Zabójca Krążowników - typ Alaska: Szczegółowa Analiza
Вставка
- Опубліковано 1 сер 2024
- Dokładna analiza typu Alaska - uzbrojenie, opancerzenie, losy jednostek i niezrealizowane marzenia - a wszystko w bolesnym szczególe. Sama radość. Materiał wyszedł skandalicznie długi, ale chciałem koniecznie zamknąć wszystko w jednym odcinku, więc musicie przeboleć, jako i ja przebolałem. Ale, z racji że jestem miłościwym jutuberem, to proszę macie timestampy :D Ale, muszę się przyznać, że praca nad tym materiałem strasznie rozbudziła we mnie pragnienie zrobienia materiału o krążownikach rakietowych...
00:00 wstęp
02:32 ogólne charakterystyki
10:13 uzbrojenie
28:46 systemy kontroli ognia
37:04 opancerzenie
52:21 napęd
01:00:18 służba
01:03:19 konwersje
01:17:04 projekt B-65
01:25:12 wnioski końcowe
linki do materiałów:
uzbrojenie - • Epopeja Yamato - Odcin...
kontrola ognia - • Epopeja Yamato - Odcin...
opancerzenie - • Epopeja Yamato - Odcin...
kantai kessen - • Epopeja Yamato - Odcin...
Chcesz zostać patronem i brać aktywnie udział w tworzeniu kanału? A także powiedzieć: hej Drops, zacne materiały waszmość tworzysz, masz tu guldena za twą pracę? Zajrzyj tutaj:
patronite.pl/niemilitarysci
Jesteśmy też teraz na Twarzoksiążce - potraktuję ten fanpage jako rodzaj bloga historyczno - modelarskiego, a także sposób informowania Was, nad czym obecnie pracujemy. Gorąco zapraszam:
/ niemilitarysci
Chcesz pogadać o militariach? (atmosfera na discordzie jest specyficzna - you have been warned!)
discord - / discord - Наука та технологія
Jak zawsze wielkie podziękowania dla autora🙂 niech zapał i inwencja Go nie opuszczają.
"...Patrzę na Ciebie "Kongo"..." :D :D :D To Ci się na prawdę udało ;-)
Duża piątka za nieprzeszkadzajacy, dyskretny i klimatyczny podkład w tle.
No i bosko, lecę do portu (Wows) i wyprowadzam Alaskę na morze vs. Scharnhorst 😁
Też sobie pograłem chwilę jak robiłem ten materiał. Ale długo nie mogę bo się bardzo denerwuje :)
@@niemilitarysci 🤣🤣 dobre. Ale to fajna zabawa...taka oderwana od faktów.
Nie kuś, nie kuś. Bo jeszcze sobie wrócę do tego tytułu. Po kolejnej nieobecności, ale tym razem bardzo długiej. Już chyba 9 miesięcy nie gram.
A Alelaskę też bym sobie wyprowadził. Szarni w grze ma z nią marne szanse.
@@iowa406 Hehe, ciekawe czy pobijesz mój rekord, który wynosił niemal 1,5 roku nieobecności. Obecnie sporo się pozmieniało - część na lepsze, część na gorsze. Wprowadzenie łajb XI tieru praktycznie zniszczyło zabawę na tierach IX :( choć w sumie dzięki temu wróciłem do pykania sobie na łajbach z przedziału V - VIII.
Z kolei okręty podwodne jakoś przestały mnie irytować, po początkowym "boomie" na podwodniaki jest ich teraz stosunkowo niewiele w bitwach i wielu graczy nie do końca je ogarnia przez co zwykle nie stanowią wielkiego zagrożenia.
A co do szans Sharniego z Alaską to oczywistym jest, że są niewielkie. Co innego Agir (który jest w mojej opinii spadkobiercą szarego na IX), bo akurat Agirkiem właśnie niejedną Alaskę wysłałem do portu ;) Dobra, już kończę "kuszenie" :P
Pozdro!
No nareszcie - pragnienie o krążownikach rakietowych mam od urodzenia. Najpiękniejsze okręty ever (no, może jeszcze niektóre transatlantyki)..
No, jeszcze bym się nie witał z gaska, ale tak, mam słabość do tych okrętów. Musiałbym tylko się dokształcić z radarów bardziej, bo tu luka duża w mej wiedzy i trochę o rakietach, ale tu już co nieco wiem i mam trochę literatury. Jeszcze muszę jednego Friedmana kupić, o amerykańskich niszczycielach żeby typ Ticonderoga ogarnąć, ale resztę już mam praktycznie, zobaczymy.
Long Beach i Kirov 😁😁
Mniam, 1,5h materiału i to najwyższej próby :D No i fajnie, że dodałeś taki delikatny ambiencik w tle - moim zdaniem spisuje się dobrze. Choć materiał, który nagrywałeś podczas realnego deszczu też miał świetny klimat. Czekam na kolejne, długie i pełne ciekawostek materiały. Pozdro! :)
Ponownie wspaniałe opracowanie trudno się oderwać może w dalszym planie znajdzie sie miejsce dla ostatniego brytyjskigo pancernika byłby komplet dużych i spóźnionych okrętów .
Pozdrawiam👍👍
Eh, Vanguard jest ciekawy, to na pewno, ale tak naprawdę większość pracy z nim było wykonanych przy King George V.
@@niemilitarysci może zmieści się 1-ym odcinku
@@niemilitarysci A czy to prawda, że powstał aby wykorzystać wieże z Courageousa i Gloriousa? No i ile ma wspól,nego z nieukończonymi Lionami?
Jak zawsze moc jest w Tobie mocna Dropsie! Dzięki
Jak zwykle wspaniały materiał, dziękujemy:)
Jak zwykle top notch material.Czuje w 2023 Montana bedzie...........
Jak zwykle kapitalnie przedstawiony materiał. Jestem pod wrażeniem Pana wiedzy. Ogromny szacun.
Krążowniki najcięższe
Dziękuję za kolejny świetny odcinek. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Stary Gratki.
Cieszę się że się podoba!
Prosiłbym o materiał o Scharnhorst i Gneisenau.
Kiedyś będzie, ale chwilowo damy spokój Kriegsmarine po Grafie Spee.
@@niemilitarysci To może jakieś Dunkiereczki lub Jean Bart?
Najpiekniejsze pancerniki wszechszasow,zadne tam KGV.........😉
Jak zwykle super materiał !!!
Jak zawsze perfekcyjnie przygotowany materiał.
Pozdrawiamy z New Yorku.
Tam gdzie Intrepid jest
rzetelny materiał, to co oczekiwałem
!!! Na taki materiał aż chce sie poczekać i słuchać można bez końca... Gratuluję i dziękuję, trzymasz stale tak wysoki poziom swojego kanału, że tylko podziwiać.
