Mam tak samo, też sam tok myślenia , ja od taty wyniosłem to że jak chcę kupić auto przykładowo za 100 tys to drugie muszę mieć na koncie ... życie z dnia na dzień obfite w kredyty , raty itp to nie dla mnie i mojej rodziny .
Bardzo mądre podejście, mam identyczne. Jeżdżę tym na co mnie stać, nie pokazuję się sąsiadom w samochodzie na kredyt, które później zabierze mi bank ... :)
To twoja opinia, bardzo wiele osób , których stać kupuje auta w leasingu czy wynajmie bo to się opłaca. I to są mądre decyzje. Nie myśl, że kupuje się auta dla pokazania sąsiadom, może niektórzy tak robią , ale to jest niskich lotów, kupuje się dla siebie, ma się nowe samochody bo są bezpieczniejsze niż stare graty. Co komu pomoże jak zginął w wypadku bo jeżdził gratem za swoje, a ten co jeżdził na kredyt wychodzi z auta i się otrzepuje bo miał nowe bezpieczne auto. Mądrość ma różne znaczenia. opiszę ci przykład z życia kolega jechał nowy Renault Captur uderzyła w jego drzwi kierowcy Toyota RAV 4 sprzed 2 generacji czyli w roczniku co najwyżej 2013 i co kierowca i pasażer w szpitalu, a kolega uderzony w drzwi miał tylko opuchnięte ramię lewej ręki nawet złamania nie miał, choć uderzenie w bok auta jest najniebezpieczniejsze. Czasami lepiej mieć auto na kredyt bo można powiedzieć, że zrobiło się wszystko dla bezpieczeństwa. Gdyby to nie był nowy Captur, a auto sprzed 10 lat to mógłby mieć połamaną miednicę i złamaną rękę, a może by nie żył. Mądrość jest jednak różna i nie ważne są pieniądze i sposób ich pozyskania.
Hej, jesteśmy chyba mentalnymi bliźniakami gdyż tak samo patrzymy na życie. Co do "inwestowania" heh, dobre słowo ale jakże bolesne patrząc na 3. filar z którym mam identyczne doświadczenia. Zaczęło się pod koniec lat 90-tych od 170,- praktycznie wszystko w obligacje czyli wiadomo w naszych latach gdy startowaliśmy z pracą zawodową były niesamowicie oprocentowane (napędza to inflację ale kto by się tym przejmowal w tak młodym wieku), lokaty podobnie było to naście procent. Jestem strachajło finansowym i nie lubię ryzyka, zatem tylko 5% inwestowałem w koszyk giełd i rynków wschodzących czyli hardcore oczywiście mój opiekun zawsze nalegał, że to błąd, że powinienem 95% zaryzykwoać bo tam hossa trwa od lat wieszczył super zyski, pokazywał jakieś tabelki z niebotycznymi wzrostami. Po kilku latach przyszedł czas na założenie rodziny, kupienie większego mieszkania, przecież tyle lat wpłacam (ponad 10 jak pamiętam) obecnie place przeszło 300,- w fundusz co miał dwie literki w nazwie. Postanowiłem to wypłacić aby mieć stos siana na wykończenie gołego mieszkania. Złożyłem kwity, będąc pewien, iż będzie to prawie tyle co wpłaciłem przez te naście lat. Taaa, aha, już. Dostałem niecałe 20k, przy wpłatach ponad 40k, a gdzie zysk z obligacji?. Ano właśnie kolega po innych studiach mi wyjaśnił, umowa była na ubezpieczenie, inwestowanie to tylko dodatek, zero gwarancji, dodatkowo pamiętasz, iż przez ileś lat pobierali sobie prowizję 10%,.potem 2% - finalnie jeszcze doszedł jakiś koszt manipulacyjny 20% co dało kilka ładnych tysi. Przepraszam, za brak składu i ładu i błędy bo ciężko pisać na telefonie, a gdy wspomniałeś o swojej przygodzie w 3. filarze to powróciły bolesne wspomnienia i to uczucie, jak łatwo zmanipulować człowieka przez nagonkę medialną która była wtedy wszechobecna. Zarobiły na tym tylko owe fundusze i rządzący którzy pozwolili okraść swoich obywateli w zasadzie na ich własną prośbę, a fundusze się bawiły nasza kasą i w tamtych latach zarobiły miliony procent, szkoda tylko, że wszystko było skonstruowane tak, aby członek takiego funduszu był tylko fundatorem ich sukcesu. Od tamtej pory patrzę na wszelakie lokaty, szybko zysk, wynajem, pewny zysk z przymróżeniem oka, chcesz zarobić? Ok, ale baw się swoimi środkami, a moje zostaw w spokoju. Nikt nikomu nie robi prezentu, podobnie jak wypożyczamie aut, Petrol który jest moim drugim kanałem motoryzacyjnym po Twoim, pięknie to podliczył. Zabawa dla bogatych chcących mieć zawsze nowe auto. Przepraszam za uwywnętrznienie się. Powodzenia!!!
Posiadanie auta na własność (oprócz aspektu finansowego) pozwala również na wykonywanie wszelkich prac naprawczych czy modyfikacji we własnym zakresie, czego raczej w wynajmie nie wolno robić. Gratuluje zdrowego podejścia do auta jak i do życia.
Częściowo popieram co mówisz - sam musiałem ratować się jednak kredytem, żeby kupić auto nowsze i nie wydawać tyle na naprawy (w przypadku starszego). A nowego fabrycznie auta bym chyba nie kupił - jeżdżę po różnych krzakach czasem (na ryby) albo pod marketem ktoś zrobi ryskę - jakby miał nówkę z salonu, to by pewnie bolało bardziej. No i nie wiem czy warto wydawać tyle na auto - dla mnie to tylko środek lokomocji z punktu A do B.Chociaż nie mówię, że mnie nówka z salonu nie kusi:)
Dobra realizacja celu, też tak podchodzę do zakupu i eksploatacji długoterminowej samochodu. Też jeździłem Zafirą od nowości (17lat, 260000km) i jeszcze bym jeździł, a że kończyła się produkcja modelu Toyoty Verso , więc kupiłem, żeby mieć bezobsługowy silnik benz. tj. regulacja zaworów jest hydrauliczna, łańcuch wytrzymuje około 400000km, pozostaje wymiana oleju i filtrów oraz świec zapłonowych. Liczę przynajmniej na 15lat eksploatacji, jak nie zakażą i jak mi jakieś matoł nie wiedzie w tył czy w bok. Co do odkładania jestem za, ale z wykorzystaniem procenta składanego w wys. 3-5% rocznie.
Oczywiscie, ze masz racje, najtaniej wychodzi za gotowke. Natomiat, to ze wiekszosc bierze jekis kredyty czy wynajmy wcale nie wynika z tego ze nie umia tego policzyc. Wynika to z tego, ze jak ktos nie oszczedza, a potem musi, badz zapragnie NATYCHMIAST cos kupic, to nie ma wyjsci. Idzie po kredyt i tlumaczy sobie i innym, ze dobrze na tym wyszadl. A co do wynajmu, to jak ktos chce fure, na ktora po prostu go niestac, to bierze wynajem i troche sobie pojezdzi. Wracajac do sedna, oszczedzanie jest ciezki i wymaga systematycznosci - branie kredytow jest latwe i nie wymaga wczesniej pracowania. Statystyka, wiekszosc idzie na latwizne…
Pełna zgoda. Dlatego ja mam założone tzw cele w banku i kasa jest ściągana czy tego chce czy nie. Żałuje, że nie odkładałem dzieciom od razu 500+ od początku, przynajmniej częściowo. W sumie to odkładam im po 250zł i córy mają już tam po 15 tys zł. Nie ruszam, dam im to któregoś dnia. No chyba, że będę musiał za jakiegoś powodu. Gdyby nie ta decyzja, pieniędzy by się przejadły, nieprawdaż?
Najlepsze jest w tym wszystkim to ze człowiekowi bardzo łatwo szasta się pieniędzmi z kredytu a jak sam odłoży - 10x się zastanowi zanim wyda. Jak coś kupuje to wybiera gdzie taniej żeby nie przepłacić czasem kilku złotych. A na kredyt? Siup kupuje auto w cenie 60 tys na kredyt a spłaca 100k i cieszy się ze autko fajnie kupił… szokujące jak ludzie daja się wkręcać bankierom.
Podzielam Twoje zdanie co do finansowania samochodu. Nie uznaje kredytów i lisingów. Chyba ze miałbym firme. Co do III filaru ja cale zycie mam przeswiadczenie ze nic nigdy mi nikt nie da i nalezy liczyc tylko na siebie. Dlatego tez wole zarobione pieniadze odkładac na swoje konto. Widze, ze jestesmy w podobnym wieku i prace zaczynalismy mnw w tym samym czasie.
