Niesamowicie się cieszę, że właśnie trwa te "5 minut" języka podlaskiego. Jestem z młodszego pokolenia użytkowników języka podlaskiego i rzeczywiście budzi się w nas potrzeba odkrywania tej mowy przodków, dostosowywania jej do nowoczesnych warunków. Materiał świetnie przygotowany, wyjaśnia dużo niuansów, które zawsze trzeba było tłumaczyć ludziom, którzy tego języka nie znają i nie rozumieją, że można być Polakiem nie mówiącym po Polsku, Polakiem nie-katolikiem itd. Mi dlugi czas odbierano to poczucie, że mogę się nazywać Polką właśnie dlatego, że wychowałam się w trochę innym języku i kodzie kulturowym. Dziękuję, że o tym mówicie, czekam na kolejne części i serdeczno pozdrawlaju usich Was: wsioho dobroho! (serdecznie wszystkich Was pozdrawiam: wszystkiego dobrego)
Trzymajcie się tam, ja przez 20 lat nie wiedziałem, że mówię gwarą. Dopiero kiedy na studiach spotykałem ludzi z północy to usłyszałem narzekania "czemu wy wszyscy mówicie tak dziwnie" xd Co do ubierania, to akurat rok temu zostałem zrugany, że butów się nie ubiera. Wg mnie założyć to sobie można konto w banku xd
jako rodowitą mieszkankę Podlasia bardzo mnie intryguje to w jaki sposób przenikają się tu różne tożsamości. mam wrażenie, że czasami w momentach kiedy język podlaski miałby szansę "zaistnieć", to miejsce w przestrzeni publicznej zabiera paradoksalnie język białoruski. w Hajnówce jest liceum białoruskie, ale pomimo tego że narodowość białoruska była mi wpajana od dzieciństwa, wypisałam się z białoruskiego w gimnazjum (po pierwsze ze względu na słabą jakość nauczania, a po drugie ponieważ nijak nie mogłam połączyć ze sobą białorusko-narodowej narracji, poetów i gadki o mowie przodków, podczas kiedy moja babcia mówiła kompletnie inaczej). nie uważam, że białoruski jest zupełnie niepotrzebny, ale nie odczuwam z nią żadnej więzi. w młodości budowałam tożsamość właśnie na poczuciu jakiejś przynależności do białoruskiej mniejszości narodowej, ale teraz uważam że ten podział jest niejako sztuczny. wolałabym skupić się właśnie na języku jako czymś co nas łączy. zwłaszcza teraz, kiedy relacje z Białorusią praktycznie zanikły i nie zanosi się na ich ocieplenie.
Dzięki za podzielenie się perspektywą! Będziemy mieć jeszcze jedną rozmowę właśnie z osobą, która utożsamia się jako polski Białorusin, ale podkreśla, że chodzi mu o Podlasie. To jest bardzo ciekawe, jaka tożsamość kryje się za tymi nazwami. Słyszeliśmy, że póki co "przypisanie" mowy po swojomu / podlaskiej do białoruskiego dawało jej szanse na finansowanie (np. publikacji w tym języku), więc są tego jakieś plusy, ale rzeczywiście słyszymy od różnych osób, że takie ujęcia nie do końca oddają to, jak wszyscy mieszkańcy Podlasia mówiący po swojomu się identyfikują.
Bo wam rodowitej ludności Północnego Podlasia (na Północ od Buga) jest o wiele bliżej do mieszkańców historycznego województwa podlaskiego z I RP na południe od Buga (z głównymi miastami takimi jak Sokołów Podlaski czy Łosice) niż do Białorusi. Jednak w dużej mierze ta narodowość białoruska została tam sztucznie narzucona min. dlatego że ci ludzie nie chcieli być Ukraińcami. Zarówno na Północne Podlasie jak i Południowe przybywały fale osiedleńcze (z charakterystycznymi końcówkami nazwisk na -uk) z Wołynia dlatego te gwary są siłą rzeczy południoworuskie i brzmią jak archaiczny wariat tego co nazywamy dzisiaj językiem ukraińskim. Wielka szkoda że na południe od Buga te gwary już wymarły, natomiast niektórzy ludzie mają świadomość że posługiwali się nimi ich przodkowie. Poza tym skoro udało się przywrócić do życia język irlandzki to można też przywrócić w jakimś stopniu wymarłe gwary podlaskie :)
Dzięki za ciekawy materiał. Uwaga techniczna: podsumowanie z użyciem efektu - mono nie jest niczym przyjemnym (o czym w szczególności językowcy powinni wiedzieć). Jeśli nie mieliście lepszego pomysłu na wyróżnik to proponuję jkąkolwiek cichą muzykę w tle.
