07:18 na grafice brakuje treści cytatu: “Cooper stwierdził, że „wiele badań, niezależnie od typu, miało wady projektowe. Jednakże, zarówno w ramach poszczególnych typów badań, jak i pomiędzy nimi, wystąpiły generalnie spójne dowody na pozytywny wpływ pracy domowej na osiągnięcia, przy czym silniejsza korelacja istniała (A) w klasach 7-12 niż w klasach młodszych (B) gdy to uczniowie, a nie rodzice, deklarowali, ile czasu poświęcają na pracę domową”
Zmienić trzeba cały system edukacji. Obecny system to system z XIX wieku, dzisiaj w erze AI widać, że to w ogóle nie działa. Prace domowe, zostały wymienione też przez niemca, po początku XX wieku, żeby karać tych co nie uważali na lekcji.
Nigdy nie zapomnę bardzo ciekawego podejścia do prac domowych z fizyki ktore miała nasza nauczycielka z fizyki, mieliśmy wypisać 2-3 miejsca gdzie spotkaliśmy zagadnienie o którym była mowa na lekcji. Zdecydowanie pozwalało to na lepsze zrozumienie tematu i przyczyniło się do tego że zainteresowałem się fizyką.
Prace domowe w wczesnych klasach podstawówki, yes please. Uczniowie są bardzo młodzi, uczą sie rzeczy elementarnych i nadal rozwijają swoją motorykę i plastyczność mózgu, więc jak najbardziej, im więcej praktyki tym lepiej. Jeśli chodzi o prace domowe dla młodzieży, tutaj jestem już sceptycznie nastawiona. Uczniowie nastoletni mają bogatsze życie prywatne, i prace domowe są dla nich daleko na liście priorytetów, nawet dla osób które chcą utrzymać dobre oceny. Prawda jest taka, że prace domowe w liceum, w takiej formie jaką znamy, niczego nas nie uczą. Jeśli komuś nie zależy, to spisze od kolegi, zapyta czat GPT lub wcale zadania nie zrobi. Jeśli komuś zależy na dobrych ocenach i powtórce materiału to okej, zadanie wykona, ale mając w głowie nic innego jak klucz według którego praca będzie oceniana. Do powtórki na testy młodzież natomiast najczęściej wybiera naukę samodzielną lub korepetycje, a zadania domowe są tylko irytującym zmartwieniem z tyłu głowy, no bo nie chcemy dostać minusa. Moim zdaniem, w liceum prace domowe powinny przybrać zupełnie inny wymiar. Uczniowie powinni przede wszystkim tworzyć, a nie rozwiązywać. Więc zamiast zadań z odpowiedziami a, b, c lub kuciem formułek na pamięć, uczniowie powinni pisać eseje, tworzyć projekty, przedstawiać prezentacje. Każda praca powinna mieć jasno wyznaczony deadline. Prace zaczynamy na lekcji, i jeśli ktoś nie zdąży jej wykonać, to dokończenie tej pracy do deadlinu jest pracą domową. To bardzo motywuje uczniów, którzy wiedzą, że jeśli skupią się na lekcji i wykorzystają maksymalnie swój czas w szkole, to w domu będą mogli odpocząć. Dużo większe mamy też szanse na to, że uczeń dokończy zadanie, które zaczął w szkole, niż żeby w domu zaczął kompletnie od początku np. pisać esej.
Ja dorzucę to, ze na amerykanskich kursach online coursery juz 15lat temu milym zaskoczeniem dla mnie bylo to, ze dla chetnych proponowane byly projekty w ramach pracy "domowej", ze nalezalo cos zrobic dla społeczności. Wyjsc ze swojego domu, wnętrza i jakos poszerzyc świadomość innych np tworzac prezentacje w jakims osrodku, zbierajac informacje lokalne na dany temat lub wystawiajac jakas inna swoja prace na krytyke innych. O, to tez bylo super - ocenianie nie przez lektora, ale byl peer review anonimowo. Mozna bylo sie uczyć na czyich bledach, dyskutowac itp. Mega, mega.
Mówię o pracach domowych przede wszystkim w klasach 1-3. Nie wiem jak ty, ale ja miałam zadawane szlaczki, napisanie trzech linijek literki A i a oraz połączenie w pary tych samych owoców ze sobą w ramach nauki obsługiwania linijki 😆
15:42 z doświadczenia mojego i ludzi z mojego otoczenia mogę powiedzieć że śpimy jakoś od 4-6 godzin. Ja się zaliczam do tych co śpią max 5h i nie chce z siebie robić ofiary bo to nie jest tak że mam tyle nauki że odrabiam lekcje po nocach ale to właśnie noc jest dla mnie momentem wytchnienia kiedy mogę się zająć sobą i porobić coś co lubię. Jak się mieszka daleko od szkoły i nie ma się prawa jazdy więc pozostaje autobus jadący raz na godzine to czasem naprawde trudno się wyspać
Nwm, czy uznać to za pracę domową czy projekt, ale w 8 klasie na wosie robiliśmy swoje partie polityczne, co mi się nawet spodobało. A co do zadań: jak dla mnie są ok, nie przeszkadzają mi. Problem jest, gdy nauczyciel zadaje pracę domową polegającą na przepisywaniu pdr, a nie wykorzystania wiedzy zdobytej na lekcji w jakkolwiek kreatywny sposób. Dosłownie typowe ćwiczenie z ćw do edb brzmi niemalże "przepisz formułkę z podręcznika" 🤦♂️.
0:41 generalnie myślę, że to zależy. Tak jak prace domowe z nieinteresujących uczniów przedmiotów są zbędne, bo często zabierają konkretną ilość czasu wolnego, gdzie w porównaniu na dany sprawdzian czas nauki zależy od ucznia, to jednak myślę, że z niektórych przedmiotów są one potrzebne, dla każdego. Chociażby na rozszerzonej matematyce, albo nawet chemii, prace domowe na podstawie robieniu zadań są według mnie bardzo, ale to bardzo potrzebne, a ocenianie ich będzie powodem do „zmuszania się” do zrobienia ich. Oczywiście, że będą osoby które owe prace domowe będą ściągać, ale jaki to ma sens będąc na rozszerzeniu? W takim wypadku uczeń będzie odpowiedzialny za brak przyswajania swojej wiedzy, co odbije się na maturze, a przecież każdy zdający chciałby mieć jak najlepszy wynik. W wypadku braku takich prac domowych, zadania przyswajające będą robione z własnej woli przez nieliczne jednostki, bo nie każda osoba ma czas na coś, co nie jest obowiązkowe i w teorii takie oczywiste, przez co może powstać większa przepaść pomiędzy uczniami, bo niektórzy będą mieli więcej umiejętności z tego rozszerzenia. Co do podstawówek, myślę że ustanowione aktualne przepisy, mogą działać dobrze, przy założeniu że nauczyciele będą odpowiednio przekazywać i utrwalać wiedzę na samych lekcjach. Natomiast co do szkół średnich, odpowiednim według mnie rozwiązaniem, było by zostawienie obowiązkowych prac domowych z przedmiotów rozszerzonych, szczególnie ścisłych, bo jednak sami wybieramy kierunek w szkole średniej, a w tym przedmioty rozszerzone. Jeszcze mogłoby być okej z przedmiotami maturalnymi nierozszerzonymi, jednak z reszty przedmiotów brak obowiązkowych prac domowych sprawdziłby się świetnie;)
Prace domowe, które mnie rozwinęły, to zazwyczaj te z zajęć pozalekcyjnych, bo były nieobowiązkowe. Zakładały zainteresowanie ucznia, przez co były często nieszablonowe i można było się wykazać. Reszty nie robiłam, lub traktowałam jako miejsce do wyśmiania tego systemu. Trzeba było pisać zdania- pisałam wiersze, a list do przyjaciela ze Stanów okraszałam cynicznym, jak na tamten wiek, wtrętem😂
Uważam, że prace domowe powinny być zlikwidowane, ale... Powinno być to odwrotnie niż jest wprowadzone. Powinny pozostać dla najmłodszych gdzie ćwiczenie tych podstawowych umiejętności niż tylko w szkole ma znaczenie. Stratą czasu są jednak prace domowe dla licealistów gdzie przygotowanie się do sprawdzianu jest elementem nauki, a są oni bardzo przeciążeni pracami domowymi i przygotowaniem do matury.
Nie powinno się ich zlikwidować, natomiast powinny mieć formę jedynie krótkich 5-10 minutowych zadań, nic większego po to by uczeń wyrobił sobie nawyk powtarzania materiału z lekcji małym kosztem czasowym.
Znaczy wiesz, patrzymy na to idealistycznie jednak mając 15 przedmiotów te 5/10 minut z każdego już zabiera trochę czasu. Idealne byłoby uczenie się tylko w szkole no ale to nie jest w pełni w aktualnych czasach do zrealizowania (być może się mylę).
@@grzegorznazarczuk321 w każdym technikum tyle masz, filmu jeszcze nie oglądałem wiec być może poruszono tylko temat podstawówek, spokojnych świąt wszystkim.
@@wedkarskieprzygodyKK No tak ale na każdą lekcje małe zadanko, które jeśli uważałeś na lekcji robi się 5 minut to wyjdzie ci średnio 30 minut dziennie, co myśle jest jak najbardziej sensowną ilością, do tego sprawiałoby to że uczniowie mieli by większą motywacje uważać na zajęciach. Wesołych wszystkim
Problem samotności nie wynika z nadmiaru prac domowych, a z rozwoju technologicznego. Uczniowie dalej mają czas na socjalizowanie się podczas przerw, lekcjach WF lub nawet podczas lekcji. Pozostaje tylko zainicjować spotkanie poza godzinami szkolnymi... tylko po co skoro Tik Tok, streamy, seriale, YT, gry. Te rzeczy ładują każdego taką ilością dopaminy, że człowiek nie odczuwa już za bardzo potrzeby spotkania się z innymi ludźmi. Czy praca domowa dostarcza dopaminy? Tak, po jej zakończeniu - ale to jest ta dobra dopamina, która pojawia się po każdym naszym wysiłku zakończonym sukcesem. Po wykonaniu takiego zadania jest wręcz motywacja do działania, chęć podzielenia się swoimi emocjami. Ale niestety zamiast wyjść z kimś na spotkanie odreagowujemy wyciągnięciem telefonu z kieszeni.