Może komuś przyda się wyliczenie zakupu na kredyt, abonamentu i odkładania wg Twojego pomysłu. Przykład VW Golf 1,5 eTSI DSG Style z dodatkowym wyposażeniem cena po rabacie dealera 122.700 PLN brutto jak powiedziałeś, że odkładasz 8 lat czyli 96 miesięcy odłożenie na takiego Golfa kwota miesięcznie 1278 PLN, ale trzeba założyć, że za 8 lata będzie dużo droższy za 8 lat nie będzie można go kupić za 122.700 PLN tylko pewnie 150.000 PLN. Druga forma to kredyt założę, że wpłacamy 5 % czyli 6.135 PLN oprocentowanie w skali roku 5% daje ratę na poziomie 2.684 przez 48 miesięcy kredytowania. Pełny koszt takiego nabycia auta to 134.986 PLN odsetek w tym 12.286 PLN, czyli 10,54 % przez 4 lata, czyli mniej niż oficjalna inflacja przez 4 lata. Ostatnia trzecia forma to abonament. Wpłata 5% 6.135 PLN rata brutto 1.453 PLN x 48 czyli 69.744 PLN czyli łączny koszt auta 75.879 PLN. po 4 latach następuje zwrot auta i znowu od nowa, ale zawsze ma się co 4 lata nowe auto. Przy zwrocie nie ma problemów, gdyż auto jest oceniane wg uszkodzeń normalnej eksploatacji czyli ryski nie są problemem, także szyba przednia z mikroskopijnymi uszkodzeniami od kamieni. Auto nie może mieć uszkodzeń celowych czyli przypalenie tapicerki itp. Ten 3 sposób jest coraz bardziej powszechny. Pewnie gdy za 5 lat nawet małe auto klasy B będzie kosztowało minimum 100.000 PLN stanie się jeszcze bardziej popularny bo trudno będzie odłożyć tyle pieniędzy. Ja akurat od 2008 r wszystkie moje auta prywatne finansuje w tej formie, bardzo mnie odpowiada bo cały czas jeżdżę nowym autem z bogatym wybranym przeze mnie wyposażeniem. Po to mamy różne formy finansowania, żeby każdy znalazł coś co mu odpowiada. Autor filmu powiedział, że abonament tylko dla dobrze zarabiających z tych wyliczeń wynika, że każda forma wymaga jednak sporych zarobków. Rata na popularną w Polsce wśród osób prywatnych Dacię Duster w cenie 63.000 w tym systemie abonamentowym wyniosłaby 750 PLN , zastosowałem uproszczenie z przelicznika rat VW, ale Duster trzyma wartość bardzo dobrze, więc 51,2 % wartość po 4 latach z pewnością utrzyma tak jak Golf. Trochę długie, ale może komuś się przyda przy decyzji zakupowej.
No tak, ale przy moim systemie, już masz odłożone pieniądze w momencie planu zmiany auta. Oczywiście nie za ponad 100tys zł. Ja akurat mam zasadę, że nie kupię auta tak drogiego. Bo jak widać można kupić używaną Hondę i cieszyć się bezawaryjnością. Choć wiem, że to nudne i słabe auto. Ale dla mnie się liczy spokój psychiczny, że wiem że dojadę. Przy Fabii, kiedyś nie miałem takiego spokoju. Może nagram filmik o użytkowaniu Fabii przez 9 lat :)
@@fixanddrive Ja sam miałem 3 Hondy Civic, były niezawodne, ale miałem też większość innych marek nie zauważyłem różnicy w niezawodności niezależnie od miejsca produkcji czy siedziby kwatery głównej koncernu. Pewnie wynika to też z mojego 39 letniego doświadczenia w jeździe i właściwej technice jazdy. Tak więc trochę inaczej wybieram auta. Opinię i komentarze o autach i ich niezawodności są dla mnie nieistotne.
@@fixanddrive No, ale i tak musicie z żoną spłacać Mazdę i no i Ty zbierasz na kolejne auto. To trochę też kosztuje. Ja mam trochę lepiej, że jedno auto Megane jest firmowe i prywatne jest tylko jedno to lepsze.
Jest jeszcze jedna kwestia - posiadanie czegoś na własność - ja na przykład bardzo cenie sobie dowolność - mam na wlasnosc i nie mam poczucia ze jeżdżę czyimś autem w abonamencie. Jak porysuje swoje nie martwię się co to będzie. Mogę tez dowolnie autko modyfikować. Jeśli chodzi o zakup auta z salonu - oczywiście ze warto jak się chce nim jeździć 10-12 lat wtedy ma się spokój z awariami. Ale już np auta premium z salonu bym nie kupił - udało mi się nabyć bmw x5 w bdb stanie wręcz igła za 85k i sobie nim śmigam jest fajne ale jak sobie pomyśle ze w salonie miałbym za nie zapłacić 400k - stwierdzam nie warto.
Popieram tok myślenia. Też tak tobie z tym że czasem używam karty kredytowej ale tylko w ofercie które się pojawiają raz na jakiś czas (0% oprocentowanie na 18 miesięcy i jakaś mała prowizja około 2% od kwoty przelanej na moje konto - z tym że limit mam do 21 tys). Te cele na kontach o których wspomniałeś to dobra sprawa - sam mam 3 ustawione :)
W wieloletnim odkładaniu na samochód należy obecnie uwzględnić inflację - która realnie obecnie wynosi 10% rocznie. Może okazać się, że korzystniej się wesprzeć kredytowaniem niskooprocentowanym z pracy lub finansowaniem samochodu 50/50 z bardzo niską opłatą obsługi niż składać pieniądze przez lata, które będą trącić przez 8lat na wartości
Tak z tym się zgodzę. Właśnie mam taki kredyt 1% na Mazdę. Natomiast przy 50/50 trzeba mieć pewność, że się odłoży tę drugą połówkę. Ja wolę raczej kupować jak mam już odłożone.
Obecnie kupuje mieszanie nowe od dewelopera i pakuje w nie wszystkie oszczędności jakie mam + reszte kredyt 50tyś ale nie hipoteczny, mam kolezanke w banku i wiem co robie. Od nowego roku inflacja zeżre wszystkie oszczędności, czyli jak macie 100tyś to od nowego roku jakbyście nagle mieli tylko 75-80tyś. Niecałe dwa lata temu kupiłem fabie za 50tyś obecie tak samo skonfigurowana kosztuje 62-65tyś, na rynku wtórnym warta jest tyle co dwa lata temu a nawet więcej. Mieszanie ktore 10 lat temu kupiłem za 100tyś, dziś jest warte 230-250tyś.
@@fixanddrive jeżeli ktoś ma działkę lub jej nie ma to nic innego jak budować bliźniaka kosztującego 400k lub 600k z działką , sprzedać jako dwa mieszkania po 400k z działką i za odzyskane / zarobione 200k kupić działkę i budować kolejnego bliźniaka :) Sposobów na mądre gospodarowanie finansami jest sporo :)
Obecnie nawet jak już uzbiera się kasę, to osobiście widzę duży problem z wyborem auta, które będzie spełniało nasze oczekiwania, nie będzie co chwilę się psuło i będzie miało prawdziwą gwarancję i rzetelny serwis... O kiepskich lakierach już nawet nie wspomnę. A co do III filaru, to też czuję się wpuszczony w kanał ... Pozdrawiam.
Witam. Tez posiadam taka sama Honde CRV. Czemu u Pana caly czas pala sie kontrolki TPMS? U mnie tez wystapil ten blad. Jak zmienilem opony, zeby miec takie same na jednej osi i zresetowalelm, to blad przestal mnie przesladowac. Mieszkam za granica i u nas wedlug prawa nie trzeba miec takich samych opon na jednej osi. Wazne zeby bieznik byl dobry. Pozdrawiam serdecznie.
W Hondzie jest bardzo czuły ten system. Dopompowałem sobie koła, bo jechałem obciążony na weekend i wyskoczyło. Przy każdej wymianie kół też wyskakuje.
Najem jest wygodny. Co 3-4 lata jeździ się nowym autem nie martwiąc sprzedażą starego. Po prostu na koniec umowy oddaje się auto i bierze nowe. Tylko za wygodę się płaci i akurat w pl warunki najmu nie są korzystne. Zdecydowanie wole tradycyjny Leasing (mam DG) z 1% wykupem i na własna rękę auto sprzedać. Dużo lepiej finansowo się wychodzi ale trzeba trochę więcej czasu poświecić na sprzedaż auta. Tak jak powiedziałeś najem jest dobry dla ludzi majetnych którzy nie maja czasu na zabawę ze sprzedażą auta i stać ich na to żeby „zapłacić innym” za ta fatygę.
