresje, No to trzeba brać pigułki, ja tez biorę. Ty w niczym nie zawiodłeś, całe życie przed tobą. Trochę odwagi i szukaj przyjaciół.
Zacznij pracować nad toksycznym wstydem. Książko Bradshawa polecam. Twoje życie jest ważne i może być ciekawe niezależnie od tego, czy masz maturę, studia itd. Twoje życie wystartowało i tak i nie zawiodłeś w żadnej grze! Życie to nie gra o złote kalesony za wygranie wyścigów! Co ci sprawia przyjemność? Wykłady z fizyki? Super! Czytaj, zdobywając wiedzę, spóźniaj się, albo i nie - nie ma bez błędnych ludzi. Ja też tak myślałam i jeszcze resztki tego myślenia mam, ale się podnoszę. Nie obroniłam się, ale już wiem, że chcę mi się chodzić do lasu i cieszyć drzewami, wąchać zapach kwiatów, głaskać konie i cieszyć np. widokiem nocnego nieba pełnego gwiazd, widzieć zwierzęta i czuć się zrozumiana przez przyjaciela. Szukam Boga, proszę go o pomoc w osobistej modlitwie - nie klepanie zdrowasiek, czy ojcze nasz bez zastanowienia co te słowa znaczą, ale zwierzenie się że wszystkiego, zobaczenie i podziękowanie za coś co jwdnak dobrego się przydarzyło. Zawsze można prosić o pomoc i działać. Próbuj, cały czas, dzień za dniem, a w końcu poczujesz i doświadczysz zmiany. Ja mam ogromne doly i dołki, czasem nie chce mi się zyxt i mówię sobie: Boże, może już, może sprawisz, że się nie obudzę jutro i będzie święty spokój, ale potem myślę: nie, nie tak powinnam się modlić i mówie: nie wiem, może jeszcze będzie inaczej i moje życie na coś się komuś przyda, a może się poczuję lepiej, a możw dzisiaj już jestem zmęczona i ostatecznie coat pięknego mnie spotyka i widzę to piękno całego świata, przyrody, coś mi sprawi przyjemność, a może i ja komuś (mam nadzieję, przynajmniej próbuje) i potem myślę następnego dnia: i co Ty najlepszego wczoraj wymyśliłaś z tym samobójem, nie! Przecież chesz żyć! Tylko czuć się w tym wszystkim lepiej! Albo: trudno, idę spać, ale jutro nowy dzień, może mi sie uda wstać i wykorzystać siły, by szybko coś zrobić, gdzieś pójść by być zadowoloną. I wkoncu się udaje... I tak powoli raz w górę raz w dół, inne razem wiele kroków wstecz by się wrócić po coś ważnego, ale w końcu wiem, że jest i będzie lepiej. Bądź uparty! Próbuj!!!
@@MssWalewska1 Marzę o pełnoprawnych studiach i wyniesie iu się z domu.
@@evagiovannasayduda4509 Tak bardzo chcę żyć
@@popkulturalnasciana7818 buduj - cegiełka po cegiełce!
Koleżanka dzisiaj : "Ciężki obowiązek ,te święta . Jutro ( drugi dzień świąt) będzie u mnie 20 osób".
Nie generalizujcie plliz. Jestem 60+katoliczka. Potwierdzam, wielu katolików wsadzili Boga do,, kościółka ze żłobkiem. Nie każdy tak ma. Jestem 60+i przygotowuje się duchowo na dobrych rekolekcjach do świąt ale też rozmawiam duzo wcześniej z rodziną jak się spotykamy żeby być ze sobą ale żeby się nie umordowac I jako najstarsza w rodzinie naprawdę jestem prekursorem tych zmian w sposobie świętowania(np większość potraw zamawiamy) . Jeżeli dba sie o relacje w rodzinie cały rok to święta są miłym spotkaniem z uszanowaniem wartości wszystkich członków rodziny.Jeżeli ludzie nie pracują nad sobą i swoimi ranami to cud się nie wydarzy i żadna religia i żaden Bóg nie uratuje i nie uzdrowi magicznie tych relacji . Ja znam wiele rodzin które przezywają te święta i duchowo i rodzinnie bardzo prawdziwie i głęboko. Naprawdę się da.
"Jeżeli"
A ja lubię święta, spotkania z rodziną
A propos dnia dwudziestego czwartego grudnia, to Karlheinz Deschner więcej, niż dość niekonwencjonalnią opinię swoją o święcie w tymże dniu występującym wyraził. Dzięki za interesującą publikację, która uświadamia mi, że nie jestem odosobniony w swoich poglądach. Raz jeszcze pozdrawiam serdecznie Państwa
WIGILIMARMACIERZYNBARWIGILMUSTAMACIERZYNKAZIMIERAWWIGILIREGINANDRZJEWMACIERZYNAMYTIANDRJGOLBANNYKOYURNKWIGILANNYMAJMASRUISZJRAWSIQWIGILABOPZEBANMDRZHFILINTWIGIMALGORZXATJRYWIGILEWCZAMACIETRZYWIGILIJASDZTYRANMACIJACKUROWULULESDZKIOMICZMACIERZYNZEBWUKJURKOMANJULTYMOKLITRWAKURWAKWIOGUIJUOPIGSPERZMSALETWEWYKT
Boziu jak ja ich kochooom
Witam serdecznie
Proletariusze wszystkich krajów łączcie się...
te pozytywne ! Gdzie???
Pozdrawiam pieseczka Tomasza Stawiszyńskiego, musi być bardzo mądrym pieseczkiem
Oby nie takim pierdołą jak jego Pan.
