Dobrze powiedziane. Rozsądek! I nie wytykać innym ich postępowania. Przerabiałem to na własnej skórze. Krytykowałem i w końcu sam zostałem skrytykowany. I dobrze mi tak. Teraz w szosowce mam dzwonek i o zgrozo lusterko. I nie zamierzam ich zdejmować. :) A do "górala" założę bagażnik. A co? to mój rower :)
To jest standard na forach, kiedyś zapytałem na pewnym forum ile się oszczędza gram na przejściu na system tubeless i dostawałem tylko same odpowiedzi, że mnie pogrzało, to nic nie daje, kasa w błoto, drogo to kosztuje, p co Ci to itp., trwała dyskusja nad sensem tego zabiegu, ludzie się zjadali i dopiero gdy kurz opadł przyszedł ktoś i napisał, że u niego to było powiedzmy 200g. Często problemem jest po prostu nierzeczowość ludzi, którzy chcą jakieś swoje poglądy z dna szafy przedstawić i przy okazji nawrócić wszystkich na swoją modłę. I z tym samym problemem łączy się fakt, że ludzie chcą doradzać, ale nie wiedzą jak. Gdy ktoś doradza to mówi to co dla niego jest dobre i tym sposobem gdy ktoś pyta o stópkę do roweru to ten ktoś doradzi coś co on by zrobił a nie bierze poprawki, że ktoś jest w innej sytuacji niż on.
Lepsza porada na własnym doświadczeniu: mi przypasowała stopka pojedyncza pod tylne koło firmy fikus bo sporo worzę na bagażniku, jak już się trzymamy tej stopki. Zamiast fachowej porady z uwzględnieniem potrzeb pytającego. Niż żadna porada , lub co gorsza wrzask a po kiego Ci ta stopka. Nawet jak nie znajdzie się fachowiec a swoją opinię wyrazi kilku takich użytkowników i będą one różne, to pytający na ich podstawie może sobie sam wnioski wyciągnąć.
Zebedeusz nie chcę nikomu z ubliżać ale na niektórych forach siedzą skrajne ugrupowania. Gdzieś są niedzieli rowerzyści którzy na takie bezdętki czy nowe rozwiązania reagują wręcz alergią ("nie używałem nigdy bo uważam za zbędne badziewie dojące kasę") a na innym to wręcz pchają jak najdroższe rozwiązania. "Najzabawniejsze" sytuacje są jak ktoś pyta o rower w okolicach 6tysi. Cały temat wygląda jak licytacja i często cena wymarzonego cacka potrafi urosnąć o 1-2 tyś zł.
Co do tubelessa - ja na wadze straciłem. Miałem zwykłe Continentale mountain King, które miały miękką ściankę i na mleczku działały po prostu źle - na asfalt spoko, w terenie można było ściągnąć oponę z obręczy. Zamieniłem je na dużo cięższe Maxxisy Dhf/Agressor, ale nie żałuję. na asfalt trzeba dobić trochę wiatru, ale w terenie, zwłaszcza na kamienistych trasach możliwość jazdy na niskim ciśnieniu jest niezastąpiona.
pewnie zrozumieli, że przechodzisz na bezdętki, żeby zaoszczedzić na masie roweru. A na bezdętki przechodzi się nie dla masy, tylko dla znacznego poprawienia przyczepności i kontroli roweru (jazda enduro / DH na małym ciśnieniu rzędu 1 - 1.3 bara). Gdy weźmie się pod uwagę ile jest potem babrania sie z mlekiem, dolewania, utraty ciśnienia gdy rower postoi dłużej, problemów z wymianą opon, to rzeczywiście w przypadku rowerów nie przeznaczonych do enduro / DH przejście na bezdętki to przerost formy nad treścią.
Oczywiście standardowo łapka w górę, Łukaszu ;) Szczerze mówiąc to w tym sezonie przestałem liczyć przejechane kilometry. Po prostu przeszło mi to. Te wszystkie Stravy, Endomonda - trzeba było pamiętać żeby włączyć GPS w telefonie, mieć naładowaną baterię w 100%. Teraz jeżdżę dla przyjemności. Ile przejadę, tyle przejadę, ważne, że w ogóle wsiadłem na rower ;). Szacuję, że w tym roku przejechałem coś koło 2 000 może 2 500 km. Czy to dużo, czy mało? Sam nie wiem, ważne że przejechanie tych iluś tam setek kilometrów sprawilo mi radość. Co do stopki - w "codziennym" rowerze mam i jeszcze mi się nie zdarzyło żebym chciał ją zdemontować. Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Co do napinaczy forumowych, myślę że pisanie, że "na co ci stopka ty (jakiś (nie)miły epitet, będzie to ci pasowało jak świni siodło" to jest chyba tylko próba dowartościowania się. Każdy dostosowuje rower do swoich potrzeb i niech tak zostanie :)
kwestia co kogo motywuje, ja np. bez endomondo nie wyjadę w ogóle i praktycznie przez 4 sezony mam pewnie niemal co do km wyliczony przebieg roweru. ot, lubię statystyki, później je oglądać, porównywać itd. :D sprawia mi to frajdę więc czemu nie
Ja akurat odnajduję przyjemność w tym, jak po wymagającej trasie, z wymęczonymi łydami siadam sobie przed komputerem i analizuję swój przejazd na stravie, sprawdzając czasy na segmentach czy stromizny podjazdów. Natomiast w tym roku zrobiłem eksperyment i pozbyłem się licznika w mtbku (właściwie to się popsuł a byłem zbyt leniwy żeby sprawdzić co się stało ;). Odkryłem że jadąc bez licznika mam kompletnie gdzieś jaką mam obecnie średnią, prędkość czy kadencje. Tak samo nie zmieniam tuż przed domem trasy "żeby tylko dokręcić do tej równej pięćdziesiątki" tak jak bywało to dawniej czy nie zastanawiam się 3 razy czy nie wjechać na tą górkę i popsuć średnią czy nie. Finalnie, zrobiło się o wiele przyjemniej.
Dodałbym tylko, że to ile jeździsz nie ma znaczenia, liczy się na czym jeździsz.. Przepustką do bycia fajnym profi kolesiem jest posiadanie roweru, którego cena zaczyna się od pięciu cyfr.... i pełnym Di2. Tak naprawdę liczy się serce do jazdy i nic więcej, sprzęt i kasa to znaczenie drugorzędne....Krótka opowieść z lutego 2017. Początek sezonu czyli w tym przypadku koniec lutego i ekipa sobie pojechała na ostrą rozjazdówkę Maszyny. Trek prototyp, Canyon i kilka Pinnarelo, DaRossa i Bianchi do kompletu. Generalnie Dura Ace i Record na pokładzie - kasa aż kipi. Do ekipy dołącza się ...pan na Tiagrze na starej Meridzie Zaczyna nadawać tempo, prędkość ponad 47 kmh przez ponad 1,5 godziny. Profi ekipa wymięka a Meridka znika z pola widzenia. Dobre lekarstwo to odstawić katalogi, fora, zacząć jeździć, nie patrzeć co mają inni, bo i tak znajdzie się ktoś lepszy. Tylko czerpać przyjemność z jazdy. Opowieść nr 2. Zawody wędkarskie: wszędzie miło, karbonowo i drogo. No wiecie trzeba się pokazać. Tylko jakoś ryba nie bierze. Mój znajomy wytrawny wędkarz, łowiący wędką z bazaru, wyciąga rybę za rybą. Profi przyszli popatrzeć i nadziwić się nie mogą. Pada pytanie. Jak pan łowi, jaka technika. Mój znajomy odpowiada, najważniejsze to mieć serce do ryby. Życzę wam mieć serce do roweru.
Mam znajomego serwisanta rowerowego. Mówił mi, że ludzie kupują rower za 20 tys. zł, a nie stać ich na jego serwis. Gdy coś się zepsuje i trzeba wymienić, to zaczyna się płacz, bo jeśli chcą utrzymać dotychczasowy standard wyposażenia roweru, to okazuje się, że za niektóre części zamienne muszą płacić nawet ponad 1000 zł.
Kupiłem rower Gianta za 3600 . Wydałem wszystkie swoje oszczędności, ale nie lubię jak coś mi chromoli i muszę myśleć co to. Przez 10 lat nie miałem czasu kupić i zawsze były jakieś inne większe potrzeby finansowe. Teraz wracam do pasji. Świetna maszyna, super przyjemność z jazdy. Dla jednych to sprzęt "amatorski", inni patrzą z zazdrością, a inni mają jeszcze inne kompleksy. Więc po co się tym przejmować... Mam tylko godzinę półtorej w ciągu dnia, więc całą trasę pokonuję sprintem, wracam z odświeżonym umysłem i pozytywnym nastawieniem do życia. Dlatego nie mam stopki :) I chyba oto chodzi nie? :)
A światło masz w tym ´rowerze´ , nie zastanawiałeś że to zle może wyglądać , jakie tam bezpieczeństwo! czemu w każdym motocyklu sa stopki? Oczywiscie dla wygodny, jesli wygoda cie irytuje to sciagnijcie sobie siedzisko.
rekda Brak - Nie miałem potrzeby dokupienia stopki to nie dokupiłem a co to ma do bezpieczeństwa i świateł? Nie rozumiem o co ci chłopie chodzi? Twoja wypowiedź to pomieszanie z poplątaniem bezpieczeństwa i wygody i jeszcze kwestii wyglądu. W ogóle atakujesz jak topowy zakompleksiony forumowy "polaczek", nie może zrozumieć, że ktoś ma inaczej, myśli że wszyscy robią wszystko dla wyglądu? Ale w mojej wypowiedzi tego nie ma. W rowerze mam zainstalowane porządne oświetlenie ponieważ bezpieczeństwo jest bardzo ważne, nigdzie nie piszę, że nie oraz nie wynika to z wypowiedzi, że przedkładam wygląd, czy że coś mnie irytuje. To Twoja projekcja. W wypowiedzi, chodzi o to, że są tacy ludzie jak ty co wszystko oceniają i dodają swoje zakompleksione narracje do rzeczywistości a w jedzie rowerem chodzi o to, żeby po prostu cieszyć się jazdą i mieć taki rodzaj sprzętu który się potrzebuje nie patrząc na to co pomyślą inni, cieszyć się sportem.
Nikogo nie atakuję, zwracaj uwagę na interpunkcję, wtedy zrozumiesz ze pisząc o bezpieczeństwie mam na myśli światło w rowerze które jest obowiązkowe do poruszania sie drogami publicznymi wieczorami i w nocy - obowiązkowe ! a tak wielu ludziom się to nie podoba , tak jak i ta przeklęta stopka choć nie jest obowiązkowa w wielu rowerach jest standardem. Pozdrawiam
Stopki w rowerach crossowych, turystycznych, wyprawowych, itp. są super. Zsiadasz z roweru, nie szukasz nic do oparcia, po prostu stawiasz na stopce i tyle. Ile czasu i kombinowania się nieraz oszczędza jadąc w większej grupie na postoju. Ile razy można było coś dzieki temu sprawdzić co stuka w rowerze, czy napęd ok, zakręcić korbą kilka razy, popatrzeć jak pracuje łańcuch. Odblaski na oponach też są super, im rower lepiej widać tym lepiej :) Najlepsze jest to, że argumenty przeciwników są zupełnie nietrafione, nieżyciowe, itp. Jak ktoś ma z tym problem to niech nie patrzy.
Ja też uważam, że stopka jest przydatna, a kwestia czy to wygląda ładnie czy nie to indywidualna sprawa; ja np. lubię "gołe"rowery, bez błotników, bagażników itd, ale jednak przydatność wygrywa i stopkę mam, a błotniki kupię (jak się do pracy jeżdzi rowerem to fajnie mieć czyste i suche portki)
Sam nie używam, ale oczywiście jest to bardzo przydatna rzecz... Pod warunkiem że nie odstaje pod jakimś dziwnym kątem, albo nie ciągnie się po ziemi. Dziwnym trafem nie ma dnia, zebym komuś nie zwrócił uwagi, że z powodu stopki wkrótce wybije sobie zęby...
Bez stopki, zsiadasz z roweru, nie szukasz nic do oparcia, po prostu kładziesz rower na glebie i tyle. Chcesz coś naprawić - przerzucasz rower do góry kołami i naprawiasz.
Mam rower uratowany przed hutą, koszt 40,- Renowacja kolarki wyniosła mnie 500,- spd, opony, koła ... reszta to lata 80. Śmigam na tej kolarce dość sporo, nie jedne zawody i co ? Dziwne spojrzenia przed startem a na dystansie np 170km "cwaniaki" odpadają bo już siły nie mają... Nie ważne na czym, ważne jak ! Pozdrower a zdjęcia roweru na fb jak coś ;)
skoro są na rynku takie a nie inne gadżety to znaczy że jest na to popyt. Jeśli ktoś uważa że to jest badziewie które źle wygląda to niech nie kupuje. proste !
Ale jak to, przecież stopka zwiększa masę roweru, pogarsza aero, przez co na każdy milion kilometrów traci się 2 minuty, z którymi nie wiadomo co potem robić
Bardzo fajny odcinek! Jeżdżę od 1996r. i miałem kilka rowerów - większość w trakcie użytkowania zostało poobijanych - BO NIE MIAŁEM STOPKI 😜 nie startuję w wyścigach po prostu sobie jeżdżę. Od kiedy zacząłem używać stopki (nóżki) zauważyłem że rama i osprzęt roweru o wiele mniej się niszczy!!! Teraz mam pięknego klasyka z 1999r. i pierwszy zakup do niego to była oczywiście stopka - żeby tego pięknego lakieru burgundowego nie poobijać 😀
A ja zaszalałem i mam aż dwie stopki - druga przy przednim kole. To było konieczne, bo jeżdżę z sakwami tył+przód. Te dodatkowe 200 g wagi niewiele zmienia, za to komfort ogromny, bo mogę stabilnie postawić rower.
Kilka dni temu trafiłam na forum na pewien wpis: chłopak zwyczajnie zapytał jak poprawnie ustawić przerzutki. Odpowiedziało kilkanaście osób, oczywiście nie na temat, dopiero na końcu ktoś po prostu odpowiedział chłopakowi na pytanie. Z braku dobrej komunikacji między ludźmi na tym świecie biorą się największe problemy
A później kombinują i opierają te swoje super drogie rowery o byle co albo kładą na glebę lub beton... no bo przecież ze stopką to absolutnie nie wypadaj jeździć :-) . Uważam że każdy element który spełnia w rowerze jakąś funkcję jest potrzebny. Tylną przerzutką tym bardziej można o coś zaczepić ale jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy żeby ją z tego powodu demontować
Dużo jeżdżę rowerem, w tym roku około 15tyś. Zaczynałem od roweru ROMET za 800 potem GIANT za 1400 TREK za 2400 teraz GIANT FastRoat SLR1 po obniżce za 4200. Jedno co powiem to jest różnica w jakości osprzętu. Żeby rower był sprawny to trzeba o niego dbać i można wyjechać 50km od domu i nie martwić się ze coś nawali. Rower to moja pasja. Jeżeli stać to dlaczego nie wydać na rower 20tyś lub więcej.