Ilu ja się, dzięki Tobie, rzeczy nauczyłem - to można by osobny odcinek nagrać. Powodzenia w następnych produkcjach!
Cieszę się że się podoba i że coś tam przekazałem nowego co zostało w pamięci!
super!
Różnica w masie pocisku swoje robiła.. Bardzo dobry materiał. Swoja droga podejście niemieckie sprawdziło się znacznie lepiej. Co do armat 127 mm: to nie chodzi o wyporność, tylko o architekturę. Oczywiście można było wstawić po 16 armat w 8 wieżach jak na USS South Dakota. Na jedną burtę strzelano jednak 8 armatami, czyli taką samą ilością jak na USS South Dakota.
Przepraszam za necroposting, chcę tylko napisać że super robota. Jako dziecko jarałem się okrętami liniowymi i pancernikami. Teraz zamiast sprzątać dom to oglądam już kolejny film z Twojego kanału z nostalgią i wypiekami na twarzy :3 dziękuję, pozdrawiam i z fartem
Cieszę się że się podoba i na moim kanale to chyba nie ma czegoś takiego jak necroposting :D
Swietne!
Tradycyjnie, wyjątkowo ciekawy, wnikliwy i unikatowy materiał, co nie dziwi "znając autora". Gorące podziękowania. Bardzo proszę traktować mój głos - jako "laika". Przydzielanie USS Alaska do jakiejś klasy traktować można jak naukowe rozważania, czy powinno się, nazywać krwawienie "krwotok" czy "krwiotok". Bez znaczenia. Inaczej, co do zadań. Jeśli miały by prowadzić zadania raidera, to żaden chyba, nie został zatopiony przez samoloty. Te 12x5' starczy do "odgonienia" "obserwatora". Jeśli, jako nauczka z bitwy koło wyspy Samar 25.10.44 - bliska osłona lotniskowców - to w tym wypadku, był to błąd dowódczy + słabe lotniskowce eskortowe nie dysponujące siłą uderzeniową. W takim zespole chyba (?) wg. E Kosiarza "Bitwy morskie" zakładano umieszczenie krążownika plot. typu Atlanta z 16x5'. Moje doświadczenie, to tylko żeglowanie po morzu, nie potrafię powiedzieć, czy umieszczenie katapult na śródokręciu, osłaniało przed wiatrem nadbudówkami, samolot przy starcie (widoczne na zdjęciach ok 30' filmu). Wtedy starty odbywały się chyba, pod wiatr ( suma wiatru rzeczywistego i pozornego), więc jakie tu znaczenie osłony, raczej kursu okrętu wzgl. wiatru. Więc katapulta na rufie, umożliwiła by chyba umieszczenie po 2 do 4 wieżach 4 do 8 dział 5' w to miejsce. Tu jeszcze raz podkreślam, że jestem laikiem. Zajmowali się tym przecież fachowcy. Co do ochrony ptorpedowej. Jankesi raz, totalnie, dostali łupnia od japońskich torped w bitwie koło wyspy Savo 9.08.42. Potem tylko sporadycznie. Budowa okrętu (wielkość, pieniądze, parametry) to "krótka kołdra". Założyli pewnie, że przy dobrym nadzorze radarowym, i przewadze, nie powinno się to już zdarzyć. "Ten wygrywa wojny, kto robi mniej błędów, a nie ten, kto ma więcej zwycięstw". Pozdrawiam gorąco. Gratulacje dla Autora.
Inaczej, US Navy regularnie dostawała od japońskich torped w pysk. Sporadycznie, to udawało im się ich nie dostać. Java, Savo, Tassafaronga, Vella la Vella, Kolombangara - praktycznie w każdej bitwie w której torpedy szły w wodę kończyło się to uszkodzeniem lub zatopieniem amerykańskich okrętów. Bardzo rzadko do tego nie dochodziło - bitwa koło przylądka Esperance np. I to też nie wynika z tego, że Japończycy byli jakimiś niedoścignionymi mistrzami torped a "długa lanca" to była broń bez skazy, ale warunki nocne (najczęściej) i nieświadomość US Navy co do właściwych parametrów tej broni, plus jej większa ilość na pokładach japońskich okrętów po prostu skutkowała większą ilością trafień. Japonia miała dobrą broń, wyszkolone w jej obsłudze załogi i przeciwnika który nie doceniał jej zasięgu.
Fakt Iowy były okropnie drogie, średnio potrzebne w końcu wojny, ale ta ich prędkość i 9x406, to spowodowało że tak uparcie do nich wracano.
Taki drugi biegun kosztów i użyteczności, brytyjskie krążowniki typu C, nowoczesne w czasie I wojny światowej, u schyłku służby prosta przebudowa na krążowniki przeciwlotnicze i znowu były potrzebne i pożyteczne.
No dobra, posłucham cię trzeci raz, bo tak rzadko nagrywasz 😃
Panie Drops - doskonały materiał, przygotowany rzetelnie i z dbałością o detale, jak zawsze zresztą. Natomiast jeśli chodzi o problem klasyfikacji tych okrętów , zawsze bawiły mnie te porównania do Dunkierek, Scharnhorstów i w ogóle do krążowników liniowych. Z dwóch powodów. Po pierwsze, chronologia. Gdy okręty typu Alaska były budowane, nikt nie budował już krążowników liniowych. Ta klasa praktycznie wymarła, wraz z końcem I wojny światowej. Po drugie, zawsze dziwiły mnie trochę te porównania do okrętów francuskich czy niemieckich, przy braku takowych porównań do typu Lexington. Tak, wiem, to był tylko projekt, skasowany po podpisaniu Traktatu Waszyngtońskiego, ale to w tym projekcie U. S. Navy niejako zdefiniowała swoją koncepcję krążownika liniowego, która pokrywała się z koncepcją Royal Navy. Działa pancernika ( ewentualnie w mniejszej liczbie), dużo większa prędkość kosztem opancerzenia ( Odpowiednikiem "Lexingtonów" miały być takie większe Colorado - "South Dakota" - max 23 węzły ). Na tle klasy Lexington wyraźnie widać, że Alaski nie miały za wiele wspólnego z krążownikami liniowymi. Czekam na następne materiały 🥰
brawo
Dzięki 🙂👍
Alaska może i bez sensu, ale piękne i z przytupem!👍
Coś jak DMC DeLorean, tylko w miarę dobrze działający :D
@@niemilitarysci nie da się tego faktu lepiej podsumować 👍
Ja bym jednak klasyfikował je w stylu w jakim oficjalnie występowały. Czyli jako wielkie krążowniki, lub najcięższe krążowniki.
Za 69 dni premiera nowego wydania Jerzego Pertka Wielkie dni małej floty po prawie 30 latach ktoś sobie przypomniał no ale bez okładki Werki
Bez Weki - skandal ! Cały ten cykl - Druga mała flota..., a do tego Morze w ogniu, miniatury morskie etc. nieodzownie łączyły się z obrazami Werki - ach czasy kalendarzy Morza !!!