@@etaosin Dzięki! Masz oczywiście racje i mono nie jest celowe, tylko jest błędem z powodu tego, że w montowaniu pomagała nam osoba trzecia, a my to przeoczyliśmy sprawdzając dźwięk na głośnikach, nie na słuchawkach. Na Spotify da się podmienić dźwięk, na youtube niestety nie :( Więc na przyszłość będziemy robić jeszcze dodatkowe sprawdzenie techniczne przed wrzuceniem na pewno.
W Łodzi też mówimy *po naszemu,* też mamy charakterystyczną gwarę łódzką, która ma słowa nie występujące nigdzie indziej. Na wsi łęczyckiej, czy sieradzkiej też są określenia, które nie występują w dialekcie ogólnopolskim. Ale nikt nie mówi, że istnieje język łęczycko-sieradzki, ale są gwary łęczyckie, sieradzkie, łódzkie.
@@robertab929 To nie chodzi tylko o słowa. To raz. Dwa - rzeczywiście trafnie Pan zauważa, że nikt nie mówi o odrębności takiej mowy, więc nie ma też odmiennego poczucia tożsamości związanej z językiem. Także jak widać wszystko się zgadza - nie ma potrzeby mówców, nie ma dużej odmienności poza leksyką (w podlaskim mowa o czymś więcej niż leksyka), nie ma więc poczucia, że to oddzielny język. W ramach jedno języka istnieją różne warianty i to całkiem normalna sprawa.
@ o.jezyku Może trzeba podkreślać, że gramatyka różnych form polskiego może się nieco różnić. Jest gramatyka ogólnopolska i są te regionalne, które mogą mieć np. nieco inne formy deklinacyjne i koniugacyjne. Odmienności mogą wynikać też z odmienego zestawu słownictwa, innej wymowy.
@@robertab929 podlaski ma według jednego z podziałów 3 dialekty, które dzielą się na pomniejsze gwary (w których można czasami spotkac słowa, które nie występują w ogólnopodlaskim)
Przesadzacie z tym wyszukiwaniem na siłę kolejnych języków. Trzeba popularyzować *GWARY.* *Kiedyś* przed wprowadzeniem powszechnego obowiązku szkolnego oraz rozpowszechnieniem radia i TV kontinuum językowe było bardziej ciągłe, poszczególne dialekty języków słowiańskich bardziej się między sobą różniły. *Teraz* są wyraźniejsze różnice między językami przy granicach zasięgów. I przejście między sąsiednimi językami jest bardziej ostre. W Polsce i innych krajach daje się teraz wyróżnić charakterystyczne *GWARY, które mają cechy przejściowe między językami.* Różne gwary śląskie tworzące *śląski dialekt języka polskiego* mają trochę cech języków czeskiego i słowackiego. Gwary *dialektu morawskiego* języka czeskiego mają trochę cech języka polskiego. *Gwary laskie* są formą przejściową pomiędzy czeskim i polskim. Gwary góralskie dialektu małopolskiego mają trochę cech słowackiego, mowy Wołochów, a na wschodzie również ukraińskiego. Mówiący różnymi formami *języka rusińskiego* pozostali głównie na Słowacji i Ukrainie. Podobnie *gwara podlaska* jest formą przejściową między językami białoruskim i polskim, a w południowym zasięgu gwara ta ma trochę podobieństw do ukraińskiego. Również pomiędzy językiem białoruskim i ukraińskim są przejściowe *dialekty poleskie.* Przeanalizujcie sobie proszę "dialekty" języka górnoniemieckiego. Różnice między mową w Bawarii+Austrii, a główną częścią Niemiec są drastyczne, porównywalne z różnicami między polskim i czeskim, a może odrobinę większe. Podobnie jest z mową w Szwajcarii+SW Niemcami i centrum Niemiec, też olbrzymia różnica. Myślę, że w możemy mówić o kilku językach zachodniogermańskich między Polską/Czechami i Francją: *(1) język bawarski* (Bawaria, Austria); *(2) język allemański* (Szwajcaria, SW Niemcy), *(3) język centralnoniemiecki* (obejmujący standard luksemburski), *(4) język niderlandzki* (Holadnia, płn. połowa Belgii), *(5) języki flamandzkie* (płn. Holandia, NE Francja, NW Niemcy), *(6) język dolnoniemiecki* (północne Niemcy). *W Polsce ustawa o językach powinna być przemianowana na ustawę o językach i gwarach,* powinno być możliwe wsparcie gwar j. polskiego (podlaska, mazurska, góralska, różnych gwar dialektu śląskiego) oraz języka kaszubskiego, języków łużyckich, j. białoruskiego, j. litewskiego. Wsparcie dla twórczości ludowej i gwarowej powinno zwiększyć szacunek Polaków do językowej i gwarowej różnorodności Polski.