Wydać to jedno, ale potem nie rugać, że ktoś kupił za 1000 zł to na pewno nawet 30km ne przejedzie, bo ja kupiłem za 20 tysi i mogę bez strachu jechać na biegun...
A mnie to bawia juz uwagi w stylu: ty masz taki rower, ty masz taki kolor koszulki, a buty nie pasuja, a to lampka... Chyba juz za stary jestem na przejmowanie sie takimi pierdolami. Takich "doradcow" trzeba omijac szerokimi kilometrami.
Ja do swojego roweru przy którym mam sakwy bo potrzebuję i używam na co dzień mam stopki podwójne (podobne jak np. w motorach), mocowane centralnie i innego typu bardziej stabilnego w tym układzie nie widzę. Pierwszą "do sprawdzenia" jak to się spisuje kupiłem jedną z tańszych stalową i o dziwo nie zawiodła mnie ani razu nawet gdy sakwy miałem na tyle wypakowane że podniesienie tyłu roweru sprawiało nie mały wysiłek (nie twierdzę że to byłoby niemożliwe) a wniesienie gdzieś (np. po schodach) byłoby nie lada wyczynem. Rower stał wypakowany na nich stabilnie i jedynie trzeba uważać by nie obciążać maksymalnie takiego roweru tylko z jednej strony i nie dla tego że takie stopki nie utrzymają równowagi (choć przy ekstremalnym obciążeniu jednej strony by mogły się przewrócić) ale dla tego że taki bardzo obciążony rower na jednej stronie jest bardzo łatwo przewrócić. Wiem oczywista dość sprawa, ale można łatwo o tym zapomnieć gdy przyzwyczai się człowiek że rower na podwójnych stopkach "zawsze" stoi stabilnie. A to czy komuś się nie podoba że używam stopek przy rowerze mam poniżej ... krytyki ;)
Super filmik, z tą stopką miałem dokładnie ten sam problem, producent nie wypuścił oryginalnej stopki i musiałem kupić zamiennik, a że ramę mam c-c, to zdecydowana większość stopek nie pasowała, i na forum było dokładnie to co Pan opisał, ponieważ opiniami innych się nie przejmuję ,więc sobie stopkę kupiłem :) , pozdrawiam serdecznie.
Ci wszyscy "Pr0-bikerzy" którzy hejtowali Twój pomysł ze stopką i mówią że "na rowerze się jeździ a nie stawia go" właśnie przesiedzieli całą zimę w domu nie robiąc ani km bo w tyłeczek było za zimno... Dlatego uważam, że prawdziwych, zapalonych rowerzystów można poznać nie po sprzęcie na którym jeżdżą, ale po tym że jeżdżą ZAWSZE niezależnie od pory roku i pogody, tak jak Ty! "Sezon na rower" jest przez cały rok :)
Nie zgodzę się. Przez wiele lat jeździłem na rowerze kiedy tylko mogłem. W ciągu roku mogłem doliczyć się średnio 30 dni, w których nie dosiadłem roweru choćby przez 10km. Przyszedł moment kiedy całą zimę rower spędzał w garażu. Jakoś nie czułem zmniejszonego zapału do jazdy na rowerze. Owszem, wiosną pierwszy tydzień to było leczenie bólu tyłka, który przychodził +/- trzeciego dnia po odkurzeniu roweru, ale pierwsze kilometry po przerwie dawały znacznie więcej przyjemności niż kolejne w najlepszych okolicznościach przyrody.
Niestety to wielka zmora rowerzystów, takich frajerow jest najwięcej mam wrażenie, na kazdym kroku spotykam takich cwaniaków uwazajacych sie za lepszych bo mają droższy osprzęt itp
Chłopie gdy na początku poznawałem tajniki sprzętu i tego wszystkiego z rowerami związanego przeczytałem większość Twoich poradników i tyle dały mi wiedzy że hoho! Świetnie że prowadzisz swojego bloga i ten kanał :) Choć więcej powinieneś mieć subskrypcji ;p
Mam rower(y)za pare tysięcy jak i za tysiac(allegro),to wlasnie ten z allegro za tysiąc jest do poszpanowania sobie,co róż coś tam dorabiam dokupuje ,to stare siodełko brooksa,to jakaś postarza torba podsiodłowa a innym razem chromowany dzwonek,pewne osoby sie oglądają za tym rowerem,inne sie pytają,cieszy mnie to niezmiernie,natomiast rower za x tysięcy którym jadę w ostry przełaj nawet sie nikt nie oglądanie albo ja tego nie widzę,dla mnie ma on byś sprawny technicznie i ma dawać satysfakcję z jazdy :-).Pozdrawiam serdeczni
Rower za 1100pln przejechane ponad 20k km i około 10 maratonów, teraz służy mojemu bracikowi i dalej nabija km. A jeżeli chodzi o stopke to zawsze można ją odkręcić
Hasło powinno być: "Jeżdżę za tyle ile mnie stać, i tyle km na ile mi na to czas pozwala" :) Odkąd praca nie pochłonęła większości mojego życia prywatnego jeździłem dość sporo, w tym sezonie nie przejechałem zbyt dużo i czuje dość spory niedostyt :( Life is brutall full
Ja jeżdżę po mieście zwykle, miałem kupić licznik żeby liczyć kilometry i sprawdzać prędkość. Ostatecznie zrezygnowałem. Sama jazda na rowerze to super przyjemność a te liczby nie są mi do niczego potrzebne. Lukasz czekam na odcinek o odzieży zimowej na rower, pozdrawiam :)
Estetyka kontra funkcjonalność. Każdy rowerzysta ma ten problem. Najlepsza kłótnia z moim znajomym z tego roku: Ściągnij te odblaski bo słabo wyglądają: A mi się własnie podobają :D No dobra do szosy bym może nie montował, ale w tym góralu jakoś mi pasują :)
No pewnie, co kto lubi. Mi się np. wizualnie niezbyt podobają pełne błotniki. No i montuje się je dłużej, niż te na szybkozłączki. Ale do głowy by mi nie przyszło, powiedzieć komuś, że jego rower lamersko z takimi wygląda. Chciał, założył i tyle :)
Również nie podobają mi się pełne błotniki, ale ... wyleczyłem się z niechęci do nich po czyszczeniu totalnie zasyfionej korby, przedniej przerzutki i okolic, że o łańcuchu nie wspomnę po każdym dłuższym przejechaniu przez mniej lub bardziej kopny piach. A dodatkowo co błotko, kałuża, to ostrożnie, żeby się nie upierdzielić od stóp do głów. Ok, ok są twardziele, którzy bez "paska" od kasku po koniec pleców nie wyobrażają sobie udanego wyjazdu, ich prawo. Mnie to nie bawi. Do mojego crossa dodałem najpierw krótkie błotniki - pomogło na pochlapane plecy i twarz, nie pomogło na wiecznie uwalaną korbę i okolice. Dopiero pełne błotniki jakoś uspokoiły sytuację. A że wygląda "mało rasowo"? Idzie się przyzwyczaić, mając do wyboru albo wieczne czyszczenie, albo jeżdżenie z błotnikami wybieram to drugie.
Ja mam rower z 400zł, mam go 6 lat i rocznie robie 2-3 tysiące. Moim zdaniem nie ważne jaki sprzęt, ale ważne,że jednoczą nas rowery! :D Pozdrawiam! :D
No i spoko jeżeli taki dla Ciebie wystarczy to niech służy Tobie długo. Ja miałem za 500PLN ale posypał mnie sie bo droga po której sie poruszam przerosła jego możliwości. Zostawiłem sobie ramę jako baza do roweru i właśnie jestem na etapie kompletowania osprzętu.
Niestety, często używane stopki mają słabsze sprężyny i potem podczas jazdy dużo klekoczą. Początkowo po roku użytkowania zmieniłem stopkę na następną a za chwilę zrobiło się to samo. Do czego stopka? Dobra stopka potrafi zastąpić dobry uchwyt montażowy. Podczas wymiany dętki z tylnego koła można rower postawić na stopce i oprzeć rower o drzewo. Przydaje się przy smarowaniu łańcucha, regulacji przerzutek. Oczywiście jest fenomenalna jak się często zatrzymuje i robi zdjęcia i tak dalej.
Fora rowerowe to zbieranina wszelkiej maści snobów. Ja sam na forach zakładałem temat, w którym prezentowałem swój rower (jak to wszyscy użytkownicy) i NIKT nie dodał odpowiedzi. Tematy mają ponad 100 wyświetleń i żadnego posta. Tymczasem tematy z markowymi rowerami (Giant, Merida) mają odpowiedzi. Na pewno dlatego, że mój rower nie jest znanej marki. Oni przecież nie będą takiego komentować - tylko markowe.
też jeżdżę na rowerze z sakwami i w czasie długich tras brakowało mi przy drodze miejsc gdzie mógłbym oprzeć rower ,więc szukałem dobrych i mocnych nóżek do roweru ,ciężko było znaleźć bo przeważnie były słabe .Znalazłem dopiero w dekatlonie mocne i niedrogie
Jeden jedyny prawdziwy argument przeciwko stopce - w rowerach MTB podczas jazdy w górach czy MTB Enduro stopka stanowi spore zagrożenie. Można o nią zaczepić, można nią zaczepić, a przypadkowo rozłożona stopka (o korzeń, gałąź itd...) może doprowadzić do gleby. Doświadczył tego każdy, kto spróbował zamontować stopkę do enduraka. W takich rowerach w ogóle wszelkie stopki, bagażniki, torebki, liczniki, oświetlenie, bidony itd... montowane na rowerze gubi / łamie się zwykle przy pierwszej porządnej glebie. Dlatego każdy bardziej doświadczony góral wie, że w góry jedzie się na możliwie "czystym" rowerze. Mi np. zdarzyło się już kilka razy urwać lampę Convoy z kierownicy, a lampa była przypięta dwiema trytytkami (trytytki ścina nawet nie wiadomo kiedy). Gubiłem bidony, rwałem saszetki, torebki podsiodłowe, liczniki. Jak w ekipie pojawia się nowy kolega który ma na rowerze takie rzeczy, od razu radzi mu się żeby to wszystko pozdejmował do plecaka.
Żeby nie było, fora internetowe to prawdziwa kopalnia wiedzy. Ale czasami ręce opadają od tego co tam się czyta, zwłaszcza gdy szuka się konkretnej pomocy.
8000 km rocznie to jest niedużo jeśli jeździ się codziennie, u kurierów rowerowych wychodzi około 15 000 km to norma wynikająca z samej pracy, a dodaj do tego jazdę rekreacyjną xD
Jak poprzednicy: łapka w górę. :) Ja sobie kilometry liczę tylko po to, żeby wiedzieć że wypełnię swój cel. Łatwiej mi się wtedy motywować. A co do tych ludzi którzy popadają w skrajności, to są jeszcze tacy którzy wartościują pod względem dystansu jaki sobie wybierzesz na jakimś wyścigu (amatorskim). Że jak: "30 km to dla dzieci". Strasznie mnie tacy wnerwiają, bo wybieram tyle ile dam radę w danej chwili. :D Pozdrawiam.
Jeżdżę rowerem na podstawowym w sumie osprzęcie Shimano,ale rama jest super,dbam o niego ,o osprzęt i śmigam i jestem bardzo zadowolony. Naprawdę nie trzeba mieć wszystkiego z napisem XTR😮😮 a tańszy osprzęt.tez daje radę. Pozdrawiam.
Ze stopką jest jak z rowerem. Pytanie: Szukam roweru czasowego do startów, rozważam modele: X, Y, Z. Ktoś, coś? To mój pierwszy sezon. No i się zaczyna: A na ui ci TT, kup szosę i załóż lemondkę, a najlepiej to przełaja, to i w MTB wystartujesz. :D A co do stopki, to jeśli ogarnąłeś temat (lub może ktoś tutaj). Od dawna szukam czegś, co pozwoli mi na postawienie roweru mając dzieciaka w foteliku (chyba widziałem takie centralne). Miał ktoś z tym do czynienia? Utrzyma to rower z dzieciakiem (fotelik mocowany to rury podsiodłowej)?
powiem tak brak stopki ,jest zapatrywaniem się na zawodowców . no i tak utarło się że w rowerach górskich czy szosowych nie używa się stopki . sam kiedyś używałem stopki dziś już nie , nie powiem że by się nie przydała , ale skoro płacę sporo pieniążków za rowerek żeby był lekki to nie chce go specjalnie dociążać ale to taki swojego rodzaju ( KONIK ) no i ten tręd jak ze stopką w rowerze mtb :) oczywiście taki rower jak twój bardziej turystyczny jak najbardziej jest to przydatna rzecz i większego znaczenia dodatkowe 300 gr nie robi . ale jak ktoś uważa że potrzebuje stopki w mtb jego indywidualna sprawa , i myślę żę rowery powinny nas rowerzystów łączyć wspólną pasją , bez względu kto jak doposaża swoją maszynkę . pozdrawiam !!!
stopka w rowerach przeznaczonych do rekreacji czy turystyki rowerowej to chyba jedno z podstawowych elementów wyposażenia roweru, ale niestety po odpowiedziach które cytowałeś niektórzy mierzą wszystkich swoją miarą. choć z drugiej strony, osoba która wie że startuję w zawodach zapytała czemu nie mam błotników i stopki, wtedy nie miałbym brudnych ciuchów i nie musiałbym na mecie kłaść roweru na ziemi... machnąłem ręką, stwierdziłem że lepiej będzie zmienić temat..
Wszystko zależy od człowieka - ja swój rower złożyłem w całości sam mając jakieś 19 lat, teraz mam 36 i nadal na nim jeżdżę choć z "oryginału" została jedynie rama z Mielca (już alu ;-) ) i Bomber z5. Traktuję go jak trzecie dziecko ;-) . Oczywiście zdaję sobie sprawę, nowe rowery to inna bajka ale biorąc pod uwagę ile mam z tym rowerkiem związanych wspomnień nie zamierzam go zmieniać. Pozdrawiam - świetne filmy robisz.