Nie jestem pewien co sądzić o całkowitym braku prac domowych w klasach 1-3. Mam brata, który to dopiero skończył klasę trzecią a sam jestem w 1 liceum i wciąż pamiętam jak wyglądała moja edukacja z lat wcześniejszych. Dlatego też zdaję sobie sprawę, że prace domowe w najmłodszych klasach opierają się na rozwijaniu czynności manualnych (pisanie, rysowanie kolorowanie) bądź też ćwiczeniu podstawowych umiejętności (czytanie, dodawanie/odejmowanie). Myślę, że wiele osób zaryzykowałby poparciem mojej opinii, że najlepszym sposobem na opanowanie tych umiejętności jest właśnie ich powtarzanie aż do skutku. Ktoś mógłby powiedzieć, że o tego jest praca w klasie, lecz co jest w stanie wypracować dziecko przy 3/4 godzinach (godzinach, w których mieści się wychowanie fizyczne, religia, integracja z rówieśnikami, czy też zwykła organizacja lekcji) pracy dziennie ze wsparciem nauczyciela, który ma do ogarnięcia pozostałe 10-20 dzieci? Dodatkowo chciałbym się odnieść do braku ocen za prace domowe. Jeśli nie oceną to jak można zmotywować dziecko do włożenia wysiłku i czasu w pracę domową oraz docenić je za to? Pochwała ustna, uśmiechnięta buźka, pokarzcie mi ucznia 5 klasy, który pracuje dla miłego ciepłego uczucia satysfakcji z wykonanej pracy. Czy chcemy równać te "szanse" do niższego poziomu?
Co do prac domowych, jest już ustawa z lat 90. (tu cytuje przytoczonego w filmie m. maja, wspominał to na którymś live) gdzie jasno określone ze zadania powinny być długim projektem a nie przedłożeniem lekcji ale nauczyciele muszą miec z czego cyferki do tabelek wpisywać. Ta nowa ustawa to odgrzewanie kotleta gdzie drugi raz powiedzienie tego samego nauczycielom ze czegoś nie mogą robic a co do podstawy programowej to tez na jego kanale jest jedna rozmowa z nauczycielka matematyki w szkole sredniej gdzie nie narzeka ze ma za dużo materiału ale tak zgodze sie ze przydało by sie cos z nia zrobic ale bardziej chodzi mi o to jak nauczyciele narzekają na ministerstwo, duzo tego słyszałem w swoim technikum a sami lecieli po najniższej linii oporu ...
Wirujące liście wyniosłego jesionu. Bardzo dobry materiał, do tej pory widziałem tylko film Dr Rożka i uważałem jego argumenty za solidne (na swój sposób nadal uważam), ale Twoje argumenty również do mnie trafiają i cieszę się, że mogę poznawać problem z dwóch perspektyw, przedstawionych przez Was z tak dużą dozą dokładności i kultury osobistej
Pamiętam jak chodziłam do liceum i spałam po 4-5h dziennie, bo po prostu nie wyrabiałam się z materiałem. Dostałam anemii i prawie cukrzycy.Mdlałam, mało jadłam i nie wychodziłam z domu. Rada ode mnie sen jest bardzo ważny moi kochani ❤️
I tak większość z nas zadania odpisywała, albo robiła na przerwie przed lekcją. Nawet jeśli było to coś dłuższego typu wypracowanie na polski, pisało się co przerwę po kawałku albo zupełnie olewało. Zadania domowe w takiej formie jak dotychczas są do wywalenia. Pomijając niektóre fajne wyjątki.
13:18 Jako widz, a bardziej słuchacz prosiłbym o takie krótkie wstawki, ale w formie audio, bo choć tutaj wyłapałem taką poprawkę w materiale, to słuchając nie miałbym takiej możliwości i prawdopodobnie kiedyś wiele takich pominąłem. Dziękuję 😃
To zdecydowanie dobry pomysł. Nikt nie chce robić prac domowych i w rezultacie są robione na przerwie w toalecie, w dodatku bezmyślnie przepisywane. Przykładem są rozprawki które zadaje mi moja polonistka. To nie tak że sprzeciwiam sie ich pisaniu, ale chodzi o te które zadaje wszystkim do domu. Zajmują mnóstwo czasu i ... nikt ich nie sprawdza. Zmarnowany czas i zero odzewu a praca klasowa (w postaci pisania rozprawki ofc) oceniana jest losowym numerekiem, który nie mówi mi nic o mojej pracy i błędach jakie mam poprawić.
1.O wibrujących liściach wzniosłego jesionu 2.Ten pomysł, żeby istniały godziny na pracę otwartą to najlepszy pomysł, wystarczy że najmłodsze pokolenia na tym się wychowają, i każdy będzie mógł zrobić co chce
Tak, zlikwidować prace domowe. Kto normalny chciał być zmuszany, by po pracy pracować jeszcze trochę w domu? Dzieciaki i tak są przemęczone. A co najgorsze, że i tak niczego pożytecznego się nie nauczą. Lepiej by było gdyby szkoły wróciły do zapewniania praktyk w różnych firmach. Po za tym, jak mawiają mądrzy ludzie: "dzieci dzielą się na samouków i nieuków".
Z fizyki i chemii zadawane mielismy referaty po okolo 10 stron, bezmyslne przepisywanie z podrecznika, a z raxji rego ze jestesmy w plastyku to rysowanie recznie ilustracje do tekstu, przez co zajmowaly ogromna ilosc czasu. Jedyne zadania domowe, które moge powiedziec ze mnie rozwinęły to tygodniowy zestaw szkiców
Nie należy likwidować prac domowych. Pozwalają one na powtórzenie materiału i mają regularną formę. Studiuje psychologie i z tego co się dowiedziałem na wykładach tego typu powtórki są świetnym sposobem na utrwalenie wiedzy
0:42 absolutnie tak. Niedawno moja polonistka dała nam do zrobienia 4 strony A4 interpretacji cytatów z wielkiej improwizacji z "Dziadów" z dnia na dzień. Praca zajęła mi 2 godziny a pani nawet nie raczyła jej sprawdzić :/. Innym razem z fizyki miałam do zrobienia 3 strony zadań, większości których nie byłam w stanie zrobić zresztą nie jedyna bo sporo osób w mojej klasie tak miało. Jednej mojej koleżance zrobienie tego zajęło cały weekend. Nieprzygotowanie zgłosiła większość klasy a nauczycielka oburzona stwierdziła, że musi więcej taki prac zadawać, żeby skończyły się nam np.:)
Zmienić trzeba cały system edukacji. Obecny system to system z XIX wieku, dzisiaj w erze AI widać, że to w ogóle nie działa. Prace domowe, zostały wymienione też przez niemca, po początku XX wieku, żeby karać tych co nie uważali na lekcji.
15:41 chciałabym tyle spać XD niestety w tygodniu śpię max 5 godzin, jak większość osób, z którymi chodzę do szkoły. ciężko odpocząć, gdy trzeba wstać o 4:30, aby dojechać na 7 rano do szkoły, po czym siedzieć tam do 15 i wracać do domu półtorej godziny :')
W obronie "zadanek z tabliczki mnożenia". Nasz mózg działa w ten sposób, że aby informacja przeszła z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej musi być powtarzana. Wykonanie 14 równań na lekcji nie da tego samego efektu, co wykonywanie przez caly tydzień po dwa zadania dziennie. Przy czym zgadzam się, że dzieciaki chętnie wyręczą się w tym sztuczną inteligencją, albo nawet zwyklym kalkulatorem. Dlatego nie powinno być oceniane, ile zadań uczeń zrobił w domu, tylko czy potrafi wykonać podobne zadanie na kolejnej lekcji.
Zlikwidowanie prac domowych jest jak najbardziej na plus, gdyż wtedy młodzi ludzie będą mieć więcej czasu by podziwiać otaczający ich świat, przypatrywać się wirującym liściom wyniosłego jesionu i zachwycać się naturą, co w wieku 6-12 lat jest niezwykle ważne, pozdrawiam
My mieliśmy kiedyś w 1 gimnazjum super zadanie na historię - trzeba było nagrać krótki film o danym temacie (to był projekt wolny - można było zrobić prezentację, scenkę, plakaty - większość osób wybrała film, plakaty) w dużych grupach. To był najlepszy czas w moim życiu tak się super bawiłyśmy z dziewczynami, że nie ważne jak on wyszedł na zawsze zapamiętam to tworzenie strojów i bieganie po polach z ludźmi, z którymi pewnie normalnie byśmy się nie spotkali poza szkołą. Wydaje mi się, że zadania z matmy są potrzebne bo w tym praktyka jest mega potrzebna, ale reszta sama nie wiem.
Tak, ponieważ jaki to ma sens skoro ja gdy robiłem zadanie na polski sam to dostałem słabą ocenę a ktoś kto robił z internetu dostał dobrą, mi na sprawdzianie poszło lepiej ale zaśmiecać dziennik słabymi ocenami nie ma sensu. Zawsze pracę domową opłaca się przepisać niestety
Nie zdania, nie spełniają swojego cel. Jak była pandemia i mieliśmy lekcje online, pani wpadła na pomysł , by zagrać w symulator branżowy. Gdzie każda grupa mogła wybierać zlecenia dawać marżę itd. Miałem to gdzieś do ostatnich rund, kiedy zaangażowałem się zrobiłem ten sam wynik co inne grupy, a spędziłem kilka razy mniej czasu.
Moja główna uwaga do tej zmiany: dlaczego to musi być nagle, od czapy, w kwietniu, co wg mnie oznacza: bez większego przygotowania? Dlaczego nie za 2, 3 lata, lub choćby od 1 września, gdy nauczyciele zdążyliby się do tego przygotować i mentalnie i zawodowo? ps. Wyobraźmy sobie nasze wk***, gdyby nam w robocie szef kazał postawić wszystko na głowie za 2 miechy tylko dlatego, że wpadł na świetny pomysł... Wielu ludzi musi takie rzeczy przetrawić sobie, przygotować się, wielu też chce się móc wypowiedzieć, mieć jakiś wpływ na zmiany.
@@Zmiana_Pogody przypomniałem sobie takie wirujące liście i to właśnie chyba jesion wyniosły (jest to prawdziwa nazwa gatunku) jest ich siewcą. Skąd to się wzięło w tym kontekście? Myślę, że podświadome skojarzenie: prace domowe -> szkoła -> wrzesień -> jesień -> jesion -> wirujące liście.
Uważam że prace domowe powinny zostać, ale żeby nie polegały na przepisywaniu wiedzy z wikipedii/podręcznika, tylko na czymś, co jest efektywne. Ostatnio patrzyłam na zeszyt z 7 klasy z polskiego, gdzie było dużo takich zadań domowych jak: przepisz życiorys osoby x do zeszytu. Teraz w 1 lo pani z polskiego zadaje takie zadania jak np: znajdź piosenkę, która realizuje motyw franciszkanizmu, porównaj piosenkę "utopia" do tekstu o tym samym tytule lub teraz muszę zaprezentować fragment Makbeta w grupie w dowolny sposób.
