Every aspect of this recording is beautiful: the song itself, the vocal, the arrangement and the instrumentation. Not having been familiar with the song, I was instantly reminded by its title of "Gloomy Sunday" -- and now I find I was not alone! This tango -- like, if not all of them, at least most -- seems to take a very decisive stand; nothing wishy-washy about the sentiments expressed in a tango, and these sentiments are apparent in the music itself, even without words.
+Trombonology Erstwhile It's a masterpiece, indeed. There's something so elegantly pensive in this music, that no surprise, it's been so often used by the film directors as musical background to their films about the beginning of the 2nd WW in Europe. However, the recent history teaches us, that we do not seem to have taken lessons from the past and it repeats and repeats again. Now, the fate of Warsaw is being shared by so many wonderful cities in Middle East... My heart bleeds when I see the ruins of ancient Damascus or Aleppo... It's hard to believe, that people are doing the same, again and again.
Hello Grzegorz and everybody who clicks this channel - magnificent Tango in every aspect - the lyrics - the vocals - the instrumental arrangement - all top notch. Thanks a million and have a great weekend coming up - you Grzegorz and all of us! It's nice and cool so far - so good - but soon the weather will be a lot warmer - we'll take it - the summer is not far!
+tango3721 Lana, I'm sneezing while typing this. The weather in Poland changes like mad during a day. Nights are almost freezing cold, and there's a beautiful sunshine in the morning, but after a couple oh hours, suddenly come the clouds and a cold rain. This beautiful tango must warm us up, though. Have a nice weekend!
Dużo ładniejsze wykonanie niż to najpopularniejsze Fogga. No i te zdjęcia, podzielam Pana gusta! :-D Polskie miasta mają w sobie niepowtarzalny klimat wielostylowych narośli, które nie kłócą się jednak ze sobą, nie zwalczają się jak w Lizbonie, Barcelonie, Paryżu, one współgrają jak kwiaty na łące albo w parku angielskim. Sterczy jakiś wykusz, jakieś wsporniki, jakieś herby nad bramami, ale wszystko pasuje do siebie jak idealna układanka. Niestety taka Warszawa to już tylko zdjęcia i wspomnienia ostatnich jej mieszkańców. Nawet tę "Ostatnią Niedzielę" kojarzę w tym klipie bardziej z odchodzeniem pokolenia przedwojennego, a nie z klasyczną tragedią tanga - on, ona, koniec, dramat. Ech... :-))
+Nicolas Orlinski No i te szyldy! np. "Różne cholewki". Właśnie to już nie wróci, podobnie jak te wykusze, wsporniki, o których tak prawdziwie Pan pisze. Odtworzono architektoniczną strukturę, ale cały smak historii, te właśnie "wielowiekowe narośle", ta cudowna układanka czasu, wyrysowana na murach, została bezpowrotnie utracona. Wydaje mi się, że polskie miasta były wprawdzie budowane na planie np.magdeburskim, to jednak wraz z upływem wieków, narastało na tej zapożyczonej surowej strukturze polskie pragnienie wolności, własnego ozdobnika, zagospodarowania swojej przestrzeni po swojemu. Dlatego polskie miasta mają charakter bujnie asymetryczny, bo taka jest prawdziwa polska dusza. To wrażenie miałem natychmiast, za swoim pierwszym pobytem w Wilnie: miasto, które nie poddaje się symetriom - co głupcy, zapatrzeni w bezduszną symetryczność wielu zachodnich wzorców, zarzucają Polakom jako "prowincjonalność", "brak dyscypliny", "warcholstwo" czy, jak bredził Gombrowicz - "brak