@@andrzejkonstantykliszewski8819 Moim zdaniem dziś numer jeden ilustatorem do książek marnistycznych jest Jarosław Wróbel patrz seria z kotwiczką choć są i też 2 pozycje z okładką Werki.Werka ilustrował w okładkę też Mały Modelarz
W kwestii słabej obrony torpedowej i podobnej do ówczesnych krążowników artylerii pomocniczej - wydaje się być oczywistym, że dużym winowajcą był tu wybór "krążowniczego" kształtu kadłuba, co do pewnego stopnia było zapewne podyktowane walką o ograniczenie przyrostu masy a co za tym idzie wyporności okrętu. Problemem wydaje się tutaj także być pewien dualizm zadań przewidywanych do realizacji: z jednej strony samodzielne polowanie na wrogie ciężkie krążowniki a z drugiej działania w ramach lotniskowcowych grup zadaniowych. Dodanie większej ilości artylerii 5 calowej oraz dodatkowych stacji kontroli ognia na śródokręciu spowodowało by zapewne wzrost wysokości metacentrycznej i spadek dzielności morskiej (swoją drogą przydało by się dwa słowa wtrącić o dzielności morskiej tych okrętów), a także wymuszałoby usunięcie samolotów i systemów z nimi związanych, co eskortowcom lotniskowców nie robiło by problemu, gorzej z działającymi samodzielnie hunterami. Przeniesienie zaś samolotów na rufę znów zwiększyłoby wyporność, co było poruszone w materiale. Podobnie ma się sprawa z Boforsami, gdzieś trzeba byłoby je "upchnąć" i tu znów wraca ciasnota wąskiego kadłuba a wiadomo że im bliżej środka okrętu tym lepiej dla ich funkcjonowania, daleko od rozbryzgów fal i efektów kołysania, zwłaszcza wzdłużnego. Konkludując - wydaje mi się, że poprawienie tych wad musiałoby się zakończyć wybraniem dla tego projektu szerszego, "pancerniczego" kadłuba co zwiększyłoby zapewne wyporność, wymusiło zwiększenie mocy maszyn, pewnie podniosło koszty i być może ktoś w US Navy uznałby, że może lepiej nie kombinować i zbudować więcej okrętów typu Iowa za te pieniądze... Pozdrawiam serdecznie! Dzięki za świetny materiał.
Myślę że rozwiązaniem byłoby nieco więcej powściągliwości. Po pierwsze, prędkość 33 węzły jest dość spora. Osobiście uważam że 30 węzłów jako minimum, a 32 węzły jako maksimum powinno wystarczyć tym okrętom do ich zadań. Japońskich krążowników i tak nie dogonią, na japońskie pancerniki 32 węzły wystarczą. Do tego kwestia kontroli ognia. Drugie pomieszczenie dla centrali artyleryjskiej to myślę nadmierna rozrzutność dla tych okrętów, można by się nawet pokusić o zlikwidowanie 2 stacji kontroli ognia na rufie, tudzież zastąpienie jej skromniejszą, krążowniczą wersją. Stanowisko dowodzenia niepotrzebnie opancerzone. Dwie katapulty to za dużo. Jest sporo takich różnych "dokładek" w tych okrętach, które no są mile widziane, ale nie są konieczne. A obrona przeciwtorpedowa dla tych okrętów uważam powinna być no niemal priorytetem.
@@niemilitarysci Słusznie. Takie podejście nie upośledziło by zdolności bojowej czy świadomości sytuacyjnej a dało by zapas miejsca na dodatkowe uzbrojenie a także poświęcenie ok. 2 węzłów prędkości mogło pozwolić na dodanie bąbla przeciwtorpedowego podobnego do tych, które zastosowano na pancernikach z tego okresu bez zmiany urządzeń napędowych. Uparłbym się jednak na te dodatkowe dalmierze dla artylerii średniej na burtach, zwłaszcza gdyby miała wzrosnąć ilość wież 5-calowych by móc prowadzić ogień do większej ilości celów jednocześnie. Zastanawia mnie jak Amerykanie chcieli działać taktycznie okrętem wolniejszym o kilka węzłów niż jego potencjalne cele. Albo zakładano, że przeciwnik będzie miał mniejszą świadomość sytuacyjną i wejdzie w strefę skutecznego rażenia dział 12-calowych a następnie zostanie szybko porażony (co akurat mogło nastąpić dość szybko z uwagi na parametry dział jaki systemu kontroli ognia) albo, że zostanie zmuszony do podjęcia walki w obronie ważnych celów takich jak konwoje, zespoły wolniejszych okrętów bojowych (np. lotniskowce eskortowe) czy strategicznie obiekty położone na wybrzeżu . Zastanawia mnie też jaka by była przeżywalność takiego okrętu podczas działań na Pacyfiku, gdzie Japończycy dysponowali wcale nie małą ilością okrętów podwodnych i czy nie musiał by on posiadać eskorty niszczycieli. Co oczywiście z logistycznego punktu widzenia było by pewnie jego kulą u nogi (mniejszy zasięg i autonomiczność niszczycieli czy ich mniejsza dzielność morska). Przebiegając szybko pamięcią nie przypominam sobie raczej z Amerykańskiej strony działań samotnych ciężkich jednostek na wzór niemieckich rajderów w czasie wojny na Pacyfiku. Wnioskuję więc, ze pewnie te okręty działały by raczej jako trzon małych zespołów typu hunter/kiler niż jako samodzielne jednostki.
Proponuje pocket battlecruiser ;-P a tak na poważnie to Kongo ma problem, Yamashiro, Fuso, Ise, Hyuga się spoci zanim utopi.
Pod pewnymi względami na pewno. No ale, weźmy jednak pod uwagę, że to okręt 30 lat starsze, nigdy nie powinny walczyć z Alaska w "uczciwej" bitwie
@@niemilitarysci a no to oczywiście Alaski były dużo bardziej zaawansowane technologicznie.
@@niemilitarysci myślę, ża admiralowie Scott czy Calaghan daliby dużo, zeby mieć te okręty pod Guadalcanal
Bardzo dobry materiał, proszę nie śmiać się z USS Albany.
Ależ absolutnie nigdy bym tego nie zrobił. Więcej, codziennie rano proszę donośnym głosem, by któraś z firm modelarskich wypuściła model tej piękności w 1:350 nie kosztujący 2000 zł.
Mała uwaga co do opancerzenia poziomego 1,4 + 3,25 +0.6 cala da 5,25 cala - czyli 133mm - całkiem sporo (patrząc na Hooda ;-) ) to daleko mniej niż od 169mm - stali konstrukcyjnej (STS) nie można tu liczyć a na pewno nie jako pełnego ekwiwalentu stali pancernej. Podłoga stanowiska dowodzenia to albo 51mm (teks narracji ) albo 1 cal - schemat.