Pani Marto, dobrze było by, gdyby Polska szkoła zaczęła się urealniać (1:18:15), Na razie czarn(k)o to widzę. Szkoda dzieciaków, bo jeśli wychodzą z domów z ciasnym horyzontem, bez akceptacji dla odmienności i kulcie posłuszeństwa wobec klerykalnej korporacji, tresowani do posłuszeństwa i konsumpcji , to trudno o mądrą alternatywę, przeciwwagę. Pacjentów na terapię na pewno nie zabraknie. Młodzi będą przerabiać SWOJE, NASZE I PO DZIADKACH. ..Jako i my przerabiamy. Serdecznie państwa. pozdrawiam .
Zdecydowanie najbardziej podobają mi się wypowiedzi pana Tomka.Obecnie nie lubię tych świąt, to oszołam tych wydarzeń światecznych.Obecnie już od miesiąca reklamy w mediach aby kupować prezenty i porady jak kupować i przygotowywać potrawy.Ta obecna tradycja jest ?w porównaniu z rzeczywistości to sklejanie na siłę.
Uczta dla ucha i oka też bo wypatrzyłam u p. Tomka mega regały na książki. Jakby jakiś dobry człowiek wiedział gdzie takie można kupić to poproszę ;) wielkie dzięki
Żadnych świąt Nie jestem konsumentką kościelnych sakramentów. To co się proponuje powszechnie przeczy słowu "święty". Dawno temu; gdy żyli rodzice celebrowali ten absurdalny obyczaj. który ze świętością nie ma nic wspólnego. Czekam na Narodową Apostazję. Chcę to zrobić, a nie mam jak.
Dlaczego i po co ludziom starszym wmawiacie, że oni wszyscy lubią święta ?
Przecież oni też wolą się spotykać z kimś z rodziny kiedy mają na to ochotę lub potrzebę, a nie "na gwizdek".
Przed wigilią sporo się napracują i wyczuwają ew. niechęć dorosłych dzieci do tych spotkań, więc dla nich to też trauma.
Zmuszanie ludzi do nielubianych i niepotrzebnych tradycyjnych zachowań, to pewien rodzaj terroryzmu.
Miła rozmowa chociaż w 54:13 pan stawiszyński mocno odpłynął. Może to brzmi ładnie kiedy się teoretyzuje. W rzeczywistym świecie nie ma czegoś takiego że można uczyć miłości poprzez toksyczne relację.
Przez chwilę się poczułem jakbym słuchał Korwina-Mikke (to nie komplement)
Ja od 7 lat święta w pracy Niemcy więc zdroworozsądkowo, bez ciśnienia, neurotyzmu, zabijania karpi, ścinania choinki, ładne gałęzie wystarczą, prezenty sama sobie kupiłam. Da się ale nie można żyć pod presją że trzeba coś, bo inni tak oczekują. To biznes dla koscioła, sklepów i presji reklam zaraz po 1.11
Przecież wszyscy macie mózgi. Nikt nikogo nie zmusza do obchodzenia świąt litości ludzie...
Dokladnie , co mnie to obchodzi ze nie obchodza .
Święta katolickie są na wskroś pogańskie i nie mają nic wspólnego z Chrystusem jak cała religia, ponieważ każda religia nakazuje podporządkowanie się jakiemuś liderowi, a Jezus Chrystus powiedział że tylko on jest drogą, prawdą, życiem i jedynym pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Chyba wszyscy wiemy jak Bóg potraktował Izraelitów którzy uczynili sobie cielca nazywając to świętem dla JHWH. Dobrze że was odpychają te święta, ale dobrze byłoby poznać całą prawdę o Bogu, gdyż w tym jest nasze życie i błogosławieństwo o czym jest w księdze Ezechiela i w całej Biblii. Wybierzmy życie, a nie śmierć i przekleństwo na wieki. Pozdrawiam serdecznie.
Super!
Ja już od dawna obchodzę święta jak chcę .Wyjeżdżaliśmy z córką na narty było świetnie.Obecnie pracuję w Niemczech i teraz inaczej to organizuje zupełnie skromnie .Bez szaleństw zastaw się a postaw się .robię szwedzki stół .wszyscy obsługują się sami .Ja jestem wyluzowana a rodzina zadowolona ,podoba się .Nigdy już nie zrobię tych przebogatych Świat i jest lepiej ,fajna atmosfera i dla wszystkich na koniec niemiecka czekolada Milka z promocji .🧑🎄🧑🎄🧑🎄
Święta jak wizyta u dentysty, trzeba zaliczyć.
👍👍👍👍👍💚💚💚💚🍀🍀
Całkiem spora grupa ludzi nie świętuje Bożego Narodzenia, a Szczodre Gody, czyli po prostu zimowe przesilenie. A ponieważ źródeł jest niewiele, można to sobie ułożyć według swego gustu.
Trudno mieć udane święta jeśli pomija się główną Osobę Jezusa Chrystusa.
To tak jakby pójść na wesele gdzie nie ma nowożeńców. Pozostaje tylko wypić i zakąsić :)
Rozumiem ...ale Chanuka jest ok..i bardzo wam bliska :-D
Nie wiem czy bardziej żałosne czy smutne. Musiałem wyłączyć. Uff.....
Ta presja, napięcie świąteczne i przedświąteczne nie pasuje do mnie. To takie sztuczne, plastikowe, ta tradycja, te przekonanie, że muszą być prezenty bo jest święto, oraz że nie mogę być sama w święta. Właśnie chcę odpocząć w wolny dzień i dobrze mi w samotności, w ciszy. Lepiej regeneruję się w samotności, spokój to coś pięknego. Nie potrzebuję stereotypu w postaci uszczęśliwiania na siłę bym nie była sama na święta.
Pan Tomasz w punkt👍
👍🇵🇱🇵🇱🇵🇱👍😎😀