Dożyliśmy ciekawych czasów, trylogia Hobbity była określona jako gwałt na twórczości Tolkiena Wyszły pierścienie władzy i fani stwierdzili, że jednak trochę przesadzili w tamtym przypadku xD Jak to powiedzenie mówi, nie mów, że coś sięgnęło dna, bo ktoś weźmie łopatę i zacznie tam kopać xD
To samo było z prequelami gwiezdnych wojen. Fani opluli na początku tamtą serię. Szczególnie nie szczędzili krytyki Atakowi klonów. Potem wyszły sequelsy i komentarze typu "właściwie to zawsze lubiłem prequelsy" wyrosły jak grzyby po deszczu....
ja tam bardzo lubię trylogie hobbita w szczególności pierwszą część, która jeszcze na dodatek zawiera najlepszy cytat tolkienowski, który nawet nie napisał Tolkien, czyli why the halfling. Ogólnie jakby wyrzucić Tauriel i z Azoga zrobic Bolga, dać więcej miejsca Beornowi i znacząco zredukować wątki Gandalfa byłaby to trylogia na równi z władcą pierścieni.
@@marcinzysko1653 z star warsami jest trochę inna kwestia bo między kolejnymi trylogiami mija jakieś 20lat, i kolejne pokolenie broni serii na której się wychowało, ja 3 seria wyszła ludzie którzy pioczyli na prequele mieli po 40-50 lat i raczej aż tak aktywnie nie pisali:d
@@marcinzysko1653 Ja lubiłem prequele przed premierą sequeli. Zdaje sobie sprawe z wad tej trylogii. W końcu potrzeba było (wspaniałego z resztą) serialu Clone Wars by uzupełnić postać Anakina czyli w sumie głównego bohatera lol. To troche mówi o jakości tych filmów ALE... Części 1-3 rozbudowują świat star wars dają dużą bazę dla dalszego rozwoju uniwersum. Zwłaszcza w porównaniu z sequelami. Rozbudowuja wątek Jedi i rozbijają mit o galaktycznych cnotliwych samurajach pokazując organizacje przesiąkniętą biurokracją i łatwą w manipulacji oraz nie rozumiejącą w sumie natury człowieka (innych ras również) Same główne zasady kodeksu Jedi doprowadziły go do upadku polecam film wojny idei na ten temat. Rozważania tego typu w ogóle istnieją dzięki prequelom. Filmy te rozbudowują świat pokazując galektykę różniącą się od tej z częsci 4-6 wprowadzając nowe technologie rasy postacie itd. Wprowadzają polityczne manipulacje i droge palpatine do imperatora. Nie jest to poziom gry o tron ale jest to interesujące. Pokazują upadek jedi na ciemną strone i powody dlaczego Anakin stał się Vaderem. Można mi zarzucić że nie rozdzielam filmów od innych dzieł tej epoki star wars i ktoś miałby racje ale tylko częściowo. Bo po co to rozdzielać skoro tak świetnie się uzupełnia i rozbudowuje. Nie potrafie patrzeć na postacie rozdzielając ich wydarzenia co było w filmie a co gdzie indziej. Inne dzieła by nie istnaiły gdyby nie filmy. Trylogia 1-3 to nie jest bezbłędnie zrobione kino ale w porównaniu do sequeli wypada wspaniale. Sequele opróćz głupotek lorywych mają totalnie durny scenariusz nie wprowadzają nic nowego odgrzewając kotleta z częsci 4-6 tylko że nie potrafią nawet tego dobrze zrobić bo gdy próbują dodać coś od siebie to wszystko się sypie jak domek z kart. Dlatego najlepsza część w sequelach to część 7 bo jest najbezpieczniejsza i jest w sumie kalką 4 więc nie psuje za dużo. No ale to ta sama historia z nowymi postaciami.
Kiedy kilka lat temu zobaczyłem informację, że amazon wykupił prawa do Władcy Pierścieni, byłem szalenie ucieszony. Akurat zacząłem czytać "Silmarilion" a tu taka informacja, duże studio będzie robić serial osadzony w moim ukochanym uniwersum, które znam i uwielbiam od dziecka. Pamiętam dokładnie jak miałem 7 lat i zobaczyłem przypadkiem fragment prologu "Drużyny" w TVNie i jak męczyłem rodziców dopóki mi nie puścili całości... Kilka lat później, specjalnie biorę okres próbny (mimo swojej nabytej niechęci do amazona) i nie wierzę co się dzieje... widzę twór, który pozuje za mój ukochany świat. I to niezbyt dobrze pozuje. Smutne jest to, że można ten serial podpiąć pod generyczne fantasy, kiedy twórczość Tolkiena jest anything but. Przerażające jest to, jak wiele rzeczy w tej sytuacji jest po prostu smutne... Aż się ciśnie na twarz Mina Galadrieli nr. 3... Szkoda też, że pokłosiem krokodylego płaczu amazona fani Tolkiena, fani fantastyki wychodzą na rasistowskich i seksistowskich gatekeeperów... Aha, pamięta ktoś jeszcze ludzi-łosi z pierwszego odcinka? Posłużyli jako pięciosekundowa ekspozycja fabularna i zniknęli...
Też byłem niesamowicie podjarany tą zapowiedzią kilka lat temu. Do głowy mi wtedy nie przyszło, że można z tym zrobić coś takiego. Marzyło mi się rozwinięcie filmowego uniwersum o część treści Silmarillionu, a wydawało mi się, że czegoś takiego mogliby się podjąć wyłącznie pasjonaci, bo umówmy się - Silmarillion nie jest pierwszym dziełem, które przychodzi na myśl w kontekście ekranizacji. A dostałem coś tak niewypowiedzianie smutnego, że pragnę to wyprzeć z pamięci. A najgorsze jest to, że prawdopodobnie nikt teraz palcem nie ruszy uniwersum Tolkiena przez wiele lat. A nawet jeśli, to sam nie wiem, czy będę miał siłę, by po raz kolejny ryzykować tak ogromnym rozczarowaniem :
Dołączam. Wiadomość dotarła do mnie mniej więcej z 1. sezonem "The Boys", więc autentycznie się ucieszyłem, że akurat Amazonowi przypada zaszczyt ekranizacji Tolkiena. Reszta jest historią, którą będę próbował wyprzeć z pamięci :)
Krzysztofie, ależ Krzystofie! Fenomenalną robotę i wytrwałość okazałeś przy recenzowaniu każdego odcinka. Nie mogłem być na lajwach, ale odtworzyłem całą serię offline (o ironio, dużo dłuższą niż cały sezon...) i bawiłem się wybornie. Ciekawym jest jak wiele osób powiela podobny pogląd (w tym mój), że Twoja wielogodzinna analiza-recenzja sprawiła więcej przyjemności i dała więcej tematów do rozważania, niż dzieło Amazona. W każdym razie czuję się bardziej doedukowanym człowiekiem i postaram się wziąć do serca Twoje rady i spostrzeżenia przy własnym projekcie fantasy, aby nie powielać tych samych błędów co RoP. Dzięki i ave Jamnik!
To były piękne live. I ten pierwszy, którego zapis został chwilowo zdjęty przez sługusów Łysego z Amazona, po ten ostatni. Do była piękna droga. Krzysztof dziękuję ci za to. A Amazon i Showrunerzy? Mogą iść pływać kraulem z Valinoru do Śródziemia albo jeść ślimaki, byle zostawili świat stworzony przez Tolkiena w spokoju. Jeszcze raz dziękuje i do zobaczenia na najbliższym lajvie.
Nareszcie ktoś (wiedziałam od początku, że tylko na Ciebie Krzysztof mogę liczyć) powiedział na głos to, co wszyscy myślimy Duże pozdrowienia dla Ciebie!🧡
Boli to jak strawestowano największe fantastyczne ip.. Kolejna historia traktowana jak kawał blachy na linii produkcyjnej. Jeszcze bardziej doceniam fakt istnienia epickiej trylogii Władcy Pierścieni, włożonego serca w jej powstanie i światowej celebracji od dnia premier do dzisiaj. Dzięki ci Krzysztof za osobliwe, przynoszące dużo radości lajwy.
Ode mnie też niedługo wleci na grupie bez schematu esej "Pierścionki Twórczej Niemocy czyli jak zepsuć adaptację" - piszę go, bo mam dość tekstów ludzi, którzy twierdzą, że ten serial ma spoko scenariusz. I w sumie dobrze - odpocznę od moich fabularnych wypocin jako twórca ;) Przesyłam również pozdrowienia od mojej wiekowej już mamy, która zaraziła mnie miłością do fantastyki Thorgalem, Yansem, czasopisem Nowa Fantastyka i właśnie Tolkienem. Po odwiedzinach zaczęła ciebie sama oglądać i, jak to sama powiedziała, dobrze prawisz i mądrze. A dziś to rzadkość.
a mnie najbardziej boli że w dzisiejszych czasach można kogoś nazywać faszystą czy rasistą którego się nie zna czy niema się dowodów iż faktycznie nim jest bez żadnych konsekwencji i tylko temu że serial mu się nie podoba do dzisiaj czuje się urażony bo nie jestem faszystą ani rasistą
Jakby nie było to już dostatecznie przykre to jeszcze w tym samym czasie wielu prawdziwych faszystów płaszczy się na swoich stołkach w najróżniejszych instytucjach i nic złego im się nie dzieje bo wiedzą jak się ustawić
Smutna ta recenzja, ale mam podobne odczucia, nie mniej cieszy mnie że osoby które były tak "pyszne", ślepo zapatrzone w siebie, bezczelne... poniosły porażkę. Smutne jest to że nie dostaliśmy dobrego serialu, że została zmarnowana szansa... ale satysfakcjonuje to że osoby jest to zasłużona porażką oraz to ze pozostawia nadzieję i przestrogę dla innych twórców czego nie robić, jak nie zabierać się za seriale, nie tylko fantazy i czego nie chcemy. Smutne jest także to że zamiast przyjąć to do wiadomości to teraz będą się starać z tego jakoś wytłumaczyć, i dalej będą kłamać, ale jak za mało pieniędzy na to zmarnowali w ten sposób to niech tak robią dalej :)
To ja od siebie polecę zobaczenie na yt "Pierścienie Władzy ale z kosmitami Walaszka". Piękne dzieło, najlepsze, że dialogi idealnie zgrywają się z fabułą Rings of Power 😅😅
Przez ten serial obejrzałam raz jeszcze trylogię Hobbita by się jakoś odmóżdżyć. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek to powiem, ale przepraszam trylogię Hobbita za to, jak kiedyś na nią narzekałam. W porównaniu z tym serialem to Hobbit jest świetny, zwłaszcza pierwsza część 😂 Śmieszne jest to, że Morfydd Clark w innych swoich produkcjach daje radę. Co oni jej tu mówili? „Masz wiecznie kija w tyłku więc żadnych uśmiechów, masz być irytującym gburem”?
To po prostu niewiarygodne, że tak nijaki i miałki serial fabularnie i narracyjnie, wzbudza tyle emocji i tyle społecznych napięć i wojen. Moja opinia jest taka, że świadczy to o tym, że nie jest z nami zbyt dobrze. Z nami, mam na myśli nasze społeczeństwo. Dajemy się zbyt łatwo podpuszczać, oraz wystawiamy naszą nostalgię i emocjonalną intymność na rany i zagrożenia. Bezwzględne środowiska korpo to wykorzystują coraz brutalniej a przy tym celowo i efektywnie. Popkultura serwowana w kinie, od kilku lat przypomina psychopatyczną zabawę uzależnienia ofiary od kata, gdzie ofiara ciągle ma nadzieję, że ta wspaniała osoba, którą się kiedyś zauroczyła, jeszcze powróci. Na tych nadziejach gra bezwzględny kat, wyciągając z ofiary coraz więcej emocji oraz pieniędzy, dobrowolnie i z ochotą danych. Tak, spójrzmy prawdzie w oczy. Tu nie chodzi o problem fandomu, problem rasizmu, problem braku kreatywności, problem robienia scen dla pieniędzy. Tu chodzi o problem, że wiele grup społecznych (fani, widzowie, prawicowy beton, lewicowi aktywiści i tak dalej i tak dalej) uważają, że to właśnie ich emocje są najważniejsze, i że przecież dzieło jest tworzone po to, by zaspokoić właśnie ich, a winni są tamci wszyscy dookoła. Dopóki uczciwie nie zdamy sobie sprawy, że korporacje typu Amazon czy Disney mają nas kompletnie w upie, no może poza wycinkiem kilkudziesięciu zł, na które jeszcze można nas naciągnąć, doputy będziemy się dawać uwodzić i brutalnie wykorzystywać, a po tej przeklętej nocy, budzić się rano z nadzieją, że ten ukochany, którego znaliśmy te kilka, kilkanaście lat temu, kiedyś naprawdę powróci. Żal i frustrację, będziemy wylewać nie w tego, który odnosi korzyści z grania na naszych emocjach i oczekiwaniach, ale na wszystkich reprezentujących te grupy społeczne, których odbicie znajdziemy w słabych elementach tych popkulturowych wydmuszek. Podczas gdy oni zazwyczaj, byli również uwwiedzeni i wykorzystani, ale na inny sposób. Pozdrawiam Krzysztofa i wszystkich, którzy szanują swój gust, nostalgię i emocjonalną sympatię do fantastycznych światów.
@@KrzysztofMMaj Dla pocieszenia możemy sobie odpalić szczytowe osiągnięcie wysokobudżetowego fantasy, czyli scenę, jak Harfootowie pchają swoje wózki w trawie. :)
Trochę się poznęcam nad pewnym szczegółem, który męczy moich kolegów żeglarzy na grupach, mianowicie okręty Numenoru. Numenor to wyspa żeglarzy, ale nikt z nich nie wpadł na pomysł żeby dwa ciężkie drzewce masztu głównego zastąpić jednym i zrobić żagle rejowe o podobnej powierzchni (z jakiegoś powodu tysiące lat żeglugi, prób i błędów konstruktorów wykształciły obraz żaglowców jakie znamy i są one dzielne i przede wszytkim działające xd). Wyspiarze zauważyli, że ich łódeczki mogą płynąć TYLKO pełnymi kursami, wiec na potrzeby fabuły zawsze wieje fordewind akurat tam, gdzie muszą się dostać. Ale to nie wszytsko, fokmaszt (? nwm jak to nazwać, ten bliżej dziobu) pomimo płynięcia z wiatrem i tak jest napełniony ślicznie powietrzem, które zabiera mu maszt główny i nigdy by nie pracował w prawdziwym świecie xd. A co by się działo jakby Numenorejczycy musieli płynąc ostrym? no pewnie musieliby wybrać jeden ze swoich trójkątnych żagli rejowych i mieć tylko jeden komplet, czyli zmniejszyli by powierzchnię o 50% ale trzeba też pamiętać że wożą ze sobą JEBUTNY komplet podwójnych masztów który nwm waży z 6 ton? Bardzo dziękuję za uwagę, jakby ktoś chciał to mogę na imgur wysłać analizę ;^)
Najlepszym momentem serialu było, jak Galadriela skoczyła 102 metry na skoczni Mordor-Southlands K90, po tym jak pobiła rekord olimpijski w triathlonie na trasie Valinor-Numenor-Śródziemie.
Jeden z krytyków z Filmweb, dał temu " dziełu ' ....5/10 i pojechał po nim, byłem w szoku bo pozostali dali 8-9 /10 a dwóch 10/10 ! Piszę tu o krytykach filmowych a nie użytkownikach.
Czasami cieszę się że nikt nie bierze się za Warhammera i 40k i fantasy. Wiadomo że wydarzenia stamtąd są aż za bardzo wzorowane na świecie realnym i pozornie byłoby to łatwiejsze do przełknięcia przez obecne "zasady" ale fabułę idzie spieprzyć zawsze, nawet jak jest podana na tacy. Dzięki Ci Krzysztofie za te live'y a przede wszystkim za ich zapisy bo dołączyłem w trakcie trzeciego i jak wspominałem zostanę na dłużej bo cieżko mi wskazać kogoś kto byłby bardziej... Hmm.. Merytorycznie satyryczny niż Ty. Dzięki Ci bardzo raz jeszcze Ave Jamnik!
Oj, na tym etapie ja też się cieszę, że Games Workshop jest jakie jest. Niech rzeźbią swoje animacje, choćby i dziesięciolecia, nie zniósłbym takiego serialu w tym uniwersum. Choć jak wiele osób słusznie w komentarzach pisze, wiele uniwersów już zostało dorżniętych. Dzięki za komentarz!
Fakt, że za serial odpowiadają ludzie, którzy majstrowali przy ST: Into Darkness mówi wystarczająco dużo o RoP. Star Trek jest w moim sercu odkąd pamiętam i po obejrzeniu tego filmu poczułem się, jakby narzygano na mnie. Teraz wiem, czemu po pierwszym odcinku wyczułem popelinę i dałem sobie spokój z tym serialem.
Jar Jar Abrams i jego Bad Robot mają jakąś złą passę i rzucają zły omen. Będę unikać ich produkcji na przyszłość, bo Star Wars, Star Trek i Śródziemie to już za dużo naraz
@@KrzysztofMMaj J.J. to całkiem znośnie i na akceptowalnym poziomie zaczyna rzeczy, (ST i SW), ale im dalej, tym... Z resztą sami wiemy. Po finale SW rzygano na mnie po wielokroć bardziej, bo z ekranu IMAXa. Władca Pierścieni nie jest szczególnie bliski memu sercu, mimo, że absolutnie szanuję i podziwiam ogrom tego świata. I wybaczyłbym to, że odbiega od kanonu, gdybym dostał serial który jakkolwiek mnie zainteresuje nie będąc mdłym Gerberkiem, a tak, cóż.