Oczywiście to Twój wybór, tylko warto pamiętać, że w przypadku wynajmu masz ratę na dużo lepsze auto o dużo lepszych osiągach, bo ja tylko dlatego użytkuję premium, jak np. na zwykłego powolnego Hyundaia Tucson. Z tego powodu nie biorę leasingu nawet z 1 % wykupem na poziomie np. 103 % tak jest tanio, ale nie mam żadnej wartości dodanej. Nadal miałbym zwykłe przeciętne auto. Jeżeli kupujesz w takim leasingu auto premium no to już tak łatwo nie jest sprzedać bo nawet używane jest drogie, lepiej je oddac. Po co angażować z firmy pieniądze przez okres leasingu w kwocie całej wartości auta ? Kiedy chodzi o to , żeby inwestować w firmę i dochód firmy, a nie w auto. Taki nowy Tucson kosztuje 140.000 PLN przy leasingu bez wpłaty i wykupie 1 % rata na 48 miesięcy wyniesie 2.974 PLN brutto i co za takie przeciętne auto płacić co miesiąc prawie 3 tys. to dla mnie jest nie logiczne auto w takiej cenie, ale nadal bardzo przeciętne nawet rata 1.600 pln w wynajmie jest duża, ale jednak bardziej strawna.
@@robson3053 możesz po wykupie auta z tradycyjnego leasingu sprzedać auto za dużo lepsze pieniądze niż jest auto wycenione na koniec umowy w najmie i pieniądze wrócą do firmy. Nawet oddając auto w rozliczeniu u dealera dostaniesz lepsze pieniądze niż w najmie jest ono wycenione. Wiem to z własnego doświadczenia. Finansowo wyjdziesz na tym korzystniej. Napisales po co wyprowadzać z firmy pełna kwotę za auto. Przecież sam stwierdziłeś ze za ta sama kwotę raty wolisz jeździć autem premium w najmie. Czyli z firmy wyprowadzisz ta sama kwotę co ja tylko ze ja na koniec mam auto, które ma jakaś wartość i jest majątkiem firmy a Ty nie masz nic. Ktoś kiedyś słusznie stwierdził ze najem to jest coś co pozwala nam jeździć autem na które de facto nas nie stać. Wedlug mnie jest to dobra opcja dla flot gdzie często się auta wymienia i nie ma czasu na zabawę ze sprzedażą lub dla ludzi bardzo bogatych dla których 20-30tys droższe finansowanie nie ma znaczenia. Ale to jest moje zdanie.
@@kumimuscle To auto dla mnie nie jest już potrzebne po okresie leasingu/wynajmu. Pamiętaj, że w Twojej formule płacisz większe raty, a to dla mnie jest przerost formy nad treścią. Dokładnie można mieć droższe auto niż na które ciebie stać. Tylko , że mimo, ze mnie stać na te wyższą ratę to już uważam, że nie warto mi tyle płacić, kazdy ma gdzieś granicę, którą nie przekracza w kupowaniu czegokolwiek. Ja to nazywam sytuacją gdy koszt lub cena przekracza korzyść z posiadanej wartości przedmiotu towaru. Tak jak naszego kolega, który robi program mam jakieś swoje zasady finansowe i tak rata nie może być wyższa niż 3100 brutto przy wpłacie maksymalnie do 10%., na tygodniowy urlop z biura nie wydam więcej niż 14 tys na dwie osoby, telewizor nie kupię droższy niż za 6.000 tys, powyżej dla mnie to już przerost formy nad treścią. wracając do auta to auto nie jest mi do niczego potrzebne bo po4 czy 5 latrach jest stare i już i się znudziło mam je dwa lata bez 2 miesięcy i już mi się znudziło. Siedzę na już na konfiguratorach i szukam czym bym mógł zastąpić. Generalnie auta nudzą mi się po 6 do 12 miesięcy, więc ten produkt jest dla mnie. Po to jest coraz więcej produktów finansowych, żeby każdy coś znalazł dla siebie. Co do kwoty za jaką mógłbym sprzedać moje poprzednie F30, mogłem je mieć za 85.500 brutto , mój dealer go nie nie odkupił od BFS, odkupił inny i wystawił za 109.000 PLN brutto, zakładając, że sprzedał za za 104. 000 to faktycznie był 15.000 netto PLN do przodu
Ja rozumiem ze auto jest niepotrzebne dlatego je sprzedajesz lub zostawiasz w rozliczeniu. Jeśli auto jest bezwypadkowe w dobrym stanie i ma 2-3 lata bez problemu znajdujesz kupca. Przerabialem to juz 2 razy i nigdy nie miałem problemu żeby znaleźć chętna osobę i dostawałem za auto dużo więcej niż auto było wyceniane na koniec najmu. Biorąc pod uwagę odliczony VAT i dochodowy to po 3 latach sprzedawałem auto za kwotę które mnie kosztowało. Dla mnie ważniejsze od wysokości raty jest RRSO czyli faktyczny koszt finansowania a to w najmie jest wyższe. Tak, place wyższe raty ale ma to korzyści podatkowe. Wszystko zależy kto jakiej tarczy podatkowej potrzebuje. Ale każdy ma model fianasowania który preferuje i ja to szanuje.Tak jak pisałem dla mnie ważniejszy jest RRSO niż niska rata.
@@kumimuscle Tak co do zwykłego wyliczenia matematycznego masz rację, przy końcu transakcji aktualnego auta zastanowię się czy tematu nie rozwiązać tak jak ty piszesz. Zresztą też już tak zrobiłem w tym roku bo syn jeździł Swiftem w wynajmie i je wykupiłem za kwotę wartości resztowej i sprzedałem z zyskiem.
Witam serdecznie . Też jestem zdania iż najem jest nieopłacalny. Sam kożystam z leasingu. Wielu liczyło i tym co liczyli wychodziło to samo i nie ma co się spierać . Jak ktoś chce bulić za wynajem to buli jego sprawa. Argument że przy wynajmie nie ma się problemu ze sprzedażą auta jest wciskaniem kitu. Każdy na rynku szuka auta 2 3 4 letniego więc ze sprzedażą nie będzie problemu . Ostatnio mazdę cx5 6 letnią ( nie bezwypadkową) sprzedawałem jeden dzień. Leasing lub jak ktoś się uprze wynajem jest kożystny dla osób prowadzących działalność gospodarczą ze względów podatkowych.
Crv lepiej kupić w automacie czy manualu mam na oku 2013 rok w automacie tylko do tej pory nie wiem o co chodzi z tym napędem na 4×4 ze sie nie załącza
mam 2013 w aut teoretycznie z AWD - nie kojarzę momentu kiedy się tył załącza (może nie zwracam uwagi) :) ale to mój pierwszy automat - chyba już ręcznego wachlowania nie chcę więcej :D co do muła - jak nie trzeba oszczędzać/chcę trochę fun'u z jazdy - to wyłączam zielony listek, a do tego automat w tryb S - naprawdę fajnie jedzie jak na tę masę/gabaryt...
Ja już się w nic takiego nie bawie. Wyruchają Cię na każdym kroku. Trzeba inwestować w mieszkanie. Kolega kupił kawalerkę do remontu za 200tys, ale od strzała wynajął za 1tys. Kto Ci da zarobić 1tys zł miesięcznie? Jaki fundusz? Pluję sobie w gębę, że 21 lat płaciłem a oni się bawią Twoimi pieniędzmi.
@@fixanddrive co do PPK to kolejny skok na naszą kasę, wystarczy zjechać z suwakami na zero i zobaczyć jakie to mega kwoty się ukazują, zresztą dla naszego "rocznika" zostaje tylko "skarpeta".
@@fixanddrive dokładnie, a ta kawalerka za kilka lat i po remoncie podrożeje dwukrotnie patrząc na dzisiejsze ceny mieszkań, a jeszcze lepiej za 200 000zł można już wybudować prosty dom i wynająć go Ukraińcom najlepiej przez agencję 10 osób razy 500zł= 5000zł
@@fixanddrive mam dokładnie takie samo zdanie - nigdy nie zaufam już Państwu bo w każdej chwili zmieni się władza - wyjdzie jakiś pajac i powie: „te pieniądze nigdy nie były Wasze…”
Ile samochodów już oddałeś po skończonym wynjamie i jak to wyglądało? Było cokolwiek nie tak niż oczekiwales? Jakie to były auta i jak wyglądały warunki, jeśli to nie tajemnica?