Ja stopkę w swoim złomie mam. Zdjąłem raz dla sprawdzenia, parę gram z ogólnej wagi 12kg ubyło, w jeździe nie poczułem a ze stawianiem problem. Co komu potrzeba. Miałem słabe błotniki to zdjąłem, na razie nie kupuję, nie jeżdżę dużo w deszczu i po mokrym, a jak już w deszczu to i tak mory jestem (choć w dupkę dużo zimniej jak wali z opony).
To jak przerabianie Jeepa na auto sportowe, jak za mniejszą kasę możemy kupić auto sportowe. Potem takie wydziwianie, a bo regulowany mostek w mtb, wąskie opony w mtb, koszyk w mtb, stopka...A gdzie była głowa przy podejmowaniu decyzji o kupnie roweru do jazdy w terenie w celu jeżdżenia po mieście?
Przejechalem w zeszlym roku 15 tys km, szosa i MTB i uwielbiam stopki do rowerów, nie ścigam się w enduro wiec obawy o to ze stopka zakłóciłaby mój skok (jego finisz) nie istnieje wiec na Boga, nie jest bardziej rasowym kolarzem ten dla kogo korzystanie ze stopki to pforanacja od tego ktory uzywa stopek. Ja jezdze bardz oduzo, bynajmniej nie w tempie emeryta choc juz duzo nie zostalo .... ale nie wyobrazam sobie jazdy bez stopki na MTB po prostu uwielbiam sie zatrzymywac czasami nie ma mozliwosci oparcia roweru o drzewo bo ich nie ma a nienawidze kłaść roweru na podłożu, poza tym czasami jest kwestia jakiejs regulacji, po prostu "uwielbiam" trzymać rower jedna reka druga klucz .... cos cudownego ..... powiem wiecej, w swojej rasowej wyścigowej mozna by powiedziec szosie też mam stopke, z aliexpress taka malutka przykrecona do korby ktora rozkladam gdy chce sie zatrzymac i pokontemplować, napić się kawki a tak sie akurat składa że nie ma o co oprzeć roweru, tak istnieja takie miejsca gdzie ktoś może chcieć się zatrzymać gdzie możliwości oparcia roweru o coś innego niż grunt nie ma. Wiec wszytkim napinaczom zapatrzonym w komputerek patrzacych na tych ktorzy jezdza przygodowo bez napinania powiem jedno - zluzujcie majty (: to samo tym ktorzy nie machają tym ktorzy nie jadą w odzieży kolarskiej na szosie, dla mnie to skrajna arogancja dla mnie kolarzem jest kazdy kto znajdzie w sobie siłe żeby ruszyć zad z kanapy i na tę szosę wsiąść i macham każdemu, niestety często nie ma odzewu po drugiej stronie, smutne , to takie polskie .....
Dość długo już jeżdżę, długo też zajmuję się rowerami zawodowo. Robiłem wszystkie rodzaje przeróbek rowerów. Wraz z przerabianiem 29era na rower crossowy i mtbka na turystyka. Sam jeżdżę w kilku stylach jazdy i mam tylko jeden rower, skomponowany tak aby był jak najbardziej uniwersalny, i nikt mi nie wmówi że używanie stopki w terenie jest jakkolwiek rozsądne. Jasne, każdy ma prawo podejmować własne decyzje, ale zadaniem fachowca jest przedstawić zagrożenia jakie się wiążą z błędnymi decyzjami klienta. I montaż stopki przy jeździe w terenie jest błędem. Jeśli mamy rower do wszystkiego i m.in do jazdy w terenie to musimy iść na kompromisy, jednym z nich jest brak stopki. Można też podejść profesjonalnie do tematu i mieć w domu zestaw zamienny, i tak jak chcemy pośmigać w terenie zakładamy inne opony, zdejmujemy regulowany mostek i zakładamy zwykły, zdejmujemy stopkę. Ja mam fulla do jazdy enduro. Siłą rzeczy jeżdżę nim do pracy, ale głównie katuję go w terenie. Dlatego mam inny zestaw opon w domu do jazdy w terenie, i ustawiam inaczej zawieszenie kiedy jadę katować rower w lasach. Stopka i mostek regulowany w terenie to proszenie się o poważny wypadek i straty w ludziach jak i sprzęcie. Ale każdy robi co chce. Tylko róbmy to świadomie.
Dokładnie miałem takie same doświadczenia z frustratami. Z innej beczki - co myślisz o rowerach "z dopalaczem", czyli elektrycznych e-bikach? Mam 50 lat i czasami czuję się zmęczony, zwłaszcza na podjazdach i myślę o upgradzie jednego z moich rowerów.
+Yurukaze Jeżeli chodzi o samo wspomaganie, to jest to rewelacyjna sprawa. Podjazdy robią się płaskie. To bardzo fajna sprawa dla wszystkich, którzy mają problemy zdrowotne, albo dojeżdżają do pracy i nie chcą się spocić.
Jest też tak ze swój swoje chwali ktoś np. nie ma stopki i próbuje komuś wmówić żeby też jeździł bez niej tak samo jest z tarczówkami. tylko po co mi do mojego roweru szosowego tarczówki w zawodowym kolarstwie nawet ich nie używają.
Czytając fora i wypowiedzi "znaFców każdego tematu" trzeba zawsze kierować się WŁASNYM ROZUMEM. PS Ja mam stopkę w rowerze do XC i do amatorskiej jazdy (nie ścigam się) jest mega przydatna. Nie tylko w trasie, ale po prostu w garażu.
Jestem na etapie wymiany rękawic rowerowych. Te z nagrania wyglądają naprawdę solidne. Czy Mógłbyś podać mi ich model. Z góry dziękuję. Odnosząc się jeszcze do poruszonego tu tematu, sam jestem użytkownikiem budżetowego roweru za 2000 zł i naprawdę jestem z niego zadowolony. Zdaje sobie sprawę z faktu iż cena jest tu adekwatna do wykonania i jakości części, ale kilkanaście lat temu jeździłem starym topornym rowerkiem który sprawiał mi równie wiele pozytywnych wrażeń. Osobiście uważam, że najwięcej radości daje możliwości zmian sprzętu etapami. Zaczynając przygodę od roweru za 10 tysięcy plus. Nie będziemy wstanie dostrzec większych lub mniejszych korzyści niż gdy robimy to krok po kroku. Więc morał z tego taki, że każdy rower jest dobry ☺ Oczywiście gdy nie jest się zawodowcem gdzie rower staje się Naszym narzędziem pracy. Moim skromnym zdaniem istotny jest przede wszystkim wzajemny szacunek, wspólne pasje powinny łączyć, a nie dzielić. Pozdrawiam
Te rękawiczki to Shimano Windstopper Thermal: goo.gl/eZe16Q Mi bardzo marzną dłonie na mrozie i przerobiłem już wiele rękawiczek. I przy tych zostanę na pewno na dłużej. Są bardzo ciepłe, ale jednocześnie nie krępują ruchów.
Rowerowe Porady Dziękuję za szybką odpowiedź, mam podobny problem. Od dłuższego czasu szukałem czegoś co mogłoby mi posłużyć przed dłuższy czas, a przede wszystkim jak najlepiej zdać egzamin w chłodne dni.
A czy to nie jest trochę tak że wsjo zależy od celów, podejścia itd? Jak szukam info o sprzęcie turystycznym to nie wchodzę na fora szosowych ścigantów, ale jak jadę na Granfondo Stelvio to info o treningu, sprzęcie wyścigowym i watach mnie interesuje. Liczba rocznie zrobionych kilometrów to jakieś miernik wytrenowania a przynajmniej bazy. Ze sprzętem niewiele ma wspólnego ale jak ktoś pyta np. o wyjazd w Alpy i jakieś podjazdy to jest to jakaś miara by doradzić region, sensowne trasy itd. Wszystko zależy od potrzeb. A kultura, bo mam wrażenie że o nią się rozchodzi, w internetach jest jaka jest, niezależnie od branży i tematu. Nie ma co się przejmować.
Akurat to o stopce czytałem na forum ogólnorowerowym. A co do kilometrów, to chodzi mi o wątki w których dyskutanci prześcigają się w tym, kto ma dłuższego. Tam często nie ma merytoryki, a bardziej przechwałki. Ja jestem za stary, żeby się tym przejmować. Ale czasami mnie to irytuje, że zamiast dyskusji na zadany temat, z wątków robią się osobiste wycieczki i szydzenie.
Nie ma między nami niezgody co do faktu, że takie zachowanie jest nie na miejscu. Tylko będąc już w czwartej dekadzie życia, mam wycieczki personalne (szczególnie w internetach) głęboko w dupie:) Ja tylko zwracam uwagę, że w niektórych kontekstach wymienianie się takimi informacjami ma sens.
Powinno być tak, że ci którzy kochają rower, kochają jeździć na nim powinni się nawzajem wspierać. Bez względu na to ile kilometrów się robi, od jak dawna się kręci i jakie ma się doświadczenie. W końcu kolarstwo jest rzeczą która łączy ludzi wspólną pasją. Początkujący zawsze się znajdą a to tylko oznacza, że trzeba ich w tym wspierać bo to z tego wynika, że nasz sport przyciąga ludzi i staje się bardziej popularny. Bądźmy koleżeńscy, wyrozumiali i pomocni dla każdego. Pamiętajmy, że ten kto pyta nie błądzi a głupotą jest nie spytać. Mam nadzieje, że "mentalność polaków" się w końcu troszkę zmieni i staniemy się dla siebie wsparciem a nie konkurencją i zagrożeniem :) Pozdrawiam
Też mnie drażni to, kiedy ludzie się chwalą swoimi dziesiątkami tysięcy kilometrów przejechanymi w ciągu roku. To strasznie przeszkadza w odczuwaniu radości z jazdy, jakakolwiek by ona nie była. Sam robię w granicach 1-2 tysięcy, bo robię to tylko i wyłącznie dla przyjemności (no i zdrowia oczywiście), generalnie nie mam tyle wolnego czasu, ile bym chciał, żeby przeznaczyć na kolarstwo. A mimo to czuję się pełnoprawnym rowerzystą i nie lubię, kiedy ludzie skaczą sobie do gardeł próbując udowodnić wyższość dużych przebiegów.
Najlepsi są frajerzy, którzy za wszystko płacą te 20 tys zł, używają kasków itp a jeżdżą chodnikami zamiast ulicą bądź ścieżką o ile takowa występuje. Najwidoczniej nie ma to jak emocje z jazdy pomiędzy pieszymi.
Ja się ostatnio dosyć często z zupełnie innym zjawiskiem spotykam - jedzie sobie "kolarzynek" z kolorową koszulką, i nie połasi się jeździć po ścieżce, tylko wjeżdża na chama na dwupasmową drogę krajową, zajeżdża drogę na światłach, na czerwonym nie ustawia się przed przejściem tylko centymetry przed prostopadłą ulicą. A potem dziwne, że wszyscy gadają, że rowerzyści powinni wyłącznie jeździć po parkingach, a drogi są wyłącznie dla samochodów.
Amadeusz Woźniak: Twoim zdaniem kolarze szosowi powinni trenować na ścieżkach rowerowych?! Debilne prawo i tyle. Ja sam szosówką nie jeżdżę, ale znam kogoś z ambicjami olimpijskimi i rozumiem jego wkurw po każdym mandacie.
@@jackblock7451 czemu zakładasz, że rowerzyści nie mają prawa jazdy na samochód czy motocykl? Może w wieku podstawowym tak jest, ale mowa jest raczej o osobnikach pełnoletnich.
Usuniecie stopki ważącej 100g ma na jazde taki sam wpływ jak wysikanie się przed jazdą. Sam stopki nie mam bo bym ją dosyć szybko urwał a i po mieście nie jeźdze. Ostatnio porównywałem swój rower do roweru wartego 2x więcej - mój lepiej jeździł bo dbam o napęd i piasty, tamten miał tak zesrane piasty że koło ledwo co się ruszało :D
Stopki ważą trochę więcej niż 100 gramów :) Solidne modele pod 400-500 potrafią podejść, te bardziej gibkie 200-250 gramów. Tak czy siak, jeżeli ktoś jej potrzebuje, to na wagę nie będzie patrzył. A jeżeli ktoś nie potrzebuje, to po prostu niech nie zakłada :)
Pomocna porada w ogóle masz bardzo fajne racjonalne myślenie, ja jako amator często kieruje się twoimi radami dzięki temu zaoszczędziłem mnóstwo kasy. Tak naprawdę tylko z twojego kanału można się czegoś mądrego dowiedzieć . ps. Przydał by się odcinek o wymianie linek w hamulcach i przerzutkach.
Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Ale na YT jest sporo więcej wartościowych kanałów. A o wymianie linek w hamulcach na pewno będzie odcinek. Linki z pancerzami już leżą na moim biurku, tylko muszę się za to w końcu zabrać.
Mam pytanko co do sprzętu jest coś co ochroni ramę od łańcucha ? I jak się to nazywa, pewnie coś takiego jest ale nie wiem jak to wpisać żeby wyszukać :)
Hej, możesz tego szukać jako "osłona ramy pod łańcuch": www.ceneo.pl/Rowery_i_akcesoria;szukaj-os%C5%82ona+ramy+pod+%C5%82a%C5%84cuch;0192.htm#crid=112118&pid=7269
Cześć Frajerze :D. Ja też ostatnio kupiłem stopkę do roweru. Teraz jest na dwóch. Mówisz bardzo po ludzku, czego dzisiaj bardzo brakuje ludziom. Z pełnym szacunkiem odnoszę się do Twoich materiałów na YT, świetna robota i ogrom wiedzy. Tak trzymać ! Chciałbym zapytać czy można się z Tobą gdzieś prywatnie spotkać ? :D Mam na myśli oczywiście omówienie kilku tematów branżowych odnośnie przyszłego sezonu, potrzebuje Doradcy. Serdecznie pozdrawiam!
To samo co z samochodami, jeden powie 'byle jeździł' a drugi robiąc dalekie trasy doceni wyciszenie i moc żeby się nie tłuc 100km/h autostradą cały dzień... Ja mam kross'a hexagon'a i nie narzekam, wystarcza mi do jazdy w mieszanych warunkach, czy to miasto czy góry daję rade. Jedyne co czasem wysiada to nogi (moje) :D Jeżdżę dla przyjemności i przede wszystkim dla siebie. Pozdrawiam ;)
Ja mam kolegę który kupił rower zjazdowy/górski za jakieś 9 stówek. Chyba dwa razy malowany. Jak kupił dodatki to wyniosło go to 1400 z kaskiem szczękowym ( oczywiście liczę cenę roweru) Rama nigdy się nie zepsuła ...
Ja mam Cube'a Attention rocznik 2017, normalnie kosztowałby z 3 koła, ja mam używanego z OLX za 1650zł, używany, parę rysek na ramie. Deore XT i Deore.