A w którym to tam momencie było? Jaki czas w materiale?
@@niemilitarysci 39'51" i 40;20"
Absolutna zgoda odnośnie zbyt małej ilości wież artylerii średniej. Przy 20 armatach 127 mm cena za okręt mogłaby się spinać: Baltimore kosztował 40 mln dolarów, a Alaska 67 mln. Biorąc pod uwagę większe opancerzenie Alaska mogła być lepszą alternatywą dla krążowników ciężkich, zwłaszcza po ewentualnym zastosowaniu systemu ochrony przeciwtorpedowej. Zgrubnie mogłaby zatępować je w stosunku 1:2.
Artyleria 12" była bez sensu: Armaty 14"/45 ważyły tylko 10 ton więcej, i miały większe możliwości bez użycia pocisków superciężkich. Nowe 14"/50 ważyły po 30 ton więcej. Zmieściłyby się w starych wieżach gdyby nie bawić się w ich partycjonowanie. Przy założeniu konieczności proporcjonalnego powiększenia wież przy zachowaniu grubości opancerzenia (zachowujemy partycjonowanie) przezbrojenie kosztowałoby 1100 ton za 3 wieże przy zachowaniu starych berbet. Pogrubienie linii o 1 metr z każdej strony dałoby więcej miejsca na obronę przeciwtorpedową, wyporność wzrosłaby ok. 2000 ton które mogłyby pójść na 14", dodatkowe stanowiska 5" i 40 mm.
Pogrubienie o metr to koszt nie tylko w kadłubie, ale też w prędkości. Niestety nie znam się na tym wystarczająco dobrze by określić ile taka zmiana spowodowałaby wzrostu wyporności nie tylko w kosztach kadłuba, ale też w ciężarze maszynowni i kotłowni by odzyskać utraconą prędkość.
Przy trzech Alaskach można mieć pięć okrętów typu Baltimore, albo siedem typu Cleveland (no, niecałe siedem). Nie wiem szczerze mówiąc czy mi się to dodaje.
Podział wież jest kluczowym elementem bezpieczeństwa, jak i celności.
14" są po prostu nie warte grzechu. 20 mm więcej penetracji pancerza wertykalnego, w przybliżeniu i taka sama penetracja pancerza horyzontalnego. Ciężar większy, zysk bardzo mały, szczególnie w świetle amerykańskiej szkoły kontroli ognia, preferującej długie dystanse walki. Więc po co przepłacać?
Materiał arcyciekawy zwłaszcza opis konstrukcji.
Traktatowo są to pancerniki ale moim zdaniem (a wpadłem na to po obejrzeniu tego filmu) są to ostatnie krążowniki pancerne.
Znowu super materiał. Tym razem coś dorzucę. Typ IOWA jednak trochę służył w US NAVY. Więc krytyka choć ma solidne argumenty to jednak nieco krzywdząca. Co do odporności 1 pancerza grubszego kontra zestaw pancerzy o cieńszej grubości spotkałem się z odmiennymi opiniami. Lepiej mieć 3x100 niż 1x300. Nie jestem ekspertem, ale trzeba by poszperać głębiej.
Nie. Tu akurat nie ma wątpliwości żadnych. 300 mm w jednej płycie jest dużo lepszych niż 300 mm w trzech płytach po 100. Jedyna różnica tkwi w tym, czy te 300 mm poprzedza odpowiednio gruby pokład górny, który zerwie czepiec penetrujący czy nie, i czy nie jest zbyt gruby by odchylić trajektorię pocisku w dół.
@@niemilitarysci Podziwiam, że odpowiadasz na prawie każde pytanie. Jest ciekawy kanał na YT "SY Simulations". Obecnie nie ma Pancerników ale czołgi mają dość złożony pancerz kompozytowy składający się z wielu warstw. Jak pisałem nie jestem ekspertem, ale idąc śladem. 1 pancerz zrywa czepiec i deformuje pocisk wytracając sporą energię kinetyczna pocisku. 2 powinien powodować wytracenie energii i wybuch pocisku. Potrzebny jest 3 pancerz. Jeśli dojdzie do perforacji 2 to trzeba przyjąć odłamki i resztę energii. Tu już nie powinni dojść do perforacji. Dałbym 80+180+40=300. Często po przebiciu pierwszego pancerza pozostałość pocisku już koziołkuje. Nawet jeśli nie dochodzi do perforacji pancerza zasadniczego to uderzenie i wybuch mogą spowodować odrywanie się wewnętrznych fragmentów 2 pancerza które sieją spustoszenie wewnątrz. Ogólnie walki z II WŚ wykazały, że w walce artyleryjskiej ciężko zatopić nowoczesny pancernik. Bismarck trzymał się mocno, Japońskie (krążowniki liniowe po modernizacji) w bitwach nocnych także nie chciały szybko tonąć. Najskuteczniejsze były torpedy i ciężkie bomby. Japończycy liczyli na trafienia poniżej linii wodnej konstruując specjalne czepce. Pociski dobrze wchodziły w wodę nie tracąc energii. Pancerniki pod wodą nie były już tak dobrze opancerzone.
@@olaieryk694 Ale porównywanie pancerza czołgowego i okrętowego nie ma najmniejszego sensu. Zupełnie inne pociski są używane w tych przypadkach, zupełnie inna stal, zupełnie inne właściwości mają płyty pancerne. Duże i grube płyty pancerza okrętowego nie mają tendencji do "spallingu", czyli odrywania się mniejszych fragmentów, przy uderzeniu pocisku. Albo zatrzymują pocisk zupełnie, albo zatrzymują pocisk i pękają (powstaje pęknięcie w płycie, ale nie odrywają się fragmenty), albo dochodzi do półpenetracji (pocisk przebija pancerz ale nie przelatuje przez niego i wybucha, lub nie, de facto przed płytą( która to półpenetracja generuje odłamki, lub całkowicie wreszcie penetruje pancerz z wszystkimi konsekwencjami. Co do zasady, gruby pancerz ma zapobiec ostatnim dwóm wydarzeniom. Pancerz przeciwodłamkowy jest dyskusyjny, bo zabiera grubość z głównego pokładu, który w konsekwencji może być niewystarczający do całkowitego zatrzymania pocisku, a wtedy pancerz przeciwko odłamkom jest bezużyteczny. Idealny schemat więc byłby złożony z dwóch pokładów: pierwszy gruby na około 25 - 35 mm (nie za gruby by nie odkształcić trajektorii lotu pocisku w głąb kadłuba), służący do aktywacji zapalników i zerwania czepca penetrującego, i drugi, maksymalnie gruby dla zatrzymania penetracji. Trzeci pokład albo całkowicie bym pominął, albo po prostu wykonał ze stali STS lub Ducol, by zapewnić "jakąś" ochronę ale minimalnym ciężarem.
