Diuna: Część Druga, Różnice pomiędzy Filmem, a Powieścią
Вставка
- Опубліковано 15 кві 2024
- Formy Wsparcia:
✅ Zostań patronem: patronite.pl/Usul
☕ Postaw mi kawę: buycoffee.to/usuldiuna
⚔⚔⚔
Adaptacja Diuny Denis Villeneuve, podbiła kina i box office na całym świecie, w tym w Polsce. Jest to bez wątpienia świetne kino sci-fi i przede wszystkim dobrze wyreżyserowane i wyprodukowane filmy, o jakie trudno w ostatnich latach. Jak sama nazwa wskazuje, zarówno Diuna, jak i Diuna: Część Druga są adaptacjami, które z definicji różnią się od książkowego pierwowzoru. Ale jakie są różnice między filmem Diuna: Część Druga, a książką Franka Herberta? Tego dowiecie się z tego filmu.
⚔⚔⚔
Diuna jest to powieść science-fiction wydana 1965 roku przez Franka Herberta. Okazała się wielkim dziełem, która stała się inspiracją dla wielu pisarzy jak i twórców sci-fi, oraz początkiem uniwersum, na które w 2022 roku składa się z 22 powieści, oraz kilku albumów, komiksów i opowiadań.
Diuna doczekała się trzech ekranizacji czyli: Diuna David'a Lynch'a z 1984 roku, mini-serial Diuna z 2000 roku, oraz Diuna Denis'a villeneuve z 2021 roku, z których ostatnia wymieniona okazała się wielkim, kasowym hitem.
Warto również odnotować, że Diuna okazała się prekursorem strategii czasu rzeczywistego - gatunku gier komputerowych RTS (Real Time Strategy), po wydaniu przez studio Westwood gry Dune II: Battle for Arrakis w 1992 roku.
Fabuła Diuny skupia się na losach ludzkości w dalekiej przyszłości, za przeszło 20000 lat. Po wielkiej wojnie ze sztuczną inteligencją, zakazuje się budowy myślących maszyn, dlatego ludzie zaglądają w głąb siebie i rozwijają swoje umysły do granic możliwości, a nawet przekraczając ją dzięki najcenniejszej, narkotycznej substancji we wszechświecie, czyli przyprawie geriatycznej zwanej melanżem.
Poszerza ona możliwości ludzkiego umysłu w niewyobrażalny sposób i dzięki niej nastąpił ogromny rozwój cywilizacyjny, umożliwiając chociażby bezpieczne podróże międzygwiezdne. Przyprawa stała się podstawą handlu, a można ją jedynie pozyskać na planecie Arrakis - znanej również jako Diuna.
W przyszłości rolę państwowości zastąpiły wielkie rody, zorganizowane w Landsraad, które panują nad pojedyńczymi planetami, a nawet całymi układami. Ród Atrydów został zobowiązany przez dekret wydane przez Padyszacha Imperatora Szadama IV z rodu Corrino, aby przejął w lenno władanie nad niebezpieczną Diuną, z rąk ich śmiertelnych wrogów - Harkonnenów. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że jest to początek ogromnych zmian w całym wszechświecie.
Muzyka:
Frank Klepacki - Land of Sand
Frank Klepacki - Assembling the Troops
#diuna #dune #diuna2 - Фільми й анімація
Super materiał. Wspomniałeś chyba o wszystkich najważniejszych różnicach.
Jedyne co przychodzi mi jeszcze do głowy to fakt, że w książce Chani i Paul mieli małe dziecko które zginęło bądź zostało porwane(mało prawdopodobne) , nie wiemy dokładnie, było to przekazane jako przerwana transmisja radiowa do walczących podczas walki o Arakin.
pierwszy Leto zginal podczas ataku na sicz Tabr
Super film. Ja osobiście uważam, że adaptacje Villeneuve’a jest i tak lepza od tej starej Lyncha , gdzie ten do dziś nie chce się przyznać do tego filmu. Co do pominiętych wątków to książka zawiera wiele wizji w myślał czy myśli różnych postaci co zekranizowane nie było by chętnie przyjęte przez publikę bo ludzie do kina idą dla akcji, a nie długich monologów. Inna kwestia to kontrowersyjne w obecnych czasach aspekty, które mogły by raz, że zawyżyć wiek publiki, a dwa krytycy, którym obecnie dużo płacą lewo myślące organizacje napisali by złe recenzje dla filmu. Dla mnie Villeneuve’a zrobił naprawdę dobre filmy.
Mi się w całym tym filmie nie podobała zmiana Chani na "ostrą babkę kopiącą tyłki" oraz pominięcie Ali. Serio to się dało tak prosto zrobić jakiś przeskok czasowy, a tu niepotrzebnie pozmieniali. No ale coż każdy z nas się liczył z tym, że będą zmiany. Film i tak dla mnie jest super, obejrzany dwa razy w kinie czekam aż wyjdzie na necie żeby sobie zrobić maraton obu części:)
To chyba niezbyt dokładnie czytałeś książkę. Chani z książki miała wiele warstw a jako ukochana Pola brała udział wszystkim co on robił. A w filmie zrobili z niej nadąsaną smarkule która musi robić wszystko po swojemu i tupie nogam jak tego nie dostanie (na powierzchnie wylazł charakter aktoreczki) i tak mi się wydaje że gdyby się dało zastąpiła by Pola jako główny bohater filmu. Co jeszcze ciekawe w tym nowym filmie nawet półsłupem nie zająknęli się o tym że główny "Złol" Baron Harkonen ma ciągoty homoseksualne, ja się pytam dla czego czyżby "poprawność polityczna" tego nie pozwoliła żeby Homoseksualistę przedstawić jako czarny charakter? No bo scena ucieczki z bitwy o Arakis Księżnej z Synem też do kanonicznej nie należy jak pamiętam w nowej ekranizacji czegoś tam brakuje. Pozmieniali postacie i sporo wątków a mieli szanse na stworzenie dobrej adaptacji a poszli ścieżką która kroczy teraz Hollywood. Czekam na dalszą część Mutacji Diuny ciekawe co i jak bardzo zmienią?
