Witaj Konradzie (: Mogę bez poprawek powtórzyć słowa @bywicio. Mega fajnie było zrobić parę km z Tobą na tegorocznym "Brejdaku". Żałuję, że nie udało Ci się ukończyć po raz wtóry. Ja miałem pierwszy i jedyny kryzys, kawałek dalej od Ciebie. W Karsnobrodzie zaszedłem do knajpy na pomidorową z makaronem i osunąłem się przy barze. Kelnerka podstawiła mi krzesło, dała szklankę zimnej wody, byłem na granicy urwania filmu. Dowlokłem się do łazienki, stopniowo schładzałem kark i głowę - zacząłem wracać do żywych. Jak rozkminiamy swoje błędy, to dorzucę 5 groszy. Piłem, dużo (tylko w sobotę około 10 litrów - mix carbo/izo/słodkiego piwa 0%), żelik co 40 minut i drobne przekąski (croassanty np.) przy sklepach - energetycznie było spoko. Miałem białą koszulkę, białą czapeczkę i biały kask ale to nie wystarczyło. Przegrzałem łepetynę !!! dlatego potem, jak po około 30 minutach doszedłem do siebie i wyruszyłem dalej, dbałem o to, by jak tylko była okazja moczyć czapkę. Ktoś tu pisał w komentarzach o mokrym kominie, też pewnie dobry patent. Bez zadbania o takie sprawy, w takie upały sami prosimy się o kłopoty. Trochę albo nawet bardzo, nie kumam Waszego pit-stopu w Zwierzyńcu. Ja zjadłem tam drugą pomidorową z makaronem i pojechałem dalej. Upał zelżał, jechało się super i nawet te „chopki” dobrze wchodziły, przestałem walczyć z samym sobą i podziwiałem widoki. Jedynym problemem były te pieprzone roje szarańczy. Chwilę po 23ej byłem na 235 km kawałek przed Modliborzycami gdzie miałem wstępnie zaplanowany i zarezerwowany nocleg w agro. jednak rozważałem jechać dalej, co najmniej do Zaklikowa, bo moja dyspozycja mnie bardzo pozytywnie zaskakiwała. O trzymaniu się planu zadecydowały dwie rzeczy: 1) Nie chciałem jechać sam po nocy (szczególnie tego odludnego leśnego odcinka za Modliborzycami), poprzednik był po za moim zasięgiem a na osobę za mną musiałbym długo czekać co było totalnie bez sensu. 2) Kiedy zadzwoniłem do przesympatycznej Pani Gospodyni i powiedziałem, że może będę jechać dalej, ta się bardzo zmartwiła bo przygotowała dla mnie carbonarę, to ostatecznie zmiękłem bo jak można było kobiecie robić przykrość. PASS. W niedzielę rano kiedy Wy chowaliście się przed burzą pod wiatą w Janowie i odpuszczaliście wyścig, ja jadłem śniadanie w agro. Jak tylko skończyło grzmieć i padać ruszyłem na trasę. W lesie za Modliborzycami dopadła mnie druga zlewa i potem padało aż do Zaklikowa ale jechało się znacznie lepiej niż w upał. Jednym wyzwaniem okazała się „płytoteka” przy Dołach Szczeckich - myślałem, że po przyjeździe na metę zabiję Sadystę Wierzbowskiego, zastanawiałem się jedynie czy zatłukę go butem z blokiem czy naciągnę mu podsiodłówkę na głowę i z lubością zacisnę pętlę. Ostatecznie jednak posiłek, kawka i szarlotka z lodami na molo w Zaklikowie oraz chillout-owy dalszy odcinek do mety nastroił mnie bardzo pozytywnie i odpuściłem Sadyście - niech chłop ma się jak najlepiej i robi dla Nas te imprezy (: Mi udało się ukończyć, dostać medal i przybić serdeczną „piątkę” z Piotrkiem. Konradzie, żywię nadzieję, że w przyszłym roku dokręcisz swoją relację z wyścigu do końca, miło było Ciebie poznać i być częścią Twojej opowieści. „Częścią” to dobre słowo w moim przypadku bo jechałem trochę zdekompletowany bo bez jednego płata płuc (((: . Pozdrawiam serdecznie i oczywiście subskrybuje Twój kanał.
Cześć, super się czytało :) Pauza w Zwierzyńcu była dlatego że dalej już byśmy nie byli w stanie jechać. Strasznie się cieszę że dojechałeś, super historia :D Ja następny raz już nie próbuję. Nie podobała mi się ta trasa na tyle, żeby znowu brać na nią urlop i jechać 9 godzin autem na start :) Pozdrowionka, może na innej imprezie.
Ja jechałem 600 km było jak w piekle, ale udało mi się skończyć w około 70 godzin. Był to mój pierwszy w życiu ultra i chyba wpadłem jak śliwka w kompot. Mega impreza choć mega trudna, przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam serdecznie
Gdzie pojedziesz tam burza. Daj znać jakie plany na przyszły sezon. Będę omijać te imprezy ;) Wczoraj jechałem robinsonade. Też mądrze testowałem niektóre rzeczy i nie skończyło się to najlepiej. Dojechałem do mety siła woli. Upał jak cholera. Co jakiś czas polewalem ręce i nogi wodą z bukłaka. Do tego kark czy głowę wodą z bidonu. Trochę ratowało to sytuacje przed udarem cieplnym. Na jakąś chwilę robiło się przyjemnie chłodniej
Do trzech razy sztuka, za rok już ukończysz 😉 🤞Mnie w tym roku nie było na brejdaku, ale doskonale pamietam ubiegłoroczne upały, które również skończyły się DNF-em. Pozdro!
Zrobiłem teraz w 3 dni, Duathlon przez Polskę, Słubice - Terespol, 720 km, 670 km roweru i 50 km biegu, do picia do połowy dystansu izitonik, później woda, przeplatana czasem łykiem coli
Ja często jeździłem trasy po 100-150km w słońcu i upale ~33 stopnie. Ogromnej tragedii nie ma co prawda ale jest ciężko. Ostatni raz ze 2-3 lata temu wypiłem 7 litrów wody podczas wypadu a i tak sądzę że za mało o 1-2 litry. Raz też miałem coś takiego że czułem się mega przegrzany i nie mogłem się słodzić nawet jakimś piciem, kupiłem wtedy 2l wodę i oblałem się cały :)
Na ochłodę polecam jednak jazdę w dedykowanej czapce za kilka złotych i przy okazji ją namaczać wodą np. z bidonu, czy napotkanego zbiornika wodnego. Mózg wręcz mrozi podczas jazdy 🫣. Głowę i tak trzeba czymś chronić, a przez otwory w kasku pewnie bym sobie skórę i włosy wypalił, co też mi się zdarzyło podczas zwykłego spaceru, kiedy zgoliłem się na 3 mm i zapomniałem, że skóra na głowie też może się opalić 😂.