Jak dla mnie największym problemem jest to, że nauka w szkole jest po prostu nudna. Edukacja nie jest dostosowana do psychologii i potrzeb dziecka, przez co dzieci szybko wyrabiają w sobie niechęć do nauki, która ciągnie się przez cały okres szkolny.
Żółty jesienny liść Tyle mi opowiedział, Dałaś mi go bez słów, Jednak on dobrze wiedział Jesień wszystko odmienia, Niesie smutek i łzy Lecz zawdzięczam jesieni, Że kiedyś kwitły bzy Żółty liść opadł z drzewa, Naszych uczuć i marzeń, Tulę do ust i szepczę, Że to nie takie proste Jesień wszystko zamienia, Zwiędłe liście i watr, Miłość moja do ciebie, Wciąż trwa, wybacz, że trwa Garstkę prochu liścia, Zostawiłaś po sobie, Garstkę prochu wspomnień, Porwał jesienny wiatr
Widok wirujących lisic wokół wyniosłego jesionu jest jak scena prosto z bajki, gdzie natura ożywa w pełnym blasku. Ta harmonia między zwierzętami a otaczającym je drzewem emanuje pewną magią, która przyciąga uwagę i pobudza wyobraźnię. Wydaje się, że lisice tańczą w rytm szmerów liści i szeptu wiatru, tworząc malowniczy obraz przyrody w ruchu. Jest to scenariusz, który wzbudza zachwyt i refleksję nad bogactwem natury oraz jej zdolnością do inspiracji i oczarowania. Pozdrawiam ChatGPT
Jestem w 2 klasie liceum. W tym momencie prace domowe nawet nie są nam zbytnio zadawane, a jeżeli już to i tak nikt ich nie robi i zazwyczaj przepisuje się je przed lekcja(nawet nie z chatu gpt, ale przecież dalej istnieje „odrabiamy” czy „brainly”) osobiście nie widzę zbyt dużego sensu w zadawaniu ich, bo może rzeczywiście taka matematyka czy angielski, które są przedmiotami maturalnymi powinny być regularnie powtarzane i utrwalane, jednak np historia czy fizyka, jeżeli nie są przez kogoś rozszerzane to prace domowe z tych przedmiotów są zupełnie zbędne, a wiedza, ktora moglaby zostac nabyta dzieki wykonaniu ich nie jest kluczowa dla naszej przyszłości. jednak jeżeli ktoś z „ciekawosci” miałby ogromną ochotę rozwiązywać jakies zdania, to sa one przecież robione na lekcji i mi osobiście to w pełni wystarcza na zaspokojenie dociekliwości
W szkole podstawowej na fizyce dostaliśmy zadanie do pracy w grupach, które polegało na nagraniu toczącej się kuli i wykonaniu obliczeń na bazie odległości i czasu. Było to świetne zadanie z wielu względów. Pozwoliło spotkać się po szkole, także aspekt socjalizujący zaliczony. Wymagało kreatywności, aby zbudować tor dla tej kuli z dostępnych w domu przedmiotów. Wymagało zapoznania się z suchą teorią z podręcznika, ale dawało możliwość wykorzystania jej w praktyce. Wykorzystywało współczesne narzędzia, bo trzeba było czymś ten film nagrać, a następnie na komputerze zmontować i przeanalizować. To było czasochłonne zadanie, bo nawet musieliśmy się nauczyć obsługi tego programu do montażu wideo. Ostatecznie w grupie jednak nikt nie czuł, że to przykry obowiązek, ale właśnie ciekawy projekt, który nas rozwinie.
Surową w znaczeniu "raw", "krwistą", "mięsistą" (ale użyłem tego podwójnego epitetu celowo, lekko humorystycznie (zmiana tonu głosu), bo to raczej oczywiste, że w sekcji komentarzy nie zobaczymy prawdziwego obrazu niczego. To bardzo niereprezentatywna grupa.
Najciekawsza praca domowa w moim życiu to hodowlana soli na sznurku, dzięki temu wkręciłem się w chemię, a znów do fizyki przekonała mnie nauczycielka z gimnazjum. Naprawdę wyjątkowa babka pełna pasji i miała zdolność której jej do dziś zazdrosne od ręki rysowała okola, kawadraty idealne i linie przerywane no magia
Wydaje mi się że to nie jest zły plan aby usunąć przymus zadań domowych ale jako praca dodatkowa powinny zostać. Zresztą za kilka lat będziemy znali wyniki zmiany
0:42 . Uważam że prace domowe powinny zostać zlikwidowane w obecnej formie. Powinny być dobrowolne, kiedy ktoś nie radzi sobie z tematem lub chce poćwiczyć to ma wskazane co powinien zrobić. -Przykład dobrej pracy domowej która nawet nie jest pracą domową a projektem: Projekt na fizyce w 1 klasie liceum, zrobić bracę a la naukową o ruchu ciała, przeprowadzić eksperyment i opisać go, użyć w praktyce wiedzy którą zdobyliśmy na lekcji. -dobra praca domowa: zdania z matematyki, niestety czasem trzeba przerobić te kilkadziesiąt przykładów aby się nauczyć. Dobre jest to że nauczycielka nie sprawdza czy zrobiliśmy, jedynie zadanie je. Jak ktoś potrzebuje to robi, jak ktoś umie to nie marnuje czasu, i tak wszystko zweryfikuje sprawdzian. - przykład złej. Prace domowe z historii, co lekcje zadawany tekst źródłowy z podręcznika, nudne i często średnio związane z sednem tematu lekcji. Robiłam zawsze aby było, w 1 klasie spisywało się z internetu, a w 2 robił je AI, w 3 pani dowiedziała się o AI i przestała zadawać
Nie wiem jakim cudem jest o to jakakolwiek dobada... Polska szkoła ma niczego nie uczyć, ma uczyć 8h pracy bez pytania żeby przyzwyczaić polaka do tyrania w pracy, żadnego innego celu w tej instytucji nie ma. A praca domowa to jest idiotyzm, nie dość człowiek męczył się 8h dziennie to jeszcze nieudolni nauczyciele męczyli nas w domu.
nasza szkoła wcale nie uczy tyrania jak niewolnik - szczególnie, jeśli się uważnie słucha na lekcjach historii, geografii, WOS, polskiego, to się umie wyciągnąć wnioski, jaki "mindset" warto sobie tworzyć w głowie: - kto w historii ludzkości odniósł sukcesy, a kto nie - które państwa na świecie odnoszą sukcesy, a które nie; jak są zorganizowane, jakie są wasy i systemy różnych systemów itd itd
Myślę że ten program ma za zadanie zachęcić nauczycieli do ciekawszych i bardziej angażujących lekcji;) warto sprawdzić coś nowego, chodź jednoczenie uważam że utrwalanie materiału ze ścisłych przedmiotów jest niepodważalne ( chyba że uznamy że taka wiedza nie jest nam potrzebna);)
Nie, nie powinno być prac domowych. Nie w tych czasach, a przez te czasy mam na myśli okres od powstania takich stron jak Ściąga, czy Zadane (czy tam Brainly), wtedy ściąganie stało się jeszcze łatwiejsze niż było drzewiej. Nierzadko zadania prowadziły do utrwalania błędnych odpowiedzi, no bo jak to, jak zrobiłem/łam/łom całe zadanie z matematyki i wszystko jest źle? Na potencjalnym sprawdzianie również taki delikwent najprawdopodobniej użyje tenże metody, prowadzącej do otrzymania niepożądanego wyniku. Z tego co słyszałam, są nawet nauczyciele, którzy wymagają takiego samego ciągu logicznego i wyniku, co jest już w ogóle absurdalne i przez to ludzie myślą, że matematyka jest trudna, bo trzeba zapamiętywać całe działania, zarówno te krótkie jak i długie, a chyba wszyscy wiemy lub pamiętamy, że wyrażenia algebraiczne potrafiły wysysać duszę, nawet w szkole podstawowej. Moim znienawidzonym zadaniem, czy to do domu czy do zrobienia na lekcji, były rozprawki na polski. To jest tak idiotyczna forma wypowiedzi, faworyzująca zapamiętywanie losowych szczegółów z książki nad wyciągnięcie z niej czegokolwiek wartościowego, aby podpasować je pod jakiś abstrakcyjny temat, często formułowany z presupozycją, co już kompletnie mnie irytuje. Najgorszy jest jednak zakaz korzystania z jakiegokolwiek agregatora wiedzy, tylko trzeba jechać z głowy, i przez to człowiek nie uczy się, że jak jednak coś napisze to jednak są do niego wyższe wymagania, trzeba podeprzeć swoje tezy źródłami, literackimi czy nie, i dodać bibliografię. W rozmowie na żywo nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wymagał, aby jego interlokutor wyrzucał z jak rękawa cytatami z książki i jeszcze żeby stronę podał, to ja zaraz sprawdzę. Doprawdy, jeśli chce się dobrze zanalizować jakiś utwór to jest to kluczowe, by człowiek mógł sprawdzić, czy aby ta informacja, która właśnie pojawiła się w jego głowie, ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Jako dumna maturzystka z filozofii na temat tego egzaminu też mam mnóstwo refleksji, ale zostawmy to. Ja nigdy nie robiłam prac domowych i zawsze się dziwiłam, dlaczego ludzie mają tak mało zainteresowań i czemu są tak mało pogłębione. Ale ja pierwszych znajomych/przyjaciół poznałam w liceum. Po tym traumatyzującym wydarzeniu w końcu zrozumiałam: młody człowiek w okresie szkolnym ma za dużo obowiązków, nie ma czasu przeważnie na nic innego niż niezobowiązujący serial, bo jeszcze trzeba utrzymywać relacje międzyludzkie, na co schodzi mnóstwo czasu. Sama byłam w szoku :DD O wirujących liściach wyniosłego jesionu
To by było super. I najlepiej gdyby uczeń sam wybiegał temat dotyczący danego przedmiotu. Uczyło by to samodzielnego podejmowania decyzji plus dawało by możliwość zainteresowania się danym tematem.
Nie spodobało mi sie pojęcie "jeśli nie zadawałabym prac domowych, nie przerobiłabym całego materiału". Myślę, że to jest jedna z patologii polskiej edukacji. Nauczyciele powinni przerobić tematy w tragicznym aczkolwiek nadal obowiązującym programie nauczania, a nie zadawać je i tak przemęczonym już dzieciom. Tacy uczniowie muszą często sami w słabych warunkach przerobić tematy których nie rozumieją a nie zawsze mają w domu kogoś kto może im pomóc w zrozumieniu tematu. A tacy nauczyciele i tak powiedzą potem do ucznia "Siadaj, pała. Nie nauczyłxś się." PS. Nie mam opinii na temat wirujących liściach wyniosłego jesionu.
