Schopenhauer -> Nietzsche -> Stachniuk. To Stachniuk skonstatował ostatecznie, że Wola jest Wolą Tworzycielską. Wszechświat dąży do coraz wyższych form. Z przyrody nieożywionej, do ożywionej, do człowieka, do nadczłowieka... by przełamać klątwę entropii
Ta mysl powtarzalnosci moze też być koncepcją że istniejemy gdzieś jako swiadomość i w nieskonczoność wspominamy całe swoje życie . Nie istniejemy nigdzie juz fizycznie tylko we wlasnych wspomnieniach.
Dusza, umysł, świadomość to nie są synonimy ani zamienniki, pojęcia nie są tożsame, podobnie uczucia i emocje to nie to samo, jak i rozum i intelekt to nie to samo. Tutaj znajduje się sedno problemu, bo pomieszanie tych pojęć uniemożliwia rozpoznanie faktu, iż świadomi swojej woli nie jesteśmy i współczesna definicja jest błędna. Schopenhauer i Nietzsche właśnie rozpoznali ten fakt, iż nie jesteśmy tego świadomi, podobnie jak nie jesteśmy świadomi "rzeczy samej w sobie", co pozwoliło idealistom niemieckim skierować uwagę na samopoznanie się przez podmiot poprzez uczynienie się przedmiotem. Schopenhauer wyciąga z tego faktu wnioski negatywne, Nietzsche proponuje "wieczny powrót" jako metodę uświadamiania sobie woli, Schelling czy Hegel już proponują naukowy system.
Em, jasne. Wydaje mi się, że to dwa osobne pytania. 1. Dlaczego Kant zakłada, że istnieje jakaś prawda? Tutaj wystarczy odwołać się do definicji sądów analitycznych a priori (w terminologii Kanta). One są a priori (zatem niezależne od doświadczenia) oraz analityczne (czyli, tak trochę na szybko, służą rozjaśnianiu, a nie generowaniu nowej wiedzy). Przykładowy sąd analityczny: "kwadrat ma cztery kąty proste". Zdanie jest prawdziwe na mocy samej definicji kwadratu, a zatem istnieje "prawda" jako wartościowanie logiczne. 2. Jeśli chodzi o noumen, to rzecz jest dość kontrowersyjna. Analiza tego, jak przebiega poznanie, doprowadziła Kanta do pojęcia fenomenu - jako czegoś, co jest konstytuowane przez poznający podmiot. Następny krok w rozumowaniu jest kontrowersyjny - te konstruowane fenomeny, zdaniem Kanta, muszą od czegoś pochodzić. To prowadzi go do twierdzenia, że musi istnieć podstawa fenomenu, czyli noumen (rzecz sama w sobie). W skrócie wygląda to zatem tak: 1) analiza filozoficzna prowadzi do pojęcia fenomenu, 2) fenomen wydaje się czymś dziwnym bez noumenu, 3) no to załóżmy, że noumen istnieje. - Adam Jank
W sensie kto się gubi? Plus, wydaje się, że to nie są wymienne pojęcia. W niemieckiej filozofii XIX wieku pojęcie "Geist" jest tłumaczone na język polski jako "Duch". Geist w filozofii może oznaczać: 1) ducha w sensie czegoś w rodzaju substancji duchowej, 2) umysł, 3) kulturę. Wola to władza umysłowa, związana z kierunkiem energii psychicznej (chceniem i brakiem chcenia). Wyraźnie nie pokrywa się znaczeniowo ze pojęciem Ducha. Wola u Schopenhauera (w sensie wola kosmiczna, jako arche świata) - to już mogłoby się pokrywać. Eduard von Hartmann dokonuje takiego utożsamienie.
@@AdamJankHPP "Błyskotliwe tautologie" Panie Adamie, "błyskotliwe tautologie" cytując najbardziej bezczelnego z pesymistów ontologicznych, czyli Ciorana. Całą filozofię kontynentalną można by skrócić, jeśli nie do kilku zdań to do kilku kartek papieru, ale współczuje tym którzy to rozumieją.
Zastanawia mnie czy można zestawić Wolę Schopenhauera z czymś co Jung nazwał nieświadomością zbiorową. Obaj Panowie mieli bądź co bądź styczność z perspektywą hinduską.
