Takie "uroki" wynajmu. Mieszkanie w 4 różnych krajach nauczyło mnie żeby każdego maila pisać chłodno, tak jakby to miał być dowód przed sądem (i w jednym przypadku nawet tak u mnie było i wygrałam sprawę z landlordem). Sąd nigdy nie weźmie na serio osoby, która klnie, obraża etc.
Mam takie same doświadczenia. Chłodno i profesjonalnie nie ważne jaki komunikat płynie od drugiej strony. Mieszkałam W Barcelonie 2 lata- i ile się naoglądałam i nasłuchałam i przeżyłam historii z agencjami i landlordami - i jest pełna demokracja- każdy dostaje równo po głowie. Teraz mieszkam w Hadze i tez się słyszy historie różne. Ale mam to szczęście, ze już mieszkam we własnym domu ❤️
Madam taki smutny, ze aż mi się smutno zrobiło :( z wynajmem tak jest… w nosie wszystko maja. Może zastanówcie się nad opcja żeby kupić własna pralkę, a jak się będziecie przeprowadzać to zabierzecie ją ze sobą. Oczywiście jeżeli macie taka możliwość. Moi znajomi mieli taka sytuacje ze na wynajmowanym mieszkaniu pralka przestała działać, zgłosili właścicielowi i tez się tak ociągał. Zniesli ja do piwnicy, a jak się wyprowadzali to ja wnieśli spowrotem. A potem jak się właściciel zapytał czemu nie działa to pokazali mu wiadomości jakie wymieniali i powiedzieli, ze do dzisiaj prali ręcznie xD mam nadzieje ze jednak sprawa się ułoży i trafi wam się kompetentna osoba. ;) przesyłam wsparcie dla was ;*
Samo życie…Patryś pięknie podsumowałeś na koniec - rzeczywiście czasami trzeba być wdzięcznym za te małe oczywiste rzeczy, bo mimo, że dla nas są błahe dla wielu są marzeniem. Trzymajcie się ciepło 🌸
Chłopcy, trzymam kciuki, za Madama szczególnie, bo widać, że ciężko znosi te perypetie, zresztą nic dziwnego. Mocno współczuję i wierzę, że to już ostatnie kłody pod Waszymi nogami w najbliższym czasie ❤️
Dużo, dużo siły i wytrwałości! Wiem, że to frustrujące i wyczerpujące, ale wierzę w Ciebie Madam, kto miałby wygrać to starcie z fakin Laurą jak nie Królowa Dram?
Myślałam, że przed przeprowadzką do Hiszpanii muszę nauczyć się języka, a tu jednak lepiej zrobić kurs bycia złotą rączką by naprawiać wszystko samej :P
Będąc w podobnej sytuacji, zgłosiłam usterkę, wszystko pisemnie, po czym kupiłam własną i w drugiej łazience podłączyłam. Odpływ do toalety, bo nie musi być na sztywno i spokój. Przy wyprowadzce swoją zabrałam i z głowy, to trwało tyle miesięcy, że do wyprowadzki nie zostało naprawione. Pralka właściciela została z wydrukami zgłoszeń usterki. Trzymajcie się guuuuuuuuurls 😊
Jezu, masakra... mam nadzieję, że w najbliższym czasie jakoś się poprawi sytuacja, bo domyślam się, że idzie się wykończyć 🤯 masz rację Patryk, te "małe" rzeczy rzeczywiście warto doceniać, ale czasami już po prostu człowiek nie ma siły :/ no nic, trzymam kciuki za Was 💗
Mieszkam w UK, jest bardzo podobnie. Wynajmujemy mieszkanie przez agencje, rozjebal się płot. Zgłosiłam, po tygodniu przyszedł pan, zmierzył, fajnie. Powiedzial, że się będzie kontaktował. Po kolejnych dwóch tygodniach przyszedł inny pan, myślę o, naprawia. Zmierzył znowu I nie wiedział o tym, że ktoś był wcześniej. Po kolejnych kilku tygodniach zadzwoniłam do agencji że wtf, płot dalej dziurawy. Pani z agencji powiedziała mi, że ta strona płotu jest sąsiada I oni mają wylane na to. Takich przykładów mam mnóstwo, już się poddalam, bo ileż można walczyć o rzeczy, które nawet nie są moje. Współczuję z pralka, bo o ile z dziurawym płotem można żyć, z uszkodzona pralka jest troche gorzej. I feel you.
@@totallymillennial2308 chodziło o to, że zamiast od razu sprawdzic czyj jest płot, to dwóch typów przyjechało, ostro mierzyło I mówione było, że naprawia ;D
Ale was doswiadczylo!!!! Nie wiem czy to was pocieszy ale wszyscy predzej czy pozniej maja takie problemy.. czasem jest tak ze przez jakis czas nic sie nie dzieje a potem wali sie na leb mnostwo upierdliwych spraw jednoczesnie… mieszkam w Detroit I tez ciezko czasem z tym wszystkkm i z przepisami… pozdrowienia z Detroit
Może warto złożyć skargę na działanie administracji, no bo chyba ktoś ich kontroluje, a jeśli nie to może na samą panią Laure. Poza tym można spróbować kontaktu bezpośrednio z właścicielem, te dane nie mogą być utajnione. Ja też kiedyś wynajmowałam przez agencje ale imię, nazwisko i adres właściciela były podane w kontrakcie.
A nam się często wydaje, że gdzieś tam ta trawa jest bardziej zielona jak u nas. Przerąbane z taką spółdzielnią. U nas w Polsce też bywają z nimi trudne przeprawy. Trzeba się nadzwonić, nachodzić, naprosić a czasami to i nakrzyczeć bo już ręce opadają. Ale są momenty, że się sprężą i załatwią od ręki co budzi pewną dozę szoku 😁 A tam u Was nie ma powiedzmy takiej opcji aby naprawić czy kupić nową pralkę we własnym zakresie i niech spółdzielnia zwróci koszty?
Pewnie mogą kupić ale problem czy spółdzielnia zwróci koszty. Ja też mam problemy w zakresie pralka/lodówka vs agencja nieruchomości. I tak trwa to od trzech lat. Naprawiają ale nie chcą wymienić bo sprzęty ubezpieczone i póki można naprawić to ubezpieczenie pokrywa No ale lodówka jest starsza ode mnie. Mogę sobie kupić sprzęty ale oni nie pokryją kosztów ani nie zabiorą obecnych. Więc koszty pralki i lodówki + koszty przechowania starych, bo wyrzucić nie mogę trochę wykluczają tą opcje tym bardziej że musiałabym następnie szukać mieszkania gdzie tych sprzętów nie ma lub znowu przechowywać swoje lub z kolejnego mieszkania. A inną sprawą jest to, że płacę czynsz za mieszkanie z lodówką i pralką, wiec czemu mam sama wydawać na to dodatkowo pieniądze
Nie tylko wy macie takie atrakcje w życiu. Ja opowiadając swoje historie życia każdy patrzy na mnie jak na debila, że jestem taką nieogarnięta i pechową osoba xdd Kocham Was mam nadzieję, że będzie u Was tylko lepiej ❤️❤️❤️❤️❤️❤️
W podobnym okresie jak i Wy wyprowadziliśmy się z moim chłopakiem do Belgii i uwierzcie mi, przechodzimy podobne piekło. Chyba taka już nasza dola emigrantów, niezależnie od kraju, który sobie wybierzemy jako docelowy. Ale to tylko momenty, w końcu wszystko się ułoży. Trzeba tylko wykazać się jeszcze większą cierpliwością i nauczyć się funkcjonować w danym systemie. Głowa do góry, będzie lepiej 👍
U mnie to samo , cały czas pod górkę, cały czas wracają jakieś durne tematy, z bankiem się kotłowałam 5 mcy o zamkniecie rachunku- poziom wiedzy panienek na infolinii -żenada. Codziennie jednak się😍 budzę z nadzieją, że kufa coś się zmieni - Wam też tego życzę. pozdrówka 🤗🤗🤗🤗
W UK też są takie akcje z agencjami mieszkaniowymi, jak jest chujowy właściciel to może być ciężko coś naprawić. Wówczas należy zgłosić to do innej placówki która będzie mogła coś z tym zrobić - urząd miasta, fundacje itp albo po prostu pozwać do sądu. U nas jest specjalna procedura i urząd poświęcony właśnie tego typu sprawom
Tym razem nie do śmiechu. Bywa, takie życie. O swoje trzeba walczyć, czyli w tym wypadku o to, co jest zagwarantowane w umowie. Każda instytucja ma swoją strukturę i kogoś na czele. Ma siedzibę, adres. Trzeba do niej dotrzeć i złożyć skargę. Znajdziecie sposób. Czy Neus lepsza od Laury? Nie sądzę - pozoruje działania, a efektów i tak nie ma. Pozdrawiam, życzę wytrwałości. Będzie dobrze No i kaloszki jakieś sobie kupcie i do szkoły bierzcie w worku kapcie na zmianę 💋💋💋
Proszę zbierać za pranie rachunki, uprzedzić,że sprawę przekażecie do prawnika . Biurokracja i ,,buraki,, są wszędzie. Współczuję problemów ale jak ktoś powiedzial ,,życie to wojna.. i coś w tym jest. Kolejną bitwę wygracie..🥰🥰🥰🥰🥰
Idźcie do tej baby do jej biura i zróbcie awanturę, inaczej może z wami robić co zechcę, bo jak widać nie boi się odpowiedzialności ze strony swojego szefa ani was.
A ja myślę, że to ja mam w życiu więcej przypałów. I są identyczne jak Wasze. Miałam żal do świata że mi to ciągle robi a teraz to ja się już nie tak bardzo denerwuję i traktuję to jak przygody życiowe.
Dbajcie o siebie! Parasole, płaszcze przeciwdeszczowe i dobre gumiaki! Nie ma, że moda :p to co się wam dzieje jest normalne szczególnie na wyjeździe za granicą. Dokładnie tak mam mieszkając za granicą. Nie jest łatwo! Bądźcie dzielni :) trzymam kciuki
Chlopaki na pocieszenie powiem wam, ze przynajmniej jesteście na tyle niezależni, ze nie musicie pracować w Hiszpanii… i nie musicie się użerać z takim podejściem w pracy!!
