Targowanie się jedną ze składowych negocjacji, więc to nic złego :) Co więcej, w niektórych krajach arabskich, np. Egipcie na lokalnych rynkach, targowanie się jest elementem ich kultury targowej Edit: No pięknie, niemal powtórzyłem wszystko, co Pan powiedział, czas obejrzeć odcinek :D 11:23 - Praktyka jest świetnym narzędziem, natomiast jeżeli chodzi o samo brzmienie, przydatne mogą być zajęcia emisji głosu, a w niektórych przypadkach - nawet wizyta u audiologa-foniatry. Jako chórzysta polecam :)
Panie Łukaszu, dziękuję bardzo za odpowiedź na moje pytanie w tym odcinku. W zasadzie mogłem samodzielnie wyciągnąć te wnioski po obejrzeniu odcinka o budowaniu profesjonalnego wizerunku, ale teraz już znam drogę przynajmniej. Sam niestety w prywatnej części Internetu ukrywam się pod bieżącym aliasem (za co przepraszam, że jest dość nieelegancko) ponieważ będąc zapalonym strzelcem sportowym i zwolennikiem prawa do broni jestem narażony na ostracyzm lewicowej strony politycznej. Niestety były już przypadki kiedy członkowie tego kręgu politycznego kontaktowali się z pracodawcą jakiejś osoby wobec której żywili zawiść i natrętnie szargając jego dobre imię doprowadzali do jego zwolnienia, na co sam nie chcę sobie pozwolić. Pozdrawiam serdecznie.
Świetny materiał, zresztą jak zawsze. W kwestii targowania rzeczywiście dużo zależy od kultury danego regionu czy państwa, pokazuje to też jak bardzo nieraz różnimy się w tak pozornie nieistotnych, nieoczywistych rzeczach. Kultura handlu w krajach arabskich jest moim zdaniem bardzo ciekawa, mysle że powszechne targowanie natomiast przynosić może satysfakcje zarówno kupującym jak i sprzedającym. Pozdrawiam
Jak zwykle bardzo ciekawy materiał, dziękuję. Chciałbym się odnieść do kwestii zwracania innym uwagi. W książce "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi", którą, wydaje mi się, każdy aspirujący do człowieka z klasą raczej doceni, jest duży rozdział dotyczący krytyki. Jak dobrze pamiętam, opisana jest tam sytuacja, w której dwóch gentlemanów przysłuchuje się opowieści rozmówcy, który powtarza w kółko kardynalny błąd. Jednego z nich bardzo to mierzi, jednak nie do niego bezpośrednio kierowane są słowa, więc błędu nie wytyka, lecz gdy tylko kończy się spotkanie, zwraca się do swojego kolegi: "dlaczego go nie poprawiłeś?". Gentleman odpowiedział coś w stylu: "bo nie to było sensem wypowiedzi i nie pytał o nasze zdanie na ten temat. Cóż bym uzyskał, poprawiając go? Nie sprawiłbym, by w ten sposób poczuł się w naszym towarzystwie dobrze". Wydaje mi się, że człowiek z klasą nie odzywa się bez pytania, a kiedy rozmawia, to skupia się nie na słowach, lecz na myślach, które rozmówca stara się przekazać. Bo to uważam, że jest najistotniejsze w komunikacji. Dla kogoś słowa mogą nie mieć takiej wagi jak dla nas i nie możemy oczekiwać, że nabiorą dla tej osoby podobnego znaczenia. Dlatego wydaje mi się, że powodem do poprawiania drugich ludzi nie może być to, że nas coś w ich wypowiedziach mierzi. Chyba jedyna możliwość, by kogoś "bezgrzesznie" poprawić, jest wtedy, gdy: 1. Jest to ktoś nam naprawdę bliski, rodzina, przyjaciel. 2. Jesteśmy sami, w cztery oczy. 3. Jesteśmy pewni, że to ma dla tej osoby duże znaczenie, aby być na tym polu poprawnym. Bo co nawet jeśli to będzie ktoś bliski i będziemy sami, jeśli ta osoba nie ma ambicji, aby mówić poprawnie? Możemy zostać źle zrozumiani, możemy być odebrani jako wywyższający się. Nasze intencje naprawdę nie mają znaczenia, bo najważniejsze jest to, jak odbierze nas drugi człowiek. Dlatego uważam, że w kwestii krytyk i oceń trzeba być nadzwyczaj ostrożnym, a chyba najlepiej i najbezpieczniej porzucić takie zachowania całkowicie, bo ryzyko jest spore, a świata w ten sposób nie zmienimy. Tak więc kiedy ktoś nam opowiada, że poszedł na zakupy i kupił różne owoce, takie jak jabłka, wiśnie, pomidory, to nie poprawiajmy go, że pomidor to warzywo, a nie owoc, tylko zapytajmy grzecznie "co dobrego jeszcze kupiłeś?" :)
Witam. Wiem, że minęło już sporo czasu od publikacji filmu, ale jeśli to możliwe, to chętnie oglądnę film o kapeluszach. Być może o kapeluszach na różne pory roku, eleganckie i mniej oficjalne. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnie zainteresowań wydaje mi się, że warto wpisywać te, które mogą się jakoś w danej pracy przydać. Np., ktoś kto będzie pracował z ludźmi, chociażby pielęgniarka, fizjoterapeuta, sprzedawca itd. interesuje się psychologią, to wskazane, aby to zapisał. 🙂
Myślę, że dość ważne jest też podanie (o ile to prawda) choć jednego hobby niezwiązanego z poszukiwaną pracą - inaczej może się wydawać, iż nie jesteśmy szczerzy i opisujemy hobby aby się "przypodobać".