Jechałem z Tobą Konrad chwilę i kolegą bez płuca, po raku. Przenocowałem w Zwierzyńcu i dojechałem w sobotę. Mi zawsze się sprawdza: 1. Jazda swoim tempem. Koledzy którzy z Tobą jechali nocą trochę Cię chyba podpuścili. Sam pewnie już wiesz, czy rzeczywiście byli wsparciem w jeździe nocą. 2. Każdy kryzys warto przeczekać. Faktycznie 2 dnia były dwie burze, ale było na tyle ciepło, że po 1h byłem suchy. To były chwilowe niedogodności, które warto w moim przypadku było przeczekać. Wszystkiego dobrego i mam nadzieje, że wpadniesz ba befor przed Gravmageddonem ;)
Mnie to sie zawsze podoba ten rower co masz, te uchwyty na kierownicy są na prawde mega, dużo ciekawsze rozwiązanie niż gravelowe baranki :) (sam mam gravela i wiem, że to nie jest rower na takie trasy). Experyment, jak sama nazwa wskazuje, może prowadzić do niespodziewanych rezultatów, dobrze, że się wycofałeś, zdrowie ma się jedno.
Konrad przekombinowałeś totalnie. Krótka korba owszem ale po płaskim, na podjazdy nie koniecznie. Bez cukru daleko nie zajedziesz z racji tego że mięsień płaszczkowaty łydki potocznie nazywany drugim sercem jako jedyny nie gromadzi glikogenu i musi mieć na bieżąco podawany cukier lub kwasy tłuszczowe z krwi, jest zbudowany na włóknach wolnokórczliwych i pracuje w trybie tlenowym(długodystansowym), potas też ma być w odpowiedniej proporcji do sodu. Również wapń do magnezu. Wapń odpowiada za skurcz mięśni a magnez za rozkurcz. Taką mamy fizjologię w podstawach. Może w przyszłym roku ukończysz z mega wynikiem czego Ci serdecznie życzę. Pozdrawiam z Ostrowca św.
Dlaczego krótka korba nie na podjazdy? Co to zmienia? Nic. Każdy mięsień gromadzi glikogen, ten też, a poza tym bierze cukry i kwasy tłuszczowe z krwi. Ty nie mów skąd jesteś z takimi poglądami, tylko skąd je wytrzasnąłeś.
@marekizak1680 Google to nie źródło, tylko wyszukiwarka. Można też wyszukać dużo bzdur. Nie jestem przeciwny przyjmowaniu węglowodanów podczas wysiłku, ale uzasadnianie tego jednym konkretnym mięśniem łydki jest śmieszne.
nie wiem czy patent z chodzenia po pagórkach jaki stosuje w najgorsze upały się sprawdzi przy rowerze, ale zapodam. bandana albo typowy komin wielofunkcyjny, moczymy w wodzie, zakładamy na szyje. w czasie ruchu, wiatru czy nawet postoju przy odparowywaniu wody jest bardzo prosto chłodzony cały kark i szyja. tym samym krew która idzie do głowy i wraca do serca. co jakiś czas należy ponownie wodą zmoczyć i dalej. na rowerze może to idiotycznie wyglądać ale przy chodzeniu sprawdza się bardzo dobrze. tym bardziej jak ma się dostęp do lodowatej wody, strumienia czy źródła :) biegacze stosują opaski na kark których zadaniem jest schłodzić organizm na postojach czy przed biegiem. zaadoptowanie prostego komina zmoczonego może nie da mega ochłodzenia ale pomóc może w walce z czasem i przegrzewaniem organizmu.
Może te awarie opon uczestników to z wysokiej temperatury?.......(Garmin nie kłamał z temperatura byłem w tym dniu w tych okolicach i też pokazywało mi na liczniku sigma ponad 38 stopni)super odcinek tak poza tym fajnie się ogląda 😊
Trzy miesiące przygotowań, wszystko przewidziałem, poza jednym: że na 112 km w Krasnobrodzie strzeli mi mięsień pod kolanem. Tyle lat jazdy, chodzenia długodystansowych szlaków i nigdy żadnych problemów. A tu taki pech przy zsiadaniu z roweru. Przez następne trzy godziny turlałem się do Bondyrza i na 142 km musiałem poddać bo noga już kompletnie wysiadła. A tak dobrze szło. Tętno idealne, upały to mój żywioł, żadnych problemów, jechało się super równym tempem bez spiny, okolica znana mi nieźle. Tylko te poj....e muchy dawały w kość. No nic. Za rok znów spróbuję😊
Ja tam lubię jak jest upał bo jeść się nie chce, jak jest zimno tj. poniżej 26-27 stopni to non stop bym jadał. Chyba mam duże straty na dogrzanie organizmu ;) Słodkie też mi nie przeszkadza, może dopiero trochę po 5-6 bidonie.
W Garminie masz standardowe mapy, czy wgrywałeś inne, bo wyglądają na OpenStretmap? Wosk faktycznie w gorące dni słabiej wycisza, ale to nie dlatego, że znika, tylko pewnie tak w temperaturach ma. Jak robi się zimno, to ucisza się.
Jechałem setkę Brejdaka, wiem, że to nie ultra ale chciałem się chociaż otrzeć o taką imprezę. Jeszcze nie zaliczyłem ultramaratonu. Było super! Za rok wracam, chyba na 350 właśnie. Po cichu liczyłem, że Cię tam spotkam i będę miał słit focię z jutuberem celebrytą :D Aha jak tylko powiedziałeś Dębinka mój mózg przeskoczył do przygód najlepszego cywilnego egzorcysty kraju Jakuba W. Jedna z moich ulubionych serii. Co do cukru... to bez cukru nie dojedziesz. Tyle w temacie, causa finita.
Spoko materiał.. Oglądałem na początku na prędkości 1.75 a potem włączyłem na x1 i myślałem, że się Wam rowery zepsuły albo jesteście już pijani po stylu mowy xD
Odnośnie “oponka tufo przy obręczy” to jest chyba wada fabryczna tych opon bo ja już swoje dwa razy tak przebiłem w ciągu roku - nie do uszczelnienia. Wróciłem do dętek bo szkoda kasy na wymianę co chwila, jak bieżnik dobry.