Co tu mówić taka natura Polaka czy nie? A z rogami to jak jest tak samo stare nie modne, a po co tylko waga roweru większa itp. itd. A najbardziej mnie to bawi odchudzanie rower jaki to on musi być leciutki, tu to dopiero jest paranoja, najlepszy przykład siodełko co z tego że lekkie jak deska i tu nie pomoże pseudo dopasowanie kości guzicznej bo dech będzie zawsze dechą i co z tego że kosztuje 350zł - 500zł jak dupa będzie i tak boleć
Jeszcze z tego typu hitów - któregoś razu zostałem dość ostro zrugany przez grupę pięknych kolarzy za to, że producent umieścił plastikową osłonę za kasetą w moim rowerze a ja mam czelność z tym jeździć. Jest mi wstyd do tej pory ;-)
No sorry ale Ty też nie pomogłeś, bo nadal nie wiem jaką stopkę kupić. Chyba każdy kto więcej jeździ będzie sam w stanie określić co mu jest potrzebne.
Hej niekiedy taki chwalący się bardziej to robi na pokaz typu co to nie ja czasem taki chwalipięta może czyimś kosztem leczyć własne kompleksy pozdrawiam
Przeglądam Twoje filmy starsze, nowsze i naprawdę fajne tematy i Ty nie dość, że odpiszesz to jeszcze można z Tobą pogawędzić, bo niektórzy to tylko liczą te lajki i wyświetlenia. Ale wracając do tematu, nóżkę już pewnie kupiłeś, ale jest taka jedna fajna ,mój tato ma w swoim 25 letnim kettlerze. Montowana za suportem, składa się na jedną stronę, a jak się rozłoży to jest podwójna jak w motocyklu. Pamietam,że jak byłem młodszy i wszędzie były takie zwykłe nóżki to ludzie się przyglądali co to takiego.
Standard. Kiedyś spytałem na forum o jakiś problem dotyczący konfiguracji dysków RAID. Rozpętałem tym wielką dyskusję, po co mi w ogóle RAID, jakbym się o to w ogóle pytał... Jeśli chcesz coś kupić, zbieraj informacje sam. Jak już będziesz miał wiedzę i kilka typów, eliminuj je metodą dopytywania się o szczegóły na profesjonalnych forach i oczywiście podchodź do porad ze zdrowym rozsądkiem. Chyba że masz zaufany sklep rowerowy i takiego sprzedawcę, co doradzi ci jak sobie samemu. Nie licząc na chwilowy, jednorazowy zysk, ale na to, że kiedyś wrócisz do niego po więcej... To jest przykre, ale licz na siebie. Jeśli nie chcesz, żeby cię rodacy wydymali, niestety kupując musisz zdobyć choćby podstawowe informacje w temacie. Wiem że to u wielu budzi reakcję alergiczną na czytanie i zdobywanie wiedzy, ale cóż, coś kosztem czego. Jak będziecie kupować rower na zasadzie: "bo pan Włodek taki kupił", albo "bo pani Halinki syn taki na komunię dostał" to raczej nie dobierzemy odpowiedniego dla siebie modelu. Jak ktoś czerpie wiedzę z reklam i katalogów, też przepłaci duże pieniądze za technologie których nie wykorzysta. O ile w ogóle będzie go stać... Umiar, rozsądek, rzeczywiste potrzeby. Rower ma służyć nam, a nie jest na pokaz. Wygoda i ergonomia są warte każdych pieniędzy... A dla szpanerów krótka uwaga: Oglądam zawsze mijane rowery i czasem tylko mogę im się dokładniej przyjrzeć jak stoją. Ale jak stoją, to zwykle was przy nich nie ma, więc nie wiem czyj... W trasie czy z punktu widzenia przechodnia w ogóle nie widać na czym tak naprawdę jeździcie. Widać tylko firmę i czy rower jest w miarę nowy i zadbany. To nawet słychać... ;) Widać też czy ktoś umie na nim jeździć, czy kupił tylko dla lansu. Wystarczy przejechać się chwilę na czyimś kole. I szydło z wora wychodzi natychmiast! Obserwuję też rowery stojąc na światłach. Ale nawet jak wasz wspaniały rower będzie miał laserem wypalone na ramie "kosztowałem 25.000" to i tak nie zobaczę kto nim szpanuje. Albowiem zwykle też kupujecie szpanerską odzież, kask i okularki spod której w ogóle nie widać twarzy... Więc po co to wszystko? Wiem po co! Po to, by sprawiać mi satysfakcję, jak na trasie robię was jak chcę na swoim znacznie tańszym staruszku... ;)
No ale tak pisząc, sam ustawiasz się dokładnie w pozycji "a po co ci to"? Jeżeli ktoś kupi sobie rower za 25 tysięcy, bo miał taki kaprys, to czemu nie? No i mając taki rower nie trzeba przecież cały czas zpierniczać. Jeżeli "zrobisz go jak chcesz", to tylko plus dla Twojego ego i nic więcej. Oczywiście mnie też irytują osoby typu "co to nie ja", które przechwalają się jaki to oni sprzęt mają itd (niezależnie czy potrafią z niego skorzystać czy nie). Ale już sam fakt posiadania lepszego sprzętu od Ciebie, nie powinien powodować, że wypowiadasz się o nich z pogardą.
Piszę o czymś innym. Nie jestem miłosiernym chrześcijaninem i mogę całkiem szczerze gardzić kmiotami, którzy wyrzucają kasę w błoto. Wydając pieniądze, które zbyt łatwo im przyszły, często z wątpliwych źródeł, na rzeczy całkowicie im niepotrzebne, a służące tylko (w ich mniemaniu) do podniesienia prestiżu. Lansu i szpanu... Nie wiem czy wiesz, ale WHO przewiduje, ze w tym roku około 25 milionów ludzi umrze w Afryce z głodu. A jeśli w dupie masz Afrykę i jej problemy, do czego masz pełne prawo, to rozejrzyj się po własnym podwórku. U nas też ludzie zamarzają z braku dachu nad głową czy choćby kasy na Borygo które ich trzyma przy życiu. ;) Są fundacje, szpitale, hospicja - oddaj im lepiej na aukcję rower, który do niczego ci nie służy... Jestem w stanie zrozumieć zawodnika który z sentymentu trzyma swoją ulubioną maszynę powieszoną na ścianie jak arcydzieło flamandzkiego mistrza. To jest ok. I naprawdę nie czepiam się ludzi, których stać. Niech se mają. Tylko u nas, w naszym zaścianku, kupuje się Porsche do ścigania po drogach publicznych, najczęściej tam, gdzie obowiązuje 70 km/h. Bogaty Niemiec wrzuca je na lawetę i jedzie na tor, by tam się pościgać i doszlifować umiejętności... A swojego Rohloffa męczy na trasach w Austrii czy Szwajcarii, a nie na deptaku w Berlinie! Może jestem przewrażliwiony, ale mieszkam w dużym mieście i dzień w dzień obserwuję te nowoczesne motocykle z rozwalonymi tłumikami ryczące tak, że zawalają się co starsze kamienice, i bijące rekordy prędkości tam, gdzie powinni jechać trzy razy wolniej... Co oczywiście nasza wspaniała drogówka ma serdecznie w dupie, albowiem dawno dostała rozkaz nie ścigania pajaców, aby taki zestresowany pościgiem biedaczek nie wpadł w przystanek pełen ludzi. Więc robią co chcą... Podobnie z nocnymi wyścigami naszych rodzimych "szybkich i wściekłych". Oni, owszem, wykorzystują możliwości swego sprzętu. Tylko nie tam gdzie powinni. I tylko czasem kogoś upolują, jakąś nieostrożną kobiecinę wracającą z kościoła, dziecko na pasach, małżeństwo z wózkiem. I wtedy dopiero krzyk... A co do rowerów, to w tamten weekend dużo śmigałem po naszych parkach (tam dużo rowerzystów) i podmiejskich lasach (tam spotkałem 3-5). Mimo przepięknej pogody i pięknych tras. O czym to świadczy? Gdzie są te wszystkie hardcory, skoro na trasach w okolicy milionowego miasta w ogóle mało kogo spotykam? Wszyscy pakują rowery na weekend i jadą poszaleć w góry? Czy na wyścigi? Wątpię... Jest trochę kolarzy, jest na swoich lokalnych górkach trochę gości od DH. Czasem jakiś turystyk albo nawet zabłąkany rower miejski. Dzieciaków nie liczę, bo one potrafią się bawić wszędzie i na dowolnym sprzęcie... ;) Oczywiście najwięcej rowerów, wszelkiej maści od DH po FatBike, co wygląda śmiesznie i kuriozalnie, trafiam na Piotrkowskiej i pod Manufakturą... ;) Te proporcje są według mnie chore. Tak samo, jak lekki deszczyk czy odrobina chłodu wybija natychmiast 90% rowerowej populacji. Tym większy mam szacun dla tych, którzy pozostają. A pozostają ci, co naprawdę jeżdżą. Mówisz, że nie trzeba cały czas zapierniczać? Nie rozumiem. Albo stoisz, albo jedziesz. Jak jedziesz, to wydajnie i równo, nawet jak podziwiasz widoczki. Uwierz, że naprawdę łatwo rozpoznać czy ktoś ma za sobą długą trasę i jedzie sobie lajtowo, bo wraca do domu, albo wyjechał sobie pojeździć rekreacyjnie i nie podejmuje wyzwań. W ogóle niech sobie ludziska jeżdżą czym chcą, byle jeździli. Ale swoim pasem, równo i przewidywalnie. Do nauki jazdy są inne miejsca niż publiczna droga rowerowa. Wystarczająco dużo tam różnego rodzaju przeszkód, jak ludzi na deskach, rolkach, biegacze, wózki, miłośnicy psów z pupilem lub smyczą na środku trasy, czy wreszcie zajmujące całą szerokość riksze czy "poziomki". Połowa zasłuchana w muzyczkę i głucha, a druga zapatrzona w smartfoniki i ślepa... Po pokonaniu takiego toru przeszkód człowiek ma naprawdę dość, a przecież miało być tak pięknie i relaksująco! ;) P.S. Też nie jeżdżę na jakiejś biedzie, choć może nie za 20.000. Tyle kosztują rowery dla zawodników i to zwykle jest problem ich sponsorów. Albo porządne elektryki, które zaczynają się od 10.000. I wiem, że spokojnie mógłbym dodać jeszcze parę elementów które z pewnością wykorzystam. A zrobię to z pewnością, bo każdy rower, nawet (a może: szczególnie) najdroższy, obliczony jest na planowe zużycie elementów. Z mojego roweru oryginalne pozostały rama, kierownica i dwie przerzutki. Jeśli widzę topową maszynę sprzed kilku sezonów z oryginalnym wyposażeniem - natychmiast widzę, że nie była jeżdżona. Proste. Pozdrawiam.
Strach się odezwac, o coś zapytać, bo tak jak mówisz, sami specjaliści. Takie forum traktuje jako skalę debilizmu w naszym kraju, niestety ta skala rosnie. Nie wyovrazam sobie wyprawę z sakwami bez stopki w rowerze, ale to jest moje zdanie, widziałem sakwiarzy ktorzy mieli z przodu i z tyłu stopki zamontowane, wiadomo po co, ja w moich KROSS-ach mam tylko z tyłu, ale wystarczy, bo sakwy mam tylko z tyłu. Pozdrawiam.
Jeżdżę z sakwami i stopka jest bardzo przydatna. A jak komuś się nie podoba moja stopka to zawsze może odwrócić głowę w drugą stronę.
Dobrze powiedziane. Rozsądek! I nie wytykać innym ich postępowania.
Przerabiałem to na własnej skórze. Krytykowałem i w końcu sam zostałem skrytykowany. I dobrze mi tak. Teraz w szosowce mam dzwonek i o zgrozo lusterko. I nie zamierzam ich zdejmować. :) A do "górala" założę bagażnik. A co? to mój rower :)
Zgadzam się z Tobą w 100%. Rower i jazda na nim ma przede wszystkim sprawiać przyjemność i frajdę!
To jest standard na forach, kiedyś zapytałem na pewnym forum ile się oszczędza gram na przejściu na system tubeless i dostawałem tylko same odpowiedzi, że mnie pogrzało, to nic nie daje, kasa w błoto, drogo to kosztuje, p co Ci to itp., trwała dyskusja nad sensem tego zabiegu, ludzie się zjadali i dopiero gdy kurz opadł przyszedł ktoś i napisał, że u niego to było powiedzmy 200g. Często problemem jest po prostu nierzeczowość ludzi, którzy chcą jakieś swoje poglądy z dna szafy przedstawić i przy okazji nawrócić wszystkich na swoją modłę. I z tym samym problemem łączy się fakt, że ludzie chcą doradzać, ale nie wiedzą jak. Gdy ktoś doradza to mówi to co dla niego jest dobre i tym sposobem gdy ktoś pyta o stópkę do roweru to ten ktoś doradzi coś co on by zrobił a nie bierze poprawki, że ktoś jest w innej sytuacji niż on.
Lepsza porada na własnym doświadczeniu: mi przypasowała stopka pojedyncza pod tylne koło firmy fikus bo sporo worzę na bagażniku, jak już się trzymamy tej stopki. Zamiast fachowej porady z uwzględnieniem potrzeb pytającego. Niż żadna porada , lub co gorsza wrzask a po kiego Ci ta stopka. Nawet jak nie znajdzie się fachowiec a swoją opinię wyrazi kilku takich użytkowników i będą one różne, to pytający na ich podstawie może sobie sam wnioski wyciągnąć.
Zebedeusz nie chcę nikomu z
ubliżać ale na niektórych forach siedzą skrajne ugrupowania. Gdzieś są niedzieli rowerzyści którzy na takie bezdętki czy nowe rozwiązania reagują wręcz alergią ("nie używałem nigdy bo uważam za zbędne badziewie dojące kasę") a na innym to wręcz pchają jak najdroższe rozwiązania. "Najzabawniejsze" sytuacje są jak ktoś pyta o rower w okolicach 6tysi. Cały temat wygląda jak licytacja i często cena wymarzonego cacka potrafi urosnąć o 1-2 tyś zł.
