Salon Hundai na Śląsku, miejscowość Zabrze, salon sprzedawał samochody składane, klepane, rzeźbione jako nowe! Nie pierwsza historia, że auto nowe, a różne kolory elementów karoserii które wyszły po kolizji. Praktyki na lakerni miałem, to jakie tam rzeźby szły to głowa mała. ASO! Auta po pożarach, po całkach klepane i szły dalej.
@@zdzislawdardzinski7434autora komentarza ciężej znaleźć niż osobę taka jak Michu i nikt nie chce posadzenia o pomówienie bez dowodów. Ot tajemnica milczenia rozwiana.
Z tym Challengerem to brawo. Jak u Jaworowicz, "panie my nie wiedzieli co my podpisywali". Handlarz szuja jeśli wciskał kit, że auto można zarejestrować no ale kurde, jak się wydaje kilkaset tysięcy na auto ze stanów to może warto by zrobić chociaż podstawowe rozeznanie? Przecież "tytuł" auta to jest podstawowa rzecz.
@@qyi000Tak bo prawie wszystko na aukcjach ma Salvage i taki tytuł jest normalnie rejestrowalny w WK. Chodzi o tytuły typu non repaible, parts only, bil of sale itd omijać wszystkie dziwne tytuły poprostu celować w Salvage lib clean tittle ale z tym ostatnim to amerykanie tłuką i jest problem to ugrać raczej bardzo rzadko komuś się to udaje.
Chciałem kupić Citroena bodajże C4 i chciałem coś dołożyć i sprzedaż okazało się że to auto Ukraińca..Więc sprawdziłem gov według gova przebieg się zgadzał zbieżność też ale naruszyło coś elementy nośne w aucie więc kupiłem car vertical i okazało się że przegląd niby przechodzi ale wogole praktycznie nie jeździł tylko co chwilę sprzedaże były kwota Francja szkoda 6008-20000zł,potem wykryto gdzieś tam dalej to samo te same kwoty i potem znów i potem w Polsce wykryto to samo więc zrezygnowałem Ukrainiec stwierdził że on nic nie wiedział takiego kupił
Ostatnia typ mistrz. Kupił poklejonego gruza, pojechał nim na zbieżność, której nie dało się ustawić bo fura krzywa. Ten, zamiast od razu oddać tego ulepa to jeszcze mu remont przeprowadził w nadziei że od tego fura, naprostuje się XD
Historia ze śmietnikiem, mój kolega trafił na podobną minę. Był napalony na auto, pokazuje zdjęcia że chce mieć takie. Tak się złożyło że miałem czas i chętnie z nim pojadę obejrzeć. Auto na placu perełka, facet pokazuje koledze papiery. Ja wdałem się w rozmowę z innym klientem. Ogólnie kolega emocjonalnie podszedł, zbytnio nie sprawdzał i chciał kupić. Dobrze że spojrzałem na papiery, czytam i doczytałem się. Mówię typowi, przecież te auto było przeznaczone do kasacji i wyłącznie jest na części. Ono nie zostanie zarejestrowane w Polsce. Facet zrobił gały i skończyło się powrotem bez auta. Kolega podziękował w postaci dobrej flaszki whisky. Chciał mieć Camaro i skończyło że kupił inne auto.
Nie zawsze. Ja kupiłem lat temu +/- 10 samochód we Francji. "Rene Kangura". Tam kupiłem z tzw. Cass. Samochód był pozbawiony dowodu rejestracyjnego i nie miał możliwości rejestracji we Francji. Ale po załatwieniu w urzędzie dokumentu potwierdzającego,że samochód jedzie poza granice FR. I w Polsce naprawiłem (samochód był już starszy a uszkodzenia były nie duże) i normalnie zarejestrowałem. Pozdrawiam
@@1001naimad Seicento w LPG, to auto jak marzenie - tanie i dobre, bo tanie. Blacharę tylko ogarnąć i można jeździć i jeździć. Jednak bardziej lubię moja Toyotę Starlet z 95'😁
@@1001naimad Ty Seicento szanuj. Miałem takowe F1 Power 0.9 litra. Pakowne, w terenie po błocie niczym terenówka. Kolega myślał o Mustangu a kupił. Evo na wypasie. Zarąbista rozpiętość.
To było ciężkie wcisnąć kciuka w górę. Mam sam taką historię, która nie napawa mnie radością, kiedy sobie przypominam, ale jednak nie dam rady emocjonalnie jej spisać. Trzymajta się i walczmy z patologiami autohandli!
Niemam nic przeciwko sprzedaży aut ale niech chociaż prawdę powiedzą że było rozbite i gdzie i jak było zrobione a nie kłamstwo za kłamstwem bo to chore szkoda ludzi
Ja tylko na przykładzie swojej krótkiej, ale myślę że ważnej historii przypomnę, że samochodem/motocyklem trzeba się przejechać przed kupnem, i co ważniejsze, jeźdźcie wtedy jakby to była bomba na kółkach! A historia moja jest taka, że pojechałem obejrzeć motocykl, sprzedawca niechętnie się zgodził na jazdę próbną... podczas której odkryłem, że w moto nie działa tylny hamulec (a przedni ledwie zipie). Całe szczęście nie wyjechałem nim nigdzie na miasto, tylko zrobiłem kółko po parkingu...
Witam serdecznie. W lutym tego roku kupiłem autko dla syna. I cud. Autko zgodne z opisem, nie jestem mechanikiem, ale... Wszystko ok. Skoda Felicia 1.3 28 lat i bez problemu przeszła przegląd. Myślałem że kupuję od osoby prywatnej, ale okazało się że to handlarz i na dwie umowy było. Ale się opłaciło. Diagnosta na przeglądzie był w szoku że Skoda jest tak idealna i zadbana. Pozdrawiam Tomek
Michu bardzo dobrze że to wszystko nagłaśniasz.popieram.a wy wszyscy nie dajcie się oszukać jak kupujecie auto.Sprawdzajcie wszystko, dokumenty,podnośnik, raporty, Nie sprawdzisz , będziesz bulić albo stać.Nie kierujcie się emocjami tylko rozumem,wy płacie więc patrzcie co kupujecie, to takie proste.pozdrawiam wszystkich kupujących i sprzedających i ciebie Michu.
Od pewnego badylarza zakupiłem auto w 2007 roku był to wiat bravo I generacji z 1997r 1.6 16V - samochód widziałem na zdjęciu raz drugi raz jak pojechałem oglądnąć. Zobaczyłem auto tak pobieżnie, ks. z dużą ilością wpisów. Wiec stwierdziłem że gorzej już nie może być :) to było moje pierwsze auto i liczyłem się z tym że musze wydać na doprowadzenie go do jazdy z dwa trzy tysiące. Z 11700 zlicytowałem do 9600. Autem wróciłem do domu spox. Na drugi dzień auto do mechanika i co trzeba nich robi. Po czterech dniach auto było do odbioru wszystkie części z książki okazały się faktycznie wymienione. Dodatkowo wymieniona akumulator czujnik położenia wałka i żarówki. Nie licząc olejów płynów itd. Dwa lata później rozrząd. Auto było w rodzinie do marca tego roku. Przez ten okras czasu normalna eksploatacja. Oleje filtry klima itp. Poszedł ze stanem licznika 430tys. U tego samego badylarza kupiłem teraz uszkodzonego Fiata Tipo kombi do roboty lewy przód poszycie fartuch pół oś wahacz amor i lakierowanie błotnik drzwi - auto ściągnięte pod zamówienie. Da się da się sprzedać i kupić. I nie robić w wała klienta bo być może wróci, poleci. Pozdro i życzę udanych zakupów.
jedna uwaga: badylarz to określenie prywaciarza rolnik w czasach prl, handlował ale raczej kwiatkami a nie samochodami ;) ja rozumiem chęć bycia cool, ale....
@@michag1866 Dokładnie tak badylarz rolnik który oprócz płodami rolnymi, kwiatami, drzewkami, budową bud dla psów również handluje samochodami. Takie mulit przedsiębiorczy gość w tym przypadku. No ale myślę jesteś na tyle rozgarnięty życiowo że nie muszę bardziej wyłuszczać tego tematu. Pozdr.
Dlatego zawsze gratem. Kupujesz auto do 10 tys zł. Wiadomo wtedy, że nikomu nie opłaca się takiego auta remontować po dzwonie i jak widzisz, że jest cały to albo remontowany był bardzo dawno albo jest to stan oryginalny. Problemem są auta, na których można zarobić. Na gratach nie da się zarobić to i nikomu nie będzie się opłacało ich rzeźbić. Swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy wydają na kawałek blachy i plastiku na kółkach cenę małego mieszkania.
@@armenian123 kazdy wydaje swoje pieniadze na co chce. Poza tym co ma bycie fanem motoryzacji do poruszania sie pojazdem ktory moze sie zlamac w pol w przypadku kolizji? To jest jakies odniesienie do zapedow samobójczych przez kierowców? Nie rozumiem twojej argumentacji.
Masz moje podejście, sam mam zakup za 5500 zł i śmiga jak ta lala. Drugi zakup dla siostry za 8000 zł z instalacją tylko opony i felgi wymieniła i rok jak do tej pory nic. Oba pojazdy sprawdzone bez wypadkowe.
@@lukipromotor969 te podejście ma niewątpliwe plusy, ale co z naprawami, problem jest taki że graty też się psują a ich naprawy tanie nie są (szczególnie porównując do wartości takiego grata). Co wtedy? jeździć dopóki się da a potem kolejnego grata szukać?
Ludzie nie wierzcie do końca i tym raportom. Ja z ciekawości wpisałem VIN auta ze Stanów, które spodobało mi się na otomoto, można je kupić w kraju. Pokazał mi się raport znanej firmy zza oceanu i auto, które mnie interesowało. Były lekkie tylko uszkodzenia z tyłu i tyle. Po jakimś miesiącu czy dwóch, wpisałem ten sam VIN i wyskoczył mi raport tego samego auta, ale oprócz lekkich uszkodzeń z tyłu widzianych na zdjęciach z pierwszego raportu, tutaj miał złamaną całą przednią oś, z kołami wygiętymi do góry, jakby spadł z dużej wysokości. Wydaje mi się, że pierwszy raport z małymi szkodami był lewy, zdjęcia zrobione jak naprawili przednia oś. Widniał on na lewej stronie do momentu sprzedaży auta, bo potem zniknął i jest ten prawdziwy ze zdjęciami z kompletnie rozwalonym autem. Ktoś kupił auto na podstawie tak myślę lipnego raportu na fałszywej stronie, potem go zdjęli gdy ktoś kupił tego rodzynka i widnieje po wpisaniu VIN już raport ze zdjęciami bardzo skasowanego auta. Pomysłowość oszustów jest duża, wiedzą że ludzie patrzą w raport i kupują, więc zakładają przekierowanie na fałszywą stronę z raportem z autem lekko przykurzonym i po zawodach. Szok przeżyłem bo miałem kupić ten złom, zrobiony lux. Masakra jakaś. Także nie wierzcie do końca tym raportom, bo może się okazać, że oglądasz zdjęcia gdy auto zostało podszykowane do sprzedaży i jest na fałszywej stronie.
Świetna seria, więcej odcinków poproszę. Michu jedna uwaga, przy czytaniu tych historii trochę więcej modulacji głosu bo ciężko zrozumieć w niektórych momentach. ;)
Nowe auta obijają się czasem podczas transportu i nie są to wcale rzadkie przypadki. Mój znajomy miał tak u Opla i chyba udało mi się coś od nich za to dostać dodatkowo (wymianę zdarzaków zamiast malowania czy coś takiego)
Kiedyś rozmawiając na chodniku z kolegą na temat motoryzacji użyłem w kontekscie sprowadzanych aut popowodziowych i sprzedawania ich jako bezwypadkowe - zwrotu "przecież to jest istna patologia". Ne wiedziałem, że ktoś za nami idzie. Trzy "madki" prawie by mnie rozszarpały. Na nic było tłumaczenie, że "patologia" oznacza odstępstwo od ogólnie przyjętych zasad i zwrot ten jest uzywany nie tylko w stosunku do ludzi. Na koniec usłyszałem: "sam jesteś ***** patologia, weź się od nas od****dol i kilka innych pozawerbalnych "wyrazów uznania".