O matko! To samo u mnie w UK. Wynajmujemy. Kilka spraw zgłoszonych i wiele osób już przychodziło brać wymiary, szacować koszta.. itp. I tak od 8 miesięcy
Oj chłopaki, tu nawet nie chodzi o dyskryminację, ale o sposób, w jaki Hiszpanie pracują. Mieszkałam kilka lat w Hiszpanii i tak jest po prostu zawsze. Tu kawka, tu lanczyk, pierdzenie w stołek 10 godzin dziennie, z czego prawdziwej pracy jakieś dwie. Komunikacja zero, odpowiedzialność zwalana z jednej osoby na drugą. Nie bierzcie tak tego do siebie, po prostu tak już z nimi jest, musicie się przyzwyczaić do ich wątpliwej profesjonalności i dalej się wykłócać, dopóki coś się nie zmieni. Polecam też poprosić o 'hoja de reclamación' żeby złożyć skargę :) powodzenia, trzymam kciuki! ❤️
też żyję w Hiszpanii i potwierdzam. poprosisz o coś raz to uznają, że w sumie to masz to pewnie gdzieś, dopiero za dziesiątym dochodzą do wniosku, że chyba jednak ci zależy na załatwieniu sprawy. trzeba się nauczyć cierpliwości, jesteś zmuszony do nauczenia się jej tutaj, w sklepie, urzędzie, na ulicy, wszędzie. nieważne, czy jesteś z Polski, Niemiec, czy Hiszpanii, tak to po prostu tutaj działa. Mnie akurat to mocno wychillowało i dało poczucie, że faktycznie nie trzeba pewnych rzeczy ogarniać na już i zapierniczać całą dobę. Polecam też na to spojrzeć od tej strony :D
Mieszkam w Barcelonie 4 lata i mam podobne zdanie jeśli chodzi o podejscie Hiszpanów do obowiazkow. Większości nic się nie chce. Wymyślają wymówki, kłamią, robia łaskę jak cokolwiek zrobią. Myślę, że to ta druga Pani, co się przejmowała jest nietypowa. Większość jest jak ta Laura. W ciągu ostatnich 4 lat spotkało mnie już sporo podobnych sytuacji. Dlatego od razu pomyślałam, że to niekoniecznie musi być dyskryminacja, ale zwyczajne życie w Hiszpanii. I wiem, że w Polsce czasem ludzie mają problemy, ale w Hiszpanii to zdarza się ciagle, a nie wyjątkowo. Pamiętam jak po kilku miesiącach wynajmu pierwszego mieszkania zepsuła się spłuczka. Nic specjalnego, zwykłe zużycie materiału. Napisałam do agencji co się stało, a oni na to, że oczywiście wyślą do mnie Pana 'złota rączkę' z firmy, z którą współpracują. Panu nawet nie chciało sie sprawdzić co się stalo, tylko od razu powiedział, że trzeba wszystko wymienić. Tak najlepiej, klient płaci za nowy system, a on ma mało pracy. Na koniec wystawił mi fakturę - 200eur za naprawę. Byłam w szoku, bo dla mnie było oczywiste, że to agencja ma za to zapłacić, a agencja na to, że w kontrakcie było napisane, że "minor changes" w mieszkaniu będą pokryte przez wynajmującego. Luka w prawie, która wykorzystują żeby naciągać wynajmujących. Bylam wściekła. Na koniec miesiąca odrzuciłam przelew za czynsz i wyslalam im pomniejszony o 200eur, i maila po angielsku z wyjaśnieniem i prośbą o kontak jeśli chcą to przedyskutować. W agencji prawie nikt nie mówi po angielsku, a kobiecie, która pośredniczyła też nie chciało się zareagować, wiec nigdy do mnie nie wrócili. Ich lenistwo czasem można wykorzystać, ale ogólnie wolałabym nie mieć takich sytuacji i nie musieć kombinować. Teraz Orange straszy mnie sądem, bo ich pracownik popełnił błąd w kontrakcie, a ja nie chce zapłacić 240eur. Mowie im żeby pracownika pociągnęli do odpowiedzialności, ale co zrobić jak ten pracownik kłamie 🙄
Dokładnie.. kiedyś mój znajomy podsumował to w dobry sposób. Zamieszkanie kusi, bo pogoda, ludzie wydają się tacy szczęśliwi i uśmiechnięci, ale problem zaczyna się jak chce się coś załatwić. Zwłaszcza na wyspach kanaryjakich mieszkańcy unikają stresu bo uważają ze to bardzo szkodzi zdrowi u ( calkiem w sumie słusznie). I jeśli jakas sprawa to nie koniec świata to nie ma co się tym przejmowac bo nie warto. Umawiasz się z hydraulikiem, czekasz cały dzień,w końcu nie przychodzi, dzwonisz, nie odbiera. Oddzwania za 3 dni i mówi że dzisiaj przyjdzie, bez żadnych wyjaśnień.... I dla niego nic się nie stało.
Dokładnie 🙈 i tak jest ze wszystkim… a jak chcesz uzyskać jakieś informacje i dzwonisz na numery informacyjne kilka razy i każda osoba mówi coś całkiem innego, często sie wykluczającego… organizacja w tym kraju to porażka
Mieszkam w US i miałam te sama sytuacje. Numer telefonu nieaktualny. Mój adres korespondencyjny na stronie mbank był adresem moich rodziców. Wysłali mi nowy pakiet rejestracyjny na ten adres. I tak przez telefon odblokowałam konto, po wysłaniu 2 pakietów (pierwszy nigdy nie doszedł), kilku miesiącach przeprawy i pomocy mamy. Ból, pot i łzy.
I've been there xd jak wyjechalam z Polski to jeden koszmar się skonczyl, a zaczął inny, nowy, swiezutki w moim życku taki jak biurokracja, czekanie, spychologia i naciąganie na każdym kroku. Od dokumentow przez problemy typu telefon, internet przez naprawdę samochodu aż po właśnie wynajem to droga przez mękę i duża nauka cierpliwości. Wysylam Wam kropki cierpliwość zatem .......
nie martwcie się, ja tam Wam więcej niż wierzę, miałam współlokatorkę, która codziennie zdawała mi relację ze swoich dziennych przypałów, już nie wspominając o mojej siostrze, która np. gdy byłyśmy za granicą, ona zszokowana, że kierowca autobusu powiedział jej "have a nice day" w odpowiedzi wymamrotała cytuję: "ahmymy" i uciekła xD czekam na ciąg dalszy sytuacji z pralką (i lodówką) i trzymajcie się cieplutko jak gatki po pranku :P
Może złóżcie skargę pisemną w jakimś sekretariacie tej instytucji (na kopi niech potwierdzą, że przyjęli), napiszcie koniecznie, że czujecie się dyskryminowani. Nie wiemy czy to od pomoże, więc jeśli nie, to jeszcze wyżej trzeba składać kolejne zażalenia. I tak zażalenie za zażaleniem. Nie ma to tamto, lawina kiedyś musi ruszyć, nie wiadomo tylko z jak wysoka. Tym babom nie można odpuścić, co za krowiszcza podłe.
z tego co ogarniam (jako osoba, która NIGDY nie pamięta swojego mbankowego telekodu) to jak się człowiek zaloguje na swoje konto bankowości internetowej w mbanku to tam jest opcja zmiany telekodu i numeru, na które mają być wysyłane wszystkie confirmations. W związku z tym, zawsze przed zadzwonieniem na mlinię, wchodzę tam i zmieniam telekod na taki, który będę pamiętała przez najbliższe 10 minut.
Mi też się ciagle dzieją jakies przypały, prawie codziennnie... dziś poszłam dość daleko na piechotę do sklepu po takie mydło do buzi, mydła oczywiście nie było, to pomyślałam, że w cukierni obok kupię sobię rożka śmietanowego na pocieszenie. Kupiłam i wróciłam ten dłuższy kawałek drogi, na piechotę do domu częściowo zadowolona, że mam tego pysznego rożka i mogę go zjeść, bo się przeszłam sporo i bilans kalorii spalonych na spacerze pozwoli mi go zjeść bez wyrzutów sumienia... Otwieram torebkę z rożkiem, a tam BABECZKA. Nie lubię babeczek, lubię rożki...przeszłam sie zupełnie na marne. No może poza tym, że sie przespacerowałam, co jest jakimś plusem... Wczoraj, mimo braku czasu, pojechałam do Centrum, kupić prezent na nowe mieszkanie znajomyck było OK, bo kupiłam co chciałam, ale znajomi się rozchorowali i nie pojechaliśmy im wręczyć prezentu... mogłam odłozyć te akupuy na inny dzień, kiedy byłam mniej zmachana. Jeszcze jak byłam na tych zakupach to but mi się rozwiązał, telefon zadzwonił i ciężka torba z zakupami się mi zaplątała w ucho plecaka... i ciągle coś... Albo zamiast działać konstruktywnie, przepycham się i tracę eneregię na rozmowy z jakimiś leserami, cfaniakami co chcą wszystko za darmo i jeszcze nie proszą tylko rozkazują... czasami czuję się zmęczona jak Adam.
Propo alfabetu przypałów - miałam tyle tak bardzo chorych sytuacji w tramwaju podczas codziennego dojeżdżania na studia przez około 2,5 roku, że jak opowiadam o nich niektórych ludziom to widzę, że totalnie mi nie wierzą, a wtedy zaczyna mnie to niesamowicie bawić xd zresztą poza tramwajem też przyciagam chore sytuacje 😅 przynajmniej jest ciekawie, pozdrawiam wszystkich współprzypałowców 😂
Mieszkając w Anglii, miałam identyczną sytuację z mbankiem, gdzie żeby cokolwiek załatwić musiałam udać się z dowodem tożsamości do placówki mbanku. Po tych wszystkich lockdownach przyjechałam do Polski, żeby między innymi załatwić sprawy bankowe, ale okazało się że mój dowód osobisty jest już nieważny, a paszport nie jest dowodem tożsamości akceptowanym w polskich urzędach….