Ja na tegorocznym Mazowieckim Gravelu najpierw przegrzałem a następnie po zdjęciu nogawek zbyt szybko wychłodziłem kolano. W efekcie czego w połowie dystansu pojawił się ból. Z tego powodu zachowawczo postanowiłem się wycofać bowiem rozsądek i świadomość konsekwencji zaniechań na pierwszym miejscu. Za to wczoraj udało się ukończyć Robinsonadę, z małym incydentem na prostej drodze tj. gleba, zdarte kolano, łokieć, i potłuczone żebra ;) Jechałem w parze z razem z narzeczoną, ona też ukończyła i jakie było zaskoczenie gdy okazało się, że zajęła pierwsze miejsce na podium. Jednak co by nie było to wszystko należy traktować jako zabawę, my uczestnicy w większości przypadków nie utrzymujemy się z tego typu imprez a są one jedynie formą realizacji własnych pasji. Jednak zawsze zdrowie i bezpieczeństwo powinno być na pierwszym miejscu.
Poszukaj całego filmu o nim na kanale, a nawet kilku :) Soecialized Chisel z którego została tylko rama.
4 місяці тому
No jestem ciekaw tych bezcukrowych Izotoników. Z tego, co czytałem, sód nie przejdzie przez ścianę jelita bez towarzystwa glukozy. No ale jeśli coś jesz, np banany, to jak dla mnie brzmi ok. No ale ja się nie znam :D
Dla mnie do jedzenia " na ultra " tylko żel, zjeść szybko i popić czystą wodą. Batoniki itp przy przy dużym wysiłku są męczące, podkreślam " dla mnie " Przejedź sobie raz jakieś zawody z lemondką, osobiście nie widzę minusów takiego rozwiązania. Pozdro :)
Chyba będzie o tym film :) W skrócie, mniejsze obciążenie na kolana, lepsze dopasowanie pozycji przy krószej nodze. Lepsza wydajność przy długiej jeździe ze stałą prędkością, ale większe zmęczenia przy nagłych przyspieszeniach.
Dzięki za odpowiedź (czekam na film). Nie wiem czy śledzisz Tour de France, ale tam Tadej Pogacar jedzie właśnie na takiej korbie i patrząc na wyniki to chyba ma to sens.
Dokładnie jest jak napisałeś, przy wzroście 174 w gravelu mam korbę 165mm, w szosie 170mm a w MTB 175mm. Do gravela kupiłem krótką w czasach plandemii, czyli w okresie gdy czasem kupowało się po prostu to co było dostępne. Jednak z upływem czasu krótsza korba okazała się świetnym wyborem w kontekście odczuć związanych z egronomią jazdy. W moim przypadku ponieważ gravel jest w pełni zawieszony krótka korba zwiększa prześwit, który jest zmienny przy pracy zawieszenia. W MTB używanym z zgodnie z przeznaczeniem czyli na górskich trasach dłuższe ramię korby ma istotne znaczenie dla momentu przykładanej siły i tam dłuższa korba wg mnie sprawuję się lepiej. Przy okazji miałbym dla Ciebie temat na przyszłe opracowanie dot. ergonomii powiązanej z korbą, kolanami oraz biodrami. Chodzi mi o współczynnik nazywany q-factor. Osobiście stwierdziłem, że lepiej mi się jeździ gdy ma on wyższą wartość. Do tego stopnia, że w rowerze szosowym oczywiście dobranym pod mój wzrost obecnie rozglądam się za dystansami poszerzającymi rozstaw pedałów.
Szacun za walkę w takich piekielnych warunkach i odpowiedzialną decyzję o wycofaniu się. A poza tym wiadomo, że bez soli w głowie i nogach się pier....
Na duże upały polecam ciągle polewanie się wodą i rezygnację z ubrań szybko schnących . Jeździłem tak w 40 stopniach i temperatura nie robiła wrażenia aż tak tak dużego wrażenia
Pamiętaj, robaczki czyste białko. Wosk, za Twoją namową korzystam od jakiegoś czasu. Mam takie same odczucia. Wczoraj lampa straszna na Robinsonadzie, dużo też kurzu i napęd zaczął szybciej rzęzić niż w inne dni. Dziwię sie, że nie masz tych czarnych zatyczek na bidonie. Są normalnie do kupienia. Nie ma co na siłę jechać jak coś się dzieje z organizmem. Dobra decyzja.
@@Mariusz.Sadoch też zauważyłem w gorące dni że sam wosk to za mało. Robię własny wosk z węzy pszczelej i benzyny lakowej. Jak jadę na noc i jest chłodniej wystarcza na 200 km, w ciągu dnia słońce i suche powietrze już po ok 120 km zaczyna ćwierkać, wtedy podaję na każde ogniwko po kropelce ceramicznej oliwki, dojeżdżam do domu, myję i na noc znowu wosk, rano 2 warstwa wosku i po południu w trasę.
Potwierdzam, choć nie znalazłem dotychczas nic lepszego bike7 niezbyt dobrze sprawdza się w warunkach ekstremalnych. W trakcie ostatnich upałów podobne obserwacje, dużo niższa skuteczność. Zimą niestety podobnie, chyba jedyną skuteczna metoda to gotowanie łańcucha w wosku czego nie lubię ale to działa w warunkach zimowych.
No ewidentnie widać, że to nie był Twój dzień, na taki dystans w takiej temperaturze. Zastanawiam się tylko, czemu w tym miejscu gdzie spałeś nie zjadłeś normalnego obiadu? Ciekawe jak na tej trasie sprawdziłaby się moja rozwodniona owsianeczka z miodem i orzechami. Tak czy inaczej gratulacje! 💚
Ech, nie rozumiem jazdy w nocy, wolałbym pójść spać i ruszyć o 3 - 4, kiedy już zaczyna świtać, zawsze jakieś widoki / wschód słońca etc. A tak człowiek się męczy wpatrzony w światełko przed sobą, żeby się w jakąś dziurę nie wkasztanić.
1:57 a może tak zasięgnąć rady co lać w bidony kolarzy z pro peletonu a nie internetowych "znawców" ... Jak już woda to z glukozą a nie cukrem... glukoza dużo szybciej przyswajalna
No patrz pan panie inzynierze, ludziom detki sie psuly ! A, to ja myslalem, ze tylko mleko tryska wszystkim na boki i taki slaby pomysl na nim jezdzic 😂 Ja to na kazdym wyscigu przy pierwszych kamieniach na poboczu widze. Mini wulkanizacje by mozna postawic ! Cieplo bylo, juz u Wicia widzialem ! Do kolejnej relacji zatem !
Ludzie łapią kapcie bo na sztywnych rowerach jeżdżą na abstrakcyjnie niskim ciśnieniu powietrza aby zachować namiastkę komfortu. Wystarczy gorszy fragment drogi, chwila zapomnienia lub nieuwagi i kapeć gotowy w przypadku dętki.
Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie ale cała ta formuła graveli / ultra zaczyna się wyczerpywać. Rok dwa lata temu jeszcze był na to boom, teraz równia pochyla. Drogo, daleko, zmęczenie duże dla większości pracujących zwykłych ludzi. Lepiej sobie pojechać 100 na szosie w 3.5h i gitara. Gravelem zaś na spokojnie przy niedzieli bez pajacowania jakby to była walka o życie
I tak i nie. Więcej imprez = więcej ludzi ma gdzieś blisko ;) Ale nad cenami zacząłem się zastanawiać. Mam kontakty z organizatorami i wiem że są imprezy gdzie wpisowe kosztuje sporo a impreza ledwo spina budżet, bo porządnie zaprojektowanie i wykonane medale, organizacja, jakość jedzenia itp. jest na dużo wyższym poziomie niż na innych. A są takie gdzie się zjeżdża 1000 osób.
Ogólnie nie wiem dlaczego ludzie płacą za start w takiej imprezie, przecież można tymi samymi drogami bez rejestracji u organizatora imprezy też pojechać. Po prostu na końcu nie dostaniemy plastikowego medalu za uczestnictwo
W tym roku stwierdzam, że PL są dwa sezony na jazdę rowerem. Jeden od początku kwietnia do połowy czerwca, drugi od końca lipca do końca września. Te półtora miesiąca najgorszych upałów to żadna przyjemność. Już wolę się cieplej ubierać i jeździć w marcu czy październiku.
Przed chłodem czy opadami można się obronić ubraniem, na upały nic nie poradzisz. W zakręcie na którym w tamtym roku zaliczyłeś glebę uważałeś, a na wszystkich pozostałych też? 🤣 Na Arrakis nie było tyle drzew, o ile jakiekolwiek poza sztucznie utrzymywanymi były. Co do odczucia kaca o którym wspominałeś to może raczyłeś się na drugi dzień winem z zeszłorocznych owoców? Świat Dysku jakby ktoś nie kojarzył 😁
Jeszcze raz mega miło że mogliśmy się poznać :) fajnie że załapałem się na film :D zabieram się za oglądanie :) 🔥
Dzięki Konrad za kolejną relację. Pozdrawiam serdecznie 🖐️🚴
Pozdrowionka :)
Witaj Konradzie (:
Mogę bez poprawek powtórzyć słowa @bywicio. Mega fajnie było zrobić parę km z Tobą na tegorocznym "Brejdaku". Żałuję, że nie udało Ci się ukończyć po raz wtóry. Ja miałem pierwszy i jedyny kryzys, kawałek dalej od Ciebie. W Karsnobrodzie zaszedłem do knajpy na pomidorową z makaronem i osunąłem się przy barze. Kelnerka podstawiła mi krzesło, dała szklankę zimnej wody, byłem na granicy urwania filmu. Dowlokłem się do łazienki, stopniowo schładzałem kark i głowę - zacząłem wracać do żywych. Jak rozkminiamy swoje błędy, to dorzucę 5 groszy. Piłem, dużo (tylko w sobotę około 10 litrów - mix carbo/izo/słodkiego piwa 0%), żelik co 40 minut i drobne przekąski (croassanty np.) przy sklepach - energetycznie było spoko. Miałem białą koszulkę, białą czapeczkę i biały kask ale to nie wystarczyło. Przegrzałem łepetynę !!! dlatego potem, jak po około 30 minutach doszedłem do siebie i wyruszyłem dalej, dbałem o to, by jak tylko była okazja moczyć czapkę. Ktoś tu pisał w komentarzach o mokrym kominie, też pewnie dobry patent. Bez zadbania o takie sprawy, w takie upały sami prosimy się o kłopoty. Trochę albo nawet bardzo, nie kumam Waszego pit-stopu w Zwierzyńcu. Ja zjadłem tam drugą pomidorową z makaronem i pojechałem dalej. Upał zelżał, jechało się super i nawet te „chopki” dobrze wchodziły, przestałem walczyć z samym sobą i podziwiałem widoki. Jedynym problemem były te pieprzone roje szarańczy. Chwilę po 23ej byłem na 235 km kawałek przed Modliborzycami gdzie miałem wstępnie zaplanowany i zarezerwowany nocleg w agro. jednak rozważałem jechać dalej, co najmniej do Zaklikowa, bo moja dyspozycja mnie bardzo pozytywnie zaskakiwała. O trzymaniu się planu zadecydowały dwie rzeczy: 1) Nie chciałem jechać sam po nocy (szczególnie tego odludnego leśnego odcinka za Modliborzycami), poprzednik był po za moim zasięgiem a na osobę za mną musiałbym długo czekać co było totalnie bez sensu. 2) Kiedy zadzwoniłem do przesympatycznej Pani Gospodyni i powiedziałem, że może będę jechać dalej, ta się bardzo zmartwiła bo przygotowała dla mnie carbonarę, to ostatecznie zmiękłem bo jak można było kobiecie robić przykrość. PASS.
W niedzielę rano kiedy Wy chowaliście się przed burzą pod wiatą w Janowie i odpuszczaliście wyścig, ja jadłem śniadanie w agro. Jak tylko skończyło grzmieć i padać ruszyłem na trasę. W lesie za Modliborzycami dopadła mnie druga zlewa i potem padało aż do Zaklikowa ale jechało się znacznie lepiej niż w upał. Jednym wyzwaniem okazała się „płytoteka” przy Dołach Szczeckich - myślałem, że po przyjeździe na metę zabiję Sadystę Wierzbowskiego, zastanawiałem się jedynie czy zatłukę go butem z blokiem czy naciągnę mu podsiodłówkę na głowę i z lubością zacisnę pętlę. Ostatecznie jednak posiłek, kawka i szarlotka z lodami na molo w Zaklikowie oraz chillout-owy dalszy odcinek do mety nastroił mnie bardzo pozytywnie i odpuściłem Sadyście - niech chłop ma się jak najlepiej i robi dla Nas te imprezy (: Mi udało się ukończyć, dostać medal i przybić serdeczną „piątkę” z Piotrkiem.
Konradzie, żywię nadzieję, że w przyszłym roku dokręcisz swoją relację z wyścigu do końca, miło było Ciebie poznać i być częścią Twojej opowieści. „Częścią” to dobre słowo w moim przypadku bo jechałem trochę zdekompletowany bo bez jednego płata płuc (((: . Pozdrawiam serdecznie i oczywiście subskrybuje Twój kanał.