Przy odpowiedzi o poprawie głosu czy stylu wypowiedzi zabrakło mi informacji o organizacjach, które pomagają ćwiczyć przemawianie publiczne, tak jak Toastmasters International czy Agora Speakers International, gdzie praktycznie bezkosztowo można ćwiczyć swój styl wypowiedzi i uzyskać masę porad od innych. Moim zdaniem przyda się to każdemu, nie tylko osobie, która ma zamiar wykorzystywać mówienie zawodowo.
Miałem okazje być u dobrego jubilera w Turcji i tam mieli specjalne pokoje w których pobyt po wyborze produktu był obowiązkowy, podali herbatkę, smakołyki i się targowaliśmy :)
Odnośnie targowania w krajach arabskich trzeba pamiętać że podchodząc do transakcji nie wypada towaru nie kupić kiedy wymęczymy już tego sprzedawcę - towar kupujemy. W Polsce targowanie w ogóle nie jest modne chyba że na pchlim targu w dużych sieciówkach może to wywołać prześmiewczy uśmiech na twarzy sprzedawcy w małych sklepach można otrzymać symboliczny rabat lub jakiś gift.
[wesele] Ostatnio zastanawiałem się, czy jest możliwość wyjścia z twarzą, gdy para młoda zamiast zorganizować wesele w większym gronie wujków i kuzynów, chciała by jedynie przyjęcie w gronie rodziców, rodzeństwa i dziadków. Z jednej strony postawienie na swoim grozi wojną z rodziną, która może poczuć się nie zaproszona i pominięta, podobnie jak zdanie rodziców pary młodej, którzy chcieli by zrobić większe przyjęcie. Z drugiej jednak strony odpuszczenie swoich planów wiąże się z podporządkowaniem pod wolę rodziny tylko dlatego by ich członkowie się nie obrazili na resztę życia. Sam zachodzie w głowę jak można się zachować w takiej niezręcznej sytuacji.
Wesele jest świętem pary młodej, czy gości? Chyba na ma wątpliwości, kto w tym dniu jest najważniejszy i ma prawo decydować o kształcie i zasięgu imprezy.
@@mdanielle ja nie mam wątpliwości choć mam wrażenie, że argumentując w ten sposób jeszcze doleje się oliwy do ognia rodzinie, która uważa inaczej i poczuje się znieważona w przypadku przyjęcia.
Absolutnie nie zgadzam się z tym, że przy zachowaniu odpowiedniego rygoru palenie nie będzie wpływać na wizerunek. Każdy nałóg to skaza na charakterze i nie psuje nam wizerunku jedynie wtedy, kiedy otoczenie o nim nie wie. Zachowanie palenia w tajemnicy jest ekstremalnie trudne, zatem prawie zawsze wpływa na postrzeganie palacza przez innych.
Ale dlaczego od razu uznajemy, że to nałóg? Równie dobrze można by to powiedzieć o alkoholu, że picie go to nałóg, a przecież tak nie jest w większości wypadków.