poczucia formy". A to właśnie jest prawda o Polsce - ta asymetryczna, niepodległa polska anty-forma, która z upływem czasu paradoksalnie, wyrasta w coś niepowtarzalnego, różnorakiego, jak spiętrzona na wzgórkach, rozrastające się jak nieprawdopodobny fantasmagoryczny kwiat Wilno, także wiele innych miast, zwłaszcza Kresowych, gdzie poczucie wolności było największe, czy właśnie przedwojenna Warszawa. Takie gadanie świadczy o kompletnym niezrozumienia ducha Polski, ducha swobody, którą od wieków zazdrośni sąsiedzi chcą Polsce odebrać. Niestety, niezrozumienie również przez wielu niesamodzielnie myślących, a polskich często tylko z nazwy, artystów; Pozdrawiam :-)
Dziękuję. :-) Jestem właśnie po wizycie (po 12 latach!) w mieście mego dzieciństwa - Krakowie. Tam nadal można się cieszyć zaułkami i, choć znam w obrębie Plant każdy kąt, to podczas ostatniej wizyty odnajdywałem nowe desenie, rzeźbienia. Inna sprawa to uzupełnienie Wawelu taką choćby kolekcją Karoliny Lanckorońskiej, nagle - znane z pocztówek - puste ściany komnat nabrały życia, humoru i koloru. Chwalebny jej zapis przywrócił zamkowi królewski blask. Groby królewskie, które w mej pamięci pokryte byłe grubym kurzem i uszkodzone przez czas lśniły wyrestaurowane jakby na Wszystkich Świętych. :-) Muzea wytoczyły z magazynów eksponaty, które ukryte były za okupacji komunistycznej - i są! Łupy z Moskwy, albo obraz carów spętanych przed majestatem Zygmunta III. i królewicza Władysława. To samo w kościołach. Jedyne za czym tęskniłem to za większym spokojem i dostępem do kościelnych kaplic - teraz bilecik tu, bilecik tam... Wilno znam ze zdjęć i z opowieści litewskich kolegów, których udało się wyleczyć z wyuczonego antypolonizmu. Wielu z nich, niby przypadkiem, zadawało mi pytania o znaczenie swych zlituanizowanych nazwisk. :-D Jeden odkrywał w sobie Wielkopolanina, drugi ze zmartwieniem Rusina, były też nazwiska litewskie najpierw spolonizowane a potem relituanizowane z niekonsekwentnymi błędami. :-)) Co do szyldów naturalną polszczyzną - w Krakowie wracają. Zresztą dialekt krakowski odżył bardzo na ulicy, krakusy się nie krygują i literacką polszczyznę pozostawiają inteligencji. Zresztą niewinna w Małopolsce nazwa szynku "Pod Złotą Pipą" i naprawdę proste nazwy sklepów nadal rządzą. Nieźle prosperująca firma szklarska na Św. Krzyża zachowała swoje przedwojenne szyldy i wcale jej to nie przeszkadza wymalować sobie nowoczesne auto w te właśnie szyldy. Może jeszcze nie wszystko stracone? ;-) Pozdrowienie!
+Oliver K. Znam to wykonanie, jest do wysłuchania na takim b.ciekawym portalu russian-records. Polecam, jeśli Pan tam jeszcze nie zajrzał. Można słuchać godzinami!
+240252 Aktualnie to nagranie jest tutaj, na UA-cam, mój znajomy kupił przypadkiem tę płytę. Nawet zlecił spisanie fonetyczne tekstu tego tanga i innych śpiewanych przez Astona po hebrajsku np. "Habkini, Amcini, Naszkini" (Przytul uściśnij pocałuj) ;) A na stronę, o której Pan wspomina sporadycznie zaglądam, trafiłem tam też na nagranie Chóru Dana piosenki "Nie dobrze panie bobrze" pt. w j. rosyjskim "Wańka Wstańka" :) Pozdrawiam serdecznie!
Hi G. Back from a trip to London and a Transatlantic crossing with the QM2, and am delighted to hear this most beautiful version of this foremost Polish pre-war hit. I vaguely remember a scene in a movie (Kieslowski's?) where a Pole identifies a man who plays music in the Paris Metro as Polish because he recognizes the tune -- To ostatnia niedziela.