Chciałem w tym serialu zobaczyć coś... Takiego monumentalnego. Można dużo zarzucić Jacksonowi, naprawdę, niemniej wydaje mi się, że on po prostu rozumiał Śródziemie. Ta taka wyniosłość bijąca od części postaci, poniekąd wyższość, no wypisz wymaluj średniowiecze. My dostaliśmy może nie parodię (bo może bym się pośmiał chociaż), ale jakieś zakrzywienie, jakbyśmy oglądali historię alternatywną ze świata Śródziemia, czy też banalny fanfik od człowieka rozpoczynającego przygodę z pisaniem, mieszkającego w byłym kraju kolonizatorskim, nie potrafiącego zbudować świata przedstawionego zatem kopiuje to z tego co widzi wokół siebie, co widzi w internecie i próbuje to wymieszać w garnku ale nieudolnie mu to idzie. Jeśli Amazon poszedłby w tę stronę poniekąd bym zrozumiał. Dostaliśmy tak generyczny serial, powielający tyle współczesnych realiów, że naprawdę wolałbym obejrzeć coś współczesnego (a mr robot oglądałem, przegenialny). Gdy zobaczyłem pierwsze grafiki, pierwsze teasery byłem zły, tak po prostu. Obejrzałem i nie jestem zły, jestem najzwyczajniej w świecie smutny. Nie wiem czy drugi sezon zostanie wypuszczony w ogóle (tak jak było bodaj z filmem czy serialem batgirl), ale ponoć produkcja już trwa. Nie wiem czy da się to uratować, odkręcić to wszystko co moim zdaniem zrobili źle, ale szczerze? Trzymam kciuki, bo świat uwielbiam i niemalże co rok czytam Władcę Pierścieni. A na koniec. Czy ktoś widział jakiś merch nawiązujący do tego serialu? Bo ja jedynie na batonach Kit Kat i Lion widziałem postacie z filmu: Galadrielę, Arondira (w jakiś dziwnych czarnych zbrojach) i Durina IV, wraz z konkursem, że można zdobyć jeden z 2000 bonów do Amazona na kwotę 100zl... Nie wiem jak jest w innych krajach. Ale żeby nie wykorzystać potencjału to aż smutne. Obie poprzednie trylogie miały klocki LEGO. Pierwsza z nich miała jakieś karty czy inne żetony w chipsach. Była nawet gazetka z figurkami do kupienia w kioskach. A teraz? Zastanawiające.
@@tadeuszberg8379 Coś kojarzę, ale tak bardzo mgliście. Pamiętam za to kolekcjonerskie opakowania po nutelli (Ala szklanki) z bodaj mistrzostw świata w piłce nożnej we Francji 1998 🤣w mieszkaniu rodziców chyba jeszcze się jedna taka uchowała.
Pamiętam jak pojawiały się w mediach pierwsze pogłoski o tym, że powstanie ekranizacja Silmarillionu. Lata temu... oj, jak wtedy wyczekiwałam tego momentu! Ale po tym jak został zgwałcony Wiedźmin, a teraz ten wyczekany Tolkien zmieniam zdanie na temat ekranizowania moich ulubionych powieści. Ja już dziękuję, na więcej nie czekam.
Z FZ jest taki problem, że twórcy chcieli za dużo, zamiast skupić się na fantastycznych bestiach, skupili się na historii Albusa (która zasługiwała na oddzielny film, którego już zapewne się nie doczekamy, a ja tak chciałam zobaczyć Dolinę Godryka w czasie gdy zamieszkiwali ją wspaniali czarodzieje, chciałam zobaczyć, jak i gdzie Albus poznał Gellert'a, chciałam zobaczyć scene kłótni miedzy Albusem a Aberforth, chciałam poznać jego siostrę, jaka była, no ale nie bo po co dajmy wszystko bez ładu i składu, bo skoro Rowling wie, co tam się wydarzyło, a każdy fan HP z pewnością nauczył się legilimencji, więc wyczyta sobie wszystko, z głowy autorki i nie trzeba tego przedstawiać eh) skupili się na przejmowaniu władzy przez Grindelwald, skupili się na obskurusach, na historii Nagini też mogli zrobić oddzielny film lub ona mogła poznać Newt w trakcie jego podróży no, ale nie bo ciekawiej będzie, jak dadzą ją do cyrku, a w 3 części wyparuje z tego, co wiem co nadal boje się kupić i obejrzeć tego filmu. I oto czemu ta marka nie chwyciła.
Od 15 lat gram w bitewniaka (figurki na stole z makietami) powstałym na filmowej i książkowej adaptacji The Lord of The Rings (Jak to czytasz, to masz podświadomą hierarchię w zestawieniu z "Mitologią Grecką" oraz "Biblią Tysiąclecia": LOTR>Greece Mythology>Bible) Wspominam, bo to ZAJEBISTE hobby. Oglądając "House of Dragon", powróciłem do Westeros. Oglądając "The Lord of The Rings" zwiedziłem Middle-Earth Harry Potter (Honored mention) Oglądając "rings of power" dostrzegłem deja vu: ludzie sa chciwi. No jak królowie ludzi przemienieni w nazguli. Jak na powyższych przykład widać kluczowym elementem jest wspólny mianownik: KONSEKWNECJA!!! Elf nie jest bardziej magiczny eksponując szpiczaste uszy podczas skoku, albo płynąc killa dni wpław. Elf staje się mitem gdy trafia z łuku krasnoluda w całkowitych ciemnosciach, gdy dostrzega twarze hobbitów z 40km w grupie uruków, gdy idzie po miekkim śniegu w letniej tunice nie zapadając się nawet o cal, albo śpi i odpoczywa podczas biegu, a nikt nie wie co się wtedy dzieje w jego głowie. Brak konsekwencji to jedna z największych WAD. Poza tym: Kostiumy pozostawiały wiele do życzenia. Brak brytyjskiego akcentu(!!!!!!!) To mitologia staro-angielska Głosy postaci Głos to niedoceniona Moc. Głos Sarumana w LOTR. W rop nie ma nikogo z magicznym głosem. Natomiast w LOTR aktorzy weszli na szczyt możliwości. Muzyka (nie rozpisuję się nawet) Oprawa fabularna - podobno to jest łatwiesze, bo NIE trzeba UMIEĆ: rzeźbić, śpiewać, grać na instrumencie, obsługiwać kamery, malować górki w 3D, robić makiet służacych jako tło lub scenografię, kuć mieczy, platerować poliwęglanowmitrilową zbroję, tylko TRZEBA-UMIEĆ-PISAĆ (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) Architekci tego "matrixa" mają 4 lata na analizę i wyciągnięcie wniosków. W innym wypadku niczego to nie zmieni Wszyscy zapomną, a LOTR pozostanie
Ja powiem szczerze że pod koniec serialu byłem na etapie "ok, to nie jest AŻ TAK złe jak się spodziewałem". Natomiast wczoraj obejrzałem dosłownie jedną scenę z trylogii Jacksona i doszedłem do wniosku że po pierwsze jednak jest aż tak złe, a po drugie że chyba dałem sobie na jakiś czas lekko zamydlić oczy ładnymi widoczkami. Fantastyczny zabieg z tymi fragmentami trailerów z "Koła czasu", ja miałem takie momenty że myślałem sobie "hmm, tego chyba nie użyli w serialu", albo "hmm, chyba niezbyt uważnie oglądałem ten serial", bo wizualnie pasowało mi to do "Rings of power". To jest świetny dowód na to że ten serial nie zbudował wyróżniającego się świata (nie mówiąc już o śródziemiu).
W zasadzie to trochę wygląda tak jakby ktoś chciał stworzyć najlepszą grę rpg wykorzystując świetny silnik, ale nie mając pojęcia jak go obsługiwać, co chce przedstawić, za to posiadając najdroższe assety z biblioteki 😄
Arcymagosie, na wstępie wielkie podziękowania - myślę, że dla wielu osób, które wychowały się na dziele J.R.R.T. lub wciąż są tego uniwersum fanami, Twoje recenzje były antidotum, czy wręcz pozwoliły na przetrawienie tego dzieła bez konieczności nadmiernego spożycia. Twój ból nie poszedł na marne, a w gniewie i obawach łączy się z Tobą moc miłośników fantasy. Co do samej Amazońskiej Masakry Piłą Mitrylową, to jest jeden aspekt tego fenomenu, który, jak mi się wydaje, umyka wszytkim komentatorom, polskim i zagranicznym, czyli skutki zaistnienia tego J.J. Dzieła, dla rozumienia podstawowych instytucji praw autorskich. Choć zabrzmi to trochę jak teoria spiskowa, to tak się nieszczęśliwie składa, że im serial jest gorszy, mniej przypominający znane nam Śródziemie i gorzej przyjęty przez fandom, tym lepiej dla długofalowych interesów wiadomej korporacji. Chodzi bowiem o napięcie pomiędzy tym, co rozumiemy za opracowanie oryginalnego utworu, a co za inspirację. Na gruncie zachodniego rozumienia praw autorskich, wyrastających z Konwencji Berneńskiej, czy to w ustawodawstwach kontynentalnych, czy w tradycji common law, do rozpowszechniania i korzystania z opracowania potrzebna jest zgoda twórcy utworu pierwotnego (jest to tzw. prawo zależne), w przeciwieństwie do utworów powstałych w wyniku jedynie inspiracji. Tym samym im bardziej przesuniemy granicę w rozumieniu tego, co rozumiemy jako inspirację, kosztem tego, co tej pory uznawaliśmy za opracowanie, tym mniej musimy się martwić o prawa autorskie, ergo mniej płacić i mniej uzgadniać nasz wariant z pierwotnym twórcą. I tak, żeby dać praktyczny przykład. GW chcąc wypuścić system figurkowy Middle-Earth musiało nabyć prawa (lub dostać licencję) nie tylko do ogólnych wizerunków figurek od twórców trylogii filmowej, ale i (bezpośrednio lub pośrednio) od właścicieli praw do książek; tymczasem to samo GW nie musiało niczego nabywać tworząc elfi las Athel Loren w świecie WH, czy posługując się rasą hobbitów, podobnie jak inni, niezliczeni twórcy podręczników do RPG (choć to ostatnie,co ciekawe, nie odbyło się bez jakiś sporów, o których pojęcie mam mgliste). W tradycji common law, czyli punktu odniesienia dla Amazon, szczególne znaczenie ma precedens, w tym ten wynikający z praktyki przyjętej w obrocie. Jeżeli w najdroższym serialu w historii świata, opartym o jedno z najczęściej kupowanych dzieł literackich w historii tegoż świata, można było dokonać np. rachitycznej adpatacji fragmentu Akallabeth, Pieśni o Upadku Numenoru (tu się Arcymagosie częściowo nie zgadzamy), bez faktycznego posiadania praw autorskich, z powołaniem się na inspirację w związku z realizacją praw autorskich do praw zależnych, posiadanych w innym zakresie, to droga do przyszłych nadużyć ze strony kolejnych twórców (przez duże „tfu!”) jest otwarta. I nie chodzi tu nawet o uzyskiwanie korzystnych wyroków (o to też), ale o pozycję do negocjacji z właścicielami praw autorskich - może się okazać, że inwestycja prawie 1 mld $ może w perspektywie okazać się opłacalna, zwłaszcza, że bieżący marketing g.burzą też się trochę udał. I tak oto ta profanacja tolkienowskiego świata, czy podeptanie naszych marzeń o jego godnej adaptacji, może sięgać daleko poza obecną złość, zmęczenie, czy odruchy wymiotne. Oby nie, czego Tobie Arcymagosie, sobie, i wszystkim fanom różnych pięknych światów, z całego serca życzę.
ciekawy wpis :) i tu znów wychodzi pokrętność tego świata finansjery, w którym to fanom Tolkiena nie wolno wydać fanfika, zrobić wystawy prac plastycznych, albo zaśpiewać piosenki na festynie, bo prawa autorskie obowiązują i właściciel tych praw będzie ich blokował, pewnie dlatego, że nie zapłacili pół miliarda :D ale jak jesteś globalną korpo to własciciele praw służą ci, jak kelner z serwetką, nawet jeśli zrobisz z obiektem tych praw to co Amazon zrobił z dziełem Tolkiena 🤮
@@TallisKeeton Wiesz, tak po prawdzie, to wystawić swoją pracę plastyczną, czy zaśpiewać swoją piosenkę na festynie, gdy taka twórczość jest zainspirowana fantastycznym światem, to można zawsze (a jak to np. parodia, to i nie swoją;)), tu raczej nie pozwala na to nieuzasadniony lęk przed prawem, a nie same prawo. Obecnie wydać fanfika nie można, bo to zarabianie na czyjejś pracy (no chyba, że jesteśmy w Rosji i jest to Tania Grotter:D), choć mogę sobie wyobrazić, że odejdziemy od zasad wyznaczonych w XIX w. w naszym kręgu kulturowym (choćby na skutek kontaktu i konkurencji z kulturą chińską, która ma zupełnie inne podejście do kopiowania) w stronę pełnej dopuszczalności fun fiction. I dla kultury, i dla jasności stanu prawnego, nie byłoby to takie złe... Tak jak wspomniałem, już teraz można powoływać się na inspirację, kierując się myślą, że “za kryterium rozgraniczające dzieło inspirowane od dzieła zależnego należy uznać takie twórcze przetworzenie elementów dzieła inspirującego, że o charakterze dzieła inspirowanego decydują już jego własne indywidualne elementy” (wyr. SN z dn. 23.061972, I CR 104/72), co jak widać zaprasza do swobody twórczej i otwiera drogę do publikacji, gdy jest ona wystarczająco wyrazista. W tym kontekście arcyciekawy jest przypadek "Ostatniego władcy Pierścienia" K. Jeskowa, które to dzieło z punktu widzenia wspomnianej myśli byłoby dziełem inspirowanym, a nie zależnym, ale które przez Tolkien Estate i wydawców kręgu anglosaskim traktowane jako naruszenie IP, przy czym jednocześnie nie prowadziło to do jakichkolwiek procesów w krajach, gdzie wspomnianą książkę wydano. Powiem też słowo w obronie The Tolkien Estate, czy Simona Tolkiena, którego Arcymagos wskazał jako mniej dbającego o dzieło niż jego ojciec, Christoper Tolkien. Otóż prawo do ekranizacji Hobitta i Władcy Pierścieni miała Saul Zaentz Company, które to prawo nabyła od samego J.R.R., wykorzystała w latach 70-tych na produkcję rysunkowej "Wyprawy", a następnie zbyła na rzecz New Line Cinema, którego to następcy prawni handlowali z Amazonem. Nie obyło się też bez procesów sądowych pomiędzy Tolkien Estate a NLC (o trylogię Jacksona, przegraną w sądzie i zakończoną ugodą pozasądową), czy prawa do gier (niejawna ugoda sądowa). Myślę, że wcale nie jest przesądzone, czy teraz też jakiegoś procesu nie będzie, zwłaszcza, że Simon prywatnie jest adwokatem:) . Pytanie, czy i co dokładnie Amazon od The Tolkien Estate dokupił, bo co innego ogólne informacje, czy ploteczki, a co innego zapis w kontrakcie. I na zakończenie. Podstawowy problem jest taki, że ciężko tak sporządzić przeniesienie praw, by z jednej strony dało się prowadzić biznes, a z drugiej nie pozwolić nabywcy praw na zniszczenie dzieła...
@@elamarath Wiesz, tak po prawdzie, to wystawić swoją pracę plastyczną, czy zaśpiewać swoją piosenkę na festynie, gdy taka twórczość jest zainspirowana fantastycznym światem, to można zawsze (a jak to np. parodia, to i nie swoją;)), tu raczej nie pozwala na to nieuzasadniony lęk przed prawem, a nie same prawo. czyli nie wiesz, jak to bywało z fanami Tolkiena, gdy chcieli z uprzejmości o zgody prosić TE i sie kontaktowali z nimi :D
@@elamarath kto przegrał w sądzie TE czy NLC? A jesli była ugoda to znaczy że nikt nie mógł przegrać bo ugoda oznacza porozumienie bez procesu, a tylko proces możesz przegrać :)
@@TallisKeeton TE przegrało z NLC proces o punitive damages, czyli w ramach instytucji common law, ktorej najblizszy odpowiednik to roszczenia o naprawienie szkody na zasadzie wskazanej w art. 79 ust.1 pkt 3b naszego pr. aut. (w tym wypadku trzykrotności należnego wynagrodzenia), ale to zostawiało drogę do procesu o compensatory dmgs, czyli normalne naprawienie szkody, ergo przegrana była co do trybu dochodzenia roszczeń, a nie w ogóle o ich zasadność. Potem zawarli ugodę, przy czym źródła prasowe albo wspominały, że chodzi o (kolejny) proces o royalties za LOTR albo o ugodę w sprawie kręcenia Hobbita . Co było tak naprawdę przedmiotem ugody, tego się raczej nie dowiemy - wiemy, że nie gry, bo potem były o to kolejne spory:), no i wiemy że nie wsparcie marketingowe, bo CH.T. wyrażał się o LOTR niepochlebnie . Na marginesie, rzadko, bo rzadko, ale można sobie wyobrazić ugodę po rozstrzygnięciu procesu, zwłaszcza formalnym, a powodem może być PR, próba wyjaśnienia innych potencjalnie spornych spraw, czy zamknięcie drogi do kolejnych procesów ( czasami dla wielkiej korporacji lepiej nie mieć na głowie procesów, bo to źle wygląda w księgach rachunkowych, gorzej niż bezzasadna ugoda na odczepnego). Faktycznie nie wiem, jak TE traktowało fanów, ale żeby to rzetelnie ocenić musiałbym szczegółowo znać pisma, które inicjowały kontakt z TE, bo co innego relacja samych zainteresowanych (której też nie znam), a co innego fakty. Mogło się obić o biurokrację (TE to chyba nie jest jakać wielka instytucja, tylko rodzinny biznes, zatem mogą nie mieć mocy przerobowych i z założenia być na "no"); mogło chodzić o styl prośby (Christopher Tolkien to był dystyngowany prof. literatury na Oxfordzie, drobiazgi zapewne miały znaczenie); mogło chodzić o lęk przed daniem patronatu dla czegoś, nad czym nie miało się kontroli; mogło chodzić o potencjlne wykorzystanie takiej zgody do przedsięwzięcia o charakterze komercyjnym; wreszcie mogło chodzić o to, że nie są w porządku:). O obu problemach nie rozmawialibyśmy, gdyby nie przestarzałe regulacja odnośnie terminu wygaśnięcia praw, a zwłaszcza praw pochodnych - konwencja berneńska mówi o 50 latach, UCC o min. 25 (przy czym prawo krajowe może zakładać dłużej, i jest to wiążące dla innych państw, jeżeli utwór obywatela wydano, np. u nas jest to 70 lat), czyli jest dość zabetnonowane, bo to jest liczone od śmierci autora. Gdyby ograniczyć czas trwania praw zależnych do maksymalnie 20 lat, to bardzo poprawiło by to sytuację. Wyobraź sobie, że taki P. Jackson nie musi się naginać do inwestycji NLC w prawa Saula Zaentza, nie musi czapkować knurkowi H. Weinsteinowi w sprawie terminów wykonania 3 części co rok, i może je spokojnie dokończyć, gdy uzna, że dzieło ma sens, a jednocześnie musi zaskarbić sobie współpracę, życzliwość, a może i fundusze fanów, oraz mieć dobre relacje z TE. Pewnie powstawałyby też produkcje podobne do tureckich gwiezdnych wojen, ale te najwybitniejsze opracowania byłyby lepsze.