Nie zgadzam się z odpowiedzią dotyczącą zwracania uwagi na błędy językowe. Uważam, że wytykanie błędów to przejaw klasizmu i ableizmu. Nie każdy jest wykształconym Europejczykiem posługującym się tylko jednym językiem
Poznałem przez internet pewną osobę płci przeciwnej mieszkającą w mieście ok 100km od mojego miasta. Dojazd jest prosty, lecz zajmuje ok 2 godziny jazdy pociągiem. Chciałbym zaproponować pierwsze wspólne spotkanie. Stąd moje pytanie: które miasto do spotkania powinienem zaproponować? Czy zaprosić ją do siebie (co by wiązało się z jej dość długą podróżą) czy przyjechać do jej miasta (co by się wiązało z odpowiedzialnością organizacji spotkania po jej stronie, gdyż ona zna miasto, wie gdzie można się spotkać, pójść itp). A może spotkać się jakoś w połowie drogi, w innym mieście którego oboje nie będziemy znali tak dobrze jak swoich? Załóżmy że w obu miastach jest gdzie pójść, są równie ciekawe, więc żadne nie ma pod tym względem przewagi
Miałam podobna sytuację, z tym że dzielilo nas 300km i zdecydowaliśmy się spotkać w połowie (zdało egzamin). 100 to nie tak dużo (: w Twoim przypadku wybralabym opcję spotkania u Ciebie, z propozycją opłacenia jej biletu (albo połowy).
@@Sigrexio Popieram przedmówczynię! Z jedną drobną uwagą - poczekałbym z proponowaniem opłacenia biletu. Może to być odebrane jako sugerowanie, że bez Ciebie sobie nie poradzi. Na Twoim miejscu zaprosiłbym do swojego miasta, a dopiero w sytuacji gdy Twoja znajoma wspomniałaby, że np. "to daleko muszę jechać, bilety są teraz drogie" itp. - wtedy zaproponowałbym opłacenie przejazdu :)
Myślę, że odnośnie przesadnej dbałości zwrócił Pan uwagę na ciekawą kwestię. Granica nie leży nie w tym, jakie czynności pielęgnacyjne się wykonuje, tylko w tym, jakie to ma dla nas znaczenie. W moim odczuciu jest w porządku, gdy mężczyzna np. na codzień wykonuje neutralny makijaż podnoszący jego walory estetyczne tak długo, jak atrakcyjny wygląd nie jest czymś, na czym buduje poczucie własnej wartości, tylko dodatkiem dodającym pewności siebie i pozwalającym lepiej poczuć się we własnej skórze. Zresztą z racji na nietrwałość fizycznej atrakcyjności budowanie na niej poczucia własnej wartości to w dłuższej perspektywie ślepa uliczka.
@@LukaszKielban Szczerze powiem - mam go od czterech lat, ale tylko w jednym sezonie (2018) używałem go intensywnie. Ale w sumie bardzo intensywnie, bo m. in. pracowałem w nim 3 tygodnie (5-6 dni pracy na tydzień, po 7-9 godzin) na wykopach archeologicznych, więc lekko nie mał. Co jakiś czas musiałem go czyścić z ziemi - robiłem to gł. szczotką pod bieżącą wodą. W kolejne sezony ubierałem go już bardziej okazjonalnie. Po tym czasie i niezbyt lekkim traktowaniu jest w bardzo dobrym stanie. Nie ma żadnych odkształceń czy przebarwień
Hmm... Ale nie każdy kto pali papierosy jest uzależniony od nikotyny. Są osoby, które palą np. kilka razy do roku. Czy od razu można u nich postawić znak równości między paleniem, nikotynizmem, zaniedbaniem i zepsutym wizerunkiem?
Łukasz to na prawdę inteligentny gość na poziomie... lubię go słuchać, starannie dobrane słowa bez zbędnego bełkotu. Więcej nowych odcinków ;)
Myślę, że temat kapeluszy w lato jest dość ciekawy. Mógłby Pan rozwinąć ten temat w osobnym odcinku.
Od razu daję łapkę w górę, bo uwielbiam tę serię. :)
Niestety nie mam wolnych 30 minut aby zapoznac sie z tym filmem, ale moge podac odpowiedz: wypada, mozna, a czasem wrecz trzeba. 😀
Dlatego pod filmem, jak i na pasku postępu, Milord umieścił listę znaczników czasu, przenoszących do konkretnego pytania ;)
Targowanie się jedną ze składowych negocjacji, więc to nic złego :)
Co więcej, w niektórych krajach arabskich, np. Egipcie na lokalnych rynkach, targowanie się jest elementem ich kultury targowej
Edit: No pięknie, niemal powtórzyłem wszystko, co Pan powiedział, czas obejrzeć odcinek :D
11:23 - Praktyka jest świetnym narzędziem, natomiast jeżeli chodzi o samo brzmienie, przydatne mogą być zajęcia emisji głosu, a w niektórych przypadkach - nawet wizyta u audiologa-foniatry. Jako chórzysta polecam :)
Jestem od początku tej serii i bardzo się cieszę, że dalej ma się dobrze.