Co do tubelessa - ja na wadze straciłem. Miałem zwykłe Continentale mountain King, które miały miękką ściankę i na mleczku działały po prostu źle - na asfalt spoko, w terenie można było ściągnąć oponę z obręczy. Zamieniłem je na dużo cięższe Maxxisy Dhf/Agressor, ale nie żałuję. na asfalt trzeba dobić trochę wiatru, ale w terenie, zwłaszcza na kamienistych trasach możliwość jazdy na niskim ciśnieniu jest niezastąpiona.
standard na POLSKICH forach
w UK tego nie zauwazylem
pewnie zrozumieli, że przechodzisz na bezdętki, żeby zaoszczedzić na masie roweru. A na bezdętki przechodzi się nie dla masy, tylko dla znacznego poprawienia przyczepności i kontroli roweru (jazda enduro / DH na małym ciśnieniu rzędu 1 - 1.3 bara). Gdy weźmie się pod uwagę ile jest potem babrania sie z mlekiem, dolewania, utraty ciśnienia gdy rower postoi dłużej, problemów z wymianą opon, to rzeczywiście w przypadku rowerów nie przeznaczonych do enduro / DH przejście na bezdętki to przerost formy nad treścią.
Oczywiście standardowo łapka w górę, Łukaszu ;)
Szczerze mówiąc to w tym sezonie przestałem liczyć przejechane kilometry. Po prostu przeszło mi to. Te wszystkie Stravy, Endomonda - trzeba było pamiętać żeby włączyć GPS w telefonie, mieć naładowaną baterię w 100%. Teraz jeżdżę dla przyjemności. Ile przejadę, tyle przejadę, ważne, że w ogóle wsiadłem na rower ;). Szacuję, że w tym roku przejechałem coś koło 2 000 może 2 500 km. Czy to dużo, czy mało? Sam nie wiem, ważne że przejechanie tych iluś tam setek kilometrów sprawilo mi radość. Co do stopki - w "codziennym" rowerze mam i jeszcze mi się nie zdarzyło żebym chciał ją zdemontować. Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Co do napinaczy forumowych, myślę że pisanie, że "na co ci stopka ty (jakiś (nie)miły epitet, będzie to ci pasowało jak świni siodło" to jest chyba tylko próba dowartościowania się. Każdy dostosowuje rower do swoich potrzeb i niech tak zostanie :)
kwestia co kogo motywuje, ja np. bez endomondo nie wyjadę w ogóle i praktycznie przez 4 sezony mam pewnie niemal co do km wyliczony przebieg roweru. ot, lubię statystyki, później je oglądać, porównywać itd. :D sprawia mi to frajdę więc czemu nie
+chriss1995 No pewnie :)
Ja akurat odnajduję przyjemność w tym, jak po wymagającej trasie, z wymęczonymi łydami siadam sobie przed komputerem i analizuję swój przejazd na stravie, sprawdzając czasy na segmentach czy stromizny podjazdów. Natomiast w tym roku zrobiłem eksperyment i pozbyłem się licznika w mtbku (właściwie to się popsuł a byłem zbyt leniwy żeby sprawdzić co się stało ;). Odkryłem że jadąc bez licznika mam kompletnie gdzieś jaką mam obecnie średnią, prędkość czy kadencje. Tak samo nie zmieniam tuż przed domem trasy "żeby tylko dokręcić do tej równej pięćdziesiątki" tak jak bywało to dawniej czy nie zastanawiam się 3 razy czy nie wjechać na tą górkę i popsuć średnią czy nie. Finalnie, zrobiło się o wiele przyjemniej.
ja w ogóle nigdy nie liczyłem kilometrów.. Cenię za podejście i styl.
Wolverine
Dodałbym tylko, że to ile jeździsz nie ma znaczenia, liczy się na czym jeździsz.. Przepustką do bycia fajnym profi kolesiem jest posiadanie roweru, którego cena zaczyna się od pięciu cyfr.... i pełnym Di2. Tak naprawdę liczy się serce do jazdy i nic więcej, sprzęt i kasa to znaczenie drugorzędne....Krótka opowieść z lutego 2017. Początek sezonu czyli w tym przypadku koniec lutego i ekipa sobie pojechała na ostrą rozjazdówkę Maszyny. Trek prototyp, Canyon i kilka Pinnarelo, DaRossa i Bianchi do kompletu. Generalnie Dura Ace i Record na pokładzie - kasa aż kipi. Do ekipy dołącza się ...pan na Tiagrze na starej Meridzie Zaczyna nadawać tempo, prędkość ponad 47 kmh przez ponad 1,5 godziny. Profi ekipa wymięka a Meridka znika z pola widzenia. Dobre lekarstwo to odstawić katalogi, fora, zacząć jeździć, nie patrzeć co mają inni, bo i tak znajdzie się ktoś lepszy. Tylko czerpać przyjemność z jazdy.
Opowieść nr 2. Zawody wędkarskie: wszędzie miło, karbonowo i drogo. No wiecie trzeba się pokazać. Tylko jakoś ryba nie bierze. Mój znajomy wytrawny wędkarz, łowiący wędką z bazaru, wyciąga rybę za rybą. Profi przyszli popatrzeć i nadziwić się nie mogą. Pada pytanie. Jak pan łowi, jaka technika. Mój znajomy odpowiada, najważniejsze to mieć serce do ryby. Życzę wam mieć serce do roweru.
Mam znajomego serwisanta rowerowego. Mówił mi, że ludzie kupują rower za 20 tys. zł, a nie stać ich na jego serwis. Gdy coś się zepsuje i trzeba wymienić, to zaczyna się płacz, bo jeśli chcą utrzymać dotychczasowy standard wyposażenia roweru, to okazuje się, że za niektóre części zamienne muszą płacić nawet ponad 1000 zł.
Kupiłem rower Gianta za 3600 . Wydałem wszystkie swoje oszczędności, ale nie lubię jak coś mi chromoli i muszę myśleć co to. Przez 10 lat nie miałem czasu kupić i zawsze były jakieś inne większe potrzeby finansowe. Teraz wracam do pasji. Świetna maszyna, super przyjemność z jazdy. Dla jednych to sprzęt "amatorski", inni patrzą z zazdrością, a inni mają jeszcze inne kompleksy. Więc po co się tym przejmować... Mam tylko godzinę półtorej w ciągu dnia, więc całą trasę pokonuję sprintem, wracam z odświeżonym umysłem i pozytywnym nastawieniem do życia. Dlatego nie mam stopki :) I chyba oto chodzi nie? :)
No pewnie :) Dobrego kręcenia!
A światło masz w tym ´rowerze´ , nie zastanawiałeś że to zle może wyglądać , jakie tam bezpieczeństwo! czemu w każdym motocyklu sa stopki? Oczywiscie dla wygodny, jesli wygoda cie irytuje to sciagnijcie sobie siedzisko.
rekda Brak
ja w swoim rowerze nie mam stopki, świateł i błotników bo zawsze mnie irytowały te części
rekda Brak - Nie miałem potrzeby dokupienia stopki to nie dokupiłem a co to ma do bezpieczeństwa i świateł? Nie rozumiem o co ci chłopie chodzi? Twoja wypowiedź to pomieszanie z poplątaniem bezpieczeństwa i wygody i jeszcze kwestii wyglądu. W ogóle atakujesz jak topowy zakompleksiony forumowy "polaczek", nie może zrozumieć, że ktoś ma inaczej, myśli że wszyscy robią wszystko dla wyglądu? Ale w mojej wypowiedzi tego nie ma. W rowerze mam zainstalowane porządne oświetlenie ponieważ bezpieczeństwo jest bardzo ważne, nigdzie nie piszę, że nie oraz nie wynika to z wypowiedzi, że przedkładam wygląd, czy że coś mnie irytuje. To Twoja projekcja. W wypowiedzi, chodzi o to, że są tacy ludzie jak ty co wszystko oceniają i dodają swoje zakompleksione narracje do rzeczywistości a w jedzie rowerem chodzi o to, żeby po prostu cieszyć się jazdą i mieć taki rodzaj sprzętu który się potrzebuje nie patrząc na to co pomyślą inni, cieszyć się sportem.
Nikogo nie atakuję, zwracaj uwagę na interpunkcję, wtedy zrozumiesz ze pisząc o bezpieczeństwie mam na myśli światło w rowerze które jest obowiązkowe do poruszania sie drogami publicznymi wieczorami i w nocy - obowiązkowe ! a tak wielu ludziom się to nie podoba , tak jak i ta przeklęta stopka choć nie jest obowiązkowa w wielu rowerach jest standardem. Pozdrawiam
Stopki w rowerach crossowych, turystycznych, wyprawowych, itp. są super. Zsiadasz z roweru, nie szukasz nic do oparcia, po prostu stawiasz na stopce i tyle. Ile czasu i kombinowania się nieraz oszczędza jadąc w większej grupie na postoju. Ile razy można było coś dzieki temu sprawdzić co stuka w rowerze, czy napęd ok, zakręcić korbą kilka razy, popatrzeć jak pracuje łańcuch. Odblaski na oponach też są super, im rower lepiej widać tym lepiej :) Najlepsze jest to, że argumenty przeciwników są zupełnie nietrafione, nieżyciowe, itp. Jak ktoś ma z tym problem to niech nie patrzy.
Dokładnie tak. To tak jakby się ktoś zżymał, że do Ferrari założyłem bagażnik rowerowy na hak :)
Ja też uważam, że stopka jest przydatna, a kwestia czy to wygląda ładnie czy nie to indywidualna sprawa; ja np. lubię "gołe"rowery, bez błotników, bagażników itd, ale jednak przydatność wygrywa i stopkę mam, a błotniki kupię (jak się do pracy jeżdzi rowerem to fajnie mieć czyste i suche portki)
Sam nie używam, ale oczywiście jest to bardzo przydatna rzecz... Pod warunkiem że nie odstaje pod jakimś dziwnym kątem, albo nie ciągnie się po ziemi. Dziwnym trafem nie ma dnia, zebym komuś nie zwrócił uwagi, że z powodu stopki wkrótce wybije sobie zęby...
Bez stopki, zsiadasz z roweru, nie szukasz nic do oparcia, po prostu kładziesz rower na glebie i tyle. Chcesz coś naprawić - przerzucasz rower do góry kołami i naprawiasz.
To jest ogólna tendencja w internecie, to samo jest np. na forum o kawie.
w końcu ktoś normalny....
Mam rower uratowany przed hutą, koszt 40,-
Renowacja kolarki wyniosła mnie 500,- spd, opony, koła ...
reszta to lata 80.
Śmigam na tej kolarce dość sporo, nie jedne zawody i co ?
Dziwne spojrzenia przed startem a na dystansie np 170km "cwaniaki" odpadają bo już siły nie mają...
Nie ważne na czym, ważne jak !
Pozdrower
a zdjęcia roweru na fb jak coś ;)
Zgadzam się! Na stalowym Kross Jocker Best z lat 90 (za 500zł) dojechałam do Madrytu!
Fajny odcinek, dobrze że są jeszcze normalni ludzie :) pozdrawiam Łukaszu
Tych normalnych jest zdecydowana większość (taką mam nadzieję), tylko marudy słychać najgłośniej.
Świetne,normalne materiały tworzysz. Będę oglądał więcej,trzymam kciuki 😉👌👍👏👏
skoro są na rynku takie a nie inne gadżety to znaczy że jest na to popyt. Jeśli ktoś uważa że to jest badziewie które źle wygląda to niech nie kupuje. proste !
Doskonały odcinek - Gratulacje
Ale jak to, przecież stopka zwiększa masę roweru, pogarsza aero, przez co na każdy milion kilometrów traci się 2 minuty, z którymi nie wiadomo co potem robić
Bardzo fajny odcinek! Jeżdżę od 1996r. i miałem kilka rowerów - większość w trakcie użytkowania zostało poobijanych - BO NIE MIAŁEM STOPKI 😜 nie startuję w wyścigach po prostu sobie jeżdżę. Od kiedy zacząłem używać stopki (nóżki) zauważyłem że rama i osprzęt roweru o wiele mniej się niszczy!!! Teraz mam pięknego klasyka z 1999r. i pierwszy zakup do niego to była oczywiście stopka - żeby tego pięknego lakieru burgundowego nie poobijać 😀
A ja zaszalałem i mam aż dwie stopki - druga przy przednim kole. To było konieczne, bo jeżdżę z sakwami tył+przód. Te dodatkowe 200 g wagi niewiele zmienia, za to komfort ogromny, bo mogę stabilnie postawić rower.
Kilka dni temu trafiłam na forum na pewien wpis: chłopak zwyczajnie zapytał jak poprawnie ustawić przerzutki. Odpowiedziało kilkanaście osób, oczywiście nie na temat, dopiero na końcu ktoś po prostu odpowiedział chłopakowi na pytanie. Z braku dobrej komunikacji między ludźmi na tym świecie biorą się największe problemy
A później kombinują i opierają te swoje super drogie rowery o byle co albo kładą na glebę lub beton... no bo przecież ze stopką to absolutnie nie wypadaj jeździć :-) . Uważam że każdy element który spełnia w rowerze jakąś funkcję jest potrzebny. Tylną przerzutką tym bardziej można o coś zaczepić ale jakoś nikomu nie przyjdzie do głowy żeby ją z tego powodu demontować
Stopka z sakwami? Tylko centralna czyli symetryczna bo trzyma rower w pionie. Howgh.
Dużo jeżdżę rowerem, w tym roku około 15tyś. Zaczynałem od roweru ROMET za 800 potem GIANT za 1400 TREK za 2400 teraz GIANT FastRoat SLR1 po obniżce za 4200. Jedno co powiem to jest różnica w jakości osprzętu. Żeby rower był sprawny to trzeba o niego dbać i można wyjechać 50km od domu i nie martwić się ze coś nawali. Rower to moja pasja. Jeżeli stać to dlaczego nie wydać na rower 20tyś lub więcej.
Wydać to jedno, ale potem nie rugać, że ktoś kupił za 1000 zł to na pewno nawet 30km ne przejedzie, bo ja kupiłem za 20 tysi i mogę bez strachu jechać na biegun...
Za 20 tysięcy to ja mam stopkę rowerową, a rowery to kupują frajerzy.
A mnie to bawia juz uwagi w stylu: ty masz taki rower, ty masz taki kolor koszulki, a buty nie pasuja, a to lampka... Chyba juz za stary jestem na przejmowanie sie takimi pierdolami. Takich "doradcow" trzeba omijac szerokimi kilometrami.