@@niemilitarysci Pewnie masz rację. Osobiście spotkałem się tylko z jakimś opracowaniem japońskich doświadczeń gdy rozstrzelali swoje nieukończone pancerniki po I WŚ. Prawdą jest, że nawet jeśli Alaski byłyby dostępne w 1942 roku to ochrona przeciwlotnicza i przeciwtorpedowa byłyby najważniejsze. Coś jednak w Alaskach było złego (może sterowność), że tak krótko były w służbie i nie były modernizowane. Bardzo słuszne uwagi, że za ochronę przeciwtorpedową to co najmniej żółta kartka. Należy jednak zwrócić uwagę, że US Navy robiło dość dobry podział na grodzie i ogólna żywotność ich okrętów była OK. Myślę, że wiele krążowników całkiem dobrze zniosły trafienia długimi lancami. Torpeda była niesamowita pod względem zasięgu, prędkości, braku śladu i mocy ładunku głowicy.
Tak naprawdę o jakości armaty świadczy energia wylotowa pocisku w stosunku do masy działa, i 12 " Mark 8 jest przedostatnia w tej statystyce: nie ma żadnej szczególnej jakości.
Armata 330mm waży dokładnie tyle samo w relacji do kalibru Mark 8 mając lufę o takiej samej długości 50 kalibrów, a ma większą jednostkową energię wystrzału.
Armata niemiecka jest częściowo usprawiedliwiona przez długość lufy, chcieli uczynić ją jak najsztywniejszą. Rekord Sharnhorsta na najdalsze celne trafienie podcza II wojny światowej może świadczyć, że wiedzieli co robią.
Szybkostrzelność z kolei nie jest funkcją armaty a systemu ładowania i dosyłania amunicji i zależy od projektu okrętu!
W każdym razie działa główne Alaski są bardzo typowe i nie wyrużniają się na plus. Pociski superciężkie kiepsko sie zachowują przy typowych średnich odległościach walki: mają przewagę z daleka i bliska, czyli tam gdzie ma to najmniejsze znaczenie.
No nie. O jakości armaty świadczy znacznie więcej niż tylko z jaką energią kinetyczną pocisk wylatuje. O jakości armaty świadczy też jej waga, żywotność lufy i ciśnienie w komorze z ładunkiem wybuchowym. Działo też jest tylko tak dobre, jak pociski do niego, jak pokazuje przykład brytyjskiej artylerii w trakcie I Wojny Światowej. Dobre działo, to takie które waży mało, jest celne -> celność wynika z żywotności lufy, oraz z jaką energią miota pocisk o określonym ciężarze. Dobre działo to również takie, które strzela dobrym pociskiem. Dobry pocisk to taki, który zachowuje penetrację i trajektorię w locie, aka ciężki pocisk. Im cięższy, tym de facto lepiej.
Rekord Scharnhorsta nie znaczy nic, bo taki sam rekord ma Warspite używający ciężkiego pocisku i niskiej prędkości wylotowej.
Nie wydaje mi się żebym co do działa konkretnie użył określenia szybkostrzelności, a raczej co do całej jednostki artylerii głównej, działo + wieża. Ale, mogłem się pomylić/przejęzyczyć, lub mógł się wkraść skrót myślowy - jeżeli tak to proszę o wybaczenie.
Natomiast absolutnie nie zgadzam się z tym że zasięgi bliski i daleki mają najmniejsze znaczenie. Po pierwsze musielibyśmy zdefiniować każdy z tych zasięgów, a ten jest różny dla wszystkich marynarek praktycznie. Po drugie, każdy zasięg ma znaczenie, ale, najmniejszy, jeżeli można użyć takiego stwierdzenia, to bliski zasięg, gdzie każde trafienie by penetrowało. Największe z kolei, równie dobrze może mieć miejsce na dalekim, bo to ono może doprowadzić do największych konsekwencji - jak Duke of York vs Scharnhorst. Środkowy zasięg to ten w którym dochodzi do egzekucji w wyniku trafień na dalekim dystansie.
Co do wież kontroli ognia dla dział 5-calowych to dopiero widać jak Amerykanie sami z siebie zażartowali: od okrętów t. Brooklyn wszystkie okręty artyleryjskie posiadały wyposażenie lotnicze na rufie. Za wyjątkiem... super nowoczesnych wielkich krążownikiów t. Alaska. Może to stąd mniejsza liczba stacji kontroli ognia artylerii uniwersalnej?
Type Deutschland był nieco za mały by walczyć skutecznie z krążownikami, Dunkerque powstały jako pogromcy Deutschland i dla mnie Alaska to też Krypton na ciężkie krążowniki Japońskie i Deutschland-y. Tak jak Dunkierki - coś pomiędzy krążownikiem liniowym a ciężkim krążownikiem, którego celem było dogonienie krążownika i jego zniszczenie. Na, nawet mogły walczyć z krążownikami liniowymi, których chyba też celem powstania była walka z krążownikami. Tak więc może to było coś, co miało zastąpić te krążowniki liniowe, ale trochę mniejsze, tańsze (?) i bardziej skuteczne w walce z krążownikami. Jak sądzisz?
Nie do końca rozumiem tutaj pytanie. Co do typu Deutschland - to tak do końca nie jest. Spotkanie Admiral Graf Spee z eskadrą Harwooda daje tutaj dobry pogląd na możliwości tych okrętów - gdyby to była walka solo, 1 vs 1, Graf vs Exeter, to wynik był przesądzony. Myślę, że de facto dowolny ciężki krążownik znalazłby się w podobnej sytuacji co Exeter. Tu w grę wchodzi jednak inny czynnik, to znaczy walka z zespołem okrętów. Do tego Deutschlandy były w istocie za małe.
Alaski powstały w wyniku bardzo sprecyzowanego, choć nieistniejącego, potencjalnego zagrożenia. Nie były specjalnie tańsze (ba, wręcz przeciwnie, były to bardzo drogie okręty). Czy mogły walczyć z krążownikami liniowymi? Nie bardzo. Mogły walczyć ze starymi krążownikami liniowymi, o ograniczonych możliwościach. Gdyby napotkały równy im wiekiem krążownik liniowy, to wynik takiego starcia byłby niepewny i raczej na niekorzyść Alaski (co prawda takowe się nigdy nie pojawiły).
Na, tapett.
Dokończenie o Yamato lub coś z włoch np.Roma
Czy zagadnienie pancerniko-lotniskowców znajduje się na liście potencjalnych tematów?