Najdziwniejsze w tym serialu jest jego przesłanie. Bo wychodzi na to, że szukający odkupienia za grzechy Sauron ratuje całą rasę Elfów a Galadriela i tak tego wybaczenia mu nie da tylko chce go z miejsca zaszlachtować i to ja jej przyczyną on z powrotem wraca na stronę "ciemności". Chociaż i tu ciężko w takim razie tę stronę określić jako tę złą - po prostu walczą o swoje miejsce w świecie.
Może to i jest spoko przesłanie, w sensie byłoby spoko gdyby spełnione były dwa warunki: - gdyby na koniec Sauron wrócił na stronę dobra a Galadriela została w jakiś sposób ukarana za swe czyny - gdyby te postaci się nie nazywały w ten sposób No i sam fakt (w tym scenariuszu) obserwowania akcji z punktu widzenia czarnego charakteru byłby dziwny, ale można by go uznać za próbę zrobienia "czegoś innego". Ale w sumie racja, w obecnej formie ten serial niesie za sobą dziwne przesłanie.
a pewnie :) osobiście nie podobało mi się tam za dużo komiksowej, slapstikowej wrecz kaskaderki (może poza elfami, bo im można wiecej darować ale krasnoludzkie wyczyny to krzaczą bardzo, choć są śmieszne :)), oraz kilka scen wieśniackiego humoru, no i jeszcze przydługie sceny bitew. Ale poza tym było fajne :) Charakterystyka postaci była super - dobrze, że odróżnili 13 kraśków, trzymając się ksiażki byłoby to trudne, aktorstwo spoko, Martin F wymiata :) bardzo podobało mi się, że dodali te elementy, które robią z filmu prequel LOTR, dużo wyrazniej niż by to zrobili, gdyby się trzymali książki (np. dodanie Legolasa, który tam mieszkał, ale w tej powieści jeszcze nie wystepuje) i pokazanie starcia w Dol Guldur, które w ksiazce jest tylko wspominane. Swietne było też to, że w obu trylogiach mamy sceny, kolejnych darowań życia Gollumowi i sceny do nich prowadzące. Zwykle się mówi, że tej adaptacji wystarczyłyby 2 odcinki. Ja się nie zgadzam, jak dla mnie byłoby ok, gdyby były 3 ale krótsze np. o pół godziny scen walki :)
Po tym jak wiele razy słyszałem w obronie tego serialu arguemnty w stylu: "przecież to fantasy, dlaczego się czepiasz", mogę tylko sparafrazować słowa przypisywane Lemowi: Gdyby nie Rings of Power, nie wiedział bym, że na świecie jest tylu ludzi, którzy wypowiadają się na temat fantasy, nie wiedząc czym dobre fantasy jest.
Cierpiałem wraz z tobą Krzysztofie dawno nie słyszałem czegoś tak celnego i dołującego. :( W twoim głosie słychać wielki żal i smutek nad zarżniętą brutalnie franczyzą Tolkiena ..najgorsze ze w pelni sie z tym muszę zgodzić. Serial był tak zły iż sprawił że polubiłem szwarc harakter którego w książce uznawałem za najwyższe zło któe należy pokonać ! Pozdrawiam i łącze sie w smutku.
Tak. Miałem się denerwować, ale smutek przeważył, dobrze wyczułeś fani, o czym jestem głęboko przekonany, bo znam zbyt wielu, nie denerwują się dlatego, że chcą coś niszczyć ale dlatego, że rzadko mają okazję zobaczyć ukochane światy na ekranie...
Obejrzałam całość. Abstrahując od świata Tolkiena, ten serial nie ma logicznej fafuły, np. czemu kultystki myślały, że Istari to Sauron? skąd miały mapę konstelacji?, skąd miały magie? dlaczego wyglądały jak Nazgule? Nie ma odpowiedzi, ale są Kitkaty z postaciami z RoPa, jeden miałam dzisiaj w ręku. Bezos wygrywa, brawo, my wszyscy przegrywamy.
Dla mnie najgorsze jest to co zrobili z númenorem.Z potężnego mocarstwa zamieszkiwanego przez super ludzi zrobili jakaś wysepkę z pięcioma statkami, sami mieszkańcy też zawód, tak samo jak reszta postaci. W porównaniu do trylogii filmowej same powstanie mordoru i to przypadkowe spotkanie się na tratwie też brzmi śmiesznie i jakoś tak przyziemnie, nie czuć skali wydarzeń ani epickości, jakby nic ważnego się nie wydarzyło.
Dałem szansę temu serialowi, nie znając książek Tolkiena innych niż Władca i Hobbit, które czytałem dobrych kilka lat temu. Oglądałem RoP z "czystym" umysłem, który niczym biała kartka papieru mógł przyjąć wszystko. I poczułem, jakby scenarzyści wykorzystali tę kartkę do tego, do czego służy papier obok domowego tronu. Myślę, że jeśli nie zostaną podjęte niektóre z wymienionych tu kroków przy pracy nad drugim sezonem, to nie ma szans, by ten odłam naszej (mówię jako fan LotRa) franczyzy jeszcze kogokolwiek pozytywnie interesował. 1. Zmienić scenariusz na taki, w którym nielogiczne sytuacje są w jakiś sposób tłumaczone, słowem lub obrazem, a widz nie jest traktowany niczym bezmózgi blob. Ciężko było mi uwierzyć, że ludzie wychodzą sobie na zewnątrz fortecy, która jest właśnie atakowana przez orków i zamykają ich w niej, albo że Celebrimbor nie zna się na stopach metali. O treningu cardio w oceanie, albo statkach-torebkach Hermiony już nie mówiąc. 2. Przepisać kompletnie postacie, nawet jeśli miałoby to sprawić, że trzeba będzie zbudować je na nowo. Galadriela w tym momencie jest napisana w taki sposób, że nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby się z nią utożsamiać, pozostałe postacie również nie są zbyt sympatyczne (może poza Durinem IV i Hodorem z przestworzy), mają ucięte wątki, które i tak były mało satysfakcjonujące. Nie wyobrażam sobie, żeby dało się ich na tym etapie tak poprowadzić, bym nagle pomyślał "o, teraz to mi na niej/na nim zależy". 3. Podejrzewam, że to jest najmniej prawdopodobne ze wszystkich punktów, ale zobaczyłbym więcej miejsc z lore, które oddałyby klimat śródziemia. Jak to jest, że grając niedawno w Shadow of Mordor/War zaczytywałem się w leksykonie, by poznać co to za postacie czy artefakty. Wielkim wrażeniem była dla mnie choćby wizyta w Núrn, o którym nie wiedziałem nic do tej pory. Kraina ta wyglądała jak Śródziemie, rozszerzyła moją wiedzę o nim, czego nie mogę powiedzieć o większości plenerów RoP, które wyglądają jak generyczne plany fantasy ze stocka z planami fantasy. 4. Zmienić ludzi, którzy pracują nad serialami na takich, którzy z szacunkiem podejdą do materiału źródłowego. Dlaczego ostatnimi czasy ludzie całkowicie niekompetentni i nieposiadający umiejętności światotwórczych biorą się za wymyślanie koła od nowa, z którego wychodzi im kwadrat? Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Krzysztofie, Tobie dziękuję za wspaniałe 14 godzin, 6 minut i 34 sekundy, które razem z Tobą mogłem spędzić w tym świecie, dowiadując się wielu ciekawych informacji i będąc jak nigdy zachęconym, by ściągnąć w końcu z półki Silmarillion czy Niedokończone opowieści i zanurzyć się do świata, który absolutnie został zmarnowany w tym serialu.
Ależ się cieszę, że te streamy się Ci przydały i jakoś Cię zainspirowały! Mega dla mnie jest cenna opinia kogoś, kto do tego wszystkiego podszedł do tej produkcji bez tak rozdętych oczekiwań, jakie są udziałem fanów, znających materiały źródłowe. Im więcej czasu też upływa od premiery serialu, tym bardziej dochodzę do wniosku równiez, że jest on po prostu zapominalny. Nie ma nawet startu do zostania kulturowym fenomenem, jakim były pierwsze sezony Gry o tron (a tego, co zabawne, chciał dla swojej platformy Amazon)
Akurat wróciłem z zajęć, na których wykładowca odnosząc się do fantastyki jedyne co potrafił wymyślić to smoki i wróżki. Wielu ludziom nadal wydaje się, że fantasy to tylko bajeczki i idiotyczne historyjki nie trzymające się kupy i niewnoszące nic nowego. Chciałoby się w tym miejscu polecić takie perełki jak House of The Dragon czy Arcane, ale są one zaślepione przez napuszone marketingiem gówna takie jak (SERIALOWY) Wiedźmin czy Rings of Power właśnie. Dziękuję ci Amazon za wbicie kolejnego gwoździa do grobowej deski tego gatunku. Cieszmy się tylko, że deska jest spora i tak szybko się jej nie przybije.
Odcinki powinno się zaczynać: "Sauronowo trzeba zniszczyć!" - więc Galadriel, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Sauronowa. Właśnie w nową rusza podróż, by ją skończyć w Sauronowie. Co widziała-nie widziała, serial wszystko wam opowie. A kończyć: Wyszczerzyła się Galadriel i znów poszła, biedaczysko, po szerokim szukać świecie tego, kto jest bardzo blisko
Zwerbalizowałeś chyba moje wszystkie myśli dotyczące tego serialu. Niestety dzieło te jest do bólu przeciętne. Podczas oglądania go chyba tylko dwa razy potrafiłem się emocjonalnie zaangażować.. Za pierwszym razem był to prolog za drugim to ostatnie sceny z Eregionu i Mordoru. Tyle lat czekania.. Jestem rozczarowany.
Cóż mogę powiedzieć panie Krzysztofie, profesjonalizm pełną gębą. Mam nadzieję że kiedyś choć zbliżę się do takiego poziomu. Serdecznie pozdrawiam i niestety, cała smutna prawda. Szkoda uniwersum stworzone przez mistrza Tolkiena.
Serial nie przeszkadzał mi tak bardzo. Był, jak powiedziałeś, przeciętny, miał też dużo słabych elementów. Ale każdego tygodnia wyczekiwałem kolejnego odcinka (i Twoich live'ów co dwa odcinki), żeby oderwać się trochę od codzienności. Ostatni odcinek bardziej mi się spodobał od poprzednich, było dużo akcji i było ciekawie. Natomiast o Śródziemiu za dużo nie wiem, raz przeczytałem "Hobbita", "Władcę pierścieni" i "Silmarillion", obejrzałem ze dwa razy filmy i większość zapomniałem. Z takiej perspektywy bywały też bardzo dziwne momenty, na przykład dialog "potraktuj to jako podarunek" brzmiał tak koszmarnie nienaturalnie, że się zastanawiałem, czy ja coś przegapiłem czy o co chodzi. A okazało się, że to był wybitnie źle zrealizowany fan-service. Natomiast serial i Twoje live'y przypomniały we mnie tę chęć, żeby kiedyś lepiej poznać dzieła Tolkiena. Nie po to, żeby porównywać do serialu, ale z czystej ciekawości świata. Dzięki wielkie za wszystkie recenzje i ogólnie za kanał!
przepraszam, ale jeśli chodzi o intensyfikację akcji w kontekście finałowego odcinka, o czym dokładnie mówisz? O tych złych feministkach w białych płaszczach? Bo co tam sie dalej stało? Prawie nic. Pół odcinka zapchane pokazywaniem rzeczy bez znaczenia dla fabuły i to nawet w sposób nieszczególnie intrygujący to nie akcja. To tak jakby pokazywać spadającą cegłę w zwolnionym tempie, nie wkładając w to najmniejszego fabularnego wysiłku, celem skłonienia oglądającego do rozbduzenia w sobie nadziei, że to jakiś ważny element jeszcze nie do końca znanego biegu wydarzeń (a tymczasem widz łudzi się jedynie, że z tego wyniknie coś więcej, oszukując się, że to co ogląda nie jest tak złe, jak wie że jest). Na koniec jednak, tak po prostu, cegła upada na ziemię, gdzie nie stoi nikt ani nic, ot tak po prostu, ląduje na kępce trawy, nawet nie odbijając się, czy też malowniczo rozpryskując na drobne kawałki. Widz zostaje z niczym. I to właśnie kwintesencja całej tej PORWYAJĄCEJ akcji w finałowym odcinku.
Serial ma wiele wad, ale jedna rzecz po prostu mnie ZMROZIŁA. Jakim cudem twórcy nie zorientowali się, kogo tak naprawdę pokazują w roli protagonistki? Czy w trakcie realizacji nikt nie zwrócił im uwagi na to, jak wykreowali swoją bohaterkę? Aż trudno uwierzyć, że w dobie koordynatorów do spraw wszelakich ktoś dopuścił do emisji serial, w którym główna protagonistka (!) obraża wszystkie napotkane osoby, szantażuje, grozi, manipuluje, zostawia własnych towarzyszy na śmierć, a przeciwnikom chce zafundować tortury i czystkę etniczną. To już nawet nie jest brak umiejętności. To jest po prostu brak przyzwoitości.
Ta scena, w której Galadriela wprost grozi urukom ksenocydem, w rozmowie, w której Adar spokojnie dzieli się smutną historia swego ludu, była po prostu obrzudliwa
Jedno co dobre to live co dwa tygodnie , i to że Tolkien znowu zrobił się " modny " szkoda, tylko że serial okazał się niewypałem bo byłoby więcej z tego świata do oglądania a tak zostają 3 filmy i czasami hobbit ale nie za dużo ;) Ale co do serialu Fantasy na szczęście wyszedł Ród Smoka więc świat doceni tego typu produkcję jak trzeba ;)
Kolor skóry nie jest ważny o ile dobrze jest wyjaśniony np. pochodzą z danych krain rodów itd. inaczej kłują oczy. Na szczęście o ile elfy i krasnoludy kłują w oczy, to przynajmniej aktorzy zagrali świetnie (Disa) i dobrze (elf). Mam tylko nadzieję, że w Rhun będą czarne krasnoludy, żeby było jakieś wyjaśnienie skąd pochodziła by Disa
Stwierdzenie, że "Pierścienie władzy" są nieskończenie przeciętne jest wybitną przesadą. To sugeruje, że ten serial jest "średni", czyli ani dobry, ani zły, tylko prosty i generyczny, nie jest specjalnie wart obejrzenia, ale też nie jest całkowitą stratą czasu. Gdybyśmy oceniali numerycznie, to w takiej sytuacji powinniśmy wystawić 5/10. Ale to bzdura. 'Pierścienie władzy" są obiektywnie złe. Nie tylko są całkowicie niezgodne z lore, bo mają też mnóstwo dziur fabularnych, nielogiczności, mają nieciekawe, głupie postacie grane przez nietrafnie osadzonych i nieutalentowanych, kiepskich aktorów. Co więcej, kostiumy i scenografia są odpychające, a serial jako całość jest po prostu nudny i stanowi swoistą antytezę nie tylko dla twórczości Tolkiena, ale dla wszystkich dobrych produkcji kiedykolwiek stworzonych. Dobra gra aktorska 3 drugoplanowych aktorów, parę ładnych plenerów i kilka fragmentów dobrego CGI nie wyrównują ogromu wszystkich tych wad. Dlatego nie, ten serial nie jest przeciętny. Jest zły i to bardzo zły. A jeśli ktoś korzystając z ocen numerycznych dał mu więcej jak 3/10, to jest albo ślepy, albo daje się manipulować dobrym PR Amazonu i pseudopolitycznymi frazesami, zgodnie z którymi pozytywny review bombing produkcji, w których grają czarnoskórzy, jest w sposób magiczny walką z rasizmem (co jest zresztą równie głupie, jak postacie z tego serialu).
Jako parodia 10/10. A tak na serio mam nadzieję że coś nie pyknie i drugiego sezonu już nie będzie. Niestety wiedzmin kręci się 3 sezon. Więc i tu pewnie będzie ciąg dalszy. Jedyne pocieszenie że mamy cudowna trylogię Tolkiena ❤. Gdy oglądam ród smoka, widzę tam też kilka głupotek. Ale tam twórcom udało się wrócić na tron fantasy. Głupotki się wybacza a całość wygląda epicko i czekam na drugi sezon. W pierscieniach władzy tak naprawdę na nic się nie czeka. Chcę się tylko zapomnieć
Cóż powiedzieć. Zapowiedź? Byłem podniecony. serial w moim ukochanym uniwersum od Amazonu hah, po genialnych gagach z the Boys i invincible byłem w niebie. Czas trailerów. Pierwsza krytyka, pokręcona fabuła, ludzie narzekali na za duże odejście od Tolkiena. Przy zmniejszonych nadziejach myślałem "dam szanse obejrzę przecież przy tak opisanym uniwersum nie da się tego zepsuć, może nie bedzie to arcydzieło ale jakis prosty sposób na odmóżdżenie rodem filmów od Marvela" Tydzień do premiery, szambo wylało "obejrzę recenzje, zobaczę czy warte oglądania" No w każdym razie, podsumowując mój długi i niepotrzebny wywód nie obejrzalem ani minuty, nie licząc scen które ukazywały się w recenzjach twojego kanału. Czuję wielki smutek z tego powodu, i boję się tam z tyłu głowy że obejrzenie trylogii LotR Jacksona nigdy nie będzie mi już sprawiać takiej radości.
Dokładnie to określiłeś; dzieło zaprojektowane przez ludzi co sądzą, że wszystko można kupić. Ja ciągle sądzę że to jest próba spieniężenia szacunku do marki Tolkiena. Bardzo bezczelna próba popierana silnym kapitałem. Szkodliwa oczywiście dla całości jego wizerunku. Od teraz już nie będzie można powiedzieć, że sama nazwa "świat Tolkiena" jest pięknym pewnikiem bez zarzutów. To jest przykre.
Nie oglądałem lajwów ani serialu i spodziewałem się że wkurwometr Krzysztofa wystrzeli na tym materiale ale najwidoczniej wystrzelił już wcześniej i teraz pozostał tylko smutek i pustka.