Jeśli przyjęlibyśmy, że "cechy przejściowe między językami" czy "podobieństwo do sąsiednich języków" dyskwalifikują daną mowę z bycia językiem, musielibyśmy zdegradować do rangi "gwary" trochę uznanych języków świata (a nawet nie szukając daleko, nawet kilka słowiańskich języków narodowych). Nie chodzi tu o "wyszukiwanie na siłę kolejnych języków", ale o realną ochronę istniejącego dziedzictwa kulturowego przed wymarciem. Nazywanie tych mów "gwarami" w praktyce utrudnia im dostęp do mechanizmów wsparcia, które mogłyby pomóc w ich zachowaniu dla przyszłych pokoleń. Status języka regionalnego to nie fanaberia, ale praktyczne narzędzie ochrony i dlatego w przypadku podlaskiego powstał cały ruch standaryzacji, który będzie jakimś krokiem - być może - do starania się o to (chociaż jeszcze nikt o takim kroku jak wnioskowanie o uznanie prawne języka podlaskiego nie mówi). Jest coś takiego jak Europejska Karta Języków Regionalnych lub Mniejszościowych, której Polska jest sygnatariuszem. Tam używa się terminu "język regionalny", nie ma poza polską takiego czegoś jak "gwara" (są oczywiście jakieś tam inne terminy na coś, co nie uznaje się za język, ale też nie są one uniwersalne). W ramach tej karty mamy konkretne zobowiązania. To jest temat na inny odcinek albo artykuł, ale tak żeby zarysować kontekst legislacyjny, skoro już się pojawił. Generalnie chodzi o to samo - wsparcie czegoś, co niestety może niedługo popaść w zapomnienie. Rozmienianie się na drobne terminy slawistyczne wobec ogólności np. prawa europejskiego spowodowałoby jeszcze więcej zamieszania. Są takie języki, które mają jakiś standard i warianty / odmiany, więc nie ma problemu nazwać coś językiem o różnych odmianach. PS - w podkaście nie mówimy o wariancie języka polskiego tylko o języku wschodniosłowiańskim ulokowanym między ukraińskim a białoruskim - także w ogóle mieszanie tego z dodatkowym podziałem na "dialekty poleskie" i "gwary podlaskie", jak sugeruje powyższy komentarz, jest dość dziwny i nijak się ma do sytuacji językowej na Podlasiu
@o.jezyku >>> "Nazywanie tych mów "gwarami" w praktyce utrudnia im dostęp do mechanizmów wsparcia" A więc tu nie chodzi o nie o rzeczywiste języki, ale o politykę. *Ja jestem za* uznaniem stanu faktycznego (że są gwary) i *zmianą ustawy językowej, że wsparcie otrzymują także twórcy gwarowi.* >>> Jeśli przyjęlibyśmy, że "cechy przejściowe między językami" czy "podobieństwo do sąsiednich języków" dyskwalifikują daną mowę z bycia językiem, musielibyśmy zdegradować do rangi "gwary" trochę uznanych języków świata (a nawet nie szukając daleko, nawet kilka słowiańskich języków narodowych). Wszyscy wiemy, że są następujące rzeczywiste języki słowiańskie: polski, kaszubski, dolnołużycki, górnołużycki, czeski, słowacki, rusiński (?), ukraiński, białoruski, rosyjski, słoweński, serbsko-chorwacki, bułgarski (włącznie z dialektem macedońskim). Cała reszta to niedorzeczność. Nawet Słowacy w 19. wieku zastanawiali się, czy nie posługują się języka czeskiego, co więcej dialekty morawskie są bliższe słowackiemu standardowi niż czeskiemu.