+dzheger two Hello David! How good to see you happily back from your journey! I can only envy you that fantastic trip. I hope, some of the "cruise-liner" tunes which I sometimes upload in this channel, did resound in your heart when you had your elegant cruiuse, with the most chaming and the handsomest British entertainment officers on the board! I don't remember that scene from Kiesklowski's movie, you are writing about. However, this tune, because of its beauty and pensive mood, has surely became the signature melody of a farewell to the interwar Poland's glory. The persons of the composer and the lyricist - who both were of the Jewish origin - has also linked this song with the history of the Holocaust. Fortunately, both artists survived the war. Petersburski escaped from the occupied Poland via Białystok and the Soviet Belorussian Republic, to finally join the General Anders' Polish Army in Exile. He then treveled to Brazil and Venezuela, and finally returned to Warsaw in 1968. Zenon Friedwald, who worked in the Ministry of Defence in Warsaw, was evacuated to Romania in September 1939. After the collapse of Poland, he traveled on to Greece and Turkey, to finally reach Palestine. He became an influential musician in post war Israel, he even run his own record company.
Jerzy Petersburski. El más porteño de los músicos polacos del '30 o el mas polaco de los músicos porteños del 50.. Steven Spielberg, Krystof Kieslowski y Nikita Mikhakkov lo tuvieron en cuenta. En 1979 en Varsovia fallecía el pianista y compositor polaco Jerzy Petersburski que fue, durante varias décadas, uno de los grandes innovadores de la escena musical del este de Europa. Entre sus éxitos más famosos hay que destacar el tango To ostatnia niedziela (El último domingo) compuesto en 1935 con letras de Zenon Friedwald y dedicado al último y desesperado encuentro entre dos viejos amantes. Algo muy parecido al famosísimo tango Como dos extraños compuesto cinco años después, en 1940, por Pedro Laurenz y José María Contursi en Buenos Aires. En el mismo año, 1979, el gran director de cine soviético Yuriy Norshteyn decidía incluir la traducción rusa de El último domingo (que en 1937 pasó a llamarse Tango del sol cansado) en la banda sonora de su obra maestra titulada “Skazka skazok” (El cuento de los cuentos). Jerzy Petersburski vivió en Buenos Aires entre 1948 y 1968. Trabajo en la orquesta estable de Radio El Mundo y co-dirigió la orquesta del teatro El Nacional. To ostatnia niedziela o El último domingo o Tango del sol cansado es un tango que en los años ’90 siguió fascinando a directores de cine de todo el mundo siendo incluido en la banda sonora de películas muy afortunadas como La lista de Schindler (Steven Spielberg, Estados Unidos, 1993), Tres colores: Blanco (Krzysztof Kieślowski, Francia, 1994), y Sol ardiente (Nikita Mikhalkov, Rusia, 1994) Café del Sur. RTVE.es
¡Qué bella manera de recordarnos pedazos de la historia reciente de la humanidad!¿Quién fué el que dijo que el que no conoce su historia tenderá a repetirla? Le saludo afectuosamente desde MxC IMC
+18 "I AM" Desafortunadamente, incluso el más reciente ejemplo de Siria y los sirios ciudades hermosas como Damasco, Alepo o Palmyra, probar, la historia nos enseña algo rara.