IMO ten serial to totalny shit wzłaszcza to ze nagle z dvpy dali jakakiegos "Drugiego" saurona który jest dobry XD ja czekam aż ktoś zrobi dalszą przygodę przygód Taurielli po zakończeniu hobbita ;( Edit: szanuje za poświęcenie ze w 4 streamy siedziales przez 5h przy kompie i oglodales to
Może to głupie co napiszę, ale LOTRO robi prawie dokładnie to co powinien zrobić ten serial. Dzieją się wydarzenia z książek prawie nie zmienione, świat można poczuć (mimo ze to gra z 2007 roku i pierwszej młodości ta grafika już nie jest), a co najważniejsze wokół wydarzeń książkowych są dobudowane historie, pełno historii, są tworzone postaci bądź rozbudowywane są wątki istniejących. Minus oczywiście taki, że z timelinem tam jest słabo (bo nasza postać zwiedza i robi misje na połowie śródziemia jednocześnie czasami asystując członkom drużyny pierścienia i wszystko dzieje się w śmiesznie krótkim czasie z punktu widzenia wydarzeń książkowych), no i niektóre rzeczy są naciągane bardziej lub mniej + świat jednak dostosowany jest w pewien sposób na potrzeby medium jakim jest gra. Natomiast solowa misja retrospekcyjna w LOTRO z przebudzeniem Balroga po prostu zamiata podłogę tym co się stało w serialu. Tam czuć emocje, namacalne emocje i wydarzenia dzieją się (mimo grafiki) w efektowny i spójny z materiałem źródłowym sposób (a przynajmniej tak mi się wydaje co do tego ostatniego).
"Jak się czujesz w czasach gdy wszystkie twoje ulubione franczyzy się rozlatują?" Serial obejrzany... może początkiem, potem wyrywkowo. Tragedia. Na tony analiz punktujące co jest nie tak z "Ring of Powers" przypada mała grupka fanów, którzy po za wystawieniem wysokiej oceny, nie potrafią inaczej uargumentować swej oceny, jak powiedzenie "że psychofani Tolkiena, że hejt, że idioci nie rozumieją", którzy tylko jak usłyszą nazwę youtubera, który krytykuję tą serie momentalnie urywają temat nazywając go "hejterem" i "trollem". Główna bohaterka będąca wręcz definicją toksyczności, i to tak skrajna, że potrafię się doszukać więcej "dobra" w antybohaterach, niż jak w niej. Grupy/wioski, które z jednej strony wtłaczają nam do głowy jakie mają motto, a potem obserwujemy, że w rzeczywistości robią zupełnie co innego. A wszelaką krytykę od razu sprowadza się do wyzwania do rasistów. Tak będzie wyglądać seans przyszłości, masz łykać wszystko co ci dają, a seriale w których najważniejszym punktem będzie pouczanie widza jak myśleć i co kupić, w których fabuły jest zero ale ważne, że robią to co chcą producenci, będzie normą.
ja przy jednym ujęciu miałam takie "nie kojarzę tej postaci", ale stwierdziłam, że pewnie pojawiła się w którymś z momentów, w których nie dałam rady i maniakalnie skipowałam
Widać Krzysztof w kolorach Mordoru, jak na prawdziwego fana przystało ;D Skoro po tak spektakularnej porażce ktoś na górze zatwierdził drugi sezon to w anonimowych doniesieniach do prasy było całkiem sporo prawdy. RoP nie może być postrzegane jako porażka i zapowiedź kolejnego sezonu tylko to potwierdza. Szkoda Krzysztof, że nie wspomniałeś o obłudnych komentarzach twórców, zapowiadających drugi sezon jako zgodne z lore Śródziemia, bo tego właśnie chcieli fani. Nawiasem mówiąc ci sam rasistowscy, mizoginistyczni i całkowicie źli fani.
Przykro mi bo miałem nadzieję na przyjemny powrót do świata Śródziemia. Jednak serial był tak miałki i pozpawiony stylu że oglądałem go do 5 odcinka równocześnie główna uwagę skupiając na telefonie więc stwierdziłem że szkoda mojego czasu i nie interesuja mnie losy Bohaterów toteż odpuściłem sobie ten serial.
Drwal Rebajło ma ponoć rozwiązanie jak można naprawić Rings of Power. Ja też mam pewien pomysł. Polega on rozdzieleniu wydarzeń, iż to nie jest jedna linia czasowa a wydarzenia dzieli pewien przedział czasu. Jest to mój pomysł jak można to uratować.
Gdyby nie jebitny napis na miniaturce "Rings of Power" myślałabym, że wleciał materiał z "Koła Czasu". Przecież to wygląda identycznie, a już kilka dni temu miałam taki sam mindfuck na innym kanale, który wykorzystywał tą samą grafikę 🙃
Ciekawe na jakie wspaniałe pomysły wpadną w drugim sezonie (bo jakoś nie sądzę, żeby Amazon anulował serial po pierwszym sezonie) zwłaszcza gdy całkowicie spłycono wątek powstania pierścieni (pominięcie postaci Annatara i tego jak nauczył elfów wykuwać pierścienie). Wątek Numenoru też spłycony i oczywiście pominięto kwestię jego kolonii w Śródziemiu. Wątek Harfootów - darwinistów to jakaś farsa. A kwestia wulkanu to już nieśmieszny dowcip. Podobno wspaniali showrunnerzy pracowali nad scenariuszem trzy lata. Jeśli przez tyle czasu byli w stanie coś tak słabego napisać to nie widzę szans na poprawę (chyba, że całkowity restart).
Po obejzeniu Rings of Power chciałbym podziękować wszystkim krytyków i serwisom parainformacyjnym za to że teraz za nim obejzę jakiś serial muszę obejzec 5 filmików z reakcji po obejzeniu bo tylko HBO mnie nie zawiodło co do kontynuacju lub adaptacji ulubionych uniwersow
A i chciałbym podziękować również Juleczka z Twitera za latki szowinisty , Nazisty , Faszysty ,Rasisty, Homofoba ... i trafne stwierdzenia jak to że w adaptacjach i kontynuacjach ważna jest rurznorodnosc a nie fabuła lub że takie produkcie nie są dla fanów ponieważ ludzie którzy poświęcili setki godzin na dane uniwersa nie wiedzą co jest ważne
A no i pozdrawiam wszystkich krytyków którzy uznają grę aktorska Ciri , Yenefer, czy Galadrieli za wybitne A uznające że Evan Peters , Cameron Britton, Christopher Livingston grali słabo i choldowali seryjnych morderców i pokazywali ich w łagodnym i ludzkim świetle
Co do początku, ja chciałbym wierzyć, że korporacje zobaczą, iż robienie silnych i niezależnych kobiet w sposób: „Hej jestem silna i niezależna” czy zmienianie lore danej franczyzy pod ideologię nie przynosi dochodów a jedynie przynosi nienawiść fanów do danej korporacji. Ale kogo ja chcę oszukać, przecież wszyscy wiemy że tak się nie stanie
Pierścienie władzy były robione nie pod audiencję, a pod "THE MESSAGE" Czyli popełnili pierwszy podstawowy błąd marketingowy - ignorowanie potrzeb, pragnień i próśb klientów (w tym przypadku fanów) Zamiast posłuchać tego czego chcą fani, woleli od razu powiedzieć, że fani są zwykłymi rasistami - ciekawe dlaczego aktorzy o innym kolorze byli najczęściej pokazywani w materiałach promocyjnych. Wiadomo, łatwiej będzie można dokleić łatkę "rasistów" fanom i powiedzieć, że ich krytyka jest zła, niepoprawna i należy ją zignorować
Czuję się jak Mike i Rich z Redlettermedia przy oglądaniu nowego Star Treka - poniekąd antyteza materiału źródłowego doprowadzająca do wypalenia. Dla mnie np. seriale Wiedźmin i RoP to te same przeżycia - nie jestem zły, po prostu czuję się nagi (bonk) i rozczarowany. Ale już na pewno nie będę dzieciakiem sprzed kilku lat z wypiekami czekającym na swoje ulubione franczyzy, nie po tych kilku clusterfuckach. Nie mogę pozytywnie odebrać tego serialu bo zobaczyłem coś takiego jak... Władca Pierścieni 20 lat temu.
Biorąc pod uwagę to co dzieje się w dzisiejszej kulturze i polityce to szybko znów nie zobaczymy wielu dobrych filmów i seriali. Ale cóż, pozostaje liczyć na to, że z czasem korporacje zrozumieją, że nie są wykładowcami moralności a fani ich uczniami. A mogło być pięknie, mogło być kreatywnie i mogło być oryginalnie.
Nie miałem pojęcia że ten serial to "dzieło" tych samych ludzi którzy pracowali nad ST Into Darkness... Z mojej perspektywy, jako kogoś kto znacznie lepiej zna się na Star Treku niż na Tolkienie to bardzo wiele wyjaśnia...
Jestem bardzo krytyczny wobec siebie i świata, oraz wszystkich jego tworów, ale tym razem, naprawdę się pohamowałem. Dokładnie potrafiąc przewidzieć rozwój sytuacji, pohamowałem się mimo wszystko od opiniowania na temat serialu, na podstawie wszystkich dostępnych materiałów przed jego premierą. A było ich sporo. Gdy w mających na celu promowanie serialu wywiadach, aktorzy poruszają kwestie polityki, od razu wiadomo, że nie ma co liczyć na sensowną treść samego tworu. Ale mimo to, po prostu oglądałem, starałem się nie myśleć krytycznie, albo wcale, po prostu przenieść się do bardzo lubianego świata. Niestety ten serial jest skrajnie nijaki. Nie przewija się w nim żadna postać, którą można lubić, do której można się przywiązać, wszystkie są jakieś takie rozmemłane, poza oczywiście główną bohaterką, której fabularny łuk został co prawda rozpisany w sposób uniemożliwiający jej polubienie. Zamiast jak doświadczona, pełna mądrości elfka, zachowuje się jak nastolatka, opryskliwa, nieuprzejma i irytująca. Dodatkowo, uważam że osoby odpowiedzialne za kasting, spaprały robotę. W głębi duszy, pomimo metryki, jestem ciągle dzieckiem, które łaknie dobrych historii i imponujących bohaterów, inspirujących swymi przygodami i aparycją. Aktorzy grający w RoP są całkowitym przeciwieństwem moich wyobrażeń. Wszyscy jacyś tacy z twarzy niepodobni do nikogo, a już na pewno nie do bohaterów. Tym smutniejesze jest to w zestawieniu z filmami Petyra, gdzie każda z postaci była bliska sercu, nawet przygruby Sam xD No ale pomijając tak płytkie kwestie, poruszmy rzeczy istotne: fabułę. Niestety z mielizny nie dane nam się będzie wydostać. Dynamika wydarzeń w serialu jest żenująca, oglądałem każdy kolejny odcinek, odnosząc wrażenie jakby nic się nie stało, a przynajmniej nic szczególnie kluczowego. I tak nagle skończył się odcinek 6, i dopadła mnie świadomość, że zostały tylko jeszcze dwa. Jak to możliwe, że nie stało się w międzyczasie nic, godnego zapamiętania? Coś co by odcisnęło piętno na świecie. Wydarzenia przedstawione w pierwszym sezonie są skrajnie żenujące, niby na szali spoczywają losy Śródziemia, a tymczasem ciągle tylko oglądamy brudnych, obszarpanych wieśniaków, walczących o skromną wioskę. Potem jakaś tam odsiecz, mizerna, zapomnijcie o epickości bitwy pod murami Godnoru, i prawie że koniec. To zabawne, bo nawet sceny batalistyczne są wyreżyserowane całkowicie nieumiejętnie, w sposób który zupełnie nie rozbudza w człowieku ekscytacji. Gdybym ciągle był dzieckiem, nie sądzę bym po obejrzeniu zechciał wyjść na dwór i z kolegami toczyć pojedynki na patyki, udając, że to miecze. No i tak się rozpisałem, ale w gruncie rzeczy nie mogę powiedzieć o serialu nic konkretnego. Jest po prostu obrzydliwie nijaki, a to nieszczęście. Po anulowanej grze mmorpg w świecie Śródziemia, nad którą pracował amazon, umarła kolejna cząstka nadziei na dobre fantasy. I ciekawi mnie, że ludzie dysponujący gotówką nie potrafią wyłowić talentu, bo przecież na świecie jest mnóstwo ludzi nim dysponującyh, którzy byliby w stanie nie tylko sprostać, ale przebić nasze oczekiwania. Dlaczego więc nie ma łowców talentów, którzy byliby w stanie ich odnaleźć? Ach tak, bo w korporacjach ważne jest klepanie się wzajemnie po plecach.
Przyszła do mnie Historia Śródziemia, niedługo zanurzam się po raz kolejny w świat Tolkiena, natomiast ten serial niech pochłoną ognie Udun. Widziałem porno-parodie Władcy Pierścieni, które były bardziej spójne od Rings of Power. Łysy z Amazing niech leci sobie gdzieś daleko w kosmos razem ze swoim Evil Korpo i na jakimś bezludnym księżycu niech sobie założą Southlands. P.S. 5:54 tutaj się skapnąłem, że coś jest nie tak :P
Moze "Dungeons&Dragons Honor Among Thieves" troche wizerunek kina fantasy poprawi, bardzo byl chcial, zwlaszcza ze D&D to moj pierwszy i ulubiony system RPG :)
O dziwo, Amazon ma bardzo fajną adaptację pierwszej kampanii Critical Role - ale może dlatego bardzo fajną, bo sami twórcy/gracze byli mocno zaangażowani w jej powstawanie. Polecam w temacie fantasy i DnD 🙂
@@martynaniewojt7277 Tak, Vox Machina jest calkiem ok, generalnie lubie od czasu do czasu obejrzec sesje Mercera, chociaz to bardziej show niz typowa sesja rpg, ale taki jest zamysl. Niemniej przyjemnie sie to bardzo oglada :)
Dobra dobra, nie oszukujmy się, jedynym co ratowało ten serial było nasze memiczne uniwersum i spotkania na live co dwa tygodnie
Dożyliśmy ciekawych czasów, trylogia Hobbity była określona jako gwałt na twórczości Tolkiena
Wyszły pierścienie władzy i fani stwierdzili, że jednak trochę przesadzili w tamtym przypadku xD
Jak to powiedzenie mówi, nie mów, że coś sięgnęło dna, bo ktoś weźmie łopatę i zacznie tam kopać xD
To samo było z prequelami gwiezdnych wojen. Fani opluli na początku tamtą serię. Szczególnie nie szczędzili krytyki Atakowi klonów.
Potem wyszły sequelsy i komentarze typu "właściwie to zawsze lubiłem prequelsy" wyrosły jak grzyby po deszczu....
ja tam bardzo lubię trylogie hobbita w szczególności pierwszą część, która jeszcze na dodatek zawiera najlepszy cytat tolkienowski, który nawet nie napisał Tolkien, czyli why the halfling. Ogólnie jakby wyrzucić Tauriel i z Azoga zrobic Bolga, dać więcej miejsca Beornowi i znacząco zredukować wątki Gandalfa byłaby to trylogia na równi z władcą pierścieni.
@@marcinzysko1653 z star warsami jest trochę inna kwestia bo między kolejnymi trylogiami mija jakieś 20lat, i kolejne pokolenie broni serii na której się wychowało, ja 3 seria wyszła ludzie którzy pioczyli na prequele mieli po 40-50 lat i raczej aż tak aktywnie nie pisali:d
''Dożyliśmy ciekawych czasów, trylogia Hobbity była określona jako gwałt na twórczości Tolkiena'' - nawyzszy czas przeprosic Jacksona
@@marcinzysko1653 Ja lubiłem prequele przed premierą sequeli. Zdaje sobie sprawe z wad tej trylogii. W końcu potrzeba było (wspaniałego z resztą) serialu Clone Wars by uzupełnić postać Anakina czyli w sumie głównego bohatera lol. To troche mówi o jakości tych filmów ALE...
Części 1-3 rozbudowują świat star wars dają dużą bazę dla dalszego rozwoju uniwersum. Zwłaszcza w porównaniu z sequelami.
Rozbudowuja wątek Jedi i rozbijają mit o galaktycznych cnotliwych samurajach pokazując organizacje przesiąkniętą biurokracją i łatwą w manipulacji oraz nie rozumiejącą w sumie natury człowieka (innych ras również) Same główne zasady kodeksu Jedi doprowadziły go do upadku polecam film wojny idei na ten temat. Rozważania tego typu w ogóle istnieją dzięki prequelom.
Filmy te rozbudowują świat pokazując galektykę różniącą się od tej z częsci 4-6 wprowadzając nowe technologie rasy postacie itd.
Wprowadzają polityczne manipulacje i droge palpatine do imperatora. Nie jest to poziom gry o tron ale jest to interesujące.
Pokazują upadek jedi na ciemną strone i powody dlaczego Anakin stał się Vaderem.
Można mi zarzucić że nie rozdzielam filmów od innych dzieł tej epoki star wars i ktoś miałby racje ale tylko częściowo. Bo po co to rozdzielać skoro tak świetnie się uzupełnia i rozbudowuje. Nie potrafie patrzeć na postacie rozdzielając ich wydarzenia co było w filmie a co gdzie indziej. Inne dzieła by nie istnaiły gdyby nie filmy.
Trylogia 1-3 to nie jest bezbłędnie zrobione kino ale w porównaniu do sequeli wypada wspaniale. Sequele opróćz głupotek lorywych mają totalnie durny scenariusz nie wprowadzają nic nowego odgrzewając kotleta z częsci 4-6 tylko że nie potrafią nawet tego dobrze zrobić bo gdy próbują dodać coś od siebie to wszystko się sypie jak domek z kart. Dlatego najlepsza część w sequelach to część 7 bo jest najbezpieczniejsza i jest w sumie kalką 4 więc nie psuje za dużo. No ale to ta sama historia z nowymi postaciami.
Kiedy kilka lat temu zobaczyłem informację, że amazon wykupił prawa do Władcy Pierścieni, byłem szalenie ucieszony. Akurat zacząłem czytać "Silmarilion" a tu taka informacja, duże studio będzie robić serial osadzony w moim ukochanym uniwersum, które znam i uwielbiam od dziecka. Pamiętam dokładnie jak miałem 7 lat i zobaczyłem przypadkiem fragment prologu "Drużyny" w TVNie i jak męczyłem rodziców dopóki mi nie puścili całości... Kilka lat później, specjalnie biorę okres próbny (mimo swojej nabytej niechęci do amazona) i nie wierzę co się dzieje... widzę twór, który pozuje za mój ukochany świat. I to niezbyt dobrze pozuje. Smutne jest to, że można ten serial podpiąć pod generyczne fantasy, kiedy twórczość Tolkiena jest anything but. Przerażające jest to, jak wiele rzeczy w tej sytuacji jest po prostu smutne... Aż się ciśnie na twarz Mina Galadrieli nr. 3...