Czegoś tutaj nie rozumiem. Prace domowe odnoszą lepszy skutek kiedy dziecko pochodzi z pelnej rodziny , która poswiecw czas dzieci ? W wyniku tego dzieci z takich rodzin osiągają lepsze rezultaty? To ma byc argument za bo wszyscy muszą mieć równe szanse? Kompletnie tego argumentu nie rozumiem.
chodzi o to, że w Polsce statystycznie połowa dzieci robi pracę domową "z kimś" (rodzic/korepetytor) ale nie wszystkich stać, żeby opłacić korki (lub rodzice mogą nie mieć czasu/umiejętności, do pomocy dziecku) Dlatego jeżeli praca domowa nie będzie obowiązkowa to uczniowie z "pełnych domów" i tak będą mogli dostać ocenę, ale Ci z "innych domów" nie będą miały stresu możliwej jedynki. [w ogóle darzymy do tego, żeby dziecko kończyło szkołę i nie musiało pracować w domu (tak jak dorośli kończą pracę i w założeniu nie powinni musieć brać jej do domu)]
@@RMasny Ok. Nie do końca się zgadzam ale rozumiem argumentację. Z drugiej strony kto powiedział ,że osoba pracująca spędza w pracy tylko 8 godzin? Osobiście dokształcam się w wolnym czasie. Uczę się nowych rzeczy i języków. Może ja już zbyt stary jestem 50+ i nie rozumiem tego nowego świata ale wiem jedno. Świat nie stoi w miejscu.
Gdy poszedłem do technikum (wrzesień 2023r.) okazało się, że właśnie na ten rok szkolny testowo wycofano prace domowe. W podstawówce w 8 klasie byłem zawalony pracami domowymi i nie miałem czasu dla siebie (nawet ciężko było znaleźć czas na przygotowania do egzaminów ósmoklasisty). W tym roku szkolnym brak prac domowych naprawdę mnie odciążył, mam czas dla siebie, dla znajomych, dla sportu i (w przeciwieństwie do tego co było rok temu) jestem zadowolony z życia. Prawdę mówiąc uczę się dużo mniej niż w ósmej klasie (masterowałem wtedy oceny), obecnie z niewielkim wkładem w naukę utrzymuję się na średniej 4,90 - 5,00. Zacząłem również zauważać bezsensowność ocen w postaci numerków od 1 - 6, nie idealnie, ale bardziej sprawiedliwie było by wyciągać średnią z procentów uzyskanych ze wszystkich sprawdzianów i dopiero na koniec wystawiać ocenę lub nawet podawać wynik w procentach. Zmieniłem temat, ale wg mnie jest równie ważny.
Miałam dosłownie to samo. W podstawówce mnóstwo, często niepotrzebnych, prac domowych i mega mało czasu dla siebie, a teraz w lo mimo dojazów zdecydowanie więcej czasu
Żyję według zasady "Jeśli szkoła nie jest miejscem do spania to dom nie jest miejscem do odrabiania lekcji", a więc chrzanię zajmowanie się pracami domowymi. A że oceny mam bardzo dobre, to nauczyciele mogą sobie najwyżej powzdychać, bo nawet seria pał nie sprawi mi zagrożenia.
Rożek ma dużą wiedzę, ale czasem chyba wydaje mu się, że jest ekspertem w każdej dziedzinie. Podobnie jak w przypadku ADHD znów wypowiedział się na temat na który nie ma pojęcia.
Cudowne, wirujące liście wyniosłego jesionu. A co to odcinka. Bardzo lubię i szanuję doktora Tomasza Rożka. Gdyby ktoś miał ochotę go posłuchać częściej lub nawet zadać pytanie, to jest od poniedziałku do piątku o 7:15 w Radiu 357 cykl, gdzie doktor Rożek odpowiada ma pytania naukowe słuchaczy. Naprawdę warto.
u mnie w szkole (publicznej jak coś) nie ma zadań domowych, dzwonków, nawet klasycznych ocen, mam nadzieje, że będzie to coraz powszechniejsze, bo na luzie się żyje
0:41 - sądze że zadania domowe powinny być zlikwidowane. Personalnie i tak ich nie robie a potem jedyne co mam to stres i bół głowy przez wrzaski facetki. Moim przykładem jest zadanie domowe z opisywania chmur w fragmencie Pana Tadeusza, w 4 klasie,,,,,, p.s Kupiłem sobie taką samą koszulke jak ty masz z Darkthrone
@@lukaszkud8863 Myślę że dopóki ktoś nie pisze książki ani jakiegoś ważnego maila to takie błędy po których nadal rozumiesz zdanie tak samo są mało istotne
Uważam, jako 17-nastolatek, że prace domowe powinny pozostać. Są one często jedyną motywacją, by po 8 godzinach w szkole jeszcze usiąść do nauki w domu. W moim liceum są one sprawdzane, właściwie tylko gdy ktoś ma do niej pytania (jak np. do zadania na matematyce), a prace choćby z polskiego są sprawdzane w formie wzięcia przez nauczyciela zeszytu, czy karty pracy do domu, sprawdzenia pracy ucznia, poprawienia błędów i krótkiego opisu nauczyciela. Jak jest wszystko, albo większość dobrze to mamy ocenę, jak są starania i chęci to trafi się +, a na prawdę trzeba się postarać, by dostać coś poniżej 3. (Piszę przed obejrzeniem materiału Masnego, znając materiał Pana Rożka)
ale to dotyczy tylko klas 1-3 poki co nie wiem dlaczego male dzieci maja byc karane jedynkami za brak pracy domowej? jesli ktos chce sie uczyc to i tak zrobi cos co nie jest na ocene i nie grozi mu kara a jak ktos naprawde nie chce to przepisze, uzyje chatu gpt itd
@@avrillavignefanclub1927 też nie uważam, że karanie dzieci jedynkami ma sens. Osobiście myśląc o pracach domowych dla klas 1-3 mam przed oczami właściwie tylko ćwiczenie umiejętności manualnych w domu (pisania). Całą resztę bez większych problemów powinno dać się wytłumaczyć dzieciom w szkole. Nawet wracając pamięcią do podstawówki to pamiętam, że pierwszy raz rzeczywiście zacząłem odrabiać prace domowe i jakoś się dodatkowo uczyć dopiero w klasie 7. Wcześniej wszystko byłem w stanie wynieść i zrobić na lekcji. (Ale jest to dowód anegdotyczny i nie pokazuje zdolności ogółu dzieci)
Na lekcje i dojazd do szkoły poświęcam 10-12 godzin dziennie. Jeżeli będę chciał spać 8 godzin co i tak nie pozwala mi być wyspanym to zostają mi 4 godziny na zjedzenie obiadu, zadbanie o siebie, interakcje społeczne i pasje. Gdybym miał jeszcze w domu robić zadania to musiałbym całkowicie zrezygnować z hobby co byłoby bardzo niekorzystne dla psychiki .W domu robię tylko te zadania które na pewno będą sprawdzone i jednocześnie wymagają więcej czasu niż przerwa przed lekcją(zwykle wymaga to skrócenia snu). Po zadania sięgam samemu wtedy kiedy potrzebuję sobie coś powtórzyć.
O wirujących liściach wyniosłego jesionu Wśród tatrzańskich skał przyszło mi pisać Gdzie drzewa iglaste wyprężone do pionu Zbierają rosę na zielonych igłach Tak na szybko coś chciałem wymyślić na wyjeździe
07:18 na grafice brakuje treści cytatu:
“Cooper stwierdził, że „wiele badań, niezależnie od typu, miało wady projektowe. Jednakże, zarówno w ramach poszczególnych typów badań, jak i pomiędzy nimi, wystąpiły generalnie spójne dowody na pozytywny wpływ pracy domowej na osiągnięcia, przy czym silniejsza korelacja istniała
(A) w klasach 7-12 niż w klasach młodszych
(B) gdy to uczniowie, a nie rodzice, deklarowali, ile czasu poświęcają na pracę domową”
Zmienić trzeba cały system edukacji. Obecny system to system z XIX wieku, dzisiaj w erze AI widać, że to w ogóle nie działa. Prace domowe, zostały wymienione też przez niemca, po początku XX wieku, żeby karać tych co nie uważali na lekcji.
myslalem ze chodzi o robote zdalną
Nigdy nie zapomnę bardzo ciekawego podejścia do prac domowych z fizyki ktore miała nasza nauczycielka z fizyki, mieliśmy wypisać 2-3 miejsca gdzie spotkaliśmy zagadnienie o którym była mowa na lekcji. Zdecydowanie pozwalało to na lepsze zrozumienie tematu i przyczyniło się do tego że zainteresowałem się fizyką.
Prace domowe w wczesnych klasach podstawówki, yes please. Uczniowie są bardzo młodzi, uczą sie rzeczy elementarnych i nadal rozwijają swoją motorykę i plastyczność mózgu, więc jak najbardziej, im więcej praktyki tym lepiej. Jeśli chodzi o prace domowe dla młodzieży, tutaj jestem już sceptycznie nastawiona. Uczniowie nastoletni mają bogatsze życie prywatne, i prace domowe są dla nich daleko na liście priorytetów, nawet dla osób które chcą utrzymać dobre oceny. Prawda jest taka, że prace domowe w liceum, w takiej formie jaką znamy, niczego nas nie uczą. Jeśli komuś nie zależy, to spisze od kolegi, zapyta czat GPT lub wcale zadania nie zrobi. Jeśli komuś zależy na dobrych ocenach i powtórce materiału to okej, zadanie wykona, ale mając w głowie nic innego jak klucz według którego praca będzie oceniana. Do powtórki na testy młodzież natomiast najczęściej wybiera naukę samodzielną lub korepetycje, a zadania domowe są tylko irytującym zmartwieniem z tyłu głowy, no bo nie chcemy dostać minusa. Moim zdaniem, w liceum prace domowe powinny przybrać zupełnie inny wymiar. Uczniowie powinni przede wszystkim tworzyć, a nie rozwiązywać. Więc zamiast zadań z odpowiedziami a, b, c lub kuciem formułek na pamięć, uczniowie powinni pisać eseje, tworzyć projekty, przedstawiać prezentacje. Każda praca powinna mieć jasno wyznaczony deadline. Prace zaczynamy na lekcji, i jeśli ktoś nie zdąży jej wykonać, to dokończenie tej pracy do deadlinu jest pracą domową. To bardzo motywuje uczniów, którzy wiedzą, że jeśli skupią się na lekcji i wykorzystają maksymalnie swój czas w szkole, to w domu będą mogli odpocząć. Dużo większe mamy też szanse na to, że uczeń dokończy zadanie, które zaczął w szkole, niż żeby w domu zaczął kompletnie od początku np. pisać esej.