Zestawić można z pewnością. :] W tym wypadku wydaje się dobrze uzasadnienie: 1) Faktycznie, obaj autorzy czytali filozofię hinduską. 2) Jung bez wątpienia sporo zawdzięcza pojęciu nieświadomego Freuda. To z kolei jest przynajmniej częściowo inspirowane myślą Schopenhauera. Wola Schopenhauera jest też o tyle podobna do nieświadomości zbiorowej, że jest 1) zwykle nieuświadamiana, 2) wspólna wielu pojedynczym przedmiotom, 3) "na początku" tworzy świat idealny, jakoś zbieżny z archetypami Junga.
Wielu filozofów twierdzi że Boga nie ma . A może własnie Bóg jest świadomością wszechświata. Najwyższą formą istnienia jest świadomość. A wszystkie świadomosci istnieją w świadomosci Stwórcy który stal sie nim gdy zyskał swiadomość istnienia siebie . Poszukuje sie sie Boga a może on zawsze istnieje w naszej świadomosci. Jedni tam docierają a inni z marnym skutkiem szukają lub nawet juz nie szukają..
Ocierasz się o śmieszność wplatając w twoje wypowiedzi nurt teorii względności ... a już szczególnie fizyki kwantowej. To taki papierek lakmusowe, że ktoś NIE wie o czym mówi, kiedy wplata fizykę kwantową do wszystkiego. Szczególnie POSTĘP.ackie WRÓŻKI to robią! Odpuść teorie kwantowe w filozofii. Bo to bełkot.
A może przebiegła ci taka myśl, że Żeby pewne rzeczy zrozumieć to trzeba JE PRZEŻYĆ? A pewnie wiele rzeczy w życiu ...masz ZWYCZAJNIE jeszcze przed sobą! Dopuszczasz taką myśl ?
Dziękuję za tą prezentację. Arthur przypadkowo zapoczątkował mój romans z filozofią 20 lat temu i trwa on do dziś...
Schopenhauer -> Nietzsche -> Stachniuk. To Stachniuk skonstatował ostatecznie, że Wola jest Wolą Tworzycielską. Wszechświat dąży do coraz wyższych form. Z przyrody nieożywionej, do ożywionej, do człowieka, do nadczłowieka... by przełamać klątwę entropii
Świetny temat (i fajnie opowiedziany). Dzięki !
Ta mysl powtarzalnosci moze też być koncepcją że istniejemy gdzieś jako swiadomość i w nieskonczoność wspominamy całe swoje życie . Nie istniejemy nigdzie juz fizycznie tylko we wlasnych wspomnieniach.
Dusza, umysł, świadomość to nie są synonimy ani zamienniki, pojęcia nie są tożsame, podobnie uczucia i emocje to nie to samo, jak i rozum i intelekt to nie to samo. Tutaj znajduje się sedno problemu, bo pomieszanie tych pojęć uniemożliwia rozpoznanie faktu, iż świadomi swojej woli nie jesteśmy i współczesna definicja jest błędna. Schopenhauer i Nietzsche właśnie rozpoznali ten fakt, iż nie jesteśmy tego świadomi, podobnie jak nie jesteśmy świadomi "rzeczy samej w sobie", co pozwoliło idealistom niemieckim skierować uwagę na samopoznanie się przez podmiot poprzez uczynienie się przedmiotem. Schopenhauer wyciąga z tego faktu wnioski negatywne, Nietzsche proponuje "wieczny powrót" jako metodę uświadamiania sobie woli, Schelling czy Hegel już proponują naukowy system.
Mógłbyś wytłumaczyć, dlaczego kant zakłada, że istnieje jakaś prawda? Dlaczego Kant zakłada, że noumen musi istnieć, jaką ma do tego podstawę?
Em, jasne. Wydaje mi się, że to dwa osobne pytania.
1. Dlaczego Kant zakłada, że istnieje jakaś prawda? Tutaj wystarczy odwołać się do definicji sądów analitycznych a priori (w terminologii Kanta). One są a priori (zatem niezależne od doświadczenia) oraz analityczne (czyli, tak trochę na szybko, służą rozjaśnianiu, a nie generowaniu nowej wiedzy). Przykładowy sąd analityczny: "kwadrat ma cztery kąty proste". Zdanie jest prawdziwe na mocy samej definicji kwadratu, a zatem istnieje "prawda" jako wartościowanie logiczne.