@o.jezyku Radzę Wam poczytać o Goralenvolk i o tym jak Niemcy wykorzystywali to przeciw Polsce. Może to będzie nauka dla innych. Prusacy/Niemcy w 19. i 20. wieku tworzyli mnóstwo narodowości (Ślązacy, Lasi, Morawianie, Goralenvolk i inne), żeby podzielić Słowian Zachodnich. Z drugiej strony sami integrują niemiecki obszar językowy mimo, że między wieloma obszarami "niemieckojęzycznymi" istnieją drastyczne różnice. Możemy mówić o kilku językach zachodniogermańskich między Polską/Czechami i Francją: *(1) język bawarski* (Bawaria, Austria); *(2) język allemański* (Szwajcaria, SW Niemcy), *(3) język centralnoniemiecki* (obejmujący standard luksemburski), *(4) język niderlandzki* (Holadnia, płn. połowa Belgii), *(5) języki flamandzkie* (płn. Holandia, NE Francja, NW Niemcy), *(6) język dolnoniemiecki* (północne Niemcy). Ale tych języków może być wyróżnionych więcej szczególnie w południowych Niemczech, ja brałem tylko te główne grupy.
@ W podkaście - nie wiem, czy Pan słuchał - mówimy o rozdzieleniu tych dwóch rzeczy - legislacji i nazewnictwa poza nią. Pan sam zaczął o legislacji, więc się do tego odnieśliśmy, że nie ma co komplikować polskiego prawa ponad europejskie. Jak napisaliśmy - nie ma na razie żadnych działań w stronę uznawania legislacyjnie podlaskiego, ale jakby były, to standard się przydaje. Dalej - odnieśliśmy się tylko do Pana postulatu o zmiany w polskim prawie. Jeśli zaś chodzi o podział na języki i dialekty / gwary to są z natury rzeczy polityczne czy społeczne, jak pokazuje wiele przypadków w samej Europie (oddzielanie się np. mołdawskiego od rumuńskiego czy luksemburskiego chociażby jako niezależnych języków narodowych). Na razie z podlaskim jest tak, że jego użytkownicy chcą być zauważeni i chcą nazywać swoją mowę w taki sposób, bo jest ona rzeczywiście odrębna na różnych płaszczyznach i stanowi dla nich ważny element tożsamości, ma do tego już sporo literatury i kodyfikację ortograficzną. Dlatego używamy słowa język, biorąc pod uwagę wszystkie te językowe i społeczne czynniki.
@o.jezyku Przez używanie słowa język będziecie budować antagonizmy przeciwko Wam. Ale zrobicie jak uważacie. Polskie prawodawstwo może dawać więcej niż wymagane jest w UE, raczej nie spodziewam się tutaj sprzeciwów UE :) (a więc chronić języki mniejszości [litewski, białoruski, łużyckie] i regionalne [kaszubski], ale też gwary [gwary dialektu śląskiego j. polskiego, gwarę podlaską/poleską]). Ja wolałbym, aby w Polsce rzeczy były nazywane po imieniu. Nie ma co na siłę tworzyć nowych języków, tam gdzie nie ma wystarczających do tego podstaw.