Ja dorzucę to, ze na amerykanskich kursach online coursery juz 15lat temu milym zaskoczeniem dla mnie bylo to, ze dla chetnych proponowane byly projekty w ramach pracy "domowej", ze nalezalo cos zrobic dla społeczności. Wyjsc ze swojego domu, wnętrza i jakos poszerzyc świadomość innych np tworzac prezentacje w jakims osrodku, zbierajac informacje lokalne na dany temat lub wystawiajac jakas inna swoja prace na krytyke innych. O, to tez bylo super - ocenianie nie przez lektora, ale byl peer review anonimowo. Mozna bylo sie uczyć na czyich bledach, dyskutowac itp. Mega, mega.
Dokładnie jeśli coś wspominam dobrze z podstawówki to prace domowowe ktore były przyjemnością.
Mówię o pracach domowych przede wszystkim w klasach 1-3. Nie wiem jak ty, ale ja miałam zadawane szlaczki, napisanie trzech linijek literki A i a oraz połączenie w pary tych samych owoców ze sobą w ramach nauki obsługiwania linijki 😆
15:42 z doświadczenia mojego i ludzi z mojego otoczenia mogę powiedzieć że śpimy jakoś od 4-6 godzin. Ja się zaliczam do tych co śpią max 5h i nie chce z siebie robić ofiary bo to nie jest tak że mam tyle nauki że odrabiam lekcje po nocach ale to właśnie noc jest dla mnie momentem wytchnienia kiedy mogę się zająć sobą i porobić coś co lubię. Jak się mieszka daleko od szkoły i nie ma się prawa jazdy więc pozostaje autobus jadący raz na godzine to czasem naprawde trudno się wyspać
Dokładnie, myślę że ten krótki czas snu spowodowany jest także przez to, że panuje u nas spore wykluczenie komunikacyjne i słabo jest z dojazdami...
myśle że wirujące liście wyniosłego jesionu byłyby całkiem smaczne
To dobry pomysł i polecam w tym temacie Krzysztofa M. Maja
Jamnik
A ja pana Maja nie polecam
@@bartoszwlodarz jam jam
@@anariondanumenor9675jamnik
dokładnie, również chciałem polecać jego materiały odnośnie naszej wspaniałej szkoły
Nwm, czy uznać to za pracę domową czy projekt, ale w 8 klasie na wosie robiliśmy swoje partie polityczne, co mi się nawet spodobało.
A co do zadań: jak dla mnie są ok, nie przeszkadzają mi. Problem jest, gdy nauczyciel zadaje pracę domową polegającą na przepisywaniu pdr, a nie wykorzystania wiedzy zdobytej na lekcji w jakkolwiek kreatywny sposób. Dosłownie typowe ćwiczenie z ćw do edb brzmi niemalże "przepisz formułkę z podręcznika" 🤦♂️.
0:41 generalnie myślę, że to zależy. Tak jak prace domowe z nieinteresujących uczniów przedmiotów są zbędne, bo często zabierają konkretną ilość czasu wolnego, gdzie w porównaniu na dany sprawdzian czas nauki zależy od ucznia, to jednak myślę, że z niektórych przedmiotów są one potrzebne, dla każdego. Chociażby na rozszerzonej matematyce, albo nawet chemii, prace domowe na podstawie robieniu zadań są według mnie bardzo, ale to bardzo potrzebne, a ocenianie ich będzie powodem do „zmuszania się” do zrobienia ich. Oczywiście, że będą osoby które owe prace domowe będą ściągać, ale jaki to ma sens będąc na rozszerzeniu? W takim wypadku uczeń będzie odpowiedzialny za brak przyswajania swojej wiedzy, co odbije się na maturze, a przecież każdy zdający chciałby mieć jak najlepszy wynik. W wypadku braku takich prac domowych, zadania przyswajające będą robione z własnej woli przez nieliczne jednostki, bo nie każda osoba ma czas na coś, co nie jest obowiązkowe i w teorii takie oczywiste, przez co może powstać większa przepaść pomiędzy uczniami, bo niektórzy będą mieli więcej umiejętności z tego rozszerzenia. Co do podstawówek, myślę że ustanowione aktualne przepisy, mogą działać dobrze, przy założeniu że nauczyciele będą odpowiednio przekazywać i utrwalać wiedzę na samych lekcjach. Natomiast co do szkół średnich, odpowiednim według mnie rozwiązaniem, było by zostawienie obowiązkowych prac domowych z przedmiotów rozszerzonych, szczególnie ścisłych, bo jednak sami wybieramy kierunek w szkole średniej, a w tym przedmioty rozszerzone. Jeszcze mogłoby być okej z przedmiotami maturalnymi nierozszerzonymi, jednak z reszty przedmiotów brak obowiązkowych prac domowych sprawdziłby się świetnie;)
To pierwszy materiał o pracach domowych, który jest dla mnie wartościowy. Dziękuję
Prace domowe, które mnie rozwinęły, to zazwyczaj te z zajęć pozalekcyjnych, bo były nieobowiązkowe. Zakładały zainteresowanie ucznia, przez co były często nieszablonowe i można było się wykazać. Reszty nie robiłam, lub traktowałam jako miejsce do wyśmiania tego systemu. Trzeba było pisać zdania- pisałam wiersze, a list do przyjaciela ze Stanów okraszałam cynicznym, jak na tamten wiek, wtrętem😂
Uważam, że prace domowe powinny być zlikwidowane, ale... Powinno być to odwrotnie niż jest wprowadzone. Powinny pozostać dla najmłodszych gdzie ćwiczenie tych podstawowych umiejętności niż tylko w szkole ma znaczenie. Stratą czasu są jednak prace domowe dla licealistów gdzie przygotowanie się do sprawdzianu jest elementem nauki, a są oni bardzo przeciążeni pracami domowymi i przygotowaniem do matury.
Nie powinno się ich zlikwidować, natomiast powinny mieć formę jedynie krótkich 5-10 minutowych zadań, nic większego po to by uczeń wyrobił sobie nawyk powtarzania materiału z lekcji małym kosztem czasowym.
Znaczy wiesz, patrzymy na to idealistycznie jednak mając 15 przedmiotów te 5/10 minut z każdego już zabiera trochę czasu. Idealne byłoby uczenie się tylko w szkole no ale to nie jest w pełni w aktualnych czasach do zrealizowania (być może się mylę).
@@wedkarskieprzygodyKKnigdzie nie masz 15 przedmiotów. A jeśli tak to to jest miejsce do zmiany
@@grzegorznazarczuk321 w każdym technikum tyle masz, filmu jeszcze nie oglądałem wiec być może poruszono tylko temat podstawówek, spokojnych świąt wszystkim.
@@wedkarskieprzygodyKK spokojnych !!
@@wedkarskieprzygodyKK No tak ale na każdą lekcje małe zadanko, które jeśli uważałeś na lekcji robi się 5 minut to wyjdzie ci średnio 30 minut dziennie, co myśle jest jak najbardziej sensowną ilością, do tego sprawiałoby to że uczniowie mieli by większą motywacje uważać na zajęciach. Wesołych wszystkim
Problem samotności nie wynika z nadmiaru prac domowych, a z rozwoju technologicznego. Uczniowie dalej mają czas na socjalizowanie się podczas przerw, lekcjach WF lub nawet podczas lekcji. Pozostaje tylko zainicjować spotkanie poza godzinami szkolnymi... tylko po co skoro Tik Tok, streamy, seriale, YT, gry. Te rzeczy ładują każdego taką ilością dopaminy, że człowiek nie odczuwa już za bardzo potrzeby spotkania się z innymi ludźmi. Czy praca domowa dostarcza dopaminy? Tak, po jej zakończeniu - ale to jest ta dobra dopamina, która pojawia się po każdym naszym wysiłku zakończonym sukcesem. Po wykonaniu takiego zadania jest wręcz motywacja do działania, chęć podzielenia się swoimi emocjami. Ale niestety zamiast wyjść z kimś na spotkanie odreagowujemy wyciągnięciem telefonu z kieszeni.
O wirujących liściach wyniosłego jesionu. Dzięki za odcinek!
Nie jestem pewien co sądzić o całkowitym braku prac domowych w klasach 1-3. Mam brata, który to dopiero skończył klasę trzecią a sam jestem w 1 liceum i wciąż pamiętam jak wyglądała moja edukacja z lat wcześniejszych. Dlatego też zdaję sobie sprawę, że prace domowe w najmłodszych klasach opierają się na rozwijaniu czynności manualnych (pisanie, rysowanie kolorowanie) bądź też ćwiczeniu podstawowych umiejętności (czytanie, dodawanie/odejmowanie). Myślę, że wiele osób zaryzykowałby poparciem mojej opinii, że najlepszym sposobem na opanowanie tych umiejętności jest właśnie ich powtarzanie aż do skutku. Ktoś mógłby powiedzieć, że o tego jest praca w klasie, lecz co jest w stanie wypracować dziecko przy 3/4 godzinach (godzinach, w których mieści się wychowanie fizyczne, religia, integracja z rówieśnikami, czy też zwykła organizacja lekcji) pracy dziennie ze wsparciem nauczyciela, który ma do ogarnięcia pozostałe 10-20 dzieci? Dodatkowo chciałbym się odnieść do braku ocen za prace domowe. Jeśli nie oceną to jak można zmotywować dziecko do włożenia wysiłku i czasu w pracę domową oraz docenić je za to? Pochwała ustna, uśmiechnięta buźka, pokarzcie mi ucznia 5 klasy, który pracuje dla miłego ciepłego uczucia satysfakcji z wykonanej pracy. Czy chcemy równać te "szanse" do niższego poziomu?
Co do prac domowych, jest już ustawa z lat 90. (tu cytuje przytoczonego w filmie m. maja, wspominał to na którymś live) gdzie jasno określone ze zadania powinny być długim projektem a nie przedłożeniem lekcji ale nauczyciele muszą miec z czego cyferki do tabelek wpisywać. Ta nowa ustawa to odgrzewanie kotleta gdzie drugi raz powiedzienie tego samego nauczycielom ze czegoś nie mogą robic a co do podstawy programowej to tez na jego kanale jest jedna rozmowa z nauczycielka matematyki w szkole sredniej gdzie nie narzeka ze ma za dużo materiału ale tak zgodze sie ze przydało by sie cos z nia zrobic ale bardziej chodzi mi o to jak nauczyciele narzekają na ministerstwo, duzo tego słyszałem w swoim technikum a sami lecieli po najniższej linii oporu ...