Jakiś czas temu byłem u was na warsztacie. Wcześniejszy mechanik powiedział że to jest skrzynia do remontu , uznałem że to jest raczej nie to więc postanowiłem udać się do warsztatu m4k w końcu tam są sami specjaliści. Samochód miał szumienie przy skręcie w prawo ( 60 km+ ) i wydawało mi się że jedna tarcza z tyłu się grzeje. Warsztat m4k uznał że to przez to tuleje wielowachacza stąd ten dźwięk ( około 8 miesięcy wcześniej były wymieniane )i że tarcze klocki do wymiany tył. Po odbiorze przejechałem sobie dalej na obwodnice dzwonię do warsztatu że nadal szumienie jest. Odpowiedzieli że nie o ten dźwięk mi chodziło tylko o inny ( nie było innym niepokojących dźwięków ) po czym umówiłem się na kolejną wizytę w warsztacie m4k jeszcze raz wytłumaczyłem o co chodzi wraz przejechaniem z osobą za biurkiem. Po czym na odbiorze ( wymiana łożyska przód prawa ) nagle dźwięk ustał. Wyszło na to że zostało wymieniona część niepotrzebnie. (części które były zaznaczone na protokole do zwrotu nie zostały zwrócone ) Poza tym bardzo miła obsługa lecz według mnie to jest niepotrzebny koszt który poniosłem warsztacie za wymianę złej części. ( Warsztat zarzekał się że nie o ten dźwięk mi chodzi chodź dokładnie mówiłem o co chodzi, po czym zarzeka się że chodziło mi o inny lecz innych nie było )
Zdaje się że miałem szczęście i trafiłem na uczciwego handlarza, bo powiedział : - Panie ale auto jest po kolizji. - Poproszę o wysłanie zdjęć pokolizyjnych, bo kolizja kolizji nie równa. - Wysłałem zdjęcia na e-mail - Zdjęcia otrzymałem, kiedy mogę przyjechać na oględziny - zauważyłem, że wcześniej oglądałem TO KONKRETNIE auto na aukcji ubezpieczalni w USA - charakterystyczna naklejka, a uszkodzenia były wręcz żadne. Auto jest ze mną już od 3 lat. Czasami zdarzają się uczciwi.
Mój tata około 30-25 lat temu miał klienta któremu skasowali cały tył. Klient kupił auto bite w przód a mój tata z dwóch złożył jedno. Wszystkie elementy nadwozia były zespawana na dużą zakładkę na fabrycznych zgrzewach a nie spaw w jednej linii, i wszystko porządnie zabezpieczone epoksydem i zagumowane. klient chciał aby było ładnie i nie było śladu ale w zasadzie było zrobione tak że wytrzymałoby tyle co fabryczne, podczas uderzenia od boku może i lepiej ze względu na sporą zakładkę w wielu miejscach. Tata nalegał aby zmienić błotnik na nowy bo szkoda szpachlować skoro samochód w każdym miejscu ładnie zrobiony. Okazało się że klient oddał do salonu w rozliczeniu a salon po dokonaniu pomiarów stwierdził, że auto jest idealnie proste i 100% bezwypadkowe tylko miało drobną parkingową przecierkę na błotniku. ;) W tym przypadku ciężko było rozpoznać ale pewnie nie jeden salon przyjął słabo zrobione auto, zespawane z dwóch.
Siema. Kolejne przykre historie ku przestrodze, oby jak najmniej takich⛔️ Dobrze, że możemy je tutaj usłyszeć, być może uda się komuś dzięki temu.nie stracić kasy. Pozdro 💪🚘
Odnosnie przebiegu w Mazdzie. Ja mam z USA licznik jest w milach. Policjanci nasi jednak tego nie rozróżniaja i wpisali stan w milach jako kilometry, takze to tez czasem moze byc powodem "dolin" na wykresach
13:22 "3 lata jeździł autem i nie wiedział że jest po jakiejś kolizji..." - to chyba nie jest problem kupującego że sprzedający nie wiedział o kolizji, zresztą to jest normą że po sprzedaży sprzedający o niczym nie wie, ale to już jego problem. Skąd mamy wiedzieć czy rzeczywiście nie wie, czy zataił ten fakt? Przecież nikt nie powie potencjalnemu kupującemu "słuchaj auto jest po dachowaniu, ale przewróciło się na koła więc jest wszystko ok, a poza tym kobieta jeździła i rozrząd wymieniony w zeszłym tygodniu" albo "słuchaj przebieg jest kopnięty o 200tys" oficjalnie nikt i niczym nie wie i myślę że kupujący jest na wygranej pozycji
Ja kupiłem Michale auto na telefon i to w tym roku. Był to Volkswagen Polo GTI z 2008 roku. Tak jak zapewniał sprzedawca auto nie było nawet lakierowane,wszystkie szyby oryginalne. Zakup bardzo dobry. Zazwyczaj mam szczęście do aut i trafiam na dobre sztuki. Może dlatego że się na nich znam. Pozdrawiam cie Michał i dzieki za interesujący film
Przydałby się odcinek o pozytywnych historiach, albo może jakiś odcinek z gośćmi z motocontrolera albo autotesto. Jak to wygląda z ich perspektywy gdy jadą dla kogoś oglądać auto, czy zaliczyli jakie wpadki itd.
a co to jest pozytywna historia? "kupiłem samochód, który nie okazał się być powypadkowy i sprzedawca niczego nie zatuszował", czyli na dobrą sprawę tak jak powinno to wyglądać?
@@nannull4851 Tak, nadal się natniesz, ale na nic tak poważnego co sprawia, że dałeś totalną plamę. Chodzi o takie naj naj grubsze punkty, które jak sprawdzisz to te pozostałe już będą niegoroźne.
Zgłaszam się, za 50 tyś kupiłem auto od handlarza, auto którego nie widziałem na żywo, auto którego handlarz nie zdążył wrzucić w ogłoszenia bo było jeszcze w drodze ze Szwecji (I cóż że ze Szwecji 😋). Przywieźli pod dom. Zapłaciłem. Jeżdżę nim od 2 lat. Od handlarza brałem już parę lat wcześniej dużo tańsze auto i byłem zadowolony. Miałem więc do niego zaufanie. Z nowym autem wyszło dosyć spontanicznie, wiadomość do handlarza na FB czy nie będą mieli przypadkiem w ofercie GT220, okazało się, że jest właśnie w tranzycie. Auto było przygotowane, sprężyny wszystkie 4 wymienione, wszystkie tarcze i klocki nowe. Był drobny defekt w postaci pozrywanych gwintów w piastach na przodzie przez partaczy którzy tarcze wymieniali (najlepszy rzeczoznawca tego nie stwierdzi bez zdjęcia koła).
@@andrzejbondal6728 ale handlarz wyciąga dobre części i daje zużyte, często kupuje auta po wypadkach i je "naprawia" . Handel autami przez handlarzy powinien być zakazany, bo to kombinatorzy . Ogólnie prowadzenie małych firm powinno być zakazane.
@@Lukas86. piekarz też dosypuje do chleba spulchniaczy, do wędlin też wstrzykiwana jest solanka, z 1 KG szynki robi się 5KG, dziwne z tymi częściami co piszesz, sam sprowadzam i sprzedaję auta od 15 lat, i nigdy nie miałbym czasu wykręcać części z samochodu i wkładać inne, inni handlarze też wolą mieć raczej też dobry towar, to się nie opłaca zupełnie, nie te czasy, bardziej prywatna osoba podmieni akumulator, sprzęgło się kończy to już nie wymieni przed sprzedażą, ja wie że ma sprzedać to nie robi już z autem nic. Handlarz przynajmniej umyje, wyczyści, zadba, naprawi itp.
W tym roku kupiłem poprzez firmę pośrednika Jeepa Grand Cherokee WK2 ze Stanów i był to mój pierwszy taki zakup w ten sposób. Tak na prawdę kupuje się auto w ciemno bez oględzin na żywo o jeździe próbnej nie wspominając. Jak doprowadziłem go wizualnie i mechanicznie na tip top to jest to genialna fura :D 5.7 Hemi pod maską w aucie ważącym 2,5t zjadam 90% aut na drodze :) Podkreślę tylko, że nie jest to żaden ulep po mega wypadku tylko auto odkupione przez ubezpieczalnie po kradzieży. Jakbym miał kupować drugie auto dla siebie to także byłyby to aukcje Copart bądź IAAI ;)
Ja zawsze mam stare graty ale sprawne technicznie.Moja Astra 1.7 isuzu rok 2000 mało pali Ruda go lubi ale pukne stuknie porysuje i nie szkoda.Polecam takie graty do tłuczenia ...
Ja znam historię z Aso Peugeota z Trójmiasta, gdzie pracownicy warsztatu oszukują na częściach klientow. Faktura na części, których nie wymieniają, a które trafiają na handel....
@@piotrekxyz8978 skoro masz dowody, to zgłaszaj to, bo to jest oszustwo. Nie zgłaszając sam możesz dostać zarzuty za ukrywanie przestępstwa. Chyba, że nie masz dowodów, to wtedy pozew za pomówienie.
Dzięki Tobie wujaszek zaoszczędził 86tys. Przez oglądanie takich materiałów zrobiłem się tak wyczulony, że do zakupu podchodzę jak handlarz. Szkoda, że jak kupowałem swoje auto to kierowałem się emocjami a nie trzeźwym myśleniem. Pozdrawiam i niech moc będzie z Wami 🤚
Co do kolegi i jego Challengera, to z tym titlem zarejestruje samochód bez problemu w Niemczech, jak dostanie już niemiecki brief to za 2-3 miesiące niech auto wymelduje i z kompletem ale już Niemieckich dokumentów do wydziału komunikacji.
2 razy kupowałem auto w "ciemno". Raz od handlarza i raz od prywatnej osoby. Pierwszym razem (handlarz) przejechałem się autem kilka km, wszystko fajnie ładnie, silnik 1.8 125KM b+g. Od daty zakupu minęło dokładnie miesiąc i jeden dzień kiedy na autostradzie w Niemczech pyzus odmówił dalszej podróży. Pierś*lone gówno za które zapłaciłem 7.7k zł w 2 lata kosztowało mnie 35 tys. Nigdy więcej francuza od Mirka kupowanego oczami. Drugi raz w nocy kupiłem wieswagena oBore. Oglądane było przy świetle z tel, przejechałem nim przed zakupem dosłownie 2km. Oczywiście byłem świadomy że za 3.5k zł perełki nie kupię aczkolwiek auto miało jechać za granicę i tam zostać jako daily na dojazdy do pracy. Na zajutrz po zakupie pojechałem na stację kontroli pojazdów w celu ustalenia co trzeba ponaprawiac. Lista nie była zbyt długa, dosłownie 5 pozycji a za części idąc najtańsza opcji wychodziło +/-600 zł. Standardowo dołożyłem swoje 5groszy by mieć pewność że dowiezie mnie na miejsce i tam będzie dzielnie służyć aż się rozsypie a później złom. Ostatecznie koszt zamknął się w 2 tys zł(części z najwyższej dostępnej półki) minęło pół roku od zakupu a oBora lata na Holandię i z powrotem jak opętana. 30k km już najechane od stycznia, parę drobiazgów jest jeszcze do zrobienia ale to tylko mój wymysł bo można z tym jeździć, ale że auto muszę mieć w idealnym stanie technicznym to będzie robione w najbliższym czasie. W życiu bym nie pomyślał że będę bardziej zadowolony z 25 letniego auta za ostateczną cenę 5.5k zł niż z 14 letniego peugeota za 35 tys.
Kolejny odcinek ku przestrodze. Mnie nie trzeba było długo prostować. Teraz, zanim się z kimś umawiam na oględziny zawsze najpierw wykupuję raport. Tym samym, pojechałem roku temu po "piękną" mazdę 3, a wróciłem z Toyotą Avensis t25😅. Strzał w 10. Auto z 2004 roku, sprawdzony, potwierdzony przebieg 143 tysiące, po konserwacji podwozia. Pojechaliśmy z mechanikiem, wszystko się potwierdziło. Kupiłem ją. Na umowie kwota rzeczywista. Bez żadnych problemów. Fakt, sprzedający był komornikiem sądowym, dlatego obyło się bez jakichkolwiek dziwnych historii. Dzisiaj, po roku czasu i ponad 23 tysiącach km na gazie, jestem totalnie zakochany w Toyocie. Najlepsze auto, jakie miałem i lepszego mieć nie będę. Zastąpiło mi Opla Insignię z roku 2010, co było najlepszą decyzją😂. Dzięki Michu, za to, co robisz, że uświadamiasz ludzi! Ludzie, weźcie się w garść i słuchajcie uważnie, bo Chłop mądrze prawi 🤔!
Michu, może Challengera zarejestrować w Niemczech? Są nawet firmy, które zajmują się pomocą w rejestracji. Są firmy w Polsce, które ściągają auta z tytułem flood, którego w PL nie zarejestrujesz, a rejestrują je w Niemczech.
Gdy chciałem kupić Audi A2 w dobrym stanie, poświęciłem sporo czasu i trochę grosza, na sprawdzenie około 10 sztuk, które wyglądały bardzo ładnie. Zadanie niełatwe, bo te auta bardzo wolno się starzeją i nie korodują - full aluminium plus plastik. Korzystałem ze strony ministerstwa i paru innych, gdzie mogłem sprawdzić historię samochodu. Wynik - 7 aut na 10 było powypadkowych, a wszystkie 10 miało kręcone liczniki. Zastanawiam się nad poziomem chciwości, chamstwa, ignorancji i głupoty ze strony handlarzy, którzy często nawet nie starają się tego ukryć i myślą, ze klient tego nie sprawdzi. Z drugiej strony, głupota i naiwność kupujących jest tak ogromna, że takie akcje przechodzą i zawsze trafi się jeleń, który nadepnie na taką minę.