Jestem klientką banku PKO BP i w tym banku jest zasada: jeśli masz nieważny dowód osobsty, pokaż nam ważny paszport i po kłopocie. To jak to jest? Co bank to inne wymagania???
Pamiętam jak w wynajmowanym mieszkaniu zepsuł nam się zamrażalnik w lodówce. Właściciel kupił nowa lodówkę ale stała zaklejona w kartonie i nie mogliśmy jej otwierać bo byliśmy już na okresie wypowiedzenia a ona była dla nowych lokatorów juz😂😂
Współczuję chłopaki, serio, czasem wszystko jest pod górkę i chce się wyjechać na Marsa. Życzę, żeby Wam się poukładało i żeby administracja współpracowała 😘♥️
Przechodzilam to samo w Londynie. Umowa ze jak cos sie zepsuje to moja sprawa. Na szczescie trafilam na fajnych i ogarnietych ludzi i w ciagu roku, mialam nowa pralke i lodowke. Ale tez byla walka.
Patuś, ja parę razy zjebałam z telekodem w M, dawali mi nowy, jakieś zahasłowane pdfy i gitara. To się da ogarnąc, ale byłam przelączana tyle razy od pani do pani, ze masakra. Odwagi E3
Adam glowa do gory ! Ja juz od trzech miesiecy staram sie ogarnac zycie w Holandii i totalnie rozumiem was jak to jest :) Fakt faktem, ze w Holandii wiekszosc rzeczy dziala jak w zegarku, tym bardziej latwo cos zaniedbac i potem placic kary... Wszystko bedzie dobrze. Nie przed takimi spier*alalismy ! :*
Ogarniesz. Jak zaczynasz rozumieć reguły, to jednak się okazuje że rzeczywistość tutaj mniej skrzeczy. Tylko te wszechobecne abonamenty :) Czyszczenie piecyka na abonament, czyszczenie kosza na śmieci na abonament, prawnik na abonament. Abonament!!! 😆 Ale oficjalne podatki, składki zdrowotne itp. trzeba płacić i pilnować. A zdarzają się im tu niezłe fakapy. Pamiętam jak wyliczyli nam podejrzanie niski podatek samochodowy. Po przeegzaminowaniu pisma okazało się, że zaniżyli wagę samochodu. Ktoś klepnął 106 zamiast 1066 kg. 😅 Na szczęście dało się to łatwo odkręcić.
To niestety normalne tutaj w Hiszpanii. W kontaktach z urzędami, administracjami, bankami, pocztą itp. trzeba się uzbroić w anielską wręcz cierpliwość. Myślę, że narodowość, czy orientacja, nie mają tutaj znaczenia. Ja od trzech lat walczę, żeby w czasie sztormowej pogody nie zalewało mi przez okna i ściany mieszkania. A mieszkam nie w jakimś starym domku, tylko w miarę nowym i dość eleganckim apartamentowcu. Tylko może z racji wieku i dostrzeganiu, że w podejściu Hiszpanów do życia jest dużo pozytywów, coraz mniej się wszystkim przejmuję. Trzymajcie się, życie tutaj na prawdę jest fajne. I z mojego doświadczenia, ludzie też. 😉🙂
Jak to mnie kiedyś uczyli "per aspera ad astra" czyli kiedyś będzie dobrze ;) nie ma co się łamać. Lub bardziej po polskiemu "Life is brutal and sometimes kopas dupas" Więc głowa do góry Madam "life is life" :)
Bitch please przez niekompetencje mojej poprzedniej spoldzielni musialam placic dalej czynsz dodatkowe pol roku po wyprowadzce😂 pamietajcie te problemy dnia codziennego przychodza i odchodza, a najwazniejsze jest to, o czym wspomnial Patryk😊
Widać, że Adam naprawdę ma serdecznie dość i trudno mu się dziwić. Nie ma nic gorszego niż bezsilność. Bo ile byście nie próbowali to wygląda na to, że ktoś ma was niestety w nosie. Przykre. My z mężem też mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu i od 2 dnia co jakiś czas nam się coś psuje, a to korki wysiądą, a to gniazdka działają na przestrzał, odpadają listwy, piekarnik jak go włączyć śmierdzi topionym plastikiem, bojler spadnie o 3 rano, karnisz spadnie o 1 w nocy itd. także łączymy się bólu 😉 tyle dobrze że my to sobie załatwiamy z właścicielkami które są bardzo w porządku. Także życzę wam równie miłej pani z administracji. Trzymajcie się panowie i głowa do góry 💚
W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment kiedy trzeba podać numer tego prdl telekodu. Niby nic , ale przeważnie wywołuje to efekt kuli śnieżnej która zaczyna sie toczyć w dół zbocza, która wraz z rosnącą ilością śniegu staje się coraz większa, szybsza i potężniejsza :(
Czasem lepiej skrócić procedurę :) I generalnie zredukować stres :) zgłaszacie zepsutą pralkę w administracji i chwilę po zgłoszeniu umawiacie serwis. Rzeczony serwis wystawia Wam fakturę i opinię, na podstawie, której administracja oddaje Wam kasę za naprawę. Bo zakładam, że wyrok jest na Waszą korzyść. Pralka stara, to była usterka eksploatacyjna i sprawa załatwiona ;)
Miałam taka sama sytuację z mBank po przeprowadzce do UK. A co lepsze jeszcze byłam świeżo , o po zmianie dowodu i zapomniałam zmienić go w banku. 🤦♀️🤦♀️🤦♀️To był koszmar. Łączę się w bólu.
Dla mnie te "problemy" to nie są problemy.. serio taka załamka o pralkę? Dla świętego spokoju kupiłabym swoją i zabrałabym ją przy przeprowadzce. I ta mina Adama jakby świat się zawalił🤦 jak żyć 🤦 cieszcie się z tego, że macie zdrowie, jesteście szczęśliwi w tak pięknym kraju i nie musicie wstawać o 4 rano do pracy.
Nie jesteś na bieżąco (oczywiście nie musisz), pralka kilka dni temu została zreperowana. A to, że chłopaki dzielą się SWOIMI emocjami jest bardzo cenne.
I wydaje mi się, że to nie jest kwestia dyskryminacji, "nudnym" czyli białym hetero ludziom też zdarzają y takie sytuacje i też muszą się z nimi mierzyć...
Chłopaki luz to jest Hiszpania😂. Macie problem z pralką u mnie kapało z sufitu 3 miesiące!!! Na środku korytarza stało wiadro 3 miechy trzeba było funkcjonować omijając przeszkody w nocy wstawać i wylewać bo się przepełniało. Też ciągle ktoś robił zdjęcia my mieliśmy problem z sąsiadem właściciel super ale cóż jak sąsiad nue chciał współpracować twierdził ze to nie od niego. Tak kapalo że w pewnej chwili odpadł kawal sufitu. Teraz prawie rok czekam aż ktoś przyjdzie i naprawi mi sufit. Tak że ten w Hiszpanii trzeba nauczyć się żyć. Dużo cierpliwości życzę
Niestety ale życie za granicą nie zawsze jest łatwe... Mi w Anglii z sufitu woda się lała, jak sąsiedzi na górze robili pranie. Ktoś to dopiero naprawił za 4-tym razem po roku od zaistniałej sytuacji.
Mialam podobna sytuacje z pralka w Anglii. Czekalismy az ktos przyjdzie i tak sie wqrwilismy ze kupilismy nowa na to 2 dni pozniej przyszedl pan specjalista naprawic. Powiedzial ze nie zabierze pralki bo od jutra lockdown...( byl to lockdown nr 1) wiec w sumie dobrze zrobilismy ze kupilismy ta pralke bo bym chyba umarla w gorze prania 😂
Dlatego nie cierpię systemu wynajmowania mieszkań, jak wy macie w Hiszpanii czy w Anglii. Nie wiem czy wszędzie tak jest. Ja mieszkam w DE i weszliśmy do pustego mieszkania, wszystko musieliśmy kupić sami, ma to swoje plusy i minusy, jasne, ale myśl o praniu ubrań w nieswojej pralce mnie obrzydza 😀 tak samo z innymi sprzętami 😂 myślę, że jest to temat na terapię u mnie 😂
Tak, tez w Niemczech weszlam do pustego mieszkania, na zachodzie Niemiec to sie nawet castingi robi jak chcesz cos wynajac i kest to doac problematyczne. Najbogatszy dostanie
I to jest fajne. Ja też jak przyszłam na wynajem miałam zapuszczoną pralkę, długo mi zajęło doprowadzenie jej do porządku, też się brzydziłam ale cóż. W końcu padła na amen i oczywiście właścicielka wszystko zgonila na mnie i do tej pory jest zepsuta, na szczęście niedługo się wyprowadzam
Kupcie pralkę na Market Place. Za 100€ czasami można wyrwać fajny egzemplarz. Ja też mieszkam za granicą i zawsze muszę sobie radzić w taki sposób, bo na nówki od właścicieli raczej nie ma co liczyć.
W Polsce jeżeli cokolwiek się działo ze sprzętem, pisałeś do właściciela i po tygodniu miałeś sprawę załatwioną. Nigdy nie musiałam się męczyć z właścicielami i sprzętami na wynajmie, nigdy.
To zazdroszczę, że tak dobrze trafiałaś. Ja w zeszłym roku zaraz po wprowadzeniu się do mieszkania zgłosiłam właścicielowi, że spłuczka do ubikacji nie działa. W odpowiedzi usłyszałam, że ona się od dawna psuła i był wzywany fachowiec, który stwierdził, że nic nie da się zrobić. Mój współlokator się wkurzył, zdjął tę osłonkę, przekręcił jedną śrubkę i spłuczka działała jak marzenie. Ale gdybym mieszkała sama albo z kimś innym, to przez rok żyłabym z niedziałającą spłuczką, ewentualnie ze swojej kasy zapłaciłabym za nową. Na pewno właściciel by nic z tym nie zrobił, bo od początku ewidentnie nie był zainteresowany.