Ja do swojego roweru przy którym mam sakwy bo potrzebuję i używam na co dzień mam stopki podwójne (podobne jak np. w motorach), mocowane centralnie i innego typu bardziej stabilnego w tym układzie nie widzę. Pierwszą "do sprawdzenia" jak to się spisuje kupiłem jedną z tańszych stalową i o dziwo nie zawiodła mnie ani razu nawet gdy sakwy miałem na tyle wypakowane że podniesienie tyłu roweru sprawiało nie mały wysiłek (nie twierdzę że to byłoby niemożliwe) a wniesienie gdzieś (np. po schodach) byłoby nie lada wyczynem. Rower stał wypakowany na nich stabilnie i jedynie trzeba uważać by nie obciążać maksymalnie takiego roweru tylko z jednej strony i nie dla tego że takie stopki nie utrzymają równowagi (choć przy ekstremalnym obciążeniu jednej strony by mogły się przewrócić) ale dla tego że taki bardzo obciążony rower na jednej stronie jest bardzo łatwo przewrócić. Wiem oczywista dość sprawa, ale można łatwo o tym zapomnieć gdy przyzwyczai się człowiek że rower na podwójnych stopkach "zawsze" stoi stabilnie. A to czy komuś się nie podoba że używam stopek przy rowerze mam poniżej ... krytyki ;)
Super filmik, z tą stopką miałem dokładnie ten sam problem, producent nie wypuścił oryginalnej stopki i musiałem kupić zamiennik, a że ramę mam c-c, to zdecydowana większość stopek nie pasowała, i na forum było dokładnie to co Pan opisał, ponieważ opiniami innych się nie przejmuję ,więc sobie stopkę kupiłem :) , pozdrawiam serdecznie.
Ci wszyscy "Pr0-bikerzy" którzy hejtowali Twój pomysł ze stopką i mówią że "na rowerze się jeździ a nie stawia go" właśnie przesiedzieli całą zimę w domu nie robiąc ani km bo w tyłeczek było za zimno...
Dlatego uważam, że prawdziwych, zapalonych rowerzystów można poznać nie po sprzęcie na którym jeżdżą, ale po tym że jeżdżą ZAWSZE niezależnie od pory roku i pogody, tak jak Ty! "Sezon na rower" jest przez cały rok :)
Nie zgodzę się.
Przez wiele lat jeździłem na rowerze kiedy tylko mogłem. W ciągu roku mogłem doliczyć się średnio 30 dni, w których nie dosiadłem roweru choćby przez 10km.
Przyszedł moment kiedy całą zimę rower spędzał w garażu. Jakoś nie czułem zmniejszonego zapału do jazdy na rowerze.
Owszem, wiosną pierwszy tydzień to było leczenie bólu tyłka, który przychodził +/- trzeciego dnia po odkurzeniu roweru, ale pierwsze kilometry po przerwie dawały znacznie więcej przyjemności niż kolejne w najlepszych okolicznościach przyrody.
Ja jeżdżę ze stopką - super sprawa.
Polecam Pletscher.
Niestety to wielka zmora rowerzystów, takich frajerow jest najwięcej mam wrażenie, na kazdym kroku spotykam takich cwaniaków uwazajacych sie za lepszych bo mają droższy osprzęt itp
Świetny vlog pozdrawiam! :)
Dzięki :)
Chłopie gdy na początku poznawałem tajniki sprzętu i tego wszystkiego z rowerami związanego przeczytałem większość Twoich poradników i tyle dały mi wiedzy że hoho! Świetnie że prowadzisz swojego bloga i ten kanał :) Choć więcej powinieneś mieć subskrypcji ;p
Kiełbasiany Mutant
Dzięki :) Wszystko w swoim czasie :)
Ja mam stopkę i dzięki temu mogę sobie normalnie usiąść na rowerze kiedy się zmęczę :D
Mam rower(y)za pare tysięcy jak i za tysiac(allegro),to wlasnie ten z allegro za tysiąc jest do poszpanowania sobie,co róż coś tam dorabiam dokupuje ,to stare siodełko brooksa,to jakaś postarza torba podsiodłowa a innym razem chromowany dzwonek,pewne osoby sie oglądają za tym rowerem,inne sie pytają,cieszy mnie to niezmiernie,natomiast rower za x tysięcy którym jadę w ostry przełaj nawet sie nikt nie oglądanie albo ja tego nie widzę,dla mnie ma on byś sprawny technicznie i ma dawać satysfakcję z jazdy :-).Pozdrawiam serdeczni
Pozdrowienia :) Udanego kręcenia!
Rower za 1100pln przejechane ponad 20k km i około 10 maratonów, teraz służy mojemu bracikowi i dalej nabija km. A jeżeli chodzi o stopke to zawsze można ją odkręcić
Pozytywny filmik i człowiek,masz suba👍
50 tys km na rowerze za 500 zł to chyba o mnie xd
Hasło powinno być: "Jeżdżę za tyle ile mnie stać, i tyle km na ile mi na to czas pozwala" :) Odkąd praca nie pochłonęła większości mojego życia prywatnego jeździłem dość sporo, w tym sezonie nie przejechałem zbyt dużo i czuje dość spory niedostyt :( Life is brutall full
Ja jeżdżę po mieście zwykle, miałem kupić licznik żeby liczyć kilometry i sprawdzać prędkość. Ostatecznie zrezygnowałem. Sama jazda na rowerze to super przyjemność a te liczby nie są mi do niczego potrzebne. Lukasz czekam na odcinek o odzieży zimowej na rower, pozdrawiam :)
Mam tylko z komunii Wigry 3 dbamy islurzy 45 lat jerzdrze 32km do pracy to wychodzi 900 parę i jestem bardzo uradowany nic lepszego nie potrzebuie
Rower za 20 tyś, i jeszcze mieć czas na forum itp. To oznacza że rower nie jest wykorzystywany w 100%
Estetyka kontra funkcjonalność. Każdy rowerzysta ma ten problem. Najlepsza kłótnia z moim znajomym z tego roku: Ściągnij te odblaski bo słabo wyglądają: A mi się własnie podobają :D No dobra do szosy bym może nie montował, ale w tym góralu jakoś mi pasują :)
No pewnie, co kto lubi. Mi się np. wizualnie niezbyt podobają pełne błotniki. No i montuje się je dłużej, niż te na szybkozłączki. Ale do głowy by mi nie przyszło, powiedzieć komuś, że jego rower lamersko z takimi wygląda. Chciał, założył i tyle :)
Również nie podobają mi się pełne błotniki, ale ... wyleczyłem się z niechęci do nich po czyszczeniu totalnie zasyfionej korby, przedniej przerzutki i okolic, że o łańcuchu nie wspomnę po każdym dłuższym przejechaniu przez mniej lub bardziej kopny piach. A dodatkowo co błotko, kałuża, to ostrożnie, żeby się nie upierdzielić od stóp do głów.
Ok, ok są twardziele, którzy bez "paska" od kasku po koniec pleców nie wyobrażają sobie udanego wyjazdu, ich prawo. Mnie to nie bawi.
Do mojego crossa dodałem najpierw krótkie błotniki - pomogło na pochlapane plecy i twarz, nie pomogło na wiecznie uwalaną korbę i okolice. Dopiero pełne błotniki jakoś uspokoiły sytuację.
A że wygląda "mało rasowo"? Idzie się przyzwyczaić, mając do wyboru albo wieczne czyszczenie, albo jeżdżenie z błotnikami wybieram to drugie.
Ja mam rower z 400zł, mam go 6 lat i rocznie robie 2-3 tysiące. Moim zdaniem nie ważne jaki sprzęt, ale ważne,że jednoczą nas rowery! :D Pozdrawiam! :D
ja mam rower za 300zl i nie narzekam
No i spoko jeżeli taki dla Ciebie wystarczy to niech służy Tobie długo. Ja miałem za 500PLN ale posypał mnie sie bo droga po której sie poruszam przerosła jego możliwości. Zostawiłem sobie ramę jako baza do roweru i właśnie jestem na etapie kompletowania osprzętu.
Ja za tyle mam felgi ;)
Felgi to mogą być w samochodzie, a jeżeli miałeś na myśli rowerowe "felgi (sądzę po temacie komentarza i tytule filmu) to nazywa się to obreczami 😉
A ja mam rower Merida za 35 tys
Niestety, często używane stopki mają słabsze sprężyny i potem podczas jazdy dużo klekoczą. Początkowo po roku użytkowania zmieniłem stopkę na następną a za chwilę zrobiło się to samo. Do czego stopka? Dobra stopka potrafi zastąpić dobry uchwyt montażowy. Podczas wymiany dętki z tylnego koła można rower postawić na stopce i oprzeć rower o drzewo. Przydaje się przy smarowaniu łańcucha, regulacji przerzutek. Oczywiście jest fenomenalna jak się często zatrzymuje i robi zdjęcia i tak dalej.
Fora rowerowe to zbieranina wszelkiej maści snobów.
Ja sam na forach zakładałem temat, w którym prezentowałem swój rower (jak to wszyscy użytkownicy) i NIKT nie dodał odpowiedzi. Tematy mają ponad 100 wyświetleń i żadnego posta. Tymczasem tematy z markowymi rowerami (Giant, Merida) mają odpowiedzi.
Na pewno dlatego, że mój rower nie jest znanej marki. Oni przecież nie będą takiego komentować - tylko markowe.
też jeżdżę na rowerze z sakwami i w czasie długich tras brakowało mi przy drodze miejsc gdzie mógłbym oprzeć rower ,więc szukałem dobrych i mocnych nóżek do roweru ,ciężko było znaleźć bo przeważnie były słabe .Znalazłem dopiero w dekatlonie mocne i niedrogie
Jeden jedyny prawdziwy argument przeciwko stopce - w rowerach MTB podczas jazdy w górach czy MTB Enduro stopka stanowi spore zagrożenie. Można o nią zaczepić, można nią zaczepić, a przypadkowo rozłożona stopka (o korzeń, gałąź itd...) może doprowadzić do gleby. Doświadczył tego każdy, kto spróbował zamontować stopkę do enduraka. W takich rowerach w ogóle wszelkie stopki, bagażniki, torebki, liczniki, oświetlenie, bidony itd... montowane na rowerze gubi / łamie się zwykle przy pierwszej porządnej glebie. Dlatego każdy bardziej doświadczony góral wie, że w góry jedzie się na możliwie "czystym" rowerze. Mi np. zdarzyło się już kilka razy urwać lampę Convoy z kierownicy, a lampa była przypięta dwiema trytytkami (trytytki ścina nawet nie wiadomo kiedy). Gubiłem bidony, rwałem saszetki, torebki podsiodłowe, liczniki. Jak w ekipie pojawia się nowy kolega który ma na rowerze takie rzeczy, od razu radzi mu się żeby to wszystko pozdejmował do plecaka.
Mówiąc o góralu miałem na myśli rowery o uniwersalnym przeznaczeniu. Myślę, że do enduro i ostrej jazdy ludzie wiedzą, że stopka to średni pomysł.
to prawda i nie tylko na rowerowych forach tak jest
Żeby nie było, fora internetowe to prawdziwa kopalnia wiedzy. Ale czasami ręce opadają od tego co tam się czyta, zwłaszcza gdy szuka się konkretnej pomocy.
8000 km rocznie to jest niedużo jeśli jeździ się codziennie, u kurierów rowerowych wychodzi około 15 000 km to norma wynikająca z samej pracy, a dodaj do tego jazdę rekreacyjną xD
Jak poprzednicy: łapka w górę. :)
Ja sobie kilometry liczę tylko po to, żeby wiedzieć że wypełnię swój cel. Łatwiej mi się wtedy motywować.
A co do tych ludzi którzy popadają w skrajności, to są jeszcze tacy którzy wartościują pod względem dystansu jaki sobie wybierzesz na jakimś wyścigu (amatorskim). Że jak: "30 km to dla dzieci". Strasznie mnie tacy wnerwiają, bo wybieram tyle ile dam radę w danej chwili. :D Pozdrawiam.
Jeżdżę rowerem na podstawowym w sumie osprzęcie Shimano,ale rama jest super,dbam o niego ,o osprzęt i śmigam i jestem bardzo zadowolony. Naprawdę nie trzeba mieć wszystkiego z napisem XTR😮😮 a tańszy osprzęt.tez daje radę. Pozdrawiam.
Ze stopką jest jak z rowerem. Pytanie: Szukam roweru czasowego do startów, rozważam modele: X, Y, Z. Ktoś, coś? To mój pierwszy sezon. No i się zaczyna: A na ui ci TT, kup szosę i załóż lemondkę, a najlepiej to przełaja, to i w MTB wystartujesz. :D
A co do stopki, to jeśli ogarnąłeś temat (lub może ktoś tutaj). Od dawna szukam czegś, co pozwoli mi na postawienie roweru mając dzieciaka w foteliku (chyba widziałem takie centralne). Miał ktoś z tym do czynienia? Utrzyma to rower z dzieciakiem (fotelik mocowany to rury podsiodłowej)?
Nigdy nie zostawiaj dzieciaka w foteliku rowerowym gdy nie trzymasz rowera, jedno dobre szarpnięcie dzieciaka i leży na boku.
Mnie to tylko zastanawia, czy ma sens stopka w Hardtailu..., mtb w sensie..., czy to się nie urwie, nie będzie latać, stukać, irytować...
powiem tak brak stopki ,jest zapatrywaniem się na zawodowców . no i tak utarło się że w rowerach górskich czy szosowych nie używa się stopki . sam kiedyś używałem stopki dziś już nie , nie powiem że by się nie przydała , ale skoro płacę sporo pieniążków za rowerek żeby był lekki to nie chce go specjalnie dociążać ale to taki swojego rodzaju ( KONIK ) no i ten tręd jak ze stopką w rowerze mtb :) oczywiście taki rower jak twój bardziej turystyczny jak najbardziej jest to przydatna rzecz i większego znaczenia dodatkowe 300 gr nie robi . ale jak ktoś uważa że potrzebuje stopki w mtb jego indywidualna sprawa , i myślę żę rowery powinny nas rowerzystów łączyć wspólną pasją , bez względu kto jak doposaża swoją maszynkę . pozdrawiam !!!
stopka w rowerach przeznaczonych do rekreacji czy turystyki rowerowej to chyba jedno z podstawowych elementów wyposażenia roweru, ale niestety po odpowiedziach które cytowałeś niektórzy mierzą wszystkich swoją miarą. choć z drugiej strony, osoba która wie że startuję w zawodach zapytała czemu nie mam błotników i stopki, wtedy nie miałbym brudnych ciuchów i nie musiałbym na mecie kłaść roweru na ziemi... machnąłem ręką, stwierdziłem że lepiej będzie zmienić temat..
Wszystko zależy od człowieka - ja swój rower złożyłem w całości sam mając jakieś 19 lat, teraz mam 36 i nadal na nim jeżdżę choć z "oryginału" została jedynie rama z Mielca (już alu ;-) ) i Bomber z5. Traktuję go jak trzecie dziecko ;-) . Oczywiście zdaję sobie sprawę, nowe rowery to inna bajka ale biorąc pod uwagę ile mam z tym rowerkiem związanych wspomnień nie zamierzam go zmieniać. Pozdrawiam - świetne filmy robisz.