Cześć, super się czytało :) Pauza w Zwierzyńcu była dlatego że dalej już byśmy nie byli w stanie jechać. Strasznie się cieszę że dojechałeś, super historia :D Ja następny raz już nie próbuję. Nie podobała mi się ta trasa na tyle, żeby znowu brać na nią urlop i jechać 9 godzin autem na start :) Pozdrowionka, może na innej imprezie.
Ja jechałem 600 km było jak w piekle, ale udało mi się skończyć w około 70 godzin. Był to mój pierwszy w życiu ultra i chyba wpadłem jak śliwka w kompot. Mega impreza choć mega trudna, przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam serdecznie
Mega filmik:)
A dziękuję bardzo
No i fajnie 😅🖐️
Gdzie pojedziesz tam burza. Daj znać jakie plany na przyszły sezon. Będę omijać te imprezy ;)
Wczoraj jechałem robinsonade. Też mądrze testowałem niektóre rzeczy i nie skończyło się to najlepiej. Dojechałem do mety siła woli. Upał jak cholera. Co jakiś czas polewalem ręce i nogi wodą z bukłaka. Do tego kark czy głowę wodą z bidonu. Trochę ratowało to sytuacje przed udarem cieplnym. Na jakąś chwilę robiło się przyjemnie chłodniej
Do trzech razy sztuka, za rok już ukończysz 😉 🤞Mnie w tym roku nie było na brejdaku, ale doskonale pamietam ubiegłoroczne upały, które również skończyły się DNF-em. Pozdro!
Nie chce mi się tego trzeci raz jechać, nie podobała mi się ta trasa aż tak :)
Zrobiłem teraz w 3 dni, Duathlon przez Polskę, Słubice - Terespol, 720 km, 670 km roweru i 50 km biegu, do picia do połowy dystansu izitonik, później woda, przeplatana czasem łykiem coli
Czołem, zabieram się za oglądanie! 👊
Czołem.
Polecam odwiedzić Czarcie Pole, super klimat, ruiny papierni :) Nie wiedziałam, że jest jakas legenda o sośnie bo na pewno bym jej szukała!
Pomaganie jest fajne👍
Ja często jeździłem trasy po 100-150km w słońcu i upale ~33 stopnie. Ogromnej tragedii nie ma co prawda ale jest ciężko. Ostatni raz ze 2-3 lata temu wypiłem 7 litrów wody podczas wypadu a i tak sądzę że za mało o 1-2 litry. Raz też miałem coś takiego że czułem się mega przegrzany i nie mogłem się słodzić nawet jakimś piciem, kupiłem wtedy 2l wodę i oblałem się cały :)
Mimo wszystko 👍
Na ochłodę polecam jednak jazdę w dedykowanej czapce za kilka złotych i przy okazji ją namaczać wodą np. z bidonu, czy napotkanego zbiornika wodnego. Mózg wręcz mrozi podczas jazdy 🫣. Głowę i tak trzeba czymś chronić, a przez otwory w kasku pewnie bym sobie skórę i włosy wypalił, co też mi się zdarzyło podczas zwykłego spaceru, kiedy zgoliłem się na 3 mm i zapomniałem, że skóra na głowie też może się opalić 😂.
Jechałem z Tobą Konrad chwilę i kolegą bez płuca, po raku. Przenocowałem w Zwierzyńcu i dojechałem w sobotę. Mi zawsze się sprawdza:
1. Jazda swoim tempem.
Koledzy którzy z Tobą jechali nocą trochę Cię chyba podpuścili. Sam pewnie już wiesz, czy rzeczywiście byli wsparciem w jeździe nocą.
2. Każdy kryzys warto przeczekać.
Faktycznie 2 dnia były dwie burze, ale było na tyle ciepło, że po 1h byłem suchy. To były chwilowe niedogodności, które warto w moim przypadku było przeczekać.
Wszystkiego dobrego i mam nadzieje, że wpadniesz ba befor przed Gravmageddonem ;)
Mnie to sie zawsze podoba ten rower co masz, te uchwyty na kierownicy są na prawde mega, dużo ciekawsze rozwiązanie niż gravelowe baranki :) (sam mam gravela i wiem, że to nie jest rower na takie trasy). Experyment, jak sama nazwa wskazuje, może prowadzić do niespodziewanych rezultatów, dobrze, że się wycofałeś, zdrowie ma się jedno.
Konrad przekombinowałeś totalnie. Krótka korba owszem ale po płaskim, na podjazdy nie koniecznie. Bez cukru daleko nie zajedziesz z racji tego że mięsień płaszczkowaty łydki potocznie nazywany drugim sercem jako jedyny nie gromadzi glikogenu i musi mieć na bieżąco podawany cukier lub kwasy tłuszczowe z krwi, jest zbudowany na włóknach wolnokórczliwych i pracuje w trybie tlenowym(długodystansowym), potas też ma być w odpowiedniej proporcji do sodu. Również wapń do magnezu. Wapń odpowiada za skurcz mięśni a magnez za rozkurcz. Taką mamy fizjologię w podstawach. Może w przyszłym roku ukończysz z mega wynikiem czego Ci serdecznie życzę. Pozdrawiam z Ostrowca św.
No ale jak to?
Regularne porady u fizjo, bikefitting, prywatny lekarz (żona) i chłop poległ na takich podstawach?
Coś nie pykło...
A może to za cięzki bieżnik?
Dlaczego krótka korba nie na podjazdy? Co to zmienia? Nic. Każdy mięsień gromadzi glikogen, ten też, a poza tym bierze cukry i kwasy tłuszczowe z krwi. Ty nie mów skąd jesteś z takimi poglądami, tylko skąd je wytrzasnąłeś.
@@Al.2 wujek Google to skarbnica wiedzy wystarczy odpowiednio sprecyzować zapytanie.
@marekizak1680 Google to nie źródło, tylko wyszukiwarka. Można też wyszukać dużo bzdur. Nie jestem przeciwny przyjmowaniu węglowodanów podczas wysiłku, ale uzasadnianie tego jednym konkretnym mięśniem łydki jest śmieszne.
nie wiem czy patent z chodzenia po pagórkach jaki stosuje w najgorsze upały się sprawdzi przy rowerze, ale zapodam. bandana albo typowy komin wielofunkcyjny, moczymy w wodzie, zakładamy na szyje. w czasie ruchu, wiatru czy nawet postoju przy odparowywaniu wody jest bardzo prosto chłodzony cały kark i szyja. tym samym krew która idzie do głowy i wraca do serca. co jakiś czas należy ponownie wodą zmoczyć i dalej. na rowerze może to idiotycznie wyglądać ale przy chodzeniu sprawdza się bardzo dobrze. tym bardziej jak ma się dostęp do lodowatej wody, strumienia czy źródła :) biegacze stosują opaski na kark których zadaniem jest schłodzić organizm na postojach czy przed biegiem. zaadoptowanie prostego komina zmoczonego może nie da mega ochłodzenia ale pomóc może w walce z czasem i przegrzewaniem organizmu.