Bóg Zapłać. Pozdrawiam.
Panie Łukaszu, dziękuję bardzo za odpowiedź na moje pytanie w tym odcinku. W zasadzie mogłem samodzielnie wyciągnąć te wnioski po obejrzeniu odcinka o budowaniu profesjonalnego wizerunku, ale teraz już znam drogę przynajmniej. Sam niestety w prywatnej części Internetu ukrywam się pod bieżącym aliasem (za co przepraszam, że jest dość nieelegancko) ponieważ będąc zapalonym strzelcem sportowym i zwolennikiem prawa do broni jestem narażony na ostracyzm lewicowej strony politycznej. Niestety były już przypadki kiedy członkowie tego kręgu politycznego kontaktowali się z pracodawcą jakiejś osoby wobec której żywili zawiść i natrętnie szargając jego dobre imię doprowadzali do jego zwolnienia, na co sam nie chcę sobie pozwolić.
Pozdrawiam serdecznie.
Świetny materiał, zresztą jak zawsze. W kwestii targowania rzeczywiście dużo zależy od kultury danego regionu czy państwa, pokazuje to też jak bardzo nieraz różnimy się w tak pozornie nieistotnych, nieoczywistych rzeczach. Kultura handlu w krajach arabskich jest moim zdaniem bardzo ciekawa, mysle że powszechne targowanie natomiast przynosić może satysfakcje zarówno kupującym jak i sprzedającym. Pozdrawiam
U nas targowanie się też jest przyjęte, kwestia tylko w jakim stylu się to robi. No i nazywa się to negocjonowaniem ceny :)
Jak zwykle bardzo ciekawy materiał, dziękuję.
Chciałbym się odnieść do kwestii zwracania innym uwagi. W książce "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi", którą, wydaje mi się, każdy aspirujący do człowieka z klasą raczej doceni, jest duży rozdział dotyczący krytyki. Jak dobrze pamiętam, opisana jest tam sytuacja, w której dwóch gentlemanów przysłuchuje się opowieści rozmówcy, który powtarza w kółko kardynalny błąd. Jednego z nich bardzo to mierzi, jednak nie do niego bezpośrednio kierowane są słowa, więc błędu nie wytyka, lecz gdy tylko kończy się spotkanie, zwraca się do swojego kolegi: "dlaczego go nie poprawiłeś?". Gentleman odpowiedział coś w stylu: "bo nie to było sensem wypowiedzi i nie pytał o nasze zdanie na ten temat. Cóż bym uzyskał, poprawiając go? Nie sprawiłbym, by w ten sposób poczuł się w naszym towarzystwie dobrze".
Wydaje mi się, że człowiek z klasą nie odzywa się bez pytania, a kiedy rozmawia, to skupia się nie na słowach, lecz na myślach, które rozmówca stara się przekazać. Bo to uważam, że jest najistotniejsze w komunikacji. Dla kogoś słowa mogą nie mieć takiej wagi jak dla nas i nie możemy oczekiwać, że nabiorą dla tej osoby podobnego znaczenia.
Dlatego wydaje mi się, że powodem do poprawiania drugich ludzi nie może być to, że nas coś w ich wypowiedziach mierzi. Chyba jedyna możliwość, by kogoś "bezgrzesznie" poprawić, jest wtedy, gdy:
1. Jest to ktoś nam naprawdę bliski, rodzina, przyjaciel.
2. Jesteśmy sami, w cztery oczy.
3. Jesteśmy pewni, że to ma dla tej osoby duże znaczenie, aby być na tym polu poprawnym.
Bo co nawet jeśli to będzie ktoś bliski i będziemy sami, jeśli ta osoba nie ma ambicji, aby mówić poprawnie? Możemy zostać źle zrozumiani, możemy być odebrani jako wywyższający się. Nasze intencje naprawdę nie mają znaczenia, bo najważniejsze jest to, jak odbierze nas drugi człowiek.
Dlatego uważam, że w kwestii krytyk i oceń trzeba być nadzwyczaj ostrożnym, a chyba najlepiej i najbezpieczniej porzucić takie zachowania całkowicie, bo ryzyko jest spore, a świata w ten sposób nie zmienimy.