Szkoda też, że pokłosiem krokodylego płaczu amazona fani Tolkiena, fani fantastyki wychodzą na rasistowskich i seksistowskich gatekeeperów...
Aha, pamięta ktoś jeszcze ludzi-łosi z pierwszego odcinka? Posłużyli jako pięciosekundowa ekspozycja fabularna i zniknęli...
Też byłem niesamowicie podjarany tą zapowiedzią kilka lat temu. Do głowy mi wtedy nie przyszło, że można z tym zrobić coś takiego. Marzyło mi się rozwinięcie filmowego uniwersum o część treści Silmarillionu, a wydawało mi się, że czegoś takiego mogliby się podjąć wyłącznie pasjonaci, bo umówmy się - Silmarillion nie jest pierwszym dziełem, które przychodzi na myśl w kontekście ekranizacji. A dostałem coś tak niewypowiedzianie smutnego, że pragnę to wyprzeć z pamięci. A najgorsze jest to, że prawdopodobnie nikt teraz palcem nie ruszy uniwersum Tolkiena przez wiele lat. A nawet jeśli, to sam nie wiem, czy będę miał siłę, by po raz kolejny ryzykować tak ogromnym rozczarowaniem :
Dołączam. Wiadomość dotarła do mnie mniej więcej z 1. sezonem "The Boys", więc autentycznie się ucieszyłem, że akurat Amazonowi przypada zaszczyt ekranizacji Tolkiena. Reszta jest historią, którą będę próbował wyprzeć z pamięci :)
Im dłużej trwa ten film, tym bardziej na twarzy Krzysztofa widać grymas przykrości
Przykrości? Mi się wydawało, że Krzysztof może się popłakać na wizji. Wyglądał przy okazji jakby nie spał ostatniej nocy. Wyglądał bardzo źle.
Krzysztofie, ależ Krzystofie! Fenomenalną robotę i wytrwałość okazałeś przy recenzowaniu każdego odcinka. Nie mogłem być na lajwach, ale odtworzyłem całą serię offline (o ironio, dużo dłuższą niż cały sezon...) i bawiłem się wybornie. Ciekawym jest jak wiele osób powiela podobny pogląd (w tym mój), że Twoja wielogodzinna analiza-recenzja sprawiła więcej przyjemności i dała więcej tematów do rozważania, niż dzieło Amazona. W każdym razie czuję się bardziej doedukowanym człowiekiem i postaram się wziąć do serca Twoje rady i spostrzeżenia przy własnym projekcie fantasy, aby nie powielać tych samych błędów co RoP. Dzięki i ave Jamnik!
Dziękuję przeogromnie! Chyba gdyby nie te live'y nasze i wspólna okazja do pośmiania się, nie przebrnąłbym przez ten sezon sam.
To były piękne live. I ten pierwszy, którego zapis został chwilowo zdjęty przez sługusów Łysego z Amazona, po ten ostatni. Do była piękna droga. Krzysztof dziękuję ci za to.
A Amazon i Showrunerzy? Mogą iść pływać kraulem z Valinoru do Śródziemia albo jeść ślimaki, byle zostawili świat stworzony przez Tolkiena w spokoju.
Jeszcze raz dziękuje i do zobaczenia na najbliższym lajvie.
Nareszcie ktoś (wiedziałam od początku, że tylko na Ciebie Krzysztof mogę liczyć) powiedział na głos to, co wszyscy myślimy
Duże pozdrowienia dla Ciebie!🧡
Uwielbiam Ciebie słuchać, bardzo fajne omówienie, masz rację to jest dramat przeciętności. Słyszałem prawdziwy żal w ostatnich kwestiach.
Bo też pozostała mi już głównie gorycz i smutek
Boli to jak strawestowano największe fantastyczne ip.. Kolejna historia traktowana jak kawał blachy na linii produkcyjnej. Jeszcze bardziej doceniam fakt istnienia epickiej trylogii Władcy Pierścieni, włożonego serca w jej powstanie i światowej celebracji od dnia premier do dzisiaj. Dzięki ci Krzysztof za osobliwe, przynoszące dużo radości lajwy.
Tak. Jacksona się docenia. I docenia się, gdy aktorstwo to był kuźwa pełnokrwisty *role-play* a nie tylko taniec marionetek
Ode mnie też niedługo wleci na grupie bez schematu esej "Pierścionki Twórczej Niemocy czyli jak zepsuć adaptację" - piszę go, bo mam dość tekstów ludzi, którzy twierdzą, że ten serial ma spoko scenariusz. I w sumie dobrze - odpocznę od moich fabularnych wypocin jako twórca ;) Przesyłam również pozdrowienia od mojej wiekowej już mamy, która zaraziła mnie miłością do fantastyki Thorgalem, Yansem, czasopisem Nowa Fantastyka i właśnie Tolkienem. Po odwiedzinach zaczęła ciebie sama oglądać i, jak to sama powiedziała, dobrze prawisz i mądrze. A dziś to rzadkość.
a mnie najbardziej boli że w dzisiejszych czasach można kogoś nazywać faszystą czy rasistą którego się nie zna czy niema się dowodów iż faktycznie nim jest bez żadnych konsekwencji i tylko temu że serial mu się nie podoba do dzisiaj czuje się urażony bo nie jestem faszystą ani rasistą
Albo ruską onucą, foliarzem.
Jakby nie było to już dostatecznie przykre to jeszcze w tym samym czasie wielu prawdziwych faszystów płaszczy się na swoich stołkach w najróżniejszych instytucjach i nic złego im się nie dzieje bo wiedzą jak się ustawić
@@Helumis Akurat foliarzami nazywa się tylko i wyłącznie foliarzy.
@@DeBitcher Nie prawda - aluminiarzy też.
Naprawde rzadko spotykana, poważna, trafiającą w punkt recenzja. dzięki za dobrze spędzone 15 min :-)
Smutna ta recenzja, ale mam podobne odczucia, nie mniej cieszy mnie że osoby które były tak "pyszne", ślepo zapatrzone w siebie, bezczelne... poniosły porażkę.
Smutne jest to że nie dostaliśmy dobrego serialu, że została zmarnowana szansa... ale satysfakcjonuje to że osoby jest to zasłużona porażką oraz to ze pozostawia nadzieję i przestrogę dla innych twórców czego nie robić, jak nie zabierać się za seriale, nie tylko fantazy i czego nie chcemy.
Smutne jest także to że zamiast przyjąć to do wiadomości to teraz będą się starać z tego jakoś wytłumaczyć, i dalej będą kłamać, ale jak za mało pieniędzy na to zmarnowali w ten sposób to niech tak robią dalej :)
To ja od siebie polecę zobaczenie na yt "Pierścienie Władzy ale z kosmitami Walaszka". Piękne dzieło, najlepsze, że dialogi idealnie zgrywają się z fabułą Rings of Power 😅😅
Przez ten serial obejrzałam raz jeszcze trylogię Hobbita by się jakoś odmóżdżyć. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek to powiem, ale przepraszam trylogię Hobbita za to, jak kiedyś na nią narzekałam. W porównaniu z tym serialem to Hobbit jest świetny, zwłaszcza pierwsza część 😂
Śmieszne jest to, że Morfydd Clark w innych swoich produkcjach daje radę. Co oni jej tu mówili? „Masz wiecznie kija w tyłku więc żadnych uśmiechów, masz być irytującym gburem”?
Oj tak. Dużo osób mówi, że trylogia Hobbita nagle się okazała dobra w zestawieniu z RiP
To po prostu niewiarygodne, że tak nijaki i miałki serial fabularnie i narracyjnie, wzbudza tyle emocji i tyle społecznych napięć i wojen. Moja opinia jest taka, że świadczy to o tym, że nie jest z nami zbyt dobrze. Z nami, mam na myśli nasze społeczeństwo. Dajemy się zbyt łatwo podpuszczać, oraz wystawiamy naszą nostalgię i emocjonalną intymność na rany i zagrożenia. Bezwzględne środowiska korpo to wykorzystują coraz brutalniej a przy tym celowo i efektywnie. Popkultura serwowana w kinie, od kilku lat przypomina psychopatyczną zabawę uzależnienia ofiary od kata, gdzie ofiara ciągle ma nadzieję, że ta wspaniała osoba, którą się kiedyś zauroczyła, jeszcze powróci. Na tych nadziejach gra bezwzględny kat, wyciągając z ofiary coraz więcej emocji oraz pieniędzy, dobrowolnie i z ochotą danych.
Tak, spójrzmy prawdzie w oczy. Tu nie chodzi o problem fandomu, problem rasizmu, problem braku kreatywności, problem robienia scen dla pieniędzy. Tu chodzi o problem, że wiele grup społecznych (fani, widzowie, prawicowy beton, lewicowi aktywiści i tak dalej i tak dalej) uważają, że to właśnie ich emocje są najważniejsze, i że przecież dzieło jest tworzone po to, by zaspokoić właśnie ich, a winni są tamci wszyscy dookoła.
Dopóki uczciwie nie zdamy sobie sprawy, że korporacje typu Amazon czy Disney mają nas kompletnie w upie, no może poza wycinkiem kilkudziesięciu zł, na które jeszcze można nas naciągnąć, doputy będziemy się dawać uwodzić i brutalnie wykorzystywać, a po tej przeklętej nocy, budzić się rano z nadzieją, że ten ukochany, którego znaliśmy te kilka, kilkanaście lat temu, kiedyś naprawdę powróci. Żal i frustrację, będziemy wylewać nie w tego, który odnosi korzyści z grania na naszych emocjach i oczekiwaniach, ale na wszystkich reprezentujących te grupy społeczne, których odbicie znajdziemy w słabych elementach tych popkulturowych wydmuszek. Podczas gdy oni zazwyczaj, byli również uwwiedzeni i wykorzystani, ale na inny sposób.
Pozdrawiam Krzysztofa i wszystkich, którzy szanują swój gust, nostalgię i emocjonalną sympatię do fantastycznych światów.
Bardzo trafny i smutny komentarz. Korposi niestety bardzo celnie wykorzystują te wszystkie napięcia
@@KrzysztofMMaj Dla pocieszenia możemy sobie odpalić szczytowe osiągnięcie wysokobudżetowego fantasy, czyli scenę, jak Harfootowie pchają swoje wózki w trawie. :)
Trochę się poznęcam nad pewnym szczegółem, który męczy moich kolegów żeglarzy na grupach, mianowicie okręty Numenoru.
Numenor to wyspa żeglarzy, ale nikt z nich nie wpadł na pomysł żeby dwa ciężkie drzewce masztu głównego zastąpić jednym i zrobić żagle rejowe o podobnej powierzchni (z jakiegoś powodu tysiące lat żeglugi, prób i błędów konstruktorów wykształciły obraz żaglowców jakie znamy i są one dzielne i przede wszytkim działające xd). Wyspiarze zauważyli, że ich łódeczki mogą płynąć TYLKO pełnymi kursami, wiec na potrzeby fabuły zawsze wieje fordewind akurat tam, gdzie muszą się dostać. Ale to nie wszytsko, fokmaszt (? nwm jak to nazwać, ten bliżej dziobu) pomimo płynięcia z wiatrem i tak jest napełniony ślicznie powietrzem, które zabiera mu maszt główny i nigdy by nie pracował w prawdziwym świecie xd.
A co by się działo jakby Numenorejczycy musieli płynąc ostrym? no pewnie musieliby wybrać jeden ze swoich trójkątnych żagli rejowych i mieć tylko jeden komplet, czyli zmniejszyli by powierzchnię o 50% ale trzeba też pamiętać że wożą ze sobą JEBUTNY komplet podwójnych masztów który nwm waży z 6 ton?
Bardzo dziękuję za uwagę, jakby ktoś chciał to mogę na imgur wysłać analizę ;^)
a i jeszcze pomiędzy masztami jest cos na kształt spinakera, pieszczotliwie go nazwałam sraker pierdaker
Autentycznie zrobiło mi się przykro patrząc na Twój szczery smutek Krzysztofie
No cóż nie będzie prędko żadnego serialu fantasy na pociechę
Najlepszym momentem serialu było, jak Galadriela skoczyła 102 metry na skoczni Mordor-Southlands K90, po tym jak pobiła rekord olimpijski w triathlonie na trasie Valinor-Numenor-Śródziemie.
O, to, to! Te dowcipy z nami przynajmniej zostaną na długo
E tam, ja wolę scenę śmierci Sadoka, którego Valkyrie zabierają do Valhalli xD
Jeden z krytyków z Filmweb, dał temu " dziełu ' ....5/10 i pojechał po nim, byłem w szoku bo pozostali dali 8-9 /10 a dwóch 10/10 ! Piszę tu o krytykach filmowych a nie użytkownikach.
aż mi się smutno zrobiło na koniec, z takim smutkiem to powiedziałeś 😓
jak zwykle zacny materiał 💪
Czasami cieszę się że nikt nie bierze się za Warhammera i 40k i fantasy. Wiadomo że wydarzenia stamtąd są aż za bardzo wzorowane na świecie realnym i pozornie byłoby to łatwiejsze do przełknięcia przez obecne "zasady" ale fabułę idzie spieprzyć zawsze, nawet jak jest podana na tacy. Dzięki Ci Krzysztofie za te live'y a przede wszystkim za ich zapisy bo dołączyłem w trakcie trzeciego i jak wspominałem zostanę na dłużej bo cieżko mi wskazać kogoś kto byłby bardziej... Hmm.. Merytorycznie satyryczny niż Ty.
Dzięki Ci bardzo raz jeszcze
Ave Jamnik!
Oj, na tym etapie ja też się cieszę, że Games Workshop jest jakie jest. Niech rzeźbią swoje animacje, choćby i dziesięciolecia, nie zniósłbym takiego serialu w tym uniwersum. Choć jak wiele osób słusznie w komentarzach pisze, wiele uniwersów już zostało dorżniętych. Dzięki za komentarz!
Jedna dobra dla mnie rzecz, która z tego wyszła to to, że znalazłem w końcu motywację do przeczytania książek Lord of the Rings
Ja jestem po 1/4 Silmarilliona, niedawno zacząłem
Krzysztof Maj lepiej potrafi zarazić fascynacją uniwersum Tolkiena niż Amazon
Fakt, że za serial odpowiadają ludzie, którzy majstrowali przy ST: Into Darkness mówi wystarczająco dużo o RoP. Star Trek jest w moim sercu odkąd pamiętam i po obejrzeniu tego filmu poczułem się, jakby narzygano na mnie.
Teraz wiem, czemu po pierwszym odcinku wyczułem popelinę i dałem sobie spokój z tym serialem.
Jar Jar Abrams i jego Bad Robot mają jakąś złą passę i rzucają zły omen. Będę unikać ich produkcji na przyszłość, bo Star Wars, Star Trek i Śródziemie to już za dużo naraz
@@KrzysztofMMaj J.J. to całkiem znośnie i na akceptowalnym poziomie zaczyna rzeczy, (ST i SW), ale im dalej, tym... Z resztą sami wiemy. Po finale SW rzygano na mnie po wielokroć bardziej, bo z ekranu IMAXa.
Władca Pierścieni nie jest szczególnie bliski memu sercu, mimo, że absolutnie szanuję i podziwiam ogrom tego świata. I wybaczyłbym to, że odbiega od kanonu, gdybym dostał serial który jakkolwiek mnie zainteresuje nie będąc mdłym Gerberkiem, a tak, cóż.
Chciałem w tym serialu zobaczyć coś... Takiego monumentalnego. Można dużo zarzucić Jacksonowi, naprawdę, niemniej wydaje mi się, że on po prostu rozumiał Śródziemie. Ta taka wyniosłość bijąca od części postaci, poniekąd wyższość, no wypisz wymaluj średniowiecze. My dostaliśmy może nie parodię (bo może bym się pośmiał chociaż), ale jakieś zakrzywienie, jakbyśmy oglądali historię alternatywną ze świata Śródziemia, czy też banalny fanfik od człowieka rozpoczynającego przygodę z pisaniem, mieszkającego w byłym kraju kolonizatorskim, nie potrafiącego zbudować świata przedstawionego zatem kopiuje to z tego co widzi wokół siebie, co widzi w internecie i próbuje to wymieszać w garnku ale nieudolnie mu to idzie. Jeśli Amazon poszedłby w tę stronę poniekąd bym zrozumiał.
Dostaliśmy tak generyczny serial, powielający tyle współczesnych realiów, że naprawdę wolałbym obejrzeć coś współczesnego (a mr robot oglądałem, przegenialny).
Gdy zobaczyłem pierwsze grafiki, pierwsze teasery byłem zły, tak po prostu.
Obejrzałem i nie jestem zły, jestem najzwyczajniej w świecie smutny.
Nie wiem czy drugi sezon zostanie wypuszczony w ogóle (tak jak było bodaj z filmem czy serialem batgirl), ale ponoć produkcja już trwa. Nie wiem czy da się to uratować, odkręcić to wszystko co moim zdaniem zrobili źle, ale szczerze? Trzymam kciuki, bo świat uwielbiam i niemalże co rok czytam Władcę Pierścieni.
A na koniec. Czy ktoś widział jakiś merch nawiązujący do tego serialu? Bo ja jedynie na batonach Kit Kat i Lion widziałem postacie z filmu: Galadrielę, Arondira (w jakiś dziwnych czarnych zbrojach) i Durina IV, wraz z konkursem, że można zdobyć jeden z 2000 bonów do Amazona na kwotę 100zl... Nie wiem jak jest w innych krajach. Ale żeby nie wykorzystać potencjału to aż smutne. Obie poprzednie trylogie miały klocki LEGO. Pierwsza z nich miała jakieś karty czy inne żetony w chipsach. Była nawet gazetka z figurkami do kupienia w kioskach. A teraz? Zastanawiające.
A jakiekolwiek seriale dostają merch? No dobra, był Mały Yoda wszędzie, ale to Disney.
@@antonisauren8998 No w sumie to też zastanawiające. Niemniej wydaje mi się, że popełnili błąd nie wypuszczając nic.
Pamiętasz może szklanki z bohaterami Władcy Pierścieni? To był dopiero merch, w Polsce są to przedmioty zgoła kolekcjonerskie.