To w takim wypadku od razu zgłaszaj do organów. Zatajenie stanu technicznego(po wypadku) tak samo jak kręcenie licznika jest w Polsce srogo karane. Zapłaci taki jeden z drugim to może wkońcu się nauczą
W 2015 kupiłem od dobrego kolegi Seata, kupiłem w ciemno bez żadnego sprawdzania itp. tylko się przejechałem i wsio. Z autem nic się nie dzieje. Wymieniam normalnie części które się zużywają i jest ze mną osiem lat. Niedawno się dowiedziałem że jeden z progów jest "robiony" jakimś gównolitem i malowane drzwi czyli był dzwon. Machnąłem ręką ale tak to niestety bywa.
Kupując nawet nowe auto "prosto z salonu" nie masz pewności że nie jest już bite. Znajomy pracował w jednym z salonów znanego włoskiego producenta aut opowiadał jak czasami się zdarzało że podczas transportu auta między salonami wysyłali pracownika aby nim przejechał z jednego do drugiego. Wiadomo oszczędność kasy na lawetę. Jak to bywa pracownik jadąc nie swoim autem chcąc wypróbować jego możliwości ląduje po drodze w rowie. Auto zostaje ściągane do salonu, ląduje na serwisie, zostaje naprawione, polakierowane i wstawione na salon. Brak jakichkolwiek informacji w papierach o uszkodzeniach. No i zwykły Kowalski cieszy się z zakupu "pewniaka".
W 2017 roku kupiłem Alfę 159 r2011. Alfa stała w renomowanym salonie, papiery itp wszystko się zgadzało, był test w warsztacie jak się potem okazało ustawiony. Przed samym zakupem sprzedawca poinformował mnie że będę ją kupował od kogos innego a sorzedającym nie będzie on. I to był mój błąd. Samochód padł po miesiącu... Wyprowadzenie go do praktycznie nowego silnika, nowego turbo itp kosztowało mnie 15 koła. Dziś parę lat później będę go sprzedawał i chyba sam wykupię taki raport by nikt nie zarzucał mi że jestem jakimś jeb oszustem. Gorąca mi się robi jak sobie pomyślę że znów będę musiał mieć kontakt z tym specyficznym rodzajem ludzi, tym razem zakup będzie z moim mechanikiem i prawnikiem. P. S. Dowiedziałem się że nie byłem jedyną osobą tak zrobioną.
Najlepsze jest to, że janusze biznesu sprowadzający fury z USA podają nr VIN - wystarczy z reguły wklepać w googla by wyskoczyły ciekawe zdjęcia :) Ale janusz będzie szedł nadal w zaparte, że on nic nie wie, że może to żona uderzyła w dzika itd. itd. a na zdjęciach zrobionych w USA samochód wygląda tak, jakby spadł na niego w linii osi pojazdu betonowy słup. Naoglądałem się takich "perełek".
Kupiłem kiedyś gruza do wożenia sprzętu bez oglądania i latam nim już z 5 lat. Tylko paliwo i olej leje. Kupiłem go ze świadomością że może do domu nie dojechać ale tani był i nie żałuje
Chętnie pomogę przy rejestracji pojazdu z USA, który posiada 'trudny tytuł' nie dający możliwości rejestracji w Polsce. Cała procedura jest w 100% legalna, bez łamania prawa.
Michu wspominał o porównywarce ubezpieczeń. Korzystałem z takiej wyszukiwarki w UK. Oczywiście działa. Ale warto sprawdzić zakres ubezpieczenia. Ja zaznaczyłem pełne ubezpieczenie ( comprehensive) i okazało się, że kilka najtańszych ofert nie obejmuje kradzieży i szkody całkowitej. Sprawdzajcie to. Być może w Polsce jest podobnie. Pozdrawiam
Kiedyś kupiłem punto za 3 tysiaki, później sprzedałem je na złom za 700 zł, po drodze trochę dokładając. Niewiele mnie kosztowała ta nauka, koleś podpicował auto z wierzchu. Teraz wiem już na co zwracać uwagę, mam nadzieję
To ja miałem taką akcję z Fordem Focusem kombi od dealera Forda xD Przed zakupem dogłębnie go sprawdziłem i okazało się, że auto miało wstawiany bagażnik bo miał pięknego dzwona w dupkę :D Po wyjściu tego faktu na jaw dealer spytał się bez ogródek czy w takim razie wciąż go biorę xD Auto oczywiście jako bezwypadkowe xD
Co do certyfikatu jeśli jest w umowie kupna opisane w oryginale, angielska pisownia to można się tego czepić ponieważ , kupujący nie musi znać angielskiego, więc może nie wiedzieć co to znaczy dodatkowo wszelkie umowy na terenie Polski muszą być w 100% w języku polskim , a jeśli już są jakieś cytaty to winny być wytłumaczone w objaśnieniach. Jeśli tego nie ma jest szansa rozegrać ten temat na korzyść kupującego.
Kupić dziś auto używane to cud. Najpierw budżet 15tys, jakieś A4, A38P, może TT, ogłoszeń pełno co jedno to gorsze, miarka się przebrała 25tys pojadę kupię pierwsze co obejrzę (bo w tak kasie powinno być coś rozsądnego) ale znów lipa same powypadkowe, malowane i niesprawne mechanicznie w podstawowym zakresie. No dobra to znów więcej kasy 40tys nie ma zmiłuj, jeszcze większe bagno! Znów wypadkowe, malowane, zardzewiałe (tak 10-13 lat i już trzeba całe auto malować, progi wymieniać bo wszędzie ruda szaleje) i co gorsza kombinowane! I teraz to że piszę że malowane nie znaczy że chce pierwszy lakier! Jak jest malowane nich jest DOBRZE pomalowane, a nie za ranty surowe! pod lakierem "sprężynki" po szlifierce, odcięcia kolorów robione taśma nawet kleje nie umyty, pył od szlifowana walą się po całym aucie i najlepsze że VIN czysty?! Faktycznie handlarze sprzedają tylko bezwypadkowe z VIN-u bo z karoserii wynika najmniej karambol. :) Wymienione dwumasy w dieslach to standard "nowa dwumasa bierze od dołu" no tak zapowietrzona/źle ustawiona i bierze od dołu co najwyżej nowa tarcza sprzęgła bo jak klepała tak klepie, szura i szarpie ale NOWA! Kwiatków haczyków i kombinacji cała masa. Są też nieświadomi ludzie ale handlarz czyt. specjalista a nic nie wie i nic nie widzi dla nich każde auto to cudo. Ahahhaha. Żenada jakie gówna w jakiej cenie dziś się sprzedaje. Najlepsze z życia wzięte (ostatnie dwa miesiące): Schowek nie działa? Wie pan to wiek! Tarcze i klocki przód tył to śmieci! Nie w Polsce na cienkich i z rantem to norma że się jeździ, klocki nowe założyłem! Auto nie ma mocy, turbo stoi(geometria się nie otwierała i krecił się tylko do 2.5tys RPM). Wie pan ja to się nim z 200 konnymi potworami ścigam ( w ogłoszeniu kobieta jeździła z dziećmi do przedszkola). Dwumasa padła, sprzęgło się skończyło (klasyka klepie, szumi, szarpie i slizga). Jest nowy komplet dwumasy ale kumpel robił nie mam paragonu ale mogę panu na dowód pokazać paragon z dwumasa (i co mi to da jak typ ma 20 aut). I rodzynek: no ma jakieś ślady użytkowania, lakier oryginał, bez rdzy. Progów brak, podrapany, zderzaki już ledwo się trzymały na miejscu, każdy element inny kolor, ale świeżo po myciu. I aż mi się gościa szkoda zrobiło jak rdza zaznaczył miejsce na parkingu jak odjechał.
Historia mojego auta też jest dosyć ciekawa kupiłem rok temu od osoby prywatnej Audi a4 b7 z moim wymarzonym 3.2 fsi, wiedziałem że ma problemy z wyciekami przy pokrywach rozrządu i inne problemy ale silnik się odwdzięcza dobrym traktowaniem, kilka rzeczy musiałem nim zrobić jak sprzęgło chciałem wywalić klapy z kolektora dolotowego kilka modyfikacji dla mnie i wiedziałem co nie działa ostatnio jak zahaczyłem zderzakiem o krawężnik poprosiłem ojca i przyjaciela żeby to ogarnąć bo sam wole nie grzebać, zobaczyłem że belka przednia ma 2 dosyć równomierne wgięcia pozakładaliśmy w kilka miejsc i wymyśliliśmy prawdopodobną przyczynę tego stanu, najprawdopodobniej właścicielka wjechała albo ktoś jej wjechał w tyłek i przód auta wcisnął się pod naczepę TIRa i najprawdopodobniej się dogadali i za bezcen wyklepała auto bo do tej pory trwa nierówna walka z czujnikami parkowania z tym już raczej nic nie zrobię ale auto jest wdzięczne i chce doprowadzić go do stanu prawie fabryki bo 5 lat chciałem a4 jak mój ojciec a 3.2 fsi chciałem od 3 lat przed zakupem więc jak na 21 latka jest to dosyć duży silnik ale każdy ktobjezdzil czymś więcej niż przeciętnym 4 cylindrowcem docenia frajdę z jazdy zapas mocy ze nie trzeba planować wyprzedzania 2 tygodnie przed, oraz dźwięk. I cieszę się że jesteś Michu i starasz się bronić auta spalinowe które dla wielu są pasją😁
Bardzo dobrze ,niech się młody uczy, kto jeszcze kupuje samochody od handlarzy, to nie sa lata 90-te,gdzie samochodów na prawde było mało teraz wchodzisz na olx szukasz autka od pierwszego właściciela, serwisowanego i tyle w temacie szukasz perełeczki od handlarza ,szukaj dalej powodzenia
Co w sytuacji gdy kupujemy samochód od kogoś bez wiedzy o wypadkowości tego samochodu? Np kupiłem samochód 10 lat temu, nie było wtedy normą sprawdzanie czy kupno jakiś raportów online, przez ten okres samochód sprawował się bez najmniejszych zastrzeżeń (0 awarii, 0 problemów z lakierem). Przychodzi ewentualny kupiec i po raporcie twierdzi że silnik po 3 remontach i bity z 15 stron. Czy wtedy pełna odpowiedzialność za ten samochód spoczywa na nas ? Nie chciałbym takiej sytuacji gdzie ktoś kupił ode mnie samochód i po 2 tygodniach od zakupu gość wydzwania do mnie po kilkanaście razy w tygodniu i straszy wadami ukrytymi
Pamietajcie samochody z za granicy które mają poniżej 3 lat w 95% są to samochody po wypadkowe, po powodziowe lub po jakiejś innej sytuacji ktora uniemożliwia kozystanie z takiego pojazdu. Pomyślcie, co musi sie stać żeby ktoś sprzedał samochód po roku od zakupu w salonie ? Tak na logikę. Znudził mu sie ? Jezeli nawet mogło by tak byc to cena za takie auto bedzie bardzo wysoka. A nie okazja od mirka handlarza.
Moja siostra kupiła pierwszy samochód za 3500, peugeot 206. Szybko się okazało, że trzeba dołożyć drugie tyle na wymianę tylnej belki, sprzęgła, łożysk. Zrobiła bo myślała, że będzie już wszystko ok. Chwilę pojeździła i wyszły kolejne usterki. Dołożyła kolejnego tysiaka. Odebrała samochód od mechanika i dalej gówno, poszła do innego, który wycenił naprawę na 4k. Uszczelka pod głowicą plus coś tam jeszcze. Siostra stwierdziła, że nie chce tego samochodu już bo więcej u mechanika stoi niż jeździ i co chwilę spory wydatek jak. Zadzwoniła do tego handlarza, że ma na sprzedaż a ten zaoferował jej 300 złotych za niego... Złodzieje, inaczej tego nazwać nie można.
To jest standard. Kilka lat temu moja znajoma kupiła "nówkę sztukę" w salonie Hondy w W-wie. Po pierwszych kilku tys km wyszła jakaś awaria i w ASo (jak samochód tam trafił) powiedzieli, że auto było "bite" . Sam kupowałem Renault Clio 1.4RT (wiele lat temu) w salonie u Kilia......a . Było to auto krótko używane - sprowadzone z Francji przez Kili...a. Po kilku latach wyszło szydełko z woreczka. Źle wykonane lakierowanie - Clar odchodził płatami z maski silnika. Okazało się również, że "utopek" - co wyszło jak zaczęła szwankować elektryka. Wałki odwalane są wszędzie i przez wszystkich.
Wiesz, skoro miał być bezwypadkowy z salonu, to się koleś trochę zmarszczył jak to zobaczył. Ale jak inni tu piszą, musiał być mimo wszystko dobrze zrobiony. Choć niesmak pozostaje.