+18 "I AM" My name is Ozymandias, king of kings: Look on my works, ye Mighty, and despair!' Nothing beside remains. Round the decay Of that colossal wreck, boundless and bare The lone and level sands stretch far away
+240252 ".Tell that its sculptor well those passions read Which yet survive, stamped on these lifeless things, The hand that mocked them and the heart that fed:"
The Last Sunday It’s not the time to look for excuses It's ended, that’s a fact Today someone else came, younger and better than me And stole your heart from me I ask for one thing only, perhaps it’s my last demand The first since many years Give me this Sunday The last Sunday And may the world collapse after that
It’s the last Sunday Today we’ll part Today we’ll leave each other For ever It’s the last Sunday So don’t skimp on it [and give it to] me Look at me fondly today For the last time
You’ll have a sufficiency of these Sundays And what’ll happen to me, who knows
It’s the last Sunday So don’t skimp on it [and give it to] me Look at me fondly today For the last time
You’ll have a sufficiency of these Sunday And what’ll happen to me - who knows…
It’s the last Sunday My dreams that I fantasized [about] so much The happiness that I wanted so much Have ended
You ask what will I do and where will I go I know where I should go… There’s only one way out for me today I don’t know another one This way out is… nevermind [Only] one thing is important - you should be happy Don’t care for me anymore But before everything will come to an end Before the fate will separate us Give me this one Sunday
It’s the last Sunday Today we’ll part Today we’ll leave each other For ever It’s the last Sunday So don’t skimp on it [and give it to] me Look at me fondly For the last time
You’ll have a sufficience of these Sundays And what’ll happen to me - who knows…
It’s the last Sunday My dreams that I fantasized [about] so The happiness that I wanted so much Have ended lyricstranslate.com
A wonderful, nostalgic song. The photos are superb. Thank you.
Every aspect of this recording is beautiful: the song itself, the vocal, the arrangement and the instrumentation. Not having been familiar with the song, I was instantly reminded by its title of "Gloomy Sunday" -- and now I find I was not alone! This tango -- like, if not all of them, at least most -- seems to take a very decisive stand; nothing wishy-washy about the sentiments expressed in a tango, and these sentiments are apparent in the music itself, even without words.
+Trombonology Erstwhile It's a masterpiece, indeed. There's something so elegantly pensive in this music, that no surprise, it's been so often used by the film directors as musical background to their films about the beginning of the 2nd WW in Europe. However, the recent history teaches us, that we do not seem to have taken lessons from the past and it repeats and repeats again. Now, the fate of Warsaw is being shared by so many wonderful cities in Middle East... My heart bleeds when I see the ruins of ancient Damascus or Aleppo... It's hard to believe, that people are doing the same, again and again.
Hello Grzegorz and everybody who clicks this channel - magnificent Tango in every aspect - the lyrics - the vocals - the instrumental arrangement - all top notch. Thanks a million and have a great weekend coming up - you Grzegorz and all of us! It's nice and cool so far - so good - but soon the weather will be a lot warmer - we'll take it - the summer is not far!
+tango3721 Lana, I'm sneezing while typing this. The weather in Poland changes like mad during a day. Nights are almost freezing cold, and there's a beautiful sunshine in the morning, but after a couple oh hours, suddenly come the clouds and a cold rain. This beautiful tango must warm us up, though. Have a nice weekend!
Najpiekniejsze. tango jakie znam
Thank you so much especially for the wonderful pictures of Warsaw
Great tango and performance !
What a treat to hear one of my favorite tangos in this exceptionally emotional rendition.
1920sfan Tell me please where can I finde the English Text? I fond of this Tango!
@@zariza62 You will find one when performing the following search in Google: seraphic singles cummings blogspot 2012 last Sunday.