Przemoczone grube rękawiczki i szmatka na głowie wyschły w tych warunkach w 5 minut :)
czym nagrywasz? Jakość TOP ;)
Może te awarie opon uczestników to z wysokiej temperatury?.......(Garmin nie kłamał z temperatura byłem w tym dniu w tych okolicach i też pokazywało mi na liczniku sigma ponad 38 stopni)super odcinek tak poza tym fajnie się ogląda 😊
Trzy miesiące przygotowań, wszystko przewidziałem, poza jednym: że na 112 km w Krasnobrodzie strzeli mi mięsień pod kolanem. Tyle lat jazdy, chodzenia długodystansowych szlaków i nigdy żadnych problemów. A tu taki pech przy zsiadaniu z roweru. Przez następne trzy godziny turlałem się do Bondyrza i na 142 km musiałem poddać bo noga już kompletnie wysiadła. A tak dobrze szło. Tętno idealne, upały to mój żywioł, żadnych problemów, jechało się super równym tempem bez spiny, okolica znana mi nieźle. Tylko te poj....e muchy dawały w kość. No nic. Za rok znów spróbuję😊
Zdrówka :) Najważniejsze dobry fizjo żeby ograniczyć długotrwałe skutki jak najszybciej...
Podjąłeś słuszną decyzję i każdy to rozumie 👍 materiał jak zawsze 👌 Pozdrawiam 👊
Ja tam lubię jak jest upał bo jeść się nie chce, jak jest zimno tj. poniżej 26-27 stopni to non stop bym jadał. Chyba mam duże straty na dogrzanie organizmu ;) Słodkie też mi nie przeszkadza, może dopiero trochę po 5-6 bidonie.
Mam podobnie.
W Garminie masz standardowe mapy, czy wgrywałeś inne, bo wyglądają na OpenStretmap? Wosk faktycznie w gorące dni słabiej wycisza, ale to nie dlatego, że znika, tylko pewnie tak w temperaturach ma. Jak robi się zimno, to ucisza się.
Opienfietsmap Lite z BBBextract
Uwaga na te mapy, bo wgrałem dwie, ten lite spoko, druga sugerująca, że pod rower cycle czy jakoś tak (albo coś z bike) - wieszała mi nawigacje na 530
No kurde, miałem już sobie odpuścić rowerowe ultra od przyszłego sezonu, ale ten Brejdak...Daleko nie jest, może by tak...🤔
Jechałem setkę Brejdaka, wiem, że to nie ultra ale chciałem się chociaż otrzeć o taką imprezę. Jeszcze nie zaliczyłem ultramaratonu. Było super! Za rok wracam, chyba na 350 właśnie. Po cichu liczyłem, że Cię tam spotkam i będę miał słit focię z jutuberem celebrytą :D Aha jak tylko powiedziałeś Dębinka mój mózg przeskoczył do przygód najlepszego cywilnego egzorcysty kraju Jakuba W. Jedna z moich ulubionych serii. Co do cukru... to bez cukru nie dojedziesz. Tyle w temacie, causa finita.
Jak się sprawują Mezcale? Będzie jakaś recenzja?
Będzie :)
Spoko materiał.. Oglądałem na początku na prędkości 1.75 a potem włączyłem na x1 i myślałem, że się Wam rowery zepsuły albo jesteście już pijani po stylu mowy xD
Jak rękawiczki Foxa sprawdziły się w upał? Mają dobrą wentylację?
W kazych warunkach są świetne, z wentylacją nie ma problemów, używam też jesienią zakładając na nie lekkie rękawiczki z Decathlona.
Odnośnie “oponka tufo przy obręczy” to jest chyba wada fabryczna tych opon bo ja już swoje dwa razy tak przebiłem w ciągu roku - nie do uszczelnienia. Wróciłem do dętek bo szkoda kasy na wymianę co chwila, jak bieżnik dobry.
Stawiam stówę że te oznaczone sprayem dziury to sprawka Piotra. Na trasie Wanogi też znaczył.
Na wanodze miałem o świcie halucynacje że to zające😂
Ja od wielu lat woda z cukrem plus tabletka elektrolitu.
Co to za przejściówka, za pomocą której masz przymocowaną kamerę do szelek? Szukam czegoś, aby móc jedną ręką odpiąć Gopro od szelek podczas jazdy.
Ulanzi
Pod koniec dramat taki, że nawet muzyki pod to co się działo nie byłol sensu podkładać. Tylko cierpienie w ciszy ;)
Jak umierać, to w ciszy :D
Wyziębienie na skutek wcześniejszego przemoczenia i nastąpiło gwałtowne odcięcie zasilania?
@@michagrabowski7872 Nie, było mi za ciepło nawet w nocy. Początki udaru cieplnego za dnia i dalej już nie było siły na nic bez snu.
Ja na tegorocznym Mazowieckim Gravelu najpierw przegrzałem a następnie po zdjęciu nogawek zbyt szybko wychłodziłem kolano. W efekcie czego w połowie dystansu pojawił się ból. Z tego powodu zachowawczo postanowiłem się wycofać bowiem rozsądek i świadomość konsekwencji zaniechań na pierwszym miejscu. Za to wczoraj udało się ukończyć Robinsonadę, z małym incydentem na prostej drodze tj. gleba, zdarte kolano, łokieć, i potłuczone żebra ;) Jechałem w parze z razem z narzeczoną, ona też ukończyła i jakie było zaskoczenie gdy okazało się, że zajęła pierwsze miejsce na podium. Jednak co by nie było to wszystko należy traktować jako zabawę, my uczestnicy w większości przypadków nie utrzymujemy się z tego typu imprez a są one jedynie formą realizacji własnych pasji. Jednak zawsze zdrowie i bezpieczeństwo powinno być na pierwszym miejscu.
Witam może mi pomożesz czy da się zamienić w unibike flite zębatkę z przodu 34t na dwurzędowa jakąś większą około 40t i mniejsza np 32t
Ja bidon litrowy hydro juice +tabletka kofeiny + cytrulina+ wit c w proszku ,drugi bidon woda i 2 l wody z lodem w buklaku
Na jakim rowerze jedziesz napisz coś o nim
Poszukaj całego filmu o nim na kanale, a nawet kilku :) Soecialized Chisel z którego została tylko rama.