@@ktosiek08 niesamowite, naprawdę, ale pewnie są tacy Janusze. Ja natomiast nieważne, czy wynajmowałam pokój za 500 zł, czy mieszkanie za 3 tysiące, nigdy nie było absolutnie żadnego problemu z naprawianiem sprzętów. To ich OBOWIĄZEK, lokator płaci grube pieniądze za wynajem, nie będzie czyichś sprzętów z własnej kieszeni naprawiał. No chyba że to ewidentnie z jego winy sprzęt się zepsuł. :)
@@Bylobyinaczej no tak tak, wiadomo, że to ich obowiązek, ale tak samo na przykładzie chłopaków widać, że obowiązki jedno, a „praktyka w tym względzie bywa jednak różna”. Dlatego napisałam, że dobrze trafiałaś 😊
Tylko w mbanku jest tak, że jak nowa aplikacje się zakłada to te wszystkie tele kody dostaje się w momencie gdy właśnie zadzwoni Twój telefon i rozmawia się z automatem mbanku i on je podaje randomowo i za każdym razem kod jest inny.
U mnie otworzył się przy naszej kamienicy salon gier 24h i od miesiąca śpię może godzinę, dwie w ciągu nocy z powodu głośnej muzyki. Na policję dzwoniłam 25razy.policja w większości przypadków traktowała mnie oschle, bezszczelnie, że 3 razy się z nimi kłóciłam za to jak są bezczelni i raz mi odłożył facet słuchawkę.. Do tego przy 25 interwencjach policja, ani razu nie weszła do środka tego salonu gier. Tylko czasami pukali i po 5sekinadach odjeżdżali. Bywało tak parę razy, że tylko podjechali i nawet nie wysiedli z samochodu.chlopak który otworzył salon gier leje swoją żonę na ulicy przy małym chłopczyku nawet raz nagrałam z okna o 3 w nocy jak przy salonie gier się wyzywaja będąc z tym małym chłopczykiem, który bardzo płakał przerażony. Koniec końców udało mi się skontaktować z właścicielem który wynajmuje lokal i ta patola z salonu gier ma nakaz opuszczenia lokalu.koniec tego koszmaru, bo bywało, że w nocy ryczałam, szukałam mieszkania, bo nie mogłam tak żyć.Do tego boję się, że ten chłopak jakoś dowiedziałby się, że ja go zgłaszam i coś by mi zrobił dlatego już nie wychodzę z psem za yt późno. I też znalazłam go n fb i napisałam z nowego konta, że ma ściszyć muzykę i ma być cisza, bo inaczej jak będzie się powtarzało to zrobię wszystko żeby się wyniósł. Mam córkę niepełnosprawna, więc muszę miec siły na kolejny dzień,a przez niego ledwo zylam. Żeby było mało wczoraj w piwnicy naszej znaleźli poszukiwanego chłopaka, który się ukrywał, a chciałam w tym czasie iść zanieść farbę, ale mówię, a pozmywam jeszcze. Miałam Szczęście, że poszłam zmywać, bo w tym czasie przyjechała policja i go zabrali.. A żeby było mało jakiś sąsiad tydzień Temu napisał kartkę, do rodzin, które mają dzieci czyli ja i jeszcze jedni sąsiedzi, że mamy nauczyć nasze dzieci sprzątac, a jak nie to trzeba było je wyskrobać.... Gdzie ja jestem i eko i dbam o ziemie i wszyscy też wiedzą, że moja córka jest ostatnia osoba, która by coś wyrzuciła na ziemię do tego jest zawsze uprzejmą, miła i ma dobre serduszko. A ja sama zawsze zwracam uwagę jak ktoś coś rzuca na ziemię, ale nie pisząc komuś że ma wyskrobać dziecko.. Ale jak ktoś postawi butelek po alkoholu na skrzynce to już nikt się nie czepia. A Kamienica przepiekna, wyremontowana i nie żadna melina, ale to co się dzieje tutaj to koszmar dzieją się reczy jak na jakiejś melinie. żeby było mało coś zalało mi w domu ściany od środka i nie sąsiedzi tylko coś z rura było aż grzyb się zrobił, ale w końcu właściciel coś zrobił i teraz muszę mieć wielkie dziury w ścianach, bo musi powysychać porządnie, ale właściciel na szczęście opuścił czynsz o połowę. A drzwiczki w pralce też mam rozwalone i się nie zamykają, ale mam taki patent, że sznurkiem mogę zamknąć drzwiczki i mogę wtedy prac, tylko żeby zamknąć muszę zawsze jednocześnie ciągnąć sznurek i trzymać drzwiczki kolanem i jak zaklikaja drzwiczki to znaczy, że pralka pierze i nic się nie leje. Bo muszę czekać na część od drzwiczek, więc to mnie ratuje.wszystko w ciągu miesiąca.. Ale wychodzi słońce pomału☀️Mam tak że jeśli jacyś ludzie celowo utrudniają, uprzykrzają życie to nie odpuszczam i zrobię wszystko żeby karma wróciła. Pewnie nikomu nie będzie się chciało tego nawet czytać, bo długie. Miłego dnia wszystkim:)
Jak dobrze was rozumiem... Też mi ostatnio zepsuła się pralka w wynajmowanym mieszkaniu, to właścicielka mnie zwyzywała ze jej zawracam głowę??? Że zepsułam... Masakra. Ale i tak mi się kończy umowa niedługo całe szczęście, tylko muszę prac ręcznie :_(
Ja tak miałam z Citi Handlowym zablokowałam sobie bo pomyliłam odpowiedź na jakieś głupie pytanie które było ważne 20 lat temu hihih ....ja w Holi a do banku miaŁam do PL ....Ja załatwiłam to tak że wysłałam pismo o rezygnacji z usług Banku i prośbą o rozwiązanie łączącej nas umowy o prowadzenie kont ,,,(tam podałam konto na które powinni przelać pozostałe środki ...no trochę to trwało ale ...jedyne wyjście bez wizyty w kraju ...
Patryku, I feel you. Ten sam problem mam z PKO, zablokowane konto i muszę iść do siedziby PKO. A tak jak i w przypadku M Banku, siedzib PKO w Barcelonie jest … 0!!!😂😂😂
Patryk, dziś same rzeczowe porady normalnie od nas. Może jakieś pełnomocnictwo dla Super Mamy u notariusza w Barcelonie zrób do działania w Twoim imieniu w tym mBanku? Czy coś w ten deseń.
Też zablokowałam sobie wszelki dostęp do konta bankowego, oczywiście przyczyną był nieogar dotyczący nieznajomości żadnych haseł, nie wiem jak to się dzieje ale mimo ich zapisywania wiecznie nie potrafię się nigdzie zalogować, ratunkiem jest jeśli konto jest zapisane na urządzeniu, ale jeśli tylko muszę skorzystać z innego leżę . Dodam że bank w którym musiałam odblokować konto osobiste był w innym mieście więc level niżej niż u Patryka który musi wyruszyć do dzikiego kraju by ponownie aktywować konto;)
Nie ma!!!! Jakaś bardzo kompetentna osoba rejestrując moje konto, przekręciła nazwisko panieńskie mojej matki. Żeby zalogować się do czegokolwiek muszę je podać, system nie rozpoznaje. Od 2 lat trwa ten stan, od 2 lat nie miałam możliwości być w Polsce i nie zapowiada się żeby miało się to zmienić. Szanowny mBank zaprasza mnie do placówki Z AKTEM URODZENIA. jebać mbank
@@adusza8902 ale jaja, zabierzemy sie razem z Patrykiem, bo ja mam od ponad 2 lat identyczna sytuacje, co Patryk, a 2 lata nie bylo mnie w Polsce i nie zapowiada siw zebym przyjechala
"Siesta is over" na kubki!!
Takie "uroki" wynajmu. Mieszkanie w 4 różnych krajach nauczyło mnie żeby każdego maila pisać chłodno, tak jakby to miał być dowód przed sądem (i w jednym przypadku nawet tak u mnie było i wygrałam sprawę z landlordem). Sąd nigdy nie weźmie na serio osoby, która klnie, obraża etc.
Mam takie same doświadczenia. Chłodno i profesjonalnie nie ważne jaki komunikat płynie od drugiej strony. Mieszkałam
W Barcelonie 2 lata- i ile się naoglądałam i nasłuchałam i przeżyłam historii z agencjami i landlordami - i jest pełna demokracja- każdy dostaje równo po głowie. Teraz mieszkam w Hadze i tez się słyszy historie różne. Ale mam to szczęście, ze już mieszkam we własnym domu ❤️
Wybulcie na prawnika, porada raz, pismo oficjane dwa. Nie znam cennikow w Barcelonie, ale zdrowie bezcenne.
Mam taką samą zasadę jako Patryś, żeby nie martwić się tym na co się nie ma wpływu. Madam serduszko dla Ciebie
Madam taki smutny, ze aż mi się smutno zrobiło :( z wynajmem tak jest… w nosie wszystko maja. Może zastanówcie się nad opcja żeby kupić własna pralkę, a jak się będziecie przeprowadzać to zabierzecie ją ze sobą. Oczywiście jeżeli macie taka możliwość. Moi znajomi mieli taka sytuacje ze na wynajmowanym mieszkaniu pralka przestała działać, zgłosili właścicielowi i tez się tak ociągał. Zniesli ja do piwnicy, a jak się wyprowadzali to ja wnieśli spowrotem. A potem jak się właściciel zapytał czemu nie działa to pokazali mu wiadomości jakie wymieniali i powiedzieli, ze do dzisiaj prali ręcznie xD mam nadzieje ze jednak sprawa się ułoży i trafi wam się kompetentna osoba. ;) przesyłam wsparcie dla was ;*
"A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój..." 🎵
Samo życie…Patryś pięknie podsumowałeś na koniec - rzeczywiście czasami trzeba być wdzięcznym za te małe oczywiste rzeczy, bo mimo, że dla nas są błahe dla wielu są marzeniem. Trzymajcie się ciepło 🌸
Chłopcy, trzymam kciuki, za Madama szczególnie, bo widać, że ciężko znosi te perypetie, zresztą nic dziwnego. Mocno współczuję i wierzę, że to już ostatnie kłody pod Waszymi nogami w najbliższym czasie ❤️
Dużo, dużo siły i wytrwałości! Wiem, że to frustrujące i wyczerpujące, ale wierzę w Ciebie Madam, kto miałby wygrać to starcie z fakin Laurą jak nie Królowa Dram?