@@fixanddrive Żadna tajemnica, tyle, że jak zaczynałem ta formę to był leasing z dużą wartością resztową, zresztą do dzisiaj jest to umowa leasingowa, gdzie podpisywało się opcję lub obowiązek wykupu, był to rok 2008 Suzuki Swift oddawałem w 2010 do dealera Suzuki, nie było problemu i tak od ręki sprzedali dalej, kolejne to Megane 2010, po 2 latach oddałem do dealera, ale innej marki Nissana, żadnego problemu, kolejne było BMW 3 E91 brałem w 2012 i oddawałem w 2015 tu akurat zdecydowałem się na odkup, żeby od razu sprzedać. W 2015 brałem BMW 3 F30 warto tu dodać, że zawsze ma się możliwość pierwokupu, nie zdecydowałem się, zamówiłem nowe BMW 3 G20 i tego samego dnia we wrześniu 2019 jak było już przygotowane do odbioru przyjechałem oddać F30, krótki protokół odbioru przez handlowca, obejrzenie tylko pobieżne, zdjęcie licznika. Potem czeka się jeszcze po oddaniu na ocenę rzeczoznawcy Dekry, który zrobił klasyczną ocenę rzeczoznawcy, oczywiście były drobne rysy, szyba przednia miała wiele małych odprysków od kamyczków po szybkiej jeżdzie i jeden odprysk mocniejszy. Auto myte na myjniach automatycznych i 2 razy do roku na ręczne mycie. Nie było żadnych uszkodzeń zawinionych przeze mnie tylko eksploatacja po 4 latach. mimo, ze była szkoda to nie miała znaczenia bo uszkodzony był zderzak tylni, ale jak naprawa jest w ASO to nie ma to żadnego znaczenia na korekty wartosci końcowej auta. Po tygodniu BMW Financial Services odpisało, że jest wszystko w porządku i sprawa jest zakończona. W BMW zawsze mam 15.000 km na rok, jednak przekroczyłem przez 4 lata 60 tys. więc konieczna była dopłata 0,30 pln za km. Teraz w nowym dopłata jest 0,50 PLN za km. Inne warunki w BMW F30 serwis był w cenie na 5 lat, musiałem płacić co roku ubezpieczenie mogłem wybierać, gdzie taniej, ale oczywiście solidne ubezpieczalnie, płatne były tylko wymiany klocków i tarcz z przodu. Choć tylko części po robocizna gratis. W aktualnym za serwis trzeba było już dopłacić 1.709 PLN za 5 lat, od wyjazdu minęło 22 miesiące był jeden przegląd dopłaciłem za czyszczenie klimatyzacji i mycie wnętrza. Uaktualnienie map nawigacji gratis od serwisu. Nawet się nie zapytałem jaki olej nalali. Zresztą przy pierwszym też nigdy nie pytałem. Gwarancje na cały okres eksploatacji zawsze dokupuję lub dostaję gratis. Ubezpieczenie kupuje co roku bo są różnice sięgające kilku tysięcy na rok, więc warto to sprawdzać. Bardzo mi odpowiada ta formuła bo mam ciągle nowe auto, lepsze, a najważniejsze szybsze niż przeciętne a płacę ratę jak za zwykłe powolne auto w normalnym finansowaniu, jak normalny leasing czy kredyt. Choć jeszcze nie minął termin zwrotu już mnie namawiają na zwrot auta i wzięcie jeszcze szybszego G20. Jak masz jakieś konkretne pytania jak najbardziej zadaj, z pewnością odpowiem. Oboje jesteśmy fanami aut, Ty po swojemu sprawdzasz typy oleju i inne elementy eksploatacji i tym się fascynujesz, u mnie ekscytacja jest samą jazdą, to jakiej marki mam olej nie ma dla mnie znaczenia. Auto ma być szybkie jak i niezawodne. Lubię Twoje filmy bo masz zupełnie inne spojrzenie na motoryzację niż ja i to jest zawsze rozwijające. wszystkie auta serwisuję bo musze tylko w ASO, zresztą i tak bym tak robił.
Abonament to ściema, trzeba wziąć pod uwagę też kłopoty przy zdawaniu samochodu, jeszcze obciążą Cię za każdą ryskę czy zużycie wnętrza, dochodzą też inne dziwne opłaty i generalnie to gówniany interes, a program o którym mówisz oglądałem ta firma to master1, znana z licznych przekrętów pozdrawiam.
Nie mam pojęcia. Ciężki wybór. Ostatnio mnie w ogóle zniechęcił silnik 2.5, bo słyszałem o 3 przypadkach stuków. Ciężko w to uwierzyć. Honda nie ma takich wpadek.
Polacy podobno nie chcą Euro - tak czytałem, nie wiem czy to prawda ja na przykład bym wolał EUR niż te smieciowąe spekulacyjne płn. A pomyślcie że Niemiec za 50 tys kupuje Mercedese w salonie a Polak za 50 tys moze kupic nową Dacie lub starego gruchota. I póki będziemy mieć złotówki tak będzie. Co podniosą zarobki to kursem euro skompensuja żeby te proporcje utrzymać.
@@fixanddrive Oczywiście, że to bardzo dobra pensja. Ale na pewno nie pozwalająca na ekstrawaganckie życie. Doliczając koszty kredytu mieszkaniowego, rachunków, żywności plus ewentualny kredyt na samochód robi się ładna sumka. Reasumując wydanie 1/4 pensji na takie dobro konsumpcyjne może zbytnio nadszarpnąć budżet. Ale niestety chyba obecnie dużo osób lubi żyć ponad stan.
@@Kamil_9292 pełna zgoda. Obserwując znajomych, widać to bardzo. Fury premium na kredytach, jeszcze 5 lat temu tak nie było. Gdzieś od 2-3 lat Polacy się lubią pokazać. Stąd ja też nie lubię wysokich kredytów, bo to życie ponad stan. W moich 45 latach życia miałem kredyt na Matiza i kino domowe jak wchodziło. Kredyt na Mazde nie liczę bo to coś zupełnie innego, 500zl żonie ściągają z pensji i za rok już go nie będzie. Więc autentycznie Bogu dziękuję, że nie mam kredytu w tym momencie żadnego. Dom się też udało wybudować bez kredytu. Więc jak odejdę do Pana, rodzina będzie na czysto. :)
Ja zarabiam mnie więcej te 8K i jeżdżę 15 letnim zadbanym Accordem. Stosuję zasadę, że auto maks za 3 pensje. Wydawać 2K za auto + paliwo to byłby jakiś dramat.
Z tego wyniki ze Honda nie była nowa. Wiec co to za zasada , kupuje nowe i przez 8 lata śmigam potem sprzedaje. Wiec ponad 90 tys nie wystarczy na nowa Hondę i trzeba dobrać znów kredyt.
Za "nowe" auto, miałem na myśli zmianę auta. Jak nie wystarczy? Przez 8 lat odłożę 70tys, plus sprzedam używaną CR-V za około 30tys zł. Czy to nie jest razem 100tys?
@@robson3053 Tak, ceny rosną strasznie. Stąd postanowiłem zainwestować w mieszkanie. Więc zmiana auta tym bardziej się odsuwa. Honda i Mazda muszą służyć, oby bezawaryjnie
@@Artur-im5uv Wiem, nie mówię o nowym aucie. W życiu bym nie kupił auta nowego za 150 i więcej tysięcy. To pół mieszkania, które rośnie na wartości a samochód maleje. Takie zmiany to dla bogatych :) Mazdę wyjątkowo kupiłem nową, bo chciałem zrobić żonie prezent na 20 lat małżeństwa. Zafirę kupiłem 4 letnią, a Hondę 5 letnią. Honda miała 30tys przebiegu i była w stanie salonowym. Takich aut trzeba szukać.
Mam tak samo, też sam tok myślenia , ja od taty wyniosłem to że jak chcę kupić auto przykładowo za 100 tys to drugie muszę mieć na koncie ... życie z dnia na dzień obfite w kredyty , raty itp to nie dla mnie i mojej rodziny .
Bardzo mądre podejście, mam identyczne. Jeżdżę tym na co mnie stać, nie pokazuję się sąsiadom w samochodzie na kredyt, które później zabierze mi bank ... :)
To twoja opinia, bardzo wiele osób , których stać kupuje auta w leasingu czy wynajmie bo to się opłaca. I to są mądre decyzje. Nie myśl, że kupuje się auta dla pokazania sąsiadom, może niektórzy tak robią , ale to jest niskich lotów, kupuje się dla siebie, ma się nowe samochody bo są bezpieczniejsze niż stare graty. Co komu pomoże jak zginął w wypadku bo jeżdził gratem za swoje, a ten co jeżdził na kredyt wychodzi z auta i się otrzepuje bo miał nowe bezpieczne auto. Mądrość ma różne znaczenia. opiszę ci przykład z życia kolega jechał nowy Renault Captur uderzyła w jego drzwi kierowcy Toyota RAV 4 sprzed 2 generacji czyli w roczniku co najwyżej 2013 i co kierowca i pasażer w szpitalu, a kolega uderzony w drzwi miał tylko opuchnięte ramię lewej ręki nawet złamania nie miał, choć uderzenie w bok auta jest najniebezpieczniejsze. Czasami lepiej mieć auto na kredyt bo można powiedzieć, że zrobiło się wszystko dla bezpieczeństwa. Gdyby to nie był nowy Captur, a auto sprzed 10 lat to mógłby mieć połamaną miednicę i złamaną rękę, a może by nie żył. Mądrość jest jednak różna i nie ważne są pieniądze i sposób ich pozyskania.