Wirujące liście wyniosłego jesionu.
Bardzo dobry materiał, do tej pory widziałem tylko film Dr Rożka i uważałem jego argumenty za solidne (na swój sposób nadal uważam), ale Twoje argumenty również do mnie trafiają i cieszę się, że mogę poznawać problem z dwóch perspektyw, przedstawionych przez Was z tak dużą dozą dokładności i kultury osobistej
Pamiętam jak chodziłam do liceum i spałam po 4-5h dziennie, bo po prostu nie wyrabiałam się z materiałem. Dostałam anemii i prawie cukrzycy.Mdlałam, mało jadłam i nie wychodziłam z domu. Rada ode mnie sen jest bardzo ważny moi kochani ❤️
Wirujace liscie wyniosłego jesionu🎉
I tak większość z nas zadania odpisywała, albo robiła na przerwie przed lekcją. Nawet jeśli było to coś dłuższego typu wypracowanie na polski, pisało się co przerwę po kawałku albo zupełnie olewało. Zadania domowe w takiej formie jak dotychczas są do wywalenia. Pomijając niektóre fajne wyjątki.
Z tym jesionem i jego wirującymi liśćmi to ciekawe, bo nie dość, że to wyniosły jesion, to jeszcze jesion wyniosły
Swietny film. Sustem jest zly pamieta 19 wiek zmiany musza byc w szczegolnosci na pedzący swiat chroniczny bral czasu
13:18 Jako widz, a bardziej słuchacz prosiłbym o takie krótkie wstawki, ale w formie audio, bo choć tutaj wyłapałem taką poprawkę w materiale, to słuchając nie miałbym takiej możliwości i prawdopodobnie kiedyś wiele takich pominąłem. Dziękuję 😃
To zdecydowanie dobry pomysł. Nikt nie chce robić prac domowych i w rezultacie są robione na przerwie w toalecie, w dodatku bezmyślnie przepisywane. Przykładem są rozprawki które zadaje mi moja polonistka. To nie tak że sprzeciwiam sie ich pisaniu, ale chodzi o te które zadaje wszystkim do domu. Zajmują mnóstwo czasu i ... nikt ich nie sprawdza. Zmarnowany czas i zero odzewu a praca klasowa (w postaci pisania rozprawki ofc) oceniana jest losowym numerekiem, który nie mówi mi nic o mojej pracy i błędach jakie mam poprawić.
1.O wibrujących liściach wzniosłego jesionu
2.Ten pomysł, żeby istniały godziny na pracę otwartą to najlepszy pomysł, wystarczy że najmłodsze pokolenia na tym się wychowają, i każdy będzie mógł zrobić co chce
Tak, zlikwidować prace domowe.
Kto normalny chciał być zmuszany, by po pracy pracować jeszcze trochę w domu? Dzieciaki i tak są przemęczone.
A co najgorsze, że i tak niczego pożytecznego się nie nauczą. Lepiej by było gdyby szkoły wróciły do zapewniania praktyk w różnych firmach.
Po za tym, jak mawiają mądrzy ludzie: "dzieci dzielą się na samouków i nieuków".
W sumie bardzo ciekawy temat. Muszę to przemyśleć.
Z fizyki i chemii zadawane mielismy referaty po okolo 10 stron, bezmyslne przepisywanie z podrecznika, a z raxji rego ze jestesmy w plastyku to rysowanie recznie ilustracje do tekstu, przez co zajmowaly ogromna ilosc czasu. Jedyne zadania domowe, które moge powiedziec ze mnie rozwinęły to tygodniowy zestaw szkiców
Nie należy likwidować prac domowych. Pozwalają one na powtórzenie materiału i mają regularną formę. Studiuje psychologie i z tego co się dowiedziałem na wykładach tego typu powtórki są świetnym sposobem na utrwalenie wiedzy
Wirujące liście wiosennego jesionu
0:42 absolutnie tak. Niedawno moja polonistka dała nam do zrobienia 4 strony A4 interpretacji cytatów z wielkiej improwizacji z "Dziadów" z dnia na dzień. Praca zajęła mi 2 godziny a pani nawet nie raczyła jej sprawdzić :/.
Innym razem z fizyki miałam do zrobienia 3 strony zadań, większości których nie byłam w stanie zrobić zresztą nie jedyna bo sporo osób w mojej klasie tak miało. Jednej mojej koleżance zrobienie tego zajęło cały weekend. Nieprzygotowanie zgłosiła większość klasy a nauczycielka oburzona stwierdziła, że musi więcej taki prac zadawać, żeby skończyły się nam np.:)
Zmienić trzeba cały system edukacji. Obecny system to system z XIX wieku, dzisiaj w erze AI widać, że to w ogóle nie działa. Prace domowe, zostały wymienione też przez niemca, po początku XX wieku, żeby karać tych co nie uważali na lekcji.
15:41 chciałabym tyle spać XD
niestety w tygodniu śpię max 5 godzin, jak większość osób, z którymi chodzę do szkoły. ciężko odpocząć, gdy trzeba wstać o 4:30, aby dojechać na 7 rano do szkoły, po czym siedzieć tam do 15 i wracać do domu półtorej godziny :')
W obronie "zadanek z tabliczki mnożenia". Nasz mózg działa w ten sposób, że aby informacja przeszła z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej musi być powtarzana. Wykonanie 14 równań na lekcji nie da tego samego efektu, co wykonywanie przez caly tydzień po dwa zadania dziennie. Przy czym zgadzam się, że dzieciaki chętnie wyręczą się w tym sztuczną inteligencją, albo nawet zwyklym kalkulatorem. Dlatego nie powinno być oceniane, ile zadań uczeń zrobił w domu, tylko czy potrafi wykonać podobne zadanie na kolejnej lekcji.
Zlikwidowanie prac domowych jest jak najbardziej na plus, gdyż wtedy młodzi ludzie będą mieć więcej czasu by podziwiać otaczający ich świat, przypatrywać się wirującym liściom wyniosłego jesionu i zachwycać się naturą, co w wieku 6-12 lat jest niezwykle ważne, pozdrawiam
komentarz o wirujących liściach wyniosłego jesionu. dzięki za Twój komentarz
My mieliśmy kiedyś w 1 gimnazjum super zadanie na historię - trzeba było nagrać krótki film o danym temacie (to był projekt wolny - można było zrobić prezentację, scenkę, plakaty - większość osób wybrała film, plakaty) w dużych grupach. To był najlepszy czas w moim życiu tak się super bawiłyśmy z dziewczynami, że nie ważne jak on wyszedł na zawsze zapamiętam to tworzenie strojów i bieganie po polach z ludźmi, z którymi pewnie normalnie byśmy się nie spotkali poza szkołą. Wydaje mi się, że zadania z matmy są potrzebne bo w tym praktyka jest mega potrzebna, ale reszta sama nie wiem.
Tak, ponieważ jaki to ma sens skoro ja gdy robiłem zadanie na polski sam to dostałem słabą ocenę a ktoś kto robił z internetu dostał dobrą, mi na sprawdzianie poszło lepiej ale zaśmiecać dziennik słabymi ocenami nie ma sensu. Zawsze pracę domową opłaca się przepisać niestety
Nie zdania, nie spełniają swojego cel.
Jak była pandemia i mieliśmy lekcje online, pani wpadła na pomysł , by zagrać w symulator branżowy. Gdzie każda grupa mogła wybierać zlecenia dawać marżę itd. Miałem to gdzieś do ostatnich rund, kiedy zaangażowałem się zrobiłem ten sam wynik co inne grupy, a spędziłem kilka razy mniej czasu.
Najciekawsze prace domowe to prezentacje
Dla mnie są najbardziej stresującą pracą domową. :/
Tym razem muzyka bardzo przyjemna, masny. Nie natarczywa, w sam raz. Cichutko w tle
Moja główna uwaga do tej zmiany: dlaczego to musi być nagle, od czapy, w kwietniu, co wg mnie oznacza: bez większego przygotowania?
Dlaczego nie za 2, 3 lata, lub choćby od 1 września, gdy nauczyciele zdążyliby się do tego przygotować i mentalnie i zawodowo?
ps.
Wyobraźmy sobie nasze wk***, gdyby nam w robocie szef kazał postawić wszystko na głowie za 2 miechy tylko dlatego, że wpadł na świetny pomysł... Wielu ludzi musi takie rzeczy przetrawić sobie, przygotować się, wielu też chce się móc wypowiedzieć, mieć jakiś wpływ na zmiany.
plus wirujące liście wyniosłego jesionu - SKĄD Ci się to wzięło, Masny, ty zdaniotwórco :)
@@Zmiana_Pogody przypomniałem sobie takie wirujące liście i to właśnie chyba jesion wyniosły (jest to prawdziwa nazwa gatunku) jest ich siewcą. Skąd to się wzięło w tym kontekście? Myślę, że podświadome skojarzenie: prace domowe -> szkoła -> wrzesień -> jesień -> jesion -> wirujące liście.
nie rozumiem o co chodzi z końcówką ale film fajny
Wyniosłe liście wirującego jesionu. Chyba nic nie pomyliłem
Uważam że prace domowe powinny zostać, ale żeby nie polegały na przepisywaniu wiedzy z wikipedii/podręcznika, tylko na czymś, co jest efektywne.
Ostatnio patrzyłam na zeszyt z 7 klasy z polskiego, gdzie było dużo takich zadań domowych jak: przepisz życiorys osoby x do zeszytu. Teraz w 1 lo pani z polskiego zadaje takie zadania jak np: znajdź piosenkę, która realizuje motyw franciszkanizmu, porównaj piosenkę "utopia" do tekstu o tym samym tytule lub teraz muszę zaprezentować fragment Makbeta w grupie w dowolny sposób.
Tyle razy dostałam w głowę tymi walonymi liśćmi :'
Jak dla mnie największym problemem jest to, że nauka w szkole jest po prostu nudna. Edukacja nie jest dostosowana do psychologii i potrzeb dziecka, przez co dzieci szybko wyrabiają w sobie niechęć do nauki, która ciągnie się przez cały okres szkolny.
Hej Masny. 1:29 Standaryzacji* - w przeciwieństwie do angielskiego "standardisation" w języku polskim jest tylko jedno "D"
+ ciekawy odcinek!
