Mała autokorekta: film o "Zapiskach Stali" będzie pojutrze. Jutro co nieco pogadam o "Cieniu Bogów" Johna Gwynne'a. Lekki spoiler - nie podobało mi się.
Takie recenzję to ja rozumiem. Jak patrzę na tego całego bookstagrama, czy tutaj na yt. np. na Wielkiego Buka, to już wymiotuję tymi samymi słodko-pierdzącymi zachwytami nad wszystkim co kiedykolwiek napisano. Dzięki Tobie odkryłem Sansersona, dzięki. 🙂
Z Sanderson to generalnie jest tak, że ostatnie jego książki z cyklu Cosmere są coraz bardziej kierowane do takich hardcorowych fanów tego uniwersum. Mówię tutaj o kimś więcej niż ktoś, kto przeczytał wszystkie książki, chodzi o fana łączącego wszystkie powiązania i wskazówki jakie są rzucane po różnych książkach. Dla mnie wyłapywanie tych smaczków w Yummi czy Słonecznym Mężu to była niezła zabawa ale nie każdemu to może odpowiadać. Jednak niestety, mówiąc o poszczególnych książkach w oderwaniu od Cosmere to zarówno tajne projekty jak i druga era Mistborn same w sobie nie powalają, są wzloty i upadki ale ogólnie nie jest to poziom jego książek sprzed kilku lat. Dobrą wiadomością jest to, że Archiwum póki co się broni. Rytm Wojny nawet jeżeli jest najsłabszy (chociaż wg. stoi na równi z Dawcą Przysięgi) to nadal trzyma poziom i wciąż jest to topka swojego gatunku. Zobaczymy co będzie z piątym tomem, podejrzewam, że on też będzie mocno nastawiony na oddanych czytelników, pytanie tylko jak bardzo i czy w takiej sytuacji sama ta pojedyncza fabuła/historia stanie na wysokości zadania. Wydaje się, że to ta powieść pokaże, czy Sanderson nadal potrafi tworzyć tak wspaniałe książki jak pierwsze tomy ABŚ czy jednak trochę się zatracił w Cosmere, a może też poszedł w ilość, a nie jakość. Tak czy siak dowiemy się niebawem ale również z tego powodu to moja najbardziej oczekiwana książka ostatnich kilku lat.
Z tym *"Domem z liści"* to się poddałam w pewnym momencie, bo te wszystkie fajerwerki wydały mi się bardzo... tanie i niskim wysiłkiem uzyskane. Z *Ruocchio* się poddałam na laniu wody w drugim tomie, ale i tak uważam, że ten autor nie zasłużył na to, co zrobił z jego książką "tłumacz" Rebisu. Chłop tłumaczy "china" (porcelana) jako "chiński", a to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak mu w tym tłumaczeniu już się nie klei, to po prostu pomija sobie fragmenty. Najlepsze opowiadanie *Pilipiuka* to, to, w którym Lenin trafia do egipskich zaświatów xD Ma na zawsze miejsce w moim sercu 6,5/10; Kupiłam, bo była w pakiecie z Czerwonym Marsem i Omnifagusem a poza tym to klasyka. Powieść jak powieść. Zdecydowanie skupiona na fabule, postacie są tu nijakie i mało istotne. Wizja mi się podoba, wykonanie jest, cóż, poprawne. W starciu okładka-zawartość wygrywa okładka. (ogółem po czasie stwierdzam, że tamten pakiet to był straszny kupsztal, ale z tej sterty ekskrementów to i tak "Inwazja..." wypadła najlepiej) Jeśli chodzi o Martina i *Królów Przeklętych*, to "Gra o Tron" totalnie jest pomnikiem tego, jak Martin nie zrozumiał "Królów" i mentalności średniowiecza w ogóle. Druon > Martin, zawsze. Serial był "Królowie przeklęci" właśnie ;) Casting tam miejscami był dość śmieszny, ale ogółem dobrze ten serial wspominam.