No jestem ciekaw tych bezcukrowych Izotoników. Z tego, co czytałem, sód nie przejdzie przez ścianę jelita bez towarzystwa glukozy. No ale jeśli coś jesz, np banany, to jak dla mnie brzmi ok. No ale ja się nie znam :D
Tak jest, też tak czytałem, dlatego plan był batony zagryzać...
Dla mnie do jedzenia " na ultra " tylko żel, zjeść szybko i popić czystą wodą.
Batoniki itp przy przy dużym wysiłku są męczące, podkreślam " dla mnie "
Przejedź sobie raz jakieś zawody z lemondką, osobiście nie widzę minusów takiego rozwiązania.
Pozdro :)
Batoniki są spoczko, ale musi być mix w różnych smakach, słodkie, słone etc. bo inaczej to nie idzie tego w siebie wepchnąć.
Mam do ciebie pytanie, co daje krótsza korba? I jakie odczucia z jazdy na takiej korbie?
Łatwiej utrzymać wysoką kadencję i masz minimalnie wyższy prześwit.
Chyba będzie o tym film :) W skrócie, mniejsze obciążenie na kolana, lepsze dopasowanie pozycji przy krószej nodze. Lepsza wydajność przy długiej jeździe ze stałą prędkością, ale większe zmęczenia przy nagłych przyspieszeniach.
Dzięki za odpowiedź (czekam na film). Nie wiem czy śledzisz Tour de France, ale tam Tadej Pogacar jedzie właśnie na takiej korbie i patrząc na wyniki to chyba ma to sens.
Dokładnie jest jak napisałeś, przy wzroście 174 w gravelu mam korbę 165mm, w szosie 170mm a w MTB 175mm. Do gravela kupiłem krótką w czasach plandemii, czyli w okresie gdy czasem kupowało się po prostu to co było dostępne. Jednak z upływem czasu krótsza korba okazała się świetnym wyborem w kontekście odczuć związanych z egronomią jazdy. W moim przypadku ponieważ gravel jest w pełni zawieszony krótka korba zwiększa prześwit, który jest zmienny przy pracy zawieszenia. W MTB używanym z zgodnie z przeznaczeniem czyli na górskich trasach dłuższe ramię korby ma istotne znaczenie dla momentu przykładanej siły i tam dłuższa korba wg mnie sprawuję się lepiej. Przy okazji miałbym dla Ciebie temat na przyszłe opracowanie dot. ergonomii powiązanej z korbą, kolanami oraz biodrami. Chodzi mi o współczynnik nazywany q-factor. Osobiście stwierdziłem, że lepiej mi się jeździ gdy ma on wyższą wartość. Do tego stopnia, że w rowerze szosowym oczywiście dobranym pod mój wzrost obecnie rozglądam się za dystansami poszerzającymi rozstaw pedałów.
@@michagrabowski7872 Mi też się lepiej jeździ z wyższym, a odkryłem to przypadkiem bo 2x12 SLX dla ram Boost ma siłą rzeczy wyższy :)
Siem . Jak lubisz górki to polecam Karpacz i leśne drogi. 😂 jest ostro
Wiem, mieszkam obok.
Ja zawsze wychodzę z założenia że nie słuchać się innych tylko własnego organizmu, jak czuję że potrzebuję odpoczynku to to robię.
Szacun za walkę w takich piekielnych warunkach i odpowiedzialną decyzję o wycofaniu się.
A poza tym wiadomo, że bez soli w głowie i nogach się pier....
Pytanko co to za gripy wewnętrzne na kierownicy ?
Kellys Advanced ownijęte owijką Supacaz :)
Cukiet Cukier - Dużo Cukru - będzie Epa 🔥 Tak w internetach mówią. A potem insulinka w abonamencie ?
To tak nie działa. Poczytaj o mechanizmach przetwarzania różnych rodzajów cukru na energię i obliczaniu zapotrzebowania i przetwarzaniu na glikogen.
Na duże upały polecam ciągle polewanie się wodą i rezygnację z ubrań szybko schnących . Jeździłem tak w 40 stopniach i temperatura nie robiła wrażenia aż tak tak dużego wrażenia
No jak ciągniesz za rowerem beczkę z wodą to możesz siebie polewać ciągle.
z takim zestawem jedzeniowym powidziam ze miales siłe cokolwiek mowić a co dopiero jechac :D
Ja to najlepiej jadę w upale. Oby picia było pod dostatkiem. W lipcu zrobiłem 425 km longiem w upale.
Nie wiem jak Wy to robicie :D
Ja sam nie wiem, ale tak lubię.
W jakich butach jeździsz? Wyglądają na bardzo wygodne :)
Altra Lone Peak :)
Uwielbiam jazdę na rowerze ale przy takim upale po takich piachach bym nie jechał, dałbym se spokój.
Pamiętaj, robaczki czyste białko. Wosk, za Twoją namową korzystam od jakiegoś czasu. Mam takie same odczucia. Wczoraj lampa straszna na Robinsonadzie, dużo też kurzu i napęd zaczął szybciej rzęzić niż w inne dni. Dziwię sie, że nie masz tych czarnych zatyczek na bidonie. Są normalnie do kupienia. Nie ma co na siłę jechać jak coś się dzieje z organizmem. Dobra decyzja.
Mariusz a po ilu kilometrach zaczął łańcuch ćwierkać ?
@@marekizak1680 Kurcze jakoś szybko. Chyba tak mi ćwierkał że 2/3 trasy, a był czysty praktycznie. Na początku myślałem, że to piach.
@@Mariusz.Sadoch też zauważyłem w gorące dni że sam wosk to za mało. Robię własny wosk z węzy pszczelej i benzyny lakowej. Jak jadę na noc i jest chłodniej wystarcza na 200 km, w ciągu dnia słońce i suche powietrze już po ok 120 km zaczyna ćwierkać, wtedy podaję na każde ogniwko po kropelce ceramicznej oliwki, dojeżdżam do domu, myję i na noc znowu wosk, rano 2 warstwa wosku i po południu w trasę.
Potwierdzam, choć nie znalazłem dotychczas nic lepszego bike7 niezbyt dobrze sprawdza się w warunkach ekstremalnych. W trakcie ostatnich upałów podobne obserwacje, dużo niższa skuteczność. Zimą niestety podobnie, chyba jedyną skuteczna metoda to gotowanie łańcucha w wosku czego nie lubię ale to działa w warunkach zimowych.
