Dyskusja panelowa - dr P. Krupa OP, dr T. Gałuszka OP, dr M. Waluś, red. Z. Nosowski

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 3 січ 2025

КОМЕНТАРІ • 3

  • @dave582
    @dave582 2 роки тому

    Jak słucham wypowiedzi pani Waluś, to mi się przypomina ten kawał:
    Warszawska przekupka pojechała do Krakowa. Po powrocie mówi: "Te krakowskie przekupki to są strasznie pyskate! Ja byłam jedna, a ich pięć, i ledwo żem je przegadała!"

  • @EwelinaAnna
    @EwelinaAnna 8 років тому +2

    Wysłuchałam z uwagą całego fascynującego wykładu i ze szczegolną uwagą słycham po raz kolejny dyskusji, I nie zgadzam się z P. Red. Nosowskim. Owszem, kiedyś ktoś mi zacytował fragmenty z Tomasza z Akwinu dotyczące kobiet co mnie oczywiście bardzo uraziło, i z ogromną wnikliwością na jaką mnie było stać obalałam tezy zawarte w Summie Teologicznej. Prywatnie, choć gdyby ktoś chciał sobie poczytać moje wnioski - co pewnie nie za bardzo interesuje naukowców - może przeczytać je tutaj: plus.google.com/117029181529074537969/posts/PzWUfYgpx1p I oczywiscie skomentować nie bacząc na poprawność polityczną, nie będę się obrażać a jestem bardzo bardzo ciekawa poprawności wnioskowania. Nie jestem teologiem ani filozofem nawet, to owoc własnych poszukiwań.
    Również jestem mężatką, mającą dzieci i obrończynią stanu małżeńskiego. Ale nieprawdą jest, że nie można określać hierarchii stanów doskonalszych i niedoskonałych. Wybraliśmy małżeństwo z różnych względów, jedni poprzez poddawanie się żądzom, inni przez pragnienie posiadania obok kochanej i kochającej osoby i stworzenia domu, ciepłego, dającego oparcie...itd itp. bardziej lub mniej wzniosłe pobudki spowodowały nasze wstąpienie w stan małżeński. Ale z punktu widzenia celowości - dążenia do Boga - bez wątpienia stan poświęcenia się całkowicie Bogu jest doskonalszy. I nie można unikać tego i udawać że jest inaczej tylko dlatego, żeby kogoś nie urazić. Oczywiście sformułowanie Tomasza że nie ma nic bardziej poniżającego dla mężczyzny niż pieszczoty kobiety drażni mój układ nerwowy dopóki nie spojrzę na to z punktu widzenia prawdy - czyli ogromnego wpływu kobiety na mężczyznę, podporządkowania mężczyzny dbałości o rodzinę i konieczności prowadzenia dialogu i uzgadniania swojej siły, swych męskich właściwości z emocjonalnością i innymi właściwościami kobiet. A to zajmuje czas. Bóg stworzył nas naprawdę bardzo różnymi i stokrotka choćby pękła nie przemieni się w różę czy lilię, mówiąc obrazowo. Czyli każdy ma sobie właściwe powołanie i jeśli dobrze wybierze nie będzie miał dylematów. Jednak o wiele bardziej potrzebne jest ukazywanie większej doskonałości jedego stanu nad drugim choćby po to, by nie marnować rzeczywistych powołań. Jak nie będzie pewnego rodzaju etosu stanu konsekracji osoby, również nie będzie jednego z elementów dla których niektórzy ludzie będą się starali do takiej doskonalszej formy życia dorastać. Uważam, że wszelkie "uziemianie" stanów wyższych, możliwości ponad przeciętną jest bardzo szkodliwe, bo nie można żyć jedynie horyzontalnie - oby nic nie przekroczyło mojego poziomu.
    Oczywiscie stan małżeński jest podstawowy i święty. Tak samo jak Bóg jest niezmysłowy, tak człowiek poznając Go jednak nie wykluczy zmysłów z poznania rzeczy boskich, bo wszystkie nasze wyobrażenia, pojęcia pochodzą najpierw z pracy zmysłów, z wrażeń, więc nasz intelekt zmysłów potrzebuje. Negowanie wartości zmysłów dla człowieka jako zupełniego zła jest fałszem. Bo człowke po prostu jest istota zmysłową, może co najwyżej zmysły jeynie podporządkować duchowi, ale się zmysłów całkowicie nie pozbędzie. Tak małżeństwo jest absolutną podstawą, fundamentem, w jakim człowiek został stworzony przez Boga a celibat konsekrowany - bo nie taki, że chciałby ale żadna go nie chciała - jest czymś ponad, czymś wyższym i dlatego doskonalszym, gdyż daje warunki do bycia bliżej Boga.
    To jest ważne nawet ze względu na ludzi, którzy w stan małżeński weszli ale np. z różnych względów są samotni i powinni w czystości trwać. Im też potrzebne przekonanie, że w taki sposób mogą dorastać do czegoś wyżej, ponad siebie w duchowości. zachowując czystość której w tak radykalnej formie jak celibat nie zakładali a musza się z nią zmierzyć. Wprawdzie nie staną się przez to konsekrowani ale oparcie w myśli, że mogą być bliżej Boga pośród własnych obowiązków związanych z wychowaniem dzieci, ale samotnie, w świecie co z pewnością bywa heroiczne, może być wielkim oparciem.
    Nie można przy całym uznaniu dla świętości i wartości małżeństwa chrześcijańskiego chować pod korcem światła jakim jest stan konsekrowanej samotności, gdyż jest on koniecznym w świecie znakiem rzeczy boskich nad ludzkimi. Większą krzywdę przez to zrobiłoby się samemu małżeństwu nawet, bo przecież do osobistej relacji z Bogiem mamy dorastać wszyscy.
    I dokładnie tak jest, że stan konsekracji ani celibatu nie oznacza, że człowiek jest od razu doskonały. Może wzmagać pychę, samozadowolenie i pogardę dla tych w małżeństwach a małżonek przez heroiczną miłość może szybciej zbliżać się do miłości Boga, Ale stan celibatu z pewnością daje więcej możliwości zajęcia się sprawami ducha, niż inne stany. Nie ma wątpliwości. Nie da się wyrównać w dół, bo na takiej zasadzie moglibyśmy już wyrównać wszystko. A tak byc nie może. Bo jeśli nie ma stanu doskonalszego w celibacie konsekrowanym, to na jakiej zasadzie uznamy, że małżeństwo jest lepsze od konkubinatu? Albo wielożeństwa? Jeślibyśmy przyjmowali za miarę nieokreśloną wartość "przezroczystości" i miłości to homoseksualizm też można by było uzasadnić. Musi być jakieś obiektywne wartościowanie żeby nie stoczyć się w wariactwo zupełnego obiektywizmu.
    Moim okiem na czystość małżeńską i kapłańską, co też odnosi się do tematu stopni doskoałości: plus.google.com/117029181529074537969/posts/CXkZBK5JXGN

  • @pinkipinki8377
    @pinkipinki8377 6 років тому +2

    Dyskusja super ale pani bardzo nieładnie się zachowała wygrywając mikrofon z ręki - brak kultury.