Lata temu czytałem dom z liści i mam bardzo podobne odczucia co Ty, zaznaczam tylko że nie skończyłem książki bo wynudziła mnie niezmiernie. Byłem bardzo zawiedziony bo generalne opinie w tamtym czasie były przychylne i spodziewałem się jakiegoś silent hilla w formie książkowej a dostałem opisową nudę z przesadzonymi bohaterami.
Zgadzam się w 100% z Tobą odnośnie trylogi Imperium wilka.Przeczytałam dwa tomy i więcej nie zamierzam.Wszysto tam bylo nijakie, bohaterowie,wykreowany swiat i zagadka kryminalna. Odnosnie Pożeracz słońc, to zazdroszczę ci, że czytasz po angielsku. Wściekam się na Rebis, że nie wydał dalszych tomów, bo historia jest świetna i pięknie napisana. Gdzieś czytałam, że Mag ponoć przejął prawa, oby to byla prawda.
Moim zdaniem to w całej trylogii to pierwszy tom jeszcze jako tako trzyma poziom. Drugi już jest znacząco słabszy natomiast trzeci to tragedia, zmusiłem się żeby to doczytać.
Rytmy wojny meczylam po rozdziale lub po 2. Bylam wkurzona, ze mnie tak nudzi ktos przez 1000 stron. Nie przeczytam Sandersona przynajmniej przez 2 lata.
Ja do Pana Wita Szostaka (a w sumie to Dobrosława Kota) chodziłam na wykłady z filozofii na UEKu. I przez to boję się sięgnąć po jego książki 😅 wykłady były genialne, z przedmiotu który "trzeba coś wybrać na zapchaj dziurę" zrobiły się z tego wykłady które najlepiej wspominam :D i boję się że może mi się jego książki nie spodobają albo ich nie zrozumiem i już nie będę miała tak wspaniałych wspomnień.
Co do Najstarszej z Potęg. Tak, to pierwszy w pełni nowy tom, napisany po latach. Wydany już po śmierci Kresa. Twoje poczucie, że nie wydarzyło się nic wielkiego wynika zapewne z tego, że początkowo autor planował jedną książkę podzieloną na dwa lub trzy tomy. W trakcie pisania uznał jednak, że jeden z wątków zrobił się zbyt duży i postanowił wyjąć go i zredagować w formie osobnej książki, spoza finału. Ostatecznie napisał jeszcze pierwszy tom Szerni i Szereru, i pracował nad dwoma kolejnymi tomami, zanim niespodziewanie odszedł. Arkady Saulski planuje dokończyć serię w jednym tomie.
@@ksiazkowebajdurzenie5272ciężko mi powiedzieć bo czytałem ją kilkanaście lat temu ale w porównywaniu do wszystkich filmów to akcja Revana dzieje się dużo dawniej niż dawno dawno temu w odległości galaktyce 😉 w porównaniu do „poza galaktyką” i kilku innych pozycji ze świata SW to Revana wspominam najmilej + pierwsza część Dartha Bane’a
Od kilku lat chcę przeczytać serię "Królowie przeklęci", ale ona jest praktycznie nie do zdobycia albo wystawiana za duże pieniądze. Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się wznowienia.
Ciezko uwierzyc, zebys w dwa miesiace przeczytal tyle ksiazek :) Troche tez wspolczuje, ze czytasz ksiazki, ktore Ci sie nie podobaja, troche taka strata czasu. Co do ostatniej pozycji - Królowie Przeklęci - absolutne 1/10 jak dla mnie, wszystko w tej ksiazce jest do bani :D
Jeśli chodzi o te złe książki ze SW ta co wymieniłeś to Szturmowcy Śmierci, a inne najgorsze to Dziedzic Jedi, Ostatni strzał i Wojenne blizny (troche romansowane tak s łyszałem, bo jeszcze nie czytałem)
To co Rebis zrobił z Pożeraczem Słońc to jest jakaś tragedia. Pytałam kiedyś Maga i Vesper na fb czy nie zamierzają przejąć praw do serii ale odpowedź była jednoznacza, nie chcą kontunuować serii rozpoczętej przez inne wydawnictwo 😑
Szkoda, że Sanderson nie poszalał bardziej z postaciami w swoich projektach. Przykładowo, mógłby stworzyć postać POV w stylu Glokty z „Pierwszego prawa” lub Dofka z „OP”. Mam wrażenie, że jego bohaterowie zawsze muszą być moralnie dobrzy, a gdy próbują być bardziej złożeni, kończy się to na karykaturach, jak Sadeas w jego ostatniej scenie - do tej pory nie rozumiem, czemu Sanderson tak to poprowadził. Przeczytałam w tym roku dużo jego książek i coraz mocniej odczuwam, że mało eksperymentuje z postaciami. Z reguły są one bezpiecznie napisane, z wyjątkiem Dalinara, któremu nadał ciekawą historię, ale ostatecznie i tak pozostaje honorowym bohaterem. No może w kolejnym projekcie dostaniemy jakiegoś wariata wkońcu.
