95% małych firm to podmioty założone przez ambitnych ludzi, którzy wiedzą jak lepiej prowadzić biznes niż ich byli szefowie i dlatego mają syndrom omnibusa. Dopiero z czasem potrafią zaufać pracownikom. Niestety pracownicy wolą iść do pracy do większej firmy nawet za gorsze pieniądze, ponieważ boją się ryzyka i większej odpowiedzialności za swoje działania. Jedyne wyjście to nie zatrudniać nikogo a podpisywać kontrakty b2b. Są to zazwyczaj osoby o nastawieniu na sukces a nie byle żeby chodzić do pracy. I takie złożone zespoły mikrofirm mają przyszłość. Pracownik myśli tylko o urlopie, premii i świętym spokokoju za jak największe pieniądze bez wyrywania sobie rąk. A prowadzący działalność chce się angażować.
Niestety nie mogę się zgodzić, bo 93% polskich przedsiębiorstw to przedsiębiorstwa rodzinne, choć tylko około 34% z nich tak się identyfikuje :) Oznacza to, że niekoniecznie ich właściciele byli kiedyś pracownikami „słabych” szefów. Faktem jest, że cześć pracowników myśli o wypłacie, premii i urlopie, ale co z tego? Ważne żeby właściwie wykonywali swoją pracę, bo za to im płacimy. Nie muszą być przedsiębiorcami, żeby wnosić wartość do firmy. Jeśli chodzi o umowy B2B są jakimś rozwiązaniem, ale nie wszędzie, bo jeśli pracownik realnie pracuje na etacie, ale wystawia fakturę, ZUS prędzej czy później się do tego przyczepi. Przykładem mogą być firmy produkcyjne. Sprawa wygląda inaczej w firmach, które pracują projektowo, bo podwykonawca ma kilku zleceniodawców. A tak z ciekawości, w jakiej branży działasz i ilu zatrudniasz pracowników?
Zaczynałem jako nauczyciel, potem Key account manager W belgijskiej firmie w Polsce, następnie na działalności przez 3 lata byłem koordynatorem realizacji produkcji i eksportu za granicę dla bardzo dużej japońskiej firmy, następnie etat przez 11 lat: dyrektor handlowy w polsko-hinduskiej firmie, od 8 lat własna firma w branży rolno-weterynaryjnej. Od kilku lat nie zatrudniam już przedstawicieli, wszyscy na B2B. Sprzedajemy w Polsce, do Niemiec, Austrii oraz do krajów śródziemnomorskich.
Mój pierwszy komentarz miał wywołać reakcję i się udało. (oczywiście liczby i procenty były z mojego podwórka, gdzie albo pracujesz w zagranicznym korpo w Polsce albo masz wiedzę, znajomych itd i zakładasz firmę, żeby udowodnić innym, że zrobisz coś małego ale lepiej). Ważne, żeby znaleźć balans i nie budować kolejnych korpo-style klonów w mini skali a mieć swoją własną niszę.
Widzę, że muszę nadrobić filmy z Twojego kanału 👍
Zapraszam!
95% małych firm to podmioty założone przez ambitnych ludzi, którzy wiedzą jak lepiej prowadzić biznes niż ich byli szefowie i dlatego mają syndrom omnibusa. Dopiero z czasem potrafią zaufać pracownikom. Niestety pracownicy wolą iść do pracy do większej firmy nawet za gorsze pieniądze, ponieważ boją się ryzyka i większej odpowiedzialności za swoje działania. Jedyne wyjście to nie zatrudniać nikogo a podpisywać kontrakty b2b. Są to zazwyczaj osoby o nastawieniu na sukces a nie byle żeby chodzić do pracy. I takie złożone zespoły mikrofirm mają przyszłość. Pracownik myśli tylko o urlopie, premii i świętym spokokoju za jak największe pieniądze bez wyrywania sobie rąk. A prowadzący działalność chce się angażować.
Niestety nie mogę się zgodzić, bo 93% polskich przedsiębiorstw to przedsiębiorstwa rodzinne, choć tylko około 34% z nich tak się identyfikuje :) Oznacza to, że niekoniecznie ich właściciele byli kiedyś pracownikami „słabych” szefów.
Faktem jest, że cześć pracowników myśli o wypłacie, premii i urlopie, ale co z tego? Ważne żeby właściwie wykonywali swoją pracę, bo za to im płacimy. Nie muszą być przedsiębiorcami, żeby wnosić wartość do firmy.
Jeśli chodzi o umowy B2B są jakimś rozwiązaniem, ale nie wszędzie, bo jeśli pracownik realnie pracuje na etacie, ale wystawia fakturę, ZUS prędzej czy później się do tego przyczepi. Przykładem mogą być firmy produkcyjne.
Sprawa wygląda inaczej w firmach, które pracują projektowo, bo podwykonawca ma kilku zleceniodawców.
A tak z ciekawości, w jakiej branży działasz i ilu zatrudniasz pracowników?
Zaczynałem jako nauczyciel, potem Key account manager W belgijskiej firmie w Polsce, następnie na działalności przez 3 lata byłem koordynatorem realizacji produkcji i eksportu za granicę dla bardzo dużej japońskiej firmy, następnie etat przez 11 lat: dyrektor handlowy w polsko-hinduskiej firmie, od 8 lat własna firma w branży rolno-weterynaryjnej. Od kilku lat nie zatrudniam już przedstawicieli, wszyscy na B2B. Sprzedajemy w Polsce, do Niemiec, Austrii oraz do krajów śródziemnomorskich.
Mój pierwszy komentarz miał wywołać reakcję i się udało. (oczywiście liczby i procenty były z mojego podwórka, gdzie albo pracujesz w zagranicznym korpo w Polsce albo masz wiedzę, znajomych itd i zakładasz firmę, żeby udowodnić innym, że zrobisz coś małego ale lepiej). Ważne, żeby znaleźć balans i nie budować kolejnych korpo-style klonów w mini skali a mieć swoją własną niszę.
Dzięki za komentarz i gratuluję wytrwałości! Powodzenia!