Tak i nie. Tzn. Jest absolutnie możliwe i się pojawi, ale nie w najbliższej przyszlosci
Nie zgodzę się w kwestii obrony przeciwtorpedowej. Ważniejsze jest nie przyjąć na siebie torpedy, niż ją przyjąć. Ich siłą była silna artyleria, nie tylko w wymiarze armaty, ale również prowadzenia ognia przez tą artylerię. Kierowanie ogniem przez radionamierniki wytrącały atut japońskim krążownikom jakim miały być bitwy nocne w świetle ich reflektorów. W dzień Alaska mogła je zniszczyć z poza ich zasięgu, a w nocy krążowniki IJN jeszcze łatwiej stawały by się ofiarą. Torpedy mogły by być groźne, gdyby wrogim okrętom udało by się skrycie podejść, co przy tak wyposażonym w radary okręcie było niemożliwe. Aktywną ochroną przeciwtorpedową mogły być hydrofony, które na niej na pewno były. Nie ma cichych torped. Przy dystansie na który musiały by być wystrzeliwane wystarczał minimalny manewr aby je wymanewrować.
Żadna bitwa na Pacyfiku w trakcie wojny nie potwierdza tych tez. Amerykańskie okręty, mimo radarów, odnosiły ciężkie straty w starciu z japońskimi okrętami, bardzo często mając miażdżącą przewagę liczebną, co chyba najlepiej jest widoczne w bitwie koło Kolombangary. Nie ma żadnego powodu, by twierdzić że Alaska poradziłaby sobie lepiej.
@@niemilitarysci Nocna bitwa przy kierowanym ogniu ciężkiej artylerii przez radar - Leyte. W normalnych bitwach, przy porównywalnych okrętach radary nie dawały aż takiej przewagi, ponieważ okręty były w zasięgu artylerii.
Kolombangara to bitwa morska, ale dziejąca się wg zupełnie innych założeń taktycznych niz potencjalna bitwa z udziałem Alaski, oraz wskazującą na niekompetencje dowodzącego zespołem. Bitwa szła dobrze, aż doszło do spotkania niszczycieli i problemów z rozpoznaniem swoj-obcy. Narazili się wtedy na kontrę torpedową, która zmasakrowała zespół. To była bitwa sił lekkich, na dystansie na którym torpedy mogły być skuteczne. Leander oberwał przez schematyczność manewrów (kreska nad T), a że taki manewr był wykonywany razem z niszczycielami, to odległość musiała być poniżej 10km. Dystans operowania Alaski to 20-30km, po za zasięgiem torped japońskich.
Leyte, w sensie cieśnina Surigao? Gdzie Nishimura szedł wąskim gardłem w szyku torowym, z dwoma starymi drednotami vs 6 zmodernizowanych drednotów, już pomijam resztę. Radar czy nie, wynik byłby taki sam. Noc czy nie, również wynik byłby taki sam. Tam w tej cieśninie to mogło iść i 4 Yamato i wynik też byłby taki sam. To jest najgorszy z możliwych przykładów sprawnego działania radaru, już pomijając że nijak się ma do bitwy z udziałem okrętu typu Alaska.
Kolombangara to wręcz idealny przykład, według dokładnie takich założeń taktycznych jak ewentualna bitwa z udziałem Alaski. Projektanci przy Alasce planowali, że w nocnej bitwie dojdzie do walki na znacznie bliższym dystansie niż w trakcie dnia, jak i też mieli absolutną rację! Radar potrafi wykryć cel ze znacznej odległości, ale sprawna kontrola ognia wymagała zbliżenia się poniżej 20 km - mówiłem o tym w przypadku omawiania North Carolina - dobrze w zasięgu "długich lanc". Amerykański zespół krążowników starł się z zespołem japońskich okrętów prowadzonych przez lekki krążownik. Alaska mogła prowadzić taki sam zespół i napotkać niszczyciele prowadzone przez ciężki krążownik. Lepszego przykładu nie ma. Do tego zadania ten okręt został stworzony.
Torpeda może być wystrzelona z okretu podobnego, czy zrzucona z samolotu.
Nie zgadzam się, że można pierwszowojenne kryteria przyklejać do klasyfikacji z lat 1939-45. Amerykanie nie darmo zaklasyfikowali te okręty jako Wielkie Krążowniki z osobną sygnaturą (CB), gdy okręty t. Saratoga miały mieć oryginalnie sygnaturę CC i być rzeczywiście krążownikami liniowymi. Kwestia funkcji, Krążownik liniowy służył jako element rozpoznawczy dla floty liniowej, a uzbrojenie go w armaty identycznego głównego kalibru co drednotów było wyrazem nonsensownego poglądu, że thin cans będa walczyć z pancernikami przeciwnika. W przypadku okrętów t. Alaska o żadnej zabawie w rozpoznanie nie było mowy. Walka w linii też już nie wchodziła w rachubę, choć rzecz jasna w październiku 1944 ostatni raz w warunkach bitwy morskiej US Navy sformowała battle line. Wydaje mi się, że to miały być właśnie szybkie eskortowce.
Cześć i czołem...sorki zaspałem ;)
Na szczęście, można obejrzeć później :) dlatego też i dałem timestampy żeby nawigacja była latwiejsza
@@niemilitarysci ...ja mam wszystkie odcinki na dysku , jakby internetu zabrakło ;)
@@PabloGplwr Ha, popatrz, to zupełnie tak jak ja ;)
@@niemilitarysci ..no to masz beckupa ;)
Świetny materiał może by teraz coś powojennego
Chciałbym, ale nie wiem czy się zdecyduję :D
Materiał super! Gratulacje!
Co do typu BB Iowa to jednak zupełnie się nie zgadzam. Najlepszym komentarzem niech będą głosu z US Navy, które wskazywały, ze wycofanie tych okrętów w latach 90-tych było wielkim błędem. Dlaczego? Polska armatohaubica Krab 155 mm potrafi razić cele na dystansie 40 km. Testy wskazywały, ze typ Iowa moglby realizować strzelania na dystansie 300 km z precyzja +/- 50 metrów. Informacje o pociskach wspieranych rakietowa mowiły o 1200 km …
Opancerzenie powodowało, ze ten typ był poza zasięgiem wszystkich pocisków rakietowych. Groźne były jedynie op …
Dlaczego zatem zrezygnowano z typu Iowa? Zdecydowały koszty załogi i serwisu.
Obecnie w US Navy pojawia się tęsknota z tego typu jednostkami (sic!). Podobnie jak za rezygnacja z modernizacji F-14 Tomcat - myśle o wersji F-14 21-22 Supertomcat. W tym wypadku również ktoś po czasie doszedł do wniosku, ze osłona floty ze strony F-14 była na poziomie którego Hornety F-18 E/F nie są w stanie zagwarantować. Niestety, znowu na decyzje wpłynęły koszty i założenia - nie ma z kim przegrać …
Podsumowując, gratuluje kolejnego fantastycznego materiału!