Dużo ładniejsze wykonanie niż to najpopularniejsze Fogga. No i te zdjęcia, podzielam Pana gusta! :-D Polskie miasta mają w sobie niepowtarzalny klimat wielostylowych narośli, które nie kłócą się jednak ze sobą, nie zwalczają się jak w Lizbonie, Barcelonie, Paryżu, one współgrają jak kwiaty na łące albo w parku angielskim. Sterczy jakiś wykusz, jakieś wsporniki, jakieś herby nad bramami, ale wszystko pasuje do siebie jak idealna układanka. Niestety taka Warszawa to już tylko zdjęcia i wspomnienia ostatnich jej mieszkańców. Nawet tę "Ostatnią Niedzielę" kojarzę w tym klipie bardziej z odchodzeniem pokolenia przedwojennego, a nie z klasyczną tragedią tanga - on, ona, koniec, dramat. Ech... :-))
+Nicolas Orlinski No i te szyldy! np. "Różne cholewki". Właśnie to już nie wróci, podobnie jak te wykusze, wsporniki, o których tak prawdziwie Pan pisze. Odtworzono architektoniczną strukturę, ale cały smak historii, te właśnie "wielowiekowe narośle", ta cudowna układanka czasu, wyrysowana na murach, została bezpowrotnie utracona. Wydaje mi się, że polskie miasta były wprawdzie budowane na planie np.magdeburskim, to jednak wraz z upływem wieków, narastało na tej zapożyczonej surowej strukturze polskie pragnienie wolności, własnego ozdobnika, zagospodarowania swojej przestrzeni po swojemu. Dlatego polskie miasta mają charakter bujnie asymetryczny, bo taka jest prawdziwa polska dusza. To wrażenie miałem natychmiast, za swoim pierwszym pobytem w Wilnie: miasto, które nie poddaje się symetriom - co głupcy, zapatrzeni w bezduszną symetryczność wielu zachodnich wzorców, zarzucają Polakom jako "prowincjonalność", "brak dyscypliny", "warcholstwo" czy, jak bredził Gombrowicz - "brak poczucia formy". A to właśnie jest prawda o Polsce - ta asymetryczna, niepodległa polska anty-forma, która z upływem czasu paradoksalnie, wyrasta w coś niepowtarzalnego, różnorakiego, jak spiętrzona na wzgórkach, rozrastające się jak nieprawdopodobny fantasmagoryczny kwiat Wilno, także wiele innych miast, zwłaszcza Kresowych, gdzie poczucie wolności było największe, czy właśnie przedwojenna Warszawa. Takie gadanie świadczy o kompletnym niezrozumienia ducha Polski, ducha swobody, którą od wieków zazdrośni sąsiedzi chcą Polsce odebrać. Niestety, niezrozumienie również przez wielu niesamodzielnie myślących, a polskich często tylko z nazwy, artystów; Pozdrawiam :-)
Dziękuję. :-) Jestem właśnie po wizycie (po 12 latach!) w mieście mego dzieciństwa - Krakowie. Tam nadal można się cieszyć zaułkami i, choć znam w obrębie Plant każdy kąt, to podczas ostatniej wizyty odnajdywałem nowe desenie, rzeźbienia. Inna sprawa to uzupełnienie Wawelu taką choćby kolekcją Karoliny Lanckorońskiej, nagle - znane z pocztówek - puste ściany komnat nabrały życia, humoru i koloru. Chwalebny jej zapis przywrócił zamkowi królewski blask. Groby królewskie, które w mej pamięci pokryte byłe grubym kurzem i uszkodzone przez czas lśniły wyrestaurowane jakby na Wszystkich Świętych. :-) Muzea wytoczyły z magazynów eksponaty, które ukryte były za okupacji komunistycznej - i są! Łupy z Moskwy, albo obraz carów spętanych przed majestatem Zygmunta III. i królewicza Władysława. To samo w kościołach. Jedyne za czym tęskniłem to za większym spokojem i dostępem do kościelnych kaplic - teraz bilecik tu, bilecik tam...