@@tadeuszberg8379 Coś kojarzę, ale tak bardzo mgliście. Pamiętam za to kolekcjonerskie opakowania po nutelli (Ala szklanki) z bodaj mistrzostw świata w piłce nożnej we Francji 1998 🤣w mieszkaniu rodziców chyba jeszcze się jedna taka uchowała.
Jeszcze były kiedyś karty w lays i coś w batonach było. Ale wiadomo to czasy filmów Jacksona
Pamiętam jak pojawiały się w mediach pierwsze pogłoski o tym, że powstanie ekranizacja Silmarillionu. Lata temu... oj, jak wtedy wyczekiwałam tego momentu! Ale po tym jak został zgwałcony Wiedźmin, a teraz ten wyczekany Tolkien zmieniam zdanie na temat ekranizowania moich ulubionych powieści. Ja już dziękuję, na więcej nie czekam.
Z FZ jest taki problem, że twórcy chcieli za dużo, zamiast skupić się na fantastycznych bestiach, skupili się na historii Albusa (która zasługiwała na oddzielny film, którego już zapewne się nie doczekamy, a ja tak chciałam zobaczyć Dolinę Godryka w czasie gdy zamieszkiwali ją wspaniali czarodzieje, chciałam zobaczyć, jak i gdzie Albus poznał Gellert'a, chciałam zobaczyć scene kłótni miedzy Albusem a Aberforth, chciałam poznać jego siostrę, jaka była, no ale nie bo po co dajmy wszystko bez ładu i składu, bo skoro Rowling wie, co tam się wydarzyło, a każdy fan HP z pewnością nauczył się legilimencji, więc wyczyta sobie wszystko, z głowy autorki i nie trzeba tego przedstawiać eh) skupili się na przejmowaniu władzy przez Grindelwald, skupili się na obskurusach, na historii Nagini też mogli zrobić oddzielny film lub ona mogła poznać Newt w trakcie jego podróży no, ale nie bo ciekawiej będzie, jak dadzą ją do cyrku, a w 3 części wyparuje z tego, co wiem co nadal boje się kupić i obejrzeć tego filmu. I oto czemu ta marka nie chwyciła.
Od 15 lat gram w bitewniaka (figurki na stole z makietami) powstałym na filmowej i książkowej adaptacji The Lord of The Rings
(Jak to czytasz, to masz podświadomą hierarchię w zestawieniu z "Mitologią Grecką" oraz "Biblią Tysiąclecia": LOTR>Greece Mythology>Bible)
Wspominam, bo to ZAJEBISTE hobby.
Oglądając "House of Dragon", powróciłem do Westeros.
Oglądając "The Lord of The Rings" zwiedziłem Middle-Earth
Harry Potter (Honored mention)
Oglądając "rings of power" dostrzegłem deja vu: ludzie sa chciwi. No jak królowie ludzi przemienieni w nazguli.
Jak na powyższych przykład widać kluczowym elementem jest wspólny mianownik: KONSEKWNECJA!!!
Elf nie jest bardziej magiczny eksponując szpiczaste uszy podczas skoku, albo płynąc killa dni wpław.
Elf staje się mitem gdy trafia z łuku krasnoluda w całkowitych ciemnosciach, gdy dostrzega twarze hobbitów z 40km w grupie uruków, gdy idzie po miekkim śniegu w letniej tunice nie zapadając się nawet o cal, albo śpi i odpoczywa podczas biegu, a nikt nie wie co się wtedy dzieje w jego głowie.
Brak konsekwencji to jedna z największych WAD.
Poza tym:
Kostiumy pozostawiały wiele do życzenia.
Brak brytyjskiego akcentu(!!!!!!!)
To mitologia staro-angielska
Głosy postaci
Głos to niedoceniona Moc. Głos Sarumana w LOTR. W rop nie ma nikogo z magicznym głosem. Natomiast w LOTR aktorzy weszli na szczyt możliwości.
Muzyka
(nie rozpisuję się nawet)
Oprawa fabularna - podobno to jest łatwiesze, bo NIE trzeba UMIEĆ: rzeźbić, śpiewać, grać na instrumencie, obsługiwać kamery, malować górki w 3D, robić makiet służacych jako tło lub scenografię, kuć mieczy, platerować poliwęglanowmitrilową zbroję, tylko TRZEBA-UMIEĆ-PISAĆ (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
Architekci tego "matrixa" mają 4 lata na analizę i wyciągnięcie wniosków. W innym wypadku niczego to nie zmieni
Wszyscy zapomną, a LOTR pozostanie
Mnie tylko zostaje dodanie tego smutnego jamnika jako komentarz do tego serialu
Trylogia LOTR: pięknie przedstawione uniwersum!
Trylogia Hobbit: bardziej to chyba nie idzie tego popsuć!
Amazon Rings of Power: potrzymaj mi piwo!!!
Dziękuję
Ja powiem szczerze że pod koniec serialu byłem na etapie "ok, to nie jest AŻ TAK złe jak się spodziewałem". Natomiast wczoraj obejrzałem dosłownie jedną scenę z trylogii Jacksona i doszedłem do wniosku że po pierwsze jednak jest aż tak złe, a po drugie że chyba dałem sobie na jakiś czas lekko zamydlić oczy ładnymi widoczkami.
Fantastyczny zabieg z tymi fragmentami trailerów z "Koła czasu", ja miałem takie momenty że myślałem sobie "hmm, tego chyba nie użyli w serialu", albo "hmm, chyba niezbyt uważnie oglądałem ten serial", bo wizualnie pasowało mi to do "Rings of power". To jest świetny dowód na to że ten serial nie zbudował wyróżniającego się świata (nie mówiąc już o śródziemiu).
Generyczny serial fantazy. To dobre podsumowanie. Dodać trzeba że źle napisany
W zasadzie to trochę wygląda tak jakby ktoś chciał stworzyć najlepszą grę rpg wykorzystując świetny silnik, ale nie mając pojęcia jak go obsługiwać, co chce przedstawić, za to posiadając najdroższe assety z biblioteki 😄
Ma Pan tak sporo treści w swoich filmach, że warto je oglądać ponownie za jakiś.
Arcymagosie, na wstępie wielkie podziękowania - myślę, że dla wielu osób, które wychowały się na dziele J.R.R.T. lub wciąż są tego uniwersum fanami, Twoje recenzje były antidotum, czy wręcz pozwoliły na przetrawienie tego dzieła bez konieczności nadmiernego spożycia. Twój ból nie poszedł na marne, a w gniewie i obawach łączy się z Tobą moc miłośników fantasy.
Co do samej Amazońskiej Masakry Piłą Mitrylową, to jest jeden aspekt tego fenomenu, który, jak mi się wydaje, umyka wszytkim komentatorom, polskim i zagranicznym, czyli skutki zaistnienia tego J.J. Dzieła, dla rozumienia podstawowych instytucji praw autorskich. Choć zabrzmi to trochę jak teoria spiskowa, to tak się nieszczęśliwie składa, że im serial jest gorszy, mniej przypominający znane nam Śródziemie i gorzej przyjęty przez fandom, tym lepiej dla długofalowych interesów wiadomej korporacji. Chodzi bowiem o napięcie pomiędzy tym, co rozumiemy za opracowanie oryginalnego utworu, a co za inspirację.
Na gruncie zachodniego rozumienia praw autorskich, wyrastających z Konwencji Berneńskiej, czy to w ustawodawstwach kontynentalnych, czy w tradycji common law, do rozpowszechniania i korzystania z opracowania potrzebna jest zgoda twórcy utworu pierwotnego (jest to tzw. prawo zależne), w przeciwieństwie do utworów powstałych w wyniku jedynie inspiracji. Tym samym im bardziej przesuniemy granicę w rozumieniu tego, co rozumiemy jako inspirację, kosztem tego, co tej pory uznawaliśmy za opracowanie, tym mniej musimy się martwić o prawa autorskie, ergo mniej płacić i mniej uzgadniać nasz wariant z pierwotnym twórcą.
I tak, żeby dać praktyczny przykład. GW chcąc wypuścić system figurkowy Middle-Earth musiało nabyć prawa (lub dostać licencję) nie tylko do ogólnych wizerunków figurek od twórców trylogii filmowej, ale i (bezpośrednio lub pośrednio) od właścicieli praw do książek; tymczasem to samo GW nie musiało niczego nabywać tworząc elfi las Athel Loren w świecie WH, czy posługując się rasą hobbitów, podobnie jak inni, niezliczeni twórcy podręczników do RPG (choć to ostatnie,co ciekawe, nie odbyło się bez jakiś sporów, o których pojęcie mam mgliste).
W tradycji common law, czyli punktu odniesienia dla Amazon, szczególne znaczenie ma precedens, w tym ten wynikający z praktyki przyjętej w obrocie. Jeżeli w najdroższym serialu w historii świata, opartym o jedno z najczęściej kupowanych dzieł literackich w historii tegoż świata, można było dokonać np. rachitycznej adpatacji fragmentu Akallabeth, Pieśni o Upadku Numenoru (tu się Arcymagosie częściowo nie zgadzamy), bez faktycznego posiadania praw autorskich, z powołaniem się na inspirację w związku z realizacją praw autorskich do praw zależnych, posiadanych w innym zakresie, to droga do przyszłych nadużyć ze strony kolejnych twórców (przez duże „tfu!”) jest otwarta. I nie chodzi tu nawet o uzyskiwanie korzystnych wyroków (o to też), ale o pozycję do negocjacji z właścicielami praw autorskich - może się okazać, że inwestycja prawie 1 mld $ może w perspektywie okazać się opłacalna, zwłaszcza, że bieżący marketing g.burzą też się trochę udał.
I tak oto ta profanacja tolkienowskiego świata, czy podeptanie naszych marzeń o jego godnej adaptacji, może sięgać daleko poza obecną złość, zmęczenie, czy odruchy wymiotne. Oby nie, czego Tobie Arcymagosie, sobie, i wszystkim fanom różnych pięknych światów, z całego serca życzę.
ciekawy wpis :) i tu znów wychodzi pokrętność tego świata finansjery, w którym to fanom Tolkiena nie wolno wydać fanfika, zrobić wystawy prac plastycznych, albo zaśpiewać piosenki na festynie, bo prawa autorskie obowiązują i właściciel tych praw będzie ich blokował, pewnie dlatego, że nie zapłacili pół miliarda :D ale jak jesteś globalną korpo to własciciele praw służą ci, jak kelner z serwetką, nawet jeśli zrobisz z obiektem tych praw to co Amazon zrobił z dziełem Tolkiena 🤮
@@TallisKeeton Wiesz, tak po prawdzie, to wystawić swoją pracę plastyczną, czy zaśpiewać swoją piosenkę na festynie, gdy taka twórczość jest zainspirowana fantastycznym światem, to można zawsze (a jak to np. parodia, to i nie swoją;)), tu raczej nie pozwala na to nieuzasadniony lęk przed prawem, a nie same prawo. Obecnie wydać fanfika nie można, bo to zarabianie na czyjejś pracy (no chyba, że jesteśmy w Rosji i jest to Tania Grotter:D), choć mogę sobie wyobrazić, że odejdziemy od zasad wyznaczonych w XIX w. w naszym kręgu kulturowym (choćby na skutek kontaktu i konkurencji z kulturą chińską, która ma zupełnie inne podejście do kopiowania) w stronę pełnej dopuszczalności fun fiction. I dla kultury, i dla jasności stanu prawnego, nie byłoby to takie złe...
Tak jak wspomniałem, już teraz można powoływać się na inspirację, kierując się myślą, że “za kryterium rozgraniczające dzieło inspirowane od dzieła zależnego należy uznać takie twórcze przetworzenie elementów dzieła inspirującego, że o charakterze dzieła inspirowanego decydują już jego własne indywidualne elementy” (wyr. SN z dn. 23.061972, I CR 104/72), co jak widać zaprasza do swobody twórczej i otwiera drogę do publikacji, gdy jest ona wystarczająco wyrazista. W tym kontekście arcyciekawy jest przypadek "Ostatniego władcy Pierścienia" K. Jeskowa, które to dzieło z punktu widzenia wspomnianej myśli byłoby dziełem inspirowanym, a nie zależnym, ale które przez Tolkien Estate i wydawców kręgu anglosaskim traktowane jako naruszenie IP, przy czym jednocześnie nie prowadziło to do jakichkolwiek procesów w krajach, gdzie wspomnianą książkę wydano.
Powiem też słowo w obronie The Tolkien Estate, czy Simona Tolkiena, którego Arcymagos wskazał jako mniej dbającego o dzieło niż jego ojciec, Christoper Tolkien. Otóż prawo do ekranizacji Hobitta i Władcy Pierścieni miała Saul Zaentz Company, które to prawo nabyła od samego J.R.R., wykorzystała w latach 70-tych na produkcję rysunkowej "Wyprawy", a następnie zbyła na rzecz New Line Cinema, którego to następcy prawni handlowali z Amazonem. Nie obyło się też bez procesów sądowych pomiędzy Tolkien Estate a NLC (o trylogię Jacksona, przegraną w sądzie i zakończoną ugodą pozasądową), czy prawa do gier (niejawna ugoda sądowa). Myślę, że wcale nie jest przesądzone, czy teraz też jakiegoś procesu nie będzie, zwłaszcza, że Simon prywatnie jest adwokatem:) . Pytanie, czy i co dokładnie Amazon od The Tolkien Estate dokupił, bo co innego ogólne informacje, czy ploteczki, a co innego zapis w kontrakcie.
I na zakończenie. Podstawowy problem jest taki, że ciężko tak sporządzić przeniesienie praw, by z jednej strony dało się prowadzić biznes, a z drugiej nie pozwolić nabywcy praw na zniszczenie dzieła...
@@elamarath Wiesz, tak po prawdzie, to wystawić swoją pracę plastyczną, czy zaśpiewać swoją piosenkę na festynie, gdy taka twórczość jest zainspirowana fantastycznym światem, to można zawsze (a jak to np. parodia, to i nie swoją;)), tu raczej nie pozwala na to nieuzasadniony lęk przed prawem, a nie same prawo.
czyli nie wiesz, jak to bywało z fanami Tolkiena, gdy chcieli z uprzejmości o zgody prosić TE i sie kontaktowali z nimi :D
@@elamarath kto przegrał w sądzie TE czy NLC? A jesli była ugoda to znaczy że nikt nie mógł przegrać bo ugoda oznacza porozumienie bez procesu, a tylko proces możesz przegrać :)
@@TallisKeeton TE przegrało z NLC proces o punitive damages, czyli w ramach instytucji common law, ktorej najblizszy odpowiednik to roszczenia o naprawienie szkody na zasadzie wskazanej w art. 79 ust.1 pkt 3b naszego pr. aut. (w tym wypadku trzykrotności należnego wynagrodzenia), ale to zostawiało drogę do procesu o compensatory dmgs, czyli normalne naprawienie szkody, ergo przegrana była co do trybu dochodzenia roszczeń, a nie w ogóle o ich zasadność. Potem zawarli ugodę, przy czym źródła prasowe albo wspominały, że chodzi o (kolejny) proces o royalties za LOTR albo o ugodę w sprawie kręcenia Hobbita . Co było tak naprawdę przedmiotem ugody, tego się raczej nie dowiemy - wiemy, że nie gry, bo potem były o to kolejne spory:), no i wiemy że nie wsparcie marketingowe, bo CH.T. wyrażał się o LOTR niepochlebnie . Na marginesie, rzadko, bo rzadko, ale można sobie wyobrazić ugodę po rozstrzygnięciu procesu, zwłaszcza formalnym, a powodem może być PR, próba wyjaśnienia innych potencjalnie spornych spraw, czy zamknięcie drogi do kolejnych procesów ( czasami dla wielkiej korporacji lepiej nie mieć na głowie procesów, bo to źle wygląda w księgach rachunkowych, gorzej niż bezzasadna ugoda na odczepnego).
Faktycznie nie wiem, jak TE traktowało fanów, ale żeby to rzetelnie ocenić musiałbym szczegółowo znać pisma, które inicjowały kontakt z TE, bo co innego relacja samych zainteresowanych (której też nie znam), a co innego fakty. Mogło się obić o biurokrację (TE to chyba nie jest jakać wielka instytucja, tylko rodzinny biznes, zatem mogą nie mieć mocy przerobowych i z założenia być na "no"); mogło chodzić o styl prośby (Christopher Tolkien to był dystyngowany prof. literatury na Oxfordzie, drobiazgi zapewne miały znaczenie); mogło chodzić o lęk przed daniem patronatu dla czegoś, nad czym nie miało się kontroli; mogło chodzić o potencjlne wykorzystanie takiej zgody do przedsięwzięcia o charakterze komercyjnym; wreszcie mogło chodzić o to, że nie są w porządku:).
O obu problemach nie rozmawialibyśmy, gdyby nie przestarzałe regulacja odnośnie terminu wygaśnięcia praw, a zwłaszcza praw pochodnych - konwencja berneńska mówi o 50 latach, UCC o min. 25 (przy czym prawo krajowe może zakładać dłużej, i jest to wiążące dla innych państw, jeżeli utwór obywatela wydano, np. u nas jest to 70 lat), czyli jest dość zabetnonowane, bo to jest liczone od śmierci autora. Gdyby ograniczyć czas trwania praw zależnych do maksymalnie 20 lat, to bardzo poprawiło by to sytuację. Wyobraź sobie, że taki P. Jackson nie musi się naginać do inwestycji NLC w prawa Saula Zaentza, nie musi czapkować knurkowi H. Weinsteinowi w sprawie terminów wykonania 3 części co rok, i może je spokojnie dokończyć, gdy uzna, że dzieło ma sens, a jednocześnie musi zaskarbić sobie współpracę, życzliwość, a może i fundusze fanów, oraz mieć dobre relacje z TE. Pewnie powstawałyby też produkcje podobne do tureckich gwiezdnych wojen, ale te najwybitniejsze opracowania byłyby lepsze.
Najdziwniejsze w tym serialu jest jego przesłanie. Bo wychodzi na to, że szukający odkupienia za grzechy Sauron ratuje całą rasę Elfów a Galadriela i tak tego wybaczenia mu nie da tylko chce go z miejsca zaszlachtować i to ja jej przyczyną on z powrotem wraca na stronę "ciemności". Chociaż i tu ciężko w takim razie tę stronę określić jako tę złą - po prostu walczą o swoje miejsce w świecie.