No ewidentnie widać, że to nie był Twój dzień, na taki dystans w takiej temperaturze. Zastanawiam się tylko, czemu w tym miejscu gdzie spałeś nie zjadłeś normalnego obiadu? Ciekawe jak na tej trasie sprawdziłaby się moja rozwodniona owsianeczka z miodem i orzechami. Tak czy inaczej gratulacje! 💚
classic
Co to za kurtka, w której jesteś pod wiatą (35:34), jeśli można wiedzieć? Właśnie jestem na etapie poszukiwań czegoś sensownego. Pozdrawiam
Marmot Magus. Już nie produkowana :(
Ocenianie poziomu nawodnienia po kolorze moczu nie działa. A ogólnie bardzo ładnie.
Też nie rozumiem tego picia wody z cukrem. To raczej nie jest zdrowe.
W ogóle by się należało zastanowić na ile cały ten sport ultra jest zdrowy :D
Pewnie może być mniej lub bardziej niezdrowy w zależności od podejścia i przygotowania.
No właśnie odwrotnie. Nie zdrowo to jest jechać taki dystans, takim tempem, bez cukru 😉
@@borysSWD nie lepiej jeść po drodze zamiast pić wodę z cukrem?
Napewno zdrowszy niż zaleganie na kanapie. Ustrzeże przed zawałem i nie koniecznie przed udarem słonecznym 😄
Ech, nie rozumiem jazdy w nocy, wolałbym pójść spać i ruszyć o 3 - 4, kiedy już zaczyna świtać, zawsze jakieś widoki / wschód słońca etc. A tak człowiek się męczy wpatrzony w światełko przed sobą, żeby się w jakąś dziurę nie wkasztanić.
Tak ale następnego dnia cały dzień były burze, dlatego ostatnią szansą była jazda w nocy.
Tak mu się góry spodobały, że za niedługo jak popatrzymy na Chisela, to nam pobierze z konta 10 zł
Witam komentarze są boskie mów tak dalej
🤣🤣
Też nie piję słodkiego, nie wiem, jak tak można. Fujaaa 😁
Czy ty jezdzisz w butach trekingowych? Czemu nue nie w spd? Pozd
Bo nie istnieją buty SPD o naturalnym kształcie ludzkiej, niepowyginanej spiczastymi czubkami, stopy :)
a w jakim modelu dokładnie jeździsz? ja chodzę w barefootach Merrela, ale są zbyt miękkie na rower. Twoje mają twardszą powierzchnię?
Istnieją! Bont i niektóre modele Lake
@@karol.sikora One są szerokie z przodu i tylko tyle, nie mają kształtu ludzkiej stopy jak Altra.
Kopyto (czy jak to się powinno nazywać?) Comfort Plus jest dosyć blisko. Zobacz MX169/MX201. Jak dla mnie tylko są dosyć brzydkie ;)
1:57 a może tak zasięgnąć rady co lać w bidony kolarzy z pro peletonu a nie internetowych "znawców" ... Jak już woda to z glukozą a nie cukrem... glukoza dużo szybciej przyswajalna
No patrz pan panie inzynierze, ludziom detki sie psuly ! A, to ja myslalem, ze tylko mleko tryska wszystkim na boki i taki slaby pomysl na nim jezdzic 😂 Ja to na kazdym wyscigu przy pierwszych kamieniach na poboczu widze. Mini wulkanizacje by mozna postawic ! Cieplo bylo, juz u Wicia widzialem ! Do kolejnej relacji zatem !
Ludzie łapią kapcie bo na sztywnych rowerach jeżdżą na abstrakcyjnie niskim ciśnieniu powietrza aby zachować namiastkę komfortu. Wystarczy gorszy fragment drogi, chwila zapomnienia lub nieuwagi i kapeć gotowy w przypadku dętki.
no i było po nocy jechać
Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie ale cała ta formuła graveli / ultra zaczyna się wyczerpywać. Rok dwa lata temu jeszcze był na to boom, teraz równia pochyla. Drogo, daleko, zmęczenie duże dla większości pracujących zwykłych ludzi. Lepiej sobie pojechać 100 na szosie w 3.5h i gitara. Gravelem zaś na spokojnie przy niedzieli bez pajacowania jakby to była walka o życie
I tak i nie. Więcej imprez = więcej ludzi ma gdzieś blisko ;) Ale nad cenami zacząłem się zastanawiać. Mam kontakty z organizatorami i wiem że są imprezy gdzie wpisowe kosztuje sporo a impreza ledwo spina budżet, bo porządnie zaprojektowanie i wykonane medale, organizacja, jakość jedzenia itp. jest na dużo wyższym poziomie niż na innych. A są takie gdzie się zjeżdża 1000 osób.
Ogólnie nie wiem dlaczego ludzie płacą za start w takiej imprezie, przecież można tymi samymi drogami bez rejestracji u organizatora imprezy też pojechać. Po prostu na końcu nie dostaniemy plastikowego medalu za uczestnictwo
Następny etap rozwoju rowerów: dynamiczna zmiana ciśnienia w oponach...
takie systemy już istnieją np. scope atmoz.
Są są:) Było widać na Paris-Rubaix ale się nie sprawdziły.
W tym roku stwierdzam, że PL są dwa sezony na jazdę rowerem. Jeden od początku kwietnia do połowy czerwca, drugi od końca lipca do końca września. Te półtora miesiąca najgorszych upałów to żadna przyjemność. Już wolę się cieplej ubierać i jeździć w marcu czy październiku.
Tak dokładnie:D
To zależy od organizmu, niektórzy naturalnie dobrze znoszą wysokie temperatury.
Ja też wolę jak jest kapkę chłodniej niż jak jest za ciepło.
Można też podziwiać wschód słońca o 5 rano ;)
@@jarzyn100 To już bym wolał iść na rower o 22 i o wschodzie kończyć jazdę
Przed chłodem czy opadami można się obronić ubraniem, na upały nic nie poradzisz.
W zakręcie na którym w tamtym roku zaliczyłeś glebę uważałeś, a na wszystkich pozostałych też? 🤣
Na Arrakis nie było tyle drzew, o ile jakiekolwiek poza sztucznie utrzymywanymi były.
Co do odczucia kaca o którym wspominałeś to może raczyłeś się na drugi dzień winem z zeszłorocznych owoców? Świat Dysku jakby ktoś nie kojarzył 😁
Powinieneś zmoczyć bandame która masz pod kaskiem na głowie zimną wodą i założyć .
Mokre rękawiczki i szmatki schły w 5 minut :D
To jednak zły pomysł 🫣podziwiam wytrwałość ja na swoim MTB w taki upał po przejechaniu 30 km padam
Woda z cukrem najlepsza na sen BUHAHAHA przedawkujesz upadnisez...
Koszulka żonobijka 😂