Wilno znam ze zdjęć i z opowieści litewskich kolegów, których udało się wyleczyć z wyuczonego antypolonizmu. Wielu z nich, niby przypadkiem, zadawało mi pytania o znaczenie swych zlituanizowanych nazwisk. :-D Jeden odkrywał w sobie Wielkopolanina, drugi ze zmartwieniem Rusina, były też nazwiska litewskie najpierw spolonizowane a potem relituanizowane z niekonsekwentnymi błędami. :-))
Co do szyldów naturalną polszczyzną - w Krakowie wracają. Zresztą dialekt krakowski odżył bardzo na ulicy, krakusy się nie krygują i literacką polszczyznę pozostawiają inteligencji. Zresztą niewinna w Małopolsce nazwa szynku "Pod Złotą Pipą" i naprawdę proste nazwy sklepów nadal rządzą. Nieźle prosperująca firma szklarska na Św. Krzyża zachowała swoje przedwojenne szyldy i wcale jej to nie przeszkadza wymalować sobie nowoczesne auto w te właśnie szyldy. Może jeszcze nie wszystko stracone? ;-)
Pozdrowienie!
¡Cuantos buenos tangos polacos!
Przepiękne tango! Aston nagrał po hebrajsku pt." Zu Szabat achrona hi" ;) Dziękuję a to piękne wykonanie. Cudowna jakość! Pozdrawiam serdecznie! :)
+Oliver K. Znam to wykonanie, jest do wysłuchania na takim b.ciekawym portalu russian-records. Polecam, jeśli Pan tam jeszcze nie zajrzał. Można słuchać godzinami!
+240252 Aktualnie to nagranie jest tutaj, na UA-cam, mój znajomy kupił przypadkiem tę płytę. Nawet zlecił spisanie fonetyczne tekstu tego tanga i innych śpiewanych przez Astona po hebrajsku np. "Habkini, Amcini, Naszkini" (Przytul uściśnij pocałuj) ;) A na stronę, o której Pan wspomina sporadycznie zaglądam, trafiłem tam też na nagranie Chóru Dana piosenki "Nie dobrze panie bobrze" pt. w j. rosyjskim "Wańka Wstańka" :) Pozdrawiam serdecznie!
BRAVO . Happy weekend full of Love
+Olga Novakauskiene Hello Olga, welcome back! :-))
Hi G. Back from a trip to London and a Transatlantic crossing with the QM2, and am delighted to hear this most beautiful version of this foremost Polish pre-war hit. I vaguely remember a scene in a movie (Kieslowski's?) where a Pole identifies a man who plays music in the Paris Metro as Polish because he recognizes the tune -- To ostatnia niedziela.
+dzheger two Hello David! How good to see you happily back from your journey! I can only envy you that fantastic trip. I hope, some of the "cruise-liner" tunes which I sometimes upload in this channel, did resound in your heart when you had your elegant cruiuse, with the most chaming and the handsomest British entertainment officers on the board! I don't remember that scene from Kiesklowski's movie, you are writing about. However, this tune, because of its beauty and pensive mood, has surely became the signature melody of a farewell to the interwar Poland's glory. The persons of the composer and the lyricist - who both were of the Jewish origin - has also linked this song with the history of the Holocaust. Fortunately, both artists survived the war. Petersburski escaped from the occupied Poland via Białystok and the Soviet Belorussian Republic, to finally join the General Anders' Polish Army in Exile. He then treveled to Brazil and Venezuela, and finally returned to Warsaw in 1968. Zenon Friedwald, who worked in the Ministry of Defence in Warsaw, was evacuated to Romania in September 1939. After the collapse of Poland, he traveled on to Greece and Turkey, to finally reach Palestine. He became an influential musician in post war Israel, he even run his own record company.
It's on Three Colors: White by Kieślowski
Польские танго - лучшие в мире
Im searching this so long...
Jerzy Petersburski. El más porteño de los músicos polacos del '30 o el mas polaco de los músicos porteños del 50..
Steven Spielberg, Krystof Kieslowski y Nikita Mikhakkov lo tuvieron en cuenta.
En 1979 en Varsovia fallecía el pianista y compositor polaco Jerzy Petersburski que fue, durante varias décadas, uno de los grandes innovadores de la escena musical del este de Europa. Entre sus éxitos más famosos hay que destacar el tango To ostatnia niedziela (El último domingo) compuesto en 1935 con letras de Zenon Friedwald y dedicado al último y desesperado encuentro entre dos viejos amantes. Algo muy parecido al famosísimo tango Como dos extraños compuesto cinco años después, en 1940, por Pedro Laurenz y José María Contursi en Buenos Aires.