@@gsgk9674 przez dziesięć lat związku było super, potem okazało się, że wybranka serca była prostytutką w przeszłości i przestało być super, hahahaha pewnie albo nie chciał zobaczyć albo ignorował symptomy, że coś było nie tak, ale po 10 latach to już zostaje tylko westchnąć i jeździć dalej
xD "całkiem spoko zrobiony" xD dopóki nie ma wypadku to jest dobrze. A później statystyki, że w wypadkach w Polsce ginie więcej osób niż na zachodzie. Prostowane szroty, bez poduszek. Widzę zlot handlarzyn xD
kupiłem Auto która wcześniej miał mój kierownik, Jego szanuję ale znajomy które je rok czy dwa wcześniej odkupił przyjechał sporooo km bo pracował w Holandii, miał stłuczkę, nie naprawił odpowiednio i generalnie jeszcze licznik skręcił... dramat.. mógł sprzedać komuś obcemu, mogłem pojechać do Peugeot i go sprawdzić.. Dzięki takim historią inni uważają już bardziej
Z challengerem jest szansa zeby auto moglo byc zarejestrowane w Polsce. Wystarczy zrobic jedno dniowa rejestracje w niemczech. W niemczech przechodza wszystkie rodzaje Aktu wlasnosci... w razie czego wlasciciel moze sie do mnie odezwać.
A co powiecia na wymaganie aby w umowie sprzedaży było wyraźnie wpisany stan auta gdzie wyszczególnione by było że samochód jest używany jednocześnie jest w pełni sprawny i bezpieczny w użytkowaniu. Spełnia wszystkie parametry producenta w tym 1) posiada zachowaną geometrię w tolerancjach producenta 2) w pełni sprawne aktywne i pasywne systemy bezpieczeństwa 3) zawieszenie auta jest sprawne i nie wymaga regulacji 4) układ hamulcowy jest w pełni sprawny i wydajny zgodnie z normami producenta wlaczając w to hamulec awaryjny 5) oświetlenie, itd. itp. ...
Witam serdecznie. Kupiłem kiedyś w ciemno motocykl od Niemca widząc go tylko na zdjęciach. Wymiana korespondencji trwała dwa miesiące a Niemiec nie był skłonny do negocjacji. Nie była to okazja cenowa bo w PL mogłem kupić podobne za 15-20% taniej co przy jedenastoletnim motocyklu dla wielu robi różnicę. Może to szczęście a może to że każdą informację od Niemca weryfikowałem sprawiło że jestem wybitnie zadowolony z zakupu.
Ja sprawdzałem swój samochód w CV i było ok. Bity był, ale cóż...póki co jest ok. Teraz w raporcie jest już aktualny stan bo sam miałem kolizję. Ale gdy będę go sprzedawał to udostępnię je kupującemu.
Nie wiem czy to prawda ale słyszałem, że takie samochody jak dodga sprzedać na ukrainę, tam mozna zarejstrowac samochod z tym rodzajem tajla. Przed granicą nie takie rozbite stoją.
Polecam Modern Talking - "Geronimo's Cadillac" 😂 a będąc przy wałkach przy sprzedaży aut, to chyba w 1990/91 mój kolega zakupił na podstawie anonsu ze zdjęciem w prasie motoryzacyjnej 2-3 letni VW POLO do jazdy i w b. dobrym stanie, będący w Austrii - wg ogłoszeniodawcy dlatego, aby sprowadzić go do Polski już na dane nabywcy. Kolega wpłacił zaliczkę a resztę miał dopłacić gdy samochód będzie już w kraju, i za kilka dni dostał telefon że może już wpłacić resztę kasy, bo auto jest już na lawecie w drodze do Wwy, po przekazowej odprawie celnej na granicy i na jego nazwisko. Kolega mając z tej gazety kilka zdjęć auta (skośnie sfotografowany lewy bok i tył oraz wnętrze) dopłacił resztę kasy i miał czekać na tel gdzie auto jest do odbioru i dostał taki telefon, że auto stoi na parkingu vis a vis stadionu Polonii w Wwie a dokumenty i kluczyki są do odebrania u parkingowego. Pojechał od razu cieszyć się swoim VW POLO, ale na parkingu owszem był ten samochód z ogłoszenia, z tym że w naturze nie istniała jego nieobecna na zdjęciach SKASOWANA prawa strona, zaś kontakt ze sprzedawcą był już niemożliwy...Koszt nabycia tego złomu oraz koszt napraw powypadkowych, przekroczył łącznie cenę za jaką można było kupić takie auto bezpośrednio na naszym rynku.
@@pawelE49 ja jak droższe fury kupuje, a mam daleko to autotesto biorę, jedzie fachowiec, sprawdza na żywo i dostajesz wtedy raport + dużo zdjęć i telefon od tego fachowca co oglądał.
Ja kupiłem malucha we Włoszech bez oglądania, przez dom aukcyjny i ma miejscu z Panem się zacząłem spinać bo miał być oryginalny lakier a nie był wszędzie i doszło do tego że obniżył na miejscu i oddał w gotówce 500 euro
Kupiłem Fiata seicento i się okazało że tłoczek hamulcowy cieknie, osłony przegubów popękane, układ chłodzenia( duży) zatkany, radio nie działa. Wbiłem się na minę za 2000zl. Teraz remonty i prawnik by nieuczciwy handlarz zapłacił za uszkodzenia.
Handlarze mają układy w ASO. Sam się przekonałem, jak kupiłem Toyotę po "dużym przeglądzie" gwarancyjnym z wpisem w książce serwisowej - brak usterek, a skrzynia biegów była nieudolnie składana na czerwonym silikonie.
Kupiłem dzisiaj focusa 2006r 2.0 diesel, nie dojechałem do domu. Zgasiłem go i już nie odpala. Handlarz dopiero przez telefon poinformował mnie że niby jakiś czujnik przepływki, gdzie tego nigdzie nie ujął. Na zimnym pali, na ciepłym nie. Dzwoniąc do niego zwyzywał od ped*** i kazał się walić.
Jaaaa kupilam auto ale w de. Przez neta. Przyszlo to co chcieliśmy. Raporty oczywiście zrobione. Po za tym mam 20 dni na zwrot i tu na spokojnie. Przegląd auta w stacji diagnostycznej. Nie zawiedlismy się. Wydaje mi się że kurde w polsce wiecznie jakieś kwiatki są i wg.
Właśnie przez takie historie mam ogromną nadzieję, że będzie w końcu będzie dostępny jakikolwiek nowy, mały i tani elektryk jak chociażby Fiat Topolino, już wolę czymś takim się turlać niż użerać z oszustami.
EJ Michu! A czy przypadkiem u Niemca nie da się zarejestrować z "certificate of destruction" ?? Słyszałem że jeśli przejdzie tamtejszy przegląd to nie ma problemu :)
Ehhh, ja kilka lat temu sprowadziłem za pomocą, wydawałoby się, rzetelnej dobrej i jednak sławnej firmy auto z Japonii(kto wie ten wie) To, że się wywaliłem na tym to mało powiedziane. Dostałem skarbonkę, którą dopiero całkiem niedawno ostatecznie ukończyłem. Miało być po lekkim puknięciu z tyłu, „ludzie” tej firmy rzekomo wszystko sprawdzili pięknie wyglada No normalnie cacko. A dostałem ofiarę tsunami z 2011, po szkodzie totalnej w Nagoyi i inne dodatki. Ale o tym się za późno dowiedziałem i już po prostu robiłem auto dalej…
Ja dałem zaliczkę 5tys euro. Handlarz(sąsiad z piętra) z czego się dowiedziałem, pobrał różnych kwot zaliczki od innych ludzi z okolicy i uciekł do Niemiec o 4 w nocy. Jestem w plecy 5tys euro, a policja ma to w dupie i nie wszczęła sprawy bo on jest w Niemczech.
Jeśli jest do wydania ponad 40 000 na samochód to nie wyobrażam sobie nie dać go do warsztatu przed zakupem na diagnostykę i wycenę co jest do zrobienia. Co prawda kosztuje to kilka ładnych stówek, ale potrafi wyjść mnóstwo defektów, mechanik podzieli się opinią jeśli coś jest bardzo podejrzane. Często oprócz tego jak się uzbiera trochę pierdół do zrobienia to na kosztorysie wychodzi ładna sumka, która jest wyjściem do negocjacji. Po zakupie wiadomo, że coś może być mniejszego do zrobienia o czym nawet właściciel/handlarz poinformuje, ale macha się na to ręką, bo ogólnie auto jest ok i chcemy kupić, za to suma tych mniejszych rzeczy do zrobienia jak się spisze może być sporawa.
Salon Hundai na Śląsku, miejscowość Zabrze, salon sprzedawał samochody składane, klepane, rzeźbione jako nowe! Nie pierwsza historia, że auto nowe, a różne kolory elementów karoserii które wyszły po kolizji. Praktyki na lakerni miałem, to jakie tam rzeźby szły to głowa mała. ASO! Auta po pożarach, po całkach klepane i szły dalej.
Brawo, że podajesz namiary na oszustów, nie trzęsiesz portkami ze strachu jak Michu czy inni autorzy filmów
@@zdzislawdardzinski7434 hahahahahaa
@@zdzislawdardzinski7434autora komentarza ciężej znaleźć niż osobę taka jak Michu i nikt nie chce posadzenia o pomówienie bez dowodów. Ot tajemnica milczenia rozwiana.
Z tym Challengerem to brawo. Jak u Jaworowicz, "panie my nie wiedzieli co my podpisywali". Handlarz szuja jeśli wciskał kit, że auto można zarejestrować no ale kurde, jak się wydaje kilkaset tysięcy na auto ze stanów to może warto by zrobić chociaż podstawowe rozeznanie? Przecież "tytuł" auta to jest podstawowa rzecz.
ja w sumie sprowadzalem fure ze statusem "salvage" i rzeczoznawca wydal orzeczenie ze to nie zlom i bylo git z rezerwacja.
@@qyi000Tak bo prawie wszystko na aukcjach ma Salvage i taki tytuł jest normalnie rejestrowalny w WK. Chodzi o tytuły typu non repaible, parts only, bil of sale itd omijać wszystkie dziwne tytuły poprostu celować w Salvage lib clean tittle ale z tym ostatnim to amerykanie tłuką i jest problem to ugrać raczej bardzo rzadko komuś się to udaje.
Chciałem kupić Citroena bodajże C4 i chciałem coś dołożyć i sprzedaż okazało się że to auto Ukraińca..Więc sprawdziłem gov według gova przebieg się zgadzał zbieżność też ale naruszyło coś elementy nośne w aucie więc kupiłem car vertical i okazało się że przegląd niby przechodzi ale wogole praktycznie nie jeździł tylko co chwilę sprzedaże były kwota Francja szkoda 6008-20000zł,potem wykryto gdzieś tam dalej to samo te same kwoty i potem znów i potem w Polsce wykryto to samo więc zrezygnowałem Ukrainiec stwierdził że on nic nie wiedział takiego kupił
Ostatnia typ mistrz. Kupił poklejonego gruza, pojechał nim na zbieżność, której nie dało się ustawić bo fura krzywa. Ten, zamiast od razu oddać tego ulepa to jeszcze mu remont przeprowadził w nadziei że od tego fura, naprostuje się XD
tak bywa że jak ktoś chce się na siłę pokazać na wiosce to i na siłę wyda każdą kasę.... pozdro...
Panie mechanik bardzo fajną pracę Pan robi ale morze Pana odwiedzić seryjny
@@wijedrek1484 może jest nad morzem, nie pitol
Historia ze śmietnikiem, mój kolega trafił na podobną minę. Był napalony na auto, pokazuje zdjęcia że chce mieć takie. Tak się złożyło że miałem czas i chętnie z nim pojadę obejrzeć. Auto na placu perełka, facet pokazuje koledze papiery. Ja wdałem się w rozmowę z innym klientem. Ogólnie kolega emocjonalnie podszedł, zbytnio nie sprawdzał i chciał kupić. Dobrze że spojrzałem na papiery, czytam i doczytałem się. Mówię typowi, przecież te auto było przeznaczone do kasacji i wyłącznie jest na części. Ono nie zostanie zarejestrowane w Polsce. Facet zrobił gały i skończyło się powrotem bez auta. Kolega podziękował w postaci dobrej flaszki whisky. Chciał mieć Camaro i skończyło że kupił inne auto.
Seicento w lpg?
Nie zawsze. Ja kupiłem lat temu +/- 10 samochód we Francji. "Rene Kangura". Tam kupiłem z tzw. Cass. Samochód był pozbawiony dowodu rejestracyjnego i nie miał możliwości rejestracji we Francji. Ale po załatwieniu w urzędzie dokumentu potwierdzającego,że samochód jedzie poza granice FR. I w Polsce naprawiłem (samochód był już starszy a uszkodzenia były nie duże) i normalnie zarejestrowałem.
Pozdrawiam
@@herrflick3258Idz byc miodkiem gdzie indziej
@@1001naimad Seicento w LPG, to auto jak marzenie - tanie i dobre, bo tanie. Blacharę tylko ogarnąć i można jeździć i jeździć. Jednak bardziej lubię moja Toyotę Starlet z 95'😁
@@1001naimad Ty Seicento szanuj. Miałem takowe F1 Power 0.9 litra. Pakowne, w terenie po błocie niczym terenówka. Kolega myślał o Mustangu a kupił. Evo na wypasie. Zarąbista rozpiętość.
Co do "Mubi" to mój agent zrobił mi OC 300 zł taniej niż na Mubi
Mubi ssie
Auta z USA często się sprawdza po Vinie w google, jak kupowałem swojego to normalnie ogłoszenie archiwalne się wyświetlało z licytacji w USA
To było ciężkie wcisnąć kciuka w górę. Mam sam taką historię, która nie napawa mnie radością, kiedy sobie przypominam, ale jednak nie dam rady emocjonalnie jej spisać. Trzymajta się i walczmy z patologiami autohandli!