Myślałam, że przed przeprowadzką do Hiszpanii muszę nauczyć się języka, a tu jednak lepiej zrobić kurs bycia złotą rączką by naprawiać wszystko samej :P
W Polsce też się to przydaje 😁
Będąc w podobnej sytuacji, zgłosiłam usterkę, wszystko pisemnie, po czym kupiłam własną i w drugiej łazience podłączyłam. Odpływ do toalety, bo nie musi być na sztywno i spokój. Przy wyprowadzce swoją zabrałam i z głowy, to trwało tyle miesięcy, że do wyprowadzki nie zostało naprawione. Pralka właściciela została z wydrukami zgłoszeń usterki. Trzymajcie się guuuuuuuuurls 😊
Trzymajcie się, trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło
Alfabet dram Vogule Poland:
A - Administracja
M - mBank
L - lodówka
P - pożar, pralka
O - odbiór przesyłki zagranicznej z lotniska
D - dziura w suficie, duchy w domu
K - kolce w pięcie, kostki do kibla, korki do wanny
Z - zmywarka, zaginiony telewizor
K- kurierzy
T - TVN
F - fucking jeb*na Laura
M - mrówki
O - okulary złamane
S - siara w windzie
Ś - ślimaki
R - rozwalony murek na tarasie
Jezu, masakra... mam nadzieję, że w najbliższym czasie jakoś się poprawi sytuacja, bo domyślam się, że idzie się wykończyć 🤯 masz rację Patryk, te "małe" rzeczy rzeczywiście warto doceniać, ale czasami już po prostu człowiek nie ma siły :/ no nic, trzymam kciuki za Was 💗
Rzeczywiście masakra. W najbliższym czasie sytuacja sie poprawi. Obiecuję.
@@jezuschrystus4837 🤣🤣🤣 ufff
Mieszkam w UK, jest bardzo podobnie. Wynajmujemy mieszkanie przez agencje, rozjebal się płot. Zgłosiłam, po tygodniu przyszedł pan, zmierzył, fajnie. Powiedzial, że się będzie kontaktował. Po kolejnych dwóch tygodniach przyszedł inny pan, myślę o, naprawia. Zmierzył znowu I nie wiedział o tym, że ktoś był wcześniej. Po kolejnych kilku tygodniach zadzwoniłam do agencji że wtf, płot dalej dziurawy. Pani z agencji powiedziała mi, że ta strona płotu jest sąsiada I oni mają wylane na to. Takich przykładów mam mnóstwo, już się poddalam, bo ileż można walczyć o rzeczy, które nawet nie są moje. Współczuję z pralka, bo o ile z dziurawym płotem można żyć, z uszkodzona pralka jest troche gorzej. I feel you.
No ale jak płot z tej strony nie jest własnością landlorda, to czego oczekujesz :D?
@@totallymillennial2308 chodziło o to, że zamiast od razu sprawdzic czyj jest płot, to dwóch typów przyjechało, ostro mierzyło I mówione było, że naprawia ;D
@@paulinad3762 Czaje czaje! No tak, absurdy wynajmowania w UK :D
Madamuś kochany trzymaj się ❤️ Eh żyćko takie jest, problem za problemem, a czasami są przebłyski słoneczka 🌞 Patryk szacun za nastawienie 💪❤️
Chłopaki uwielbiam Was i oglądam regularnie.
Proponuję naprawić bądź wymienić na własny koszt i rachunek wysłać do spoldzielni
Ale was doswiadczylo!!!! Nie wiem czy to was pocieszy ale wszyscy predzej czy pozniej maja takie problemy.. czasem jest tak ze przez jakis czas nic sie nie dzieje a potem wali sie na leb mnostwo upierdliwych spraw jednoczesnie… mieszkam w Detroit I tez ciezko czasem z tym wszystkkm i z przepisami… pozdrowienia z Detroit
Może warto złożyć skargę na działanie administracji, no bo chyba ktoś ich kontroluje, a jeśli nie to może na samą panią Laure. Poza tym można spróbować kontaktu bezpośrednio z właścicielem, te dane nie mogą być utajnione. Ja też kiedyś wynajmowałam przez agencje ale imię, nazwisko i adres właściciela były podane w kontrakcie.
Cieszę się, że w końcu rozwiązaliście te problemy.
A nam się często wydaje, że gdzieś tam ta trawa jest bardziej zielona jak u nas. Przerąbane z taką spółdzielnią. U nas w Polsce też bywają z nimi trudne przeprawy. Trzeba się nadzwonić, nachodzić, naprosić a czasami to i nakrzyczeć bo już ręce opadają. Ale są momenty, że się sprężą i załatwią od ręki co budzi pewną dozę szoku 😁 A tam u Was nie ma powiedzmy takiej opcji aby naprawić czy kupić nową pralkę we własnym zakresie i niech spółdzielnia zwróci koszty?
Pewnie mogą kupić ale problem czy spółdzielnia zwróci koszty. Ja też mam problemy w zakresie pralka/lodówka vs agencja nieruchomości. I tak trwa to od trzech lat. Naprawiają ale nie chcą wymienić bo sprzęty ubezpieczone i póki można naprawić to ubezpieczenie pokrywa No ale lodówka jest starsza ode mnie. Mogę sobie kupić sprzęty ale oni nie pokryją kosztów ani nie zabiorą obecnych. Więc koszty pralki i lodówki + koszty przechowania starych, bo wyrzucić nie mogę trochę wykluczają tą opcje tym bardziej że musiałabym następnie szukać mieszkania gdzie tych sprzętów nie ma lub znowu przechowywać swoje lub z kolejnego mieszkania. A inną sprawą jest to, że płacę czynsz za mieszkanie z lodówką i pralką, wiec czemu mam sama wydawać na to dodatkowo pieniądze
Nie tylko wy macie takie atrakcje w życiu. Ja opowiadając swoje historie życia każdy patrzy na mnie jak na debila, że jestem taką nieogarnięta i pechową osoba xdd
Kocham Was mam nadzieję, że będzie u Was tylko lepiej ❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Kochani, najważniejsze, że macie SIEBIE nawzajem! Kochana i kochająca osoba obok to skarb! Dacie radę! Pozdrowienia! 💋❤️
W podobnym okresie jak i Wy wyprowadziliśmy się z moim chłopakiem do Belgii i uwierzcie mi, przechodzimy podobne piekło. Chyba taka już nasza dola emigrantów, niezależnie od kraju, który sobie wybierzemy jako docelowy. Ale to tylko momenty, w końcu wszystko się ułoży. Trzeba tylko wykazać się jeszcze większą cierpliwością i nauczyć się funkcjonować w danym systemie. Głowa do góry, będzie lepiej 👍
U mnie to samo , cały czas pod górkę, cały czas wracają jakieś durne tematy, z bankiem się kotłowałam 5 mcy o zamkniecie rachunku- poziom wiedzy panienek na infolinii -żenada. Codziennie jednak się😍 budzę z nadzieją, że kufa coś się zmieni - Wam też tego życzę. pozdrówka 🤗🤗🤗🤗
W UK też są takie akcje z agencjami mieszkaniowymi, jak jest chujowy właściciel to może być ciężko coś naprawić. Wówczas należy zgłosić to do innej placówki która będzie mogła coś z tym zrobić - urząd miasta, fundacje itp albo po prostu pozwać do sądu. U nas jest specjalna procedura i urząd poświęcony właśnie tego typu sprawom
Tym razem nie do śmiechu. Bywa, takie życie. O swoje trzeba walczyć, czyli w tym wypadku o to, co jest zagwarantowane w umowie. Każda instytucja ma swoją strukturę i kogoś na czele. Ma siedzibę, adres. Trzeba do niej dotrzeć i złożyć skargę. Znajdziecie sposób. Czy Neus lepsza od Laury? Nie sądzę - pozoruje działania, a efektów i tak nie ma. Pozdrawiam, życzę wytrwałości. Będzie dobrze
No i kaloszki jakieś sobie kupcie i do szkoły bierzcie w worku kapcie na zmianę 💋💋💋
Proszę zbierać za pranie rachunki, uprzedzić,że sprawę przekażecie do prawnika . Biurokracja i ,,buraki,, są wszędzie. Współczuję problemów ale jak ktoś powiedzial ,,życie to wojna.. i coś w tym jest. Kolejną bitwę wygracie..🥰🥰🥰🥰🥰
Takie dni też muszą być, żeby potem bardziej docenić te szczęśliwe 🙂
Idźcie do tej baby do jej biura i zróbcie awanturę, inaczej może z wami robić co zechcę, bo jak widać nie boi się odpowiedzialności ze strony swojego szefa ani was.
extra materiał ,uwielbiam WAS jesteście takim światełkiem w tunelu
Trzymajcie się 🥰
A ja myślę, że to ja mam w życiu więcej przypałów. I są identyczne jak Wasze. Miałam żal do świata że mi to ciągle robi a teraz to ja się już nie tak bardzo denerwuję i traktuję to jak przygody życiowe.
Dbajcie o siebie! Parasole, płaszcze przeciwdeszczowe i dobre gumiaki! Nie ma, że moda :p to co się wam dzieje jest normalne szczególnie na wyjeździe za granicą. Dokładnie tak mam mieszkając za granicą. Nie jest łatwo! Bądźcie dzielni :) trzymam kciuki
Chlopaki na pocieszenie powiem wam, ze przynajmniej jesteście na tyle niezależni, ze nie musicie pracować w Hiszpanii… i nie musicie się użerać z takim podejściem w pracy!!
O matko! To samo u mnie w UK. Wynajmujemy. Kilka spraw zgłoszonych i wiele osób już przychodziło brać wymiary, szacować koszta.. itp. I tak od 8 miesięcy
Trzymajcie się chłopaki tam!