Ja stopkę w swoim złomie mam. Zdjąłem raz dla sprawdzenia, parę gram z ogólnej wagi 12kg ubyło, w jeździe nie poczułem a ze stawianiem problem. Co komu potrzeba. Miałem słabe błotniki to zdjąłem, na razie nie kupuję, nie jeżdżę dużo w deszczu i po mokrym, a jak już w deszczu to i tak mory jestem (choć w dupkę dużo zimniej jak wali z opony).
To jak przerabianie Jeepa na auto sportowe, jak za mniejszą kasę możemy kupić auto sportowe. Potem takie wydziwianie, a bo regulowany mostek w mtb, wąskie opony w mtb, koszyk w mtb, stopka...A gdzie była głowa przy podejmowaniu decyzji o kupnie roweru do jazdy w terenie w celu jeżdżenia po mieście?
Fajnie, ze jesteś taki normalny. Bo internet, a raczej ludzie są pełni hejtu. Karma wraca wierzę w to!
Przejechalem w zeszlym roku 15 tys km, szosa i MTB i uwielbiam stopki do rowerów, nie ścigam się w enduro wiec obawy o to ze stopka zakłóciłaby mój skok (jego finisz) nie istnieje wiec na Boga, nie jest bardziej rasowym kolarzem ten dla kogo korzystanie ze stopki to pforanacja od tego ktory uzywa stopek. Ja jezdze bardz oduzo, bynajmniej nie w tempie emeryta choc juz duzo nie zostalo .... ale nie wyobrazam sobie jazdy bez stopki na MTB po prostu uwielbiam sie zatrzymywac czasami nie ma mozliwosci oparcia roweru o drzewo bo ich nie ma a nienawidze kłaść roweru na podłożu, poza tym czasami jest kwestia jakiejs regulacji, po prostu "uwielbiam" trzymać rower jedna reka druga klucz .... cos cudownego ..... powiem wiecej, w swojej rasowej wyścigowej mozna by powiedziec szosie też mam stopke, z aliexpress taka malutka przykrecona do korby ktora rozkladam gdy chce sie zatrzymac i pokontemplować, napić się kawki a tak sie akurat składa że nie ma o co oprzeć roweru, tak istnieja takie miejsca gdzie ktoś może chcieć się zatrzymać gdzie możliwości oparcia roweru o coś innego niż grunt nie ma. Wiec wszytkim napinaczom zapatrzonym w komputerek patrzacych na tych ktorzy jezdza przygodowo bez napinania powiem jedno - zluzujcie majty (: to samo tym ktorzy nie machają tym ktorzy nie jadą w odzieży kolarskiej na szosie, dla mnie to skrajna arogancja dla mnie kolarzem jest kazdy kto znajdzie w sobie siłe żeby ruszyć zad z kanapy i na tę szosę wsiąść i macham każdemu, niestety często nie ma odzewu po drugiej stronie, smutne , to takie polskie .....
Dość długo już jeżdżę, długo też zajmuję się rowerami zawodowo. Robiłem wszystkie rodzaje przeróbek rowerów. Wraz z przerabianiem 29era na rower crossowy i mtbka na turystyka. Sam jeżdżę w kilku stylach jazdy i mam tylko jeden rower, skomponowany tak aby był jak najbardziej uniwersalny, i nikt mi nie wmówi że używanie stopki w terenie jest jakkolwiek rozsądne. Jasne, każdy ma prawo podejmować własne decyzje, ale zadaniem fachowca jest przedstawić zagrożenia jakie się wiążą z błędnymi decyzjami klienta. I montaż stopki przy jeździe w terenie jest błędem. Jeśli mamy rower do wszystkiego i m.in do jazdy w terenie to musimy iść na kompromisy, jednym z nich jest brak stopki. Można też podejść profesjonalnie do tematu i mieć w domu zestaw zamienny, i tak jak chcemy pośmigać w terenie zakładamy inne opony, zdejmujemy regulowany mostek i zakładamy zwykły, zdejmujemy stopkę. Ja mam fulla do jazdy enduro. Siłą rzeczy jeżdżę nim do pracy, ale głównie katuję go w terenie. Dlatego mam inny zestaw opon w domu do jazdy w terenie, i ustawiam inaczej zawieszenie kiedy jadę katować rower w lasach. Stopka i mostek regulowany w terenie to proszenie się o poważny wypadek i straty w ludziach jak i sprzęcie. Ale każdy robi co chce. Tylko róbmy to świadomie.
Dokładnie miałem takie same doświadczenia z frustratami. Z innej beczki - co myślisz o rowerach "z dopalaczem", czyli elektrycznych e-bikach? Mam 50 lat i czasami czuję się zmęczony, zwłaszcza na podjazdach i myślę o upgradzie jednego z moich rowerów.
+Yurukaze Jeżeli chodzi o samo wspomaganie, to jest to rewelacyjna sprawa. Podjazdy robią się płaskie.
To bardzo fajna sprawa dla wszystkich, którzy mają problemy zdrowotne, albo dojeżdżają do pracy i nie chcą się spocić.
Myślę podobnie :) Utwierdziłeś mnie w moim przekonaniu :) Dziękuję.
Jest też tak ze swój swoje chwali ktoś np. nie ma stopki i próbuje komuś wmówić żeby też jeździł bez niej tak samo jest z tarczówkami. tylko po co mi do mojego roweru szosowego tarczówki w zawodowym kolarstwie nawet ich nie używają.
Mam stopkę KLS Kicker jest świetna i ustawia się ją złożoną wzdłuż ramy. Zaczepić można w takim samym stopniu jak wszystkim innym w rowerze...
ja mam stopkę w rowerach które tego wymagają, tam gdzie bardziej mi przeszkadza niż pomaga to nie mam , proste ;)
Czytając fora i wypowiedzi "znaFców każdego tematu" trzeba zawsze kierować się WŁASNYM ROZUMEM.
PS
Ja mam stopkę w rowerze do XC i do amatorskiej jazdy (nie ścigam się) jest mega przydatna. Nie tylko w trasie, ale po prostu w garażu.
Ja mam też stopkę i dzisiaj dowiedziałem się że jestem frajerem 😂😂😂😂😂😂😂
Jestem na etapie wymiany rękawic rowerowych. Te z nagrania wyglądają naprawdę solidne. Czy Mógłbyś podać mi ich model. Z góry dziękuję. Odnosząc się jeszcze do poruszonego tu tematu, sam jestem użytkownikiem budżetowego roweru za 2000 zł i naprawdę jestem z niego zadowolony. Zdaje sobie sprawę z faktu iż cena jest tu adekwatna do wykonania i jakości części, ale kilkanaście lat temu jeździłem starym topornym rowerkiem który sprawiał mi równie wiele pozytywnych wrażeń. Osobiście uważam, że najwięcej radości daje możliwości zmian sprzętu etapami. Zaczynając przygodę od roweru za 10 tysięcy plus. Nie będziemy wstanie dostrzec większych lub mniejszych korzyści niż gdy robimy to krok po kroku. Więc morał z tego taki, że każdy rower jest dobry ☺ Oczywiście gdy nie jest się zawodowcem gdzie rower staje się Naszym narzędziem pracy. Moim skromnym zdaniem istotny jest przede wszystkim wzajemny szacunek, wspólne pasje powinny łączyć, a nie dzielić. Pozdrawiam
Te rękawiczki to Shimano Windstopper Thermal: goo.gl/eZe16Q
Mi bardzo marzną dłonie na mrozie i przerobiłem już wiele rękawiczek. I przy tych zostanę na pewno na dłużej. Są bardzo ciepłe, ale jednocześnie nie krępują ruchów.
Rowerowe Porady Dziękuję za szybką odpowiedź, mam podobny problem. Od dłuższego czasu szukałem czegoś co mogłoby mi posłużyć przed dłuższy czas, a przede wszystkim jak najlepiej zdać egzamin w chłodne dni.
W okolicach zera stopni jest w nich super. Czekam jeszcze na -10 :)
A ja mam stopkę w mtb i co mi to w niczym nie przeszkadza.
Bardzo dobry materiał. Śledzę kanał i przekaz z każdym filmem coraz lepszy :) Gratulację! . . . btw. Jaką kamerką nagrywasz Łukaszu? Pozdrawiam
Dzięki! Tutaj akurat jest Canon 80d
A czy to nie jest trochę tak że wsjo zależy od celów, podejścia itd? Jak szukam info o sprzęcie turystycznym to nie wchodzę na fora szosowych ścigantów, ale jak jadę na Granfondo Stelvio to info o treningu, sprzęcie wyścigowym i watach mnie interesuje. Liczba rocznie zrobionych kilometrów to jakieś miernik wytrenowania a przynajmniej bazy. Ze sprzętem niewiele ma wspólnego ale jak ktoś pyta np. o wyjazd w Alpy i jakieś podjazdy to jest to jakaś miara by doradzić region, sensowne trasy itd. Wszystko zależy od potrzeb. A kultura, bo mam wrażenie że o nią się rozchodzi, w internetach jest jaka jest, niezależnie od branży i tematu. Nie ma co się przejmować.
Akurat to o stopce czytałem na forum ogólnorowerowym. A co do kilometrów, to chodzi mi o wątki w których dyskutanci prześcigają się w tym, kto ma dłuższego. Tam często nie ma merytoryki, a bardziej przechwałki.
Ja jestem za stary, żeby się tym przejmować. Ale czasami mnie to irytuje, że zamiast dyskusji na zadany temat, z wątków robią się osobiste wycieczki i szydzenie.
Nie ma między nami niezgody co do faktu, że takie zachowanie jest nie na miejscu. Tylko będąc już w czwartej dekadzie życia, mam wycieczki personalne (szczególnie w internetach) głęboko w dupie:) Ja tylko zwracam uwagę, że w niektórych kontekstach wymienianie się takimi informacjami ma sens.
Powinno być tak, że ci którzy kochają rower, kochają jeździć na nim powinni się nawzajem wspierać. Bez względu na to ile kilometrów się robi, od jak dawna się kręci i jakie ma się doświadczenie. W końcu kolarstwo jest rzeczą która łączy ludzi wspólną pasją. Początkujący zawsze się znajdą a to tylko oznacza, że trzeba ich w tym wspierać bo to z tego wynika, że nasz sport przyciąga ludzi i staje się bardziej popularny. Bądźmy koleżeńscy, wyrozumiali i pomocni dla każdego. Pamiętajmy, że ten kto pyta nie błądzi a głupotą jest nie spytać. Mam nadzieje, że "mentalność polaków" się w końcu troszkę zmieni i staniemy się dla siebie wsparciem a nie konkurencją i zagrożeniem :) Pozdrawiam
W końcu jakiś głos rozsądku, tym razem w pełni się zgadzam!
Dzięki :)
Też mnie drażni to, kiedy ludzie się chwalą swoimi dziesiątkami tysięcy kilometrów przejechanymi w ciągu roku. To strasznie przeszkadza w odczuwaniu radości z jazdy, jakakolwiek by ona nie była. Sam robię w granicach 1-2 tysięcy, bo robię to tylko i wyłącznie dla przyjemności (no i zdrowia oczywiście), generalnie nie mam tyle wolnego czasu, ile bym chciał, żeby przeznaczyć na kolarstwo. A mimo to czuję się pełnoprawnym rowerzystą i nie lubię, kiedy ludzie skaczą sobie do gardeł próbując udowodnić wyższość dużych przebiegów.
Najlepsi są frajerzy, którzy za wszystko płacą te 20 tys zł, używają kasków itp a jeżdżą chodnikami zamiast ulicą bądź ścieżką o ile takowa występuje.
Najwidoczniej nie ma to jak emocje z jazdy pomiędzy pieszymi.
Ja się ostatnio dosyć często z zupełnie innym zjawiskiem spotykam - jedzie sobie "kolarzynek" z kolorową koszulką, i nie połasi się jeździć po ścieżce, tylko wjeżdża na chama na dwupasmową drogę krajową, zajeżdża drogę na światłach, na czerwonym nie ustawia się przed przejściem tylko centymetry przed prostopadłą ulicą. A potem dziwne, że wszyscy gadają, że rowerzyści powinni wyłącznie jeździć po parkingach, a drogi są wyłącznie dla samochodów.
Amadeusz Woźniak: Twoim zdaniem kolarze szosowi powinni trenować na ścieżkach rowerowych?! Debilne prawo i tyle. Ja sam szosówką nie jeżdżę, ale znam kogoś z ambicjami olimpijskimi i rozumiem jego wkurw po każdym mandacie.
@@jackblock7451 czemu zakładasz, że rowerzyści nie mają prawa jazdy na samochód czy motocykl? Może w wieku podstawowym tak jest, ale mowa jest raczej o osobnikach pełnoletnich.
Dobry Film pozdrawiam z Sosnowca
Dzięki :) Pozdro z Łodzi!
Nie rower a chęć szczera zrobi z ciebie pro raidera :D
Usuniecie stopki ważącej 100g ma na jazde taki sam wpływ jak wysikanie się przed jazdą. Sam stopki nie mam bo bym ją dosyć szybko urwał a i po mieście nie jeźdze. Ostatnio porównywałem swój rower do roweru wartego 2x więcej - mój lepiej jeździł bo dbam o napęd i piasty, tamten miał tak zesrane piasty że koło ledwo co się ruszało :D
Stopki ważą trochę więcej niż 100 gramów :) Solidne modele pod 400-500 potrafią podejść, te bardziej gibkie 200-250 gramów. Tak czy siak, jeżeli ktoś jej potrzebuje, to na wagę nie będzie patrzył. A jeżeli ktoś nie potrzebuje, to po prostu niech nie zakłada :)
Dla mnie szczytem buractwa jest miec rower za 20 tysi i nie kupic sobie stopki opierajac go o byle co
6 lat śmigam po trójmiejskich lasach z zamontowaną stópką i odziwo jestem cały a na frajera się nie czuję hehe, pozdrawiam :)
Jak ktoś jeździ agresywnie rowerem w ciężkim terenie to stopka nie ma sensu. Ale jeśli jeździ się rekreacyjnie lub w łatwym terenie, to stopka ma sens
mam stopke w każdym rowerze mtb ,cross,miejski .
Pomocna porada w ogóle masz bardzo fajne racjonalne myślenie, ja jako amator często kieruje się twoimi radami dzięki temu zaoszczędziłem mnóstwo kasy. Tak naprawdę tylko z twojego kanału można się czegoś mądrego dowiedzieć . ps. Przydał by się odcinek o wymianie linek w hamulcach i przerzutkach.
Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Ale na YT jest sporo więcej wartościowych kanałów.
A o wymianie linek w hamulcach na pewno będzie odcinek. Linki z pancerzami już leżą na moim biurku, tylko muszę się za to w końcu zabrać.
Mam pytanko co do sprzętu jest coś co ochroni ramę od łańcucha ? I jak się to nazywa, pewnie coś takiego jest ale nie wiem jak to wpisać żeby wyszukać :)
Hej, możesz tego szukać jako "osłona ramy pod łańcuch": www.ceneo.pl/Rowery_i_akcesoria;szukaj-os%C5%82ona+ramy+pod+%C5%82a%C5%84cuch;0192.htm#crid=112118&pid=7269
Oooo to to, dzięki wielkie :)
Cześć Frajerze :D. Ja też ostatnio kupiłem stopkę do roweru. Teraz jest na dwóch. Mówisz bardzo po ludzku, czego dzisiaj bardzo brakuje ludziom. Z pełnym szacunkiem odnoszę się do Twoich materiałów na YT, świetna robota i ogrom wiedzy. Tak trzymać ! Chciałbym zapytać czy można się z Tobą gdzieś prywatnie spotkać ? :D Mam na myśli oczywiście omówienie kilku tematów branżowych odnośnie przyszłego sezonu, potrzebuje Doradcy. Serdecznie pozdrawiam!
Cześć,
jeżeli masz jakieś pytania, śmiało pisz w komentarzu. Na tyle na ile będę mógł, na pewno pomogę.
To samo co z samochodami, jeden powie 'byle jeździł' a drugi robiąc dalekie trasy doceni wyciszenie i moc żeby się nie tłuc 100km/h autostradą cały dzień...
Ja mam kross'a hexagon'a i nie narzekam, wystarcza mi do jazdy w mieszanych warunkach, czy to miasto czy góry daję rade. Jedyne co czasem wysiada to nogi (moje) :D
Jeżdżę dla przyjemności i przede wszystkim dla siebie. Pozdrawiam ;)
Ja na rowerze za 300€ przejechalem ponad 7000 km w 2 lata, wiec nie jest taki zly
A ma ktoś stopke centralną? Jak się sprawuje?
Odsetek tych najgłośniejszych odezwał się tutaj już w ''łapka w dół''
Pozdrawiam, super film :)
Nie wszystkim, wszystko musi się podobać. Każdy ma do tego prawo.
Dzięki za miłe słowa :)
Ja mam kolegę który kupił rower zjazdowy/górski za jakieś 9 stówek. Chyba dwa razy malowany. Jak kupił dodatki to wyniosło go to 1400 z kaskiem szczękowym ( oczywiście liczę cenę roweru) Rama nigdy się nie zepsuła ...
Ja mam Cube'a Attention rocznik 2017, normalnie kosztowałby z 3 koła, ja mam używanego z OLX za 1650zł, używany, parę rysek na ramie. Deore XT i Deore.
Co tu mówić taka natura Polaka czy nie? A z rogami to jak jest tak samo stare nie modne, a po co tylko waga roweru większa itp. itd. A najbardziej mnie to bawi odchudzanie rower jaki to on musi być leciutki, tu to dopiero jest paranoja, najlepszy przykład siodełko co z tego że lekkie jak deska i tu nie pomoże pseudo dopasowanie kości guzicznej bo dech będzie zawsze dechą i co z tego że kosztuje 350zł - 500zł jak dupa będzie i tak boleć
Jak się jeździ z sakwami to myślę że lepsza by była podwójna stopka,taka a'la motocyklowa
milo sie oglada :)
Jeszcze z tego typu hitów - któregoś razu zostałem dość ostro zrugany przez grupę pięknych kolarzy za to, że producent umieścił plastikową osłonę za kasetą w moim rowerze a ja mam czelność z tym jeździć. Jest mi wstyd do tej pory ;-)
Taka osłonka może się podobać lub nie. Ale to już sprawa właściciela roweru, czy z nią jeździ.
A ja mam stopke w Mtb i w niczym mi to nie przeszkadza
No sorry ale Ty też nie pomogłeś, bo nadal nie wiem jaką stopkę kupić. Chyba każdy kto więcej jeździ będzie sam w stanie określić co mu jest potrzebne.
Hej niekiedy taki chwalący się bardziej to robi na pokaz typu co to nie ja czasem taki chwalipięta może czyimś kosztem leczyć własne kompleksy pozdrawiam
Przeglądam Twoje filmy starsze, nowsze i naprawdę fajne tematy i Ty nie dość, że odpiszesz to jeszcze można z Tobą pogawędzić, bo niektórzy to tylko liczą te lajki i wyświetlenia. Ale wracając do tematu, nóżkę już pewnie kupiłeś, ale jest taka jedna fajna ,mój tato ma w swoim 25 letnim kettlerze. Montowana za suportem, składa się na jedną stronę, a jak się rozłoży to jest podwójna jak w motocyklu. Pamietam,że jak byłem młodszy i wszędzie były takie zwykłe nóżki to ludzie się przyglądali co to takiego.
pierwsze co kupiłem do roweru to były błotniki i stopka :-)
Standard. Kiedyś spytałem na forum o jakiś problem dotyczący konfiguracji dysków RAID. Rozpętałem tym wielką dyskusję, po co mi w ogóle RAID, jakbym się o to w ogóle pytał...
Jeśli chcesz coś kupić, zbieraj informacje sam. Jak już będziesz miał wiedzę i kilka typów, eliminuj je metodą dopytywania się o szczegóły na profesjonalnych forach i oczywiście podchodź do porad ze zdrowym rozsądkiem. Chyba że masz zaufany sklep rowerowy i takiego sprzedawcę, co doradzi ci jak sobie samemu. Nie licząc na chwilowy, jednorazowy zysk, ale na to, że kiedyś wrócisz do niego po więcej...
To jest przykre, ale licz na siebie. Jeśli nie chcesz, żeby cię rodacy wydymali, niestety kupując musisz zdobyć choćby podstawowe informacje w temacie. Wiem że to u wielu budzi reakcję alergiczną na czytanie i zdobywanie wiedzy, ale cóż, coś kosztem czego. Jak będziecie kupować rower na zasadzie: "bo pan Włodek taki kupił", albo "bo pani Halinki syn taki na komunię dostał" to raczej nie dobierzemy odpowiedniego dla siebie modelu. Jak ktoś czerpie wiedzę z reklam i katalogów, też przepłaci duże pieniądze za technologie których nie wykorzysta. O ile w ogóle będzie go stać...
Umiar, rozsądek, rzeczywiste potrzeby. Rower ma służyć nam, a nie jest na pokaz. Wygoda i ergonomia są warte każdych pieniędzy...
A dla szpanerów krótka uwaga:
Oglądam zawsze mijane rowery i czasem tylko mogę im się dokładniej przyjrzeć jak stoją. Ale jak stoją, to zwykle was przy nich nie ma, więc nie wiem czyj...
W trasie czy z punktu widzenia przechodnia w ogóle nie widać na czym tak naprawdę jeździcie. Widać tylko firmę i czy rower jest w miarę nowy i zadbany. To nawet słychać... ;)
Widać też czy ktoś umie na nim jeździć, czy kupił tylko dla lansu. Wystarczy przejechać się chwilę na czyimś kole. I szydło z wora wychodzi natychmiast!
Obserwuję też rowery stojąc na światłach. Ale nawet jak wasz wspaniały rower będzie miał laserem wypalone na ramie "kosztowałem 25.000" to i tak nie zobaczę kto nim szpanuje. Albowiem zwykle też kupujecie szpanerską odzież, kask i okularki spod której w ogóle nie widać twarzy...
Więc po co to wszystko? Wiem po co!
Po to, by sprawiać mi satysfakcję, jak na trasie robię was jak chcę na swoim znacznie tańszym staruszku... ;)
No ale tak pisząc, sam ustawiasz się dokładnie w pozycji "a po co ci to"?
Jeżeli ktoś kupi sobie rower za 25 tysięcy, bo miał taki kaprys, to czemu nie? No i mając taki rower nie trzeba przecież cały czas zpierniczać. Jeżeli "zrobisz go jak chcesz", to tylko plus dla Twojego ego i nic więcej.
Oczywiście mnie też irytują osoby typu "co to nie ja", które przechwalają się jaki to oni sprzęt mają itd (niezależnie czy potrafią z niego skorzystać czy nie). Ale już sam fakt posiadania lepszego sprzętu od Ciebie, nie powinien powodować, że wypowiadasz się o nich z pogardą.
Piszę o czymś innym. Nie jestem miłosiernym chrześcijaninem i mogę całkiem szczerze gardzić kmiotami, którzy wyrzucają kasę w błoto. Wydając pieniądze, które zbyt łatwo im przyszły, często z wątpliwych źródeł, na rzeczy całkowicie im niepotrzebne, a służące tylko (w ich mniemaniu) do podniesienia prestiżu. Lansu i szpanu...
Nie wiem czy wiesz, ale WHO przewiduje, ze w tym roku około 25 milionów ludzi umrze w Afryce z głodu. A jeśli w dupie masz Afrykę i jej problemy, do czego masz pełne prawo, to rozejrzyj się po własnym podwórku.
U nas też ludzie zamarzają z braku dachu nad głową czy choćby kasy na Borygo które ich trzyma przy życiu. ;) Są fundacje, szpitale, hospicja - oddaj im lepiej na aukcję rower, który do niczego ci nie służy...
Jestem w stanie zrozumieć zawodnika który z sentymentu trzyma swoją ulubioną maszynę powieszoną na ścianie jak arcydzieło flamandzkiego mistrza. To jest ok.
I naprawdę nie czepiam się ludzi, których stać. Niech se mają. Tylko u nas, w naszym zaścianku, kupuje się Porsche do ścigania po drogach publicznych, najczęściej tam, gdzie obowiązuje 70 km/h. Bogaty Niemiec wrzuca je na lawetę i jedzie na tor, by tam się pościgać i doszlifować umiejętności...
A swojego Rohloffa męczy na trasach w Austrii czy Szwajcarii, a nie na deptaku w Berlinie!
Może jestem przewrażliwiony, ale mieszkam w dużym mieście i dzień w dzień obserwuję te nowoczesne motocykle z rozwalonymi tłumikami ryczące tak, że zawalają się co starsze kamienice, i bijące rekordy prędkości tam, gdzie powinni jechać trzy razy wolniej... Co oczywiście nasza wspaniała drogówka ma serdecznie w dupie, albowiem dawno dostała rozkaz nie ścigania pajaców, aby taki zestresowany pościgiem biedaczek nie wpadł w przystanek pełen ludzi. Więc robią co chcą...
Podobnie z nocnymi wyścigami naszych rodzimych "szybkich i wściekłych". Oni, owszem, wykorzystują możliwości swego sprzętu. Tylko nie tam gdzie powinni. I tylko czasem kogoś upolują, jakąś nieostrożną kobiecinę wracającą z kościoła, dziecko na pasach, małżeństwo z wózkiem. I wtedy dopiero krzyk...
A co do rowerów, to w tamten weekend dużo śmigałem po naszych parkach (tam dużo rowerzystów) i podmiejskich lasach (tam spotkałem 3-5). Mimo przepięknej pogody i pięknych tras. O czym to świadczy?
Gdzie są te wszystkie hardcory, skoro na trasach w okolicy milionowego miasta w ogóle mało kogo spotykam? Wszyscy pakują rowery na weekend i jadą poszaleć w góry? Czy na wyścigi? Wątpię...
Jest trochę kolarzy, jest na swoich lokalnych górkach trochę gości od DH. Czasem jakiś turystyk albo nawet zabłąkany rower miejski. Dzieciaków nie liczę, bo one potrafią się bawić wszędzie i na dowolnym sprzęcie... ;)
Oczywiście najwięcej rowerów, wszelkiej maści od DH po FatBike, co wygląda śmiesznie i kuriozalnie, trafiam na Piotrkowskiej i pod Manufakturą... ;)
Te proporcje są według mnie chore. Tak samo, jak lekki deszczyk czy odrobina chłodu wybija natychmiast 90% rowerowej populacji. Tym większy mam szacun dla tych, którzy pozostają. A pozostają ci, co naprawdę jeżdżą. Mówisz, że nie trzeba cały czas zapierniczać? Nie rozumiem. Albo stoisz, albo jedziesz. Jak jedziesz, to wydajnie i równo, nawet jak podziwiasz widoczki.
Uwierz, że naprawdę łatwo rozpoznać czy ktoś ma za sobą długą trasę i jedzie sobie lajtowo, bo wraca do domu, albo wyjechał sobie pojeździć rekreacyjnie i nie podejmuje wyzwań.
W ogóle niech sobie ludziska jeżdżą czym chcą, byle jeździli. Ale swoim pasem, równo i przewidywalnie. Do nauki jazdy są inne miejsca niż publiczna droga rowerowa. Wystarczająco dużo tam różnego rodzaju przeszkód, jak ludzi na deskach, rolkach, biegacze, wózki, miłośnicy psów z pupilem lub smyczą na środku trasy, czy wreszcie zajmujące całą szerokość riksze czy "poziomki". Połowa zasłuchana w muzyczkę i głucha, a druga zapatrzona w smartfoniki i ślepa...
Po pokonaniu takiego toru przeszkód człowiek ma naprawdę dość, a przecież miało być tak pięknie i relaksująco! ;)
P.S. Też nie jeżdżę na jakiejś biedzie, choć może nie za 20.000. Tyle kosztują rowery dla zawodników i to zwykle jest problem ich sponsorów. Albo porządne elektryki, które zaczynają się od 10.000. I wiem, że spokojnie mógłbym dodać jeszcze parę elementów które z pewnością wykorzystam. A zrobię to z pewnością, bo każdy rower, nawet (a może: szczególnie) najdroższy, obliczony jest na planowe zużycie elementów. Z mojego roweru oryginalne pozostały rama, kierownica i dwie przerzutki. Jeśli widzę topową maszynę sprzed kilku sezonów z oryginalnym wyposażeniem - natychmiast widzę, że nie była jeżdżona. Proste.
Pozdrawiam.
Strach się odezwac, o coś zapytać, bo tak jak mówisz, sami specjaliści.
Takie forum traktuje jako skalę debilizmu w naszym kraju, niestety ta skala rosnie.
Nie wyovrazam sobie wyprawę z sakwami bez stopki w rowerze, ale to jest moje zdanie, widziałem sakwiarzy ktorzy mieli z przodu i z tyłu stopki zamontowane, wiadomo po co, ja w moich KROSS-ach mam tylko z tyłu, ale wystarczy, bo sakwy mam tylko z tyłu.
Pozdrawiam.