Piosenka "Parapet" pochodzi z trzeciego studyjnego albumu grupy Coma. Cały koncert można obejrzeć na stronie radiowej Czwórki: www.polskieradio.pl/10/494/Art...
Psy wyją Na parapecie siedzę Ulice zwieszone niezdarnie z tym chodnikiem kostrobatym w dole Śnieg z lewej Bo tutaj tak zawsze Na skraju dzielnicy od pola Od wschodu wieje Psy wyją Do moich myśli O tym spacerze w lesie, który się odbyć nie zdążył Bo jesień... A teraz zima I wyją do moich bliskich Których ubywa i giną I nikną po miastach Tak samo odległych jak moje A raczej już wcale ich nie ma A jeśli to nie wiem Telefon zmieniłem... Nie dzwonię Siedzę i macham nogami Z szóstego to sztuka cyrkowa i chwiejna Framuga wstrzymuje mi ręce A ręce wstrzymują mnie jednak Inaczej już dawno bym przepadł I przepadłbym w śnieg ów bym przepadł Nad pola sunąwszy pod prąd ów Pod śnieg ów niesiony To wiatrem, to wyciem Jak dobrze mi byłoby opaść Z daleka od domu od okna Na drzewa... Na drogę... Na lipiec... Na środek świeżego miesiąca gdzie Troski nie gryzą nie gniotą A wokół nikogo i upał Co włosy przemieniłby w złoto Zapomnieć że zima i zgrzyty Że wycie przenika przez ściany I poczuć na sobie tę ciszę I ową się ciszą dokarmić I poczuć na sobie tę ciszę I ową się ciszą dokarmić...
ja tam rozumiem wszystko i akurat jego maniera pasuje idelnie do tego utworu 😊
Siema to samo odczuwam znam ten kawalek na pamięć
Super wersja!! Gitaryyy mega!!
E tam na złość, ale do parapetu pasuje, zresztą
zajebiste wykonanie...
dumna jestem, że Was znam! obie wersje hipnotyzujce.
Zajebisty zespół!!!!!!!🙉🙉🙉🤎💜💙💚💚💛🧡❤🖐✋👋👌👀👁👁👁👁
Pasuje bardzo :D
Miazga!
Jakie to jest smutne
Psy wyją Na parapecie siedzę Ulice zwieszone niezdarnie z tym chodnikiem kostrobatym w dole Śnieg z lewej Bo tutaj tak zawsze Na skraju dzielnicy od pola Od wschodu wieje Psy wyją Do moich myśli O tym spacerze w lesie, który się odbyć nie zdążył Bo jesień... A teraz zima I wyją do moich bliskich Których ubywa i giną I nikną po miastach Tak samo odległych jak moje A raczej już wcale ich nie ma A jeśli to nie wiem Telefon zmieniłem... Nie dzwonię Siedzę i macham nogami Z szóstego to sztuka cyrkowa i chwiejna Framuga wstrzymuje mi ręce A ręce wstrzymują mnie jednak Inaczej już dawno bym przepadł I przepadłbym w śnieg ów bym przepadł Nad pola sunąwszy pod prąd ów Pod śnieg ów niesiony To wiatrem, to wyciem Jak dobrze mi byłoby opaść Z daleka od domu od okna Na drzewa... Na drogę... Na lipiec... Na środek świeżego miesiąca gdzie Troski nie gryzą nie gniotą A wokół nikogo i upał Co włosy przemieniłby w złoto Zapomnieć że zima i zgrzyty Że wycie przenika przez ściany I poczuć na sobie tę ciszę I ową się ciszą dokarmić I poczuć na sobie tę ciszę I ową się ciszą dokarmić...
jeden z niewielu co mysli co dalej
niewiele słów zrozumiałam ale może jestem stara i przygłucha
Albo nie znasz oryginału
Coś chyba ze słuchem nie tak .. pozdrawiam
Roguc chce zrobić wszystkim na złość tym wokalem?
nie, tylko tOBIE
ja tam rozumiem wszystko i akurat jego maniera pasuje idelnie do tego utworu 😊