Nie ma Iowa ale jest Zumwalt ...........🤣🤣🤣
@@arturoaqm2812 tia 😉
Ale tu jest zupełnie, zupełnie inna kwestia - mianowicie kompletnie kretyńska decyzja US Navy o wycofaniu wszystkich okrętów dysponujących możliwością wsparcia ogniowego artylerii operacji w bliskości brzegu. Chrzanić Iowy, ale na boga, trzymałbym się ich wszystkimi kończynami, gdyby moją jedyną alternatywą były pojedyncze plujki 127 mm. US Navy sama sobie strzeliła z shotguna w kolano, trafiając w sumie oba i padając na pysk, wraz z wycofaniem wszystkich krążowników, 6" i 8", oraz porzuceniu wszystkich programów konstrukcji nowych dział kalibrów większych niż 5" na dziesiątki lat. Zumwalt jest najlepszym tego przykładem. Ale, wprowadzenie do służby Iowy dzisiaj, to byłby taki koszt, że nawet nie chcę myśleć.
1:27:00 - nie no pewnie że typ Iowa był bezsensowny, szkoda tylko że nikt im tego nie powiedział przez następne 50 lat gdy brykały sobie "bezsensownie" w US NAVY.
Myślę że bardzo dużo osób im to mówiło. I przyjrzyjmy się tej 50 może dokładniej. W aktywnej służbie te okręty spędziły: Iowa niecałe 19 lat, New Jersey 21, Missouri 16 i Wisconsin 14. Reszta tego 50 letniego okresu to rdzewienie w rezerwie. Ja tam nie wiem czy to jest taki mega wynik.
Swiętny, merytoryczny materiał - ale pokonała mnie liczba niepotrzebnych makaronizmów i lapsusów językowych.
Pracuję nad poprawą tych aspektów, ale rozumiem że takie braki mogą zniechęcić.
A co z projektem B-64? W spisie flot z książki "2 wojna światowa na morzu" te planowane okręty widnieją jako B-64/B-65. A uzbrojenie jako 9x310 z ewentualną konwersją na 6x360.
Z tego co mi wiadomo to jest pomyłka. B-64 to dezygnacja krążowników liniowych Amagi. B-65 to super krążownik, z 310 lub 356
@@niemilitarysci Dziękuję za odpowiedź.
Wywal tą książkę na śmietnik - to jest praca z lat 60-tych.
Alaska - zwłaszcza mając na uwadze koszt/efekt okręty bez sensu - zamiast 3 (licząc niedokończonego Hawai ) bardziej na miejscu byłyby dwie kolejne Iowy.
Ja mam lepszy pomysł. Zamiast 3 okrętów typu Alaska, albo 2 typu Iowa, to najlepiej żadnego. Ani Alaski się do niczego nie przydały, ani kolejne dwie Iowy nie były nikomu do niczego potrzebne.
@@niemilitarysci podstawowy cel - zwalczanie krążowników - Iowa w każdym elemencie byłaby tu lepsza od Alaski mając taką samą prędkość max, większy zasięg...
Do tego byłaby o wiele bardziej uniwersalna jednostka.
No to już nie jest takie adekwatne stwierdzenie. Iowy oczywiście są potężniejsze, bez dwóch zdań, ale to nie są okręty do polowania na krążowniki. Cała idea stojąca za Alaskami to było stworzenie okrętu który będzie bardziej ekonomicznym sposobem do polowania na krążownik. Dobrym porównaniem byłoby tu używanie lotniskowców typu Midway jako lotniskowców służących do eskortowania konwojów na Atlantyku. Można? Można. Większe możliwości niż taki typ Sangamon? Większe. Czy ma to sens? Nie bardzo. Podobnie jest z Alaskami i Iowami.
No ale, oczywiście problem polega na tym, że Alaski wyszły bardzo drogie :D ale to już jest inna kwestia.
@@niemilitarysci no właśnie koszt budowy "Alask" spowodował, że całe to założenie ich budowy straciło sens - nie był to wcale bardziej ekonomiczny sposób. Skoro koszt był podobny jak Iowy to lepsza do polowania na krążowniki byłaby kolejna Iowa.
Nawiązując do Twojej analogii - jeśli "Midway" kosztowałby niewiele więcej niż "Sangamon" to tak - wolałbym zbudować kolejnego Midwaya i używać go nawet do eskorty konwojów, bo w razie potrzeby można by go było użyć jako lotniskowca floty, czego Sangamon nie zapewni.
@@andrzejkonstantykliszewski8819 z tym nie mogę dyskutować :D Alaski wyszły bardzo drogie i duże. Pomysł jakiś był, ale koszt budowy całą ideę przekreślił. To co chciałem przekazać, to to, że ani Alaski, ani Iowy, tak naprawdę w ogóle nie były potrzebne. Nie było sensu budowy ani jednego, ani drugiego typu.
Hmm. Tak i Iowa i Alaska to okręty zbudowane za późno. Jednak jak tak krytykujesz ( oj od Ajołki to się odtegowuj ;) ), to należało by skrytykować jeszcze 2 typy ciężkich okrętów w USN: Des Moines i Worchester. Co ciekawe z rzezi okrętów artyleryjskich ocalał tylko typ Iowa, a mało by brakowało że i Des Moines i Salem by ocalały. Ocalały jako wspaniałe bliskie wsparcie ogniowe desantu US Marines. I to Marines chciało zachowania Des Moines'ów.
Des Moines jest 300x lepszym projektem niż Iowa. Ale, doczeka się swojej historii w swoim czasu :)
@@niemilitarysci Czekam na niego. Dla mnie kwintesenscja rozwoju ciężkiego krążownika.
I mam propozycję. W klasyfikacjach posługuj się kodem USN. I starym z przed 1922(?) i nowym po 1WŚ. Bo do najnowszego jeszcze nie doszedłeś- zmiana gdzieś w okolicach wojny w Wietnamie( jej końca). Wszystkie jego odmiany są spójne i w miarę logiczne.
I chyba warto było wcześniej zrobić film na temat tego kodu.
Ostatnio zbadałem ten statek w War Thunder
Chwilę pograłem w ich okręciki, ale mi nie podeszły niestety. Ale modele okrętów ladne
@@niemilitarysci material jak zwykle super!!! ale mam malutka uwage odnosnie wspomnianych gier gram troche WT i powiem szczerze ze osoby ktore tu zagladaja z WoS nie odnajduja sie czesto slyszalem stwierdzenie ze WT w trybie zrecznoscowki za bardzo przypomina symulacje zkolei mnie bardzo irytowal w WoS jak ja go nazwalem "pasek zycia" trzeba bylo wybic mu wszystkie punkty aby zniszczyc a mimo ze mial np 500pkt a zniszczylem mu powiedzmy 400pkt to i tak zachowywal sie jakby mial caly pasek w WT tego niema trafiasz w komore amunicyjna i jak w realu bumm:-) ot taka moja malutka uwaga i jeszcze raz suuuuper material i czekam na kolejne!!! Pozdrawiam
@@piotrsobieraj6601 To są dwie rożne gry ale prawda trzeba przyznać ze modele w WT wyglądają miodnie
@@piotrsobieraj6601 W WoWs też eksplozje się zdarzają, ale faktycznie (pomijając niszczyciele) jest to zjawisko dosyć sporadyczne.