14:30 co? XD przeciez w Finlandii nie ma prac domowych XDDD
Edit: a pisa nie jest "obiektywnym "badaniem", mówi o tym choćby Krzysztof M. Maj
Żółty jesienny liść
Tyle mi opowiedział,
Dałaś mi go bez słów,
Jednak on dobrze wiedział
Jesień wszystko odmienia,
Niesie smutek i łzy
Lecz zawdzięczam jesieni,
Że kiedyś kwitły bzy
Żółty liść opadł z drzewa,
Naszych uczuć i marzeń,
Tulę do ust i szepczę,
Że to nie takie proste
Jesień wszystko zamienia,
Zwiędłe liście i watr,
Miłość moja do ciebie,
Wciąż trwa, wybacz, że trwa
Garstkę prochu liścia,
Zostawiłaś po sobie,
Garstkę prochu wspomnień,
Porwał jesienny wiatr
Ta,wirujące liście wyniosłego jesionu przeżytkiem systemu
Powinniśmy zmienić system edukacji cały, a nie tylko zadania domowe
Widok wirujących lisic wokół wyniosłego jesionu jest jak scena prosto z bajki, gdzie natura ożywa w pełnym blasku. Ta harmonia między zwierzętami a otaczającym je drzewem emanuje pewną magią, która przyciąga uwagę i pobudza wyobraźnię. Wydaje się, że lisice tańczą w rytm szmerów liści i szeptu wiatru, tworząc malowniczy obraz przyrody w ruchu. Jest to scenariusz, który wzbudza zachwyt i refleksję nad bogactwem natury oraz jej zdolnością do inspiracji i oczarowania.
Pozdrawiam ChatGPT
Jestem w 2 klasie liceum. W tym momencie prace domowe nawet nie są nam zbytnio zadawane, a jeżeli już to i tak nikt ich nie robi i zazwyczaj przepisuje się je przed lekcja(nawet nie z chatu gpt, ale przecież dalej istnieje „odrabiamy” czy „brainly”) osobiście nie widzę zbyt dużego sensu w zadawaniu ich, bo może rzeczywiście taka matematyka czy angielski, które są przedmiotami maturalnymi powinny być regularnie powtarzane i utrwalane, jednak np historia czy fizyka, jeżeli nie są przez kogoś rozszerzane to prace domowe z tych przedmiotów są zupełnie zbędne, a wiedza, ktora moglaby zostac nabyta dzieki wykonaniu ich nie jest kluczowa dla naszej przyszłości. jednak jeżeli ktoś z „ciekawosci” miałby ogromną ochotę rozwiązywać jakies zdania, to sa one przecież robione na lekcji i mi osobiście to w pełni wystarcza na zaspokojenie dociekliwości
Ah tak, wymiosłe liście wirującego jesionu, jaki ten polski piękny
to jak ty wyszedłeś normalnie z tego poebanego trio to serio jakiś cud nadwiślański
W szkole podstawowej na fizyce dostaliśmy zadanie do pracy w grupach, które polegało na nagraniu toczącej się kuli i wykonaniu obliczeń na bazie odległości i czasu.
Było to świetne zadanie z wielu względów. Pozwoliło spotkać się po szkole, także aspekt socjalizujący zaliczony. Wymagało kreatywności, aby zbudować tor dla tej kuli z dostępnych w domu przedmiotów. Wymagało zapoznania się z suchą teorią z podręcznika, ale dawało możliwość wykorzystania jej w praktyce. Wykorzystywało współczesne narzędzia, bo trzeba było czymś ten film nagrać, a następnie na komputerze zmontować i przeanalizować. To było czasochłonne zadanie, bo nawet musieliśmy się nauczyć obsługi tego programu do montażu wideo. Ostatecznie w grupie jednak nikt nie czuł, że to przykry obowiązek, ale właśnie ciekawy projekt, który nas rozwinie.
Niedługo to AI przejmie zawód nauczyciela.
oby
@@piotrpiotr2281 tylko bez takich, właśnie robię podyplomówkę z przygotowania pedagogicznego
18:29 Otto von B-smart. KFC z korzeniami niemieckimi
"Mam nadzieję, że w komentarzach zobaczymy PRAWDZIWĄ SUROWĄ rzeczywistość prac domowych" to prawdziwą? Czy surową?
Surową w znaczeniu "raw", "krwistą", "mięsistą" (ale użyłem tego podwójnego epitetu celowo, lekko humorystycznie (zmiana tonu głosu), bo to raczej oczywiste, że w sekcji komentarzy nie zobaczymy prawdziwego obrazu niczego. To bardzo niereprezentatywna grupa.
Najciekawsza praca domowa w moim życiu to hodowlana soli na sznurku, dzięki temu wkręciłem się w chemię, a znów do fizyki przekonała mnie nauczycielka z gimnazjum. Naprawdę wyjątkowa babka pełna pasji i miała zdolność której jej do dziś zazdrosne od ręki rysowała okola, kawadraty idealne i linie przerywane no magia
❤
O wirujących liściach wyniosłego jesionu
Tak
o wirujących ...
Jestem nauczycielką. Jaką mam pewność, że praca napisana w domu nie będzie wygenerowana przez IA?
Prace domowe powinny być zmienione etc ale nie kasowane
Wydaje mi się że to nie jest zły plan aby usunąć przymus zadań domowych ale jako praca dodatkowa powinny zostać. Zresztą za kilka lat będziemy znali wyniki zmiany
wirujące liście wyniosłego jesionu
Zapomniałem o liściach ;_;
Prace domowe są po to żeby nadrabiać niekompetencję nauczycieli
0:42 . Uważam że prace domowe powinny zostać zlikwidowane w obecnej formie. Powinny być dobrowolne, kiedy ktoś nie radzi sobie z tematem lub chce poćwiczyć to ma wskazane co powinien zrobić.
-Przykład dobrej pracy domowej która nawet nie jest pracą domową a projektem: Projekt na fizyce w 1 klasie liceum, zrobić bracę a la naukową o ruchu ciała, przeprowadzić eksperyment i opisać go, użyć w praktyce wiedzy którą zdobyliśmy na lekcji.
-dobra praca domowa: zdania z matematyki, niestety czasem trzeba przerobić te kilkadziesiąt przykładów aby się nauczyć. Dobre jest to że nauczycielka nie sprawdza czy zrobiliśmy, jedynie zadanie je. Jak ktoś potrzebuje to robi, jak ktoś umie to nie marnuje czasu, i tak wszystko zweryfikuje sprawdzian.
- przykład złej. Prace domowe z historii, co lekcje zadawany tekst źródłowy z podręcznika, nudne i często średnio związane z sednem tematu lekcji. Robiłam zawsze aby było, w 1 klasie spisywało się z internetu, a w 2 robił je AI, w 3 pani dowiedziała się o AI i przestała zadawać
Nie wiem jakim cudem jest o to jakakolwiek dobada...
Polska szkoła ma niczego nie uczyć, ma uczyć 8h pracy bez pytania żeby przyzwyczaić polaka do tyrania w pracy, żadnego innego celu w tej instytucji nie ma.
A praca domowa to jest idiotyzm, nie dość człowiek męczył się 8h dziennie to jeszcze nieudolni nauczyciele męczyli nas w domu.
nasza szkoła wcale nie uczy tyrania jak niewolnik - szczególnie, jeśli się uważnie słucha na lekcjach historii, geografii, WOS, polskiego, to się umie wyciągnąć wnioski, jaki "mindset" warto sobie tworzyć w głowie:
- kto w historii ludzkości odniósł sukcesy, a kto nie
- które państwa na świecie odnoszą sukcesy, a które nie; jak są zorganizowane, jakie są wasy i
systemy różnych systemów
itd itd
Czemu film prywatny
Myślę że ten program ma za zadanie zachęcić nauczycieli do ciekawszych i bardziej angażujących lekcji;) warto sprawdzić coś nowego, chodź jednoczenie uważam że utrwalanie materiału ze ścisłych przedmiotów jest niepodważalne ( chyba że uznamy że taka wiedza nie jest nam potrzebna);)
O wirujących liściach pisał nie będę, ale … ELZAP CI SIĘ PALI!!! :)
to zależy
ale ten jesion wyniosly
Nie, nie powinno być prac domowych. Nie w tych czasach, a przez te czasy mam na myśli okres od powstania takich stron jak Ściąga, czy Zadane (czy tam Brainly), wtedy ściąganie stało się jeszcze łatwiejsze niż było drzewiej. Nierzadko zadania prowadziły do utrwalania błędnych odpowiedzi, no bo jak to, jak zrobiłem/łam/łom całe zadanie z matematyki i wszystko jest źle? Na potencjalnym sprawdzianie również taki delikwent najprawdopodobniej użyje tenże metody, prowadzącej do otrzymania niepożądanego wyniku. Z tego co słyszałam, są nawet nauczyciele, którzy wymagają takiego samego ciągu logicznego i wyniku, co jest już w ogóle absurdalne i przez to ludzie myślą, że matematyka jest trudna, bo trzeba zapamiętywać całe działania, zarówno te krótkie jak i długie, a chyba wszyscy wiemy lub pamiętamy, że wyrażenia algebraiczne potrafiły wysysać duszę, nawet w szkole podstawowej. Moim znienawidzonym zadaniem, czy to do domu czy do zrobienia na lekcji, były rozprawki na polski. To jest tak idiotyczna forma wypowiedzi, faworyzująca zapamiętywanie losowych szczegółów z książki nad wyciągnięcie z niej czegokolwiek wartościowego, aby podpasować je pod jakiś abstrakcyjny temat, często formułowany z presupozycją, co już kompletnie mnie irytuje. Najgorszy jest jednak zakaz korzystania z jakiegokolwiek agregatora wiedzy, tylko trzeba jechać z głowy, i przez to człowiek nie uczy się, że jak jednak coś napisze to jednak są do niego wyższe wymagania, trzeba podeprzeć swoje tezy źródłami, literackimi czy nie, i dodać bibliografię. W rozmowie na żywo nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wymagał, aby jego interlokutor wyrzucał z jak rękawa cytatami z książki i jeszcze żeby stronę podał, to ja zaraz sprawdzę. Doprawdy, jeśli chce się dobrze zanalizować jakiś utwór to jest to kluczowe, by człowiek mógł sprawdzić, czy aby ta informacja, która właśnie pojawiła się w jego głowie, ma cokolwiek wspólnego z rzeczywistością. Jako dumna maturzystka z filozofii na temat tego egzaminu też mam mnóstwo refleksji, ale zostawmy to.