Niesamowicie się cieszę, że właśnie trwa te "5 minut" języka podlaskiego. Jestem z młodszego pokolenia użytkowników języka podlaskiego i rzeczywiście budzi się w nas potrzeba odkrywania tej mowy przodków, dostosowywania jej do nowoczesnych warunków. Materiał świetnie przygotowany, wyjaśnia dużo niuansów, które zawsze trzeba było tłumaczyć ludziom, którzy tego języka nie znają i nie rozumieją, że można być Polakiem nie mówiącym po Polsku, Polakiem nie-katolikiem itd. Mi dlugi czas odbierano to poczucie, że mogę się nazywać Polką właśnie dlatego, że wychowałam się w trochę innym języku i kodzie kulturowym. Dziękuję, że o tym mówicie, czekam na kolejne części i serdeczno pozdrawlaju usich Was: wsioho dobroho! (serdecznie wszystkich Was pozdrawiam: wszystkiego dobrego)
Diakujemo! Toże wsioho dobroho
Trzymajcie się tam, ja przez 20 lat nie wiedziałem, że mówię gwarą. Dopiero kiedy na studiach spotykałem ludzi z północy to usłyszałem narzekania "czemu wy wszyscy mówicie tak dziwnie" xd
Co do ubierania, to akurat rok temu zostałem zrugany, że butów się nie ubiera. Wg mnie założyć to sobie można konto w banku xd
@@larrydzemorsky1777 To podsumowanie piękne
w sumie spoko; pozdro z Podlasia, znaczy z Polesia 😄
Pozdrawlajemo!
jako rodowitą mieszkankę Podlasia bardzo mnie intryguje to w jaki sposób przenikają się tu różne tożsamości. mam wrażenie, że czasami w momentach kiedy język podlaski miałby szansę "zaistnieć", to miejsce w przestrzeni publicznej zabiera paradoksalnie język białoruski. w Hajnówce jest liceum białoruskie, ale pomimo tego że narodowość białoruska była mi wpajana od dzieciństwa, wypisałam się z białoruskiego w gimnazjum (po pierwsze ze względu na słabą jakość nauczania, a po drugie ponieważ nijak nie mogłam połączyć ze sobą białorusko-narodowej narracji, poetów i gadki o mowie przodków, podczas kiedy moja babcia mówiła kompletnie inaczej). nie uważam, że białoruski jest zupełnie niepotrzebny, ale nie odczuwam z nią żadnej więzi. w młodości budowałam tożsamość właśnie na poczuciu jakiejś przynależności do białoruskiej mniejszości narodowej, ale teraz uważam że ten podział jest niejako sztuczny. wolałabym skupić się właśnie na języku jako czymś co nas łączy. zwłaszcza teraz, kiedy relacje z Białorusią praktycznie zanikły i nie zanosi się na ich ocieplenie.
Dzięki za podzielenie się perspektywą! Będziemy mieć jeszcze jedną rozmowę właśnie z osobą, która utożsamia się jako polski Białorusin, ale podkreśla, że chodzi mu o Podlasie. To jest bardzo ciekawe, jaka tożsamość kryje się za tymi nazwami. Słyszeliśmy, że póki co "przypisanie" mowy po swojomu / podlaskiej do białoruskiego dawało jej szanse na finansowanie (np. publikacji w tym języku), więc są tego jakieś plusy, ale rzeczywiście słyszymy od różnych osób, że takie ujęcia nie do końca oddają to, jak wszyscy mieszkańcy Podlasia mówiący po swojomu się identyfikują.
Bo wam rodowitej ludności Północnego Podlasia (na Północ od Buga) jest o wiele bliżej do mieszkańców historycznego województwa podlaskiego z I RP na południe od Buga (z głównymi miastami takimi jak Sokołów Podlaski czy Łosice) niż do Białorusi. Jednak w dużej mierze ta narodowość białoruska została tam sztucznie narzucona min. dlatego że ci ludzie nie chcieli być Ukraińcami. Zarówno na Północne Podlasie jak i Południowe przybywały fale osiedleńcze (z charakterystycznymi końcówkami nazwisk na -uk) z Wołynia dlatego te gwary są siłą rzeczy południoworuskie i brzmią jak archaiczny wariat tego co nazywamy dzisiaj językiem ukraińskim. Wielka szkoda że na południe od Buga te gwary już wymarły, natomiast niektórzy ludzie mają świadomość że posługiwali się nimi ich przodkowie. Poza tym skoro udało się przywrócić do życia język irlandzki to można też przywrócić w jakimś stopniu wymarłe gwary podlaskie :)
Język prosty. Pozdrawiam z Sokólszczyzny.