Niemam nic przeciwko sprzedaży aut ale niech chociaż prawdę powiedzą że było rozbite i gdzie i jak było zrobione a nie kłamstwo za kłamstwem bo to chore szkoda ludzi
Ja tylko na przykładzie swojej krótkiej, ale myślę że ważnej historii przypomnę, że samochodem/motocyklem trzeba się przejechać przed kupnem, i co ważniejsze, jeźdźcie wtedy jakby to była bomba na kółkach!
A historia moja jest taka, że pojechałem obejrzeć motocykl, sprzedawca niechętnie się zgodził na jazdę próbną... podczas której odkryłem, że w moto nie działa tylny hamulec (a przedni ledwie zipie). Całe szczęście nie wyjechałem nim nigdzie na miasto, tylko zrobiłem kółko po parkingu...
Witam serdecznie. W lutym tego roku kupiłem autko dla syna. I cud. Autko zgodne z opisem, nie jestem mechanikiem, ale... Wszystko ok. Skoda Felicia 1.3 28 lat i bez problemu przeszła przegląd. Myślałem że kupuję od osoby prywatnej, ale okazało się że to handlarz i na dwie umowy było. Ale się opłaciło. Diagnosta na przeglądzie był w szoku że Skoda jest tak idealna i zadbana. Pozdrawiam Tomek
Michu bardzo dobrze że to wszystko nagłaśniasz.popieram.a wy wszyscy nie dajcie się oszukać jak kupujecie auto.Sprawdzajcie wszystko, dokumenty,podnośnik, raporty, Nie sprawdzisz , będziesz bulić albo stać.Nie kierujcie się emocjami tylko rozumem,wy płacie więc patrzcie co kupujecie, to takie proste.pozdrawiam wszystkich kupujących i sprzedających i ciebie Michu.
Od pewnego badylarza zakupiłem auto w 2007 roku był to wiat bravo I generacji z 1997r 1.6 16V - samochód widziałem na zdjęciu raz drugi raz jak pojechałem oglądnąć. Zobaczyłem auto tak pobieżnie, ks. z dużą ilością wpisów. Wiec stwierdziłem że gorzej już nie może być :) to było moje pierwsze auto i liczyłem się z tym że musze wydać na doprowadzenie go do jazdy z dwa trzy tysiące. Z 11700 zlicytowałem do 9600. Autem wróciłem do domu spox. Na drugi dzień auto do mechanika i co trzeba nich robi. Po czterech dniach auto było do odbioru wszystkie części z książki okazały się faktycznie wymienione. Dodatkowo wymieniona akumulator czujnik położenia wałka i żarówki. Nie licząc olejów płynów itd. Dwa lata później rozrząd. Auto było w rodzinie do marca tego roku. Przez ten okras czasu normalna eksploatacja. Oleje filtry klima itp. Poszedł ze stanem licznika 430tys. U tego samego badylarza kupiłem teraz uszkodzonego Fiata Tipo kombi do roboty lewy przód poszycie fartuch pół oś wahacz amor i lakierowanie błotnik drzwi - auto ściągnięte pod zamówienie. Da się da się sprzedać i kupić. I nie robić w wała klienta bo być może wróci, poleci. Pozdro i życzę udanych zakupów.
jedna uwaga: badylarz to określenie prywaciarza rolnik w czasach prl, handlował ale raczej kwiatkami a nie samochodami ;) ja rozumiem chęć bycia cool, ale....
@@michag1866 Dokładnie tak badylarz rolnik który oprócz płodami rolnymi, kwiatami, drzewkami, budową bud dla psów również handluje samochodami. Takie mulit przedsiębiorczy gość w tym przypadku. No ale myślę jesteś na tyle rozgarnięty życiowo że nie muszę bardziej wyłuszczać tego tematu. Pozdr.
Dlatego zawsze gratem. Kupujesz auto do 10 tys zł. Wiadomo wtedy, że nikomu nie opłaca się takiego auta remontować po dzwonie i jak widzisz, że jest cały to albo remontowany był bardzo dawno albo jest to stan oryginalny. Problemem są auta, na których można zarobić. Na gratach nie da się zarobić to i nikomu nie będzie się opłacało ich rzeźbić. Swoją drogą nie rozumiem ludzi, którzy wydają na kawałek blachy i plastiku na kółkach cenę małego mieszkania.
Kupisz grata za 10 tys. a potem karoseria w momencie kolizji złoży sie jak pudełko zapałek
bo np sa fanami motoryzacji, a co powiesz o tych co na rekach maja zegarek wartosci domu jednorodzinnego?
@@armenian123 kazdy wydaje swoje pieniadze na co chce. Poza tym co ma bycie fanem motoryzacji do poruszania sie pojazdem ktory moze sie zlamac w pol w przypadku kolizji? To jest jakies odniesienie do zapedow samobójczych przez kierowców? Nie rozumiem twojej argumentacji.
Masz moje podejście, sam mam zakup za 5500 zł i śmiga jak ta lala. Drugi zakup dla siostry za 8000 zł z instalacją tylko opony i felgi wymieniła i rok jak do tej pory nic. Oba pojazdy sprawdzone bez wypadkowe.
@@lukipromotor969 te podejście ma niewątpliwe plusy, ale co z naprawami, problem jest taki że graty też się psują a ich naprawy tanie nie są (szczególnie porównując do wartości takiego grata). Co wtedy? jeździć dopóki się da a potem kolejnego grata szukać?
Ludzie nie wierzcie do końca i tym raportom. Ja z ciekawości wpisałem VIN auta ze Stanów, które spodobało mi się na otomoto, można je kupić w kraju. Pokazał mi się raport znanej firmy zza oceanu i auto, które mnie interesowało. Były lekkie tylko uszkodzenia z tyłu i tyle. Po jakimś miesiącu czy dwóch, wpisałem ten sam VIN i wyskoczył mi raport tego samego auta, ale oprócz lekkich uszkodzeń z tyłu widzianych na zdjęciach z pierwszego raportu, tutaj miał złamaną całą przednią oś, z kołami wygiętymi do góry, jakby spadł z dużej wysokości. Wydaje mi się, że pierwszy raport z małymi szkodami był lewy, zdjęcia zrobione jak naprawili przednia oś. Widniał on na lewej stronie do momentu sprzedaży auta, bo potem zniknął i jest ten prawdziwy ze zdjęciami z kompletnie rozwalonym autem. Ktoś kupił auto na podstawie tak myślę lipnego raportu na fałszywej stronie, potem go zdjęli gdy ktoś kupił tego rodzynka i widnieje po wpisaniu VIN już raport ze zdjęciami bardzo skasowanego auta. Pomysłowość oszustów jest duża, wiedzą że ludzie patrzą w raport i kupują, więc zakładają przekierowanie na fałszywą stronę z raportem z autem lekko przykurzonym i po zawodach. Szok przeżyłem bo miałem kupić ten złom, zrobiony lux. Masakra jakaś. Także nie wierzcie do końca tym raportom, bo może się okazać, że oglądasz zdjęcia gdy auto zostało podszykowane do sprzedaży i jest na fałszywej stronie.
Polecam omijać szerokim łukiem komisy Gniezno szosa toruńska same wtopy
Gniezno oraz komisy na trasie Jarocin - Pleszew omijać.
Popieram, omijać te "autoszroty"
polecam wcale nie ogladac samochodow w komisach
Świetna seria, więcej odcinków poproszę. Michu jedna uwaga, przy czytaniu tych historii trochę więcej modulacji głosu bo ciężko zrozumieć w niektórych momentach. ;)
Parszywe czasy nastały żeby nowy samochód w salonie trzeba było sprawdzać czujnikami lakiery itp 😮
Nowe auta obijają się czasem podczas transportu i nie są to wcale rzadkie przypadki. Mój znajomy miał tak u Opla i chyba udało mi się coś od nich za to dostać dodatkowo (wymianę zdarzaków zamiast malowania czy coś takiego)
Sam woziłem nowe auta lawetà w irl i bardzo czèsto my kierowcy rozwalaliśmy te auta I szły do warsztatu a później jako nówka do salonu
@@robsonm9449Gratuluję szkoda ze kość ci w gardle nie stanęła
20 lat temu też tak było, z tym że nie było mierników, i ludzie byli bardziej szczęśiwsi.
@@andrzejbondal6728 Właśnie nie rozumiem jak można być biednym i szczęśliwym przecież to się samo wyklucza
O i to jest dobry i merytoryczny odcinek oby więcej takich, dużo uczy i pokazuje błędy innych aby samemu sie nie przejechać. Pozdro Michu duża piona ✋
Kiedyś rozmawiając na chodniku z kolegą na temat motoryzacji użyłem w kontekscie sprowadzanych aut popowodziowych i sprzedawania ich jako bezwypadkowe - zwrotu "przecież to jest istna patologia". Ne wiedziałem, że ktoś za nami idzie. Trzy "madki" prawie by mnie rozszarpały. Na nic było tłumaczenie, że "patologia" oznacza odstępstwo od ogólnie przyjętych zasad i zwrot ten jest uzywany nie tylko w stosunku do ludzi. Na koniec usłyszałem: "sam jesteś ***** patologia, weź się od nas od****dol i kilka innych pozawerbalnych "wyrazów uznania".
Jeśli chodzi o samochody używane "okazyjna cena" to zbitka wyrazowa która powinna od razu uruchamiać w twoim mózgu alarm.
Jak ludzie mają sprawdzać czy dokumenty są w porządku jak 90% polaków nie ma pojęcia jakie dokumenty są niezbędne w tym gąszczu przepisów w Polsce....
Masakra..! Włos się może zjeżyć.. nie tylko na głowie. Dobrze, że powstają takie filmy -zawsze komuś może pomóc i zapalić czerwoną kontrolkę..
Jakiś czas temu byłem u was na warsztacie. Wcześniejszy mechanik powiedział że to jest skrzynia do remontu , uznałem że to jest raczej nie to więc postanowiłem udać się do warsztatu m4k w końcu tam są sami specjaliści. Samochód miał szumienie przy skręcie w prawo ( 60 km+ ) i wydawało mi się że jedna tarcza z tyłu się grzeje. Warsztat m4k uznał że to przez to tuleje wielowachacza stąd ten dźwięk ( około 8 miesięcy wcześniej były wymieniane )i że tarcze klocki do wymiany tył. Po odbiorze przejechałem sobie dalej na obwodnice dzwonię do warsztatu że nadal szumienie jest. Odpowiedzieli że nie o ten dźwięk mi chodziło tylko o inny ( nie było innym niepokojących dźwięków ) po czym umówiłem się na kolejną wizytę w warsztacie m4k jeszcze raz wytłumaczyłem o co chodzi wraz przejechaniem z osobą za biurkiem. Po czym na odbiorze ( wymiana łożyska przód prawa ) nagle dźwięk ustał. Wyszło na to że zostało wymieniona część niepotrzebnie. (części które były zaznaczone na protokole do zwrotu nie zostały zwrócone ) Poza tym bardzo miła obsługa lecz według mnie to jest niepotrzebny koszt który poniosłem warsztacie za wymianę złej części. ( Warsztat zarzekał się że nie o ten dźwięk mi chodzi chodź dokładnie mówiłem o co chodzi, po czym zarzeka się że chodziło mi o inny lecz innych nie było )
TAK STRACH JECHAĆ DO POLSKIEGO MECHANIKA KRAJ OSZUSTÓW ZLODZIEI
MK4 i specjaliści, ha ha, chcą naciągnąć jak każdy inny warsztat.
Zdaje się że miałem szczęście i trafiłem na uczciwego handlarza, bo powiedział :
- Panie ale auto jest po kolizji.
- Poproszę o wysłanie zdjęć pokolizyjnych, bo kolizja kolizji nie równa.
- Wysłałem zdjęcia na e-mail
- Zdjęcia otrzymałem, kiedy mogę przyjechać na oględziny - zauważyłem, że wcześniej oglądałem TO KONKRETNIE auto na aukcji ubezpieczalni w USA - charakterystyczna naklejka, a uszkodzenia były wręcz żadne.
Auto jest ze mną już od 3 lat.
Czasami zdarzają się uczciwi.
Pan Michał jak zawsze bez blednie wstrzelił się z odcinkiem z tematem super 👍👍👍pozdrawiam.
Mój tata około 30-25 lat temu miał klienta któremu skasowali cały tył.
Klient kupił auto bite w przód a mój tata z dwóch złożył jedno.
Wszystkie elementy nadwozia były zespawana na dużą zakładkę na fabrycznych zgrzewach a nie spaw w jednej linii, i wszystko porządnie zabezpieczone epoksydem i zagumowane.
klient chciał aby było ładnie i nie było śladu ale w zasadzie było zrobione tak że wytrzymałoby tyle co fabryczne, podczas uderzenia od boku może i lepiej ze względu na sporą zakładkę w wielu miejscach.
Tata nalegał aby zmienić błotnik na nowy bo szkoda szpachlować skoro samochód w każdym miejscu ładnie zrobiony.