Mała autokorekta: film o "Zapiskach Stali" będzie pojutrze. Jutro co nieco pogadam o "Cieniu Bogów" Johna Gwynne'a.
Lekki spoiler - nie podobało mi się.
Trylogia samotnego psa zdecydowanie lepsza od pierwszej trylogii.Pierwsza była ok ale ta wymiata.Polecam
Takie recenzję to ja rozumiem.
Jak patrzę na tego całego bookstagrama, czy tutaj na yt. np. na Wielkiego Buka, to już wymiotuję tymi samymi słodko-pierdzącymi zachwytami nad wszystkim co kiedykolwiek napisano.
Dzięki Tobie odkryłem Sansersona, dzięki. 🙂
to kogo oglądasz, że ma same pozytywne recenzje?
takie podsumowania to ja rozumiem. Serce boli to co Rebis zrobił z Pożeraczem Słońc. nie wybacze im tego. taka prawda.
Z Sanderson to generalnie jest tak, że ostatnie jego książki z cyklu Cosmere są coraz bardziej kierowane do takich hardcorowych fanów tego uniwersum. Mówię tutaj o kimś więcej niż ktoś, kto przeczytał wszystkie książki, chodzi o fana łączącego wszystkie powiązania i wskazówki jakie są rzucane po różnych książkach. Dla mnie wyłapywanie tych smaczków w Yummi czy Słonecznym Mężu to była niezła zabawa ale nie każdemu to może odpowiadać. Jednak niestety, mówiąc o poszczególnych książkach w oderwaniu od Cosmere to zarówno tajne projekty jak i druga era Mistborn same w sobie nie powalają, są wzloty i upadki ale ogólnie nie jest to poziom jego książek sprzed kilku lat.
Dobrą wiadomością jest to, że Archiwum póki co się broni. Rytm Wojny nawet jeżeli jest najsłabszy (chociaż wg. stoi na równi z Dawcą Przysięgi) to nadal trzyma poziom i wciąż jest to topka swojego gatunku. Zobaczymy co będzie z piątym tomem, podejrzewam, że on też będzie mocno nastawiony na oddanych czytelników, pytanie tylko jak bardzo i czy w takiej sytuacji sama ta pojedyncza fabuła/historia stanie na wysokości zadania. Wydaje się, że to ta powieść pokaże, czy Sanderson nadal potrafi tworzyć tak wspaniałe książki jak pierwsze tomy ABŚ czy jednak trochę się zatracił w Cosmere, a może też poszedł w ilość, a nie jakość. Tak czy siak dowiemy się niebawem ale również z tego powodu to moja najbardziej oczekiwana książka ostatnich kilku lat.
Z tym *"Domem z liści"* to się poddałam w pewnym momencie, bo te wszystkie fajerwerki wydały mi się bardzo... tanie i niskim wysiłkiem uzyskane.
Z *Ruocchio* się poddałam na laniu wody w drugim tomie, ale i tak uważam, że ten autor nie zasłużył na to, co zrobił z jego książką "tłumacz" Rebisu. Chłop tłumaczy "china" (porcelana) jako "chiński", a to tylko wierzchołek góry lodowej. Jak mu w tym tłumaczeniu już się nie klei, to po prostu pomija sobie fragmenty.