Masz super podejście do sprawy. Robie dokładnie tak samo.
Hej, jesteśmy chyba mentalnymi bliźniakami gdyż tak samo patrzymy na życie. Co do "inwestowania" heh, dobre słowo ale jakże bolesne patrząc na 3. filar z którym mam identyczne doświadczenia. Zaczęło się pod koniec lat 90-tych od 170,- praktycznie wszystko w obligacje czyli wiadomo w naszych latach gdy startowaliśmy z pracą zawodową były niesamowicie oprocentowane (napędza to inflację ale kto by się tym przejmowal w tak młodym wieku), lokaty podobnie było to naście procent. Jestem strachajło finansowym i nie lubię ryzyka, zatem tylko 5% inwestowałem w koszyk giełd i rynków wschodzących czyli hardcore oczywiście mój opiekun zawsze nalegał, że to błąd, że powinienem 95% zaryzykwoać bo tam hossa trwa od lat wieszczył super zyski, pokazywał jakieś tabelki z niebotycznymi wzrostami.
Po kilku latach przyszedł czas na założenie rodziny, kupienie większego mieszkania, przecież tyle lat wpłacam (ponad 10 jak pamiętam) obecnie place przeszło 300,- w fundusz co miał dwie literki w nazwie. Postanowiłem to wypłacić aby mieć stos siana na wykończenie gołego mieszkania. Złożyłem kwity, będąc pewien, iż będzie to prawie tyle co wpłaciłem przez te naście lat. Taaa, aha, już. Dostałem niecałe 20k, przy wpłatach ponad 40k, a gdzie zysk z obligacji?. Ano właśnie kolega po innych studiach mi wyjaśnił, umowa była na ubezpieczenie, inwestowanie to tylko dodatek, zero gwarancji, dodatkowo pamiętasz, iż przez ileś lat pobierali sobie prowizję 10%,.potem 2% - finalnie jeszcze doszedł jakiś koszt manipulacyjny 20% co dało kilka ładnych tysi. Przepraszam, za brak składu i ładu i błędy bo ciężko pisać na telefonie, a gdy wspomniałeś o swojej przygodzie w 3. filarze to powróciły bolesne wspomnienia i to uczucie, jak łatwo zmanipulować człowieka przez nagonkę medialną która była wtedy wszechobecna.
Zarobiły na tym tylko owe fundusze i rządzący którzy pozwolili okraść swoich obywateli w zasadzie na ich własną prośbę, a fundusze się bawiły nasza kasą i w tamtych latach zarobiły miliony procent, szkoda tylko, że wszystko było skonstruowane tak, aby członek takiego funduszu był tylko fundatorem ich sukcesu. Od tamtej pory patrzę na wszelakie lokaty, szybko zysk, wynajem, pewny zysk z przymróżeniem oka, chcesz zarobić? Ok, ale baw się swoimi środkami, a moje zostaw w spokoju. Nikt nikomu nie robi prezentu, podobnie jak wypożyczamie aut, Petrol który jest moim drugim kanałem motoryzacyjnym po Twoim, pięknie to podliczył. Zabawa dla bogatych chcących mieć zawsze nowe auto. Przepraszam za uwywnętrznienie się. Powodzenia!!!
Posiadanie auta na własność (oprócz aspektu finansowego) pozwala również na wykonywanie wszelkich prac naprawczych czy modyfikacji we własnym zakresie, czego raczej w wynajmie nie wolno robić. Gratuluje zdrowego podejścia do auta jak i do życia.
Częściowo popieram co mówisz - sam musiałem ratować się jednak kredytem, żeby kupić auto nowsze i nie wydawać tyle na naprawy (w przypadku starszego). A nowego fabrycznie auta bym chyba nie kupił - jeżdżę po różnych krzakach czasem (na ryby) albo pod marketem ktoś zrobi ryskę - jakby miał nówkę z salonu, to by pewnie bolało bardziej. No i nie wiem czy warto wydawać tyle na auto - dla mnie to tylko środek lokomocji z punktu A do B.Chociaż nie mówię, że mnie nówka z salonu nie kusi:)
Bardzo fajnie się ogląda te filmy . Osobiście uważam żadnych kredytów . Pozdrawiam z Gdowa
Mądrego miło posłuchać
Dobra realizacja celu, też tak podchodzę do zakupu i eksploatacji długoterminowej samochodu. Też jeździłem Zafirą od nowości (17lat, 260000km) i jeszcze bym jeździł, a że kończyła się produkcja modelu Toyoty Verso , więc kupiłem, żeby mieć bezobsługowy silnik benz. tj. regulacja zaworów jest hydrauliczna, łańcuch wytrzymuje około 400000km, pozostaje wymiana oleju i filtrów oraz świec zapłonowych. Liczę przynajmniej na 15lat eksploatacji, jak nie zakażą i jak mi jakieś matoł nie wiedzie w tył czy w bok. Co do odkładania jestem za, ale z wykorzystaniem procenta składanego w wys. 3-5% rocznie.
Weź tej Toyocie zakonserwuj podwozie to i do 20 lat eksploatacji dociągnie.
Oczywiscie, ze masz racje, najtaniej wychodzi za gotowke. Natomiat, to ze wiekszosc bierze jekis kredyty czy wynajmy wcale nie wynika z tego ze nie umia tego policzyc. Wynika to z tego, ze jak ktos nie oszczedza, a potem musi, badz zapragnie NATYCHMIAST cos kupic, to nie ma wyjsci. Idzie po kredyt i tlumaczy sobie i innym, ze dobrze na tym wyszadl. A co do wynajmu, to jak ktos chce fure, na ktora po prostu go niestac, to bierze wynajem i troche sobie pojezdzi.
Wracajac do sedna, oszczedzanie jest ciezki i wymaga systematycznosci - branie kredytow jest latwe i nie wymaga wczesniej pracowania. Statystyka, wiekszosc idzie na latwizne…
Pełna zgoda. Dlatego ja mam założone tzw cele w banku i kasa jest ściągana czy tego chce czy nie. Żałuje, że nie odkładałem dzieciom od razu 500+ od początku, przynajmniej częściowo. W sumie to odkładam im po 250zł i córy mają już tam po 15 tys zł. Nie ruszam, dam im to któregoś dnia. No chyba, że będę musiał za jakiegoś powodu. Gdyby nie ta decyzja, pieniędzy by się przejadły, nieprawdaż?
Najlepsze jest w tym wszystkim to ze człowiekowi bardzo łatwo szasta się pieniędzmi z kredytu a jak sam odłoży - 10x się zastanowi zanim wyda. Jak coś kupuje to wybiera gdzie taniej żeby nie przepłacić czasem kilku złotych. A na kredyt? Siup kupuje auto w cenie 60 tys na kredyt a spłaca 100k i cieszy się ze autko fajnie kupił… szokujące jak ludzie daja się wkręcać bankierom.
100% zgody.
Podzielam Twoje zdanie co do finansowania samochodu. Nie uznaje kredytów i lisingów. Chyba ze miałbym firme. Co do III filaru ja cale zycie mam przeswiadczenie ze nic nigdy mi nikt nie da i nalezy liczyc tylko na siebie. Dlatego tez wole zarobione pieniadze odkładac na swoje konto. Widze, ze jestesmy w podobnym wieku i prace zaczynalismy mnw w tym samym czasie.
Może komuś przyda się wyliczenie zakupu na kredyt, abonamentu i odkładania wg Twojego pomysłu. Przykład VW Golf 1,5 eTSI DSG Style z dodatkowym wyposażeniem cena po rabacie dealera 122.700 PLN brutto jak powiedziałeś, że odkładasz 8 lat czyli 96 miesięcy odłożenie na takiego Golfa kwota miesięcznie 1278 PLN, ale trzeba założyć, że za 8 lata będzie dużo droższy za 8 lat nie będzie można go kupić za 122.700 PLN tylko pewnie 150.000 PLN. Druga forma to kredyt założę, że wpłacamy 5 % czyli 6.135 PLN oprocentowanie w skali roku 5% daje ratę na poziomie 2.684 przez 48 miesięcy kredytowania. Pełny koszt takiego nabycia auta to 134.986 PLN odsetek w tym 12.286 PLN, czyli 10,54 % przez 4 lata, czyli mniej niż oficjalna inflacja przez 4 lata. Ostatnia trzecia forma to abonament. Wpłata 5% 6.135 PLN rata brutto 1.453 PLN x 48 czyli 69.744 PLN czyli łączny koszt auta 75.879 PLN. po 4 latach następuje zwrot auta i znowu od nowa, ale zawsze ma się co 4 lata nowe auto. Przy zwrocie nie ma problemów, gdyż auto jest oceniane wg uszkodzeń normalnej eksploatacji czyli ryski nie są problemem, także szyba przednia z mikroskopijnymi uszkodzeniami od kamieni. Auto nie może mieć uszkodzeń celowych czyli przypalenie tapicerki itp. Ten 3 sposób jest coraz bardziej powszechny. Pewnie gdy za 5 lat nawet małe auto klasy B będzie kosztowało minimum 100.000 PLN stanie się jeszcze bardziej popularny bo trudno będzie odłożyć tyle pieniędzy. Ja akurat od 2008 r wszystkie moje auta prywatne finansuje w tej formie, bardzo mnie odpowiada bo cały czas jeżdżę nowym autem z bogatym wybranym przeze mnie wyposażeniem. Po to mamy różne formy finansowania, żeby każdy znalazł coś co mu odpowiada. Autor filmu powiedział, że abonament tylko dla dobrze zarabiających z tych wyliczeń wynika, że każda forma wymaga jednak sporych zarobków. Rata na popularną w Polsce wśród osób prywatnych Dacię Duster w cenie 63.000 w tym systemie abonamentowym wyniosłaby 750 PLN , zastosowałem uproszczenie z przelicznika rat VW, ale Duster trzyma wartość bardzo dobrze, więc 51,2 % wartość po 4 latach z pewnością utrzyma tak jak Golf. Trochę długie, ale może komuś się przyda przy decyzji zakupowej.