En el mismo año, 1979, el gran director de cine soviético Yuriy Norshteyn decidía incluir la traducción rusa de El último domingo (que en 1937 pasó a llamarse Tango del sol cansado) en la banda sonora de su obra maestra titulada “Skazka skazok” (El cuento de los cuentos).
Jerzy Petersburski vivió en Buenos Aires entre 1948 y 1968. Trabajo en la orquesta estable de Radio El Mundo y co-dirigió la orquesta del teatro El Nacional.
To ostatnia niedziela o El último domingo o Tango del sol cansado es un tango que en los años ’90 siguió fascinando a directores de cine de todo el mundo siendo incluido en la banda sonora de películas muy afortunadas como La lista de Schindler (Steven Spielberg, Estados Unidos, 1993), Tres colores: Blanco (Krzysztof Kieślowski, Francia, 1994), y Sol ardiente (Nikita Mikhalkov, Rusia, 1994)
Café del Sur. RTVE.es
Thanks.
красиво!
SUPER!!!
***BABULOSO ***
¡Qué bella manera de recordarnos pedazos de la historia reciente de la humanidad!¿Quién fué el que dijo que el que no conoce su historia tenderá a repetirla? Le saludo afectuosamente desde MxC
IMC
+18 "I AM" Desafortunadamente, incluso el más reciente ejemplo de Siria y los sirios ciudades hermosas como Damasco, Alepo o Palmyra, probar, la historia nos enseña algo rara.
240252 Sí es terrible, me recuerda lo escrito por Shelley en Ozymandias,'(
+18 "I AM"
My name is Ozymandias, king of kings:
Look on my works, ye Mighty, and despair!'
Nothing beside remains. Round the decay
Of that colossal wreck, boundless and bare
The lone and level sands stretch far away
+240252 ".Tell that its sculptor well those passions read
Which yet survive, stamped on these lifeless things,
The hand that mocked them and the heart that fed:"
My Favorit Tango! Where can I finde the English Text? Thanks,
Does anyone know the meaning of the song?
The Last Sunday
It’s not the time to look for excuses
It's ended, that’s a fact
Today someone else came, younger and better than me
And stole your heart from me
I ask for one thing only, perhaps it’s my last demand
The first since many years
Give me this Sunday
The last Sunday
And may the world collapse after that
It’s the last Sunday
Today we’ll part
Today we’ll leave each other
For ever
It’s the last Sunday
So don’t skimp on it [and give it to] me
Look at me fondly today
For the last time
You’ll have a sufficiency of these Sundays
And what’ll happen to me, who knows
It’s the last Sunday
So don’t skimp on it [and give it to] me
Look at me fondly today
For the last time
You’ll have a sufficiency of these Sunday
And what’ll happen to me - who knows…
It’s the last Sunday
My dreams that I fantasized [about] so much
The happiness that I wanted so much
Have ended
You ask what will I do and where will I go
I know where I should go…
There’s only one way out for me today
I don’t know another one
This way out is… nevermind
[Only] one thing is important - you should be happy
Don’t care for me anymore
But before everything will come to an end
Before the fate will separate us
Give me this one Sunday
It’s the last Sunday
Today we’ll part
Today we’ll leave each other
For ever
It’s the last Sunday
So don’t skimp on it [and give it to] me
Look at me fondly
For the last time
You’ll have a sufficience of these Sundays
And what’ll happen to me - who knows…
It’s the last Sunday
My dreams that I fantasized [about] so
The happiness that I wanted so much
Have ended
lyricstranslate.com
@@Luna-ds4ww Thank you. It did sound like such a depressing melancholy song and right on cue with the lyrics. It's a good song; I like it.
der letzte sonntag