Dzięki za ciekawy materiał. Uwaga techniczna: podsumowanie z użyciem efektu - mono nie jest niczym przyjemnym (o czym w szczególności językowcy powinni wiedzieć). Jeśli nie mieliście lepszego pomysłu na wyróżnik to proponuję jkąkolwiek cichą muzykę w tle.
@@etaosin Dzięki!
Masz oczywiście racje i mono nie jest celowe, tylko jest błędem z powodu tego, że w montowaniu pomagała nam osoba trzecia, a my to przeoczyliśmy sprawdzając dźwięk na głośnikach, nie na słuchawkach.
Na Spotify da się podmienić dźwięk, na youtube niestety nie :(
Więc na przyszłość będziemy robić jeszcze dodatkowe sprawdzenie techniczne przed wrzuceniem na pewno.
W Łodzi też mówimy *po naszemu,* też mamy charakterystyczną gwarę łódzką, która ma słowa nie występujące nigdzie indziej. Na wsi łęczyckiej, czy sieradzkiej też są określenia, które nie występują w dialekcie ogólnopolskim. Ale nikt nie mówi, że istnieje język łęczycko-sieradzki, ale są gwary łęczyckie, sieradzkie, łódzkie.
@@robertab929 To nie chodzi tylko o słowa. To raz. Dwa - rzeczywiście trafnie Pan zauważa, że nikt nie mówi o odrębności takiej mowy, więc nie ma też odmiennego poczucia tożsamości związanej z językiem. Także jak widać wszystko się zgadza - nie ma potrzeby mówców, nie ma dużej odmienności poza leksyką (w podlaskim mowa o czymś więcej niż leksyka), nie ma więc poczucia, że to oddzielny język. W ramach jedno języka istnieją różne warianty i to całkiem normalna sprawa.
@ o.jezyku Może trzeba podkreślać, że gramatyka różnych form polskiego może się nieco różnić. Jest gramatyka ogólnopolska i są te regionalne, które mogą mieć np. nieco inne formy deklinacyjne i koniugacyjne.
Odmienności mogą wynikać też z odmienego zestawu słownictwa, innej wymowy.
@@robertab929 podlaski ma według jednego z podziałów 3 dialekty, które dzielą się na pomniejsze gwary (w których można czasami spotkac słowa, które nie występują w ogólnopodlaskim)
Przesadzacie z tym wyszukiwaniem na siłę kolejnych języków. Trzeba popularyzować *GWARY.*
*Kiedyś* przed wprowadzeniem powszechnego obowiązku szkolnego oraz rozpowszechnieniem radia i TV kontinuum językowe było bardziej ciągłe, poszczególne dialekty języków słowiańskich bardziej się między sobą różniły.
*Teraz* są wyraźniejsze różnice między językami przy granicach zasięgów. I przejście między sąsiednimi językami jest bardziej ostre. W Polsce i innych krajach daje się teraz wyróżnić charakterystyczne *GWARY, które mają cechy przejściowe między językami.*
Różne gwary śląskie tworzące *śląski dialekt języka polskiego* mają trochę cech języków czeskiego i słowackiego. Gwary *dialektu morawskiego* języka czeskiego mają trochę cech języka polskiego. *Gwary laskie* są formą przejściową pomiędzy czeskim i polskim. Gwary góralskie dialektu małopolskiego mają trochę cech słowackiego, mowy Wołochów, a na wschodzie również ukraińskiego. Mówiący różnymi formami *języka rusińskiego* pozostali głównie na Słowacji i Ukrainie.