No tak, ale przy moim systemie, już masz odłożone pieniądze w momencie planu zmiany auta. Oczywiście nie za ponad 100tys zł. Ja akurat mam zasadę, że nie kupię auta tak drogiego. Bo jak widać można kupić używaną Hondę i cieszyć się bezawaryjnością. Choć wiem, że to nudne i słabe auto. Ale dla mnie się liczy spokój psychiczny, że wiem że dojadę. Przy Fabii, kiedyś nie miałem takiego spokoju. Może nagram filmik o użytkowaniu Fabii przez 9 lat :)
A inna sprawa. Mam dwa samochody. Więc przy wynajmie dwóch aut tej klasy, pewnie ze 3 tys miesięcznie byłoby mało.
@@fixanddrive Ja sam miałem 3 Hondy Civic, były niezawodne, ale miałem też większość innych marek nie zauważyłem różnicy w niezawodności niezależnie od miejsca produkcji czy siedziby kwatery głównej koncernu. Pewnie wynika to też z mojego 39 letniego doświadczenia w jeździe i właściwej technice jazdy. Tak więc trochę inaczej wybieram auta. Opinię i komentarze o autach i ich niezawodności są dla mnie nieistotne.
@@fixanddrive No, ale i tak musicie z żoną spłacać Mazdę i no i Ty zbierasz na kolejne auto. To trochę też kosztuje. Ja mam trochę lepiej, że jedno auto Megane jest firmowe i prywatne jest tylko jedno to lepsze.
Jest jeszcze jedna kwestia - posiadanie czegoś na własność - ja na przykład bardzo cenie sobie dowolność - mam na wlasnosc i nie mam poczucia ze jeżdżę czyimś autem w abonamencie. Jak porysuje swoje nie martwię się co to będzie. Mogę tez dowolnie autko modyfikować. Jeśli chodzi o zakup auta z salonu - oczywiście ze warto jak się chce nim jeździć 10-12 lat wtedy ma się spokój z awariami. Ale już np auta premium z salonu bym nie kupił - udało mi się nabyć bmw x5 w bdb stanie wręcz igła za 85k i sobie nim śmigam jest fajne ale jak sobie pomyśle ze w salonie miałbym za nie zapłacić 400k - stwierdzam nie warto.
Popieram tok myślenia. Też tak tobie z tym że czasem używam karty kredytowej ale tylko w ofercie które się pojawiają raz na jakiś czas (0% oprocentowanie na 18 miesięcy i jakaś mała prowizja około 2% od kwoty przelanej na moje konto - z tym że limit mam do 21 tys). Te cele na kontach o których wspomniałeś to dobra sprawa - sam mam 3 ustawione :)
W zasadzie myślę jak Ty, ale kupuje na kredyt auta.
Tylko że biorę kredyt ogólny w BGŻ. 🤣
W wieloletnim odkładaniu na samochód należy obecnie uwzględnić inflację - która realnie obecnie wynosi 10% rocznie. Może okazać się, że korzystniej się wesprzeć kredytowaniem niskooprocentowanym z pracy lub finansowaniem samochodu 50/50 z bardzo niską opłatą obsługi niż składać pieniądze przez lata, które będą trącić przez 8lat na wartości
Tak z tym się zgodzę. Właśnie mam taki kredyt 1% na Mazdę. Natomiast przy 50/50 trzeba mieć pewność, że się odłoży tę drugą połówkę. Ja wolę raczej kupować jak mam już odłożone.
Obecnie kupuje mieszanie nowe od dewelopera i pakuje w nie wszystkie oszczędności jakie mam + reszte kredyt 50tyś ale nie hipoteczny, mam kolezanke w banku i wiem co robie. Od nowego roku inflacja zeżre wszystkie oszczędności, czyli jak macie 100tyś to od nowego roku jakbyście nagle mieli tylko 75-80tyś. Niecałe dwa lata temu kupiłem fabie za 50tyś obecie tak samo skonfigurowana kosztuje 62-65tyś, na rynku wtórnym warta jest tyle co dwa lata temu a nawet więcej. Mieszanie ktore 10 lat temu kupiłem za 100tyś, dziś jest warte 230-250tyś.
@@ludwikjork pełna zgoda, dlatego też nie kupuje nowego auta tylko też kupuje mieszkanie w ramach inwestycji
@@fixanddrive jeżeli ktoś ma działkę lub jej nie ma to nic innego jak budować bliźniaka kosztującego 400k lub 600k z działką , sprzedać jako dwa mieszkania po 400k z działką i za odzyskane / zarobione 200k kupić działkę i budować kolejnego bliźniaka :)
Sposobów na mądre gospodarowanie finansami jest sporo :)
@@MelodiaBlasku Te ceny za te działki to niestety nie w Krakowie. Tutaj trzeba pomnożyć koszt razy 5...
Ja robię tak samo pozdrawiam i też jestem fanem hondy
Obecnie nawet jak już uzbiera się kasę, to osobiście widzę duży problem z wyborem auta, które będzie spełniało nasze oczekiwania, nie będzie co chwilę się psuło i będzie miało prawdziwą gwarancję i rzetelny serwis... O kiepskich lakierach już nawet nie wspomnę. A co do III filaru, to też czuję się wpuszczony w kanał ... Pozdrawiam.
Witam. Tez posiadam taka sama Honde CRV. Czemu u Pana caly czas pala sie kontrolki TPMS? U mnie tez wystapil ten blad. Jak zmienilem opony, zeby miec takie same na jednej osi i zresetowalelm, to blad przestal mnie przesladowac. Mieszkam za granica i u nas wedlug prawa nie trzeba miec takich samych opon na jednej osi. Wazne zeby bieznik byl dobry. Pozdrawiam serdecznie.
W Hondzie jest bardzo czuły ten system. Dopompowałem sobie koła, bo jechałem obciążony na weekend i wyskoczyło. Przy każdej wymianie kół też wyskakuje.
Najem jest wygodny. Co 3-4 lata jeździ się nowym autem nie martwiąc sprzedażą starego. Po prostu na koniec umowy oddaje się auto i bierze nowe. Tylko za wygodę się płaci i akurat w pl warunki najmu nie są korzystne. Zdecydowanie wole tradycyjny Leasing (mam DG) z 1% wykupem i na własna rękę auto sprzedać. Dużo lepiej finansowo się wychodzi ale trzeba trochę więcej czasu poświecić na sprzedaż auta. Tak jak powiedziałeś najem jest dobry dla ludzi majetnych którzy nie maja czasu na zabawę ze sprzedażą auta i stać ich na to żeby „zapłacić innym” za ta fatygę.
Oczywiście to Twój wybór, tylko warto pamiętać, że w przypadku wynajmu masz ratę na dużo lepsze auto o dużo lepszych osiągach, bo ja tylko dlatego użytkuję premium, jak np. na zwykłego powolnego Hyundaia Tucson. Z tego powodu nie biorę leasingu nawet z 1 % wykupem na poziomie np. 103 % tak jest tanio, ale nie mam żadnej wartości dodanej. Nadal miałbym zwykłe przeciętne auto. Jeżeli kupujesz w takim leasingu auto premium no to już tak łatwo nie jest sprzedać bo nawet używane jest drogie, lepiej je oddac. Po co angażować z firmy pieniądze przez okres leasingu w kwocie całej wartości auta ? Kiedy chodzi o to , żeby inwestować w firmę i dochód firmy, a nie w auto. Taki nowy Tucson kosztuje 140.000 PLN przy leasingu bez wpłaty i wykupie 1 % rata na 48 miesięcy wyniesie 2.974 PLN brutto i co za takie przeciętne auto płacić co miesiąc prawie 3 tys. to dla mnie jest nie logiczne auto w takiej cenie, ale nadal bardzo przeciętne nawet rata 1.600 pln w wynajmie jest duża, ale jednak bardziej strawna.