Ja nigdy nie robiłam prac domowych i zawsze się dziwiłam, dlaczego ludzie mają tak mało zainteresowań i czemu są tak mało pogłębione. Ale ja pierwszych znajomych/przyjaciół poznałam w liceum. Po tym traumatyzującym wydarzeniu w końcu zrozumiałam: młody człowiek w okresie szkolnym ma za dużo obowiązków, nie ma czasu przeważnie na nic innego niż niezobowiązujący serial, bo jeszcze trzeba utrzymywać relacje międzyludzkie, na co schodzi mnóstwo czasu. Sama byłam w szoku :DD
O wirujących liściach wyniosłego jesionu
Ja bym zamienił prace domowe na 1 pracę semestralną z każdego przedmiotu
To by było super. I najlepiej gdyby uczeń sam wybiegał temat dotyczący danego przedmiotu. Uczyło by to samodzielnego podejmowania decyzji plus dawało by możliwość zainteresowania się danym tematem.
Nie spodobało mi sie pojęcie "jeśli nie zadawałabym prac domowych, nie przerobiłabym całego materiału". Myślę, że to jest jedna z patologii polskiej edukacji. Nauczyciele powinni przerobić tematy w tragicznym aczkolwiek nadal obowiązującym programie nauczania, a nie zadawać je i tak przemęczonym już dzieciom. Tacy uczniowie muszą często sami w słabych warunkach przerobić tematy których nie rozumieją a nie zawsze mają w domu kogoś kto może im pomóc w zrozumieniu tematu. A tacy nauczyciele i tak powiedzą potem do ucznia "Siadaj, pała. Nie nauczyłxś się."
PS. Nie mam opinii na temat wirujących liściach wyniosłego jesionu.
Argumenty pana rożka brzmią pięknie problem w tym że odnoszą się do rzeczywistości która nie istnieje. :(
Szkoda też że o edukacji wypowiadają się najchętniej osoby które zakończyły ją 100 lat temu i nie mają z nią żadnej styczności.
eee ee zmiana systemu edukacji 👖je je
Szkoda że nie było segmentu kim w ogóle jest ten cały Domov ☹
Trochę wstyd w materiale o edukacji przekręcić nazwisko kanclerza Rzeszy...
a ja myślę o frytkach i stripsach
Owlzj
Nie
Czegoś tutaj nie rozumiem.
Prace domowe odnoszą lepszy skutek kiedy dziecko pochodzi z pelnej rodziny , która poswiecw czas dzieci ?
W wyniku tego dzieci z takich rodzin osiągają lepsze rezultaty?
To ma byc argument za bo wszyscy muszą mieć równe szanse?
Kompletnie tego argumentu nie rozumiem.
chodzi o to, że w Polsce statystycznie połowa dzieci robi pracę domową
"z kimś" (rodzic/korepetytor) ale nie wszystkich stać, żeby opłacić korki (lub rodzice mogą nie mieć czasu/umiejętności, do pomocy dziecku) Dlatego jeżeli praca domowa nie będzie obowiązkowa to uczniowie z "pełnych domów" i tak będą mogli dostać ocenę, ale Ci z "innych domów" nie będą miały stresu możliwej jedynki. [w ogóle darzymy do tego, żeby dziecko kończyło szkołę i nie musiało pracować w domu (tak jak dorośli kończą pracę i w założeniu nie powinni musieć brać jej do domu)]
@@RMasny
Ok. Nie do końca się zgadzam ale rozumiem argumentację.
Z drugiej strony kto powiedział ,że osoba pracująca spędza w pracy tylko 8 godzin?
Osobiście dokształcam się w wolnym czasie.
Uczę się nowych rzeczy i języków.
Może ja już zbyt stary jestem 50+ i nie rozumiem tego nowego świata ale wiem jedno. Świat nie stoi w miejscu.
Gdy poszedłem do technikum (wrzesień 2023r.) okazało się, że właśnie na ten rok szkolny testowo wycofano prace domowe. W podstawówce w 8 klasie byłem zawalony pracami domowymi i nie miałem czasu dla siebie (nawet ciężko było znaleźć czas na przygotowania do egzaminów ósmoklasisty). W tym roku szkolnym brak prac domowych naprawdę mnie odciążył, mam czas dla siebie, dla znajomych, dla sportu i (w przeciwieństwie do tego co było rok temu) jestem zadowolony z życia. Prawdę mówiąc uczę się dużo mniej niż w ósmej klasie (masterowałem wtedy oceny), obecnie z niewielkim wkładem w naukę utrzymuję się na średniej 4,90 - 5,00. Zacząłem również zauważać bezsensowność ocen w postaci numerków od 1 - 6, nie idealnie, ale bardziej sprawiedliwie było by wyciągać średnią z procentów uzyskanych ze wszystkich sprawdzianów i dopiero na koniec wystawiać ocenę lub nawet podawać wynik w procentach. Zmieniłem temat, ale wg mnie jest równie ważny.
Byłem na euroweeku i uważam, że właśnie tak jak tam powinny wyglądać lekcje języka angielskiego
W mojej szkole testowo nie ma ocen w j. francuskiego. Wyniki są procentowe, a ocena zostanie wpisana dopiero pod koniec.
Miałam dosłownie to samo. W podstawówce mnóstwo, często niepotrzebnych, prac domowych i mega mało czasu dla siebie, a teraz w lo mimo dojazów zdecydowanie więcej czasu
@@wszystker i jak? lepiej czy gorzej?
@@zawadamaciej6412 Ja akurat chodzę na hiszpański, ale tym z francuskiego dobrze idzie z tego co wiem
wirujące liście wyniosłego jesionu
Żyję według zasady "Jeśli szkoła nie jest miejscem do spania to dom nie jest miejscem do odrabiania lekcji", a więc chrzanię zajmowanie się pracami domowymi. A że oceny mam bardzo dobre, to nauczyciele mogą sobie najwyżej powzdychać, bo nawet seria pał nie sprawi mi zagrożenia.
Rożek ma dużą wiedzę, ale czasem chyba wydaje mu się, że jest ekspertem w każdej dziedzinie. Podobnie jak w przypadku ADHD znów wypowiedział się na temat na który nie ma pojęcia.
Cudowne, wirujące liście wyniosłego jesionu.
A co to odcinka. Bardzo lubię i szanuję doktora Tomasza Rożka. Gdyby ktoś miał ochotę go posłuchać częściej lub nawet zadać pytanie, to jest od poniedziałku do piątku o 7:15 w Radiu 357 cykl, gdzie doktor Rożek odpowiada ma pytania naukowe słuchaczy. Naprawdę warto.
u mnie w szkole (publicznej jak coś) nie ma zadań domowych, dzwonków, nawet klasycznych ocen, mam nadzieje, że będzie to coraz powszechniejsze, bo na luzie się żyje
0:41 - sądze że zadania domowe powinny być zlikwidowane. Personalnie i tak ich nie robie a potem jedyne co mam to stres i bół głowy przez wrzaski facetki. Moim przykładem jest zadanie domowe z opisywania chmur w fragmencie Pana Tadeusza, w 4 klasie,,,,,,
p.s Kupiłem sobie taką samą koszulke jak ty masz z Darkthrone
Też mnie zawsze stresowały zadania domowe, zawsze zapominałem o nich
Według mnie przymusowe zadania domowe powinny być zakazane.
Absolutnie wszystkie zadane mi prace domowe były nie potrzebne i marnowały mój czas
Zdecydowanie nie były potrzebne skoro opuszczając szkołe piszesz "nie" z przymiotnikami oddzielnie
@@lukaszkud8863 Myślę że dopóki ktoś nie pisze książki ani jakiegoś ważnego maila to takie błędy po których nadal rozumiesz zdanie tak samo są mało istotne
Uważam, jako 17-nastolatek, że prace domowe powinny pozostać. Są one często jedyną motywacją, by po 8 godzinach w szkole jeszcze usiąść do nauki w domu. W moim liceum są one sprawdzane, właściwie tylko gdy ktoś ma do niej pytania (jak np. do zadania na matematyce), a prace choćby z polskiego są sprawdzane w formie wzięcia przez nauczyciela zeszytu, czy karty pracy do domu, sprawdzenia pracy ucznia, poprawienia błędów i krótkiego opisu nauczyciela. Jak jest wszystko, albo większość dobrze to mamy ocenę, jak są starania i chęci to trafi się +, a na prawdę trzeba się postarać, by dostać coś poniżej 3. (Piszę przed obejrzeniem materiału Masnego, znając materiał Pana Rożka)
ale to dotyczy tylko klas 1-3 poki co nie wiem dlaczego male dzieci maja byc karane jedynkami za brak pracy domowej? jesli ktos chce sie uczyc to i tak zrobi cos co nie jest na ocene i nie grozi mu kara a jak ktos naprawde nie chce to przepisze, uzyje chatu gpt itd
@@avrillavignefanclub1927 też nie uważam, że karanie dzieci jedynkami ma sens. Osobiście myśląc o pracach domowych dla klas 1-3 mam przed oczami właściwie tylko ćwiczenie umiejętności manualnych w domu (pisania). Całą resztę bez większych problemów powinno dać się wytłumaczyć dzieciom w szkole. Nawet wracając pamięcią do podstawówki to pamiętam, że pierwszy raz rzeczywiście zacząłem odrabiać prace domowe i jakoś się dodatkowo uczyć dopiero w klasie 7. Wcześniej wszystko byłem w stanie wynieść i zrobić na lekcji. (Ale jest to dowód anegdotyczny i nie pokazuje zdolności ogółu dzieci)
Na lekcje i dojazd do szkoły poświęcam 10-12 godzin dziennie. Jeżeli będę chciał spać 8 godzin co i tak nie pozwala mi być wyspanym to zostają mi 4 godziny na zjedzenie obiadu, zadbanie o siebie, interakcje społeczne i pasje. Gdybym miał jeszcze w domu robić zadania to musiałbym całkowicie zrezygnować z hobby co byłoby bardzo niekorzystne dla psychiki .W domu robię tylko te zadania które na pewno będą sprawdzone i jednocześnie wymagają więcej czasu niż przerwa przed lekcją(zwykle wymaga to skrócenia snu). Po zadania sięgam samemu wtedy kiedy potrzebuję sobie coś powtórzyć.
@@avrillavignefanclub1927 i takie coś (zrobię to bo chcę a nie dlatego by nie być ukaranym) może być dużo bardziej motywujace
o wirujących liściach wyniosłego jesionu
O wirujących liściach wyniosłego jesionu
Wśród tatrzańskich skał przyszło mi pisać
Gdzie drzewa iglaste wyprężone do pionu
Zbierają rosę na zielonych igłach
Tak na szybko coś chciałem wymyślić na wyjeździe
wirujący liść wyniosłego jesionu