Tak więc kiedy ktoś nam opowiada, że poszedł na zakupy i kupił różne owoce, takie jak jabłka, wiśnie, pomidory, to nie poprawiajmy go, że pomidor to warzywo, a nie owoc, tylko zapytajmy grzecznie "co dobrego jeszcze kupiłeś?" :)
Witam. Wiem, że minęło już sporo czasu od publikacji filmu, ale jeśli to możliwe, to chętnie oglądnę film o kapeluszach. Być może o kapeluszach na różne pory roku, eleganckie i mniej oficjalne. Pozdrawiam serdecznie.
Odnośnie zainteresowań wydaje mi się, że warto wpisywać te, które mogą się jakoś w danej pracy przydać. Np., ktoś kto będzie pracował z ludźmi, chociażby pielęgniarka, fizjoterapeuta, sprzedawca itd. interesuje się psychologią, to wskazane, aby to zapisał. 🙂
Myślę, że dość ważne jest też podanie (o ile to prawda) choć jednego hobby niezwiązanego z poszukiwaną pracą - inaczej może się wydawać, iż nie jesteśmy szczerzy i opisujemy hobby aby się "przypodobać".
Obie drogi są dobre i warto je mieszać. W końcu w cv podajemy kilka zainteresowań.
Przy odpowiedzi o poprawie głosu czy stylu wypowiedzi zabrakło mi informacji o organizacjach, które pomagają ćwiczyć przemawianie publiczne, tak jak Toastmasters International czy Agora Speakers International, gdzie praktycznie bezkosztowo można ćwiczyć swój styl wypowiedzi i uzyskać masę porad od innych. Moim zdaniem przyda się to każdemu, nie tylko osobie, która ma zamiar wykorzystywać mówienie zawodowo.
Ciekawe Pan ma filmy! 😄
Dziękuję!
Miałem okazje być u dobrego jubilera w Turcji i tam mieli specjalne pokoje w których pobyt po wyborze produktu był obowiązkowy, podali herbatkę, smakołyki i się targowaliśmy :)
Odnośnie targowania w krajach arabskich trzeba pamiętać że podchodząc do transakcji nie wypada towaru nie kupić kiedy wymęczymy już tego sprzedawcę - towar kupujemy. W Polsce targowanie w ogóle nie jest modne chyba że na pchlim targu w dużych sieciówkach może to wywołać prześmiewczy uśmiech na twarzy sprzedawcy w małych sklepach można otrzymać symboliczny rabat lub jakiś gift.
[wesele]
Ostatnio zastanawiałem się, czy jest możliwość wyjścia z twarzą, gdy para młoda zamiast zorganizować wesele w większym gronie wujków i kuzynów, chciała by jedynie przyjęcie w gronie rodziców, rodzeństwa i dziadków.
Z jednej strony postawienie na swoim grozi wojną z rodziną, która może poczuć się nie zaproszona i pominięta, podobnie jak zdanie rodziców pary młodej, którzy chcieli by zrobić większe przyjęcie.
Z drugiej jednak strony odpuszczenie swoich planów wiąże się z podporządkowaniem pod wolę rodziny tylko dlatego by ich członkowie się nie obrazili na resztę życia.
Sam zachodzie w głowę jak można się zachować w takiej niezręcznej sytuacji.
Wesele jest świętem pary młodej, czy gości? Chyba na ma wątpliwości, kto w tym dniu jest najważniejszy i ma prawo decydować o kształcie i zasięgu imprezy.
@@mdanielle ja nie mam wątpliwości choć mam wrażenie, że argumentując w ten sposób jeszcze doleje się oliwy do ognia rodzinie, która uważa inaczej i poczuje się znieważona w przypadku przyjęcia.
Absolutnie nie zgadzam się z tym, że przy zachowaniu odpowiedniego rygoru palenie nie będzie wpływać na wizerunek. Każdy nałóg to skaza na charakterze i nie psuje nam wizerunku jedynie wtedy, kiedy otoczenie o nim nie wie. Zachowanie palenia w tajemnicy jest ekstremalnie trudne, zatem prawie zawsze wpływa na postrzeganie palacza przez innych.
Ale dlaczego od razu uznajemy, że to nałóg? Równie dobrze można by to powiedzieć o alkoholu, że picie go to nałóg, a przecież tak nie jest w większości wypadków.