@@robson3053 możesz po wykupie auta z tradycyjnego leasingu sprzedać auto za dużo lepsze pieniądze niż jest auto wycenione na koniec umowy w najmie i pieniądze wrócą do firmy. Nawet oddając auto w rozliczeniu u dealera dostaniesz lepsze pieniądze niż w najmie jest ono wycenione. Wiem to z własnego doświadczenia. Finansowo wyjdziesz na tym korzystniej. Napisales po co wyprowadzać z firmy pełna kwotę za auto. Przecież sam stwierdziłeś ze za ta sama kwotę raty wolisz jeździć autem premium w najmie. Czyli z firmy wyprowadzisz ta sama kwotę co ja tylko ze ja na koniec mam auto, które ma jakaś wartość i jest majątkiem firmy a Ty nie masz nic. Ktoś kiedyś słusznie stwierdził ze najem to jest coś co pozwala nam jeździć autem na które de facto nas nie stać. Wedlug mnie jest to dobra opcja dla flot gdzie często się auta wymienia i nie ma czasu na zabawę ze sprzedażą lub dla ludzi bardzo bogatych dla których 20-30tys droższe finansowanie nie ma znaczenia. Ale to jest moje zdanie.
@@kumimuscle To auto dla mnie nie jest już potrzebne po okresie leasingu/wynajmu. Pamiętaj, że w Twojej formule płacisz większe raty, a to dla mnie jest przerost formy nad treścią. Dokładnie można mieć droższe auto niż na które ciebie stać. Tylko , że mimo, ze mnie stać na te wyższą ratę to już uważam, że nie warto mi tyle płacić, kazdy ma gdzieś granicę, którą nie przekracza w kupowaniu czegokolwiek. Ja to nazywam sytuacją gdy koszt lub cena przekracza korzyść z posiadanej wartości przedmiotu towaru. Tak jak naszego kolega, który robi program mam jakieś swoje zasady finansowe i tak rata nie może być wyższa niż 3100 brutto przy wpłacie maksymalnie do 10%., na tygodniowy urlop z biura nie wydam więcej niż 14 tys na dwie osoby, telewizor nie kupię droższy niż za 6.000 tys, powyżej dla mnie to już przerost formy nad treścią. wracając do auta to auto nie jest mi do niczego potrzebne bo po4 czy 5 latrach jest stare i już i się znudziło mam je dwa lata bez 2 miesięcy i już mi się znudziło. Siedzę na już na konfiguratorach i szukam czym bym mógł zastąpić. Generalnie auta nudzą mi się po 6 do 12 miesięcy, więc ten produkt jest dla mnie. Po to jest coraz więcej produktów finansowych, żeby każdy coś znalazł dla siebie. Co do kwoty za jaką mógłbym sprzedać moje poprzednie F30, mogłem je mieć za 85.500 brutto , mój dealer go nie nie odkupił od BFS, odkupił inny i wystawił za 109.000 PLN brutto, zakładając, że sprzedał za za 104. 000 to faktycznie był 15.000 netto PLN do przodu
Ja rozumiem ze auto jest niepotrzebne dlatego je sprzedajesz lub zostawiasz w rozliczeniu. Jeśli auto jest bezwypadkowe w dobrym stanie i ma 2-3 lata bez problemu znajdujesz kupca. Przerabialem to juz 2 razy i nigdy nie miałem problemu żeby znaleźć chętna osobę i dostawałem za auto dużo więcej niż auto było wyceniane na koniec najmu. Biorąc pod uwagę odliczony VAT i dochodowy to po 3 latach sprzedawałem auto za kwotę które mnie kosztowało. Dla mnie ważniejsze od wysokości raty jest RRSO czyli faktyczny koszt finansowania a to w najmie jest wyższe. Tak, place wyższe raty ale ma to korzyści podatkowe. Wszystko zależy kto jakiej tarczy podatkowej potrzebuje. Ale każdy ma model fianasowania który preferuje i ja to szanuje.Tak jak pisałem dla mnie ważniejszy jest RRSO niż niska rata.
@@kumimuscle Tak co do zwykłego wyliczenia matematycznego masz rację, przy końcu transakcji aktualnego auta zastanowię się czy tematu nie rozwiązać tak jak ty piszesz. Zresztą też już tak zrobiłem w tym roku bo syn jeździł Swiftem w wynajmie i je wykupiłem za kwotę wartości resztowej i sprzedałem z zyskiem.
Czy mi się zdaje, czy klapa Hondy się wyraźnie ciemniej odcina?
Wydaje się. Oryginał.
Witam serdecznie .
Też jestem zdania iż najem jest nieopłacalny. Sam kożystam z leasingu.
Wielu liczyło i tym co liczyli wychodziło to samo i nie ma co się spierać .
Jak ktoś chce bulić za wynajem to buli jego sprawa.
Argument że przy wynajmie nie ma się problemu ze sprzedażą auta jest wciskaniem kitu.
Każdy na rynku szuka auta 2 3 4 letniego więc ze sprzedażą nie będzie problemu .
Ostatnio mazdę cx5 6 letnią ( nie bezwypadkową) sprzedawałem jeden dzień.
Leasing lub jak ktoś się uprze wynajem jest kożystny dla osób prowadzących działalność gospodarczą ze względów podatkowych.
Crv lepiej kupić w automacie czy manualu mam na oku 2013 rok w automacie tylko do tej pory nie wiem o co chodzi z tym napędem na 4×4 ze sie nie załącza
Automat jest bardziej mulasty, ale rzeczywiście lepiej wypada pod względem AWD. Ja i tak wolę chyba manuala.
mam 2013 w aut teoretycznie z AWD - nie kojarzę momentu kiedy się tył załącza (może nie zwracam uwagi) :) ale to mój pierwszy automat - chyba już ręcznego wachlowania nie chcę więcej :D co do muła - jak nie trzeba oszczędzać/chcę trochę fun'u z jazdy - to wyłączam zielony listek, a do tego automat w tryb S - naprawdę fajnie jedzie jak na tę masę/gabaryt...
@Fix and Drive a co sądzisz o następcy "ofe", czyli o "ppk"??
Ja już się w nic takiego nie bawie. Wyruchają Cię na każdym kroku. Trzeba inwestować w mieszkanie. Kolega kupił kawalerkę do remontu za 200tys, ale od strzała wynajął za 1tys. Kto Ci da zarobić 1tys zł miesięcznie? Jaki fundusz? Pluję sobie w gębę, że 21 lat płaciłem a oni się bawią Twoimi pieniędzmi.
@@fixanddrive co do PPK to kolejny skok na naszą kasę, wystarczy zjechać z suwakami na zero i zobaczyć jakie to mega kwoty się ukazują, zresztą dla naszego "rocznika" zostaje tylko "skarpeta".
@@fixanddrive dokładnie, a ta kawalerka za kilka lat i po remoncie podrożeje dwukrotnie patrząc na dzisiejsze ceny mieszkań, a jeszcze lepiej za 200 000zł można już wybudować prosty dom i wynająć go Ukraińcom najlepiej przez agencję 10 osób razy 500zł= 5000zł
@@fixanddrive mam dokładnie takie samo zdanie - nigdy nie zaufam już Państwu bo w każdej chwili zmieni się władza - wyjdzie jakiś pajac i powie: „te pieniądze nigdy nie były Wasze…”
@@fixanddrive to na ten 3 filar poszły Ci 2 jak nie 3 mieszkania :(. Nie miałeś sygnałów przez te 20 lat płacenia że to lipa jest ?
Dzięki, za taką formę odpowiedzi na moje pytanie :)
Ile samochodów już oddałeś po skończonym wynjamie i jak to wyglądało? Było cokolwiek nie tak niż oczekiwales? Jakie to były auta i jak wyglądały warunki, jeśli to nie tajemnica?