Fajna robisz robotę.. wydaje mi się że celowo zmieniono w filmie fabule aby nie został skojarzony z diuna z 84r.
Dziękuję!
Najbardziej uderzającą mnie różnicą była śmierć Barona Harkonnena. W filmie sardaukar zniszczył Baronowi dryfy, a taka sytuacja nie miała miejsca w książce, a następnie został zabity przez Paula w filmie, a w książce otruła go Alia Gom Jabbarem. W Diunie z 1984 roku również nie zostało to przedstawione zgodnie z książką, ponieważ mimo, że za jego śmiercią stała tam Alia, to jego śmierć bezpośrednio spowodowało zjedzenie przez czerwia, czego w książce również nie było. Zgodnie z książką przedstawia tą scenę tylko Miniserial Diuna z 2000 roku.
Zgadza się. Mimo że mini-serial uderza teatralnością, źle dobranymi kostiumami i niewielkim budżetem, który widać, to ma coś w sobie i jest do tej pory najwierniejszą adaptacją Diuny.
A mi brakuję wątku z "magicznymi modułami". No i Lady Ferring jako postać została "spłaszczona", a o jej mężu nic. Szkoda. Ale i tak film super.😊
i pyk pierwsza :D
No tak dla mnie największą różnicą jest brak wzmianki o dziecku Paula i Chani oraz zmiana wątku siostry Paula Ali. Ta druga różnica dziwi mnie bardziej, nie rozumiem po co zmieniać wszechwiedzące dziecko na wszechwiedzący płód. Mentaci Tufir i Peter są niemal całkiem pominięci, a dla mnie ta cała magia inżynierii genetycznej była najciekawszym i najbardziej unikalnym wątkiem w książce.
oglądam Twoje podsumowanie z zainteresowaniem, choć kompletnie nie jestem zwolenniczką przenoszenia książek sf czy fantasy na seriale.
te seriale-ekranizacje - czy stare czy nowe - to wg mnie najczęściej kompletne gówno.
scenarzyści i reżyserzy mają zazwyczaj znacznie za duże ego i zero pokory wobec dzieła pisarza. a wobec faktu, że dysponują znacznie wyższym budżetem, to powinni podwójnie pracować nad poszanowaniem
pracy artysty, który w pierwszej kolejności tworzył dane dzieło z porywów serca i wyobraźni, a nie dla hajsu.
Zgadzam się, ale jeśli chodzi o scenarzystów, bardziej skłaniam się ku temu, że obecne wytwórnie filmowe to korporacje i osoby decyzyjne są de facto "sprawcze" i mają decydujący głos, a scenarzyści grają jak im zagrają. W branży są wyjątki, jak chociażby Christopher Nolan który ma taką renomę, że pozwolono mu chociażby na film Tenet, który nie został zbyt dobrze odebrany i był przedsięwzięciem ryzykownym. Musimy pamiętać że filmy sci-fi w obecnych czasach to efekty specjalne i muszą na siebie zarobić a trendy wyznaczył Marvel Studios. Wytwórnie nie chcą ryzykować i wola postawić duże pieniądze na "pewniaki", mało kto boi się zaryzykować.
dla mnie, powtarzam dla mnie! bo wszystko subiektywne. najlepsza to Bóg Imperator Diuny. a teraz Łowcy Diuny, jak dla mnie SYN trzyma poziom. ależ te uniwersum coś pięknego, te Zbiorniki Axlotla coś obrzydliwego a zarazem imponującego
Mi najbardziej podobaly sie 1 i 3 książka. Prawdopodobnie z uwielbienia do takiego zero to hero kreowania postaci. 4 tom zanudził mnie tymi filozofiami i przemyśleniami starca, Idaho mnie irytował, a żadnej z nowych postaci nie polubiłem na tyle, żeby się móc utożsamić. Mógłbyś podzielić się przemyśleniami? Jestem ciekawy co takiego przekonało cie do tej książki
Część druga to piękna katastrofa. Mądrość etapu aż kipi.
Widać w niektórych wątkach fabuły w filmie jakieś naciski na tą propagowaną od kilkunastu lat poprawność polityczną, pokazywanie silnych kobiet itp. Moim zdaniem spaprali te wątki choćby z Chani właśnie oraz tym, że część Fremenów kpiła z wiary. Film i tak jest bardzo dobrą adaptacją ale jestem pewny, że jakby w pełni trzymano się książki to byłoby to dzieło jeszcze lepsze i spokojnie by się obroniło kasując w zalążku idiotyczne argumenty tego dzisiejszego, politycznie poprawnego świata.
Chyba prosciej powiedziec co jest podobne ;)
film fajny, ale jako ekranizacja bida...