Najlepsze opowiadanie *Pilipiuka* to, to, w którym Lenin trafia do egipskich zaświatów xD Ma na zawsze miejsce w moim sercu 6,5/10; Kupiłam, bo była w pakiecie z Czerwonym Marsem i Omnifagusem a poza tym to klasyka. Powieść jak powieść. Zdecydowanie skupiona na fabule, postacie są tu nijakie i mało istotne. Wizja mi się podoba, wykonanie jest, cóż, poprawne. W starciu okładka-zawartość wygrywa okładka.
(ogółem po czasie stwierdzam, że tamten pakiet to był straszny kupsztal, ale z tej sterty ekskrementów to i tak "Inwazja..." wypadła najlepiej)
Jeśli chodzi o Martina i *Królów Przeklętych*, to "Gra o Tron" totalnie jest pomnikiem tego, jak Martin nie zrozumiał "Królów" i mentalności średniowiecza w ogóle. Druon > Martin, zawsze.
Serial był "Królowie przeklęci" właśnie ;) Casting tam miejscami był dość śmieszny, ale ogółem dobrze ten serial wspominam.
Właśnie jestem w trakcie czytania "Królowie przeklęci"🔥
Lata temu czytałem dom z liści i mam bardzo podobne odczucia co Ty, zaznaczam tylko że nie skończyłem książki bo wynudziła mnie niezmiernie. Byłem bardzo zawiedziony bo generalne opinie w tamtym czasie były przychylne i spodziewałem się jakiegoś silent hilla w formie książkowej a dostałem opisową nudę z przesadzonymi bohaterami.
Dwie i pół duszy - świetny debiut 👍
Saulskiego trylogia prequeli podobała mi się bardziej bo było więcej fantastycznych motywów. Nawet małpa z Sekiro (pewnie to jakie japoński bog)
Zgadzam się w 100% z Tobą odnośnie trylogi Imperium wilka.Przeczytałam dwa tomy i więcej nie zamierzam.Wszysto tam bylo nijakie, bohaterowie,wykreowany swiat i zagadka kryminalna. Odnosnie Pożeracz słońc, to zazdroszczę ci, że czytasz po angielsku. Wściekam się na Rebis, że nie wydał dalszych tomów, bo historia jest świetna i pięknie napisana. Gdzieś czytałam, że Mag ponoć przejął prawa, oby to byla prawda.
Moim zdaniem to w całej trylogii to pierwszy tom jeszcze jako tako trzyma poziom. Drugi już jest znacząco słabszy natomiast trzeci to tragedia, zmusiłem się żeby to doczytać.
Rytmy wojny meczylam po rozdziale lub po 2. Bylam wkurzona, ze mnie tak nudzi ktos przez 1000 stron. Nie przeczytam Sandersona przynajmniej przez 2 lata.
u mnie rytm wojny cz 2 doczytany do połowy i sobie tak leży na półce od paru miesięcy
Ja do Pana Wita Szostaka (a w sumie to Dobrosława Kota) chodziłam na wykłady z filozofii na UEKu. I przez to boję się sięgnąć po jego książki 😅 wykłady były genialne, z przedmiotu który "trzeba coś wybrać na zapchaj dziurę" zrobiły się z tego wykłady które najlepiej wspominam :D i boję się że może mi się jego książki nie spodobają albo ich nie zrozumiem i już nie będę miała tak wspaniałych wspomnień.
Co do Najstarszej z Potęg.
Tak, to pierwszy w pełni nowy tom, napisany po latach. Wydany już po śmierci Kresa.
Twoje poczucie, że nie wydarzyło się nic wielkiego wynika zapewne z tego, że początkowo autor planował jedną książkę podzieloną na dwa lub trzy tomy. W trakcie pisania uznał jednak, że jeden z wątków zrobił się zbyt duży i postanowił wyjąć go i zredagować w formie osobnej książki, spoza finału. Ostatecznie napisał jeszcze pierwszy tom Szerni i Szereru, i pracował nad dwoma kolejnymi tomami, zanim niespodziewanie odszedł. Arkady Saulski planuje dokończyć serię w jednym tomie.