Generalnie porównywanie obu tych gier nie ma wielkiego sensu. W WT podeszły mi jedynie samoloty, WoWs lubię, bo cenię sobie "arcadowość" tego tytułu i to, że mimo wszystko nie jest to taka bezmyślna strzelanina jak WoT i trzeba czasami kombinować.
Niech każdy gra w to, co mu pasuje. Strasznie denerwuje mnie to, jak toksyczne bywają komentarze fanów czy to jednej, czy drugiej gry - na szczęście najwięcej pomyj wylewają na siebie wzajemnie "czołgiści" a okręty jakoś tak płyną sobie bokiem i nie przyciągają tylu psychofanów danego tytułu.
Pozdrawiam!
Tak na fali Moskwy Pancerniki wójka Stalina jako mały przerywnik?
Oj raczej nie. Może kiedyś na prima aprilis możemy się z tego pośmiać.
Rezerwacja na pytania i odpowiedzi
Kiedy dokonczenie Yamato?
Dokładnie to dwa pierwsze okręty typu V-16 projektu B-65 umieszczono w 5 Programie rozbudowy floty a program ten został autoryzowany już 7 stycznia1941 roku. Żaden okręt z tego programu nie był autoryzowany bowiem finansowanie tego programu miało się rozpocząć dopiero od kwietnia 1942 roku. W międzyczasie 21 września 1941 roku podjęto decyzję o zawieszeniu prac na wieloma okrętami w tym i dwoma typu V-16. Planowano umieścić kolejne 4 okręty typu V-16 w planowanym 6 Programie ale dnia 30 czerwca 1942 roku skasowano cały 5 Program jak przymiarki do 6 Programu.
Taka mała uwaga, podałeś że B-65 miał mieć 20 dział 100mm w 5 wieżach na burtę. Pierwszy raz spotkałem się z taką informacją, Japońskie materiały mówią o 16 działach w 4 wieżach na burtę. Rysunek okrętu który zamieściłeś z książki Japanese Cruisers of The Pacific War też wykazuje 16 dział 100mm zarówno w tekście jak i na grafice. To chyba zwykła pomyłka.
@@YokoHino1 A faktycznie, jakoś mi to w ogóle umknęło. W istocie, dział miało być 16. Nie wiem skąd mi się wzięła ta liczba. Za pomyłkę przepraszam!
Jedno mnie zastanawia. Dlaczego jeszcze budowano okręty artyleryjskie w dobie rozwoju lotnictwa,torped rakiet...
Dlatego że w latach 30-tych te technologie były wciąż w fazie wczesnego rozwoju (pomijam rakiety). I dodam też, że US Navy dzisiaj płaci cenę za zaniedbania w dziedzinie rozwoju artylerii konwencjonalnej na swoich jednostkach.
Sugerowałbym nazwę ,,krążownik pościgowy".
Według mnie typ Alaska to jednak bardziej krążownik liniowy niż ciężki super krążownik.Dla mnie podstawowe znaczenie ma zastosowane uzbrojenie,system kontroli ognia i opancerzenie.W sumie jednak obie klasyfikacje są ułomne. Osobiście zawsze miałem problem z dziwnymi klasyfikacjami okrętòw stosowanych na przestrzeni tamtych lat.Duży niszczyciel jako lider flotylli niszczycieli?Krążownik przeciwlotniczy?Dla mnie decydujące jest nazewnictwo samej US Navy. Skoro samo US Navy uznało że typ Alaska to nie jest krążownik liniowy i wymyśliło sobie nową bezsensowna w sumie klasyfikację,to zrobiło to żeby przeciąć ewentualne spekulacje w samej US Navy. Tak jak napisałem Alaska stoi bliżej klasyfikacji bycia krążownikiem liniowym ale w marynarce wojennej odpowiednie sklasyfikowanie okrętu determinuje sposòb jego użycia. Doktryna ma ostatnie słowo. Jaka doktryna użycia danego okrętu może zostać przyjęta jeśli seria tychże jest liczona z kilku zaledwie egzemplarzach i nie mająca odpowiednika w innych flotach?Nnazwanie okrętu o takich właściwościach bojowych super krążownikiem troszkę przypomina kabaret jednak🤣Może gdyby Alaska nosiła 15x2O3 MM działa,w stylu lekkiego krążownika Boise z 15 działami 152 MM,to bardziej by mnie to przekonywało do tezy że mamy do czynienia z super krążownikiem.
Każdy kraj klasyfikuje sobie swoje okręty jak chce i nie musi się oglądać na innych. Sowieckie BPK różnych typów są tego najlepszym przykładem.
@@jisaburoozawa663 Tak jak napisłem. Nie mam nic w kwestii doktryny US Navy jako takiej a to ona definiuje klasyfikację okrętów np. Co jednak nie oznacza że jest sensowna. A jako dowód niech nam posłuży los tych okrętów. Na upartego można nawet stwierdzić ze US Navy powstał projekt potworka który był już chybiony w samym swoim założeniu. Nie było chyba opcji żeby US Navy się do tego przyznało więc wymyślono nowa klasa okrętu :-).
@@Robert-mr4kh Osobiście gdybym miał decydować o ich budowie to nawet bym nie zaczął fazy projektowej. To są bękarty FDR który wszędzie się wtrącał.
Mylę się, czy jednak klasyfikujesz okręty jako krążownik poprzez kaliber dział? No to wtedy jak zaklasyfikujesz typ Deutschland? I jak zakasyfikujesz całą plejadę KP ( ARC w kodzie USN) z działami 210+mm, aż do nawet 305 na 2 japońskich typach?
No i jeszcze:
Jak zakasyfikujesz predrdnouty z działami mniejszymi niż 280mm? Bo ja takim Ibuki nie poszedł bym na starcie z nawet rosyjską Pobiedą, o niemeickich czy austro-węgierskich predrednoutach z działami 240mm nie wspominając. Bo Pobieda po za słabszą artylerią miała też i zredukowane opancerzenie, a germańskie okręty miały tylko słabsze działa. Natomiast Ibuki po za działami pozostałe parametry miał zwykłego KP (ARC).
Krążownikiem liniowym jest Iowa. Alaska to mały klin
Zabiły jakiś krążownik? No właśnie... Najniepotrzebniejsze okręty na świecie...
Naciaganie podatnika normalka