Okazało się że klient oddał do salonu w rozliczeniu a salon po dokonaniu pomiarów stwierdził, że auto jest idealnie proste i 100% bezwypadkowe tylko miało drobną parkingową przecierkę na błotniku. ;)
W tym przypadku ciężko było rozpoznać ale pewnie nie jeden salon przyjął słabo zrobione auto, zespawane z dwóch.
Siema. Kolejne przykre historie ku przestrodze, oby jak najmniej takich⛔️ Dobrze, że możemy je tutaj usłyszeć, być może uda się komuś dzięki temu.nie stracić kasy. Pozdro 💪🚘
Odnosnie przebiegu w Mazdzie. Ja mam z USA licznik jest w milach. Policjanci nasi jednak tego nie rozróżniaja i wpisali stan w milach jako kilometry, takze to tez czasem moze byc powodem "dolin" na wykresach
13:22 "3 lata jeździł autem i nie wiedział że jest po jakiejś kolizji..." - to chyba nie jest problem kupującego że sprzedający nie wiedział o kolizji, zresztą to jest normą że po sprzedaży sprzedający o niczym nie wie, ale to już jego problem. Skąd mamy wiedzieć czy rzeczywiście nie wie, czy zataił ten fakt? Przecież nikt nie powie potencjalnemu kupującemu "słuchaj auto jest po dachowaniu, ale przewróciło się na koła więc jest wszystko ok, a poza tym kobieta jeździła i rozrząd wymieniony w zeszłym tygodniu" albo "słuchaj przebieg jest kopnięty o 200tys" oficjalnie nikt i niczym nie wie i myślę że kupujący jest na wygranej pozycji
Ja kupiłem Michale auto na telefon i to w tym roku. Był to Volkswagen Polo GTI z 2008 roku. Tak jak zapewniał sprzedawca auto nie było nawet lakierowane,wszystkie szyby oryginalne. Zakup bardzo dobry. Zazwyczaj mam szczęście do aut i trafiam na dobre sztuki. Może dlatego że się na nich znam. Pozdrawiam cie Michał i dzieki za interesujący film
Przydałby się odcinek o pozytywnych historiach, albo może jakiś odcinek z gośćmi z motocontrolera albo autotesto. Jak to wygląda z ich perspektywy gdy jadą dla kogoś oglądać auto, czy zaliczyli jakie wpadki itd.
pozytywne historie sie nie sprzedaja
@@armenian123 Pozytywne może nie ale te najbardziej chwytające i z happy endem jak świeże kajzerki.
Nie może być pozytywnych, bo przecież łysy musi nas uratować. Aso źle robi, nie-Aso jeszcze gorzej, tylko łysy, jedyny dobry mechanik na świecie.
a co to jest pozytywna historia? "kupiłem samochód, który nie okazał się być powypadkowy i sprzedawca niczego nie zatuszował", czyli na dobrą sprawę tak jak powinno to wyglądać?
Przydałaby się lista jakaś. 20 punktów które koniecznie trzeba sprawdzić przed zakupem.
O tak pewnie nic by to nie dało. xD
XD możesz zrobić i 50 a i tak się naciąć.
@@nannull4851 Tak, nadal się natniesz, ale na nic tak poważnego co sprawia, że dałeś totalną plamę. Chodzi o takie naj naj grubsze punkty, które jak sprawdzisz to te pozostałe już będą niegoroźne.
to fajny hyundai na początku XD
ostatni chłop też dobry auto krzywe a ten hamulce i moc podnosi XDD
Zadziwiają mnie ludzie że mają tyle sposobów aby auto sprawdzić ... A kupują nadal bez rozumu i oczami 😢
Wczoraj sprzedałem moto, nawet Vinu kupujacy nie sprawdził.
@@Simsungtacy są najlepsi😅Nie ma rzeczy nie do sprzedania,a kupiec zawsze się znajdzie
A co ci da sprawdzanie po vinie jak większość druciarstwa za grosze jest robiona bez zgłaszania szkody ?
@@Next-nb9pr bo mogłem mu sprzedać kradzione, złomowane, bez papierów itd?
Ty nie kupisz to kto inny kupi tak to już jest 😏
Zgłaszam się, za 50 tyś kupiłem auto od handlarza, auto którego nie widziałem na żywo, auto którego handlarz nie zdążył wrzucić w ogłoszenia bo było jeszcze w drodze ze Szwecji (I cóż że ze Szwecji 😋). Przywieźli pod dom. Zapłaciłem. Jeżdżę nim od 2 lat. Od handlarza brałem już parę lat wcześniej dużo tańsze auto i byłem zadowolony. Miałem więc do niego zaufanie. Z nowym autem wyszło dosyć spontanicznie, wiadomość do handlarza na FB czy nie będą mieli przypadkiem w ofercie GT220, okazało się, że jest właśnie w tranzycie. Auto było przygotowane, sprężyny wszystkie 4 wymienione, wszystkie tarcze i klocki nowe. Był drobny defekt w postaci pozrywanych gwintów w piastach na przodzie przez partaczy którzy tarcze wymieniali (najlepszy rzeczoznawca tego nie stwierdzi bez zdjęcia koła).
Prosta zasada którą ja się kieruję, od handlarzy się nie kupuje i tyle.
a handlarz od kogo kupuje? od prywatnego zapewne, od prywatnych to dopiero są jaja
@@andrzejbondal6728 ale handlarz wyciąga dobre części i daje zużyte, często kupuje auta po wypadkach i je "naprawia" . Handel autami przez handlarzy powinien być zakazany, bo to kombinatorzy . Ogólnie prowadzenie małych firm powinno być zakazane.
@@Lukas86. piekarz też dosypuje do chleba spulchniaczy, do wędlin też wstrzykiwana jest solanka, z 1 KG szynki robi się 5KG, dziwne z tymi częściami co piszesz, sam sprowadzam i sprzedaję auta od 15 lat, i nigdy nie miałbym czasu wykręcać części z samochodu i wkładać inne, inni handlarze też wolą mieć raczej też dobry towar, to się nie opłaca zupełnie, nie te czasy, bardziej prywatna osoba podmieni akumulator, sprzęgło się kończy to już nie wymieni przed sprzedażą, ja wie że ma sprzedać to nie robi już z autem nic. Handlarz przynajmniej umyje, wyczyści, zadba, naprawi itp.
A 'prywatne' osoby nie kombinują? Niestety ale prawie wszyscy oszukują
W tym roku kupiłem poprzez firmę pośrednika Jeepa Grand Cherokee WK2 ze Stanów i był to mój pierwszy taki zakup w ten sposób. Tak na prawdę kupuje się auto w ciemno bez oględzin na żywo o jeździe próbnej nie wspominając. Jak doprowadziłem go wizualnie i mechanicznie na tip top to jest to genialna fura :D 5.7 Hemi pod maską w aucie ważącym 2,5t zjadam 90% aut na drodze :) Podkreślę tylko, że nie jest to żaden ulep po mega wypadku tylko auto odkupione przez ubezpieczalnie po kradzieży. Jakbym miał kupować drugie auto dla siebie to także byłyby to aukcje Copart bądź IAAI ;)
Ja zawsze mam stare graty ale sprawne technicznie.Moja Astra 1.7 isuzu rok 2000 mało pali Ruda go lubi ale pukne stuknie porysuje i nie szkoda.Polecam takie graty do tłuczenia ...
Odcinek winien być zatutuowany: "Jak chytrzy ludzie nacinają się na super okazje"
Michu, a może jakieś historie z serwisami ASO? mam fajny przykład "naprawy zgodnie ze sztuką" wg aso... chodzi o malowanie pojazdu
Prawie pewne że auto zostało oddane do podwykonawcy, za pół darmo a później aso nie sprawdzało roboty
Ja znam historię z Aso Peugeota z Trójmiasta, gdzie pracownicy warsztatu oszukują na częściach klientow. Faktura na części, których nie wymieniają, a które trafiają na handel....
No pewnie, kolejny przykład jak to okropne ASO i ci wstrętni mechanicy źle naprawiają, ale już jest łysy, który nas uratuje.
@@piotrekxyz8978 skoro masz dowody, to zgłaszaj to, bo to jest oszustwo. Nie zgłaszając sam możesz dostać zarzuty za ukrywanie przestępstwa. Chyba, że nie masz dowodów, to wtedy pozew za pomówienie.
@@nannull4851dobrze mówisz, takich co głupoty pierdolą też trzeba tępić
Dzięki Tobie wujaszek zaoszczędził 86tys. Przez oglądanie takich materiałów zrobiłem się tak wyczulony, że do zakupu podchodzę jak handlarz. Szkoda, że jak kupowałem swoje auto to kierowałem się emocjami a nie trzeźwym myśleniem. Pozdrawiam i niech moc będzie z Wami 🤚
Co do kolegi i jego Challengera, to z tym titlem zarejestruje samochód bez problemu w Niemczech, jak dostanie już niemiecki brief to za 2-3 miesiące niech auto wymelduje i z kompletem ale już Niemieckich dokumentów do wydziału komunikacji.
2 razy kupowałem auto w "ciemno". Raz od handlarza i raz od prywatnej osoby. Pierwszym razem (handlarz) przejechałem się autem kilka km, wszystko fajnie ładnie, silnik 1.8 125KM b+g. Od daty zakupu minęło dokładnie miesiąc i jeden dzień kiedy na autostradzie w Niemczech pyzus odmówił dalszej podróży. Pierś*lone gówno za które zapłaciłem 7.7k zł w 2 lata kosztowało mnie 35 tys. Nigdy więcej francuza od Mirka kupowanego oczami. Drugi raz w nocy kupiłem wieswagena oBore. Oglądane było przy świetle z tel, przejechałem nim przed zakupem dosłownie 2km. Oczywiście byłem świadomy że za 3.5k zł perełki nie kupię aczkolwiek auto miało jechać za granicę i tam zostać jako daily na dojazdy do pracy. Na zajutrz po zakupie pojechałem na stację kontroli pojazdów w celu ustalenia co trzeba ponaprawiac. Lista nie była zbyt długa, dosłownie 5 pozycji a za części idąc najtańsza opcji wychodziło +/-600 zł. Standardowo dołożyłem swoje 5groszy by mieć pewność że dowiezie mnie na miejsce i tam będzie dzielnie służyć aż się rozsypie a później złom. Ostatecznie koszt zamknął się w 2 tys zł(części z najwyższej dostępnej półki) minęło pół roku od zakupu a oBora lata na Holandię i z powrotem jak opętana. 30k km już najechane od stycznia, parę drobiazgów jest jeszcze do zrobienia ale to tylko mój wymysł bo można z tym jeździć, ale że auto muszę mieć w idealnym stanie technicznym to będzie robione w najbliższym czasie. W życiu bym nie pomyślał że będę bardziej zadowolony z 25 letniego auta za ostateczną cenę 5.5k zł niż z 14 letniego peugeota za 35 tys.
Super seria, bardzo lubie fajnie sie slucha ku przestrodze. Wszystkim wpierdzielonym na mine serdecznie wspolczuje.
Kolejny odcinek ku przestrodze. Mnie nie trzeba było długo prostować. Teraz, zanim się z kimś umawiam na oględziny zawsze najpierw wykupuję raport. Tym samym, pojechałem roku temu po "piękną" mazdę 3, a wróciłem z Toyotą Avensis t25😅. Strzał w 10. Auto z 2004 roku, sprawdzony, potwierdzony przebieg 143 tysiące, po konserwacji podwozia. Pojechaliśmy z mechanikiem, wszystko się potwierdziło. Kupiłem ją. Na umowie kwota rzeczywista. Bez żadnych problemów. Fakt, sprzedający był komornikiem sądowym, dlatego obyło się bez jakichkolwiek dziwnych historii. Dzisiaj, po roku czasu i ponad 23 tysiącach km na gazie, jestem totalnie zakochany w Toyocie. Najlepsze auto, jakie miałem i lepszego mieć nie będę. Zastąpiło mi Opla Insignię z roku 2010, co było najlepszą decyzją😂.
Dzięki Michu, za to, co robisz, że uświadamiasz ludzi!
Ludzie, weźcie się w garść i słuchajcie uważnie, bo Chłop mądrze prawi 🤔!
Bo Avensisy to zajebiste auta, jeśli odpalisz to na bank dojedziesz.
@@dyduz7040 fajne bo bezawaryjne ale jezdza ujowo
Michu, może Challengera zarejestrować w Niemczech? Są nawet firmy, które zajmują się pomocą w rejestracji. Są firmy w Polsce, które ściągają auta z tytułem flood, którego w PL nie zarejestrujesz, a rejestrują je w Niemczech.
Od Turka w Berlinie wszystko kupisz jak dobrze wypytasz to ci wszystko powie co to za faktycznie za ulep.
Ciekawe jak w Czechach jest bo tam sporo aut się rejestruje zwłaszcza drogich ze względu na akcyzę
Gdy chciałem kupić Audi A2 w dobrym stanie, poświęciłem sporo czasu i trochę grosza, na sprawdzenie około 10 sztuk, które wyglądały bardzo ładnie.