Może to i jest spoko przesłanie, w sensie byłoby spoko gdyby spełnione były dwa warunki:
- gdyby na koniec Sauron wrócił na stronę dobra a Galadriela została w jakiś sposób ukarana za swe czyny
- gdyby te postaci się nie nazywały w ten sposób
No i sam fakt (w tym scenariuszu) obserwowania akcji z punktu widzenia czarnego charakteru byłby dziwny, ale można by go uznać za próbę zrobienia "czegoś innego".
Ale w sumie racja, w obecnej formie ten serial niesie za sobą dziwne przesłanie.
Krzysiu nie płacz! To się zateguje, weźmiemy szprej i będziemy malować.
Tu by trzeba było szpachlę, 7 ton żelbetu i potrójny werniks
hobbit mimo że odstaje od władcy pierścieni Jacksona to w porównaniu z twórczością amazona to naprawdę dobre filmy
a pewnie :) osobiście nie podobało mi się tam za dużo komiksowej, slapstikowej wrecz kaskaderki (może poza elfami, bo im można wiecej darować ale krasnoludzkie wyczyny to krzaczą bardzo, choć są śmieszne :)), oraz kilka scen wieśniackiego humoru, no i jeszcze przydługie sceny bitew. Ale poza tym było fajne :) Charakterystyka postaci była super - dobrze, że odróżnili 13 kraśków, trzymając się ksiażki byłoby to trudne, aktorstwo spoko, Martin F wymiata :) bardzo podobało mi się, że dodali te elementy, które robią z filmu prequel LOTR, dużo wyrazniej niż by to zrobili, gdyby się trzymali książki (np. dodanie Legolasa, który tam mieszkał, ale w tej powieści jeszcze nie wystepuje) i pokazanie starcia w Dol Guldur, które w ksiazce jest tylko wspominane. Swietne było też to, że w obu trylogiach mamy sceny, kolejnych darowań życia Gollumowi i sceny do nich prowadzące. Zwykle się mówi, że tej adaptacji wystarczyłyby 2 odcinki. Ja się nie zgadzam, jak dla mnie byłoby ok, gdyby były 3 ale krótsze np. o pół godziny scen walki :)
Po tym jak wiele razy słyszałem w obronie tego serialu arguemnty w stylu: "przecież to fantasy, dlaczego się czepiasz", mogę tylko sparafrazować słowa przypisywane Lemowi: Gdyby nie Rings of Power, nie wiedział bym, że na świecie jest tylu ludzi, którzy wypowiadają się na temat fantasy, nie wiedząc czym dobre fantasy jest.
Uwielbiam ten argument. Skoro jest to "fantazy" to po co w nim grawitacja? I pozamiatane xD
Cierpiałem wraz z tobą Krzysztofie dawno nie słyszałem czegoś tak celnego i dołującego. :( W twoim głosie słychać wielki żal i smutek nad zarżniętą brutalnie franczyzą Tolkiena ..najgorsze ze w pelni sie z tym muszę zgodzić. Serial był tak zły iż sprawił że polubiłem szwarc harakter którego w książce uznawałem za najwyższe zło któe należy pokonać ! Pozdrawiam i łącze sie w smutku.
Tak. Miałem się denerwować, ale smutek przeważył, dobrze wyczułeś fani, o czym jestem głęboko przekonany, bo znam zbyt wielu, nie denerwują się dlatego, że chcą coś niszczyć ale dlatego, że rzadko mają okazję zobaczyć ukochane światy na ekranie...
Obejrzałam całość. Abstrahując od świata Tolkiena, ten serial nie ma logicznej fafuły, np. czemu kultystki myślały, że Istari to Sauron? skąd miały mapę konstelacji?, skąd miały magie? dlaczego wyglądały jak Nazgule? Nie ma odpowiedzi, ale są Kitkaty z postaciami z RoPa, jeden miałam dzisiaj w ręku. Bezos wygrywa, brawo, my wszyscy przegrywamy.
W punkt.
15:42 To chyba było najsmutniejsze "do następnego" jakie w życiu słyszałem.
Fajny zabieg z tymi kadrami z innego serialu👍
Super!
Dla mnie najgorsze jest to co zrobili z númenorem.Z potężnego mocarstwa zamieszkiwanego przez super ludzi zrobili jakaś wysepkę z pięcioma statkami, sami mieszkańcy też zawód, tak samo jak reszta postaci.
W porównaniu do trylogii filmowej same powstanie mordoru i to przypadkowe spotkanie się na tratwie też brzmi śmiesznie i jakoś tak przyziemnie, nie czuć skali wydarzeń ani epickości, jakby nic ważnego się nie wydarzyło.
sto razy wiecej like niz dislike, gratulacje
YT traktuje te reakcje jednakowo, ale tak, to miłe. Chyba zresztą nie miałem nigdy na kanale odwrotnej sytuacji
Dałem szansę temu serialowi, nie znając książek Tolkiena innych niż Władca i Hobbit, które czytałem dobrych kilka lat temu. Oglądałem RoP z "czystym" umysłem, który niczym biała kartka papieru mógł przyjąć wszystko.
I poczułem, jakby scenarzyści wykorzystali tę kartkę do tego, do czego służy papier obok domowego tronu. Myślę, że jeśli nie zostaną podjęte niektóre z wymienionych tu kroków przy pracy nad drugim sezonem, to nie ma szans, by ten odłam naszej (mówię jako fan LotRa) franczyzy jeszcze kogokolwiek pozytywnie interesował.
1. Zmienić scenariusz na taki, w którym nielogiczne sytuacje są w jakiś sposób tłumaczone, słowem lub obrazem, a widz nie jest traktowany niczym bezmózgi blob. Ciężko było mi uwierzyć, że ludzie wychodzą sobie na zewnątrz fortecy, która jest właśnie atakowana przez orków i zamykają ich w niej, albo że Celebrimbor nie zna się na stopach metali. O treningu cardio w oceanie, albo statkach-torebkach Hermiony już nie mówiąc.
2. Przepisać kompletnie postacie, nawet jeśli miałoby to sprawić, że trzeba będzie zbudować je na nowo. Galadriela w tym momencie jest napisana w taki sposób, że nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby się z nią utożsamiać, pozostałe postacie również nie są zbyt sympatyczne (może poza Durinem IV i Hodorem z przestworzy), mają ucięte wątki, które i tak były mało satysfakcjonujące. Nie wyobrażam sobie, żeby dało się ich na tym etapie tak poprowadzić, bym nagle pomyślał "o, teraz to mi na niej/na nim zależy".
3. Podejrzewam, że to jest najmniej prawdopodobne ze wszystkich punktów, ale zobaczyłbym więcej miejsc z lore, które oddałyby klimat śródziemia. Jak to jest, że grając niedawno w Shadow of Mordor/War zaczytywałem się w leksykonie, by poznać co to za postacie czy artefakty. Wielkim wrażeniem była dla mnie choćby wizyta w Núrn, o którym nie wiedziałem nic do tej pory. Kraina ta wyglądała jak Śródziemie, rozszerzyła moją wiedzę o nim, czego nie mogę powiedzieć o większości plenerów RoP, które wyglądają jak generyczne plany fantasy ze stocka z planami fantasy.
4. Zmienić ludzi, którzy pracują nad serialami na takich, którzy z szacunkiem podejdą do materiału źródłowego. Dlaczego ostatnimi czasy ludzie całkowicie niekompetentni i nieposiadający umiejętności światotwórczych biorą się za wymyślanie koła od nowa, z którego wychodzi im kwadrat? Nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Krzysztofie, Tobie dziękuję za wspaniałe 14 godzin, 6 minut i 34 sekundy, które razem z Tobą mogłem spędzić w tym świecie, dowiadując się wielu ciekawych informacji i będąc jak nigdy zachęconym, by ściągnąć w końcu z półki Silmarillion czy Niedokończone opowieści i zanurzyć się do świata, który absolutnie został zmarnowany w tym serialu.
Ależ się cieszę, że te streamy się Ci przydały i jakoś Cię zainspirowały! Mega dla mnie jest cenna opinia kogoś, kto do tego wszystkiego podszedł do tej produkcji bez tak rozdętych oczekiwań, jakie są udziałem fanów, znających materiały źródłowe. Im więcej czasu też upływa od premiery serialu, tym bardziej dochodzę do wniosku równiez, że jest on po prostu zapominalny. Nie ma nawet startu do zostania kulturowym fenomenem, jakim były pierwsze sezony Gry o tron (a tego, co zabawne, chciał dla swojej platformy Amazon)
Akurat wróciłem z zajęć, na których wykładowca odnosząc się do fantastyki jedyne co potrafił wymyślić to smoki i wróżki. Wielu ludziom nadal wydaje się, że fantasy to tylko bajeczki i idiotyczne historyjki nie trzymające się kupy i niewnoszące nic nowego. Chciałoby się w tym miejscu polecić takie perełki jak House of The Dragon czy Arcane, ale są one zaślepione przez napuszone marketingiem gówna takie jak (SERIALOWY) Wiedźmin czy Rings of Power właśnie.
Dziękuję ci Amazon za wbicie kolejnego gwoździa do grobowej deski tego gatunku. Cieszmy się tylko, że deska jest spora i tak szybko się jej nie przybije.
Szkoda, że można sobie pozwalać na takie niekompetentne wyskoki na uczelni jako wykładowca i nie ponieść za to żadnych konsekwencji
Nigdy się nie wciągnęłam w Tolkiena, a i tak jest mi przykro :c
Odcinki powinno się zaczynać:
"Sauronowo trzeba zniszczyć!" - więc Galadriel, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Sauronowa.
Właśnie w nową rusza podróż, by ją skończyć w Sauronowie. Co widziała-nie widziała, serial wszystko wam opowie.
A kończyć:
Wyszczerzyła się Galadriel i znów poszła, biedaczysko, po szerokim szukać świecie tego, kto jest bardzo blisko
-Bardziej czerwonego ze złości go zrób!!!
-Nie tak się nie godzi, wszakże to doktor nauk humanistycznych Krzysztof M. Maj!
Doskonały tytuł!
Zwerbalizowałeś chyba moje wszystkie myśli dotyczące tego serialu. Niestety dzieło te jest do bólu przeciętne.
Podczas oglądania go chyba tylko dwa razy potrafiłem się emocjonalnie zaangażować..
Za pierwszym razem był to prolog za drugim to ostatnie sceny z Eregionu i Mordoru.
Tyle lat czekania.. Jestem rozczarowany.
Mimo wszystko uważam, że na uznanie zasługują kreacje aktorskie Josepha Mawle (Adar) i Ismaela Cruz Córdova (Arondir). Dla mnie fenomenalne.
Adar, Arondir, Disa, Halbrand. Tu byo naprawdę w porządku
trzeba docenić aktorów, którzy nie mając własciwie prawie nic do zagrania, dali rade coś zagrać :D
Cóż mogę powiedzieć panie Krzysztofie, profesjonalizm pełną gębą. Mam nadzieję że kiedyś choć zbliżę się do takiego poziomu. Serdecznie pozdrawiam i niestety, cała smutna prawda. Szkoda uniwersum stworzone przez mistrza Tolkiena.
Serial nie przeszkadzał mi tak bardzo. Był, jak powiedziałeś, przeciętny, miał też dużo słabych elementów. Ale każdego tygodnia wyczekiwałem kolejnego odcinka (i Twoich live'ów co dwa odcinki), żeby oderwać się trochę od codzienności. Ostatni odcinek bardziej mi się spodobał od poprzednich, było dużo akcji i było ciekawie. Natomiast o Śródziemiu za dużo nie wiem, raz przeczytałem "Hobbita", "Władcę pierścieni" i "Silmarillion", obejrzałem ze dwa razy filmy i większość zapomniałem.
Z takiej perspektywy bywały też bardzo dziwne momenty, na przykład dialog "potraktuj to jako podarunek" brzmiał tak koszmarnie nienaturalnie, że się zastanawiałem, czy ja coś przegapiłem czy o co chodzi. A okazało się, że to był wybitnie źle zrealizowany fan-service.
Natomiast serial i Twoje live'y przypomniały we mnie tę chęć, żeby kiedyś lepiej poznać dzieła Tolkiena. Nie po to, żeby porównywać do serialu, ale z czystej ciekawości świata.
Dzięki wielkie za wszystkie recenzje i ogólnie za kanał!
przepraszam, ale jeśli chodzi o intensyfikację akcji w kontekście finałowego odcinka, o czym dokładnie mówisz? O tych złych feministkach w białych płaszczach? Bo co tam sie dalej stało? Prawie nic. Pół odcinka zapchane pokazywaniem rzeczy bez znaczenia dla fabuły i to nawet w sposób nieszczególnie intrygujący to nie akcja. To tak jakby pokazywać spadającą cegłę w zwolnionym tempie, nie wkładając w to najmniejszego fabularnego wysiłku, celem skłonienia oglądającego do rozbduzenia w sobie nadziei, że to jakiś ważny element jeszcze nie do końca znanego biegu wydarzeń (a tymczasem widz łudzi się jedynie, że z tego wyniknie coś więcej, oszukując się, że to co ogląda nie jest tak złe, jak wie że jest). Na koniec jednak, tak po prostu, cegła upada na ziemię, gdzie nie stoi nikt ani nic, ot tak po prostu, ląduje na kępce trawy, nawet nie odbijając się, czy też malowniczo rozpryskując na drobne kawałki. Widz zostaje z niczym. I to właśnie kwintesencja całej tej PORWYAJĄCEJ akcji w finałowym odcinku.
@@Verithiell Tak, walka feminemów, intryga Saurona, zapał i pragnienie władzy związane z wytwarzaniem pierścieni i kuszenie Galadrieli.
@@argothiel niskie oczekiwania xd
Serial ma wiele wad, ale jedna rzecz po prostu mnie ZMROZIŁA. Jakim cudem twórcy nie zorientowali się, kogo tak naprawdę pokazują w roli protagonistki? Czy w trakcie realizacji nikt nie zwrócił im uwagi na to, jak wykreowali swoją bohaterkę? Aż trudno uwierzyć, że w dobie koordynatorów do spraw wszelakich ktoś dopuścił do emisji serial, w którym główna protagonistka (!) obraża wszystkie napotkane osoby, szantażuje, grozi, manipuluje, zostawia własnych towarzyszy na śmierć, a przeciwnikom chce zafundować tortury i czystkę etniczną. To już nawet nie jest brak umiejętności. To jest po prostu brak przyzwoitości.
Ta scena, w której Galadriela wprost grozi urukom ksenocydem, w rozmowie, w której Adar spokojnie dzieli się smutną historia swego ludu, była po prostu obrzudliwa
Jedno co dobre to live co dwa tygodnie , i to że Tolkien znowu zrobił się " modny " szkoda, tylko że serial okazał się niewypałem bo byłoby więcej z tego świata do oglądania a tak zostają 3 filmy i czasami hobbit ale nie za dużo ;) Ale co do serialu Fantasy na szczęście wyszedł Ród Smoka więc świat doceni tego typu produkcję jak trzeba ;)
Na live, brechty i podśmiechujki :) Na recenzji, poważnie i smutno :(
Kolor skóry nie jest ważny o ile dobrze jest wyjaśniony np. pochodzą z danych krain rodów itd. inaczej kłują oczy. Na szczęście o ile elfy i krasnoludy kłują w oczy, to przynajmniej aktorzy zagrali świetnie (Disa) i dobrze (elf). Mam tylko nadzieję, że w Rhun będą czarne krasnoludy, żeby było jakieś wyjaśnienie skąd pochodziła by Disa
Stwierdzenie, że "Pierścienie władzy" są nieskończenie przeciętne jest wybitną przesadą. To sugeruje, że ten serial jest "średni", czyli ani dobry, ani zły, tylko prosty i generyczny, nie jest specjalnie wart obejrzenia, ale też nie jest całkowitą stratą czasu. Gdybyśmy oceniali numerycznie, to w takiej sytuacji powinniśmy wystawić 5/10. Ale to bzdura. 'Pierścienie władzy" są obiektywnie złe. Nie tylko są całkowicie niezgodne z lore, bo mają też mnóstwo dziur fabularnych, nielogiczności, mają nieciekawe, głupie postacie grane przez nietrafnie osadzonych i nieutalentowanych, kiepskich aktorów. Co więcej, kostiumy i scenografia są odpychające, a serial jako całość jest po prostu nudny i stanowi swoistą antytezę nie tylko dla twórczości Tolkiena, ale dla wszystkich dobrych produkcji kiedykolwiek stworzonych. Dobra gra aktorska 3 drugoplanowych aktorów, parę ładnych plenerów i kilka fragmentów dobrego CGI nie wyrównują ogromu wszystkich tych wad. Dlatego nie, ten serial nie jest przeciętny. Jest zły i to bardzo zły. A jeśli ktoś korzystając z ocen numerycznych dał mu więcej jak 3/10, to jest albo ślepy, albo daje się manipulować dobrym PR Amazonu i pseudopolitycznymi frazesami, zgodnie z którymi pozytywny review bombing produkcji, w których grają czarnoskórzy, jest w sposób magiczny walką z rasizmem (co jest zresztą równie głupie, jak postacie z tego serialu).
Jako parodia 10/10. A tak na serio mam nadzieję że coś nie pyknie i drugiego sezonu już nie będzie. Niestety wiedzmin kręci się 3 sezon. Więc i tu pewnie będzie ciąg dalszy. Jedyne pocieszenie że mamy cudowna trylogię Tolkiena ❤. Gdy oglądam ród smoka, widzę tam też kilka głupotek. Ale tam twórcom udało się wrócić na tron fantasy. Głupotki się wybacza a całość wygląda epicko i czekam na drugi sezon. W pierscieniach władzy tak naprawdę na nic się nie czeka. Chcę się tylko zapomnieć
Bardzo lubię nazywać tę serię "Łańcuchy Amazona", bo to ani pierścienie ani władzy.
„Pierścienice Władzi”
ja mam nadzieję, że następny sezon będziemy również męczyć i katować wspólnie.
Nie mamy już wyjścia, co się zaczęło, trzeba skończyć.
Cóż powiedzieć.
Zapowiedź? Byłem podniecony. serial w moim ukochanym uniwersum od Amazonu hah, po genialnych gagach z the Boys i invincible byłem w niebie.