@@fixanddrive Żadna tajemnica, tyle, że jak zaczynałem ta formę to był leasing z dużą wartością resztową, zresztą do dzisiaj jest to umowa leasingowa, gdzie podpisywało się opcję lub obowiązek wykupu, był to rok 2008 Suzuki Swift oddawałem w 2010 do dealera Suzuki, nie było problemu i tak od ręki sprzedali dalej, kolejne to Megane 2010, po 2 latach oddałem do dealera, ale innej marki Nissana, żadnego problemu, kolejne było BMW 3 E91 brałem w 2012 i oddawałem w 2015 tu akurat zdecydowałem się na odkup, żeby od razu sprzedać. W 2015 brałem BMW 3 F30 warto tu dodać, że zawsze ma się możliwość pierwokupu, nie zdecydowałem się, zamówiłem nowe BMW 3 G20 i tego samego dnia we wrześniu 2019 jak było już przygotowane do odbioru przyjechałem oddać F30, krótki protokół odbioru przez handlowca, obejrzenie tylko pobieżne, zdjęcie licznika. Potem czeka się jeszcze po oddaniu na ocenę rzeczoznawcy Dekry, który zrobił klasyczną ocenę rzeczoznawcy, oczywiście były drobne rysy, szyba przednia miała wiele małych odprysków od kamyczków po szybkiej jeżdzie i jeden odprysk mocniejszy. Auto myte na myjniach automatycznych i 2 razy do roku na ręczne mycie. Nie było żadnych uszkodzeń zawinionych przeze mnie tylko eksploatacja po 4 latach. mimo, ze była szkoda to nie miała znaczenia bo uszkodzony był zderzak tylni, ale jak naprawa jest w ASO to nie ma to żadnego znaczenia na korekty wartosci końcowej auta. Po tygodniu BMW Financial Services odpisało, że jest wszystko w porządku i sprawa jest zakończona. W BMW zawsze mam 15.000 km na rok, jednak przekroczyłem przez 4 lata 60 tys. więc konieczna była dopłata 0,30 pln za km. Teraz w nowym dopłata jest 0,50 PLN za km. Inne warunki w BMW F30 serwis był w cenie na 5 lat, musiałem płacić co roku ubezpieczenie mogłem wybierać, gdzie taniej, ale oczywiście solidne ubezpieczalnie, płatne były tylko wymiany klocków i tarcz z przodu. Choć tylko części po robocizna gratis. W aktualnym za serwis trzeba było już dopłacić 1.709 PLN za 5 lat, od wyjazdu minęło 22 miesiące był jeden przegląd dopłaciłem za czyszczenie klimatyzacji i mycie wnętrza. Uaktualnienie map nawigacji gratis od serwisu. Nawet się nie zapytałem jaki olej nalali. Zresztą przy pierwszym też nigdy nie pytałem. Gwarancje na cały okres eksploatacji zawsze dokupuję lub dostaję gratis. Ubezpieczenie kupuje co roku bo są różnice sięgające kilku tysięcy na rok, więc warto to sprawdzać. Bardzo mi odpowiada ta formuła bo mam ciągle nowe auto, lepsze, a najważniejsze szybsze niż przeciętne a płacę ratę jak za zwykłe powolne auto w normalnym finansowaniu, jak normalny leasing czy kredyt. Choć jeszcze nie minął termin zwrotu już mnie namawiają na zwrot auta i wzięcie jeszcze szybszego G20. Jak masz jakieś konkretne pytania jak najbardziej zadaj, z pewnością odpowiem. Oboje jesteśmy fanami aut, Ty po swojemu sprawdzasz typy oleju i inne elementy eksploatacji i tym się fascynujesz, u mnie ekscytacja jest samą jazdą, to jakiej marki mam olej nie ma dla mnie znaczenia. Auto ma być szybkie jak i niezawodne. Lubię Twoje filmy bo masz zupełnie inne spojrzenie na motoryzację niż ja i to jest zawsze rozwijające. wszystkie auta serwisuję bo musze tylko w ASO, zresztą i tak bym tak robił.
I jaki był koszt BMW F30? Jaka wpłata własna? Jaka rata? Wynajem na 4 lata?
@@fixanddrive F30 252 KM kosztowało w 2015 186.000 PLN, wpłata własna 3 % rata 2.502 brutto. 48 rat. Wartość resztowa 85.500 PLN.
@@robson3053 Wartość resztowa to jest kwota za jaką mogłeś ją wykupić? A jakie warunki masz na G20?
👍💪
Abonament to ściema, trzeba wziąć pod uwagę też kłopoty przy zdawaniu samochodu, jeszcze obciążą Cię za każdą ryskę czy zużycie wnętrza, dochodzą też inne dziwne opłaty i generalnie to gówniany interes, a program o którym mówisz oglądałem ta firma to master1, znana z licznych przekrętów pozdrawiam.
Ktedyt biora ci co nie maja tych 800 zl chyba to jasne. Takie troche tlumaczenie nie na polskie warunki.
Czy jak by pan brał nową mazdę to była by to 6 czy może jakaś cx5?
Nie mam pojęcia. Ciężki wybór. Ostatnio mnie w ogóle zniechęcił silnik 2.5, bo słyszałem o 3 przypadkach stuków. Ciężko w to uwierzyć. Honda nie ma takich wpadek.
@@fixanddrive generalnie te 2.5 myślałem że ludzie je polecają
@@rafixwini5423 Też tak myślałem, być może przypadek. Bo to raczej dobre silniki, ale lekki niesmak mam.
@@fixanddrive Są to sporadyczne przypadki czy dużo takich było?
@@fixanddrive Rozumiem Pozdraieam
jeszcze lepszy system: inwestuj 800 zł w kryptowaluty co miesiąc, jeśli nie umiesz w trading i za te 8 lat będziesz miał nawet na kilka samochodów
Polacy podobno nie chcą Euro - tak czytałem, nie wiem czy to prawda ja na przykład bym wolał EUR niż te smieciowąe spekulacyjne płn.
A pomyślcie że Niemiec za 50 tys kupuje Mercedese w salonie a Polak za 50 tys moze kupic nową Dacie lub starego gruchota.
I póki będziemy mieć złotówki tak będzie. Co podniosą zarobki to kursem euro skompensuja żeby te proporcje utrzymać.
8k to naprawdę nie jest osoba majętna. W dodatku gdyby miała wydawać 2k miesięcznie na samochód. I to mówię jako osoba, która zarabia dużo mniej.
Myślę, że 8tys to bardzo dobra pensja. Ludzie się cieszą jak mają 4-5tys pensji.
@@fixanddrive Oczywiście, że to bardzo dobra pensja. Ale na pewno nie pozwalająca na ekstrawaganckie życie. Doliczając koszty kredytu mieszkaniowego, rachunków, żywności plus ewentualny kredyt na samochód robi się ładna sumka. Reasumując wydanie 1/4 pensji na takie dobro konsumpcyjne może zbytnio nadszarpnąć budżet. Ale niestety chyba obecnie dużo osób lubi żyć ponad stan.
@@Kamil_9292 pełna zgoda. Obserwując znajomych, widać to bardzo. Fury premium na kredytach, jeszcze 5 lat temu tak nie było. Gdzieś od 2-3 lat Polacy się lubią pokazać. Stąd ja też nie lubię wysokich kredytów, bo to życie ponad stan. W moich 45 latach życia miałem kredyt na Matiza i kino domowe jak wchodziło. Kredyt na Mazde nie liczę bo to coś zupełnie innego, 500zl żonie ściągają z pensji i za rok już go nie będzie. Więc autentycznie Bogu dziękuję, że nie mam kredytu w tym momencie żadnego. Dom się też udało wybudować bez kredytu. Więc jak odejdę do Pana, rodzina będzie na czysto. :)
Ja zarabiam mnie więcej te 8K i jeżdżę 15 letnim zadbanym Accordem. Stosuję zasadę, że auto maks za 3 pensje. Wydawać 2K za auto + paliwo to byłby jakiś dramat.
Z tego wyniki ze Honda nie była nowa. Wiec co to za zasada , kupuje nowe i przez 8 lata śmigam potem sprzedaje. Wiec ponad 90 tys nie wystarczy na nowa Hondę i trzeba dobrać znów kredyt.
Za "nowe" auto, miałem na myśli zmianę auta. Jak nie wystarczy? Przez 8 lat odłożę 70tys, plus sprzedam używaną CR-V za około 30tys zł. Czy to nie jest razem 100tys?
@@fixanddrive Tylko, ze za 4 lata kupisz za Clio bo tyle będą kosztować nowe małe auta. 100.000 to na używane pewnie segment C SUV.
@@robson3053 Tak, ceny rosną strasznie. Stąd postanowiłem zainwestować w mieszkanie. Więc zmiana auta tym bardziej się odsuwa. Honda i Mazda muszą służyć, oby bezawaryjnie
@@fixanddrive ale 100 tys za 4 lata nie wystarczy na nowe CR-V . A ceny mieszkań oszalały u nas w Krakowie.
@@Artur-im5uv Wiem, nie mówię o nowym aucie. W życiu bym nie kupił auta nowego za 150 i więcej tysięcy. To pół mieszkania, które rośnie na wartości a samochód maleje. Takie zmiany to dla bogatych :) Mazdę wyjątkowo kupiłem nową, bo chciałem zrobić żonie prezent na 20 lat małżeństwa. Zafirę kupiłem 4 letnią, a Hondę 5 letnią. Honda miała 30tys przebiegu i była w stanie salonowym. Takich aut trzeba szukać.