Nie zgadzam się z odpowiedzią dotyczącą zwracania uwagi na błędy językowe. Uważam, że wytykanie błędów to przejaw klasizmu i ableizmu. Nie każdy jest wykształconym Europejczykiem posługującym się tylko jednym językiem
Poznałem przez internet pewną osobę płci przeciwnej mieszkającą w mieście ok 100km od mojego miasta. Dojazd jest prosty, lecz zajmuje ok 2 godziny jazdy pociągiem. Chciałbym zaproponować pierwsze wspólne spotkanie. Stąd moje pytanie: które miasto do spotkania powinienem zaproponować? Czy zaprosić ją do siebie (co by wiązało się z jej dość długą podróżą) czy przyjechać do jej miasta (co by się wiązało z odpowiedzialnością organizacji spotkania po jej stronie, gdyż ona zna miasto, wie gdzie można się spotkać, pójść itp). A może spotkać się jakoś w połowie drogi, w innym mieście którego oboje nie będziemy znali tak dobrze jak swoich? Załóżmy że w obu miastach jest gdzie pójść, są równie ciekawe, więc żadne nie ma pod tym względem przewagi
Miałam podobna sytuację, z tym że dzielilo nas 300km i zdecydowaliśmy się spotkać w połowie (zdało egzamin). 100 to nie tak dużo (: w Twoim przypadku wybralabym opcję spotkania u Ciebie, z propozycją opłacenia jej biletu (albo połowy).
@@Sigrexio Popieram przedmówczynię! Z jedną drobną uwagą - poczekałbym z proponowaniem opłacenia biletu. Może to być odebrane jako sugerowanie, że bez Ciebie sobie nie poradzi. Na Twoim miejscu zaprosiłbym do swojego miasta, a dopiero w sytuacji gdy Twoja znajoma wspomniałaby, że np. "to daleko muszę jechać, bilety są teraz drogie" itp. - wtedy zaproponowałbym opłacenie przejazdu :)
Chętnie obejrzałbym film o kapeluszach
Myślę, że odnośnie przesadnej dbałości zwrócił Pan uwagę na ciekawą kwestię. Granica nie leży nie w tym, jakie czynności pielęgnacyjne się wykonuje, tylko w tym, jakie to ma dla nas znaczenie. W moim odczuciu jest w porządku, gdy mężczyzna np. na codzień wykonuje neutralny makijaż podnoszący jego walory estetyczne tak długo, jak atrakcyjny wygląd nie jest czymś, na czym buduje poczucie własnej wartości, tylko dodatkiem dodającym pewności siebie i pozwalającym lepiej poczuć się we własnej skórze. Zresztą z racji na nietrwałość fizycznej atrakcyjności budowanie na niej poczucia własnej wartości to w dłuższej perspektywie ślepa uliczka.
Ostanie zdanie jest tu właśnie kluczowe 👏
wie ktos jak sie uzywa talku do butow?? wsypuje sie i tyle? a slady
Co do kapeluszy na lato, to ja bym jeszcze obok kapeluszy słomkowych polecił te wykonane z lnu. Sam używam lnianej fedory i sobie cenię ;)
A jak się zachowuje po paru sezonach? Przyznam, że sam nie testowałem.
@@LukaszKielban Szczerze powiem - mam go od czterech lat, ale tylko w jednym sezonie (2018) używałem go intensywnie. Ale w sumie bardzo intensywnie, bo m. in. pracowałem w nim 3 tygodnie (5-6 dni pracy na tydzień, po 7-9 godzin) na wykopach archeologicznych, więc lekko nie mał. Co jakiś czas musiałem go czyścić z ziemi - robiłem to gł. szczotką pod bieżącą wodą.
W kolejne sezony ubierałem go już bardziej okazjonalnie. Po tym czasie i niezbyt lekkim traktowaniu jest w bardzo dobrym stanie. Nie ma żadnych odkształceń czy przebarwień
A to chyba w Turcji uwielbiają się targować
To zależy gdzie czasem to jego praca prywatnie nama nazawa targ
Czy papierosy psują wizerunek? Dla mnie nikotynizm to oznaka zaniedbania.
Tak
Hmm... Ale nie każdy kto pali papierosy jest uzależniony od nikotyny. Są osoby, które palą np. kilka razy do roku. Czy od razu można u nich postawić znak równości między paleniem, nikotynizmem, zaniedbaniem i zepsutym wizerunkiem?
Też mi się wydaje, że byłoby to nadużycie.
a amanci kina ze szlugiem? wygladaja okej