2. Jeśli chodzi o noumen, to rzecz jest dość kontrowersyjna. Analiza tego, jak przebiega poznanie, doprowadziła Kanta do pojęcia fenomenu - jako czegoś, co jest konstytuowane przez poznający podmiot. Następny krok w rozumowaniu jest kontrowersyjny - te konstruowane fenomeny, zdaniem Kanta, muszą od czegoś pochodzić. To prowadzi go do twierdzenia, że musi istnieć podstawa fenomenu, czyli noumen (rzecz sama w sobie). W skrócie wygląda to zatem tak: 1) analiza filozoficzna prowadzi do pojęcia fenomenu, 2) fenomen wydaje się czymś dziwnym bez noumenu, 3) no to załóżmy, że noumen istnieje.
- Adam Jank
Młody Schopenhauer podobny trochę do Kierkegaarda
O, pełna zgoda. Zbliżony kształt twarzy, włosy nieco różne.
A może wszystko jest jest czestotliwoscią energią a w najwyższym stopniu świadomością 😊
mieszkam w anglii gdzie moge kupic ksiazke wszstkie tomy w jednym? bo widzialem ze jest taka. pozdrawiam.
Wystarczy nazwać Ducha Wolą i już się gubią ;)
W sensie kto się gubi?
Plus, wydaje się, że to nie są wymienne pojęcia. W niemieckiej filozofii XIX wieku pojęcie "Geist" jest tłumaczone na język polski jako "Duch". Geist w filozofii może oznaczać: 1) ducha w sensie czegoś w rodzaju substancji duchowej, 2) umysł, 3) kulturę. Wola to władza umysłowa, związana z kierunkiem energii psychicznej (chceniem i brakiem chcenia). Wyraźnie nie pokrywa się znaczeniowo ze pojęciem Ducha.
Wola u Schopenhauera (w sensie wola kosmiczna, jako arche świata) - to już mogłoby się pokrywać. Eduard von Hartmann dokonuje takiego utożsamienie.
@@AdamJankHPP "Błyskotliwe tautologie" Panie Adamie, "błyskotliwe tautologie" cytując najbardziej bezczelnego z pesymistów ontologicznych, czyli Ciorana. Całą filozofię kontynentalną można by skrócić, jeśli nie do kilku zdań to do kilku kartek papieru, ale współczuje tym którzy to rozumieją.
nie ma wolnej woli
Zastanawia mnie czy można zestawić Wolę Schopenhauera z czymś co Jung nazwał nieświadomością zbiorową. Obaj Panowie mieli bądź co bądź styczność z perspektywą hinduską.
Zestawić można z pewnością. :] W tym wypadku wydaje się dobrze uzasadnienie:
1) Faktycznie, obaj autorzy czytali filozofię hinduską.
2) Jung bez wątpienia sporo zawdzięcza pojęciu nieświadomego Freuda. To z kolei jest przynajmniej częściowo inspirowane myślą Schopenhauera.
Wola Schopenhauera jest też o tyle podobna do nieświadomości zbiorowej, że jest 1) zwykle nieuświadamiana, 2) wspólna wielu pojedynczym przedmiotom, 3) "na początku" tworzy świat idealny, jakoś zbieżny z archetypami Junga.
Wielu filozofów twierdzi że Boga nie ma . A może własnie Bóg jest świadomością wszechświata. Najwyższą formą istnienia jest świadomość. A wszystkie świadomosci istnieją w świadomosci Stwórcy który stal sie nim gdy zyskał swiadomość istnienia siebie . Poszukuje sie sie Boga a może on zawsze istnieje w naszej świadomosci. Jedni tam docierają a inni z marnym skutkiem szukają lub nawet juz nie szukają..
za bardzo sie emocjonujesz troche cie to rozprasza ale daje kciuka
Ciekawe, lubie filozofie ale to czasem igranie z szaleństwem.
Ocierasz się o śmieszność
wplatając w twoje wypowiedzi
nurt teorii względności ...
a już szczególnie fizyki kwantowej.
To taki papierek lakmusowe, że ktoś NIE wie o czym mówi, kiedy wplata fizykę kwantową do wszystkiego.
Szczególnie POSTĘP.ackie WRÓŻKI to robią!
Odpuść teorie kwantowe w filozofii.
Bo to bełkot.
A może przebiegła ci taka myśl, że
Żeby pewne rzeczy zrozumieć to trzeba
JE PRZEŻYĆ?
A pewnie wiele rzeczy w życiu
...masz ZWYCZAJNIE jeszcze przed sobą!
Dopuszczasz taką myśl ?