Zadanie niełatwe, bo te auta bardzo wolno się starzeją i nie korodują - full aluminium plus plastik.
Korzystałem ze strony ministerstwa i paru innych, gdzie mogłem sprawdzić historię samochodu. Wynik - 7 aut na 10 było powypadkowych, a wszystkie 10 miało kręcone liczniki.
Zastanawiam się nad poziomem chciwości, chamstwa, ignorancji i głupoty ze strony handlarzy, którzy często nawet nie starają się tego ukryć i myślą, ze klient tego nie sprawdzi.
Z drugiej strony, głupota i naiwność kupujących jest tak ogromna, że takie akcje przechodzą i zawsze trafi się jeleń, który nadepnie na taką minę.
To w takim wypadku od razu zgłaszaj do organów. Zatajenie stanu technicznego(po wypadku) tak samo jak kręcenie licznika jest w Polsce srogo karane. Zapłaci taki jeden z drugim to może wkońcu się nauczą
W 2015 kupiłem od dobrego kolegi Seata, kupiłem w ciemno bez żadnego sprawdzania itp. tylko się przejechałem i wsio.
Z autem nic się nie dzieje. Wymieniam normalnie części które się zużywają i jest ze mną osiem lat. Niedawno się dowiedziałem że jeden z progów jest "robiony" jakimś gównolitem i malowane drzwi czyli był dzwon. Machnąłem ręką ale tak to niestety bywa.
Kupując nawet nowe auto "prosto z salonu" nie masz pewności że nie jest już bite. Znajomy pracował w jednym z salonów znanego włoskiego producenta aut opowiadał jak czasami się zdarzało że podczas transportu auta między salonami wysyłali pracownika aby nim przejechał z jednego do drugiego. Wiadomo oszczędność kasy na lawetę. Jak to bywa pracownik jadąc nie swoim autem chcąc wypróbować jego możliwości ląduje po drodze w rowie. Auto zostaje ściągane do salonu, ląduje na serwisie, zostaje naprawione, polakierowane i wstawione na salon. Brak jakichkolwiek informacji w papierach o uszkodzeniach. No i zwykły Kowalski cieszy się z zakupu "pewniaka".
W 2017 roku kupiłem Alfę 159 r2011. Alfa stała w renomowanym salonie, papiery itp wszystko się zgadzało, był test w warsztacie jak się potem okazało ustawiony. Przed samym zakupem sprzedawca poinformował mnie że będę ją kupował od kogos innego a sorzedającym nie będzie on. I to był mój błąd. Samochód padł po miesiącu... Wyprowadzenie go do praktycznie nowego silnika, nowego turbo itp kosztowało mnie 15 koła. Dziś parę lat później będę go sprzedawał i chyba sam wykupię taki raport by nikt nie zarzucał mi że jestem jakimś jeb oszustem. Gorąca mi się robi jak sobie pomyślę że znów będę musiał mieć kontakt z tym specyficznym rodzajem ludzi, tym razem zakup będzie z moim mechanikiem i prawnikiem. P. S. Dowiedziałem się że nie byłem jedyną osobą tak zrobioną.
Najlepsze jest to, że janusze biznesu sprowadzający fury z USA podają nr VIN - wystarczy z reguły wklepać w googla by wyskoczyły ciekawe zdjęcia :) Ale janusz będzie szedł nadal w zaparte, że on nic nie wie, że może to żona uderzyła w dzika itd. itd. a na zdjęciach zrobionych w USA samochód wygląda tak, jakby spadł na niego w linii osi pojazdu betonowy słup. Naoglądałem się takich "perełek".
Kupiłem kiedyś gruza do wożenia sprzętu bez oglądania i latam nim już z 5 lat. Tylko paliwo i olej leje. Kupiłem go ze świadomością że może do domu nie dojechać ale tani był i nie żałuje
Chętnie pomogę przy rejestracji pojazdu z USA, który posiada 'trudny tytuł' nie dający możliwości rejestracji w Polsce. Cała procedura jest w 100% legalna, bez łamania prawa.
Michu wspominał o porównywarce ubezpieczeń. Korzystałem z takiej wyszukiwarki w UK. Oczywiście działa. Ale warto sprawdzić zakres ubezpieczenia. Ja zaznaczyłem pełne ubezpieczenie ( comprehensive) i okazało się, że kilka najtańszych ofert nie obejmuje kradzieży i szkody całkowitej. Sprawdzajcie to. Być może w Polsce jest podobnie. Pozdrawiam
Kiedyś kupiłem punto za 3 tysiaki, później sprzedałem je na złom za 700 zł, po drodze trochę dokładając. Niewiele mnie kosztowała ta nauka, koleś podpicował auto z wierzchu. Teraz wiem już na co zwracać uwagę, mam nadzieję
Co było nie tak z Punto jak możesz rozwinąć że poszło na zlom
Nauka kosztuje.
To ja miałem taką akcję z Fordem Focusem kombi od dealera Forda xD
Przed zakupem dogłębnie go sprawdziłem i okazało się, że auto miało wstawiany bagażnik bo miał pięknego dzwona w dupkę :D
Po wyjściu tego faktu na jaw dealer spytał się bez ogródek czy w takim razie wciąż go biorę xD
Auto oczywiście jako bezwypadkowe xD
To zły punkt wyjścia, że uważasz że to Ty, lub kupujący daje ciała. To się musi zmienić już na samym wstępie.
W ostatnich latach patologia w Polsce bardzo mocno rozkwita.
Takim juz jesteśmy narodem 😅
To nasza nowa wartość narodowa .
Chyba lat 90 i początku 2000 nie pamiętasz, teraz jest i tak lepiej.
Bo to jest zawsze tak że jak jakieś dobra drożeją (teraz auta) to jest duża przestrzeń na kombinatorstwo i patologie.
@@thebile1156jak może znać lata 90/00 jak się w 2005 urodził ;))
No to tez zależy gdzie się właśnie kupuje takie rzeczy tylko w Polsce 🙈 to jest akurat smutne ze takie coś się dzieje
Co do certyfikatu jeśli jest w umowie kupna opisane w oryginale, angielska pisownia to można się tego czepić ponieważ , kupujący nie musi znać angielskiego, więc może nie wiedzieć co to znaczy dodatkowo wszelkie umowy na terenie Polski muszą być w 100% w języku polskim , a jeśli już są jakieś cytaty to winny być wytłumaczone w objaśnieniach. Jeśli tego nie ma jest szansa rozegrać ten temat na korzyść kupującego.
SAMOCHÓD Z USA WYCOFANY Z RUCHU PISZ SALVAGE I KONIEC
Fajny temat poruszasz każdy kto obejrzy to przy zakupie dwa razy pomyśli .👍
Przerwa w robocie idealna na odcinek M4K ❤
Pozdrowienia dla Micha i całej ekipy 😊
Oglądamy 😁
Kupić dziś auto używane to cud.
Najpierw budżet 15tys, jakieś A4, A38P, może TT, ogłoszeń pełno co jedno to gorsze, miarka się przebrała 25tys pojadę kupię pierwsze co obejrzę (bo w tak kasie powinno być coś rozsądnego) ale znów lipa same powypadkowe, malowane i niesprawne mechanicznie w podstawowym zakresie. No dobra to znów więcej kasy 40tys nie ma zmiłuj, jeszcze większe bagno! Znów wypadkowe, malowane, zardzewiałe (tak 10-13 lat i już trzeba całe auto malować, progi wymieniać bo wszędzie ruda szaleje) i co gorsza kombinowane!
I teraz to że piszę że malowane nie znaczy że chce pierwszy lakier! Jak jest malowane nich jest DOBRZE pomalowane, a nie za ranty surowe! pod lakierem "sprężynki" po szlifierce, odcięcia kolorów robione taśma nawet kleje nie umyty, pył od szlifowana walą się po całym aucie i najlepsze że VIN czysty?! Faktycznie handlarze sprzedają tylko bezwypadkowe z VIN-u bo z karoserii wynika najmniej karambol. :)
Wymienione dwumasy w dieslach to standard "nowa dwumasa bierze od dołu" no tak zapowietrzona/źle ustawiona i bierze od dołu co najwyżej nowa tarcza sprzęgła bo jak klepała tak klepie, szura i szarpie ale NOWA!
Kwiatków haczyków i kombinacji cała masa. Są też nieświadomi ludzie ale handlarz czyt. specjalista a nic nie wie i nic nie widzi dla nich każde auto to cudo.
Ahahhaha. Żenada jakie gówna w jakiej cenie dziś się sprzedaje.
Najlepsze z życia wzięte (ostatnie dwa miesiące):
Schowek nie działa? Wie pan to wiek!
Tarcze i klocki przód tył to śmieci! Nie w Polsce na cienkich i z rantem to norma że się jeździ, klocki nowe założyłem!
Auto nie ma mocy, turbo stoi(geometria się nie otwierała i krecił się tylko do 2.5tys RPM). Wie pan ja to się nim z 200 konnymi potworami ścigam ( w ogłoszeniu kobieta jeździła z dziećmi do przedszkola).
Dwumasa padła, sprzęgło się skończyło (klasyka klepie, szumi, szarpie i slizga).
Jest nowy komplet dwumasy ale kumpel robił nie mam paragonu ale mogę panu na dowód pokazać paragon z dwumasa (i co mi to da jak typ ma 20 aut).
I rodzynek: no ma jakieś ślady użytkowania, lakier oryginał, bez rdzy.
Progów brak, podrapany, zderzaki już ledwo się trzymały na miejscu, każdy element inny kolor, ale świeżo po myciu.
I aż mi się gościa szkoda zrobiło jak rdza zaznaczył miejsce na parkingu jak odjechał.
Historia mojego auta też jest dosyć ciekawa kupiłem rok temu od osoby prywatnej Audi a4 b7 z moim wymarzonym 3.2 fsi, wiedziałem że ma problemy z wyciekami przy pokrywach rozrządu i inne problemy ale silnik się odwdzięcza dobrym traktowaniem, kilka rzeczy musiałem nim zrobić jak sprzęgło chciałem wywalić klapy z kolektora dolotowego kilka modyfikacji dla mnie i wiedziałem co nie działa ostatnio jak zahaczyłem zderzakiem o krawężnik poprosiłem ojca i przyjaciela żeby to ogarnąć bo sam wole nie grzebać, zobaczyłem że belka przednia ma 2 dosyć równomierne wgięcia pozakładaliśmy w kilka miejsc i wymyśliliśmy prawdopodobną przyczynę tego stanu, najprawdopodobniej właścicielka wjechała albo ktoś jej wjechał w tyłek i przód auta wcisnął się pod naczepę TIRa i najprawdopodobniej się dogadali i za bezcen wyklepała auto bo do tej pory trwa nierówna walka z czujnikami parkowania z tym już raczej nic nie zrobię ale auto jest wdzięczne i chce doprowadzić go do stanu prawie fabryki bo 5 lat chciałem a4 jak mój ojciec a 3.2 fsi chciałem od 3 lat przed zakupem więc jak na 21 latka jest to dosyć duży silnik ale każdy ktobjezdzil czymś więcej niż przeciętnym 4 cylindrowcem docenia frajdę z jazdy zapas mocy ze nie trzeba planować wyprzedzania 2 tygodnie przed, oraz dźwięk. I cieszę się że jesteś Michu i starasz się bronić auta spalinowe które dla wielu są pasją😁
Bardzo dobrze ,niech się młody uczy, kto jeszcze kupuje samochody od handlarzy, to nie sa lata 90-te,gdzie samochodów na prawde było mało
teraz wchodzisz na olx szukasz autka od pierwszego właściciela, serwisowanego i tyle w temacie
szukasz perełeczki od handlarza ,szukaj dalej powodzenia
Co w sytuacji gdy kupujemy samochód od kogoś bez wiedzy o wypadkowości tego samochodu? Np kupiłem samochód 10 lat temu, nie było wtedy normą sprawdzanie czy kupno jakiś raportów online, przez ten okres samochód sprawował się bez najmniejszych zastrzeżeń (0 awarii, 0 problemów z lakierem). Przychodzi ewentualny kupiec i po raporcie twierdzi że silnik po 3 remontach i bity z 15 stron. Czy wtedy pełna odpowiedzialność za ten samochód spoczywa na nas ? Nie chciałbym takiej sytuacji gdzie ktoś kupił ode mnie samochód i po 2 tygodniach od zakupu gość wydzwania do mnie po kilkanaście razy w tygodniu i straszy wadami ukrytymi
Pamietajcie samochody z za granicy które mają poniżej 3 lat w 95% są to samochody po wypadkowe, po powodziowe lub po jakiejś innej sytuacji ktora uniemożliwia kozystanie z takiego pojazdu. Pomyślcie, co musi sie stać żeby ktoś sprzedał samochód po roku od zakupu w salonie ? Tak na logikę. Znudził mu sie ? Jezeli nawet mogło by tak byc to cena za takie auto bedzie bardzo wysoka. A nie okazja od mirka handlarza.
Michu zrób odcinek o twojej skodzie superb tej bez klimy też będzie ciekawie pozdro
Czekam na wyrok 😃 2 instancji bo 3 lata w sądzie spędziłem z nią o czym widzowie nie wiedzą 🫡
@@Milosnicy4Kolek to co ktoś kupił i mu się nie spodobała i po sądach ciąga xD ?