Madam, bądź dzielny! Trzymam kciuki za Waszą walkę z administracją, oby była wygrana 😚
Oj chłopaki, tu nawet nie chodzi o dyskryminację, ale o sposób, w jaki Hiszpanie pracują. Mieszkałam kilka lat w Hiszpanii i tak jest po prostu zawsze. Tu kawka, tu lanczyk, pierdzenie w stołek 10 godzin dziennie, z czego prawdziwej pracy jakieś dwie. Komunikacja zero, odpowiedzialność zwalana z jednej osoby na drugą. Nie bierzcie tak tego do siebie, po prostu tak już z nimi jest, musicie się przyzwyczaić do ich wątpliwej profesjonalności i dalej się wykłócać, dopóki coś się nie zmieni. Polecam też poprosić o 'hoja de reclamación' żeby złożyć skargę :) powodzenia, trzymam kciuki! ❤️
Tak! Ich słynne hasło przewodnie „mañana”
też żyję w Hiszpanii i potwierdzam. poprosisz o coś raz to uznają, że w sumie to masz to pewnie gdzieś, dopiero za dziesiątym dochodzą do wniosku, że chyba jednak ci zależy na załatwieniu sprawy. trzeba się nauczyć cierpliwości, jesteś zmuszony do nauczenia się jej tutaj, w sklepie, urzędzie, na ulicy, wszędzie. nieważne, czy jesteś z Polski, Niemiec, czy Hiszpanii, tak to po prostu tutaj działa. Mnie akurat to mocno wychillowało i dało poczucie, że faktycznie nie trzeba pewnych rzeczy ogarniać na już i zapierniczać całą dobę. Polecam też na to spojrzeć od tej strony :D
Mieszkam w Barcelonie 4 lata i mam podobne zdanie jeśli chodzi o podejscie Hiszpanów do obowiazkow. Większości nic się nie chce. Wymyślają wymówki, kłamią, robia łaskę jak cokolwiek zrobią. Myślę, że to ta druga Pani, co się przejmowała jest nietypowa. Większość jest jak ta Laura. W ciągu ostatnich 4 lat spotkało mnie już sporo podobnych sytuacji. Dlatego od razu pomyślałam, że to niekoniecznie musi być dyskryminacja, ale zwyczajne życie w Hiszpanii. I wiem, że w Polsce czasem ludzie mają problemy, ale w Hiszpanii to zdarza się ciagle, a nie wyjątkowo. Pamiętam jak po kilku miesiącach wynajmu pierwszego mieszkania zepsuła się spłuczka. Nic specjalnego, zwykłe zużycie materiału. Napisałam do agencji co się stało, a oni na to, że oczywiście wyślą do mnie Pana 'złota rączkę' z firmy, z którą współpracują. Panu nawet nie chciało sie sprawdzić co się stalo, tylko od razu powiedział, że trzeba wszystko wymienić. Tak najlepiej, klient płaci za nowy system, a on ma mało pracy. Na koniec wystawił mi fakturę - 200eur za naprawę. Byłam w szoku, bo dla mnie było oczywiste, że to agencja ma za to zapłacić, a agencja na to, że w kontrakcie było napisane, że "minor changes" w mieszkaniu będą pokryte przez wynajmującego. Luka w prawie, która wykorzystują żeby naciągać wynajmujących. Bylam wściekła. Na koniec miesiąca odrzuciłam przelew za czynsz i wyslalam im pomniejszony o 200eur, i maila po angielsku z wyjaśnieniem i prośbą o kontak jeśli chcą to przedyskutować. W agencji prawie nikt nie mówi po angielsku, a kobiecie, która pośredniczyła też nie chciało się zareagować, wiec nigdy do mnie nie wrócili. Ich lenistwo czasem można wykorzystać, ale ogólnie wolałabym nie mieć takich sytuacji i nie musieć kombinować. Teraz Orange straszy mnie sądem, bo ich pracownik popełnił błąd w kontrakcie, a ja nie chce zapłacić 240eur. Mowie im żeby pracownika pociągnęli do odpowiedzialności, ale co zrobić jak ten pracownik kłamie 🙄
Dokładnie.. kiedyś mój znajomy podsumował to w dobry sposób. Zamieszkanie kusi, bo pogoda, ludzie wydają się tacy szczęśliwi i uśmiechnięci, ale problem zaczyna się jak chce się coś załatwić. Zwłaszcza na wyspach kanaryjakich mieszkańcy unikają stresu bo uważają ze to bardzo szkodzi zdrowi u ( calkiem w sumie słusznie). I jeśli jakas sprawa to nie koniec świata to nie ma co się tym przejmowac bo nie warto. Umawiasz się z hydraulikiem, czekasz cały dzień,w końcu nie przychodzi, dzwonisz, nie odbiera. Oddzwania za 3 dni i mówi że dzisiaj przyjdzie, bez żadnych wyjaśnień.... I dla niego nic się nie stało.
Dokładnie 🙈 i tak jest ze wszystkim… a jak chcesz uzyskać jakieś informacje i dzwonisz na numery informacyjne kilka razy i każda osoba mówi coś całkiem innego, często sie wykluczającego… organizacja w tym kraju to porażka
Nie wiem o czym będzie film ale kciuk w górę bo uwielbiam Was ♥️ pozdrowienia z Rzeszowa 🥰
Ja też z Rzeszowa 🥰
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Mieszkam w US i miałam te sama sytuacje. Numer telefonu nieaktualny. Mój adres korespondencyjny na stronie mbank był adresem moich rodziców. Wysłali mi nowy pakiet rejestracyjny na ten adres. I tak przez telefon odblokowałam konto, po wysłaniu 2 pakietów (pierwszy nigdy nie doszedł), kilku miesiącach przeprawy i pomocy mamy. Ból, pot i łzy.
I've been there xd jak wyjechalam z Polski to jeden koszmar się skonczyl, a zaczął inny, nowy, swiezutki w moim życku taki jak biurokracja, czekanie, spychologia i naciąganie na każdym kroku. Od dokumentow przez problemy typu telefon, internet przez naprawdę samochodu aż po właśnie wynajem to droga przez mękę i duża nauka cierpliwości. Wysylam Wam kropki cierpliwość zatem .......
nie martwcie się, ja tam Wam więcej niż wierzę, miałam współlokatorkę, która codziennie zdawała mi relację ze swoich dziennych przypałów, już nie wspominając o mojej siostrze, która np. gdy byłyśmy za granicą, ona zszokowana, że kierowca autobusu powiedział jej "have a nice day" w odpowiedzi wymamrotała cytuję: "ahmymy" i uciekła xD czekam na ciąg dalszy sytuacji z pralką (i lodówką) i trzymajcie się cieplutko jak gatki po pranku :P
"życie czasami bywa znośne"
Może złóżcie skargę pisemną w jakimś sekretariacie tej instytucji (na kopi niech potwierdzą, że przyjęli), napiszcie koniecznie, że czujecie się dyskryminowani. Nie wiemy czy to od pomoże, więc jeśli nie, to jeszcze wyżej trzeba składać kolejne zażalenia. I tak zażalenie za zażaleniem. Nie ma to tamto, lawina kiedyś musi ruszyć, nie wiadomo tylko z jak wysoka. Tym babom nie można odpuścić, co za krowiszcza podłe.
z tego co ogarniam (jako osoba, która NIGDY nie pamięta swojego mbankowego telekodu) to jak się człowiek zaloguje na swoje konto bankowości internetowej w mbanku to tam jest opcja zmiany telekodu i numeru, na które mają być wysyłane wszystkie confirmations. W związku z tym, zawsze przed zadzwonieniem na mlinię, wchodzę tam i zmieniam telekod na taki, który będę pamiętała przez najbliższe 10 minut.
Mi też się ciagle dzieją jakies przypały, prawie codziennnie... dziś poszłam dość daleko na piechotę do sklepu po takie mydło do buzi, mydła oczywiście nie było, to pomyślałam, że w cukierni obok kupię sobię rożka śmietanowego na pocieszenie. Kupiłam i wróciłam ten dłuższy kawałek drogi, na piechotę do domu częściowo zadowolona, że mam tego pysznego rożka i mogę go zjeść, bo się przeszłam sporo i bilans kalorii spalonych na spacerze pozwoli mi go zjeść bez wyrzutów sumienia... Otwieram torebkę z rożkiem, a tam BABECZKA. Nie lubię babeczek, lubię rożki...przeszłam sie zupełnie na marne. No może poza tym, że sie przespacerowałam, co jest jakimś plusem... Wczoraj, mimo braku czasu, pojechałam do Centrum, kupić prezent na nowe mieszkanie znajomyck było OK, bo kupiłam co chciałam, ale znajomi się rozchorowali i nie pojechaliśmy im wręczyć prezentu... mogłam odłozyć te akupuy na inny dzień, kiedy byłam mniej zmachana. Jeszcze jak byłam na tych zakupach to but mi się rozwiązał, telefon zadzwonił i ciężka torba z zakupami się mi zaplątała w ucho plecaka... i ciągle coś... Albo zamiast działać konstruktywnie, przepycham się i tracę eneregię na rozmowy z jakimiś leserami, cfaniakami co chcą wszystko za darmo i jeszcze nie proszą tylko rozkazują... czasami czuję się zmęczona jak Adam.
Adam jest piękny... wiadomo... Ale z tym zarosteeeemmmm no Come On!!!! 😍
Będzie dobrze 😘😘😘😘
Propo alfabetu przypałów - miałam tyle tak bardzo chorych sytuacji w tramwaju podczas codziennego dojeżdżania na studia przez około 2,5 roku, że jak opowiadam o nich niektórych ludziom to widzę, że totalnie mi nie wierzą, a wtedy zaczyna mnie to niesamowicie bawić xd zresztą poza tramwajem też przyciagam chore sytuacje 😅 przynajmniej jest ciekawie, pozdrawiam wszystkich współprzypałowców 😂
Mood Adama na tym filmie to totalnie ja ostatnio :/ także i feel u gurl, trzymajcie się słoneczka!
Mieszkając w Anglii, miałam identyczną sytuację z mbankiem, gdzie żeby cokolwiek załatwić musiałam udać się z dowodem tożsamości do placówki mbanku. Po tych wszystkich lockdownach przyjechałam do Polski, żeby między innymi załatwić sprawy bankowe, ale okazało się że mój dowód osobisty jest już nieważny, a paszport nie jest dowodem tożsamości akceptowanym w polskich urzędach….