Czas trailerów. Pierwsza krytyka, pokręcona fabuła, ludzie narzekali na za duże odejście od Tolkiena. Przy zmniejszonych nadziejach myślałem "dam szanse obejrzę przecież przy tak opisanym uniwersum nie da się tego zepsuć, może nie bedzie to arcydzieło ale jakis prosty sposób na odmóżdżenie rodem filmów od Marvela"
Tydzień do premiery, szambo wylało "obejrzę recenzje, zobaczę czy warte oglądania"
No w każdym razie, podsumowując mój długi i niepotrzebny wywód nie obejrzalem ani minuty, nie licząc scen które ukazywały się w recenzjach twojego kanału. Czuję wielki smutek z tego powodu, i boję się tam z tyłu głowy że obejrzenie trylogii LotR Jacksona nigdy nie będzie mi już sprawiać takiej radości.
Dokładnie to określiłeś; dzieło zaprojektowane przez ludzi co sądzą, że wszystko można kupić. Ja ciągle sądzę że to jest próba spieniężenia szacunku do marki Tolkiena. Bardzo bezczelna próba popierana silnym kapitałem. Szkodliwa oczywiście dla całości jego wizerunku. Od teraz już nie będzie można powiedzieć, że sama nazwa "świat Tolkiena" jest pięknym pewnikiem bez zarzutów. To jest przykre.
Cieszę się, że ten serial powstał. Przynajmniej dowiedzieliśmy się, którzy "krytycy" robią pozytywne recenzje za kase
No niestety było to aż nazbyt miejscami widoczne.
Nie oglądałem lajwów ani serialu i spodziewałem się że wkurwometr Krzysztofa wystrzeli na tym materiale ale najwidoczniej wystrzelił już wcześniej i teraz pozostał tylko smutek i pustka.
W oczekiwaniu na serię odświeżyłem sobie całość Silmarilliona.
Odpadłem na 4 odcinku, live był o wiele ciekawszy.
IMO ten serial to totalny shit wzłaszcza to ze nagle z dvpy dali jakakiegos "Drugiego" saurona który jest dobry XD ja czekam aż ktoś zrobi dalszą przygodę przygód Taurielli po zakończeniu hobbita ;(
Edit: szanuje za poświęcenie ze w 4 streamy siedziales przez 5h przy kompie i oglodales to
Dzięki temu serialowi doceniłem siermiężność mmo Lord of the Ring Online :)
Może to głupie co napiszę, ale LOTRO robi prawie dokładnie to co powinien zrobić ten serial. Dzieją się wydarzenia z książek prawie nie zmienione, świat można poczuć (mimo ze to gra z 2007 roku i pierwszej młodości ta grafika już nie jest), a co najważniejsze wokół wydarzeń książkowych są dobudowane historie, pełno historii, są tworzone postaci bądź rozbudowywane są wątki istniejących. Minus oczywiście taki, że z timelinem tam jest słabo (bo nasza postać zwiedza i robi misje na połowie śródziemia jednocześnie czasami asystując członkom drużyny pierścienia i wszystko dzieje się w śmiesznie krótkim czasie z punktu widzenia wydarzeń książkowych), no i niektóre rzeczy są naciągane bardziej lub mniej + świat jednak dostosowany jest w pewien sposób na potrzeby medium jakim jest gra.
Natomiast solowa misja retrospekcyjna w LOTRO z przebudzeniem Balroga po prostu zamiata podłogę tym co się stało w serialu. Tam czuć emocje, namacalne emocje i wydarzenia dzieją się (mimo grafiki) w efektowny i spójny z materiałem źródłowym sposób (a przynajmniej tak mi się wydaje co do tego ostatniego).
@@radpl35 zgadzam się . Ale kiedyś odbiłem się od niej. Teraz zaś dostrzegłem jej urok . Co więcej gra jest ciagle rozwijana.
"Jak się czujesz w czasach gdy wszystkie twoje ulubione franczyzy się rozlatują?"
Serial obejrzany... może początkiem, potem wyrywkowo. Tragedia.
Na tony analiz punktujące co jest nie tak z "Ring of Powers" przypada mała grupka fanów, którzy po za wystawieniem wysokiej oceny, nie potrafią inaczej uargumentować swej oceny, jak powiedzenie "że psychofani Tolkiena, że hejt, że idioci nie rozumieją", którzy tylko jak usłyszą nazwę youtubera, który krytykuję tą serie momentalnie urywają temat nazywając go "hejterem" i "trollem".
Główna bohaterka będąca wręcz definicją toksyczności, i to tak skrajna, że potrafię się doszukać więcej "dobra" w antybohaterach, niż jak w niej. Grupy/wioski, które z jednej strony wtłaczają nam do głowy jakie mają motto, a potem obserwujemy, że w rzeczywistości robią zupełnie co innego.
A wszelaką krytykę od razu sprowadza się do wyzwania do rasistów.
Tak będzie wyglądać seans przyszłości, masz łykać wszystko co ci dają, a seriale w których najważniejszym punktem będzie pouczanie widza jak myśleć i co kupić, w których fabuły jest zero ale ważne, że robią to co chcą producenci, będzie normą.
Niebołazik ♥️
Tak smutnego Krzysztofa to ja chyba jeszcze nie widziałem.
Złapałam się na te ujęcia z "Koła Czasu" 🤣 Ze smutkiem zgadzam się ze wszystkim, bo wcześniej wyczekiwałam tego serialu 😔
Czyli mój sposób zadziałał XD
Prawdopodobnie dlatego, że po zwiastunie Koła Czasu postanowiłam go nie oglądać 🤣
ja przy jednym ujęciu miałam takie "nie kojarzę tej postaci", ale stwierdziłam, że pewnie pojawiła się w którymś z momentów, w których nie dałam rady i maniakalnie skipowałam
Moment kiedy Krzysztof powiedział o Harfootach i pojawil się uśmieszek - chyba wiem, o jakim czasowniku pomyślał :D
Przy tym serialu stary serial "Legend of the seeker" wydaje mi się całkiem fajny.
ohhh bezosie jak ja cię uwielbiam
Widać Krzysztof w kolorach Mordoru, jak na prawdziwego fana przystało ;D
Skoro po tak spektakularnej porażce ktoś na górze zatwierdził drugi sezon to w anonimowych doniesieniach do prasy było całkiem sporo prawdy. RoP nie może być postrzegane jako porażka i zapowiedź kolejnego sezonu tylko to potwierdza.
Szkoda Krzysztof, że nie wspomniałeś o obłudnych komentarzach twórców, zapowiadających drugi sezon jako zgodne z lore Śródziemia, bo tego właśnie chcieli fani. Nawiasem mówiąc ci sam rasistowscy, mizoginistyczni i całkowicie źli fani.
Przykro mi bo miałem nadzieję na przyjemny powrót do świata Śródziemia. Jednak serial był tak miałki i pozpawiony stylu że oglądałem go do 5 odcinka równocześnie główna uwagę skupiając na telefonie więc stwierdziłem że szkoda mojego czasu i nie interesuja mnie losy Bohaterów toteż odpuściłem sobie ten serial.
2:06 już słyszałem o ryżu niebochodka ale pobudka niebołazika lepsza XDDD
Drwal Rebajło ma ponoć rozwiązanie jak można naprawić Rings of Power. Ja też mam pewien pomysł. Polega on rozdzieleniu wydarzeń, iż to nie jest jedna linia czasowa a wydarzenia dzieli pewien przedział czasu. Jest to mój pomysł jak można to uratować.
tym uratujesz co najwyżej jeden element tego serialu. nie sprawi to, że uratujesz tak wielowarstwową porażkę
@@patrycjaaszcz8872 Wiem, pomijam postaci itd. to jest już do nie uratowania :(
Gdyby nie jebitny napis na miniaturce "Rings of Power" myślałabym, że wleciał materiał z "Koła Czasu". Przecież to wygląda identycznie, a już kilka dni temu miałam taki sam mindfuck na innym kanale, który wykorzystywał tą samą grafikę 🙃
To jest temat na kilka doktoratów. Jak osoby zarządzajace tym projektem tak bardzo zawaliły reklamę, marketing i wybór osób decyzyjnych
Ciekawe na jakie wspaniałe pomysły wpadną w drugim sezonie (bo jakoś nie sądzę, żeby Amazon anulował serial po pierwszym sezonie) zwłaszcza gdy całkowicie spłycono wątek powstania pierścieni (pominięcie postaci Annatara i tego jak nauczył elfów wykuwać pierścienie). Wątek Numenoru też spłycony i oczywiście pominięto kwestię jego kolonii w Śródziemiu. Wątek Harfootów - darwinistów to jakaś farsa. A kwestia wulkanu to już nieśmieszny dowcip. Podobno wspaniali showrunnerzy pracowali nad scenariuszem trzy lata. Jeśli przez tyle czasu byli w stanie coś tak słabego napisać to nie widzę szans na poprawę (chyba, że całkowity restart).
Po obejzeniu Rings of Power chciałbym podziękować wszystkim krytyków i serwisom parainformacyjnym za to że teraz za nim obejzę jakiś serial muszę obejzec 5 filmików z reakcji po obejzeniu bo tylko HBO mnie nie zawiodło co do kontynuacju lub adaptacji ulubionych uniwersow
A i chciałbym podziękować również Juleczka z Twitera za latki szowinisty , Nazisty , Faszysty ,Rasisty, Homofoba ... i trafne stwierdzenia jak to że w adaptacjach i kontynuacjach ważna jest rurznorodnosc a nie fabuła lub że takie produkcie nie są dla fanów ponieważ ludzie którzy poświęcili setki godzin na dane uniwersa nie wiedzą co jest ważne
A no i pozdrawiam wszystkich krytyków którzy uznają grę aktorska Ciri , Yenefer, czy Galadrieli za wybitne A uznające że Evan Peters , Cameron Britton, Christopher Livingston grali słabo i choldowali seryjnych morderców i pokazywali ich w łagodnym i ludzkim świetle
No i na koniec przepraszam za interpunkcie i błędy ortograficzne
@@Gutek102 Oj przestań dali Ci tyle komplementów i jeszcze narzekasz:)
Co do początku, ja chciałbym wierzyć, że korporacje zobaczą, iż robienie silnych i niezależnych kobiet w sposób: „Hej jestem silna i niezależna” czy zmienianie lore danej franczyzy pod ideologię nie przynosi dochodów a jedynie przynosi nienawiść fanów do danej korporacji. Ale kogo ja chcę oszukać, przecież wszyscy wiemy że tak się nie stanie
Szczególnie że np Garadiela jest bardzo silną kobiecą postacią w powieściach. Tylko, że silna nie oznacza "arogancka "czy" butna"
Jesteś pewien że nie mówisz o każdej roli Harrisona Forda?
Blackrock i Vanguard kompensują straty.
Pierścienie władzy były robione nie pod audiencję, a pod "THE MESSAGE"
Czyli popełnili pierwszy podstawowy błąd marketingowy - ignorowanie potrzeb, pragnień i próśb klientów (w tym przypadku fanów)
Zamiast posłuchać tego czego chcą fani, woleli od razu powiedzieć, że fani są zwykłymi rasistami - ciekawe dlaczego aktorzy o innym kolorze byli najczęściej pokazywani w materiałach promocyjnych. Wiadomo, łatwiej będzie można dokleić łatkę "rasistów" fanom i powiedzieć, że ich krytyka jest zła, niepoprawna i należy ją zignorować
Teraz *nagle i niespodziewanie* mówią, że sezon drugi będzie "zgodny z kanonem" XDDD czyli pierwszy jednak nie był
Czuję się jak Mike i Rich z Redlettermedia przy oglądaniu nowego Star Treka - poniekąd antyteza materiału źródłowego doprowadzająca do wypalenia. Dla mnie np. seriale Wiedźmin i RoP to te same przeżycia - nie jestem zły, po prostu czuję się nagi (bonk) i rozczarowany. Ale już na pewno nie będę dzieciakiem sprzed kilku lat z wypiekami czekającym na swoje ulubione franczyzy, nie po tych kilku clusterfuckach. Nie mogę pozytywnie odebrać tego serialu bo zobaczyłem coś takiego jak... Władca Pierścieni 20 lat temu.
Mnie serial się podobał i bardzo czekam na kolejny sezon ale... wow - rewelacyjny materiał.
Z przyjemnością patrzy się jak dostajesz coraz więcej subów.
Dziękuję, cieszę się, że to cieszy! Ja zwracam uwagę głównie na oglądalność filmów i komentarze, bo to mnie najbardziej interesuje
Gdy mówiłeś o oskarżaniu o rasizm przypomniała mi się sytuacja, gdy oskarżano o seksizm fanów Star Wars, bo nie podobała się postać Rey.
I to samo przy Obi-Wanie. Tu poleciało oskarżenie do całego fandomu na podstawie TRZECH komentarzy do relacji na insta. I shit you not.
Biorąc pod uwagę to co dzieje się w dzisiejszej kulturze i polityce to szybko znów nie zobaczymy wielu dobrych filmów i seriali. Ale cóż, pozostaje liczyć na to, że z czasem korporacje zrozumieją, że nie są wykładowcami moralności a fani ich uczniami. A mogło być pięknie, mogło być kreatywnie i mogło być oryginalnie.
ta czarna Pani na tronie zwróciła moją uwagę, ej kto to kurna jest, skoro tarmiliel to Królowa Wakandy, to ona to już Królowa czarnego lądu xd
Nie miałem pojęcia że ten serial to "dzieło" tych samych ludzi którzy pracowali nad ST Into Darkness... Z mojej perspektywy, jako kogoś kto znacznie lepiej zna się na Star Treku niż na Tolkienie to bardzo wiele wyjaśnia...
Jestem bardzo krytyczny wobec siebie i świata, oraz wszystkich jego tworów, ale tym razem, naprawdę się pohamowałem. Dokładnie potrafiąc przewidzieć rozwój sytuacji, pohamowałem się mimo wszystko od opiniowania na temat serialu, na podstawie wszystkich dostępnych materiałów przed jego premierą. A było ich sporo. Gdy w mających na celu promowanie serialu wywiadach, aktorzy poruszają kwestie polityki, od razu wiadomo, że nie ma co liczyć na sensowną treść samego tworu. Ale mimo to, po prostu oglądałem, starałem się nie myśleć krytycznie, albo wcale, po prostu przenieść się do bardzo lubianego świata. Niestety ten serial jest skrajnie nijaki. Nie przewija się w nim żadna postać, którą można lubić, do której można się przywiązać, wszystkie są jakieś takie rozmemłane, poza oczywiście główną bohaterką, której fabularny łuk został co prawda rozpisany w sposób uniemożliwiający jej polubienie. Zamiast jak doświadczona, pełna mądrości elfka, zachowuje się jak nastolatka, opryskliwa, nieuprzejma i irytująca. Dodatkowo, uważam że osoby odpowiedzialne za kasting, spaprały robotę. W głębi duszy, pomimo metryki, jestem ciągle dzieckiem, które łaknie dobrych historii i imponujących bohaterów, inspirujących swymi przygodami i aparycją. Aktorzy grający w RoP są całkowitym przeciwieństwem moich wyobrażeń. Wszyscy jacyś tacy z twarzy niepodobni do nikogo, a już na pewno nie do bohaterów. Tym smutniejesze jest to w zestawieniu z filmami Petyra, gdzie każda z postaci była bliska sercu, nawet przygruby Sam xD No ale pomijając tak płytkie kwestie, poruszmy rzeczy istotne: fabułę. Niestety z mielizny nie dane nam się będzie wydostać. Dynamika wydarzeń w serialu jest żenująca, oglądałem każdy kolejny odcinek, odnosząc wrażenie jakby nic się nie stało, a przynajmniej nic szczególnie kluczowego. I tak nagle skończył się odcinek 6, i dopadła mnie świadomość, że zostały tylko jeszcze dwa. Jak to możliwe, że nie stało się w międzyczasie nic, godnego zapamiętania? Coś co by odcisnęło piętno na świecie. Wydarzenia przedstawione w pierwszym sezonie są skrajnie żenujące, niby na szali spoczywają losy Śródziemia, a tymczasem ciągle tylko oglądamy brudnych, obszarpanych wieśniaków, walczących o skromną wioskę. Potem jakaś tam odsiecz, mizerna, zapomnijcie o epickości bitwy pod murami Godnoru, i prawie że koniec. To zabawne, bo nawet sceny batalistyczne są wyreżyserowane całkowicie nieumiejętnie, w sposób który zupełnie nie rozbudza w człowieku ekscytacji. Gdybym ciągle był dzieckiem, nie sądzę bym po obejrzeniu zechciał wyjść na dwór i z kolegami toczyć pojedynki na patyki, udając, że to miecze. No i tak się rozpisałem, ale w gruncie rzeczy nie mogę powiedzieć o serialu nic konkretnego. Jest po prostu obrzydliwie nijaki, a to nieszczęście. Po anulowanej grze mmorpg w świecie Śródziemia, nad którą pracował amazon, umarła kolejna cząstka nadziei na dobre fantasy. I ciekawi mnie, że ludzie dysponujący gotówką nie potrafią wyłowić talentu, bo przecież na świecie jest mnóstwo ludzi nim dysponującyh, którzy byliby w stanie nie tylko sprostać, ale przebić nasze oczekiwania. Dlaczego więc nie ma łowców talentów, którzy byliby w stanie ich odnaleźć? Ach tak, bo w korporacjach ważne jest klepanie się wzajemnie po plecach.
Przyszła do mnie Historia Śródziemia, niedługo zanurzam się po raz kolejny w świat Tolkiena, natomiast ten serial niech pochłoną ognie Udun. Widziałem porno-parodie Władcy Pierścieni, które były bardziej spójne od Rings of Power. Łysy z Amazing niech leci sobie gdzieś daleko w kosmos razem ze swoim Evil Korpo i na jakimś bezludnym księżycu niech sobie założą Southlands.
P.S. 5:54 tutaj się skapnąłem, że coś jest nie tak :P
Moze "Dungeons&Dragons Honor Among Thieves" troche wizerunek kina fantasy poprawi, bardzo byl chcial, zwlaszcza ze D&D to moj pierwszy i ulubiony system RPG :)
O dziwo, Amazon ma bardzo fajną adaptację pierwszej kampanii Critical Role - ale może dlatego bardzo fajną, bo sami twórcy/gracze byli mocno zaangażowani w jej powstawanie. Polecam w temacie fantasy i DnD 🙂
@@martynaniewojt7277 Tak, Vox Machina jest calkiem ok, generalnie lubie od czasu do czasu obejrzec sesje Mercera, chociaz to bardziej show niz typowa sesja rpg, ale taki jest zamysl. Niemniej przyjemnie sie to bardzo oglada :)