Moja siostra kupiła pierwszy samochód za 3500, peugeot 206. Szybko się okazało, że trzeba dołożyć drugie tyle na wymianę tylnej belki, sprzęgła, łożysk. Zrobiła bo myślała, że będzie już wszystko ok. Chwilę pojeździła i wyszły kolejne usterki. Dołożyła kolejnego tysiaka. Odebrała samochód od mechanika i dalej gówno, poszła do innego, który wycenił naprawę na 4k. Uszczelka pod głowicą plus coś tam jeszcze. Siostra stwierdziła, że nie chce tego samochodu już bo więcej u mechanika stoi niż jeździ i co chwilę spory wydatek jak. Zadzwoniła do tego handlarza, że ma na sprzedaż a ten zaoferował jej 300 złotych za niego... Złodzieje, inaczej tego nazwać nie można.
hahahahahah
Chciala mu szmelc sprzedac i jeszcze zdziwko?seriio?
@@winio437 on ten sam szmelc jej sprzedał ponad X10 tego co sam oferuje już po dołożeniu 5k. Tylko o to chodzi.
To jest standard. Kilka lat temu moja znajoma kupiła "nówkę sztukę" w salonie Hondy w W-wie. Po pierwszych kilku tys km wyszła jakaś awaria i w ASo (jak samochód tam trafił) powiedzieli, że auto było "bite" . Sam kupowałem Renault Clio 1.4RT (wiele lat temu) w salonie u Kilia......a . Było to auto krótko używane - sprowadzone z Francji przez Kili...a. Po kilku latach wyszło szydełko z woreczka. Źle wykonane lakierowanie - Clar odchodził płatami z maski silnika. Okazało się również, że "utopek" - co wyszło jak zaczęła szwankować elektryka. Wałki odwalane są wszędzie i przez wszystkich.
10 lat było super dlatego chciał go odbudować. Czyli całkiem spoko zrobiony skoro tyle czasu jeździł bez większych problemów. Mistrz poprostu
Dokładnie. Gościu się skarży po 10 latach na samochód, który jak twierdzi przez cały ten okres sprawował się super. Nie mam słów...
Bo nie dachował. Wtedy by było wcześniej jasne co i jak
Wiesz, skoro miał być bezwypadkowy z salonu, to się koleś trochę zmarszczył jak to zobaczył. Ale jak inni tu piszą, musiał być mimo wszystko dobrze zrobiony. Choć niesmak pozostaje.
@@gsgk9674 przez dziesięć lat związku było super, potem okazało się, że wybranka serca była prostytutką w przeszłości i przestało być super, hahahaha
pewnie albo nie chciał zobaczyć albo ignorował symptomy, że coś było nie tak, ale po 10 latach to już zostaje tylko westchnąć i jeździć dalej
xD "całkiem spoko zrobiony" xD dopóki nie ma wypadku to jest dobrze. A później statystyki, że w wypadkach w Polsce ginie więcej osób niż na zachodzie. Prostowane szroty, bez poduszek. Widzę zlot handlarzyn xD
Siemanko michu, Polak potrafi😂, pozdro z Mazur👍 💪
Miłego dnia wszystkim. Pozdro michu😉
kupiłem Auto która wcześniej miał mój kierownik, Jego szanuję ale znajomy które je rok czy dwa wcześniej odkupił przyjechał sporooo km bo pracował w Holandii, miał stłuczkę, nie naprawił odpowiednio i generalnie jeszcze licznik skręcił...
dramat.. mógł sprzedać komuś obcemu, mogłem pojechać do Peugeot i go sprawdzić..
Dzięki takim historią inni uważają już bardziej
Z challengerem jest szansa zeby auto moglo byc zarejestrowane w Polsce. Wystarczy zrobic jedno dniowa rejestracje w niemczech. W niemczech przechodza wszystkie rodzaje Aktu wlasnosci... w razie czego wlasciciel moze sie do mnie odezwać.
A co powiecia na wymaganie aby w umowie sprzedaży było wyraźnie wpisany stan auta gdzie wyszczególnione by było że samochód jest używany jednocześnie jest w pełni sprawny i bezpieczny w użytkowaniu. Spełnia wszystkie parametry producenta w tym 1) posiada zachowaną geometrię w tolerancjach producenta 2) w pełni sprawne aktywne i pasywne systemy bezpieczeństwa 3) zawieszenie auta jest sprawne i nie wymaga regulacji 4) układ hamulcowy jest w pełni sprawny i wydajny zgodnie z normami producenta wlaczając w to hamulec awaryjny 5) oświetlenie, itd. itp. ...
Witam serdecznie. Kupiłem kiedyś w ciemno motocykl od Niemca widząc go tylko na zdjęciach. Wymiana korespondencji trwała dwa miesiące a Niemiec nie był skłonny do negocjacji. Nie była to okazja cenowa bo w PL mogłem kupić podobne za 15-20% taniej co przy jedenastoletnim motocyklu dla wielu robi różnicę. Może to szczęście a może to że każdą informację od Niemca weryfikowałem sprawiło że jestem wybitnie zadowolony z zakupu.
Dlatego jeżdżę 15 letnim Oplem już 9 lat i nie mam zamiaru zmieniać
Ja sprawdzałem swój samochód w CV i było ok. Bity był, ale cóż...póki co jest ok. Teraz w raporcie jest już aktualny stan bo sam miałem kolizję. Ale gdy będę go sprzedawał to udostępnię je kupującemu.
MICHALE JESTEŚ WSPANIAŁYM CZŁOWIEKIEM 🙂
Nie wiem czy to prawda ale słyszałem, że takie samochody jak dodga sprzedać na ukrainę, tam mozna zarejstrowac samochod z tym rodzajem tajla. Przed granicą nie takie rozbite stoją.
Okazyjnie kupił i legalnie może popchnąć dalej.
Polecam Modern Talking - "Geronimo's Cadillac" 😂 a będąc przy wałkach przy sprzedaży aut, to chyba w 1990/91 mój kolega zakupił na podstawie anonsu ze zdjęciem w prasie motoryzacyjnej 2-3 letni VW POLO do jazdy i w b. dobrym stanie, będący w Austrii - wg ogłoszeniodawcy dlatego, aby sprowadzić go do Polski już na dane nabywcy. Kolega wpłacił zaliczkę a resztę miał dopłacić gdy samochód będzie już w kraju, i za kilka dni dostał telefon że może już wpłacić resztę kasy, bo auto jest już na lawecie w drodze do Wwy, po przekazowej odprawie celnej na granicy i na jego nazwisko. Kolega mając z tej gazety kilka zdjęć auta (skośnie sfotografowany lewy bok i tył oraz wnętrze) dopłacił resztę kasy i miał czekać na tel gdzie auto jest do odbioru i dostał taki telefon, że auto stoi na parkingu vis a vis stadionu Polonii w Wwie a dokumenty i kluczyki są do odebrania u parkingowego. Pojechał od razu cieszyć się swoim VW POLO, ale na parkingu owszem był ten samochód z ogłoszenia, z tym że w naturze nie istniała jego nieobecna na zdjęciach SKASOWANA prawa strona, zaś kontakt ze sprzedawcą był już niemożliwy...Koszt nabycia tego złomu oraz koszt napraw powypadkowych, przekroczył łącznie cenę za jaką można było kupić takie auto bezpośrednio na naszym rynku.
Nie sugerowałbym się Carverticalem, znam mnóstwo przypadków, w których ten raport podawał fałszywe informacje, w tym sam się o tym przekonałem. 😉
Michu promuje bo ma z nimi układ. Ja osobiscie sobie sprawdzam autka w inny sposob.
@@falconheavy5749 też
@@maciekjoker9095konkretnie ?
@@pawelE49 ja jak droższe fury kupuje, a mam daleko to autotesto biorę, jedzie fachowiec, sprawdza na żywo i dostajesz wtedy raport + dużo zdjęć i telefon od tego fachowca co oglądał.
@@Hazarakiile kosztuje taki pakiet, mógłbyś powiedzieć?
Czyli odbierając nowy samochód,trzeba wydać jeszcze na rzeczoznawcę i poprosić o adnotację na umowie,że auto jest nowe i bezwypadkowe.
Ja kupiłem malucha we Włoszech bez oglądania, przez dom aukcyjny i ma miejscu z Panem się zacząłem spinać bo miał być oryginalny lakier a nie był wszędzie i doszło do tego że obniżył na miejscu i oddał w gotówce 500 euro
We wloszech lakier malucha nawet jesli oryginalny moze byc kiepskiej grubości.
Kupiłem Fiata seicento i się okazało że tłoczek hamulcowy cieknie, osłony przegubów popękane, układ chłodzenia( duży) zatkany, radio nie działa. Wbiłem się na minę za 2000zl. Teraz remonty i prawnik by nieuczciwy handlarz zapłacił za uszkodzenia.
Handlarze mają układy w ASO. Sam się przekonałem, jak kupiłem Toyotę po "dużym przeglądzie" gwarancyjnym z wpisem w książce serwisowej - brak usterek, a skrzynia biegów była nieudolnie składana na czerwonym silikonie.
Kupiłem dzisiaj focusa 2006r 2.0 diesel, nie dojechałem do domu. Zgasiłem go i już nie odpala. Handlarz dopiero przez telefon poinformował mnie że niby jakiś czujnik przepływki, gdzie tego nigdzie nie ujął. Na zimnym pali, na ciepłym nie. Dzwoniąc do niego zwyzywał od ped*** i kazał się walić.
Jaaaa kupilam auto ale w de. Przez neta. Przyszlo to co chcieliśmy. Raporty oczywiście zrobione. Po za tym mam 20 dni na zwrot i tu na spokojnie. Przegląd auta w stacji diagnostycznej. Nie zawiedlismy się. Wydaje mi się że kurde w polsce wiecznie jakieś kwiatki są i wg.
przyszlo na adres czy do paczkomatu?
Właśnie przez takie historie mam ogromną nadzieję, że będzie w końcu będzie dostępny jakikolwiek nowy, mały i tani elektryk jak chociażby Fiat Topolino, już wolę czymś takim się turlać niż użerać z oszustami.
hej Michu dobrze widzieć że wracasz do formy :) pozdrawiam
EJ Michu! A czy przypadkiem u Niemca nie da się zarejestrować z "certificate of destruction" ?? Słyszałem że jeśli przejdzie tamtejszy przegląd to nie ma problemu :)
Ehhh, ja kilka lat temu sprowadziłem za pomocą, wydawałoby się, rzetelnej dobrej i jednak sławnej firmy auto z Japonii(kto wie ten wie)
To, że się wywaliłem na tym to mało powiedziane. Dostałem skarbonkę, którą dopiero całkiem niedawno ostatecznie ukończyłem. Miało być po lekkim puknięciu z tyłu, „ludzie” tej firmy rzekomo wszystko sprawdzili pięknie wyglada No normalnie cacko.
A dostałem ofiarę tsunami z 2011, po szkodzie totalnej w Nagoyi i inne dodatki. Ale o tym się za późno dowiedziałem i już po prostu robiłem auto dalej…
Niestety nie wiem co to za firma, ale chętnie bym się dowiedział;-)
Dziękuję za to co robisz 👍🙂🙏
Pozdrawiam
Chyba napiszę wam swoja historię o sprowadzaniu auta z Usa z firmą UScars z Tarnowa... 😅
Napisz
dawaj. po to tu jesteśmy oszustów trzeba tępić
Jeśli ktoś za oszczędności życia kupuje samochód to musi być totalnym idiotą.
Ja dałem zaliczkę 5tys euro. Handlarz(sąsiad z piętra) z czego się dowiedziałem, pobrał różnych kwot zaliczki od innych ludzi z okolicy i uciekł do Niemiec o 4 w nocy. Jestem w plecy 5tys euro, a policja ma to w dupie i nie wszczęła sprawy bo on jest w Niemczech.
Typ dobrze to ogarnął :)
To trzeba chyba robic jak Motobieda, kupować po ciemku aby mniej było żal 😄
O Panie starzejesz się Pamiętam kiedy zaczynałeś a teraz 😅👌
Jak się masz? Widać Cię w taki sposób, jakby zdrówko się poprawiło. Życzę Ci najlepiej, powodzenia!
Jeśli jest do wydania ponad 40 000 na samochód to nie wyobrażam sobie nie dać go do warsztatu przed zakupem na diagnostykę i wycenę co jest do zrobienia. Co prawda kosztuje to kilka ładnych stówek, ale potrafi wyjść mnóstwo defektów, mechanik podzieli się opinią jeśli coś jest bardzo podejrzane. Często oprócz tego jak się uzbiera trochę pierdół do zrobienia to na kosztorysie wychodzi ładna sumka, która jest wyjściem do negocjacji. Po zakupie wiadomo, że coś może być mniejszego do zrobienia o czym nawet właściciel/handlarz poinformuje, ale macha się na to ręką, bo ogólnie auto jest ok i chcemy kupić, za to suma tych mniejszych rzeczy do zrobienia jak się spisze może być sporawa.