Cooooo,mialam podobna sytuacje w ING ale jak przyszlam z paszportem to pani mi normalnie zmienila dokument w systemie na paszport i nara 🤷
Jestem klientką banku PKO BP i w tym banku jest zasada: jeśli masz nieważny dowód osobsty, pokaż nam ważny paszport i po kłopocie. To jak to jest? Co bank to inne wymagania???
Pamiętam jak w wynajmowanym mieszkaniu zepsuł nam się zamrażalnik w lodówce. Właściciel kupił nowa lodówkę ale stała zaklejona w kartonie i nie mogliśmy jej otwierać bo byliśmy już na okresie wypowiedzenia a ona była dla nowych lokatorów juz😂😂
jesteśmy z Wami! 🙌🏼❤️
Madamuś, trzymaj się, musisz to przetrwać :*
Współczuję chłopaki, serio, czasem wszystko jest pod górkę i chce się wyjechać na Marsa. Życzę, żeby Wam się poukładało i żeby administracja współpracowała 😘♥️
Nie jest źle chłopaki! Pozdrawiam buziaki :*
Mam nadzieję, że humore się polepszy❤️
Przechodzilam to samo w Londynie. Umowa ze jak cos sie zepsuje to moja sprawa. Na szczescie trafilam na fajnych i ogarnietych ludzi i w ciagu roku, mialam nowa pralke i lodowke. Ale tez byla walka.
Najlepsi! Zawsze!
Madam taki smutny i zrezygnowany. Trzymajcie się
Tez mieszkam w poludniowym kraju i mam juz serdecznie dosc tej ich olewajacej mentalnosci,na bank kaza wam za wszystko zaplacic z wlasnej kieszeni
Patuś, ja parę razy zjebałam z telekodem w M, dawali mi nowy, jakieś zahasłowane pdfy i gitara. To się da ogarnąc, ale byłam przelączana tyle razy od pani do pani, ze masakra. Odwagi E3
Adam glowa do gory ! Ja juz od trzech miesiecy staram sie ogarnac zycie w Holandii i totalnie rozumiem was jak to jest :) Fakt faktem, ze w Holandii wiekszosc rzeczy dziala jak w zegarku, tym bardziej latwo cos zaniedbac i potem placic kary... Wszystko bedzie dobrze. Nie przed takimi spier*alalismy ! :*
Ogarniesz. Jak zaczynasz rozumieć reguły, to jednak się okazuje że rzeczywistość tutaj mniej skrzeczy. Tylko te wszechobecne abonamenty :) Czyszczenie piecyka na abonament, czyszczenie kosza na śmieci na abonament, prawnik na abonament. Abonament!!! 😆 Ale oficjalne podatki, składki zdrowotne itp. trzeba płacić i pilnować. A zdarzają się im tu niezłe fakapy. Pamiętam jak wyliczyli nam podejrzanie niski podatek samochodowy. Po przeegzaminowaniu pisma okazało się, że zaniżyli wagę samochodu. Ktoś klepnął 106 zamiast 1066 kg. 😅 Na szczęście dało się to łatwo odkręcić.
To niestety normalne tutaj w Hiszpanii. W kontaktach z urzędami, administracjami, bankami, pocztą itp. trzeba się uzbroić w anielską wręcz cierpliwość. Myślę, że narodowość, czy orientacja, nie mają tutaj znaczenia. Ja od trzech lat walczę, żeby w czasie sztormowej pogody nie zalewało mi przez okna i ściany mieszkania. A mieszkam nie w jakimś starym domku, tylko w miarę nowym i dość eleganckim apartamentowcu. Tylko może z racji wieku i dostrzeganiu, że w podejściu Hiszpanów do życia jest dużo pozytywów, coraz mniej się wszystkim przejmuję. Trzymajcie się, życie tutaj na prawdę jest fajne. I z mojego doświadczenia, ludzie też. 😉🙂
Jak to mnie kiedyś uczyli "per aspera ad astra" czyli kiedyś będzie dobrze ;) nie ma co się łamać. Lub bardziej po polskiemu "Life is brutal and sometimes kopas dupas" Więc głowa do góry Madam "life is life" :)
O tak, telekod to życie. Miałam podobnie, zmiana telefonu itd, telekodu mnie pamietam i był klops, tez musiałam iść do placówki.
Bitch please przez niekompetencje mojej poprzedniej spoldzielni musialam placic dalej czynsz dodatkowe pol roku po wyprowadzce😂 pamietajcie te problemy dnia codziennego przychodza i odchodza, a najwazniejsze jest to, o czym wspomnial Patryk😊
Widać, że Adam naprawdę ma serdecznie dość i trudno mu się dziwić. Nie ma nic gorszego niż bezsilność. Bo ile byście nie próbowali to wygląda na to, że ktoś ma was niestety w nosie. Przykre. My z mężem też mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu i od 2 dnia co jakiś czas nam się coś psuje, a to korki wysiądą, a to gniazdka działają na przestrzał, odpadają listwy, piekarnik jak go włączyć śmierdzi topionym plastikiem, bojler spadnie o 3 rano, karnisz spadnie o 1 w nocy itd. także łączymy się bólu 😉 tyle dobrze że my to sobie załatwiamy z właścicielkami które są bardzo w porządku. Także życzę wam równie miłej pani z administracji. Trzymajcie się panowie i głowa do góry 💚
Posłucham was w drodze do domu. Jak w mordę 16min. Miłego.
W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment kiedy trzeba podać numer tego prdl telekodu. Niby nic , ale przeważnie wywołuje to efekt kuli śnieżnej która zaczyna sie toczyć w dół zbocza, która wraz z rosnącą ilością śniegu staje się coraz większa, szybsza i potężniejsza :(
Trzymam kciuki za wygraną walkę ze spółdzielnią i Mbankiem ♥️
Czasem lepiej skrócić procedurę :) I generalnie zredukować stres :) zgłaszacie zepsutą pralkę w administracji i chwilę po zgłoszeniu umawiacie serwis. Rzeczony serwis wystawia Wam fakturę i opinię, na podstawie, której administracja oddaje Wam kasę za naprawę. Bo zakładam, że wyrok jest na Waszą korzyść. Pralka stara, to była usterka eksploatacyjna i sprawa załatwiona ;)
Miałam taka sama sytuację z mBank po przeprowadzce do UK. A co lepsze jeszcze byłam świeżo , o po zmianie dowodu i zapomniałam zmienić go w banku. 🤦♀️🤦♀️🤦♀️To był koszmar. Łączę się w bólu.
Jeżu, spuczuje bardzo 😪
Dla mnie te "problemy" to nie są problemy.. serio taka załamka o pralkę? Dla świętego spokoju kupiłabym swoją i zabrałabym ją przy przeprowadzce. I ta mina Adama jakby świat się zawalił🤦 jak żyć 🤦 cieszcie się z tego, że macie zdrowie, jesteście szczęśliwi w tak pięknym kraju i nie musicie wstawać o 4 rano do pracy.
Nie jesteś na bieżąco (oczywiście nie musisz), pralka kilka dni temu została zreperowana. A to, że chłopaki dzielą się SWOIMI emocjami jest bardzo cenne.
@@rabatka6755 no to super 😊
I wydaje mi się, że to nie jest kwestia dyskryminacji, "nudnym" czyli białym hetero ludziom też zdarzają y takie sytuacje i też muszą się z nimi mierzyć...
Nie jest fajnie. To już jest ten etap, że już nie da się tego wyśmiać, obśmiać. Widać, że Madam ma już dość. Znam to i rozumiem. Przytulam!
Chłopaki luz to jest Hiszpania😂. Macie problem z pralką u mnie kapało z sufitu 3 miesiące!!! Na środku korytarza stało wiadro 3 miechy trzeba było funkcjonować omijając przeszkody w nocy wstawać i wylewać bo się przepełniało. Też ciągle ktoś robił zdjęcia my mieliśmy problem z sąsiadem właściciel super ale cóż jak sąsiad nue chciał współpracować twierdził ze to nie od niego. Tak kapalo że w pewnej chwili odpadł kawal sufitu. Teraz prawie rok czekam aż ktoś przyjdzie i naprawi mi sufit. Tak że ten w Hiszpanii trzeba nauczyć się żyć. Dużo cierpliwości życzę
Niestety ale życie za granicą nie zawsze jest łatwe... Mi w Anglii z sufitu woda się lała, jak sąsiedzi na górze robili pranie. Ktoś to dopiero naprawił za 4-tym razem po roku od zaistniałej sytuacji.
Przesyłam dużo wsparcia dla Was
Mialam podobna sytuacje z pralka w Anglii. Czekalismy az ktos przyjdzie i tak sie wqrwilismy ze kupilismy nowa na to 2 dni pozniej przyszedl pan specjalista naprawic. Powiedzial ze nie zabierze pralki bo od jutra lockdown...( byl to lockdown nr 1) wiec w sumie dobrze zrobilismy ze kupilismy ta pralke bo bym chyba umarla w gorze prania 😂
SIESTA IS OVER!!!
Yeah
Dlatego nie cierpię systemu wynajmowania mieszkań, jak wy macie w Hiszpanii czy w Anglii. Nie wiem czy wszędzie tak jest. Ja mieszkam w DE i weszliśmy do pustego mieszkania, wszystko musieliśmy kupić sami, ma to swoje plusy i minusy, jasne, ale myśl o praniu ubrań w nieswojej pralce mnie obrzydza 😀 tak samo z innymi sprzętami 😂 myślę, że jest to temat na terapię u mnie 😂
Tak, tez w Niemczech weszlam do pustego mieszkania, na zachodzie Niemiec to sie nawet castingi robi jak chcesz cos wynajac i kest to doac problematyczne. Najbogatszy dostanie
W Hiszpanii też jest masę mieszkań pustych, gdzie wnosisz swoje meble, RTV i AGD. W zasadzie to tego typu mieszkania są powszechnie rekomendowane.
Ba w Niemczech trzeba kuchnie sobie kupić i zainstalować a czasem nawet i podłogę!