Podobnie *gwara podlaska* jest formą przejściową między językami białoruskim i polskim, a w południowym zasięgu gwara ta ma trochę podobieństw do ukraińskiego. Również pomiędzy językiem białoruskim i ukraińskim są przejściowe *dialekty poleskie.*
Przeanalizujcie sobie proszę "dialekty" języka górnoniemieckiego. Różnice między mową w Bawarii+Austrii, a główną częścią Niemiec są drastyczne, porównywalne z różnicami między polskim i czeskim, a może odrobinę większe. Podobnie jest z mową w Szwajcarii+SW Niemcami i centrum Niemiec, też olbrzymia różnica. Myślę, że w możemy mówić o kilku językach zachodniogermańskich między Polską/Czechami i Francją: *(1) język bawarski* (Bawaria, Austria); *(2) język allemański* (Szwajcaria, SW Niemcy), *(3) język centralnoniemiecki* (obejmujący standard luksemburski), *(4) język niderlandzki* (Holadnia, płn. połowa Belgii), *(5) języki flamandzkie* (płn. Holandia, NE Francja, NW Niemcy), *(6) język dolnoniemiecki* (północne Niemcy).
*W Polsce ustawa o językach powinna być przemianowana na ustawę o językach i gwarach,* powinno być możliwe wsparcie gwar j. polskiego (podlaska, mazurska, góralska, różnych gwar dialektu śląskiego) oraz języka kaszubskiego, języków łużyckich, j. białoruskiego, j. litewskiego. Wsparcie dla twórczości ludowej i gwarowej powinno zwiększyć szacunek Polaków do językowej i gwarowej różnorodności Polski.
Jeśli przyjęlibyśmy, że "cechy przejściowe między językami" czy "podobieństwo do sąsiednich języków" dyskwalifikują daną mowę z bycia językiem, musielibyśmy zdegradować do rangi "gwary" trochę uznanych języków świata (a nawet nie szukając daleko, nawet kilka słowiańskich języków narodowych).
Nie chodzi tu o "wyszukiwanie na siłę kolejnych języków", ale o realną ochronę istniejącego dziedzictwa kulturowego przed wymarciem. Nazywanie tych mów "gwarami" w praktyce utrudnia im dostęp do mechanizmów wsparcia, które mogłyby pomóc w ich zachowaniu dla przyszłych pokoleń. Status języka regionalnego to nie fanaberia, ale praktyczne narzędzie ochrony i dlatego w przypadku podlaskiego powstał cały ruch standaryzacji, który będzie jakimś krokiem - być może - do starania się o to (chociaż jeszcze nikt o takim kroku jak wnioskowanie o uznanie prawne języka podlaskiego nie mówi).
Jest coś takiego jak Europejska Karta Języków Regionalnych lub Mniejszościowych, której Polska jest sygnatariuszem. Tam używa się terminu "język regionalny", nie ma poza polską takiego czegoś jak "gwara" (są oczywiście jakieś tam inne terminy na coś, co nie uznaje się za język, ale też nie są one uniwersalne). W ramach tej karty mamy konkretne zobowiązania. To jest temat na inny odcinek albo artykuł, ale tak żeby zarysować kontekst legislacyjny, skoro już się pojawił.
Generalnie chodzi o to samo - wsparcie czegoś, co niestety może niedługo popaść w zapomnienie. Rozmienianie się na drobne terminy slawistyczne wobec ogólności np. prawa europejskiego spowodowałoby jeszcze więcej zamieszania.
Są takie języki, które mają jakiś standard i warianty / odmiany, więc nie ma problemu nazwać coś językiem o różnych odmianach.
PS - w podkaście nie mówimy o wariancie języka polskiego tylko o języku wschodniosłowiańskim ulokowanym między ukraińskim a białoruskim - także w ogóle mieszanie tego z dodatkowym podziałem na "dialekty poleskie" i "gwary podlaskie", jak sugeruje powyższy komentarz, jest dość dziwny i nijak się ma do sytuacji językowej na Podlasiu
@o.jezyku >>> "Nazywanie tych mów "gwarami" w praktyce utrudnia im dostęp do mechanizmów wsparcia"
A więc tu nie chodzi o nie o rzeczywiste języki, ale o politykę. *Ja jestem za* uznaniem stanu faktycznego (że są gwary) i *zmianą ustawy językowej, że wsparcie otrzymują także twórcy gwarowi.*
>>> Jeśli przyjęlibyśmy, że "cechy przejściowe między językami" czy "podobieństwo do sąsiednich języków" dyskwalifikują daną mowę z bycia językiem, musielibyśmy zdegradować do rangi "gwary" trochę uznanych języków świata (a nawet nie szukając daleko, nawet kilka słowiańskich języków narodowych).