SW- Polecam przeczytać Revana całkiem ok jak na książkę z tego uniwersum 😃
Oooo, a kiedy dzieje się akcja? Przed kotorem?
@@ksiazkowebajdurzenie5272ciężko mi powiedzieć bo czytałem ją kilkanaście lat temu ale w porównywaniu do wszystkich filmów to akcja Revana dzieje się dużo dawniej niż dawno dawno temu w odległości galaktyce 😉 w porównaniu do „poza galaktyką” i kilku innych pozycji ze świata SW to Revana wspominam najmilej + pierwsza część Dartha Bane’a
Nagrasz film o Trylogii Ryfterów Petera Wattsa?
Myślę, że poczekam z tą serią, aż nie pojawi się 3 tom
@@ksiazkowebajdurzenie5272 Ehh myślałem, że może już ją czytałeś.
Od kilku lat chcę przeczytać serię "Królowie przeklęci", ale ona jest praktycznie nie do zdobycia albo wystawiana za duże pieniądze. Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się wznowienia.
a jak tam gwiazda zaranna? Kiedy można spodziewać się filmu?
Jestem w trakcie, czyli pewnie wkrótce
reasumując wszystkie aspekty kwintesencji dochodzę do fundamentalnej konkluzji
i forgor
Ciezko uwierzyc, zebys w dwa miesiace przeczytal tyle ksiazek :)
Troche tez wspolczuje, ze czytasz ksiazki, ktore Ci sie nie podobaja, troche taka strata czasu.
Co do ostatniej pozycji - Królowie Przeklęci - absolutne 1/10 jak dla mnie, wszystko w tej ksiazce jest do bani :D
Skąd ta opinia, że rytm wojny jest najgorszą częścią ABŚ? Dla mnie najlepsza część razem ze słowami światłości, nie zniechęcaj się :D
Początek rytmu jest faktycznie bardzo zniechecajacy ale potem jest tylko lepiej. Druga część dużo dużo lepiej
Zgadzam się, dla mnie "Rytm wojny" jest zdecydowanie najlepszą częścią 🎉
Co do Sprawiedliwość Królów tom 2 jest 10x lepszy. Sam tom 1 oceniłem na takie 2.5/5 średnia książka ale tom 2 to coś super.
W końcu przeprosił za "Żeglarzy i jeźdźców" xd
Jeśli chodzi o te złe książki ze SW ta co wymieniłeś to Szturmowcy Śmierci, a inne najgorsze to Dziedzic Jedi, Ostatni strzał i Wojenne blizny (troche romansowane tak s łyszałem, bo jeszcze nie czytałem)
Dodam jeszcze Kryształową Gwiazdę ale to było wydane w latach dziewięćdziesiątych w szczycie wydawania Star Wars przez Amber.
To co Rebis zrobił z Pożeraczem Słońc to jest jakaś tragedia. Pytałam kiedyś Maga i Vesper na fb czy nie zamierzają przejąć praw do serii ale odpowedź była jednoznacza, nie chcą kontunuować serii rozpoczętej przez inne wydawnictwo 😑
Szkoda, że Sanderson nie poszalał bardziej z postaciami w swoich projektach. Przykładowo, mógłby stworzyć postać POV w stylu Glokty z „Pierwszego prawa” lub Dofka z „OP”. Mam wrażenie, że jego bohaterowie zawsze muszą być moralnie dobrzy, a gdy próbują być bardziej złożeni, kończy się to na karykaturach, jak Sadeas w jego ostatniej scenie - do tej pory nie rozumiem, czemu Sanderson tak to poprowadził. Przeczytałam w tym roku dużo jego książek i coraz mocniej odczuwam, że mało eksperymentuje z postaciami. Z reguły są one bezpiecznie napisane, z wyjątkiem Dalinara, któremu nadał ciekawą historię, ale ostatecznie i tak pozostaje honorowym bohaterem.
No może w kolejnym projekcie dostaniemy jakiegoś wariata wkońcu.
Star Wars + książki = katastrofa, niestety.
ogólnie uniwersum sw jest tak marnowane, że to głowa mała