@@aleksandrak.5651 No ja do kuchni doplacam 15 euro miesieczniebod 3 lat😂
I to jest fajne. Ja też jak przyszłam na wynajem miałam zapuszczoną pralkę, długo mi zajęło doprowadzenie jej do porządku, też się brzydziłam ale cóż. W końcu padła na amen i oczywiście właścicielka wszystko zgonila na mnie i do tej pory jest zepsuta, na szczęście niedługo się wyprowadzam
Kupcie pralkę na Market Place. Za 100€ czasami można wyrwać fajny egzemplarz. Ja też mieszkam za granicą i zawsze muszę sobie radzić w taki sposób, bo na nówki od właścicieli raczej nie ma co liczyć.
W Polsce jeżeli cokolwiek się działo ze sprzętem, pisałeś do właściciela i po tygodniu miałeś sprawę załatwioną. Nigdy nie musiałam się męczyć z właścicielami i sprzętami na wynajmie, nigdy.
To zazdroszczę, że tak dobrze trafiałaś. Ja w zeszłym roku zaraz po wprowadzeniu się do mieszkania zgłosiłam właścicielowi, że spłuczka do ubikacji nie działa. W odpowiedzi usłyszałam, że ona się od dawna psuła i był wzywany fachowiec, który stwierdził, że nic nie da się zrobić. Mój współlokator się wkurzył, zdjął tę osłonkę, przekręcił jedną śrubkę i spłuczka działała jak marzenie. Ale gdybym mieszkała sama albo z kimś innym, to przez rok żyłabym z niedziałającą spłuczką, ewentualnie ze swojej kasy zapłaciłabym za nową. Na pewno właściciel by nic z tym nie zrobił, bo od początku ewidentnie nie był zainteresowany.
@@ktosiek08 niesamowite, naprawdę, ale pewnie są tacy Janusze. Ja natomiast nieważne, czy wynajmowałam pokój za 500 zł, czy mieszkanie za 3 tysiące, nigdy nie było absolutnie żadnego problemu z naprawianiem sprzętów. To ich OBOWIĄZEK, lokator płaci grube pieniądze za wynajem, nie będzie czyichś sprzętów z własnej kieszeni naprawiał. No chyba że to ewidentnie z jego winy sprzęt się zepsuł. :)
@@Bylobyinaczej no tak tak, wiadomo, że to ich obowiązek, ale tak samo na przykładzie chłopaków widać, że obowiązki jedno, a „praktyka w tym względzie bywa jednak różna”. Dlatego napisałam, że dobrze trafiałaś 😊
Tylko w mbanku jest tak, że jak nowa aplikacje się zakłada to te wszystkie tele kody dostaje się w momencie gdy właśnie zadzwoni Twój telefon i rozmawia się z automatem mbanku i on je podaje randomowo i za każdym razem kod jest inny.
U mnie otworzył się przy naszej kamienicy salon gier 24h i od miesiąca śpię może godzinę, dwie w ciągu nocy z powodu głośnej muzyki. Na policję dzwoniłam 25razy.policja w większości przypadków traktowała mnie oschle, bezszczelnie, że 3 razy się z nimi kłóciłam za to jak są bezczelni i raz mi odłożył facet słuchawkę.. Do tego przy 25 interwencjach policja, ani razu nie weszła do środka tego salonu gier. Tylko czasami pukali i po 5sekinadach odjeżdżali. Bywało tak parę razy, że tylko podjechali i nawet nie wysiedli z samochodu.chlopak który otworzył salon gier leje swoją żonę na ulicy przy małym chłopczyku nawet raz nagrałam z okna o 3 w nocy jak przy salonie gier się wyzywaja będąc z tym małym chłopczykiem, który bardzo płakał przerażony. Koniec końców udało mi się skontaktować z właścicielem który wynajmuje lokal i ta patola z salonu gier ma nakaz opuszczenia lokalu.koniec tego koszmaru, bo bywało, że w nocy ryczałam, szukałam mieszkania, bo nie mogłam tak żyć.Do tego boję się, że ten chłopak jakoś dowiedziałby się, że ja go zgłaszam i coś by mi zrobił dlatego już nie wychodzę z psem za yt późno. I też znalazłam go n fb i napisałam z nowego konta, że ma ściszyć muzykę i ma być cisza, bo inaczej jak będzie się powtarzało to zrobię wszystko żeby się wyniósł. Mam córkę niepełnosprawna, więc muszę miec siły na kolejny dzień,a przez niego ledwo zylam. Żeby było mało wczoraj w piwnicy naszej znaleźli poszukiwanego chłopaka, który się ukrywał, a chciałam w tym czasie iść zanieść farbę, ale mówię, a pozmywam jeszcze. Miałam Szczęście, że poszłam zmywać, bo w tym czasie przyjechała policja i go zabrali.. A żeby było mało jakiś sąsiad tydzień Temu napisał kartkę, do rodzin, które mają dzieci czyli ja i jeszcze jedni sąsiedzi, że mamy nauczyć nasze dzieci sprzątac, a jak nie to trzeba było je wyskrobać.... Gdzie ja jestem i eko i dbam o ziemie i wszyscy też wiedzą, że moja córka jest ostatnia osoba, która by coś wyrzuciła na ziemię do tego jest zawsze uprzejmą, miła i ma dobre serduszko. A ja sama zawsze zwracam uwagę jak ktoś coś rzuca na ziemię, ale nie pisząc komuś że ma wyskrobać dziecko.. Ale jak ktoś postawi butelek po alkoholu na skrzynce to już nikt się nie czepia. A Kamienica przepiekna, wyremontowana i nie żadna melina, ale to co się dzieje tutaj to koszmar dzieją się reczy jak na jakiejś melinie. żeby było mało coś zalało mi w domu ściany od środka i nie sąsiedzi tylko coś z rura było aż grzyb się zrobił, ale w końcu właściciel coś zrobił i teraz muszę mieć wielkie dziury w ścianach, bo musi powysychać porządnie, ale właściciel na szczęście opuścił czynsz o połowę. A drzwiczki w pralce też mam rozwalone i się nie zamykają, ale mam taki patent, że sznurkiem mogę zamknąć drzwiczki i mogę wtedy prac, tylko żeby zamknąć muszę zawsze jednocześnie ciągnąć sznurek i trzymać drzwiczki kolanem i jak zaklikaja drzwiczki to znaczy, że pralka pierze i nic się nie leje. Bo muszę czekać na część od drzwiczek, więc to mnie ratuje.wszystko w ciągu miesiąca.. Ale wychodzi słońce pomału☀️Mam tak że jeśli jacyś ludzie celowo utrudniają, uprzykrzają życie to nie odpuszczam i zrobię wszystko żeby karma wróciła. Pewnie nikomu nie będzie się chciało tego nawet czytać, bo długie. Miłego dnia wszystkim:)
ja przeczytalam. przykro mi, ze masz pod gorke. trzymam kciuki zeby sie wszystko poukladalo i bylo lepiej. ☀️
Jak dobrze was rozumiem... Też mi ostatnio zepsuła się pralka w wynajmowanym mieszkaniu, to właścicielka mnie zwyzywała ze jej zawracam głowę??? Że zepsułam... Masakra. Ale i tak mi się kończy umowa niedługo całe szczęście, tylko muszę prac ręcznie :_(
zapewne w Hiszpanii jest jakiś odpowiednik Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) gdzie macie informacje o zarządzie, prokurentach itp
Często na wynajmie są problemy, bo właściciel tylko hajs chce, a zadbać to już nie
Jest tyle kodów do zapamiętania, to jest niemożliwe!!!!
Ja ich nigdy nie pamiętam 😒
Ja tak miałam z Citi Handlowym zablokowałam sobie bo pomyliłam odpowiedź na jakieś głupie pytanie które było ważne 20 lat temu hihih ....ja w Holi a do banku miaŁam do PL ....Ja załatwiłam to tak że wysłałam pismo o rezygnacji z usług Banku i prośbą o rozwiązanie łączącej nas umowy o prowadzenie kont ,,,(tam podałam konto na które powinni przelać pozostałe środki ...no trochę to trwało ale ...jedyne wyjście bez wizyty w kraju ...
Patryku, I feel you. Ten sam problem mam z PKO, zablokowane konto i muszę iść do siedziby PKO. A tak jak i w przypadku M Banku, siedzib PKO w Barcelonie jest … 0!!!😂😂😂
Jejku❤
Patryk, dziś same rzeczowe porady normalnie od nas. Może jakieś pełnomocnictwo dla Super Mamy u notariusza w Barcelonie zrób do działania w Twoim imieniu w tym mBanku? Czy coś w ten deseń.
Też zablokowałam sobie wszelki dostęp do konta bankowego, oczywiście przyczyną był nieogar dotyczący nieznajomości żadnych haseł, nie wiem jak to się dzieje ale mimo ich zapisywania wiecznie nie potrafię się nigdzie zalogować, ratunkiem jest jeśli konto jest zapisane na urządzeniu, ale jeśli tylko muszę skorzystać z innego leżę . Dodam że bank w którym musiałam odblokować konto osobiste był w innym mieście więc level niżej niż u Patryka który musi wyruszyć do dzikiego kraju by ponownie aktywować konto;)
Patryk, miałam podobna sytuacje z bankiem i zaproponowali mi potwierdzenie tożsamości przez ambasadę Polski, może to pomoze?
A Mbank nie ma opcji e-wizyty? Wiem, że większość banków i nie tylko daje możliwość e-wizyt. Wtedy musisz być na kamerce i pokazać dowód.
O sprobuje
Nie ma!!!! Jakaś bardzo kompetentna osoba rejestrując moje konto, przekręciła nazwisko panieńskie mojej matki. Żeby zalogować się do czegokolwiek muszę je podać, system nie rozpoznaje. Od 2 lat trwa ten stan, od 2 lat nie miałam możliwości być w Polsce i nie zapowiada się żeby miało się to zmienić. Szanowny mBank zaprasza mnie do placówki Z AKTEM URODZENIA. jebać mbank
@@adusza8902 ale jaja, zabierzemy sie razem z Patrykiem, bo ja mam od ponad 2 lat identyczna sytuacje, co Patryk, a 2 lata nie bylo mnie w Polsce i nie zapowiada siw zebym przyjechala
@@margaritamajewska4403 Parodia. mBank - bank mobilnych możliwości xddddd
@@adusza8902 ehhh