Wszyscy wiemy, że są następujące rzeczywiste języki słowiańskie: polski, kaszubski, dolnołużycki, górnołużycki, czeski, słowacki, rusiński (?), ukraiński, białoruski, rosyjski, słoweński, serbsko-chorwacki, bułgarski (włącznie z dialektem macedońskim). Cała reszta to niedorzeczność.
Nawet Słowacy w 19. wieku zastanawiali się, czy nie posługują się języka czeskiego, co więcej dialekty morawskie są bliższe słowackiemu standardowi niż czeskiemu.
@o.jezyku Radzę Wam poczytać o Goralenvolk i o tym jak Niemcy wykorzystywali to przeciw Polsce. Może to będzie nauka dla innych. Prusacy/Niemcy w 19. i 20. wieku tworzyli mnóstwo narodowości (Ślązacy, Lasi, Morawianie, Goralenvolk i inne), żeby podzielić Słowian Zachodnich.
Z drugiej strony sami integrują niemiecki obszar językowy mimo, że między wieloma obszarami "niemieckojęzycznymi" istnieją drastyczne różnice. Możemy mówić o kilku językach zachodniogermańskich między Polską/Czechami i Francją: *(1) język bawarski* (Bawaria, Austria); *(2) język allemański* (Szwajcaria, SW Niemcy), *(3) język centralnoniemiecki* (obejmujący standard luksemburski), *(4) język niderlandzki* (Holadnia, płn. połowa Belgii), *(5) języki flamandzkie* (płn. Holandia, NE Francja, NW Niemcy), *(6) język dolnoniemiecki* (północne Niemcy). Ale tych języków może być wyróżnionych więcej szczególnie w południowych Niemczech, ja brałem tylko te główne grupy.
@ W podkaście - nie wiem, czy Pan słuchał - mówimy o rozdzieleniu tych dwóch rzeczy - legislacji i nazewnictwa poza nią. Pan sam zaczął o legislacji, więc się do tego odnieśliśmy, że nie ma co komplikować polskiego prawa ponad europejskie.
Jak napisaliśmy - nie ma na razie żadnych działań w stronę uznawania legislacyjnie podlaskiego, ale jakby były, to standard się przydaje. Dalej - odnieśliśmy się tylko do Pana postulatu o zmiany w polskim prawie.
Jeśli zaś chodzi o podział na języki i dialekty / gwary to są z natury rzeczy polityczne czy społeczne, jak pokazuje wiele przypadków w samej Europie (oddzielanie się np. mołdawskiego od rumuńskiego czy luksemburskiego chociażby jako niezależnych języków narodowych).
Na razie z podlaskim jest tak, że jego użytkownicy chcą być zauważeni i chcą nazywać swoją mowę w taki sposób, bo jest ona rzeczywiście odrębna na różnych płaszczyznach i stanowi dla nich ważny element tożsamości, ma do tego już sporo literatury i kodyfikację ortograficzną. Dlatego używamy słowa język, biorąc pod uwagę wszystkie te językowe i społeczne czynniki.
@o.jezyku Przez używanie słowa język będziecie budować antagonizmy przeciwko Wam. Ale zrobicie jak uważacie.
Polskie prawodawstwo może dawać więcej niż wymagane jest w UE, raczej nie spodziewam się tutaj sprzeciwów UE :) (a więc chronić języki mniejszości [litewski, białoruski, łużyckie] i regionalne [kaszubski], ale też gwary [gwary dialektu śląskiego j. polskiego, gwarę podlaską/poleską]).
Ja wolałbym, aby w Polsce rzeczy były nazywane po imieniu. Nie ma co na siłę tworzyć nowych języków, tam gdzie nie ma wystarczających do tego podstaw.